Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 820 ]

391

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:
SaraS napisał/a:

Moim zdaniem to nie ma wiele wspólnego z oportunizmem i idealizmem, a raczej z postrzeganiem męskości i kobiecości - nie ogólnie/rozumowo, tylko "co się komu podoba".
Takie bycie ciapą potrzebującą opieki będzie niefajne u obu płci, ale panowie raczej nie uznają tego za niekobiece, a kobiety za niemęskie, czyli jednocześnie odpychające /od związku/ już tak. Ja tak mam np. z reakcją na owady czy pająki; nie lubię, jak histeryzują na ich widok i mężczyźni, i kobiety, ale jednak kumplem, który macha łapkami, wierzga i ucieka, jestem zniesmaczona bardziej. wink
Tylko że to działa w dwie strony. Nie jestem facetem, ale założę się, że panowie też mają zachowania, które będą dla nich odpychające bardziej u kobiet niż u mężczyzn, właśnie przez skojarzenie z brakiem kobiecości. Nie wiem, beknięcie? Przesadzenie z alkoholem? Obżeranie się? Stare workowate dresy? Przeklinanie? Na pewno coś się znajdzie. wink

Ciekawie napisane, ciężko się nie zgodzić choć moim zdaniem to jest bardziej skomplikowane niż się wydaje. Piszesz o kobiecości i męskości ale to jak te cechy będą postrzegane zależy już od konkretnej osoby. To co dla jednego jest kobiece i to co według niego jest przeciwieństwem kobiecości dla drugiego może być na odwrót. Ja osobiście też nie przepadam za większością cech, które wymieniłaś kojarzonych z brakiem kobiecości ale nie patrzę na to przez pryzmat płci czyli właśnie tej kobiecości tylko po prostu co mi się podoba, a co nie u konkretnej osoby. Podejrzewam, że większość ludzi ma podobnie, nie raz widziałem jak jakaś kobieta uparcie twierdziła, że prawdziwy mężczyzna nigdy nie podniesie ręki na kobietę, a potem leciała do swojego misia, który przyozdabiał jej twarz wszystkimi kolorami tęczy i uważała go za najprawdziwszego mężczyznę.

Oczywiście. Tak samo, jak istnieją tacy, którzy będą się zarzekać, że nie będą utrzymywać kobiety, a zwiążą się z laską, która do pracy niet. Ba, znam też przypadek idealnie odwrotny: facet, powiedzmy, o bardzo konserwatywnych przekonaniach, jego wymarzona kobieta powinna siedzieć w domu, ewentualnie mieć jakąś lekką miłą pracę, jeśli już by bardzo chciała, ubierać się skromnie, tylko w sypialni być... kurtyzaną wink, no, generalnie chciał być rycerzem niewinnej i delikatnej niewiasty (z wyłączeniem sypialni tongue). Związał się z zapaloną instruktorką fitness, która w nosie miała jego wizję idealnego związku, a on jakoś przełknął, że od gotowania mu obiadków woli szkolenia, warsztaty, a na treningach jej strój zdecydowanie nie jest skromny. wink

A co do meritum: mi chodziło tylko o to, że trochę hipokryzją zalatuje czepianie się kobiet, że w pewnych aspektach (np. bycia ciapą wink) więcej im ujdzie na sucho, skoro w drugą stronę to działa tak samo. Że - przykładowo - facet będzie co najwyżej rozbawiony kumplem, który przesadzi z alkoholem/beknie/dużo przeklina/miał wiele partnerek/cokolwiek, a kobietą będzie o wiele bardziej zniesmaczony i takiej już nie będzie chciał.
Tak bywa i tyle. Oczywiście nie w każdym przypadku, ale założę się, że każdy mężczyzna będzie miał coś, co oceni łagodniej u innego faceta (czy nawet u siebie samego) niż u kobiety.

Zobacz podobne tematy :

392

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:
Raka napisał/a:

Bardzo chętnie włożę wysiłek, by znaleźć partnerkę, tylko że żaden wysiłek nic nie daje, bo niestety kobiety nie zmądrzały i zamiast kierować się logiką i szukać facetów nadających się do związku, nadal kierują się emocjami i szukają przystojnych bad boyów.

No ładne wymysły, ładne. Tylko właśnie - wymysły, a nie fakty. Bo na jakiej podstawie ktoś, kto zdaniem większości ludzi (nie tylko kobiet!) nie nadaje się nawet na kolegę, może ocenić to, czy ktoś się do związku nadaje czy nie? W dodatku - do związku z konkretną osobą przecież, a nie z ogółem kobiet. Czysta fantazja.

Nie muszę mieć setek znajomych, by wiedzieć, że bad boy się nie nadaje.

Ach. To wg Ciebie tylko niegrzeczni chłopcy są w związkach? Okeeej.

Poza tym: miałam na myśli coś innego. Nie bad boyów, tylko Ciebie, bo sugerujesz, że to Ty jesteś tym, który do związku się nadaje. Dlatego wyciągnęłam Twój brak znajomych; nie w ramach wbijania Ci szpili, tylko jako przypomnienie, że wg ludzi, których spotykasz, Ty nie nadajesz się nawet na znajomego. Skąd więc ta pewność, skoro ani doświadczenia, ani przesłanek płynących z Twej obecnej sytuacji?

393

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:

Oczywiście. Tak samo, jak istnieją tacy, którzy będą się zarzekać, że nie będą utrzymywać kobiety, a zwiążą się z laską, która do pracy niet. Ba, znam też przypadek idealnie odwrotny: facet, powiedzmy, o bardzo konserwatywnych przekonaniach, jego wymarzona kobieta powinna siedzieć w domu, ewentualnie mieć jakąś lekką miłą pracę, jeśli już by bardzo chciała, ubierać się skromnie, tylko w sypialni być... kurtyzaną wink, no, generalnie chciał być rycerzem niewinnej i delikatnej niewiasty (z wyłączeniem sypialni tongue). Związał się z zapaloną instruktorką fitness, która w nosie miała jego wizję idealnego związku, a on jakoś przełknął, że od gotowania mu obiadków woli szkolenia, warsztaty, a na treningach jej strój zdecydowanie nie jest skromny. wink

A co do meritum: mi chodziło tylko o to, że trochę hipokryzją zalatuje czepianie się kobiet, że w pewnych aspektach (np. bycia ciapą wink) więcej im ujdzie na sucho, skoro w drugą stronę to działa tak samo. Że - przykładowo - facet będzie co najwyżej rozbawiony kumplem, który przesadzi z alkoholem/beknie/dużo przeklina/miał wiele partnerek/cokolwiek, a kobietą będzie o wiele bardziej zniesmaczony i takiej już nie będzie chciał.
Tak bywa i tyle. Oczywiście nie w każdym przypadku, ale założę się, że każdy mężczyzna będzie miał coś, co oceni łagodniej u innego faceta (czy nawet u siebie samego) niż u kobiety.

Przykład, który podałaś przypomniał mi coś o co już dawno chciałem spytać. Jak to jest, że ludzie potrafią wiązać z kimś tak po prostu? Już nie raz tu na forum przy różnych tematach pojawiało się, że "ten związał się z tamtą", "tamta z tym", każdy co chwilę się z kimś wiąże, każdy ma coraz to nowe związki. To wszystko jest pisane i omawiane jakby było czymś niesamowicie prostym, jak pójście na spacer czy do sklepu. Kompletnie tego nie rozumiem, przecież samo znalezienie osoby do nas pasującej jest chyba trudniejsze niż wygranie na loterii, a jeszcze trzeba później wejść w ten oficjalny związek więc jak to jest możliwe, że dla większości ludzi to jest tak proste? Ten z twojego przykładu nie tylko spotkał dziewczynę ale jeszcze związał się z nią mimo iż ta była przeciwieństwem jego typu, jak to jest możliwe, jak to działa? Skoro była przeciwieństwem jego typu to jak w ogóle się poznali tak bardzo by wejść w związek, przecież nie powinien w ogóle być nią zainteresowany? Pytam o to wszystko całkowicie poważnie bo na prawdę bardzo mnie to zastanawia i wkurza, że nie rozumiem czegoś co dla ludzi z forum jest normalne.

Wiem co masz na myśli i ja też tam mam. Są pewne rzeczy, które u mężczyzn byłyby dla mnie obojętne, a u kobiet już mniej i tak samo na odwrót.

SaraS napisał/a:

Ach. To wg Ciebie tylko niegrzeczni chłopcy są w związkach? Okeeej.

Tu chodzi o coś innego, to nie tak, że TYLKO bad boy może wejść w związek. Chodzi o to, że bad boy ZAWSZE da radę wejść w związek, zawsze i bez najmniejszych problemów znajdzie dziewczynę choćby był najgorszym przestępcą, przemocowncem i alkoholikiem w jednym. I takie coś jest serio wkurzające, że ktoś kto teoretycznie nie zasługuje na wsparcie i bliskość drugiej osoby bez problemu będzie je miał, a ktoś kto nigdy nie zrobił nic złego, zawsze przestrzegał zasad i prawa, nigdy nikogo nie skrzywdził w żaden sposób jeszcze jest za to karany samotnością i odrzuceniem. Ja tu nie zamierzam nikogo oceniać czy sądzić bo nie ja decyduje czy ktoś na coś zasługuje czy nie, robi to wymiar sprawiedliwości, sąd czy też całe społeczeństwo.

394

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:
SaraS napisał/a:

Oczywiście. Tak samo, jak istnieją tacy, którzy będą się zarzekać, że nie będą utrzymywać kobiety, a zwiążą się z laską, która do pracy niet. Ba, znam też przypadek idealnie odwrotny: facet, powiedzmy, o bardzo konserwatywnych przekonaniach, jego wymarzona kobieta powinna siedzieć w domu, ewentualnie mieć jakąś lekką miłą pracę, jeśli już by bardzo chciała, ubierać się skromnie, tylko w sypialni być... kurtyzaną wink, no, generalnie chciał być rycerzem niewinnej i delikatnej niewiasty (z wyłączeniem sypialni tongue). Związał się z zapaloną instruktorką fitness, która w nosie miała jego wizję idealnego związku, a on jakoś przełknął, że od gotowania mu obiadków woli szkolenia, warsztaty, a na treningach jej strój zdecydowanie nie jest skromny. wink

A co do meritum: mi chodziło tylko o to, że trochę hipokryzją zalatuje czepianie się kobiet, że w pewnych aspektach (np. bycia ciapą wink) więcej im ujdzie na sucho, skoro w drugą stronę to działa tak samo. Że - przykładowo - facet będzie co najwyżej rozbawiony kumplem, który przesadzi z alkoholem/beknie/dużo przeklina/miał wiele partnerek/cokolwiek, a kobietą będzie o wiele bardziej zniesmaczony i takiej już nie będzie chciał.
Tak bywa i tyle. Oczywiście nie w każdym przypadku, ale założę się, że każdy mężczyzna będzie miał coś, co oceni łagodniej u innego faceta (czy nawet u siebie samego) niż u kobiety.

Przykład, który podałaś przypomniał mi coś o co już dawno chciałem spytać. Jak to jest, że ludzie potrafią wiązać z kimś tak po prostu? Już nie raz tu na forum przy różnych tematach pojawiało się, że "ten związał się z tamtą", "tamta z tym", każdy co chwilę się z kimś wiąże, każdy ma coraz to nowe związki. To wszystko jest pisane i omawiane jakby było czymś niesamowicie prostym, jak pójście na spacer czy do sklepu. Kompletnie tego nie rozumiem, przecież samo znalezienie osoby do nas pasującej jest chyba trudniejsze niż wygranie na loterii, a jeszcze trzeba później wejść w ten oficjalny związek więc jak to jest możliwe, że dla większości ludzi to jest tak proste? Ten z twojego przykładu nie tylko spotkał dziewczynę ale jeszcze związał się z nią mimo iż ta była przeciwieństwem jego typu, jak to jest możliwe, jak to działa? Skoro była przeciwieństwem jego typu to jak w ogóle się poznali tak bardzo by wejść w związek, przecież nie powinien w ogóle być nią zainteresowany? Pytam o to wszystko całkowicie poważnie bo na prawdę bardzo mnie to zastanawia i wkurza, że nie rozumiem czegoś co dla ludzi z forum jest normalne.

Wiem co masz na myśli i ja też tam mam. Są pewne rzeczy, które u mężczyzn byłyby dla mnie obojętne, a u kobiet już mniej i tak samo na odwrót.

SaraS napisał/a:

Ach. To wg Ciebie tylko niegrzeczni chłopcy są w związkach? Okeeej.

Tu chodzi o coś innego, to nie tak, że TYLKO bad boy może wejść w związek. Chodzi o to, że bad boy ZAWSZE da radę wejść w związek, zawsze i bez najmniejszych problemów znajdzie dziewczynę choćby był najgorszym przestępcą, przemocowncem i alkoholikiem w jednym. I takie coś jest serio wkurzające, że ktoś kto teoretycznie nie zasługuje na wsparcie i bliskość drugiej osoby bez problemu będzie je miał, a ktoś kto nigdy nie zrobił nic złego, zawsze przestrzegał zasad i prawa, nigdy nikogo nie skrzywdził w żaden sposób jeszcze jest za to karany samotnością i odrzuceniem. Ja tu nie zamierzam nikogo oceniać czy sądzić bo nie ja decyduje czy ktoś na coś zasługuje czy nie, robi to wymiar sprawiedliwości, sąd czy też całe społeczeństwo.

No ja bym NIE chciala byc z najgorszym przestepca za duzo filmow sie naogladales

395

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:

Przykład, który podałaś przypomniał mi coś o co już dawno chciałem spytać. Jak to jest, że ludzie potrafią wiązać z kimś tak po prostu? Już nie raz tu na forum przy różnych tematach pojawiało się, że "ten związał się z tamtą", "tamta z tym", każdy co chwilę się z kimś wiąże, każdy ma coraz to nowe związki. To wszystko jest pisane i omawiane jakby było czymś niesamowicie prostym, jak pójście na spacer czy do sklepu. Kompletnie tego nie rozumiem, przecież samo znalezienie osoby do nas pasującej jest chyba trudniejsze niż wygranie na loterii, a jeszcze trzeba później wejść w ten oficjalny związek więc jak to jest możliwe, że dla większości ludzi to jest tak proste? Ten z twojego przykładu nie tylko spotkał dziewczynę ale jeszcze związał się z nią mimo iż ta była przeciwieństwem jego typu, jak to jest możliwe, jak to działa? Skoro była przeciwieństwem jego typu to jak w ogóle się poznali tak bardzo by wejść w związek, przecież nie powinien w ogóle być nią zainteresowany? Pytam o to wszystko całkowicie poważnie bo na prawdę bardzo mnie to zastanawia i wkurza, że nie rozumiem czegoś co dla ludzi z forum jest normalne.

1. Na forum z reguły masz skróconą wersję. Związał się, to się związał, na uj drążyć temat. wink Tak samo w tym ujęciu zabrzmi miłość od pierwszego wejrzenia, jak i wieloletnie podchody. Zawsze jak coś łatwego, co się po prostu wydarzyło, bo nikt w przykładach nie będzie opisywał genezy związku, zwłaszcza jeśli dla samego przykładu to nieistotne.

2. Ludzie są różni. Niektórzy przecież faktycznie ciągle są w związkach. Powiedzmy, umówią się z kimś z tindera, parę spotkań i cyk, związek. Nie przetrwa, to kolejny. Wiadomo, że to inne relacje niż te u osób, które czekają na tę wyjątkową osobę i muszą być pewne, żeby w ogóle rozważać jakąkolwiek relację (co nie znaczy, że ci pierwsi w końcu na ten wyśniony ideał nie mogą trafić), niemniej ponownie: w opowieściach i na forum wszystko zostanie nazwane związkiem, bez znaczenia, czy relacja trwała 3 miesiące czy 30 lat.

3.  Nawet jeśli mowa o poważniejszych związkach, to przecież wspomina się nie tylko o własnych. Ludzie znają ludzi wink, więc to wcale nie musi być tak, że ktoś obserwuje tylko osoby zmieniające partnerów jak rękawiczki, "wiążące się z kimś tak po prostu" - te historie mogą mieć w tle lata samotności, tyle że zwieńczone ostatecznie związkiem; dotyczą po prostu wielu ludzi.

A co do tego znajomego od babki z fitnessu, to nie pamiętam szczegółów, to było dawno temu, praktycznie nie mamy już ze sobą kontaktu. Pamiętam tylko, jak się śmialiśmy właśnie z tego, jak odległa była od jego wcześniejszych oczekiwań. wink

SaraS napisał/a:

Ach. To wg Ciebie tylko niegrzeczni chłopcy są w związkach? Okeeej.

