To naprawdę brzmi śmeisznie, bo sugeruje, żę niby wykształcenie wyższe czy odpowiedni kierunek bądź stanowisko gwarantowały sielskie życie. Następuje jakaś dziwna projekcja, która podpowiada, że wyłącznie osoba o danym statusie psołecznym jest odpowiednia, kiedy tak naprawde nie wiadomo czy np nie jest psychopatą lub notorycznym zdradzaczem. A z koeli skromny, przecietny pracownik fizyczny byłby wierny, kochający oddany, ale i tak ma zamknięte wrota. Życie pokazuje wiele razy, jak bardzo trzeba być ostrożnym przed feorewaniem wyroków czy ocenianiem drugiej osoby.
Przykra rzeczywistość pokazuje, że u nas w kraju pewna część osób z wyższym wykształceniem może mieć przez określony okres w życiu mocno pod górkę, bo jej się nie przelewa Za to taki pracownik fizyczny radzi sobie świetnie. I co, tym razem chyba niekoniecznie stabilność finansowa czy zaradność będą tymi argumentami, którymi się kobieta posłuży? Sam kiedyś przeczytałem tutaj na forum wypowiedź jednej z użytkowniczek w stosunku do jednego Kolegi(szkoda, że go już nie ma), że kierownik budowy czy zwykły robotnik to "żadna praca". Nie to nie jest "żadna praca" - po prostu inna, wymagająca innych kwalifikacji, niż to sobie pewnie większość ambitnych, nowoczesnych Pań wyobraża. Dalczego ktoś taki miałby nie być interesującym człowiekiem czy nawet partnerem do rozmów?
66 2022-08-06 22:11:07 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-08-06 22:12:38)
Nie tak ważne w związku jest wykształcenie na papierku, jak podobny poziom inteligencji, bystrości, itp., a to zawsze idzie w parze.
Ludzie często poznają sie na studiach, czy w swoich kręgach zawodowych lub pokrewnych, wiec normalne jest, ze, ze i wykształcenie maja na porownywalnym poziomie.
To naprawdę brzmi śmeisznie, bo sugeruje, żę niby wykształcenie wyższe czy odpowiedni kierunek bądź stanowisko gwarantowały sielskie życie. Następuje jakaś dziwna projekcja, która podpowiada, że wyłącznie osoba o danym statusie psołecznym jest odpowiednia, kiedy tak naprawde nie wiadomo czy np nie jest psychopatą lub notorycznym zdradzaczem. A z koeli skromny, przecietny pracownik fizyczny byłby wierny, kochający oddany, ale i tak ma zamknięte wrota. Życie pokazuje wiele razy, jak bardzo trzeba być ostrożnym przed feorewaniem wyroków czy ocenianiem drugiej osoby.
Przykra rzeczywistość pokazuje, że u nas w kraju pewna część osób z wyższym wykształceniem może mieć przez określony okres w życiu mocno pod górkę, bo jej się nie przelewa Za to taki pracownik fizyczny radzi sobie świetnie. I co, tym razem chyba niekoniecznie stabilność finansowa czy zaradność będą tymi argumentami, którymi się kobieta posłuży? Sam kiedyś przeczytałem tutaj na forum wypowiedź jednej z użytkowniczek w stosunku do jednego Kolegi(szkoda, że go już nie ma), że kierownik budowy czy zwykły robotnik to "żadna praca". Nie to nie jest "żadna praca" - po prostu inna, wymagająca innych kwalifikacji, niż to sobie pewnie większość ambitnych, nowoczesnych Pań wyobraża. Dalczego ktoś taki miałby nie być interesującym człowiekiem czy nawet partnerem do rozmów?
Tu nie można mieć pretensji, jazdy szuka czegoś chce. Jedna będzie chciała magistra, druga profesora, trzeciej będzie obojętnie, byle był wysoki, czwarta praktykującego katolika, piąta faceta, który będzie chciał zamieszkać z nią na wsi, a jeszcze inna takiego, który nie będzie chciał mieć dzieci. Jakoś dziwne wydaje mi się krytykowanie, że któraś chce katolika, a któraś rolnika, a jeszcze inna profesora, czy takiego, który nue chce dzieci. Nie można ludziom nakazać, że masz preferować takie cechy a takich nie.
