Czego pragną kobiety? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 250 ]

66

Odp: Czego pragną kobiety?
wieka napisał/a:

A dlaczego się przyznawać, to jest zrzucenie ciężaru na partnera.
Ja uważam, choć nie mam żadnych traum, że partnerowi nie mówi się tego, co nie jest mu potrzebne do wiadomości.

Tylko jeśli mówimy o sprawach takiego kalibru jak wspomniana prostytucja, to jest to odbieranie drugiej osobie możliwości świadomego wyboru partnera. Więc tak, to jest potrzebne - bo jak inaczej ktoś mógłby podając decyzję, czy chce być z kimś takim?

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-07-06 12:12:17)

Odp: Czego pragną kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:

No bo jak to - to życie dla innej osoby i uzależnienie się od niej to teraz egoizm nagle? A jeszcze niedawno twierdziłeś, że to najwyższa wartość związku. A jak pisałem, że to stawia w pozycji służalczo-poddańczej, która zaciska uda i budzi pogardę, to pierdzieliłem, a teraz takie coś? No wstydź się.

To, ze ktos mowi / pisze, ze zyje dla drugiej osoby nie oznacza, ze tak jest.
Czesto tak wlasnie nie jest.

To jest szczegolnie widoczne wsrod tych, ktorzy narzekaja, ze tyle zrobili dla kogos a ta osoba nie docenila tego wysilku.
Te osoby sa skoncentrowane na swoich potrzebach a robienie czegokolwiek dla drugiej osoby jest dla nich jedynie strategia zaspokojenia wlasnych potrzeb.
Tak jak Cialdini opisywal manipulacje wykorzystujac zasade wzajemnosci.

Egoistow, ktorzy manipuluja wykorzystujac zasade wzajemnosci od ludzi, ktorzy zyja dla drugiej osoby najlatwiej odroznic wlasnie po efektach.
Ludzie, ktorzy w rzeczywistosci zyja dla drugiej osoby, widza jej prawdziwe potrzeby i zaspokajaja jej prawdziwe potrzeby (a nie takie jakie im sie wydaje, ze powinni miec).
Jak zaspokajasz kogos prawdziwe potrzeby (nie frustrujac w wiekszym stopniu innych) i dobrales sie z osoba, ktora rowniez nie jest egoista, to zarowno z mojego doswiadczenia jak i czystej logiki wynika, ze nie ma mozliwosci by ktokolwiek w tym zwiazku zostal odrzucony lub oszukany (niezaleznie od sytuacji).

68

Odp: Czego pragną kobiety?
SaraS napisał/a:
wieka napisał/a:

A dlaczego się przyznawać, to jest zrzucenie ciężaru na partnera.
Ja uważam, choć nie mam żadnych traum, że partnerowi nie mówi się tego, co nie jest mu potrzebne do wiadomości.

Tylko jeśli mówimy o sprawach takiego kalibru jak wspomniana prostytucja, to jest to odbieranie drugiej osobie możliwości świadomego wyboru partnera. Więc tak, to jest potrzebne - bo jak inaczej ktoś mógłby podając decyzję, czy chce być z kimś takim?

To mówi się na początku znajomości, albo wcale.

69 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-07-06 12:28:13)

Odp: Czego pragną kobiety?
wieka napisał/a:
SaraS napisał/a:
wieka napisał/a:

A dlaczego się przyznawać, to jest zrzucenie ciężaru na partnera.
Ja uważam, choć nie mam żadnych traum, że partnerowi nie mówi się tego, co nie jest mu potrzebne do wiadomości.

Tylko jeśli mówimy o sprawach takiego kalibru jak wspomniana prostytucja, to jest to odbieranie drugiej osobie możliwości świadomego wyboru partnera. Więc tak, to jest potrzebne - bo jak inaczej ktoś mógłby podając decyzję, czy chce być z kimś takim?

To mówi się na początku znajomości, albo wcale.


Czyli co - otwieramy się i przyznajemy, czy jednak te ciężkie kalibry - te naprawdę istotne, które nas kształtują, przerażają, odpychają ze względu na swoją naturę, to jednak przemilczamy?

Więc jak to jest z akceptacją i wsparciem? Dajemy, kiedy nam pasuje do obrazka drugiej osoby, a jak coś już go burzy, to odrzucamy?

70

Odp: Czego pragną kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:

Bo to ciekawe, że z jednej strony zachęcasz do otwartości, aby potem przyznać, że jednak pewne wyznania by w twoich oczach skreśliły faceta. Czyli robisz dokładnie to, co opisuję. Rzuciłabyś swojego faceta, jakby ci wyznał, że zdarzyło mu się zrobić loda dla innego kolesia za pieniądze? Albo jakby ci wyznał, że sprawiła mu frajdę zemsta na szkolnym prześladowcy?

Faceci często ufają i otwierają się, po czym są odrzucani. Więc ostatecznie prowadzi to do zamykania się, wypierania problemów, słabości, czy skrywanych pragnień. Efekt - zapętleni incele (według stanu ze spisu powszechnego w PL jest 5,2 mln samotnych facetów i tylko 4,1mln samotnych kobiet) czy skala samobójstw.

Ciężko podważać istnienie zjawiska, którego odzwierciedlenie da się policzyć konkretnymi liczbami.

https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie- … 23084.html


Chyba mnie źle zrozumiałeś.
Pisałam o tym, a potem powtórzyłam, i jeszcze raz przypomnę, że jednym są słabości i problemy, które każdy ma, a druga sprawa to, w jaki sposób ktoś sobie z tymi problemami i słabościami radzi, bo ogólnie ludzie szanują innych nie za to, że są pozbawieni słabości i problemów, ale za to, że się z nimi mierzą lub je akceptują.
To nie oznacza, że inni ludzie z automatu, czy to kobiety czy mężczyźni, po prostu - wszyscy, będą ich akceptować takimi, jakimi są. Przecież każdy ma swoje preferencje, którymi się kieruje przy wyborze partnera i nie wszystko każdy jest w stanie przyjąć i zaakceptować. Takie są fakty, czy to się Tobie podoba czy nie.
Mój facet ma wady, ma swoje za uszami, bywa irytujący, lecz na tyle, ile mogłam go poznać i poznałam, to czuję i wiem, że nie ma w nim nic, co by mnie od niego odrzucało, dlatego z nim jestem.

Idąc za przykładami, które podałeś, to to, że mój facet miałby w swojej historii takie, nomen omen, historie, wcale nie wykluczałyby kontynuowanie naszej relacji, o ile miałabym pewność (no dobra niech będzie wysokie prawdopodobieństwo), że podobne rzeczy nie zdarzą się „za mojej kadencji”. Po to mam korę przedczołową, żeby wyobrazić sobie, czym może skutkować związek np. z sadystą, który czerpie przyjemność z zadawania bólu. Chyba to jest dość jasne. Nadzieja bez krytycznego myślenia jest zwykłą naiwnością.

I o ile jestem zdania, że nie można zaniżać lotów i obniżać własnych wymagań co do potencjalnego partnera, to czy jako społeczeństwo (całość, ogół) możemy wymagać tego samego od mężczyzn, co 50 lat temu? Przecież czasy są kompletnie inne. Pod każdym względem. I tak jak zmieniała się rola kobiet i wymagania co do nich, to czy wymagania wobec mężczyzn też nie powinny ulec ewolucji?

Co konkretnie masz na myśli?
Bo mnie się wydaje, że teraz facetom może być lżej niż parędziesiąt lat temu, gdy np. na swojej głowie mieli utrzymanie rodziny, często i gęsto z licznym potomstwem, bo antykoncepcja była abstrakcją. Wtedy wiedzieli, że muszą zapierniczać i od nich zależy byt rodziny, a teraz maja często backup w postaci pracującej partnerki. To przecież jest odciążające psychicznie.
Przykładów można poszukać więcej.

Odp: Czego pragną kobiety?

Cichego spokojnego przeciętnego chłopaka, po kursie tańca, bez prawa jazdy, z dobrą postawą asekuracyjną.

72

Odp: Czego pragną kobiety?
MagdaLena1111 napisał/a:

To nie oznacza, że inni ludzie z automatu, czy to kobiety czy mężczyźni, po prostu - wszyscy, będą ich akceptować takimi, jakimi są. Przecież każdy ma swoje preferencje, którymi się kieruje przy wyborze partnera

Ja nie piszę o etapie wchodzenia w związek, ale o przyznania się do czegoś np w kilku- lub kilkunastoletniej relacji. Nikt o zdrowych zmysłach nie zawiera znajomości "hej, ćpałem co popadnie - będziemy razem?".


Co konkretnie masz na myśli?
Bo mnie się wydaje, że teraz facetom może być lżej niż parędziesiąt lat temu, gdy np. na swojej głowie mieli utrzymanie rodziny, często i gęsto z licznym potomstwem, bo antykoncepcja była abstrakcją. Wtedy wiedzieli, że muszą zapierniczać i od nich zależy byt rodziny, a teraz maja często backup w postaci pracującej partnerki. To przecież jest odciążające psychicznie.
Przykładów można poszukać więcej.

Gdyby tak było, to statystyki z artów (ilość singli, wiek umierania, ilość samobójstw), które tu przytoczyłem by tak nie wyglądały. A te liczby są bezsporne. Podobnie jak ich przyczyny.

73 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-07-06 13:36:49)

Odp: Czego pragną kobiety?
MagdaLena1111 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Bo to ciekawe, że z jednej strony zachęcasz do otwartości, aby potem przyznać, że jednak pewne wyznania by w twoich oczach skreśliły faceta. Czyli robisz dokładnie to, co opisuję. Rzuciłabyś swojego faceta, jakby ci wyznał, że zdarzyło mu się zrobić loda dla innego kolesia za pieniądze? Albo jakby ci wyznał, że sprawiła mu frajdę zemsta na szkolnym prześladowcy?

Faceci często ufają i otwierają się, po czym są odrzucani. Więc ostatecznie prowadzi to do zamykania się, wypierania problemów, słabości, czy skrywanych pragnień. Efekt - zapętleni incele (według stanu ze spisu powszechnego w PL jest 5,2 mln samotnych facetów i tylko 4,1mln samotnych kobiet) czy skala samobójstw.

Ciężko podważać istnienie zjawiska, którego odzwierciedlenie da się policzyć konkretnymi liczbami.

https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie- … 23084.html


Chyba mnie źle zrozumiałeś.
Pisałam o tym, a potem powtórzyłam, i jeszcze raz przypomnę, że jednym są słabości i problemy, które każdy ma, a druga sprawa to, w jaki sposób ktoś sobie z tymi problemami i słabościami radzi, bo ogólnie ludzie szanują innych nie za to, że są pozbawieni słabości i problemów, ale za to, że się z nimi mierzą lub je akceptują.
To nie oznacza, że inni ludzie z automatu, czy to kobiety czy mężczyźni, po prostu - wszyscy, będą ich akceptować takimi, jakimi są. Przecież każdy ma swoje preferencje, którymi się kieruje przy wyborze partnera i nie wszystko każdy jest w stanie przyjąć i zaakceptować. Takie są fakty, czy to się Tobie podoba czy nie.
Mój facet ma wady, ma swoje za uszami, bywa irytujący, lecz na tyle, ile mogłam go poznać i poznałam, to czuję i wiem, że nie ma w nim nic, co by mnie od niego odrzucało, dlatego z nim jestem.

Idąc za przykładami, które podałeś, to to, że mój facet miałby w swojej historii takie, nomen omen, historie, wcale nie wykluczałyby kontynuowanie naszej relacji, o ile miałabym pewność (no dobra niech będzie wysokie prawdopodobieństwo), że podobne rzeczy nie zdarzą się „za mojej kadencji”. Po to mam korę przedczołową, żeby wyobrazić sobie, czym może skutkować związek np. z sadystą, który czerpie przyjemność z zadawania bólu. Chyba to jest dość jasne. Nadzieja bez krytycznego myślenia jest zwykłą naiwnością.

I o ile jestem zdania, że nie można zaniżać lotów i obniżać własnych wymagań co do potencjalnego partnera, to czy jako społeczeństwo (całość, ogół) możemy wymagać tego samego od mężczyzn, co 50 lat temu? Przecież czasy są kompletnie inne. Pod każdym względem. I tak jak zmieniała się rola kobiet i wymagania co do nich, to czy wymagania wobec mężczyzn też nie powinny ulec ewolucji?

