19 lat razem i kryzys - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » 19 lat razem i kryzys

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 314 ]

66

Odp: 19 lat razem i kryzys
JohnyBravo777 napisał/a:

Nie zrewidujecie. Jego wartosc wzrosnie, twoja zmaleje - tutaj nie ma co rewidowac.
Ciesz sie byciem jego etapem poki trwa wink

JohnyBravo777 żeby być złośliwym to jeszcze trzeba to robić inteligentnie. Sam wątek w którym to piszesz podważa Twoje słowa. Wartość męża autorki wzrosła? Bu ha ha. Jaką mąż ma teraz wartość? Żadną. Nawet gdyby dopłacali do takiej hodowli to bym nie brała wink

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-11-04 14:28:55)

Odp: 19 lat razem i kryzys
M!ri napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Nie zrewidujecie. Jego wartosc wzrosnie, twoja zmaleje - tutaj nie ma co rewidowac.
Ciesz sie byciem jego etapem poki trwa wink

JohnyBravo777 żeby być złośliwym to jeszcze trzeba to robić inteligentnie. Sam wątek w którym to piszesz podważa Twoje słowa. Wartość męża autorki wzrosła? Bu ha ha. Jaką mąż ma teraz wartość? Żadną. Nawet gdyby dopłacali do takiej hodowli to bym nie brała wink

Wydzwiek jest zlosliwy wink
Ale uwierz, ze z cieplego miejsca plyna moje slowa smile

A o braku inteligencji swiadczy predzej sugerowanie niskiego poziomu inteligencji drugiej osoby i argumentowanie tego popelniajac bledy logiczne wink
("w zwiazku autorki maz ma 'mniejsza wartosc' niz ona, zatem w kazdym zwiazku tak sie dzieje" - https://www.logicallyfallacious.com/log … alization))

68

Odp: 19 lat razem i kryzys

MIRI blagam nie pisz nic o inteligencji..
W wielu wątkach powstrzymałam sie od uwag w Twoja stronę z litości..
Ale Ty naprawdę jesteś głupiutka, może jakieś forum typu kafeteria wystarczy..
Takie pytania i wnioski z d..nadajesz w innych wątkach,  że ja się czerwienię że wstydu  za Ciebie.

69

Odp: 19 lat razem i kryzys
JohnyBravo777 napisał/a:

A o braku inteligencji swiadczy predzej sugerowanie niskiego poziomu inteligencji drugiej osoby i argumentowanie tego popelniajac bledy logiczne wink
("w zwiazku autorki maz ma 'mniejsza wartosc' niz ona, zatem w kazdym zwiazku tak sie dzieje" - https://www.logicallyfallacious.com/log … alization))

To Ty napisałeś z niezachwianym przekonaniem...

JohnyBravo777 napisał/a:

Jak on sie troche dorobi a Tobie przybedzie pare lat to Cie wymieni na mlodsza wink

JohnyBravo777 napisał/a:

Nie zrewidujecie. Jego wartosc wzrosnie, twoja zmaleje - tutaj nie ma co rewidowac.

Wiem, że bardzo byś mi tego życzył, ale możesz się przeliczyć, bo istnieją jeszcze inne scenariusze wink


Ela210 napisał/a:

MIRI blagam nie pisz nic o inteligencji..
W wielu wątkach powstrzymałam sie od uwag w Twoja stronę z litości..
Ale Ty naprawdę jesteś głupiutka, może jakieś forum typu kafeteria wystarczy..
Takie pytania i wnioski z d..nadajesz w innych wątkach,  że ja się czerwienię że wstydu  za Ciebie.

Sorry mamo już nie będę xD

70 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-11-04 14:49:27)

Odp: 19 lat razem i kryzys

Moja córka jest inteligentna  smile więc to ma pewno nie Ty smile A jak tam z mamą masz, nie wnikam.

71

Odp: 19 lat razem i kryzys
Ela210 napisał/a:

Moja córka jest inteligentna  smile

Dostajemy 50% genów od każdego z rodziców, więc jest duża szansa, że Twoja córka dostała inteligencję od rodzica, który rozumie znaczenie słowa “singiel” smile Nic tylko się cieszyć smile

72 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-11-04 15:07:46)

Odp: 19 lat razem i kryzys
M!ri napisał/a:

Wiem, że bardzo byś mi tego życzył, ale możesz się przeliczyć, bo istnieją jeszcze inne scenariusze wink

Ja Ci zycze wszystkiego co najlepsze, szczerze smile
Ale polaczenie twojej pewnosci siebie w wyrazanych opiniach, ich naiwnosc (bledy logiczne i brak szerszego, krytycznego spojrzenia) i sklonnosc do samozaplonu - niczym sod wrzucony do wody - sprawia, ze gdy pracuje nad czyms trudnym i widze twoje posty to ciezko mi sie oprzec by Ciebie troche nie potrollowac wink

Osobiscie uwazam, ze jestes ciepla i delikatna osoba a twoje zero-jedynkowe opinie i latwa zapalnosc jest konsekwencja stresu, ktory w sobie nosisz, ktory z kolei jest w znacznym stopniu wynikiem wewnetrznego leku przed ludzmi i brakiem ludzkiego ciepla.

73 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-11-04 15:35:43)

Odp: 19 lat razem i kryzys

Tak czytam czytam i zastanawiam sie czy gdyby odwrócić sytuacje:
mąż zdradza zonę,bo ta sie zaniedbała, zarówno fizycznie i intelektualnie,
Czy te panie od żuczków tez by sobie tak dworowały i usprawiedliwiały, tworząc żałosne teorie o kobietach po 40.

74

Odp: 19 lat razem i kryzys
Szeptuch napisał/a:

Tak czytam czytam i zastanawiam sie czy gdyby odwrócić sytuacje:
mąż zdradza zonę,bo ta sie zaniedbała, zarówno fizycznie i intelektualnie,
Czy te panie od żuczków tez by sobie tak dworowały i usprawiedliwiały, tworząc żałosne teorie o kobietach po 40.


Idę o zakład, że zaraz pojawiłby się tabun obrończyń tłumaczących zaniedbanie kobiety nawałem obowiązków związanych z prowadzeniem domu, wychowywaniem dzieci i pracą zawodową, która nijak nie oddaje ich ambicji i aspiracji porzuconych na rzecz macierzyństwa. A w konsekwencji przecież nie może dziwi niemożność znalezienia chwili dla siebie na sport czy brak czasu na myślenie o zdrowym odżywianiu itp.
Dalej poszłyby teksty jak to ona oddała mężowi najlepsze lata itp. a on teraz wybrzydza, zdradza itd.
Potem pojawiłyby się teksty zdradzonych żon, że one takie piękne, powabne i zadbane były, a i tak je mąż oszukiwał i zdradzał.
Już może wystarczy :-D

Taki mamy klimat ;-)

75

Odp: 19 lat razem i kryzys
Szeptuch napisał/a:

Czy te panie od żuczków tez by sobie tak dworowały i usprawiedliwiały, tworząc żałosne teorie o kobietach po 40.

Gdy piszą tu mężczyźni np z powodu braku seksu w małżeństwie albo zapuszczenia małżonki to też im radzę, aby rzucili to w cholerę i poszukali szczęścia z kimś innym.

Usprawiedliwiać kobiety będą wyznawczynie "nierozerwalności" i "męczeństwa" w małżeństwie.

76

Odp: 19 lat razem i kryzys
M!ri napisał/a:

Usprawiedliwiać kobiety będą wyznawczynie "nierozerwalności" i "męczeństwa" w małżeństwie.

Czyli wiekszość tutaj.

77

Odp: 19 lat razem i kryzys
M!ri napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Czy te panie od żuczków tez by sobie tak dworowały i usprawiedliwiały, tworząc żałosne teorie o kobietach po 40.

Gdy piszą tu mężczyźni np z powodu braku seksu w małżeństwie albo zapuszczenia małżonki to też im radzę, aby rzucili to w cholerę i poszukali szczęścia z kimś innym.

Usprawiedliwiać kobiety będą wyznawczynie "nierozerwalności" i "męczeństwa" w małżeństwie.

Tylko miri do odejścia od swojego partnera,prawo ma każdy,i nie ważne sa powody,jeżeli czuje sie nieszczęśliwy ,a partner nie reaguje na próby naprawy,i ma wszystko gdzieś,to ma prawo odejść.
Natomiast nic nie daje prawa do zdrady.

78

Odp: 19 lat razem i kryzys
Szeptuch napisał/a:

Natomiast nic nie daje prawa do zdrady.

Nie przesadzaj.
Z pamięci podałbym z 20 usprawiedliwień podanych przed kobiety, które zdradziły.
Każde kolejne coraz bardziej irracjonalne smile

79

Odp: 19 lat razem i kryzys
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:

Usprawiedliwiać kobiety będą wyznawczynie "nierozerwalności" i "męczeństwa" w małżeństwie.

Czyli wiekszość tutaj.

Nie widzisz bledu logicznego? Kompozycji dwoch roznych pojec jako rownowaznych?
Nierozerwalnosc malzenstwa jest czyms zupelnie innym niz meczenstwo.

Nie znam tutaj zadnego zwolennika meczenstwa.
Sa zwolennicy nierozerwalnosci - naprawiania malzenstwa zamiast uciekania.
Dla mnie to zwykly, zdrowy rozsadek.

80

Odp: 19 lat razem i kryzys
Szeptuch napisał/a:
M!ri napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Czy te panie od żuczków tez by sobie tak dworowały i usprawiedliwiały, tworząc żałosne teorie o kobietach po 40.

Gdy piszą tu mężczyźni np z powodu braku seksu w małżeństwie albo zapuszczenia małżonki to też im radzę, aby rzucili to w cholerę i poszukali szczęścia z kimś innym.

Usprawiedliwiać kobiety będą wyznawczynie "nierozerwalności" i "męczeństwa" w małżeństwie.

