Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 820 ]

196

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:

Kolejny przykład różnicy między pokoleniami, choć nasze pokolenia dzieli wiele lat to aktywności w dziecięcych latach były te same. Jednak ja nigdy nawet nie słyszałem o "takich zabawach", nigdy nie doświadczyłem niczego takiego ani nawet nie przypominam sobie by ktoś z moich znajomych o czymś takim mówił. Ty pytasz "jakim cudem" to nas ominęło, a ja nawet o tym nie słyszałem w tamtych latach.

Też bym tak powiedział, bo w mojej pamięci to wygląda inaczej niż we wspominkach i podśmiechujkach moich rodziców.

Tym razem się udało choć musiałem coś od niej kupić żeby w ogóle dać radę podejść. W każdym razie udało nam się wymienić ze 3 zdania i skomplementowałem jej włosy, które najbardziej mi się w niej podobały. Jednak wymagało to na prawdę sporego wysiłku no i powodu do rozmowy w postaci kupienia jednej rzeczy. Zauważyłem też jeszcze jedną rzecz, chyba pierwszy raz w życiu miałem coś takiego, że będąc w miejscu publicznym wręcz nie chciałem wracać do domu, coraz bardziej zaczyna mi brakować tych relacji międzyludzkich, szczególnie widząc tyle ładnych dziewczyn na ulicach ile dziś widziałem.

No i good. Od czegoś się zaczyna.


Tylko....ekhm....'tyle ładnych dziewczyn' brzmi dziwnie z ust niemal 30stolatka w dniu rozpoczęcia szkoły......

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:

Nie mówię o 'zabawieniu się'. Mówię po prostu o poznawaniu. To wszystko.

Nie mówisz o zabawianiu się, ale radzisz używanie na otwarcie tekstów sugerujących taki zamiar zawarcia znajomości. Tekstów na które nawet dziewczyna zainteresowana samą zabawą nie odpisze takiemu chłopakowi bo ona szuka kogoś doświadczonego, a nie kogoś kogo będzie musiała uczyć. No chyba, że trafi na taką którą akurat zaintryguje prawiczek w tym wieku, ale tutaj to raczej szanse małe.

Jack Sparrow napisał/a:

A tym czasem nawet tutaj było im wypominane, że gdyby nie ich zacietrzewienie, to już dawno by TUTAJ kogoś poznali.
Nie wiem jak obecnie, ale swego czasu spotkania ludzi stąd odbywały się w miarę regularnie.

Ja się nie orientuje czy ktoś się stąd spotykał ze sobą czy nie. Nie bywam tu na tyle regularnie żeby aż tak dobrze znać takie zależności między poszczególnymi userami. Ale też nie chodziło mi o to, że to nie możliwe tylko o to, że to nie jest podstawowa funkcja tego miejsca.

Jack Sparrow napisał/a:

Po prostu przeczytaj te arty. Tu nie ma erotyzmu. Jest jedynie ciekawość różnic. Gdyby nie kilka śmiesznych opowiastek rodzinnych też bym uznał, że nigdy niczego takiego nie robiłem.

Ja nie miałem na myśli erotyzmu. Bo w tym wieku o jakim rozmawiamy nie można o nim mówić. Może też dlatego niektórzy takich rzeczy nie pamiętają jak nikt im przy świątecznym stole nie przypomni.

Jack Sparrow napisał/a:

Bo z kilkoma kolegami podobno namówiliśmy sąsiadke, żeby wzięła z nami udział w konkursie kto sika dalej. A że dziewczynka próbująca sikać na stojąco obsikała sobie nowe buciki to skończyło się zajebistą awanturą i wielką, sąsiedzką obrazą majestatu na kilka lat, która skończyła się nawet demontażem osiedlowego trzepaka.

Hmm... Ja bym takiego wspomnienia nawet nie traktował w tych kategoriach.

Jack Sparrow napisał/a:

Tylko....ekhm....'tyle ładnych dziewczyn' brzmi dziwnie z ust niemal 30stolatka w dniu rozpoczęcia szkoły......

Sugerujesz, że miał na myśli wracające z rozpoczęcia roku uczennice i, że fizyczne podobanie się starszych nastolatek facetowi około 30 jest czymś dziwnym?

198

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:

Tylko....ekhm....'tyle ładnych dziewczyn' brzmi dziwnie z ust niemal 30stolatka w dniu rozpoczęcia szkoły......

Licealistki mają zwykle po 17-18 lat więc to chyba nie jest niczym dziwnym, że nawet prawie 30 latek uznaje je za "ładne". Tym bardziej, że spora część jeśli nie większość z nich ma doświadczenie i to pewnie dużo większe niż wielu facetów w moim wieku.

199

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Tylko....ekhm....'tyle ładnych dziewczyn' brzmi dziwnie z ust niemal 30stolatka w dniu rozpoczęcia szkoły......

Licealistki mają zwykle po 17-18 lat więc to chyba nie jest niczym dziwnym, że nawet prawie 30 latek uznaje je za "ładne". Tym bardziej, że spora część jeśli nie większość z nich ma doświadczenie i to pewnie dużo większe niż wielu facetów w moim wieku.

Tia, ale 'tyle ładnych dziewczyn' ma trochę inny wydźwięk w tym kontekście.

Mniejsza.

200

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Thomas29 napisał/a:

Nie mówisz o zabawianiu się, ale radzisz używanie na otwarcie tekstów sugerujących taki zamiar zawarcia znajomości. Tekstów na które nawet dziewczyna zainteresowana samą zabawą nie odpisze takiemu chłopakowi bo ona szuka kogoś doświadczonego, a nie kogoś kogo będzie musiała uczyć. No chyba, że trafi na taką którą akurat zaintryguje prawiczek w tym wieku, ale tutaj to raczej szanse małe.

Zauważ, że to co napisałem to jedynie przykład. Żartobliwy. Czy mniej czy bardziej trafiony to mniej istotne. Chodzi o fakt, że jak nie wie jak zacząć rozmowę to wskazówek na necie jest od metra i jeszcze trochę. Raz spróbuje po swojemu, raz inaczej. Trzeba próbować różnych metod skoro jego własne nie działają.


Ja się nie orientuje czy ktoś się stąd spotykał ze sobą czy nie. Nie bywam tu na tyle regularnie żeby aż tak dobrze znać takie zależności między poszczególnymi userami. Ale też nie chodziło mi o to, że to nie możliwe tylko o to, że to nie jest podstawowa funkcja tego miejsca.

Nie ma to znaczenia czy to funkcja podstawowa czy nie. Spotkania się odbywały. Tak samo jak czasem się zdarzają spotkania grup fb/forów tematycznych (hobbistycznych), gdzie też można poznać fajnych ludzi, skupionych wokół podobnych pasji. Okazji tak naprawdę nie brakuje. Tylko zamiast ich unikać, to trzeba z nich korzystać.


Może też dlatego niektórzy takich rzeczy nie pamiętają jak nikt im przy świątecznym stole nie przypomni.

W sumie...

Jack Sparrow napisał/a:

Tylko....ekhm....'tyle ładnych dziewczyn' brzmi dziwnie z ust niemal 30stolatka w dniu rozpoczęcia szkoły......

Sugerujesz, że miał na myśli wracające z rozpoczęcia roku uczennice i, że fizyczne podobanie się starszych nastolatek facetowi około 30 jest czymś dziwnym?

Może. Ale całość po prostu wypadła dla mnie....dziwnie. Rozpoczęcie roku, na ulicach pełno dzieci i 30letni, wyalienowany prawiczek wyskakuje z tekstem 'tyle ładnych". A mógł od razu napisać 'tyle maturzystek na ulicach' i byłoby to bardziej jednoznaczne. A tak to....dziwne to jakieś było do czytania. Ale to może przez fakt, że w mojej okolicy to jest duża przewaga młodych dzieci, a nie tych maturzystek i dlatego mi to tak dziwnie zabrzmiało.

201

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:

Ja się nie orientuje czy ktoś się stąd spotykał ze sobą czy nie. Nie bywam tu na tyle regularnie żeby aż tak dobrze znać takie zależności między poszczególnymi userami. Ale też nie chodziło mi o to, że to nie możliwe tylko o to, że to nie jest podstawowa funkcja tego miejsca.

Nie ma to znaczenia czy to funkcja podstawowa czy nie. Spotkania się odbywały. Tak samo jak czasem się zdarzają spotkania grup fb/forów tematycznych (hobbistycznych), gdzie też można poznać fajnych ludzi, skupionych wokół podobnych pasji. Okazji tak naprawdę nie brakuje. Tylko zamiast ich unikać, to trzeba z nich korzystać.

Grupek i forów tematycznych też próbowałem, a i tak nie udało mi się nikogo poznać, nawet do zwykłej znajomości, tak samo jak na wydarzeniach związanych z zainteresowaniami.

202

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:

Grupek i forów tematycznych też próbowałem, a i tak nie udało mi się nikogo poznać, nawet do zwykłej znajomości, tak samo jak na wydarzeniach związanych z zainteresowaniami.

Z własnego doświadczenia powiem, że fora tematyczne, grupki czy nawet wydarzenia kulturalne raczej nie pomogą w tej kwestii jeśli na co dzień jest się introwertykiem i ma trudności z nawiązywaniem jakichkolwiek relacji, nawet wspólne zainteresowania tu nie pomogą.

203

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Grupek i forów tematycznych też próbowałem, a i tak nie udało mi się nikogo poznać, nawet do zwykłej znajomości, tak samo jak na wydarzeniach związanych z zainteresowaniami.

Z własnego doświadczenia powiem, że fora tematyczne, grupki czy nawet wydarzenia kulturalne raczej nie pomogą w tej kwestii jeśli na co dzień jest się introwertykiem i ma trudności z nawiązywaniem jakichkolwiek relacji, nawet wspólne zainteresowania tu nie pomogą.

Poza tym trzeba uczciwie przyznać, że grupy tematyczne, itp. to jest takie trochę czekanie na łut szczęścia. Przynajmniej jeśli chodzi o relacje romantyczne. No bo to nie są miejsca stricte przeznaczone do szukania tego typu znajomości więc muszą zajść pewne sprzyjające ku temu okoliczności by poznać tam kogokolwiek w takim celu. Na portalu randkowym to już jednak zawierasz znajomości stricte w tym określonym celu co pozwala jednak zaoszczędzić czas. Chociaż spotkałem i tam dziewczyny nie szukające drugiej połówki, a chcące po prostu poznać nowych znajomych, na przykład na Badoo (a przynajmniej tak twierdziły). Dla mnie to było osobiście dziwne szukać tego typu znajomości w takim miejscu no ale widać są ludzie i tacy...

A myślę, że prawiczki w takim wieku jak ja czy Shinigami to raczej nie mają czasu czekać na szczęśliwe zbiegi okoliczności bo mamy masę doświadczenia do nadrobienia, którego nie zdobyliśmy wcześniej. Taki Raka to trochę co innego bo jest młodszy więc on ma jeszcze czas na trochę wolniejsze wdrażanie się.

204

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Tylko że przecież to nie jest albo - albo. Można siedzieć na forach tematycznych i robić w tym czasie inne rzeczy.
To, że ludzie nie szukają tam związków, ma też pewne plusy. Rozmowy są luźne, nie trzeba od razu podrywać, reklamować się i robić tych wszystkich rzeczy, w których incelom brakuje doświadczenia. Można sobie po prostu pisać, bez spiny i jest szansa, że w ten sposób się do kogoś zbliży, bo nie będzie w rozmowach/relacji tej presji, że związek albo nic, więc trzeba się decydować, nie marnować czasu itd.

205

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Thomas29 napisał/a:
Shinigami napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Grupek i forów tematycznych też próbowałem, a i tak nie udało mi się nikogo poznać, nawet do zwykłej znajomości, tak samo jak na wydarzeniach związanych z zainteresowaniami.

