19 lat razem i kryzys - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » 19 lat razem i kryzys

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 314 z 314 ]

261 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-11-08 10:50:45)

Odp: 19 lat razem i kryzys

Widzisz Ross, to jest Twoje podejśćie: " bo tak jest i już!" Prawda objawiona, nie znosząca sprzeciwu ani nieuznająca wyjątków.

tylko po co takie pytania? Jak nie kalkuluje bez przerwy, nie analizuje, co by było ani co się może stać. Takie teoretyczne smęcenie niczemu nie służy. Mogę jedynie coś potwierdzić na przykładzie ludzi ze swojego otoczenia, którzy byli dla siebie na początku ich znajomości, przez dłuższy czas przyjaciółmi czy dobrymi znajomymi a potem się okazało, że są razem, bo widocznie poczuli do siebie coś więcej. Nieważne czy wcześniej któreś z nich było w związku czy nie, ale idąc tym tokim myślenia, to teraz nie powinni w ogóle być razem, bo przecież wcześniej byli "jedynie" na poziomie kumpelskim. Osoby regularnie widujące się np w gronie znajomych, po czasie zaczynają coś do siebie czuć(nie pytaj o szczegóły, bo nie śledzę ich życia tak dobrze), wiążą się ze sobą i tyle. Widzę po prostu wokoło jak jest, więc nie zamykam się w jakiś sztywnych ramach.
Śmiesznie brzmi już to, że skoro dwójki ludzi nie połączyło od razu uczucie, to potem nic z tego nie będzie.

Na Twoje pytanie odpowiedm inaczej: mimo, że w wielu widze kobietę, to niekoniecznie od razu mam w głowie to, aby tworzyć związek czy się bliżej poznawać.

M!ri Rozumiem to, ale nie przesadzałbym aż tak bardzo twierdząc, że nie da się ze sobą wytrzymać tych 40 czy nawet 15-20 lat razem. Założenie, że każdy związek z długim stażem to męka, to już totalne przegięcie w drugą stronę. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach ludzie pragną częściej zmian. Żyję się im lepiej, więc mogą sobie pozwolić na więcej, dostrzegają dla siebie szanse, chcą się realizować, być szczęśliwym -racja. Natomiast nie tworzyłbym tutaj żadnych schematów, gdzie szczęście utożsamiane jest z możliwością łatwego i szybkiego wyjścia z jednego związku do drugiego zaś ciągły konlikt lub tragedia z życiem pod jednym dachem wspólnie przez długi czas. Ludzie się zmieniają, ale nie aż tak, żeby po tych 20 kilku latach być kimś kompletnie innym.
Zresztą, może właśnie rozpoczęcie poważnego związku czy małżeństwa stosunkowo późno daje większą szansę na to, że się ci ludzie dogadają i wytrzymają ze sobą? Jakoś dziwnym trafem często rozpadają się takie długoletnie związki, zawierane jeszcze w czasach szkolnych, kiedy od liceum dwójka ludzi żyje wspólnie przez cały czas i w końću któreś chce spóbować, jak to jest z innymi...

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: 19 lat razem i kryzys
M!ri napisał/a:

Kolejny wątek o Tobie Ross, serio?

Tak.

263

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Widzisz Ross, to jest Twoje podejśćie: " bo tak jest i już!" Prawda objawiona, nie znosząca sprzeciwu ani nieuznająca wyjątków.

tylko po co takie pytania? Jak nie kalkuluje bez przerwy, nie analizuje, co by było ani co się może stać. Takie teoretyczne smęcenie niczemu nie służy. Mogę jedynie coś potwierdzić na przykładzie ludzi ze swojego otoczenia, którzy byli dla siebie na początku ich znajomości, przez dłuższy czas przyjaciółmi czy dobrymi znajomymi a potem się okazało, że są razem, bo widocznie poczuli do siebie coś więcej. Nieważne czy wcześniej któreś z nich było w związku czy nie, ale idąc tym tokim myślenia, to teraz nie powinni w ogóle być razem, bo przecież wcześniej byli "jedynie" na poziomie kumpelskim. Osoby regularnie widujące się np w gronie znajomych, po czasie zaczynają coś do siebie czuć(nie pytaj o szczegóły, bo nie śledzę ich życia tak dobrze), wiążą się ze sobą i tyle. Widzę po prostu wokoło jak jest, więc nie zamykam się w jakiś sztywnych ramach.
Śmiesznie brzmi już to, że skoro dwójki ludzi nie połączyło od razu uczucie, to potem nic z tego nie będzie.

Na Twoje pytanie odpowiedm inaczej: mimo, że w wielu widze kobietę, to niekoniecznie od razu mam w głowie to, aby tworzyć związek czy się bliżej poznawać.

Nie rozumiemy się. Nie pisze o przypadkach, gdy dwie osoby zbaly się długo i z czasem narodziło się uczucie, tylko o przypadkach, gdy dwie osoby znały się długo i nie narodziło się uczucie.

264

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:
M!ri napisał/a:

Kolejny wątek o Tobie Ross, serio?

Tak.

Jesteś jak zdarta płyta. Wciąż i wciąż wałkujesz ten sam temat, a efektu czy refleksji brak. To się już nudne robi. Średnio rozgarnięty nastolatek zauważyłby, że robiąc ciągle to samo nie uzyska się innych rezultatów.

265

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:

Bagiennik, bo tak jest. Jak kogoś znałam x lat temu przez długi czas i nie "podobał się wtedy "  w znaczeni,jako potencjalnych partner, to nie podoba się i po latach jako partner. Może być natomiast dobrym kolegą, tylko, że to mi się nie zdarza, mezczyzni ni chcą się tylko kolegować,  jak myślę, że chcą, to tam jest drugie dno.
Jak mija czas, miesiące, znasz kogoś parę lat i nie pociąga Cię fizycznie przez 5 lat, to nagle w 6tym się to nie zmieni.
Chyba, że się mylę, jak to u Was kobiety jest? Mężczyźni też Was pytam, czy jak macie dobrą koleżankę i znacie ją już parę kat i do głowy Wam nigdy nie przyszło aby to była Wasza partnerka, czy dajecie sobie czas aby to zmienić i dać szansę znajomości?
Bagiennik to do Ciebie pytanie. Co robisz jak jest fajna koleżanka ale chcesz znajomosc zatrzymać na poziomie przyjaźni jedynie, a nie widzisz w niej kobiety?

Ależ chcą, tylko musi być spełniony jeden warunek: nie może być pociągu fizycznego. Miałem w swoim życiu łącznie 3 kumpele, z którymi mogłem pogadać o wszystkim (z czego jedna aktualnie) i to działa, właśnie dlatego że z żadną z nich nigdy nie rozważałem seksu, bo do żadnej z nich mnie nie ciągnie.

Chciałam takich kolegów, ale mi się nie zdarzyło. Gdy już się cieszyłam, okazywało się, że liczył na więcej. I znajomość się ucinała.
Dlatego nie mam kolegów w znaczeniu dzwonimy do siebie, umawiamy się do kina, odwiedzamy w domach.
Moi koledzy to tacy, z którymi chwilę porozmawiam, gdy wpadniemy na siebie po mieście, czy spędzę razem czas, ale gdy jesteśmy w grupie.
Z gejem mogłabym się zakumplowac, tylko żadnego nie znam.

No nic nie zrobisz: jeśli facet będzie w Tobie widział kobietę na którą mógłby mieć ochotę, to nie zadowoli się przyjaźnią.

