Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 136 ]

66 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-08-03 22:43:15)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Shinigami napisał/a:

Muszę przyznać, że to na prawdę ciekawy post. Postępowanie tych facetów jest całkowicie naturalnym następstwem traktowania ich w dzieciństwie. Niewielu ludzi jest w stanie zapomnieć o krzywdach i zrezygnować z zemsty, niektórzy ją planują całymi latami.

Ale chodzi o inne osoby! W liceum olała cie Kaśka z 2B, a teraz nie masz z nią kontaktu i spotykasz Mariole. Mariole o której nic nie wiesz,poza tym, że jest fajna, atrakcyjna i ma taką samą fryzure i makup jak Kaska. Projekcja zemsty na inna osobe nie jest "naturalnym następstwem".

Często seryjni zabójcy mają pewien typ ofiary i zabijają go w ciągłej zemście. Może zastanów się Shini, czemu model zachowania zblizony do seryjnych morderców wydaje ci się naturalny.....

Nie chodzi o dręczenie, to jest co innego.

Naturalne jest, że jesli widzimy kogoś, kto sprawia wrażenie sympatycznego, jest popularny i lubiany, że chcemy do niego dołaczyć. Chcemy z taką osobą się zakolegować, blizej ją poznać. Jak idziemy na randkę z fajną dziewczyna która jest bardzo atrakcyjna to naturalne jest flirtowanie, okazywanie zainteresowania a nie próby zemsty za czasy szkolne które minely powiedzmy 10 lat temu...

Shinigami napisał/a:

Na koniec mam jedno pytanie Smutna, sądzisz, że ex-incel może się zmienić i na prawdę stać lepszym człowiekiem czy nie i każdy będzie taki jak opisałaś?

Absolutnie może. Pytanie czy umiesz odciąć grubą kreską dzieciństwo, relacje z rodzicami, żal do nich i reszty swiata, zapomnieć o tym wszytskim. to było kiedyś i już nie masz na to wpływu i zacząć życ jakbys urodził się wczoraj. Jakbyś miał czystą karte. Jakbyś nie chowal latami w sobie urazy czy zazdrości do nikogo, tylko był sobie takim zwykłym Shinim, który dopiero dziś wstał z łóźka, poszedł do pracy, po pracy w autobusie zobaczył fajną dziewczynę i zamiast włączać nawykowy strumień myśli incela (incele, chady, forum net kobiety, red pille, moja liga, jej liga, Kaśka z 2B) zwyczajnie sobie stwierdził "o, jaka ładna blondynka, ciekawe gdzie jedzie tym busem i czy ma kogoś"(czyli strumień mysli zwykłego gościa, który nie ma w sobie tego wszystkiego co skrzywdzoy incel).

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-08-03 22:46:12)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ale chodzi o inne osoby! W liceum olała cie Kaśka z 2B, a teraz nie masz z nią kontaktu i spotykasz Mariole. Mariole o której nic nie wiesz,poza tym, że jest fajna, atrakcyjna i ma taką samą fryzure i makup jak Kaska. Projekcja zemsty na inna osobe nie jest "naturalnym następstwem".

Często seryjni zabójcy mają pewien typ ofiary i zabijają go w ciągłej zemście. Może zastanów się Shini, czemu model zachowania zblizony do seryjnych morderców wydaje ci się naturalny.....

Nie chodzi o dręczenie, to jest co innego.

Naturalne jest, że jesli widzimy kogoś, kto sprawia wrażenie sympatycznego, jest popularny i lubiany, że chcemy do niego dołaczyć. Chcemy z taką osobą się zakolegować, blizej ją poznać. Jak idziemy na randkę z fajną dziewczyna która jest bardzo atrakcyjna to naturalne jest flirtowanie, okazywanie zainteresowania a nie próby zemsty za czasy szkolne które minely powiedzmy 10 lat temu...

Oni nie chcą się zemścić na tej konkretnej Kaśce tylko na ogóle tego typu osób, będąc już dorosłym te 10-15 lat później oni nawet nie pamiętają jak ta Kaśka wyglądała ale pamiętają co przez nią przeżyli. Dlatego się mszczą na każdej, która tylko ją przypomina i jeszcze to co napisałem w poprzednim poście. Kiedy ta Mariola zaczyna się do nich przystawiać pojawiają się myśli typu "O ty mendo kiedyś mnie dręczyłaś, a teraz nagle ci się odmieniło, jak śmiesz?". Tacy ludzie nie są wstanie nikomu zaufać, a już tym bardziej uwierzyć w to, że Mariola na prawdę jest nimi szczerze zainteresowana. Będą ją podejrzewać, że udaje by jeszcze bardziej im dowalić, by jeszcze bardziej ich upokorzyć tak jak kiedyś to robiła Kaśka samą swoją obecnością. Ja nie mówię, że to jest dobre czy, że to popieram tylko, że rozumiem mechanizm, a to jeszcze nie czyni seryjnym mordercą.

A ja jakoś nie czuję tego, mnie wcale nie ciągnie do tych wszystkich popularnych i lubianych bo już zbyt wiele razy widziałem jak to wszystko okazywało się kłamstwem i ci super ludzie okazywali się najgorszymi szumowinami. Nie musisz mi tłumaczyć, że taka zemsta nie ma sensu bo ja to wiem ale powiedz to ludziom, którzy stali się zaburzeni z tego powodu.

Rozumiem to bo ja też kiedyś tak myślałem ale jakoś udało mi się samemu dojść do tego, że to nie ma sensu i w niczym nie pomoże, zemsta nie jest rozwiązaniem, a jedyne co da to chwilową satysfakcję. Później będzie tak samo albo jeszcze gorzej.

68 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-08-03 22:49:40)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Shinigami napisał/a:

Ja nie mówię, że to jest dobre czy, że to popieram tylko, że rozumiem mechanizm

Ja tez rozumiem ten mechanizm i kilka razy go doswiadczyłam. Dlatego nie sadze ze raka ma racje i kobiety powinny unikac przystojnych facetow, bo to sa zawsze "bad boye"(ahhh jak to idiotycznie brzmi. nie lubie tej nomenklatury red pilowcow, ale na potrzeby tego wątku jej uzywam tak jak zrobil to raka w pierwszym poscie). To są bajki ze wystrczy dac niezbyt atrakcyjnemu facetowi szanse i nadrobi to charakterem.

Zrobiłam update, poprzedni post jest teraz z odpowiedzią na twoje wczesniejsze pytanie. Czy umiesz zmienić nawyk myślenia w okreslony sposób?

69 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-08-03 22:51:38)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Absolutnie może. Pytanie czy umiesz odciąć grubą kreską dzieciństwo, relacje z rodzicami, żal do nich i reszty swiata, zapomnieć o tym wszytskim. to było kiedyś i już nie masz na to wpływu i zacząć życ jakbys urodził się wczoraj. Jakbyś miał czystą karte. Jakbyś nie chowal latami w sobie urazy czy zazdrości do nikogo, tylko był sobie takim zwykłym Shinim, który dopiero dziś wstał z łóźka, poszedł do pracy, po pracy w autobusie zobaczył fajną dziewczynę i zamiast włączać nawykowy strumień myśli incela (incele, chady, forum net kobiety, red pille, moja liga, jej liga, Kaśka z 2B) zwyczajnie sobie stwierdził "o, jaka ładna blondynka, ciekawe gdzie jedzie tym busem i czy ma kogoś"(czyli strumień mysli zwykłego gościa, który nie ma w sobie tego wszystkiego co skrzywdzoy incel).

To wymagałoby usunięcia sobie pamięci w przeciwnym razie to bardzo ciężka praca na wiele, wiele lat. Niewielu ludzi jest zdolnych do czegoś takiego, ja staram się to zrobić ale jeszcze długa droga przede mną, nie wiem czy kiedykolwiek mi się uda ale będę próbować. Jedyny problem w tym, że jeśli mi się uda na przykład za 10-20 lat to już będzie o wiele za późno by choć próbować zagadywać do tej ładnej blondynki, choć osobiście wolę brunetki. Musiałbym to zrobić teraz, z dnia na dzień co jest niemożliwe.

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Shinigami napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Absolutnie może. Pytanie czy umiesz odciąć grubą kreską dzieciństwo, relacje z rodzicami, żal do nich i reszty swiata, zapomnieć o tym wszytskim. to było kiedyś i już nie masz na to wpływu i zacząć życ jakbys urodził się wczoraj. Jakbyś miał czystą karte. Jakbyś nie chowal latami w sobie urazy czy zazdrości do nikogo, tylko był sobie takim zwykłym Shinim, który dopiero dziś wstał z łóźka, poszedł do pracy, po pracy w autobusie zobaczył fajną dziewczynę i zamiast włączać nawykowy strumień myśli incela (incele, chady, forum net kobiety, red pille, moja liga, jej liga, Kaśka z 2B) zwyczajnie sobie stwierdził "o, jaka ładna blondynka, ciekawe gdzie jedzie tym busem i czy ma kogoś"(czyli strumień mysli zwykłego gościa, który nie ma w sobie tego wszystkiego co skrzywdzoy incel).

To wymagałoby usunięcia sobie pamięci w przeciwnym razie to bardzo ciężka praca na wiele, wiele lat. Niewielu ludzi jest zdolnych do czegoś takiego, ja staram się to zrobić ale jeszcze długa droga przede mną, nie wiem czy kiedykolwiek mi się uda ale będę próbować. Jedyny problem w tym, że jeśli mi się uda na przykład za 10-20 lat to już będzie o wiele za późno by choć próbować zagadywać do tej ładnej blondynki, choć osobiście wolę brunetki. Musiałbym to zrobić teraz, z dnia na dzień co jest niemożliwe.

Terapia poznawczo behawioralna daje narzedzia do takiej pracy i z mojej praktyki wynika ze daje pozadane rezultaty po kilku miesiacach. Ale to musisz dużo nad tym pracować. Nie ma per se jeszcze terapi wyjścia z incelstwa. Jesteś pionierem.

71 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-08-03 23:35:00)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Terapia poznawczo behawioralna daje narzedzia do takiej pracy i z mojej praktyki wynika ze daje pozadane rezultaty po kilku miesiacach. Ale to musisz dużo nad tym pracować. Nie ma per se jeszcze terapi wyjścia z incelstwa. Jesteś pionierem.

Z twojej praktyki, czyli sama miałaś taką terapię?

Tak na prawdę, według definicji incela to ja się do nich nie zaliczam. Ten termin najczęściej jest kojarzony z byciem członkiem subkultury inceli przebywających na specjalnie do tego przeznaczonych forach i to jest główny, najważniejszy element czyniący kogoś incelem. U mnie się nie zgadza bo nie należę do żadnej subkultury, a to jedyne forum na jakim jestem. Podobnie z resztą z brakiem partnera, większość definicji określa partnera tylko jako seksualnego bez żadnej miłości czy związku i to też się nie zgadza. A już szczególnie nie zgadza się niechęć czy wręcz nienawiść do kobiet, której ja nie czuję ani trochę. Więc niestety chyba nie będę pionierem w kwestii terapii.

