Mąż, żona i ta trzecia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Mąż, żona i ta trzecia

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 176 z 176 ]

131 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-01-11 14:00:37)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

"Kobieta szantażuje go dzieciakami, wymyślą im choroby, albo sobie samej. Stąd nasza decyzja o wyjeździe za granicę"

Smutne, że facet nie potrafi postawić sprawy jasno, tylko zamiast tego woli uciec przed byłą żoną za granicę. To nie tylko będzie ucieczka od byłej, ale również i od dzieci. Jest ojcem i on również jest za nie odpowiedzialny i powinien uczestniczyć w ich wychowaniu, a nie uciekać.

I co im powie jak będą starsze? Słuchajcie musiałem przed wasza matką uciec za granicę, bo wymyślała wam choroby bym nie spotykał się z ówczesną kochanką? Szczerze nie rozumiem ucieczki za granicę. Można postawić sprawę jasno, ustalić opiekę nad dziećmi i tyle. Jeśli była żona nie chce być obciążona 24h opieką nad dziećmi to może tez żądać opieki naprzemiennej. Osobiście uważam to za niesprawiedliwe, bo mąż zostawiając żonę tak naprawdę zostawia ją samą z obowiązkami. Praca, dom i dzieci. Takie będzie jej życie. Każde popołudnie i każdy weekend. A były mąż tymczasem bajlando za granicą bez obowiązków.

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-11 14:05:20)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Animus napisał/a:
paslawek napisał/a:

           Animus - JohnnyBravo777 to nie Ty przypadkiem ?

Pasławek, kogo Ty pytasz i o co pytasz? I po Ci to deklinowanie przez przypadki?

Ciebie pytam Animus smile
jeszcze raz  czy jakimś "dziwnym"  "przypadkiem" smile  występujesz pod nickiem JohnnyBravo777
Wyjaśniam żeby nie było  znowu nieporozumienia ja jestem wyrozumiały,nie jestem fundamentalistą regulaminu fanatycznym  jeżeli chodzi o multi-konta
nie jest to próba dyskredytowania jedynie ciekawość 
w sumie z uporem nie oczekuje odpowiedzi od Ciebie smile takie akcje bywają zabawne i takie zamieszanie czasem smile.

133

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:

Miłość się wypala. Dziękuję, ale pozostanę przy swoim mężczyźnie. Wiem na co się pisałam. Od samego początku. W nowym miejscu rozpoczniemy nowe życie. Wspólnie. On rozwodzi się dla mnie. Dla nas. To pokazuje, że nigdy nie należy tracić nadziei, nie ważne w jak beznadziejnym położeniu jesteś.
Nie szukam tu potwierdzenia ani wsparcia.
Wręcz przeciwnie, chcę przekazać dziewczynom w mojej sytuacji, że się da, że można. Być szczęśliwym z mężczyzną, który ma swój własny bagaż. Wymaga to tylko cierpliwości, ogromu miłości i wsparcia dla niego, żeby ten bagaż zrzucił

Jak miłością nazywasz paliwo, to się wypala. Utożsamienie miłości z emocją takie daje efekty uboczne; wypalenie następuje tym szybciej, im większą się osiąga emocjonalność, to jak postawienie ognia w przeciągu - większy dostęp powietrza zwiększa szybkość spalania.

Wypalenie emocjonalne następuje szybciej, gdy pragniemy więcej, niż możemy otrzymać albo gdy się spodziewamy więcej, niż jest.

Klara1998 napisał/a:

Jestem zmęczona. Jesteśmy. Ale za bardzo się kochamy, żeby nie próbować tego przetrwać. Jeszcze kilka miesięcy i prawdopodobnie wyjedziemy na dłużej do innego kraju. Więc widoki są dobre smile mimo wszystko chętnie posłucham o innych podejściach

No to dokonałaś trafnej autodiagnozy: jeśli "za bardzo" to ZA BARDZO.

W dodatku myślisz, że walka sprzyja przetrwaniu. Walka jest tym, co robisz ZA BARDZO.

Zrób sobie powtórkę z biologii: zajrzyj do hasła "rodzaje oddziaływania między organizmami". Znajdziesz tak oddziaływania antagonistyczne (to walka) i nieantagonistyczne.

Antagonistyczne to:
- konkurencja
- pasożytnictwo
- drapieżnictwo
- amensalizm

Nieantagonistyczne to:
- neutralizm
- protokooperacja
- mutualizm.

Gdybyś, po zapoznaniu się z tymi zjawiskami, miała poszukać oddziaływania adekwatnego do pojęcia miłości, to gdzie byś jej poszukała?

Gdy podejmujesz walkę, to ze strony osób trzecich narażasz się na amensalizm lub konkurencję. Walka wewnątrz "związku" przybiera formę pasożytnictwa lub drapieżnictwa.

Ale teraz spojrzyj co się stanie, jeśli przyjmiesz nieantagonistyczne rodzaje oddziaływania? Wtedy w najgorszym przypadku osiągniesz neutralizm, a im bardziej jest w Tobie pozytywne nastawienie do otoczenia, tym bardziej możliwa jest protokooperacja lub mutualizm.

Wtedy przestajesz inne osoby traktować jak przeciwników lub wrogów (szczególnie niebezpieczna jest wrogość, bo wróg karmi się Twoimi emocjami), przestajesz z nimi walczyć i możesz udać się na wyżyny błogostanu.

Wtedy pojawia się wdzięczność Kochanki do Żony, że przez lata zachowała swojego Męża w dobrym stanie dla Kochanki. Wtedy pojawia się wdzięczność Żony wobec Kochanki Męża, że uwolniła ją od tego, czego ona już nie chciała, ale do czego nie mogła się przyznać przed nikim, także przed samą sobą (na tym polega samooszukiwanie, które często przykrywamy oburzeniem, obrazą, urazą, niechęcią).

Wypełnij się pozytywnymi emocjami do Żony swojego Kochanka, a znacznie łatwiej Ci będzie być Kochanką Jej Męża.

Walka jest konsekwencją konfliktu zewnętrznego, ale skutkiem walki jest konflikt wewnętrzny, często nazywamy wyrzutami sumienia. Konflikty są niszczące, zabierają czas i energię. Nie są jednak konieczne, można je pokonać prostą decyzją, najpierw jednak trzeba osiągnąć pewien stan świadomości.

134

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
123qwerty123 napisał/a:

"Kobieta szantażuje go dzieciakami, wymyślą im choroby, albo sobie samej. Stąd nasza decyzja o wyjeździe za granicę"

Smutne, że facet nie potrafi postawić sprawy jasno, tylko zamiast tego woli uciec przed byłą żoną za granicę. To nie tylko będzie ucieczka od byłej, ale również i od dzieci. Jest ojcem i on również jest za nie odpowiedzialny i powinien uczestniczyć w ich wychowaniu, a nie uciekać.

I co im powie jak będą starsze? Słuchajcie musiałem przed wasza matką uciec za granicę, bo wymyślała wam choroby bym nie spotykał się z ówczesną kochanką? Szczerze nie rozumiem ucieczki za granicę. Można postawić sprawę jasno, ustalić opiekę nad dziećmi i tyle. Jeśli była żona nie chce być obciążona 24h opieką nad dziećmi to może tez żądać opieki naprzemiennej. Osobiście uważam to za niesprawiedliwe, bo mąż zostawiając żonę tak naprawdę zostawia ją samą z obowiązkami. Praca, dom i dzieci. Takie będzie jej życie. Każde popołudnie i każdy weekend. A były mąż tymczasem bajlando za granicą bez obowiązków.

Wyjazd był moją propozycją. Z dala od tych ludzi będzie mu prościej podreperować swoje zdrowie psychiczne. Jestem zdania, że jak rozpocząć nowy rozdział, to daleko. Oczywiście, że jest to rodzaj ucieczki. Tu na miejscu musielibyśmy spotykać się z przykrymi komentarzami. Po co to sobie serwować? Jeżeli gdzieś daleko stąd będziemy po prostu dwojgiem szczęśliwych, zakochanych ludzi smile

135

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:
Animus napisał/a:
paslawek napisał/a:

           Animus - JohnnyBravo777 to nie Ty przypadkiem ?

Pasławek, kogo Ty pytasz i o co pytasz? I po Ci to deklinowanie przez przypadki?