Co konkretnie masz na myśli?
Bo mnie się wydaje, że teraz facetom może być lżej niż parędziesiąt lat temu, gdy np. na swojej głowie mieli utrzymanie rodziny, często i gęsto z licznym potomstwem, bo antykoncepcja była abstrakcją. Wtedy wiedzieli, że muszą zapierniczać i od nich zależy byt rodziny, a teraz maja często backup w postaci pracującej partnerki. To przecież jest odciążające psychicznie.
Przykładów można poszukać więcej.

Teraz to akurat przeciętny facet nie ma co liczyć na znalezienie partnerki, a już takiej, która go będzie wspierać tym bardziej. Zresztą jakby taki przeciętniak nawet kogoś znalazł, to jakby tylko mu się noga powinęła, to kobieta zniknęłaby szybciej niż się pojawiła.

Już nie mówiąc o tym, że koszty życia wzrosły na tyle, że dwie pensje są niezbędne, by utrzymać rodzinę, chyba że jedna osoba zarabia ponadprzeciętnie.

74

Odp: Czego pragną kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:

Czyli co - otwieramy się i przyznajemy, czy jednak te ciężkie kalibry - te naprawdę istotne, które nas kształtują, przerażają, odpychają ze względu na swoją naturę, to jednak przemilczamy?

Więc jak to jest z akceptacją i wsparciem? Dajemy, kiedy nam pasuje do obrazka drugiej osoby, a jak coś już go burzy, to odrzucamy?

Yyy... Tak? I to przecież dotyczy zarówno mężczyzn jak i kobiet. Każda chyba osoba umieszcza jakieś sprawy w kategorii "nie do zaakceptowania". I one, moim zdaniem, średnio pasują do tematu o przyzwoleniu na otwieranie się i okazywanie słabości. Mówienie po latach związku o sprawach z przeszłości tak wielkiego kalibru jest bliższe przyznawaniu się do oszustwa i budowaniu związku na kłamstwie niż otwieraniu się i okazywaniu słabości. To drugie dotyczy albo spraw bieżących, albo sfery czysto emocjonalnej (typu facet chcący porozmawiać o uczuciach, jakie budzi w nim niefajne dzieciństwo), a nie informowania o faktach, które z dużym prawdopodobieństwem miałyby wpływ na decyzję o związku.

75

Odp: Czego pragną kobiety?

Ale udzielanie wsparcie tylko kiedy nam to wygodne, to nie ma nic wspólnego z akceptacją. To warunkowanie. Nie zaakceptujesz niczego, co burzy twój wizerunek swojego faceta. Podczas gdy w drugą stronę to nie działa i facet ma przyjąć na klatę przeszłość kobiety, bo to ona ją ukształtowała, to dzięki tej przeszłości są teraz razem, to przez wzgląd na przeszłośc ona teraz moze docenić to, co ma.

I dziwisz się, że faceci przyznają się swoim kobietom jedynie do głupot, które sumarycznie nie mają znaczenia? Że jesteśmy zamknięci i wycofani?

76

Odp: Czego pragną kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:

Ale udzielanie wsparcie tylko kiedy nam to wygodne, to nie ma nic wspólnego z akceptacją. To warunkowanie. Nie zaakceptujesz niczego, co burzy twój wizerunek swojego faceta. Podczas gdy w drugą stronę to nie działa i facet ma przyjąć na klatę przeszłość kobiety, bo to ona ją ukształtowała, to dzięki tej przeszłości są teraz razem, to przez wzgląd na przeszłośc ona teraz moze docenić to, co ma.

I dziwisz się, że faceci przyznają się swoim kobietom jedynie do głupot, które sumarycznie nie mają znaczenia? Że jesteśmy zamknięci i wycofani?

No chyba żartujesz. big_smile
Tu nie chodzi o warunkowanie wsparcia tylko o akceptowanie bądź nie pewnych spraw u kogoś, kto ma być partnerem. I każdy ma takie, których by nie akceptował. Sorry, bezwarunkowej miłości itd. może oczekiwać tylko dziecko od rodzica.

I oczywiście, że to dotyczy kobiet tak samo. Przecież mężczyźni też mają swoje wymagania, też nie wszystko byliby w stanie/chcieli zaakceptowaći też czuliby się oszukani, gdyby kobieta ukrywała coś istotnego, a potem zrzuciła bombę, bo - całkiem słusznie - uznaliby, że zostali wmanewrowani w związek z kimś, z kim wcale nie chcieliby być.

77 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-07-06 14:08:23)

Odp: Czego pragną kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:

Ja nie piszę o etapie wchodzenia w związek, ale o przyznania się do czegoś np w kilku- lub kilkunastoletniej relacji. Nikt o zdrowych zmysłach nie zawiera znajomości "hej, ćpałem co popadnie - będziemy razem?".

Aha, czyli ktoś zataił istotne informacje o swojej przeszłości, a teraz nagle postanowił wylać z siebie szlam, który w nim zalega? Dobrze rozumiem?
Przecież to oznacza, że ten związek u podstaw był budowany na niedopowiedzeniach, zatajaniu istotnych informacji. I co takiego nagle się stało, że ktoś po kilku, kilkunastu latach postanowił nagle coś z siebie wyrzucić?
Przecież to nie jest kwestia „otwartości” i „akceptacji” siebie w związku, ale licznie na to, że partner bez mrugnięcia okiem przyjmie zwykłe oszustwo.
I to nie chodzi o to, żeby na początku znajomości ujawniać wszystkie bardziej wstydliwe, brutalne itp. historie ze swojej przeszłości, ale jak się pojawiają wspólne plany na przyszłość, to chyba jest to odpowiedni moment, aby dać szansę drugiej stronie na ogląd całej sytuacji.


Gdyby tak było, to statystyki z artów (ilość singli, wiek umierania, ilość samobójstw), które tu przytoczyłem by tak nie wyglądały. A te liczby są bezsporne. Podobnie jak ich przyczyny.

Co właściwie sugerujesz? Co czy kto jest wg Ciebie przyczyną takiego stanu rzeczy?

A wiesz, że mężczyźni częściej popełniają samobójstwa, ale to kobiety podejmują więcej prób samobójczych? Faceci są po prostu skuteczniejsi. Z różnych powodów. Można się śmiać, ale często kobiety chcą nawet po śmierci ładnie wyglądać, wiec wybierają piguły a nie powieszenie się czy rzucenie się pod pociąg, więc odpływają zanim wezmę dawkę skutkującą zgonem

78

Odp: Czego pragną kobiety?
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ale udzielanie wsparcie tylko kiedy nam to wygodne, to nie ma nic wspólnego z akceptacją. To warunkowanie. Nie zaakceptujesz niczego, co burzy twój wizerunek swojego faceta. Podczas gdy w drugą stronę to nie działa i facet ma przyjąć na klatę przeszłość kobiety, bo to ona ją ukształtowała, to dzięki tej przeszłości są teraz razem, to przez wzgląd na przeszłośc ona teraz moze docenić to, co ma.

I dziwisz się, że faceci przyznają się swoim kobietom jedynie do głupot, które sumarycznie nie mają znaczenia? Że jesteśmy zamknięci i wycofani?

No chyba żartujesz. big_smile
Tu nie chodzi o warunkowanie wsparcia tylko o akceptowanie bądź nie pewnych spraw u kogoś, kto ma być partnerem. I każdy ma takie, których by nie akceptował. Sorry, bezwarunkowej miłości itd. może oczekiwać tylko dziecko od rodzica.

I oczywiście, że to dotyczy kobiet tak samo. Przecież mężczyźni też mają swoje wymagania, też nie wszystko byliby w stanie/chcieli zaakceptowaći też czuliby się oszukani, gdyby kobieta ukrywała coś istotnego, a potem zrzuciła bombę, bo - całkiem słusznie - uznaliby, że zostali wmanewrowani w związek z kimś, z kim wcale nie chcieliby być.

Czyli co, skreśliłabyś faceta po np 15 latach udanego pożycia, jakby ci sie przyznał, że miał załamanie w czasach ogólniaka i robił lody za hajs, żeby mieć na dragi?

79

Odp: Czego pragną kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:

I dziwisz się, że faceci przyznają się swoim kobietom jedynie do głupot, które sumarycznie nie mają znaczenia? Że jesteśmy zamknięci i wycofani?

Jack:
Jak ludzie dolaczaja do programu 12 krokow (AA, SA, GA itp.) to dostaja rade aby nie mowili o tym swojemu partnerowi.
Bo jak powiesz od razu swojemu partnerowi to co on ma z tym zrobic? Wywolasz w nim tylko strach.

Wiec najpierw zapisujesz sie do programu / pracujesz nad zmiana przez min pol roku, rok samemu.
Jesli w tym czasie wykonales sporo pracy aby sie zmienic, rozumiesz co Cie kiedys motywowalo do destruktywnego zachowania, widzisz konkretne zmiany, ktore wprowadziles, ktore sprawiaja, ze juz nie czujesz tej motywacji.
To w takich okolicznosciach mozesz powiedziec zonie:
- ukrywalem przed Toba A,
- pracowalem nad zmianami B (lista zmian) przez C czasu bo D (twoja motywacja np. "chcialem byc dla Ciebie lepszym mezem i nie chce przed Toba niczego ukrywac")
- mowie Ci o tym bo nauczylem sie E (lista rzeczy, ktore zrozumiales w trakcie zmiany), co pozwala mi byc pewnym, ze nigdy tak juz sie nie zachowam

A pozniej bierzesz na klate to co przyjdzie jak mezczyzna.

80

Odp: Czego pragną kobiety?
MagdaLena1111 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ja nie piszę o etapie wchodzenia w związek, ale o przyznania się do czegoś np w kilku- lub kilkunastoletniej relacji. Nikt o zdrowych zmysłach nie zawiera znajomości "hej, ćpałem co popadnie - będziemy razem?".

Aha, czyli ktoś zataił istotne informacje o swojej przeszłości, a teraz nagle postanowił wylać z siebie szlam, który w nim zalega? Dobrze rozumiem?
Przecież to oznacza, że ten związek u podstaw był budowany na niedopowiedzeniach, zatajaniu istotnych informacji. I co takiego nagle się stało, że ktoś po kilku, kilkunastu latach postanowił nagle coś z siebie wyrzucić?
Przecież to nie jest kwestia „otwartości” i „akceptacji” siebie w związku, ale licznie na to, że partner bez mrugnięcia okiem przyjmie zwykłe oszustwo.
I to nie chodzi o to, żeby na początku znajomości ujawniać wszystkie bardziej wstydliwe, brutalne itp. historie ze swojej przeszłości, ale jak się pojawiają wspólne plany na przyszłość, to chyba jest to odpowiedni moment, aby dać szansę drugiej stronie na ogląd całej sytuacji.


Gdyby tak było, to statystyki z artów (ilość singli, wiek umierania, ilość samobójstw), które tu przytoczyłem by tak nie wyglądały. A te liczby są bezsporne. Podobnie jak ich przyczyny.

Co właściwie sugerujesz? Co czy kto jest wg Ciebie przyczyną takiego stanu rzeczy?

A wiesz, że mężczyźni częściej popełniają samobójstwa, ale to kobiety podejmują więcej prób samobójczych? Faceci są po prostu skuteczniejsi. Z różnych powodów. Można się śmiać, ale często kobiety chcą nawet po śmierci ładnie wyglądać, wiec wybierają piguły a nie powieszenie się czy rzucenie się pod pociąg, więc odpływają zanim wezmę dawkę skutkującą zgonem


Np dopiero po kilkunastu latach ktoś poczuł się na tyle swobodnie i bezpiecznie w związku, aby podzielić swoją wstydliwą tajemnicą lub traumą.

Kobiety częściej próbujá, bo u nich to nie chęć skończenia czegoś, ale zwrócenia na siebie uwagi.


Idąc waszym tropem to żaden facet z trudniejszą przeszłościá czy jakimiś problemami w swojej przeszłosci nie miałby szans na znalezienie kogokolwiek.

I dziwicie się, że tyle faceci ukrywają?

81

Odp: Czego pragną kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:

Czyli co, skreśliłabyś faceta po np 15 latach udanego pożycia, jakby ci sie przyznał, że miał załamanie w czasach ogólniaka i robił lody za hajs, żeby mieć na dragi?

