Znajomość Biblii nie jest wymogiem zbawienia.
Świętymi są na przykład dzieci z Fatimy, Franciszek i Hiacynta, które nie znały Biblii. Uczyły się prawd wiary z katechizmu i modliły na różańcu, jak prosiła Matka Boża.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Gdyby wejście do Nieba nie było uwarunkowane...
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Znajomość Biblii nie jest wymogiem zbawienia.
Świętymi są na przykład dzieci z Fatimy, Franciszek i Hiacynta, które nie znały Biblii. Uczyły się prawd wiary z katechizmu i modliły na różańcu, jak prosiła Matka Boża.
Moim zdaniem dyskusje międzywyznaniowe są ważne, bo prowadzą do poznania, a rzetelna wiedza prowadzi do Boga. Pięknym przykładem jest Żydówka św. Edyta Stein, w swoich czasach najbardziej wykształcona kobieta w Niemczech, ona przeszła na katolicyzm, dzięki swemu analitycznemu umysłowi i uczciwemu poszukiwaniu prawdy. Zanim zginęła w obozie, całe życie obracała się w naukowym środowisku. Poznawałam ją z jej "Listów". Najbardziej lubię poznawać właśnie w ten sposób, czytając utwory wielkich osób. Przenoszą mnie wtedy do ich świata.
Dzięki takiej drodze niektórzy filozofowie i naukowcy odkryli że Bóg istnieje.
Zostawiam tu ciekawostkę o nawróceniu aktora z Transformersów Shia LaBeouf, od 19 min.
Karminowa Różo, fajnie że się odezwałaś.
Sprostuję tylko jedno - pisząc bliźniacze kościoły, w ogóle nie miałam na myśli katolickiego.
Pytania, które sobie zapisałam nie są jakieś górnolotne, to po prostu to co nasunęło mi się na myśl gdy coś czytałam.
Napiszę jeszcze tak jak radzisz - żadne z pytań nie jest atakiem na kogokolwiek. Mogę coś źle napisać - wynika to po prostu z niewiedzy. Jakiś research w sieci zrobiłam, ale nie znając tematu wpadałam na różne sprzeczne odpowiedzi, więc przestałam szukać, zostawiłam wszystko jak jest z nadzieją, że kiedyś się dowiem. Nie znam wielu katolików, żeby nie powiedzieć, że nie znam wcale więc nie mogłam zapytać. To też nie jest tak, że stoję w opozycji we wszystkim co napisałam niżej. Ale o swoich poglądach mogę napisać jedynie, że jestem posłuszna Słowu.
1. Unieważnienia małżeństwa, rozwody. Biblia mówi o innych powodach niż KRK.
W Krk tego jest znacznie więcej, a co dla mnie dziwne – nie dopuszcza się tych biblijnych. Rozumiem, że unieważnienie małżeństwa w krk a rozwód to coś innego, tak? Unieważnienie czyli małżeństwo nigdy nie istniało? Co w takim razie z przysięgą małżonków przed Bogiem? Przecież to się zdarzyło. Czy to da się wymazać tak po prostu? Kto stwierdza, że takie małżeństwo jest nieważne, kto ma taką moc? Nie jestem w stanie zrozumieć różnicy między unieważnieniem a rozwodem, przecież ci ludzie żyli wcześniej jak małżeństwo, korzystali z wszelkich przywilejów tego przymierza, więc jak można stwierdzić że to jednak nie małżeństwo? Jeśli jednak ktoś stwierdzi, że nie wzięli ślubu szczerze (?) to co w takiej sytuacji z grzechem cudzołóstwa?
W Biblii jest napisane jasno, kiedy można odejść, czy jest w ogóle zgoda na ponowne wejście w związek małżeński i dla kogo ta zgoda. Ale tutaj chcę tylko zadawać pytania, więc nie będę rozwijać tematu.
2. Wrócę jeszcze raz do chrztu – chrzest jest szansą na zbawienie, tak? Pewnie chodzi o fragment z Ewangelii Marka, kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony Loka pisała o tym, że gwarantem wiary niemowląt są ich rodzice. W takim razie kiedy rodzice przestają być gwarantem i dziecko może samo stanowić o swojej wierze w Boga? Rozumiem, że tu nie chodzi o jakiś określony wiek, a pewnie o jakieś oznaki? Kiedy można stwierdzić, że w tym momencie to dziecko już prawdziwie uwierzyło w Pana i jest zbawione i zdejmuje się odpowiedzialność z rodziców?