Ciebie pytam Animus smile
jeszcze raz  czy jakimś "dziwnym"  "przypadkiem" smile  występujesz pod nickiem JohnnyBravo777
Wyjaśniam żeby nie było  znowu nieporozumienia ja jestem wyrozumiały,nie jestem fundamentalistą regulaminu fanatycznym  jeżeli chodzi o multi-konta
nie jest to próba dyskredytowania jedynie ciekawość 
w sumie z uporem nie oczekuje odpowiedzi od Ciebie smile takie akcje bywają zabawne i takie zamieszanie czasem smile.

Dziękuję za uściślenie i wyjaśnienie.

Nie. Od daty mojej rejestracji mam tylko to jedno konto. Gdyby było inaczej to bym Ci napisał i zaczął się podejrzewać o psychozę.

136

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Animus napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Miłość się wypala. Dziękuję, ale pozostanę przy swoim mężczyźnie. Wiem na co się pisałam. Od samego początku. W nowym miejscu rozpoczniemy nowe życie. Wspólnie. On rozwodzi się dla mnie. Dla nas. To pokazuje, że nigdy nie należy tracić nadziei, nie ważne w jak beznadziejnym położeniu jesteś.
Nie szukam tu potwierdzenia ani wsparcia.
Wręcz przeciwnie, chcę przekazać dziewczynom w mojej sytuacji, że się da, że można. Być szczęśliwym z mężczyzną, który ma swój własny bagaż. Wymaga to tylko cierpliwości, ogromu miłości i wsparcia dla niego, żeby ten bagaż zrzucił

Jak miłością nazywasz paliwo, to się wypala. Utożsamienie miłości z emocją takie daje efekty uboczne; wypalenie następuje tym szybciej, im większą się osiąga emocjonalność, to jak postawienie ognia w przeciągu - większy dostęp powietrza zwiększa szybkość spalania.

Wypalenie emocjonalne następuje szybciej, gdy pragniemy więcej, niż możemy otrzymać albo gdy się spodziewamy więcej, niż jest.

Klara1998 napisał/a:

Jestem zmęczona. Jesteśmy. Ale za bardzo się kochamy, żeby nie próbować tego przetrwać. Jeszcze kilka miesięcy i prawdopodobnie wyjedziemy na dłużej do innego kraju. Więc widoki są dobre smile mimo wszystko chętnie posłucham o innych podejściach

No to dokonałaś trafnej autodiagnozy: jeśli "za bardzo" to ZA BARDZO.

W dodatku myślisz, że walka sprzyja przetrwaniu. Walka jest tym, co robisz ZA BARDZO.

Zrób sobie powtórkę z biologii: zajrzyj do hasła "rodzaje oddziaływania między organizmami". Znajdziesz tak oddziaływania antagonistyczne (to walka) i nieantagonistyczne.

Antagonistyczne to:
- konkurencja
- pasożytnictwo
- drapieżnictwo
- amensalizm

Nieantagonistyczne to:
- neutralizm
- protokooperacja
- mutualizm.

Gdybyś, po zapoznaniu się z tymi zjawiskami, miała poszukać oddziaływania adekwatnego do pojęcia miłości, to gdzie byś jej poszukała?

Gdy podejmujesz walkę, to ze strony osób trzecich narażasz się na amensalizm lub konkurencję. Walka wewnątrz "związku" przybiera formę pasożytnictwa lub drapieżnictwa.

Ale teraz spojrzyj co się stanie, jeśli przyjmiesz nieantagonistyczne rodzaje oddziaływania? Wtedy w najgorszym przypadku osiągniesz neutralizm, a im bardziej jest w Tobie pozytywne nastawienie do otoczenia, tym bardziej możliwa jest protokooperacja lub mutualizm.

Wtedy przestajesz inne osoby traktować jak przeciwników lub wrogów (szczególnie niebezpieczna jest wrogość, bo wróg karmi się Twoimi emocjami), przestajesz z nimi walczyć i możesz udać się na wyżyny błogostanu.

Wtedy pojawia się wdzięczność Kochanki do Żony, że przez lata zachowała swojego Męża w dobrym stanie dla Kochanki. Wtedy pojawia się wdzięczność Żony wobec Kochanki Męża, że uwolniła ją od tego, czego ona już nie chciała, ale do czego nie mogła się przyznać przed nikim, także przed samą sobą (na tym polega samooszukiwanie, które często przykrywamy oburzeniem, obrazą, urazą, niechęcią).

Wypełnij się pozytywnymi emocjami do Żony swojego Kochanka, a znacznie łatwiej Ci będzie być Kochanką Jej Męża.

Walka jest konsekwencją konfliktu zewnętrznego, ale skutkiem walki jest konflikt wewnętrzny, często nazywamy wyrzutami sumienia. Konflikty są niszczące, zabierają czas i energię. Nie są jednak konieczne, można je pokonać prostą decyzją, najpierw jednak trzeba osiągnąć pewien stan świadomości.

Mądre. Trudno mi jednak odczuwać do niej pozytywne emocje widząc do jakiego stanu psychicznego go doprowadziła. sad

137

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

paslawek, tez mi sie wydaje że to ta sama osoba, ale dowodów nie mam,wiec nie będę wyrokował.

138

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:

Wyjazd był moją propozycją. Z dala od tych ludzi będzie mu prościej podreperować swoje zdrowie psychiczne. Jestem zdania, że jak rozpocząć nowy rozdział, to daleko. Oczywiście, że jest to rodzaj ucieczki. Tu na miejscu musielibyśmy spotykać się z przykrymi komentarzami. Po co to sobie serwować? Jeżeli gdzieś daleko stąd będziemy po prostu dwojgiem szczęśliwych, zakochanych ludzi smile

Ucieczka nieodmiennie kojarzy mi się z reakcją neurotyczną.

Wszelkie ułatwienia nie sprzyjają dojrzewaniu.

I do tego te optymistyczne założenia w ostatnim zdaniu, wysnuwane z niewiadomych.

139

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:

"Kobieta szantażuje go dzieciakami, wymyślą im choroby, albo sobie samej. Stąd nasza decyzja o wyjeździe za granicę"

Smutne, że facet nie potrafi postawić sprawy jasno, tylko zamiast tego woli uciec przed byłą żoną za granicę. To nie tylko będzie ucieczka od byłej, ale również i od dzieci. Jest ojcem i on również jest za nie odpowiedzialny i powinien uczestniczyć w ich wychowaniu, a nie uciekać.

I co im powie jak będą starsze? Słuchajcie musiałem przed wasza matką uciec za granicę, bo wymyślała wam choroby bym nie spotykał się z ówczesną kochanką? Szczerze nie rozumiem ucieczki za granicę. Można postawić sprawę jasno, ustalić opiekę nad dziećmi i tyle. Jeśli była żona nie chce być obciążona 24h opieką nad dziećmi to może tez żądać opieki naprzemiennej. Osobiście uważam to za niesprawiedliwe, bo mąż zostawiając żonę tak naprawdę zostawia ją samą z obowiązkami. Praca, dom i dzieci. Takie będzie jej życie. Każde popołudnie i każdy weekend. A były mąż tymczasem bajlando za granicą bez obowiązków.

Wyjazd był moją propozycją. Z dala od tych ludzi będzie mu prościej podreperować swoje zdrowie psychiczne. Jestem zdania, że jak rozpocząć nowy rozdział, to daleko. Oczywiście, że jest to rodzaj ucieczki. Tu na miejscu musielibyśmy spotykać się z przykrymi komentarzami. Po co to sobie serwować? Jeżeli gdzieś daleko stąd będziemy po prostu dwojgiem szczęśliwych, zakochanych ludzi smile

Oby przez to szczęście nikt więcej  nie płakał,nie cierpiał  - tego wam życzę,a  zwłaszcza dzieciom tego faceta,bo dorośli mogą sobie znacznie łatwiej poradzić z taką sytuacją  niż dzieci niestety dzieci bardzo często obrywają od kochanek kochanków i rodziców w tej walce o racje i słuszną wygraną - oczywiście moim zdaniem i z tego co widziałem w życiu,z doświadczeń różnych wielu mających miejsce w moim otoczeniu.