Tak. Bo nagle by się okazało, że absolutnie nie jest tą osobą, którą kocham, mało tego, że okłamywał mnie od początku. Tylko że to nie ma znaczenia, za co ja bym zostawiła. Bo np. za bycie molestowanym - nie. Za posiadanie dziecka - tak. I można by tak długo.

Chodziło mi o to, że durne po prostu jest oczekiwanie, że po X latach partner/partnerka ma przyjąć wszystko. Przecież to zaprzecza idei związku z wybraną osobą. Partner mnie kocha, kocha w oparciu o to, co sam widzi i o to, co o mnie wie ode mnie. Gdybym nagle dodała do tego obrazka byłą prostytutkę, rozwódkę, matkę, dręczycielkę zwierząt itp., to jego decyzja o związku musiałaby zostać podjęta na nowo. Przecież wcale nie pisał się na prostytutkę, nie wiedział o tym - jak mogę wymagać wsparcia, jeśli nawet nie raczyłam go o tym poinformować, nie dałam mu wyboru i podjęłam decyzję za niego?

82 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-07-06 14:33:27)

Odp: Czego pragną kobiety?
JohnyBravo777 napisał/a:

Jack:
Jak ludzie dolaczaja do programu 12 krokow (AA, SA, GA itp.) to dostaja rade aby nie mowili o tym swojemu partnerowi.
Bo jak powiesz od razu swojemu partnerowi to co on ma z tym zrobic? Wywolasz w nim tylko strach.

To tak nie do końca z tym jest Johnny big_smile generalnie w takich wspólnotach nie udziela się rad,bezpośrednio i wprost jako pewniaki,gotowce, sugeruje się pewne rzeczy doświadczeniami,mnóstwem różnych doświadczeń,ale bez dogmatów.Anonimowość to nie tylko dyskrecja wobec innych i zasłyszanych zdarzeń,miewa inne  zastosowanie redukuje pychę i próby kontrolowania otoczenia, taką dziwną szczerością nieprzemyślaną i niezrozumianą.
Kroki 8 i 9 mówią o zadanej krzywdzie i zadośćuczynieniu ale takim zadośćuczynieniu,które nie przyniesie kolejnej rany czy krzywdy kogoś to trochę inna dziedzina.
Samo przyznawanie się do problemu to dość indywidualne kwestie zależne od wielu spraw,nie da się tego uśrednić
Pomocniczą postawą jest pogodzenie się i zamknięcie przeszłości na pierwszym miejscu dla siebie samego.

83 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-07-06 14:36:48)

Odp: Czego pragną kobiety?
paslawek napisał/a:

To tak nie do końca z tym jest Johnny big_smile generalnie w takich wspólnotach nie udziela się rad,bezpośrednio i wprost jako pewniaki,gotowce, sugeruje się pewne rzeczy doświadczeniami,mnóstwem różnych doświadczeń,ale bez dogmatów.

Jak ja dolaczalem do SA to przestrzegl mnie przed mowieniem (o swoim problemie) zonie zarowno gosc, ktory mi wysylal liste spotkan jak i prowadzacy same spotkanie.
I mam wrazenie, ze jak czytalem biala ksiazke to rowniez o tym wspominala.
Moze to specyficzne dla SA.

84 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-07-06 14:45:00)

Odp: Czego pragną kobiety?
JohnyBravo777 napisał/a:
paslawek napisał/a:

To tak nie do końca z tym jest Johnny big_smile generalnie w takich wspólnotach nie udziela się rad,bezpośrednio i wprost jako pewniaki,gotowce, sugeruje się pewne rzeczy doświadczeniami,mnóstwem różnych doświadczeń,ale bez dogmatów.

Jak ja dolaczalem do SA to przestrzegl mnie przed mowieniem (o swoim problemie) zonie zarowno gosc, ktory mi wysylal liste spotkan jak i prowadzacy same spotkanie.
I mam wrazenie, ze jak czytalem biala ksiazke to rowniez o tym wspominala.
Moze to specyficzne dla SA.

Behawioralne uzależnienia mają swoją specyfikę to prawda,bo "chemikach" w większości poznać łatwiej konsekwencje nawet u wysoko funkcjonujących nałogowców

Chodzi o to żeby przez pierwszy rok trzeźwienia  nie robić rzeczy pochopnie na hura pod wpływem impulsów emocji,które za zdrowe nie są na początku,mnóstwo z nimi zamieszania,motywacja się miesza z manipulacjami które gnają siłą rozpędu.

Coś tak przeczuwałem żeś obeznany z programem big_smile
Ale idziemy w offtop znowu,ja to gaduła jestem i łatwo mnie skusić takimi tematami do rozmowy często big_smile

85

Odp: Czego pragną kobiety?
JohnyBravo777 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

I dziwisz się, że faceci przyznają się swoim kobietom jedynie do głupot, które sumarycznie nie mają znaczenia? Że jesteśmy zamknięci i wycofani?

Jack:
Jak ludzie dolaczaja do programu 12 krokow (AA, SA, GA itp.) to dostaja rade aby nie mowili o tym swojemu partnerowi.
Bo jak powiesz od razu swojemu partnerowi to co on ma z tym zrobic? Wywolasz w nim tylko strach.

Ano. Do tego zmierzam.

Wiec najpierw zapisujesz sie do programu / pracujesz nad zmiana przez min pol roku, rok samemu.
Jesli w tym czasie wykonales sporo pracy aby sie zmienic, rozumiesz co Cie kiedys motywowalo do destruktywnego zachowania, widzisz konkretne zmiany, ktore wprowadziles, ktore sprawiaja, ze juz nie czujesz tej motywacji.
To w takich okolicznosciach mozesz powiedziec zonie:
- ukrywalem przed Toba A,
- pracowalem nad zmianami B (lista zmian) przez C czasu bo D (twoja motywacja np. "chcialem byc dla Ciebie lepszym mezem i nie chce przed Toba niczego ukrywac")
- mowie Ci o tym bo nauczylem sie E (lista rzeczy, ktore zrozumiales w trakcie zmiany), co pozwala mi byc pewnym, ze nigdy tak juz sie nie zachowam

A pozniej bierzesz na klate to co przyjdzie jak mezczyzna.

I po co ryzykowac odrzucenie? Sam widzisz jakie są reakcje. Kto normalny zaryzykuje zaprzepaszczenie zajebistego zwiazku?  W imię czego? Szczerości, za którą  nagrodą jest odtrącenie?

86

Odp: Czego pragną kobiety?
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Czyli co, skreśliłabyś faceta po np 15 latach udanego pożycia, jakby ci sie przyznał, że miał załamanie w czasach ogólniaka i robił lody za hajs, żeby mieć na dragi?

Tak. Bo nagle by się okazało, że absolutnie nie jest tą osobą, którą kocham, mało tego, że okłamywał mnie od początku. Tylko że to nie ma znaczenia, za co ja bym zostawiła. Bo np. za bycie molestowanym - nie. Za posiadanie dziecka - tak. I można by tak długo.

Chodziło mi o to, że durne po prostu jest oczekiwanie, że po X latach partner/partnerka ma przyjąć wszystko. Przecież to zaprzecza idei związku z wybraną osobą. Partner mnie kocha, kocha w oparciu o to, co sam widzi i o to, co o mnie wie ode mnie. Gdybym nagle dodała do tego obrazka byłą prostytutkę, rozwódkę, matkę, dręczycielkę zwierząt itp., to jego decyzja o związku musiałaby zostać podjęta na nowo. Przecież wcale nie pisał się na prostytutkę, nie wiedział o tym - jak mogę wymagać wsparcia, jeśli nawet nie raczyłam go o tym poinformować, nie dałam mu wyboru i podjęłam decyzję za niego?


A co daje ci prawo do rozliczania przeszłości, która zakończyłaby się przed waszym poznaniem? Przecież właśnie ta przeszłośc jest elementem składowym jego obecnej osobowości. Co liczy się bardziej: droga jaką pokonał i która go ukształtowała, czy efekt tego procesu i stan obecny?

Czy jeśli twój partner zna twoje nastawienie, to jak możesz być pewna, że faktycznie wiesz o nim wszystko?

87 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-07-06 16:12:42)

Odp: Czego pragną kobiety?

Czyli wg tego co teraz piszecie, to jak kogoś poznam, to na wstępie powinienem dziewczynie powiedzieć, że nigdy związków i seksu nie miałem. Czyli zupełnie odwrotnie niż mi mówiliście tongue

Tak samo z chodzeniem do psychologa/psychiatry/na terapię.


Tylko że jak się do tego przyznam, to zaraz zostanę skreślony. A jak się nie przyznam i wyjdzie to kiedyś, to to samo, też zostanę skreślony. Super tongue

88

Odp: Czego pragną kobiety?
jakis_czlowiek napisał/a:

Czyli wg tego co teraz piszecie, to jak kogoś poznam, to na wstępie powinienem dziewczynie powiedzieć, że nigdy związków i seksu nie miałem. Czyli zupełnie odwrotnie niż mi mówiliście tongue

Tak samo z chodzeniem do psychologa/psychiatry/na terapię.


Tylko że jak się do tego przyznam, to zaraz zostanę skreślony. A jak się nie przyznam i wyjdzie to kiedyś, to to samo, też zostanę skreślony. Super tongue

Ito zależy. Bo jak ktoś jest Chadem i przystojniakiem, wtedy moze się przyznać do wizyt u psychologa.

89 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-07-06 16:22:29)

Odp: Czego pragną kobiety?
jakis_czlowiek napisał/a:

Czyli wg tego co teraz piszecie, to jak kogoś poznam, to na wstępie powinienem dziewczynie powiedzieć, że nigdy związków i seksu nie miałem. Czyli zupełnie odwrotnie niż mi mówiliście tongue

Tak samo z chodzeniem do psychologa/psychiatry/na terapię.


Tylko że jak się do tego przyznam, to zaraz zostanę skreślony. A jak się nie przyznam i wyjdzie to kiedyś, to to samo, też zostanę skreślony. Super tongue

Ja to pamiętam że zdania na ten temat były podzielone
jedni Tobie pisali żebyś cicho siedział - popełnił "białe kłamstwo " przemilczał etc a inni że niekoniecznie
pod Twoje dyktando że musisz być mega szczery i uczciwy nieskazitelny i mieć cudze dobro na względzie przede wszystkim

90

Odp: Czego pragną kobiety?

I to jest ciekawy dysonans, prawda? Bo "prawdziwy" facet ma być otwarty, żeby nie budować związku na kłamstwie, żeby kobieta miała pełny obraz sytuacji i podjęła decyzję świadomie.

Tylko jakbyśmy się do wszystkich mrocznych i niehlibnych decyzji przyznalo, to ludzkość slończyłaby się w jednym pokoleniu wink

91

Odp: Czego pragną kobiety?

Bo przypomnę - chodzi o te kwestie istotne i obrazoburcze, a nie, że ktoś mając 7 lat puścił bąka z kleksem na wycieczce szkolnej.

92 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-07-06 18:39:19)

Odp: Czego pragną kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:

I po co ryzykowac odrzucenie? Sam widzisz jakie są reakcje. Kto normalny zaryzykuje zaprzepaszczenie zajebistego zwiazku?  W imię czego? Szczerości, za którą  nagrodą jest odtrącenie?

Reakcje sa takie bo osoby je piszace odpowiadaja w kontekstualnej prozni - nie sa postawione w konkretnej sytuacji wiec pisza jak by chcialy aby swiat wygladal.
Ale tak nie wyglada.

Powod dla ktorego warto zaryzykowac pisalem w innym watku. Przytocze:

JohnyBravo777 napisał/a:

Pustka bierze sie z braku intymnego, emocjonalnego polaczenia.
Brak takiego polaczenia bierze sie z tego, ze czlowiek caly czas stara sie pokazac z dobrej strony przed druga osoba.
Koniecznosc pokazywania sie z dobrej strony powoduje niemozliwosc podzielenia sie z druga osoba wszystkim tym czego w sobie nie lubimy / tym co sprawia, ze czujemy sie gorsi od innych (ale tlumimy to dewaluujac te rzeczy i w zamian wartosciujac rzeczy, w ktorych jestesmy lepsi od innych)
Niemozliwosc podzielenia sie powyzszym staje sie sekretem, ktory nas dzieli, nie pozwala odrzucic filtrow miedzy myslami a slowami.

