19 lat razem i kryzys - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » 19 lat razem i kryzys

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 314 ]

196 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-11-07 13:10:40)

Odp: 19 lat razem i kryzys
M!ri napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

My tu piszemy o facetach 40 i 50, więc te badania nic nie mówią. Wróć jak będziesz miała badania dotyczące mężczyzn w średnim wieku.

Drugie małżeństwo zwykle wydarza się osobom w średnim wieku właśnie.

Otóż to. Raczej nie ma co dyskutować z tym, że faceci po 40-tce wolą czy woleliby młodsze, często dużo młodsze ale nie zapominajmy o tym, że taka kobieta też musi ich chcieć. Jeśli taka 35-40 latka ma do wyboru rónolatka i faceta > 10 lat starszego, to raczej oczywiste, że wybieże tego pierwszego, chyba że ten drugi ma wyraźnie więcej zalet.
Ja sama mając 36 lat związłam się z facetem ok. 10 lat starszym, jednak nie wiek, nawet nie status quo zdecydował. Po prostu nawiązując do tego, co pisał BEKAśmiechu, zdecydowana większość facetów wraca na tzw. rynek matrymonialny po 40-stce, a nawet bliżej 50-tki, ponadto nie zawsze chce od razu wchodzić w nowy związek (chyba, że rozpad małżeństwa był spowodowany zdradą), a to oznacza, że najpewniej przez jakiś czas po rozwodzie/rozstaniu będą go interesowały głównie niezobowiązujące znajomości. Tu też pojawia się problem ewentualnego nowego potomka. Raczej mało który facet ok 50-tki marzy o tym by znów zostać ojcem, taka 30-latka zwykle jeszcze myśli o macierzyństwie, nie wspominając o 20-latce, więc pojawia się konflikt interesów.
A my tu przecież nie mówimy o romansie, tylko związku.
Dlaczego ja wybrałam faceta ok 10l starszego, a nie równolatka? To się w dużej mierze wiąże z tym o czym pisałam wcześniej - wieku, w którym ludzie zwykle biorą rozwody czyli po 40-tce (od razu zaznaczę, że nie opieram tego na badaniach, tylko własnych doświadczeniach i obserwacji). Zatem wśród rówieśnieków miałam bardzo przebrane środowisko, że tak to ujmę, a mieszkam w dużym mieście. Ci wolni ok 35 lat to wciąż kawalerowie z jeśli nie zerowym, to miernym doświadczeniem związkowym albo ci z bardzo dużym, tzw. niebleskie ptaki czy Piotrusie Pany. Także jeśli ma się wybór pomiędzy samcem alfa z odzysku, nawet 10 lat starszym, a ... włsciwie brakiem wyboru wśród równolatków, wiadomo... na kogo padnie. Tylko tak jak pisałam wyżej, tu też jest ryzyko, że facet po rozwodzie/rozstaniu będzie potrzebował czasu na odreagowanie.  Dlatego trzeba mieć oczy i uszy otwarte, szczególnie jeśli się nie chce być tylko chwilową zabawką bo wiadomo, że czasem też kobiety w tym wieku wolą luźne relacje bez zobowiazań. To już indywidualna sprawa.
Chcieć to jedno, mieć to zupełnie coś innego.
Ogólnie rzecz biorąc myślę, że wolne kobiety bez dzieci w wieku powiedzmy ok 30-35 lat mają najciężej ze znalezieniem kogoś do związku bo to taki wiek, kiedy pierwotny rynek jest już bardzo przebrany, a panowie z odzysku wydają się zbyt starzy czy też zbyt doświadczeni (była rodzina, dzieci z poprzedniego związku itd.).
Sama obracam się/mam znajomych głównie wśród osób ok. 40, a nawet ponad 50-letnich i potwierdzę to co pisała Ela - zdecydowana większość osób znalazła sobie partnerów/patrnerki po rozwodach ale w zecydowanej większości ta różnica wieku oscyluje wokół ok. 3-5 lat. Zarówno w jedną, jak i drugą stronę. I tak niektórzy faceci ok. 45l mają partnerki 2-3 lata starsze. Co oczywiście nie oznacza, że wcześniej nie obracai 15 czy 20 lat młodszych.  Tylko takie kobiety nie myslały o nich jak o życiowych partnerach. Może nawet chciały zajść w ciążę ale niekonieczie z miłości, tylko by się ustawić albo po prostu mieć dziecko, a potem bye bye.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: 19 lat razem i kryzys

Związek tworzą dwie osoby i obie muszą być tym zainteresowane, więc preferencje to za mało żeby być szczęśliwym w związku.
Z moich obserwacji wynika, że kobiety wolniej się starzeją, ponadto mają znacznie więcej energii i ochoty na życie. Dlatego w pewnym wieku, tak do 35 - 40 lat godzą się na starszych facetów, bo oni jeszcze są w formie i mogą im dotrzymać kroku, niemniej z wiekiem ta proporcja się odwraca. Kobieta pod pięćdziesiątkę nie chce dziadka pod sześćdziesiątkę, bo  często facetom w tym wieku marzą się ciepłe kapcie, pilot od telewizora i fotel. Ona chce jeszcze bardzo dużo od życia i nie będzie go tracić na obsługiwanie męża.

Żadna ze znanych mi kobiet po 45 roku życia nie wiąże się z facetem o 10 lat starszym. Mają już pozycję, do której przez lata same doszły, dobrą pracę, konkretny dorobek, i nie muszą dorabiać  rolą opiekunki starszego pana.
No chyba, że pan jest młody duchem, nie ma nawyków starego dziada  i ciało też mu dobrze służy...to już jest inna bajka

198

Odp: 19 lat razem i kryzys
MagdaLena1111 napisał/a:

Przecież wystarczy w przeglądarkę wrzucić hasło typu „age preferences sex differences” i jest cała masa wyników badań.

To jest chyba takie najbardziej rozpowszechnione: https://psycnet.apa.org/record/1992-34847-001

Ale jest tego więcej i wynika z tego, że partnerzy pożądani przez kobiety starzeją się razem z nimi, a partnerki pożądane przez mężczyzn starzeją się znacznie wolniej ;-)
To po prostu imperatyw biologiczny, który na jednych ma mniejszy wpływ a na innych większy. Dokładnie jak z wyborem wyższego od siebie partnera przez kobiety.

W teorii nie różnicy między teorią a praktyką… Podobnie z deklaracjami. Wg deklaracji to tylko 10% mężczyzn, czy tam 20%, jest uważana przez kobiety za atrakcyjnych wink


Nowe_otwarcie napisał/a:

Z tych badań wyraźnie wynika że wśród facetów biorących drugi ślub BARDZO ZNACZĄCO wzrasta liczba tych wolących młodsze (nie za dużo, ale jednak), z nawet 1/5 do ledwie nieco poniżej połowy.

Wzrasta, ale to wciąż nie większość jak tu na forum próbuje się wmówić.

Poza tym rozchodzi się raczej o różnicę wieku 10+ (bo do 10 lat jest wg mnie normalna i zdrowa) i przekonanie że 45, 55 czy 65-latek będzie celował i z _powodzeniem_ brał do związku kobiety z tego samego przedziału wiekowego co 35-latek.

199

Odp: 19 lat razem i kryzys

Więcej energii i ochoty na życie? Może jednak nie generalizujmy za bardzo, mierząc ową energię wedle jakiegoś ścisłego kryterium, właściwego dla jednej płci. Gdzieś obok jest wątek, w którym kobeta narzeka, żę jej mąż lubi jeździć na działkę zamiast wyjeżdżać na szalone wyprawy po kraju..

Mnie zastanawia jeden fakt: to ocenianie doświadczenia związkowego/seksualnego mężczyzn w wieku tych 35-40 lat. Ok, są tacy, którzy nie mają żadnego albo słabe, jak również tacy, którzy się trochę "wyszaleli" lub to podejście mają zbyyt luźne. Tylko czy to jest większość? Czy aby to nie są jakieś skrajnośći, te dwa końce krzywej Gaussa, pomiędzy którymi istnieje grupa ludzi, mających za sobą te kilka związków, ale powiedzmy, że im się po prostu nie udało..Wydaje mi się, że dla kobiet w tym wypadku jedyną rolę gra nie to, czy facet w ogóle był w poważnym związku(związkach), ale czy wszedł w związek małżeński. ALbo przynajmniej chciał wejść.
Zatem samo małżeństwo gra tutaj wielką rolę, gdzie dużo atrakcyjniejszy będzie starszy i doświadczony rozwodnik, niż równolatek mający na swoim koncie np "jedynie" kilka poważnych związków..

200

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Więcej energii i ochoty na życie? Może jednak nie generalizujmy za bardzo, mierząc ową energię wedle jakiegoś ścisłego kryterium, właściwego dla jednej płci. Gdzieś obok jest wątek, w którym kobeta narzeka, żę jej mąż lubi jeździć na działkę zamiast wyjeżdżać na szalone wyprawy po kraju..

Mnie zastanawia jeden fakt: to ocenianie doświadczenia związkowego/seksualnego mężczyzn w wieku tych 35-40 lat. Ok, są tacy, którzy nie mają żadnego albo słabe, jak również tacy, którzy się trochę "wyszaleli" lub to podejście mają zbyyt luźne. Tylko czy to jest większość? Czy aby to nie są jakieś skrajnośći, te dwa końce krzywej Gaussa, pomiędzy którymi istnieje grupa ludzi, mających za sobą te kilka związków, ale powiedzmy, że im się po prostu nie udało..Wydaje mi się, że dla kobiet w tym wypadku jedyną rolę gra nie to, czy facet w ogóle był w poważnym związku(związkach), ale czy wszedł w związek małżeński. ALbo przynajmniej chciał wejść.
Zatem samo małżeństwo gra tutaj wielką rolę, gdzie dużo atrakcyjniejszy będzie starszy i doświadczony rozwodnik, niż równolatek mający na swoim koncie np "jedynie" kilka poważnych związków..

