Zakochanie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 146 z 146 ]

131 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2023-04-24 15:28:08)

Odp: Zakochanie
Husky napisał/a:

Przyjemnie się czyta wasze wyważone posty!:D
Pain, generalnie i statystycznie to oczywiście, że kobiety są słabsze fizycznie, ale też jak zestawimy Agatę Wróbel z takim Krzysztofem Bosakiem to jednak statystyki ciężko tu przyłożyć. Więc co do zasady lepiej przy myśleniu o tym, kto się do danej pracy nadaje, patrzeć po prostu na konkretnego człowieka, a płeć zostawić na bok (przy czym cały czas zachowujemy prawo do powiedzenia „generalnie mężczyźni są silniejsi” - no prawda to wink )

Co do samego wojska to pamiętajmy też, że charakter wojny mocno się zmieni - poza siłowym bieganiem z karabinem jest mnóstwo rodzajów zadań, do których wręcz lepiej kobieta by się sprawdziła (na przykład do czołgu są ograniczenia wzrostu i im drobniejszy człowiek tym lepiej się na czołgistę nadaje).

Myślę też, że elementy służby wojskowej kobiet to zwyczajne bycie też fair wobec mężczyzn tak na tle czysto społecznym. Sądzę, że brak obowiązku narażania swojego życia w sytuacji krytycznej to niesamowity przywilej, ale niczym nieuzasadniony - trudno będzie walczyć z narastającą radykalizacją środowisk incelskich, jeśli pewnych rzeczy nie będziemy wyrównywać też od tej strony.

I oczywiście napisałaś, że „jak ktoś bardzo chce to droga wolna, niech sobie będzie” ale jednak jest w tym coś protekcjonalnego, jakby fanaberia, że jednak nie uznajesz tego za pełnoprawny wybór osoby, która może się do danego zadania nadawać nawet lepiej, niż niejeden mężczyzna. Że są jednostki kobiece, które po prostu mają lepsze uwarunkowania fizyczne, niż określeni mężczyźni.

No i w drugą stronę - są ojcowie, którzy dużo bardziej poświęcają się wychowaniu niż matki, albo zostają pielęgniarzami bo mają więcej empatii od niejednej kobiety.


Chodzi o to, żeby ta świadomość ogólnych statystyk nie przesłoniła PEŁNOPRAWNEJ odmienności jednostek, które mogą niezależnie od płci naprawdę świetnie się nadawać na dane stanowisko.

No i mieć świadomość, że te różnice i statystyczne wyliczenia na ogół dotyczą strasznie małych liczb, a my na skutek uproszczonego przekazu traktujemy je jak zero-jedynkową wyrocznie.

Twoje również, nawet miałam Ci pisać, że właśnie fajnie się dyskutuje jak ta rozmowa zostaje na poziomie merytoryki, a nie umniejszania rozmówcy tylko za to, że ma inne zdanie. Bardzo lubię takie potyczki mentalne, bo dają mi do myślenia i są super ciekawe i w przeciwieństwie do nawalania siebie nawzajem - wnoszą coś do życia.
Co do mojego "droga wolna" to nie, nie miało zabrzmieć protekcjonalnie. Ja bardzo podziwiam kobiety, które przełamują schematy i idą po swoje marzenia jako właśnie przedstawicielki "męskich" zawodów. Natomiast uważam, ze większość kobiet uwarunkowana jest w jakiś określony sposób i nie ma co na siłę tego zmieniać - chyba, że naprawde jakaś kobieta po prostu chce być tym strażakiem. Tyle, że mowimy tu o pojedynczych jednostkach , a rozmawiając jednak o zasadach systemowych (ze tak je nazwę) to warto jednak mówić o statystycznej kobiecie i statystycznym mężczyznie. I faktem jest, że statystyczna kobieta ma mniej siły fizycznej niz mezczyzna. Prosze nie rozmawiajmy tu o Agacie Wróbel, bo przeciez na wszystko znajdzie się wyjątek - zostańmy przy meritum. Więc ja jestem bardziej za tym, zeby kobiety uczyć jakie są ich silne strony i je wykorzystywać, walczyć o ich uznanie w oczach społczeństwa - zamiast cenić tylko "męskie" cechy. Przykład - emocjonalność kobiet jest często obracana w stronę "histerycznośći", bo to pozwala je umniejszyć. Przecież stereotypowo w życiu zawodowym trzeba zachowywać kamienną powagę - takie osoby mają wiekszy autorytet. A przecież emocjonalność (w granicach normy) charakteryzuje osoby które mają dostęp do swoich uczuc, są często bardziej relacyjne i kreatywne dzieki temu, umieją wspierać innych i tak dalej. Wiec zespol stworzony z samych introwertycznych mezczyzn moglby funkcjonowac lepiej, gdyby byla w nim osoba, ktora bedzie rozładowywac atmosfere, otwierac innych etc. Celowo przerysowalam to ale chcialam zebyscie zrozumieli o co mi chodzi. U mnie w zespole jest tak, ze mam dwoch introwertycznych facetow, ktorzy swietni sa w analityce, ale za to fatalni jak wyniki trzeba zaprezentowac. No jesli chodzi o forme, energie. I moja szefowa zawsze podkresla, ze dobrze ze ja jestem w zespole, bo jak tzreba wlasnie cos zaprezentowac to wysyla mnie - wie, ze zrobie to w ciekawej formie, nawiaze kontakt z odbiorcami i tak dalej. Wiec jestem bardziej za tym, zeby szukac pozytywnych cech i je wzmacniac, a nie zrównywac sie do kogos.

