Dla mnie Pismo Święte jest najważniejsza księga i w zasadzie jedyna dlatego tez nie lubię gdy ktoś traktuje je jak broń. Ale uwierz, to tutaj można nazwać kulturalna dyskusja w porównaniu do tego co czasami czytam gdzie indziej, jak ludzie potrafią do siebie „strzelać” i to z niemal blizniaczych kościołów, które powinny iść w jednym kierunku.
Wiec to nie jest starcie między wyznaniami. To starcie między ludźmi, grzesznymi i niedoskonałymi - ale myślę ze nikt nie chce zle
Z mojego katolickiego punktu widzenia, nie ma bliźniaczych do mojego kościołów. Nie może ich być, bo albo coś jest prawdziwe albo nie. Bóg, którego ja wyznaję jest Bogiem jedynym, to główna prawda wiary i pierwsze z dziesięciu przykazań brzmi "nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną". Nie jest to Bóg innych religii, a już na pewno nie jest Allahem. Wielu chrześcijan oddaje życie za wiarę i ginie z rąk muzułmanów. Nie może być tak, że wszystkie religie są prawdziwe, bo są różne i wzajemnie się wykluczają. Obiektywna prawda jest jedna.
Jeśli chodzi o moją tu rozmowę, to według moich odczuć, to ja i Legat rozmawialiśmy uprzejmie, chociaż z pewnością różnimy się w niektórych punktach. Ja nie pamiętam, aby ktoś w tym wątku przekroczył zasady wzajemnego szacunku w dyskusji. Z Kaktusem rozmawialiśmy nieco dobitniej, zwłaszcza ja. Kaktus był dla mnie cierpliwy, poświęcił dużo czasu na merytoryczną dyskusję. Doceniam to, bo rzeczywiście, często ludziom puszczają nerwy, gdy rozmawiają o czymś dla nich ważnym. Ja nauczyłam się, że nie warto kontynuować rozmowy, kiedy ktoś mnie obraża, a co gorsza obraża osoby święte, które ja kocham. Można to zrozumieć porównując do odczucia kiedy ktoś obrażałby naszą matkę czy wyśmiewał dziecko.
Jeśli mam czas i jest ku temu okazja, podejmuję rozmowę. Kaktus zadał bardzo ciekawe pytanie i tak wywiązała się rozmowa. Lubię rozmawiać, najlepiej na żywo, ale tutaj też są osoby, które mnie ciekawią. Z drugiej strony tu jest bezpieczniej, zawsze mogę skończyć, kiedy przestanie mi coś odpowiadać.
W rozmowie nauczyłam się też że nie muszę mieć ostatniego słowa, tak jak tu - to Kaktus zakończył rozmowę.
I jeszcze jeden jest cel takich rozmów - to jest główne zadanie katolika "idźcie na cały świat i głoście Ewangelię".
Ktoś tę dyskusję przeczyta, ktoś coś przemyśli, ktoś się o czymś dowie, zainteresuje, zrobi krok ku Prawdzie.
Mnie na tym zależy. Nie jest mi obojętne co stanie się z innymi ludźmi, bo to moim bracia i siostry w Chrystusie. Za wielu Chrystus przelał krew, wszystkich pragnie zbawić, cała posługa Kościoła, wszystkie wysiłki świętych i modlitwy są właśnie po to, aby jak najwięcej osób poszło do nieba. Wiadomo, że nic na siłę, ale tu Kaktus zapytał, a ja odpowiedziałam. Nikt ani jego ani mnie nie zmuszał do rozmowy. Ja szanuję postawę Legata i Kaktusa, mają odwagę mówić o Bogu, poszukują prawdy, poświęcają na to czas. I jeśli nie ustaną na pewno odnajdą Żywego Boga, który jest obecny również w Biblii. Taki jest cel naszego życia, poznawać i pokochać naszego Stwórcę.