Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 151 z 151 ]

131

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
wieka napisał/a:

Piszecie tak jakby autor był wyjątkiem, nie jeden zostawił kobietę w ciąży, z małym dzieckiem, czy z dziećmi nieco starszymi.

Nieważnie jaka jest przyczyna, widzę większe wyrozumienie dla faceta żonatego, który odejdzie do innej kobiety, zostawi żonę i dzieci.

Być może tu niektórzy tak zaciekle go atakują, bo  zostały zostawione z dzieckiem, więc niejako odbijają to sobie, ale często też tu czytam, że nie ma sensu ciągnąć związku na siłę, bo rodzic szczęśliwy to dziecko też.

Dlatego mam apel do autora, nie obrażaj też tu nikogo, bo nie masz pojęcia jak czuje się kobieta porzucona, tym bardziej z dzieckiem.

W moim przypadku to ja zostawilam ojca corki, gdy dowiedzialam sie o zdradzie-corka miala jakies 3 miesiace jak sie rozstalismy. Ex z corka kontakt urrzymuje, maja swietna wiez ze soba, natomiast my jako zwiazek od lat nie istniejemy, pomimo, ze kontakt ze soba mamy dobry, a nawet pomagamy sobie nawzajem w potrzebie

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-10-25 17:25:47)

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?

Coś sie nie zgadza. Napisałeś, ze żyjecie jak współlokatorzy, którym „przytrafiło się dziecko”, i nie ma między wami żadnej bliskości. Rozumiem zatem, ze nie tylko nie ma seksu, lecz także pocałunków, przytulania, dbania o siebie, mówienia kocham. Tak?

Jeśli nie ma, to ona raczej w tym styczniu, czy kiedy tam planujesz z nią porozmawiać, raczej obuchem w łeb nie dostanie. Nie ma pięciu lat i musi wiedzieć ze w życiu jest tak, ze jak dbasz, tak masz.

A jeśli są rzeczy, o których wspomniałam, to oznacza, ze nie piszesz tu prawdy. Bo współlokatorzy nie przytulają się i nie całują, nie okazują sobie czułości, nie mówią kocham cię/ja ciebie tez.

To jak jest?

133

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
Bbaselle napisał/a:

Wykwintny watek do porannej kawki. Przecież wiadomo ze tu można tłuc w nieskończoność ale chłopak i tak nie zrozumie. Oczy przysłonięte pizda i to jakakolwiek pizda, wszystko jedno, aby było. Ale taki wiek i co się dziwić. Ja tylko bardzo bym chciała żeby za paręnaście lat, jak, miejmy nadzieje, w końcu zmądrzeję i trochę przeżyje tego życia i przestanie być nabuzowany hormonami, poświeci chwile czasu na refleksje dotyczące życia i poczuje to uczucie pustki i osamotnienia bo mógł mieć normalna rodzinę, jakby postarał się zrozumieć a może w końcu postanowił pogadać z matka swojego dziecka na temat jej potrzeb, ale wybrał puste ruchanie byle czego i teraz jest smutnym, pustym człowieczkiem, który ledwo zna swoje dziecko, bo przecież raz na dwa tygodnie starczy poza tym dziadkowie tez chcą zobaczyć wnuczka/ wnuczkę.

On może jeszcze niejedną uszczęśliwić (jako lokalny Alvaro) i za paręnaście lat może mieć dużą rodzinę i być szczęśliwy.
Obecna sytuacja tego nie wyklucza.

Szkoda tylko, że teraz wyszło tak jak wyszło.

134 Ostatnio edytowany przez 82Peter (2023-10-25 19:23:26)

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?

Polecam, autorze, więcej nie odpisywać, bo tu same swietojebliwce. Ja mam za sobą zdradę, powrót na łono rodziny i ponowne rozstanie, bo powrót po zdradzie był nie do zniesienia, żona nie umiała zapomnieć i wybaczyć do końca. Powiem krótko: czujesz, że nie kochasz, że nie da się tego naprawić, ze łączy was tylko dziecko, to odejdź. Bycie ze sobą na siłę wykończy i ciebie i ją, na dziecku też się odbije. Masz sto razy łatwiej, bo nie jestescie małżeństwem.
Prezerwatywa podstawa; raczej już sam to wiesz, bo inaczej możesz naruchać dzieci jak Stellan Skarsgard, a jak nie sr** milionami, to nic miłego.


