rakastankielia napisał/a:Nie o to chodzi. Co z tego, że zajęta kobieta ma niższe wymagania, skoro i tak z nią nie będę, bo już jest w związku? Liczy się tylko to, żeby spełniać wymagania wolnych kobiet, bo z nimi mogę się związać.
A gdyby to samo napisała któraś z wolnych użytkowniczek, to uznałbyś, że to super, bo z nią masz szansę na związek? Wątpię.
Przecież mniej więcej takie same oczekiwania miałam i przed związkiem. I zgaduję, że nie jestem tak wyjątkowa, żeby nie znalazły się inne kobiety o podobnym podejściu. Zresztą, wiesz, mam koleżanki. W różnym wieku. I one mają facetów. I ci faceci sylwetki mają najczęściej przeciętne. Znaczy, no, normalni najczęściej szczupli faceci. Jedni bardziej umięśnieni, drudzy z kilkoma ponadprogramowych kg. Tak czy siak wszystko blisko średniej. Ty naprawdę żyjesz w jakimś dziwnym świecie.
Jack Sparrow napisał/a:Ale sęk w tym, że jak kobiety opisują swoje bazowe wymagania, to i tak spełnia je może 5% facetów, a może mniej. Taki przykład:
- 180cm (średnia w PL to 176 albo 177cm)
- przynajmniej 18cm w spodniach (średnia to bodaj 15 czy chyba nawet mniej)
- przynajmniej średnia krajowa (70% ludzie zarabia mniej)
- wysportowany (tylko 2% naszego społeczeństwa regularnie uprawia jakiś sport)
A tu przecież jeszcze chodzi, że facet ma spełniać wszystkie wymagania jednocześnie. Jak sobie patrzysz na te wymagania, to nie wydają się wygórowane. Ale jak popatrzysz na ogół społeczeństwa ile osób tak naprawdę to spełnia, to jest to.....wąski margines. A już urealnienie wymagań jest traktowane jako wyjątek i wielkie serce kobiety, bo z jakiegoś powodu się ugięła.
Każdy ma jakieś marzenia i fantazje. I każdy ma prawo do wymagań. Ale trzeba wiedzieć gdzie są granice.
Nigdy nie słyszałam, żeby jakaś kobieta *poważnie* wymagała konkretnej długości penisa. Jeśli już, to żeby znacząco nie odbiegał od normy w żadną stronę. I już z liceum pamiętam podśmiechujki, że ważniejsza grubość niż długość. Ależ wyedukowane musiałam mieć to kobiece towarzystwo, no no.
A co do reszty - nie widzę powodu, dla którego ktoś miałby dostosowywać oczekiwania do średniej. Przecież to sprawa tej osoby. Albo znajdzie (więc dobrze dla niej), albo nie znajdzie (i to albo jej problem, albo jej... świadomy wybór, bo może woleć być sama niż obniżyć standardy; wciąż nikogo jej decyzje nie dotykają).
Poza tym - znowu :< - chodziło mi o coś innego. Jakiś czas temu były w innym wątku rozmowy o wymaganiach. Jak pisałyśmy o zaradności, inteligencji, ambicji, finansach, odpowiedzialności, to panowie we wszystko wierzyli, ale wyrażali oburzenie. A tutaj nagle zupełnie odwrotnie. Napisałam coś, co w jednym aspekcie (!) pokazywało wymagania niższe niż pasowałyby do roszczeniowej księżniczki i już Raka rzucił się odbierać mi prawo głosu, bo mam partnera. Dziwne, że jak pisałam wprost, że życzę sobie zaradności, ambicji i hajsu
), to mój status związku w ogóle nie przeszkadzał. Wtedy nikt nie pisał, że to nieważne, bo już sobie znalazłam tego ogarniętego ukochanego, a liczy się to, czego chcą wolne babeczki.