72

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:


Kiedy już sa dorośli, sytuacja się zmienia. Z zakompleksionego nerda wyrasta programista zarabiający 50k, niski, chudy słabełusz odkrył do czego są hantle i zbudował fajną sylwetkę. Okazuje się że nabrali pewności siebie, że w zyciu laski wcale nie lecą tylko na "chadów"i taki zwykły ex-incel tez ma u nich szanse, o ile się ogarnie. Dziewczyny z "ligi" do której nie mieli wczesniej wstępu zaczynają się nimi interesować. I co oni robią?

Umawiają się z tymi laskami?

73

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Foxterier napisał/a:
Grasse napisał/a:
Foxterier napisał/a:

No ale czyż nie do tego to wszystko zmierza? jak inaczej kobiety zmusisz do kontaktu z raką skoro go olewają od lat?;)

Przecież to zwykły troll jest - po tym, jak ekstremalnie zakompleksione osoby z życia publicznego zaczęły wiązać Konfederację z incelami, tego typu wątki często pojawiają się, żeby pośmiać się z grubancypantów big_smile

Ale zgodzisz się, że gdyby zrobić sondaż wśród incelii to w związku z tym, że incele to zazwyczaj młode łebki = a młodzi mężczyźni głosują na Konfę, to pewnie by była ich znaczna liczba tongue plus Konfa ma taki trochę sznyt ż ebaby to spowrotem do garów a nie jakieś hipergamie, studiowanie i wybory więc pewnie im się to podoba.

1. Wśród wyborców Konfy jest sporo mężczyz żyjących w pojedynkę - ale wśród nich większość to single z wyboru
2. Są partią antysystemu, dlatego wybierają ich młodzi (głównie do 30) U kobiety po trzydziestce spada atrakcyjność dla płci przeciwnej oraz wzrasta libido - u mężczyzny na odwrót. Tak więc statystycznie może i jest więcej samotnych mężczyzn wśród wyborców Konfederacji - ale to wynik naturalnych faz dojrzewania atrakcyjności, a nie przynależność do grupy ekstremistów. Wiązanie Konfederacji z incelami to absurdalna hybryda dwóch zjawisk, funkcjonujących niezależnie od siebie
3. Zwolennicy teori "inceli z Konfederacji" uważają, że Konfederacja, rzekomo ustawowo wymuszając model tradycyjny, pomoże samotnym mężczyznom znaleźć partnerkę - tak więc siłą rzeczy wyznają oni teorię kobiecej hipergamii będącą fundamentem zjawiska incelstwa i tym, co odróżnia incela od chłopaka, który chciałby mieć dziewczynę.

Tak więc osoba twierdząca, że na Konfę głosują incele sama jest incelem.

74

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

A chamstwo i arogancja to wynik ich niesamowitego powodzenia.

Ja mam inne doświadczenia. Najwredniejsi dla fajnych lasek są prawie zawsze brzydcy/niscy faceci. Jest coś takiego jak "kill the cheerleader syndrome". Brzydcy i niscy faceci w okresie nastoletnim zaczynają odczuwać nienawiść do swoich pięknych, atrakcyjnych i popularnych rówieśniczek-"cheerleaderek"(kto oglądał jakikolwiek amerykański film wie o jaki typ dziewczyny chodzi). One reprezentuja wszystko czego oni nie mogą, a chca mieć-popularność, grupke znajomych, imprezy, dobry wygląd.
Kiedy już sa dorośli, sytuacja się zmienia. Z zakompleksionego nerda wyrasta programista zarabiający 50k, niski, chudy słabełusz odkrył do czego są hantle i zbudował fajną sylwetkę. Okazuje się że nabrali pewności siebie, że w zyciu laski wcale nie lecą tylko na "chadów"i taki zwykły ex-incel tez ma u nich szanse, o ile się ogarnie. Dziewczyny z "ligi" do której nie mieli wczesniej wstępu zaczynają się nimi interesować. I co oni robią? Mszcza się na wszystkich kobietach które utożsamiają z "cheerleadereką".

No ale te dziewczyny zaczęły się interesować tylko dlatego że facet ma kasę i trochę lepszy wygląd (bo już w pewnym wieku kasa ma większe znaczenie niż wygląd). Gdyby wyglądał przeciętnie i zarabiał przeciętnie, to dalej żadna by na niego nie spojrzała.

Prawie każda bardzo atrakcyjna laska miała taką sytuacje. Postanowiła dać szanse komuś kto jest niski, w dzieciństwie był otyły, albo ma wielki nos, czy inną ceche która w dzieciństwie skazywała go na szyderstwa i odrzucenie, a w świexie dorosłych okazuje sie bez znaczenia. I co taki gość robi? Poniża ją, upokarza, zachowuje się wrednie i arogancko.
Taki ex-incel nie może się powstrzymać od dania prztyczka w nos, komuś, kogo utożsamia ze swoim nieudanym dzieciństwem, nawet jeśli będzie go to kosztowało szanse na związek z fajną dziewczyną.

On wie, że taka dziewczyna nigdy nie będzie go szczerze kochać ani pożądać, po prostu inne cechy zaczynają mieć znaczenie.

To jest jakiś mit, że przystojni faceci są źli i będa kobiety beznadziejnie traktować, bo mają powodzenie. Owszem, mają swoje wady, ale to nie jest ten poziom zacietrzewienia co ex-incele. Przystojny facet nie wpadnie w obsesje wypominania ci byłych związków, nie będzie obsesyjnie zazdrosny. Kiedy odkryje twoje wady, albo kompleksy nie będzie ci wbijał szpilek w zemście za Kaśkę z 2B która nawet na niego nie spojrzała w liceum, bo w jego głowie ty i ona to ta sama osoba. Takie problemy mają jedynie niscy, brzydcy faceci, którzy dostali szanse u kogos zbyt atrakcyjnego dla nich.

Przecież to kobiety celują w zbyt atrakcyjnych dla siebie. To kobiety szukają facetów powyżej swojego poziomu. Ja nikomu związków nie wypomnę ani nie będę obsesyjnie zazdrosny. Nie szukam też modelki, tylko zwyczajnej przeciętnej dziewczyny o miłym usposobieniu.

Miałam podobne doświadczenia co blueangel. Faceci wcale nie nadrabiali charakterem, wręcz przeciwnie, byli o wiele gorsi niż przystojni. I nie chodzi o jakieś niuanse, ale poważne problemy zachaczające o zabuzenia osobowosci.

Bo kobiety mają tendencję do wybierania niewłaściwych mężczyzn, nawet jeśli dają szansę przeciętniakom. To podświadome, ale tak działa.

75

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
rakastankielia napisał/a:

On wie, że taka dziewczyna nigdy nie będzie go szczerze kochać ani pożądać, po prostu inne cechy zaczynają mieć znaczenie.

Nie łapiesz prostej zależności że jeżeli gust się zmienia i preferencje to kobieta zakochuje się w tych którzy się w te nowe preferencje łapią?

76

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach

Zdarza sie tez tak,ze mili faceci, ktorzy zawsze przytakuja i sa potulne jak pieski to robia to tylko tymczasowo, a pozniej pokazuja prawdziwe oblicze. Tacy sa gorsi od tzw bad boyow,bo po nich przynajmniej wiadomo, ze to mendy sa, a tamci cale zycie beda udawac ,ze sa dobrzy

77

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

On wie, że taka dziewczyna nigdy nie będzie go szczerze kochać ani pożądać, po prostu inne cechy zaczynają mieć znaczenie.

Nie łapiesz prostej zależności że jeżeli gust się zmienia i preferencje to kobieta zakochuje się w tych którzy się w te nowe preferencje łapią?

Gust się nie zmienia. Po prostu taka kobieta trochę mądrzeje i zaczyna szukać partnera z rozsądku zamiast patrzeć tylko na wygląd. Ale w głębi duszy i tak będzie wzdychać do przystojniaków i ich pożądać, a takiego faceta z rozsądku zostawi albo zdradzi przy pierwszej okazji.

78

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

On wie, że taka dziewczyna nigdy nie będzie go szczerze kochać ani pożądać, po prostu inne cechy zaczynają mieć znaczenie.

Nie łapiesz prostej zależności że jeżeli gust się zmienia i preferencje to kobieta zakochuje się w tych którzy się w te nowe preferencje łapią?

Gust się nie zmienia. Po prostu taka kobieta trochę mądrzeje i zaczyna szukać partnera z rozsądku zamiast patrzeć tylko na wygląd. Ale w głębi duszy i tak będzie wzdychać do przystojniaków i ich pożądać, a takiego faceta z rozsądku zostawi albo zdradzi przy pierwszej okazji.

xD

79 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-08-04 15:06:23)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Shinigami napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Terapia poznawczo behawioralna daje narzedzia do takiej pracy i z mojej praktyki wynika ze daje pozadane rezultaty po kilku miesiacach. Ale to musisz dużo nad tym pracować. Nie ma per se jeszcze terapi wyjścia z incelstwa. Jesteś pionierem.

Z twojej praktyki, czyli sama miałaś taką terapię?

Tak na prawdę, według definicji incela to ja się do nich nie zaliczam. Ten termin najczęściej jest kojarzony z byciem członkiem subkultury inceli przebywających na specjalnie do tego przeznaczonych forach i to jest główny, najważniejszy element czyniący kogoś incelem. U mnie się nie zgadza bo nie należę do żadnej subkultury, a to jedyne forum na jakim jestem. Podobnie z resztą z brakiem partnera, większość definicji określa partnera tylko jako seksualnego bez żadnej miłości czy związku i to też się nie zgadza. A już szczególnie nie zgadza się niechęć czy wręcz nienawiść do kobiet, której ja nie czuję ani trochę. Więc niestety chyba nie będę pionierem w kwestii terapii.

Nie, nie miałam takiej terapii.

Ok, a dla mnie incel, to osoba która w wieku w którym powinna(15-25), nie miała doświadczeń niezbednych do płynnego wejścia w dorosłośc i realizowania się w roli kobiety/męzczyzny tak jak oczekuje tego społeczeństwo. W wyniku tego stworzyła błędny system przekonań, nawyków myślowych które moga jej do końca życia uniemożliwić budowania satysfakcjonujących relacji damsko-meskich. Na forum jest kilka takich osób.
raka i jego obsesja na punkcie wyglądu zupełnie nie pasująca do jego wieku (taka obsesja może ma sens w wieku 15-20 lat, teraz już za późno na takie rozwazania).
Jest jeszcze jakiś gośc na forum, który pała na tyle dużą niechęcią do kobiet w wieku 20-30 lat, że doradza wszystkim szukania do związku matek z dziećmi(bo sam taką ma za żone), najlepiej 30+ i takie teksty kieruje nawet do młodych gości na forum którzy są w okolicach 30tki i jak najbardziej mają szanse na związek z fajną rówiesniczka z czystą kartą (tak jak ty, raka, jakis).

80 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-08-04 15:25:21)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
rakastankielia napisał/a:

No ale te dziewczyny zaczęły się interesować tylko dlatego że facet ma kasę i trochę lepszy wygląd (bo już w pewnym wieku kasa ma większe znaczenie niż wygląd). Gdyby wyglądał przeciętnie i zarabiał przeciętnie, to dalej żadna by na niego nie spojrzała.

W przedszkolu możesz zdobyć przyjaciół przynosząc wiaderko i łopatke do piaskownicy. W szkole podstawowej już raczej nikt nie będzie zainteresowany imprezą w piasku.
W podstawówce byłeś kimś jak przyniosłeś butle 2l Coli do klasy i wypiłeś z kolegami po WFie, w liceum to już nie jest takie imponujące.
Kumasz? To się nazywa dorastanie. Społeczenstwo z wiekeim nakłada na ciebie więcej wymagań i ma wieksze oczekiwania.