I jeszcze – wybieracie drugie imię. Jeśli chrzest jest potwierdzeniem tego, że wybiera się Jezusa na swojego Pana i Zbawiciela, to drugie imię czemu służy?
3. Jest coś takiego jak bierzmowanie. I tam wybiera się trzecie imię? Czy posiadając trzy imiona czujecie opiekę swoich patronów na co dzień? Czy nie czujecie, że w to w jakiś sposób umniejsza potęgę Chrystusa?
I czym w ogóle jest bierzmowanie? W sieci czytam coś o kontynuacji chrztu – ale czy da się zrobić w swoim życiu doczesnym więcej niż wybrać Jezusa? Skoro wybraliśmy go raz, przy chrzcie, to czy potrzebne jest kolejne potwierdzenie? Teraz doczytuję o Duchu Świętym - ale skoro przyjęło się chrzest to Duch Święty mieszka w nas, więc po co kolejna uroczystość?
4. Tu mogę bardzo pomieszać. Katolicy mają swoje modlitwy uwielbienia. Jakiś czas temu trafiając na swoich wakacjach na jakąś katolicką wspólnotę młodzieżową która też była na swoich wakacjach usłyszałam, że na tych modlitwach są wyznaczone specjalne osoby, które nie uwielbiają Boga, tylko osobno modlą się do Maryi, żeby nie kusić złego, który ponoć mocno działa podczas takich modlitw. Jak to jest? Bo znowu – czy modlitwa do kogoś innego poza Jezusem nie umniejsza tego co dla nas zrobił?
5. No właśnie - drugie, trzecie imiona, święci, do których się modlicie – dlaczego modlicie się do kogoś innego niż Jezus? Czy czujecie różnice między modlitwą do jakiegoś świętego a modlitwą do Jezusa? Skąd pewność, że właśnie ten święty was słucha? Skąd pewność, że święty jest “święty”? Kto decyduje o tym, że akurat ten człowiek będzie święty? Jakie są kryteria wyboru świętych? Nie znamy wszystkich ludzi na świecie, ilu jest takich, którzy tak samo cierpieli/kochali Boga/zrobili coś dzięki czemu KRK uznał ich za świętych, ale ci ludzie nie zostali zauważeni? Dlaczego Jezus potrzebuje w Niebie świętych? Czy święci tak samo jak Jezus byli bezgrzeszni? Skoro tylko Jezus jest człowiekiem bez grzechu i tylko on miał prawo rzucić kamieniem w cudzołożnicę, to na jakiej zasadzie święci zostali świętymi?
6. Macie cos takiego jak spowiedź - to jest taka rozmowa z księdzem na temat swoich grzechów? Rozumiem, że ksiądz decyduje o tym, czy te grzechy są odpuszczone czy nie? Czy nie macie śmiałości mówić bezpośrednio do Jezusa? Czy to w jakiś sposób nie zaburza takiej indywidualnej relacji z Jezusem? O moich grzechach wiem tylko ja i On, chyba że coś dzieje się jawnie, to ktoś bliski mnie upomina, tak samo jak ja jego. Ale wyznanie grzechów Jezusowi jest osobiste, Bóg przemawia przecież do mnie – o mnie, inna sprawa - Bóg przecież widzi wszystko. Taki rachunek sumienia jest doskonałym narzędziem do pracy nad sobą, ale czy trzeba to powierzać komuś trzeciemu?
7. Tu będzie krótko - dlaczego modlicie się o zmarłych skoro są zbawieni – skoro według tego co napisała Lady Loka ich wiara i chrzest dają zbawienie?
I chyba tyle. Fajnie jak uzyskam odpowiedzi, ale w dyskusję wchodzić nie mogę.
chrzest jest szansą na zbawienie, tak? Pewnie chodzi o fragment z Ewangelii Marka, kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawionyLoka pisała o tym, że gwarantem wiary niemowląt są ich rodzice. W takim razie kiedy rodzice przestają być gwarantem i dziecko może samo stanowić o swojej wierze w Boga? Rozumiem, że tu nie chodzi o jakiś określony wiek, a pewnie o jakieś oznaki? Kiedy można stwierdzić, że w tym momencie to dziecko już prawdziwie uwierzyło w Pana i jest zbawione i zdejmuje się odpowiedzialność z rodziców?