266

Odp: 19 lat razem i kryzys
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ależ chcą, tylko musi być spełniony jeden warunek: nie może być pociągu fizycznego. Miałem w swoim życiu łącznie 3 kumpele, z którymi mogłem pogadać o wszystkim (z czego jedna aktualnie) i to działa, właśnie dlatego że z żadną z nich nigdy nie rozważałem seksu, bo do żadnej z nich mnie nie ciągnie.

Chciałam takich kolegów, ale mi się nie zdarzyło. Gdy już się cieszyłam, okazywało się, że liczył na więcej. I znajomość się ucinała.
Dlatego nie mam kolegów w znaczeniu dzwonimy do siebie, umawiamy się do kina, odwiedzamy w domach.
Moi koledzy to tacy, z którymi chwilę porozmawiam, gdy wpadniemy na siebie po mieście, czy spędzę razem czas, ale gdy jesteśmy w grupie.
Z gejem mogłabym się zakumplowac, tylko żadnego nie znam.

No nic nie zrobisz: jeśli facet będzie w Tobie widział kobietę na którą mógłby mieć ochotę, to nie zadowoli się przyjaźnią.

To rozumiem, tylko sądziłam wtedy, że się jeszcze da kolegować. A potem wychodziło jak wychodziło.
A z drugiej strony jest jak piszesz, jak mężczyzna w kobiecie nie widzi partnerki, to nie widzi partnerki jedynie znajomą, koleżankę, z którą można porozmawiać, ale na żadne łóżko nie ma ochoty  A i związku z tego nie będzie.

267 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-11-08 13:46:53)

Odp: 19 lat razem i kryzys
ewa po 40 napisał/a:

Mój post być może jest jakich wielu, ale wynika ze zmian jakie w człowieku zachodzą przez całe życie; po 20 latach ludzie się zmieniają pod wpływem środowiska pracy zawodowej ale i dojrzałości. Przed ślubem nie widzi się pewnych zachowań partnera bo wynika to z niedojrzałosci która jest wynikiem młodości. Zastanawia mnie często jak to możliwe być ze sobą 40 lat. Co z jakością tego bycia. Różnie bywa na podstawie moich obserwacji. Często nienawidzą się ale dalej mieszkają razem bo nie było odwagi w przeszłości rozstać się.

Najlepiej zatem nie spieszyć się ze ślubem. Skoro współczesny człowiek żyje ok. 80 lat, to po co zaraz po 20tce pakować się w małżeństwo i dzieci. Dziadersom może to zbyt trudno pojąć, ale porażką mogą być związki zawierane w okresie rozwoju, gdzie preferencje, dotyczące tego, czego się chce od życia mogą się całkowicie zmienić. No i zaraz zaczną się głosy, że największa płodność kobiet, to po 20-tce. Ale neuronaukowcy już dawno określili, że mózg ludzki pełną dojrzałość osiąga nawet dopiero koło 30tki. A przed decyzją o dzieciach, to już w ogóle powinno się razem zjeść beczkę soli, bo dziecko to radość, ale i zobowiązanie, które wymaga nakładów nie tylko kasy i pracy, ale może przede wszystkim emocji i szczególnej uwagi.

A jak ludzie pakują się w związki na haju zakochania pierwszej relacji, do tego często przypieczętowanego przypadkową ciążą, to potem mamy masowy wysyp ludzi w związkach w wieku de facto pełnego rozkwitu koło 40tki, mogą najwięcej dawać a tu dzieci już odchowane, a rodzice nie wiedzą, co z sobą począć, bo łączyło ich właściwie tylko wspólne dorabianie się i wychowywanie dzieci. A jak masz z kimś spędzić te 40, 50 lat, to przecież lepiej poprzebierać, zobaczyć z kim mam porozumienie zamiast pakować się w małżeństwo zawarte NIE na podstawie pragnienia, aby być razem i przekonania, że partner to przemyślany WYBÓR, sprawdzony przez jakiś okres, lecz że związek zrobiony przez oczekiwania społeczne albo ciążowe okoliczności.


PS. No dobra. Moje dywagacje niekoniecznie są skierowane do Ciebie, autorko. Ale jak już masz refleksję, że dojrzałaś i zaszły w Tobie i pewnie i mężu też - zmiany, a obrane przez Was kierunki są rozbieżne, to może czas do sprawy, z którą się tu pojawiłaś także podejść dojrzale.
Może teraz trzeba abyście oboje siedli i zaczęli z sobą rozmawiać na temat tego, gdzie dzisiaj jesteście, jak Wam jest i co zrobić, aby Wam obojgu było komfortowo?

268 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-11-08 14:13:03)

Odp: 19 lat razem i kryzys
MagdaLena1111 napisał/a:

Dziadersom może to zbyt trudno pojąć, ale porażką mogą być związki zawierane w okresie rozwoju, gdzie preferencje, dotyczące tego, czego się chce od życia mogą się całkowicie zmienić. No i zaraz zaczną się głosy, że największa płodność kobiet, to po 20-tce. Ale neuronaukowcy już dawno określili, że mózg ludzki pełną dojrzałość osiąga nawet dopiero koło 30tki.

Dziadersom to chodzi głównie o wnuki i oto żeby jeszcze mieć siłę,zdrowie do nich smile oraz trochę radości na starość
To też już dawno stwierdzili neuronaukowcy smile

269 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-11-08 14:12:56)

Odp: 19 lat razem i kryzys
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Dziadersom może to zbyt trudno pojąć, ale porażką mogą być związki zawierane w okresie rozwoju, gdzie preferencje, dotyczące tego, czego się chce od życia mogą się całkowicie zmienić. No i zaraz zaczną się głosy, że największa płodność kobiet, to po 20-tce. Ale neuronaukowcy już dawno określili, że mózg ludzki pełną dojrzałość osiąga nawet dopiero koło 30tki.

Dziadersom to chodzi głównie o wnuki i oto żeby jeszcze mieć siłę do nich smile
To też już dawno stwierdzili neuronaukowcy smile

Zrobi dziadersom różnicę, czy zostaną dziadkami 5 lat wcześniej lub później?
A przynajmniej będą mieć więcej spokoju, że wybór partnera dla ich dziecka jest bardziej przemyślany, a i związek będą mieć satysfakcjonujący :-P

270 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-11-08 14:22:50)

Odp: 19 lat razem i kryzys
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Dziadersom może to zbyt trudno pojąć, ale porażką mogą być związki zawierane w okresie rozwoju, gdzie preferencje, dotyczące tego, czego się chce od życia mogą się całkowicie zmienić. No i zaraz zaczną się głosy, że największa płodność kobiet, to po 20-tce. Ale neuronaukowcy już dawno określili, że mózg ludzki pełną dojrzałość osiąga nawet dopiero koło 30tki.

Dziadersom to chodzi głównie o wnuki i oto żeby jeszcze mieć siłę do nich smile
To też już dawno stwierdzili neuronaukowcy smile

Zrobi dziadersom różnicę, czy zostaną dziadkami 5 lat wcześniej lub później?
A przynajmniej będą mieć więcej spokoju, że wybór partnera dla ich dziecka jest bardziej przemyślany, a i związek będą mieć satysfakcjonujący :-P

5 lat ? hmmm a może 3 ? smile
dwa i pół ?