Inna sprawa, że czasem sprawa się komplikuje nieco, gdy dochodzi uczucie, wtedy plany można sobie w buty włożyć bo zakochuje się w komplecie, kogoby się pod uwagę nie brało. Ale bywa też, że oczekujesz rolnika, 180cm, interesującego się historią krajów śródziemnomorskich i takiego prezentuje Ci los
70 2022-08-06 22:38:33 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-08-06 22:39:47)
Trzeba rozróżnić 3 rzeczy"
1Mądrość/2inteligencje/3wykształcenie.
Bardzo rzadko to 3 ma cokolwiek wspólnego z tymi 2 pierwszymi.
Większość dzieciaków idzie na studia żeby przedłużyć sobie dzieciństwo, takie sa fakty.
Stad taka popularność tych bezwartościowych kierunków humanistycznych jak politologia/kulturoznawstwo/europeistyka/stosunki międzynarodowe czy zarządzanie polem namiotowym no i królowa tego forum czyli psychologia.
Zupełnym przypadkiem większość na tych kierunkach stanowią kobiety.
Gdy ja chaiłem pójść na terapie w czasie studiów albo potem już z żona to chyba 9 psychologów zwiedziliśmy zanim natrafiło sie na kogoś, kto umiał sie posługiwać zdaniami złożonymi.
A to co czeka większość absolwentów tych kierunków to bary typu fast food albo markety.
Juz dawno studia powinny byc płatne, poza kierunkami potrzebnymi gospodarce.
Ostatnio widziałem komentarz na fb oburzonej pani która ukończyła politologie i pytała sie jak w tym kraju może byc normalnie skoro taki robol zarabia wiecej od niej.
mimo ze bez jej "zawodu" nic by sie nie stało a bez elektryków juz bardzo dużo.
Już pomne ze najlepsza polska uczelnia jest chyba w 4 setce światowego rankingu.
Ross Tu nie chodzi o zabranianie komuś wyboru, chociaz właśnie te wybory nieraz opierają się na powierzchownych cechach czy stereotypach. Ale ok, zostawmy też problemy szkolnictwa wyższego w PL..
Mniejsza tez o to, czy dany zawód się przydaje czy nie. Natomiast właśnie takie gadanie, o jakim wspomina Szeptuch, gdzie osoba po studiach traktuje kogoś z zawodowym wykształceniem jako "robola", kogoś gorszego od siebie tylko dlatego, żę ten nie skończył studiów albo matury nie ma. To, gdzie kto pójdzie i jaką ścieżkę zawodową podejmie powinno być WYŁĄCZNIE jego wyboerem a nie spowodowane presją społeczną czy wymaganiami partnera.
Trzeba rozróżnić 3 rzeczy"
1Mądrość/2inteligencje/3wykształcenie.
Bardzo rzadko to 3 ma cokolwiek wspólnego z tymi 2 pierwszymi..
Tak, ale to tez nie oznacza, ze ktos bez 3 automatycznie ma 1 i 2.
Ludzie dobieraja sie na zasadzie jakiegos tam porozumienia, czy wspolnie wyznawanych wartosci, to, wbrew pozorom, dosyc szybko jest do rozpoznania.
Szeptuch napisał/a:Trzeba rozróżnić 3 rzeczy"
1Mądrość/2inteligencje/3wykształcenie.
Bardzo rzadko to 3 ma cokolwiek wspólnego z tymi 2 pierwszymi..Tak, ale to tez nie oznacza, ze ktos bez 3 automatycznie ma 1 i 2.
Ludzie dobieraja sie na zasadzie jakiegos tam porozumienia, czy wspolnie wyznawanych wartosci, to, wbrew pozorom, dosyc szybko jest do rozpoznania.
Jak najbardziej
Ross Tu nie chodzi o zabranianie komuś wyboru, chociaz właśnie te wybory nieraz opierają się na powierzchownych cechach czy stereotypach. Ale ok, zostawmy też problemy szkolnictwa wyższego w PL..
Mniejsza tez o to, czy dany zawód się przydaje czy nie. Natomiast właśnie takie gadanie, o jakim wspomina Szeptuch, gdzie osoba po studiach traktuje kogoś z zawodowym wykształceniem jako "robola", kogoś gorszego od siebi.