140

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Animus napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Wyjazd był moją propozycją. Z dala od tych ludzi będzie mu prościej podreperować swoje zdrowie psychiczne. Jestem zdania, że jak rozpocząć nowy rozdział, to daleko. Oczywiście, że jest to rodzaj ucieczki. Tu na miejscu musielibyśmy spotykać się z przykrymi komentarzami. Po co to sobie serwować? Jeżeli gdzieś daleko stąd będziemy po prostu dwojgiem szczęśliwych, zakochanych ludzi smile

Ucieczka nieodmiennie kojarzy mi się z reakcją neurotyczną.

Wszelkie ułatwienia nie sprzyjają dojrzewaniu.

I do tego te optymistyczne założenia w ostatnim zdaniu, wysnuwane z niewiadomych.


Może kiedyś wrócimy. Ale neutralne miejsce na początek smile ucieczka dla dobra własnego i ukochanej osoby. Nie uważam, żeby to było złe

141

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Animus napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Miłość się wypala. Dziękuję, ale pozostanę przy swoim mężczyźnie. Wiem na co się pisałam. Od samego początku. W nowym miejscu rozpoczniemy nowe życie. Wspólnie. On rozwodzi się dla mnie. Dla nas. To pokazuje, że nigdy nie należy tracić nadziei, nie ważne w jak beznadziejnym położeniu jesteś.
Nie szukam tu potwierdzenia ani wsparcia.
Wręcz przeciwnie, chcę przekazać dziewczynom w mojej sytuacji, że się da, że można. Być szczęśliwym z mężczyzną, który ma swój własny bagaż. Wymaga to tylko cierpliwości, ogromu miłości i wsparcia dla niego, żeby ten bagaż zrzucił

Jak miłością nazywasz paliwo, to się wypala. Utożsamienie miłości z emocją takie daje efekty uboczne; wypalenie następuje tym szybciej, im większą się osiąga emocjonalność, to jak postawienie ognia w przeciągu - większy dostęp powietrza zwiększa szybkość spalania.

Wypalenie emocjonalne następuje szybciej, gdy pragniemy więcej, niż możemy otrzymać albo gdy się spodziewamy więcej, niż jest.

Klara1998 napisał/a:

Jestem zmęczona. Jesteśmy. Ale za bardzo się kochamy, żeby nie próbować tego przetrwać. Jeszcze kilka miesięcy i prawdopodobnie wyjedziemy na dłużej do innego kraju. Więc widoki są dobre smile mimo wszystko chętnie posłucham o innych podejściach

No to dokonałaś trafnej autodiagnozy: jeśli "za bardzo" to ZA BARDZO.

W dodatku myślisz, że walka sprzyja przetrwaniu. Walka jest tym, co robisz ZA BARDZO.

Zrób sobie powtórkę z biologii: zajrzyj do hasła "rodzaje oddziaływania między organizmami". Znajdziesz tak oddziaływania antagonistyczne (to walka) i nieantagonistyczne.

Antagonistyczne to:
- konkurencja
- pasożytnictwo
- drapieżnictwo
- amensalizm

Nieantagonistyczne to:
- neutralizm
- protokooperacja
- mutualizm.

Gdybyś, po zapoznaniu się z tymi zjawiskami, miała poszukać oddziaływania adekwatnego do pojęcia miłości, to gdzie byś jej poszukała?

Gdy podejmujesz walkę, to ze strony osób trzecich narażasz się na amensalizm lub konkurencję. Walka wewnątrz "związku" przybiera formę pasożytnictwa lub drapieżnictwa.

Ale teraz spojrzyj co się stanie, jeśli przyjmiesz nieantagonistyczne rodzaje oddziaływania? Wtedy w najgorszym przypadku osiągniesz neutralizm, a im bardziej jest w Tobie pozytywne nastawienie do otoczenia, tym bardziej możliwa jest protokooperacja lub mutualizm.

Wtedy przestajesz inne osoby traktować jak przeciwników lub wrogów (szczególnie niebezpieczna jest wrogość, bo wróg karmi się Twoimi emocjami), przestajesz z nimi walczyć i możesz udać się na wyżyny błogostanu.

Wtedy pojawia się wdzięczność Kochanki do Żony, że przez lata zachowała swojego Męża w dobrym stanie dla Kochanki. Wtedy pojawia się wdzięczność Żony wobec Kochanki Męża, że uwolniła ją od tego, czego ona już nie chciała, ale do czego nie mogła się przyznać przed nikim, także przed samą sobą (na tym polega samooszukiwanie, które często przykrywamy oburzeniem, obrazą, urazą, niechęcią).

Wypełnij się pozytywnymi emocjami do Żony swojego Kochanka, a znacznie łatwiej Ci będzie być Kochanką Jej Męża.

Walka jest konsekwencją konfliktu zewnętrznego, ale skutkiem walki jest konflikt wewnętrzny, często nazywamy wyrzutami sumienia. Konflikty są niszczące, zabierają czas i energię. Nie są jednak konieczne, można je pokonać prostą decyzją, najpierw jednak trzeba osiągnąć pewien stan świadomości.

Uff jest szansa, że być może się dogadamy i zrozumiemy - forum to ma jednak sporo barier w komunikacji .

142

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Szeptuch napisał/a:

paslawek, tez mi sie wydaje że to ta sama osoba, ale dowodów nie mam,wiec nie będę wyrokował.

Jak ja lubię domniemania i te Szeptuchowe słabości...

143

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:

Może kiedyś wrócimy. Ale neutralne miejsce na początek smile ucieczka dla dobra własnego i ukochanej osoby. Nie uważam, żeby to było złe

Tylko wyjątkowo i z pełną świadomością używam pojęcia dobra i zła, więc nic tu więcej napisać nie mogę.

Ponieważ stosuję uważność, więc wzdragam się na wszelkie wyznania zaczynające się od "Nie uważam...".

144 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-01-11 14:28:31)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:

"Kobieta szantażuje go dzieciakami, wymyślą im choroby, albo sobie samej. Stąd nasza decyzja o wyjeździe za granicę"

Smutne, że facet nie potrafi postawić sprawy jasno, tylko zamiast tego woli uciec przed byłą żoną za granicę. To nie tylko będzie ucieczka od byłej, ale również i od dzieci. Jest ojcem i on również jest za nie odpowiedzialny i powinien uczestniczyć w ich wychowaniu, a nie uciekać.

I co im powie jak będą starsze? Słuchajcie musiałem przed wasza matką uciec za granicę, bo wymyślała wam choroby bym nie spotykał się z ówczesną kochanką? Szczerze nie rozumiem ucieczki za granicę. Można postawić sprawę jasno, ustalić opiekę nad dziećmi i tyle. Jeśli była żona nie chce być obciążona 24h opieką nad dziećmi to może tez żądać opieki naprzemiennej. Osobiście uważam to za niesprawiedliwe, bo mąż zostawiając żonę tak naprawdę zostawia ją samą z obowiązkami. Praca, dom i dzieci. Takie będzie jej życie. Każde popołudnie i każdy weekend. A były mąż tymczasem bajlando za granicą bez obowiązków.

Wyjazd był moją propozycją. Z dala od tych ludzi będzie mu prościej podreperować swoje zdrowie psychiczne. Jestem zdania, że jak rozpocząć nowy rozdział, to daleko. Oczywiście, że jest to rodzaj ucieczki. Tu na miejscu musielibyśmy spotykać się z przykrymi komentarzami. Po co to sobie serwować? Jeżeli gdzieś daleko stąd będziemy po prostu dwojgiem szczęśliwych, zakochanych ludzi smile

WOW. On też tak uważa? Serio on uważa, że brak kontaktu z dziećmi podreperuje jego zdrowie psychiczne? przykre komentarze są trudniejsze do zniesienia niż rozłąka z dziećmi? Ten wyjazd za granicę jest tylko i wyłącznie dobry dla Ciebie. Jeśli on jest kochającym ojcem to wyjazd za granicę będzie dla niego trudny. Brak kontaktu z dziećmi, brak spotkań z nimi. No chyba, że jest tak wyrachowany jak ty i ma je gdzieś.
A jeśli ma gdzieś własne dzieci to Wasze wspólne też będzie miał gdzieś gdy na orbicie pojawi się inny obiekt westchnień.

145

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:

Uff jest szansa, że być może się dogadamy i zrozumiemy - forum to ma jednak sporo barier w komunikacji .