Tu chodzi o coś innego, to nie tak, że TYLKO bad boy może wejść w związek. Chodzi o to, że bad boy ZAWSZE da radę wejść w związek, zawsze i bez najmniejszych problemów znajdzie dziewczynę choćby był najgorszym przestępcą, przemocowncem i alkoholikiem w jednym. I takie coś jest serio wkurzające, że ktoś kto teoretycznie nie zasługuje na wsparcie i bliskość drugiej osoby bez problemu będzie je miał, a ktoś kto nigdy nie zrobił nic złego, zawsze przestrzegał zasad i prawa, nigdy nikogo nie skrzywdził w żaden sposób jeszcze jest za to karany samotnością i odrzuceniem. Ja tu nie zamierzam nikogo oceniać czy sądzić bo nie ja decyduje czy ktoś na coś zasługuje czy nie, robi to wymiar sprawiedliwości, sąd czy też całe społeczeństwo.

No nie, bo Raka napisał, że on nie ma możliwości się wykazać, bo kobiety nie zmądrzały i wybierają przystojnych bad boyów, co oznacza, że tylko oni mają szansę na związek (a przynajmniej z kobietami spotkanymi i "wybranymi" przez Rakę). Gdyby było tak, jak piszesz, to jednak Raka miałby szansę zachwycić sobą kobietę, nie? wink

396

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:

Tu chodzi o coś innego, to nie tak, że TYLKO bad boy może wejść w związek. Chodzi o to, że bad boy ZAWSZE da radę wejść w związek, zawsze i bez najmniejszych problemów znajdzie dziewczynę choćby był najgorszym przestępcą, przemocowncem i alkoholikiem w jednym.

Ale z jakim typem kobiet oni wchodza w związki, widziałeś? Nie obrażając nikogo, ale to kobiety często o IQ równym 50, zaniedbanne, bez połwy uzębienia, z naprawdę głebokiej patologii, ani wykształcenia, ani obycia w społeczeństwie, zdroworozsądkowego myślenia i zadbania fizycznego. Pooglądaj dokumenty - on złodziej, przemocowiec, na przykład po paru odsiadkach, a ona siedzi na zasiłkach, bo do żadnej pracy nie pójdzie, nie ma górnych jedynek, zapomogę przepije i przepali, a dzieciaki lataja brudne i głodne - i Ty chciałbyś być w takiej relacji.

397 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-09-15 15:13:54)

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rossanka napisał/a:

Ale z jakim typem kobiet oni wchodza w związki, widziałeś? Nie obrażając nikogo, ale to kobiety często o IQ równym 50, zaniedbanne, bez połwy uzębienia, z naprawdę głebokiej patologii, ani wykształcenia, ani obycia w społeczeństwie, zdroworozsądkowego myślenia i zadbania fizycznego. Pooglądaj dokumenty - on złodziej, przemocowiec, na przykład po paru odsiadkach, a ona siedzi na zasiłkach, bo do żadnej pracy nie pójdzie, nie ma górnych jedynek, zapomogę przepije i przepali, a dzieciaki lataja brudne i głodne - i Ty chciałbyś być w takiej relacji.

Trochę, a nawet bardzo trochę poleciałaś skrajnościami, ale fakty są takie, że bardziej rozgarnięta i pewna swojej wartości kobieta, jak tylko zorientuje się, że związała się z typowym bad boyem, który niespecjalnie ogarnia na czym polega dojrzały związek, a to zwykle wychodzi po czasie, to po prostu się rozstaje. Jeśli któraś kurczowo trzyma się takiego typa, to na 100% coś z nią nie tak - albo desperatka, albo sama niewiele sobą reprezentuje, a przy tym jest niesamodzielna, albo nawet wszystko naraz.

398 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-09-15 15:52:16)

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

No ładne wymysły, ładne. Tylko właśnie - wymysły, a nie fakty. Bo na jakiej podstawie ktoś, kto zdaniem większości ludzi (nie tylko kobiet!) nie nadaje się nawet na kolegę, może ocenić to, czy ktoś się do związku nadaje czy nie? W dodatku - do związku z konkretną osobą przecież, a nie z ogółem kobiet. Czysta fantazja.

Nie muszę mieć setek znajomych, by wiedzieć, że bad boy się nie nadaje.

Ach. To wg Ciebie tylko niegrzeczni chłopcy są w związkach? Okeeej.

Nie, ale jeśli facet nie jest przystojny, to tylko w ten sposób może nadrobić. Ewentualnie kasą, ale to nie zapewni mu miłości i pożądania, a jedynie związek z golddiggerką.

Poza tym: miałam na myśli coś innego. Nie bad boyów, tylko Ciebie, bo sugerujesz, że to Ty jesteś tym, który do związku się nadaje. Dlatego wyciągnęłam Twój brak znajomych; nie w ramach wbijania Ci szpili, tylko jako przypomnienie, że wg ludzi, których spotykasz, Ty nie nadajesz się nawet na znajomego. Skąd więc ta pewność, skoro ani doświadczenia, ani przesłanek płynących z Twej obecnej sytuacji?

Nigdzie nie pisałem, że chodzi o mnie. Według ludzi, których spotykam, nadaję się na znajomego. Rzecz w tym, że zazwyczaj ludzi nie spotykam, dlatego większość moich znajomych to osoby mieszkające daleko ode mnie. A grupka z mojej okolicy nadal chętnie się ze mną spotyka i nie uważa, że się nie nadaję smile

rossanka napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Tu chodzi o coś innego, to nie tak, że TYLKO bad boy może wejść w związek. Chodzi o to, że bad boy ZAWSZE da radę wejść w związek, zawsze i bez najmniejszych problemów znajdzie dziewczynę choćby był najgorszym przestępcą, przemocowncem i alkoholikiem w jednym.

Ale z jakim typem kobiet oni wchodza w związki, widziałeś? Nie obrażając nikogo, ale to kobiety często o IQ równym 50, zaniedbanne, bez połwy uzębienia, z naprawdę głebokiej patologii, ani wykształcenia, ani obycia w społeczeństwie, zdroworozsądkowego myślenia i zadbania fizycznego. Pooglądaj dokumenty - on złodziej, przemocowiec, na przykład po paru odsiadkach, a ona siedzi na zasiłkach, bo do żadnej pracy nie pójdzie, nie ma górnych jedynek, zapomogę przepije i przepali, a dzieciaki lataja brudne i głodne - i Ty chciałbyś być w takiej relacji.

No właśnie nie zawsze.

399 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-09-15 15:54:30)

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:

1. Na forum z reguły masz skróconą wersję. Związał się, to się związał, na uj drążyć temat. wink Tak samo w tym ujęciu zabrzmi miłość od pierwszego wejrzenia, jak i wieloletnie podchody. Zawsze jak coś łatwego, co się po prostu wydarzyło, bo nikt w przykładach nie będzie opisywał genezy związku, zwłaszcza jeśli dla samego przykładu to nieistotne.

2. Ludzie są różni. Niektórzy przecież faktycznie ciągle są w związkach. Powiedzmy, umówią się z kimś z tindera, parę spotkań i cyk, związek. Nie przetrwa, to kolejny. Wiadomo, że to inne relacje niż te u osób, które czekają na tę wyjątkową osobę i muszą być pewne, żeby w ogóle rozważać jakąkolwiek relację (co nie znaczy, że ci pierwsi w końcu na ten wyśniony ideał nie mogą trafić), niemniej ponownie: w opowieściach i na forum wszystko zostanie nazwane związkiem, bez znaczenia, czy relacja trwała 3 miesiące czy 30 lat.

3.  Nawet jeśli mowa o poważniejszych związkach, to przecież wspomina się nie tylko o własnych. Ludzie znają ludzi wink, więc to wcale nie musi być tak, że ktoś obserwuje tylko osoby zmieniające partnerów jak rękawiczki, "wiążące się z kimś tak po prostu" - te historie mogą mieć w tle lata samotności, tyle że zwieńczone ostatecznie związkiem; dotyczą po prostu wielu ludzi.

A co do tego znajomego od babki z fitnessu, to nie pamiętam szczegółów, to było dawno temu, praktycznie nie mamy już ze sobą kontaktu. Pamiętam tylko, jak się śmialiśmy właśnie z tego, jak odległa była od jego wcześniejszych oczekiwań. wink

No nie, bo Raka napisał, że on nie ma możliwości się wykazać, bo kobiety nie zmądrzały i wybierają przystojnych bad boyów, co oznacza, że tylko oni mają szansę na związek (a przynajmniej z kobietami spotkanymi i "wybranymi" przez Rakę). Gdyby było tak, jak piszesz, to jednak Raka miałby szansę zachwycić sobą kobietę, nie? wink

Twój przykład jedynie mi przypomniał o co zawsze chciałem zapytać, nie miałem na myśli konkretnie tego przykład tylko ogół takich sytuacji. Za cholerę nie mogę zrozumieć jak to działa, że ktoś na siłowni czy w barze poznaje drugą osobę, a kilka tygodni czy nawet dni później już są razem, przecież po takim czasie nie da się nawet lepiej poznać drugiej osoby, a co dopiero mówić o dopasowaniu czy nawet miłości. Jeśli się nie udaje to z dnia na dzień się rozchodzą, a tydzień czy miesiąc później już jest nowy związek. Jak to jest, że jeden stara się przez wiele lat i całe życie, a mimo to nic z tego nie wychodzi, a drugi z dnia na dzień poznaje nową osobę i zaraz już są w związku mimo, że ledwo się znają? Jak to jest, że ja i nie jeden mój znajomy przez całe życie nie mogliśmy wejść w ani jeden, nawet krótki związek, a inni w rok potrafią ich przerobić kilka? Nie mówię, że takie ciągłe zmienianie partnerów jest dobre i sam nie chciałbym czegoś takiego jednak ci ludzi zmieniający partnerów jak rękawiczki mają nad takimi jak ja jedną ogromną przewagę, doświadczenie. Oni mają możliwość zdobywania doświadczenia dzięki czemu jak kiedy uda im się trafić na właściwą osobę od razu będą wiedzieli co robić by to się udało. Ja nie mam takiej możliwości i boję się, że jeśli ja kiedyś spotkam odpowiednią osobę to nic z tego nie wyjdzie bo nie będę wiedział co robić.

Raka przecież nie jest bad boyem, a musiałby nim być by miał tą swoją szansę zachwycić kobietę, niestety dla niego problem w tym, że bad boyem nie można się stać, a przynajmniej ja nigdy nie widziałem by ktoś dał radę się aż tak zmienić.

400

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Priscilla napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale z jakim typem kobiet oni wchodza w związki, widziałeś? Nie obrażając nikogo, ale to kobiety często o IQ równym 50, zaniedbanne, bez połwy uzębienia, z naprawdę głebokiej patologii, ani wykształcenia, ani obycia w społeczeństwie, zdroworozsądkowego myślenia i zadbania fizycznego. Pooglądaj dokumenty - on złodziej, przemocowiec, na przykład po paru odsiadkach, a ona siedzi na zasiłkach, bo do żadnej pracy nie pójdzie, nie ma górnych jedynek, zapomogę przepije i przepali, a dzieciaki lataja brudne i głodne - i Ty chciałbyś być w takiej relacji.

Trochę, a nawet bardzo trochę poleciałaś skrajnościami, ale fakty są takie, że bardziej rozgarnięta i pewna swojej wartości kobieta, jak tylko zorientuje się, że związała się z typowym bad boyem, który niespecjalnie ogarnia na czym polega dojrzały związek, a to zwykle wychodzi po czasie, to po prostu się rozstaje. Jeśli któraś kurczowo trzyma się takiego typa, to na 100% coś z nią nie tak - albo desperatka, albo sama niewiele sobą reprezentuje, a przy tym jest niesamodzielna, albo nawet wszystko naraz.

Może i zostawi, ale nadal będzie wolała być sama niż dać szansę facetowi, który nie wygląda jak model z okładki. A jak już singielstwo jej się znudzi, to dalej będzie się kierować emocjami i wybierze kolejnego bad boya (wierząc, że "ona go zmieni") albo przystojniaka, a przeciętnie wyglądającego faceta oleje, choćby nie wiadomo jak bardzo by mu na niej zależało.

401

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:

Twój przykład jedynie mi przypomniał o co zawsze chciałem zapytać, nie miałem na myśli konkretnie tego przykład tylko ogół takich sytuacji. Za cholerę nie mogę zrozumieć jak to działa, że ktoś na siłowni czy w barze poznaje drugą osobę, a kilka tygodni czy nawet dni później już są razem, przecież po takim czasie nie da się nawet lepiej poznać drugiej osoby, a co dopiero mówić o dopasowaniu czy nawet miłości.

Bo te osoby nie oczekują od razu nie wiadomo jakich deklaracji. Jasne że oni nie wiedzą po zaledwie kilku tygodniach czy to miłość życia, ale who cares? Spotykają się, spędzają miło czas, a co z tego wyjdzie to się zobaczy. Jak nie zaryzykujesz to się nie dowiesz. Nikt nie zaczyna związku od pytania czy chcesz być moją dziewczyną/chłopakiem.

402

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale z jakim typem kobiet oni wchodza w związki, widziałeś? Nie obrażając nikogo, ale to kobiety często o IQ równym 50, zaniedbanne, bez połwy uzębienia, z naprawdę głebokiej patologii, ani wykształcenia, ani obycia w społeczeństwie, zdroworozsądkowego myślenia i zadbania fizycznego. Pooglądaj dokumenty - on złodziej, przemocowiec, na przykład po paru odsiadkach, a ona siedzi na zasiłkach, bo do żadnej pracy nie pójdzie, nie ma górnych jedynek, zapomogę przepije i przepali, a dzieciaki lataja brudne i głodne - i Ty chciałbyś być w takiej relacji.

Trochę, a nawet bardzo trochę poleciałaś skrajnościami, ale fakty są takie, że bardziej rozgarnięta i pewna swojej wartości kobieta, jak tylko zorientuje się, że związała się z typowym bad boyem, który niespecjalnie ogarnia na czym polega dojrzały związek, a to zwykle wychodzi po czasie, to po prostu się rozstaje. Jeśli któraś kurczowo trzyma się takiego typa, to na 100% coś z nią nie tak - albo desperatka, albo sama niewiele sobą reprezentuje, a przy tym jest niesamodzielna, albo nawet wszystko naraz.

Może i zostawi, ale nadal będzie wolała być sama niż dać szansę facetowi, który nie wygląda jak model z okładki. A jak już singielstwo jej się znudzi, to dalej będzie się kierować emocjami i wybierze kolejnego bad boya (wierząc, że "ona go zmieni") albo przystojniaka, a przeciętnie wyglądającego faceta oleje, choćby nie wiadomo jak bardzo by mu na niej zależało.

Tak, bo kobiety nie maja nic lepszego do roboty tylko zmieniac bad boyow,a to czyli jezeli chca zmienic bad boya tzn,ze tak naprawde nie chca zeby byl bad boyem,skoro chca go zmienic czyz nie tak?

403

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Trochę, a nawet bardzo trochę poleciałaś skrajnościami, ale fakty są takie, że bardziej rozgarnięta i pewna swojej wartości kobieta, jak tylko zorientuje się, że związała się z typowym bad boyem, który niespecjalnie ogarnia na czym polega dojrzały związek, a to zwykle wychodzi po czasie, to po prostu się rozstaje. Jeśli któraś kurczowo trzyma się takiego typa, to na 100% coś z nią nie tak - albo desperatka, albo sama niewiele sobą reprezentuje, a przy tym jest niesamodzielna, albo nawet wszystko naraz.

Może i zostawi, ale nadal będzie wolała być sama niż dać szansę facetowi, który nie wygląda jak model z okładki. A jak już singielstwo jej się znudzi, to dalej będzie się kierować emocjami i wybierze kolejnego bad boya (wierząc, że "ona go zmieni") albo przystojniaka, a przeciętnie wyglądającego faceta oleje, choćby nie wiadomo jak bardzo by mu na niej zależało.

Tak, bo kobiety nie maja nic lepszego do roboty tylko zmieniac bad boyow,a to czyli jezeli chca zmienic bad boya tzn,ze tak naprawde nie chca zeby byl bad boyem,skoro chca go zmienic czyz nie tak?

Julka, uwielbiam Cię!

404

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:

A co do meritum: mi chodziło tylko o to, że trochę hipokryzją zalatuje czepianie się kobiet, że w pewnych aspektach (np. bycia ciapą wink) więcej im ujdzie na sucho, skoro w drugą stronę to działa tak samo. Że - przykładowo - facet będzie co najwyżej rozbawiony kumplem, który przesadzi z alkoholem/beknie/dużo przeklina/miał wiele partnerek/cokolwiek, a kobietą będzie o wiele bardziej zniesmaczony i takiej już nie będzie chciał.
Tak bywa i tyle. Oczywiście nie w każdym przypadku, ale założę się, że każdy mężczyzna będzie miał coś, co oceni łagodniej u innego faceta (czy nawet u siebie samego) niż u kobiety.

Heh. Nie. To nie tylko chodzi o to kto jak kogo ocenia, ale między innymi na ile ustępstw (i jakich) godzi się druga strona, aby jednak z kimś się związać i jaki ma to impakt społeczny. I widzimy to w statystykach samotności, gdzie dominują jednak panowie.

405

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ach. To wg Ciebie tylko niegrzeczni chłopcy są w związkach? Okeeej.