To się tak nie wybier, bo loczy się uczucie.
Nie da się tak, ze spotykasz pana Mietka 45 lat, nie pije nie pali, wolny, ma prace, pracowity, wysportowany, żwawy - ale jakoś Ci z nim nie po drodze i rozmawiać nie macie o czym i nie masz ochoty na spędzanie z nim czasu a co dopiero iść do łóżka i macie zupełnie inne podejście do zycia.

A dwa ludzie sa różni, A inna własnie chciałaby spokojnego, z którym bedzie mogła jezdzić na działkę, bo sama lubi.

201

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Więcej energii i ochoty na życie? Może jednak nie generalizujmy za bardzo, mierząc ową energię wedle jakiegoś ścisłego kryterium, właściwego dla jednej płci. Gdzieś obok jest wątek, w którym kobeta narzeka, żę jej mąż lubi jeździć na działkę zamiast wyjeżdżać na szalone wyprawy po kraju..

To jest właśnie ten wątek big_smile wink
O tym piszę - kobieta ma energię na szalone wyprawy po kraju a pan tylko działka....Bo blisko, bo znane, bo bez większych niespodzianek i trudności.

202 Ostatnio edytowany przez pjack (2022-11-07 13:40:33)

Odp: 19 lat razem i kryzys

Reasumując, jako 32-letni rozwodnik powinienem być mocno pożądany na rynku matrymonialnym?
Bo aktualnie próbuję się zbliżyć do pewnej 35-letniej dziewczyny, ale jakoś idzie opornie, a nie jest to @anna.zakochana big_smile
Jakoś pod tym względem... nie rozpatrywałbym tego. Raczej po prostu to kwestia ludzi i większych ustępstw, a wiek schodzi na trochę dalszy plan. Po prostu nie odrzuca, ani też aż tak nie przeszkadza, niż w wcześniejszym latach.
Przecież metryczka w żadnym stopniu nie nadrobi pewnych kwestii, jak np. nie mieć w ogóle o czym rozmawiać z drugą osobą?

A tak swoją drogą, Autorka jeszcze na pokładzie tematu?

203

Odp: 19 lat razem i kryzys
M!ri napisał/a:

W teorii nie różnicy między teorią a praktyką… Podobnie z deklaracjami. Wg deklaracji to tylko 10% mężczyzn, czy tam 20%, jest uważana przez kobiety za atrakcyjnych wink

Taaaak, słyszałem te bajki. I co, czy w związku z tym tylko do tych 20% kobiety same zagadują (czy to na żywo czy na portalach)? Jakoś nie sądzę wink


M!ri napisał/a:

Wzrasta, ale to wciąż nie większość jak tu na forum próbuje się wmówić.

Śmiem podejrzewać że (w związku z tym że faceci po raz drugi hajtają się w różnym wieku i że dolny przedział pewnie obejmuje trzydziestokilkulatków) że gdyby podzielić tych hajtających się po raz drugi na grupy wiekowe, to wyniki wyglądałoby ciekawie, a jednocześnie byłyby całkiem zbieżne z tym co pisałem wcześniej. Innymi słowy: dla średniej masz 57% chcących równolatki; podejrzewam że dla tych najmłodszych z grupy średnia będzie nawet wyższa, być może zbliżona do do tych hajtających się po raz pierwszy. Jednak (co zrozumiałe) bardzo ciekawią mnie wyniki dla grupy 40+ i śmiem podejrzewać że tu może już przekraczać 50% wink

M!ri napisał/a:

Poza tym rozchodzi się raczej o różnicę wieku 10+ (bo do 10 lat jest wg mnie normalna i zdrowa) i przekonanie że 45, 55 czy 65-latek będzie celował i z _powodzeniem_ brał do związku kobiety z tego samego przedziału wiekowego co 35-latek.

No z tym fragmentem akurat się zgadzam wink Raczej rzadko która wiążąca się z facetem >20 lat starszym ma faktycznie taki fetysz; najczęściej to zimna kalkulacja oparta na kasie.

204 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-11-07 13:43:45)

Odp: 19 lat razem i kryzys
M!ri napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Przecież wystarczy w przeglądarkę wrzucić hasło typu „age preferences sex differences” i jest cała masa wyników badań.

To jest chyba takie najbardziej rozpowszechnione: https://psycnet.apa.org/record/1992-34847-001

Ale jest tego więcej i wynika z tego, że partnerzy pożądani przez kobiety starzeją się razem z nimi, a partnerki pożądane przez mężczyzn starzeją się znacznie wolniej ;-)
To po prostu imperatyw biologiczny, który na jednych ma mniejszy wpływ a na innych większy. Dokładnie jak z wyborem wyższego od siebie partnera przez kobiety.

W teorii nie różnicy między teorią a praktyką… Podobnie z deklaracjami. Wg deklaracji to tylko 10% mężczyzn, czy tam 20%, jest uważana przez kobiety za atrakcyjnych wink

Zobacz M!ri, z tego, co powyżej już wynika powiedzmy…konflikt, bo trzeba połączyć preferencje bardziej dojrzałych facetów dla młodszych kobiet z tym, że te młodsze kobiety preferują rówieśników, więc preferencje dojrzalszych panów zderzają się ze ścianą i i tak muszą w większości zadowolić się rówieśniczkami, jeśli chcą związku. Podobnie z tą atrakcyjnością facetów. Muszą się kobiety zadowolić tymi nie do końca w ich opinii atrakcyjnymi jeśli chcą związku.
Jak to się mówi: na bezrybiu i rak ryba.

205 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-11-07 13:52:54)

Odp: 19 lat razem i kryzys

Agnes - otóż problem właśnie w tym, żę taką aktywność, jak szlaone wyprawy uznaje się(czy tez kobiety uznają), za jedyną słuszną i atrakcyjną, skoro spokojne życie, przeplatane aktywnością w ogródku traktują jak nudne i nieciekawe. Choć tam to akurat problemem jest to, żę Autorka chyba nie jest w stanie w ogóle niczego się podjąć ani nic zrobić bez partnera/męża, musi mieć go obok siebie.
Natomiast nie posuwałbym się mimo to aż tak bardzo do tego typu generalizacji, która płeć jest bardziej oagrnięta czy chętna do życia. Mam przeczucie, zę gdyby w tamtym wątku zamienić rolę, to już nie byłoby to takie oczywiste, bo jak facet ma często jakąś swoją wielką pasję i poświęca temu choć odrobinę czasu, to już czasami dochodzi do zgrzytów. Dlatego lepiej szukać kogoś, kto podziela nasz punkt widzenia smile

Ross, z niektórymi z Was jest ten problem, że właśnie te wymienione przez Ciebie cechy nie mają chyba kompletnie znaczenia, bo liczy się tylko to poczatkowe "flow", ta chemia i wybuch iskier, zaś jakiekolwiek pozytywy czy bardziej realne "przymioty" nie są dostrzegane. Dziwne, bo powiwdziałbym raczej, że jednak te "flow" czy iskry coś musi generować i raczej nie jest to jakaś mityczna siła wyższa, ale choćby wspólne tematy do rozmów, poczucie humoru, dobry kontakt itp.

edit: co do różnicy wieku, to osobiście nie ogarniam tego, że dla kogoś różnica wieku od 3 lat w dół może być istotna..

206 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-11-07 16:21:04)

Odp: 19 lat razem i kryzys
pjack napisał/a:

Reasumując, jako 32-letni rozwodnik powinienem być mocno pożądany na rynku matrymonialnym

Nawet nie wiesz jakie my tu mamy plany i pomysły co do takich gości smile jak Ty i np Windy
Będziem wam szukać kobiet.

207

Odp: 19 lat razem i kryzys
anna.zakochana napisał/a:

a ja jestem ciekawa tych 35-latek co sypiają z 47latkami. ja mam 35 i aktualnie większość facetów po 40 jest dla mnie nieaktracyjnych fizycznie. 
47 lat - nie wyobrażam sobie, dla mnie to stary dziad aktualnie tongue

Stara dupa z Ciebie smile

Gdybyś mnie zobaczyła, to byś pomyślała, że studenciak.

208

Odp: 19 lat razem i kryzys
MagdaLena1111 napisał/a:

To po prostu imperatyw biologiczny, który na jednych ma mniejszy wpływ a na innych większy. Dokładnie jak z wyborem wyższego od siebie partnera przez kobiety.

Oj, nie psuj zabawy smile

209

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Więcej energii i ochoty na życie? Może jednak nie generalizujmy za bardzo, mierząc ową energię wedle jakiegoś ścisłego kryterium, właściwego dla jednej płci. Gdzieś obok jest wątek, w którym kobeta narzeka, żę jej mąż lubi jeździć na działkę zamiast wyjeżdżać na szalone wyprawy po kraju...

Na pewno im człowiek starszy tym różnica wieku bardziej daje we znaki ale to też zależy od sposobu życia/bycia. Pomiędzy mną i partnere nie ma aż takiej dużej różnicy wieku bo ok 10l ale i tak przez te kilka lat zmieniło się wszystko na plus. Po prostu młodsza kobieta powoduje, że facet zaczyna bardziej dbać o siebie.

bagienni_k napisał/a:

Mnie zastanawia jeden fakt: to ocenianie doświadczenia związkowego/seksualnego mężczyzn w wieku tych 35-40 lat. Ok, są tacy, którzy nie mają żadnego albo słabe, jak również tacy, którzy się trochę "wyszaleli" lub to podejście mają zbyyt luźne. Tylko czy to jest większość? Czy aby to nie są jakieś skrajnośći, te dwa końce krzywej Gaussa, pomiędzy którymi istnieje grupa ludzi, mających za sobą te kilka związków, ale powiedzmy, że im się po prostu nie udało..Wydaje mi się, że dla kobiet w tym wypadku jedyną rolę gra nie to, czy facet w ogóle był w poważnym związku(związkach), ale czy wszedł w związek małżeński. ALbo przynajmniej chciał wejść.
Zatem samo małżeństwo gra tutaj wielką rolę, gdzie dużo atrakcyjniejszy będzie starszy i doświadczony rozwodnik, niż równolatek mający na swoim koncie np "jedynie" kilka poważnych związków..