Tylko miri do odejścia od swojego partnera,prawo ma każdy,i nie ważne sa powody,jeżeli czuje sie nieszczęśliwy ,a partner nie reaguje na próby naprawy,i ma wszystko gdzieś,to ma prawo odejść.
Natomiast nic nie daje prawa do zdrady.

Też tak uważam

81 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-11-04 18:45:02)

Odp: 19 lat razem i kryzys

błąd logiczny polega na tym, ze autorka posta już zdradza, a nie odejdzie się przed uzyskaniem poparcia swoich racji na forum, to raz, a 2 póki nie chwyci drugiej gałęzi smile
co do Pań żuczków gnojarek mam identyczne zdanie- Szeptuch.
Poza tym jak kobieta ma kasę i mąż nic przeciwkjo temu by domowy budzet uzwzględniał wydatki na siebie to nie zbrzydnie żuczkowi. big_smile
jednym słowem jak gość narzeka na brak urody swojej kobiety to świadczy to głównie o nim,, sorry.
Kobiety przy kasie i zaniedbane to rzadkosć jest.

82 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-11-04 20:29:37)

Odp: 19 lat razem i kryzys
Legat napisał/a:
titty napisał/a:

kobiety to zło i są wszystkiemu winne

Jest wielu, którzy by chcieli zmieniać naturę kobiet. Ale bardzo się mylą. Kobiety muszą szukać tych bardziej zaradnych,muszą być niezadowolone z facetów ib przede wszystkim sprawiać, żeby brali się za robotę i myślenie. Gdyby było inaczej, tkwilibyśmy w epoce kamienia łupanego.

Święte słowa.
I jeszcze muszą tak to wszystko sprawiać, żeby pan mąż nie poczuł się zbyt mocno skrytykowany, niedoceniony pomimo swojego lenistwa i partactwa, i czuł się głową domu. Bo jak takiemu powiedzieć jak krowie na rowie, że jest leniwym paprakiem, to się obrazi i stwierdzi, że został zwolniony z wszelkiej pracy na rzecz rodziny, a jak się nie podoba kobiecie jego robota, to niech sobie sama  wszystko robi.
Skaranie boskie z takimi obibokami.
Więc ja się pytam, dlaczego to kobieta ma wykonywać  dodatkową pracę rodzinnego popychacza?
Bo bardziej zaradna i bardziej pracowita, to jej można wszystko na łeb zrzucić, a ona jak ten kuń i tak pociągie ten wóz.
Przez wieki tak było, a teraz się baby zbiesiły i nie chce im się nikogo popychać.

A wracając do tematu wątku.
ewa po 40 daj sobie spokój ze spotkaniami przy kawie. Masz poukładanego męża, i chociaż niezbyt energiczny w ostatnim czasie, to jednak sporo Was łączy, wiele ze sobą zbudowaliście, macie dzieci, jakiś dorobek, widoki na spokojną i bezpieczną przyszłość. To ważne i cenne rzeczy w życiu, szkoda to zaprzepaścić.
Nie musisz wszędzie ciągnąć ze sobą męża. Mąż to nie cień, nie musi Ci wszędzie towarzyszyć. Możesz się trochę bardziej wysilić i organizować sobie wyjazdy czy wyjścia z koleżankami. Na tygodniową wycieczkę możesz polecieć z biurem podróży, w góry iść z grupą taterników lub inną organizacją która takie wypady organizuje. Trochę odpoczynku od siebie dobrze robi,  taki wyjazd to okazja by zatęsknić za domem i mężem.

Z mężem porozmawiaj w przyjaznej atmosferze, bez pretensji i żalów.
Przygotuj dobrą kolację z winem czy co tam lubicie, albo wystawny niedzielny obiad, i powiedz mu o swoich potrzebach i marzeniach. Nawet jeśli nie od razu będzie przejawiał chęć by Ci towarzyszyć, to może z czasem Twój przykład i wspaniałe wrażenia, którymi będziesz się z nim dzielić po powrocie sprawią, że zacznie dzielić Twoje pasje.

Żadne małżeństwo nie spełnia 100% potrzeb każdego z małżonków. Jeśli mąż zaspokaja 40%, to resztę zorganizuj sobie sama, i pozwól, aby on też sobie zorganizował pozostałe 60% tak, jak sam pragnie.

83

Odp: 19 lat razem i kryzys
Agnes76 napisał/a:

ewa po 40 daj sobie spokój ze spotkaniami przy kawie. Masz poukładanego męża, i chociaż niezbyt energiczny w ostatnim czasie, to jednak sporo Was łączy, wiele ze sobą zbudowaliście, macie dzieci, jakiś dorobek, widoki na spokojną i bezpieczną przyszłość. To ważne i cenne rzeczy w życiu, szkoda to zaprzepaścić.
Nie musisz wszędzie ciągnąć ze sobą męża. Mąż to nie cień, nie musi Ci wszędzie towarzyszyć. Możesz się trochę bardziej wysilić i organizować sobie wyjazdy czy wyjścia z koleżankami. Na tygodniową wycieczkę możesz polecieć z biurem podróży, w góry iść z grupą taterników lub inną organizacją która takie wypady organizuje. Trochę odpoczynku od siebie dobrze robi,  taki wyjazd to okazja by zatęsknić za domem i mężem.

Z mężem porozmawiaj w przyjaznej atmosferze, bez pretensji i żalów.
Przygotuj dobrą kolację z winem czy co tam lubicie, albo wystawny niedzielny obiad, i powiedz mu o swoich potrzebach i marzeniach. Nawet jeśli nie od razu będzie przejawiał chęć by Ci towarzyszyć, to może z czasem Twój przykład i wspaniałe wrażenia, którymi będziesz się z nim dzielić po powrocie sprawią, że zacznie dzielić Twoje pasje.

Żadne małżeństwo nie spełnia 100% potrzeb każdego z małżonków. Jeśli mąż zaspokaja 40%, to resztę zorganizuj sobie sama, i pozwól, aby on też sobie zorganizował pozostałe 60% tak, jak sam pragnie.

Oj, nie psuj jej koncepcji.
Niech bierze nowego i niech zobaczy jak to jest.
Niech zakosztuje tego miodu.
A później niech dopadną ją konsekwencje.

84

Odp: 19 lat razem i kryzys
Farmer napisał/a:

Oj, nie psuj jej koncepcji.
Niech bierze nowego i niech zobaczy jak to jest.
Niech zakosztuje tego miodu.
A później niech dopadną ją konsekwencje.

To  nie jest tak, że konsekwencje dopadną tylko ją. Te konsekwencje odczuje cała rodzina, a mąż może być bardziej życiowo rozbity niż ona.
Więc dla dobra wszystkich trzeba się zastanowić, czy przyjemności płynące z nowej fascynacji są warte strat jakie ona spowoduje.
Lojalność, szacunek i wierność to wartości bezcenne. Trzeba robić wszystko by ich nie stracić i  nie zawieść rodziny, nawet jeśli na chwilę poczuje się  kolorowy zawrót głowy smile

85 Ostatnio edytowany przez Gary (2022-11-04 19:49:00)

Odp: 19 lat razem i kryzys
ewa po 40 napisał/a:

Razem od 19 lat po ślubie dzieci. Oboje pracujemy. Ja otwarta na ludzi ekspansywna głodna wiedzy i rozwoju osobistego. Doszkalam się, lubię swoją pracę. Dbam o siebie, o jakość jedzenia dla siebie i rodziny. On introwertyk działkowicz zawodowo przeciętny ale stara się. Jednak nie dba o siebie zaniedbany otyły bez zasad żadnego zdrowego odżywiania. Nie interesuje go zwiedzanie świata, kraju, zobaczenia czegokolwiek innego niż wyjazd każda wolną chwilę na działkę.

Ty jesteś inna a on inny. On zaniedbany -- tutaj ma minusa.



Jeździmy razem czasem, ale ma pretensje że nie chcemy z nim jeździć za każdym razem.

Ty nie akceptujesz jego wyborów.
On nie akceptuje twoich wyborów.



Kazdą moją propozycję na wyjazd na weekend gdzieś to odmawia bo nie warto nie opłaca się. Z dziećmi też nie zwiedza nie pokazuje. Tak od zawsze było zresztą. Ja od zawsze sama zaangażowana w edukację i rozwój dzieci i pracę zawodową. On nieobecny. seks nie jest tu problemem. Jednak po analizie naszych wspólnych lat dochodzę do wniosku że rozmijamy się mamy tak różne potrzeby, żeysle.czy to ma sens, czy w takiej relacji tkwić?

Jak masz propozycję i chcesz jechać, zwiedzać... a on nie chce, to jedź sama. Nie jeździsz? Dlaczego?
Powiedz dlaczego nie jeździsz sama...


Chciałabym chodzić po górach zobaczyć inne piękne miejsca w pl, a tu..nic nie warto.

Zaraz, zaraz... dlaczego kobieta, która nie musi pytać mamy o zgodę na wyjście, która chce "chodzić po górach i zobaczyć inne piękne miejsca" nie robi tak? Nie chodzi po górach i nie ogląda pięknych miejsc? Dlaczego? Powedz dlaczego...



Uczucie moje wygasa, zaczynam być obojętna,

Aha... i masz do siebie o to żal?




on mnie kocha to wiem, ale czy bycie w takim jałowym związku ma sens..i tak do 60???

Jesteś wierna, nie zdradzasz, nie bywasz blisko z innymi ludźmi, z mężczyznami, więc twój żal do męża jest wzmocniony. Podświadomie obciążasz go winą za to, że nie jesteś teraz szczęśliwa, że nie chodzisz w góry i nie oglądasz pięknych miejsc... Jakby w duchu już sama ze sobą ustaliłaś, że to jest jego wina.

Ale niestety to jest twoja wina. Bo nie idziesz sama swoją drogą. Tylko masz do niego pretensje, że on nie idzie z Tobą twoją drogą.