Nie dramaryzowalabym. Niektóre osoby bez wykształcenia, tez pogardliwie mówią o osobach po studiach. Wiem, bo miałam takie koleżanki, w słowach nie przebierały.
W każdej grupie będą tacy i tacy.
Trzeba rozróżnić 3 rzeczy"
1Mądrość/2inteligencje/3wykształcenie.
Bardzo rzadko to 3 ma cokolwiek wspólnego z tymi 2 pierwszymi.Większość dzieciaków idzie na studia żeby przedłużyć sobie dzieciństwo, takie sa fakty.
.
Hmm. Te "dzieciaki" (bo już zblizaja się do 30ki) które znam i poszły na studia, ale na wymagające kierunki, ładną kaskę teraz robią. Ale to były mocne studia, dużo nauki i pracują teraz w dobrze płatnych zawodach. Nie prawo i nie medycyna, żeby nie było.
Kurde, myślałam już że mam 1,2,3 a tu taka niespodzianka
76 2022-08-07 08:59:36 Ostatnio edytowany przez Grasse (2022-08-07 09:01:11)
I musimy też uwzględnić taki czynnik jak olbrzymi spadek wartości wykształcenia wyższego. Dzisiaj, ukończenie studiów strikte humanistycznych nie świadczy już kompletnie o niczym.
I musimy też uwzględnić taki czynnik jak olbrzymi spadek wartości wykształcenia wyższego. Dzisiaj, ukończenie studiów strikte humanistycznych nie świadczy już kompletnie o niczym.
Ale już politechnika to zupełnie inna kariera.
Hmm. Te "dzieciaki" (bo już zblizaja się do 30ki) które znam i poszły na studia, ale na wymagające kierunki, ładną kaskę teraz robią. Ale to były mocne studia, dużo nauki i pracują teraz w dobrze płatnych zawodach. Nie prawo i nie medycyna, żeby nie było.
Czy ja wiem, zależy jak trafisz tak naprawdę i jak dobra jesteś. Żeby się nauczyć takiego programowania i dobrze zarabiać wcale nie trzeba iść na studia. Wystarczy mieć umysł ścisły i umieć radzić sobie z problemami. Możesz kodzić bez żadnego ryzyka, jak popełnisz błąd to go poprawiasz i tyle. Inaczej jest z takimi naukami jak powiedzmy medycyna, chemia gdzie jak nie masz tej praktyki to możesz sobie lub komuś zrobić krzywdę, a tego nie nauczysz się sama w domu z książek. Poza tym ja byłem na mega wymagających studiach ścisłych, siedziałem dniami i nocami się ucząc, a ludzie którzy studiowali informatyki potrafili 4 dni w tygodniu balować. Teraz zarabiają 3x tyle co ja, więc meh
rossanka napisał/a:Hmm. Te "dzieciaki" (bo już zblizaja się do 30ki) które znam i poszły na studia, ale na wymagające kierunki, ładną kaskę teraz robią. Ale to były mocne studia, dużo nauki i pracują teraz w dobrze płatnych zawodach. Nie prawo i nie medycyna, żeby nie było.
Czy ja wiem, zależy jak trafisz tak naprawdę i jak dobra jesteś. Żeby się nauczyć takiego programowania i dobrze zarabiać wcale nie trzeba iść na studia. Wystarczy mieć umysł ścisły i umieć radzić sobie z problemami. Możesz kodzić bez żadnego ryzyka, jak popełnisz błąd to go poprawiasz i tyle. Inaczej jest z takimi naukami jak powiedzmy medycyna, chemia gdzie jak nie masz tej praktyki to możesz sobie lub komuś zrobić krzywdę, a tego nie nauczysz się sama w domu z książek. Poza tym ja byłem na mega wymagających studiach ścisłych, siedziałem dniami i nocami się ucząc, a ludzie którzy studiowali informatyki potrafili 4 dni w tygodniu balować. Teraz zarabiają 3x tyle co ja, więc meh
Balowanie nie przeszkadza w późniejszych duzych zarobkach. Skąd ten pomysł?