(targuje się big_smile )

271

Odp: 19 lat razem i kryzys
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Dziadersom to chodzi głównie o wnuki i oto żeby jeszcze mieć siłę do nich smile
To też już dawno stwierdzili neuronaukowcy smile

Zrobi dziadersom różnicę, czy zostaną dziadkami 5 lat wcześniej lub później?
A przynajmniej będą mieć więcej spokoju, że wybór partnera dla ich dziecka jest bardziej przemyślany, a i związek będą mieć satysfakcjonujący :-P

5 lat ? hmmm a może 3 ? smile
dwa i pół ?

Twoja córka to musi mieć z Tobą trzy światy :-D

Trzymaj kciuki, bo wiesz teraz nadeszły takie czasy, że wiele osób w ogóle nie chce mieć dzieci.
Ostatnio kolega u mnie w pracy mówił, że ustalili z żoną, że nie będą mieć dzieci i tylko jeszcze nie wiedza, jak im o tym powiedzieć ;-)

272 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-11-08 14:34:25)

Odp: 19 lat razem i kryzys
MagdaLena1111 napisał/a:

A jak ludzie pakują się w związki na haju zakochania pierwszej relacji, do tego często przypieczętowanego przypadkową ciążą, to potem mamy masowy wysyp ludzi w związkach w wieku de facto pełnego rozkwitu koło 40tki, mogą najwięcej dawać a tu dzieci już odchowane, a rodzice nie wiedzą, co z sobą począć, bo łączyło ich właściwie tylko wspólne dorabianie się i wychowywanie dzieci. A jak masz z kimś spędzić te 40, 50 lat, to przecież lepiej poprzebierać, zobaczyć z kim mam porozumienie zamiast pakować się w małżeństwo zawarte NIE na podstawie pragnienia, aby być razem i przekonania, że partner to przemyślany WYBÓR, sprawdzony przez jakiś okres, lecz że związek zrobiony przez oczekiwania społeczne albo ciążowe okoliczności.

Wiesz co MagdaLena, nie jestem pewien czy to rzeczywiście jest tak...
Moja ex wyczytała jeszcze chyba podczas studiów że ten najlepszy okres na urodzenie pierwszego dziecka kończy się w wieku 28 lat. Jako że oboje studia ukończyliśmy z poślizgiem (dla mnie niestety wyjątkowo ciężki był drugi i trzeci rok), to zaraz po studiach właściwie wymusiła natychmiastowe starania o dziecko; efekt był błyskawiczny. Natomiast gdy po opisanych w innych wątkach perturbacjach wróciliśmy do siebie i podjęliśmy starania o drugie dziecko gdy miała 35-36 lat, to już te starania zakończyły się fiaskiem i był to jeden najgrubszych gwoździ do trumny naszego małżeństwa. Nie wiem co zdecydowało: czy jej szybko kurcząca się rezerwa jajnikowa (jej ciotka miała menopauzę przed czterdziestką) czy mój mocno wyjazdowy tryb pracy sprawiający że byłem w zasadzie jedynie na weekendy czy też jej praca w dość szkodliwych warunkach...? Gdy wreszcie po jakichś 2 latach bezskutecznych starań wylądowaliśmy w klinice niepłodności, to niby wszystko było całkiem ok tylko ani celowanie w dni płodne ani inseminacje nie pomagały. Lekarka usilnie starała się przeforsować in vitro (stąd też i moja niepewność czy przykładała się do dużo tańszych inseminacji), ale jak usłyszałem ofertę dobrych kilkunastu koła za maksymalnie 30% szans na powodzenie, to ostatecznie się nie zdecydowałem.

Tak więc... to się tylko mówi że urodzić można i po 30-ce... tylko chyba jakoś trudniej niż 30-40 lat temu zajść po tej 30-ce...

Reasumując: gdyby nie to dziecko z zakończonego małżeństwa, poczęte PRZED 30-ką i pod silną presją żony, to być może nie miałbym dziś żadnych dzieci. Bo sytuacja finansowa nigdy nie była u mnie tak mocna i bezpieczna żeby z czystym sumieniem stwierdzić że TAK: wszystko jest przygotowane na starania o dziecko. A i w tym czasie jeszcze było ok, bo jeszcze nie wygasł ten etap zakochania...

273

Odp: 19 lat razem i kryzys

Nowe Otwarcie, może spójrz lepiej w jakim wieku kobiety w PL ale nie tylko rodzą dzieci. Dzisiaj.
Ale nie tylko dzisiaj, bo jak jesteśmy przy rodzinnych historiach, to w mojej rodzinie, nie mam na myśli tylko moich rodziców, ale ich pokolenie, rodzeństwo i kuzynostwo, to są właśnie takie dwa rzuty dzieci. Zaraz po 20-tce rodziców (ja właśnie jestem takim dzieckiem z wpadki jeszcze na studiach, moi rodzice mieli po 23 lata, na szczęście związek moich rodziców jest szczęśliwy, ale oni byli razem od szkoły, więc urodziłam się już jakby po wieloletnim związku ;-)) a potem rodzą się dzieci po 30-tce. W ten sposób mam brata 12 lat młodszego. Ale jak wspomniałam to nie jest odosobniony przypadek. Ba! W mojej rodzinie są nawet dzieci urodzone dobrze po 40-tce.

274

Odp: 19 lat razem i kryzys
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Zrobi dziadersom różnicę, czy zostaną dziadkami 5 lat wcześniej lub później?
A przynajmniej będą mieć więcej spokoju, że wybór partnera dla ich dziecka jest bardziej przemyślany, a i związek będą mieć satysfakcjonujący :-P

5 lat ? hmmm a może 3 ? smile
dwa i pół ?

Twoja córka to musi mieć z Tobą trzy światy :-D

Ależ skąd milczę i nie wytwarzam żadnej presji wiem jak to irytuje
ale nie tłumię emocji bo to niezdrowe ,dlatego od czasu do czasu na forum daje im się przewietrzyć smile

275

Odp: 19 lat razem i kryzys
MagdaLena1111 napisał/a:

Nowe Otwarcie, może spójrz lepiej w jakim wieku kobiety w PL ale nie tylko rodzą dzieci. Dzisiaj.
Ale nie tylko dzisiaj, bo jak jesteśmy przy rodzinnych historiach, to w mojej rodzinie, nie mam na myśli tylko moich rodziców, ale ich pokolenie, rodzeństwo i kuzynostwo, to są właśnie takie dwa rzuty dzieci. Zaraz po 20-tce rodziców (ja właśnie jestem takim dzieckiem z wpadki jeszcze na studiach, moi rodzice mieli po 23 lata, na szczęście związek moich rodziców jest szczęśliwy, ale oni byli razem od szkoły, więc urodziłam się już jakby po wieloletnim związku ;-)) a potem rodzą się dzieci po 30-tce. W ten sposób mam brata 12 lat młodszego. Ale jak wspomniałam to nie jest odosobniony przypadek. Ba! W mojej rodzinie są nawet dzieci urodzone dobrze po 40-tce.

Czyli z jednej strony miałaś podobny mechanizm jak my próbowaliśmy (zabiegi o drugie gdy pierwsze jest w okolicach połowy podstawówki), z drugiej... to o czym mówiłem: te 20 lat temu czy więcej łatwiej było zajść po 30-ce niż dziś...

276 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-11-08 14:58:47)

Odp: 19 lat razem i kryzys
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:

5 lat ? hmmm a może 3 ? smile
dwa i pół ?

