Witajcie.
Mam męża z tzw.odzysku. Tak mieliśmy romans kiedy jego żona była w drugiej ciąży, później roczna przerwa (mimo to mieliśmy wciąż jakiś kontakt) aż w końcu decyzja o końcu jego pierwszego małżeństwa i rozwód. Wiadomo że robiliśmy źle, on wziął swoją winę bo miał wyrzuty sumienia, ale wiedzieliśmy też że musimy ze sobą być. Wzięliśmy ślub i teraz przejdę do sedna sprawy - mam cały czas poczucie bycia tą drugą. Jego była żona wymyśliła sobie, że jestem jej wrogiem bo rozbiłam małżeństwo, więc że niby dla dobra dzieci one nie mogą mieć ze mną kontaktu a mój mąż to respektuje bo ona mu idzie cały czas na rękę dzięki temu układowi!! Więc większość czasu on spędza z dziećmi (nie mam nic przeciwko), ale u niej w domu! Jak są święta, to rodzice męża mimo że mnie lubią, wolą spędzić czas z wnukami a ja muszę siedzieć sama u swoich bo dzieci i zakaz. Ta sytuacja zaczyna mnie powoli wykańczać, jak już zaczynam rozmowę z mężem że powinien być bardziej stanowczy to zaczyna kłótnie. Póki nie mieliśmy ślubu to możę i to miało sens ale teraz dla mnie nie ma, czuję się jak piąte koło u wozu że tamta wywalczyła sobie taką pozycję. Jak rozmawiać z mężem i jego rodziną, żeby zmienić swoje położenie?
I.