Doświadczenia nastoletniej miłości, kiedy własciwie wystarczy że masz ladne oczy i zrobisz imprezke jak rodzice wyjechali za miasto już nie nadrobisz.

rakastankielia napisał/a:

On wie, że taka dziewczyna nigdy nie będzie go szczerze kochać ani pożądać, po prostu inne cechy zaczynają mieć znaczenie.

Historyjka z przedszkolem pasuje jak ulał. Czy masz żal do kolegów z podstawówki że oczekiwali od ciebie innych interakcji niż te w przedszkolu? Czy nie lubili prawdziwego ciebie, bo nie chcieli się bawić w budowanie w piaskownicy tylko woleli grac w kapsle? Zasady gry z wiekiem się zmieniają. Nie możesz przeskoczyć w czasie i przeżyć lat nastoletnich od nowa. Dorosłe kobiety idąc na randke z dorosłym facetem oczekują, że będzie fajnym dorosłym facetem, a nie fajnym nastolatkiem. Spotykając się z prawdziwą i jedyna miłością w wieku 16 lat pójdziecie pare razy na domówkę, pare razy na koncert, minie rok i się rozstajecie bo Kaśka z 2B zaczela plotkowac ze wysłałeś jej głupiego SMSa. W wieku 25 lat planujecie wspólne mieszkanie, wakacje, wychowanie dzieci, dzielicie się obowiązkami domowymi i robicie razem remont kuchni. To jest zachowanie adekwatne do wieku. A że z wiekiem się zmienia to jest NATURALNY proces wchodzenia w dorosłość i orientowania się że są inne potrzeby niż tańce do białego rana na domówce zakrapianej winem z barku rodziców.

81

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach

Czyli w kim kobiety właściwie się zakochują? Może w ogóle nie umieją kochać?
Skoro najpierw lecą na przystojniaków, potem - na kasę, ale i tak pożądają tych pierwszych wyłącznie ze względu na wygląd... To gdzie miłość?

Pozwolę sobie dołożyć do M!ri: xD xD xD

82

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SaraS napisał/a:

Czyli w kim kobiety właściwie się zakochują? Może w ogóle nie umieją kochać?
Skoro najpierw lecą na przystojniaków, potem - na kasę, ale i tak pożądają tych pierwszych wyłącznie ze względu na wygląd... To gdzie miłość?

Pozwolę sobie dołożyć do M!ri: xD xD xD

No właśnie problem w tym, że nie ma miłości. Jest tylko pożądanie albo wyrachowanie i transakcja biznesowa. Kobiety w większości nie potrafią kochać.

83 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-08-04 15:38:57)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

On wie, że taka dziewczyna nigdy nie będzie go szczerze kochać ani pożądać, po prostu inne cechy zaczynają mieć znaczenie.

Nie łapiesz prostej zależności że jeżeli gust się zmienia i preferencje to kobieta zakochuje się w tych którzy się w te nowe preferencje łapią?

Gust się nie zmienia. Po prostu taka kobieta trochę mądrzeje i zaczyna szukać partnera z rozsądku zamiast patrzeć tylko na wygląd. Ale w głębi duszy i tak będzie wzdychać do przystojniaków i ich pożądać, a takiego faceta z rozsądku zostawi albo zdradzi przy pierwszej okazji.

Ja pierdziu. Ty masz obsesje.
Pomijasz też zupełnie fakt, że taka kobieta która "zmądrzała" ma swoją prace, zarobki, nauczyla się gotować, prowadzić dom, ma prawo jazdy i samochów... Słowem: sama też ma więcej do zaoferowania i już porzuciła styl myślenia licealistki (wzdychanie do przystojniaków). Serio myslisz ze dorosłe kobiety, które mają męża, dzieci, dom wywalą to wszystko na śmietnik tylko dlatego, że ich kolega z pracy ma duże bicepsy i 190 wzrostu? Ile masz takich przypadków w swojej rodzinie? Twoja mama zostawiła twojego tete bo sąsiad nie wyłysiał i nie ma brzucha piwnego? Twoja babcia tak zrobiła? Twoja siostra? Ty zyjesz urojeniami. Wyjdz z domu do ludzi bo odleciałeś.

Ja nie znam ani jednej takiej kobiety. Serio.

84

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:

Nie łapiesz prostej zależności że jeżeli gust się zmienia i preferencje to kobieta zakochuje się w tych którzy się w te nowe preferencje łapią?

Gust się nie zmienia. Po prostu taka kobieta trochę mądrzeje i zaczyna szukać partnera z rozsądku zamiast patrzeć tylko na wygląd. Ale w głębi duszy i tak będzie wzdychać do przystojniaków i ich pożądać, a takiego faceta z rozsądku zostawi albo zdradzi przy pierwszej okazji.

Ja pierdziu. Ty masz obsesje.
Pomijasz też zupełnie fakt, że taka kobieta która "zmądrzała" ma swoją prace, zarobki, nauczyla się gotować, prowadzić dom, ma prawo jazdy i samochów... Słowem: sama też ma więcej do zaoferowania i już porzuciła styl myślenia licealistki (wzdychanie do przystojniaków). Serio myslisz ze dorosłe kobiety, które mają męża, dzieci, dom wywalą to wszystko na śmietnik tylko dlatego, że ich kolega z pracy ma duże bicepsy i 190 wzrostu? Ile masz takich przypadków w swojej rodzinie? Twoja mama zostawiła twojego tete bo sąsiad nie wyłysiał i nie ma brzucha piwnego? Twoja babcia tak zrobiła? Twoja siostra? Ty zyjesz urojeniami. Wyjdz z domu do ludzi bo odleciałeś.

Że niby co ma do zaoferowania? Większość współczesnych kobiet niestety niewiele, za to wymagania, jakby były ósmym cudem świata.

85

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:

Nie łapiesz prostej zależności że jeżeli gust się zmienia i preferencje to kobieta zakochuje się w tych którzy się w te nowe preferencje łapią?

Gust się nie zmienia. Po prostu taka kobieta trochę mądrzeje i zaczyna szukać partnera z rozsądku zamiast patrzeć tylko na wygląd. Ale w głębi duszy i tak będzie wzdychać do przystojniaków i ich pożądać, a takiego faceta z rozsądku zostawi albo zdradzi przy pierwszej okazji.

Ja pierdziu. Ty masz obsesje.
Pomijasz też zupełnie fakt, że taka kobieta która "zmądrzała" ma swoją prace, zarobki, nauczyla się gotować, prowadzić dom, ma prawo jazdy i samochów... Słowem: sama też ma więcej do zaoferowania i już porzuciła styl myślenia licealistki (wzdychanie do przystojniaków). Serio myslisz ze dorosłe kobiety, które mają męża, dzieci, dom wywalą to wszystko na śmietnik tylko dlatego, że ich kolega z pracy ma duże bicepsy i 190 wzrostu? Ile masz takich przypadków w swojej rodzinie? Twoja mama zostawiła twojego tete bo sąsiad nie wyłysiał i nie ma brzucha piwnego? Twoja babcia tak zrobiła? Twoja siostra? Ty zyjesz urojeniami. Wyjdz z domu do ludzi bo odleciałeś.

Wyglad i miesnie u faceta to nie wszystko kiedys sie o tym sam przekona.

86

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
JuliaUK33 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Gust się nie zmienia. Po prostu taka kobieta trochę mądrzeje i zaczyna szukać partnera z rozsądku zamiast patrzeć tylko na wygląd. Ale w głębi duszy i tak będzie wzdychać do przystojniaków i ich pożądać, a takiego faceta z rozsądku zostawi albo zdradzi przy pierwszej okazji.

Ja pierdziu. Ty masz obsesje.
Pomijasz też zupełnie fakt, że taka kobieta która "zmądrzała" ma swoją prace, zarobki, nauczyla się gotować, prowadzić dom, ma prawo jazdy i samochów... Słowem: sama też ma więcej do zaoferowania i już porzuciła styl myślenia licealistki (wzdychanie do przystojniaków). Serio myslisz ze dorosłe kobiety, które mają męża, dzieci, dom wywalą to wszystko na śmietnik tylko dlatego, że ich kolega z pracy ma duże bicepsy i 190 wzrostu? Ile masz takich przypadków w swojej rodzinie? Twoja mama zostawiła twojego tete bo sąsiad nie wyłysiał i nie ma brzucha piwnego? Twoja babcia tak zrobiła? Twoja siostra? Ty zyjesz urojeniami. Wyjdz z domu do ludzi bo odleciałeś.

Wyglad i miesnie u faceta to nie wszystko kiedys sie o tym sam przekona.

Gdyby liczyło się cokolwiek innego, to nie byłbym odrzucany na wstępie.

87

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
rakastankielia napisał/a:

Że niby co ma do zaoferowania? Większość współczesnych kobiet niestety niewiele, za to wymagania, jakby były ósmym cudem świata.

Skoro towar wątpliwej jakości to po uj płaczesz że Cię nie chcą? Powinieneś się cieszyć.

88 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-08-04 15:45:13)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
rakastankielia napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ja pierdziu. Ty masz obsesje.
Pomijasz też zupełnie fakt, że taka kobieta która "zmądrzała" ma swoją prace, zarobki, nauczyla się gotować, prowadzić dom, ma prawo jazdy i samochów... Słowem: sama też ma więcej do zaoferowania i już porzuciła styl myślenia licealistki (wzdychanie do przystojniaków). Serio myslisz ze dorosłe kobiety, które mają męża, dzieci, dom wywalą to wszystko na śmietnik tylko dlatego, że ich kolega z pracy ma duże bicepsy i 190 wzrostu? Ile masz takich przypadków w swojej rodzinie? Twoja mama zostawiła twojego tete bo sąsiad nie wyłysiał i nie ma brzucha piwnego? Twoja babcia tak zrobiła? Twoja siostra? Ty zyjesz urojeniami. Wyjdz z domu do ludzi bo odleciałeś.

Wyglad i miesnie u faceta to nie wszystko kiedys sie o tym sam przekona.

Gdyby liczyło się cokolwiek innego, to nie byłbym odrzucany na wstępie.

Wyglad zewnetrzny zawsze mozna poprawic. Nadwaga mozna schudnac, za chudy mozna przytyc, zmienic styl ubierania mozna, isc do fryzjera,meskiego stylisty tez, na silowni mozna miesnie wyrobic tylko trzeba chciec... a pozniej jak bedziesz wygladal jak czad to sie zachowuj tak samo wobec kobiet jak zachowujesz sie do tej pory i sie sam przekonasz, ze to nie o wyglad sie rozchodzi

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Że niby co ma do zaoferowania? Większość współczesnych kobiet niestety niewiele, za to wymagania, jakby były ósmym cudem świata.

Skoro towar wątpliwej jakości to po uj płaczesz że Cię nie chcą? Powinieneś się cieszyć.

Szach mat XD
jeszcze dodam od siebie, że
raka: kobiety traktuja relacje jak biznes, patrzą tylko na własną wygode i interes
raka: co kobiety mają mi do zaoferowania

oferować to ci może pracodawca oferte pracy.