M!ri napisał/a:
stodwa napisał/a:

Ale wy nie rozumiecie że jesteście traktowane równo, tylko nie spełniacie wymagań, nie jesteście w stanie np. być cały miesiąc na wysokich obrotach to już was dyskwalifikuje na wieli płaszczyznach i tu nie chodzi oto kto jest lepszy tylko chodzi o bezpieczeństwo, ekonomię itd.

Nie znam mężczyzny który może calutki miesiąc zasuwać na wysokich obrotach

Ja znam. Znam również takie kobiety. Tylko w obu przypadkach zazwyczaj kończy się depresją, więc nie wiem czy to jakiś plus. Nie widzę tego jako pozytywnej cechy tylko jako zaniedbanie siebie i swoich granic lub przepraszam - czasem brak zaradności życiowej. Ale jeśli to odniosłeś do płci to....Jak patrze na jakich obrotach jestem jako wielozadaniowa matka aktywna zawodowo to mysle, ze niejednemu facetowi kapcie by spadły. I z moich obserwacji wynika, ze akurat to kobiety bardziej "ogarniają" - bo łączą zycie zawodowe, opieke nad dziecmi, troske o dom, zakupy, innych czlonkow rodziny. Wiec argument moim zdaniem zupełnie nietrafiony.

Husky napisał/a:

Myślę też, że elementy służby wojskowej kobiet to zwyczajne bycie też fair wobec mężczyzn tak na tle czysto społecznym. Sądzę, że brak obowiązku narażania swojego życia w sytuacji krytycznej to niesamowity przywilej, ale niczym nieuzasadniony - trudno będzie walczyć z narastającą radykalizacją środowisk incelskich, jeśli pewnych rzeczy nie będziemy wyrównywać też od tej strony

I to jest akurat ciekawe co napisałaś, bo fakt - poświęcenie swojego życia dla innych, w większości obcych sobie osob tylko dlatego, ze są tej samej narodowości - to najwyższe poświęcenie. Ale jednak racjonalniejszym wyborem było zawsze wysyłanie na wojnę płci silniejszej fizycznie - siła logiki. Owszem, to sie bedzie zmieniac w kontekscie rozwoju technologii ale akurat wojna w Ukrainie pokazuje, ze jeszcze nie teraz. Plus kobiety traktowane sa jako te, ktore maja zajac sie dziecmi, jak mezczyzna idzie na wojne. Bo ktos sie zajac nimi musi. Mezczyzna moze i da rade, ale jednak jakbym ja miala wybierac kto lepiej sobie na tej wojnie poradzi - to na ten moment jednak wskaze mezczyzne. Na logike.
No i jak tak chcemy byc fair wobec siebie to wybacz, ale kobiety rodza dzieci, poswiecaja swoje cialo po to by je miec, potem karmią, wycofuja sie na jakis czas z zycia zawodowego a gdy przychodzi do wyboru kto ma isc na L4 jak dziecko z gilem - to w sytuacji gdy matka gorzej zarabia to wiadomo, ze poswieci sie szybciej kariere matki.
Wiec skoro natura narzuciła nam tę role jako kobietom to nie rozumiem dlaczego mamy nie oczekiwac, ze mezczyzni nie ochronią nas i potomstwa - co tez bylo przez nature siłą rzeczy narzucone bo kobieta z dziećmi bywa bezbronna.
Fajnie, zeby byc fair wobec mezczyzn, ale prosze nie zapominajmy tu o somie samych. Bo z mojego punktu widzenia jednak dlugo jeszcze na swiecie łatwej bedzie facetom. W naszym kregu kulturowym i tak nie mozemy narzekac - ale w wiekszosci miejsc na ZIemi kobieta ma przerąbane jak rodzi sie jako kobieta.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Zakochanie
PainIsFinite napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Wydaje mi się Pain, że niewłaściwie odbierasz ZRÓWNYWANIE. Przecież nie chodzi o to, żeby kobiety upodobniały się do mężczyzn i na odwrót, ale o to, żeby wyrównywać szanse i możliwości wyboru tego, kim się jest, jakim się jest, jak się żyje bez względu na płeć.
Niech facet na urlopie wychowawczym czy kobieta w wojsku nie spotyka się z dezaprobatą czy ironicznymi uśmieszkami.

Ależ oczywiście! Jestem ostatnia osobą, która chciałaby kobiety sadzać w z góry ustalonych rolach! Uważam, że poza okresem karmienia piersią, pierwszych miesięcy - mężczyzna ma takie same zasoby, żeby się zajmować dzieckiem. Zresztą dowodem moich przekonań jest to, że na połowę czasu w miesiącu powierzam dzieci ex mężowi i nie uważam, żeby sobie źle radził. Ogarnia, daje radę, jest dobrym ojcem. Wcześniej nie musiał, teraz musi i się nauczył:)
Mi chodziło o taki sztandar, że jak kobieta się postara to będzie zawsze i wszędzie tak samo mogła jak facet. Dałam przykład prac, gdzie uważam, że niestety uwarunkowania fizyczne kobiety są minusem. I nie ma o co się oburzać - po prostu w tych zawodach łatwiej będzie facetom. Oczywiście jeśli jakaś kobieta bardzo chce to droga wolna - niech idzie po swoje i będzie tym strażakiem  czy budowlańcem.