Każdy sądzi po sobie. Przecież wielu facetów ok 30-ki ma duży problem z tym, że kobieta miała więcej niż 3 partnerów. Jeśli ja miałam wiecej, to wiadomo, że też nie zaintersuję się facetem dla którego to problem.

210

Odp: 19 lat razem i kryzys

"Przykro mi ze was wyprowadzę z błędu,  ale w większości przypadków gdy facet q średnim wieku ma do wyboru do związku  wolną atrakcyjną rówiesniczkę a kobietę 10 czy 15 lat młodszą to wybierze rówiesniczkę." - od tego zaczęła się dyskusja. Te wyniki badań przytoczone przez Miri dotyczą małżeństw, więc nie odpowiadają na pytanie o faktyczne preferencje mężczyzn w średnim wieku. W cytowanym zdaniu jest mowa o WYBORZE pomiędzy młodą kobietą, a starszą. Niektórzy faceci są skazani na rówieśniczki. Zresztą daleko nie trzeba szukać - autorka wątku napalona na jakiegoś dziadka, mąż Eli latał za młodymi dupami, Roxann z 10 lat starszym facetem, Nowe otwarcie młodsza laska, Ela - sama. Nie patrzmy w wyniki badań, wystarczy spojrzeć na forum.

211

Odp: 19 lat razem i kryzys

Mąż Eli latał akurat za starszymi od niej.

212

Odp: 19 lat razem i kryzys
MagdaLena1111 napisał/a:
M!ri napisał/a:

W teorii nie różnicy między teorią a praktyką… Podobnie z deklaracjami. Wg deklaracji to tylko 10% mężczyzn, czy tam 20%, jest uważana przez kobiety za atrakcyjnych wink

Zobacz M!ri, z tego, co powyżej już wynika powiedzmy…konflikt, bo trzeba połączyć preferencje bardziej dojrzałych facetów dla młodszych kobiet z tym, że te młodsze kobiety preferują rówieśników, więc preferencje dojrzalszych panów zderzają się ze ścianą i i tak muszą w większości zadowolić się rówieśniczkami, jeśli chcą związku. Podobnie z tą atrakcyjnością facetów. Muszą się kobiety zadowolić tymi nie do końca w ich opinii atrakcyjnymi jeśli chcą związku.
Jak to się mówi: na bezrybiu i rak ryba.

Nie sądzę, że to wynika wyłącznie z takiej zimnej kalkulacji czy braku alternatyw. Po prostu deklaracje sobie, a życie sobie. Można deklarować, że podobają nam się niebieskoocy bruneci, a zakochać się szczerze w blondynie. Człowiek składa się z więcej niż jednej cechy (jak wygląd czy wiek).

213

Odp: 19 lat razem i kryzys
BEKAśmiechu napisał/a:

"Przykro mi ze was wyprowadzę z błędu,  ale w większości przypadków gdy facet q średnim wieku ma do wyboru do związku  wolną atrakcyjną rówiesniczkę a kobietę 10 czy 15 lat młodszą to wybierze rówiesniczkę." - od tego zaczęła się dyskusja. Te wyniki badań przytoczone przez Miri dotyczą małżeństw, więc nie odpowiadają na pytanie o faktyczne preferencje mężczyzn w średnim wieku. W cytowanym zdaniu jest mowa o WYBORZE pomiędzy młodą kobietą, a starszą. Niektórzy faceci są skazani na rówieśniczki. Zresztą daleko nie trzeba szukać - autorka wątku napalona na jakiegoś dziadka, mąż Eli latał za młodymi dupami, Roxann z 10 lat starszym facetem, Nowe otwarcie młodsza laska, Ela - sama. Nie patrzmy w wyniki badań, wystarczy spojrzeć na forum.

W wynikach nie było stricte o preferencjach tylko o wieku partnera przy wchodzeniu w kolejny związek. Ok, nie było powiedziane w jakim wieku ale...
BEKAśmiechu, weź się rozejżyj wśród znajomych i odpowiedz szczerze ilu z nich (w podobnym wieku co Ty) ma kobiety 15-20 lat młodsze. I nie, nie pytam czy z takimi spotykał czy nawet miał seks, albo by wolał tylko stworzył związek, choćby kilkuletni ale partnerski.

214

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Agnes - otóż problem właśnie w tym, żę taką aktywność, jak szlaone wyprawy uznaje się(czy tez kobiety uznają), za jedyną słuszną i atrakcyjną, skoro spokojne życie, przeplatane aktywnością w ogródku traktują jak nudne i nieciekawe. Choć tam to akurat problemem jest to, żę Autorka chyba nie jest w stanie w ogóle niczego się podjąć ani nic zrobić bez partnera/męża, musi mieć go obok siebie.
Natomiast nie posuwałbym się mimo to aż tak bardzo do tego typu generalizacji, która płeć jest bardziej oagrnięta czy chętna do życia. Mam przeczucie, zę gdyby w tamtym wątku zamienić rolę, to już nie byłoby to takie oczywiste, bo jak facet ma często jakąś swoją wielką pasję i poświęca temu choć odrobinę czasu, to już czasami dochodzi do zgrzytów. Dlatego lepiej szukać kogoś, kto podziela nasz punkt widzenia smile

Na pewno dobrze szukać wśród ludzi o podobnych zainteresowaniach - tuta masz rację.
Mnie chodzi jednak o coś innego, i nie twierdzę, że  jedyna słuszna życiowa droga to szalone wyprawy. Zwróć jednak uwagę na przymiotniki - szalone wyprawy i spokojne życie - do czego potrzeba więcej energii?
Gdy się przypatrzeć na ludzi wysypujących się z turystycznych autokarów to kobiety znacząco przeważają.
Gdy jechać na wycieczkę w góry można zaobserwować jak rozkłada się proporcja kobiet i mężczyzn w przedziałach wiekowych. Tak do 40stki facetów chodzący po górach jest nieco więcej, natomiast w grupie po 55 roku życia bardzo znacząco przeważają kobiety. Sama chodzę na zajęcia fitness i na basen - tutaj podobnie - młodych mężczyzn ćwiczących jest więcej, a z wiekiem kobiety przeważają, i czym ludzie starsi tym kobiet jest  więcej.

215

Odp: 19 lat razem i kryzys
M!ri napisał/a:

Nie sądzę, że to wynika wyłącznie z takiej zimnej kalkulacji czy braku alternatyw. Po prostu deklaracje sobie, a życie sobie. Można deklarować, że podobają nam się niebieskoocy bruneci, a zakochać się szczerze w blondynie. Człowiek składa się z więcej niż jednej cechy (jak wygląd czy wiek).

Dokładnie. Ja nie wiedziałam ile mój obecny partner ma lat kiedy go poznałam, z wyglądu ocenilam go na max 5 lat starszego. Nawet nie pamiętam na którym spotkaniu zapytałam o wiek, na pewno nie na pierwszym, a nawet raczej nie drugim. Po prostu mi się spodobał i to od razu.

216

Odp: 19 lat razem i kryzys

Cala ta wasza dyskusja jest tyle warta co jakies redpilowe wyliczenia manosfery smv ( sexual market value) czy innne podobne pop naukowe wypierdy. Sam z zawodu jestem socjologiem ( wyuczonym tylko, nie pracuje w tym charakterze ) to wiem jak bardzo sa to uproszczenia i tylko sluza do takiego wlasnie pitu pitolenia na forach czy bardziej na powaznie do nabijania sobie statusow naukowych a przez to niby prestizu i kasy oraz oczywiscie pozycji a z rzeczywistoscia spoleczna to nie ma nic wspolnego. Za duzo po prostu zmiennych by generalizacje takie mogly byc prawdziwe. Oczywiscie zaden profesor tak wam nie powie bo by podcinal swoja galaz na ktorej siedzi niczym przeslowiowy ksiadz jakis czy inny swiecki terapeuta ktory musi byc przeciez nieomylnym autorytetem bo z tego zyje i na tym ma nabudowane swoje istnienie a bardzo nie lubi zmian " w dol" w imie jakiejs obiektywnej prawdy w ktora w gruncie nie wierzy. Rzeczywistosc spoleczna czyli to co chcecie tu opisac na temat doboru ludzi w zwiazkach jest po prostu za skomplikowana by mozna bylo ja tak " policzyc i zmierzyc" i zadne tony rocznikow statystycznych tego nie "zobiektywizuja" i poswiadcza prawdziwosci fenomenu. Moze juz przeniescie sie ze swoja nuda zyciowa po za watek jesli nie macie obecnie niz do powiedzenia w temacie.

217 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-11-07 15:32:03)

Odp: 19 lat razem i kryzys
M!ri napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
M!ri napisał/a:

W teorii nie różnicy między teorią a praktyką… Podobnie z deklaracjami. Wg deklaracji to tylko 10% mężczyzn, czy tam 20%, jest uważana przez kobiety za atrakcyjnych wink

Zobacz M!ri, z tego, co powyżej już wynika powiedzmy…konflikt, bo trzeba połączyć preferencje bardziej dojrzałych facetów dla młodszych kobiet z tym, że te młodsze kobiety preferują rówieśników, więc preferencje dojrzalszych panów zderzają się ze ścianą i i tak muszą w większości zadowolić się rówieśniczkami, jeśli chcą związku. Podobnie z tą atrakcyjnością facetów. Muszą się kobiety zadowolić tymi nie do końca w ich opinii atrakcyjnymi jeśli chcą związku.
Jak to się mówi: na bezrybiu i rak ryba.

Nie sądzę, że to wynika wyłącznie z takiej zimnej kalkulacji czy braku alternatyw. Po prostu deklaracje sobie, a życie sobie. Można deklarować, że podobają nam się niebieskoocy bruneci, a zakochać się szczerze w blondynie. Człowiek składa się z więcej niż jednej cechy (jak wygląd czy wiek).