Z własnego doświadczenia powiem, że fora tematyczne, grupki czy nawet wydarzenia kulturalne raczej nie pomogą w tej kwestii jeśli na co dzień jest się introwertykiem i ma trudności z nawiązywaniem jakichkolwiek relacji, nawet wspólne zainteresowania tu nie pomogą.

Poza tym trzeba uczciwie przyznać, że grupy tematyczne, itp. to jest takie trochę czekanie na łut szczęścia. Przynajmniej jeśli chodzi o relacje romantyczne. No bo to nie są miejsca stricte przeznaczone do szukania tego typu znajomości więc muszą zajść pewne sprzyjające ku temu okoliczności by poznać tam kogokolwiek w takim celu. Na portalu randkowym to już jednak zawierasz znajomości stricte w tym określonym celu co pozwala jednak zaoszczędzić czas. Chociaż spotkałem i tam dziewczyny nie szukające drugiej połówki, a chcące po prostu poznać nowych znajomych, na przykład na Badoo (a przynajmniej tak twierdziły). Dla mnie to było osobiście dziwne szukać tego typu znajomości w takim miejscu no ale widać są ludzie i tacy...

A myślę, że prawiczki w takim wieku jak ja czy Shinigami to raczej nie mają czasu czekać na szczęśliwe zbiegi okoliczności bo mamy masę doświadczenia do nadrobienia, którego nie zdobyliśmy wcześniej. Taki Raka to trochę co innego bo jest młodszy więc on ma jeszcze czas na trochę wolniejsze wdrażanie się.


No popatrz. A ja żonę poznałem przez wspólnych znajomych. Na spotkaniu ludzi spod hasła 'mundurowi i sympatycy'.

Wasz podstawowy błąd to spina na punkcie relacji romantycznej i 'oszczędzanie czasu' przez eliminację wszystkiego innego. Przy czym  pozbawiacie się w ten sposób tak naprawdę 99,999999999999999999999999999999999999% okazji.

Tak jak napisała SaraS - szukanie z takim nastawieniem, że albo związek albo nic to skutkuje po prostu niczym. Bo zawsze znajdzie się coś, za co można odrzucić. Włosy nie te, twarz nie do końca, gadka się nie klei, figura nieodpowiednia itp. A nigdy nie wiesz na jakim etapie życia ktoś jest i jak to będzie za kilka miesięcy i jak się zachowuje kiedy czuje się w pełni swobodnie.

To właśnie te niezobowiązujące relacje, spotkania i pogaduchy mogą dopiero dać szansę poznania tej drugiej osoby. A nie randki odbywające się jak rekrutacja na stanowisko 'żona'.

206

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Ja jeszcze do tematu - Niekiedy(albo czesto zalezu u kogo) mniej atrakcyjni ludzi sa niemili dla bardziej atrakcyjnych od siebie. Ja spotykam sie z tym dosc czesto(wczoraj), nie zebym byla nimila przy kasie np. (jako klientka) nawet dzien dobry nie powiedza albo burkna i przeleca wzrokiem z gory do dolu, z jakas glupia mina..

tak wiec wnioskuje, ze mniej atrakcyjni sa bardziej niemili do atrakcyjnych nizeli odwrotnie.

207

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Gosiawie napisał/a:

Ja jeszcze do tematu - Niekiedy(albo czesto zalezu u kogo) mniej atrakcyjni ludzi sa niemili dla bardziej atrakcyjnych od siebie. Ja spotykam sie z tym dosc czesto(wczoraj), nie zebym byla nimila przy kasie np. (jako klientka) nawet dzien dobry nie powiedza albo burkna i przeleca wzrokiem z gory do dolu, z jakas glupia mina..

tak wiec wnioskuje, ze mniej atrakcyjni sa bardziej niemili do atrakcyjnych nizeli odwrotnie.

LOL.

Objechanie wzrokiem?

Kobieto, zdarzało się, że byłem WYZYWANY jedynie z powodu wzrostu.

208

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

Ja jeszcze do tematu - Niekiedy(albo czesto zalezu u kogo) mniej atrakcyjni ludzi sa niemili dla bardziej atrakcyjnych od siebie. Ja spotykam sie z tym dosc czesto(wczoraj), nie zebym byla nimila przy kasie np. (jako klientka) nawet dzien dobry nie powiedza albo burkna i przeleca wzrokiem z gory do dolu, z jakas glupia mina..

tak wiec wnioskuje, ze mniej atrakcyjni sa bardziej niemili do atrakcyjnych nizeli odwrotnie.

LOL.

Objechanie wzrokiem?

Kobieto, zdarzało się, że byłem WYZYWANY jedynie z powodu wzrostu.



Nie rozumiem cie, co to ma do tego co ja napisalam? Jestes wysoki czy niski?

209

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Niski.

Bywało, że byłem wyzywany przez 'ładnych ludzi' (w szczególności kobiety) za takie pierdoły jak wzrost, za bycie nowym w towarzystwie, za bycie niewierzącym i tak dalej.

Taka argumentacja z twojej strony jest skazana na porażkę. Nie przy skali poniżenia jaką doświadcza ta 'brzydsza' część ludzi. Bo to nie jest objechanie wzrokiem z głupią miną tylko regularne piętnowanie. Zwłaszcza w czasach szkolno-studenckich.

210 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-09-06 13:35:55)

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:

Niski.

To wyjaśnia dlaczego w każdym temacie musi mieć racje big_smile. Kup sobie samochód o duzych gabarytach. To podobno nieco leczy kompleksy.

211

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:

Niski.

Bywało, że byłem wyzywany przez 'ładnych ludzi' (w szczególności kobiety) za takie pierdoły jak wzrost, za bycie nowym w towarzystwie, za bycie niewierzącym i tak dalej.

Taka argumentacja z twojej strony jest skazana na porażkę. Nie przy skali poniżenia jaką doświadcza ta 'brzydsza' część ludzi. Bo to nie jest objechanie wzrokiem z głupią miną tylko regularne piętnowanie. Zwłaszcza w czasach szkolno-studenckich.

Jak się chce psa uderzyć to się kamień znajdzie - mówi stare przysłowie.
Z tym wyzywaniem pewnie też tak jest.
Gdybyś nie był niski to pewnie znalazłoby się coś innego żeby Ci dowalić. Każdy medal ma dwie strony, każda cecha plusy i minusy. Tak naprawdę najczęściej obrywają ludzie którzy mają oberwać, a wzrost czy waga to tylko pretekst.

212

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Agnes76 napisał/a:

Jak się chce psa uderzyć to się kamień znajdzie - mówi stare przysłowie.
Z tym wyzywaniem pewnie też tak jest.
Gdybyś nie był niski to pewnie znalazłoby się coś innego żeby Ci dowalić. Każdy medal ma dwie strony, każda cecha plusy i minusy. Tak naprawdę najczęściej obrywają ludzie którzy mają oberwać, a wzrost czy waga to tylko pretekst.

I tak i nie. Bo oczywiście - zawsze znajdzie się coś, za co można dowalić. Ale obiektywnie łatwiej się śmiać, że jakaś dziewczyna wygląda jak Gargamel, niż kiedy wygląda jak topowe piękności świata.

Łatwiej się śmiać z grubych niż z tych wysportowanych.

I tak dalej.

Po prostu chodzi o skalę zachowań, ich intensywność oraz skrajności.

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:

Kobieto, zdarzało się, że byłem WYZYWANY jedynie z powodu wzrostu.

Też mam niski wzrost, nigdy mi się to nie zdarzyło. Bywało nawet, że spotykałem się z (obiektywnie) wysokimi kobietami, czyli wyższymi ode mnie.



KoralinaJones napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Niski.

To wyjaśnia dlaczego w każdym temacie musi mieć racje big_smile. Kup sobie samochód o duzych gabarytach. To podobno nieco leczy kompleksy.

I see you

214

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:

To, że ludzie nie szukają tam związków, ma też pewne plusy. Rozmowy są luźne, nie trzeba od razu podrywać, reklamować się i robić tych wszystkich rzeczy, w których incelom brakuje doświadczenia. Można sobie po prostu pisać, bez spiny i jest szansa, że w ten sposób się do kogoś zbliży, bo nie będzie w rozmowach/relacji tej presji, że związek albo nic, więc trzeba się decydować, nie marnować czasu itd.

Jack Sparrow napisał/a:

Wasz podstawowy błąd to spina na punkcie relacji romantycznej i 'oszczędzanie czasu' przez eliminację wszystkiego innego. Przy czym  pozbawiacie się w ten sposób tak naprawdę 99,999999999999999999999999999999999999% okazji.

Tak jak napisała SaraS - szukanie z takim nastawieniem, że albo związek albo nic to skutkuje po prostu niczym. Bo zawsze znajdzie się coś, za co można odrzucić. Włosy nie te, twarz nie do końca, gadka się nie klei, figura nieodpowiednia itp. A nigdy nie wiesz na jakim etapie życia ktoś jest i jak to będzie za kilka miesięcy i jak się zachowuje kiedy czuje się w pełni swobodnie.

To właśnie te niezobowiązujące relacje, spotkania i pogaduchy mogą dopiero dać szansę poznania tej drugiej osoby. A nie randki odbywające się jak rekrutacja na stanowisko 'żona'.

Okej, ja się w pełni z tym zgadzam że poznawanie kogokolwiek z góry z założeniem, że musi z tego wyjść związek i musi to wypalić jest błędem i nakłada dodatkową presję. To oczywiste, że takie podejście bardziej zaszkodzi niż pomoże. Nie twierdzę też, że pomiędzy dwojgiem osób poznających się jakiś czas na neutralnej stopie nie może się z biegiem czasu coś zadziać i przerodzić w uczucie. Być może nawet to jest najlepsza droga dla osób, które nie przyciągają płci przeciwnej atrakcyjnością wizualną bo w takiej sytuacji to rzeczywiście zainteresowanie tą drugą osobą następuje często na zupełnie innej płaszczyźnie.
Tylko, że to jest dla mnie takie trochę usiądnięcie na tyłku i czekanie licząc na jakiś łut szczęścia i korzystny splot wydarzeń na życiowej drodze. Wiecie coś jak "żyj normalnym życiem, niczym się nie przejmuj, a ta druga połówka w pewnym momencie sama się na twojej drodze pojawi". Więc nie dziwcie się, że ludzie którzy całe dotychczasowe życie do 30-stki tak właśnie myśleli i żyli w końcu mają dość i widzą, że nie za bardzo to działa.
Natomiast co do randek "odbywających się jak rekrutacja na stanowisko "żona" to też myślę, że to zależy od tego jak kto indywidualnie podchodzi do randkowania. Na portalu randkowym też można znaleźć osoby, które podchodzą do tego bardziej na luzie i mniej zobowiązująco na początku. Nie mniej ja uważam, że jeżeli z danej relacji ma coś wyjść to trzeba ją przynajmniej delikatnie, ale odpowiednio nakierowywać od samego początku na przykład chociażby pokazując kobiecie, że się widzi w niej kobietę, a nie tylko "koleżankę".
Poza tym pisząc o tym "braku czasu" miałem na myśli to co wcześniej pisał @Jack, że będąc zupełnie zielonym warto na początku poznawać kogokolwiek żeby tego doświadczenia relacyjno-romantycznego nabrać. I mam tutaj na myśli choćby takie banalne rzeczy jak większa śmiałość do kontaktu z płcią przeciwną, samego dotyku, inicjowania jakichś fizycznych czułości, itd. A piszę to z własnego doświadczenia bo sam miałem z tym problem i mocno mnie to blokowało sprawiając, że byłem zbyt ostrożny i nie potrafiłem nawet odpowiednio okazać dziewczynie, że mi się podoba.