Niestety alienacja rodzicielska jest powszechnym zjawiskiem, zwłaszcza ze strony kobiet. Zgadzam się, że jeśli kobieta chce, to może być budowlańcem, mechanikiem czy spawaczem i nie powinna spotykać się z dyskryminacją, jeśli jest w stanie wykonywać daną pracę równie dobrze (tak jak i mężczyzna jako np. pielęgniarz).

133 Ostatnio edytowany przez stodwa (2023-04-24 18:00:15)

Odp: Zakochanie
PainIsFinite napisał/a:


Ja znam. Znam również takie kobiety. Tylko w obu przypadkach zazwyczaj kończy się depresją, więc nie wiem czy to jakiś plus. Nie widzę tego jako pozytywnej cechy tylko jako zaniedbanie siebie i swoich granic lub przepraszam - czasem brak zaradności życiowej. Ale jeśli to odniosłeś do płci to....Jak patrze na jakich obrotach jestem jako wielozadaniowa matka aktywna zawodowo to mysle, ze niejednemu facetowi kapcie by spadły. I z moich obserwacji wynika, ze akurat to kobiety bardziej "ogarniają" - bo łączą zycie zawodowe, opieke nad dziecmi, troske o dom, zakupy, innych czlonkow rodziny. Wiec argument moim zdaniem zupełnie nietrafiony.




Ale facet też może bez problemu ogarniać rzeczy w domu, za to kobieta nie może robić czegoś "poza domem" bo dostaje okresu i przez jakiś czas jest nie dysponowana i mogą się dziać różne rzeczy, a to przy wyborze odpowiedniej osoby do odpowiedniego zadania ma kluczowe znaczenie bo każdy procent ryzyka to odpowiednio większa katastrofa, straty, śmierć ludzi, problemy, i tutaj chcę zaznaczyć że nikt was za to nie karze czy coś, a nawet macie z tego tytułu przywileje i większość kobiet z tego sobie zdaje świetnie sprawę i im to pasuje. Ja jestem w wielu rzeczach "debilem" i się do nich nie pcham i nie robię z tego żadnych problemów bo wiem że dam ciała czy coś i w najłagodniejszym przypadku tylko ludzie będą nie zadowoleni.



W ogóle dla mnie równanie kobiet do facetów i na odwrót jest jakieś takie obleśne, chore, nie czujecie tego samego? jeżeli kobietę zrównacie z facetem to świat straci sens i człowiek umrze. W ogóle zaobserwowałem że w pewnym miejscu w internecie gdzie jest bardzo dużo takich narzekań na kobiety i porównywanie się do nich przez facetów, dziwnym trafem jest też również dużo użytkowników transpłciowych, homoseksualnych,  zagubionych z problemami psychicznymi, w takim wypadku to by miało sens że cała ta wojna wynika z zaburzeń, no bo jeżeli facetowi wydaje się że jest kobietą to bez problemów będzie się zażarcie porównywał do niej i na odwrót.

134

Odp: Zakochanie
stodwa napisał/a:

Ale wy nie rozumiecie że jesteście traktowane równo, tylko nie spełniacie wymagań, nie jesteście w stanie np. być cały miesiąc na wysokich obrotach to już was dyskwalifikuje na wieli płaszczyznach i tu nie chodzi oto kto jest lepszy tylko chodzi o bezpieczeństwo, ekonomię itd. jakiś malutki procent kobiet próbuje na siłę wyprowadzić was w pole, piszecie że kobiety pracowały w fabrykach i jeździły na traktorach, a nie zastanawiałyście się jak to wpłynęło na rozwój kobiet? nie pomyślałyście jak to wpłynęło na wychowanie kolejnych pokoleń? przecież takie zmiany widać dopiero w drugim pokoleniu najczęściej czyli to co się teraz wyprawia z ludźmi to mogą być właśnie rzeczy wywołane tym że kobiety zasuwały jak chłopy, a za dwa pokolenia będziecie świadkami tego co obecnie wychowane kobiety zgotowały swoim dzieciom i według mnie nie będzie to nic dobrego, widać to już po demografii, problemach psychicznych i całej masie zachowań niszczących ludzi.

To o czym piszesz nie ma nic wspólnego z możliwościami kobiet czy mężczyzn.
Kobieta może cały czas pracować na wysokich obrotach, o ile nie ma dodatkowych obowiązków domowych.
Ja jestem taką kobietą, która pracowała i pracuje na męskich stanowiskach, i kilka razy przebijała szklany sufit.
Schody zaczęły się wtedy, gdy urodziłam dziecko i doszły mi obowiązki matki.
Efekt- dla rodziny zrezygnowałam trzy razy z awansu. Raz ze względu na dojazdy, bo ten czas byłby zabrany dziecku, raz ze względu na godziny pracy, bo też rodzina by ucierpiała, a trzeci raz ze względu na psychiczne obciążenie stanowiska - wiedziałam, że po pracy wyjdę z wypranym mózgiem a powinnam miec jeszcze siłę na uśmiech dla męża i dobre słowo dla dziecka.
Z czasem odrabiałam i odrabiam straty straty, jednak co zostało "utracone" na rzecz rodziny, już na stałe będzie się przekładać na moją sytuację finansową.
Kobiety rezygnują z pracy zawodowej na rzecz rodziny nie dlatego, że są gorsze od mężczyzn, tylko dlatego, że są odpowiedzialne.
W naszej kulturze nie ma jeszcze wypracowanego wzorca kobiety robiącej karierę zawodową i zatrudniającej gosposię. Może z czasem to się zmieni i nikt nie będzie miał matce za złe, że realizuje się w swojej pracy która jest jej pasją. Bo póki co to dla kobiety pasją ma być macierzyństwo.
A wnoszenie szafy na trzecie piętro...no proszę was, czy każdy facet taką szafę wniesie?
Czy każdy facet ma predyspozycje do pracy w milicji albo dowodzenia wojskiem?