I musimy też uwzględnić taki czynnik jak olbrzymi spadek wartości wykształcenia wyższego. Dzisiaj, ukończenie studiów strikte humanistycznych nie świadczy już kompletnie o niczym.
Nie zgodze sie, nie wszystkie humanistyczne. Wez pod uwage jezykowców.
Grasse napisał/a:I musimy też uwzględnić taki czynnik jak olbrzymi spadek wartości wykształcenia wyższego. Dzisiaj, ukończenie studiów strikte humanistycznych nie świadczy już kompletnie o niczym.
Nie zgodze sie, nie wszystkie humanistyczne. Wez pod uwage jezykowców.
Nie tyle spadek wartości wykształcenia wyższego jako takiego, co bardziej jego jakości (wszelkie uczelnie pt. kup sobie wykształcenie).
Poza tym zgadzam się z KoloroweSny że w grupie humanistów są zawody które mają się bardzo dobrze.
82 2022-08-07 12:40:43 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-08-07 12:42:40)
KoloroweSny napisał/a:Grasse napisał/a:I musimy też uwzględnić taki czynnik jak olbrzymi spadek wartości wykształcenia wyższego. Dzisiaj, ukończenie studiów strikte humanistycznych nie świadczy już kompletnie o niczym.
Nie zgodze sie, nie wszystkie humanistyczne. Wez pod uwage jezykowców.
Nie tyle spadek wartości wykształcenia wyższego jako takiego, co bardziej jego jakości (wszelkie uczelnie pt. kup sobie wykształcenie).
ze.
Studia dzisiaj nie są elitarne, każdy może sobie pozwolić na kształcenie. Nie mamy Harvardów. Nie trzeba iść też na prywatne uczelnie, wystarczy na panstwowe.
Pewnie powiesz, że taka medycyna kosztuje-no kosztuje, ale z ręką na sercu ile procent osob chce wogole studiowac medycynę? Jestcanglistyka, germanistyka, ekonomia, politechnika, AWF, sztuka, nauki scisle-co tam już komu pasuje.
Edit;
Będzie też jakiś procent osób, które " kupi" sobie tytul mgr, opłaci prywatne studia o kierunku x w mieście y, po którym w zasadzie ma tytuł i może się chwalić że ma wyższe wykształcenie, a jak jest to wiadomo.
Panna z Dworu napisał/a:KoloroweSny napisał/a:Nie zgodze sie, nie wszystkie humanistyczne. Wez pod uwage jezykowców.
Nie tyle spadek wartości wykształcenia wyższego jako takiego, co bardziej jego jakości (wszelkie uczelnie pt. kup sobie wykształcenie).
ze.
Studia dzisiaj nie są elitarne, każdy może sobie pozwolić na kształcenie. Nie mamy Harvardów. Nie trzeba iść też na prywatne uczelnie, wystarczy na panstwowe.
W pewnym sensie są, ponieważ otwierają drogę do wielu zawodów, których wykonywanie bez ich ukończenia nie jest możliwe. Po prostu zdobycie potrzebnej wiedzy jest czasochłonne.
Nie każdy też może sobie pozwolić na kształcenie. Tak zarówno z uwagi na osobiste predyspozycje jak i sytuację życiową.
Pewnie powiesz, że taka medycyna kosztuje-no kosztuje, ale z ręką na sercu ile procent osob chce wogole studiowac medycynę?
Zadałabym pytanie ile osób jest w stanie skończyć medycynę.
Ludzie, o czym wy mowicie. Przeciez kazdy ma inne preferencje. Wyksztalcenie super ale co to ma do czego?
Nabijamy się ze studenciaków, którzy potem nabijają się z tych, co nie mają magistra, czyli życie i kto jest w nim lepszy
Ludzie, o czym wy mowicie. Przeciez kazdy ma inne preferencje. Wyksztalcenie super ale co to ma do czego?
A nie wiem. Ktoś zaczą temat i dalej poszło.
Bun napisał/a:Ludzie, o czym wy mowicie. Przeciez kazdy ma inne preferencje. Wyksztalcenie super ale co to ma do czego?
A nie wiem. Ktoś zaczą temat i dalej poszło.
Haha wiem Ja normalnie siedze I czasami Nie wierze co czytam. Nalewam drinka aktualnie.