215

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:

Wasz podstawowy błąd to spina na punkcie relacji romantycznej i 'oszczędzanie czasu' przez eliminację wszystkiego innego. Przy czym  pozbawiacie się w ten sposób tak naprawdę 99,999999999999999999999999999999999999% okazji.

Tak jak napisała SaraS - szukanie z takim nastawieniem, że albo związek albo nic to skutkuje po prostu niczym. Bo zawsze znajdzie się coś, za co można odrzucić. Włosy nie te, twarz nie do końca, gadka się nie klei, figura nieodpowiednia itp. A nigdy nie wiesz na jakim etapie życia ktoś jest i jak to będzie za kilka miesięcy i jak się zachowuje kiedy czuje się w pełni swobodnie.

To właśnie te niezobowiązujące relacje, spotkania i pogaduchy mogą dopiero dać szansę poznania tej drugiej osoby. A nie randki odbywające się jak rekrutacja na stanowisko 'żona'.

Właśnie mi uświadomiłeś jedną rzecz. My nie zdołamy się zrozumieć bo to niemożliwe i niezależne od nas. Pozwól, że wytłumaczę ci pewną kwestię. Zgadzam się z tobą, że to parcie na związek może jeszcze utrudniać sytuację ale w przypadku ludzi takich jak ja to jest nieuniknione. Ja każdą dziewczyną, którą spotykam czy nawet mijam na ulicy, i która mi się podoba od razu traktuję jako potencjalną partnerkę. Wiem, że to nie pomoże, że to jest wręcz złe, a mimo to nie mogę z tym nic zrobić. Nie da się wejść w luźną, koleżeńską relację z dziewczyną, która mi się podoba, kiedy od 27 lat czekam na tą miłość, związek, seks i wszystko co temu towarzyszy. W jednej kwestii miałeś kiedyś rację i dopiero teraz zrozumiałem dlaczego. To doświadczenie związkowo-seksualne jest niesamowicie ważne nie po to by udało się w końcu wejść w ten właściwy związek tylko by móc w ogóle pomyśleć we właściwy sposób o płci przeciwnej i związkach. Ja tego doświadczenia nie mam i tak bardzo chciałbym je zdobyć, że przesłania mi to wszystko inne. Wiem, że powinno się zacząć od luźnej, niezobowiązującej relacji i mimo iż to wiem to i tak nie mogę zmienić tego myślenia. Mózg mówi co innego, a ciało robi co innego, oddałbym wszystkie zaoszczędzone pieniądze by być w stanie nie myśleć o dziewczynach, związku, seksie i skupić się na czymkolwiek innym, na przykład pracy albo jakimś nowym hobby. Jest właśnie tak jak SaraS napisała, związek albo nic. To jest totalna pułapka własnego umysłu.

Thomas29 napisał/a:

Wiecie coś jak "żyj normalnym życiem, niczym się nie przejmuj, a ta druga połówka w pewnym momencie sama się na twojej drodze pojawi". Więc nie dziwcie się, że ludzie którzy całe dotychczasowe życie do 30-stki tak właśnie myśleli i żyli w końcu mają dość i widzą, że nie za bardzo to działa..

Thomas29, jak zwykle bardzo dobry post ale ten fragment jest szczególnie ważny. Ja właśnie przez całe życie i to od najbliższych osób słyszałem coś takiego "Nie musisz nic robić, prędzej czy później dziewczyna sama się znajdzie" no i się nie znalazła. Niedawno usłyszałem od matki, że nie ma się co śpieszyć, że facet nawet grubo po 30 może znaleźć dziewczynę. Teraz już wiem skąd mam to przekonanie, że pierwsza dziewczyna będzie tą właściwą na całe życie.

216

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:

Tylko że przecież to nie jest albo - albo. Można siedzieć na forach tematycznych i robić w tym czasie inne rzeczy.
To, że ludzie nie szukają tam związków, ma też pewne plusy. Rozmowy są luźne, nie trzeba od razu podrywać, reklamować się i robić tych wszystkich rzeczy, w których incelom brakuje doświadczenia. Można sobie po prostu pisać, bez spiny i jest szansa, że w ten sposób się do kogoś zbliży, bo nie będzie w rozmowach/relacji tej presji, że związek albo nic, więc trzeba się decydować, nie marnować czasu itd.

No ale problem w tym, że nie ma z kim pisać. Ja wcale nie podrywam każdej napotkanej na grupce czy forum dziewczyny, wystarczy mi koleżeńska relacja. Nawet jeśli z kimś udaje mi się nawiązać relację (bo większość nie jest zainteresowana), to zawsze jest to osoba z drugiego końca Polski. Nawet jak próbowałem tandemów językowych (a więc celem nie była znajomość w realu, tylko podszkolenie języka obcego poprzez korespondencję), to byłem ignorowany zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety.

217

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:
Thomas29 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Z własnego doświadczenia powiem, że fora tematyczne, grupki czy nawet wydarzenia kulturalne raczej nie pomogą w tej kwestii jeśli na co dzień jest się introwertykiem i ma trudności z nawiązywaniem jakichkolwiek relacji, nawet wspólne zainteresowania tu nie pomogą.

Poza tym trzeba uczciwie przyznać, że grupy tematyczne, itp. to jest takie trochę czekanie na łut szczęścia. Przynajmniej jeśli chodzi o relacje romantyczne. No bo to nie są miejsca stricte przeznaczone do szukania tego typu znajomości więc muszą zajść pewne sprzyjające ku temu okoliczności by poznać tam kogokolwiek w takim celu. Na portalu randkowym to już jednak zawierasz znajomości stricte w tym określonym celu co pozwala jednak zaoszczędzić czas. Chociaż spotkałem i tam dziewczyny nie szukające drugiej połówki, a chcące po prostu poznać nowych znajomych, na przykład na Badoo (a przynajmniej tak twierdziły). Dla mnie to było osobiście dziwne szukać tego typu znajomości w takim miejscu no ale widać są ludzie i tacy...

A myślę, że prawiczki w takim wieku jak ja czy Shinigami to raczej nie mają czasu czekać na szczęśliwe zbiegi okoliczności bo mamy masę doświadczenia do nadrobienia, którego nie zdobyliśmy wcześniej. Taki Raka to trochę co innego bo jest młodszy więc on ma jeszcze czas na trochę wolniejsze wdrażanie się.


No popatrz. A ja żonę poznałem przez wspólnych znajomych. Na spotkaniu ludzi spod hasła 'mundurowi i sympatycy'.

Wasz podstawowy błąd to spina na punkcie relacji romantycznej i 'oszczędzanie czasu' przez eliminację wszystkiego innego. Przy czym  pozbawiacie się w ten sposób tak naprawdę 99,999999999999999999999999999999999999% okazji.

Tak jak napisała SaraS - szukanie z takim nastawieniem, że albo związek albo nic to skutkuje po prostu niczym. Bo zawsze znajdzie się coś, za co można odrzucić. Włosy nie te, twarz nie do końca, gadka się nie klei, figura nieodpowiednia itp. A nigdy nie wiesz na jakim etapie życia ktoś jest i jak to będzie za kilka miesięcy i jak się zachowuje kiedy czuje się w pełni swobodnie.

To właśnie te niezobowiązujące relacje, spotkania i pogaduchy mogą dopiero dać szansę poznania tej drugiej osoby. A nie randki odbywające się jak rekrutacja na stanowisko 'żona'.

Ale ja nie szukam z nastawieniem "związek albo nic", mogę rozmawiać czy pisać z dziewczyną, która jest w związku, ale one nie chcą. Nawet koleżeńską relacją nie są zainteresowane.

218 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-09-06 18:39:59)

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Tylko że przecież to nie jest albo - albo. Można siedzieć na forach tematycznych i robić w tym czasie inne rzeczy.
To, że ludzie nie szukają tam związków, ma też pewne plusy. Rozmowy są luźne, nie trzeba od razu podrywać, reklamować się i robić tych wszystkich rzeczy, w których incelom brakuje doświadczenia. Można sobie po prostu pisać, bez spiny i jest szansa, że w ten sposób się do kogoś zbliży, bo nie będzie w rozmowach/relacji tej presji, że związek albo nic, więc trzeba się decydować, nie marnować czasu itd.

No ale problem w tym, że nie ma z kim pisać. Ja wcale nie podrywam każdej napotkanej na grupce czy forum dziewczyny, wystarczy mi koleżeńska relacja. Nawet jeśli z kimś udaje mi się nawiązać relację (bo większość nie jest zainteresowana), to zawsze jest to osoba z drugiego końca Polski. Nawet jak próbowałem tandemów językowych (a więc celem nie była znajomość w realu, tylko podszkolenie języka obcego poprzez korespondencję), to byłem ignorowany zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety.

Czyżbyś się właśnie wprost przyznał, że jesteś odrzucany nawet przez osoby, które Cię nie widziały? big_smile
No popatrz, popatrz...czyli jednak to nie o wygląd chodzi....
No ciekawe o co....

219 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2023-09-06 19:38:59)

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:

Właśnie mi uświadomiłeś jedną rzecz. My nie zdołamy się zrozumieć bo to niemożliwe i niezależne od nas. Pozwól, że wytłumaczę ci pewną kwestię. Zgadzam się z tobą, że to parcie na związek może jeszcze utrudniać sytuację ale w przypadku ludzi takich jak ja to jest nieuniknione. Ja każdą dziewczyną, którą spotykam czy nawet mijam na ulicy, i która mi się podoba od razu traktuję jako potencjalną partnerkę. Wiem, że to nie pomoże, że to jest wręcz złe, a mimo to nie mogę z tym nic zrobić. Nie da się wejść w luźną, koleżeńską relację z dziewczyną, która mi się podoba, kiedy od 27 lat czekam na tą miłość, związek, seks i wszystko co temu towarzyszy. W jednej kwestii miałeś kiedyś rację i dopiero teraz zrozumiałem dlaczego. To doświadczenie związkowo-seksualne jest niesamowicie ważne nie po to by udało się w końcu wejść w ten właściwy związek tylko by móc w ogóle pomyśleć we właściwy sposób o płci przeciwnej i związkach. Ja tego doświadczenia nie mam i tak bardzo chciałbym je zdobyć, że przesłania mi to wszystko inne. Wiem, że powinno się zacząć od luźnej, niezobowiązującej relacji i mimo iż to wiem to i tak nie mogę zmienić tego myślenia. Mózg mówi co innego, a ciało robi co innego, oddałbym wszystkie zaoszczędzone pieniądze by być w stanie nie myśleć o dziewczynach, związku, seksie i skupić się na czymkolwiek innym, na przykład pracy albo jakimś nowym hobby. Jest właśnie tak jak SaraS napisała, związek albo nic. To jest totalna pułapka własnego umysłu.

Bardzo dobrze opisane Shini i ja również potwierdzam, że tak to wygląda - że kiedy dziewczyna się naprawdę spodoba to ciężko jest podejść do takiej znajomości na luzie. Jednak w moim przypadku to tak działa tylko w momencie w którym poznam taką dziewczynę właśnie na portalu randkowym stricte w tym celu. Jeżeli jest to inna znajomość zawarta na innym polu, której nie postrzegam jako ewentualnej partnerki to nie mam takiego problemu. Nie ma chyba jednak niczego dziwnego w tym, że ten który ma do czegoś dostęp stały traktuje to coś obojętnie, a ten który jest tego dostępu pozbawiony i nigdy go tak naprawdę nie miał w końcu dostanie na punkcie tego obsesji. Przecież to jest logiczne. Ale ja nie uważam jednak, że tego nie da się jak piszesz takiego podejścia w pewnym wieku zmienić. Po prostu trzeba nawiązywać jak najwięcej nowych znajomości z kobietami i próbować. Zmiana choć powoli, ale w końcu przychodzi. Czasem trzeba też się najzwyczajniej w Świecie pilnować. A wiem to po sobie, że się da. Choć łatwo czasem nie jest.
Natomiast co do tego, że podoba nam się większość dziewczyn mijanych na ulicy to u faceta chyba jest czymś normalnym akurat i nie dotyczy tylko 30-letnich prawiczków. Nie od dziś wiadomo przecież, że facetowi podoba się wizualnie o wiele większe spektrum kobiet niż kobiecie facetów. To wynika też pośrednio z męskiej strategii reprodukcyjnej.