Tu chodzi o coś innego, to nie tak, że TYLKO bad boy może wejść w związek. Chodzi o to, że bad boy ZAWSZE da radę wejść w związek, zawsze i bez najmniejszych problemów znajdzie dziewczynę choćby był najgorszym przestępcą, przemocowncem i alkoholikiem w jednym. I takie coś jest serio wkurzające, że ktoś kto teoretycznie nie zasługuje na wsparcie i bliskość drugiej osoby bez problemu będzie je miał, a ktoś kto nigdy nie zrobił nic złego, zawsze przestrzegał zasad i prawa, nigdy nikogo nie skrzywdził w żaden sposób jeszcze jest za to karany samotnością i odrzuceniem. Ja tu nie zamierzam nikogo oceniać czy sądzić bo nie ja decyduje czy ktoś na coś zasługuje czy nie, robi to wymiar sprawiedliwości, sąd czy też całe społeczeństwo.

Bo agresja jest wpisana w nasze geny i na przestrzeni wieków to właśnie ona gwarantowała przetrwanie. To się zmieniło dopiero w XX wieku tak naprawdę. Więc to zawsze będzie bardziej atrakcyjne niż osobowość będąca skrzyżowaniem leniwca ze ślimakiem. Bo tu nie o przestrzeganie prawa chodzi, a o zdolność realizacji celów. O te pierwotne przetrwanie. I tacy 'bad boye' to zdobywają najwyżej te samice (niskich lotów), które są równie pierwotne w swoich instynktach, jak oni sami.

406

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Priscilla napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale z jakim typem kobiet oni wchodza w związki, widziałeś? Nie obrażając nikogo, ale to kobiety często o IQ równym 50, zaniedbanne, bez połwy uzębienia, z naprawdę głebokiej patologii, ani wykształcenia, ani obycia w społeczeństwie, zdroworozsądkowego myślenia i zadbania fizycznego. Pooglądaj dokumenty - on złodziej, przemocowiec, na przykład po paru odsiadkach, a ona siedzi na zasiłkach, bo do żadnej pracy nie pójdzie, nie ma górnych jedynek, zapomogę przepije i przepali, a dzieciaki lataja brudne i głodne - i Ty chciałbyś być w takiej relacji.

Trochę, a nawet bardzo trochę poleciałaś skrajnościami, ale fakty są takie, że bardziej rozgarnięta i pewna swojej wartości kobieta, jak tylko zorientuje się, że związała się z typowym bad boyem, który niespecjalnie ogarnia na czym polega dojrzały związek, a to zwykle wychodzi po czasie, to po prostu się rozstaje. Jeśli któraś kurczowo trzyma się takiego typa, to na 100% coś z nią nie tak - albo desperatka, albo sama niewiele sobą reprezentuje, a przy tym jest niesamodzielna, albo nawet wszystko naraz.

Własnie o tym pisałam. Ile jest kobiet, zyciowo ogarniętych, z dobrą pracą, wyglądem, fajnym charakterem i tak dalej w związkach z tzw badboyami, czyli mężczyznami po wyrokach za kradzieże, pobicia, przemyt i tak dalej? Jakieś się pewnie znajdą, ale to będzie ułamek bo ogarniete kobiety, jak piszesz, gdy zobaczą z kim mają do czynienia, to szybciutko kończą takie relacje.

Natomiast desperatki jak piszesz, albo takieo IQ 50, zaniedbane bez wykształcenia, na łasce rodzinym często trwale bezrobotne i nieporadne życiowo - one najczęściej sa partnerkami takich mężczyzn bo u zdrowyc, inteligentych i normalnych kobiet oni nie mają szans. A z kolei takich kobiet (desperatek, bez wygladu i z niskim IQ) panowie Tu piszący nie braliby pod uwagę,

407

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:

No właśnie nie zawsze.

Tylko w małym procencie co nadal przeczy tej teorii.

408

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:

Raka przecież nie jest bad boyem, a musiałby nim być by miał tą swoją szansę zachwycić kobietę, niestety dla niego problem w tym, że bad boyem nie można się stać, a przynajmniej ja nigdy nie widziałem by ktoś dał radę się aż tak zmienić.

Sądzę, że jakby Raka stał się nagle agresywny, obrażał słownie kobiety, bił je, kradł, siedział za rozboje, zaczą szmuglowac narkotyki, czy wszczynał bójki w barze, albo na boku doczekałby się 3ki dzieci z 3 ma różnymi kobietami - nie wzrosłaby przez to jego atrakcyjność w oczach kobiet, bo niby który punkt miałby je do niego przekonać?

409

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
M!ri napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Twój przykład jedynie mi przypomniał o co zawsze chciałem zapytać, nie miałem na myśli konkretnie tego przykład tylko ogół takich sytuacji. Za cholerę nie mogę zrozumieć jak to działa, że ktoś na siłowni czy w barze poznaje drugą osobę, a kilka tygodni czy nawet dni później już są razem, przecież po takim czasie nie da się nawet lepiej poznać drugiej osoby, a co dopiero mówić o dopasowaniu czy nawet miłości.

Bo te osoby nie oczekują od razu nie wiadomo jakich deklaracji. Jasne że oni nie wiedzą po zaledwie kilku tygodniach czy to miłość życia, ale who cares? Spotykają się, spędzają miło czas, a co z tego wyjdzie to się zobaczy. Jak nie zaryzykujesz to się nie dowiesz. Nikt nie zaczyna związku od pytania czy chcesz być moją dziewczyną/chłopakiem.

Ja też nie oczekuję od razu deklaracji, tylko że kobiety już na wstępie nie chcą ze mną rozmawiać.

410

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale z jakim typem kobiet oni wchodza w związki, widziałeś? Nie obrażając nikogo, ale to kobiety często o IQ równym 50, zaniedbanne, bez połwy uzębienia, z naprawdę głebokiej patologii, ani wykształcenia, ani obycia w społeczeństwie, zdroworozsądkowego myślenia i zadbania fizycznego. Pooglądaj dokumenty - on złodziej, przemocowiec, na przykład po paru odsiadkach, a ona siedzi na zasiłkach, bo do żadnej pracy nie pójdzie, nie ma górnych jedynek, zapomogę przepije i przepali, a dzieciaki lataja brudne i głodne - i Ty chciałbyś być w takiej relacji.

Trochę, a nawet bardzo trochę poleciałaś skrajnościami, ale fakty są takie, że bardziej rozgarnięta i pewna swojej wartości kobieta, jak tylko zorientuje się, że związała się z typowym bad boyem, który niespecjalnie ogarnia na czym polega dojrzały związek, a to zwykle wychodzi po czasie, to po prostu się rozstaje. Jeśli któraś kurczowo trzyma się takiego typa, to na 100% coś z nią nie tak - albo desperatka, albo sama niewiele sobą reprezentuje, a przy tym jest niesamodzielna, albo nawet wszystko naraz.

Może i zostawi, ale nadal będzie wolała być sama niż dać szansę facetowi, który nie wygląda jak model z okładki. A jak już singielstwo jej się znudzi, to dalej będzie się kierować emocjami i wybierze kolejnego bad boya (wierząc, że "ona go zmieni")


Raka ale bez sensu, skoro ona leci na bad- boya to znaczy, ze podobają jej się bad- boye, czyli dlaczego ma go zmieniać? Jak go zmieni w spokojnego i ułożonego, przestanie on być bad- boyem  i przestanie się jej wg Twojej logiki podobać smile

411

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Twój przykład jedynie mi przypomniał o co zawsze chciałem zapytać, nie miałem na myśli konkretnie tego przykład tylko ogół takich sytuacji. Za cholerę nie mogę zrozumieć jak to działa, że ktoś na siłowni czy w barze poznaje drugą osobę, a kilka tygodni czy nawet dni później już są razem, przecież po takim czasie nie da się nawet lepiej poznać drugiej osoby, a co dopiero mówić o dopasowaniu czy nawet miłości.

Bo te osoby nie oczekują od razu nie wiadomo jakich deklaracji. Jasne że oni nie wiedzą po zaledwie kilku tygodniach czy to miłość życia, ale who cares? Spotykają się, spędzają miło czas, a co z tego wyjdzie to się zobaczy. Jak nie zaryzykujesz to się nie dowiesz. Nikt nie zaczyna związku od pytania czy chcesz być moją dziewczyną/chłopakiem.

Ja też nie oczekuję od razu deklaracji, tylko że kobiety już na wstępie nie chcą ze mną rozmawiać.

Jak to na wstępie, zanim otworzysz usta już nie chcą z Tobą rozmawiać? I to każd kobieta? To nieprawdopopdobne.

412

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Trochę, a nawet bardzo trochę poleciałaś skrajnościami, ale fakty są takie, że bardziej rozgarnięta i pewna swojej wartości kobieta, jak tylko zorientuje się, że związała się z typowym bad boyem, który niespecjalnie ogarnia na czym polega dojrzały związek, a to zwykle wychodzi po czasie, to po prostu się rozstaje. Jeśli któraś kurczowo trzyma się takiego typa, to na 100% coś z nią nie tak - albo desperatka, albo sama niewiele sobą reprezentuje, a przy tym jest niesamodzielna, albo nawet wszystko naraz.

Może i zostawi, ale nadal będzie wolała być sama niż dać szansę facetowi, który nie wygląda jak model z okładki. A jak już singielstwo jej się znudzi, to dalej będzie się kierować emocjami i wybierze kolejnego bad boya (wierząc, że "ona go zmieni") albo przystojniaka, a przeciętnie wyglądającego faceta oleje, choćby nie wiadomo jak bardzo by mu na niej zależało.

Tak, bo kobiety nie maja nic lepszego do roboty tylko zmieniac bad boyow,a to czyli jezeli chca zmienic bad boya tzn,ze tak naprawde nie chca zeby byl bad boyem,skoro chca go zmienic czyz nie tak?

Chcą go zmienić, bo wydaje im się, że tego chcą. Ale jeśli taki bad boy stałby się grzeczniejszy, to ta kobieta by go zostawiła, bo "pizda". Ewentualnie chcą go tylko trochę zmienić, czyli żeby był bad boyem, ale nie dla nich.

413

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rossanka napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Raka przecież nie jest bad boyem, a musiałby nim być by miał tą swoją szansę zachwycić kobietę, niestety dla niego problem w tym, że bad boyem nie można się stać, a przynajmniej ja nigdy nie widziałem by ktoś dał radę się aż tak zmienić.

Sądzę, że jakby Raka stał się nagle agresywny, obrażał słownie kobiety, bił je, kradł, siedział za rozboje, zaczą szmuglowac narkotyki, czy wszczynał bójki w barze, albo na boku doczekałby się 3ki dzieci z 3 ma różnymi kobietami - nie wzrosłaby przez to jego atrakcyjność w oczach kobiet, bo niby który punkt miałby je do niego przekonać?

Jakbym szmuglował narkotyki i wszczynał bójki w barze, to byłbym bardziej atrakcyjny, bo dostarczałbym emocji. Taka kobieta nigdy nie wiedziałaby, czego się spodziewać ani kiedy i czy w ogóle wrócę do domu.

414

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Trochę, a nawet bardzo trochę poleciałaś skrajnościami, ale fakty są takie, że bardziej rozgarnięta i pewna swojej wartości kobieta, jak tylko zorientuje się, że związała się z typowym bad boyem, który niespecjalnie ogarnia na czym polega dojrzały związek, a to zwykle wychodzi po czasie, to po prostu się rozstaje. Jeśli któraś kurczowo trzyma się takiego typa, to na 100% coś z nią nie tak - albo desperatka, albo sama niewiele sobą reprezentuje, a przy tym jest niesamodzielna, albo nawet wszystko naraz.

Może i zostawi, ale nadal będzie wolała być sama niż dać szansę facetowi, który nie wygląda jak model z okładki. A jak już singielstwo jej się znudzi, to dalej będzie się kierować emocjami i wybierze kolejnego bad boya (wierząc, że "ona go zmieni")


Raka ale bez sensu, skoro ona leci na bad- boya to znaczy, ze podobają jej się bad- boye, czyli dlaczego ma go zmieniać? Jak go zmieni w spokojnego i ułożonego, przestanie on być bad- boyem  i przestanie się jej wg Twojej logiki podobać smile

Nie tyle podobają, co podświadomie imponują. Dlatego ona ich pożąda i pragnie, choć twierdzi, że nie (zwłaszcza, że już się sparzyła), bo musi sobie to jakoś racjonalizować.

415

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Może i zostawi, ale nadal będzie wolała być sama niż dać szansę facetowi, który nie wygląda jak model z okładki. A jak już singielstwo jej się znudzi, to dalej będzie się kierować emocjami i wybierze kolejnego bad boya (wierząc, że "ona go zmieni") albo przystojniaka, a przeciętnie wyglądającego faceta oleje, choćby nie wiadomo jak bardzo by mu na niej zależało.

Tak, bo kobiety nie maja nic lepszego do roboty tylko zmieniac bad boyow,a to czyli jezeli chca zmienic bad boya tzn,ze tak naprawde nie chca zeby byl bad boyem,skoro chca go zmienic czyz nie tak?

Chcą go zmienić, bo wydaje im się, że tego chcą. Ale jeśli taki bad boy stałby się grzeczniejszy, to ta kobieta by go zostawiła, bo "pizda". Ewentualnie chcą go tylko trochę zmienić, czyli żeby był bad boyem, ale nie dla nich.

ale bad boy się nie zmieni, bo wie, że wtedy nie będzie miał powodzenia u kobiet, więc dlaczego miałby się zmienić?

416

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Raka przecież nie jest bad boyem, a musiałby nim być by miał tą swoją szansę zachwycić kobietę, niestety dla niego problem w tym, że bad boyem nie można się stać, a przynajmniej ja nigdy nie widziałem by ktoś dał radę się aż tak zmienić.

Sądzę, że jakby Raka stał się nagle agresywny, obrażał słownie kobiety, bił je, kradł, siedział za rozboje, zaczą szmuglowac narkotyki, czy wszczynał bójki w barze, albo na boku doczekałby się 3ki dzieci z 3 ma różnymi kobietami - nie wzrosłaby przez to jego atrakcyjność w oczach kobiet, bo niby który punkt miałby je do niego przekonać?

Jakbym szmuglował narkotyki i wszczynał bójki w barze, to byłbym bardziej atrakcyjny, bo dostarczałbym emocji. Taka kobieta nigdy nie wiedziałaby, czego się spodziewać ani kiedy i czy w ogóle wrócę do domu.

No to w czym problem. możesz wszczynac bójki w barze i wtedy kobiety będa chciały z Tobą rozmawiać.

417 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-09-15 17:59:41)

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Tak, bo kobiety nie maja nic lepszego do roboty tylko zmieniac bad boyow,a to czyli jezeli chca zmienic bad boya tzn,ze tak naprawde nie chca zeby byl bad boyem,skoro chca go zmienic czyz nie tak?

Chcą go zmienić, bo wydaje im się, że tego chcą. Ale jeśli taki bad boy stałby się grzeczniejszy, to ta kobieta by go zostawiła, bo "pizda". Ewentualnie chcą go tylko trochę zmienić, czyli żeby był bad boyem, ale nie dla nich.

ale bad boy się nie zmieni, bo wie, że wtedy nie będzie miał powodzenia u kobiet, więc dlaczego miałby się zmienić?

Zazwyczaj się nie zmienia, dlatego te kobiety z nimi są (albo ich zostawiają, jeśli bad boy zaczyna być agresywny w stosunku do nich, ale i tak nie mądrzeją).

rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Sądzę, że jakby Raka stał się nagle agresywny, obrażał słownie kobiety, bił je, kradł, siedział za rozboje, zaczą szmuglowac narkotyki, czy wszczynał bójki w barze, albo na boku doczekałby się 3ki dzieci z 3 ma różnymi kobietami - nie wzrosłaby przez to jego atrakcyjność w oczach kobiet, bo niby który punkt miałby je do niego przekonać?

Jakbym szmuglował narkotyki i wszczynał bójki w barze, to byłbym bardziej atrakcyjny, bo dostarczałbym emocji. Taka kobieta nigdy nie wiedziałaby, czego się spodziewać ani kiedy i czy w ogóle wrócę do domu.

No to w czym problem. możesz wszczynac bójki w barze i wtedy kobiety będa chciały z Tobą rozmawiać.

To nie w moim stylu. Nie zamierzam się zmieniać tylko po to, żeby jakaś kobieta się zainteresowała.

418

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:

Poza tym: miałam na myśli coś innego. Nie bad boyów, tylko Ciebie, bo sugerujesz, że to Ty jesteś tym, który do związku się nadaje. Dlatego wyciągnęłam Twój brak znajomych; nie w ramach wbijania Ci szpili, tylko jako przypomnienie, że wg ludzi, których spotykasz, Ty nie nadajesz się nawet na znajomego. Skąd więc ta pewność, skoro ani doświadczenia, ani przesłanek płynących z Twej obecnej sytuacji?