Oczywiście, że człowiek to konglomerat cech, a, jak pisałam w pierwszym poście w tym wątku - wiążemy się z człowiekiem, a nie jego wiekiem, wyglądem, wzrostem itd., ale sama zaczęłaś od przytaczania danych, więc pociągnęłam tylko dalej taką formę dyskusji ;-)



acine napisał/a:

Moze juz przeniescie sie ze swoja nuda zyciowa po za watek jesli nie macie obecnie niz do powiedzenia w temacie.

Mnie np. nudzą już tego typu wątki, gdzie kolejna cichodajka szuka aprobaty i usprawiedliwienia dla siebie (jeśli nie kolejny znudzony troll uwagi). Przecież podobnych wątków są tu setki. Niech autorka sobie poczyta, bo to, co jej tu napiszą w temacie wątku, padało już wcześniej w innych tysiące razy.

218

Odp: 19 lat razem i kryzys
Agnes76 napisał/a:

Na pewno dobrze szukać wśród ludzi o podobnych zainteresowaniach - tuta masz rację.
Mnie chodzi jednak o coś innego, i nie twierdzę, że  jedyna słuszna życiowa droga to szalone wyprawy. Zwróć jednak uwagę na przymiotniki - szalone wyprawy i spokojne życie - do czego potrzeba więcej energii?
Gdy się przypatrzeć na ludzi wysypujących się z turystycznych autokarów to kobiety znacząco przeważają.
Gdy jechać na wycieczkę w góry można zaobserwować jak rozkłada się proporcja kobiet i mężczyzn w przedziałach wiekowych. Tak do 40stki facetów chodzący po górach jest nieco więcej, natomiast w grupie po 55 roku życia bardzo znacząco przeważają kobiety. Sama chodzę na zajęcia fitness i na basen - tutaj podobnie - młodych mężczyzn ćwiczących jest więcej, a z wiekiem kobiety przeważają, i czym ludzie starsi tym kobiet jest  więcej.

Tylko czy ta energia życiowa nie jest zbyt "ujednolicona"? Wątpię, czy w ogóle energię życiową należy definiować tak, że jedynie "szaleńcze" życie o niej świadczy. Akurat w przypadku tamtego faceta, który sie działką zajmuje, trzeba mieć ten zapał i chęci do tego, aby tą działkę pielęgnować przez lata. I tu jest chyba "pies pogrzebany", gdyż mam wrażenie, żę dzisiaj ciężko ludziom się czymś zainteresowąć na dłużej - jak już się pojedzie gdzieś kilka razy w to samo miejsce, to co? Nuda? Stagnacja? Nie powiedziałbym..Można prowadzić ciekawe życie bez szaleńczych czy spontanicznych wyskoków, tylko ludzie się muszą dobrze dobierać. Zastanawia mnie, żę takie pary, jak w wymienionym wątku wytrzymują ze sobą tak długo, bo chyba takie przyzwyczajenia wychodzą prędzej niż później. Błędem jest to, że jedna strona próbuje drugą na siłę zmienić a potem się dziwi, że ktoś za nią nie podąża.

219

Odp: 19 lat razem i kryzys

Temat można podsumować: gruby na bramkę, a do ataku przesuwamy żylastego dziadka na wspomaganiu.

220 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-11-07 16:12:51)

Odp: 19 lat razem i kryzys

Jedno jest pewne: Autorka usłyszała pare słów prawdy, to raczej będzie unikać tego wątku..Tym bardziej, jeśli inne kobiety jej nie przyklasnęły lub ośmieliły się wrzucić do worka "cichodajek"

221

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Można prowadzić ciekawe życie bez szaleńczych czy spontanicznych wyskoków, tylko ludzie się muszą dobrze dobierać.
...
Błędem jest to, że jedna strona próbuje drugą na siłę zmienić a potem się dziwi, że ktoś za nią nie podąża.

Nie da się dobrać raz a dobrze. Sami się zmieniamy i zmieniają się nasze oczekiwania od życia.
Rolą drugiej strony jest też inspirowanie nas do zmian i motywowanie do nich.


PS. Dziwne, że pojawia się w ogóle słowo "szaleństwa" w kontekście tego wątku. Szaleńczym wyskoniem byłby wykupienie wyprawy na Everest, a nie wycieczka po polskich górach wink

222

Odp: 19 lat razem i kryzys

Osobiście nie przepadam za takim tokiem myślenia, że to (głównie) partner powinien nas do czegoś motywować czy inspirować. Ja muszę sam czuć taką potrzebę, od siebie, z wnętrza, bo inaczej czuję wtedy presję,żę ktoś na mnie naciska. Presję mogę znieść choćby w pracy czy w domu, ale niekoniecznie na każdym kroku.
Niby się zmieniamy, ale bywa tak, że pewne predyspozycje widać jednak od razu, choćby co do sposobu spędzania wolnego czasu. Jak ktoś jest aktywny czy ponadprzeciętnie aktywny, to raczej ciężko mu będzie wysiedzieć choćby jeden weekend w czterech ścianach czy spokojnie sobie plewić grządki. Odnośnie tej nieszczęsnej działki, to akurat nie nazwałbym nikogo leniwym, kto się nią zajmuje. Raczej to kwestia umiłowania do ciągłych zmian: gdyby facetowi się spodobała np jazda na rowerze, to może i by głównie na tym rowerze jeździł a jego żona zaraz chciałaby się pewnie przerzucić na coś innego. Tak jakby Panie szybciej się nudziły wykonywaniem pewnych zajęć smile

223

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Ross, z niektórymi z Was jest ten problem, że właśnie te wymienione przez Ciebie cechy nie mają chyba kompletnie znaczenia, bo liczy się tylko to poczatkowe "flow", ta chemia i wybuch iskier, zaś jakiekolwiek pozytywy czy bardziej realne "przymioty" nie są dostrzegane. Dziwne, bo powiwdziałbym raczej, że jednak te "flow" czy iskry coś musi generować i raczej nie jest to jakaś mityczna siła wyższa, ale choćby wspólne tematy do rozmów, poczucie humoru, dobry kontakt itp.
.

Samee rozmowy, poczucie humoru, dobry kontak nie wystarczą, musi być coś więcej. Dobry kontakt i poczucie humoru mam z kolegami i niekoniecznie widze w nich partnerów. To samo mam s koleżankami, podobne poczucie humoru, tematy do rozmóe, dobry kontakt - a to sa tylko koleżanki.

224 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-11-07 17:48:36)

Odp: 19 lat razem i kryzys

Akurat w Twoim przypadku Ross, to się nie dziwię, że Ty potrzebuejsz jakiejś takiej swoistej magii, fluidów czy "tego czegoś", co trudno zdefiniować, aby zakwalifikować gościa jako partnera.
Natomiast, czy tego chcesz czy nie, to jednak ludzie REALNIE żyją i stąpają po ziemi, więc aby coś między nimi zaszło muszą opierać się na realnych przesłankach. Innymi słowy, jeśli jakiś "prąd" płynie lub iskry się sypią, to musi się skądś to brać, choćby właśnie ze wspólnych tematów do rozmów czy chociażby fascynacji wyglądem, ok, ale muszą ku temu istnieć jakieś podstawy. Nie może się np. "to coś" brać choćby z poczucia humoru czy dobrego kontaktu? Może, tylko może warto przestać przypisywać temu jakiś mistyczny charakter?
Ta "chemia" nie bierze się znikąd.

225

Odp: 19 lat razem i kryzys
ewa po 40 napisał/a:

.... a dzis nawet nowy rok będziemy n działce bo on powiedział że znów się nigdzie nie opłaca. I co samej tak pojechać.. gdzieś

Normalnie pojechać... z koleżanką jeśli chcesz... ON na działkę, a Ty na wycieczkę.


Możesz być:

-- albo w małżeńśtwie
-- albo sama

I to wszystko co robisz sama możesz robić będąc w małżeńśtwie.
Np. wycieczka... gdy będziesz sama pojedziesz? Tak? To jak jesteś w małżeńśtwie też pojedziesz.


To Ty decydujesz. Ale się czegoś boisz...   Boisz męża zostaiwć... boisz romansu...


bez obowiązków wobec kuchni dzieci i męża. Zmęczona jestem chyba po latach bycia doskonała matką

Niektóre kobiety mają chyba w naturę wbudowane, że jak nie zrobią zupy, to się źle czują... nawet jak rodzina siedzi obżarta na sofie... to one i tak gotują.



Dlaczego nie wierzyć w fascynacje intelektualną a potem wygląd? Bo jego wiek, to prawda, nie daje widoków na nic innego trwałego.

A musi być trwałe? Dlaczego?


Pewnie jest też opcja iż chce sprawdzić na mnie swoje ostatnie być może zdolności testosteronu..

Nie chce sprawdzić. To Wy kobiety wierzycie że mężczyzna chce sprawdzić.
To działa inaczej.




romans  wniesie jedynie chaos cierpienie każdej ze stron

Ester Perel    --   ludzie jej mówią ciągle i ciągle to samo niezależnie od kultury -- "poczułam że żyję".
Zgadzam  się z Ester. Nie zgadzam z twoim stwierdzeniem.

226

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Osobiście nie przepadam za takim tokiem myślenia, że to (głównie) partner powinien nas do czegoś motywować czy inspirować.

Powinien czy nie powinien, faktem jest, że nowa osoba dramatycznie przyspiesza rozwój i zmiany. To jest druga, zaraz po chemii zakochania, najlepsza rzecz jaką wnosi nowy partner w życie.

227

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Akurat w Twoim przypadku Ross, to się nie dziwię, że Ty potrzebuejsz jakiejś takiej swoistej magii, fluidów czy "tego czegoś", co trudno zdefiniować, aby zakwalifikować gościa jako partnera.
Natomiast, czy tego chcesz czy nie, to jednak ludzie REALNIE żyją i stąpają po ziemi, więc aby coś między nimi zaszło muszą opierać się na realnych przesłankach. Innymi słowy, jeśli jakiś "prąd" płynie lub iskry się sypią, to musi się skądś to brać, choćby właśnie ze wspólnych tematów do rozmów czy chociażby fascynacji wyglądem, ok, ale muszą ku temu istnieć jakieś podstawy. Nie może się np. "to coś" brać choćby z poczucia humoru czy dobrego kontaktu? Może, tylko może warto przestać przypisywać temu jakiś mistyczny charakter?
Ta "chemia" nie bierze się znikąd.