Shinigami napisał/a:
Thomas29 napisał/a:

Wiecie coś jak "żyj normalnym życiem, niczym się nie przejmuj, a ta druga połówka w pewnym momencie sama się na twojej drodze pojawi". Więc nie dziwcie się, że ludzie którzy całe dotychczasowe życie do 30-stki tak właśnie myśleli i żyli w końcu mają dość i widzą, że nie za bardzo to działa..

Thomas29, jak zwykle bardzo dobry post ale ten fragment jest szczególnie ważny. Ja właśnie przez całe życie i to od najbliższych osób słyszałem coś takiego "Nie musisz nic robić, prędzej czy później dziewczyna sama się znajdzie" no i się nie znalazła. Niedawno usłyszałem od matki, że nie ma się co śpieszyć, że facet nawet grubo po 30 może znaleźć dziewczynę. Teraz już wiem skąd mam to przekonanie, że pierwsza dziewczyna będzie tą właściwą na całe życie.

No to akurat chyba nie od dzisiaj wiadomo, że słyszymy często takie nieprawdziwe teksty od dziadków, rodziców, itd. Tak samo jak ich zapewnienia jacy to przystojni czy atrakcyjni nie jesteśmy. I nie tylko od nich. Cała chyba popkultura z bajkami i baśniami na czele wmawia nam fałszywy i kłamliwy obraz relacji damsko-męskich i miłości. Chociaż nie wszystkie na szczęście bo taki Dzwonnik z Notre Damy akurat świetnie pokazuje książkowy przykład friendzony w postaci Quasimodo. Potem tylko niepotrzebnie dorobili kontynuację w której na siłę dali mu kobietę.

220

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Kobieto, zdarzało się, że byłem WYZYWANY jedynie z powodu wzrostu.

Też mam niski wzrost, nigdy mi się to nie zdarzyło. Bywało nawet, że spotykałem się z (obiektywnie) wysokimi kobietami, czyli wyższymi ode mnie.

Ja też. Bo dla mnie wzrost nie stanowi przeszkody w niczym, ale i z takim (negatywnym) nastawieniem się spotykałem, bo jak wiadomo 'prawdziwy' facet ma nie mniej jak 180cm, a niektóre babki....hmm...traktują jak osobistą obrazę jak zagaduje je facet, który w ich mniemaniu jest z niższej ligi niż one same.

Życie.

Takie sytuacje mają przynajmniej ten plus, że od razu wiesz z kim masz do czynienia więc nie tracisz czasu.

221

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Thomas29 napisał/a:

Tylko, że to jest dla mnie takie trochę usiądnięcie na tyłku i czekanie licząc na jakiś łut szczęścia i korzystny splot wydarzeń na życiowej drodze. Wiecie coś jak "żyj normalnym życiem, niczym się nie przejmuj, a ta druga połówka w pewnym momencie sama się na twojej drodze pojawi". Więc nie dziwcie się, że ludzie którzy całe dotychczasowe życie do 30-stki tak właśnie myśleli i żyli w końcu mają dość i widzą, że nie za bardzo to działa.

Samo się nie pojawi. Trzeba szukać. Trzeba poznawać nowych ludzi. W końcu się trafia. Lepiej lub gorzej, bo nie zawsze wychodzi, ale tak to w życiu już jest.

222

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Shinigami napisał/a:

Jest właśnie tak jak SaraS napisała, związek albo nic. To jest totalna pułapka własnego umysłu.

I to ci próbujemy wytłumaczyć od dawna.

223

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Herne napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Tylko że przecież to nie jest albo - albo. Można siedzieć na forach tematycznych i robić w tym czasie inne rzeczy.
To, że ludzie nie szukają tam związków, ma też pewne plusy. Rozmowy są luźne, nie trzeba od razu podrywać, reklamować się i robić tych wszystkich rzeczy, w których incelom brakuje doświadczenia. Można sobie po prostu pisać, bez spiny i jest szansa, że w ten sposób się do kogoś zbliży, bo nie będzie w rozmowach/relacji tej presji, że związek albo nic, więc trzeba się decydować, nie marnować czasu itd.

No ale problem w tym, że nie ma z kim pisać. Ja wcale nie podrywam każdej napotkanej na grupce czy forum dziewczyny, wystarczy mi koleżeńska relacja. Nawet jeśli z kimś udaje mi się nawiązać relację (bo większość nie jest zainteresowana), to zawsze jest to osoba z drugiego końca Polski. Nawet jak próbowałem tandemów językowych (a więc celem nie była znajomość w realu, tylko podszkolenie języka obcego poprzez korespondencję), to byłem ignorowany zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety.

Czyżbyś się właśnie wprost przyznał, że jesteś odrzucany nawet przez osoby, które Cię nie widziały? big_smile
No popatrz, popatrz...czyli jednak to nie o wygląd chodzi....
No ciekawe o co....

No właśnie widziały. Na grupkach na fb zdjęcia są widoczne, w tandemach językowych jak nie masz zdjęcia, to też nikt Ci nie odpisze. Ale akurat te tandemy to w sumie drugie tindery. Faceci chcą pisać tylko z kobietami, kobiety w sumie też, chyba że dany facet im się podoba, to mogą z nim też xd

224

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No ale problem w tym, że nie ma z kim pisać. Ja wcale nie podrywam każdej napotkanej na grupce czy forum dziewczyny, wystarczy mi koleżeńska relacja. Nawet jeśli z kimś udaje mi się nawiązać relację (bo większość nie jest zainteresowana), to zawsze jest to osoba z drugiego końca Polski. Nawet jak próbowałem tandemów językowych (a więc celem nie była znajomość w realu, tylko podszkolenie języka obcego poprzez korespondencję), to byłem ignorowany zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety.

Czyżbyś się właśnie wprost przyznał, że jesteś odrzucany nawet przez osoby, które Cię nie widziały? big_smile
No popatrz, popatrz...czyli jednak to nie o wygląd chodzi....
No ciekawe o co....

No właśnie widziały. Na grupkach na fb zdjęcia są widoczne, w tandemach językowych jak nie masz zdjęcia, to też nikt Ci nie odpisze. Ale akurat te tandemy to w sumie drugie tindery. Faceci chcą pisać tylko z kobietami, kobiety w sumie też, chyba że dany facet im się podoba, to mogą z nim też xd

Julian 2.0. xDDD

225

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:

Niski.

Bywało, że byłem wyzywany przez 'ładnych ludzi' (w szczególności kobiety) za takie pierdoły jak wzrost, za bycie nowym w towarzystwie, za bycie niewierzącym i tak dalej.

Taka argumentacja z twojej strony jest skazana na porażkę. Nie przy skali poniżenia jaką doświadcza ta 'brzydsza' część ludzi. Bo to nie jest objechanie wzrokiem z głupią miną tylko regularne piętnowanie. Zwłaszcza w czasach szkolno-studenckich.


No to przykro mi.

Nie sadzilam, ze az tak zle mozna traktowac ludzi przez ich niedoskonalosci... To jest smutne, ale niestety sa ludzie wredni i sa ludzie empatyczni. Tutaj nie ma roznicy wyglad, to zalezy od charakteru czlowieka. Brzydcy sa wredni i sa tez mili, tak samo odwrotnie.

Jednak, chyba w glownej mierze ma wplyw na to, na kogo sie trafi, a chyba najbardziej prawdopodobne jest tutaj, czy jestesmy pewni siebie czy nie. Nieatrakcyjni ludzie, ale pewni siebie, najprawdopodobniej maja w zyciu latwiej i sa lepiej traktowani przez spoleczenstwo... oj troche to skomplikowane, sie pogubilam big_smile - na wszelakie sposoby mozna to tlumaczyc.

226

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:

Czyżbyś się właśnie wprost przyznał, że jesteś odrzucany nawet przez osoby, które Cię nie widziały? big_smile
No popatrz, popatrz...czyli jednak to nie o wygląd chodzi....
No ciekawe o co....

No właśnie widziały. Na grupkach na fb zdjęcia są widoczne, w tandemach językowych jak nie masz zdjęcia, to też nikt Ci nie odpisze. Ale akurat te tandemy to w sumie drugie tindery. Faceci chcą pisać tylko z kobietami, kobiety w sumie też, chyba że dany facet im się podoba, to mogą z nim też xd

Raka, z takim postrzeganiem otaczającej rzeczywistości -> biegusiem na terapię.

SaraS napisał/a:

Julian 2.0. xDDD

big_smile
Ale upgrade do wersji 2.0 nie poszedł w dobrym kierunku wink
Wersja 1.0 z Twojej opowieści przynajmniej miała "jakieś" interakcje z otoczeniem. Wprawdzie otoczenie miało tychże interakcji dość, ale jednak ktoś-tam, gdzieś-tam się przewijał.

227

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Gosiawie napisał/a:

Ja jeszcze do tematu - Niekiedy(albo czesto zalezu u kogo) mniej atrakcyjni ludzi sa niemili dla bardziej atrakcyjnych od siebie. Ja spotykam sie z tym dosc czesto(wczoraj), nie zebym byla nimila przy kasie np. (jako klientka) nawet dzien dobry nie powiedza albo burkna i przeleca wzrokiem z gory do dolu, z jakas glupia mina..

tak wiec wnioskuje, ze mniej atrakcyjni sa bardziej niemili do atrakcyjnych nizeli odwrotnie.

No nie wszyscy ja staram się być miły dla wszystkich   smile

228

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:
Thomas29 napisał/a:

Tylko, że to jest dla mnie takie trochę usiądnięcie na tyłku i czekanie licząc na jakiś łut szczęścia i korzystny splot wydarzeń na życiowej drodze. Wiecie coś jak "żyj normalnym życiem, niczym się nie przejmuj, a ta druga połówka w pewnym momencie sama się na twojej drodze pojawi". Więc nie dziwcie się, że ludzie którzy całe dotychczasowe życie do 30-stki tak właśnie myśleli i żyli w końcu mają dość i widzą, że nie za bardzo to działa.

Samo się nie pojawi. Trzeba szukać. Trzeba poznawać nowych ludzi. W końcu się trafia. Lepiej lub gorzej, bo nie zawsze wychodzi, ale tak to w życiu już jest.

A ja wierzę, że takie osoby próbowały, tylko nie są w stanie zaakceptować, że próbowały źle i nie tam gdzie trzeba. Ale mogły próbować długo i intensywnie, po czym od licznych odrzuceń w końcu, po latach, emanują energią zgorzknienia, nie szukają i siedzą na dupie. Brak ciągle jest bolesny, ale zamiast spróbować inaczej to zamieniły poszukiwania na jojczenie i męczybulenie.

Przyszło mi też ostatnio do głowy, że spory udział w tym odgrywa ukryty narcyzm (nie jako diagnoza - nikogo tu nie szufladkuję - chodzi mi o element wewnętrznej struktury. Już tłumaczę, ciekawa jestem jak wam się widzi taka teoria;)
Mogłoby się wydawać, że piszące o odrzuceniu osoby mają niską samoocenę, nawet samym tym osobom może się tak wydawać, ALE - jeżeli mamy wewnętrzne przekonanie, że na coś nie zasługujemy, to nie wylewamy żali w internecie, że czegoś nie mamy bo uznajemy to za słuszny stan rzeczy. A w każdym razie to żalenie się inaczej wygląda. Żeby odczuwać frustrację (a nie ból/smutek) z powodu odrzucenia, trzeba mieć naprawdę wysokie poczucie własnej wartości - frustracja jest efektem poczucia niesprawiedliwości.