Bun napisał/a:Ludzie, o czym wy mowicie. Przeciez kazdy ma inne preferencje. Wyksztalcenie super ale co to ma do czego?
A nie wiem. Ktoś zaczą temat i dalej poszło.
Haha wiem Ja normalnie siedze I czasami Nie wierze co czytam. Nalewam drinka aktualnie.
Grasse napisał/a:I musimy też uwzględnić taki czynnik jak olbrzymi spadek wartości wykształcenia wyższego. Dzisiaj, ukończenie studiów strikte humanistycznych nie świadczy już kompletnie o niczym.
Nie zgodze sie, nie wszystkie humanistyczne. Wez pod uwage jezykowców.
Języki to ani ścisłość, ani humanistyczność - to motoryka, która ma więcej wspólnego z grą na instrumencie.
KoloroweSny napisał/a:Grasse napisał/a:I musimy też uwzględnić taki czynnik jak olbrzymi spadek wartości wykształcenia wyższego. Dzisiaj, ukończenie studiów strikte humanistycznych nie świadczy już kompletnie o niczym.
Nie zgodze sie, nie wszystkie humanistyczne. Wez pod uwage jezykowców.
Języki to ani ścisłość, ani humanistyczność - to motoryka, która ma więcej wspólnego z grą na instrumencie.
Co na przykład ?
91 2022-08-07 13:33:27 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2022-08-07 13:33:58)
Panna z Dworu napisał/a:KoloroweSny napisał/a:Nie zgodze sie, nie wszystkie humanistyczne. Wez pod uwage jezykowców.
Nie tyle spadek wartości wykształcenia wyższego jako takiego, co bardziej jego jakości (wszelkie uczelnie pt. kup sobie wykształcenie).
ze.
Studia dzisiaj nie są elitarne, każdy może sobie pozwolić na kształcenie. Nie mamy Harvardów. Nie trzeba iść też na prywatne uczelnie, wystarczy na panstwowe.
Pewnie powiesz, że taka medycyna kosztuje-no kosztuje, ale z ręką na sercu ile procent osob chce wogole studiowac medycynę? Jestcanglistyka, germanistyka, ekonomia, politechnika, AWF, sztuka, nauki scisle-co tam już komu pasuje.Edit;
Będzie też jakiś procent osób, które " kupi" sobie tytul mgr, opłaci prywatne studia o kierunku x w mieście y, po którym w zasadzie ma tytuł i może się chwalić że ma wyższe wykształcenie, a jak jest to wiadomo.
Nie każdy może sobie pozwolić na kształcenie. W dalszym ciągu jest masa rodziców, których po prostu nie stać na wysłanie dziecka do dużego miasta żeby studiowało, opłacenie wynajmu, danie kasy na życie. Chociaż zgodzę się, studia nie są teraz elitarne, jakoś posiadanie mgr dość spowszechniało.
Na państwowe uczelnie też się trzeba dostać, nie wiem czy śledzisz aktualnie oblegane/modne/topowe kierunki, pewnie nie - ale są takie, gdzie jest na prawde dużo osób na jedno miejsce.
I też się zgodzę - bedzie procent, który zapłaci za studiowanie, tylko też zależy od pracodawców - niektórzy patrzą jaka uczelnia, inni mają w poważaniu.
Dużo jest tutaj różnych punktów odniesienia, zależy jak spojrzymy
Grasse napisał/a:KoloroweSny napisał/a:Nie zgodze sie, nie wszystkie humanistyczne. Wez pod uwage jezykowców.
Języki to ani ścisłość, ani humanistyczność - to motoryka, która ma więcej wspólnego z grą na instrumencie.
Co na przykład ?
Mówisz na czuja, nie zastanawiasz się.
rossanka napisał/a:Panna z Dworu napisał/a:Nie tyle spadek wartości wykształcenia wyższego jako takiego, co bardziej jego jakości (wszelkie uczelnie pt. kup sobie wykształcenie).
ze.
Studia dzisiaj nie są elitarne, każdy może sobie pozwolić na kształcenie. Nie mamy Harvardów. Nie trzeba iść też na prywatne uczelnie, wystarczy na panstwowe.