Powiedzmy sobie też szczerze, że cały czas na każdym polu trwa swego rodzaju walka o wpływy, korzyści i stanowiska. Kobiety spycha się do mniej wygodnych prac i z automatu czyni się jej mniej płatnymi.
Odkąd zawód nauczyciela się sfeminizował stał się zawodem nisko opłacanym.
Podobnie jest z innymi zawodami kobiecymi jak pielęgniarki, kasjerki w marketach, ekspedientki w handlu czy pracownicy biurowi.
Dzisiaj żaden operator ciężkiego sprzętu nie musi wykorzystywać siły fizycznej aby go obsługiwać, jak to bywało w czasach, gdy sprzęt nie miał wspomagania hydraulicznego. Mimo to nadal wmawia się kobietom, że nie są zdolne do pracy na takim sprzęcie. Nie wszystkie kobiety w to wierzą, dlatego jest coraz więcej takich, które już na takich stanowiskach się odnajdują.

Jeśli społeczeństwo oczekuje, że kobiety będą wychowywały dzieci, to nie powinno się to odbywać poprzez wmawianie im, że do niczego innego się nie nadają.

135

Odp: Zakochanie

stodwa:

Polecam Ci przeczytać serie książek "Wspomnienie o przeszłości Ziemi" - Cixin Liu
Nie będę ci spoilerował, po prostu tę serie przeczytaj.
I tak ogólnie, polecam ja wszystkim.

Bo jedyne co widzę w twoich postach, to obraza na świat.
O to że się zmienia, i że  nie sa to zmiany które chcesz zaakceptować.
Byc może, po opracowaniu sztucznych macic ( co nie jest jakims odległą rzeczą) zniknie całkowicie rozróżnienie na kobietę i mężczyznę.
Byc może, w związku z tym, że cały czas ewoluujemy jako gatunek, gdy natura "zauważy" ze kobiety "nie używają" do niczego swoich macic, te za ileś tam pokoleń, tez znikną.

W tedy tez będziesz miał pretensje do świata, że odeszliśmy jako gatunek od naszych "korzeni"?
Że to nie tak powinno wyglądać.
Ze kobiety straca w związku z tym instynkt macierzyński itp.

Następnie byc może czeka nas transhumanizm, być może na początku poprzedzony robotyką, a w jakiś niezmierzonych odmętach czasu, będzie czekało na nas całkowite porzucenie nie tylko swojego ciała biologicznego, ale być może i rzeczywistości, na rzecz sztucznych światów.

W tedy tez bedzie wznosił okrzyki oburzenia, że ludzkość odrzuca swoja nature?

Byc może, w wcześniejszych etapach rozwoju,  gdy bedizemy mieć jeszcze ciała biologiczne ,nawiążemy relacje z jakimiś innymi cywilizacjami, kto wie, byc może będziemy sie miedzy sobą mieszać

Od twoich wypowiedzi bije paradygmat "niech nic sie nie zmienia, niech wszystko zostanie po staremu"
Nie rozumiesz, że wszystko sie zmienia, i zawsze będzie sie zmieniać , nawet w tedy, gdy nasz wszechświat zaliczy kolejny kolaps do osobliwości.

136

Odp: Zakochanie
PainIsFinite napisał/a:
M!ri napisał/a:
stodwa napisał/a:

Ale wy nie rozumiecie że jesteście traktowane równo, tylko nie spełniacie wymagań, nie jesteście w stanie np. być cały miesiąc na wysokich obrotach to już was dyskwalifikuje na wieli płaszczyznach i tu nie chodzi oto kto jest lepszy tylko chodzi o bezpieczeństwo, ekonomię itd.

Nie znam mężczyzny który może calutki miesiąc zasuwać na wysokich obrotach

Ja znam. Znam również takie kobiety.

Zależy co kto rozumie za wysokie obroty.

Stodwa pije oczywiście to tego że kobiety mają okres.