Jest spora grupa osób (w tym ja;), którym związki nie wychodzą, bo mają tak niskie mniemanie o swojej osobie, że bardziej lub mniej świadomy sposób dążą do bycia odrzuconą/nieszanowaną (odrzuconym/nieszanowanym). Ale kiedy taki stan rzeczy zaczyna mocno przeszkadzać, to pojawiają się myśli:
„To ze mną jest coś nie tak”
„co mogę w sobie zmienić”
„ze światem jest wszystko w porządku, widzę dookoła siebie fajne pary, inni potrafią, czyli to JA coś muszę robić źle”
I wtedy zaczyna się prawdziwa praca.

U naszych forumowych inceli jest za to dokładnie odwrotnie. Nie traktują odrzuceń, jako wynik ich własnych słabości, tylko efekt jakiejś niesamowitej niesprawiedliwości dziejowej. W gruncie rzeczy mają niesamowicie, kosmicznie wysoką samoocenę (np. Rakastankielnia) i stąd ta frustracja, ciągłe poszukiwanie winy w świecie dookoła, a nie w sobie.
„To świat, który mnie odrzuca, jest zły”

W parze z tą hiperwysoką samooceną idzie wiara, że w końcu sprawiedliwość musi nastąpić. To tak, jak niesłusznie skazany więzień - w sprawiedliwym świecie powinno wystarczyć, że bardzo głośno i długo będzie krzyczał, że nic złego nie zrobił, a na koniec dostanie wielkie odszkodowanie i honory od społeczeństwa z przeprosinami na kolanach, za lata niesłusznego cierpienia.
I w tym systemie przekonań takie zachowanie nawet ma sens.
Myślę, że właśnie w takiej pozycji stawiają się niektórzy forumowicze.

Nawet jeżeli co jakiś czas piszą o swoich brakach, to nie w formie chęci podjęcia pracy i zrozumienia prawdziwej dynamiki relacji międzyludzkich, tylko właśnie w formie krzyku skrzywdzonych chłopców, którzy domagają się od świata, żeby wreszcie dostali swoje odszkodowanie. Czym oczywiście już do końca przekreślają swoją szansę na relacje, które mogłyby opierać się na partnerstwie i wzajemnym szacunku.

Dochodzę do wniosku, że niska samoocena w gruncie rzeczy jest łatwiejszym problem do przepracowania, bo jest od czego zacząć. Tzn od siebie.
Tutaj, w większości nie ma nawet odrobiny woli w tym kierunku, bo Panowie są cudowni i wspaniali (tylko złe baby nie chcą dać im szansy, żeby pokazali to swoje najcudowniejsze na świecie „ja”). Amen;)

229

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Miklosza napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

Ja jeszcze do tematu - Niekiedy(albo czesto zalezu u kogo) mniej atrakcyjni ludzi sa niemili dla bardziej atrakcyjnych od siebie. Ja spotykam sie z tym dosc czesto(wczoraj), nie zebym byla nimila przy kasie np. (jako klientka) nawet dzien dobry nie powiedza albo burkna i przeleca wzrokiem z gory do dolu, z jakas glupia mina..

tak wiec wnioskuje, ze mniej atrakcyjni sa bardziej niemili do atrakcyjnych nizeli odwrotnie.

No nie wszyscy ja staram się być miły dla wszystkich   smile


Ja tez, chyba, ze ktos jest nieprzyjemny dla mnie, to tez potrafie dogryzc

230

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Gosiawie napisał/a:

Jednak, chyba w glownej mierze ma wplyw na to, na kogo sie trafi, a chyba najbardziej prawdopodobne jest tutaj, czy jestesmy pewni siebie czy nie. Nieatrakcyjni ludzie, ale pewni siebie, najprawdopodobniej maja w zyciu latwiej i sa lepiej traktowani przez spoleczenstwo... oj troche to skomplikowane, sie pogubilam big_smile - na wszelakie sposoby mozna to tlumaczyc.

Jedno hasło:

pretty privilege

231

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Ja jak widzę jakoś kobietę to odrazu uważam że ona dl mnie jest za ładna za mądra a ja za brzydki za głupi za zbyt nie dojrzały za bardzo nie zaradny

232

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Gosiawie napisał/a:
Miklosza napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

Ja jeszcze do tematu - Niekiedy(albo czesto zalezu u kogo) mniej atrakcyjni ludzi sa niemili dla bardziej atrakcyjnych od siebie. Ja spotykam sie z tym dosc czesto(wczoraj), nie zebym byla nimila przy kasie np. (jako klientka) nawet dzien dobry nie powiedza albo burkna i przeleca wzrokiem z gory do dolu, z jakas glupia mina..

tak wiec wnioskuje, ze mniej atrakcyjni sa bardziej niemili do atrakcyjnych nizeli odwrotnie.

No nie wszyscy ja staram się być miły dla wszystkich   smile


Ja tez, chyba, ze ktos jest nieprzyjemny dla mnie, to tez potrafie dogryzc

Wiesz ja to takich ludzi to olewam po co mamdrzec mordę i się denerwować  smile

233

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:

Czyżbyś się właśnie wprost przyznał, że jesteś odrzucany nawet przez osoby, które Cię nie widziały? big_smile
No popatrz, popatrz...czyli jednak to nie o wygląd chodzi....
No ciekawe o co....

No właśnie widziały. Na grupkach na fb zdjęcia są widoczne, w tandemach językowych jak nie masz zdjęcia, to też nikt Ci nie odpisze. Ale akurat te tandemy to w sumie drugie tindery. Faceci chcą pisać tylko z kobietami, kobiety w sumie też, chyba że dany facet im się podoba, to mogą z nim też xd

Julian 2.0. xDDD

Twierdzisz, że na grupach fb nie widać zdjęć? Albo że ludzie z tandemów językowych chętnie piszą do osób bez zdjęcia? Parę razy faktycznie się zdarzyło, ale to na penpal i miałem 15 lat wtedy xd ale długo korespondowałem z dziewczynami z Rosji, Słowenii czy Finlandii. Ale teraz te tandemy serio tak działają i to nie tylko moja obserwacja.

234 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-09-07 12:55:50)

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Husky napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Thomas29 napisał/a:

Tylko, że to jest dla mnie takie trochę usiądnięcie na tyłku i czekanie licząc na jakiś łut szczęścia i korzystny splot wydarzeń na życiowej drodze. Wiecie coś jak "żyj normalnym życiem, niczym się nie przejmuj, a ta druga połówka w pewnym momencie sama się na twojej drodze pojawi". Więc nie dziwcie się, że ludzie którzy całe dotychczasowe życie do 30-stki tak właśnie myśleli i żyli w końcu mają dość i widzą, że nie za bardzo to działa.

Samo się nie pojawi. Trzeba szukać. Trzeba poznawać nowych ludzi. W końcu się trafia. Lepiej lub gorzej, bo nie zawsze wychodzi, ale tak to w życiu już jest.

A ja wierzę, że takie osoby próbowały, tylko nie są w stanie zaakceptować, że próbowały źle i nie tam gdzie trzeba. Ale mogły próbować długo i intensywnie, po czym od licznych odrzuceń w końcu, po latach, emanują energią zgorzknienia, nie szukają i siedzą na dupie. Brak ciągle jest bolesny, ale zamiast spróbować inaczej to zamieniły poszukiwania na jojczenie i męczybulenie.

Przyszło mi też ostatnio do głowy, że spory udział w tym odgrywa ukryty narcyzm (nie jako diagnoza - nikogo tu nie szufladkuję - chodzi mi o element wewnętrznej struktury. Już tłumaczę, ciekawa jestem jak wam się widzi taka teoria;)
Mogłoby się wydawać, że piszące o odrzuceniu osoby mają niską samoocenę, nawet samym tym osobom może się tak wydawać, ALE - jeżeli mamy wewnętrzne przekonanie, że na coś nie zasługujemy, to nie wylewamy żali w internecie, że czegoś nie mamy bo uznajemy to za słuszny stan rzeczy. A w każdym razie to żalenie się inaczej wygląda. Żeby odczuwać frustrację (a nie ból/smutek) z powodu odrzucenia, trzeba mieć naprawdę wysokie poczucie własnej wartości - frustracja jest efektem poczucia niesprawiedliwości.

Jest spora grupa osób (w tym ja;), którym związki nie wychodzą, bo mają tak niskie mniemanie o swojej osobie, że bardziej lub mniej świadomy sposób dążą do bycia odrzuconą/nieszanowaną (odrzuconym/nieszanowanym). Ale kiedy taki stan rzeczy zaczyna mocno przeszkadzać, to pojawiają się myśli:
„To ze mną jest coś nie tak”
„co mogę w sobie zmienić”
„ze światem jest wszystko w porządku, widzę dookoła siebie fajne pary, inni potrafią, czyli to JA coś muszę robić źle”
I wtedy zaczyna się prawdziwa praca.

U naszych forumowych inceli jest za to dokładnie odwrotnie. Nie traktują odrzuceń, jako wynik ich własnych słabości, tylko efekt jakiejś niesamowitej niesprawiedliwości dziejowej. W gruncie rzeczy mają niesamowicie, kosmicznie wysoką samoocenę (np. Rakastankielnia) i stąd ta frustracja, ciągłe poszukiwanie winy w świecie dookoła, a nie w sobie.
„To świat, który mnie odrzuca, jest zły”

W parze z tą hiperwysoką samooceną idzie wiara, że w końcu sprawiedliwość musi nastąpić. To tak, jak niesłusznie skazany więzień - w sprawiedliwym świecie powinno wystarczyć, że bardzo głośno i długo będzie krzyczał, że nic złego nie zrobił, a na koniec dostanie wielkie odszkodowanie i honory od społeczeństwa z przeprosinami na kolanach, za lata niesłusznego cierpienia.
I w tym systemie przekonań takie zachowanie nawet ma sens.
Myślę, że właśnie w takiej pozycji stawiają się niektórzy forumowicze.

Nawet jeżeli co jakiś czas piszą o swoich brakach, to nie w formie chęci podjęcia pracy i zrozumienia prawdziwej dynamiki relacji międzyludzkich, tylko właśnie w formie krzyku skrzywdzonych chłopców, którzy domagają się od świata, żeby wreszcie dostali swoje odszkodowanie. Czym oczywiście już do końca przekreślają swoją szansę na relacje, które mogłyby opierać się na partnerstwie i wzajemnym szacunku.

Dochodzę do wniosku, że niska samoocena w gruncie rzeczy jest łatwiejszym problem do przepracowania, bo jest od czego zacząć. Tzn od siebie.
Tutaj, w większości nie ma nawet odrobiny woli w tym kierunku, bo Panowie są cudowni i wspaniali (tylko złe baby nie chcą dać im szansy, żeby pokazali to swoje najcudowniejsze na świecie „ja”). Amen;)

Tak, bardzo fajny komentarz i ciekawe wnioski.
Przerost samooceny – ok. Ale genezą tego jest najprawdopodobniej i przede wszystkim olbrzymi przerost ego u tych osób. Widać bardzo wyraźnie w wypowiedziach części forumowiczów mających teraz lub w przeszłości problemy z relacjami z ludźmi, bardzo często da się wychwycić zwroty typu „że jak to możliwe, że tacy jak oni nie mogą nikogo znaleźć, a inni „gorsi” od nich znajdują bez problemów” (Rakastankielia, gman i jeszcze paru innych) czy wręcz „oczekiwanie na oferty na odpowiednim poziomie” (tutaj brylował w tym ChłopskiChuop). I po pewnym czasie  pojawiają się emocje w postaci złości na obiekt, który nie dostrzega ich wspaniałości (czyli kobiety). Złość przechodzi we frustrację, frustracja potęguje złość, która z kolej znowu zwiększa frustrację i mamy samonakręcający się mechanizm.
Co do niesprawiedliwości dziejowej – tutaj jest też inny problem. Osoby te zaczynają szukać odpowiedzi „dlaczego tak się dzieje” i trafiają na fora typu wykop/bracia samcy oraz różne strony  blackpillowe, a tam narracja odnośnie tejże niesprawiedliwości gra niemalże pierwsze skrzypce, ponieważ jest próbą odwrócenia uwagi od prawdziwego problemu i zrzucenia odpowiedzialności na innych (a jakże – kobiety wink ). I znowu mamy samonakręcający sie mechanizm.