Nigdzie nie pisałem, że chodzi o mnie. Według ludzi, których spotykam, nadaję się na znajomego. Rzecz w tym, że zazwyczaj ludzi nie spotykam, dlatego większość moich znajomych to osoby mieszkające daleko ode mnie. A grupka z mojej okolicy nadal chętnie się ze mną spotyka i nie uważa, że się nie nadaję smile

vs

Raka napisał/a:

Bardzo chętnie włożę wysiłek, by znaleźć partnerkę, tylko że żaden wysiłek nic nie daje, bo niestety kobiety nie zmądrzały i zamiast kierować się logiką i szukać facetów nadających się do związku, nadal kierują się emocjami i szukają przystojnych bad boyów.

Jeśli to nie jest o Tobie, to kto pisał ten post?

Shinigami napisał/a:

Oni mają możliwość zdobywania doświadczenia dzięki czemu jak kiedy uda im się trafić na właściwą osobę od razu będą wiedzieli co robić by to się udało. Ja nie mam takiej możliwości i boję się, że jeśli ja kiedyś spotkam odpowiednią osobę to nic z tego nie wyjdzie bo nie będę wiedział co robić.

Nie panikuj. Jesteś mniej więcej w wieku mojego partnera, który wcześniej miał tylko jakąś miłostkę wieku nastoletniego i nawet podejrzewał, że może nie umie kochać. A ja zdecydowanie nie narzekam. wink Jasne, że pewnych rzeczy można się nauczyć, do innych - przyzwyczaić, ale generalnie uważam, że - z takich rzeczy, które można podciągnąć pod skille wink - wystarczy, powiedzmy, otwarty umysł, umiejętność słuchania i świadomość, że zamiast stawiania na swoim, należy szukać rozwiązań. Czyli w zasadzie minimum inteligencji + uczucie, które będzie stanowiło motywację do powyższych. Żadna fizyka kwantowa. wink

Shini napisał/a:

Raka przecież nie jest bad boyem, a musiałby nim być by miał tą swoją szansę zachwycić kobietę, niestety dla niego problem w tym, że bad boyem nie można się stać, a przynajmniej ja nigdy nie widziałem by ktoś dał radę się aż tak zmienić.

Że ***** co? big_smile

Jack napisał/a:

Heh. Nie. To nie tylko chodzi o to kto jak kogo ocenia, ale między innymi na ile ustępstw (i jakich) godzi się druga strona, aby jednak z kimś się związać i jaki ma to impakt społeczny. I widzimy to w statystykach samotności, gdzie dominują jednak panowie.

Albo nie zrozumiałam, albo - jakim cudem? Pomijając dysproporcję w liczbie kobiet i mężczyzn (która to na pewno nie jest winą wymagań kobiet ), to przecież jeżeli jest jakiś samotny facet, którego kobieta nie chce, to jest też ta samotna kobieta, która faceta nie chciała. No chyba że zwiąże się z innym, ale wtedy jakiś inny pan samotny nie będzie.

Raka napisał/a:

Jakbym szmuglował narkotyki i wszczynał bójki w barze, to byłbym bardziej atrakcyjny, bo dostarczałbym emocji. Taka kobieta nigdy nie wiedziałaby, czego się spodziewać ani kiedy i czy w ogóle wrócę do domu.

I że taki nie jesteś, to te kobiety, co nie chcą z Tobą rozmawiać, od razu widzą?
Skoro widać, że nie jesteś bad boyem, to dlaczego zakładasz, że kobiety nie mogą dostrzegać innych rzeczy, które im nie odpowiadają?

419

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Raka przecież nie jest bad boyem, a musiałby nim być by miał tą swoją szansę zachwycić kobietę, niestety dla niego problem w tym, że bad boyem nie można się stać, a przynajmniej ja nigdy nie widziałem by ktoś dał radę się aż tak zmienić.

Sądzę, że jakby Raka stał się nagle agresywny, obrażał słownie kobiety, bił je, kradł, siedział za rozboje, zaczą szmuglowac narkotyki, czy wszczynał bójki w barze, albo na boku doczekałby się 3ki dzieci z 3 ma różnymi kobietami - nie wzrosłaby przez to jego atrakcyjność w oczach kobiet, bo niby który punkt miałby je do niego przekonać?

Jakbym szmuglował narkotyki i wszczynał bójki w barze, to byłbym bardziej atrakcyjny, bo dostarczałbym emocji. Taka kobieta nigdy nie wiedziałaby, czego się spodziewać ani kiedy i czy w ogóle wrócę do domu.

Raka, zbyt dosłownie potraktowałeś twierdzenie, że kobeta potrzebuje emocji, by zainteresować się mężczyzną. Ograniczanie tego do bad-boy jest tendencyjne. Emocje wzbudza przede wszystkim ciekawość drugiej osoby, chęć przebywania w jej towarzystwie, rozmowy itd. Stąd introwertycy obojga płci mają problem z relacjami. No chyba, że trafi swój na swego. Ludzie jednak lgną do osób charyzmatycznych, obrotnych, bo ich życie wydaje się bardziej atrakcyjne. I zwykle jest.
Ty uważasz, że byłbyś dobrym partnerem, bo nie pijesz, nie bijesz itd., ale ... kobiety tego tak nie widzą, stąd jesteś dla nich przeźroczysty. Wygląd jak sam twierdzisz przeciętny, brak ikry. Poszedłeś z jakąś na spacer, ale rozmowa nie kleiła...
Brak wzajemnej fascynacji, chęci pozawania, rozmowy, każdy ziwązek/relację rozłoży. Samo bycie dobrym czy czysta karta niczego nie gwarantuje.
A Twoje zapewnienia, że byś to i tamto gdybyyś dostał szansę, to wróżenie z fusów albo pobożne życzenie. Życie się toczy, nie odkłada się go na jutro. Albo jesteś fajnym, wartościowym człowiekiem, do którego ludzie lgną, albo nie.

420

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Raka zostań bad boyem i po problemie. Wreszcie przestaniesz nam tu marudzić

421

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:
Jack napisał/a:

Heh. Nie. To nie tylko chodzi o to kto jak kogo ocenia, ale między innymi na ile ustępstw (i jakich) godzi się druga strona, aby jednak z kimś się związać i jaki ma to impakt społeczny. I widzimy to w statystykach samotności, gdzie dominują jednak panowie.

Albo nie zrozumiałam, albo - jakim cudem? Pomijając dysproporcję w liczbie kobiet i mężczyzn (która to na pewno nie jest winą wymagań kobiet ), to przecież jeżeli jest jakiś samotny facet, którego kobieta nie chce, to jest też ta samotna kobieta, która faceta nie chciała. No chyba że zwiąże się z innym, ale wtedy jakiś inny pan samotny nie będzie.

Bo dużo kobiet albo wyemigrowało (femigracja zawodowo-matrymonialna), albo wolą żyć samotnie niż z facetami nie spełniającymi ich (nadmiernych) oczekiwań (pink pill i femcelki).

Generalnie uśmiałem się, bo ten raport wskazuje dokładnie te same przyczyny, co i nasi forumowi incele, ale i nie tylko oni. A za co są....wytykani jako 'pillarze' bez kontaktu z rzeczywistością.

Z raportu „Poczucie samotności wśród dorosłych Polaków” Instytutu Pokolenia dowiadujemy się, że ta samotność ma obecnie twarz młodego mężczyzny. Co nie oznacza – jak podkreśla Maria Jankowska, współ autorka badania – że problem ten nie odnosi się do kobiet. Mężczyzn dotyka jednak mocniej. Z raportu wynika, że z samotnością boryka się 65 proc. Polaków w wieku 25–34 lat oraz 57 proc. przed 24. rokiem życia.
Wyjaśniając ten fenomen, Maria Jankowska zwraca szczególnie uwagę na rolę internetu. Młodzi ludzie są pod ciągłą presją, że muszą zdobywać lajki, popularność. Gdy dostają zbyt mało uwagi czy spotykają się z krytycznymi komentarzami, czują się odrzuceni. – Kiedyś wykluczenie z grupy było prywatnym doznaniem. Dziś to powszechne i jawne zjawisko – mówi Maria Jankowska. – W większym stopniu doświadczają tego kobiety i dziewczęta, bo w sieci są bardziej na widoku: częściej wrzucają zdjęcia, filmiki. Dostają komentarze dotyczące wyglądu, zachowania. To trening relacji interpersonalnych w nowoczesnym wydaniu, choć bolesny. Chłopcy i młodzi mężczyźni częściej wybierają gry, a te nie wymagają od nich nawiązywania silnych więzi i wystawiania się na ocenę ze strony innych.

Zdaniem współautorki raportu przechodzenie od świata wirtualnego do realnego jest dla nich szczególnie trudne, co przekłada się na umiejętności wchodzenia w związki. Zamiast relacji z drugą osobą, bliskości, cielesności wielu młodych mężczyzn wybiera pornografię, która na dodatek zniekształca ich wyobrażenie o tym, jak powinna wyglądać i zachowywać się potencjalna partnerka. Dlatego tak często mówi się o incelach, czyli mężczyznach żyjących w mimowolnym celibacie, niezdolnych do stworzenia relacji romantycznych czy seksualnych.
– Kobiety są lepiej wykształcone, bardziej świadome siebie, swoich praw, potrzeb. I umieją o nich głośno mówić. Poszłyśmy mocno do przodu w dbaniu o swój dobrostan, rozwój, sukces. W porównaniu z nami mężczyźni utknęli w marazmie – ocenia Jankowska. Stary wzorzec męskości – decyzyjnej, zaradnej – znalazł się w kryzysie. Kobiety nie chcą już partnerów, którzy będą decydować za nie. Chcą być samowystarczalne. Co więcej, o ile mężczyznom na ogół nie przeszkadza, jeśli partnerka jest od nich gorzej wykształcona, o tyle kobiety szukają partnera, który przynajmniej dorówna im w osiągnięciach edukacyjnych.
Zdaniem Jankowskiej młodzi mężczyźni nie przyjęli do wiadomości, że równouprawnienie wiąże się ze skutkami dla obu płci. I nie potrafią się w zachodzących zmianach odnaleźć. – Kobiety przeprowadzają się do wielkich aglomeracji na studia czy za pracą. Ich dawni koledzy ze szkolnych ławek zostają w rodzinnych domach. Dla niektórych zaczyna się równia pochyła. Samotność, brak perspektyw, alkohol – wylicza Jankowska. Mężczyźni wydają się dzisiaj bardziej obawiać odpowiedzialności. Około 43 proc. mężczyzn w wieku 25–34 lat wciąż mieszka z rodzicami – pod tym względem wyprzedzają ich w Europie jedynie Grecy, Chorwaci, Słowacy i Włosi. Jankowska przekonuje, że aktywizacja tych mężczyzn jest potężnym wyzwaniem, zwłaszcza dla władz samorządowych.

Całość: https://www.gazetaprawna.pl/magazyn-na- … eczna.html

422

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

A tu trochę porównania z wybranymi krajami ciut bogatszymi:

W krajach Europy rodzi się nieco więcej mężczyzn niż kobiet. Różnica ta wynosi 5%. Na każde 100 dziewczynek rodzi się około 105 chłopców. Zawsze więc jakiś odsetek mężczyzn w wieku rozrodczym pozostanie samotnych, nawet gdybyśmy wszystkie kobiety połączyli w pary.  To jest więc punkt odniesienia do którego można porównać różnicę w liczbie mężczyzn i kobiet wolnego stanu cywilnego. Z dostępnych danych wynika że w Polsce nadwyżka samotnych mężczyzn (kawalerów) wynosi 26%, w Wielkiej Brytanii 11% a w Irlandii 7% [1];[2];[3]. Należy więc spojrzeć obiektywnie na to że zostaliśmy niejako wydrenowani z kobiet przez mężczyzn z zagranicy. Kultura i obyczaje w Polsce dają pełną swobodę na wiązanie się przez Polki z obcokrajowcami. Z tego też względu niejako staliśmy Tajlandią Europy ze względu na to że Polska jest najludniejszym krajem Europy Wschodniej w strefie Schengen. Turystyka matrymonialna do Polski trwa już od lat 90'. Kilkaset tysięcy Niemców, Holendrów, Włochów czy Brytyjczyków każdego roku odwiedzało Polskę w celu znalezienia partnerki. Dochodzą także imigranci którzy nad Wisłę ściągają także od upadku komuny. Niemal każdy Niemiec prowadzący biznes, Gruzin handlujący na bazarze czy Turek serwujący kebab ma swoją żonę/partnerkę Polkę. Z tego powodu w samej Polsce blisko 350 tys. kobiet więcej pozostaje w związkach małżeńskich. Nadwyżkę stanowią oczywiście związki z obcokrajowcami. Kolejne 500-600 tysięcy to kobiety, które zostały w związkach mieszanych na emigracji. Polki zdecydowanie częściej znajdują zagranicznych partnerów na zachodzie niż Polacy [4]. Te liczby oczywiście tylko dotyczą osób, które zawarły związki formalne. Dochodzą jeszcze przecież związki nieformalne.

https://www.salon24.pl/u/glos-pokolenia … ch-krajach

423

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Nie pamiętam który to z chłopaków o babkach lecących na śniadych nadawał? Rumuński? Ten proceder był dość popularny swego czasu. I wpisuje się w turystykę matrymonialną czyt. "obcokrajowcy zdobywają serca krajanek'.

https://www.newsweek.pl/polska/nigeryjs … ki/y26g4qv

424

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Tu z 2015 roku:

Według danych GUS w ubiegłym roku małżeństw mieszanych Polek i Polaków było nad Wisłą ponad 4 tys. W tym prawie 3 tys. dotyczyło ślubów Polek z cudzoziemcami.

https://forsal.pl/artykuly/888751,wspol … nalne.html


Dane jednoroczne nigdy super imponujące nie będą. Ale latka leciały i ostatecznie doprowadziło to (w sensie suma takich zjawisk, a nie to konkretne) do sytuacji jaką mamy obecnie.


Gdyby skala była jakaś pomijalna, to można by na to machnąć ręką jako na jakieś zawirowanie demograficzno-gospodarcze. Ale to wieloletnia tendencja, które ma bardzo duże skutki dla gospodarki i bezpieczeństwa narodowego. Z inceli wojowników nie zrobisz. I nie dlatego, że fizycznie czy psychicznie nie będą się nadawać, ale dlatego, że nie będą mieli czego bronić.

425

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:

Tu z 2015 roku:

Według danych GUS w ubiegłym roku małżeństw mieszanych Polek i Polaków było nad Wisłą ponad 4 tys. W tym prawie 3 tys. dotyczyło ślubów Polek z cudzoziemcami.

https://forsal.pl/artykuly/888751,wspol … nalne.html


Dane jednoroczne nigdy super imponujące nie będą. Ale latka leciały i ostatecznie doprowadziło to (w sensie suma takich zjawisk, a nie to konkretne) do sytuacji jaką mamy obecnie.


Gdyby skala była jakaś pomijalna, to można by na to machnąć ręką jako na jakieś zawirowanie demograficzno-gospodarcze. Ale to wieloletnia tendencja, które ma bardzo duże skutki dla gospodarki i bezpieczeństwa narodowego. Z inceli wojowników nie zrobisz. I nie dlatego, że fizycznie czy psychicznie nie będą się nadawać, ale dlatego, że nie będą mieli czego bronić.

A czego by incele mieli bronic jak oni sie nawet sami nie potrafia obronic?

426

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:

Ale to wieloletnia tendencja, które ma bardzo duże skutki dla gospodarki i bezpieczeństwa narodowego. Z inceli wojowników nie zrobisz. I nie dlatego, że fizycznie czy psychicznie nie będą się nadawać, ale dlatego, że nie będą mieli czego bronić.

Aha... to mężowie będą pierwszymi którzy spakują swoje rodziny i wyjadą za granicę.

427

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
M!ri napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ale to wieloletnia tendencja, które ma bardzo duże skutki dla gospodarki i bezpieczeństwa narodowego. Z inceli wojowników nie zrobisz. I nie dlatego, że fizycznie czy psychicznie nie będą się nadawać, ale dlatego, że nie będą mieli czego bronić.

Aha... to mężowie będą pierwszymi którzy spakują swoje rodziny i wyjadą za granicę.

Nope. Do niektórych służb kawalerów z zasady się nie bierze właśnie z tego powodu, o którym napisałem. Poczucie obowiązku jest jedną ze składowych morale. Jak nie masz czego bronić, bo nic cię nie wiąże z danym miejscem (rodzina, przyjaciele) poza.....marazmem (samotnością i frustracją), to nie będziesz bronić ojczyzny.

Przy okazji ma to też skutki dla wydajności pracy podejmowanej przez samotnych panów pracujących w zawodach niebezpiecznych. Szybciej chorujemy, szybciej umieramy. Skrócony czas na rynku pracy to duży problem w zawodach niszowych, które w większości są wykonywane właśnie przez facetów. A omówmy się - ile babek widziałaś obsługujących śmieciarki? Albo ile babek widziałaś w roli elektryka? Hydraulika? Spawacza? Ogólnie - budowlańca? Ile babek widziałaś w górnictwie lub na platformach wydobywczych lub w innych gałęziach nazywanych 'strategicznymi' ?