(Forumowe swietojebliwce to jak stare moherowe berety, które na starosc klepią modlitwy w kosciele, a za młodu pruły i ruchały wszystko, co się nawinęło)

135

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
82Peter napisał/a:

Polecam, autorze, więcej nie odpisywać, bo tu same swietojebliwce. Ja mam za sobą zdradę, powrót na łono rodziny i ponowne rozstanie, bo powrót po zdradzie był nie do zniesienia, żona nie umiała zapomnieć i wybaczyć do końca. Powiem krótko: czujesz, że nie kochasz, że nie da się tego naprawić, ze łączy was tylko dziecko, to odejdź. Bycie ze sobą na siłę wykończy i ciebie i ją, na dziecku też się odbije. Masz sto razy łatwiej, bo nie jestescie małżeństwem.
Prezerwatywa podstawa; raczej już sam to wiesz, bo inaczej możesz naruchać dzieci jak Stellan Skarsgard, a jak nie sr** milionami, to nic miłego.


(Forumowe swietojebliwce to jak stare moherowe berety, które na starosc klepią modlitwy w kosciele, a za młodu pruły i ruchały wszystko, co się nawinęło)

No ja zadnego zdrajcy nie toleruje wogole nawet sobie nie wyobrazam zwiazku z kims kto zdradza. A bycie z przymusu ze soba, bo dziecko nie ma sensu najmniejszego u aktora watku.

136

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
Apogeum napisał/a:

Coś sie nie zgadza. Napisałeś, ze żyjecie jak współlokatorzy, którym „przytrafiło się dziecko”, i nie ma między wami żadnej bliskości. Rozumiem zatem, ze nie tylko nie ma seksu, lecz także pocałunków, przytulania, dbania o siebie, mówienia kocham. Tak?

Jeśli nie ma, to ona raczej w tym styczniu, czy kiedy tam planujesz z nią porozmawiać, raczej obuchem w łeb nie dostanie. Nie ma pięciu lat i musi wiedzieć ze w życiu jest tak, ze jak dbasz, tak masz.

A jeśli są rzeczy, o których wspomniałam, to oznacza, ze nie piszesz tu prawdy. Bo współlokatorzy nie przytulają się i nie całują, nie okazują sobie czułości, nie mówią kocham cię/ja ciebie tez.

To jak jest?

Słowo, że żyją jak współlokatorzy, mówi wszystko. Chyba nie czytałaś całego wątku, nigdzie tam nie było o czułościsch, wręcz przeciwnie.

137 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-10-25 22:42:46)

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
wieka napisał/a:
Apogeum napisał/a:

Coś sie nie zgadza. Napisałeś, ze żyjecie jak współlokatorzy, którym „przytrafiło się dziecko”, i nie ma między wami żadnej bliskości. Rozumiem zatem, ze nie tylko nie ma seksu, lecz także pocałunków, przytulania, dbania o siebie, mówienia kocham. Tak?

Jeśli nie ma, to ona raczej w tym styczniu, czy kiedy tam planujesz z nią porozmawiać, raczej obuchem w łeb nie dostanie. Nie ma pięciu lat i musi wiedzieć ze w życiu jest tak, ze jak dbasz, tak masz.

A jeśli są rzeczy, o których wspomniałam, to oznacza, ze nie piszesz tu prawdy. Bo współlokatorzy nie przytulają się i nie całują, nie okazują sobie czułości, nie mówią kocham cię/ja ciebie tez.

To jak jest?

Słowo, że żyją jak współlokatorzy, mówi wszystko. Chyba nie czytałaś całego wątku, nigdzie tam nie było o czułościsch, wręcz przeciwnie.