235

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Husky napisał/a:

A ja wierzę, że takie osoby próbowały, tylko nie są w stanie zaakceptować, że próbowały źle i nie tam gdzie trzeba. Ale mogły próbować długo i intensywnie, po czym od licznych odrzuceń w końcu, po latach, emanują energią zgorzknienia, nie szukają i siedzą na dupie. Brak ciągle jest bolesny, ale zamiast spróbować inaczej to zamieniły poszukiwania na jojczenie i męczybulenie.

Przyszło mi też ostatnio do głowy, że spory udział w tym odgrywa ukryty narcyzm (nie jako diagnoza - nikogo tu nie szufladkuję - chodzi mi o element wewnętrznej struktury. Już tłumaczę, ciekawa jestem jak wam się widzi taka teoria;)
Mogłoby się wydawać, że piszące o odrzuceniu osoby mają niską samoocenę, nawet samym tym osobom może się tak wydawać, ALE - jeżeli mamy wewnętrzne przekonanie, że na coś nie zasługujemy, to nie wylewamy żali w internecie, że czegoś nie mamy bo uznajemy to za słuszny stan rzeczy. A w każdym razie to żalenie się inaczej wygląda. Żeby odczuwać frustrację (a nie ból/smutek) z powodu odrzucenia, trzeba mieć naprawdę wysokie poczucie własnej wartości - frustracja jest efektem poczucia niesprawiedliwości.

Jest spora grupa osób (w tym ja;), którym związki nie wychodzą, bo mają tak niskie mniemanie o swojej osobie, że bardziej lub mniej świadomy sposób dążą do bycia odrzuconą/nieszanowaną (odrzuconym/nieszanowanym). Ale kiedy taki stan rzeczy zaczyna mocno przeszkadzać, to pojawiają się myśli:
„To ze mną jest coś nie tak”
„co mogę w sobie zmienić”
„ze światem jest wszystko w porządku, widzę dookoła siebie fajne pary, inni potrafią, czyli to JA coś muszę robić źle”
I wtedy zaczyna się prawdziwa praca.

U naszych forumowych inceli jest za to dokładnie odwrotnie. Nie traktują odrzuceń, jako wynik ich własnych słabości, tylko efekt jakiejś niesamowitej niesprawiedliwości dziejowej. W gruncie rzeczy mają niesamowicie, kosmicznie wysoką samoocenę (np. Rakastankielnia) i stąd ta frustracja, ciągłe poszukiwanie winy w świecie dookoła, a nie w sobie.
„To świat, który mnie odrzuca, jest zły”

W parze z tą hiperwysoką samooceną idzie wiara, że w końcu sprawiedliwość musi nastąpić. To tak, jak niesłusznie skazany więzień - w sprawiedliwym świecie powinno wystarczyć, że bardzo głośno i długo będzie krzyczał, że nic złego nie zrobił, a na koniec dostanie wielkie odszkodowanie i honory od społeczeństwa z przeprosinami na kolanach, za lata niesłusznego cierpienia.
I w tym systemie przekonań takie zachowanie nawet ma sens.
Myślę, że właśnie w takiej pozycji stawiają się niektórzy forumowicze.

Nawet jeżeli co jakiś czas piszą o swoich brakach, to nie w formie chęci podjęcia pracy i zrozumienia prawdziwej dynamiki relacji międzyludzkich, tylko właśnie w formie krzyku skrzywdzonych chłopców, którzy domagają się od świata, żeby wreszcie dostali swoje odszkodowanie. Czym oczywiście już do końca przekreślają swoją szansę na relacje, które mogłyby opierać się na partnerstwie i wzajemnym szacunku.

Dochodzę do wniosku, że niska samoocena w gruncie rzeczy jest łatwiejszym problem do przepracowania, bo jest od czego zacząć. Tzn od siebie.
Tutaj, w większości nie ma nawet odrobiny woli w tym kierunku, bo Panowie są cudowni i wspaniali (tylko złe baby nie chcą dać im szansy, żeby pokazali to swoje najcudowniejsze na świecie „ja”). Amen;)

Ciekawy post, a jeszcze ciekawsze jest, że ja kiedyś miałem wręcz odwrotnie niż tu. Ty piszesz o zbyt wysokiej samoocenie zakrawającej o narcyzm, a ja miałem wręcz ekstremalnie niską. Przez wiele lat żyłem w przekonaniu, że ta moja samotność jest jakąś karą za coś co kiedyś zrobiłem. Myślałem, że nie zasługuję na jakąkolwiek bliskość więc coraz bardziej od niej stroniłem mimo iż w przeszłości miałem kilka możliwości do jej doświadczenia i dla ścisłości nie chodzi tu o seks, do niego nigdy nie miałem okazji. Sam się biczowałem często powtarzając, że "ktoś taki jak ja nie zasługuje" na miłość czy szczęście. Jednocześnie miałem pretensje do całego świata, że skoro to jest kara to chciałbym chociaż wiedzieć za co, czym zawiniłem, że nie mogę mieć tego co ma większość zwykłych ludzi. "Gdybym wiedział to mógłbym spróbować odpokutować" i tego typu myśli miałem przez wiele lat. Miałem ogromny żal do wszystkiego i wszystkich za tą okrutną niesprawiedliwość. Zadawałem sobie pytanie "Dlaczego ja nie mogę mieć tego co większość zwykłych ludzi, przecież nie zrobiłem nic złego, nikt przeze mnie nie ucierpiał więc dlaczego?". Tak na prawdę dopiero po odkryciu tego forum, przeczytaniu tylu tematów i postów o tematyce relacji damsko-męskich moje myślenie w tej kwestii się zmieniło na obecne.

236

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Husky napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Thomas29 napisał/a:

Tylko, że to jest dla mnie takie trochę usiądnięcie na tyłku i czekanie licząc na jakiś łut szczęścia i korzystny splot wydarzeń na życiowej drodze. Wiecie coś jak "żyj normalnym życiem, niczym się nie przejmuj, a ta druga połówka w pewnym momencie sama się na twojej drodze pojawi". Więc nie dziwcie się, że ludzie którzy całe dotychczasowe życie do 30-stki tak właśnie myśleli i żyli w końcu mają dość i widzą, że nie za bardzo to działa.

Samo się nie pojawi. Trzeba szukać. Trzeba poznawać nowych ludzi. W końcu się trafia. Lepiej lub gorzej, bo nie zawsze wychodzi, ale tak to w życiu już jest.

A ja wierzę, że takie osoby próbowały, tylko nie są w stanie zaakceptować, że próbowały źle i nie tam gdzie trzeba. Ale mogły próbować długo i intensywnie, po czym od licznych odrzuceń w końcu, po latach, emanują energią zgorzknienia, nie szukają i siedzą na dupie. Brak ciągle jest bolesny, ale zamiast spróbować inaczej to zamieniły poszukiwania na jojczenie i męczybulenie.

Ale ja próbowałem inaczej, tylko że nic nie przynosiło rezultatów. I nadal próbuję, nie jestem zgorzkniały, jedynie tu na forum wylewam frustrację.

Mogłoby się wydawać, że piszące o odrzuceniu osoby mają niską samoocenę, nawet samym tym osobom może się tak wydawać, ALE - jeżeli mamy wewnętrzne przekonanie, że na coś nie zasługujemy, to nie wylewamy żali w internecie, że czegoś nie mamy bo uznajemy to za słuszny stan rzeczy. A w każdym razie to żalenie się inaczej wygląda. Żeby odczuwać frustrację (a nie ból/smutek) z powodu odrzucenia, trzeba mieć naprawdę wysokie poczucie własnej wartości - frustracja jest efektem poczucia niesprawiedliwości.

Narcyzm to może przesada, ale tak, mam wysokie poczucie własnej wartości, bo znam siebie i swoją wartość. Wiem, na co mnie stać i co mam do zaoferowania. W moim przypadku wysokie poczucie własnej wartości jest racjonalne i uzasadnione, a nie zawyżone. Jestem też świadomy, że do przystojniaków nie należę. Z drugiej strony często też deprecjonuję swoją wiedzę, umiejętności i osiągnięcia.

Jest spora grupa osób (w tym ja;), którym związki nie wychodzą, bo mają tak niskie mniemanie o swojej osobie, że bardziej lub mniej świadomy sposób dążą do bycia odrzuconą/nieszanowaną (odrzuconym/nieszanowanym). Ale kiedy taki stan rzeczy zaczyna mocno przeszkadzać, to pojawiają się myśli:
„To ze mną jest coś nie tak”
„co mogę w sobie zmienić”
„ze światem jest wszystko w porządku, widzę dookoła siebie fajne pary, inni potrafią, czyli to JA coś muszę robić źle”
I wtedy zaczyna się prawdziwa praca.

No i ja się całe życie zastanawiam, co robię nie tak i co mogę zmienić, ale do dziś nie znalazłem na te pytania odpowiedzi.

U naszych forumowych inceli jest za to dokładnie odwrotnie. Nie traktują odrzuceń, jako wynik ich własnych słabości, tylko efekt jakiejś niesamowitej niesprawiedliwości dziejowej. W gruncie rzeczy mają niesamowicie, kosmicznie wysoką samoocenę (np. Rakastankielnia) i stąd ta frustracja, ciągłe poszukiwanie winy w świecie dookoła, a nie w sobie.
„To świat, który mnie odrzuca, jest zły”

Jak wyżej, przez całe życie szukałem przyczyny w sobie, ale ani ja, ani nikt z mojego otoczenia, ani nawet psychologowie, nie byli w stanie jej znaleźć.

W parze z tą hiperwysoką samooceną idzie wiara, że w końcu sprawiedliwość musi nastąpić. To tak, jak niesłusznie skazany więzień - w sprawiedliwym świecie powinno wystarczyć, że bardzo głośno i długo będzie krzyczał, że nic złego nie zrobił, a na koniec dostanie wielkie odszkodowanie i honory od społeczeństwa z przeprosinami na kolanach, za lata niesłusznego cierpienia.
I w tym systemie przekonań takie zachowanie nawet ma sens.
Myślę, że właśnie w takiej pozycji stawiają się niektórzy forumowicze.

Nie, ja już dawno pogodziłem się z tym, że świat nie jest sprawiedliwy, a kobiety mają o wiele większe wymagania niż mężczyźni. Już dawno zrozumiałem, że większość kobiet nie ma w sobie ani odrobiny empatii i nie potrafi kochać.

Nawet jeżeli co jakiś czas piszą o swoich brakach, to nie w formie chęci podjęcia pracy i zrozumienia prawdziwej dynamiki relacji międzyludzkich, tylko właśnie w formie krzyku skrzywdzonych chłopców, którzy domagają się od świata, żeby wreszcie dostali swoje odszkodowanie. Czym oczywiście już do końca przekreślają swoją szansę na relacje, które mogłyby opierać się na partnerstwie i wzajemnym szacunku.

Nie. Ale jak po raz kolejny czytasz, jak kobiety piszą, jakie cechy powinien mieć idealny facet, a jednocześnie mimo spełniania tych wymagań jesteś nadal sam (podczas gdy ludzie niespełniający nawet połowy i nienadający się do związków mają dziewczyny), to nie ma się co dziwić, że irytacja narasta.