428

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
M!ri napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ale to wieloletnia tendencja, które ma bardzo duże skutki dla gospodarki i bezpieczeństwa narodowego. Z inceli wojowników nie zrobisz. I nie dlatego, że fizycznie czy psychicznie nie będą się nadawać, ale dlatego, że nie będą mieli czego bronić.

Aha... to mężowie będą pierwszymi którzy spakują swoje rodziny i wyjadą za granicę.

Zeby tylko zobacz co sie dzieje w krajach islamskich i afrykanskich  gdzie jest wojna-kobiety zostaly z dziecmi, a faceci na lodki i do Europy. Podejrzewam, ze gdyby wybuchla wojna to faceci najpierw by sie zes*** ze strachu , a nastepnie zajeli cale lotnisko

429

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:

Bo dużo kobiet albo wyemigrowało (femigracja zawodowo-matrymonialna), albo wolą żyć samotnie niż z facetami nie spełniającymi ich (nadmiernych) oczekiwań (pink pill i femcelki).

Generalnie uśmiałem się, bo ten raport wskazuje dokładnie te same przyczyny, co i nasi forumowi incele, ale i nie tylko oni. A za co są....wytykani jako 'pillarze' bez kontaktu z rzeczywistością.

Z raportu „Poczucie samotności wśród dorosłych Polaków” Instytutu Pokolenia dowiadujemy się, że ta samotność ma obecnie twarz młodego mężczyzny. Co nie oznacza – jak podkreśla Maria Jankowska, współ autorka badania – że problem ten nie odnosi się do kobiet. Mężczyzn dotyka jednak mocniej. Z raportu wynika, że z samotnością boryka się 65 proc. Polaków w wieku 25–34 lat oraz 57 proc. przed 24. rokiem życia.
Wyjaśniając ten fenomen, Maria Jankowska zwraca szczególnie uwagę na rolę internetu. Młodzi ludzie są pod ciągłą presją, że muszą zdobywać lajki, popularność. Gdy dostają zbyt mało uwagi czy spotykają się z krytycznymi komentarzami, czują się odrzuceni. – Kiedyś wykluczenie z grupy było prywatnym doznaniem. Dziś to powszechne i jawne zjawisko – mówi Maria Jankowska. – W większym stopniu doświadczają tego kobiety i dziewczęta, bo w sieci są bardziej na widoku: częściej wrzucają zdjęcia, filmiki. Dostają komentarze dotyczące wyglądu, zachowania. To trening relacji interpersonalnych w nowoczesnym wydaniu, choć bolesny. Chłopcy i młodzi mężczyźni częściej wybierają gry, a te nie wymagają od nich nawiązywania silnych więzi i wystawiania się na ocenę ze strony innych.

Zdaniem współautorki raportu przechodzenie od świata wirtualnego do realnego jest dla nich szczególnie trudne, co przekłada się na umiejętności wchodzenia w związki. Zamiast relacji z drugą osobą, bliskości, cielesności wielu młodych mężczyzn wybiera pornografię, która na dodatek zniekształca ich wyobrażenie o tym, jak powinna wyglądać i zachowywać się potencjalna partnerka. Dlatego tak często mówi się o incelach, czyli mężczyznach żyjących w mimowolnym celibacie, niezdolnych do stworzenia relacji romantycznych czy seksualnych.
– Kobiety są lepiej wykształcone, bardziej świadome siebie, swoich praw, potrzeb. I umieją o nich głośno mówić. Poszłyśmy mocno do przodu w dbaniu o swój dobrostan, rozwój, sukces. W porównaniu z nami mężczyźni utknęli w marazmie – ocenia Jankowska. Stary wzorzec męskości – decyzyjnej, zaradnej – znalazł się w kryzysie. Kobiety nie chcą już partnerów, którzy będą decydować za nie. Chcą być samowystarczalne. Co więcej, o ile mężczyznom na ogół nie przeszkadza, jeśli partnerka jest od nich gorzej wykształcona, o tyle kobiety szukają partnera, który przynajmniej dorówna im w osiągnięciach edukacyjnych.
Zdaniem Jankowskiej młodzi mężczyźni nie przyjęli do wiadomości, że równouprawnienie wiąże się ze skutkami dla obu płci. I nie potrafią się w zachodzących zmianach odnaleźć. – Kobiety przeprowadzają się do wielkich aglomeracji na studia czy za pracą. Ich dawni koledzy ze szkolnych ławek zostają w rodzinnych domach. Dla niektórych zaczyna się równia pochyła. Samotność, brak perspektyw, alkohol – wylicza Jankowska. Mężczyźni wydają się dzisiaj bardziej obawiać odpowiedzialności. Około 43 proc. mężczyzn w wieku 25–34 lat wciąż mieszka z rodzicami – pod tym względem wyprzedzają ich w Europie jedynie Grecy, Chorwaci, Słowacy i Włosi. Jankowska przekonuje, że aktywizacja tych mężczyzn jest potężnym wyzwaniem, zwłaszcza dla władz samorządowych.

Całość: https://www.gazetaprawna.pl/magazyn-na- … eczna.html

No okej, tylko to dalej jest mniej więcej zgodne z tym, co napisałam. Jeżeli kobiety wolą żyć samotnie niż z jakimś mężczyzną, to jak można je za to winić? Przecież związek ma być dobrem dla obu stron, nie tylko dla samotnych misiów. Zresztą zacytowany przez Ciebie fragment artykułu wskazuje jasno, że mężczyźni nie umieją się odnaleźć. Znowu: jak można za to winić kobiety?

I w ogóle: bardzo ciekawe (bez ironii), ale nijak się ma do tego, co miałam na myśli, pisząc o kobiecości/męskości i wybaczaniu uchybień w tym kontekście. Znaczy, ani nie zaprzecza, ani nie potwierdza, tylko mówi o czymś zupełnie innym.

430

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Bo dużo kobiet albo wyemigrowało (femigracja zawodowo-matrymonialna), albo wolą żyć samotnie niż z facetami nie spełniającymi ich (nadmiernych) oczekiwań (pink pill i femcelki).

Generalnie uśmiałem się, bo ten raport wskazuje dokładnie te same przyczyny, co i nasi forumowi incele, ale i nie tylko oni. A za co są....wytykani jako 'pillarze' bez kontaktu z rzeczywistością.

Z raportu „Poczucie samotności wśród dorosłych Polaków” Instytutu Pokolenia dowiadujemy się, że ta samotność ma obecnie twarz młodego mężczyzny. Co nie oznacza – jak podkreśla Maria Jankowska, współ autorka badania – że problem ten nie odnosi się do kobiet. Mężczyzn dotyka jednak mocniej. Z raportu wynika, że z samotnością boryka się 65 proc. Polaków w wieku 25–34 lat oraz 57 proc. przed 24. rokiem życia.
Wyjaśniając ten fenomen, Maria Jankowska zwraca szczególnie uwagę na rolę internetu. Młodzi ludzie są pod ciągłą presją, że muszą zdobywać lajki, popularność. Gdy dostają zbyt mało uwagi czy spotykają się z krytycznymi komentarzami, czują się odrzuceni. – Kiedyś wykluczenie z grupy było prywatnym doznaniem. Dziś to powszechne i jawne zjawisko – mówi Maria Jankowska. – W większym stopniu doświadczają tego kobiety i dziewczęta, bo w sieci są bardziej na widoku: częściej wrzucają zdjęcia, filmiki. Dostają komentarze dotyczące wyglądu, zachowania. To trening relacji interpersonalnych w nowoczesnym wydaniu, choć bolesny. Chłopcy i młodzi mężczyźni częściej wybierają gry, a te nie wymagają od nich nawiązywania silnych więzi i wystawiania się na ocenę ze strony innych.

Zdaniem współautorki raportu przechodzenie od świata wirtualnego do realnego jest dla nich szczególnie trudne, co przekłada się na umiejętności wchodzenia w związki. Zamiast relacji z drugą osobą, bliskości, cielesności wielu młodych mężczyzn wybiera pornografię, która na dodatek zniekształca ich wyobrażenie o tym, jak powinna wyglądać i zachowywać się potencjalna partnerka. Dlatego tak często mówi się o incelach, czyli mężczyznach żyjących w mimowolnym celibacie, niezdolnych do stworzenia relacji romantycznych czy seksualnych.
– Kobiety są lepiej wykształcone, bardziej świadome siebie, swoich praw, potrzeb. I umieją o nich głośno mówić. Poszłyśmy mocno do przodu w dbaniu o swój dobrostan, rozwój, sukces. W porównaniu z nami mężczyźni utknęli w marazmie – ocenia Jankowska. Stary wzorzec męskości – decyzyjnej, zaradnej – znalazł się w kryzysie. Kobiety nie chcą już partnerów, którzy będą decydować za nie. Chcą być samowystarczalne. Co więcej, o ile mężczyznom na ogół nie przeszkadza, jeśli partnerka jest od nich gorzej wykształcona, o tyle kobiety szukają partnera, który przynajmniej dorówna im w osiągnięciach edukacyjnych.
Zdaniem Jankowskiej młodzi mężczyźni nie przyjęli do wiadomości, że równouprawnienie wiąże się ze skutkami dla obu płci. I nie potrafią się w zachodzących zmianach odnaleźć. – Kobiety przeprowadzają się do wielkich aglomeracji na studia czy za pracą. Ich dawni koledzy ze szkolnych ławek zostają w rodzinnych domach. Dla niektórych zaczyna się równia pochyła. Samotność, brak perspektyw, alkohol – wylicza Jankowska. Mężczyźni wydają się dzisiaj bardziej obawiać odpowiedzialności. Około 43 proc. mężczyzn w wieku 25–34 lat wciąż mieszka z rodzicami – pod tym względem wyprzedzają ich w Europie jedynie Grecy, Chorwaci, Słowacy i Włosi. Jankowska przekonuje, że aktywizacja tych mężczyzn jest potężnym wyzwaniem, zwłaszcza dla władz samorządowych.

Całość: https://www.gazetaprawna.pl/magazyn-na- … eczna.html

No okej, tylko to dalej jest mniej więcej zgodne z tym, co napisałam. Jeżeli kobiety wolą żyć samotnie niż z jakimś mężczyzną, to jak można je za to winić? Przecież związek ma być dobrem dla obu stron, nie tylko dla samotnych misiów. Zresztą zacytowany przez Ciebie fragment artykułu wskazuje jasno, że mężczyźni nie umieją się odnaleźć. Znowu: jak można za to winić kobiety?

I w ogóle: bardzo ciekawe (bez ironii), ale nijak się ma do tego, co miałam na myśli, pisząc o kobiecości/męskości i wybaczaniu uchybień w tym kontekście. Znaczy, ani nie zaprzecza, ani nie potwierdza, tylko mówi o czymś zupełnie innym.

No wlasnie po co mi facet jak ja sama ze wszystkim sobie radze

431

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

I jeszcze, Jack, a propos Twoich postów o kobietach, co to mężów zagranicznych chciały: to jest kolejny przykład na to, że kobiety coś robią, coś = to, co chcą. Wyjeżdżają z kraju i wiążą się z obcokrajowcami, wyjeżdżają do dużych miast na studia i za pracą, wybierają samotność itp. itd. Dlatego żale są co najmniej dziwne, bo to są - dosłownie - skargi na to, że kobiety żyją tak, jak chcą, a nie tak, żeby mężczyznom było wygodnie. Mało tego, przedstawia się to tak, jakby to były rzeczy zarezerwowane tylko dla kobiet, jakby, nie wiem, mężczyzn przez granice nie puszczali, jakby wokół tych dużych miast pełnych kobiet stały mury, których faceci przebyć nie mogą. Czy to takie dziwne, że ci, którzy tego nie zrobią, nie będą mieli tych profitów, co ci (i te!), którzy to zrobili? Dziwne, że kobiety będą chciały do związku tych, którzy są w stanie zrobić to, co one?

432

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Niektóre zawody nie są dla kobiet, bo nie są, bo jesteśmy mniej wydolne fizycznie i nie wiem jaki ma wpływ na to, że ktoś jest samotny. Oczywiście można powiedzieć, że osoba samotna mniej dba o siebie, ale to nie jest raczej regułą. Osoby będące w związkach też często przedwcześnie odchodzą.
Problemem współczesnych mężczyzn jest to, że kobiety mają ambicje i wymagania. Potrafią bez nich utrzymać. Nie muszą tkwić w zaaranżanym związku bez uczucia czyt. emocji. Mogą same wybierać z kim pójdą do łóżka, czy się zwiążą. Dlatego faceci przeciętni, bez ikry zostają tymi incelami. Kobiety już nie muszą, jak kiedyś, tylko mogą. A jak mają wybór, to wiadomo, że z niego korzystają. I tak, uważam, że lepiej być samej niż z facetem, który ani nie podoba ani nic nie wnosi do życia. Obecnie życie daje mnóstwo możliwości by samemu czy w oczekiwaniu na właściwą osobę fajnie spędzać czas, że nie ma co popadać w desperację. Ja ciągle powtarzałam i nadal będę, że najważneijsze są w życiu przyjaźnie. Związki często kończą, przyjaźnie zostają.

433

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:

I jeszcze, Jack, a propos Twoich postów o kobietach, co to mężów zagranicznych chciały: to jest kolejny przykład na to, że kobiety coś robią, coś = to, co chcą. Wyjeżdżają z kraju i wiążą się z obcokrajowcami, wyjeżdżają do dużych miast na studia i za pracą, wybierają samotność itp. itd. Dlatego żale są co najmniej dziwne, bo to są - dosłownie - skargi na to, że kobiety żyją tak, jak chcą, a nie tak, żeby mężczyznom było wygodnie. Mało tego, przedstawia się to tak, jakby to były rzeczy zarezerwowane tylko dla kobiet, jakby, nie wiem, mężczyzn przez granice nie puszczali, jakby wokół tych dużych miast pełnych kobiet stały mury, których faceci przebyć nie mogą. Czy to takie dziwne, że ci, którzy tego nie zrobią, nie będą mieli tych profitów, co ci (i te!), którzy to zrobili? Dziwne, że kobiety będą chciały do związku tych, którzy są w stanie zrobić to, co one?

Dokladnie,bo faceci chca sobie rzadzic a nie moga,bo teraz kobiety sa madrzejsze niz 200 lat temu jak bylo sredniowiecze

434

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
JuliaUK33 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Tu z 2015 roku:

Według danych GUS w ubiegłym roku małżeństw mieszanych Polek i Polaków było nad Wisłą ponad 4 tys. W tym prawie 3 tys. dotyczyło ślubów Polek z cudzoziemcami.

https://forsal.pl/artykuly/888751,wspol … nalne.html


Dane jednoroczne nigdy super imponujące nie będą. Ale latka leciały i ostatecznie doprowadziło to (w sensie suma takich zjawisk, a nie to konkretne) do sytuacji jaką mamy obecnie.


Gdyby skala była jakaś pomijalna, to można by na to machnąć ręką jako na jakieś zawirowanie demograficzno-gospodarcze. Ale to wieloletnia tendencja, które ma bardzo duże skutki dla gospodarki i bezpieczeństwa narodowego. Z inceli wojowników nie zrobisz. I nie dlatego, że fizycznie czy psychicznie nie będą się nadawać, ale dlatego, że nie będą mieli czego bronić.

A czego by incele mieli bronic jak oni sie nawet sami nie potrafia obronic?

Mylicie się będą bronić swoich konsoli do ostatniego chipsa

435

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
paslawek napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Tu z 2015 roku:



https://forsal.pl/artykuly/888751,wspol … nalne.html


Dane jednoroczne nigdy super imponujące nie będą. Ale latka leciały i ostatecznie doprowadziło to (w sensie suma takich zjawisk, a nie to konkretne) do sytuacji jaką mamy obecnie.


Gdyby skala była jakaś pomijalna, to można by na to machnąć ręką jako na jakieś zawirowanie demograficzno-gospodarcze. Ale to wieloletnia tendencja, które ma bardzo duże skutki dla gospodarki i bezpieczeństwa narodowego. Z inceli wojowników nie zrobisz. I nie dlatego, że fizycznie czy psychicznie nie będą się nadawać, ale dlatego, że nie będą mieli czego bronić.

A czego by incele mieli bronic jak oni sie nawet sami nie potrafia obronic?

Mylicie się będą bronić swoich konsoli do ostatniego chipsa

Ha ha no chyba,ze tak

436

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
M!ri napisał/a:

Bo te osoby nie oczekują od razu nie wiadomo jakich deklaracji. Jasne że oni nie wiedzą po zaledwie kilku tygodniach czy to miłość życia, ale who cares? Spotykają się, spędzają miło czas, a co z tego wyjdzie to się zobaczy. Jak nie zaryzykujesz to się nie dowiesz. Nikt nie zaczyna związku od pytania czy chcesz być moją dziewczyną/chłopakiem.