90

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Że niby co ma do zaoferowania? Większość współczesnych kobiet niestety niewiele, za to wymagania, jakby były ósmym cudem świata.

Skoro towar wątpliwej jakości to po uj płaczesz że Cię nie chcą? Powinieneś się cieszyć.

Szach mat XD
jeszcze dodam od siebie, że
raka: kobiety traktuja relacje jak biznes, patrzą tylko na własną wygode i interes
raka: co kobiety mają mi do zaoferowania

oferować to ci może pracodawca oferte pracy.

Ale jak wy pytacie mnie czy innych facetów tutaj, co mamy do zaoferowania to już jest ok? Typowa kobieca hipokryzja xd

91 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-08-04 15:54:31)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Wyglad i miesnie u faceta to nie wszystko kiedys sie o tym sam przekona.

Gdyby liczyło się cokolwiek innego, to nie byłbym odrzucany na wstępie.

Wyglad zewnetrzny zawsze mozna poprawic. Nadwaga mozna schudnac, za chudy mozna przytyc, zmienic styl ubierania mozna, isc do fryzjera,meskiego stylisty tez, na silowni mozna miesnie wyrobic tylko trzeba chciec... a pozniej jak bedziesz wygladal jak czad to sie zachowuj tak samo wobec kobiet jak zachowujesz sie do tej pory i sie sam przekonasz, ze to nie o wyglad sie rozchodzi

Nie, już nie byłbym niewidoczny dla kobiet. To nie jest kwestia zachowania czy stosunku do kobiet, bo jestem odrzucany na wstępie, zanim cokolwiek zrobię czy powiem.

M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Że niby co ma do zaoferowania? Większość współczesnych kobiet niestety niewiele, za to wymagania, jakby były ósmym cudem świata.

Skoro towar wątpliwej jakości to po uj płaczesz że Cię nie chcą? Powinieneś się cieszyć.

Bo chcę być w związku i szukam tej normalnej, ale to jak szukanie igły w stogu siana.

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
rakastankielia napisał/a:

Bo chcę być w związku i szukam tej normalnej, ale to jak szukanie igły w stogu siana.

Szczególnie że sam nie jesteś "tym normalnym" wink

93

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Czyli w kim kobiety właściwie się zakochują? Może w ogóle nie umieją kochać?
Skoro najpierw lecą na przystojniaków, potem - na kasę, ale i tak pożądają tych pierwszych wyłącznie ze względu na wygląd... To gdzie miłość?

Pozwolę sobie dołożyć do M!ri: xD xD xD

No właśnie problem w tym, że nie ma miłości. Jest tylko pożądanie albo wyrachowanie i transakcja biznesowa. Kobiety w większości nie potrafią kochać.

A wiesz to skąd? Z własnego doświadczenia? Czy z internetowych wypowiedzi przegrywów, którzy nigdy nie mieli z kobietami do czynienia, więc chcą to sobie jakoś zracjonalizować?

rakastankielia napisał/a:

Że niby co ma do zaoferowania? Większość współczesnych kobiet niestety niewiele, za to wymagania, jakby były ósmym cudem świata.

Skąd wiesz, co mają do zaoferowania, skoro żadna nie chce z Tobą gadać?

Raka napisał/a:

Bo chcę być w związku i szukam tej normalnej, ale to jak szukanie igły w stogu siana.

Skąd wiesz, że te, które spotkałeś, nie były normalne, skoro żadna nie chciała z Tobą rozmawiać?*

*To raczej objaw zdrowia psychicznego, powiedziałabym. wink

94 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-08-04 16:34:05)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Panna de Jones napisał/a:
Herne napisał/a:

W okolicach Katowic oraz w Krakowie po południu była dzisiaj ładna pogoda. A jak tam u was? smile

Herne, chciałbyś porozmawiać o pogodzie? smile

W sumie, czemu nie big_smile
Temat wątku oraz sama treść pierwszego posta jest tak skonstruowany, że w zasadzie odpada jakakolwiek polemika. Jest postawiona teza, jest od razu przytoczony jakiś blackpillowy "wywód logiczny" ją uzasadniający i to w sposób absolutnie autorytatywny.
Dodatkowo patrzysz na autora: Raka.
I już wiesz jaki będzie przebieg "rozmowy" big_smile
Cokolwiek, absolutnie cokolwiek tutaj zostanie powiedziane - rakastankielia to odbije/zaneguje/sprowadzi do swojego poziomu niezrozumienia świata i zależności międzyludzkich..

Więc równie dobrze może być to wątek o pogodzie.

Zimno już się robi, tak jakby jesień nadchodziła. Dziwne na początku sierpnia, nie sądzicie?

95

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Czyli w kim kobiety właściwie się zakochują? Może w ogóle nie umieją kochać?
Skoro najpierw lecą na przystojniaków, potem - na kasę, ale i tak pożądają tych pierwszych wyłącznie ze względu na wygląd... To gdzie miłość?

Pozwolę sobie dołożyć do M!ri: xD xD xD

No właśnie problem w tym, że nie ma miłości. Jest tylko pożądanie albo wyrachowanie i transakcja biznesowa. Kobiety w większości nie potrafią kochać.

A wiesz to skąd? Z własnego doświadczenia? Czy z internetowych wypowiedzi przegrywów, którzy nigdy nie mieli z kobietami do czynienia, więc chcą to sobie jakoś zracjonalizować?

rakastankielia napisał/a:

Że niby co ma do zaoferowania? Większość współczesnych kobiet niestety niewiele, za to wymagania, jakby były ósmym cudem świata.

Skąd wiesz, co mają do zaoferowania, skoro żadna nie chce z Tobą gadać?

Raka napisał/a:

Bo chcę być w związku i szukam tej normalnej, ale to jak szukanie igły w stogu siana.

Skąd wiesz, że te, które spotkałeś, nie były normalne, skoro żadna nie chciała z Tobą rozmawiać?*

*To raczej objaw zdrowia psychicznego, powiedziałabym. wink

Wg niego wszystkie sa nienormalne,ktore nie chca z nim rozmawiac

96

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Nie, nie miałam takiej terapii.

Ok, a dla mnie incel, to osoba która w wieku w którym powinna(15-25), nie miała doświadczeń niezbednych do płynnego wejścia w dorosłośc i realizowania się w roli kobiety/męzczyzny tak jak oczekuje tego społeczeństwo. W wyniku tego stworzyła błędny system przekonań, nawyków myślowych które moga jej do końca życia uniemożliwić budowania satysfakcjonujących relacji damsko-meskich. Na forum jest kilka takich osób.
raka i jego obsesja na punkcie wyglądu zupełnie nie pasująca do jego wieku (taka obsesja może ma sens w wieku 15-20 lat, teraz już za późno na takie rozwazania).
Jest jeszcze jakiś gośc na forum, który pała na tyle dużą niechęcią do kobiet w wieku 20-30 lat, że doradza wszystkim szukania do związku matek z dziećmi(bo sam taką ma za żone), najlepiej 30+ i takie teksty kieruje nawet do młodych gości na forum którzy są w okolicach 30tki i jak najbardziej mają szanse na związek z fajną rówiesniczka z czystą kartą (tak jak ty, raka, jakis).

Jednej rzeczy trochę nie rozumiem, najpierw napisałaś, że jak ktoś do tego 25 czy 30 roku życia nie doświadczył pewnych rzeczy to może mu to uniemożliwić zbudowanie satysfakcjonującej relacji damsko-męskiej, a później piszesz, że ludzie tacy jak ja wciąż mają szansę na związek z fajną rówieśniczką. To jak to w końcu jest, mam na to szanse czy nie? Pytam poważnie, bo byli tu już tacy, którzy pisali, że jeszcze jest dla mnie nadzieja, inni pisali, że już nie ma, a jakie jest twoje zdanie?

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

W wieku 25 lat planujecie wspólne mieszkanie, wakacje, wychowanie dzieci, dzielicie się obowiązkami domowymi i robicie razem remont kuchni. To jest zachowanie adekwatne do wieku. A że z wiekiem się zmienia to jest NATURALNY proces wchodzenia w dorosłość i orientowania się że są inne potrzeby niż tańce do białego rana na domówce zakrapianej winem z barku rodziców.

Ja też podobnie jak raka nie doświadczyłem tego wszystkiego co wcześniej napisałaś, nie miałem tej nastoletniej miłości, nie było domówek, koncertów ani nawet tego wina, a mimo to ja teraz bym chciał właśnie tego co jest w cytacie. Wspólnego mieszkania, wakacji, dzieci akurat nie bo w ogóle nie planuję ich mieć, dzielenia się obowiązkami domowymi czy nawet tego remontu kuchni zresztą to byłaby jedna z najprostszych rzeczy bo znam dobrą ekipę od remontów. Z tego wszystkiego czego jak piszesz powinno się doświadczyć przed 25 rokiem życia tęskno mi jedynie do tego wypicia wina z dziewczyną we dwoje, a tańce do białego rana zamieniłbym na coś innego.   

JuliaUK33 napisał/a:

Wyglad zewnetrzny zawsze mozna poprawic. Nadwaga mozna schudnac, za chudy mozna przytyc, zmienic styl ubierania mozna, isc do fryzjera,meskiego stylisty tez, na silowni mozna miesnie wyrobic tylko trzeba chciec... a pozniej jak bedziesz wygladal jak czad to sie zachowuj tak samo wobec kobiet jak zachowujesz sie do tej pory i sie sam przekonasz, ze to nie o wyglad sie rozchodzi

To wszystko tylko brzmi tak prosto w rzeczywistości już takie proste nie jest. Po pierwsze trzeba mieć pieniądze i to nie mało na większość tego co tu wymieniłaś, pracując za minimalną i żyjąc od wypłaty do wypłaty nawet tak proste rzeczy jak tu wymienione mogą być poza zasięgiem. Po drugie do niektórych trzeba mieć spore pojęcie, na przykład do siłowni, budowania masy itd, zwykły Janusz nie mający pojęcia o treningu jedyne co sobie wyrobi to kontuzję. Reszta się zgadza, sam wygląd niewiele pomoże, chad może przyciągnąć do siebie dziewczynę samym wyglądem, może nawet to ona pierwsza zagada ale jeśli on nie ma zupełnie nic innego poza tym wyglądem to związku z tego raczej nie będzie.

97 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-08-04 18:35:45)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Shinigami napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Nie, nie miałam takiej terapii.

Ok, a dla mnie incel, to osoba która w wieku w którym powinna(15-25), nie miała doświadczeń niezbednych do płynnego wejścia w dorosłośc i realizowania się w roli kobiety/męzczyzny tak jak oczekuje tego społeczeństwo. W wyniku tego stworzyła błędny system przekonań, nawyków myślowych które moga jej do końca życia uniemożliwić budowania satysfakcjonujących relacji damsko-meskich. Na forum jest kilka takich osób.
raka i jego obsesja na punkcie wyglądu zupełnie nie pasująca do jego wieku (taka obsesja może ma sens w wieku 15-20 lat, teraz już za późno na takie rozwazania).
Jest jeszcze jakiś gośc na forum, który pała na tyle dużą niechęcią do kobiet w wieku 20-30 lat, że doradza wszystkim szukania do związku matek z dziećmi(bo sam taką ma za żone), najlepiej 30+ i takie teksty kieruje nawet do młodych gości na forum którzy są w okolicach 30tki i jak najbardziej mają szanse na związek z fajną rówiesniczka z czystą kartą (tak jak ty, raka, jakis).