A ty chyba nie przeczytałaś uważnie mojego posta. To nie było stwierdzenie, a pytanie.

Chodzi mi o to, ze jeśli faktycznie żyliby wyłącznie jak współlokatorzy, a nie para, to on by od niej nie musiał odchodzić, rozstawać się i mówić, ze jej nie kocha, bo byłoby oczywiste, ze funkcjonują razem wyłącznie jako rodzice, a nie para.

138

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
Apogeum napisał/a:
wieka napisał/a:
Apogeum napisał/a:

Coś sie nie zgadza. Napisałeś, ze żyjecie jak współlokatorzy, którym „przytrafiło się dziecko”, i nie ma między wami żadnej bliskości. Rozumiem zatem, ze nie tylko nie ma seksu, lecz także pocałunków, przytulania, dbania o siebie, mówienia kocham. Tak?

Jeśli nie ma, to ona raczej w tym styczniu, czy kiedy tam planujesz z nią porozmawiać, raczej obuchem w łeb nie dostanie. Nie ma pięciu lat i musi wiedzieć ze w życiu jest tak, ze jak dbasz, tak masz.

A jeśli są rzeczy, o których wspomniałam, to oznacza, ze nie piszesz tu prawdy. Bo współlokatorzy nie przytulają się i nie całują, nie okazują sobie czułości, nie mówią kocham cię/ja ciebie tez.

To jak jest?

Słowo, że żyją jak współlokatorzy, mówi wszystko. Chyba nie czytałaś całego wątku, nigdzie tam nie było o czułościsch, wręcz przeciwnie.

A ty chyba nie przeczytałaś uważnie mojego posta. To nie było stwierdzenie, a pytanie.

Chodzi mi o to, ze jeśli faktycznie żyliby wyłącznie jak współlokatorzy, a nie para, to on by od niej nie musiał odchodzić, rozstawać się i mówić, ze jej nie kocha, bo byłoby oczywiste, ze funkcjonują razem wyłącznie jako rodzice, a nie para.

Wiem, że to były pytania, znamy na nie odpowiedzi.
Teraz to ja Ciebie nie rozumiem, bo  współlokatorzy oznacza, że między nimi nie ma uczuć, bliskości, a to potrzebne jest do bycia razem.
Przecież nie da się funkcjonować razem tylko jako rodzice, dlatego chłopak chce odejść.

139 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-10-25 23:02:38)

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
Farmer napisał/a:
maku2 napisał/a:

Dupcyłeś dziewczynę i jej nie kochałeś, nie kłam że było inaczej.

A teraz ponosi konsekwencje braku gumki, lub braku wycieczki do Czech/Niemiec.

Bo faceci nie mysla logicznie, zamiast wydac jednorazowo na gumki kase, to wola wydawac co miesiac na alimenty,ale tak jest dorosly to ponosi konsekwencje swojej glupoty

140 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-10-26 00:36:43)

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
wieka napisał/a:
Apogeum napisał/a:
wieka napisał/a:

Słowo, że żyją jak współlokatorzy, mówi wszystko. Chyba nie czytałaś całego wątku, nigdzie tam nie było o czułościsch, wręcz przeciwnie.

A ty chyba nie przeczytałaś uważnie mojego posta. To nie było stwierdzenie, a pytanie.

Chodzi mi o to, ze jeśli faktycznie żyliby wyłącznie jak współlokatorzy, a nie para, to on by od niej nie musiał odchodzić, rozstawać się i mówić, ze jej nie kocha, bo byłoby oczywiste, ze funkcjonują razem wyłącznie jako rodzice, a nie para.

Wiem, że to były pytania, znamy na nie odpowiedzi.
Teraz to ja Ciebie nie rozumiem, bo  współlokatorzy oznacza, że między nimi nie ma uczuć, bliskości, a to potrzebne jest do bycia razem.
Przecież nie da się funkcjonować razem tylko jako rodzice, dlatego chłopak chce odejść.