Niemozliwosc odrzucenia tych filtrow sprawia, ze nie potrafimy sie polaczyc z druga osoba.
Czujemy sie wyjatkowi, unikalni, wolni i... pusci w srodku.

A to wszystko dlatego, ze bylismy kiedys odrzuceni i nie potrafimy przestac sie bac, ze gdybysmy wylaczyli wszystkie filtry i pokazali sie drugiej osobie razem z wszystkim czym sami w sobie gardzimy - zostalibysmy odrzuceni po raz kolejny.

Nie ryzykujac pozbawisz sie szansy na poznanie w tym zyciu jak to jest byc zaakceptowanym razem z tymi wszystkimi rzeczami, z ktorymi samemu jest Ci trudno sie w pelni zaakceptowac.
Masz jedno zycie. Jesli zaryzykujesz to albo sie uda albo bedziesz mial kolejna szanse.
Jesli nie zaryzykujesz to w koncu i tak przyjdzie moment, ze zostawisz zone bo tego rodzaju polaczenie - gdzie czujesz, ze sa rzeczy, ktorych nie mozesz wyjawic - mozesz miec z kazda kobieta.

93

Odp: Czego pragną kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Czyli co, skreśliłabyś faceta po np 15 latach udanego pożycia, jakby ci sie przyznał, że miał załamanie w czasach ogólniaka i robił lody za hajs, żeby mieć na dragi?

Tak. Bo nagle by się okazało, że absolutnie nie jest tą osobą, którą kocham, mało tego, że okłamywał mnie od początku. Tylko że to nie ma znaczenia, za co ja bym zostawiła. Bo np. za bycie molestowanym - nie. Za posiadanie dziecka - tak. I można by tak długo.

Chodziło mi o to, że durne po prostu jest oczekiwanie, że po X latach partner/partnerka ma przyjąć wszystko. Przecież to zaprzecza idei związku z wybraną osobą. Partner mnie kocha, kocha w oparciu o to, co sam widzi i o to, co o mnie wie ode mnie. Gdybym nagle dodała do tego obrazka byłą prostytutkę, rozwódkę, matkę, dręczycielkę zwierząt itp., to jego decyzja o związku musiałaby zostać podjęta na nowo. Przecież wcale nie pisał się na prostytutkę, nie wiedział o tym - jak mogę wymagać wsparcia, jeśli nawet nie raczyłam go o tym poinformować, nie dałam mu wyboru i podjęłam decyzję za niego?


A co daje ci prawo do rozliczania przeszłości, która zakończyłaby się przed waszym poznaniem? Przecież właśnie ta przeszłośc jest elementem składowym jego obecnej osobowości. Co liczy się bardziej: droga jaką pokonał i która go ukształtowała, czy efekt tego procesu i stan obecny?

Czy jeśli twój partner zna twoje nastawienie, to jak możesz być pewna, że faktycznie wiesz o nim wszystko?

On na szczęście ma podobne nastawienie, więc dla niego nie jest to nic dziwnego. I tak jak mnie nie powstrzymało to od odpowiedzi na pytania, które go interesowały (ani nie powstrzymałoby od opowiedzenia o rzeczach, o które nikt normalnie nie pyta, ale nie mam nic tak drastycznego na koncie), tak samo, myślę, nie powstrzymałoby to jego. Myślę, że o brak szczerości, o którym piszesz, bardziej martwiłabym się w związku z kimś, kto ma inne podejście do tego, ale też jest bardzo prawdopodobne, że wtedy żadnego związku by nie było - gdybym właśnie miała świadomość, że ktoś uważa, że to tylko jego sprawa, niezależnie od tego, jak poważne by to nie było, to wtedy, raczej, bym nie ufała.

Nie chodzi o rozliczanie go z przeszłości, chodzi o możliwość wyboru. Jeżeli ktoś nie chce być z prostytutką, to ma do tego prawo. Zobacz, mnie np. nikt nie pytał, czy mam dziecko, zwłaszcza że od początku mówiłam, że dzieci mieć nie chcę. I co, gdybym teraz powiedziała partnerowi, że np. mam dziecko, ale wychowuje je ojciec w innym państwie, bo ja je porzuciłam, albo - że oddałam dzieci do adopcji, to on miałby to zaakceptować? A może np. dla niego matka, która porzuca/oddaje dziecko jest nie do zaakceptowania i on do tej pory nie miał pojęcia, że taka mogę być? Więc: jeśli mu nie powiedziałam, to w zasadzie zmusilam go do związku z osobą, z którą on nie chce być.

94

Odp: Czego pragną kobiety?
SaraS napisał/a:

Więc: jeśli mu nie powiedziałam, to w zasadzie zmusilam go do związku z osobą, z którą on nie chce być.

Tak samo wg mnie działa właśnie to, gdybym ukrył przed kimś, że nigdy nie byłem w związku, czy nie miałem seksu.

Odp: Czego pragną kobiety?
jakis_czlowiek napisał/a:

Czyli wg tego co teraz piszecie, to jak kogoś poznam, to na wstępie powinienem dziewczynie powiedzieć, że nigdy związków i seksu nie miałem. Czyli zupełnie odwrotnie niż mi mówiliście tongue

Tak samo z chodzeniem do psychologa/psychiatry/na terapię.


Tylko że jak się do tego przyznam, to zaraz zostanę skreślony. A jak się nie przyznam i wyjdzie to kiedyś, to to samo, też zostanę skreślony. Super tongue

jakis coś ci się pomyliło. na tym forum nie dostaniesz gotowych instrukcji co robić zeby byc szczesliwym. zrozum, dużo ludzi teoretyzuje, wymyśla w głowie idealne scenariusze, albo wypowiada sie na tematy i o sytuacjach których nigdy nie doświadczyli. wydaje ci się że każdy tutaj jest krynicą mądrości a ty jeden jestes zagubiony i nie wiesz co począc. nie do końca. uzytkownik wysmaruje posta jadąc pociągiem do pracy, albo gotując makaron, potem się wyłącza i zapomina. nikogo nie interesuje jak te rady wpłyną na twoje życie.

IMO rób tak żeby działało, olej to forum, przestań marnować tu czas.  twoja osobowść internetowa to komletna pizda, pozuc ją, zabij, przestań sie z nia utożsamiać. nikt tutaj nie wie lepiej od ciebie. jest tu masa ludzi którzy sa toksyczni, narcystyczni, ale też ludzi sympatycznych i pomocnych, tylko że bez doświadczeń zblizonych do twoich. jesteś pionierem, musisz sam postawić stope na księzycu. 50 letnie babeczki które poznały swojego męża na studiach, ani panowie z dwucyfrowymi liczbami na koncie nie pomogą ci w tym(a tacy są forumowicze).
czy Hernán Cortés idąc do dżungli wchodził na forum z poradami dla konkwistatorów? czy bill gates wszedł na forum dla komputerowych swirów z radami jak rozkręcić firmę? czy john douglas musiał googlowac w necie "jak złapać zabójce", albo założył temat na grupce "ej, bo w pracy mam taki problem..."? NIE. a poradzili sobie z przedsiewzieciami o na skale o tysiac razy wiekszą niż "Ni3 MaM dziEFFczynYYY, ojejku jejku".
zjawisko inceli to nowość, jesteś pierwszym pokoleniem. nie ma na tym forum ani jednej osoby w twojej sytuacji. wiekszośc z nas nie zna nawet IRL żadnego incela.
moze za 10-20 lat powstaną jakieś poradnie dla was i tam dostaniecie wsparcie, albo więcej osób pokroju jordana petersona zainteresuje sie tym zjawiskiem i coś dla was wymyślą. Ale jak na razie nie ma na to recepty. zostaje metoda eksperymentowania z zyciem, tylko do tego trzeba sie wylogować z internetu, co ci serdecznie polecam.

96

Odp: Czego pragną kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

To nie oznacza, że inni ludzie z automatu, czy to kobiety czy mężczyźni, po prostu - wszyscy, będą ich akceptować takimi, jakimi są. Przecież każdy ma swoje preferencje, którymi się kieruje przy wyborze partnera

Ja nie piszę o etapie wchodzenia w związek, ale o przyznania się do czegoś np w kilku- lub kilkunastoletniej relacji. Nikt o zdrowych zmysłach nie zawiera znajomości "hej, ćpałem co popadnie - będziemy razem?".


Co konkretnie masz na myśli?
Bo mnie się wydaje, że teraz facetom może być lżej niż parędziesiąt lat temu, gdy np. na swojej głowie mieli utrzymanie rodziny, często i gęsto z licznym potomstwem, bo antykoncepcja była abstrakcją. Wtedy wiedzieli, że muszą zapierniczać i od nich zależy byt rodziny, a teraz maja często backup w postaci pracującej partnerki. To przecież jest odciążające psychicznie.
Przykładów można poszukać więcej.

Gdyby tak było, to statystyki z artów (ilość singli, wiek umierania, ilość samobójstw), które tu przytoczyłem by tak nie wyglądały. A te liczby są bezsporne. Podobnie jak ich przyczyny.


Jeśli ma traumy z przeszłości to niech to przepracuje na terapii, a nie oczekuje, żeby partner będzie ratownikiem.

Za swoje błędy samemu trzeba płacić, jak żyjesz przeszłością z którą sobie nie radzisz, to partnerka też ma tym żyć!? Czyli obciążasz jej psychikę, a i tak ona nie jest w stanie Ci pomóc.

Dlatego też, jak wchodzisz w związek to najpierw pozbądź się demonów, albo powiedz na początku telacji, nie mówię, że na pierwszej randce.

97

Odp: Czego pragną kobiety?

Odpowiadając na pytanie w temacie:

Myślę, że zależy od wieku kobiety.
Moim zdaniem (podkreślam, moim zdaniem) różnice pomiędzy kobietami w wieku 20 a 30 kilku lat, sa o wiele większe, niż w przypadku mężczyzn, szczególnie dziś.
Jak facet jest idiotą, maminsynkiem,chamem czy prostakiem w eiku alt 20, to taki będzie i po 30 czy 50.
Oczywiście ta sama zasada obowiązuje gdy facet jest pracowity, kulturalny itp
I u faceta, zestaw pragnień, jest stały, tylko skala, wraz z zarobkami sie zwiększa.
Jak to sie mówi, facet jest zawsze dzieckiem tylko z wiekiem zabawki stają się coraz droższe.

Natomiast u kobiet, tej stałości nie ma.
Osiedlowa dupodajka i prostaczka w wieku alt 20, może stać sie naprawdę wspaniała żona i matką z porządną praca w wieku 30 lat
A prymuska i dziewica konsekrowana, w wieku 20 lat  może obciągać druta za 100zł przy drodze.w wieku 30 lat.

I te potrzeby u kobiet ewoluują strasznie, właśnie najbardziej w tym przedziale 20-30 kilka.
Nawet tutaj, na forum, mamy przecież użytkowniczki, które zarzekały sie, że żadnego dziecka, nigdy w życiu one nie chca, a pozmieniało  sie bardzo, i to na przestrzeni krótkiego okresu czasu.
co prawda, u jednej w wyniku wpadki, ale to tez jest przykładem, jak ostrożnie trzeba podchodzić do swoich pragnień.

Więc zasadne jest pytanie:
Co teraz pragnie kobieta.
I inna będzie odpowiedz, gdy kobieta ma alt 20, a inna gdy 30.

Dlatego ja wszystkim młodym facetom, odradzam stałe związki, a tym bardziej dzieci z kobietami przed 30.
Kobieta do sexu, jak najbardziej.
Kobieta na weekendowe i wakacyjne zabawy, jak najbardziej.
Najlepiej jakiś Milf.
Rozwódka po 40, to najlepsza nauczycielka dla młodego faceta.
Nauczy co trzeba o relacjach damsko - męskich ( tych prawdziwych) i jeszcze zapłaci za siebie ( a bardzo często i za ciebie)

A ty facecie skup sie na sobie, na swoim wykształceniu/umiejętnościach i koneksjach.
Kobiety same będą przychodzić i prosić o uwagę.

