SaraS napisał/a:Moim zdaniem to nie ma wiele wspólnego z oportunizmem i idealizmem, a raczej z postrzeganiem męskości i kobiecości - nie ogólnie/rozumowo, tylko "co się komu podoba".
Takie bycie ciapą potrzebującą opieki będzie niefajne u obu płci, ale panowie raczej nie uznają tego za niekobiece, a kobiety za niemęskie, czyli jednocześnie odpychające /od związku/ już tak. Ja tak mam np. z reakcją na owady czy pająki; nie lubię, jak histeryzują na ich widok i mężczyźni, i kobiety, ale jednak kumplem, który macha łapkami, wierzga i ucieka, jestem zniesmaczona bardziej.![]()
Tylko że to działa w dwie strony. Nie jestem facetem, ale założę się, że panowie też mają zachowania, które będą dla nich odpychające bardziej u kobiet niż u mężczyzn, właśnie przez skojarzenie z brakiem kobiecości. Nie wiem, beknięcie? Przesadzenie z alkoholem? Obżeranie się? Stare workowate dresy? Przeklinanie? Na pewno coś się znajdzie.Ciekawie napisane, ciężko się nie zgodzić choć moim zdaniem to jest bardziej skomplikowane niż się wydaje. Piszesz o kobiecości i męskości ale to jak te cechy będą postrzegane zależy już od konkretnej osoby. To co dla jednego jest kobiece i to co według niego jest przeciwieństwem kobiecości dla drugiego może być na odwrót. Ja osobiście też nie przepadam za większością cech, które wymieniłaś kojarzonych z brakiem kobiecości ale nie patrzę na to przez pryzmat płci czyli właśnie tej kobiecości tylko po prostu co mi się podoba, a co nie u konkretnej osoby. Podejrzewam, że większość ludzi ma podobnie, nie raz widziałem jak jakaś kobieta uparcie twierdziła, że prawdziwy mężczyzna nigdy nie podniesie ręki na kobietę, a potem leciała do swojego misia, który przyozdabiał jej twarz wszystkimi kolorami tęczy i uważała go za najprawdziwszego mężczyznę.
Oczywiście. Tak samo, jak istnieją tacy, którzy będą się zarzekać, że nie będą utrzymywać kobiety, a zwiążą się z laską, która do pracy niet. Ba, znam też przypadek idealnie odwrotny: facet, powiedzmy, o bardzo konserwatywnych przekonaniach, jego wymarzona kobieta powinna siedzieć w domu, ewentualnie mieć jakąś lekką miłą pracę, jeśli już by bardzo chciała, ubierać się skromnie, tylko w sypialni być... kurtyzaną , no, generalnie chciał być rycerzem niewinnej i delikatnej niewiasty (z wyłączeniem sypialni
). Związał się z zapaloną instruktorką fitness, która w nosie miała jego wizję idealnego związku, a on jakoś przełknął, że od gotowania mu obiadków woli szkolenia, warsztaty, a na treningach jej strój zdecydowanie nie jest skromny.
A co do meritum: mi chodziło tylko o to, że trochę hipokryzją zalatuje czepianie się kobiet, że w pewnych aspektach (np. bycia ciapą ) więcej im ujdzie na sucho, skoro w drugą stronę to działa tak samo. Że - przykładowo - facet będzie co najwyżej rozbawiony kumplem, który przesadzi z alkoholem/beknie/dużo przeklina/miał wiele partnerek/cokolwiek, a kobietą będzie o wiele bardziej zniesmaczony i takiej już nie będzie chciał.
Tak bywa i tyle. Oczywiście nie w każdym przypadku, ale założę się, że każdy mężczyzna będzie miał coś, co oceni łagodniej u innego faceta (czy nawet u siebie samego) niż u kobiety.