Osobiście wolę zrozumienie od dogadania się. Bariery zależą od sprawności w posługiwaniu się językiem, zdolności do adekwatnej werbalizacji swoich stanów umysłu oraz ćwiczeń duchowych.

146

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Animus napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Może kiedyś wrócimy. Ale neutralne miejsce na początek smile ucieczka dla dobra własnego i ukochanej osoby. Nie uważam, żeby to było złe

Tylko wyjątkowo i z pełną świadomością używam pojęcia dobra i zła, więc nic tu więcej napisać nie mogę.

Ponieważ stosuję uważność, więc wzdragam się na wszelkie wyznania zaczynające się od "Nie uważam...".

To może napiszę inaczej: uważam, że zmiana miejsca i otoczenia po trudnych doświadczeniach pomoże nam obojgu. Przecież wiesz doskonale z czym trzeba byłoby mierzyć pozostając w tym samym mieście.

147

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
123qwerty123 napisał/a:

WOW. On też tak uważa? Serio on uważa, że brak kontaktu z dziećmi podreperuje jego zdrowie psychiczne? przykre komentarze są trudniejsze do zniesienia niż rozłąka z dziećmi? Ten wyjazd za granicę jest tylko i wyłącznie dobry dla Ciebie. Jeśli on jest kochającym ojcem to wyjazd za granicę będzie dla niego trudny. Brak kontaktu z dziećmi, brak spotkań z nimi. No chyba, że jest tak wyrachowany jak ty i ma je gdzieś.
Jeśli ma gdzieś własne dzieci to Wasze wspólne też będzie miał gdzieś gdy na orbicie pojawi się inny obiekt westchnień.

Qwerty, za daleko wybiegasz z tymi "wspólnymi dziećmi" i "obiektami westchnień", ale także pomyślałem o tym aspekcie bycia ojcem, który oddaje swoje dzieci na pastwę (nie wiem czy na pewno, to tylko moja fantazja) wściekłej i rozżalonej żony.

148

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
123qwerty123 napisał/a:
Klara1998 napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:

"Kobieta szantażuje go dzieciakami, wymyślą im choroby, albo sobie samej. Stąd nasza decyzja o wyjeździe za granicę"

Smutne, że facet nie potrafi postawić sprawy jasno, tylko zamiast tego woli uciec przed byłą żoną za granicę. To nie tylko będzie ucieczka od byłej, ale również i od dzieci. Jest ojcem i on również jest za nie odpowiedzialny i powinien uczestniczyć w ich wychowaniu, a nie uciekać.

I co im powie jak będą starsze? Słuchajcie musiałem przed wasza matką uciec za granicę, bo wymyślała wam choroby bym nie spotykał się z ówczesną kochanką? Szczerze nie rozumiem ucieczki za granicę. Można postawić sprawę jasno, ustalić opiekę nad dziećmi i tyle. Jeśli była żona nie chce być obciążona 24h opieką nad dziećmi to może tez żądać opieki naprzemiennej. Osobiście uważam to za niesprawiedliwe, bo mąż zostawiając żonę tak naprawdę zostawia ją samą z obowiązkami. Praca, dom i dzieci. Takie będzie jej życie. Każde popołudnie i każdy weekend. A były mąż tymczasem bajlando za granicą bez obowiązków.

Wyjazd był moją propozycją. Z dala od tych ludzi będzie mu prościej podreperować swoje zdrowie psychiczne. Jestem zdania, że jak rozpocząć nowy rozdział, to daleko. Oczywiście, że jest to rodzaj ucieczki. Tu na miejscu musielibyśmy spotykać się z przykrymi komentarzami. Po co to sobie serwować? Jeżeli gdzieś daleko stąd będziemy po prostu dwojgiem szczęśliwych, zakochanych ludzi smile

WOW. On też tak uważa? Serio on uważa, że brak kontaktu z dziećmi podreperuje jego zdrowie psychiczne? przykre komentarze są trudniejsze do zniesienia niż rozłąka z dziećmi? Ten wyjazd za granicę jest tylko i wyłącznie dobry dla Ciebie. Jeśli on jest kochającym ojcem to wyjazd za granicę będzie dla niego trudny. Brak kontaktu z dziećmi, brak spotkań z nimi. No chyba, że jest tak wyrachowany jak ty i ma je gdzieś.
A jeśli ma gdzieś własne dzieci to Wasze wspólne też będzie miał gdzieś gdy na orbicie pojawi się inny obiekt westchnień.

Istnieje coś takiego jak łącza internetowe. Poza tym jak pisałam tu jest to rozwiązanie na najbliższe miesiące. Chronię osobę, którą kocham. Chcę jej dobra i szczęścia. Jeżeli tak wygląda wyrachowanie to jestem wyrachowana.

149 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-11 14:56:56)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Animus napisał/a:
paslawek napisał/a:

Uff jest szansa, że być może się dogadamy i zrozumiemy - forum to ma jednak sporo barier w komunikacji .

Osobiście wolę zrozumienie od dogadania się. Bariery zależą od sprawności w posługiwaniu się językiem, zdolności do adekwatnej werbalizacji swoich stanów umysłu oraz ćwiczeń duchowych.

Nie tylko od tego smile moim zdaniem oczywiście
proponuje jednak na razie dać spokój dyskusji na temat barier w komunikacji - w tym wątku smile

Klara1998 napisał/a:

Istnieje coś takiego jak łącza internetowe. Poza tym jak pisałam tu jest to rozwiązanie na najbliższe miesiące. Chronię osobę, którą kocham. Chcę jej dobra i szczęścia. Jeżeli tak wygląda wyrachowanie to jestem wyrachowana.

Klaro nie jesteś jak być może się domyślasz pierwszą i jedyną kobietą w takiej sytuacji a z zewnątrz i pod wpływem wielu innych doświadczeń według mnie Twoje widzenie okoliczności sytuacji może się wydawać nieco kanałowe
samo obliczanie rachunku prawdopodobieństwa to mało żeby widzieć jakby całość zjawiska,dochodzi też do tego potencjalnie możliwe
myślenie życzeniowe i idealizowania  na przemian z poczuciem jakiegoś zagrożenia że strony innych
takie uszczęśliwianie innych  bywa pułapką  na dłuższą metę a oczekiwania bywają największym źródłem rozczarowań
Tutaj na forum  wiele jest podobnych historii nie jesteś wyjątkowa choć jak w tym się jest to tak się wydaje
Ty odliczasz i ja my obliczamy  a życie weryfikuje twardo obliczenia.
Długo już czekasz aż kochanek nabierze odwagi ,urosną mu jaja i się zdecyduje - naprawdę nie masz żadnych gwarancji a wiesz tyle co on Ci powiedział i wierzysz w to w co chcesz wierzyć to też bywa niebezpieczne.

150 Ostatnio edytowany przez Olinka (2023-01-11 14:50:43)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:

Wyjazd był moją propozycją. Z dala od tych ludzi będzie mu prościej podreperować swoje zdrowie psychiczne. Jestem zdania, że jak rozpocząć nowy rozdział, to daleko. Oczywiście, że jest to rodzaj ucieczki. Tu na miejscu musielibyśmy spotykać się z przykrymi komentarzami. Po co to sobie serwować? Jeżeli gdzieś daleko stąd będziemy po prostu dwojgiem szczęśliwych, zakochanych ludzi smile

Klara1998 napisał/a:

Chronię osobę, którą kocham. Chcę jej dobra i szczęścia.

Nieśmiało przypuszczam, że zrobiłaś to głównie dla siebie - żeby przestać czuć zagrożenie i pozbyć się "konkurencji". Gdybyście oboje byli przekonani do swojej decyzji, nie balibyście się tych wszystkich spojrzeń i komentarzy, w końcu "miłość sama się broni", a jednak czujecie się na to zbyt słabi, a może jednak brakuje stosownych argumentów? Tak, jestem cyniczna, ale cała sytuacja ma taki wydźwięk. Przypisujecie sobie jakieś nadzwyczajne emocje, a Wasza relacja nie różni się od setek innych, nie ma tu żadnej niezwykłej magii.

Obserwując otoczenie obawiam się, że wyjazd i odcięcie go od dzieci kiedyś odbije Ci się czkawką.

P.S.
Nasunęło mi się jeszcze takie pytanie: czego się boicie, skoro znajomi i najbliższe otoczenie podobno Was wspierają??? To za mało, abyście się obronili?