Wyobrażasz sobie, że się rozwiedziesz, że poznasz kogoś super fajnego. Ale tak może nie być. Trudno jest kogoś poznać. I ten nowy ktoś też będize miał swoje wady i być może nie będzie chicał chodzić w góry...



Dodam, że zaczęłam spotykać się z kimś i doszło zauroczenie innym, które dodatkowo obrzydza - uwydatnia wady męża. Czy potrzebna tu terapia jeśli uczucie wygasa i widmo takiej jakości życia przede mną..?

Na co terapia? Aby ktoś jakoś spowodował, abyś bardziej kochała męża? Czy wyobrażasz sobie terapię dla osoby, aby ta osoba pokochała kogoś tam wskazanego?


W twojej sytuacji moje wybory byłyby takie:

-- nie rozwalam małżeńśtwa
-- robię co chcę -- jeżdzę w góry i oglądam piękne miejsca
-- spotykam się z mężczyznami z którymi chcę się spotykać, romansuję i mam seks
-- w końcu mam mniej żalu do męża, że moje życie nie było takie kolorowe jak chciałam
-- widzę też, że inni mężczyźni nie są aniołami i bogami
-- dochodzę do wniosku, że jak się rozwiodę to będę sama, a jak się rozwiodę to nie dlatego, że kogoś poznałam, tylko dlatego że juz nic nas nie łączy
-- więc się nie rozwodzę, bo nie ma powodu do rozwodu


Nie szukam usprawiedliwienia ale raczej kubła zimnej wody, bo męczę się, nie śpię, nie jem i analizuję. Z jednej strony mąż -drogi się rozchodzą brak wspólnych zainteresowań oddzielne spędzanie wolnego czasu, niesluchanie moich potrzeb, z drugiej inny i zdrada emocjonalna i pewnie już brak zdroweg i  rozsądku.

Zdrowy rozsądek znaczy nie rozmansować prawda?

Ja bym romansował, randkował, miał seks, i czuł się szczęśliwszy.

Ty byś chciała romansu, ale się boisz. Wolałabyś się rozwieźć wcześniej.

86 Ostatnio edytowany przez cześka8 (2022-11-05 00:20:45)

Odp: 19 lat razem i kryzys

...autorko ..jakoś tam przetrwaliscie tyle lat choć jak sama pisałaś od zawsze on był taki, niby przeciwieństwa się przyciągają ale.. .. dzieci chyba odchowane, zakładam że nie raz przedstawiałas mężowi co Ci nie pasuje -kwestia czy on zdaje sobie sprawę z sytuacji.. czy tylko tak sobie gadasz i analizy sobie sama robisz wspólnych lat ... Czy daliscie sobie faktycznie szansę by coś poprawić, jeśli tak i bez efektu to chyba bym powoli porządkowała sprawy majątkowe i formalnie zamykała związek a potem szukała .. bardziej pasującego kogoś innego...

87

Odp: 19 lat razem i kryzys
ewa po 40 napisał/a:

Razem od 19 lat po ślubie dzieci. Oboje pracujemy. Ja otwarta na ludzi ekspansywna głodna wiedzy i rozwoju osobistego. Doszkalam się, lubię swoją pracę. Dbam o siebie, o jakość jedzenia dla siebie i rodziny. On introwertyk działkowicz zawodowo przeciętny ale stara się. Jednak nie dba o siebie zaniedbany otyły bez zasad żadnego zdrowego odżywiania. Nie interesuje go zwiedzanie świata, kraju, zobaczenia czegokolwiek innego niż wyjazd każda wolną chwilę na działkę. Jeździmy razem czasem, ale ma pretensje że nie chcemy z nim jeździć za każdym razem. Kazdą moją propozycję na wyjazd na weekend gdzieś to odmawia bo nie warto nie opłaca się. Z dziećmi też nie zwiedza nie pokazuje. Tak od zawsze było zresztą. Ja od zawsze sama zaangażowana w edukację i rozwój dzieci i pracę zawodową. On nieobecny. seks nie jest tu problemem. Jednak po analizie naszych wspólnych lat dochodzę do wniosku że rozmijamy się mamy tak różne potrzeby, żeysle.czy to ma sens, czy w takiej relacji tkwić? Chciałabym chodzić po górach zobaczyć inne piękne miejsca w pl, a tu..nic nie warto. Uczucie moje wygasa, zaczynam być obojętna, on mnie kocha to wiem, ale czy bycie w takim jałowym związku ma sens..i tak do 60??? Dodam, że zaczęłam spotykać się z kimś i doszło zauroczenie innym, które dodatkowo obrzydza - uwydatnia wady męża. Czy potrzebna tu terapia jeśli uczucie wygasa i widmo takiej jakości życia przede mną..?

Autorko, widzę że inni dyskutanci pięknie Cię "wyjaśnili", więc nie wiem czy jest sens powtarzać ich trafne opinie (że poszłaś na łatwiznę i teraz szukasz usprawiedliwienia zdrady, a nie rady jak uratować małżeństwo).

Dałaś mężowi jasno do zrozumienia czego Ci potrzeba, czego chcesz i co wystarczy by było lepiej? Bo ja pamiętam pierwszą wyprowadzkę mojej byłej już żony i jakkolwiek miała ogólnie podejście że każdy jej kaprys powinienem traktować jak rozkaz (więc ja traktowałem te kaprysy takimi jakie były czyli jak kaprysy, to jednak o tym na czym naprawdę jej zależało i i co najbardziej ją bolało dowiedziałem się trafiając na jej wpisy na w kilku wątkach na jednym forum, już po jej wyprowadzce.

Bo często jest tak że ludzie (pochłonięci własnymi problemami) nie są w stanie dostrzec tego czego naprawdę potrzebuje ta druga strona, nie są w stanie zrozumieć jak to jest ważne dla tej drugiej strony. Czasem dopiero szok związany z groźbą utraty tej drugiej osoby uświadamia im jak to jest ważne, że czasem potrzeba gruntownej zmiany podejścia. Czasem ludzie nie potrafią po prostu ze sobą rozmawiać i przez to tłumią uczucie między nimi, ale to absolutnie ani nie jest dowód że do siebie nie pasują ani nie powinno to być powodem rozstania. Ci ludzie potrzebują po prostu pomocy w komunikacji między sobą, a nie innego partnera. Bo to że ludzie pasujący do siebie rozumieją się zawsze bez słów to baśnie z mchu i paproci.

Spojrzenie na obu facetów siłą rzeczy zawsze będzie niesprawiedliwe, bo mężowi na samym starcie będziesz przyznawała "minus tysiąc punktów" i zawsze ktoś nowy i świeży, z czystą kartą będzie miał lepszą pozycję! Także dlatego że jeszcze nie znasz "drugiej strony medalu" tego drugiego..

W dzisiejszych czasach obserwuję ogromną wręcz tendencję do pójścia na łatwiznę, także w kwestii związków (w tym doprowadzająca mnie do białej gorączki dewiza "nic na siłę"). Jeśli zdecydowałaś się na małżeństwo to masz psi obowiązek (zwłaszcza jak są dzieci) zrobić wszystko co się da by je uratować i dopiero jak już wszystkie środki zawiodą, to wtedy możesz rozważać rozstanie. Ty nawet nie zadbałaś o to by facetowi uzmysłowić na serio że pewne rzeczy są dla Ciebie bardzo ważne, nie sprawdziłaś ile jest w stanie zrobić by Ciebie nie stracić; od razu poszłaś na łatwiznę z kimś świeżym.

I jeszcze jedno na koniec: inne zainteresowania nie oznaczają od razu że trzeba partnera "wykosić". Można pielęgnować swoje przy jednoczesnym poszanowaniu indywidualności partnera i jego zainteresowań, można próbować je pogodzić. Osoby w związku nie muszą lubić wszystkiego tego samego, nie muszą w 100% razem spędzać wolnego czasu albo mogą wzajemnie robić coś dla tej drugiej osoby (czyli albo "najpierw pójdziemy tam gdzie ja chcę, a potem tam gdzie ty chcesz" albo "teraz mamy czas dla siebie: ty spędzisz go jak ty chcesz, ja spędzę jak ja chcę, a potem spędzamy czas razem"). Podejmijcie wysiłek życia razem jako związane ze sobą, ale jednocześnie mające indywidualne zainteresowania jednostki stanowiące związek.

88

Odp: 19 lat razem i kryzys
Gary napisał/a:

(...)rozwieźć(...)

Chyba taczką. (rozwieść)

89 Ostatnio edytowany przez BEKAśmiechu (2022-11-05 08:16:56)

Odp: 19 lat razem i kryzys

"Ja otwarta na ludzi ekspansywna głodna wiedzy i rozwoju osobistego. Doszkalam się, lubię swoją pracę. Dbam o siebie, o jakość jedzenia dla siebie i rodziny. On introwertyk działkowicz zawodowo przeciętny ale stara się. Jednak nie dba o siebie zaniedbany otyły bez zasad żadnego zdrowego odżywiania. Nie interesuje go zwiedzanie świata, kraju, zobaczenia czegokolwiek innego niż wyjazd każda wolną chwilę na działkę. Jeździmy razem czasem, ale ma pretensje że nie chcemy z nim jeździć za każdym razem. Kazdą moją propozycję na wyjazd na weekend gdzieś to odmawia bo nie warto nie opłaca się. Z dziećmi też nie zwiedza nie pokazuje. Tak od zawsze było zresztą. Ja od zawsze sama zaangażowana w edukację i rozwój dzieci i pracę zawodową."
Pani autorka widzę na etapie "formy życia". Idę o zakład, że znudzona żonka "odkryła" w sobie pokłady energii dopiero od momentu bujania się z przydupasem po kafejkach. Teraz jest etap wagi Temidy, gdzie uwypukla wszystkie "wady" męża, w tym: lojalność, miłość, stabilność, przywiązanie - bo to takie nudne i stoi w sprzeczności z jej rozwojem osobistym. Facet jest już przegrany w jej oczach i nawet jak stanie na głowie, pójdzie na siłownię, zacznie trenować karate, zdobędzie Mt. Everest, zabierze dzieci do RPA, żonie zrobi Kamasutrę, to i tak nic nie da. P.S. Jest jeszcze wątek poboczny starszych pań i starszych panów poruszony w tym temacie... Ktoś tam ma rację, że stara baba to nie stary chłop, ale później jakieś mocne pogubienie, bo stary chłop nie ma problemu, żeby znaleźć sobie kobietę do związku, a stara baba owszem. Jasne - kobieta bez problemu znajdzie amatora starych dup, który "zaleje formę" i pójdzie w długą, ale do związku to już niespecjalnie. Kobiety po 40stce, "wyzwolone" po kieracie małżeństwa czy długiego związku w głowie mają: "kuguarzyca", "MILF", ale to wyobrażenia. Rzeczywistość: "rycząca czterdziestka".