To właśnie tak działa, że z jednym sobie żartujesz, dogadujesz się, macie wspólne tematy i jest chemia i przyciąganie fizyczne. A z innym tak samo zartujesz, macie wspólne tematy, dogadujesz się, ale to jest koleżeństwo.
I można mieć tak z wieloma osobami, ale tylko z kilkoma osobami na przestrzeni lat chciec czegoś więcej.
Lubię sobie pożartowac z kolega z pracy, mamy to same poczucie humoru, w rozmowie czuć, że nadajemy na tych samych falach, ale to jest tylko kolega.

228

Odp: 19 lat razem i kryzys
M!ri napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Osobiście nie przepadam za takim tokiem myślenia, że to (głównie) partner powinien nas do czegoś motywować czy inspirować.

Powinien czy nie powinien, faktem jest, że nowa osoba dramatycznie przyspiesza rozwój i zmiany. To jest druga, zaraz po chemii zakochania, najlepsza rzecz jaką wnosi nowy partner w życie.

Hmm, fakt, że partner dużo zmienia, ale nie przesadzałabym z bycia tym motorem. od lat robie wiele rzeczy, które wypływają z mojego wnętrza, a nie, że ktoś jest motorem. Wniosekmczy jest ta osoba, czy nie, to i tak się rozwijam.

229 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-11-07 19:24:23)

Odp: 19 lat razem i kryzys

Ross, to szukaj sobie swojego mistycznego księcia dalej, skoro nie potrafisz w tych "zwykłych" nawet sprawach odnaleźć tej chemii czy więzi. Szukasz tego swojgo św Graala w postaci jakiejś ulotnej aury, czaru wręcz, który się musi wokół tego faceta roztaczać. Powiem Ci szczerze, że gdybym tu teraz trafił i to usłyszał, to pomyślałbym, że masz nie więcej niż 15 lat. Twoja wizja tej idealnej wprost miłości i motylków brzmi tak, że jakby człowiek miał się nią kierować, to chyba znacznie mniej ludzi tworzyłoby związki, bo jeśli Cię grom nie uderzy albo iskierki się nie tlą od razu, to już nic z tego nie będzie..

Natomiast, jeśli mam wierzyć, że wyłacznie partner ma motywować do zmian czy rozwoju, to serio powinienem w obecnym momencie być życiowym przegrywem, który nie potrafi sam z siebi się czegokolwiek podjąć. Zatem jeśli nawet coś w tym jest, to nie przeceniałbym tego aż tak bardzo - nie zmieniam się i nie roziwjam głównie dlatego, żeby coś komuś pokazać, ale z wewnętrznego pragnienia i zapału. To dla mnei podstawa, do czego można najwyżej dodać partnera jako DODATKOWY czynnik motywujący.

230 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-11-07 20:17:36)

Odp: 19 lat razem i kryzys

Mój mąż znalazł kochankę starszą ode mnie 2 lata więc rowiesniczkę.
Więc chyba kulą w płot.
Uczył studentki i zapraszały go bez przerwy na imprezy, bezskutecznie. Nie kręciły go, mówił mi ze to śmieszne. Teraz ma kobietę z dorosłymi dziećmi, fajną ponoć, moje dzieci ją znają.
I może Beka pomyśli że to jakiś nieatrakcyjny facet? smile
Przeciwnie. Wysoki i przystojny.
I znam wielu takich mężczyzn.
Za moim kolegą uganiają się młode kobiety.
I jemu to pochłebia, komu by nie pochlebialo?
Jednak on woli moje towarzystwo, dziwne, co?
Myślisz że mi nie jest miło gdy  biegają za mną 35 latkowie?
Ale nie jestem tak głupia jak niektorzy 50 letni faceci by z kimś takim planować życie. smile
Dla otrzezwienia proponuję wejść na portal typu lento i poczytać co piszą w ogłoszeniach Panowie 45 55 lat
Miłej lektury.

231

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Ross, to szukaj sobie swojego mistycznego księcia dalej, skoro nie potrafisz w tych "zwykłych" nawet sprawach odnaleźć tej chemii czy więzi. Szukasz tego swojgo św Graala w postaci jakiejś ulotnej aury, czaru wręcz, który się musi wokół tego faceta roztaczać. Powiem Ci szczerze, że gdybym tu teraz trafił i to usłyszał, to pomyślałbym, że masz nie więcej niż 15 lat. Twoja wizja tej idealnej wprost miłości i motylków brzmi tak, że jakby człowiek miał się nią kierować, to chyba znacznie mniej ludzi tworzyłoby związki, bo jeśli Cię grom nie uderzy albo iskierki się nie tlą od razu, to już nic z tego nie będzie...

A nie umiesz się po prostu kolegować z kobietą? Z resztą nam kilku kolegów, znajomych, z którymi dobrze mi się rozmawia i nue znaczy to z automatu, że chciałabym być w związku. Lubię kolegów z pracy, pana listonosza, sąsiada, pana że sklepu, w którym kupuje tusz i papier do drukarki, mojego hydraulika, kolegów z klubu i to jest zupełnie dla mnie normalne, że traktuje te wszystkie osoby jak po prostu kolegów, znajomych bez żadnych podtekstów erotycznych czy wizji, że chce być z nimi w związku.
Myślę, że większość kobiet tak ma.
Potrafi się kolegować z mężczyzną, w drugą stronę już nie jest tak różowo, jak myślisz, że mężczyzna chce się kolegować, to im zawsze chodzi o coś więcej.

232

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Ross, z niektórymi z Was jest ten problem, że właśnie te wymienione przez Ciebie cechy nie mają chyba kompletnie znaczenia, bo liczy się tylko to poczatkowe "flow", ta chemia i wybuch iskier, zaś jakiekolwiek pozytywy czy bardziej realne "przymioty" nie są dostrzegane. Dziwne, bo powiwdziałbym raczej, że jednak te "flow" czy iskry coś musi generować i raczej nie jest to jakaś mityczna siła wyższa, ale choćby wspólne tematy do rozmów, poczucie humoru, dobry kontakt itp.
.

Samee rozmowy, poczucie humoru, dobry kontak nie wystarczą, musi być coś więcej. Dobry kontakt i poczucie humoru mam z kolegami i niekoniecznie widze w nich partnerów. To samo mam s koleżankami, podobne poczucie humoru, tematy do rozmóe, dobry kontakt - a to sa tylko koleżanki.

Ten tajemniczy, brakujący element w Twoim wywodzie ma swoją nazwę. Nazywa się POCIĄG FIZYCZNY. wink

233

Odp: 19 lat razem i kryzys

Czy mogę się kolegować? Myślę, że tak.

Natomaist wśród tylu dziewczyn, jakie poznałem, raczej co najmniej połowa przy blizszym poznaniu, "nadawałaby się" na partnerkę. Niekoniecznie przez oszałamiającą urodę, ale właśnie tą swobodę i łatwy kontakt, połączony może z tą fascynacją, ale potrafię określić, co mnie do kogoś przyciągnie. Nie przypisuje atrakcyjności kobiecej i tego, jak ją postrzegam, jakimiś tajemniczym mocom, ale zwyczjanie na podobieństwach, jakie nas łączą. Mówimy tu o chęci stworzenia związku a nie o jakiejś przygodzie.

Ela, a co to jest dwa lata? Tyle co nic big_smile
Wydaje mi się, że jestem w stanie go zrozumieć. Kiedy jednak chęć "odmłodzenia się" przy młodszej kobiecie jest słabsza niż poczucie, że się jest ojcem dla własnej partnerki.

234

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Czy mogę się kolegować? Myślę, że tak.

Natomaist wśród tylu dziewczyn, jakie poznałem, raczej co najmniej połowa przy blizszym poznaniu, "nadawałaby się" na partnerkę. Niekoniecznie przez oszałamiającą urodę, ale właśnie tą swobodę i łatwy kontakt, połączony może z tą fascynacją, ale potrafię określić, co mnie do kogoś przyciągnie. Nie przypisuje atrakcyjności kobiecej i tego, jak ją postrzegam, jakimiś tajemniczym mocom, ale zwyczjanie na podobieństwach, jakie nas łączą. Mówimy tu o chęci stworzenia związku a nie o jakiejś przygodzie.
i.

Ale w związku musiałby być i seks. To z połowa tych dziewczyn mógłbyś iść do lozka? Mnie to się zdarza raz na rusko rok, abym z kimś chciała uprawiać seks. Na pewno nie jest to połowa z moich znajomych sympatycznych kolegów. Ale jeden na parędziesiąt może.

235

Odp: 19 lat razem i kryzys

Na pewno z mojej strony nie widziałbym problemu, aby z tymi dziewczynami się spotykać, bo swoją atrakcyjnosć prezentowały na różnym polu. Kto powiedział, że nie byłoby to możliwe, tzn pójście do łóżka? Nie muszę tego ocenić od razu, w ciągu sekundy.
Natomiast jeśli jeden facet na kilkudziesięciu jest w stanie w Tobie wzbudzić pożądanie, to już nie jest normalne. Nawet biorąc pod uwagę tzw. "imperatyw biologiczny", gdzie kobieta wybiera jednak niewielu facetów do łóżka/związku, lecz w Twoim przypadku, powiedziałbym, że to skrajność.

236 Ostatnio edytowany przez Inocynt (2022-11-07 21:04:43)

Odp: 19 lat razem i kryzys
Tamiraa napisał/a:

Jeśli ktoś traktuje kobietę jak przedmiot wiadomo do czego, to pewnie wybierze młodszą, bo to będzie jego trofeum, że taki stary, a jeszcze stać go na młodszą.