Ja to wiem, ale mam wrazenie, ze on się placze w zeznaniach… Bo skoro nie ma uczuć i bliskości, to nie ma tematu do rozmowy, która autor chce przełożyć na przyszły rok. Jeśli rzeczywiście od pół roku nic ich nie łączy jako pare i są wyłącznie rodzicami, to ona chyba nie żyje na innej planecie i tez to widzi. Tymczasem autor daje nam do zrozumienia w każdym poscie, ze chce od niej odejść. A żeby odejść, to najpierw trzeba być razem. Z jednej strony pisze o współlokatorach, a z drugiej w pierwszym poscie napisał, ze się boi, ze partnerka się dowie o tej drugiej. Partnerka. Napisał tez, ze nie chce udawać, ale rewolucje zrobi dopiero po świętach. Gdyby funkcjonowali wyłącznie jako rodzice współlokatorzy, to nie byłoby mowy o rewolucji. Nie twierdze, ze miałoby to po niej spłynąć jak po kaczce, ale jeśli ktoś nie okazuje sobie żadnych uczuć i nie buduje zadnej bliskości przez okrągłe pół roku, to  rewolucja to za duże słowo. A jednak padło.

141 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-10-26 09:42:51)

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
Apogeum napisał/a:
wieka napisał/a:
Apogeum napisał/a:

A ty chyba nie przeczytałaś uważnie mojego posta. To nie było stwierdzenie, a pytanie.

Chodzi mi o to, ze jeśli faktycznie żyliby wyłącznie jak współlokatorzy, a nie para, to on by od niej nie musiał odchodzić, rozstawać się i mówić, ze jej nie kocha, bo byłoby oczywiste, ze funkcjonują razem wyłącznie jako rodzice, a nie para.

Wiem, że to były pytania, znamy na nie odpowiedzi.
Teraz to ja Ciebie nie rozumiem, bo  współlokatorzy oznacza, że między nimi nie ma uczuć, bliskości, a to potrzebne jest do bycia razem.
Przecież nie da się funkcjonować razem tylko jako rodzice, dlatego chłopak chce odejść.

Ja to wiem, ale mam wrazenie, ze on się placze w zeznaniach… Bo skoro nie ma uczuć i bliskości, to nie ma tematu do rozmowy, która autor chce przełożyć na przyszły rok. Jeśli rzeczywiście od pół roku nic ich nie łączy jako pare i są wyłącznie rodzicami, to ona chyba nie żyje na innej planecie i tez to widzi. Tymczasem autor daje nam do zrozumienia w każdym poscie, ze chce od niej odejść. A żeby odejść, to najpierw trzeba być razem. Z jednej strony pisze o współlokatorach, a z drugiej w pierwszym poscie napisał, ze się boi, ze partnerka się dowie o tej drugiej. Partnerka. Napisał tez, ze nie chce udawać, ale rewolucje zrobi dopiero po świętach. Gdyby funkcjonowali wyłącznie jako rodzice współlokatorzy, to nie byłoby mowy o rewolucji. Nie twierdze, ze miałoby to po niej spłynąć jak po kaczce, ale jeśli ktoś nie okazuje sobie żadnych uczuć i nie buduje zadnej bliskości przez okrągłe pół roku, to  rewolucja to za duże słowo. A jednak padło.

To już Ci powiem tak, czepiasz się słówek.
To są określenia przenośnie, byli parą praktycznie do porodu, od jakiegoś czasu się nie dogadują, chłopak ma dość i podjął taką decyzję.
Czyli obecnie są "współlokatorami", łączy ich dziecko, a "rewolucja", oznacza zmianę, dobrze, że nie napisał październikowa, bo dopiero by była dyskusja big_smile

Dobrze, że po świętach, ona też czuje koniec tego związku, to jest bardzo trudne, dla niego też, czeka go "lincz" rodziny, sytuacja nie do pozazdroszczenia. Nie chce też psuć im świąt, czasem trzeba robić dobrą minę do złej gry.

Chłopak tu napisał jak sobie radzić, a wylano na niego kubeł zimnej wody, co było i tak przelewaniem z pustego w próżne.