90

Odp: 19 lat razem i kryzys
Szeptuch napisał/a:

Tak czytam czytam i zastanawiam sie czy gdyby odwrócić sytuacje:
mąż zdradza zonę,bo ta sie zaniedbała, zarówno fizycznie i intelektualnie,
Czy te panie od żuczków tez by sobie tak dworowały i usprawiedliwiały, tworząc żałosne teorie o kobietach po 40.


Wiesz co Szeptuch, można powiedzieć że ja to znam z autopsji. Warunki pracy mi spadały (głównie finansowe; jakoś często tak jest że jak siada poziom kasy, to i siada atmosfera w firmie czyli gorzej podwójnie), więc przyszło to często się pojawia w takiej sytuacji: wypalenie zawodowe. Zrozumienia ze strony żony i wsparcia nie było praktycznie żadnego; jedyne co to znalazła na szybko pierwszą z brzegu (decydowała chyba odległość od domu) psycholog: młoda cwaniara, która od razu "stwierdziła" że nie wie czy widzi wypalenie zawodowe, ale na pewno widzi depresję i od razu zaczęła szykować podłoże do co najmniej rocznego cyklu spotkań (czyt. do zapewnienia sobie ze mnie stałego źródła dochodu). Ale to czego potrzebowałem najbardziej to było właśnie zrozumienie i wsparcie; nie dostałem tego; zamiast tego wcześniej właśnie poszła w romans z naszym wspólnym kolegą. Zamiast wsparcia regularnie (jak i wcześniej) kopała mnie po poczuciu własnej wartości, nie dopuszczała do świadomości że coś może lepiej działać inaczej od jej wizji.

Dziś mam nową partnerkę, która wie jak ważne jest podnoszenie kogoś na duchu. Także pewnie i dzięki niej zdołałem stanowczo postawić w rozmowie z szefem kwestię... uaktualnienia wartości mojego wynagrodzenia (w budżecie na przyszły rok ma być ujęta moja pensja w takiej wielkości że "powinienem być zadowolony"; chociaż tu niedługo się przypomnę i zobaczę co z tego wyszło; pewnie zadziałało to że tyleż spokojnie co stanowczo nadmieniłem że przy tym jak zmieniło się moje wynagrodzenie w ciągu ostatnich lat ciężko mi wiązać przyszłość z firmą). Ona nie stara się rządzić za wszelką cenę w związku jak moja ex (za wszelką cenę czyli nawet za cenę rozwalenia młotem poczucia wartości partnera dla zwiększenia swojej pozycji), też była wychowywana w domu gdzie między rodzicami panowały partnerskie stosunki...

Ale wracając do autorki: nie widzę żadnych znaków świadczących że ona stara się zrozumieć męża i szanować jego osobowość. No po prostu nie widzę. Ja sam jestem w części introwertykiem i sytuacja wydaje mi się bardzo podobna do mojej z czasów małżeństwa. I może autorce i jej mężowi jest potrzebne to czego zabrakło nam: jakiś zdolny mediator czy specjalista od terapii małżeńskiej, który ułatwi nam komunikację wewnątrz związku?Tylko że w wypadku autorki też nie mogłoby zabraknąć tego czego zabrakło u mojej ex: woli takiej komunikacji i to na partnerskich zasadach, a nie "albo się dostosuje do mnie albo niech sp...ala".

91

Odp: 19 lat razem i kryzys
BEKAśmiechu napisał/a:

"Ja otwarta na ludzi ekspansywna głodna wiedzy i rozwoju osobistego. Doszkalam się, lubię swoją pracę. Dbam o siebie, o jakość jedzenia dla siebie i rodziny. On introwertyk działkowicz zawodowo przeciętny ale stara się. Jednak nie dba o siebie zaniedbany otyły bez zasad żadnego zdrowego odżywiania. Nie interesuje go zwiedzanie świata, kraju, zobaczenia czegokolwiek innego niż wyjazd każda wolną chwilę na działkę. Jeździmy razem czasem, ale ma pretensje że nie chcemy z nim jeździć za każdym razem. Kazdą moją propozycję na wyjazd na weekend gdzieś to odmawia bo nie warto nie opłaca się. Z dziećmi też nie zwiedza nie pokazuje. Tak od zawsze było zresztą. Ja od zawsze sama zaangażowana w edukację i rozwój dzieci i pracę zawodową."
Pani autorka widzę na etapie "formy życia". Idę o zakład, że znudzona żonka "odkryła" w sobie pokłady energii dopiero od momentu bujania się z przydupasem po kafejkach. Teraz jest etap wagi Temidy, gdzie uwypukla wszystkie "wady" męża, w tym: lojalność, miłość, stabilność, przywiązanie - bo to takie nudne i stoi w sprzeczności z jej rozwojem osobistym. Facet jest już przegrany w jej oczach i nawet jak stanie na głowie, pójdzie na siłownię, zacznie trenować karate, zdobędzie Mt. Everest, zabierze dzieci do RPA, żonie zrobi Kamasutrę, to i tak nic nie da. P.S. Jest jeszcze wątek poboczny starszych pań i starszych panów poruszony w tym temacie... Ktoś tam ma rację, że stara baba to nie stary chłop, ale później jakieś mocne pogubienie, bo stary chłop nie ma problemu, żeby znaleźć sobie kobietę do związku, a stara baba owszem. Jasne - kobieta bez problemu znajdzie amatora starych dup, który "zaleje formę" i pójdzie w długą, ale do związku to już niespecjalnie. Kobiety po 40stce, "wyzwolone" po kieracie małżeństwa czy długiego związku w głowie mają: "kuguarzyca", "MILF", ale to wyobrażenia. Rzeczywistość: "rycząca czterdziestka".

Czemu? Faceci po 40 też się starzeją, a nie młodnieją. A wielu też ma problem aby wyrwać kobietę do zwiazku(nie piszemy tu o bogatych 40latkach i 20latkach  bo to inny temat).
Bywałam na portalach randkowych i stwierdzam, że tam pełno 40latkow plus, wyglądających właśnie jak 40 latkowie plus. Często nawet na l,  więcej. Nie wiem skąd ten pomysł, że z wiekiem wszyscy mężczyźni
Zyskują na wyglądzie. Przecież co rok będzie im trudniej znaleźć młodsza kobietę. 30 latek i 20 latka-prosze bardzo. 40 latek i 20ka-to już trudniej, chyba, że dbasz o siebie,  jesteś wysoko ustawiony finansowo, możesz zapewnić wygodne życie ( chociaż osobiście nie znam takich par). 50 latek i 20 latka- czy to możliwe? 60 latek i 20 latka? Awykonalne.
Z resztą z tego co obserwuje naokoło, ludzie dobierają się mniej więcej w zbliżonym wieku do siebie. Plus minus skrajności gdzie on lub ona sporo starsi.

Co do tematu, to problemem jest, że jak czytam małżeństwo było zawarte z rozsądku, a więc to się musiało posypać.

92

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:

Co do tematu, to problemem jest, że jak czytam małżeństwo było zawarte z rozsądku, a więc to się musiało posypać.

A gdzieś Ty to dokładnie wyczytała? Bo przeczytałem jeszcze raz wpisy autorki i w sumie niczego jednoznacznie to potwierdzającego w nich nie widzę.

93

Odp: 19 lat razem i kryzys

Nowe otwarcie: zgadzam się z tobą jak najbardziej.

94 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-11-05 09:17:04)

Odp: 19 lat razem i kryzys

To wynika z efektu.
Jaka normalna kobieta, która wyszla za mąz z miłości  zostawia męża bo on lubi spokojniejsze zycie?? Po 19 latach?
Kobieta chyba nie jest jakąś gwiazdą i bardzo atrakcyjną, bo jakby taką była, to przez te 19 lat miałaby przy sobie takich gości na kawę  na pęczki.
A tu widać że po latach posuchy ktoś ją w pracy docenił i wreszcie poczuła się wartościowa.i zgadzam się: Jak ktoś naprawdę  ma pasję do czegoś to ją realizuje. Jak nie ma nikogo z kim może oprócz męża  to dziwne jest.

95 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-11-05 09:38:17)

Odp: 19 lat razem i kryzys
Ela210 napisał/a:

To wynika z efektu.
Jaka normalna kobieta, która wyszla za mąz z miłości  zostawia męża bo on lubi spokojniejsze zycie?? Po 19 latach?
Kobieta chyba nie jest jakąś gwiazdą i bardzo atrakcyjną, bo jakby taką była, to przez te 19 lat miałaby przy sobie takich gości na kawę  na pęczki.
A tu widać że po latach posuchy ktoś ją w pracy docenił i wreszcie poczuła się wartościowa.i zgadzam się: Jak ktoś naprawdę  ma pasję do czegoś to ją realizuje. Jak nie ma nikogo z kim może oprócz męża  to dziwne jest.