Chwila chwila, ja tu chyba czegoś nie rozumiem. Jak to "nikt nie zaczyna związku od pytania czy chcesz być moją dziewczyną/chłopakiem"? Przecież będąc w związku właśnie jest się dla tej drugiej osoby dziewczyną/chłopakiem, bez tego nie ma związku i relacja nie różniłaby się od koleżeństwa czy znajomości. Czy związek nie jest znacznie głębszą i bliższą formą relacji niż te dwie wymienione? Będąc w związku dochodzi do fizycznej bliskości, seksu, planowania wspólnej przyszłości, płacenia czy kupowania czegoś po połowie itd. W związku oddajesz komuś część swojego życia i bierzesz część od drugiej osoby. Chcesz powiedzieć, że miałbym robić coś takiego, coś co może mieć znaczny wpływ na całe moje życie nawet bez ustalenia czy oficjalnie jesteśmy w związku czy nie? Ja nie mówię, że oczekiwałbym deklaracji na poziomie małżeńskiej przysięgi ale słowne ustalenie, że "jestem twoim chłopakiem, a ty moją dziewczyną" to chyba coś oczywistego. Poza tym zawsze chciałem takiego prawdziwego wyznania w stylu "Bardzo mi się podobasz/Kocham cię, czy zostaniesz moją dziewczyną?". A ty chcesz mi teraz powiedzieć, że tego w ogóle się nie robi?

SaraS napisał/a:

Nie panikuj. Jesteś mniej więcej w wieku mojego partnera, który wcześniej miał tylko jakąś miłostkę wieku nastoletniego i nawet podejrzewał, że może nie umie kochać. A ja zdecydowanie nie narzekam. wink Jasne, że pewnych rzeczy można się nauczyć, do innych - przyzwyczaić, ale generalnie uważam, że - z takich rzeczy, które można podciągnąć pod skille wink - wystarczy, powiedzmy, otwarty umysł, umiejętność słuchania i świadomość, że zamiast stawiania na swoim, należy szukać rozwiązań. Czyli w zasadzie minimum inteligencji + uczucie, które będzie stanowiło motywację do powyższych. Żadna fizyka kwantowa. wink

Ja też od dłuższego czasu podejrzewam, że nie potrafię kochać tym bardziej, że już kilka osób mi tu pisało, że to jest wręcz niemożliwe by przez całe dotychczasowe życie ani razu się nie zakochać. Wiem, że większości rzeczy potrzebnych w związku czy tym bardziej w seksie można się nauczyć dość szybko ale powiedz to dziewczynie z mojego pokolenia, dla której mieć 25+ lat i nigdy nie być w związku jest trudniejsze do zrozumienia niż ta fizyka kwantowa.

437

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
JuliaUK33 napisał/a:

A czego by incele mieli bronic jak oni sie nawet sami nie potrafia obronic?

M!ri napisał/a:

Aha... to mężowie będą pierwszymi którzy spakują swoje rodziny i wyjadą za granicę.

JuliaUK33 napisał/a:

Zeby tylko zobacz co sie dzieje w krajach islamskich i afrykanskich  gdzie jest wojna-kobiety zostaly z dziecmi, a faceci na lodki i do Europy. Podejrzewam, ze gdyby wybuchla wojna to faceci najpierw by sie zes*** ze strachu , a nastepnie zajeli cale lotnisko

Drogie Panie, aż oczy bolą od czytania czegoś takiego. Nie zrozumiałyście nawet połowy tego co napisał wam Jack, a miał w tym sporo racji. Julia co masz na myśli pisząc, że incele sami nie potrafią się obronić? Czyjaś sprawność fizyczna czy umiejętności bojowe nie mają nic wspólnego z byciem incelem, ktoś może być super wojownikiem, który bez problemu dałby radę się obronić i też może być incelem. Dokładanie jak napisała M!ri, gdyby zaczęła się wojna mężczyźni pierwsze co by zrobili to spakowali swoje rodziny i wyjechali jak najdalej i właśnie to powinni zrobić. Skąd w ogóle takie przypuszczenie, że "gdyby wybuchla wojna to faceci najpierw by sie zes*** ze strachu"? W zdecydowanej większości różnych sytuacji kryzysowych to mężczyźni podejmują jakieś działania, a kobiety tylko krzyczą i czekają na ratunek. Każdy potrzebuje jakiegoś powodu do walki, każdy musi mieć o co walczyć, najczęstsze powody do walki to: rodzina/miłość, pieniądze, patriotyzm. A teraz porządnie się zastanówcie dlaczego Polski mężczyzna miałby walczyć i ginąć za ten kraj? Prawdziwych patriotów, dla których bóg, honor, ojczyzna są najważniejsze jest garstka, a zdecydowana większość ludzi walczy z dwóch pierwszych powodów. Jeśli ktoś nie ma ani rodziny ani na tym nie zarobi to czemu miałby walczyć, za co? Za kraj, który traktuje go jak niewolnika i wyzyskuje do granic możliwości, za sąsiada, który go oszuka przy pierwszej okazji, dla kobiet, które nim gardzą i traktują jak trędowatego? A jeśli ktoś taki zostanie ciężko ranny to się go olewa i o nim zapomina, dostanie marną rentę i będzie żył na skraju ubóstwa bo nie będzie nawet mógł podjąć innej pracy.

SaraS napisał/a:

I jeszcze, Jack, a propos Twoich postów o kobietach, co to mężów zagranicznych chciały: to jest kolejny przykład na to, że kobiety coś robią, coś = to, co chcą. Wyjeżdżają z kraju i wiążą się z obcokrajowcami, wyjeżdżają do dużych miast na studia i za pracą, wybierają samotność itp. itd. Dlatego żale są co najmniej dziwne, bo to są - dosłownie - skargi na to, że kobiety żyją tak, jak chcą, a nie tak, żeby mężczyznom było wygodnie. Mało tego, przedstawia się to tak, jakby to były rzeczy zarezerwowane tylko dla kobiet, jakby, nie wiem, mężczyzn przez granice nie puszczali, jakby wokół tych dużych miast pełnych kobiet stały mury, których faceci przebyć nie mogą. Czy to takie dziwne, że ci, którzy tego nie zrobią, nie będą mieli tych profitów, co ci (i te!), którzy to zrobili? Dziwne, że kobiety będą chciały do związku tych, którzy są w stanie zrobić to, co one?

SaraS jak zawsze niezawodna w pisaniu porządnych postów. To co tu napisałaś jest dużo bardziej skomplikowane niż się wydaje. W żadnym razie nie jest tak, że mężczyźni i kobiety mają takie same możliwości chociażby wyjeżdżania. Jak sama napisałaś "Wyjeżdżają z kraju i wiążą się z obcokrajowcami" co daje im znaczną przewagę finansową nad samotnym mężczyzną. Taka kobieta bardzo szybko znajdzie sobie tego obcokrajowca, który pomoże jej finansowo lub nawet mieszkaniowo, a mężczyzna wyjeżdżając ze wszystkim jest sam, sam musi zarobić, znaleźć zakwaterowanie i się utrzymać. Nie ma murów wokół dużych miast pełnych kobiet ale powiedz mi jak taki przeciętny mężczyzna miałby się przeprowadzić do tego miasta? Kredytu na kupno mieszkania nie dostanie, przy obecnych cenach nawet wynajem jest poza zasięgiem większości młodych mężczyzn. Wielu mężczyzn wykonuje pracę fizyczną czy wymagającą jeżdżenia po całym kraju, a takich zawodów nie da się wykonywać w mieście bo zwyczajnie nie ma tam takich firm czy zakładów albo jest ich dość mało. Przykładowo w centrum Warszawy gdzie są same wieżowce nie ma możliwości pracować jako na przykład stolarz bo zwyczajnie nie ma tam takich warsztatów. Wykwalifikowany pracownik fizyczny jest w stanie zarobić grubą kasę, znacznie większą niż by zarobił siedząc w biurze w mieście więc woli pracować na wsi lub pod miastem. Wielu mężczyznom po prostu się nie opłaca przeprowadzać do miasta bo na wsi czy pod miastem zarobią więcej niż w mieście jednocześnie mając niższe koszty utrzymania. Gdyby mężczyźni mogli tak samo łatwo jak kobiety znaleźć partnerkę, która choć trochę odciąży ich finansowo to dopiero wtedy mieliby równe możliwości przeprowadzki co kobiety. Poza tym i tak większość mężczyzn nie ma problemów z tym co SaraS tu napisała, ja też studiowałem w dużym mieście, mieszkam pod miastem i do centrum mogę dojechać w niecałe 40min swoim samochodem, czy mimo to powinienem się przeprowadzić do tego miasta tylko po to by "być w stanie robić to samo co kobiety"? Czy to jest niewsytarczające dla postępowych i niezależnych kobiet? Jęśli tak to jak inaczej to nazwać niż "zbyt wysokimi wymaganiami"?

438

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Z cyklu mondrości Raki:

rakastankielia napisał/a:

Może i zostawi, ale nadal będzie wolała być sama niż dać szansę facetowi, który nie wygląda jak model z okładki. A jak już singielstwo jej się znudzi, to dalej będzie się kierować emocjami i wybierze kolejnego bad boya (wierząc, że "ona go zmieni") albo przystojniaka, a przeciętnie wyglądającego faceta oleje, choćby nie wiadomo jak bardzo by mu na niej zależało.

rakastankielia napisał/a:

Jakbym szmuglował narkotyki i wszczynał bójki w barze, to byłbym bardziej atrakcyjny, bo dostarczałbym emocji. Taka kobieta nigdy nie wiedziałaby, czego się spodziewać ani kiedy i czy w ogóle wrócę do domu.

rakastankielia napisał/a:

Chcą go zmienić, bo wydaje im się, że tego chcą. Ale jeśli taki bad boy stałby się grzeczniejszy, to ta kobieta by go zostawiła, bo "pizda". Ewentualnie chcą go tylko trochę zmienić, czyli żeby był bad boyem, ale nie dla nich.

vs

Shinigami napisał/a:

SaraS jak zawsze niezawodna w pisaniu porządnych postów.

Nie przeczę i w żadnej mierze nie ujmuję, bo istotnie SaraS pisze bardzo merytorycznie, zauważ jednak, że większość z tych, którzy usiłowali z Wami poważnie dyskutować odpuściła, bo raz, że to jak walenie głową w mur i kręcenie się w kółko, a dwa - pewnych wypowiedzi nie da się poważnie traktować. Spójrz choćby na trzy powyższe cytaty z postów Raki. Przecież to jest tak głupie, że nawet szkoda palców i klawiatury, żeby to na tym etapie nadal komentować.

Shinigami napisał/a:

Chwila chwila, ja tu chyba czegoś nie rozumiem. Jak to "nikt nie zaczyna związku od pytania czy chcesz być moją dziewczyną/chłopakiem"? Przecież będąc w związku właśnie jest się dla tej drugiej osoby dziewczyną/chłopakiem, bez tego nie ma związku i relacja nie różniłaby się od koleżeństwa czy znajomości. Czy związek nie jest znacznie głębszą i bliższą formą relacji niż te dwie wymienione? Będąc w związku dochodzi do fizycznej bliskości, seksu, planowania wspólnej przyszłości, płacenia czy kupowania czegoś po połowie itd. W związku oddajesz komuś część swojego życia i bierzesz część od drugiej osoby. Chcesz powiedzieć, że miałbym robić coś takiego, coś co może mieć znaczny wpływ na całe moje życie nawet bez ustalenia czy oficjalnie jesteśmy w związku czy nie? Ja nie mówię, że oczekiwałbym deklaracji na poziomie małżeńskiej przysięgi ale słowne ustalenie, że "jestem twoim chłopakiem, a ty moją dziewczyną" to chyba coś oczywistego. Poza tym zawsze chciałem takiego prawdziwego wyznania w stylu "Bardzo mi się podobasz/Kocham cię, czy zostaniesz moją dziewczyną?". A ty chcesz mi teraz powiedzieć, że tego w ogóle się nie robi?

Haha, jakby mnie facet zapytał czy chcę zostać jego dziewczyną, to chyba zabiłabym go śmiechem. Serio. Takie rzeczy to wśród nastolatków, a dorośli ludzie to po prostu wiedzą. Randki dorosłych naprawdę różnią się od tych z czasów szczenięcych, wchodzenie w poważniejszą relację również.

439

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:
M!ri napisał/a:

Bo te osoby nie oczekują od razu nie wiadomo jakich deklaracji. Jasne że oni nie wiedzą po zaledwie kilku tygodniach czy to miłość życia, ale who cares? Spotykają się, spędzają miło czas, a co z tego wyjdzie to się zobaczy. Jak nie zaryzykujesz to się nie dowiesz. Nikt nie zaczyna związku od pytania czy chcesz być moją dziewczyną/chłopakiem.

Chwila chwila, ja tu chyba czegoś nie rozumiem. Jak to "nikt nie zaczyna związku od pytania czy chcesz być moją dziewczyną/chłopakiem"? Przecież będąc w związku właśnie jest się dla tej drugiej osoby dziewczyną/chłopakiem, bez tego nie ma związku i relacja nie różniłaby się od koleżeństwa czy znajomości. Czy związek nie jest znacznie głębszą i bliższą formą relacji niż te dwie wymienione? Będąc w związku dochodzi do fizycznej bliskości, seksu, planowania wspólnej przyszłości, płacenia czy kupowania czegoś po połowie itd. W związku oddajesz komuś część swojego życia i bierzesz część od drugiej osoby. Chcesz powiedzieć, że miałbym robić coś takiego, coś co może mieć znaczny wpływ na całe moje życie nawet bez ustalenia czy oficjalnie jesteśmy w związku czy nie? Ja nie mówię, że oczekiwałbym deklaracji na poziomie małżeńskiej przysięgi ale słowne ustalenie, że "jestem twoim chłopakiem, a ty moją dziewczyną" to chyba coś oczywistego. Poza tym zawsze chciałem takiego prawdziwego wyznania w stylu "Bardzo mi się podobasz/Kocham cię, czy zostaniesz moją dziewczyną?". A ty chcesz mi teraz powiedzieć, że tego w ogóle się nie robi?

Takie teksty padały w liceum wink
Nie ma takiej grubej kreski przed którą jest się kolegami a po której "oficjalnym" związku. No chyba że ustawi się status na fb he he xD
To wszysto dzieje się płynnie i obserwuje się zachowanie drugiej osoby. Bo same słowa niewiele znaczą.

440

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:

Nie ma murów wokół dużych miast pełnych kobiet ale powiedz mi jak taki przeciętny mężczyzna miałby się przeprowadzić do tego miasta?

A jak to robią kobiety? No pomyśl...
Nie, nie chodzi o znalezienie sponsora czy chłopaka który je utrzyma.

441

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
M!ri napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Nie ma murów wokół dużych miast pełnych kobiet ale powiedz mi jak taki przeciętny mężczyzna miałby się przeprowadzić do tego miasta?

A jak to robią kobiety? No pomyśl...
Nie, nie chodzi o znalezienie sponsora czy chłopaka który je utrzyma.

Ja jak wyjechalam do UK w wieku 21 lat to calkiem sama bylam bez rodziny, bez pomocy NIC i sobie poradzilam,a jak ktos mysli,ze od razu mi dali zasilki to sie myli

442

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Priscilla napisał/a:

Haha, jakby mnie facet zapytał czy chcę zostać jego dziewczyną, to chyba zabiłabym go śmiechem. Serio. Takie rzeczy to wśród nastolatków, a dorośli ludzie to po prostu wiedzą. Randki dorosłych naprawdę różnią się od tych z czasów szczenięcych, wchodzenie w poważniejszą relację również.

M!ri napisał/a:

Takie teksty padały w liceum wink
Nie ma takiej grubej kreski przed którą jest się kolegami a po której "oficjalnym" związku. No chyba że ustawi się status na fb he he xD
To wszysto dzieje się płynnie i obserwuje się zachowanie drugiej osoby. Bo same słowa niewiele znaczą.

No okej. Może jakieś deklaracje słowne w takiej formie jak to napisał Shini rzeczywiście są infantylne i pasują raczej do nastoletnich czasów szkolnych, a w dorosłym życiu już to wygląda inaczej. Jednak zawsze wydawało mi się, że jakaś wyraźna granica w którymś momencie powinna być. Przecież jeżeli to ma być wszystko bardzo płynne to istnieje ogromne ryzyko, że jedna strona będzie już w danym momencie uważać, że ma już prawo od tej drugiej wymagać choćby odpowiednich dla związku "ograniczeń" (wyłączność, spotykanie się w takim charakterze tylko z tą osobą, itd.), a druga wprost przeciwnie w tym samym momencie będzie uważać, że to jeszcze nie ten moment. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach nawiązywania znajomości przez portale randkowe gdzie niejednokrotnie ludzie potrafią się równocześnie nawet spotykać z kilkoma "kandydatami" naraz nawet więcej niż jedno spotkanie albo pomimo decyzji o kolejnych spotkaniach z jedną konkretną osobą i tak spotykają się dalej z kolejnymi innymi. W którym momencie ta druga osoba ma wiedzieć czy ma już prawo zaprotestować czy zostanie potraktowana jak desperat albo o jakąś zaborczość jeśli granica ma być płynna i obie strony mają to sobie interpretować tylko z zachowania drugiej nie rozmawiając w ogóle o tym?