142

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
Apogeum napisał/a:

to ona chyba nie żyje na innej planecie i tez to widzi.

Wiele osób żyje w takim zawieszeniu. Wydaje im się, że coś dalej jest, choć to jedynie wspomnienie przeszłości.

143 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-10-26 11:36:16)

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
Apogeum napisał/a:

to ona chyba nie żyje na innej planecie i tez to widzi.

Niekoniecznie widzi. To podobna historia jak z żoną, która dowiaduje się, że mąż ma kochankę. Też jest zwykle zaskoczenie, no bo przecież normalnie sobie żyją, nie ma kłótni itp. a tu nagle kochanka.

Wydaje mi się, że w tym przypadku może być tak samo. Dziewczyna może skupiła się na dziecku i nie widzi, że coś między nimi się wypala. To jest przecież typowe w relacjach, że matka po porodzie skupia się na dziecku, a wtedy z reguły mąż czy partner czuje się odsunięty. Kobieta może tego nawet nie zauważać. Facet może odejść, a może też zakomunikować swoje potrzeby.

Albo może być wręcz odwrotnie. Ona widzi, że oboje się od siebie odsunęli, ale nie uważa, że to zwiastuje rozstanie. Po prostu może wyjść z założenia, że dziecko wywróciło im życie do góry nogami. Zarówno ona jak i on są przemęczeni. Być może ona sama nie potrafi się odnaleźć jako mama i potrzebuje czasu na przystosowanie, tym bardziej, że dziecko planowane nie było.

Tak czy inaczej ja uważam, że ona się mocno zaskoczy jak dowie się, że on chce od niej odejść

144 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-10-26 14:29:20)

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?

Jeszcze mnie jedna kwestia zastanawia. Co byś zrobił gdyby dziewczyna Ci powiedziała ok. chcesz odejść to idź, ale dziecko weź ze sobą. Przypuśćmy, że nie interesowałaby się dzieckiem wcale. 

Czy jako samotny tata byłbyś wstanie zbudować z inną kobietą romantyczną relacje? Ja w to szczerze wątpię, by z jakąkolwiek inną kobietą jako tatuś 24h byłoby ci tak cudnie przyjemnie i miło.  Gdybyś był w związku z inną kobietą i wychowywał z nią swoje dziecko byłoby zapewne tak jak jest teraz z obecną partnerką. Te same problemy, nastroje i codzienność.

Wniosek z tego mam taki, że Tobie nie przeszkadza obecna partnerka tylko dziecko. Między wami się popsuło od kiedy jest dziecko. Gdyby dziecka nie było nadal byś z obecną partnerką był i byłoby dobrze. Ty chcesz tego czasu, który był przed dzieckiem. Tu nie jest problem z partnerką tylko z  życiem w nowej rzeczywistości - w rodzinie jako ojciec.

145 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-10-26 15:34:10)

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
123qwerty123 napisał/a:
Apogeum napisał/a:

to ona chyba nie żyje na innej planecie i tez to widzi.

Niekoniecznie widzi. To podobna historia jak z żoną, która dowiaduje się, że mąż ma kochankę. Też jest zwykle zaskoczenie, no bo przecież normalnie sobie żyją, nie ma kłótni itp. a tu nagle kochanka.

Wydaje mi się, że w tym przypadku może być tak samo. Dziewczyna może skupiła się na dziecku i nie widzi, że coś między nimi się wypala. To jest przecież typowe w relacjach, że matka po porodzie skupia się na dziecku, a wtedy z reguły mąż czy partner czuje się odsunięty. Kobieta może tego nawet nie zauważać. Facet może odejść, a może też zakomunikować swoje potrzeby.

Albo może być wręcz odwrotnie. Ona widzi, że oboje się od siebie odsunęli, ale nie uważa, że to zwiastuje rozstanie. Po prostu może wyjść z założenia, że dziecko wywróciło im życie do góry nogami. Zarówno ona jak i on są przemęczeni. Być może ona sama nie potrafi się odnaleźć jako mama i potrzebuje czasu na przystosowanie, tym bardziej, że dziecko planowane nie było.