Bzdura. Kobiety szybciej się starzeją i po prostu moje rówieśniczki są dla mnie nieatrakcyjne fizycznie. Do tego świadomość, że właśnie wchodzi menopauza, więc nie dość, że babsko mało atrakcyjne, to jeszcze nieznośne.

Ok, widziałem 43 latki jeszcze atrakcyjne, nie widziałem atrakcyjnej 47 latki (pomijając celebrytki poprawiane medycznie).

I jak zbierasz takie dane, to poszukaj o mężczyznach wchodzących w związki po 45 roku życia. Bo wiesz, jak miałem lat 20, 30, nawet 40 to moje rówieśniczki były dla mnie atrakcyjne. I nadal są atrakcyjne te 20, 30 i 40latki. Tylko starsze ni huhu.

237

Odp: 19 lat razem i kryzys
Inocynt napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Jeśli ktoś traktuje kobietę jak przedmiot wiadomo do czego, to pewnie wybierze młodszą, bo to będzie jego trofeum, że taki stary, a jeszcze stać go na młodszą.

Bzdura. Kobiety szybciej się starzeją i po prostu moje rówieśniczki są dla mnie nieatrakcyjne fizycznie. Do tego świadomość, że właśnie wchodzi menopauza, więc nie dość, że babsko mało atrakcyjne, to jeszcze nieznośne.

Ok, widziałem 43 latki jeszcze atrakcyjne, nie widziałem atrakcyjnej 47 latki (pomijając celebrytki poprawiane medycznie).

Jak dla ciebie nieatrakcyjne, to nie znaczy dla innych też.

Tak się wypowiadasz o menopauzie jak ktoś bardzo ważny o tym jak "kobiety dają w szyję" big_smile

238

Odp: 19 lat razem i kryzys
Ela210 napisał/a:

Mój mąż znalazł kochankę starszą ode mnie 2 lata więc rowiesniczkę.
Więc chyba kulą w płot.
Uczył studentki i zapraszały go bez przerwy na imprezy, bezskutecznie. Nie kręciły go, mówił mi ze to śmieszne. Teraz ma kobietę z dorosłymi dziećmi, fajną ponoć, moje dzieci ją znają.
I może Beka pomyśli że to jakiś nieatrakcyjny facet? smile
Przeciwnie. Wysoki i przystojny.
I znam wielu takich mężczyzn.
Za moim kolegą uganiają się młode kobiety.
I jemu to pochłebia, komu by nie pochlebialo?
Jednak on woli moje towarzystwo, dziwne, co?
Myślisz że mi nie jest miło gdy  biegają za mną 35 latkowie?
Ale nie jestem tak głupia jak niektorzy 50 letni faceci by z kimś takim planować życie. smile
Dla otrzezwienia proponuję wejść na portal typu lento i poczytać co piszą w ogłoszeniach Panowie 45 55 lat
Miłej lektury.

Ela jaka Ty jesteś naiwna, ex mówił Ci, że studentki go nie kręciły i ich zainteresowanie było dla niego śmieszne... czy to nie ten sam facet, który Cię zdradził, oszukiwał, a później zostawil? I jeszcze "wysoki i przystojny" - facet nadal ma Cię na pstrykniecie palcem. Miej trochę szacunku do siebie. P.s. A to, że miał starszą kochankę to moje przeoczenie.

239

Odp: 19 lat razem i kryzys
pjack napisał/a:

Reasumując, jako 32-letni rozwodnik powinienem być mocno pożądany na rynku matrymonialnym?
Bo aktualnie próbuję się zbliżyć do pewnej 35-letniej dziewczyny, ale jakoś idzie opornie, a nie jest to @anna.zakochana big_smile

kurde!
kolejny z mojego targetu +/-3 lata mi odpada tongue


Farmer napisał/a:
anna.zakochana napisał/a:

a ja jestem ciekawa tych 35-latek co sypiają z 47latkami. ja mam 35 i aktualnie większość facetów po 40 jest dla mnie nieaktracyjnych fizycznie. 
47 lat - nie wyobrażam sobie, dla mnie to stary dziad aktualnie tongue

Stara dupa z Ciebie smile

Gdybyś mnie zobaczyła, to byś pomyślała, że studenciak.

eee tam, nadrabiam stosunkiem talii do bioder tongue tongue
a studenciaki to nie mają zmarszczek, także nie wierzę tongue

240 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-11-07 21:42:36)

Odp: 19 lat razem i kryzys
anna.zakochana napisał/a:
pjack napisał/a:

Reasumując, jako 32-letni rozwodnik powinienem być mocno pożądany na rynku matrymonialnym?
Bo aktualnie próbuję się zbliżyć do pewnej 35-letniej dziewczyny, ale jakoś idzie opornie, a nie jest to @anna.zakochana big_smile

kurde!
kolejny z mojego targetu +/-3 lata mi odpada tongue

Bez paniki Anka easy easy smile
czas ,czas i czary mary smile praca nad sobą etc

Ty ochłoniesz Pjack ochłonie
tu nic nie dzieje się przypadkiem smile
Windy niebawem się rozwodzi spoko

241 Ostatnio edytowany przez Inocynt (2022-11-07 21:27:29)

Odp: 19 lat razem i kryzys
Tamiraa napisał/a:

Jak dla ciebie nieatrakcyjne, to nie znaczy dla innych też.

Wrócę do domu, bo teraz siedzę na fonie, to wrzucę ci artykuł z Wyborczej o tym, że kobiety po 45 roku życia stają się dla mężczyzn przezroczyste. I nie ma tu znaczenia jeden Franek czy Mietek, którego kręcą babcie, chodzi o normę.

Tak się wypowiadasz o menopauzie jak ktoś bardzo ważny o tym jak "kobiety dają w szyję" big_smile

Bardzo śmieszne, faktycznie mężczyzna nie może wiedzieć czym się objawia menopauza..  Wasza menopauza, w przeciwieństwie do andropauzy, galopuje. U faceta są to zmiany powolne rozłożone na kilkanaście lat, u kobiet 2-3 lata i pozamiatane (mówię o głównych skutkach, a nie wszystkich, bo jak zaczniesz drobiazgowo liczyć, to też 10-15 lat się doliczysz).

Kaczyński akurat powiedział prawdę. Ale to nie wątek o polityce.

242 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-11-07 22:47:42)

Odp: 19 lat razem i kryzys

To ze zdradził nie znaczy z marszu że zbrzydł i zmalał big_smile
A to że Ciebie kręcą małolaty  nie znaczy że każdego.
I gdybym miała tak podrobione w głowie jak Ty, że moje pożądanie do faceta byłoby związane z wyglądem to pewnie miałabym pod górkę  z nim.
Ale mi się z czymś innym męskość kojarzy, więc bez obaw,  ma u mnie niskie notowania.
Bardziej się martw o siebie  no widzę że nie możesz przeżalować jakiejś dziuni, bez względu na to, jak Cię potraktowała, w końcu wygląd pozostał jej ten sam ,) więc jak jej nie kochać..

Inocynt, co Ty Król Słońce jesteś, że Twoje preferencje muszą być właściwe wszystkim ?
Zrozumieliśmy Twoje smile szukaj swojej cudownej młodszej  10 lat.
Ja bym Ciebie nie chciała nawet jakbym miała 35 lat a Ty 100 milionów na koncie, że względu na  twoją histeryczną osobowość.
Nie cierpię tego u mężczyzn.
W ogóle to myślę hednak że masz z 28 lat, skoro myślisz że Twoje rówieśniczki są w menopauzie. Poducz się jaki jest średni wiek dla menopauzy dla kobiet w Europie.

Bozesz,  ile seksualnych frustratów  na tym forum!
W każdym wątku wypływa ten sam temat.
Gdzie te czasy, kiedy tu się wypowiadali jeszcze jacyś mężczyźni?
A sorry, zapomniałam, smile moderacja prawie wszystkich wykosiła. big_smile
Cóż, ja nie dokarmiam już trolli i drogim koleżankom to samo radzę.

243 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-11-07 22:53:57)

Odp: 19 lat razem i kryzys
acine napisał/a:

Cala ta wasza dyskusja jest tyle warta co jakies redpilowe wyliczenia manosfery smv ( sexual market value) czy innne podobne pop naukowe wypierdy. Sam z zawodu jestem socjologiem ( wyuczonym tylko, nie pracuje w tym charakterze ) to wiem jak bardzo sa to uproszczenia i tylko sluza do takiego wlasnie pitu pitolenia na forach czy bardziej na powaznie do nabijania sobie statusow naukowych a przez to niby prestizu i kasy oraz oczywiscie pozycji a z rzeczywistoscia spoleczna to nie ma nic wspolnego. Za duzo po prostu zmiennych by generalizacje takie mogly byc prawdziwe. Oczywiscie zaden profesor tak wam nie powie bo by podcinal swoja galaz na ktorej siedzi niczym przeslowiowy ksiadz jakis czy inny swiecki terapeuta ktory musi byc przeciez nieomylnym autorytetem bo z tego zyje i na tym ma nabudowane swoje istnienie a bardzo nie lubi zmian " w dol" w imie jakiejs obiektywnej prawdy w ktora w gruncie nie wierzy. Rzeczywistosc spoleczna czyli to co chcecie tu opisac na temat doboru ludzi w zwiazkach jest po prostu za skomplikowana by mozna bylo ja tak " policzyc i zmierzyc" i zadne tony rocznikow statystycznych tego nie "zobiektywizuja" i poswiadcza prawdziwosci fenomenu. Moze juz przeniescie sie ze swoja nuda zyciowa po za watek jesli nie macie obecnie niz do powiedzenia w temacie.

piąteczka acine zgadzam się z tym

wiem wiem post który nic nie wnosi do tematu tak jak 80% innych

u pozostałych użytkowników poza mną i Garym Elą i Beką, Agnes nie widzę płomienia i ognia w walce o duszę autorki
znużenie to coś co staje się problemem na tym forum robi się poważnie smile
wszyscy tylko się wyrywają do łapania trolli i to w sposób niezorganizowany chaotyczny
tak dalej być nie może moi drodzy smile

"cichodajka" to i tak dobrze że nie "mamałyga"
ale tak to jest jak Autor Autorka się nie interesuje

244

Odp: 19 lat razem i kryzys
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Ross, z niektórymi z Was jest ten problem, że właśnie te wymienione przez Ciebie cechy nie mają chyba kompletnie znaczenia, bo liczy się tylko to poczatkowe "flow", ta chemia i wybuch iskier, zaś jakiekolwiek pozytywy czy bardziej realne "przymioty" nie są dostrzegane. Dziwne, bo powiwdziałbym raczej, że jednak te "flow" czy iskry coś musi generować i raczej nie jest to jakaś mityczna siła wyższa, ale choćby wspólne tematy do rozmów, poczucie humoru, dobry kontakt itp.
.