137 Ostatnio edytowany przez Adeline40 (2023-04-24 21:31:02)

Odp: Zakochanie

Autorko,
Jeśli pytasz o to czy pociąg  seksualny idzie u mnie w parze z zakochaniem: nie nie idzie.
Czy zakochanie jest dla mnie równoznaczne z pociągiem seksualnym?  Tak, nie zakochałam się nigdy nie czując pociągu.
Czy poczułam pociąg do mężczyzny tylko z tego powodu, że miał piękny umysł.?  Trudne pytanie, ale niewątpliwie umysł jest czynnikiem na plus do pożądania, ale znam wielu mężczyzn którzy mają piękny umysł, ale nie chciałabym mieć z nimi seksu.
Przecież umysł moze być także kobiecy piękny: czujesz pociąg do kobiet z tego powodu?
Niestety, chociaż może niemilo Ci się to czyta, nadal uważam, że mężczyźni,  którzy okazują seksualne zainteresowanie kobiecie na randce,  nie czynią nic odpychającego.
Napisałam że dziwnym dla mnie jest zdziwienie w tym względzie i to podtrzymuję.
Natomiast naturalne jest ochłodzenie w takim przypadku, jest to dla kogoś sygnał.
Badania naukowe  opierają pociąg na komponentach fizycznych, związanych z hormonami i reakcjami na bodźce wizualne.
Jeśli są jakieś badania na temat bodźców intelektualnych nie znam ich.
Więc rozumiem, że ktoś się że mną nie zgodzi, ale dla mnie cały te m sapioseksualizm, to ściema, czyli naciągane teoria.
Natomiast jako psycholog jestem w stanie sobie wyobrazić taka sytuację, że komuś imponuje czyjaś inteligencja, a potrzeba posiadania partnera z którego jest się dumnym w tym zakresie jest bardzo ważna, więc jest skłonny się z kimś związać.
A w związku ludzie przebywają że sobą fizycznie blisko i wtedy dopiero włacza się cały ten koktajl hormonalny, .
Więc dochodzisz do tego samego punktu tylko wolniej.
Prawdopodobnie, gdybyś na pierwszą  randkę umówiła się na tańce a nie kawę, poszłoby łatwiej;)

Edit: Agnes, 100% racji.

138 Ostatnio edytowany przez cześka8 (2023-04-24 21:59:34)

Odp: Zakochanie

apropo równouprawnienia - wg mnie nie ma, nie było i nie będzie.....a wracając do pytania - chemia... w młodości facet musiał mi się jakoś wizualnie podobać, ale... im dłużej przebywałam w jego towarzystwie tym więcej fajnych cech zauważałam i zauroczenie gotowe - chyba "normalne"??  Niestety z wiekiem mi odwalilo bo "zauroczył" mnie gość pisząc mail z zapytaniem podatkowym (a to zawiły temat) ...  Totalnie nieznajomy choć z pracy, ostatecznie spotkaliśmy się potem (przypadkiem jak to w biurach bywa), nie w moim "typie" a jednak.. ten jego piękny umysl.. smile, więc nigdy nie wiadomo, chyba reguły nie ma , przynajmniej w moim przypadku...
.... do czasu dzieci też myślałam, że równość jest możliwa (taki młodzieńczy zapał) - ale no mamy gorzej, co tu udowadniać.... choćby ten ...okres - biologia, taki jest świat .. może się i zmienia ale to się póki co raczej nie zmieni....
I ta ...reklama poniżej przynajmniej u mnie...co 4kobieta cierpi na zapalenie pęcherza.... faceci pewnie też ale ..mamy krótsza cewkę moczowa, jesteśmy... no biologia...

139

Odp: Zakochanie

Ale czy wywoływanie emocji słowami, i zachwyt intelektem to jest to samo? Chyba nie..
No chyba nie o to w tym chodzi.

140 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-04-25 09:39:22)

Odp: Zakochanie
Husky napisał/a:

Postanowiłam założyć temat do luźnych rozmyślań, mam nadzieję, że nie zamieni się w walkę i przepychankę;)

Otóż zastanawiam się jaką rolę w związkach pełniło u was zakochanie i jak często samo zakochanie wam się zdarzyło.
Czy bylibyście w stanie wejść w związek bez zakochania? Trochę do tego wątku zainspirowała mnie też incelska koncepcja związku z „rozsądku”, czego totalnie nie ogarniam. No a trochę moje obecne randkowanie, po rozpadzie ostatniego związku))

Nie wyobrażam sobie związku bez chemii ...
Bez tego zauroczenia i zakochania ...

To zakochanie powoduje że ludzie chcą razem spędzać czas, tęsknią za sobą, chcą się przytulać, dotykać, czuć ciepło drugiej osoby ...

Bez zakochania ludzie są co najwyżej znajomymi i nic wiecej.
A to że są ludzie którzy z powodów pewnych osobistych zysków potrafią "udawać" i żyć w pseudo związku gdzie nie ma żadnej miłości i nigdy nie było i jest to związek typowo biznesowy to inna kwestia.
Od setek lat były małżeństwa aranżowana i z "rozsądku" bo chodziło a utrzymanie rodu czy dziedzictwa i powiększanie majątku.
Czasami w tych związkach pojawiała się po pewnym czasie miłość mimo że nie było ani zauroczenia ani zakochania ...

Ja osobiście nie wyobrażam sobie być z kimś kogo nie kocham i nic do tej osoby nie czuję.
Sam spotykałem się 10razy z pewną kobietą i myślałem że jak tej chemii na pierwszym czy drugim spotkaniu nie bylo to sądziłem ze pojawi sie później. Niestety nic takiego się nie zdażyło i czułem że po drugiej stronie było to samo ...
Rozstaliśmy się bo nie miało to sensu a ja w takim "zwiazku" z rozsądku nie chciałem być ..
Wolałbym być sam niż żyć w takim czymś ...