Dochodzę do wniosku, że niska samoocena w gruncie rzeczy jest łatwiejszym problem do przepracowania, bo jest od czego zacząć. Tzn od siebie.
Tutaj, w większości nie ma nawet odrobiny woli w tym kierunku, bo Panowie są cudowni i wspaniali (tylko złe baby nie chcą dać im szansy, żeby pokazali to swoje najcudowniejsze na świecie „ja”). Amen;)

Ale ja bardzo chętnie popracuję nad sobą, tylko że nadal nikt mi nie potrafi wskazać, w czym problem. Ani modniejsze ciuchy, ani zmiana fryzury, ani żadne inne działanie nie poprawiło mojej sytuacji. Jak byłem ignorowany przez kobiety, tak nadal jestem.

237

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
Husky napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Samo się nie pojawi. Trzeba szukać. Trzeba poznawać nowych ludzi. W końcu się trafia. Lepiej lub gorzej, bo nie zawsze wychodzi, ale tak to w życiu już jest.

A ja wierzę, że takie osoby próbowały, tylko nie są w stanie zaakceptować, że próbowały źle i nie tam gdzie trzeba. Ale mogły próbować długo i intensywnie, po czym od licznych odrzuceń w końcu, po latach, emanują energią zgorzknienia, nie szukają i siedzą na dupie. Brak ciągle jest bolesny, ale zamiast spróbować inaczej to zamieniły poszukiwania na jojczenie i męczybulenie.

Ale ja próbowałem inaczej, tylko że nic nie przynosiło rezultatów. I nadal próbuję, nie jestem zgorzkniały, jedynie tu na forum wylewam frustrację.

Mogłoby się wydawać, że piszące o odrzuceniu osoby mają niską samoocenę, nawet samym tym osobom może się tak wydawać, ALE - jeżeli mamy wewnętrzne przekonanie, że na coś nie zasługujemy, to nie wylewamy żali w internecie, że czegoś nie mamy bo uznajemy to za słuszny stan rzeczy. A w każdym razie to żalenie się inaczej wygląda. Żeby odczuwać frustrację (a nie ból/smutek) z powodu odrzucenia, trzeba mieć naprawdę wysokie poczucie własnej wartości - frustracja jest efektem poczucia niesprawiedliwości.

Narcyzm to może przesada, ale tak, mam wysokie poczucie własnej wartości, bo znam siebie i swoją wartość. Wiem, na co mnie stać i co mam do zaoferowania. W moim przypadku wysokie poczucie własnej wartości jest racjonalne i uzasadnione, a nie zawyżone. Jestem też świadomy, że do przystojniaków nie należę. Z drugiej strony często też deprecjonuję swoją wiedzę, umiejętności i osiągnięcia.

Jest spora grupa osób (w tym ja;), którym związki nie wychodzą, bo mają tak niskie mniemanie o swojej osobie, że bardziej lub mniej świadomy sposób dążą do bycia odrzuconą/nieszanowaną (odrzuconym/nieszanowanym). Ale kiedy taki stan rzeczy zaczyna mocno przeszkadzać, to pojawiają się myśli:
„To ze mną jest coś nie tak”
„co mogę w sobie zmienić”
„ze światem jest wszystko w porządku, widzę dookoła siebie fajne pary, inni potrafią, czyli to JA coś muszę robić źle”
I wtedy zaczyna się prawdziwa praca.

No i ja się całe życie zastanawiam, co robię nie tak i co mogę zmienić, ale do dziś nie znalazłem na te pytania odpowiedzi.

U naszych forumowych inceli jest za to dokładnie odwrotnie. Nie traktują odrzuceń, jako wynik ich własnych słabości, tylko efekt jakiejś niesamowitej niesprawiedliwości dziejowej. W gruncie rzeczy mają niesamowicie, kosmicznie wysoką samoocenę (np. Rakastankielnia) i stąd ta frustracja, ciągłe poszukiwanie winy w świecie dookoła, a nie w sobie.
„To świat, który mnie odrzuca, jest zły”

Jak wyżej, przez całe życie szukałem przyczyny w sobie, ale ani ja, ani nikt z mojego otoczenia, ani nawet psychologowie, nie byli w stanie jej znaleźć.

W parze z tą hiperwysoką samooceną idzie wiara, że w końcu sprawiedliwość musi nastąpić. To tak, jak niesłusznie skazany więzień - w sprawiedliwym świecie powinno wystarczyć, że bardzo głośno i długo będzie krzyczał, że nic złego nie zrobił, a na koniec dostanie wielkie odszkodowanie i honory od społeczeństwa z przeprosinami na kolanach, za lata niesłusznego cierpienia.
I w tym systemie przekonań takie zachowanie nawet ma sens.
Myślę, że właśnie w takiej pozycji stawiają się niektórzy forumowicze.

Nie, ja już dawno pogodziłem się z tym, że świat nie jest sprawiedliwy, a kobiety mają o wiele większe wymagania niż mężczyźni. Już dawno zrozumiałem, że większość kobiet nie ma w sobie ani odrobiny empatii i nie potrafi kochać.

Nawet jeżeli co jakiś czas piszą o swoich brakach, to nie w formie chęci podjęcia pracy i zrozumienia prawdziwej dynamiki relacji międzyludzkich, tylko właśnie w formie krzyku skrzywdzonych chłopców, którzy domagają się od świata, żeby wreszcie dostali swoje odszkodowanie. Czym oczywiście już do końca przekreślają swoją szansę na relacje, które mogłyby opierać się na partnerstwie i wzajemnym szacunku.

Nie. Ale jak po raz kolejny czytasz, jak kobiety piszą, jakie cechy powinien mieć idealny facet, a jednocześnie mimo spełniania tych wymagań jesteś nadal sam (podczas gdy ludzie niespełniający nawet połowy i nienadający się do związków mają dziewczyny), to nie ma się co dziwić, że irytacja narasta.

Dochodzę do wniosku, że niska samoocena w gruncie rzeczy jest łatwiejszym problem do przepracowania, bo jest od czego zacząć. Tzn od siebie.
Tutaj, w większości nie ma nawet odrobiny woli w tym kierunku, bo Panowie są cudowni i wspaniali (tylko złe baby nie chcą dać im szansy, żeby pokazali to swoje najcudowniejsze na świecie „ja”). Amen;)

Ale ja bardzo chętnie popracuję nad sobą, tylko że nadal nikt mi nie potrafi wskazać, w czym problem. Ani modniejsze ciuchy, ani zmiana fryzury, ani żadne inne działanie nie poprawiło mojej sytuacji. Jak byłem ignorowany przez kobiety, tak nadal jestem.

To jak widzisz jakas kobiete, ktora ci sie podoba to co do niej mowisz i jak sie zachowujesz?

238

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:

Twierdzisz, że na grupach fb nie widać zdjęć? Albo że ludzie z tandemów językowych chętnie piszą do osób bez zdjęcia? Parę razy faktycznie się zdarzyło, ale to na penpal i miałem 15 lat wtedy xd ale długo korespondowałem z dziewczynami z Rosji, Słowenii czy Finlandii. Ale teraz te tandemy serio tak działają i to nie tylko moja obserwacja.

Nie. Twierdzę, że nie ma opcji, żeby przeciętny z wyglądu, inteligentny, interesujący facet, który potrafi prowadzić ciekawe rozmowy i ma wiele do zaoferowania, przez tyle lat nie mógł znaleźć nawet koleżanek czy zgranej paczki znajomych. Albo jesteś totalnie zdeformowany, albo reszta tych super cech to wyłącznie Twoje fantazje, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Dlatego Julian 2.0.
Zresztą kolejny Twój post w tym temacie to tak samo przekonania z tyłka wzięte (np. kobiety nie potrafią kochać - bo co, bo nie kochają Ciebie?).

239 Ostatnio edytowany przez Foxterier (2023-09-07 22:37:24)

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Raka, a Ty przypadkiem nie miałeś/masz bardzo bliskiej relacji z mamą? Może mama zrobiła z Ciebie swojego małego, doskonałego księcia, stąd to wysokie mniemanie o sobie które się zderza z rzeczywistością matrymonialną? Twoje wybujałe ego nie wzięło się znikąd, musiało wyjść z domu. Więc mam teorię że może mama Cię zagłaskała na śmierć.

240

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Twierdzisz, że na grupach fb nie widać zdjęć? Albo że ludzie z tandemów językowych chętnie piszą do osób bez zdjęcia? Parę razy faktycznie się zdarzyło, ale to na penpal i miałem 15 lat wtedy xd ale długo korespondowałem z dziewczynami z Rosji, Słowenii czy Finlandii. Ale teraz te tandemy serio tak działają i to nie tylko moja obserwacja.

Nie. Twierdzę, że nie ma opcji, żeby przeciętny z wyglądu, inteligentny, interesujący facet, który potrafi prowadzić ciekawe rozmowy i ma wiele do zaoferowania, przez tyle lat nie mógł znaleźć nawet koleżanek czy zgranej paczki znajomych.

Nawet najciekawszy i najinteligentniejszy człowiek nic nie zaradzi, jeśli jest z góry odrzucany i nie ma szans, by się zaprezentować.

Albo jesteś totalnie zdeformowany, albo reszta tych super cech to wyłącznie Twoje fantazje, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Dlatego Julian 2.0.

Wystarczy, że nie wyglądam jak model z okładki i jestem odrzucany zanim cokolwiek powiem.

Zresztą kolejny Twój post w tym temacie to tak samo przekonania z tyłka wzięte (np. kobiety nie potrafią kochać - bo co, bo nie kochają Ciebie?).

Nie, ja tu nie mam nic do rzeczy.

241

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Foxterier napisał/a:

Raka, a Ty przypadkiem nie miałeś/masz bardzo bliskiej relacji z mamą? Może mama zrobiła z Ciebie swojego małego, doskonałego księcia, stąd to wysokie mniemanie o sobie które się zderza z rzeczywistością matrymonialną? Twoje wybujałe ego nie wzięło się znikąd, musiało wyjść z domu. Więc mam teorię że może mama Cię zagłaskała na śmierć.

Moja mama jest nadopiekuńcza i zdecydowanie jest to jeden z powodów moich niepowodzeń w nawiązywaniu kontaktów. Ale żadnym doskonałym księciem nie jestem i nie uważam się za nie wiadomo kogo (w odróżnieniu od niejednej kobiety, która nie mając nic do zaoferowania, uważa się za ósmy cud świata).

242

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Kosmita...no normalnie kosmita...

243 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-09-08 00:21:48)

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:

Ale żadnym doskonałym księciem nie jestem i nie uważam się za nie wiadomo kogo (w odróżnieniu od niejednej kobiety, która nie mając nic do zaoferowania, uważa się za ósmy cud świata).

A to nie Ty przypadkiem podkreślałeś jaki to nie jesteś inteligentny, niemal ponadprzeciętnie, interesujący, ile to nie masz do zaoferowania? Mamusia Ci to wmówiła, a społeczeństwo nie potwierdza i nigdy nie potwierdzało, dlatego zderzenie z rzeczywistością jest dla Ciebie tak niezrozumiałe i trudne równocześnie.

244

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale żadnym doskonałym księciem nie jestem i nie uważam się za nie wiadomo kogo (w odróżnieniu od niejednej kobiety, która nie mając nic do zaoferowania, uważa się za ósmy cud świata).

A to nie Ty przypadkiem podkreślałeś jaki to nie jesteś inteligentny, niemal ponadprzeciętnie, interesujący, ile to nie masz do zaoferowania? Mamusia Ci to wmówiła, a społeczeństwo nie potwierdza i nigdy nie potwierdzało, dlatego zderzenie z rzeczywistością jest dla Ciebie tak niezrozumiałe i trudne równocześnie.