Nie, nie wynika. 

Moja była w początkowej fazie twierdziła że mnie tak kochała że bardziej nie można kogoś kochać i faktycznie potrafiła odwalać takie szały zazdrości że momentami było to aż kuriozalne. Natomiast po dłuższej liczbie lat stwierdziła że już mnie nie kocha i nic na to nie poradzi (to że obwiniała o to mnie, to inna sprawa), natomiast co do oceny początkowych lat to nic się w jej zdaniu nie zmieniło (co zresztą nawet potwierdzały osoby z jej rodziny, także te mniej przychylnie do niej nastawione). I faktycznie: była zdecydowana różnica między pierwszymi latami i późniejszymi. I właśnie w podobnym układzie jak układ autorki z jej mężem.

Zresztą fajnie jakby autorka dodała trochę do opisu: jej podejście do podejmowania decyzji w rodzinie i takie tam (jakby jeszcze podała znaki zodiaku, to byłby komplet; wiem że to się wydaje na pierwszy rzut oka szamaństwo, ale sam zauważyłem - ku mojemu zdumieniu -  że niestety opisy charakteru przedstawicieli danego znaku zadziwiająco dobrze pasowały do znanych mi osób spod tego znaku, włączając w to moje partnerki. Najlepsze przeczytałem po rozwodzie: podane były sprzyjające mi znaki, a na końcu to że facetów spod mojego znaku bardzo ciągnie do kobiet spod znaku mojej ex, ale najczęściej wychodzą z takiego związku zdrowo pokiereszowani. I jakkolwiek zawsze się śmiałem z astrologii, a horoskopów na bieżąco nie czytuję, to ostatnio coraz mniej mi do śmiechu.

@Szeptuch przy okazji: jeszcze raz sorry za niegdysiejsze nazwanie pedalarzem (chociaż masz w tej kwestii betonowe dość poglądy, charakterystyczne dla grupy i na pewno w tej kwestii się nie porozumiemy. Natomiast w innych kwestiach uważam że jak najbardziej możliwa jest między nami konstruktywna i całkiem przyjemna dyskusja. wink

96

Odp: 19 lat razem i kryzys
ewa po 40 napisał/a:

Razem od 19 lat po ślubie dzieci. Oboje pracujemy. Ja otwarta na ludzi ekspansywna głodna wiedzy i rozwoju osobistego. Doszkalam się, lubię swoją pracę. Dbam o siebie, o jakość jedzenia dla siebie i rodziny. On introwertyk działkowicz zawodowo przeciętny ale stara się. Jednak nie dba o siebie zaniedbany otyły bez zasad żadnego zdrowego odżywiania. Nie interesuje go zwiedzanie świata, kraju, zobaczenia czegokolwiek innego niż wyjazd każda wolną chwilę na działkę. Jeździmy razem czasem, ale ma pretensje że nie chcemy z nim jeździć za każdym razem.

To się  nazywa kryzys kobiety po 40-ce. W dodatku żyjecie jakby każde innym życiem. On chciałby jeździć z tobą na działkę, a ty z nim na wycieczki.
Czy nie jesteś przypadkiem trochę zapatrzona w siebie?  Co wiesz o swoim mężu poza tym, że jest otyły i zaniedbany? Ma jakieś zalety?

ewa po 40 napisał/a:

Kazdą moją propozycję na wyjazd na weekend gdzieś to odmawia bo nie warto nie opłaca się. Z dziećmi też nie zwiedza nie pokazuje. Tak od zawsze było zresztą. Ja od zawsze sama zaangażowana w edukację i rozwój dzieci i pracę zawodową. On nieobecny. seks nie jest tu problemem. Jednak po analizie naszych wspólnych lat dochodzę do wniosku że rozmijamy się mamy tak różne potrzeby, żeysle.czy to ma sens, czy w takiej relacji tkwić? Chciałabym chodzić po górach zobaczyć inne piękne miejsca w pl, a tu..nic nie warto. Uczucie moje wygasa, zaczynam być obojętna, on mnie kocha to wiem, ale czy bycie w takim jałowym związku ma sens..i tak do 60???


Mąż jest nieobecny w waszym życiu? Czujesz się opuszczona przez niego? Jeśli mąż cię kocha, to dlaczego nie rozumie twoich potrzeb? Jeśli jeździsz  z nim na działkę, to niech pojedzie chociaż raz  z tobą na wycieczkę.Czyżby przyzwyczaił się, że ty ogarniasz dom i dzieci, a on tylko ma pracę i działkę?  Naprawdę nie da się nic  zmienić?

ewa po 40 napisał/a:

Dodam, że zaczęłam spotykać się z kimś i doszło zauroczenie innym, które dodatkowo obrzydza - uwydatnia wady męża. Czy potrzebna tu terapia jeśli uczucie wygasa i widmo takiej jakości życia przede mną..?

W cudzym ogródku zawsze trawa wydaje się bardziej zielona. Może przypomnij sobie wasze początki małżeństwa z mężem? A może jesteś już zmęczona tym ciągłym dbaniem i chciałabyś mieć coś  z życia, ale czy to nie jest złudne?  Jeśli już doszło do obrzydzenia męża, to ciężko naprawiać. Decyzja należy do ciebie.

97

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:

Czemu? Faceci po 40 też się starzeją, a nie młodnieją. A wielu też ma problem aby wyrwać kobietę do zwiazku(nie piszemy tu o bogatych 40latkach i 20latkach  bo to inny temat).
Bywałam na portalach randkowych i stwierdzam, że tam pełno 40latkow plus, wyglądających właśnie jak 40 latkowie plus. Często nawet na l,  więcej. Nie wiem skąd ten pomysł, że z wiekiem wszyscy mężczyźni
Zyskują na wyglądzie. Przecież co rok będzie im trudniej znaleźć młodsza kobietę. 30 latek i 20 latka-prosze bardzo. 40 latek i 20ka-to już trudniej, chyba, że dbasz o siebie,  jesteś wysoko ustawiony finansowo, możesz zapewnić wygodne życie ( chociaż osobiście nie znam takich par). 50 latek i 20 latka- czy to możliwe? 60 latek i 20 latka? Awykonalne.
Z resztą z tego co obserwuje naokoło, ludzie dobierają się mniej więcej w zbliżonym wieku do siebie. Plus minus skrajności gdzie on lub ona sporo starsi.

Co do tematu, to problemem jest, że jak czytam małżeństwo było zawarte z rozsądku, a więc to się musiało posypać.

Mylisz pojęcia.
Nie chodzi, że starsi faceci zyskują na wyglądzie. Chodzi o to, że zyskują na wartości.
Są interesujący, ustawieni, obyci, mogą poświecić kobiecie czas i znaczne środki finansowe.
Kobieta 10 lat młodsza? Akceptowalne.

A co może zaoferować starsza kobieta? Powiedzenie "Na starej ***, młody ułan ćwiczy" nie wzięło się znikąd.
Facet młodszy o 10 lat? Podejrzane.

98

Odp: 19 lat razem i kryzys
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czemu? Faceci po 40 też się starzeją, a nie młodnieją. A wielu też ma problem aby wyrwać kobietę do zwiazku(nie piszemy tu o bogatych 40latkach i 20latkach  bo to inny temat).
Bywałam na portalach randkowych i stwierdzam, że tam pełno 40latkow plus, wyglądających właśnie jak 40 latkowie plus. Często nawet na l,  więcej. Nie wiem skąd ten pomysł, że z wiekiem wszyscy mężczyźni
Zyskują na wyglądzie. Przecież co rok będzie im trudniej znaleźć młodsza kobietę. 30 latek i 20 latka-prosze bardzo. 40 latek i 20ka-to już trudniej, chyba, że dbasz o siebie,  jesteś wysoko ustawiony finansowo, możesz zapewnić wygodne życie ( chociaż osobiście nie znam takich par). 50 latek i 20 latka- czy to możliwe? 60 latek i 20 latka? Awykonalne.
Z resztą z tego co obserwuje naokoło, ludzie dobierają się mniej więcej w zbliżonym wieku do siebie. Plus minus skrajności gdzie on lub ona sporo starsi.

Co do tematu, to problemem jest, że jak czytam małżeństwo było zawarte z rozsądku, a więc to się musiało posypać.

Mylisz pojęcia.
Nie chodzi, że starsi faceci zyskują na wyglądzie. Chodzi o to, że zyskują na wartości.
Są interesujący, ustawieni, obyci, mogą poświecić kobiecie czas i znaczne środki finansowe.
Kobieta 10 lat młodsza? Akceptowalne.

A co może zaoferować starsza kobieta? Powiedzenie "Na starej ***, młody ułan ćwiczy" nie wzięło się znikąd.
Facet młodszy o 10 lat? Podejrzane.

Tu bym się nie zgodziła. Są kobiety na tyle pociągające, że młodsi za nimi się oglądają, są dla nich ważne nie tylko z fizycznych względów. Nie upraszczałabym, bo role kobiet i mężczyzn i ich postrzeganie trochę się zmieniło. Kiedyś może nie uchodziło, było to skandalem, ale nie dziś.

99

Odp: 19 lat razem i kryzys
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czemu? Faceci po 40 też się starzeją, a nie młodnieją. A wielu też ma problem aby wyrwać kobietę do zwiazku(nie piszemy tu o bogatych 40latkach i 20latkach  bo to inny temat).
Bywałam na portalach randkowych i stwierdzam, że tam pełno 40latkow plus, wyglądających właśnie jak 40 latkowie plus. Często nawet na l,  więcej. Nie wiem skąd ten pomysł, że z wiekiem wszyscy mężczyźni
Zyskują na wyglądzie. Przecież co rok będzie im trudniej znaleźć młodsza kobietę. 30 latek i 20 latka-prosze bardzo. 40 latek i 20ka-to już trudniej, chyba, że dbasz o siebie,  jesteś wysoko ustawiony finansowo, możesz zapewnić wygodne życie ( chociaż osobiście nie znam takich par). 50 latek i 20 latka- czy to możliwe? 60 latek i 20 latka? Awykonalne.
Z resztą z tego co obserwuje naokoło, ludzie dobierają się mniej więcej w zbliżonym wieku do siebie. Plus minus skrajności gdzie on lub ona sporo starsi.