141 Ostatnio edytowany przez stodwa (2023-04-27 16:50:40)

Odp: Zakochanie
Agnes76 napisał/a:
stodwa napisał/a:

Ale wy nie rozumiecie że jesteście traktowane równo, tylko nie spełniacie wymagań, nie jesteście w stanie np. być cały miesiąc na wysokich obrotach to już was dyskwalifikuje na wieli płaszczyznach i tu nie chodzi oto kto jest lepszy tylko chodzi o bezpieczeństwo, ekonomię itd. jakiś malutki procent kobiet próbuje na siłę wyprowadzić was w pole, piszecie że kobiety pracowały w fabrykach i jeździły na traktorach, a nie zastanawiałyście się jak to wpłynęło na rozwój kobiet? nie pomyślałyście jak to wpłynęło na wychowanie kolejnych pokoleń? przecież takie zmiany widać dopiero w drugim pokoleniu najczęściej czyli to co się teraz wyprawia z ludźmi to mogą być właśnie rzeczy wywołane tym że kobiety zasuwały jak chłopy, a za dwa pokolenia będziecie świadkami tego co obecnie wychowane kobiety zgotowały swoim dzieciom i według mnie nie będzie to nic dobrego, widać to już po demografii, problemach psychicznych i całej masie zachowań niszczących ludzi.

To o czym piszesz nie ma nic wspólnego z możliwościami kobiet czy mężczyzn.
Kobieta może cały czas pracować na wysokich obrotach, o ile nie ma dodatkowych obowiązków domowych.
Ja jestem taką kobietą, która pracowała i pracuje na męskich stanowiskach, i kilka razy przebijała szklany sufit.
Schody zaczęły się wtedy, gdy urodziłam dziecko i doszły mi obowiązki matki.
Efekt- dla rodziny zrezygnowałam trzy razy z awansu. Raz ze względu na dojazdy, bo ten czas byłby zabrany dziecku, raz ze względu na godziny pracy, bo też rodzina by ucierpiała, a trzeci raz ze względu na psychiczne obciążenie stanowiska - wiedziałam, że po pracy wyjdę z wypranym mózgiem a powinnam miec jeszcze siłę na uśmiech dla męża i dobre słowo dla dziecka.
Z czasem odrabiałam i odrabiam straty straty, jednak co zostało "utracone" na rzecz rodziny, już na stałe będzie się przekładać na moją sytuację finansową.
Kobiety rezygnują z pracy zawodowej na rzecz rodziny nie dlatego, że są gorsze od mężczyzn, tylko dlatego, że są odpowiedzialne.
W naszej kulturze nie ma jeszcze wypracowanego wzorca kobiety robiącej karierę zawodową i zatrudniającej gosposię. Może z czasem to się zmieni i nikt nie będzie miał matce za złe, że realizuje się w swojej pracy która jest jej pasją. Bo póki co to dla kobiety pasją ma być macierzyństwo.
A wnoszenie szafy na trzecie piętro...no proszę was, czy każdy facet taką szafę wniesie?
Czy każdy facet ma predyspozycje do pracy w milicji albo dowodzenia wojskiem?


Powiedzmy sobie też szczerze, że cały czas na każdym polu trwa swego rodzaju walka o wpływy, korzyści i stanowiska. Kobiety spycha się do mniej wygodnych prac i z automatu czyni się jej mniej płatnymi.
Odkąd zawód nauczyciela się sfeminizował stał się zawodem nisko opłacanym.
Podobnie jest z innymi zawodami kobiecymi jak pielęgniarki, kasjerki w marketach, ekspedientki w handlu czy pracownicy biurowi.
Dzisiaj żaden operator ciężkiego sprzętu nie musi wykorzystywać siły fizycznej aby go obsługiwać, jak to bywało w czasach, gdy sprzęt nie miał wspomagania hydraulicznego. Mimo to nadal wmawia się kobietom, że nie są zdolne do pracy na takim sprzęcie. Nie wszystkie kobiety w to wierzą, dlatego jest coraz więcej takich, które już na takich stanowiskach się odnajdują.

Jeśli społeczeństwo oczekuje, że kobiety będą wychowywały dzieci, to nie powinno się to odbywać poprzez wmawianie im, że do niczego innego się nie nadają.



Ja pracowałem z kobietami w idealnych warunkach do wyciągnięcia wniosków i nikt mi nie wmówi że większość kobiet=większość facetów i na odwrót, to że w którejś grupie występują jakieś pojedyncze przypadki odstające od normy nie oznacza że reszta grupy jest taka sama, a przypominam że społeczeństwo to grupa ludzi, większość kobiet chce być kobietom i żyć na dotychczasowych "trendach", tak samo jest z facetami widać to przede wszystkim po anonimowych wpisach osób które zostały oszukane przez "trendy" które stworzył margines społeczeństwa albo media i czują się przez to nie na swoim miejscu jakby żyły w nie odpowiednim miejscu i czasie, a według mnie to równanie kobiet i facetów się do tego przyczyniło w dużym stopniu, chcecie zatarcia różnic między facetami a to jest nie możliwe, nie zgodne z naturą ludzi, i nie pisz że kobieta nie może pracować jako operator koparki bo może, większość kobiet nie chce pracować jako operator koparki bo po prostu  nie chce, to że jedna kobieta chce ale jej nie wychodzi to nie znaczy że nie może, to znaczy że się nie nadaje, biznes rządzi się swoimi surowymi prawami które są nawet ostre dla facetów ale to jest podyktowane tym że w innym przypadku  po prostu umrze, a wy chcecie to zaburzyć czymś w rodzaju socjalizmu, na takich warunkach życie na ziemi zamiast się rozwijać będzie nurkowało, prze krótki okres czasu będzie ok ale potem zaliczy spadek, zresztą to widać na na obecnych czasach, jeżeli ludzie nie będą się rozmnażać to wszystko upadnie, polska jest w takim dziwnym położeniu że dostaje sztuczne kroplowanie w postaci pieniędzy z zagranicy i dlatego jako tako coś tutaj się kręci, jeżeli polska by teraz miała się utrzymać tylko tym co ma w kraju to by zdechła z głodu i byłby powrót do lat 2000.