Samee rozmowy, poczucie humoru, dobry kontak nie wystarczą, musi być coś więcej. Dobry kontakt i poczucie humoru mam z kolegami i niekoniecznie widze w nich partnerów. To samo mam s koleżankami, podobne poczucie humoru, tematy do rozmóe, dobry kontakt - a to sa tylko koleżanki.

Ten tajemniczy, brakujący element w Twoim wywodzie ma swoją nazwę. Nazywa się POCIĄG FIZYCZNY. wink

No tak, bo z kolegą to się tak nie da. Kolega to kolega. Z kolegami się do łózka nie chodzi, musiałabym obskoczyc wszystkoch znajomych.

245

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Na pewno z mojej strony nie widziałbym problemu, aby z tymi dziewczynami się spotykać, bo swoją atrakcyjnosć prezentowały na różnym polu. Kto powiedział, że nie byłoby to możliwe, tzn pójście do łóżka? Nie muszę tego ocenić od razu, w ciągu sekundy.
Natomiast jeśli jeden facet na kilkudziesięciu jest w stanie w Tobie wzbudzić pożądanie, to już nie jest normalne. Nawet biorąc pod uwagę tzw. "imperatyw biologiczny", gdzie kobieta wybiera jednak niewielu facetów do łóżka/związku, lecz w Twoim przypadku, powiedziałbym, że to skrajność.

To normalne, że nie mam ochoty chodzić z mężczyznami do łóżka, z ogółem z nich, ale raz na jakiś czas, na ileśtam miesięcy może pojawić się jeden, z którym zachce. Albo na kilka lat. I to jeszcze go muszę choć trochę poznać, nie ma tak, ze kogoś widze pierwszy raz i trafia mnie piorun.
Chyba większość ludzi tak ma.
Nienormalne by było, jakbym chciała sypiać z moimi kolegami, których lubię tak jak koleżanki.

246

Odp: 19 lat razem i kryzys
Inocynt napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Jeśli ktoś traktuje kobietę jak przedmiot wiadomo do czego, to pewnie wybierze młodszą, bo to będzie jego trofeum, że taki stary, a jeszcze stać go na młodszą.

Bzdura. Kobiety szybciej się starzeją i po prostu moje rówieśniczki są dla mnie nieatrakcyjne fizycznie. Do tego świadomość, że właśnie wchodzi menopauza, więc nie dość, że babsko mało atrakcyjne, to jeszcze nieznośne.

Ok, widziałem 43 latki jeszcze atrakcyjne, nie widziałem atrakcyjnej 47 latki (pomijając celebrytki poprawiane medycznie).

I jak zbierasz takie dane, to poszukaj o mężczyznach wchodzących w związki po 45 roku życia. Bo wiesz, jak miałem lat 20, 30, nawet 40 to moje rówieśniczki były dla mnie atrakcyjne. I nadal są atrakcyjne te 20, 30 i 40latki. Tylko starsze ni huhu.

Tylko ciekawe, co na to te młode kobiety?

247

Odp: 19 lat razem i kryzys
Inocynt napisał/a:

Bardzo śmieszne, faktycznie mężczyzna nie może wiedzieć czym się objawia menopauza..  Wasza menopauza, w przeciwieństwie do andropauzy, galopuje. U faceta są to zmiany powolne rozłożone na kilkanaście lat, u kobiet 2-3 lata i pozamiatane (mówię o głównych skutkach, a nie wszystkich, bo jak zaczniesz drobiazgowo liczyć, to też 10-15 lat się doliczysz).

Tylko, że to nie prawda. Wejdz na jakikolwiek portal randkowy i wygooglaj mężczyzn 45 plus. Wcale nie starzeją się lepiej od kobiet i nie wyglądają apetycznie sad
A po drugie, pamiętam jak miałam 20 lat, koleżanki też, 30 latek był stary, ale jeszcze uszło. 40 latek to było pokolenie rodziców, zupełnie nieatrakcyjni. to byli po prostu starsi panowie.
Młody człowiek ma inną optykę. Ty pomyślisz wow, mam 40 lat, jeszcze jestem w sile wieku, jest kondycja, nieźle wyglądam, a dla 20 latka będziesz starym dziadem i całkiem innym pokoleniem.
Porozmawiaj o czym teraz rozmaiwają nastolatki czy ludzie w wieku studenckim, to nie nadążysz za nimi. Nie będziesz wiedział o czym mówią, to jest zupełnie inny świat.

248

Odp: 19 lat razem i kryzys

Ross, weź choć raz spróbuj wyjśc POZA swój świat i swój sposób patrzenia na świat...dobrze Ci to zrobi.

249

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Ross, weź choć raz spróbuj wyjśc POZA swój świat i swój sposób patrzenia na świat...dobrze Ci to zrobi.

Przecież sam to robisz, nie wczuwasz się w to, że ludzie są różni i mają swoje podejście tylko oceniasz ze swojego punktu widzenia. Niedawny przykład, rozmowa o gadżetach, perfumach, rowerach i
ubiorach.

250

Odp: 19 lat razem i kryzys

dyskusja ta właściwie niewiele wnosi, statystyki są liczone w oparciu o jakie narzędzia? Nie wiadomo w sumie. Mój post być może jest jakich wielu, ale wynika ze zmian jakie w człowieku zachodzą przez całe życie; po 20 latach ludzie się zmieniają pod wpływem środowiska pracy zawodowej ale i dojrzałości. Przed ślubem nie widzi się pewnych zachowań partnera bo wynika to z niedojrzałosci która jest wynikiem młodości. Zastanawia mnie często jak to możliwe być ze sobą 40 lat. Co z jakością tego bycia. Różnie bywa na podstawie moich obserwacji. Często nienawidzą się ale dalej mieszkają razem bo nie było odwagi w przeszłości rozstać się.

251 Ostatnio edytowany przez ewa po 40 (2022-11-08 09:11:01)

Odp: 19 lat razem i kryzys

co do wieku i zainteresowań atrakcyjnymi z intelektem paniami daleko po 40 to z pewnością są panowie którzy byliby zainteresowani znajomością czy też romansem. Nie skreślałabym tych pań po 40. Facet po 60 też bywa interesujący ale z punktu widzenia 40-50, ale raczej nie zostawiłby żony nawet dla najwspanialszej kochanki. Dorosłe dzieci wnuki nie zaakceptowałyby takiej zmiany, poza tym sprawy majątkowe trudne i dobijające a i perspektywa starzenia się jest  lepsza ze starą żonką niż z kochanką

252 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-11-08 09:32:56)

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Ross, weź choć raz spróbuj wyjśc POZA swój świat i swój sposób patrzenia na świat...dobrze Ci to zrobi.

Przecież sam to robisz, nie wczuwasz się w to, że ludzie są różni i mają swoje podejście tylko oceniasz ze swojego punktu widzenia. Niedawny przykład, rozmowa o gadżetach, perfumach, rowerach i
ubiorach.

Mówimy akurat o Tobie i Twoim podejściu do partnerstwa, bo kwestia zainteresowań czy preferencji odnośnie wydawania kasy, to mocno indywidualna sprawa i rzeczywiście cieżko jest zrozumieć drugą stronę. Zresztą ja nie twierdzę, żę wszyscy  czy wiele osób tak ma, jak ja, za to Ty usilnie próbujesz pokazać, że Twoje podejście jest prawie uniwersalne.
Nie widzisz jednak sprzeczności w tym, żę jednak tyle lat nie jestes w stanie znaleźć faceta? Popatrz możę naokoło, gdzie jednak ludzie dają sbie szansę nawzajem a dana osoba nie musi od razu wylądować albo w worku "kolega" albo "partner". Cop z tymi, którzy kiedyś byli znajomymi czy przyjaciółmi a po czasie zaczęli być ze sobą. Uczepiłaś się chyba za mocno faktu, żę jeśli ktoś raz się nie spodoba, to już potem nie ma szans na to, aby zostać kandydatem na partnera.


Autorko, dziwi Cię, że ktoś potrafi być ze sobą tyle czasu? Skąd założenie, że te wszystkie zmiany powodują kryzysy, konflikty czy same niewygody? Dlaczego zakładasz, że ludzie nie są w stanie przez tyle lat żyć zgodnie? Zatem co, normą będzie teraz jakiś krótszy okres związku czy małżeństwa, po którym ludzie powinni się rozstać? Bo zakładamy, że zaszły tam między nimi takie zmiany i powstały takie różnice, że już ze sobą nie wytrzymują razem? Starsze pokolenia potrafiły najwidczniej to, co dzisiaj wielu ludzi uważa za bezsens czy absurd: prace nad sobą i własną relacją. Potrafili się wzajemnie szanować, rozumieć czy zwyczajnie dogadać, iść na kompromis. Poza tym, mieli trochę inne priorytety w życiu, potrafili się cieszyć z błahych rzeczy. Nie wszyscy zapewne, ale nie można zakładać, że każda czy większość par z długim stażem się nienawidzi!

253

Odp: 19 lat razem i kryzys
Inocynt napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Jak dla ciebie nieatrakcyjne, to nie znaczy dla innych też.

Wrócę do domu, bo teraz siedzę na fonie, to wrzucę ci artykuł z Wyborczej o tym, że kobiety po 45 roku życia stają się dla mężczyzn przezroczyste. I nie ma tu znaczenia jeden Franek czy Mietek, którego kręcą babcie, chodzi o normę.