443

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:

I jeszcze, Jack, a propos Twoich postów o kobietach, co to mężów zagranicznych chciały: to jest kolejny przykład na to, że kobiety coś robią, coś = to, co chcą. Wyjeżdżają z kraju i wiążą się z obcokrajowcami, wyjeżdżają do dużych miast na studia i za pracą, wybierają samotność itp. itd. Dlatego żale są co najmniej dziwne, bo to są - dosłownie - skargi na to, że kobiety żyją tak, jak chcą, a nie tak, żeby mężczyznom było wygodnie. Mało tego, przedstawia się to tak, jakby to były rzeczy zarezerwowane tylko dla kobiet, jakby, nie wiem, mężczyzn przez granice nie puszczali, jakby wokół tych dużych miast pełnych kobiet stały mury, których faceci przebyć nie mogą. Czy to takie dziwne, że ci, którzy tego nie zrobią, nie będą mieli tych profitów, co ci (i te!), którzy to zrobili? Dziwne, że kobiety będą chciały do związku tych, którzy są w stanie zrobić to, co one?

Dalej nie rozumiesz prawda?

Kobiety tak zostały wychowane. W poczuciu wolności, możliwości samorealizacji. To daje im możliwość wyboru. A im bardziej samolubny wybór - tym lepszy. Bo nie muszą się liczyć z oczekiwaniami, chodzi o to, aby im było dobrze. Dlatego kobiety są w stanie takich wyborów dokonywać. Bo nie muszą liczyć się z ich konsekwencjami.

Mężczyźni są wychowywani w poczuciu obowiązku, wypełniania zadań i przydatności. A to oznacza brak pola do manewru. Bo ich decyzje wpływają na ich rodziny i na ich otoczenie, a nie tylko na ich samych. Wzorce męskie, jakich mogliby się uczyć od pokolenia poprzedniego nie działają. Mimo, że są wciąż wymagane. I to jest to clue, o którym pisał Thomas, ja i o którym była mowa w jednym z linkowanych artów.

444

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Poza tym: miałam na myśli coś innego. Nie bad boyów, tylko Ciebie, bo sugerujesz, że to Ty jesteś tym, który do związku się nadaje. Dlatego wyciągnęłam Twój brak znajomych; nie w ramach wbijania Ci szpili, tylko jako przypomnienie, że wg ludzi, których spotykasz, Ty nie nadajesz się nawet na znajomego. Skąd więc ta pewność, skoro ani doświadczenia, ani przesłanek płynących z Twej obecnej sytuacji?

Nigdzie nie pisałem, że chodzi o mnie. Według ludzi, których spotykam, nadaję się na znajomego. Rzecz w tym, że zazwyczaj ludzi nie spotykam, dlatego większość moich znajomych to osoby mieszkające daleko ode mnie. A grupka z mojej okolicy nadal chętnie się ze mną spotyka i nie uważa, że się nie nadaję smile

vs

Raka napisał/a:

Bardzo chętnie włożę wysiłek, by znaleźć partnerkę, tylko że żaden wysiłek nic nie daje, bo niestety kobiety nie zmądrzały i zamiast kierować się logiką i szukać facetów nadających się do związku, nadal kierują się emocjami i szukają przystojnych bad boyów.

Jeśli to nie jest o Tobie, to kto pisał ten post?

Nie odnosiłaś się przecież do tego wpisu, więc nie o tym pisałem.

Nie panikuj. Jesteś mniej więcej w wieku mojego partnera, który wcześniej miał tylko jakąś miłostkę wieku nastoletniego i nawet podejrzewał, że może nie umie kochać. A ja zdecydowanie nie narzekam. wink Jasne, że pewnych rzeczy można się nauczyć, do innych - przyzwyczaić, ale generalnie uważam, że - z takich rzeczy, które można podciągnąć pod skille wink - wystarczy, powiedzmy, otwarty umysł, umiejętność słuchania i świadomość, że zamiast stawiania na swoim, należy szukać rozwiązań. Czyli w zasadzie minimum inteligencji + uczucie, które będzie stanowiło motywację do powyższych. Żadna fizyka kwantowa. wink

Tylko że on dostał szansę, więc znowu wracamy do punktu wyjścia.

Raka napisał/a:

Jakbym szmuglował narkotyki i wszczynał bójki w barze, to byłbym bardziej atrakcyjny, bo dostarczałbym emocji. Taka kobieta nigdy nie wiedziałaby, czego się spodziewać ani kiedy i czy w ogóle wrócę do domu.

I że taki nie jesteś, to te kobiety, co nie chcą z Tobą rozmawiać, od razu widzą?
Skoro widać, że nie jesteś bad boyem, to dlaczego zakładasz, że kobiety nie mogą dostrzegać innych rzeczy, które im nie odpowiadają?

Tak, widzą od razu. Jak kiedyś w moim otoczeniu doszło do kradzieży, to wszyscy zgodnie stwierdzili, że jestem poza wszelkim podejrzeniem. Po prostu nie nadaję się na bad boya i to widać wink

445

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Roxann napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Sądzę, że jakby Raka stał się nagle agresywny, obrażał słownie kobiety, bił je, kradł, siedział za rozboje, zaczą szmuglowac narkotyki, czy wszczynał bójki w barze, albo na boku doczekałby się 3ki dzieci z 3 ma różnymi kobietami - nie wzrosłaby przez to jego atrakcyjność w oczach kobiet, bo niby który punkt miałby je do niego przekonać?

Jakbym szmuglował narkotyki i wszczynał bójki w barze, to byłbym bardziej atrakcyjny, bo dostarczałbym emocji. Taka kobieta nigdy nie wiedziałaby, czego się spodziewać ani kiedy i czy w ogóle wrócę do domu.

Raka, zbyt dosłownie potraktowałeś twierdzenie, że kobeta potrzebuje emocji, by zainteresować się mężczyzną. Ograniczanie tego do bad-boy jest tendencyjne. Emocje wzbudza przede wszystkim ciekawość drugiej osoby, chęć przebywania w jej towarzystwie, rozmowy itd. Stąd introwertycy obojga płci mają problem z relacjami. No chyba, że trafi swój na swego. Ludzie jednak lgną do osób charyzmatycznych, obrotnych, bo ich życie wydaje się bardziej atrakcyjne. I zwykle jest.
Ty uważasz, że byłbyś dobrym partnerem, bo nie pijesz, nie bijesz itd., ale ... kobiety tego tak nie widzą, stąd jesteś dla nich przeźroczysty. Wygląd jak sam twierdzisz przeciętny, brak ikry. Poszedłeś z jakąś na spacer, ale rozmowa nie kleiła...
Brak wzajemnej fascynacji, chęci pozawania, rozmowy, każdy ziwązek/relację rozłoży. Samo bycie dobrym czy czysta karta niczego nie gwarantuje.
A Twoje zapewnienia, że byś to i tamto gdybyyś dostał szansę, to wróżenie z fusów albo pobożne życzenie. Życie się toczy, nie odkłada się go na jutro. Albo jesteś fajnym, wartościowym człowiekiem, do którego ludzie lgną, albo nie.

Ale ja jestem ciekawy drugiej osoby i chcę przebywać w jej towarzystwie, to kobiety nie są ciekawe mnie i nie chcą przebywać w moim towarzystwie, mimo że mnie nie znają i nic o mnie nie wiedzą. Lubię ludzi i rozmowy z nimi, ale bez wzajemności. A gdyby tylko dali mi szansę i chcieli mnie poznać, to zobaczyliby, że jestem ciekawym i wartościowym człowiekiem.

446

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:

I jeszcze, Jack, a propos Twoich postów o kobietach, co to mężów zagranicznych chciały: to jest kolejny przykład na to, że kobiety coś robią, coś = to, co chcą. Wyjeżdżają z kraju i wiążą się z obcokrajowcami, wyjeżdżają do dużych miast na studia i za pracą, wybierają samotność itp. itd. Dlatego żale są co najmniej dziwne, bo to są - dosłownie - skargi na to, że kobiety żyją tak, jak chcą, a nie tak, żeby mężczyznom było wygodnie. Mało tego, przedstawia się to tak, jakby to były rzeczy zarezerwowane tylko dla kobiet, jakby, nie wiem, mężczyzn przez granice nie puszczali, jakby wokół tych dużych miast pełnych kobiet stały mury, których faceci przebyć nie mogą. Czy to takie dziwne, że ci, którzy tego nie zrobią, nie będą mieli tych profitów, co ci (i te!), którzy to zrobili? Dziwne, że kobiety będą chciały do związku tych, którzy są w stanie zrobić to, co one?

Ale Polacy za granicą rzadko wiążą się z miejscowymi kobietami, bo dla nich mężczyźni z biedniejszego kraju nie są atrakcyjnymi partnerami do związku. To zupełnie inna sytuacja niż w przypadku wyjeżdżającej Polki (dla której facet może być z biedniejszego kraju, jeśli jest "egzotyczny", czyli właśnie jakiś Turek, Hindus czy inny Afgańczyk).

447

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Roxann napisał/a:

Niektóre zawody nie są dla kobiet, bo nie są, bo jesteśmy mniej wydolne fizycznie i nie wiem jaki ma wpływ na to, że ktoś jest samotny. Oczywiście można powiedzieć, że osoba samotna mniej dba o siebie, ale to nie jest raczej regułą. Osoby będące w związkach też często przedwcześnie odchodzą.
Problemem współczesnych mężczyzn jest to, że kobiety mają ambicje i wymagania. Potrafią bez nich utrzymać. Nie muszą tkwić w zaaranżanym związku bez uczucia czyt. emocji. Mogą same wybierać z kim pójdą do łóżka, czy się zwiążą. Dlatego faceci przeciętni, bez ikry zostają tymi incelami. Kobiety już nie muszą, jak kiedyś, tylko mogą. A jak mają wybór, to wiadomo, że z niego korzystają. I tak, uważam, że lepiej być samej niż z facetem, który ani nie podoba ani nic nie wnosi do życia. Obecnie życie daje mnóstwo możliwości by samemu czy w oczekiwaniu na właściwą osobę fajnie spędzać czas, że nie ma co popadać w desperację. Ja ciągle powtarzałam i nadal będę, że najważneijsze są w życiu przyjaźnie. Związki często kończą, przyjaźnie zostają.

Nie, to bardzo dobrze, że macie ambicje i wymagania. Nikt nie chce leniwej kobiety bez ambicji. Problem w tym, że wasze wymagania są nierealistyczne. Szukacie ideału, który nie istnieje. Zamiast być szczęśliwe z jakimś fajnym facetem, czekacie na przystojniaka, który wcale nie jest taki fajny, jak się wydaje. Przeciętnemu facetowi żadna "ikra" nie pomoże.

448

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
JuliaUK33 napisał/a:
SaraS napisał/a:

I jeszcze, Jack, a propos Twoich postów o kobietach, co to mężów zagranicznych chciały: to jest kolejny przykład na to, że kobiety coś robią, coś = to, co chcą. Wyjeżdżają z kraju i wiążą się z obcokrajowcami, wyjeżdżają do dużych miast na studia i za pracą, wybierają samotność itp. itd. Dlatego żale są co najmniej dziwne, bo to są - dosłownie - skargi na to, że kobiety żyją tak, jak chcą, a nie tak, żeby mężczyznom było wygodnie. Mało tego, przedstawia się to tak, jakby to były rzeczy zarezerwowane tylko dla kobiet, jakby, nie wiem, mężczyzn przez granice nie puszczali, jakby wokół tych dużych miast pełnych kobiet stały mury, których faceci przebyć nie mogą. Czy to takie dziwne, że ci, którzy tego nie zrobią, nie będą mieli tych profitów, co ci (i te!), którzy to zrobili? Dziwne, że kobiety będą chciały do związku tych, którzy są w stanie zrobić to, co one?

Dokladnie,bo faceci chca sobie rzadzic a nie moga,bo teraz kobiety sa madrzejsze niz 200 lat temu jak bylo sredniowiecze

No właśnie nie jesteście mądrzejsze. Dlatego nadal wybieracie sobie bad boyów i egzotycznych przystojniaków zamiast fajnych facetów. Dlatego głosujecie na polityków, którzy działają na wasze emocje, a nie na tych, którzy mają racjonalne poglądy i logiczne argumenty. Dlatego wybieracie bezwartościowe studia, po których nie możecie znaleźć sensownej pracy, co nie przeszkadza wam przechwalać się, że jesteście "lepiej wykształcone".

449

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:

SaraS jak zawsze niezawodna w pisaniu porządnych postów. To co tu napisałaś jest dużo bardziej skomplikowane niż się wydaje. W żadnym razie nie jest tak, że mężczyźni i kobiety mają takie same możliwości chociażby wyjeżdżania. Jak sama napisałaś "Wyjeżdżają z kraju i wiążą się z obcokrajowcami" co daje im znaczną przewagę finansową nad samotnym mężczyzną. Taka kobieta bardzo szybko znajdzie sobie tego obcokrajowca, który pomoże jej finansowo lub nawet mieszkaniowo, a mężczyzna wyjeżdżając ze wszystkim jest sam, sam musi zarobić, znaleźć zakwaterowanie i się utrzymać. Nie ma murów wokół dużych miast pełnych kobiet ale powiedz mi jak taki przeciętny mężczyzna miałby się przeprowadzić do tego miasta? Kredytu na kupno mieszkania nie dostanie, przy obecnych cenach nawet wynajem jest poza zasięgiem większości młodych mężczyzn. Wielu mężczyzn wykonuje pracę fizyczną czy wymagającą jeżdżenia po całym kraju, a takich zawodów nie da się wykonywać w mieście bo zwyczajnie nie ma tam takich firm czy zakładów albo jest ich dość mało. Przykładowo w centrum Warszawy gdzie są same wieżowce nie ma możliwości pracować jako na przykład stolarz bo zwyczajnie nie ma tam takich warsztatów. Wykwalifikowany pracownik fizyczny jest w stanie zarobić grubą kasę, znacznie większą niż by zarobił siedząc w biurze w mieście więc woli pracować na wsi lub pod miastem. Wielu mężczyznom po prostu się nie opłaca przeprowadzać do miasta bo na wsi czy pod miastem zarobią więcej niż w mieście jednocześnie mając niższe koszty utrzymania. Gdyby mężczyźni mogli tak samo łatwo jak kobiety znaleźć partnerkę, która choć trochę odciąży ich finansowo to dopiero wtedy mieliby równe możliwości przeprowadzki co kobiety.  Poza tym i tak większość mężczyzn nie ma problemów z tym co SaraS tu napisała, ja też studiowałem w dużym mieście, mieszkam pod miastem i do centrum mogę dojechać w niecałe 40min swoim samochodem, czy mimo to powinienem się przeprowadzić do tego miasta tylko po to by "być w stanie robić to samo co kobiety"? Czy to jest niewsytarczające dla postępowych i niezależnych kobiet? Jęśli tak to jak inaczej to nazwać niż "zbyt wysokimi wymaganiami"?

Czyli te kobiety jadą zagranicę i czekają na lotnisku, aż ktoś je przygarnie? Bo ja znam takie, które albo wyjechały tam na studia i zostały, normalnie pracują i nie szukają sponsorów, albo takie, które wyjechały do "byle jakiej" pracy i powoli, powoli poprawiają swoją sytuację - czyli to samo, co w takich sytuacjach robią mężczyźni, oczywiście ci, którzy chcą. Dlatego, serio, nie widzę związku - jeśli dla kogoś te obce kraje to krainy mlekiem i miodem płynące, ma szansę to sprawdzić niezależnie od płci.

Jak mężczyzna miałby się przeprowadzić do dużego miasta? Tak samo, jak robią to przeciętne kobiety. Mężczyzna nie dostanie kredytu - a kobieta to tylko wchodzi do banku i już czekają na nią z walizką pełną pieniędzy? wink Koszty utrzymania też się jakoś specjalnie nie różnią, moje nawet są sporo wyższe niż mojego partnera i to wliczając w to jego leki i inne takie.

"Gdyby mężczyźni mogli tak samo łatwo jak kobiety znaleźć partnerkę, która choć trochę odciąży ich finansowo to dopiero wtedy mieliby równe możliwości przeprowadzki co kobiety" - ekhem, co? Przecież te duże miasta mają być pełne singielek, więc kto je niby odciąża?

A poza tym od jakiegoś czasu zastanawiam się, jak to jest, że w tych tematach często mówi się o wchodzeniu w związek tak, jakby kobiety robiły to wyłącznie w obrębie własnej płci albo w ogóle same ze sobą. A przecież jeśli jakaś kobieta wchodzi związek, to najczęściej z facetem. Jeśli jej to przyszło łatwo, to i jemu. Jeśli nawet ona była wcześniej w 10 związkach, to i dziesięciu mężczyzn miało okazję być w związku. Serio, nie rozumiem tego.

I nie, Shini, nie powinieneś, nie o to chodziło. Miałam na myśli to, że jeśli ktoś widzi powód swojej samotności w tym, że te zue baby wyjechały do dużych miast i wszystkie tam siedzą na kupie, to ma prawo zrobić to samo, zamieszkać w tym pełnym singielek raju (i tak przecież wielu mężczyzn robi, nie wszyscy zostają w rodzinnym mieście). A jeżeli nie chce, to nie powinien winić kobiet za swoją samotność = za to, że im się chciało, bo w domyśle zostaje "...a jemu nie".