Jednej rzeczy trochę nie rozumiem, najpierw napisałaś, że jak ktoś do tego 25 czy 30 roku życia nie doświadczył pewnych rzeczy to może mu to uniemożliwić zbudowanie satysfakcjonującej relacji damsko-męskiej, a później piszesz, że ludzie tacy jak ja wciąż mają szansę na związek z fajną rówieśniczką. To jak to w końcu jest, mam na to szanse czy nie? Pytam poważnie, bo byli tu już tacy, którzy pisali, że jeszcze jest dla mnie nadzieja, inni pisali, że już nie ma, a jakie jest twoje zdanie?

Może trochę niejasno napisałam. Są osoby którym brak takich doświadczeń rzuca się na mózg. To sa incele. Brak dziewczyny/brak seksu/bycie prawiczkiem urasta do poziomu obsesji i staje się to głównym tematem rozważań takiego delikwenta. Cały światopogląd buduja wokół swoich braków, przypisują jednocześnie równieśniczkom doświadczenie o wiele większe i bogatsze niż w rzeczywistości(30 partnerów dla 25 latki to norma wg inceli).
Są też ludzie którzy do tego czasu nie mają żadnych doświadczeń z płcią przeciwną ALE wcale sie tym nie przejmuja. Robią swoje, pracuja, spotykają się ze znajomymi, maja jakieś hobby. Czasem im smutno że nie mają z kim spędzić walentynek i do kogo się przytulić, ale nie rozmyślają o tym 24/7.
IMO w tej pierwszej grupie bez jakiegoś gruntownego remontu głowy i stylu myslenia się nie obejdzie. Osoby z tej drugiej grupy to sa zwyczajni ludzie, którzy mają takie same szanse jak każdy inny na znalezienie drugiej połówki. Oni nie zrobili z braku dziewczyny stylu zycia(tak jak Raka, od x lat na forum, tysiące postów na jeden temat).
Istotna jest tez adaptacja do realiów świata. Np. raka, nasz wzorcowy przypadek incela, w wieku 26 lat chce przeżyć nastoletnie zauroczenie okresu wczesnego liceum. Chce spojrzeć dziewczynie w oczy, ona się do niego uśmiechnie powie "hejka" wymienią się numerami, a za pare dni do niego napisze "moi starzy wyjechali na pielgrzymke, może wpadniesz do mnie?". Nie rozumie, że w wieku 26 lat tego już nie doświadczy. Że zapraszając laske na randke w wieku 26 lat musi zrobić co innego niż w wieku 17 lat. Wazne jest pozbycie się tego żalu i goryczy za straconą młodością.

Shinigami napisał/a:

Ja też podobnie jak raka nie doświadczyłem tego wszystkiego co wcześniej napisałaś, nie miałem tej nastoletniej miłości, nie było domówek, koncertów ani nawet tego wina, a mimo to ja teraz bym chciał właśnie tego co jest w cytacie. Wspólnego mieszkania, wakacji, dzieci akurat nie bo w ogóle nie planuję ich mieć, dzielenia się obowiązkami domowymi czy nawet tego remontu kuchni zresztą to byłaby jedna z najprostszych rzeczy bo znam dobrą ekipę od remontów. Z tego wszystkiego czego jak piszesz powinno się doświadczyć przed 25 rokiem życia tęskno mi jedynie do tego wypicia wina z dziewczyną we dwoje, a tańce do białego rana zamieniłbym na coś innego.

I to jest ekstra, że tego chcesz. Mimo braku doświadczeń masz prawidlowe wyobrażenie o tym jak wyglądają relacje ludzi w twoim wieku. Rozumiesz, że dorosłe kobiety chcą czegoś innego niż nastolatki i nie masz o to do nich żalu. Nie chcesz też na siłe cofnąć czasu i zachowywac sie znowu jak nastolatek.
IMO ze wszystkich gości tutaj na forum ty masz największe szanse na normalną relacje z normalną osobą, bo nie masz kija w dupie (raka z jego obsesją że jedzenie gofrów w gdansku to nie jest prawdziwe podrózowanie i laski to nawet hobby nie umieją miec fajnego XD) i jesteś gotowy na zmiany. Ogarnij sobie dobrą prace (tzn nie fizyczną i żebyś nie padal na ryj po powrocie do domu i miał czas/ochote spędzić czas z kimś ), odkładaj kase żeby miec na wyprowadzke od rodziców i wszystko się ułoży. Mówiłes że dużo trenujesz, może zatrudnij się w weekendy na recepcji w jakiejś siłowni, albo zrób papiery na trenera personalnego?

98

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Terapia poznawczo behawioralna daje narzedzia do takiej pracy i z mojej praktyki wynika ze daje pozadane rezultaty po kilku miesiacach. Ale to musisz dużo nad tym pracować. Nie ma per se jeszcze terapi wyjścia z incelstwa. Jesteś pionierem.

Terapia od incelstwa jest bardzo prosta - wystarczy odcięcie kabla od Internetu. Tak samo jak banalna jest terapia na urojenia o potworach siedzących pod łóżkiem - obcięcie nóg (łóżka); niestety, skutecznie oprotestowana przez lobby psychologiczne.

Ale tak jak wiele, wiele razy już tu pisałem - incelstwo jest jedną z najbardziej projektowanych emocji. I być może powstaje obsesja na punkcie osób obsesyjnie projektujących incelstwo.

99 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-08-04 19:06:19)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Grasse napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Terapia poznawczo behawioralna daje narzedzia do takiej pracy i z mojej praktyki wynika ze daje pozadane rezultaty po kilku miesiacach. Ale to musisz dużo nad tym pracować. Nie ma per se jeszcze terapi wyjścia z incelstwa. Jesteś pionierem.

Terapia od incelstwa jest bardzo prosta - wystarczy odcięcie kabla od Internetu. Tak samo jak banalna jest terapia na urojenia o potworach siedzących pod łóżkiem - obcięcie nóg (łóżka); niestety, skutecznie oprotestowana przez lobby psychologiczne.

Ale tak jak wiele, wiele razy już tu pisałem - incelstwo jest jedną z najbardziej projektowanych emocji. I być może powstaje obsesja na punkcie osób obsesyjnie projektujących incelstwo.

Incele i feministki sa po jednych pieniadzach, chociaz feministki jeszcze o cos walcza,a incele to niewiem co robia calymi dniami

100

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
JuliaUK33 napisał/a:
Grasse napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Terapia poznawczo behawioralna daje narzedzia do takiej pracy i z mojej praktyki wynika ze daje pozadane rezultaty po kilku miesiacach. Ale to musisz dużo nad tym pracować. Nie ma per se jeszcze terapi wyjścia z incelstwa. Jesteś pionierem.

Terapia od incelstwa jest bardzo prosta - wystarczy odcięcie kabla od Internetu. Tak samo jak banalna jest terapia na urojenia o potworach siedzących pod łóżkiem - obcięcie nóg (łóżka); niestety, skutecznie oprotestowana przez lobby psychologiczne.

Ale tak jak wiele, wiele razy już tu pisałem - incelstwo jest jedną z najbardziej projektowanych emocji. I być może powstaje obsesja na punkcie osób obsesyjnie projektujących incelstwo.

Incele i feministki sa po jednych pieniadzach, chociaz feministki jeszcze o cos walcza,a incele to niewiem co robia calymi dniami

Obie grupy ślepo wierzą w teorię o kobiecej hipergamii.

101

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Są też ludzie którzy do tego czasu nie mają żadnych doświadczeń z płcią przeciwną ALE wcale sie tym nie przejmuja. Robią swoje, pracuja, spotykają się ze znajomymi, maja jakieś hobby. Czasem im smutno że nie mają z kim spędzić walentynek i do kogo się przytulić, ale nie rozmyślają o tym 24/7.

Przecież ja też robię swoje, spotykam się ze znajomymi, mam swoje zainteresowania i nie rozmyślam 24/7 o tym, że nie mam dziewczyny.

Istotna jest tez adaptacja do realiów świata. Np. raka, nasz wzorcowy przypadek incela, w wieku 26 lat chce przeżyć nastoletnie zauroczenie okresu wczesnego liceum. Chce spojrzeć dziewczynie w oczy, ona się do niego uśmiechnie powie "hejka" wymienią się numerami, a za pare dni do niego napisze "moi starzy wyjechali na pielgrzymke, może wpadniesz do mnie?".

Nie. Chcę po prostu, by dziewczyna nie odrzuciła mnie z góry, chciała poznać i została chociaż koleżanką z potencjałem na coś więcej.

Nie rozumie, że w wieku 26 lat tego już nie doświadczy. Że zapraszając laske na randke w wieku 26 lat musi zrobić co innego niż w wieku 17 lat.

Nie stanowi to dla mnie problemu, tylko nie mam kogo zaprosić, bo żadna nie chce ze mną gadać.

Shinigami napisał/a:

Ja też podobnie jak raka nie doświadczyłem tego wszystkiego co wcześniej napisałaś, nie miałem tej nastoletniej miłości, nie było domówek, koncertów ani nawet tego wina, a mimo to ja teraz bym chciał właśnie tego co jest w cytacie.

Nie potrzebuję koncertów do szczęścia, wystarczy mi wspólne spędzanie czasu z kochającą kobietą. Podział obowiązków to żaden problem.

Rozumiesz, że dorosłe kobiety chcą czegoś innego niż nastolatki i nie masz o to do nich żalu. Nie chcesz też na siłe cofnąć czasu i zachowywac sie znowu jak nastolatek.

Zawsze byłem dojrzalszy od rówieśników, więc daleko mi do zachowywania się jak nastolatek xd

IMO ze wszystkich gości tutaj na forum ty masz największe szanse na normalną relacje z normalną osobą, bo nie masz kija w dupie (raka z jego obsesją że jedzenie gofrów w gdansku to nie jest prawdziwe podrózowanie i laski to nawet hobby nie umieją miec fajnego XD) i jesteś gotowy na zmiany. Ogarnij sobie dobrą prace (tzn nie fizyczną i żebyś nie padal na ryj po powrocie do domu i miał czas/ochote spędzić czas z kimś ), odkładaj kase żeby miec na wyprowadzke od rodziców i wszystko się ułoży. Mówiłes że dużo trenujesz, może zatrudnij się w weekendy na recepcji w jakiejś siłowni, albo zrób papiery na trenera personalnego?

Też nie mam kija w dupie (w odróżnieniu od wielu kobiet w moim wieku) i jestem gotowy na zmiany. Jestem w trakcie szukania nowej pracy, mieszkam sam, ale i tak żadna mnie nie chce.

102

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach

Raka, Ty po prostu pewnych niuansów ludzkich relacji nie jesteś w stanie dojrzeć. Choćbyś bardzo chciał to jest to fizycznie dla Ciebie niemożliwe. Dlatego Twoje posty brzmią robotycznie jak pisane przez czat GPT. Pewne emocje u Ciebie nie dochodzą do świadomości.

