Bert44 napisał/a:Sginni jeśli mogę Ci coś doradzić to naucz się rozbrajać miny a nie je stawiać. Nie musisz za wszelką cenę się bronic i chronić. Bądź szczery wobec siebie samego.
Jesli ktos mówi że potrzebujesz atencji to powiedz - tak pomaga mi to ale jest zle i nad tym pracuje.
Jak ktos mowi ze dla wygody okopanej się w pozycji ofiary to powiedz- tak mowiliscie o tym miesiącami ale nie docierało. Teraz zaczyna docierac i pracuje nad tym.
Jak ktos mowi ze korzystałeś z prostytucji to nie okłamuj się i powiedz: tak skorzystałem ale na dzień dzisiejszy inaczej oceniam sprawe i uwazam że był to błąd. Mina rozbrojona sprawa zamknięta nie ma o czym dyskutować. A Ty tez jestes szczery sam ze sobą. Każdy może zmienić zdanie. Ja tez po ostatnich rozmowach z dziewczynami troszke inaczej patrze na prostytucje. Dalej uwazam ze legalizacja jest najbardziej racjonalną ale trochę lepiej rozumiem podejscie dziewczyn i moje nie jest już tak skrajnie "lajcikowe".
Rozbrajaj miny nie dawaj pożywki badz szczery ze sobą. Będzie Ci latwiej. Startowałeś w życie z pewnego rodzaju "uposledzeniem", pracujesz nad tym i tyle.
Co do sprawy przepraszania to się nie wypowiem bo nie chce mi się szukać posta i sprawdzać o co poszlo. Ale w tym watku jest tyle obrażania ze chyba wszyscy powinni się przepraszać. Ale sprawy nie znam więc nie mogę jakoś ocenic.
Dzięki, bardzo dobrze napisane i myślę, że trochę rozjaśni sytuację. Ja cały czas byłem szczery tylko wygląda na to, że po prostu spojrzenie na daną kwestię miałem inne niż pozostali.
Oczywiście, że potrzebuję atencji tak jak każdy inny człowiek. Ja potrzebuję jej nawet więcej bo przez znaczną część życia byłem samotny tak, że nie miałem nawet z kim pogadać. Myślałem, że to było oczywiste, a pisząc ogólnie o pracy nad sobą to też się zaliczało.
Z okopaniem się w określonej pozycji też przecież pisałem wielokrotnie. Na jednym z pierwszych spotkań z terapeutką ta powiedziała mi wprost, że jestem totalnie zabetonowany w przekonaniach i lekach mających mnie utrzymać w pozycji bezpiecznej i właśnie wygodnej. Nic nie musiało docierać bo wiedziałem o tym od dawna, a teraz właśnie staram się nad tym pracować. Jedynie tylko to słowo "ofiarą" mi tu nie pasuje. Nie da się pracować nad swoimi problemami nie wiedząc jakie jest ich źródło i nie będąc świadomym swojej aktualnej pozycji. Nie ważne czy jest się ofiarą kogoś innego, systemu, losu czy samego siebie. Trzeba to sobie uświadomić i zaakceptować ten fakt by móc to przezwyciężyć i ruszyć dalej.
W dwóch poprzednich kwestiach w pełni się z tobą zgadzam ale w tej nie mogę. Wybacz ale nie przekonasz mnie, że masaż to usługa seksualna. Mógłbym po prostu to przyznać tak jak piszesz ale to właśnie byłoby okłamaniem samego siebie. Wielokrotnie już myślałem żeby po prostu odpuścić, przyznać rację niektórym osobom by ta bezsensowna kłótnia się skończyła. Przez znaczną część życia tak robiłem i widać dokąd mnie to zaprowadziło. Każdy powinien umieć wyrazić swoje zdanie i go bronić kiedy zajdzie taka potrzeba, a ja dopiero zaczynam się tego uczyć. Gdybym faktycznie był u prostytutki i otrzymał od niej płatną usługę seksualną zapewne zrobiłbym teraz tak jak piszesz, uznałbym to za błąd. Jednak faktem jest iż to nie była prostytutka, a usługa nie była seksualna, a ja nie uważam tego za błąd. Zyskałem tym znacznie więcej niż chwilową przyjemność. Dzięki temu dowiedziałem się kilku rzeczy, które od wielu lat nie dawały mi spokoju i to też można uznać za krok w stronę zmiany.
Żeby nie dawać pożywki musiałbym całkowicie zamknąć ten wątek i pewnie też zniknąć z forum. Zapewne zauważyłeś, że cokolwiek napiszę niektórzy o tak coś w tym znajdą albo dopowiedzą sobie by tylko mieć tą pożywkę. Upośledzenie to raczej nie jest odpowiednie słowo. Okoliczności, środowisko, otoczenie po prostu były takie, a nie inne i jak już pisałem trzeba to sobie uświadomić, zrozumieć i zaakceptować. Trzeba zbudować od zera to co nie zostało zbudowane. Trzeba naprawić to co zostało zniszczone lub zbudowane w niewłaściwy sposób.
Poszło o moje pytanie do Smutnej czy nie chciałaby namiaru na terapię. Przy czym ja serio nie chciałem jej obrazić, wtedy również serio byłem zdziwiony tym jak bardzo się zmieniła w tak krótkim czasie. Miałem wrażenie jakbym pisał z zupełnie inną osobą niż kiedyś, a ponieważ w temacie terapii siedzę od dość dawna to taka myśl mnie wtedy naszła. Dlatego też nie uważam by to co wtedy napisałem było obraźliwe.
Wygląda na to, że było więc teraz zrobię to co powinienem już dawno. Smutna, przepraszam za to co wtedy napisałem. Moja zmniejszona czułość na takie teksty dała o sobie znać i napisałem coś o czym nie myślałem, że mogłoby cię urazić. Dla pewności dodam, że piszę to całkowicie szczerze.