Pewnie powiesz, że taka medycyna kosztuje-no kosztuje, ale z ręką na sercu ile procent osob chce wogole studiowac medycynę? Jestcanglistyka, germanistyka, ekonomia, politechnika, AWF, sztuka, nauki scisle-co tam już komu pasuje.Edit;
Będzie też jakiś procent osób, które " kupi" sobie tytul mgr, opłaci prywatne studia o kierunku x w mieście y, po którym w zasadzie ma tytuł i może się chwalić że ma wyższe wykształcenie, a jak jest to wiadomo.Nie każdy może sobie pozwolić na kształcenie. W dalszym ciągu jest masa rodziców, których po prostu nie stać na wysłanie dziecka do dużego miasta żeby studiowało, opłacenie wynajmu, danie kasy na życie. Chociaż zgodzę się, studia nie są teraz elitarne, jakoś posiadanie mgr dość spowszechniało.
Na państwowe uczelnie też się trzeba dostać, nie wiem czy śledzisz aktualnie oblegane/modne/topowe kierunki, pewnie nie - ale są takie, gdzie jest na prawde dużo osób na jedno miejsce.
I też się zgodzę - bedzie procent, który zapłaci za studiowanie, tylko też zależy od pracodawców - niektórzy patrzą jaka uczelnia, inni mają w poważaniu.Dużo jest tutaj różnych punktów odniesienia, zależy jak spojrzymy
Nie zgodze sie. Na studiach nie ma samych dzieci bogaczy. Wiele pochodzi z małych wiosek, ale takich naprawdę małych, często to półsieroty albo z rodzin wielodzietnych gdzie się nie przelewa.
Jest trudniej, ale to nie jest niemożliwe.
Wiem , bo miałam sporo takich znajomych,.pochodzili z miejsc gdzie diabeł.mowi dobranoc ia sytuacja finansowa rodzinna nie była różowa.
Co do dostępności na jedno miejsce-a kiedy tak nie było? Pamiętasz połowę lat 90tych, pamiętam u nas na takiej psychologii było ponad 20osob na miejsce.
Wiele osób, które nie dostawało się na dany kierunek próbowało za rok.
Statystycznie mężczyźni w wyższym wykształceniem żyją o 7 lat dłużej niż ci bez. Czyli lepiej wybrać wykształconego
Otóż spotykam się dość często sytuacją, że mężczyźni oczekują od kobiety, że będzie decyzyjną, dobrze zarabiającą kobietą sukcesu, jednocześnie spełniając się w tradycyjnie kobiecej roli.
To tylko moje wrażenia, czy coś jest na rzeczy?
Nie jest tak.
Wiele się mówi od kilku lat o sprzecznych oczekiwaniach kobiet wobec mężczyzn - ekstremalnie upraszczając, panuje przekonanie, że facet ma być macho i wrażliwcem jednocześnie. Zauważam, jednak, że owo zjawisko działa też w drugą stronę i to może nawet jeszcze bardziej. Otóż spotykam się dość często sytuacją, że mężczyźni oczekują od kobiety, że będzie decyzyjną, dobrze zarabiającą kobietą sukcesu, jednocześnie spełniając się w tradycyjnie kobiecej roli.
To tylko moje wrażenia, czy coś jest na rzeczy?
Zależy, co masz na myśli pisząc o „tradycyjnej kobiecej roli”. Bo jak sprowadza się to do urodzenia dziecka i bycia matką, to trudno, żeby nie mieli takich oczekiwań. Ale jeśli mowa o byciu kucharką, sprzątaczką i niańką na pełen etat, to takie oczekiwania nie są charakterystyczne dla mężczyzn w ogóle, ale dla takich, którzy szukają frajerki. A jak któraś w to idzie, to już jej problem ;-)
Grasse napisał/a:Wiele się mówi od kilku lat o sprzecznych oczekiwaniach kobiet wobec mężczyzn - ekstremalnie upraszczając, panuje przekonanie, że facet ma być macho i wrażliwcem jednocześnie. Zauważam, jednak, że owo zjawisko działa też w drugą stronę i to może nawet jeszcze bardziej. Otóż spotykam się dość często sytuacją, że mężczyźni oczekują od kobiety, że będzie decyzyjną, dobrze zarabiającą kobietą sukcesu, jednocześnie spełniając się w tradycyjnie kobiecej roli.