98

Odp: Czego pragną kobiety?
wieka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

To nie oznacza, że inni ludzie z automatu, czy to kobiety czy mężczyźni, po prostu - wszyscy, będą ich akceptować takimi, jakimi są. Przecież każdy ma swoje preferencje, którymi się kieruje przy wyborze partnera

Ja nie piszę o etapie wchodzenia w związek, ale o przyznania się do czegoś np w kilku- lub kilkunastoletniej relacji. Nikt o zdrowych zmysłach nie zawiera znajomości "hej, ćpałem co popadnie - będziemy razem?".


Co konkretnie masz na myśli?
Bo mnie się wydaje, że teraz facetom może być lżej niż parędziesiąt lat temu, gdy np. na swojej głowie mieli utrzymanie rodziny, często i gęsto z licznym potomstwem, bo antykoncepcja była abstrakcją. Wtedy wiedzieli, że muszą zapierniczać i od nich zależy byt rodziny, a teraz maja często backup w postaci pracującej partnerki. To przecież jest odciążające psychicznie.
Przykładów można poszukać więcej.

Gdyby tak było, to statystyki z artów (ilość singli, wiek umierania, ilość samobójstw), które tu przytoczyłem by tak nie wyglądały. A te liczby są bezsporne. Podobnie jak ich przyczyny.


Jeśli ma traumy z przeszłości to niech to przepracuje na terapii, a nie oczekuje, żeby partner będzie ratownikiem.

Za swoje błędy samemu trzeba płacić, jak żyjesz przeszłością z którą sobie nie radzisz, to partnerka też ma tym żyć!? Czyli obciążasz jej psychikę, a i tak ona nie jest w stanie Ci pomóc.

Dlatego też, jak wchodzisz w związek to najpierw pozbądź się demonów, albo powiedz na początku telacji, nie mówię, że na pierwszej randce.


Ależ nikt tu nie mówi o aktywnej traumie, ale do przyznania, że kiedyś jakis tam problem występował. To wszystko.

99

Odp: Czego pragną kobiety?
Szeptuch napisał/a:

Odpowiadając na pytanie w temacie:

Myślę, że zależy od wieku kobiety.
Moim zdaniem (podkreślam, moim zdaniem) różnice pomiędzy kobietami w wieku 20 a 30 kilku lat, sa o wiele większe, niż w przypadku mężczyzn, szczególnie dziś.
Jak facet jest idiotą, maminsynkiem,chamem czy prostakiem w eiku alt 20, to taki będzie i po 30 czy 50.
Oczywiście ta sama zasada obowiązuje gdy facet jest pracowity, kulturalny itp
I u faceta, zestaw pragnień, jest stały, tylko skala, wraz z zarobkami sie zwiększa.
Jak to sie mówi, facet jest zawsze dzieckiem tylko z wiekiem zabawki stają się coraz droższe.

Natomiast u kobiet, tej stałości nie ma.
Osiedlowa dupodajka i prostaczka w wieku alt 20, może stać sie naprawdę wspaniała żona i matką z porządną praca w wieku 30 lat
A prymuska i dziewica konsekrowana, w wieku 20 lat  może obciągać druta za 100zł przy drodze.w wieku 30 lat.

I te potrzeby u kobiet ewoluują strasznie, właśnie najbardziej w tym przedziale 20-30 kilka.
Nawet tutaj, na forum, mamy przecież użytkowniczki, które zarzekały sie, że żadnego dziecka, nigdy w życiu one nie chca, a pozmieniało  sie bardzo, i to na przestrzeni krótkiego okresu czasu.
co prawda, u jednej w wyniku wpadki, ale to tez jest przykładem, jak ostrożnie trzeba podchodzić do swoich pragnień.

Więc zasadne jest pytanie:
Co teraz pragnie kobieta.
I inna będzie odpowiedz, gdy kobieta ma alt 20, a inna gdy 30.

Dlatego ja wszystkim młodym facetom, odradzam stałe związki, a tym bardziej dzieci z kobietami przed 30.
Kobieta do sexu, jak najbardziej.
Kobieta na weekendowe i wakacyjne zabawy, jak najbardziej.
Najlepiej jakiś Milf.
Rozwódka po 40, to najlepsza nauczycielka dla młodego faceta.
Nauczy co trzeba o relacjach damsko - męskich ( tych prawdziwych) i jeszcze zapłaci za siebie ( a bardzo często i za ciebie)

A ty facecie skup sie na sobie, na swoim wykształceniu/umiejętnościach i koneksjach.
Kobiety same będą przychodzić i prosić o uwagę.

Tak, a potem szukać 20-letniej dziewicy do związku.

100

Odp: Czego pragną kobiety?
Noble napisał/a:

Tak, a potem szukać 20-letniej dziewicy do związku.

A czemu tak uważasz?
Z reszta, na kogo dzisiejsza 20 latka prędzej poleci?
Na rówieśnika, który co najwyżej na gofra ( i to bez dodatków) może ja zabrać.
czy na faceta z własnym mieszkaniem i dobrym samochodem?

To że facet głupi, i skuszony poużywania młodego ciała wejdzie w stały związek z taką panna, to jego problem.

101

Odp: Czego pragną kobiety?
Szeptuch napisał/a:

Dlatego ja wszystkim młodym facetom, odradzam stałe związki, a tym bardziej dzieci z kobietami przed 30.
Kobieta do sexu, jak najbardziej.
Kobieta na weekendowe i wakacyjne zabawy, jak najbardziej.
Najlepiej jakiś Milf.
Rozwódka po 40, to najlepsza nauczycielka dla młodego faceta.
Nauczy co trzeba o relacjach damsko - męskich ( tych prawdziwych) i jeszcze zapłaci za siebie ( a bardzo często i za ciebie)

Najpierw by taka 40tka musiała spojrzeć na tego faceta. A tu jest ten sam problem, nie ma znaczenia za bardzo ile lat kobieta ma, czy 20, czy 30, czy 40. Jak ktoś nie jest atrakcyjny, to na niego nie spojrzy.


Szeptuch napisał/a:

A ty facecie skup sie na sobie, na swoim wykształceniu/umiejętnościach i koneksjach.
Kobiety same będą przychodzić i prosić o uwagę.

Mam wykształcenie, umiejętności, dobrą pracę, kasę, a uja mi to daje.



Szeptuch, pierdolisz bzdury xD

102

Odp: Czego pragną kobiety?
jakis_czlowiek napisał/a:

Mam wykształcenie, umiejętności, dobrą pracę, kasę, a uja mi to daje.

wybacz bezposredniosc, ale u ciebie to raczej kwestia osobowości jest problemem.

103 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-07-06 21:39:23)

Odp: Czego pragną kobiety?
Szeptuch napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

Mam wykształcenie, umiejętności, dobrą pracę, kasę, a uja mi to daje.

wybacz bezposredniosc, ale u ciebie to raczej kwestia osobowości jest problemem.

A co ktoś może wiedzieć o mnie, gdy z nim piszę? Jak dostaje pierwszą wiadomość, to widzi tylko jak wyglądam. A na 99% moich wiadomości nikt nie odpisuje.

104

Odp: Czego pragną kobiety?
jakis_czlowiek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

Mam wykształcenie, umiejętności, dobrą pracę, kasę, a uja mi to daje.

wybacz bezposredniosc, ale u ciebie to raczej kwestia osobowości jest problemem.

A co ktoś może wiedzieć o mnie, gdy z nim piszę? Jak dostaje pierwszą wiadomość, to widzi tylko jak wyglądam. A na 99% moich wiadomości nikt nie odpisuje.

A co?
Urodziłeś sie wczoraj, że nie wiesz jak to wygląda na apkach randkowych?
pisałem ci to już nie raz, i nie dwa.
wyjdź do ludzi, znajdź sobie jakieś hobby.
Pisałem ci, zainteresuj sie kolarstwem.
wiele fajnych dziewczyn jest na ustawkach.
wyjedz na jakiś camp.
Cokolwiek, tylko nie sie na tych apkach.

105

Odp: Czego pragną kobiety?
Szeptuch napisał/a:

Cokolwiek, tylko nie sie na tych apkach.

No i co mam swoje hobby, gram w planszówki, biegam, itp. Ktoś taki jak ja nie ma szans poznać tu dziewczyn do bliskiej relacji.

106

Odp: Czego pragną kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:
wieka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ja nie piszę o etapie wchodzenia w związek, ale o przyznania się do czegoś np w kilku- lub kilkunastoletniej relacji. Nikt o zdrowych zmysłach nie zawiera znajomości "hej, ćpałem co popadnie - będziemy razem?".




Gdyby tak było, to statystyki z artów (ilość singli, wiek umierania, ilość samobójstw), które tu przytoczyłem by tak nie wyglądały. A te liczby są bezsporne. Podobnie jak ich przyczyny.


Jeśli ma traumy z przeszłości to niech to przepracuje na terapii, a nie oczekuje, żeby partner będzie ratownikiem.

Za swoje błędy samemu trzeba płacić, jak żyjesz przeszłością z którą sobie nie radzisz, to partnerka też ma tym żyć!? Czyli obciążasz jej psychikę, a i tak ona nie jest w stanie Ci pomóc.

Dlatego też, jak wchodzisz w związek to najpierw pozbądź się demonów, albo powiedz na początku telacji, nie mówię, że na pierwszej randce.


Ależ nikt tu nie mówi o aktywnej traumie, ale do przyznania, że kiedyś jakis tam problem występował. To wszystko.

Ale czemu ma służyć to przyznanie, w czym ma pomóc i komu?

107 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-07-06 22:09:12)

Odp: Czego pragną kobiety?

Do dzieła druga zmiano big_smile a nawet trzecia big_smile
gazety w dłoń big_smile

Nie wytrzymacie - ratujta Go i tego drugiego młodszego też
świat się zawali bez tego doradztwa i ratownictwa

108

Odp: Czego pragną kobiety?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

Czyli wg tego co teraz piszecie, to jak kogoś poznam, to na wstępie powinienem dziewczynie powiedzieć, że nigdy związków i seksu nie miałem. Czyli zupełnie odwrotnie niż mi mówiliście tongue

Tak samo z chodzeniem do psychologa/psychiatry/na terapię.


Tylko że jak się do tego przyznam, to zaraz zostanę skreślony. A jak się nie przyznam i wyjdzie to kiedyś, to to samo, też zostanę skreślony. Super tongue

jakis coś ci się pomyliło. na tym forum nie dostaniesz gotowych instrukcji co robić zeby byc szczesliwym. zrozum, dużo ludzi teoretyzuje, wymyśla w głowie idealne scenariusze, albo wypowiada sie na tematy i o sytuacjach których nigdy nie doświadczyli. wydaje ci się że każdy tutaj jest krynicą mądrości a ty jeden jestes zagubiony i nie wiesz co począc. nie do końca. uzytkownik wysmaruje posta jadąc pociągiem do pracy, albo gotując makaron, potem się wyłącza i zapomina. nikogo nie interesuje jak te rady wpłyną na twoje życie.

IMO rób tak żeby działało, olej to forum, przestań marnować tu czas.  twoja osobowść internetowa to komletna pizda, pozuc ją, zabij, przestań sie z nia utożsamiać. nikt tutaj nie wie lepiej od ciebie. jest tu masa ludzi którzy sa toksyczni, narcystyczni, ale też ludzi sympatycznych i pomocnych, tylko że bez doświadczeń zblizonych do twoich. jesteś pionierem, musisz sam postawić stope na księzycu. 50 letnie babeczki które poznały swojego męża na studiach, ani panowie z dwucyfrowymi liczbami na koncie nie pomogą ci w tym(a tacy są forumowicze).
czy Hernán Cortés idąc do dżungli wchodził na forum z poradami dla konkwistatorów? czy bill gates wszedł na forum dla komputerowych swirów z radami jak rozkręcić firmę? czy john douglas musiał googlowac w necie "jak złapać zabójce", albo założył temat na grupce "ej, bo w pracy mam taki problem..."? NIE. a poradzili sobie z przedsiewzieciami o na skale o tysiac razy wiekszą niż "Ni3 MaM dziEFFczynYYY, ojejku jejku".
zjawisko inceli to nowość, jesteś pierwszym pokoleniem. nie ma na tym forum ani jednej osoby w twojej sytuacji. wiekszośc z nas nie zna nawet IRL żadnego incela.
moze za 10-20 lat powstaną jakieś poradnie dla was i tam dostaniecie wsparcie, albo więcej osób pokroju jordana petersona zainteresuje sie tym zjawiskiem i coś dla was wymyślą. Ale jak na razie nie ma na to recepty. zostaje metoda eksperymentowania z zyciem, tylko do tego trzeba sie wylogować z internetu, co ci serdecznie polecam.