W tym co piszesz, że wierzysz Słowu i co piszesz tutaj, jest sprzeczność, bo nie do końca wierzysz i stąd są twoje rozterki.
Warto przeczytać ten fragment, bo bezpośrednio odnosi się do tego w czym jest problem:
Łk 17, 5-10
Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary! Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!, a byłaby wam posłuszna. Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: Pójdź i siądź do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać
Problem apostołów jest taki sam jak twój. Znaczy podobnie jak apostołowie przeceniasz rolę sługi, bo nie widzisz działania pana.
Legat to nie sa moje osobiste rozterki dotyczące mojej wiary ja swoje wiem . Zastanawia mnie tylko jak ktoś inny pojmuje swoją wiarę, stąd ten post - chcę zrozumieć
Lecę
7. Wiara i chrzest to jedno, a życie w łasce to drugie. KK zakłada, że grzechy trzeba odpokutować. Jeżeli taka pokuta nie nastąpiła na ziemi albo jeżeli ktoś zmarł w stanie grzechu, to nie wiadomo, co się z nim dzieje po śmierci. Stąd modlitwy za zmarłych.
6. Jezus dał władzę odpuszczania grzechów apostołom. Nie powiedział ludziom, żeby rozmawiali bezpośrednio z nim i jemu je wyznawali. Powiedział apostołom, żeby szli i odpuszczali grzechy. Stąd mamy spowiedź z księdzem.
5. Katolicy nie modlą się do świętych, tylko przez świętych, wierząc, że święty ma "dojścia" z racji swojego życia. Wiadomo, że nie znamy wszystkich świętych. Chodzi o ludzi, którzy swoim życiem mogą dać przykład tym, co jeszcze żyją. Mieli grzechy, to oczywiste, każdy miał. Ale życiem pokazali, że są wzorem.
4. Z tymi uwielbieniami to tak różnie jest. Są ruchy wewnątrz KK, które tak mocno balansują na granicy herezji tym, co same robią, lecą mocno w stronę protestantyzmu. Nigdy nie słyszałam o takich praktykach jak modlenie się do Maryi w trakcie uwielbienia, ale ja też takich wielkich uwielbień nie lubię, bo uważam, że to granie na emocjach. Co do samej modlitwy, to tak jak przy świętych mamy modlitwę o wstawiennictwo Maryi, nie bezpośrednio do niej.
2 i 3. Jezeli chodzi o drugie imiona, to po prostu patronowie, którzy są jakoś bliscy. Ale spokojnie można mieć dwa imiona wybrane w urzędzie i bez chrztu
Bierzmowanie jest określane jako sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. Więc w praktyce to bierzmowanie właśnie jest tym momentem, kiedy człowiek sam zostaje odpowiedzialny za swoją wiarę, a nie są już za to odpowiedzialni rodzice. W Biblii jest opis zesłania Ducha Świętego na apostołów i właśnie to jest bierzmowanie. Skoro sam Bóg uznał, że potrzeba czegoś więcej niż chrzest i im dał Ducha, to i w KK kontynuują
1. Rozwód jest pojęciem prawnym ze świata świeckiego. Zakłada, że małżeństwo w sensie prawnym istniało i się skończyło. W KK małżeństwo z zasady jest nierozerwalne, więc nie kończy go taki świecki rozwód.
Stwierdzenie nieważności zakłada, że pomimo wypowiedzenia przysięgi to małżeństwo nie zaistniało nigdy, bo nie były spełnione konkretne warunki do tego, aby przysięga była wiążąca (np. przysięga była wymuszona przez rodziców, jeden z małżonków zataił coś ważnego, więc drugi nie miał świadomości wagi tego, czego się podejmuje, jedna ze stron miała chorobę psychiczną wykluczającą świadomość zawieranej przysięgi, jedna ze stron nie była dojrzała do tego, żeby taką przysięgę świadomie złożyć).
W teorii wiadomo, że to powinno być wykorzystywane w jednostkowych przypadkach, w praktyce niestety wystarczy się dogadać i zapłacić odpowiednio.