Twoja córka to musi mieć z Tobą trzy światy :-D

Ależ skąd milczę i nie wytwarzam żadnej presji wiem jak to irytuje
ale nie tłumię emocji bo to niezdrowe ,dlatego od czasu do czasu na forum daje im się przewietrzyć smile

Szczerze mówiąc, to my właśnie czujemy taka milczącą presję :-/ Udajemy, że nic nie odbieramy przy rodzinnych obiadkach :-D

Za to u mnie w pracy od ślubu są pytania, czy już i wreszcie kiedy. Zero taktu :-D Najlepszy jest mój szef, ojciec trzech dorosłych córek i dziadek. Chyba na mnie sobie odbija „milcząca presję” :-D

277

Odp: 19 lat razem i kryzys
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Twoja córka to musi mieć z Tobą trzy światy :-D

Ależ skąd milczę i nie wytwarzam żadnej presji wiem jak to irytuje
ale nie tłumię emocji bo to niezdrowe ,dlatego od czasu do czasu na forum daje im się przewietrzyć smile

Szczerze mówiąc, to my właśnie czujemy taka milczącą presję :-/ Udajemy, że nic nie odbieramy przy rodzinnych obiadkach :-D

Za to u mnie w pracy od ślubu są pytania, czy już i wreszcie kiedy. Zero taktu :-D Najlepszy jest mój szef, ojciec trzech dorosłych córek i dziadek. Chyba na mnie sobie odbija „milcząca presję” :-D

i oczywiści szef dostaje "milczącą" odpowiedź smile

278

Odp: 19 lat razem i kryzys
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Ależ skąd milczę i nie wytwarzam żadnej presji wiem jak to irytuje
ale nie tłumię emocji bo to niezdrowe ,dlatego od czasu do czasu na forum daje im się przewietrzyć smile

Szczerze mówiąc, to my właśnie czujemy taka milczącą presję :-/ Udajemy, że nic nie odbieramy przy rodzinnych obiadkach :-D

Za to u mnie w pracy od ślubu są pytania, czy już i wreszcie kiedy. Zero taktu :-D Najlepszy jest mój szef, ojciec trzech dorosłych córek i dziadek. Chyba na mnie sobie odbija „milcząca presję” :-D

i oczywiści szef dostaje "milczącą" odpowiedź smile

To zależy :-D
Może to źle zabrzmiało, że tak mnie szef wypytuje, ale to się zdarzyło raczej w formie żartu.
Kiedyś raz powiedziałam, że przynajmniej przez rok po ślubie, radosnych nowin nie będzie, bo po budowie i ślubnych przygotowaniach chcemy wreszcie mieć więcej czasu tylko dla siebie. Sądzę że o tym pamięta i to tylko takie są czasami zaczepki.

279

Odp: 19 lat razem i kryzys
Nowe_otwarcie napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Nowe Otwarcie, może spójrz lepiej w jakim wieku kobiety w PL ale nie tylko rodzą dzieci. Dzisiaj.
Ale nie tylko dzisiaj, bo jak jesteśmy przy rodzinnych historiach, to w mojej rodzinie, nie mam na myśli tylko moich rodziców, ale ich pokolenie, rodzeństwo i kuzynostwo, to są właśnie takie dwa rzuty dzieci. Zaraz po 20-tce rodziców (ja właśnie jestem takim dzieckiem z wpadki jeszcze na studiach, moi rodzice mieli po 23 lata, na szczęście związek moich rodziców jest szczęśliwy, ale oni byli razem od szkoły, więc urodziłam się już jakby po wieloletnim związku ;-)) a potem rodzą się dzieci po 30-tce. W ten sposób mam brata 12 lat młodszego. Ale jak wspomniałam to nie jest odosobniony przypadek. Ba! W mojej rodzinie są nawet dzieci urodzone dobrze po 40-tce.

Czyli z jednej strony miałaś podobny mechanizm jak my próbowaliśmy (zabiegi o drugie gdy pierwsze jest w okolicach połowy podstawówki), z drugiej... to o czym mówiłem: te 20 lat temu czy więcej łatwiej było zajść po 30-ce niż dziś...

Że się wtrącę, to wpływ cywilizacji. 30 latki nie mogące zajść w ciążę  mają partnerów 30 latków  a to się rozkłada po połowie. Tzn w połowie przypadków to, że 30 latka ma trudności w zajściu w ciążę to "wina partnera" . Wystarczy, że facet jest zawodowym kierowcą  spędza za kółkiem całe dnie, fotel jest podgrzewany na dodatek i już mamy okresową niepłodność. A wina na początku spada na kobietę, że względu na wiek, a to nieprawda.

280 Ostatnio edytowany przez Inocynt (2022-11-08 15:55:48)

Odp: 19 lat razem i kryzys

Do usunięcia - dwa razy dodało post.

281 Ostatnio edytowany przez Inocynt (2022-11-08 15:57:04)

Odp: 19 lat razem i kryzys
Ela210 napisał/a:

A to że Ciebie kręcą małolaty  nie znaczy że każdego.

Ela jak zawsze żyje w swoim świecie, bez kontaktu z rzeczywistością. I, to stały element jej wypowiedzi, przekręca cudze słowa. Bo nigdzie nie pisałem o małolatach.

A teraz rzeczywistość:

badania pokazują bezpośrednio deklarowaną przez mężczyzn idealną różnicę wieku w związku. Psycholog ewolucyjny prof. David M. Buss zbadał mężczyzn z 37 kultur i doszedł do wniosku, że w każdej z nich panowie preferują młodsze partnerki, jednak dokładna różnica wieku może być w pewien sposób skorelowana z poziomem rozwoju społeczeństwa i wpływem kultury zachodniej na żyjącej w nich mężczyzn. Najmniejszej różnicy wieku (dwuletniej) oczekują Skandynawowie, a największej (siedmioletniej) mieszkańcy Nigerii i Zambii.

Jednak jeszcze ciekawsze wnioski przyniosło badanie tego, jak zmienia się stosunek do różnicy wieku w związku wraz z wiekiem ankietowanych mężczyzn. O ile trzydziestolatkowie poszukiwali kobiety młodszej o około 5 lat, o tyle mężczyźni po pięćdziesiątce chcieli znaleźć partnerki młodsze o... 20 lat. Komentarz profesora?

"Współcześni mężczyźni wyraźnie wolą kobiety młodsze, ponieważ odziedziczyli tę preferencję po swoich odległych przodkach, dla których wiek kobiety stanowił jeden z  niezawodnych wskaźników jej reprodukcyjnej wartości” – możemy przeczytać w "Ewolucji pożądania".
https://natemat.pl/414670,mezczyzni-wol … -w-zwiazku

Zdaje się, Ele, że właśnie owi panowie 50+ są twoimi rówieśnikami...


rossanka napisał/a:

Chyba większość ludzi tak ma.
Nienormalne by było, jakbym chciała sypiać z moimi kolegami, których lubię tak jak koleżanki.

Widzisz, jak nie ogarniasz mężczyzn. Zaręczam ci, że niemal każdy facet (za wyjątkiem związanych-wiernych, gejów i impotentów) puknie każdą kobietę, która jest dla niego atrakcyjna.

rossanka napisał/a:

Wcale nie starzeją się lepiej od kobiet i nie wyglądają apetycznie

Zaklinanie rzeczywistości. Wiem, że w środowiskach lewicowych modne jest głoszenie, że biologia nie istnieje, ale jednak istnieje i to biologia dała nam grubszą skórę, która nie flaczeje i nie marszczy się jak u kobiet, biologia dała nam andropauzę, czyli coś bardzo lajtowego w porównaniu z menopauzą. Jedyna wasza wyższość jest kulturowa - kobiety farbują siwiznę, facetowi nie wypada.

