Ok, tylko to pewne cechy powodują, że uznasz kobietę za ładną lub nie. Piszesz, że chodzi o całkształ, co akurat jest dość oczywiste, ale na ten całokształt składa się wiele czynników. Z tego co piszesz, Twoim ideałem jest naturalnie ładna dziewczyna, szczupła i proporcjonalna, jednak wiele kobiet ma twarz całkiem zwyczajną, szczególnie bez makijażu, czy też sylwetkę, w której proporcje są zaburzone. Nawet u tych szczupłych. To, że tego tak nie postrzegasz, nie oznacza, że nie zwracasz na to uwagi. Po prostu stwierdzasz, że ta dziewczya Ci się podoba, czy nie, nie zastanawiając się dłużej dlaczego. Stąd też, jak mniemam, te rozbieżności w ocenie atrakcyjności wśród spotykanych na co dzień osób. Po prostu niewiele napotkanych dziewczyn podobało Ci się z twarzy i sylwetki, stąd też uznałeś je za mało lub mniej atrakcyjne od mijanych mężczyzn. Ich atrakcyjność oceniałeś jednak zupełnie inaczej. Wstarczyło, że był zadbany, a już był zaliczany do tych atrakcyjnych. Z kolei kobiety, a prznajmniej ja, to zadbanie uważam za coś naturalnego, co tylko pośrednio wpływa na atrakcyjność (np. facet w roboczym ubraniu, ubrudzony np. smarem też może być atrakcyjny). Po prostu na kobiecość i męskość składają się różne cechy. Facet nie musi być ładny by się podobać. Wydaje mi się też, że w kwestii sylwetki/wagi jesteśmy bardziej elastyczne. Ja np. nawet wolę kiedy facet ma nawet lekką nadwagę, niż niedowagę, bo zbyt szczupli mężczyźni są dla mnie aseksualni. Chodzi o proporcje i tą wspomnianą wcześniej postawę, która może dodać mężczyźnie tej męskości. Zdecydowana większość facetów, których mijam, jest zwyczajna, przeciętna i nie zwraca uwagi. Innymi słowy nie jest atrakcyjna według mnie. Oczywiście mówimy tu wyłącznie o wyglądzie fizycznym, czyli aparycji. Pierwszym wrażeniu. Inna sprawa, że nie mniej ważny, a nawet ważniejszy jest sposób bycia, ale to już kwestia obserwacji, jak dana osoba się zachowuje, rozmawia itd., nawet (jeszcze) nie ze mną, ale innymi osobami. Wtedy taka osoba może wiele zyskać, ale też stracić w oczach. Stąd też uważam, ze Raka opowiada brednie o tym, jaki to jest poszkodowany, bo żadna kobieta nie daje mu sznsy, a taki zaje*ty z niego facet. Bynajmniej nie mówię tu o portalach, bo one rządzą innymi prawami, tylko o poznawaniu ludzi w relalu. Jesteśmy przecież obserwatorami, widzimy jak ktoś się zachowuje i albo przyciąga tym do siebie ludzi, albo odpycha. Pierwsze wrażenie można popsuć, ale też poprawić. Miałam wiele przypadków, kiedy facet, na którego nie zróciam uwagi, po bliższym poznaniu zyskiwał w moich oczach, ale też odwrotnie.
Po prostu kobiecość i męskość to dwie różne rzeczy i inaczej atrakcyjność obu płci oceni facet, a inaczej kobieta. Stąd te rozbieżności, a nie dlatego, bo jedna z płci ma inne, zawyżone wymagania.