Co do tematu, to problemem jest, że jak czytam małżeństwo było zawarte z rozsądku, a więc to się musiało posypać.

Mylisz pojęcia.
Nie chodzi, że starsi faceci zyskują na wyglądzie. Chodzi o to, że zyskują na wartości.
Są interesujący, ustawieni, obyci, mogą poświecić kobiecie czas i znaczne środki finansowe.
Kobieta 10 lat młodsza? Akceptowalne.

A co może zaoferować starsza kobieta? Powiedzenie "Na starej ***, młody ułan ćwiczy" nie wzięło się znikąd.
Facet młodszy o 10 lat? Podejrzane.

Kobiety z wiekiem też są ustawione, obyte  mają środki finansowe i mogą poświęcić mężczyźnie czas.

Czemu. Mój dziadek był 7 lat młodszy i nikt cyrków nie odstawiał. Koleżanki facet 15 lat młodszy, i to samo, aż się sama sobie dziwiła " co on widział w starej babie z dziecmi" jak mi się zwierzała.

100 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-11-05 10:22:57)

Odp: 19 lat razem i kryzys

Nowe otwarcie,  ani zazdrość,  ani namiętność  nie świadczą o miłości.
Zazdrość świadczy o niepewności  albo zaborczości.
A namiętność to osobna sprawa. Zresztą  autorka sama napisała ze mają udane życie seksualne cały czas.

101

Odp: 19 lat razem i kryzys

Czy w każdym temacie musi być dyskusja  Ross z Rumunskim?

102

Odp: 19 lat razem i kryzys
Ela210 napisał/a:

Czy w każdym temacie musi być dyskusja  Ross z Rumunskim?

Gdzie jest Rumuński?

103

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czemu? Faceci po 40 też się starzeją, a nie młodnieją. A wielu też ma problem aby wyrwać kobietę do zwiazku(nie piszemy tu o bogatych 40latkach i 20latkach  bo to inny temat).
Bywałam na portalach randkowych i stwierdzam, że tam pełno 40latkow plus, wyglądających właśnie jak 40 latkowie plus. Często nawet na l,  więcej. Nie wiem skąd ten pomysł, że z wiekiem wszyscy mężczyźni
Zyskują na wyglądzie. Przecież co rok będzie im trudniej znaleźć młodsza kobietę. 30 latek i 20 latka-prosze bardzo. 40 latek i 20ka-to już trudniej, chyba, że dbasz o siebie,  jesteś wysoko ustawiony finansowo, możesz zapewnić wygodne życie ( chociaż osobiście nie znam takich par). 50 latek i 20 latka- czy to możliwe? 60 latek i 20 latka? Awykonalne.
Z resztą z tego co obserwuje naokoło, ludzie dobierają się mniej więcej w zbliżonym wieku do siebie. Plus minus skrajności gdzie on lub ona sporo starsi.

Co do tematu, to problemem jest, że jak czytam małżeństwo było zawarte z rozsądku, a więc to się musiało posypać.

Mylisz pojęcia.
Nie chodzi, że starsi faceci zyskują na wyglądzie. Chodzi o to, że zyskują na wartości.
Są interesujący, ustawieni, obyci, mogą poświecić kobiecie czas i znaczne środki finansowe.
Kobieta 10 lat młodsza? Akceptowalne.

A co może zaoferować starsza kobieta? Powiedzenie "Na starej ***, młody ułan ćwiczy" nie wzięło się znikąd.
Facet młodszy o 10 lat? Podejrzane.

Kobiety z wiekiem też są ustawione, obyte  mają środki finansowe i mogą poświęcić mężczyźnie czas.

Czemu. Mój dziadek był 7 lat młodszy i nikt cyrków nie odstawiał. Koleżanki facet 15 lat młodszy, i to samo, aż się sama sobie dziwiła " co on widział w starej babie z dziecmi" jak mi się zwierzała.

Oczywiście, że kobiety z wiekiem są też ustawione i mają środki finansowe, ale to dla żadnego (poza łowcą posagów) faceta nie ma znaczenia.

104

Odp: 19 lat razem i kryzys
BEKAśmiechu napisał/a:
rossanka napisał/a:
Farmer napisał/a:

Mylisz pojęcia.
Nie chodzi, że starsi faceci zyskują na wyglądzie. Chodzi o to, że zyskują na wartości.
Są interesujący, ustawieni, obyci, mogą poświecić kobiecie czas i znaczne środki finansowe.
Kobieta 10 lat młodsza? Akceptowalne.

A co może zaoferować starsza kobieta? Powiedzenie "Na starej ***, młody ułan ćwiczy" nie wzięło się znikąd.
Facet młodszy o 10 lat? Podejrzane.

Kobiety z wiekiem też są ustawione, obyte  mają środki finansowe i mogą poświęcić mężczyźnie czas.

Czemu. Mój dziadek był 7 lat młodszy i nikt cyrków nie odstawiał. Koleżanki facet 15 lat młodszy, i to samo, aż się sama sobie dziwiła " co on widział w starej babie z dziecmi" jak mi się zwierzała.

Oczywiście, że kobiety z wiekiem są też ustawione i mają środki finansowe, ale to dla żadnego (poza łowcą posagów) faceta nie ma znaczenia.

Tylko co w tkim razie ma znaczenie?

105

Odp: 19 lat razem i kryzys

Farmer, chyba że to ktoś bardzo podobny mentalnie.
I dyskusja idzie w kierunku  rozwalania wątku.

106

Odp: 19 lat razem i kryzys
Ela210 napisał/a:

Farmer, chyba że to ktoś bardzo podobny mentalnie.
I dyskusja idzie w kierunku  rozwalania wątku.

farmer to Rumuński???

107

Odp: 19 lat razem i kryzys

smile na pewno nie wiem. Ale tak podejrzewam.

108

Odp: 19 lat razem i kryzys
Ela210 napisał/a:

Farmer, chyba że to ktoś bardzo podobny mentalnie.
I dyskusja idzie w kierunku  rozwalania wątku.

Widzę, wyciągam wnioski.
Nie kieruję się anegdotycznymi obserwacjami.

109

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:

Tylko co w tkim razie ma znaczenie?

Młodość, wygląd, nastawienie do mężczyzny.

110

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:

farmer to Rumuński???

Nie smile
Ale jak widać więcej facetów ma takie poglądy.

Kobiety nie potrafią zaakceptować faktu, że mężczyźni cenią w nich inne rzeczy, niż kobiety w mężczyznach.

Gdy facet ma do wyboru (obie kobiety chętne):
- 38 letnią karierowiczkę z pieniędzmi, ustawioną
- 25 letnią kobietę po studiach pracującą jako asystentka
to wybierze do związku młodszą.

Mężczyzn nie interesują pieniądze kobiety, ani jej kariera (to bardziej odrzuca).

111

Odp: 19 lat razem i kryzys
Ela210 napisał/a:

smile na pewno nie wiem. Ale tak podejrzewam.

Nie brzmi jak Rumuński, ale ja jestem mało domyślna.

112

Odp: 19 lat razem i kryzys
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

farmer to Rumuński???

Nie smile
Ale jak widać więcej facetów ma takie poglądy.

Kobiety nie potrafią zaakceptować faktu, że mężczyźni cenią w nich inne rzeczy, niż kobiety w mężczyznach.

Gdy facet ma do wyboru (obie kobiety chętne):
- 38 letnią karierowiczkę z pieniędzmi, ustawioną
- 25 letnią kobietę po studiach pracującą jako asystentka
to wybierze do związku młodszą.

Mężczyzn nie interesują pieniądze kobiety, ani jej kariera (to bardziej odrzuca).

Może wybierze do związku taką, w której się zakocha? Wtedy a wiek nie patrzy. Czasem nawet na to, czy ma męża.

113

Odp: 19 lat razem i kryzys
rossanka napisał/a:
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

farmer to Rumuński???

Nie smile
Ale jak widać więcej facetów ma takie poglądy.

Kobiety nie potrafią zaakceptować faktu, że mężczyźni cenią w nich inne rzeczy, niż kobiety w mężczyznach.

Gdy facet ma do wyboru (obie kobiety chętne):
- 38 letnią karierowiczkę z pieniędzmi, ustawioną
- 25 letnią kobietę po studiach pracującą jako asystentka
to wybierze do związku młodszą.

Mężczyzn nie interesują pieniądze kobiety, ani jej kariera (to bardziej odrzuca).

Może wybierze do związku taką, w której się zakocha? Wtedy a wiek nie patrzy. Czasem nawet na to, czy ma męża.

Pewnie to jest indywidualna sprawa, ale gdy:
"Gdy facet ma do wyboru (obie kobiety chętne):
- 38 letnią karierowiczkę z pieniędzmi, ustawioną
- 25 letnią kobietę po studiach pracującą jako asystentka
to wybierze do związku młodszą."

Stabilny emocjonalnie facet wybierze tą do której będzie coś czuł, bo rozumiem, że chodzi o partnerkę do związku nie na seksy.

114

Odp: 19 lat razem i kryzys
Arukado napisał/a:
rossanka napisał/a:
Farmer napisał/a:

Nie smile
Ale jak widać więcej facetów ma takie poglądy.

Kobiety nie potrafią zaakceptować faktu, że mężczyźni cenią w nich inne rzeczy, niż kobiety w mężczyznach.

Gdy facet ma do wyboru (obie kobiety chętne):
- 38 letnią karierowiczkę z pieniędzmi, ustawioną
- 25 letnią kobietę po studiach pracującą jako asystentka
to wybierze do związku młodszą.