Ja nic nie pisze,ale ja juz chyba z tydzien czytam te jego litania i majaczenia o jego jakze ciezkim.losie milosnym

245 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-09-08 01:00:44)

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
JuliaUK33 napisał/a:
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale żadnym doskonałym księciem nie jestem i nie uważam się za nie wiadomo kogo (w odróżnieniu od niejednej kobiety, która nie mając nic do zaoferowania, uważa się za ósmy cud świata).

A to nie Ty przypadkiem podkreślałeś jaki to nie jesteś inteligentny, niemal ponadprzeciętnie, interesujący, ile to nie masz do zaoferowania? Mamusia Ci to wmówiła, a społeczeństwo nie potwierdza i nigdy nie potwierdzało, dlatego zderzenie z rzeczywistością jest dla Ciebie tak niezrozumiałe i trudne równocześnie.

Ja nic nie pisze,ale ja juz chyba z tydzien czytam te jego litania i majaczenia o jego jakze ciezkim.losie milosnym

Tylko tydzień? On tak już tutaj od czterech lat big_smile

246

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Priscilla napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Priscilla napisał/a:

A to nie Ty przypadkiem podkreślałeś jaki to nie jesteś inteligentny, niemal ponadprzeciętnie, interesujący, ile to nie masz do zaoferowania? Mamusia Ci to wmówiła, a społeczeństwo nie potwierdza i nigdy nie potwierdzało, dlatego zderzenie z rzeczywistością jest dla Ciebie tak niezrozumiałe i trudne równocześnie.

Ja nic nie pisze,ale ja juz chyba z tydzien czytam te jego litania i majaczenia o jego jakze ciezkim.losie milosnym

Tylko tydzień? On tak już tutaj od czterech lat big_smile

O Boze, ze wam sie chce to czytac przez tyle czasu ,ja tego majaczenia mam.dosc po tygodniu

247

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
JuliaUK33 napisał/a:
Priscilla napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ja nic nie pisze,ale ja juz chyba z tydzien czytam te jego litania i majaczenia o jego jakze ciezkim.losie milosnym

Tylko tydzień? On tak już tutaj od czterech lat big_smile

O Boze, ze wam sie chce to czytac przez tyle czasu ,ja tego majaczenia mam.dosc po tygodniu

Ja też nie zostałam narażona na całość, więc i tak spora część mnie ominęła, ale choć nie da się tego logicznie wyjaśnić, to ta gra wciąga big_smile.

248

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale żadnym doskonałym księciem nie jestem i nie uważam się za nie wiadomo kogo (w odróżnieniu od niejednej kobiety, która nie mając nic do zaoferowania, uważa się za ósmy cud świata).

A to nie Ty przypadkiem podkreślałeś jaki to nie jesteś inteligentny, niemal ponadprzeciętnie, interesujący, ile to nie masz do zaoferowania? Mamusia Ci to wmówiła, a społeczeństwo nie potwierdza i nigdy nie potwierdzało, dlatego zderzenie z rzeczywistością jest dla Ciebie tak niezrozumiałe i trudne równocześnie.

Nie, mama niczego mi nie wmawiała, ja sam wiem, jaki jestem i na co mnie stać.

249

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale żadnym doskonałym księciem nie jestem i nie uważam się za nie wiadomo kogo (w odróżnieniu od niejednej kobiety, która nie mając nic do zaoferowania, uważa się za ósmy cud świata).

A to nie Ty przypadkiem podkreślałeś jaki to nie jesteś inteligentny, niemal ponadprzeciętnie, interesujący, ile to nie masz do zaoferowania? Mamusia Ci to wmówiła, a społeczeństwo nie potwierdza i nigdy nie potwierdzało, dlatego zderzenie z rzeczywistością jest dla Ciebie tak niezrozumiałe i trudne równocześnie.

Nie, mama niczego mi nie wmawiała, ja sam wiem, jaki jestem i na co mnie stać.

Wszystke Twoje odpowiedzi w punkt podsumowują to, o czym pisałam. Samoocena w kosmosie, samokrytyka w dupie.

250

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Raka, a Ty przypadkiem nie miałeś/masz bardzo bliskiej relacji z mamą? Może mama zrobiła z Ciebie swojego małego, doskonałego księcia, stąd to wysokie mniemanie o sobie które się zderza z rzeczywistością matrymonialną? Twoje wybujałe ego nie wzięło się znikąd, musiało wyjść z domu. Więc mam teorię że może mama Cię zagłaskała na śmierć.

Moja mama jest nadopiekuńcza i zdecydowanie jest to jeden z powodów moich niepowodzeń w nawiązywaniu kontaktów. Ale żadnym doskonałym księciem nie jestem i nie uważam się za nie wiadomo kogo (w odróżnieniu od niejednej kobiety, która nie mając nic do zaoferowania, uważa się za ósmy cud świata).

Aaach, teraz rozumiem... Mama chciała dobrze, być może jej nadopiekuńczość wynikała z tego że od małego brzdąca widziała że wykazujesz objawy spektrum (nie bawisz się z innymi dziećmi, masz swoje zafiksowane hobby) i chciała Cię chronić w ten sposób. Ale przebić ten mur matczynej troski to nikt na forum nie będzie w stanie.

Tak jak Ci bodajże Herne napisał - najlepszym dowodem że coś musisz w sobie przepracować jest fakt, że nie masz ani dziewczyny, ani żadnych bliskich realnych znajomych.

251

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Raka, a Ty przypadkiem nie miałeś/masz bardzo bliskiej relacji z mamą? Może mama zrobiła z Ciebie swojego małego, doskonałego księcia, stąd to wysokie mniemanie o sobie które się zderza z rzeczywistością matrymonialną? Twoje wybujałe ego nie wzięło się znikąd, musiało wyjść z domu. Więc mam teorię że może mama Cię zagłaskała na śmierć.

Moja mama jest nadopiekuńcza i zdecydowanie jest to jeden z powodów moich niepowodzeń w nawiązywaniu kontaktów. Ale żadnym doskonałym księciem nie jestem i nie uważam się za nie wiadomo kogo (w odróżnieniu od niejednej kobiety, która nie mając nic do zaoferowania, uważa się za ósmy cud świata).

A to teraz przynajmniej jest jakiś trop. Mama, która wbiła do głowy że dziewczyna dla jej syna musi sobą coś reprezentować. No i mamy tę gadkę w kółko.

252

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Herne napisał/a:

Co do niesprawiedliwości dziejowej – tutaj jest też inny problem. Osoby te zaczynają szukać odpowiedzi „dlaczego tak się dzieje” i trafiają na fora typu wykop/bracia samcy oraz różne strony  blackpillowe, a tam narracja odnośnie tejże niesprawiedliwości gra niemalże pierwsze skrzypce, ponieważ jest próbą odwrócenia uwagi od prawdziwego problemu i zrzucenia odpowiedzialności na innych (a jakże – kobiety wink ). I znowu mamy samonakręcający sie mechanizm.

Z tym się nie mogę zgodzić. Ponieważ te pillowe teorie są jednak czym innym niż frustracje użytkowników takich miejsc. Kilka nazw padło i jak wszedłem, to prym wiodły tematy pod tytułem 'namiary na dobre prostytutki'. A przynajmniej takie odniosłem wrażenie po pobieżnym przejrzeniu zawartości.

253

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Foxterier napisał/a:

Tak jak Ci bodajże Herne napisał - najlepszym dowodem że coś musisz w sobie przepracować jest fakt, że nie masz ani dziewczyny, ani żadnych bliskich realnych znajomych.

To chyba akurat byłem ja, bo kojarzę, ze coś takiego pisałem. Wielokrotnie.

254 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-09-08 10:44:55)

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Jeszcze chwila a Herne będzie musiał to odszczekać. A dla prawdziwego autora cukierek w nagrodę.

255

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Jack Sparrow napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Tak jak Ci bodajże Herne napisał - najlepszym dowodem że coś musisz w sobie przepracować jest fakt, że nie masz ani dziewczyny, ani żadnych bliskich realnych znajomych.

To chyba akurat byłem ja, bo kojarzę, ze coś takiego pisałem. Wielokrotnie.

To mówiłem ja Wacław Jarząbek big_smile

256

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
paslawek napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Tak jak Ci bodajże Herne napisał - najlepszym dowodem że coś musisz w sobie przepracować jest fakt, że nie masz ani dziewczyny, ani żadnych bliskich realnych znajomych.

To chyba akurat byłem ja, bo kojarzę, ze coś takiego pisałem. Wielokrotnie.

To mówiłem ja Wacław Jarząbek big_smile


Tak po prawdzie to pisali to chyba wszyscy.....

257

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Husky napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:

A to nie Ty przypadkiem podkreślałeś jaki to nie jesteś inteligentny, niemal ponadprzeciętnie, interesujący, ile to nie masz do zaoferowania? Mamusia Ci to wmówiła, a społeczeństwo nie potwierdza i nigdy nie potwierdzało, dlatego zderzenie z rzeczywistością jest dla Ciebie tak niezrozumiałe i trudne równocześnie.

Nie, mama niczego mi nie wmawiała, ja sam wiem, jaki jestem i na co mnie stać.

Wszystke Twoje odpowiedzi w punkt podsumowują to, o czym pisałam. Samoocena w kosmosie, samokrytyka w dupie.

Nie, moja samoocena nie jest zawyżona, a z samokrytyką nie mam problemu.

258

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Raka, a Ty przypadkiem nie miałeś/masz bardzo bliskiej relacji z mamą? Może mama zrobiła z Ciebie swojego małego, doskonałego księcia, stąd to wysokie mniemanie o sobie które się zderza z rzeczywistością matrymonialną? Twoje wybujałe ego nie wzięło się znikąd, musiało wyjść z domu. Więc mam teorię że może mama Cię zagłaskała na śmierć.

Moja mama jest nadopiekuńcza i zdecydowanie jest to jeden z powodów moich niepowodzeń w nawiązywaniu kontaktów. Ale żadnym doskonałym księciem nie jestem i nie uważam się za nie wiadomo kogo (w odróżnieniu od niejednej kobiety, która nie mając nic do zaoferowania, uważa się za ósmy cud świata).

A to teraz przynajmniej jest jakiś trop. Mama, która wbiła do głowy że dziewczyna dla jej syna musi sobą coś reprezentować. No i mamy tę gadkę w kółko.

Nie, moja mama zawsze mówiła, że dziewczyna ma odpowiadać mi, a nie jej. Wręcz sama ostatnio pomyślała, że może mam zawyżone wymagania, skoro nie mogę nikogo znaleźć, ale wyjaśniłem jej, że mam bardzo niskie.

259

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
rakastankielia napisał/a:

Nie, moja samoocena nie jest zawyżona, a z samokrytyką nie mam problemu.

A przeszło Ci może przez myśl, że skoro to Ty masz problem (a nie reszta świata), to Ty możesz się mylić (a nie reszta świata)?

260

Odp: Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo
Herne napisał/a:
SaraS napisał/a:

Julian 2.0. xDDD

big_smile
Ale upgrade do wersji 2.0 nie poszedł w dobrym kierunku wink
Wersja 1.0 z Twojej opowieści przynajmniej miała "jakieś" interakcje z otoczeniem. Wprawdzie otoczenie miało tychże interakcji dość, ale jednak ktoś-tam, gdzieś-tam się przewijał.

Tak. Przy czym Julian ma też jakieś pozytywne cechy, ja tu przecież opisałam tylko jego, powiedzmy, dziwne wybryki. Poza tym - podobno - z kolegami zachowuje się normalnie(j), o ile nie porusza tematów miłosnych albo dot. kariery zawodowej. Tylko przy kobietach mu odbija, więc dopóki się spotykali tylko w swoim kilkuosobowym męskim gronie, to jego wyskoki były rzadsze i raczej stanowiły materiał na anegdotki, a nie coś, co coraz bardziej irytuje.

Posty [ 196 do 260 z 820 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Brzydcy mniej atrakcyjni są gorzej traktowani przez społeczeństwo

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024