Ile razy trzeba ci coś powtórzyć, zanim przyswoisz? Jeśli napiszę po raz drugi, że celuję raczej w kobiety w wieku 35-40, to napiszesz po raz trzeci brednie o 20-latkach? Tak wygląda dyskusja z kobietami. UWAGA - znowu biologia. U kobiet półkule mózgowe są ściślej powiązane, niż u mężczyzn, stąd kobiety wciąż mieszają fakty z emocjami (np. w moich postach widzisz to, co ci emocje podpowiadają, a nie to, co w rzeczywistości w nich jest).


Tamiraa napisał/a:

Mężczyzna może znać teorię o menopauzie, a nigdy nie zazna praktyki,podobnie jak o ciążach - to jest ta subtelna różnica.
Pierwsze słyszę od ciebie o galopującej menopauzie i powolnej andropauzie, ciekawa jestem źródła wiadomości smile

oczywiście, a taki architekt co on może wiedzieć o budowaniu, jak nigdy praktycznie przy betoniarce nie stał? big_smile A poważniej, nie obchodzi mnie andropauza, tylko jej skutki dla mnie. A skutkiem jest nie tylko nagły kop w starzeniu, ale także drażliwość i kłótliwość.

Co do źródła, to spróbuj w google - potrafisz?

282

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Nowe Otwarcie, może spójrz lepiej w jakim wieku kobiety w PL ale nie tylko rodzą dzieci. Dzisiaj.
Ale nie tylko dzisiaj, bo jak jesteśmy przy rodzinnych historiach, to w mojej rodzinie, nie mam na myśli tylko moich rodziców, ale ich pokolenie, rodzeństwo i kuzynostwo, to są właśnie takie dwa rzuty dzieci. Zaraz po 20-tce rodziców (ja właśnie jestem takim dzieckiem z wpadki jeszcze na studiach, moi rodzice mieli po 23 lata, na szczęście związek moich rodziców jest szczęśliwy, ale oni byli razem od szkoły, więc urodziłam się już jakby po wieloletnim związku ;-)) a potem rodzą się dzieci po 30-tce. W ten sposób mam brata 12 lat młodszego. Ale jak wspomniałam to nie jest odosobniony przypadek. Ba! W mojej rodzinie są nawet dzieci urodzone dobrze po 40-tce.

Czyli z jednej strony miałaś podobny mechanizm jak my próbowaliśmy (zabiegi o drugie gdy pierwsze jest w okolicach połowy podstawówki), z drugiej... to o czym mówiłem: te 20 lat temu czy więcej łatwiej było zajść po 30-ce niż dziś...

Że się wtrącę, to wpływ cywilizacji. 30 latki nie mogące zajść w ciążę  mają partnerów 30 latków  a to się rozkłada po połowie. Tzn w połowie przypadków to, że 30 latka ma trudności w zajściu w ciążę to "wina partnera" . Wystarczy, że facet jest zawodowym kierowcą  spędza za kółkiem całe dnie, fotel jest podgrzewany na dodatek i już mamy okresową niepłodność. A wina na początku spada na kobietę, że względu na wiek, a to nieprawda.

W pewnych przypadkach pewnie tak, ale nie wtedy gdy jednocześnie wyniki nasienia za każdym razem są komentowane przez lekarkę je interpretującą że " z tego powinno być dziecko" kontra szorujący po ziemi poziom AMH.

283

Odp: 19 lat razem i kryzys
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czyli z jednej strony miałaś podobny mechanizm jak my próbowaliśmy (zabiegi o drugie gdy pierwsze jest w okolicach połowy podstawówki), z drugiej... to o czym mówiłem: te 20 lat temu czy więcej łatwiej było zajść po 30-ce niż dziś...

Że się wtrącę, to wpływ cywilizacji. 30 latki nie mogące zajść w ciążę  mają partnerów 30 latków  a to się rozkłada po połowie. Tzn w połowie przypadków to, że 30 latka ma trudności w zajściu w ciążę to "wina partnera" . Wystarczy, że facet jest zawodowym kierowcą  spędza za kółkiem całe dnie, fotel jest podgrzewany na dodatek i już mamy okresową niepłodność. A wina na początku spada na kobietę, że względu na wiek, a to nieprawda.

W pewnych przypadkach pewnie tak, ale nie wtedy gdy jednocześnie wyniki nasienia za każdym razem są komentowane przez lekarkę je interpretującą że " z tego powinno być dziecko" kontra szorujący po ziemi poziom AMH.

Bo to inny przypadek. A w innym okazuje się, że po strony mężczyzny jest problem, bo jak mówię, albo praca w ciepłym fotelu, albo używki, albo pań to lakiernik samochodowy i tak dalej A to też wpływa na płodność.
A czasem nie ma przeciwskazań że strony kobiety i mężczyzny, a ciąży i tak nie ma. Zależy od przypadku.
Albo ona uslyszy: pani ma małe szanse na ciążę, albo nie będzie miała nigdy dzieci, a tu bach nagle dziecko.

284

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:

Że się wtrącę, to wpływ cywilizacji. 30 latki nie mogące zajść w ciążę  mają partnerów 30 latków  a to się rozkłada po połowie. Tzn w połowie przypadków to, że 30 latka ma trudności w zajściu w ciążę to "wina partnera" . Wystarczy, że facet jest zawodowym kierowcą  spędza za kółkiem całe dnie, fotel jest podgrzewany na dodatek i już mamy okresową niepłodność. A wina na początku spada na kobietę, że względu na wiek, a to nieprawda.

Niestety mylisz się.
Od kilkudziesięciu lat jest problem bezpłodności mężczyzn w krajach wysokorozwiniętych (bardzo mało się o tym mówi i temat jest w społeczeństwie mało znany, ale bardzo poważny).
Problemy z płodnością ma więcej mężczyzn, niż kobiet.

285

Odp: 19 lat razem i kryzys

Farmer...one nie zrozumieją naszego męskiego punktu widzenia...we wszystkim się z Tobą zgadzam.

One kilka razy dziennie widzą siebie w lustrze..

I nie drogie Panie, nie ma kobiet które się starzeją jak wino..i nie ma takich które mimo wieku mają to mityczne coś.

286

Odp: 19 lat razem i kryzys
Behemoth666 napisał/a:

Farmer...one nie zrozumieją naszego męskiego punktu widzenia...we wszystkim się z Tobą zgadzam.

One kilka razy dziennie widzą siebie w lustrze..

I nie drogie Panie, nie ma kobiet które się starzeją jak wino..i nie ma takich które mimo wieku mają to mityczne coś.

Ależ jak najbardziej te panie starzeją się jak wino. Po prostu butelka z tym winem nie jest przez cały okres leżakowania szczelnie zamknięta wink

287

Odp: 19 lat razem i kryzys

Nie wiem jak inne uczestniczki tutaj, ale darujcie sobie, chłopcy:)
Naprawdę nie bardzo interesuje mnie zdanie kogoś 30 letniego, bez rodziny, na temat życia dojrzałych ludzi. Możecie się naczytac wiele książek mądrych, ale to nie to samo, sama miałam 30 lat i moje wyobrażenia wtedy były śmieszne.
Pewnie Rossanka będzie się z wami przekomarzać, ale mi się naprawdę nie  chcę i wierzę  wam na słowo, że wolicie 20 latki,  to w waszym wieku zdrowe nawet smile
Rossanko, zmiłuj się nad nami, tematów swoich masz założonych parę, tak trudno się tam zmieścić?