151

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:

Chronię osobę, którą kocham. Chcę jej dobra i szczęścia. Jeżeli tak wygląda wyrachowanie to jestem wyrachowana.

Ty go nie chronisz i nie robisz tego dla jego dobra i szczęścia.  Robisz to dla siebie. Z perspektywy nowej partnerki oczywiście, że lepiej być jak najdalej od byłej żony i nawet dzieci. Czysta karta. Każdy weekend i popołudnie razem. On nie musi widywać się z byłą żoną w jej domu by spotkać się z dziećmi. Nie musi zabierać dzieci do siebie więc i ty nie musisz spędzać z tymi dziećmi czasu. Sytuacja idealna.

Ludzie się rozwodzą, i jakoś dogadują. A Ty wymyśliłaś wyjazd za granicę, aby odciąć go od jego przeszłości. Chcesz zrobić z niego kawalera bez przeszłości. Gdybyś miała na uwadze dobro jego i dobro dzieci to byś skupiła się na tym, aby on z tymi dziećmi spędzał czas i miał kontakt. dla Ciebie najważniejsze jest wyobrażenie, że za granicą będzie cudowanie razem. Myślę, że jeśli on ma jakiekolwiek uczucia wobec dzieci to tak nie będzie. Będzie za nimi tęsknił i będzie chciał się z nimi widywać.

Dziwi mnie tylko, że on sam nie ma jaj, żeby pogadać i żoną i postanowić jak ma być. Ustalić kontakty z dziećmi  itp.
Tylko woli uciekać za granicę. Bo jak sama napisałaś ten wyjazd jest związany tylko i wyłącznie ucieczką przed niedobrą żoną. Przecież to jest niepoważne.

152

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:
Klara1998 napisał/a:
Animus napisał/a:

No i lincz prześmiewczy został wywołany i zrealizowany.

Klaro, nie jestem zwolennikiem walki o miłość, bo walka męczy. Ale cóż, nie można Ci odmówić prawa do pomęczenia siebie i innych przez walkę. Jak się zmęczysz, to daj znać, a napiszę Ci o możliwym innym podejściu.

Pasławek nie sprecyzował o dobro jakiego świata mu chodzi bardziej niż o dobro świata wewnętrznego, rozkwitającego w wolności poprzez miłość i tłamszonego przez jego ukochane stereotypy poznawcze.

Jestem zmęczona. Jesteśmy. Ale za bardzo się kochamy, żeby nie próbować tego przetrwać. Jeszcze kilka miesięcy i prawdopodobnie wyjedziemy na dłużej do innego kraju. Więc widoki są dobre smile mimo wszystko chętnie posłucham o innych podejściach

Pasławek to akurat wie i pamięta pewne rzeczy ze swojej przeszłości i czasem jak widzę takie podejście jak moje wkurwia bo ja nie teoretyzuje zdradziłem kiedyś dawno temu kogoś ,widziałem jak zdradza niewierna żona ze mną męża,  a potem sam zostałem zdradzony ,wiec nie pisz mi że czegoś nie rozumiem i kogoś potępiam ponieważ tego nigdzie nie robię
koniecznie chcesz być za wszelką cenę ofiarą nie martw się jednak Animus Cię utwierdzi w tej racji stosując fikołki
poużalajcie się razem nieźle wam idzie podobnie z roszczeniami w stronę zdradzonych co powinni a czego nie powinni
stereotypy poznawcze -  następny ratownik ehhh

Klara1998 napisał/a:

[Nie klępie po plecach, mówię tylko: walcz o miłość. Jeżeli kochasz szczerze to walcz.
Jakie to płytkie uważać, że miłość zrodzona poza małżeństwem jest pozorna, że szczęście takich ludzi musi być pozorne. Ja się pytam dlaczego? Dlaczego tak uważasz? Byłaś kiedyś w podobnej relacji? Studiowałaś psychologię? Nawet jeżeli pamiętaj o jednym: każdy przypadek jest inny. wink
Co do sytuacji życiowych jakie mogą mi się przytrafić - nie boję się. Wiesz dlaczego? Bo zdaje sobie sprawę, że związki się rozpadają, miłość wypala, a ludzie odchodzą. Trzeba przyjmować to z godnością. I szukać nadal drugiej połówki jabłka smile

Rościsz sobie prawo do większych przywilejów jak widzę ponad innych ze względu na ta całą wielką miłość ,żądasz zrozumienia, czujesz się prześladowana, piętnowana i potępiona - niezła drama ,tylko sama nie chcesz rozumieć potępiasz zdradzone osoby
pouczasz je "w powietrze" co jak powinny czuć i jak mają myśleć żeby to niby co trzeba  Tobie było wygodniej
fakt łatwiej oceniać oceniających najłatwiej
Zdradzone osoby mają prawo do swoich uczuć wiem że strasznym jest spojrzeć w ich stronę to taki rozpaczliwy żałosny chodzący wyrzut sumienia ta kuoka nieszczęścia - ostatnia przeszkoda     



Animus - JohnnyBravo777 to nie Ty przypadkiem ?


Nie mam wyrzutów sumienia. A w stronę tamtej patrzę ze złością, wstrętem, bo nie rozumiem jak mogła doprowadzić takiego fajnego faceta do takiego stanu. Sama jest winna rozpadu tego związku. Dlaczego zatem miałbym jej współczuć. Niech żyje jak chce, byle pozwoliła mu odejść i żyć normalnie. Bez używania szantażu

153

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:

nie martw się jednak Animus Cię utwierdzi w tej racji stosując fikołki

Dziękuję Klaro, a jednak przeceniasz moje możliwości. Nikogo nie mam zamiaru w czymkolwiek utwierdzać. Przedstawiam pewne racje i odróżniam je zdecydowanie od jasnowidztwa (którego tu pełno), czarnowidztwa (które tu uprawiają moralizatorzy), domniemań, przedsądów, przesądów i sądów a priori.

Fikołki? Rozmarzyłem się. Rozumiem, że nie z Tobą?

154 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-11 15:08:38)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:
paslawek napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Jestem zmęczona. Jesteśmy. Ale za bardzo się kochamy, żeby nie próbować tego przetrwać. Jeszcze kilka miesięcy i prawdopodobnie wyjedziemy na dłużej do innego kraju. Więc widoki są dobre smile mimo wszystko chętnie posłucham o innych podejściach

Pasławek to akurat wie i pamięta pewne rzeczy ze swojej przeszłości i czasem jak widzę takie podejście jak moje wkurwia bo ja nie teoretyzuje zdradziłem kiedyś dawno temu kogoś ,widziałem jak zdradza niewierna żona ze mną męża,  a potem sam zostałem zdradzony ,wiec nie pisz mi że czegoś nie rozumiem i kogoś potępiam ponieważ tego nigdzie nie robię
koniecznie chcesz być za wszelką cenę ofiarą nie martw się jednak Animus Cię utwierdzi w tej racji stosując fikołki
poużalajcie się razem nieźle wam idzie podobnie z roszczeniami w stronę zdradzonych co powinni a czego nie powinni
stereotypy poznawcze -  następny ratownik ehhh

Klara1998 napisał/a:

[Nie klępie po plecach, mówię tylko: walcz o miłość. Jeżeli kochasz szczerze to walcz.
Jakie to płytkie uważać, że miłość zrodzona poza małżeństwem jest pozorna, że szczęście takich ludzi musi być pozorne. Ja się pytam dlaczego? Dlaczego tak uważasz? Byłaś kiedyś w podobnej relacji? Studiowałaś psychologię? Nawet jeżeli pamiętaj o jednym: każdy przypadek jest inny. wink
Co do sytuacji życiowych jakie mogą mi się przytrafić - nie boję się. Wiesz dlaczego? Bo zdaje sobie sprawę, że związki się rozpadają, miłość wypala, a ludzie odchodzą. Trzeba przyjmować to z godnością. I szukać nadal drugiej połówki jabłka smile

Rościsz sobie prawo do większych przywilejów jak widzę ponad innych ze względu na ta całą wielką miłość ,żądasz zrozumienia, czujesz się prześladowana, piętnowana i potępiona - niezła drama ,tylko sama nie chcesz rozumieć potępiasz zdradzone osoby
pouczasz je "w powietrze" co jak powinny czuć i jak mają myśleć żeby to niby co trzeba  Tobie było wygodniej
fakt łatwiej oceniać oceniających najłatwiej
Zdradzone osoby mają prawo do swoich uczuć wiem że strasznym jest spojrzeć w ich stronę to taki rozpaczliwy żałosny chodzący wyrzut sumienia ta kuoka nieszczęścia - ostatnia przeszkoda     



Animus - JohnnyBravo777 to nie Ty przypadkiem ?