Mężczyzn nie interesują pieniądze kobiety, ani jej kariera (to bardziej odrzuca).

Może wybierze do związku taką, w której się zakocha? Wtedy a wiek nie patrzy. Czasem nawet na to, czy ma męża.

Pewnie to jest indywidualna sprawa, ale gdy:
"Gdy facet ma do wyboru (obie kobiety chętne):
- 38 letnią karierowiczkę z pieniędzmi, ustawioną
- 25 letnią kobietę po studiach pracującą jako asystentka
to wybierze do związku młodszą."

Stabilny emocjonalnie facet wybierze tą do której będzie coś czuł, bo rozumiem, że chodzi o partnerkę do związku nie na seksy.


To jest tak jak z tym niemal mitycznym na tym forum wzrostem u facetów.
Tak samo jak kobiety PREFERUJĄ wyższych nad niższymi facetami, tak samo faceci PREFERUJĄ młodsze nad starszymi kobietami.
Ale tak jak ci niżsi nie są bez szans, tak i te starsze znajdą amatorów.

Mówi się, że ci niżsi mogą NADROBIĆ a to poczuciem humoru, albo świetnym usposobieniem lub zaradnością życiową, bo przecież nikt nie wiąże się z wysokim wzrostem tylko z człowiekiem. Podobnie starsze kobiety mogą NADRABIAĆ osobowością, zaradnością itp. itd., bo przecież nie wiąże się z metryką tylko z człowiekiem.
I mówię to z pewnym żalem, bo też mi przecież lat nie ubywa. Ani czasu się nie oszuka, ani genów odpowiadających za niski wzrost.

115

Odp: 19 lat razem i kryzys
MagdaLena1111 napisał/a:

To jest tak jak z tym niemal mitycznym na tym forum wzrostem u facetów.
Tak samo jak kobiety PREFERUJĄ wyższych nad niższymi facetami, tak samo faceci PREFERUJĄ młodsze nad starszymi kobietami.
Ale tak jak ci niżsi nie są bez szans, tak i te starsze znajdą amatorów.

Mówi się, że ci niżsi mogą NADROBIĆ a to poczuciem humoru, albo świetnym usposobieniem lub zaradnością życiową, bo przecież nikt nie wiąże się z wysokim wzrostem tylko z człowiekiem. Podobnie starsze kobiety mogą NADRABIAĆ osobowością, zaradnością itp. itd., bo przecież nie wiąże się z metryką tylko z człowiekiem.
I mówię to z pewnym żalem, bo też mi przecież lat nie ubywa. Ani czasu się nie oszuka, ani genów odpowiadających za niski wzrost.

A byłaś kiedyś w łóżku ze "świetnym usposobieniem" , "poczuciem humoru" czy "życiową zaradnością" samymi w sobie? Czy może za każdym razem  wtłoczone były w pociągającą materię i szczśliwie nie musiałaś konfrontować swoich sloganów z rzeczywistością?

116

Odp: 19 lat razem i kryzys
chmurny napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

To jest tak jak z tym niemal mitycznym na tym forum wzrostem u facetów.
Tak samo jak kobiety PREFERUJĄ wyższych nad niższymi facetami, tak samo faceci PREFERUJĄ młodsze nad starszymi kobietami.
Ale tak jak ci niżsi nie są bez szans, tak i te starsze znajdą amatorów.

Mówi się, że ci niżsi mogą NADROBIĆ a to poczuciem humoru, albo świetnym usposobieniem lub zaradnością życiową, bo przecież nikt nie wiąże się z wysokim wzrostem tylko z człowiekiem. Podobnie starsze kobiety mogą NADRABIAĆ osobowością, zaradnością itp. itd., bo przecież nie wiąże się z metryką tylko z człowiekiem.
I mówię to z pewnym żalem, bo też mi przecież lat nie ubywa. Ani czasu się nie oszuka, ani genów odpowiadających za niski wzrost.

A byłaś kiedyś w łóżku ze "świetnym usposobieniem" , "poczuciem humoru" czy "życiową zaradnością" samymi w sobie? Czy może za każdym razem  wtłoczone były w pociągającą materię i szczśliwie nie musiałaś konfrontować swoich sloganów z rzeczywistością?

Uderz w stół ;-)
Ojejku, bozia wzrostu nie dała :-/ Przykra sprawa

A do łóżka chodzę ze swoim facetem, który jest uosobieniem wszystkich MOICH preferencji :-P
Imperatyw biologiczny tylko na początku początków ma znaczenie.

117

Odp: 19 lat razem i kryzys
chmurny napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

To jest tak jak z tym niemal mitycznym na tym forum wzrostem u facetów.
Tak samo jak kobiety PREFERUJĄ wyższych nad niższymi facetami, tak samo faceci PREFERUJĄ młodsze nad starszymi kobietami.
Ale tak jak ci niżsi nie są bez szans, tak i te starsze znajdą amatorów.

Mówi się, że ci niżsi mogą NADROBIĆ a to poczuciem humoru, albo świetnym usposobieniem lub zaradnością życiową, bo przecież nikt nie wiąże się z wysokim wzrostem tylko z człowiekiem. Podobnie starsze kobiety mogą NADRABIAĆ osobowością, zaradnością itp. itd., bo przecież nie wiąże się z metryką tylko z człowiekiem.
I mówię to z pewnym żalem, bo też mi przecież lat nie ubywa. Ani czasu się nie oszuka, ani genów odpowiadających za niski wzrost.

A byłaś kiedyś w łóżku ze "świetnym usposobieniem" , "poczuciem humoru" czy "życiową zaradnością" samymi w sobie? Czy może za każdym razem  wtłoczone były w pociągającą materię i szczśliwie nie musiałaś konfrontować swoich sloganów z rzeczywistością?

Bo tu sie liczy człowiek całościowo. U jednego nie przeszkodzi fakt, że meżczyzna ma 170 cm wzrostu i piegi, a u drugiego nie zachęci fakt, że ma 185 cm, dwa fakultety i  posiadaznajomość starożytnej greki smile

118

Odp: 19 lat razem i kryzys
MagdaLena1111 napisał/a:
chmurny napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

To jest tak jak z tym niemal mitycznym na tym forum wzrostem u facetów.
Tak samo jak kobiety PREFERUJĄ wyższych nad niższymi facetami, tak samo faceci PREFERUJĄ młodsze nad starszymi kobietami.
Ale tak jak ci niżsi nie są bez szans, tak i te starsze znajdą amatorów.

Mówi się, że ci niżsi mogą NADROBIĆ a to poczuciem humoru, albo świetnym usposobieniem lub zaradnością życiową, bo przecież nikt nie wiąże się z wysokim wzrostem tylko z człowiekiem. Podobnie starsze kobiety mogą NADRABIAĆ osobowością, zaradnością itp. itd., bo przecież nie wiąże się z metryką tylko z człowiekiem.
I mówię to z pewnym żalem, bo też mi przecież lat nie ubywa. Ani czasu się nie oszuka, ani genów odpowiadających za niski wzrost.

A byłaś kiedyś w łóżku ze "świetnym usposobieniem" , "poczuciem humoru" czy "życiową zaradnością" samymi w sobie? Czy może za każdym razem  wtłoczone były w pociągającą materię i szczśliwie nie musiałaś konfrontować swoich sloganów z rzeczywistością?

Uderz w stół ;-)
Ojejku, bozia wzrostu nie dała :-/ Przykra sprawa

A do łóżka chodzę ze swoim facetem, który jest uosobieniem wszystkich MOICH preferencji :-P
Imperatyw biologiczny tylko na początku początków ma znaczenie.

To akurat dała. Dała wzrost i inne drobiazgi dzięki którym nie muszę wstawiać bajek że do łożka chodzę z człowiekiem  w sensie humanistycznym a nie z taką kobietą jaka mnie kręci. A imperatyw biologiczny zawsze ma znaczenie.

119

Odp: 19 lat razem i kryzys
chmurny napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
chmurny napisał/a:

A byłaś kiedyś w łóżku ze "świetnym usposobieniem" , "poczuciem humoru" czy "życiową zaradnością" samymi w sobie? Czy może za każdym razem  wtłoczone były w pociągającą materię i szczśliwie nie musiałaś konfrontować swoich sloganów z rzeczywistością?

Uderz w stół ;-)
Ojejku, bozia wzrostu nie dała :-/ Przykra sprawa

A do łóżka chodzę ze swoim facetem, który jest uosobieniem wszystkich MOICH preferencji :-P
Imperatyw biologiczny tylko na początku początków ma znaczenie.

To akurat dała. Dała wzrost i inne drobiazgi dzięki którym nie muszę wstawiać bajek że do łożka chodzę z człowiekiem  w sensie humanistycznym a nie z taką kobietą jaka mnie kręci. A imperatyw biologiczny zawsze ma znaczenie.

Zawsze możesz sobie sprawić lalkę z młodym, pięknym licem, jak reszta nie ma znaczenia :-D

Dobra, już się nie będę nad Tobą pastwić chociaż sam się podkładasz ;-)

120

Odp: 19 lat razem i kryzys
chmurny napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
chmurny napisał/a:

A byłaś kiedyś w łóżku ze "świetnym usposobieniem" , "poczuciem humoru" czy "życiową zaradnością" samymi w sobie? Czy może za każdym razem  wtłoczone były w pociągającą materię i szczśliwie nie musiałaś konfrontować swoich sloganów z rzeczywistością?

Uderz w stół ;-)
Ojejku, bozia wzrostu nie dała :-/ Przykra sprawa

A do łóżka chodzę ze swoim facetem, który jest uosobieniem wszystkich MOICH preferencji :-P
Imperatyw biologiczny tylko na początku początków ma znaczenie.