288

Odp: 19 lat razem i kryzys
paslawek napisał/a:

Ty ochłoniesz Pjack ochłonie
tu nic nie dzieje się przypadkiem smile
Windy niebawem się rozwodzi spoko

Tylko jak szanowny Sąd raczy ruszyć cztery litery. Póki co pozew poszedł w lipcu i... nic się nie dzieje poza zarejestrowaniem sprawy (mam wgląd online).

A poza tym czas naprawdę dobrze działa, poziom stresu spada, a odporność rośnie:D

A o reszcie spostrzeżeń nie będę pisal;P

289 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-11-08 21:29:11)

Odp: 19 lat razem i kryzys
Inocynt napisał/a:

A teraz rzeczywistość:
możemy przeczytać w "Ewolucji pożądania".
https://natemat.pl/414670,mezczyzni-wol … -w-zwiazku

Prosze powiedz mi, ze nigdy nie studiowales i to dlatego rzeczywistosc definiujesz jako opis badania, ktorego nigdy nie widziales i nie spojrzales na nie krytycznie tylko przeczytales o nim na portalu z wiadomosciami dla owiec.

ewa po 40 napisał/a:

Zastanawia mnie często jak to możliwe być ze sobą 40 lat. Co z jakością tego bycia. Różnie bywa na podstawie moich obserwacji. Często nienawidzą się ale dalej mieszkają razem bo nie było odwagi w przeszłości rozstać się.

No roznie jest. Przeczytaj "the top 5 regrets of the dying" - tam jest wiele historii umierajacych ludzi - czesci w zwiazkach, czesci ktora w zwiazkach byla i cos sie wydarzylo.
Na przyklad:
- Historia kobiety, ktora czekala do smierci swojego despotycznego meza aby zaczac zyc tak jak chciala.
- Historia malzenstwa, w ktorym mezczyzna mogac odejsc na emeryture wciaz pracowal i odkladal pieniadze przez kolejne 15 lat az jego zona umarla i zostal sam.
- Historia malzenstwa, ktore zylo aby pomagac innym i mimo, ze czesto bylo trudno przetrwac materialnie byli najblizszymi sobie ludzmi zakochanymi jak nastolatkowie az do smierci.

Problemem nie jest bycie ze soba przez wiele lat tylko bycie egoista przez wiele lat.
Ludzie, ktorzy zyja dla siebie wzajemnie sa szczesliwsi majac niewiele po 40 latach niz Ci, ktorzy sa milionerami ale skupiaja sie na sobie i swoim "rozwoju" po kilku latach.

290 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-11-08 21:28:00)

Odp: 19 lat razem i kryzys
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

Że się wtrącę, to wpływ cywilizacji. 30 latki nie mogące zajść w ciążę  mają partnerów 30 latków  a to się rozkłada po połowie. Tzn w połowie przypadków to, że 30 latka ma trudności w zajściu w ciążę to "wina partnera" . Wystarczy, że facet jest zawodowym kierowcą  spędza za kółkiem całe dnie, fotel jest podgrzewany na dodatek i już mamy okresową niepłodność. A wina na początku spada na kobietę, że względu na wiek, a to nieprawda.

Niestety mylisz się.
Od kilkudziesięciu lat jest problem bezpłodności mężczyzn w krajach wysokorozwiniętych (bardzo mało się o tym mówi i temat jest w społeczeństwie mało znany, ale bardzo poważny).
Problemy z płodnością ma więcej mężczyzn, niż kobiet.

I cywilizacja temu sprzyja, siedzący tryb życia, niezdriwe nawyki, urzywki, praca w warunkach szkodliwych i to są efekty.
Z resztą przesuwa sie wiek, w którym para decyduje sie na dziecko.
Kobiecie mize być trudniej zajść w ciążę, kwestie biologiczne, nie będę nudzić, kto chce to doczyta.
A u mężczyzn też nie jest tak różowo.
Weźmy takiego kierowcę, w kątach 70tych. Ojcowie byli młodsi, często 25 latek zostawał już ojcem. Powiedzmy, że jako kierowca pracował od 2 czy 5 lat. Albo jako lakiernik.
Teraz, mężczyzna zostaję ojcem w późniejszym wieku, na 35, 40 lub więcej lat I przykładowo ten sam kierowca czy lakiernik ma już 15, 20 letni staż pracy. I jeśli po paru latach warunki nie wpłynęły jeszcze na płodność  to po 20latach okazuje się, że nasienie nie jest już tak dobrej jakości, a to przez szkodliwe warunki właśnie.

291

Odp: 19 lat razem i kryzys
Behemoth666 napisał/a:

Farmer...one nie zrozumieją naszego męskiego punktu widzenia...we wszystkim się z Tobą zgadzam.

One kilka razy dziennie widzą siebie w lustrze..

I nie drogie Panie, nie ma kobiet które się starzeją jak wino..i nie ma takich które mimo wieku mają to mityczne coś.

Ja tam zawsze chciałam być babcią. Miałabym cukierki po kieszeniach upchane, chodziła w południe karmic gołębie, nosiła kolorowe kolczyki i wydawała oszczędności na bzdury, przecież do grobu ich nie zabiore i miałabym w d... Co ludzie pomyślą i w koncu nikt już by  ode mnie niczego nie wymagał.
Zwariowane staruszki nie traktowane są poważnie.
Obym tylko zdrowie jakieś wtedy miała, bo to różnie bywa.
Się rozmarzyłam.

292

Odp: 19 lat razem i kryzys
Nowe_otwarcie napisał/a:
Behemoth666 napisał/a:

Farmer...one nie zrozumieją naszego męskiego punktu widzenia...we wszystkim się z Tobą zgadzam.

One kilka razy dziennie widzą siebie w lustrze..

I nie drogie Panie, nie ma kobiet które się starzeją jak wino..i nie ma takich które mimo wieku mają to mityczne coś.

Ależ jak najbardziej te panie starzeją się jak wino. Po prostu butelka z tym winem nie jest przez cały okres leżakowania szczelnie zamknięta wink

Ale jak już wystrzeli tooo
A nie, to szampan big_smile

293

Odp: 19 lat razem i kryzys
Ela210 napisał/a:

Nie wiem jak inne uczestniczki tutaj, ale darujcie sobie, chłopcy:)
Naprawdę nie bardzo interesuje mnie zdanie kogoś 30 letniego, bez rodziny, na temat życia dojrzałych ludzi. Możecie się naczytac wiele książek mądrych, ale to nie to samo, sama miałam 30 lat i moje wyobrażenia wtedy były śmieszne.
Pewnie Rossanka będzie się z wami przekomarzać, ale mi się naprawdę nie  chcę i wierzę  wam na słowo, że wolicie 20 latki,  to w waszym wieku zdrowe nawet smile
Rossanko, zmiłuj się nad nami, tematów swoich masz założonych parę, tak trudno się tam zmieścić?

Nie ma moderacji, można pisać gdzie się chce i co się chce, z czego wszyscy korzystają.

294

Odp: 19 lat razem i kryzys
JohnyBravo777 napisał/a:

Prosze powiedz mi, ze nigdy nie studiowales i to dlatego rzeczywistosc definiujesz jako opis badania, ktorego nigdy nie widziales, nie spojrzales na nie krytycznie tylko przeczytales o nim na portalu z wiadomosciami dla owiec.