Piszesz o pensjach pracowników publicznych, a czy wiesz skąd one się biorą? czy ty jesteś świadoma jak powstaje pieniądz w gospodarce? Jeżeli niębedzie pracowników w podstawowych sektorach gospodarki z powodu niżu demograficznego to nie będzie kto miał płacić podatków na publiczne posady, nie będzie kto miał leczyć ludzi starych i młodych, nie będzie się opłacało zatrudniać nauczycieli bo nie będzie kogo uczyć, nie będzie żadnego naturalnego rozwoju.

142

Odp: Zakochanie
Szeptuch napisał/a:

stodwa:

Polecam Ci przeczytać serie książek "Wspomnienie o przeszłości Ziemi" - Cixin Liu
Nie będę ci spoilerował, po prostu tę serie przeczytaj.
I tak ogólnie, polecam ja wszystkim.

Bo jedyne co widzę w twoich postach, to obraza na świat.
O to że się zmienia, i że  nie sa to zmiany które chcesz zaakceptować.
Byc może, po opracowaniu sztucznych macic ( co nie jest jakims odległą rzeczą) zniknie całkowicie rozróżnienie na kobietę i mężczyznę.
Byc może, w związku z tym, że cały czas ewoluujemy jako gatunek, gdy natura "zauważy" ze kobiety "nie używają" do niczego swoich macic, te za ileś tam pokoleń, tez znikną.

W tedy tez będziesz miał pretensje do świata, że odeszliśmy jako gatunek od naszych "korzeni"?
Że to nie tak powinno wyglądać.
Ze kobiety straca w związku z tym instynkt macierzyński itp.

Następnie byc może czeka nas transhumanizm, być może na początku poprzedzony robotyką, a w jakiś niezmierzonych odmętach czasu, będzie czekało na nas całkowite porzucenie nie tylko swojego ciała biologicznego, ale być może i rzeczywistości, na rzecz sztucznych światów.

W tedy tez bedzie wznosił okrzyki oburzenia, że ludzkość odrzuca swoja nature?

Byc może, w wcześniejszych etapach rozwoju,  gdy bedizemy mieć jeszcze ciała biologiczne ,nawiążemy relacje z jakimiś innymi cywilizacjami, kto wie, byc może będziemy sie miedzy sobą mieszać

Od twoich wypowiedzi bije paradygmat "niech nic sie nie zmienia, niech wszystko zostanie po staremu"
Nie rozumiesz, że wszystko sie zmienia, i zawsze będzie sie zmieniać , nawet w tedy, gdy nasz wszechświat zaliczy kolejny kolaps do osobliwości.

Tak, ale postęp technologiczny ma być wykorzystywany do rozwoju a nie degradacji społeczeństwa, co ci po technologi skoro będziesz leżał w obsranych gaciach w domu starości bo nie będzie pracowników do pracy? będziesz sobie mógł oglądać czyste gacie na smartfonie, już nie pisze nawet o podaniu szklanki wody przez własne dzieci tylko o takich skrajnych przypadkach, w internecie dużo ludzi pisze że oni mają kasę to sobie zapewnią wygodę, tak? do puki będą w stanie, a potem jak będą sami i bezbronni na starość to każdy będzie miał ich w dupie i żadne pieniądze nie pomogą, do tego właśnie dąży twój postęp technologiczny.

143 Ostatnio edytowany przez stodwa (2023-04-27 16:55:46)

Odp: Zakochanie

lll

144

Odp: Zakochanie

Jeżeli sadzisz,ze dzieci sa gwarantem "godnej" starości  to nie wiem o czym piszesz.

145 Ostatnio edytowany przez Socjallibertarianin (2023-04-28 23:14:15)

Odp: Zakochanie
Violette napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Oczywistą, oczywistością jest to, ze partner musi wzbudzać uu nas pożądanie, i spełniać jakieś podstawowe ( dla nas) minimum.
To gadanie o wnętrzu, jest tylko demagogią, nikt z tych ludzi którzy o tym bajdurzą, nie pocałuje kobiety z czarnymi,przeżartymi próchnica zębami.
Z włosami niemytymi od tygodnia, czy z nadwaga 50kg.
Ta "chemia" to najzwyklejsze na święcie pożądanie, tylko ludzie wstydzą sie mówić wprost o swoich pragnieniach seksualnych, i dorabiają sobie jakaś mistyczna otoczkę.
A bycie ulancem czy brudasem nie wzbudza pożądania, choćby ta osoba była dobrem wcielonym.

Piszesz z perspektywy faceta, dlatego to wydaje się tak banalnie proste: staje albo nie staje na widok danej kobiety wink
U kobiet działa to troche inaczej, a u takiej mniejszości jak demio i sapioseksualistki poznac faceta, ktory nie tylko wygląda, ale potrafi podniecić umysłem, wiedza ..to już inny kosmos. I nie jest to proste.