++++++!000

109

Odp: Czego pragną kobiety?

Jack, sam widzisz jak nam trudno się dogadać big_smile

Dlatego podam przykład:
Jesteś w zgodnym 20-30 letnim małżeństwie i w przypływie szczerości, żona powie Ci, że jak była młoda to przez 2 lata był prostytutką.
Teraz zastanów się do czego ta wiedza Ci potrzebna, co z nią zrobisz, czy będziesz szczęśliwy z tego powodu, że Ci powiedziała i jeszcze jej podziękujesz za to i będziesz wspierał?
Czy lepiej jakby to zachowała dla siebie?

110

Odp: Czego pragną kobiety?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

Czyli wg tego co teraz piszecie, to jak kogoś poznam, to na wstępie powinienem dziewczynie powiedzieć, że nigdy związków i seksu nie miałem. Czyli zupełnie odwrotnie niż mi mówiliście tongue

Tak samo z chodzeniem do psychologa/psychiatry/na terapię.


Tylko że jak się do tego przyznam, to zaraz zostanę skreślony. A jak się nie przyznam i wyjdzie to kiedyś, to to samo, też zostanę skreślony. Super tongue

jakis coś ci się pomyliło. na tym forum nie dostaniesz gotowych instrukcji co robić zeby byc szczesliwym. zrozum, dużo ludzi teoretyzuje, wymyśla w głowie idealne scenariusze, albo wypowiada sie na tematy i o sytuacjach których nigdy nie doświadczyli. wydaje ci się że każdy tutaj jest krynicą mądrości a ty jeden jestes zagubiony i nie wiesz co począc. nie do końca. uzytkownik wysmaruje posta jadąc pociągiem do pracy, albo gotując makaron, potem się wyłącza i zapomina. nikogo nie interesuje jak te rady wpłyną na twoje życie.

IMO rób tak żeby działało, olej to forum, przestań marnować tu czas.  twoja osobowść internetowa to komletna pizda, pozuc ją, zabij, przestań sie z nia utożsamiać. nikt tutaj nie wie lepiej od ciebie. jest tu masa ludzi którzy sa toksyczni, narcystyczni, ale też ludzi sympatycznych i pomocnych, tylko że bez doświadczeń zblizonych do twoich. jesteś pionierem, musisz sam postawić stope na księzycu. 50 letnie babeczki które poznały swojego męża na studiach, ani panowie z dwucyfrowymi liczbami na koncie nie pomogą ci w tym(a tacy są forumowicze).
czy Hernán Cortés idąc do dżungli wchodził na forum z poradami dla konkwistatorów? czy bill gates wszedł na forum dla komputerowych swirów z radami jak rozkręcić firmę? czy john douglas musiał googlowac w necie "jak złapać zabójce", albo założył temat na grupce "ej, bo w pracy mam taki problem..."? NIE. a poradzili sobie z przedsiewzieciami o na skale o tysiac razy wiekszą niż "Ni3 MaM dziEFFczynYYY, ojejku jejku".
zjawisko inceli to nowość, jesteś pierwszym pokoleniem. nie ma na tym forum ani jednej osoby w twojej sytuacji. wiekszośc z nas nie zna nawet IRL żadnego incela.
moze za 10-20 lat powstaną jakieś poradnie dla was i tam dostaniecie wsparcie, albo więcej osób pokroju jordana petersona zainteresuje sie tym zjawiskiem i coś dla was wymyślą. Ale jak na razie nie ma na to recepty. zostaje metoda eksperymentowania z zyciem, tylko do tego trzeba sie wylogować z internetu, co ci serdecznie polecam.

Tak i nie. Założenie firmy może wydawać się trudniejsze, ale w istocie zależne jest to tylko od nas. Jeśli wstrzelimy się w niszę (albo po prostu będziemy lepsi od konkurencji) to firma będzie sprawnie działać. Znalezienie dziewczyny natomiast jest zależne od chęci drugiej strony. Możemy robić wszystko tak jak trzeba, ale jeśli kobiety nie są zainteresowane, to choćbyśmy byli najlepszymi możliwymi kandydatami do związku, to i tak w ten związek nie wejdziemy. Całe to zjawisko inceli wzięło się po prostu z wywołanej przez lewactwo wojny płci (oraz promowania wśród kobiet rozwiązłości), która doprowadziła do kryzysu kobiecości.

111 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-07-07 00:27:53)

Odp: Czego pragną kobiety?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

zjawisko inceli to nowość, jesteś pierwszym pokoleniem. nie ma na tym forum ani jednej osoby w twojej sytuacji. wiekszośc z nas nie zna nawet IRL żadnego incela.
moze za 10-20 lat powstaną jakieś poradnie dla was i tam dostaniecie wsparcie, albo więcej osób pokroju jordana petersona zainteresuje sie tym zjawiskiem i coś dla was wymyślą. Ale jak na razie nie ma na to recepty. zostaje metoda eksperymentowania z zyciem, tylko do tego trzeba sie wylogować z internetu, co ci serdecznie polecam.

Absolutnie nie zgadzam się z twierdzeniem, że zjawisko inceli to nowość. Zjawisko to istnieje w każdym pokoleniu, a dokładnie to co się pod nim kryje (nieudolność w kontaktach z kobietami i wszystko co z tym związane) czyli to, co dotyczy mężczyzn charakteryzujących się określonymi cechami - została tak nazwana, sklasyfikowana, a samo zjawisko i ich problemy ujrzały "światło dzienne" w wymiarze globalnym dzięki powszechności i dostępności globalnych środków przekazu.

Innymi słowy - męskie "pierdoły" nie mające doświadczeń z kobietami i powodzenia u kobiet istniały zawsze, i nie stanowią żadnej społecznej czy towarzyskiej nowości. Jedynie współcześnie, głównie dzięki Internetowi, mają szerokie możliwości czegoś w rodzaju "zrzeszania się" i rozmawiania w szerokim kręgu odbiorców o swoich problemach.

112

Odp: Czego pragną kobiety?
wieka napisał/a:

Jack, sam widzisz jak nam trudno się dogadać big_smile

Dlatego podam przykład:
Jesteś w zgodnym 20-30 letnim małżeństwie i w przypływie szczerości, żona powie Ci, że jak była młoda to przez 2 lata był prostytutką.
Teraz zastanów się do czego ta wiedza Ci potrzebna, co z nią zrobisz, czy będziesz szczęśliwy z tego powodu, że Ci powiedziała i jeszcze jej podziękujesz za to i będziesz wspierał?
Czy lepiej jakby to zachowała dla siebie?

Szczerze? Przeszłość mi wisi i powiewa*. Wychodzę z założenia, że przeszłości nie zmienię. Nie mam na nią wpływu. Przeszłość jest za nami, a żeby dojrzeć, to trzeba popełnić błędy młodości. To przeszłość nas ukształtowała. To dzięki niej stanęliśmy na swojej drodze i popatrzyliśmy na siebie przychylnymi oczami. Cieszyłbym się z okazanego zaufania, bo na takim etapie związku karać kogoś za błędy zamierzchłej przeszłości nie ma sensu. Fakt ukrywania takich doświadczeń dowodzi tylko temu, że wie jak ciężkie to brzemię. Wstyd jest miarą ciężaru i poczucia winy. Przeszłości nie zmienię. Ani ja. Ani ona. Jaki sens za to karać? W moim odczuciu nie ma żadnego. Ale to nie jest tak, że taka informacja pozostaje bez żadnego wpływu na rzeczywistość i teraźniejszość. Nie będę klaskał z zachwytu, ale też nie będę oceniał. Moja reakcja byłaby na zasadzie: "chodź się przytul i ściągnij majty, bo dostaniesz manto". Przeszłość to rozdział zamknięty. JEDNAK taka informacja sprawia, że inaczej oceniam pewne aktualne zachowania. Patrzę przez inny pryzmat, co daje mi poczucie większego bezpieczeństwa i stabilności. Bo wcześniej jestem w stanie wyłapać ewentualne czerwone flagi w bieżących wydarzeniach i zachowaniach partnerki. A dzięki temu mogę wcześniej reagować.

Jak ktoś na wstępie takim newsem ( w sensie takiego kalibru) wymachuje na prawo i lewo, to wiem, że jest kompletnym zjebem. Bo sabotuje relację już na starcie i wyciera sobie mordę udawanym żalem, a tak naprawdę nie odczuwa wstydu tylko dumę.

Postaw inne pytanie - czy prezentując tak kategoryczną postawę "za te grzechy dziękujemy choćby nie wiem co" to czy faktycznie możesz liczyć na szczerość i otwartość, czy raczej jedynie usłyszysz tylko to, co będzie pasować do obrazka?


Czy trudno nam się dogadać? Ja tego tak nie widzę. Dla mnie to ciekawa dyskusja. Bez niezdrowych emocji, bez personalnych wycieczek, licytowania się i odbijania piłeczki. Dla mnie to ciekawa dyskusja, dzięki której mogę poznać inny punkt widzenia.

113

Odp: Czego pragną kobiety?
jakis_czlowiek napisał/a:

A co ktoś może wiedzieć o mnie, gdy z nim piszę? Jak dostaje pierwszą wiadomość, to widzi tylko jak wyglądam. A na 99% moich wiadomości nikt nie odpisuje.

Ok.

Co widać?

Polot, inteligencję, kreatywność...wymieniać dalej?

114 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-07-07 02:06:10)

Odp: Czego pragną kobiety?
KoralinaJones napisał/a:

Absolutnie nie zgadzam się z twierdzeniem, że zjawisko inceli to nowość. Zjawisko to istnieje w każdym pokoleniu, a dokładnie to co się pod nim kryje (nieudolność w kontaktach z kobietami i wszystko co z tym związane) czyli to, co dotyczy mężczyzn charakteryzujących się określonymi cechami - została tak nazwana, sklasyfikowana, a samo zjawisko i ich problemy ujrzały "światło dzienne" w wymiarze globalnym dzięki powszechności i dostępności globalnych środków przekazu.

Innymi słowy - męskie "pierdoły" nie mające doświadczeń z kobietami i powodzenia u kobiet istniały zawsze, i nie stanowią żadnej społecznej czy towarzyskiej nowości. Jedynie współcześnie, głównie dzięki Internetowi, mają szerokie możliwości czegoś w rodzaju "zrzeszania się" i rozmawiania w szerokim kręgu odbiorców o swoich problemach.

Moim zdaniem stanowią nowość. Za 10-20 lat incelstwo doczeka się swojego miejsca w DSM i będzie diagnozowane w gabinecie psychiatry podobnie jak depresja, czy choroba afektywna. Uważam, że wysokie libido spowodowane młodym wiekiem połączone z powszechną seksualizacją i dostępem do treści pornograficznych powoduje większe zniszczenia w mózgu tych młodych mężczyzn niż kilkadziesiąt lat temu. Dostep do internetu, mozliwośc dzielenia się swoimi poglądami i utwierdzanie się w nich to jeden z symptomów.
Przypomina mi to wczesne lata 00 i bum na zabuzenia odzywiania. Wczesniej nie było internetowych grupek dla anorektyczek, gdzie laski nakręcały się nawzajem i wymieniały poradami przez co była mniejsza zapadalnośc na zabuzenia odzywiania, latwiej bylo to leczyc, byl inny przekaz medialny i mainstreamowe media promowaly inny typ urody.
Teraz, jest niekorzystny czas dla samotnych mezczyzn, podobnie jak w latach 00' dla anorektyczek, okresie promowania lasek w typie Kate moss i paris hilton. Uwazam ze wiele czynnikow spolecznych jak i dostep do internetu powoduje ze zwykla nieudolnosc i samotnosc, moze przerodzic sie w obsesje zakrzywiającą obraz rzeczywistości. Jadac do domu mijam aż 4 bilboardy z laskami w samej bieliznie, o jakis mniejszych reklamach na przystankach czy w gazetach nawet nie wspominając. Kiedys taki samotnik mogl sie zaszyc w domu, olac temat, moze rodzina mu czasem ponazekala ze jest dalej sam. dzis obraz nagiej/polnagiej kobiety jest dostepny wlasciwie w kazdym teledysku, filmie, serialu. mysle ze taki wyposzczony mezczyzna moze dostac pomieszania zmyslow od tej sprzecznosci- seks jest wszedzie, kobiety sa wszedzie i wszedzie sa nagie, ale są dla niego zupełnie niedostepne.