Tak czy inaczej ja uważam, że ona się mocno zaskoczy jak dowie się, że on chce od niej odejść

Napisałam, ze nie spodziewam się, ze to po niej spłynie jak po kaczce, ale jeśli rzeczywiście poza dzieckiem od pół roku nic ich nie łączy, to oznacza, ze oboje dali ciała, a ich związek to atrapa relacji. Tak samo jak w przypadku zdradzonej żony, która żyje z mężem obok siebie, a nie ze sobą.

To oczywiste, ze jej uwaga jest skupiona na macierzyństwie, ale to nie wyklucza dbania o związek. Już pisałam: jak dbasz, tak masz. Żeby bylo jasne: jego obmacywanek w pracy nic nie tłumaczy i nie ma dla nich absolutnie żadnego usprawiedliwienia, ale jesli ich „związek” rzeczywiście tak wyglada to ta jego „koleżanka” była skutkiem, a nie przyczyną. Pomijam, ze główna przyczyna to brak zasad.

146

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
wieka napisał/a:
Apogeum napisał/a:
wieka napisał/a:

Wiem, że to były pytania, znamy na nie odpowiedzi.
Teraz to ja Ciebie nie rozumiem, bo  współlokatorzy oznacza, że między nimi nie ma uczuć, bliskości, a to potrzebne jest do bycia razem.
Przecież nie da się funkcjonować razem tylko jako rodzice, dlatego chłopak chce odejść.

Ja to wiem, ale mam wrazenie, ze on się placze w zeznaniach… Bo skoro nie ma uczuć i bliskości, to nie ma tematu do rozmowy, która autor chce przełożyć na przyszły rok. Jeśli rzeczywiście od pół roku nic ich nie łączy jako pare i są wyłącznie rodzicami, to ona chyba nie żyje na innej planecie i tez to widzi. Tymczasem autor daje nam do zrozumienia w każdym poscie, ze chce od niej odejść. A żeby odejść, to najpierw trzeba być razem. Z jednej strony pisze o współlokatorach, a z drugiej w pierwszym poscie napisał, ze się boi, ze partnerka się dowie o tej drugiej. Partnerka. Napisał tez, ze nie chce udawać, ale rewolucje zrobi dopiero po świętach. Gdyby funkcjonowali wyłącznie jako rodzice współlokatorzy, to nie byłoby mowy o rewolucji. Nie twierdze, ze miałoby to po niej spłynąć jak po kaczce, ale jeśli ktoś nie okazuje sobie żadnych uczuć i nie buduje zadnej bliskości przez okrągłe pół roku, to  rewolucja to za duże słowo. A jednak padło.

To już Ci powiem tak, czepiasz się słówek.
To są określenia przenośnie, byli parą praktycznie do porodu, od jakiegoś czasu się nie dogadują, chłopak ma dość i podjął taką decyzję.

Wydźwięk jego pierwszego posta był jednak nieco inny.

147

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
Apogeum napisał/a:
wieka napisał/a:
Apogeum napisał/a:

Ja to wiem, ale mam wrazenie, ze on się placze w zeznaniach… Bo skoro nie ma uczuć i bliskości, to nie ma tematu do rozmowy, która autor chce przełożyć na przyszły rok. Jeśli rzeczywiście od pół roku nic ich nie łączy jako pare i są wyłącznie rodzicami, to ona chyba nie żyje na innej planecie i tez to widzi. Tymczasem autor daje nam do zrozumienia w każdym poscie, ze chce od niej odejść. A żeby odejść, to najpierw trzeba być razem. Z jednej strony pisze o współlokatorach, a z drugiej w pierwszym poscie napisał, ze się boi, ze partnerka się dowie o tej drugiej. Partnerka. Napisał tez, ze nie chce udawać, ale rewolucje zrobi dopiero po świętach. Gdyby funkcjonowali wyłącznie jako rodzice współlokatorzy, to nie byłoby mowy o rewolucji. Nie twierdze, ze miałoby to po niej spłynąć jak po kaczce, ale jeśli ktoś nie okazuje sobie żadnych uczuć i nie buduje zadnej bliskości przez okrągłe pół roku, to  rewolucja to za duże słowo. A jednak padło.