Co do cudzołóstwa, to żeby popełnić grzech musisz być świadoma, że go popełniasz. Jeżeli nie jesteś świadoma nieważności małżeństwa, to grzechu nie ma.
Chyba wszystko:)
AnnieF ale piszesz, że jesteś posłuszna Słowu, a z tego co piszesz to jednak swoje wiesz lepiej. Ja tylko tego się "czepiam". Skoro w Piśmie napisano, że "komu grzechy odpuścicie, będą odpuszczone", to ty piszesz nie wiedzieć dlaczego o swojej relacji z Jezusem. Zadajesz sobie pytanie, po co to Jezus powiedział? Wg mnie jaki by zły ten kler nie był, to dostał moc odpuszczania grzechów. Ty nad tym sobie przelatujesz, mimo własnego twierdzenia, że w Słowo wierzysz i jesteś mu posłuszna.
Legat już chyba wiem o co chodzi - krk uważa, że to jedno zdanie Jezusa dało moc księżom do odpuszczania grzechów?
To jest wyrwane z kontekstu przecież.
Legat już chyba wiem o co chodzi - krk uważa, że to jedno zdanie Jezusa dało moc księżom do odpuszczania grzechów?
To jest wyrwane z kontekstu przecież.
Jest zawarte w Tradycji Apostolskiej kościoła. Kiedyś np. podobnie jak chrzest, raz w życiu można było dostać odpuszczenie grzechów. To był dopiero kłopot.
Ja rozumiem Twoje rozterki, bo takie ma każdy, kto nie rozumie, że Biblia jest częścią Tradycji Apostolskiej.
Nie dogadamy się z wiadomych przyczyn, ale nie wmawiaj mi rozterek tam gdzie ich nie ma
Nie dogadamy się z wiadomych przyczyn, ale nie wmawiaj mi rozterek tam gdzie ich nie ma
Uważasz przecież, że wszystko co czyni kościół musi wynikać z Biblii. Co jest oczywistym błędem, który próbuje ci wyjaśniać.
Nie tylko z resztą ja.
Pytania, które sobie zapisałam nie są jakieś górnolotne, to po prostu to co nasunęło mi się na myśl gdy coś czytałam.
Jakiś research w sieci zrobiłam, ale nie znając tematu wpadałam na różne sprzeczne odpowiedzi, więc przestałam szukać, zostawiłam wszystko jak jest z nadzieją, że kiedyś się dowiem.
Zastanawia mnie tylko jak ktoś inny pojmuje swoją wiarę, stąd ten post - chcę zrozumieć
Annie, super, że zadajesz sobie pytania i poszukujesz odpowiedzi. To rozwija. Taka postawa sprawi, że w ciągu życia będziesz zdobywać coraz więcej wiedzy i zbliżać się coraz bardziej do Prawdy.
Uważam za coś bardzo cennego osobistą relację z Panem Jezusem, z pewnością jeśli się Go prosi "daj mi poznać Panie drogę do Ciebie", nie pozostanie głuchy.
Annie, ja dodam tylko co nieco z moich osobistych doświadczeń.
1. O małżeństwie, uważam, że dobrym jest dla człowieka, że jest jeden wybór i nie ma rozwodów. Z pewnością jest to dobre dla dzieci, ale też i dla rodziców. Ludzie szukają szczęścia to z jednym, to z drugim, raniąc przy tym siebie i innych. Unieważnienie to co innego, jak pisze Locka. Jeśli jedna storna oszukiwała, to nie była ważna przysięga. Boga nie można oszukać. I tak samo myślę jest, jeśli ludzie oszukują przy unieważnieniu - naginając powody - przed Bogiem to się nie liczy - czyli małżeństwo dalej trwa. Co do powodu o niedojrzałości do małżeństwa- to tu jest otwarta furtka do oszukiwania (oczywiście tylko ludzi). Po co to robią ludzie - ja nie wiem. Chyba tylko dla opinii publicznej, a sami prawdopodobnie wcale nie wierzą w Boga.
