Jack Sparrow napisał/a:123qwerty123 napisał/a:A gdzie autorka napisała, że brat go spłaca? Brat go nie spłaca, tylko chłopak autorki razem z mamusią sobie wymyslili taki pomysł, aby brat go spłacił. Brat o tym pomyśle nic nie wie. Także może najpierw doczytaj zanim komuś nawrzucasz.
Ostatnio zaczął temat, że jak go brat spłaci to on dołoży mi do mieszkania
Tam jest 'jak go spłaci' czy 'jakby go spłacał' ? Bo jednak to sugeruje, że brat JUŻ go spłaca. A odzyskane w ten sposób pieniądze chciał zainwestować w mieszkanie autorki.
Reszta to jakieś....dziwaczne mataczenia są.
Chodzi mi o to, że ja teraz kupiłam mieszkanie jako panna, do zakładania rodziny mi się nie spieszy i chłopak ma podobne zdanie. Więc ja nie rozumiem z jakiej racji miałabym mu oddać połowę swojego mieszkania na które ciężko pracuję? On narzeka, że mało zarabia, a głównie po pracy śpi.
Skoro kupiłam mieszkanie to możemy mieszkać u mnie, a kiedyś kupić razem coś swojego i to moje mieszkanie zostawić kiedyś dziecku. Tak mu mówiłam, ale do niego to nie dociera.
Weź mi wytłumacz jak to to jest możliwe? W sensie te dwa pogrubione fragmenty występujące RAZEM w jednej i tej samej sytuacji?
Bo mnie to wygląda na to, że koleś właśnie chce z nią zamieszkać. Ale nie że za darmo, na krzywy ryj, tylko chce zapłacić. Ale w zamian za stosowne prawa do własności.
Problemem jest to:
Już się napatrzyłam na związki znajomych jak koleżanki były wyrzucane przez mężów, albo jak tata szantażował mamę, że mieszka u niego. Ja sobie poprzysięgłam za dziecka, że zrobię wszystko żeby być niezależna i żebym nie została na lodzie.
No właśnie, żaden związek nie jest pewny, szczególnie po moich wcześniejszych przykrych dowaidczeniach związkowych wiem, że zawsze będę miała oparcie w rodzinie. A niestety facet może być, a potem mu się znudzi albo pozna kogoś innego... Wtedy bym żałowała, że przepisałam mu pół swojego mieszkania
Bo to automatycznie sprawia, że cała jej historia jest zwyczajnie....niewiarygodna. Opisana przez pryzmat panicznego wręcz strachu przed utratą posiadania.
Tym czasem.....wystarczy stosowna umowa pomiędzy nimi, aby wszystkie wątpliwości rozwiać i zabezpieczyć jej prawa do CAŁOŚCI lokalu w przypadku rozstania, np poprzez klauzulę o prawie do pierwokupu (gdyby on chciał to sprzedać dalej), czy jej obowiązku wykupienia jego części praw do lokalu (więc całość z powrotem wróciłaby do niej).
Autorka w poście potem dopisała, że to matka z partnerem wpadli na pomysł, aby brat spłacił partnera, bo uznali, że brat jest bardziej oszczędny i będzie miał pieniądze na spłatę. Brat o tym pomyśle nic nie wie. To już jest zastanawiające. Dlaczego dorosły facet z matką sobie ustala takie sprawy. Z bratem nawet o tym nie porozmawiał tylko założył, że brat będzie miał hajs na spłatę. Może i brat jest oszczędny, ale wątpie aby miał gotowkę na zakup połowy mieszkania tym bardziej jak autorka wspomniała brat i partner zarabiają podobnie.
Na pewno mniej mnie dziwi to, że dziewczyna nie chce zamieszkać z typem po 6 miesiącach związku niż to, że typ po 6 miesiącach związku chce kupować udział w mieszkaniu dziewczyny nie mieszkając z nią wcześniej. I jeszcze sobie założył, że brat go spłaci nie pytając brata o zdanie.
Jeszcze jest kwestia jego relacji z mamusią, bo widać, że oboje lubią ustawiać komuś życie. Ustalają sobie coś za plecami tego brata co jest niedorzeczne i raczej mało dojrzałe. Może się okazać, że to nie tylko w tej kwestii będą zgrzyty. Ona ma swoje zdanie, a on z mamusią będą mieli swoje. A jak autorka nie będzie chciała dać się przekonać to będzie się obrażał jak teraz.
Poza tym jeśli by ustalili, że zamieszkają razem to co za problem, aby on tam mieszkał bez kupowania udziału? Jesli mieszkanie jest na kredyt to ona go spłaca bo jest właścicielem. Dzielą się tylko kosztami administracyjnymi, czynsz, woda itd. Brat skoro mieszkał by sam to on ponosiłby koszty administracyjne w całości i tyle. I do rozmowy na temat zakupu mogą sobie wrócić za rok czy dwa. Brat może w tym czasie kogoś pozna i nawet będzie chętny odkupić połowę mieszkania brata i samo się wszystko ułoży. Nie rozumiem skąd ten pospiech.