Jako ten, który studiował na pewno wykupiłeś dostęp do co najmniej kilku baz publikacji naukowych, aby móc w pełni merytorycznie odpowiadać na posty na forum tongue


Nowe_otwarcie napisał/a:

Tak więc... to się tylko mówi że urodzić można i po 30-ce... tylko chyba jakoś trudniej niż 30-40 lat temu zajść po tej 30-ce...

Nie jest to takie proste. Doniesienia naukowe mówią, że w ciągu ostatniego półwiecza wiek rozrodczy kobiet się wydłużył do 37 r.ż., i wiek menopauzy się przesunął (do aż prawie 50 r.ż.).

295

Odp: 19 lat razem i kryzys

nie wiem co tam z badań wynika, ale mam angedodę.

w pracy jak ja planowałam ciążę, okazało się że 3 inne dziewczyny z naszego działu na równoległych stanowiskach też planują. wszystkie po 30. dyrektor był spokojny - przecież po 30 to nam zejdzie, to nie takie proste, przecież wszystkie nie zajdziemy. wszystkim pyknęło za pierwszym razem, mamy dzieci w odstępach 2tygodniowych XD XD

296

Odp: 19 lat razem i kryzys
anna.zakochana napisał/a:

nie wiem co tam z badań wynika, ale mam angedodę.

w pracy jak ja planowałam ciążę, okazało się że 3 inne dziewczyny z naszego działu na równoległych stanowiskach też planują. wszystkie po 30. dyrektor był spokojny - przecież po 30 to nam zejdzie, to nie takie proste, przecież wszystkie nie zajdziemy. wszystkim pyknęło za pierwszym razem, mamy dzieci w odstępach 2tygodniowych XD XD

To się musiał dyrektor zdziwić tongue

297

Odp: 19 lat razem i kryzys

no mówił coś później o prawie murphiego tongue

298

Odp: 19 lat razem i kryzys

Moderacja tu była kiedyś tak sfeminizowana jak polskie sądy rodzinne.

299

Odp: 19 lat razem i kryzys

Chyba łatwo ulec panice, gdy się słyszy o tych wszystkich staraniach,  poronienoqch, in vitro..
A tak naprawdę póki się miesiączkuje i partner ma jakiekolwiek plemniki żywe, to jest szansa na zapłodnienie duża. W końcu jaką miesiaczkująca kobieta po 40 czy po 50 będzie mieć seks bez zabezpieczenia bez myśli że może zajść w ciążę?.
Wiele przypadków tzw niepłodności to poronienia w bardzo wczesnej fazie, gdy nawet o tej ciąży nie wiesz.
Moja siostra urodziła dziecko po 40, gdy w lockdownie zasiadła w domu na tyłku, zamiast biegać w stresie po biurze.
Wydaje mi się, że stres gra bardzo dużą rolę w tym.
Mi jest wszystko jedno czy zostanę babcią.
To sprawa moich dzieci.
Niedawno syn stwierdził że on i dziewczyna zastanawiają się czy nie adoptować dziecka które na świecie już jest zamiast sprowadzać na świat nową  istotę w tych czasach.
I co ja na to? Ja na to akcept, wiedząc że procedury adopcyjne nieżle ich przełamują i sprawdzą czy to nie wyskok.
Jak ktoś naciska na wnuki , to się przypadkiem nie nudzi? smile Ja na tym etapie byłabym przerażona czy znajdę czas na pieluszki z         doskoku.
Co innego fajna rola cioci małych bobasow  teraz, bo obrodzilo nimi:)
Babcia to ciężka harowka, nie tylko przyjemności:)

300

Odp: 19 lat razem i kryzys
Behemoth666 napisał/a:

Moderacja tu była kiedyś tak sfeminizowana jak polskie sądy rodzinne.

Musiała byc Bo to Netkobiety a nie Netfaceci.

301

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:

Ja tam zawsze chciałam być babcią. Miałabym cukierki po kieszeniach upchane, chodziła w południe karmic gołębie, nosiła kolorowe kolczyki i wydawała oszczędności na bzdury, przecież do grobu ich nie zabiore i miałabym w d... Co ludzie pomyślą i w koncu nikt już by  ode mnie niczego nie wymagał.
Zwariowane staruszki nie traktowane są poważnie.
Obym tylko zdrowie jakieś wtedy miała, bo to różnie bywa.
Się rozmarzyłam.

Wiesz jakie to budujące i jednocześnie smutne?

302

Odp: 19 lat razem i kryzys
M!ri napisał/a:

Jako ten, który studiował na pewno wykupiłeś dostęp do co najmniej kilku baz publikacji naukowych, aby móc w pełni merytorycznie odpowiadać na posty na forum tongue

Są sposoby smile (sci-hub).

303

Odp: 19 lat razem i kryzys
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ja tam zawsze chciałam być babcią. Miałabym cukierki po kieszeniach upchane, chodziła w południe karmic gołębie, nosiła kolorowe kolczyki i wydawała oszczędności na bzdury, przecież do grobu ich nie zabiore i miałabym w d... Co ludzie pomyślą i w koncu nikt już by  ode mnie niczego nie wymagał.
Zwariowane staruszki nie traktowane są poważnie.
Obym tylko zdrowie jakieś wtedy miała, bo to różnie bywa.
Się rozmarzyłam.

Wiesz jakie to budujące i jednocześnie smutne?

Czemu? I tak się wszyscy zestarzejemy a potem umrzemy. To jest Ci, którzy będą mieli szczęście i dożyją.

304

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ja tam zawsze chciałam być babcią. Miałabym cukierki po kieszeniach upchane, chodziła w południe karmic gołębie, nosiła kolorowe kolczyki i wydawała oszczędności na bzdury, przecież do grobu ich nie zabiore i miałabym w d... Co ludzie pomyślą i w koncu nikt już by  ode mnie niczego nie wymagał.
Zwariowane staruszki nie traktowane są poważnie.
Obym tylko zdrowie jakieś wtedy miała, bo to różnie bywa.
Się rozmarzyłam.

Wiesz jakie to budujące i jednocześnie smutne?

Czemu? I tak się wszyscy zestarzejemy a potem umrzemy. To jest Ci, którzy będą mieli szczęście i dożyją.

Rossanka, wszystko czego pragniesz juz spelniasz w swojej wyobrazni.
Wiec brakuje motywacji aby robic to w rzeczywistosci.

Tak jak kazdy inny tchorz-egoista.

305

Odp: 19 lat razem i kryzys
JohnyBravo777 napisał/a:
rossanka napisał/a:
Farmer napisał/a:

Wiesz jakie to budujące i jednocześnie smutne?

Czemu? I tak się wszyscy zestarzejemy a potem umrzemy. To jest Ci, którzy będą mieli szczęście i dożyją.

Rossanka, wszystko czego pragniesz juz spelniasz w swojej wyobrazni.
Wiec brakuje motywacji aby robic to w rzeczywistosci.

Tak jak kazdy inny tchorz-egoista.


Nie do końca, bo nikogo nie zmusze,

306 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-11-09 20:20:47)

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Rossanka, wszystko czego pragniesz juz spelniasz w swojej wyobrazni.
Wiec brakuje motywacji aby robic to w rzeczywistosci.

Tak jak kazdy inny tchorz-egoista.

Nie do końca, bo nikogo nie zmusze,

Gdybys nie byla tchorzem to nie tworzylabys sobie przekonan, ze musisz byc babcia aby zyc jak Ci sie podoba:

rossanka napisał/a:

Miałabym cukierki po kieszeniach upchane, chodziła w południe karmic gołębie, nosiła kolorowe kolczyki i wydawała oszczędności na bzdury, przecież do grobu ich nie zabiore i miałabym w d... Co ludzie pomyślą i w koncu nikt już by  ode mnie niczego nie wymagał.