450

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:
Shinigami napisał/a:

SaraS jak zawsze niezawodna w pisaniu porządnych postów. To co tu napisałaś jest dużo bardziej skomplikowane niż się wydaje. W żadnym razie nie jest tak, że mężczyźni i kobiety mają takie same możliwości chociażby wyjeżdżania. Jak sama napisałaś "Wyjeżdżają z kraju i wiążą się z obcokrajowcami" co daje im znaczną przewagę finansową nad samotnym mężczyzną. Taka kobieta bardzo szybko znajdzie sobie tego obcokrajowca, który pomoże jej finansowo lub nawet mieszkaniowo, a mężczyzna wyjeżdżając ze wszystkim jest sam, sam musi zarobić, znaleźć zakwaterowanie i się utrzymać. Nie ma murów wokół dużych miast pełnych kobiet ale powiedz mi jak taki przeciętny mężczyzna miałby się przeprowadzić do tego miasta? Kredytu na kupno mieszkania nie dostanie, przy obecnych cenach nawet wynajem jest poza zasięgiem większości młodych mężczyzn. Wielu mężczyzn wykonuje pracę fizyczną czy wymagającą jeżdżenia po całym kraju, a takich zawodów nie da się wykonywać w mieście bo zwyczajnie nie ma tam takich firm czy zakładów albo jest ich dość mało. Przykładowo w centrum Warszawy gdzie są same wieżowce nie ma możliwości pracować jako na przykład stolarz bo zwyczajnie nie ma tam takich warsztatów. Wykwalifikowany pracownik fizyczny jest w stanie zarobić grubą kasę, znacznie większą niż by zarobił siedząc w biurze w mieście więc woli pracować na wsi lub pod miastem. Wielu mężczyznom po prostu się nie opłaca przeprowadzać do miasta bo na wsi czy pod miastem zarobią więcej niż w mieście jednocześnie mając niższe koszty utrzymania. Gdyby mężczyźni mogli tak samo łatwo jak kobiety znaleźć partnerkę, która choć trochę odciąży ich finansowo to dopiero wtedy mieliby równe możliwości przeprowadzki co kobiety.  Poza tym i tak większość mężczyzn nie ma problemów z tym co SaraS tu napisała, ja też studiowałem w dużym mieście, mieszkam pod miastem i do centrum mogę dojechać w niecałe 40min swoim samochodem, czy mimo to powinienem się przeprowadzić do tego miasta tylko po to by "być w stanie robić to samo co kobiety"? Czy to jest niewsytarczające dla postępowych i niezależnych kobiet? Jęśli tak to jak inaczej to nazwać niż "zbyt wysokimi wymaganiami"?

Czyli te kobiety jadą zagranicę i czekają na lotnisku, aż ktoś je przygarnie? Bo ja znam takie, które albo wyjechały tam na studia i zostały, normalnie pracują i nie szukają sponsorów, albo takie, które wyjechały do "byle jakiej" pracy i powoli, powoli poprawiają swoją sytuację - czyli to samo, co w takich sytuacjach robią mężczyźni, oczywiście ci, którzy chcą. Dlatego, serio, nie widzę związku - jeśli dla kogoś te obce kraje to krainy mlekiem i miodem płynące, ma szansę to sprawdzić niezależnie od płci.

Jak mężczyzna miałby się przeprowadzić do dużego miasta? Tak samo, jak robią to przeciętne kobiety. Mężczyzna nie dostanie kredytu - a kobieta to tylko wchodzi do banku i już czekają na nią z walizką pełną pieniędzy? wink Koszty utrzymania też się jakoś specjalnie nie różnią, moje nawet są sporo wyższe niż mojego partnera i to wliczając w to jego leki i inne takie.

"Gdyby mężczyźni mogli tak samo łatwo jak kobiety znaleźć partnerkę, która choć trochę odciąży ich finansowo to dopiero wtedy mieliby równe możliwości przeprowadzki co kobiety" - ekhem, co? Przecież te duże miasta mają być pełne singielek, więc kto je niby odciąża?

A poza tym od jakiegoś czasu zastanawiam się, jak to jest, że w tych tematach często mówi się o wchodzeniu w związek tak, jakby kobiety robiły to wyłącznie w obrębie własnej płci albo w ogóle same ze sobą. A przecież jeśli jakaś kobieta wchodzi związek, to najczęściej z facetem. Jeśli jej to przyszło łatwo, to i jemu. Jeśli nawet ona była wcześniej w 10 związkach, to i dziesięciu mężczyzn miało okazję być w związku. Serio, nie rozumiem tego.

I nie, Shini, nie powinieneś, nie o to chodziło. Miałam na myśli to, że jeśli ktoś widzi powód swojej samotności w tym, że te zue baby wyjechały do dużych miast i wszystkie tam siedzą na kupie, to ma prawo zrobić to samo, zamieszkać w tym pełnym singielek raju (i tak przecież wielu mężczyzn robi, nie wszyscy zostają w rodzinnym mieście). A jeżeli nie chce, to nie powinien winić kobiet za swoją samotność = za to, że im się chciało, bo w domyśle zostaje "...a jemu nie".

Ale taka kobieta z dużego miasta (albo i z małego po przeprowadzce do większego) nie jest zainteresowana facetem ze wsi czy małego miasta, więc jemu przeprowadzka nic nie da.

451

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:

Ale taka kobieta z dużego miasta (albo i z małego po przeprowadzce do większego) nie jest zainteresowana facetem ze wsi czy małego miasta, więc jemu przeprowadzka nic nie da.

Jak facet się przeprowadzi to też już będzie "z dużego miasta" i nigdzie na czole nie będzie miał wypisane gdzie się urodził.

Przestań już trollować bo coraz bardziej brzmisz jak niepełnosprawny intelektualnie.

452

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

I jeszcze, Jack, a propos Twoich postów o kobietach, co to mężów zagranicznych chciały: to jest kolejny przykład na to, że kobiety coś robią, coś = to, co chcą. Wyjeżdżają z kraju i wiążą się z obcokrajowcami, wyjeżdżają do dużych miast na studia i za pracą, wybierają samotność itp. itd. Dlatego żale są co najmniej dziwne, bo to są - dosłownie - skargi na to, że kobiety żyją tak, jak chcą, a nie tak, żeby mężczyznom było wygodnie. Mało tego, przedstawia się to tak, jakby to były rzeczy zarezerwowane tylko dla kobiet, jakby, nie wiem, mężczyzn przez granice nie puszczali, jakby wokół tych dużych miast pełnych kobiet stały mury, których faceci przebyć nie mogą. Czy to takie dziwne, że ci, którzy tego nie zrobią, nie będą mieli tych profitów, co ci (i te!), którzy to zrobili? Dziwne, że kobiety będą chciały do związku tych, którzy są w stanie zrobić to, co one?

Dalej nie rozumiesz prawda?

Kobiety tak zostały wychowane. W poczuciu wolności, możliwości samorealizacji. To daje im możliwość wyboru. A im bardziej samolubny wybór - tym lepszy. Bo nie muszą się liczyć z oczekiwaniami, chodzi o to, aby im było dobrze. Dlatego kobiety są w stanie takich wyborów dokonywać. Bo nie muszą liczyć się z ich konsekwencjami.

Mężczyźni są wychowywani w poczuciu obowiązku, wypełniania zadań i przydatności. A to oznacza brak pola do manewru. Bo ich decyzje wpływają na ich rodziny i na ich otoczenie, a nie tylko na ich samych. Wzorce męskie, jakich mogliby się uczyć od pokolenia poprzedniego nie działają. Mimo, że są wciąż wymagane. I to jest to clue, o którym pisał Thomas, ja i o którym była mowa w jednym z linkowanych artów.

I dlatego tylu alimenciarzy czy samotnych matek z niepełnosprawnymi dziećmi? Jeżeli facet będzie naprawdę chciał zrobić coś, ee... egoistycznego, to zrobi.

Poza tym powiedzenie "nie masz córki, nie masz dziecka" nie wzięło się znikąd. Nie tylko chłopców niektórzy rodzice próbowali przywiązać do domu rodzinnego, choć, przypuszczam, na innym tle.

Zresztą w tych przypadkach, w których ta kwestia realnie przyczynia się do braku partnerki, nie uniemożliwia ona jedynie wyjazdu (czy czegokolwiek), ale stanowi też często powód, dla którego dany pan nie byłby wymarzonym partnerem.

Tak czy inaczej to nie jest nic powiązanego z kobietami. Pretensje ewentualnie można mieć rodziców (ale też - jak długo dorosła osoba może winić rodziców za swój stan, a kiedy wypadałoby stwierdzić, że odpowiedzialność leży w rękach samego zainteresowanego?).

Raka napisał/a:

Ale Polacy za granicą rzadko wiążą się z miejscowymi kobietami, bo dla nich mężczyźni z biedniejszego kraju nie są atrakcyjnymi partnerami do związku. To zupełnie inna sytuacja niż w przypadku wyjeżdżającej Polki (dla której facet może być z biedniejszego kraju, jeśli jest "egzotyczny", czyli właśnie jakiś Turek, Hindus czy inny Afgańczyk).

I czyja to wina? Polek?

Raka napisał/a:

Problem w tym, że wasze wymagania są nierealistyczne. Szukacie ideału, który nie istnieje. Zamiast być szczęśliwe z jakimś fajnym facetem, czekacie na przystojniaka, który wcale nie jest taki fajny, jak się wydaje.

Czyli wszystkie kobiety są singielkami albo w nieszczęśliwych związkach?
Dlaczego przystojniak nie jest fajny?

Raka napisał/a:

Dlatego nadal wybieracie sobie bad boyów i egzotycznych przystojniaków zamiast fajnych facetów.

Nie. Kobiety nadal wybierają mężczyzn, których one uważają za fajnych, a nie - których Ty uważasz za fajnych.

453

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

I jeszcze, Jack, a propos Twoich postów o kobietach, co to mężów zagranicznych chciały: to jest kolejny przykład na to, że kobiety coś robią, coś = to, co chcą. Wyjeżdżają z kraju i wiążą się z obcokrajowcami, wyjeżdżają do dużych miast na studia i za pracą, wybierają samotność itp. itd. Dlatego żale są co najmniej dziwne, bo to są - dosłownie - skargi na to, że kobiety żyją tak, jak chcą, a nie tak, żeby mężczyznom było wygodnie. Mało tego, przedstawia się to tak, jakby to były rzeczy zarezerwowane tylko dla kobiet, jakby, nie wiem, mężczyzn przez granice nie puszczali, jakby wokół tych dużych miast pełnych kobiet stały mury, których faceci przebyć nie mogą. Czy to takie dziwne, że ci, którzy tego nie zrobią, nie będą mieli tych profitów, co ci (i te!), którzy to zrobili? Dziwne, że kobiety będą chciały do związku tych, którzy są w stanie zrobić to, co one?

Dalej nie rozumiesz prawda?

Kobiety tak zostały wychowane. W poczuciu wolności, możliwości samorealizacji. To daje im możliwość wyboru. A im bardziej samolubny wybór - tym lepszy. Bo nie muszą się liczyć z oczekiwaniami, chodzi o to, aby im było dobrze. Dlatego kobiety są w stanie takich wyborów dokonywać. Bo nie muszą liczyć się z ich konsekwencjami.

Mężczyźni są wychowywani w poczuciu obowiązku, wypełniania zadań i przydatności. A to oznacza brak pola do manewru. Bo ich decyzje wpływają na ich rodziny i na ich otoczenie, a nie tylko na ich samych. Wzorce męskie, jakich mogliby się uczyć od pokolenia poprzedniego nie działają. Mimo, że są wciąż wymagane. I to jest to clue, o którym pisał Thomas, ja i o którym była mowa w jednym z linkowanych artów.

Pogubić się można. Parę postów wcześniej pisałeś, że kobiet wg Ciebie mają zawyżone oczekiwania. Teraz piszesz, że winnym tego, że kobiety żyją jak chcą, a faceci żyją tak, jak chcą inni :-D, jest proces wychowawczy. No i?
Dlaczego oczekujesz, żeby kobiety zeszły ze swoich oczekiwań i z pragnień dla siebie takiego życia, jakie im odpowiada, zgodnie z tym, że mają prawo wyboru, bo tak zostały rzekomo wychowane i nauczone. A jednocześnie nie oczekujesz od facetów, żeby żyli po swojemu, przestali udowadniać otoczeniu, że musza być przydatni, żeby byli wartościowi, że mogą żyć po swojemu, itp.

Jednocześnie tak bardzo umyka Tobie fakt, że jednak większość kobiet wiąże się z facetami, żyją z nimi we współzależności, dzielą i radości, i obowiązki. Bo związki mają sens wtedy, gdy niosą jakąś wartość dodaną dla osób, które je tworzą.

454

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:
Raka napisał/a:

Dlatego nadal wybieracie sobie bad boyów i egzotycznych przystojniaków zamiast fajnych facetów.

Nie. Kobiety nadal wybierają mężczyzn, których one uważają za fajnych, a nie - których Ty uważasz za fajnych.

Co dalej nie oznacza, że ci faceci których kobiety uważają za fajnych rzeczywiście tacy fajni są fajni. Bardzo często nie są. A dzieje się tak dlatego bo przy wyborze partnera kierujecie się emocjami, które on w Was wywołuje, tzw. sercem, a nie głową i logiką. A to często prowadź do ignorowania pewnych negatywnych cech faceta na rzecz tych emocji gdzie nawet ta słynna "kobieca intuicja" zostaje magicznie przytłumiona.
Któraś z Pań kilka postów wcześniej napisała, że jak kobieta chce zmienić bad boya to znaczy, że ona nie chce bad boya.
Bardzo fajny chwyt erystyczny, ale nie jest to takie proste. Mówiąc najbardziej łopatologicznie - bad boy jest bowiem zbiorem różnych cech - i tych pożądanych przez kobiety i tych niepożądanych przez kobiety, ale wszystkie te cechy są ze sobą nawzajem powiązane. Natomiast kobieta chcąca zmienić bad boya tak naprawdę chciałaby po prostu aby pozbył się on tych cech negatywnych niepożądanych jednocześnie zostawiając te cechy pożądane. Tylko, że takie coś jest po prostu niemożliwe do osiągnięcia bo wtedy powstałby charakter o cechach wewnętrznie ze sobą sprzecznych. Cichy, spokojny, czuły i opiekuńczy, ale i zarazem emocjonujący, nieprzewidywalny, przebojowy, itp. Tacy ludzie nie istnieją.
Niestety taki właśnie typ charakteru jest tym wymarzonym ideałem z którym większość kobiet chciałoby się w pierwszej kolejności związać.

455

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:
Raka napisał/a:

Ale Polacy za granicą rzadko wiążą się z miejscowymi kobietami, bo dla nich mężczyźni z biedniejszego kraju nie są atrakcyjnymi partnerami do związku. To zupełnie inna sytuacja niż w przypadku wyjeżdżającej Polki (dla której facet może być z biedniejszego kraju, jeśli jest "egzotyczny", czyli właśnie jakiś Turek, Hindus czy inny Afgańczyk).

I czyja to wina? Polek?

Po części tak. Bo to Polki mają kompleksy na punkcie swojego pochodzenia. To Polki nienawidzą Polski i uważają, że za granicą wszystko jest lepsze. To Polki uważają swoich rodaków za najgorszych i wolą Hindusa jeżdżącego na uberze czy Turka robiącego kebaby niż Polaka. Kobiety z innych państw w pierwszej kolejności szukają partnera wśród rodaków, później wśród narodów bliskich kulturowo (i na podobnym poziomie gospodarczym), a dopiero na samym końcu reszta.

Raka napisał/a:

Problem w tym, że wasze wymagania są nierealistyczne. Szukacie ideału, który nie istnieje. Zamiast być szczęśliwe z jakimś fajnym facetem, czekacie na przystojniaka, który wcale nie jest taki fajny, jak się wydaje.

Czyli wszystkie kobiety są singielkami albo w nieszczęśliwych związkach?
Dlaczego przystojniak nie jest fajny?

Nie, część z czasem mądrzeje i zmniejsza swoje wymagania wyglądowe albo po prostu dobrze trafia. Przystojniak moźe być fajny, ale takich jest garstka i mogą mieć każdą. O ile dana kobieta nie jest kobietą z topu, to taki przystojniak po prostu jej nie zechce. Ja wiem, że w dzisiejszych czasach każda uważa się za ideał 10/10, ale pora zejść na ziemię i zacząć obiektywnie szukać na swoim poziomie.

Raka napisał/a:

Dlatego nadal wybieracie sobie bad boyów i egzotycznych przystojniaków zamiast fajnych facetów.

Nie. Kobiety nadal wybierają mężczyzn, których one uważają za fajnych, a nie - których Ty uważasz za fajnych.

Oczywiście. Tylko że ci, których kobiety uważają za fajnych, zazwyczaj wcale tacy fajni nie są. No ale tak to jest, jak się kieruje emocjami, a nie logiką.

Posty [ 391 do 455 z 820 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024