Taki np. Szeptuch. To jest forumowy przyklad jak brak powodzenia w kluczowym dla rozwoju okresie moze pomieszac w glowie. IMO widac ze był incelem i nie miał powodzenia w okresie +-studenckim. Jego sposob wypowiadania sie o kobietach jest razacy, bije z niego nienawiść i seksizm szeczególnie gardzi kobietami w wieku 20-30 lat. Te bzdury ktore wypisuje, że 40 tka to jest dobra milfa, bo cie nauczy seksu za darmo, a 20tka to nie wiadomo, bo nawet pozadna dziewczyna moze okazac sie prostytutka są pisane niczym w amoku. Mi osobiscie chce sie zygac jak czytam te jego wypociny i "rady" dla jakiegos. A to jest gośc który twierdzi ze ma zone i dzieci z nią. IMO to jest standardowy przykład incela, któremu okres braku powodzenia zrył beret i jak sie mocno wczytac w to co pisze to widac ze nawet malzenstwo mu tego nie naprostowalo.
Brak dziewczyny to jedno, a szkody psychiczne jakie to powoduje to jest inna sprawa. IMO tych szkod nie da sie naprawic, albo da ale jeszcze psycholodzy nie zajmuja sie tym bo nie zauwazyli problemu.

115

Odp: Czego pragną kobiety?
KoralinaJones napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

zjawisko inceli to nowość, jesteś pierwszym pokoleniem. nie ma na tym forum ani jednej osoby w twojej sytuacji. wiekszośc z nas nie zna nawet IRL żadnego incela.
moze za 10-20 lat powstaną jakieś poradnie dla was i tam dostaniecie wsparcie, albo więcej osób pokroju jordana petersona zainteresuje sie tym zjawiskiem i coś dla was wymyślą. Ale jak na razie nie ma na to recepty. zostaje metoda eksperymentowania z zyciem, tylko do tego trzeba sie wylogować z internetu, co ci serdecznie polecam.

Absolutnie nie zgadzam się z twierdzeniem, że zjawisko inceli to nowość. Zjawisko to istnieje w każdym pokoleniu, a dokładnie to co się pod nim kryje (nieudolność w kontaktach z kobietami i wszystko co z tym związane) czyli to, co dotyczy mężczyzn charakteryzujących się określonymi cechami - została tak nazwana, sklasyfikowana, a samo zjawisko i ich problemy ujrzały "światło dzienne" w wymiarze globalnym dzięki powszechności i dostępności globalnych środków przekazu.

Innymi słowy - męskie "pierdoły" nie mające doświadczeń z kobietami i powodzenia u kobiet istniały zawsze, i nie stanowią żadnej społecznej czy towarzyskiej nowości. Jedynie współcześnie, głównie dzięki Internetowi, mają szerokie możliwości czegoś w rodzaju "zrzeszania się" i rozmawiania w szerokim kręgu odbiorców o swoich problemach.

Nie mogę się zgodzić. Oczywiście, zawsze były osoby, które nie mogły znaleźć sobie partnerów, czy to z własnej winy czy też nie, ale nigdy nie było ich aż tak wielu, jak obecnie.

116 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-07-07 02:19:19)

Odp: Czego pragną kobiety?

Internet jest jedynie narzędziem, które pokazało, że takie osoby istnieją i że jest tych mężczyzn wielu, które unaoczniło w globalnym zasięgu pewne zjawisko. A incele, to wyłącznie nomenklatura pewnego zjawiska towarzyskiego.

117

Odp: Czego pragną kobiety?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Moim zdaniem stanowią nowość. Za 10-20 lat incelstwo doczeka się swojego miejsca w DSM i będzie diagnozowane w gabinecie psychiatry podobnie jak depresja, czy choroba afektywna. Uważam, że wysokie libido spowodowane młodym wiekiem połączone z powszechną seksualizacją i dostępem do treści pornograficznych powoduje większe zniszczenia w mózgu tych młodych mężczyzn niż kilkadziesiąt lat temu. Dostep do internetu, mozliwośc dzielenia się swoimi poglądami i utwierdzanie się w nich to jeden z symptomów.
Przypomina mi to wczesne lata 00 i bum na zabuzenia odzywiania. Wczesniej nie było internetowych grupek dla anorektyczek, gdzie laski nakręcały się nawzajem i wymieniały poradami przez co była mniejsza zapadalnośc na zabuzenia odzywiania, latwiej bylo to leczyc, byl inny przekaz medialny i mainstreamowe media promowaly inny typ urody.
Teraz, jest niekorzystny czas dla samotnych mezczyzn, podobnie jak w latach 00' dla anorektyczek, okresie promowania lasek w typie Kate moss i paris hilton. Uwazam ze wiele czynnikow spolecznych jak i dostep do internetu powoduje ze zwykla nieudolnosc i samotnosc, moze przerodzic sie w obsesje zakrzywiającą obraz rzeczywistości. Jadac do domu mijam aż 4 bilboardy z laskami w samej bieliznie, o jakis mniejszych reklamach na przystankach czy w gazetach nawet nie wspominając. Kiedys taki samotnik mogl sie zaszyc w domu, olac temat, moze rodzina mu czasem ponazekala ze jest dalej sam. dzis obraz nagiej/polnagiej kobiety jest dostepny wlasciwie w kazdym teledysku, filmie, serialu. mysle ze taki wyposzczony mezczyzna moze dostac pomieszania zmyslow od tej sprzecznosci- seks jest wszedzie, kobiety sa wszedzie i wszedzie sa nagie, ale są dla niego zupełnie niedostepne.

Z tego wpisu wnioskuję, że jestem straszy i nie mogę się zgodzić. To wszystko istniało wcześniej. Internet jedyne co zrobił, to uwidocznił ten margines, który wcześniej był przemilczany.

Że wcześniej nie było nagości? A zabawy w doktora? albo inne "pokażę ci, jak ty mi pokażesz? Bravo, CKM, Playboy? A czy ty słyszałaś kiedyś piosenki Salt-n-Pepa? Słyszałaś o imprezach organizowanych przez Mercurego? Tak gwoli ścisłości - ekstazy zostało opracowane w 1912, a nielegalne stało się dopiero pod koniec lat 80tych XX wieku. A co z czasami wcześniejszymi? Co z rewolucją seksualną, hipisami itp? To, o czym piszesz było już wcześniej. Internet, social media stały się jedynie katalizatorem dynamiki zmian.

118 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-07-07 09:16:07)

Odp: Czego pragną kobiety?

9

Jack Sparrow napisał/a:
wieka napisał/a:

Jack, sam widzisz jak nam trudno się dogadać big_smile

Dlatego podam przykład:
Jesteś w zgodnym 20-30 letnim małżeństwie i w przypływie szczerości, żona powie Ci, że jak była młoda to przez 2 lata był prostytutką.
Teraz zastanów się do czego ta wiedza Ci potrzebna, co z nią zrobisz, czy będziesz szczęśliwy z tego powodu, że Ci powiedziała i jeszcze jej podziękujesz za to i będziesz wspierał?
Czy lepiej jakby to zachowała dla siebie?

Szczerze? Przeszłość mi wisi i powiewa*. Wychodzę z założenia, że przeszłości nie zmienię. Nie mam na nią wpływu. Przeszłość jest za nami, a żeby dojrzeć, to trzeba popełnić błędy młodości. To przeszłość nas ukształtowała. To dzięki niej stanęliśmy na swojej drodze i popatrzyliśmy na siebie przychylnymi oczami. Cieszyłbym się z okazanego zaufania, bo na takim etapie związku karać kogoś za błędy zamierzchłej przeszłości nie ma sensu. Fakt ukrywania takich doświadczeń dowodzi tylko temu, że wie jak ciężkie to brzemię. Wstyd jest miarą ciężaru i poczucia winy. Przeszłości nie zmienię. Ani ja. Ani ona. Jaki sens za to karać? W moim odczuciu nie ma żadnego. Ale to nie jest tak, że taka informacja pozostaje bez żadnego wpływu na rzeczywistość i teraźniejszość. Nie będę klaskał z zachwytu, ale też nie będę oceniał. Moja reakcja byłaby na zasadzie: "chodź się przytul i ściągnij majty, bo dostaniesz manto". Przeszłość to rozdział zamknięty. JEDNAK taka informacja sprawia, że inaczej oceniam pewne aktualne zachowania. Patrzę przez inny pryzmat, co daje mi poczucie większego bezpieczeństwa i stabilności. Bo wcześniej jestem w stanie wyłapać ewentualne czerwone flagi w bieżących wydarzeniach i zachowaniach partnerki. A dzięki temu mogę wcześniej reagować.

Jak ktoś na wstępie takim newsem ( w sensie takiego kalibru) wymachuje na prawo i lewo, to wiem, że jest kompletnym zjebem. Bo sabotuje relację już na starcie i wyciera sobie mordę udawanym żalem, a tak naprawdę nie odczuwa wstydu tylko dumę.



Postaw inne pytanie - czy prezentując tak kategoryczną postawę "za te grzechy dziękujemy choćby nie wiem co" to czy faktycznie możesz liczyć na szczerość i otwartość, czy raczej jedynie usłyszysz tylko to, co będzie pasować do obrazka?


Czy trudno nam się dogadać? Ja tego tak nie widzę. Dla mnie to ciekawa dyskusja. Bez niezdrowych emocji, bez personalnych wycieczek, licytowania się i odbijania piłeczki. Dla mnie to ciekawa dyskusja, dzięki której mogę poznać inny punkt widzenia.

Nie wiemy też, jakbyśmy się zachowali w danej sytuacji, tak samo do końca nie nie wiesz jak Twój mózg by zareagował.
Na pewno jest różnica, inaczej to odbierze osoba, ktoś ma sama sporo za uszami, a inaczej która nie ma żadnej wstydliwej przeszłości.

Przy takiej okazji zawsze przypomina mi się facet, któremu żona przyznała się, że w wieku 16 lat kiedy ją poznał, miała przed nim 3 partnerów, zaakceptował, zostali w końcu małżeństwem, po czym po kilku  latach, dodała 4-go. Tego już nie mógł przetrawić, nie chciał zostawiać rodziny, bo mieli dzieci, ale wpadł w depresję, musiał korzystać z pomocy psychiatryczno-terapeutycznej.
Wydaje się nie do uwierzenia... wniosek taki, że nie wiemy do końca, jak się zachowamy w danej sytuacji, jeśli w niej nie jesteśmy, bo nie mamy wpływu na naszą psychikę, a ona potrafi "splatać figla".

Inna sprawa, im mniej wiesz, tym spokojniej żyjesz, dlatego ja nie chce wiedzieć tego, co mi do niczego nie jest potrzebne, a obciąża psychikę.

Do tego taka zbyteczna wiedza z przeszłości, jak pisałeś jest wykorzystywana przy kłótniach.

Żona /mąż powinien być przyjacielem jako partner, ale nie psiapsiółką, spowiednikiem czy terapeutą.

119

Odp: Czego pragną kobiety?

Tam na początku było * ale chyba ujebało, albo zapomniałem dopisać.

* piszę z doświadczenia, bo kilka razy ktoś zrzucił na mnie taką "bombę"



A co do twojej historii - pewnie, zdarza się i tak.

120

Odp: Czego pragną kobiety?
jakis_czlowiek napisał/a:
SaraS napisał/a:

Więc: jeśli mu nie powiedziałam, to w zasadzie zmusilam go do związku z osobą, z którą on nie chce być.

Tak samo wg mnie działa właśnie to, gdybym ukrył przed kimś, że nigdy nie byłem w związku, czy nie miałem seksu.