Pod kątem emocjonalnym zatrzymałeś się w rozwoju na etapie 6-letniego dziecka. Jest pewien etap kiedy dziecko robi awanturę w sklepie bo chce zabawkę i nie rozumie, że nie może jej dostać, bo np. rodzic nie ma pieniędzy. Leży między alejkami i robi scenę. Z tego się wyrasta i dzieciak zaczyna rozumieć, że pewnych rzeczy musi zrezygnować, że są takie które nie są od niego zależne - zamiast furii pojawia się smutek, rozczarowanie, żal, strata, wstyd, a w końcu pogodzenie się. Cykl się domyka, wyłania się kolejna potrzeba.

U Ciebie jest przerwa w cyklu. Ty nas, forumowiczów, nie jesteś w stanie zrozumieć, bo dla Ciebie Twoje myślenie to twoja "normalność".

103 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-04 22:36:35)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Herne napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
Herne napisał/a:

W okolicach Katowic oraz w Krakowie po południu była dzisiaj ładna pogoda. A jak tam u was? smile

Herne, chciałbyś porozmawiać o pogodzie? smile

W sumie, czemu nie big_smile
Temat wątku oraz sama treść pierwszego posta jest tak skonstruowany, że w zasadzie odpada jakakolwiek polemika. Jest postawiona teza, jest od razu przytoczony jakiś blackpillowy "wywód logiczny" ją uzasadniający i to w sposób absolutnie autorytatywny.
Dodatkowo patrzysz na autora: Raka.
I już wiesz jaki będzie przebieg "rozmowy" big_smile
Cokolwiek, absolutnie cokolwiek tutaj zostanie powiedziane - rakastankielia to odbije/zaneguje/sprowadzi do swojego poziomu niezrozumienia świata i zależności międzyludzkich..

Więc równie dobrze może być to wątek o pogodzie.

Zimno już się robi, tak jakby jesień nadchodziła. Dziwne na początku sierpnia, nie sądzicie?

U mnie jeszcze wspaniała letnia pogoda, upały prawie 30-stopniowe na przemian z burzami. Poza tym uwielbiam sierpień, mimo że to właśnie w tym miesiącu z roku na rok staję się o rok starsza big_smile. Sierpień ma w sobie piękną nostalgię.

No big_smile.

104

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Foxterier napisał/a:

Raka, Ty po prostu pewnych niuansów ludzkich relacji nie jesteś w stanie dojrzeć.

Błąd, widzę wszystko bardzo dobrze.

Pod kątem emocjonalnym zatrzymałeś się w rozwoju na etapie 6-letniego dziecka. Jest pewien etap kiedy dziecko robi awanturę w sklepie bo chce zabawkę i nie rozumie, że nie może jej dostać, bo np. rodzic nie ma pieniędzy. Leży między alejkami i robi scenę. Z tego się wyrasta i dzieciak zaczyna rozumieć, że pewnych rzeczy musi zrezygnować, że są takie które nie są od niego zależne - zamiast furii pojawia się smutek, rozczarowanie, żal, strata, wstyd, a w końcu pogodzenie się. Cykl się domyka, wyłania się kolejna potrzeba.

Ależ ja już dawno się pogodziłem z tym, że mając przeciętny wygląd, nie znajdę dziewczyny, tylko dziwi mnie, że z jednej strony wmawiacie mi, że tak nie jest, a z drugiej przyjmujecie to jako normę.

105 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-08-05 14:04:47)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Może trochę niejasno napisałam. Są osoby którym brak takich doświadczeń rzuca się na mózg. To sa incele. Brak dziewczyny/brak seksu/bycie prawiczkiem urasta do poziomu obsesji i staje się to głównym tematem rozważań takiego delikwenta. Cały światopogląd buduja wokół swoich braków, przypisują jednocześnie równieśniczkom doświadczenie o wiele większe i bogatsze niż w rzeczywistości(30 partnerów dla 25 latki to norma wg inceli).
Są też ludzie którzy do tego czasu nie mają żadnych doświadczeń z płcią przeciwną ALE wcale sie tym nie przejmuja. Robią swoje, pracuja, spotykają się ze znajomymi, maja jakieś hobby. Czasem im smutno że nie mają z kim spędzić walentynek i do kogo się przytulić, ale nie rozmyślają o tym 24/7.
IMO w tej pierwszej grupie bez jakiegoś gruntownego remontu głowy i stylu myslenia się nie obejdzie. Osoby z tej drugiej grupy to sa zwyczajni ludzie, którzy mają takie same szanse jak każdy inny na znalezienie drugiej połówki. Oni nie zrobili z braku dziewczyny stylu zycia(tak jak Raka, od x lat na forum, tysiące postów na jeden temat).
Istotna jest tez adaptacja do realiów świata. Np. raka, nasz wzorcowy przypadek incela, w wieku 26 lat chce przeżyć nastoletnie zauroczenie okresu wczesnego liceum. Chce spojrzeć dziewczynie w oczy, ona się do niego uśmiechnie powie "hejka" wymienią się numerami, a za pare dni do niego napisze "moi starzy wyjechali na pielgrzymke, może wpadniesz do mnie?". Nie rozumie, że w wieku 26 lat tego już nie doświadczy. Że zapraszając laske na randke w wieku 26 lat musi zrobić co innego niż w wieku 17 lat. Wazne jest pozbycie się tego żalu i goryczy za straconą młodością.

I to jest ekstra, że tego chcesz. Mimo braku doświadczeń masz prawidlowe wyobrażenie o tym jak wyglądają relacje ludzi w twoim wieku. Rozumiesz, że dorosłe kobiety chcą czegoś innego niż nastolatki i nie masz o to do nich żalu. Nie chcesz też na siłe cofnąć czasu i zachowywac sie znowu jak nastolatek
IMO ze wszystkich gości tutaj na forum ty masz największe szanse na normalną relacje z normalną osobą, bo nie masz kija w dupie (raka z jego obsesją że jedzenie gofrów w gdansku to nie jest prawdziwe podrózowanie i laski to nawet hobby nie umieją miec fajnego XD) i jesteś gotowy na zmiany. Ogarnij sobie dobrą prace (tzn nie fizyczną i żebyś nie padal na ryj po powrocie do domu i miał czas/ochote spędzić czas z kimś ), odkładaj kase żeby miec na wyprowadzke od rodziców i wszystko się ułoży. Mówiłes że dużo trenujesz, może zatrudnij się w weekendy na recepcji w jakiejś siłowni, albo zrób papiery na trenera personalnego?

To nie do końca tak, że są ludzie, którzy w ogóle nie przejmują się tym, że nie mają żadnych kontaktów z płcią przeciwną. Każdy się tym przejmuje tylko jedni lepiej niż drudzy potrafią to ukrywać tak, że nie widać tego po nich. Ja też pracuję, mam jakieś swoje hobby, czasem nawet spotykam się ze znajomymi, a jednak przejmuje się tym co widać choćby tu na forum. Ale faktycznie ten jeden brak nie decyduje o całym moim życiu, nie myślę o tym 24/7 choć te walentynki i brak kogoś do przytulenia czasami są mocno przygnębiające.

Też nie do końca tak, że w ogóle nie chciałbym doświadczyć kilku rzeczy charakterystycznych dla związków nastolatków. Wciąż chciałbym doświadczyć na przykład trzymania się za ręce, pójścia do kina, wspólnego pogrania w grę czy nawet klasyk, patrzenia na gwiazdy. Takie rzeczy wciąż da się robić bo widuję się dużo starsze ode mnie pary, który na przykład idą trzymając się za ręce ale jak słusznie napisałaś będąc w moim wieku nie od tego się zaczyna relację, takie rzeczy można porobić później jak już będzie się jakiś czas w związku. Mimo iż chciałbym tego spróbować chociaż raz to wiem, że może się to nie udać i będę musiał zaakceptować ten fakt.

Jak już uda mi się zmienić tą pracę to będzie największe osiągnięcie w całym moim dotychczasowym życiu, na prawdę czasem mam wrażenie, że wspięcie się na szczyt Mount Everest byłoby prostsze niż to. Ponownie jednej rzeczy nie rozumiem o ile odkładanie pieniędzy jest dla mnie oczywiste i robię to od dawna to odłożenie tak wielkiej sumy by kupić za to mieszkanie czy zbudować dom wydaje się całkowicie nierealne. Musiałbym zarabiać jakieś 10-20k żeby dało się odłożyć taką sumę nie tracąc przy tym większości życia. Sporo trenuję i chciałbym jeszcze więcej ale właśnie z powodu obecnej pracy nie bardzo się da. A już najbardziej to chciałbym ponownie pójść na jakieś grupowe zajęcia typu jakaś sztuka walki, kiedyś trenowałem kilka i też byłem w tym całkiem dobry ale teraz nie mam nic takiego w pobliżu. Faktycznie czasami po powrocie z pracy jestem tak zmęczony, że na nic nie mam siły. Na publicznej siłowni byłem dosłownie raz w życiu, a trening domowy jedna ma pewne ograniczenia. Te papiery na trenera personalnego to niezły pomysł tym bardziej, że podobno jestem całkiem dobry w uczeniu innych.

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Shinigami napisał/a:

To nie do końca tak, że są ludzie, którzy w ogóle nie przejmują się tym, że nie mają żadnych kontaktów z płcią przeciwną. Każdy się tym przejmuje tylko jedni lepiej niż drudzy potrafią to ukrywać tak, że nie widać tego po nich. Ja też pracuję, mam jakieś swoje hobby, czasem nawet spotykam się ze znajomymi, a jednak przejmuje się tym co widać choćby tu na forum. Ale faktycznie ten jeden brak nie decyduje o całym moim życiu, nie myślę o tym 24/7 choć te walentynki i brak kogoś do przytulenia czasami są mocno przygnębiające.

Subkultury pillowe skupiają się głównie wokół osób z obsesją na punkcie kobiet/braku kobiet. Dobrze, że się w to nie wkreciłeś.

107

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
rakastankielia napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Raka, Ty po prostu pewnych niuansów ludzkich relacji nie jesteś w stanie dojrzeć.

Błąd, widzę wszystko bardzo dobrze.

Pod kątem emocjonalnym zatrzymałeś się w rozwoju na etapie 6-letniego dziecka. Jest pewien etap kiedy dziecko robi awanturę w sklepie bo chce zabawkę i nie rozumie, że nie może jej dostać, bo np. rodzic nie ma pieniędzy. Leży między alejkami i robi scenę. Z tego się wyrasta i dzieciak zaczyna rozumieć, że pewnych rzeczy musi zrezygnować, że są takie które nie są od niego zależne - zamiast furii pojawia się smutek, rozczarowanie, żal, strata, wstyd, a w końcu pogodzenie się. Cykl się domyka, wyłania się kolejna potrzeba.

Ależ ja już dawno się pogodziłem z tym, że mając przeciętny wygląd, nie znajdę dziewczyny, tylko dziwi mnie, że z jednej strony wmawiacie mi, że tak nie jest, a z drugiej przyjmujecie to jako normę.

No fest się pogodziłeś:

rakastankielia napisał/a:

Nigdzie nie twierdzę, że mi się należy. Ale skoro znacznie mniej nadający się do związku ludzie dostają szansę i wchodzą w związki, a ja nie, to coś tu jest nie tak.

108

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach

O czym gadacie  ?