Tak się wypowiadasz o menopauzie jak ktoś bardzo ważny o tym jak "kobiety dają w szyję" big_smile

Bardzo śmieszne, faktycznie mężczyzna nie może wiedzieć czym się objawia menopauza..  Wasza menopauza, w przeciwieństwie do andropauzy, galopuje. U faceta są to zmiany powolne rozłożone na kilkanaście lat, u kobiet 2-3 lata i pozamiatane (mówię o głównych skutkach, a nie wszystkich, bo jak zaczniesz drobiazgowo liczyć, to też 10-15 lat się doliczysz).

Mężczyzna może znać teorię o menopauzie, a nigdy nie zazna praktyki,podobnie jak o ciążach - to jest ta subtelna różnica.
Pierwsze słyszę od ciebie o galopującej menopauzie i powolnej andropauzie, ciekawa jestem źródła wiadomości smile

254

Odp: 19 lat razem i kryzys
bagienni_k napisał/a:

Starsze pokolenia potrafiły najwidczniej to, co dzisiaj wielu ludzi uważa za bezsens czy absurd: prace nad sobą i własną relacją. Potrafili się wzajemnie szanować, rozumieć czy zwyczajnie dogadać, iść na kompromis. Poza tym, mieli trochę inne priorytety w życiu, potrafili się cieszyć z błahych rzeczy. Nie wszyscy zapewne, ale nie można zakładać, że każda czy większość par z długim stażem się nienawidzi!

Starsze pokolenia były przede wszystkim ograniczane normami obyczajowymi i finansowymi możliwościami. Dzisiaj kultura kładzie nacisk na podmiotowość i indywidualne szczęście każdego człowieka zamiast go uprzedmiotawiać w imię dobra “podstawowej komórki społecznej”. Również niezależność finansowa sprawiła, że ludzie zerwali się z łańcucha i mogą walczyć o szczęśliwe życie.

255

Odp: 19 lat razem i kryzys
M!ri napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Starsze pokolenia potrafiły najwidczniej to, co dzisiaj wielu ludzi uważa za bezsens czy absurd: prace nad sobą i własną relacją. Potrafili się wzajemnie szanować, rozumieć czy zwyczajnie dogadać, iść na kompromis. Poza tym, mieli trochę inne priorytety w życiu, potrafili się cieszyć z błahych rzeczy. Nie wszyscy zapewne, ale nie można zakładać, że każda czy większość par z długim stażem się nienawidzi!

Starsze pokolenia były przede wszystkim ograniczane normami obyczajowymi i finansowymi możliwościami. Dzisiaj kultura kładzie nacisk na podmiotowość i indywidualne szczęście każdego człowieka zamiast go uprzedmiotawiać w imię dobra “podstawowej komórki społecznej”. Również niezależność finansowa sprawiła, że ludzie zerwali się z łańcucha i mogą walczyć o szczęśliwe życie.

Kwestia spojrzenia; ktoś inny widziałby w ostatniej wymienionej przez Ciebie kwestii raczej wzrost egoizmu w społeczeństwie, ale temu niestety sprzyja także dzisiejsze życie, zwłaszcza zawodowe. Tyle się mówi że pracodawcy bardzo cenią sobie u pracownika "mobilność i elastyczność", najchętniej widzą takiego, który na pierdnięcie rzuci wszystko i przeniesie się do oddziału firmy na drugim końcu kraju. Który dla pracy zaniedba sprawy rodzinne. Tylko że takie warunki nie sprzyjają pielęgnowaniu życia rodzinnego czy przyjaźni, a wręcz przeciwnie. I znacznie częściej niż kiedyś wybieramy "JA", a nie "MY": własną karierę, własną kasę, własne przyjemności i cele. I pewnie dlatego statystycznie jesteśmy w tym społeczeństwie bardziej samotni niż kilka dekad temu, być może najbardziej samotni w historii...

256

Odp: 19 lat razem i kryzys
ewa po 40 napisał/a:

dyskusja ta właściwie niewiele wnosi, statystyki są liczone w oparciu o jakie narzędzia? Nie wiadomo w sumie. Mój post być może jest jakich wielu, ale wynika ze zmian jakie w człowieku zachodzą przez całe życie; po 20 latach ludzie się zmieniają pod wpływem środowiska pracy zawodowej ale i dojrzałości. Przed ślubem nie widzi się pewnych zachowań partnera bo wynika to z niedojrzałosci która jest wynikiem młodości. Zastanawia mnie często jak to możliwe być ze sobą 40 lat. Co z jakością tego bycia. Różnie bywa na podstawie moich obserwacji. Często nienawidzą się ale dalej mieszkają razem bo nie było odwagi w przeszłości rozstać się.

Autorko, zechciałabyś to rozwinąć? Zrób może listę tego o czym tak ogólnie napisałaś. Bo diabeł tkwi w szczegółach i ta lista (rzeczy, które "wychodzą z czasem", a które jak widać Cię zniechęcają do kontynuacji związku) może wiele powiedzieć także o tym dlaczego Ty nie rozumiesz czemu ludzie mogą ze sobą wytrzymać tyle czasu. Tylko mała prośba: bądź przy pisaniu tej listy całkowicie szczera, z nami i ze sobą smile

257

Odp: 19 lat razem i kryzys

Bagiennik, bo tak jest. Jak kogoś znałam x lat temu przez długi czas i nie "podobał się wtedy "  w znaczeni,jako potencjalnych partner, to nie podoba się i po latach jako partner. Może być natomiast dobrym kolegą, tylko, że to mi się nie zdarza, mezczyzni ni chcą się tylko kolegować,  jak myślę, że chcą, to tam jest drugie dno.
Jak mija czas, miesiące, znasz kogoś parę lat i nie pociąga Cię fizycznie przez 5 lat, to nagle w 6tym się to nie zmieni.
Chyba, że się mylę, jak to u Was kobiety jest? Mężczyźni też Was pytam, czy jak macie dobrą koleżankę i znacie ją już parę kat i do głowy Wam nigdy nie przyszło aby to była Wasza partnerka, czy dajecie sobie czas aby to zmienić i dać szansę znajomości?
Bagiennik to do Ciebie pytanie. Co robisz jak jest fajna koleżanka ale chcesz znajomosc zatrzymać na poziomie przyjaźni jedynie, a nie widzisz w niej kobiety?

258

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:

Bagiennik, bo tak jest. Jak kogoś znałam x lat temu przez długi czas i nie "podobał się wtedy "  w znaczeni,jako potencjalnych partner, to nie podoba się i po latach jako partner. Może być natomiast dobrym kolegą, tylko, że to mi się nie zdarza, mezczyzni ni chcą się tylko kolegować,  jak myślę, że chcą, to tam jest drugie dno.
Jak mija czas, miesiące, znasz kogoś parę lat i nie pociąga Cię fizycznie przez 5 lat, to nagle w 6tym się to nie zmieni.
Chyba, że się mylę, jak to u Was kobiety jest? Mężczyźni też Was pytam, czy jak macie dobrą koleżankę i znacie ją już parę kat i do głowy Wam nigdy nie przyszło aby to była Wasza partnerka, czy dajecie sobie czas aby to zmienić i dać szansę znajomości?
Bagiennik to do Ciebie pytanie. Co robisz jak jest fajna koleżanka ale chcesz znajomosc zatrzymać na poziomie przyjaźni jedynie, a nie widzisz w niej kobiety?

Ależ chcą, tylko musi być spełniony jeden warunek: nie może być pociągu fizycznego. Miałem w swoim życiu łącznie 3 kumpele, z którymi mogłem pogadać o wszystkim (z czego jedna aktualnie) i to działa, właśnie dlatego że z żadną z nich nigdy nie rozważałem seksu, bo do żadnej z nich mnie nie ciągnie.

259

Odp: 19 lat razem i kryzys
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:

Bagiennik, bo tak jest. Jak kogoś znałam x lat temu przez długi czas i nie "podobał się wtedy "  w znaczeni,jako potencjalnych partner, to nie podoba się i po latach jako partner. Może być natomiast dobrym kolegą, tylko, że to mi się nie zdarza, mezczyzni ni chcą się tylko kolegować,  jak myślę, że chcą, to tam jest drugie dno.
Jak mija czas, miesiące, znasz kogoś parę lat i nie pociąga Cię fizycznie przez 5 lat, to nagle w 6tym się to nie zmieni.
Chyba, że się mylę, jak to u Was kobiety jest? Mężczyźni też Was pytam, czy jak macie dobrą koleżankę i znacie ją już parę kat i do głowy Wam nigdy nie przyszło aby to była Wasza partnerka, czy dajecie sobie czas aby to zmienić i dać szansę znajomości?
Bagiennik to do Ciebie pytanie. Co robisz jak jest fajna koleżanka ale chcesz znajomosc zatrzymać na poziomie przyjaźni jedynie, a nie widzisz w niej kobiety?

Ależ chcą, tylko musi być spełniony jeden warunek: nie może być pociągu fizycznego. Miałem w swoim życiu łącznie 3 kumpele, z którymi mogłem pogadać o wszystkim (z czego jedna aktualnie) i to działa, właśnie dlatego że z żadną z nich nigdy nie rozważałem seksu, bo do żadnej z nich mnie nie ciągnie.

Chciałam takich kolegów, ale mi się nie zdarzyło. Gdy już się cieszyłam, okazywało się, że liczył na więcej. I znajomość się ucinała.
Dlatego nie mam kolegów w znaczeniu dzwonimy do siebie, umawiamy się do kina, odwiedzamy w domach.
Moi koledzy to tacy, z którymi chwilę porozmawiam, gdy wpadniemy na siebie po mieście, czy spędzę razem czas, ale gdy jesteśmy w grupie.
Z gejem mogłabym się zakumplowac, tylko żadnego nie znam.

260

Odp: 19 lat razem i kryzys

Kolejny wątek o Tobie Ross, serio?

Posty [ 196 do 260 z 314 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » 19 lat razem i kryzys

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024