Nie mam wyrzutów sumienia. A w stronę tamtej patrzę ze złością, wstrętem, bo nie rozumiem jak mogła doprowadzić takiego fajnego faceta do takiego stanu. Sama jest winna rozpadu tego związku. Dlaczego zatem miałbym jej współczuć. Niech żyje jak chce, byle pozwoliła mu odejść i żyć normalnie. Bez używania szantażu

Czyli rezygnujesz z empatii dla wygody
Wydaje mi się że idziesz trudną niebezpieczną drogą jak ta użytkowniczka https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=120698
karmienie nowego związku nienawiścią, złością i uzasadnianie tym własnych  błędów, oraz zwykłej nieudolności moralnej (jakkolwiek się to pojmuje) może się też szybko wypalić jak zamieszkacie razem - nie ma sensu budować na glinianych nogach awersji w taki sposób nowej relacji to zbędny element
choć nienawiść i złość kusi tym że rozgrzewać potrafi krew daje niby energię tyle że to coś jak tak zwane puste kalorie 
dyżurny wróg - była żona to błąd, tak jak bycie arbitrem  w nie swojej sprawie, przeciwko dzieciom i jeszcze żonie tego faceta
to też się wypala zmienia, zważ na to co zostanie co dominowało w waszej relacji >
teraz się dopalasz i napędzasz nakręcasz tak myślę ale to nie jest dobre ranisz tym siebie też niepotrzebnie

155

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

Moi drodzy,
Widzę, że mój temat stał się tutaj przewodnim. Jednak to nie ja zwróciłam się tutaj o pomoc i radę. Ja wiem co robię, jestem zdecydowana, żadne słowa nie są w stanie mnie zatrzymać. Mam cel, mam plan. Może część z Was też kiedyś spotka taka miłość, że będziecie dla niej w stanie zaryzykować wszystko. Łącznie ze swoim dobrym imieniem. Miłość ponad wszelkie granice, przekraczająca bariery.
Ten kto mi dobrze życzy niech trzyma kciuki. Niech zwycięży miłość smile

156

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Animus napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

nie martw się jednak Animus Cię utwierdzi w tej racji stosując fikołki

Dziękuję Klaro, a jednak przeceniasz moje możliwości. Nikogo nie mam zamiaru w czymkolwiek utwierdzać. Przedstawiam pewne racje i odróżniam je zdecydowanie od jasnowidztwa (którego tu pełno), czarnowidztwa (które tu uprawiają moralizatorzy), domniemań, przedsądów, przesądów i sądów a priori.

Fikołki? Rozmarzyłem się. Rozumiem, że nie z Tobą?

Doświadczenia,doświadczenia są  różne u ludzi - kolorowe i podłużne
nie koniecznie zaraz jasnowidztwo czy czarnowidztwo - taki urok forum kwestia interpretowania
fakt w dzieleniu się doświadczeniem istnieje też coś jak obliczanie rachunku prawdopodobieństwa ,spekulacje,dedukcje etc takie życie
również niekoniecznie to dzielenie się zawiera od razu negatywne emocje czy intencje  zawiera często przestrogę  i ostrzeżenie przed własną nieomylnością i bezbłędnością .

Animus robisz to samo co  inni smile też domniemywasz, sądzisz, oceniasz interpretujesz i obstawiasz coś tam
ciężko być na forum w roli suerwizora co nie ? - umęczysz się prawdopodobnie tym.

157

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:

ceniasz interpretujesz i obstawiasz coś tam
ciężko być na forum w roli suerwizora co nie ? - umęczysz się prawdopodobnie tym.

Paslawek, będę wdzięczny, jak mi to będziesz pokazywał i nazywał.

158

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:
Animus napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

nie martw się jednak Animus Cię utwierdzi w tej racji stosując fikołki

Dziękuję Klaro, a jednak przeceniasz moje możliwości. Nikogo nie mam zamiaru w czymkolwiek utwierdzać. Przedstawiam pewne racje i odróżniam je zdecydowanie od jasnowidztwa (którego tu pełno), czarnowidztwa (które tu uprawiają moralizatorzy), domniemań, przedsądów, przesądów i sądów a priori.

Fikołki? Rozmarzyłem się. Rozumiem, że nie z Tobą?

Doświadczenia,doświadczenia są  różne u ludzi - kolorowe i podłużne
nie koniecznie zaraz jasnowidztwo czy czarnowidztwo - taki urok forum kwestia interpretowania
fakt w dzieleniu się doświadczeniem istnieje też coś jak obliczanie rachunku prawdopodobieństwa ,spekulacje,dedukcje etc takie życie
również niekoniecznie to dzielenie się zawiera od razu negatywne emocje czy intencje  zawiera często przestrogę  i ostrzeżenie przed własną nieomylnością i bezbłędnością .

Animus robisz to samo co  inni smile też domniemywasz, sądzisz, oceniasz interpretujesz i obstawiasz coś tam
ciężko być na forum w roli suerwizora co nie ? - umęczysz się prawdopodobnie tym.


Ejjjj....ale o tych fikołkach to nie ja pisałam big_smile źle zacytowane smile

159

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:

Ejjjj....ale o tych fikołkach to nie ja pisałam big_smile źle zacytowane smile

Przy wycinkach trzeba uważać na [.quote.]

Klaro, ja to wiem, że to nie Ty. smile))))))))))))

160 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-11 16:04:31)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Animus napisał/a:
paslawek napisał/a:

ceniasz interpretujesz i obstawiasz coś tam
ciężko być na forum w roli suerwizora co nie ? - umęczysz się prawdopodobnie tym.

Paslawek, będę wdzięczny, jak mi to będziesz pokazywał i nazywał.

No nie wiem czy się nadaje na anioła stróża
dzięki jednak za zaufanie
wyluzuj Animus

Animus napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Ejjjj....ale o tych fikołkach to nie ja pisałam big_smile źle zacytowane smile

Przy wycinkach trzeba uważać na [.quote.]

Klaro, ja to wiem, że to nie Ty. smile))))))))))))

Czasem fajne jest takie zamieszanie smile z cytowaniem big_smile

161 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-11 16:05:46)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

smile

162

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

163

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

Dziękuję za całą wczorajszą i dzisiejszą konwersacje smile
Nigdy wcześniej nie miałam styczności z wymienianiem poglądów na forach internetowych!

P. S. z tym cytowaniem to faktycznie trzeba uważać big_smile

164

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

O rany, dziewczyno smile to wszystko to co piszesz to chyba jakiś żart. 98 to rok Twojego urodzenia? I niech zgadnę, Twój ukochany pewnie sporo starszy? 

Te okropne żony, ohydne wręcz, bo mają oczekiwania żeby i tatusiowie dziećmi się zajmowali smile tak strasznie nimi manipulują, swoich praw się domagają, zołzy jedne. Ale to wszystko ich wina, nie dbały o swoich misiów, to inna skorzystała, pokochała, teraz ona zadba smile

Czy naprawdę widzisz tego człowieka jako ojca swoich dzieci? Rozumiem, że nie przeszkadzałoby Ci gdyby mieli kontakt tylko przez łącza internetowe? To takie nowoczesne przecież. Ty z dziećmi u siebie, a tatuś za granicą z nową panią. Będziecie się spotykać na skypie. 

Przypatrz się małżeństwu swojego misia, zapamiętaj dokładnie, będziesz miała to samo, jak dotrwacie smile

Koniec ironii

Jeszcze ten wyjazd poza Polskę - a wiesz że Ty tam będziesz całkiem sama w razie czego? 

Smutne w tym wszystkim jest to, że twierdzisz, że wiesz na co się piszesz. Że sama tego chcesz, że jesteś tak bardzo w to zaangażowana. Że wierzysz, że ta jego żona taka wstrętna jest. Że masz gdzieś jego dzieci, czy Ty też byłaś takim porzuconym dzieckiem? Smutne jest to, że Ty już jesteś zmanipulowana.

