Lady Loka napisał/a:JohnyBravo777 napisał/a:Milosc powinna Cie motywowac do tego aby miec mozliwosci dbania o druga osobe.
Wiec jesli druga osoba niewiele zarabia i potrzebuje wsparcia materialnego to bedziesz zmotywowany aby zarabiac tyle by sie nie martwila.Jest tez tutaj pare wyjatkow.
Czlowiek moze chciec wielu dobr luksusowych - i wtedy wieksza pomoca dla niego jest pomoc w zmianie opinii na takie, dzieki, ktorym bedzie szczesliwy bez ciaglej pogoni za symbolami i luksusem.
Czlowiek moze dobrze zarabiac a mimo to bardzo martwic o swoja przyszlosc - i wtedy wieksza pomoca jest - znowu - pomoc w zmianie jego opinii na takie, ktore pozwola mu czuc sie bezpieczniej.Ludzie krzywdza samych siebie (i innych) poprzez bledne opinie budujace w nich strach i sprawiajace, ze ciagle chca wiecej i wiecej - bo nigdy nie sa nasyceni - przez co spokoj i radosc jest u nich wyjatkiem (przez moment po konkretnym osiagnieciu) niz regula (zaburzona jedynie przez wyjatkowe sytuacje).
Milosc motywuje do dzialan, ktore pomagaja drugiej - kochanej - osobie czuc sie lepiej.
Nauka pomaga zrozumiec, ktore dzialania z wiekszym prawdopodobienstwem przyczynia sie do tej pomocy, ktore beda strata energii, a ktore sposoby "pomocy" tylko zaszkodza.To jest super ideał, że ja zarabiam więcej, żeby wspierać drugą osobę. Ale co w momencie, kiedy ja z jakiegoś powodu przestaję zarabiać? Tracę pracę? Nagle jesteśmy na dnie finansowym.
Nie da się tak. Obie osoby muszą sie starać. Dla mnie komfortowa sytuacja jest wtedy, kiedy obie osoby zarabiają na tyle, ze w razie takiego wypadku da się utrzymać z jednej pensji.
A jak są dwie pensje, to sie odklada.Ja bede miala niedlugo swoja dzialalnosc jak dostane mieszkanie to jak bede w nowym zwiazku to nie bede potrzebowac kasy od faceta. Ale do zwyklej 8 godzinnej pracy napewno nie pojde
Nikt nie pytał.