To akurat dała. Dała wzrost i inne drobiazgi dzięki którym nie muszę wstawiać bajek że do łożka chodzę z człowiekiem  w sensie humanistycznym a nie z taką kobietą jaka mnie kręci. A imperatyw biologiczny zawsze ma znaczenie.

Ale wiesz, że istnieją kobiety dla których serio wygląd partnera jest cechą drugorzędną?
Takie, dla których bardziej kręcąca jest inteligencja i zachowanie?

121

Odp: 19 lat razem i kryzys
Lady Loka napisał/a:
chmurny napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Uderz w stół ;-)
Ojejku, bozia wzrostu nie dała :-/ Przykra sprawa

A do łóżka chodzę ze swoim facetem, który jest uosobieniem wszystkich MOICH preferencji :-P
Imperatyw biologiczny tylko na początku początków ma znaczenie.

To akurat dała. Dała wzrost i inne drobiazgi dzięki którym nie muszę wstawiać bajek że do łożka chodzę z człowiekiem  w sensie humanistycznym a nie z taką kobietą jaka mnie kręci. A imperatyw biologiczny zawsze ma znaczenie.

Ale wiesz, że istnieją kobiety dla których serio wygląd partnera jest cechą drugorzędną?
Takie, dla których bardziej kręcąca jest inteligencja i zachowanie?

Ważne jest wszystko w pakiecie.
Nie znam pary, gdzi sa ze sobą razem i nie podobają się sobie fizycznie (za wyjątkiem związku z rozsądku, pieniędzy czy innych korzyści materialno-bytowych). Normane że jak z kims jesteś i z nim sypiasz to ta osoba podoba Ci się fizycznie i wewnętrznie.
Gdy podoba sie tylko charakter i inteligencja - to będzie tylko koleżeństwo.
A gdy podoba sie tylko wygląd- to będą tylko seks spotkania.

122 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-11-05 14:29:48)

Odp: 19 lat razem i kryzys

I wracamy po raz n-ty do punktu wyjścia, że chyba jednak te tzw. "kanony" urody bywają odmienne i bardzo różne, skoro tak wiele ludzi o odmiennej aparacyji tworzy (trwałe) związki.

Musiałbym się zapytać tych wszystkich koleżanek, dlaczego wybrały sobie na partnera np niskiego, z lekką nadwagą, wąsatego, czy też łysiejącego faceta na męża, zamiast facetów w typie tego aktora:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Eduardo_Ver%C3%A1stegui

123 Ostatnio edytowany przez chmurny (2022-11-05 15:33:26)

Odp: 19 lat razem i kryzys
Lady Loka napisał/a:

Ale wiesz, że istnieją kobiety dla których serio wygląd partnera jest cechą drugorzędną?
Takie, dla których bardziej kręcąca jest inteligencja i zachowanie?

Wiem,  ale jak w przypadku każdych niszowych  upodobań wink warunek podstawowy  jest spełniony więc nie może być tam mowy o żadnym NADRABIANU  o którym wspomniała Magdalena.

Już samo stwierdzenie 'nadrabiać' świadczy o deficycie nad którym ciężko przejść do porządku.


No i z całą pewnością autorka taką kobietą nie jest więc reedukowanie jej tu za pomocą sloganów jest w kit.

124

Odp: 19 lat razem i kryzys
chmurny napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale wiesz, że istnieją kobiety dla których serio wygląd partnera jest cechą drugorzędną?
Takie, dla których bardziej kręcąca jest inteligencja i zachowanie?

Wiem,  ale jak w przypadku każdych niszowych  upodobań wink warunek podstawowy  jest spełniony więc nie może być tam mowy o żadnym NADRABIANU  o którym wspomniała Magdalena.

Już samo stwierdzenie 'nadrabiać' świadczy o deficycie nad którym ciężko przejść do porządku.

No i z całą pewnością autorka taką kobietą nie jest więc reedukowanie jej tu za pomocą sloganów jest w kit.

Od Autorki to już dawno odlecieliśmy tongue
I ja tez używam słowa nadrabianie, ale w momencie, kiedy widzę, że rozmówca jest tak zafiksowany na temacie, że w inny sposób się nie dotrze.

Sama jakbym miała powiedzieć jaki mam typ faceta to nie powiem, bo nie wiem. Umawiałam się z chudymi, grubymi, niskimi, wysokimi, długowłosymi, łysawymi, z zarostem, bez zarostu i nie umiem powiedzieć, żebym spotkała faceta, na którego sam widok miałam ochotę zrzucać majtki tongue Tak długo jak pociągało mnie coś, co było w środku w danym facecie, to wygląd nie robił mi żadnej różnicy.

125 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-11-05 15:48:25)

Odp: 19 lat razem i kryzys

Widzę że najwięcej do powiedzenia na temat starszych kobiet mają 30 latki smile
Przykro mi ze was wyprowadzę z błędu,  ale w większości przypadków gdy facet q średnim wieku ma do wyboru do związku  wolną atrakcyjną rówiesniczkę a kobietę 10 czy 15 lat młodszą to wybierze rówiesniczkę.
Nie mam pojęcia skąd te legendy miejskie o tym że masowo dojrzali mężczyźni lecą ma młode.
Może do seksu tak
Gdy się planuje tylko kochanka sensu stricte, z którym mało gadasz, też wybrałabym młodszego dużo, bo nie żal taki układ rozwiązać.
mężczyźni mają tak samo.
Jak planują związek chcą by ludzi coś łączyło.
I to nie są przypowieści wydumane w mojej głowie, tylko obserwacja i doświadczenie z życia.
Wyjątek jest wtedy gdy Pan szalał i nie zdążył się rozmnożyć, logika nakazuje wybrać młodszą.
Jak planuje się związek  bez dzieci, to ktoś znacznie młodszy, kobieta czy mężczyzna zmniejsza szansę  na powodzenie takiego układu.
Coś innego podoba się ludziom w młodszych, a co innego w starszych płci obojga.
Czy tu na tym forum jakikolwiek  dojrzały, pewny siebie mężczyzna napisał, że preferuje dużo młodsze kobiety bo rowiedniczki są nieatrakcyjne?
Ja sobie nie przypominam.
Więc niczym nie muszę nadrabiać nad 20 lat młodszą kobietą by ją pokonać w staraniach o względy rówieśnika, z którym chciałabym mieć związek na życie. smile
Nie róbmy z mężczyzn też pólglówkow*którzy nie wiedzą że nie będą wiecznie mlodzi.
.

126

Odp: 19 lat razem i kryzys
R_ita2 napisał/a:

Myślę, że za bardzo uogólniasz. Co prawda mój mąż niestety myśli jak ty, można rzec, że sam dokonał prawie drugiego wyboru : D ale jak obserwuję rówieśników czy nawet starszych mężczyzn, tak 30-40 lat to jednak dla większości bardzo istotne jest to, że kobieta robi karierę a przynajmniej ma satysfakcjonującą ją pracę, ma swoje pieniądze, nie musi być na utrzymaniu mężczyzny, jest za samorealizacją na różnych płaszczyznach, nie tylko na zawodowej, jest samoświadoma siebie, a to jak wiadomo przychodzi z wiekiem. Może to świadczy o dojrzałości tych mężczyzn i własnej świadomości, nie wiem, ale chętnie sięgają po równolatki po prostu. Nie wiem ile masz lat, może jesteś z innego pokolenia ale to podejście które prezentujesz już trochę ewoluowało. Jeśli Cię źle zrozumiałam, to wybacz, możesz uzupełnić zawsze myśl.

Oczywiście, że uogólniam. Zawsze są wyjątki od reguły, ale reguła określa większość.

Twój mąż myśli tak jak wiekszość mężczyzn i nie ma się za co wstydzić.

Dla mężczyzn ważne jest, że kobieta ma zajecie.
Nie lubimy, gdy kobieta robi karierę. (kariera to wysokie stanowisko w korpo, kobieta pracująca 60-70 godzin tygodniowo na eksponowanym stanowisku). Nie mylmy "kariery" z 8 godzinami urzędasa, bo to praca, a nie kariera. Większość ludzi ma pracę, a nie "karierę".
Kariera oznacza mnóstwo wyrzeczeń i brak czasu dla partnera. To zawsze kosztuje ...

Mężczyźni lubią samoświadome kobiety, ale nie w związku. Fajnie jest porozmawiać z mądrą, świadomą kobietą, ale jako żona to już niekoniecznie.

Panie, zauważcie proszę jedno: mądre, samorealizujące się kobiety są fajne (jako koleżanki), ale to nie one są wybierane na żony.

Facetowi wystarczy ładna, młoda kobieta. Nie musi mieć żony, która zarabia 30-40 tys. miesięcznie (mało który wytrzyma z taką).

PS. Wiek mam podany.

127

Odp: 19 lat razem i kryzys
Ela210 napisał/a:

Nie róbmy z mężczyzn też pólglówkow*którzy nie wiedzą że nie będą wiecznie mlodzi.

Jak młode nie biorą, to bierzemy się za starsze (ale zawsze w drugiej kolejności).

128

Odp: 19 lat razem i kryzys
Farmer napisał/a:

Facetowi wystarczy ładna, młoda kobieta. Nie musi mieć żony, która zarabia 30-40 tys. miesięcznie (mało który wytrzyma z taką).

y.

Za 10 lat żona sie zestarzeje, 20 będzie 30ką , 30 ka będzie 40 ką i co wtedy?

129

Odp: 19 lat razem i kryzys

Wymiana na młodszy model jak się znudzi.

I nie mów, że kobiety tak nie robią.

130

Odp: 19 lat razem i kryzys
Farmer napisał/a:

Wymiana na młodszy model jak się znudzi.

Tylko nie wiadomo, co na to młode kobiety, skoro on tez przez 10 lat zestarzeje się o 10 lat.

Posty [ 66 do 130 z 314 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » 19 lat razem i kryzys

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024