109

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

To nie do końca tak, że są ludzie, którzy w ogóle nie przejmują się tym, że nie mają żadnych kontaktów z płcią przeciwną. Każdy się tym przejmuje tylko jedni lepiej niż drudzy potrafią to ukrywać tak, że nie widać tego po nich. Ja też pracuję, mam jakieś swoje hobby, czasem nawet spotykam się ze znajomymi, a jednak przejmuje się tym co widać choćby tu na forum. Ale faktycznie ten jeden brak nie decyduje o całym moim życiu, nie myślę o tym 24/7 choć te walentynki i brak kogoś do przytulenia czasami są mocno przygnębiające.

Subkultury pillowe skupiają się głównie wokół osób z obsesją na punkcie kobiet/braku kobiet. Dobrze, że się w to nie wkreciłeś.

Subkultury pillowe i inceli stworzyły kobiety.

110

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
rakastankielia napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

To nie do końca tak, że są ludzie, którzy w ogóle nie przejmują się tym, że nie mają żadnych kontaktów z płcią przeciwną. Każdy się tym przejmuje tylko jedni lepiej niż drudzy potrafią to ukrywać tak, że nie widać tego po nich. Ja też pracuję, mam jakieś swoje hobby, czasem nawet spotykam się ze znajomymi, a jednak przejmuje się tym co widać choćby tu na forum. Ale faktycznie ten jeden brak nie decyduje o całym moim życiu, nie myślę o tym 24/7 choć te walentynki i brak kogoś do przytulenia czasami są mocno przygnębiające.

Subkultury pillowe skupiają się głównie wokół osób z obsesją na punkcie kobiet/braku kobiet. Dobrze, że się w to nie wkreciłeś.

Subkultury pillowe i inceli stworzyły kobiety.

Paradoksalnie ci, którzy wiążą inceli z prawicą sami gloryfikują patriarchat.

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
rakastankielia napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

To nie do końca tak, że są ludzie, którzy w ogóle nie przejmują się tym, że nie mają żadnych kontaktów z płcią przeciwną. Każdy się tym przejmuje tylko jedni lepiej niż drudzy potrafią to ukrywać tak, że nie widać tego po nich. Ja też pracuję, mam jakieś swoje hobby, czasem nawet spotykam się ze znajomymi, a jednak przejmuje się tym co widać choćby tu na forum. Ale faktycznie ten jeden brak nie decyduje o całym moim życiu, nie myślę o tym 24/7 choć te walentynki i brak kogoś do przytulenia czasami są mocno przygnębiające.

Subkultury pillowe skupiają się głównie wokół osób z obsesją na punkcie kobiet/braku kobiet. Dobrze, że się w to nie wkreciłeś.

Subkultury pillowe i inceli stworzyły kobiety.

Subkulture która swoja aktywnośc skupia głównie na siedzeniu w internecie i gadaniu o braku kobiet/nienawiści do kobiet/zainteresowaniu seksem z kobietami/pogardzie dla seksu z kobietami.... stworzyłuy kobiety?

112

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Subkultury pillowe skupiają się głównie wokół osób z obsesją na punkcie kobiet/braku kobiet. Dobrze, że się w to nie wkreciłeś.

Subkultury pillowe i inceli stworzyły kobiety.

Subkulture która swoja aktywnośc skupia głównie na siedzeniu w internecie i gadaniu o braku kobiet/nienawiści do kobiet/zainteresowaniu seksem z kobietami/pogardzie dla seksu z kobietami.... stworzyłuy kobiety?

Po części tak. Doprowadziła do tego hipergamia i odrzucanie z góry większości mężczyzn tylko ze względu na wygląd.

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
rakastankielia napisał/a:

Po części tak. Doprowadziła do tego hipergamia i odrzucanie z góry większości mężczyzn tylko ze względu na wygląd.

Większość mężczyzn ma kobiety.

Widziałem posty, gdzie piszesz o swoim braku doświadczenia z kobietami. O tym że próbujesz bezskutecznie jakąś poznać.
W tym świetle, zakładanie takiego tematu jest lekko bezczelne;)
Nie sądzisz że warto byłoby zyskać najpierw odrobinę doświadczenia, praktycznej wiedzy, chcąc się wypowiadać w taki sposób?

To jest ogólny problem z wszelakiej maści oderwanymi od rzeczywistości piewcami red pilla.
Powielanie poglądów kolesi z mentorskim zacięciem ale brakiem realnej wiedzy, którzy sami mają problem z kobietami.
Próbują sobie usprawiedliwić swoje niepowodzenia,  obwiniając kobiety.
To zawsze one są winne.
Dorośli mężczyźni zachowujący się jak pizdy.
Narzekanie, projekcja, wypieranie potrzeb i głaskanie się nawzajem po fiutach.
Im większy redpilowiec, tym więcej problemów, frustracji i toksyn.

114 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-08-07 10:18:14)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
rakastankielia napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Subkultury pillowe i inceli stworzyły kobiety.

Subkulture która swoja aktywnośc skupia głównie na siedzeniu w internecie i gadaniu o braku kobiet/nienawiści do kobiet/zainteresowaniu seksem z kobietami/pogardzie dla seksu z kobietami.... stworzyłuy kobiety?

Po części tak. Doprowadziła do tego hipergamia i odrzucanie z góry większości mężczyzn tylko ze względu na wygląd.

Nie. To incele znormalizowali instagramerki i wydaje im się że każda laska ma teraz only fans i tylko czeka az napisze do niej  jakiś turek, czy inny arab. Wydaje się wam że kobiety które widzicie w internecie to reprezentatywna próba dla całego społeczeństwa.
Wśród moich znajomych , okolice 30, nikt nie ma TikToka, prawie nikt instagram i prawie nikt nie postuje nic na FB. nie znam osobiście ani jednej instagramerki, nie znam ani jednej laski, która by zostawiła swojego chłopa bo jakiś "Chad" ją zagadał. Normalne laski z normalnymi kolesiami które poznały go na studiach, w liceum itp. Wielu z tych kolesi sie zapuściło, ma bęben wielkości piłki od kosza i jakoś te laski nie oglądają się za nikim innym. Ale żeby to wiedziec to trzeba mieć kontakt z rzeczywistością.
W swojej pracy poznałeś jakąś laske która nagle rzuciła męża bo spodobał jej się przystojy stazysta? Albo masz dużo rozwodów wsrod swoich sasiadów? Abstrachując od internetu, gdzie jest ta hipergamia? Bo szukam, szukam i doszukać się nie mogę.

115

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Wśród moich znajomych , okolice 30, nikt nie ma TikToka, prawie nikt instagram i prawie nikt nie postuje nic na FB. nie znam osobiście ani jednej instagramerki, nie znam ani jednej laski, która by zostawiła swojego chłopa bo jakiś "Chad" ją zagadał. Normalne laski z normalnymi kolesiami które poznały go na studiach, w liceum itp.

Ooo... fajnie spojrzeć na świat kobiecymi oczami.

A możesz jeszcze określić jak dużo twoich koleżanek spotykało się ze starszymi chłopakami? Takimi starszymi o 10 lat na przykład, albo 15 lat? I ile jest małżeństw, gdzie on jest starszy?

Bo w redpillowych materiałach krąży taki wykres:

          https://wykop.pl/cdn/c3201142/comment_7WFZVA3kjMstfHDkMflsuQY4LY9cY3NP,w400.jpg

i zastanawiam się na ile jest to prawda.



Też mi się wydaje, że hipergamia jest online tylko, gdzie liczy się wygląd.
Natomiast w realu bierze się człowieka jako całość.
Każda dziewczyna chce mieć ogarniętego chłopaka, a nie lenia.


https://i.ytimg.com/vi/zglGztZjPfk/maxresdefault.jpg

116 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-07 11:58:11)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Gary napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Wśród moich znajomych , okolice 30, nikt nie ma TikToka, prawie nikt instagram i prawie nikt nie postuje nic na FB. nie znam osobiście ani jednej instagramerki, nie znam ani jednej laski, która by zostawiła swojego chłopa bo jakiś "Chad" ją zagadał. Normalne laski z normalnymi kolesiami które poznały go na studiach, w liceum itp.

Ooo... fajnie spojrzeć na świat kobiecymi oczami.

A możesz jeszcze określić jak dużo twoich koleżanek spotykało się ze starszymi chłopakami? Takimi starszymi o 10 lat na przykład, albo 15 lat? I ile jest małżeństw, gdzie on jest starszy?

Bo w redpillowych materiałach krąży taki wykres:

          https://wykop.pl/cdn/c3201142/comment_7WFZVA3kjMstfHDkMflsuQY4LY9cY3NP,w400.jpg



W redpillowych powiadasz? A to ciekawe, bo ten wykres krąży już na forum i podawany była jako przykład naukowego opracowania sporządzonego przez uznanych na Świecie specjalistów psychologii czy kogoś w ten deseń. To się uśmiałam teraz big_smile.

117

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Panna de Jones napisał/a:
Gary napisał/a:

          https://wykop.pl/cdn/c3201142/comment_7WFZVA3kjMstfHDkMflsuQY4LY9cY3NP,w400.jpg



W redpillowych powiadasz? A to ciekawe, bo ten wykres krąży już na forum i podawany była jako przykład naukowego opracowania sporządzonego przez uznanych na Świecie specjalistów psychologii czy kogoś w ten deseń. To się uśmiałam teraz big_smile.

A tak w praktyce... serio kobiety wolą 15 lat starszych? Są takie małżeństwa? Wg mnie to absolutne wyjątki.
Rozumiem parę lat, ona w liceum, on na studiach, albo ona na 1 roku, on już zaczyna pierwszą pracę..

118

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Gary napisał/a:

A tak w praktyce... serio kobiety wolą 15 lat starszych? Są takie małżeństwa? Wg mnie to absolutne wyjątki.
Rozumiem parę lat, ona w liceum, on na studiach, albo ona na 1 roku, on już zaczyna pierwszą pracę..

Nie. Ten wykres nie przedstawia tego, że kobiety wolą o 15 lat starszych.

Ten wykres przedstawia zależność pomiędzy atrakcyjnością, a wiekiem. Gdzie chodzi o fakt, że kobieta w danym wieku jest postrzegana jako atrakcyjna dla SPEKTRUM mężczyzn (i odwrotnie).

Jak masz 22 letnią dziewuszke, to ona będzie się podobać i dla 15stolatka i 30 i 60cio. 50ciolatka już taka atrakcyjna nie będzie dla nastolatka, czy też większość 30latkó też jej nie wskaże.

Tak samo z facetami - 17stolatek przypadnie do gustu mniejszej liczbie kobiet niż 35ciolatek.

To nie oznacza, że 20latka marzy o 35ciolatku. Choć taką absurdalną tezę próbuje Koralina dorabiać do tego wykresu, a potem z radością to obala, że to męska wyobraźnia i ego boost kolesi, co im pesel dekiel ryje i mają kryzys.

119 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-07 12:54:22)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Gary napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
Gary napisał/a:

          https://wykop.pl/cdn/c3201142/comment_7WFZVA3kjMstfHDkMflsuQY4LY9cY3NP,w400.jpg



W redpillowych powiadasz? A to ciekawe, bo ten wykres krąży już na forum i podawany była jako przykład naukowego opracowania sporządzonego przez uznanych na Świecie specjalistów psychologii czy kogoś w ten deseń. To się uśmiałam teraz big_smile.

A tak w praktyce... serio kobiety wolą 15 lat starszych? Są takie małżeństwa? Wg mnie to absolutne wyjątki.
Rozumiem parę lat, ona w liceum, on na studiach, albo ona na 1 roku, on już zaczyna pierwszą pracę..