2. Co do zbawienia dzieci, to tu ważny jest chrzest, bo bez niego nie ma nieba. Jeśli dziecko umrze przed chrztem lub zostanie zabite - nie idzie do nieba. Kościół mówi, że jest dla nich specjalne miejsce, gdzie są szczęśliwe lecz nie oglądają Boga. Bardzo to smutne, ja osobiście myślę, że Pan Bóg zadba o nie i być może jest tak, że my - Kościół nie do końca mamy wiedzę na ten temat. Co do starszych dzieci, to od kiedy mają poczucie dobra i zła, odpowiadają za swoje czyny, tak więc w czyśćcu są też dzieci, które pokutują.
Drugie imię to oddanie dziecka pod opiekę konkretnemu świętemu, tak samo trzecie ( obecnie nie jest obowiązkowe). Oczywiście trzeba się zwracać do świętych z prośbą o opiekę, bo wtedy oni mogą działać.
3. Sakramenty są realne i mają moc, nie są tylko symbolami. To właśnie wyróżnia KK od innych. Pan Jezus obiecał Ducha Pocieszyciela swoim uczniom. I kiedy byli złączeni na modlitwie z Matką, Duch Święty przyszedł ze swoimi darami. Zauważ, że byli z Maryją. To Ona jest Oblubienicą Ducha Św., gdzie Ona tam i Duch. Ten sam Duch przychodzi w sakramencie ze swymi darami, ale żeby je w sobie rozwinąć to oczywiście wymaga to odpowiedzi i współpracy człowieka. Gorąco polecam Ci wspaniałe opracowanie "Przybądź Duchu Św. ks. Dolindo Ruotolo. Nie czytałam lepszego w tym temacie.
Duch Św. działa również przez Pismo Św. czasami namacalnie, działa przez święte osoby, to Jego mocą porywają one tłumy za sobą. On daje nam swe natchnienia do dobrego, kiedy idziemy za nimi wzrastamy w łasce.
4. Kult Maryi i świętych w żaden sposób nie umniejsza Panu Jezusowi i Bogu. Maryja zawsze zaprowadzi nas do Jezusa i to najkrótszą drogą. Tak jak Jezus prowadzi nas do Swego Ojca. Też jest Pośrednikiem: "Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie". Maryja jest Swemu Synowi tak miła, że chętnie spełnia On prośby właśnie dlatego, że są przekazywane przez Nią. Aby zrozumieć istotę Matki Bożej Pośredniczki Łask koniecznie trzeba przeczytać "Traktat"św. Ludwika de Montfort. Wspaniałe kompendium o Maryi.
Święci są wybrani przez Boga do zadań specjalnych, np. do rozszerzania kultu Najświętszego Serca Bożego, czy Niepokalanego Serca Maryi, czy Miłosierdzia Bożego. Wspaniale jest poznawać świętych, to z pewnością bardzo dobra droga do Boga i bardzo szybka. Stają się bliscy i wiesz do którego zwrócić się w zależności od potrzeby. Poznając ich życie widzisz w końcu jak w spójną całość łączą się tajniki wiary, widzisz jak Bóg czyni cuda i doświadczasz jak daje Ci potwierdzenia na drodze, którą kroczysz, (jeśli to prawdziwa droga).
Co do wspólnot, w których praktykuje się modlitwy uwielbienia, to tu trzeba być bardzo ostrożnym. Te ruchy przesunęły się w niebezpiecznym kierunku. Dla osoby o małej wiedzy nt. wiary katolickiej - nie polecam. A już na pewno, nigdy nie wolno dawać sobie wkładać rąk na głowę. Wielu obecnie świeckich - pseudo guru (czytaj M. Zieliński) a nawet kapłanów jest zwiedzionych przez Złego Ducha i niestety bardzo szkodzą ludziom.
Jeśli w takiej wspólnocie najpierw odbywają się modlitwy do Maryi, to dobrze o niej świadczy. Maryja jest pogromczynią złego ducha i niszczy wszelką herezję. Dlatego kapłan na początku spotkania odmawia egzorcyzmy i poleca wspólnotę Maryi, aby ją chroniła.