To tylko moje wrażenia, czy coś jest na rzeczy?
Ale jeśli mowa o byciu kucharką, sprzątaczką i niańką na pełen etat,
Eeech, poleciałaś sprzecznością eichelbergowską - faceci chcą być patriarchalnymi ojcami rodziny, ale szukają partnerek, które im będą mamuśkować
No i dobrze, po prostu faceci zaczęli myśleć jak kobiety;)
MagdaLena1111 napisał/a:Grasse napisał/a:Wiele się mówi od kilku lat o sprzecznych oczekiwaniach kobiet wobec mężczyzn - ekstremalnie upraszczając, panuje przekonanie, że facet ma być macho i wrażliwcem jednocześnie. Zauważam, jednak, że owo zjawisko działa też w drugą stronę i to może nawet jeszcze bardziej. Otóż spotykam się dość często sytuacją, że mężczyźni oczekują od kobiety, że będzie decyzyjną, dobrze zarabiającą kobietą sukcesu, jednocześnie spełniając się w tradycyjnie kobiecej roli.
To tylko moje wrażenia, czy coś jest na rzeczy?
Ale jeśli mowa o byciu kucharką, sprzątaczką i niańką na pełen etat,
Eeech, poleciałaś sprzecznością eichelbergowską - faceci chcą być patriarchalnymi ojcami rodziny, ale szukają partnerek, które im będą mamuśkować
Szczerze mówiąc to myślałam o niańczeniu dzieci a nie pana-męża :-O, a tu chyba wyszła jakaś Twoja projekcja oczekiwań ;-)
Statystycznie mężczyźni w wyższym wykształceniem żyją o 7 lat dłużej niż ci bez. Czyli lepiej wybrać wykształconego
Może wystarczy 7 lat mlodszego
101 2022-08-08 22:20:27 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-08-08 22:25:10)
MagdaLena1111 napisał/a:Grasse napisał/a:Wiele się mówi od kilku lat o sprzecznych oczekiwaniach kobiet wobec mężczyzn - ekstremalnie upraszczając, panuje przekonanie, że facet ma być macho i wrażliwcem jednocześnie. Zauważam, jednak, że owo zjawisko działa też w drugą stronę i to może nawet jeszcze bardziej. Otóż spotykam się dość często sytuacją, że mężczyźni oczekują od kobiety, że będzie decyzyjną, dobrze zarabiającą kobietą sukcesu, jednocześnie spełniając się w tradycyjnie kobiecej roli.
To tylko moje wrażenia, czy coś jest na rzeczy?
Ale jeśli mowa o byciu kucharką, sprzątaczką i niańką na pełen etat,
Eeech, poleciałaś sprzecznością eichelbergowską - faceci chcą być patriarchalnymi ojcami rodziny, ale szukają partnerek, które im będą mamuśkować
Ale to jest prawda o polskich mężczyznach w 90 % przypadków.:)
Chętnych mamuskowac jest całe stado kobiet, i na tyle mądrych , by zachowywać pozory że to On rządzi.
To jest polski model rodziny. I ciężko znaleźć partnera tym, którzy się w ten model nie wpasowują.
Takie mamy historyczne zaszłości, że kobiety musiały być silne, mężczyzn z jajami w tym narodzie tępiono przez wieki,.
najpierw zabory, potem komuna, to jaki ma być efekt?
102 2022-08-09 08:02:19 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-08-09 08:12:18)
Raczej Ela jest tak, że jak któraś z was coś musi zrobić raz na rok to jest wg was mamuskowanie. Z założenia to kobieta robi z faceta drugiego ojca...
Macie chore wyobrażenie, że facet będzie 24/7 działał i czytał w myślach, a jak tylko raz okaże słabość to ojej księżniczka w swojej głowie myśli, że matkuje. Nie znam ANI JEDNEJ relacji, gdzie faktycznie by tak było. Idźcie do tych badboyow już w końcu, to nikomu matkować nie będzie trzeba. Bo nikogo nie będzie po chwili.