Tak w praktyce, tak na serio, 15 lat różnicy, to prawie różnica pokoleniowa. Oczywiście istnieją takie małżeństwa, zgadzam się jednak że raczej wyjątkowo. Nie jest to bynajmniej różnica wieku która stanowi naturalne kryterium doboru parterów, i to niezależnie od ich atrakcyjności. Atrakcyjność jest wypadkową szeregu  czynników, w tym także wieku, i to zarówno na plus jak i na minus u potencjalnego partnera.

120 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-08-07 14:03:55)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Gary napisał/a:

A tak w praktyce... serio kobiety wolą 15 lat starszych? Są takie małżeństwa? Wg mnie to absolutne wyjątki.
Rozumiem parę lat, ona w liceum, on na studiach, albo ona na 1 roku, on już zaczyna pierwszą pracę..

Gary napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Wśród moich znajomych , okolice 30, nikt nie ma TikToka, prawie nikt instagram i prawie nikt nie postuje nic na FB. nie znam osobiście ani jednej instagramerki, nie znam ani jednej laski, która by zostawiła swojego chłopa bo jakiś "Chad" ją zagadał. Normalne laski z normalnymi kolesiami które poznały go na studiach, w liceum itp.

Ooo... fajnie spojrzeć na świat kobiecymi oczami.

A możesz jeszcze określić jak dużo twoich koleżanek spotykało się ze starszymi chłopakami? Takimi starszymi o 10 lat na przykład, albo 15 lat? I ile jest małżeństw, gdzie on jest starszy?

Znam kilka takich przypadkow.
Na studiach jedna dziewczyna z naszej paczki miała starszego faceta. I generalnie to była pośmiewiskiem. Gość był na tyle stary, że na imprezy przychodziła bez niego, bo mocno odstawał od studentów. Żarty "czy przyjdzie na wywiadówkę" były dośc częste. Wszyscy widzieli że ona ma coś nie tak z głową i probowali jej to wybic z głowy.
W liceum jedna laska spotykała się z gościem w okolicach 30. Inne laski kiedy odkryły zdjecia jej wybranka mocno ją wyśmiewały. Wygladala mniej wiecej jak Roxie Wegiel z jej narzeczonym. I nie chodziło o to jak ją traktował, czy byli dobrani charakterami, ale generalnie czuło się że marnuje młodość i czas kiedy powinna robić inne rzeczy niż latać na Malte na wakacje ze starym dziadem. Kiedy zerwali nikt sie nie odwazyl do niej podbijac, bo wszyscy mieli ja za laske w typie galerianki. Na studniowke przyszla z bratem.
Znam też kilku gości którzy podrywają tylko młodsze laski, ale inni faceci nie robią "łaaaał ale ci się trafiła" na ich widok. Też sa docinki, ze sie spotykają z małolatamii. To są głównie goście którzy nie mieli powodzenia, więc nadrabiają stracony czas z nastolatkami przy czym wypadają dośc cringowo. Spotkania w większym gronie wychodza dość dziwnie, bo te dziewczyny mocno odstają i widać że są mocno zahukane. Inni na domówkach śmieją się, żartują, czasem zagadają jakieś nowe osoby, one desperacko trzymają się za mankiet swojego faceta i boją odezwać.

Więc nie, młode dziewczyny nie spotykają się ze starszymi facetami. Ludzie wokol widza ze jest to dziwny uklad i to wysmiewaja, nikt takim osobą nie zazdrości.
Większosc małżenstw to rówieśnicy, albo max 5 lat róznicy. Nie mam w swoim bliskim otoczeniu zadnego malzenstwa z roznica powyzej 10 lat.
Może zmienia się to z wiekiem, ale tak w okolicach 30 nie widze tej hipergamii.

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Jack Sparrow napisał/a:

Ten wykres przedstawia zależność pomiędzy atrakcyjnością, a wiekiem. Gdzie chodzi o fakt, że kobieta w danym wieku jest postrzegana jako atrakcyjna dla SPEKTRUM mężczyzn (i odwrotnie).

Ten wykres przedstawia zależnośc między tym ile osób spojrzy na twoje zdjęcie i powie "oo fajna/fajny" a wiekiem. Bo tak było robione te badanie. Badanym były pokazywane jedynie zdjecia i mieli okreslic atrakcyjnosc. Ja tych zdjęć nie widziałam, czy to były zdjęcia całego ciała, jedynie twarzy, czy można było mieć makup, farbowane włosy, przyciętą brode i włosy na żel. Bo to też mogłoby wpływac na badanie.
Gdyby mieli np. ocenic to w trakcie spotkania na zywo i widzieli jak się ktoś porusza, jak rozmawia, jakie sprawia wrazenie to moze wynik by był inny.
Gdyby było pytanie "czy uwazasz ze taka kobieta/mezczyzna jest osobą z którą chciałbys byc w relacji romantycznej" to może by tez wyszło inaczej.
To że jest jakiś wykres i jakiś psycholog sie pod tym podpisał to nic jeszcze ie znaczy.

122

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Gdyby było pytanie "czy uwazasz ze taka kobieta/mezczyzna jest osobą z którą chciałbys byc w relacji romantycznej" to może by tez wyszło inaczej.
To że jest jakiś wykres i jakiś psycholog sie pod tym podpisał to nic jeszcze ie znaczy.

To sobie takie zrób.

123

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Panna de Jones napisał/a:

Tak w praktyce, tak na serio, 15 lat różnicy, to prawie różnica pokoleniowa.

Też tak to widzę, więc małem zdziwko widząc wykres.

Generalnie pytanie brzmi, czy 23-latce może podobać się 35 latek. Czy by chciała z nim być, seksić się, żyć, ... czy by chciała...

Chyba że chodzi o pieniądze -- jak te słynne pary z pudelka -- ona modelka, a on milioner?

124

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Na studiach jedna dziewczyna z naszej paczki miała starszego faceta. I generalnie to była pośmiewiskiem. Gość był na tyle stary, że na imprezy przychodziła bez niego, bo mocno odstawał od studentów. Żarty "czy przyjdzie na wywiadówkę" były dośc częste. Wszyscy widzieli że ona ma coś nie tak z głową i probowali jej to wybic z głowy.

No właśnie... tak sobie to wyobrażam, że ona na imprezę chodzi bez tego 35-latka.



Więc nie, młode dziewczyny nie spotykają się ze starszymi facetami. Ludzie wokol widza ze jest to dziwny uklad i to wysmiewaja, nikt takim osobą nie zazdrości.
Większosc małżenstw to rówieśnicy, albo max 5 lat róznicy. Nie mam w swoim bliskim otoczeniu zadnego malzenstwa z roznica powyzej 10 lat.
Może zmienia się to z wiekiem, ale tak w okolicach 30 nie widze tej hipergamii.

Dzięki, dzięki smile

125

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Gary napisał/a:

Też tak to widzę, więc małem zdziwko widząc wykres.

Generalnie pytanie brzmi, czy 23-latce może podobać się 35 latek. Czy by chciała z nim być, seksić się, żyć, ... czy by chciała...

Chyba że chodzi o pieniądze -- jak te słynne pary z pudelka -- ona modelka, a on milioner?

W tym wykresie nie chodzi o to co by chciała, choć lolitek, utrzymanek i innych takich nie brakuje, ale o to co jest oceniane jako 'atrakcyjne' dla całego spektrum społeczeństwa. To takie teoretyzowanie mające przypisaćć atrakcyjność względem wieku. Tylko tyle.

126

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Jack Sparrow napisał/a:
Gary napisał/a:

Też tak to widzę, więc małem zdziwko widząc wykres.

Generalnie pytanie brzmi, czy 23-latce może podobać się 35 latek. Czy by chciała z nim być, seksić się, żyć, ... czy by chciała...

Chyba że chodzi o pieniądze -- jak te słynne pary z pudelka -- ona modelka, a on milioner?

W tym wykresie nie chodzi o to co by chciała, choć lolitek, utrzymanek i innych takich nie brakuje, ale o to co jest oceniane jako 'atrakcyjne' dla całego spektrum społeczeństwa. To takie teoretyzowanie mające przypisaćć atrakcyjność względem wieku. Tylko tyle.

Ten wykres wygląda mi na stworzony przez mężczyznę.
Ciekawe jak by wyglądał, gdyby stworzyła go kobieta?

127

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach

Tak samo. Bo to się opiera na deklaracjach, a nie na rzeczywistych wyborach.

128 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-08-08 17:46:43)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach
Jack Sparrow napisał/a:

Tak samo. Bo to się opiera na deklaracjach, a nie na rzeczywistych wyborach.

Moim zdaniem ciekawsze by było pokazywać zdjęcia tej samej osoby robione co rok, a badany ma wybrać kiedy ta osoba wygląda najlepiej.
Bo test polegający na pokazaniu zdjęć różnych ludzi w różnym wieku ma taką wade, że oddaje tylko krotki trend.
Np. gdymym w roku 2010 pokazała zdjęcia 20 i 35 latekow, to by mogło byc nie miarodajne, bo 20 latkowie urodzili się w epoce post PRL, mieli dostęp do lepszej opieki zdrowotnej, bardziej różnorodnego jedzenia, ogólnie wychowali się w bogatszym społeczeństwie niż 35 latkowie, które całe swoje nastoletnie lata spędzili "w komunie". Za komuny nikt się nie interesował czy dziecko ma proste zęby i jak zrobic konturowanie twarzy na mokro, bo do pewnych rzeczy po prostu nie było dostępu. Więc w 2010 średnio 35 latek może wyglądać gorzej niż 20 latek, ale to samo badanie powtorzone juz w 2023 roku, gdzie zarowno 35 latek jak i 20 latek dorastał w "kapitalizmie" moze dac inne efekty.

Ten wykres pozbawiony kontekstu i metodologi badan właściewie nic nie wnosi. Jest też sprzeczny z moimi obserwacjami ludzi IRL.

To sobie takie zrób.

zrobiłam sobie w glowie jadac busem. prime dla facetow wypada przed 25, tak samo jak dla kobiet. 30+ to juz widac to "zmeczenie zyciem" i brak energii. 40 już się zaczyna apatycznośc, przynudzanie, brak dynamiki.

129

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach

40 już się zaczyna apatycznośc, przynudzanie, brak dynamiki.

W Polsce to się zaczyna przed 30stką. Miliony memów na dowód może posłużyć. wink

To nie było badanie robione w PL więc wpływ komuny nie ma znaczenia.

Miliony rzeczy ma wpływ na ocenę atrakcyjności. I dla każdej zmiennej można wprowadzić taki wykres. Dlatego takie skupianie się na tym jednym aspekcie nie ma większego sensu, bo można wysnuć sobie wnioski z dupy, jak to zrobiła Koralina vel Panna de Jones.

130 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-08-08 20:12:48)

Odp: Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach

Było nieco inaczej,jak kto chce to sobie sam zobaczy i oceni zinterpretuje,nie musisz tak siebie samego polecać wszędzie i narzucać big_smile
Jaki ty zawzięty i pamiętliwy Wacuś jesteś big_smile
Krowa  za wszelką cenę musi być twoja ,
jeszcze go trzyma
Z dupy to se kij wyjmij .

Posty [ 66 do 130 z 136 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Cała prawda o "bad boyach" i miłych facetach

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024