Klaro, w żadnym wypadku nie życzę Ci źle. Wręcz przeciwnie, życzę Ci żebyś na swojej drodze spotkała miłość, ale taką o którą wcale nie będzie trzeba walczyć, która się nie wypali. Która będzie dodawać Ci skrzydeł w rozwoju, a nie w kombinowaniu jak uciec ze swojej rzeczywistości. Życzę Ci takiej miłości o której będziesz mówić z dumą, nie będziesz się niczego wstydzić i nie będziesz musiała się nikomu tłumaczyć. Powodzenia

165

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
AnnieF napisał/a:

O rany, dziewczyno smile to wszystko to co piszesz to chyba jakiś żart. 98 to rok Twojego urodzenia? I niech zgadnę, Twój ukochany pewnie sporo starszy? 

Te okropne żony, ohydne wręcz, bo mają oczekiwania żeby i tatusiowie dziećmi się zajmowali smile tak strasznie nimi manipulują, swoich praw się domagają, zołzy jedne. Ale to wszystko ich wina, nie dbały o swoich misiów, to inna skorzystała, pokochała, teraz ona zadba smile

Czy naprawdę widzisz tego człowieka jako ojca swoich dzieci? Rozumiem, że nie przeszkadzałoby Ci gdyby mieli kontakt tylko przez łącza internetowe? To takie nowoczesne przecież. Ty z dziećmi u siebie, a tatuś za granicą z nową panią. Będziecie się spotykać na skypie. 

Przypatrz się małżeństwu swojego misia, zapamiętaj dokładnie, będziesz miała to samo, jak dotrwacie smile

Koniec ironii

Jeszcze ten wyjazd poza Polskę - a wiesz że Ty tam będziesz całkiem sama w razie czego? 

Smutne w tym wszystkim jest to, że twierdzisz, że wiesz na co się piszesz. Że sama tego chcesz, że jesteś tak bardzo w to zaangażowana. Że wierzysz, że ta jego żona taka wstrętna jest. Że masz gdzieś jego dzieci, czy Ty też byłaś takim porzuconym dzieckiem? Smutne jest to, że Ty już jesteś zmanipulowana.

Klaro, w żadnym wypadku nie życzę Ci źle. Wręcz przeciwnie, życzę Ci żebyś na swojej drodze spotkała miłość, ale taką o którą wcale nie będzie trzeba walczyć, która się nie wypali. Która będzie dodawać Ci skrzydeł w rozwoju, a nie w kombinowaniu jak uciec ze swojej rzeczywistości. Życzę Ci takiej miłości o której będziesz mówić z dumą, nie będziesz się niczego wstydzić i nie będziesz musiała się nikomu tłumaczyć. Powodzenia

Już ją spotkałam. Spotkałam swoją miłość. I to nie jest mój rok urodzenia, a on nie jest dużo starszy (6 lat) . Twoje podejście jest bardzo stereotypowe. Mimo wszystko dziękuję za skomentowanie. Nie zgadzam się z tym co napisałaś. Aczkolwiek każdy z nas ma prawo do wypowiedzi i własnych opinii oraz podejścia do życia. Ja wiem, że tego mężczyznę chcę. Bez względu na wszystkie okoliczności i jego bagaż życiowy.
Odniosę się jeszcze szczegółowo do kilku Twoich słów. Tak - pokochałam go i będę o niego dbać. Tak - tamta kobieta nie potrafiła (poznałam ją osobiście, wiem do czego była i jest zdolna). I tak jeżeli nie będzie kompilacji to będziemy mieć dzieci - w zasadzie to oboje bardzo chcemy mieć syna smile i oboje kochamy Grecję do której jedziemy. Pobyt tam to nasze wspólne marzenie.

166

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:

smile i oboje kochamy Grecję do której jedziemy. Pobyt tam to nasze wspólne marzenie.

Atos, moje marzenie.

167

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Animus napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

smile i oboje kochamy Grecję do której jedziemy. Pobyt tam to nasze wspólne marzenie.

Atos, moje marzenie.

Moje to było od zawsze Corfu smile
Mam nadzieję, że też swoje spełnisz!

168

Odp: Mąż, żona i ta trzecia

Takie pytanie:
Czy tylko mi historia klary idealnie wpisuje sie w schemat dobrego.empatycznego/wrażliwego/troskliwego idealnego wręcz misia, którego zła/paskudna/niedobra.wredna/złośliwa żona nie tylko nie potrafiła docenić skarbu jaki ma w domu,ale bardzo zle i podle go traktowała.
I nagle zjawia sie Klara,cała na biało,niczym Gandalf z Władcy Pierścieni: Dwie wieże, i ratuje biednego misia przez paskudną żoną.
Oczywiście snując plany wyjazdu za granice,najlepiej do cieplejszych rejonów, gdzie plaże i złote piaski, po który będzie biegał ich wymarzony synek.
A oni z tarasu(no bo w tej historii muszą mieć domek przy plaży z tarasem, tak), będą obserwować jak ich synek sie bawi,oczywiście przytuleni i patrzący w zachodzące słonce...

Spotkanie ze rzeczywistością będzie dość sporym szokiem.

169 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-11 19:34:10)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Szeptuch napisał/a:

Takie pytanie:
Czy tylko mi historia klary idealnie wpisuje sie w schemat .

Jeżeli Klara jest z 1998 roku to jest o rok młodsza od mojej córki,a po moich i nie tylko moich ale też znanych mi doświadczeniach z romansami,rozstaniami, zdradami, rozwodami 
to pewnie bałbym się o nią gdyby była w takiej sytuacji  po prostu.
To spore wyzwanie i mnóstwo trudnych,ciężkich spraw w sensie oczekiwań, wiary, zaufania nadziei i życzeń.Nie da się wszystkiego skontrolować, przewidzieć, zaplanować to iluzje bywają,nie zawsze jest tak że co nas nie zabije to nas wzmocni, jest to jedna jakieś doświadczenie nawet jak okaże się w skutkach przykre smutne,
zależy co potem się z tym zrobi jeżeli to wszystko tam misternie zaplanowane się rozwali   
Cała tajemnica 
Więcej znam połamańców niż szczęściarzy, a nigdzie nie obiecywałem że będę mega obiektywny i że będę silił się na to.

170

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Szeptuch napisał/a:

Takie pytanie:
Czy tylko mi historia klary idealnie wpisuje sie w schemat dobrego.empatycznego/wrażliwego/troskliwego idealnego wręcz misia, którego zła/paskudna/niedobra.wredna/złośliwa żona nie tylko nie potrafiła docenić skarbu jaki ma w domu,ale bardzo zle i podle go traktowała.
I nagle zjawia sie Klara,cała na biało,niczym Gandalf z Władcy Pierścieni: Dwie wieże, i ratuje biednego misia przez paskudną żoną.
Oczywiście snując plany wyjazdu za granice,najlepiej do cieplejszych rejonów, gdzie plaże i złote piaski, po który będzie biegał ich wymarzony synek.
A oni z tarasu(no bo w tej historii muszą mieć domek przy plaży z tarasem, tak), będą obserwować jak ich synek sie bawi,oczywiście przytuleni i patrzący w zachodzące słonce...

Spotkanie ze rzeczywistością będzie dość sporym szokiem.

Tego Ci nie powiem, bo wychodzę poza myślenie schematyczne. I tego uczę ludzi wokół mnie.
I chyba to co powiem będzie dla Ciebie sporym zaskoczeniem: spotkanie z rzeczywistością nie jest szokiem, jeśli wszystko kończy się tak jak się zaplanowało smile grunt to dobry plan i dwoje dobrze dobranych ludzi smile

171

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Takie pytanie:
Czy tylko mi historia klary idealnie wpisuje sie w schemat .

Jeżeli Klara jest z 1998 roku to jest o rok młodsza od mojej córki,a po moich i nie tylko moich znanych mi doświadczeniach z romansami
to pewnie
bałbym się o nią gdyby była w takiej sytuacji  po prostu.To spore wyzwanie i mnóstwo ciężkich spraw w sensie oczekiwań wiary zaufania nadziei i życzeń.
Cała tajemnica 
Więcej znam połamańców niż szczęściarzy, a nigdzie nie obiecywałem że będę mega obiektywny i że będę silił się na to.