Tylko to są sprawy różnego kalibru. O te, o których pisałam, się nie pyta, bo nie ma możliwości zapytać o wszystko, więc jeśli istnieją, to trzeba powiedzieć samemu. Przecież nikt nie zrobi listy pytań typu:
- oddałaś może dzieci do adopcji?
- zabiłaś kogoś?
- hej, puszczałeś się za dragi?
- jakieś rozboje na koncie, włamania, porwania? Gangsterka, bigamia, incesty?
- urodziłaś się w ciele mężczyzny?
Przecież tak można by w nieskończoność, a i tak nie poruszysz wszystkiego.
Z drugiej strony są rzeczy powszechniejsze - jak przeszłość związkowa czy seksualna. Wszyscy są świadomi, że to dotyczy każdego (choćby w takim sensie, że zero związków i zero seksu), więc jak będzie to dla danej osoby istotne, to sama zapyta. Zresztą, mam wrażenie, doświadczenie w seksie jest dużo ważniejsze dla panów niż dla pań. Wątków o niedziewicach jest mnóstwo, a ile tematów, w którym kobieta przyznaje się, że od miesięcy przeżywa brak doświadczenia u partnera?

121

Odp: Czego pragną kobiety?
SaraS napisał/a:

Zresztą, mam wrażenie, doświadczenie w seksie jest dużo ważniejsze dla panów niż dla pań.

Ta, to spytaj się koleżanek, co o takim facecie myślą xD


Ja się z ciekawości pytałem dziewczyn koło 30tki na różnych portalach. Zawsze była negatywna odpowiedź.

122

Odp: Czego pragną kobiety?
jakis_czlowiek napisał/a:
SaraS napisał/a:

Zresztą, mam wrażenie, doświadczenie w seksie jest dużo ważniejsze dla panów niż dla pań.

Ta, to spytaj się koleżanek, co o takim facecie myślą xD


Ja się z ciekawości pytałem dziewczyn koło 30tki na różnych portalach. Zawsze była negatywna odpowiedź.

Włodek co Ty wyprawiasz?

123

Odp: Czego pragną kobiety?
SaraS napisał/a:

Wątków o niedziewicach jest mnóstwo, a ile tematów, w którym kobieta przyznaje się, że od miesięcy przeżywa brak doświadczenia u partnera?

Że niezdecydowany, wycofany, nie umie wykonać kolejnego kroku, zakompleksiony i beznadziejny seks? To chyba jeden z najczęstszych motywów.

124

Odp: Czego pragną kobiety?

Odnośnie męskich problemów, to sprawa jest dość dziwna. Np. lewica kompletnie ich nie dostrzega. Istnieje głównie problematyka kobieca. Zapewne bardzo opłacalna politycznie. Choć patrząc na wyniki partii lewicowych nie za bardzo. smile Może gdy lewica zajmie się też mężczyznami, to ich poparcie wzrośnie.

125

Odp: Czego pragną kobiety?

Polityka to niech pozostanie od tego daleko.

126 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-07-07 14:05:53)

Odp: Czego pragną kobiety?
wieka napisał/a:

Inna sprawa, im mniej wiesz, tym spokojniej żyjesz, dlatego ja nie chce wiedzieć tego, co mi do niczego nie jest potrzebne, a obciąża psychikę.

Cytuje do wlasnych notatek.

Metadane:
- Podejscie egoistow (psychika partnera jest niewazna, wazne jest aby nie obciazal mojej swoimi problemami)
- Gloryfikacja ignorancji.
- Wywieranie presji na innych aby byli "pozytywni"
- Bycie samotnym i sprawianie, ze inni wokol nas sa samotni (bo moga dzielic sie tylko "pozytywnymi informacjami" aby nie obciazac delikatnej jak kwiatek psychiki wrazliwca)

--

Ja jestem calkowicie przekonany, ze osoba z ktora nie mozemy dzielic sie obciazajacymi psychike informacjami nie nadaje sie do przyjazni ani do zwiazku.
Przyjazn i zwiazki budujemy dlatego, ze razem jest nam latwiej isc przez zycie.
Latwiej jest nam isc przez zycie nie dlatego, ze mozemy z kims dzielic sie pozytywnymi informacjami - tym mozna dzielic sie z wszystkimi.
Latwiej jest nam isc przez zycie dlatego, ze przyjaciele i partner nas odciazaja gdy samym jest nam ciezko z ciezarem, ktory niesiemy (z wlasnej woli biora czesc tego ciezaru - obciazaja siebie - aby nas wesprzec).

Ludzie z takim podejsciem jak zacytowane sa wedlug mnie zlamani ciezarem.
A zlamani sa wlasnie dlatego, ze nie mieli nikogo kto pomoglby im niesc ten ciezar (lub byli zbyt dumni aby pozwolic sobie pomoc / szukac pomocy) wiec zlamali sie i stali zgorzknialymi, tchorzliwymi egoistami, ktorych zycie to bezsensowna rutyna z elementami krotkich, plaskich przyjemnosci w oczekiwaniu na nieuniknione.

wieka napisał/a:

Żona /mąż powinien być przyjacielem jako partner, ale nie psiapsiółką, spowiednikiem czy terapeutą.

Logika w stylu: kefir powinien byc jogurtem jako maslo, ale nie jogurtem, musztarda czy keczupem.

Dlaczego ludzie buduja sobie takie labirynty konceptow w glowach?
Przeciez mozna duzo prosciej:
Żona /mąż powinien zaspakajac potrzeby swojego partnera w dowolnym stopniu i zakresie.
Z zastrzezniem, ze powinien robic to rozsadnie (a nie jak samobojca) - testujac malymi krokami jak udzielanie wsparcia (w ten konkretny sposob, w takim konkrenie stopniu) na niego wplywa i kontynuowac gdy czuje, ze moze sobie na to pozwolic i przestac gdy zaczyna sie to robic niebezpieczne.

127

Odp: Czego pragną kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Wątków o niedziewicach jest mnóstwo, a ile tematów, w którym kobieta przyznaje się, że od miesięcy przeżywa brak doświadczenia u partnera?

Że niezdecydowany, wycofany, nie umie wykonać kolejnego kroku, zakompleksiony i beznadziejny seks? To chyba jeden z najczęstszych motywów.

Tak, ale to nie kwestia braku doświadczeń tylko, ee... psychiki? Tzn. tak, bycie prawiczkiem tłumaczy brak skilli łóżkowych wink, ale całą resztę - niepewność, niezdecydowanie, wycofanie - już tylko do pewnego stopnia. Bo możesz być długo prawiczkiem, ale jeśli cała Twoja samoocena nie jest oparta na seksie, to bierzesz na klatę to, że najpierw będziesz kiepski, bo wiesz, że za miesiąc się ogarniesz, a za trzy - będziesz zupełnie w porządku. Jakby, no, rozumiesz, że nauka, że proces, że powoli do przodu. Wtedy babka nie zdąży się sfrustrować i klepać na forum, bo od początku będzie widzieć progres zamiast standardowej histerii czy poczucia winy. Przecież nie każdy prawiczek (w przeciwieństwie do inceli) jest zakompleksiony, niezdecydowany, niepewny - ci, którym celibatu nie narzucono z góry, tak nie wariują.

A w przypadku przeżywania "ojej, moja kobieta nie jest dziewicą", problem stanowi brak dziewictwa sam w sobie. Tu ta niedziewica nic nie zrobi, nie nauczy się, nie ogarnie, nie zmieni, facet może histeryzować miesiącami. To jest ta różnica; bo większość (?) kobiet nie ma problemu z samym byciem prawiczkiem, a z tym, jak to na mężczyzn wpływa, bo często gęsto wpływa źle. wink

128 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-07-07 16:16:15)

Odp: Czego pragną kobiety?
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Wątków o niedziewicach jest mnóstwo, a ile tematów, w którym kobieta przyznaje się, że od miesięcy przeżywa brak doświadczenia u partnera?

Że niezdecydowany, wycofany, nie umie wykonać kolejnego kroku, zakompleksiony i beznadziejny seks? To chyba jeden z najczęstszych motywów.

Tak, ale to nie kwestia braku doświadczeń tylko, ee... psychiki? Tzn. tak, bycie prawiczkiem tłumaczy brak skilli łóżkowych wink, ale całą resztę - niepewność, niezdecydowanie, wycofanie - już tylko do pewnego stopnia. Bo możesz być długo prawiczkiem, ale jeśli cała Twoja samoocena nie jest oparta na seksie, to bierzesz na klatę to, że najpierw będziesz kiepski, bo wiesz, że za miesiąc się ogarniesz, a za trzy - będziesz zupełnie w porządku. Jakby, no, rozumiesz, że nauka, że proces, że powoli do przodu. Wtedy babka nie zdąży się sfrustrować i klepać na forum, bo od początku będzie widzieć progres zamiast standardowej histerii czy poczucia winy. Przecież nie każdy prawiczek (w przeciwieństwie do inceli) jest zakompleksiony, niezdecydowany, niepewny - ci, którym celibatu nie narzucono z góry, tak nie wariują.

A w przypadku przeżywania "ojej, moja kobieta nie jest dziewicą", problem stanowi brak dziewictwa sam w sobie. Tu ta niedziewica nic nie zrobi, nie nauczy się, nie ogarnie, nie zmieni, facet może histeryzować miesiącami. To jest ta różnica; bo większość (?) kobiet nie ma problemu z samym byciem prawiczkiem, a z tym, jak to na mężczyzn wpływa, bo często gęsto wpływa źle. wink

Większość kobiet ma problem z byciem prawiczkiem, bo nie chcą faceta uczyć, co ma robić w łóżku, tylko oczekują, że będzie miał doświadczenie i sam będzie wiedział. Dlatego ruchacz > prawiczek.

A większość mężczyzn nie ma problemu z tym, że kobieta nie jest dziewicą, jeśli była po prostu w normalnych związkach. Problem jest, jeśli uprawiała seks z kim popadnie i sypiała z połową miasta.

129

Odp: Czego pragną kobiety?
rakastankielia napisał/a:

Większość kobiet ma problem z byciem prawiczkiem, bo nie chcą faceta uczyć, co ma robić w łóżku, tylko oczekują, że będzie miał doświadczenie i sam będzie wiedział. Dlatego ruchacz > prawiczek.

Okej, zaufam Twojemu doświadczeniu.

130 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-07-07 16:32:19)

Odp: Czego pragną kobiety?
Jack Sparrow napisał/a:

Np dopiero po kilkunastu latach ktoś poczuł się na tyle swobodnie i bezpiecznie w związku, aby podzielić swoją wstydliwą tajemnicą lub traumą.

Kobiety częściej próbujá, bo u nich to nie chęć skończenia czegoś, ale zwrócenia na siebie uwagi.


Idąc waszym tropem to żaden facet z trudniejszą przeszłościá czy jakimiś problemami w swojej przeszłosci nie miałby szans na znalezienie kogokolwiek.

I dziwicie się, że tyle faceci ukrywają?


Ale zastanów się, czyj to problem, że ten „ktoś” dopiero po kilkunastu latach poczuł się na tyle swobodnie i bezpiecznie w związku, żeby podzielić się swoja wstydliwą tajemnicą z przeszłości? To nie zmienia faktu, że zatajając ważne informacje o sobie tworzył chochoła zamiast prawdziwy związek oparty na wzajemnym oddaniu się sobie. Przecież przez ten cały czas „ktosia” coś tam w środku gniotło, ale milczał.

No tak, kobiety to tylko sobie żartują i mają problemiki, które pchają je ku probom samobójczym, nie to, co faceci :-O chcesz, aby Cię traktować serio, to traktuj innych serio. Mówię serio.

A kto powiedział, że żaden facet z trudną przeszłością nie miałby szans na znalezienie kogokolwiek? Sama pisałam wyraźnie, że nic z przeszłości nie skreśla teraźniejszości, jeśli nie waży na wspólnym dzisiaj i nie zaważy z wysokim prawdopodobieństwem w przyszłości.
Przecież jak kogoś poznajesz, to niewiele wiesz o jej/jego przeszłości, „kupujesz” osobę, którą ten ktoś jest dzisiaj. Ale jak są ważne rzeczy z przeszłości, które powinny wyjść, to w pewnym momencie (wskazałam plany na przyszłość, ale to nie chodzi o jakieś ślub i dzieci, ale po prostu chęć budowania wspólnej rzeczywistości, bez konkretów) należy wyłożyć karty na stół, powiedzieć, co może być przeszkodą w budowaniu bliskości. A nie uwierzę, że ktoś przez kilkanaście lat może zatajać coś ważnego przd partnerem i jednocześnie być z nim emocjonalnie naprawdę blisko.

Posty [ 66 do 130 z 250 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024