To już Ci powiem tak, czepiasz się słówek.
To są określenia przenośnie, byli parą praktycznie do porodu, od jakiegoś czasu się nie dogadują, chłopak ma dość i podjął taką decyzję.

Wydźwięk jego pierwszego posta był jednak nieco inny.

148

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
123qwerty123 napisał/a:

Czy jako samotny tata byłbyś wstanie zbudować z inną kobietą romantyczną relacje? Ja w to szczerze wątpię, by z jakąkolwiek inną kobietą jako tatuś 24h byłoby ci tak cudnie przyjemnie i miło.  Gdybyś był w związku z inną kobietą i wychowywał z nią swoje dziecko byłoby zapewne tak jak jest teraz z obecną partnerką. Te same problemy, nastroje i codzienność.

Samotny tata na rynku związkowym smile smile smile

Znam kilku i są albo niewidoczni, albo pozostają im inne samotne matki, czy kobiety z problemami.

149

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
Apogeum napisał/a:

Napisałam, ze nie spodziewam się, ze to po niej spłynie jak po kaczce, ale jeśli rzeczywiście poza dzieckiem od pół roku nic ich nie łączy, to oznacza, ze oboje dali ciała, a ich związek to atrapa relacji. Tak samo jak w przypadku zdradzonej żony, która żyje z mężem obok siebie, a nie ze sobą.

Mam wątpliwości, czy tam był związek, czy tylko (seks)relacja.
Doszło do wpadki, seksu nie ma, to czas na ewakuację.

150 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-10-26 16:05:20)

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
Farmer napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:

Czy jako samotny tata byłbyś wstanie zbudować z inną kobietą romantyczną relacje? Ja w to szczerze wątpię, by z jakąkolwiek inną kobietą jako tatuś 24h byłoby ci tak cudnie przyjemnie i miło.  Gdybyś był w związku z inną kobietą i wychowywał z nią swoje dziecko byłoby zapewne tak jak jest teraz z obecną partnerką. Te same problemy, nastroje i codzienność.

Samotny tata na rynku związkowym smile smile smile

Znam kilku i są albo niewidoczni, albo pozostają im inne samotne matki, czy kobiety z problemami.


Dlatego dobra jest opieka naprzemienna, wtedy ojciec by przekonał się jak to jest wychowywać dziecko od małego.
Idzie to pogodzić, bo każde może pracować, wynajmować opiekunkę lub dziecko dać do żłobka.
Tylko nie każda matka na to pójdzie, nie wspomnę o ojcu...

151

Odp: Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?
wieka napisał/a:
Farmer napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:

Czy jako samotny tata byłbyś wstanie zbudować z inną kobietą romantyczną relacje? Ja w to szczerze wątpię, by z jakąkolwiek inną kobietą jako tatuś 24h byłoby ci tak cudnie przyjemnie i miło.  Gdybyś był w związku z inną kobietą i wychowywał z nią swoje dziecko byłoby zapewne tak jak jest teraz z obecną partnerką. Te same problemy, nastroje i codzienność.

Samotny tata na rynku związkowym smile smile smile

Znam kilku i są albo niewidoczni, albo pozostają im inne samotne matki, czy kobiety z problemami.


Dlatego dobra jest opieka naprzemienna, wtedy ojciec by przekonał się jak to jest wychowywać dziecko od małego.
Idzie to pogodzić, bo każde może pracować, wynajmować opiekunkę lub dziecko dać do żłobka.
Tylko nie każda matka na to pójdzie, nie wspomnę o ojcu...

Ja nie mam opieki naprzemiennej, ale w kazdy weekend corka jest u ojca

Posty [ 131 do 151 z 151 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Partnerka, małe dziecko, jak się "ogarnąć"?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024