Ja np. nigdy nie byłam w dłuższej relacji z facetem, który byłby niekompatybilny ze mną wykształceniem czy zawodowo jakoś poniżej pewnego pułapu.
finansowo raz się zdarzył gośc, który wprawdzie miał dobry zawód, ale mial osobowośc, ktora wykluczała finansowy sukces.

Po prostu nie potrafię zachwycić się tępakiem.
A wiem, że sa kobiety, ktorym wystarczy, że pojawi się osiłek z dyski i juz mają mokro i sa gotowe wejść w związek, zanim go poznają.

Na zauroczenie składa się tym więcej czynnikow, im bardziej ktoś jest złożona osobą , bo widzi więcej i rozumie więcej. Wtedy nie masz szanse na znalezienie wspólnego języka z prymitywem. A faktycznie pożadanie, takie czystofizyczne, nie wyklucza zachwytu prymitywem czy prymitywką, jeśli ci wpisują się w kanony urody.

Są ludzie inteligentni którym nie zależy na pieniądzach i są tępe niedomyte cwane i pazerne libki co potrafią kogoś okraść dosłownie albo z patentu czelnie i nie tylko (przykład CRISPR/Cas metoda wynaleziona przez kobietę która nie była pewna siebie i przed patentem chciała recenzję u starszego naukowca a on jej ten patent zabrał pierwszy patentując i jest już milionerem). Mam kolegę co mógł mieć dużą kasę ale to olał. Ponieważ nie każdy chce mieć grubą kasę. Śmierdzisz mi trollem. Ciekawe czy farmer i ty to nie ta sama osoba...

Violette napisał/a:

Paradoks i żart polega na tym, że potem taka oferma, z racji, że jakaś biedaczka się koło niego zakręciła, z automatu ma sie za alfe XD big_smile Mamy na forach wysyp takich XD

No to ty chyba sama nie rozumiesz feminizmu. Równość nie oznacza zamiany roli.  I nie oznacza iż każda musi. Wystarczy iż ma możliwość. Tu zapala mi się czerwona lampka. Już mi śmierdzisz trollem od konfederacji targowickiej.

Szeptuch napisał/a:

stodwa:

Polecam Ci przeczytać serie książek "Wspomnienie o przeszłości Ziemi" - Cixin Liu
Nie będę ci spoilerował, po prostu tę serie przeczytaj.
I tak ogólnie, polecam ja wszystkim.

Bo jedyne co widzę w twoich postach, to obraza na świat.
O to że się zmienia, i że  nie sa to zmiany które chcesz zaakceptować.
Byc może, po opracowaniu sztucznych macic ( co nie jest jakims odległą rzeczą) zniknie całkowicie rozróżnienie na kobietę i mężczyznę.
Byc może, w związku z tym, że cały czas ewoluujemy jako gatunek, gdy natura "zauważy" ze kobiety "nie używają" do niczego swoich macic, te za ileś tam pokoleń, tez znikną.

W tedy tez będziesz miał pretensje do świata, że odeszliśmy jako gatunek od naszych "korzeni"?
Że to nie tak powinno wyglądać.
Ze kobiety straca w związku z tym instynkt macierzyński itp.

Następnie byc może czeka nas transhumanizm, być może na początku poprzedzony robotyką, a w jakiś niezmierzonych odmętach czasu, będzie czekało na nas całkowite porzucenie nie tylko swojego ciała biologicznego, ale być może i rzeczywistości, na rzecz sztucznych światów.

W tedy tez bedzie wznosił okrzyki oburzenia, że ludzkość odrzuca swoja nature?

Byc może, w wcześniejszych etapach rozwoju,  gdy bedizemy mieć jeszcze ciała biologiczne ,nawiążemy relacje z jakimiś innymi cywilizacjami, kto wie, byc może będziemy sie miedzy sobą mieszać

Od twoich wypowiedzi bije paradygmat "niech nic sie nie zmienia, niech wszystko zostanie po staremu"
Nie rozumiesz, że wszystko sie zmienia, i zawsze będzie sie zmieniać , nawet w tedy, gdy nasz wszechświat zaliczy kolejny kolaps do osobliwości.

Szeptuch ja w tym temacie mam identyczne jak ty zdanie.

146

Odp: Zakochanie
Szeptuch napisał/a:

Jeżeli sadzisz,ze dzieci sa gwarantem "godnej" starości  to nie wiem o czym piszesz.

Nie zrozumiałeś, demografia jest pewna jak fizyka czy chemia, każdy kto twierdzi inaczej jest osobą nie doświadczoną tego typu która mówi że nie potrzebne jest dużo wody do życia ludzi bo ona pije mało, butelkę dziennie. Tutaj nie chodzi o żaden atak na osoby które nie mają dzieci, nie każdy może mieć dziecko, nie każdy chce mieć dziecko i to jest normalne, ale z tego co się teraz dzieje wynika jasno że większość ludzi mogło by mieć i chce mieć dzieci, rodziny, a niema i z tego powodu cierpi. Media i narracja w ogromnym stopniu stworzyła fałszywy obraz faceta, kobiety, człowieka co doprowadza do tego że ludzki gatunek umiera, a to oznacza że jest to zjawisko niszczące degradacyjne, zresztą widać to doskonale dzisiaj po tylu osobach które zostały oszukane, widać to po tym jakie problemy mają najmłodsze osoby, nie młode ale najmłodsze.

Posty [ 131 do 146 z 146 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024