To teraz ja Ci napiszę jako singielka i… kochanka. Będę pewnie dla wielu bardzo kontrowersyjna, ale chcę się z Tobą podzielić swoim doświadczeniem. Aktualnie od kilku lat mam dwóch stałych kochanków (panowie też są wolni), uwielbiam ich, sex z nimi jest nieziemski, ale te relacje nie są bliskie, tzn. spotykamy się co kilka tygodni, spędzimy miło czas, porozmawiamy ze sobą, czasem zrobimy dwudniowy wypad do innego miasta i po tym każde idzie w swoją stronę. Miedzy spotkaniami podtrzymujemy kontakt, ale nie jest to intensywne i nie codziennie, właśnie żeby się nie przywiązywać. Mam ich dwóch, właśnie po to, żeby rozłożyć emocje, nie skupiać się tylko na jednym. Nie są to mężczyźni z którymi chciałabym spędzić resztę życia, ale do takiego układu idealni, spełniamy swoje fantazje, rozpieszczamy się, w pewien sposób przyjaźnimy, jest między nami ogromna chemia, jednak to wszystko. Zbyt intensywny kontakt spowodowałby duże zaangażowanie i wzrost oczekiwań, a później płacz i rozczarowanie. Jeśli wchodzisz w takie układy to musisz umieć stawiać sobie granice i się ich twardo trzymać, chociaż kusi czasem bardzo, aby je przekroczyć. Ja kiedyś tą granicę przekroczyłam, później zbierałam się po tym wiele miesięcy. Taki układ może dać wiele satysfakcji, ale nie jest łatwy, musisz uważać na swoje emocje, czytać je dokładnie i być siebie świadoma. Mając to wszystko na uwadze nie wchodziłabym w taką relację z kolegą z pracy, bo stracisz nad tym kontrolę, początek będzie magiczny, ale zaczniesz oczekiwać coraz więcej, nawet nie zauważysz kiedy, on jest zbyt blisko Ciebie. Uwierz mi, w większości przypadków, facet jak ma wolny układ, to jednego dnia może okazywać wielkie zaangażowanie, a następnego być zimny jak lód. Jeśli Ty też tak potrafisz, jesteś odporna na zachowania innych, nie rozmyślasz nad tym dlaczego tak postąpił, a nie inaczej, o co mu chodzi, potrafisz się zająć sama sobą, no i masz hedonistyczne podejście do życia
, to śmiało wchodź w takie układy, ale odradzam z osobami z którymi z różnych powodów masz codzienny kontakt. No chyba, że jednak po cichu liczysz na związek.
Jeśli to nie tajemnica to dlaczego chcesz być sama?