Nie musisz nikogo zmuszac by tak zyc.
Ale jestes tchorzem wiec wsadzasz glowe w piasek budujac sobie przekonanie, ze przeciez nie mozesz zrobic tego co chcesz bo [tutaj dowolne, nielogiczne powody np. nie jestes babcia].

307

Odp: 19 lat razem i kryzys

Aa o to chodzi.
Już rozumiem.

308

Odp: 19 lat razem i kryzys

Klasycznie. Romans już jest. Wogole czego chce żonaty pan po 65 ? Romansuje z młodszą o 20 lat. Jestem na etapie poczucia bezsensowności tych naszych spotkań.

309 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-05 19:16:00)

Odp: 19 lat razem i kryzys
ewa po 40 napisał/a:

Klasycznie. Romans już jest. Wogole czego chce żonaty pan po 65 ? Romansuje z młodszą o 20 lat. Jestem na etapie poczucia bezsensowności tych naszych spotkań.

Nie pytałaś go jeszcze ? Możliwe że on myśli że ty się domyślasz i rozumiecie się bez słów takie super porozumienie dusz albo zmowa milczenia jak kto woli czyli nie jasna a niby jasna relacja
Prawdopodobnie tego samego chce co Ty odlotu,emocji,przyjemności,poruchać i zachować cnotę bezpiecznie bez afery i obciachu i utraty czegoś innego,ale ja za młody jestem jeszcze
do 65 trochę mi zostało to mogę się nie znać o co mu chodzi w głowie mu nie siedzę
to tylko moje domysły spekulacje etc.

310

Odp: 19 lat razem i kryzys
ewa po 40 napisał/a:

Klasycznie. Romans już jest. Wogole czego chce żonaty pan po 65 ? Romansuje z młodszą o 20 lat.

Jak romansuje, to pewnie robi tak, aby być szczęśliwym.


Jestem na etapie poczucia bezsensowności tych naszych spotkań.

Czyli one Ci nic nie dają? A nawet szkodzą? Czyli ta relacja jest na śmietnik?

311

Odp: 19 lat razem i kryzys

Nie pytałaś go jeszcze ?

Na pierwszych spotkaniach stwierdziliśmy że żadne z nas nie myśli o zmianie sytuacji. Deklaracja oczywista. Nic nie obiecywał. O żonie nigdy złego słowa ale aż tyle że łączy go przyjaźń. Nie odejdzie od niej bo jak rozumiem jemu dobrze jest bo żona zatroszczy się, to jedna płaszczyzna a ja druga płaszczyzna odlot emocje przyjemność..a u mnie trudniej jedna płaszczyzna bo kosztem relacji z mężem. Poczucie bezsensu tej znajomości i dołek .

Możliwe że on myśli że ty się domyślasz i rozumiecie się bez słów takie super porozumienie dusz albo zmowa milczenia jak kto woli czyli nie jasna a niby jasna relacja
Prawdopodobnie tego samego chce co Ty odlotu,emocji,przyjemności,poruchać i zachować cnotę bezpiecznie bez afery i obciachu i utraty czegoś innego,ale ja za młody jestem jeszcze


do 65 trochę mi zostało to mogę się nie znać o co mu chodzi w głowie mu nie siedzę
to tylko moje domysły spekulacje

312

Odp: 19 lat razem i kryzys

Klasycznie. Romans już jest. Wogole czego chce żonaty pan po 65 ? Romansuje z młodszą o 20 lat.

Jak romansuje, to pewnie robi tak, aby być szczęśliwym.

Zgadza się, widzę radość i szczęście na twarzy

Jestem na etapie poczucia bezsensowności tych naszych spotkań.

Czyli one Ci nic nie dają? A nawet szkodzą? Czyli ta relacja jest na śmietnik?

Dają radość dużą. Nie szkodzą małżeństwu bo pod wpływem mojej obojętności i rozmów podsumowujacych nasze małżeństwo mąż zaczął się o mnie i nas starać. Ale ja jestem już lodem.
Relacja z panem na śmietnik jeszcze nie idzie, bo jest pięknie. Ja chciałabym więcej ale myślę że pan po 65 nie poświęci żony i wygody na młodszą o 20 lat.

313 Ostatnio edytowany przez Gary (2023-01-05 23:49:09)

Odp: 19 lat razem i kryzys
ewa po 40 napisał/a:

Jestem na etapie poczucia bezsensowności tych naszych spotkań.
....

gary napisał/a:

Czyli one Ci nic nie dają? A nawet szkodzą? Czyli ta relacja jest na śmietnik?

....
Dają radość dużą. Nie szkodzą małżeństwu bo pod wpływem mojej obojętności i rozmów podsumowujacych nasze małżeństwo mąż zaczął się o mnie i nas starać. Ale ja jestem już lodem.
Relacja z panem na śmietnik jeszcze nie idzie, bo jest pięknie. Ja chciałabym więcej ale myślę że pan po 65 nie poświęci żony i wygody na młodszą o 20 lat.

Czy Ty nie szkodzisz własnemu szczęściu?

Jeszcze niedawno chciałabyś, aby mąż bardziej się starał... i się stara...
Niedawno weszłaś w romans, aby mieć coś... i to masz...

Czyli w życiu jest lepiej niż było...

Dlaczego więc być lodem, skoro się poprawia... nie rozwodzisz się, więc nie bądź lodem.

I dlaczego masz poczucie "bezsensowności" jak z panem przeżywasz szczęśliwe chwile?


W każdej relacji są wady... czy to małżeństwo... czy przyjaźń... czy romans... Zawsze są pewne rzeczy, które są złe. Ale reszta jest dobra. Nie powinniśmy skreślać relacji, czy ich kasować dlatego że nie są tak piękne jak byśmy chcieli.

Coś jakby mieć cały komb pięknych róż, brać pierwszą i patrzeć czy jest doskonała, jeśli nie jest, to ją wyciąć... potem drugą różę... trzecią... no i tak wyharatamy wszystkie, a potem będziemy mówić jak trudno jest mieć doskonałą różę, która da nam szczęście. Ale czy da, skoro w każdej znajdujemy wadę?

314

Odp: 19 lat razem i kryzys

Tylko ze autorka nie weszła w romans po to, by ratować  małżeństwo, czyli znaleźć to poza małżeństwem,  czego w nim brakuje.
Bo ona na męża ma focha od dawna, szuka full serwisu męskiego, czyli kogoś  kto uczyni ją szczęśliwą kobietą z niewielkim jej udziałem.
Nie, nie wybrała żonatego, po prostu żonaty się trafił.
Na dodatek wiele starszy.
Podejrzewam, że nawet jakby on zostawił.dla niej żonę,  to ona w małżeństwie z nim nie byłaby szczęśliwa, bo ..starszy. za 5 lat szukałaby sobie kolejnego kochanka, więc ten Pan musiałby na głowę upaść, by widząc jej rozmemlanie wyglądające z każdego posta zostawiać wieloletnią, sprawdzoną żonę.
A ponieważ raczej kolejka chętnych na romans do tej Pani nie stoi I ten Pan był jedynym kandydatem to go wzięła na kochanka, jak widać z celami większymi, które nie wątpię, nie zrealizują się.

Posty [ 261 do 314 z 314 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » 19 lat razem i kryzys

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024