Klara nie jest z 1998 roku. Klara dobiega trzydziestki i dobrze wie co robi. Jest świadoma obranej drogi i podjętych decyzji wink

172 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-01-11 19:33:22)

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Takie pytanie:
Czy tylko mi historia klary idealnie wpisuje sie w schemat .

Jeżeli Klara jest z 1998 roku to jest o rok młodsza od mojej córki,a po moich i nie tylko moich znanych mi doświadczeniach z romansami
to pewnie
bałbym się o nią gdyby była w takiej sytuacji  po prostu.To spore wyzwanie i mnóstwo ciężkich spraw w sensie oczekiwań wiary zaufania nadziei i życzeń.
Cała tajemnica 
Więcej znam połamańców niż szczęściarzy, a nigdzie nie obiecywałem że będę mega obiektywny i że będę silił się na to.

Wiesz,chodzi mi o pewien banał, ile tutaj było takich tematów, w realu tez znam z 3, gdzie kochanki ślepo wierzą w każde słowo żonatego faceta, zwłaszcza te o podłej zonie, zaczynają go bronic przed wszystkimi,nawet jak rodzina mówi że coś z tym facetem jest nie tak, to bronia go dalej niczym lwice, koniec zazwyczaj jest taki że kończą z brzuchem, a misio wraca do tej podłej zony i dzieci..

173

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Szeptuch napisał/a:
paslawek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Takie pytanie:
Czy tylko mi historia klary idealnie wpisuje sie w schemat .

Jeżeli Klara jest z 1998 roku to jest o rok młodsza od mojej córki,a po moich i nie tylko moich znanych mi doświadczeniach z romansami
to pewnie
bałbym się o nią gdyby była w takiej sytuacji  po prostu.To spore wyzwanie i mnóstwo ciężkich spraw w sensie oczekiwań wiary zaufania nadziei i życzeń.
Cała tajemnica 
Więcej znam połamańców niż szczęściarzy, a nigdzie nie obiecywałem że będę mega obiektywny i że będę silił się na to.

Wiesz,chodzi mi o pewien banał, ile tutaj było takich tematów, w realu tez znam z 3, gdzie kochanki ślepo wierzą w każde słowo żonatego faceta, zwłaszcza te o podłej zonie, zaczynają go bronic przed wszystkimi,nawet jak rodzina mówi że coś z tym facetem jest nie tak, to bronia go dalej niczym lwice, koniec zazwyczaj jest taki że kończą z brzuchem, a misio wraca do tej podłej zony i dzieci..

Wiem że o to chodzi - od takich zwierzeń o tych złych żonach najczęściej  zaczyna się urabianie i budowanie na tym intymności zanim dochodzi do romansu to takie wciąganie w coś jak zmowa,komitywa arbitraż konspiracja  i wykorzystywanie drugiej osoby jak czyściciela sumienia to bardzo częste wręcz jest do bólu,a ta druga strona często wolna czuje się właśnie ratownikiem i wierzy we wszystko hurtowo
Nie pamiętam jakie są statystyki co do takich relacji po romansie,ale w sumie to nieistotne.

174

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Szeptuch napisał/a:
paslawek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Takie pytanie:
Czy tylko mi historia klary idealnie wpisuje sie w schemat .

Jeżeli Klara jest z 1998 roku to jest o rok młodsza od mojej córki,a po moich i nie tylko moich znanych mi doświadczeniach z romansami
to pewnie
bałbym się o nią gdyby była w takiej sytuacji  po prostu.To spore wyzwanie i mnóstwo ciężkich spraw w sensie oczekiwań wiary zaufania nadziei i życzeń.
Cała tajemnica 
Więcej znam połamańców niż szczęściarzy, a nigdzie nie obiecywałem że będę mega obiektywny i że będę silił się na to.

Wiesz,chodzi mi o pewien banał, ile tutaj było takich tematów, w realu tez znam z 3, gdzie kochanki ślepo wierzą w każde słowo żonatego faceta, zwłaszcza te o podłej zonie, zaczynają go bronic przed wszystkimi,nawet jak rodzina mówi że coś z tym facetem jest nie tak, to bronia go dalej niczym lwice, koniec zazwyczaj jest taki że kończą z brzuchem, a misio wraca do tej podłej zony i dzieci..

Kolejny raz schematy, albo statystyki. Już z góry zakładanie, że tak musi być w moim przypadku, bo ktoś inny tak miał, bo najczęściej tak jest. Gdyby każdy myślał, że lepiej czegoś nie robić, bo komuś innemu się nie udało to gdzie byłaby nasza cywilizacja?
Moi drodzy, trochę więcej wiary w indywidualne przypadki i odrobinę mniej generalizowania smile

175

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
Klara1998 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
paslawek napisał/a:

Jeżeli Klara jest z 1998 roku to jest o rok młodsza od mojej córki,a po moich i nie tylko moich znanych mi doświadczeniach z romansami
to pewnie
bałbym się o nią gdyby była w takiej sytuacji  po prostu.To spore wyzwanie i mnóstwo ciężkich spraw w sensie oczekiwań wiary zaufania nadziei i życzeń.
Cała tajemnica 
Więcej znam połamańców niż szczęściarzy, a nigdzie nie obiecywałem że będę mega obiektywny i że będę silił się na to.

Wiesz,chodzi mi o pewien banał, ile tutaj było takich tematów, w realu tez znam z 3, gdzie kochanki ślepo wierzą w każde słowo żonatego faceta, zwłaszcza te o podłej zonie, zaczynają go bronic przed wszystkimi,nawet jak rodzina mówi że coś z tym facetem jest nie tak, to bronia go dalej niczym lwice, koniec zazwyczaj jest taki że kończą z brzuchem, a misio wraca do tej podłej zony i dzieci..

Kolejny raz schematy, albo statystyki. Już z góry zakładanie, że tak musi być w moim przypadku, bo ktoś inny tak miał, bo najczęściej tak jest. Gdyby każdy myślał, że lepiej czegoś nie robić, bo komuś innemu się nie udało to gdzie byłaby nasza cywilizacja?
Moi drodzy, trochę więcej wiary w indywidualne przypadki i odrobinę mniej generalizowania smile

Nie wiesz ile razy to tutaj napisano o wyjątkowości i wychodzeniu niby poza schematy smile - nie ważne 
Nie martwi mnie zbytnio ta cała cywilizacja smile jeżeli o to chodzi  a z drugiej strony to nie jest czymś doskonałym i skończonym
jest też jednocześnie taka jaka być powinna smile
Zadbaj o siebie przede wszystkim i postaraj się nie być cyniczna wobec sumienia.

176

Odp: Mąż, żona i ta trzecia
paslawek napisał/a:
Klara1998 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Wiesz,chodzi mi o pewien banał, ile tutaj było takich tematów, w realu tez znam z 3, gdzie kochanki ślepo wierzą w każde słowo żonatego faceta, zwłaszcza te o podłej zonie, zaczynają go bronic przed wszystkimi,nawet jak rodzina mówi że coś z tym facetem jest nie tak, to bronia go dalej niczym lwice, koniec zazwyczaj jest taki że kończą z brzuchem, a misio wraca do tej podłej zony i dzieci..

Kolejny raz schematy, albo statystyki. Już z góry zakładanie, że tak musi być w moim przypadku, bo ktoś inny tak miał, bo najczęściej tak jest. Gdyby każdy myślał, że lepiej czegoś nie robić, bo komuś innemu się nie udało to gdzie byłaby nasza cywilizacja?
Moi drodzy, trochę więcej wiary w indywidualne przypadki i odrobinę mniej generalizowania smile

Nie wiesz ile razy to tutaj napisano o wyjątkowości i wychodzeniu niby poza schematy smile - nie ważne 
Nie martwi mnie zbytnio ta cała cywilizacja smile jeżeli o to chodzi  a z drugiej strony to nie jest czymś doskonałym i skończonym
jest też jednocześnie taka jaka być powinna smile
Zadbaj o siebie przede wszystkim i postaraj się nie być cyniczna wobec sumienia.

Dbam o siebie i dbam o niego. Mam nadzieję, że za kilka miesięcy wrócę na to forum, do tego tematu i napiszę Wam: mi się udało, jestem szczęśliwa smile

Posty [ 131 do 176 z 176 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Mąż, żona i ta trzecia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024