6. Spowiedź to nie rozmowa, to sakrament. Konieczny, aby powrócić do stanu łaski uświęcającej, a bez niej nie można przyjąć Komunii Św., gdyż byłby to świętokradztwo. Konieczne są warunki, aby spowiedź była ważna, jak np. żal za grzechy. Moim zdaniem Pan Bóg to dobrze wymyślił. Tu chodzi o pokorę. To nie człowiek ma sam o sobie decydować, tylko kapłan - mocą Jezusa. Trzeba jednak wysiłku i pokory by uklęknąć, trzeba pokory by przełamać wstyd. Święci mieli wizje jak to Pan Jezus zajmuje miejsce kapłana w konfesjonale, Św. Faustyna nie jeden raz usłyszała - idź a odpowiem ci przez usta kapłana na spowiedzi. To chroni człowieka przed diabelskim zwodzeniem. Samemu nie odpuszcza się grzechów - to może tylko kapłan, a wtedy na człowieka spływa łaska, łzy oczyszczenia i szczęście, że znów należy do Boga. To wielka łaska. Tu ma miejsce jeszcze kierownictwo duchowe. Jest to bardzo ważne w rozwoju duchowym, a im człowiek bardziej zbliża się do Boga, tym szatan bardziej go szarpie i o zwiedzenie nietrudno. Dlatego wielcy święci modlili się długo i wytrwale o kierownika duchowego - spowiednika.
7. Modlimy się za zmarłych, bo nie wiemy, którzy są już zbawieni. U nas zbawieni są ci, którzy umarli w stanie łaski uświęcającej, a więc bez grzechu ciężkiego - nie wystarczy być ochrzczonym i wierzyć. Jeżeli dusza jest w czyśćcu to bardzo potrzebuje modlitwy, przynosi ona jej ochłodę od ognia w którym płonie i skraca czas pokuty. A jeżeli modlimy się za kogoś a on jest już w Niebie, to ta modlitwa przynosi pomoc innym duszom w czyśćcu.
Obszernie wyjaśniłaś Karminowa Różo. Legat, a jakie jest twoje zdanie na ten temat?
Pytanie do tych, którzy wierzą w Boga: gdyby wejście do Nieba nie było uwarunkowane zachowywaniem przykazań bożych, dobrymi uczynkami i bezgrzesznym życiem, czy zachowywał(a)byś przykazania i żył(a) możliwie jak najbardziej bezgrzesznie i w czystości?
bez sensu. "kara za grzech jest smierc". stad smierci zmartwychwstanie Jezusa icala reszta. wedlug twojej logiki wszystko to byloby bez sensu. a w niebie, gdyby ktos mial wejsc skazony grzechem /owczesniejszym popelnieniem zla mielibysmy conajmniej to samo,co na ziemi.
"Gdyż zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem Bożej łaski jest życie wieczne w Chrystusie Jezusie, naszym Panu."
– List św. Pawła do Rzymian 6:23
"Gdyż zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem Bożej łaski jest życie wieczne w Chrystusie Jezusie, naszym Panu."
– List św. Pawła do Rzymian 6:23
Kto jest bez grzechu?
Asterka napisał/a:"Gdyż zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem Bożej łaski jest życie wieczne w Chrystusie Jezusie, naszym Panu."
– List św. Pawła do Rzymian 6:23Kto jest bez grzechu?
"Albowiem wszyscy zgrzeszyli i nie dostaje im chwały Bożej. A bywają usprawiedliwieni darmo z łaski jego przez odkupienie, które się stało w Chrystusie Jezusie." List do Rzymian 3.23-24
Z punktu widzenia fragmentów Biblii, z których Asterka cytuje zdania, nasz los jest dość nędzny.
Mamy do wyboru 2 drogi. 1 najczęściej wybierana, to grzeszna droga. W sumie przyjemna, ale wymagająca pracy i walki o wygodny byt. Tak jak tu co niektórzy piszą, aby posiadać sznur zachwyconych kobiet (czy facetów adoratorów), bycie kimś z kim się liczą. Niektórzy nawet żyją złudzeniami, że takie życie może dać zbawienie. Ale niestety jak pisze św. Paweł da jedynie śmierć. Mówiąc naszym językiem skończy się katastrofą bez Boga.
2 wyjście, to droga służby Bogu, droga pokory, przyjmowania ciosów od życia, otwarcia na wolę Boga jak to biblijne ziarnko gorczycy. Paweł nazywa tą drogę ku sprawiedliwości, a nagrodą jest życie, czyli radość w Bogu.
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Gdyby wejście do Nieba nie było uwarunkowane...
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024