103 2022-08-09 08:15:57 Ostatnio edytowany przez Grasse (2022-08-09 08:23:54)
Ale to jest prawda o polskich mężczyznach w 90 % przypadków.:)
Chętnych mamuskowac jest całe stado kobiet, i na tyle mądrych , by zachowywać pozory że to On rządzi.
To jest polski model rodziny. I ciężko znaleźć partnera tym, którzy się w ten model nie wpasowują.
Takie mamy historyczne zaszłości, że kobiety musiały być silne, mężczyzn z jajami w tym narodzie tępiono przez wieki,.
najpierw zabory, potem komuna, to jaki ma być efekt?
Polski model rodziny to głównie matriarchat (kult maryjny). Inaczej, niż w Niemczech, gdzie oficjalnie podlizują się feministkom, ale zasada 3K nadal obowiązuje. Ale to taki w sumie ogólnoprotestancki fałsz. Dlatego zachód Polski głosuje na PO, po prostu jest zapotrzebowanie na to, żeby chłopski szowinista zgrywał pantofla.
Co do mojej poprzedniej wypowiedzi. Jak uważasz, jak możliwe jest żeby mężczyźni tęsknili do patriarchatu, który sprowadza się do tego, że mężczyzna trzyma całą rodzinę, a żonę traktuje niemal tak samo jak dziecko a zarazem oczekiwali od kobiety, że będzie decyzyjna i pomamuśkuje im przez życie. Taką perełkę popełnił Wojciech Eichelberger. Profesor. Czyżbyśmy parę postów wcześniej nie dyskutowali o tym, że autorytet studiów humanistycznych szturmuje litosferę?
Ela210 napisał/a:Ale to jest prawda o polskich mężczyznach w 90 % przypadków.:)
Chętnych mamuskowac jest całe stado kobiet, i na tyle mądrych , by zachowywać pozory że to On rządzi.
To jest polski model rodziny. I ciężko znaleźć partnera tym, którzy się w ten model nie wpasowują.
Takie mamy historyczne zaszłości, że kobiety musiały być silne, mężczyzn z jajami w tym narodzie tępiono przez wieki,.
najpierw zabory, potem komuna, to jaki ma być efekt?Polski model rodziny to głównie matriarchat (kult maryjny). Inaczej, niż w Niemczech, gdzie oficjalnie podlizują się feministkom, ale zasada 3K nadal obowiązuje. Ale to taki w sumie ogólnoprotestancki fałsz.
Ja jestem feministką, co masz przeciwko nim?
Uwaga ross potrzebuje 71 tematu do pieprzenia o sobie, zaraz znowu będą przewalane te same tematy...
Zobaczcie jeszcze na jedną rzecz. Jak jest temat, że facet ma wątpliwość co do babki - np teraz jest temat o tym, że babka wspomina o byłym. Zlatują się wielce oświecone inteligentki i próbują zrobić z faceta głupka, że na pewno jest ok a ty jesteś słaby facet i się martwisz - trzeba matkować )))
A jak jest dokładnie taki sam schemat tylko odwrócone płcie, to dosłownie te same użytkowniczki (wiadomo o kogo chodzi, wiele osób aktywnych już nie zostało) każą kobiecie wiać, facet na pewno niestabilny i zdradza - przy każdej okazji winny facet, zawsze z nim coś nie tak, a to matkować a to cos tam...
Wam się po prostu WYDAJE.
106 2022-08-09 08:32:03 Ostatnio edytowany przez Grasse (2022-08-09 08:33:43)
Ja jestem feministką, co masz przeciwko nim?
Może dlatego, że po prostu nie lubię moralności Kalego? Nie lubię, jak panie, które spojrzenie nazywają molestowaniem, same obłapują swoich podwładnych po kroczu? Może do dyskryminacji mam taki sam stosunek jak do wyników testu na HIV? Może widzę, że Korwin-Mikke twierdzący, że miejsce kobiety jest przy garach jest dla nich mniejszym wrogiem, niż ktoś, kto zauważa, że pojęcie równości traktują przez pryzmat korzyści? Może dlatego, że wszystkich mających inne zdanie nazywają sfrustwoanymi incelami, a same pozywają do Sądu za stwierdzenie, że kształt prawa aborcyjnego to dla nich żadna różnica?
A po co feminizm w czasach, gdzie nierówności działające na niekorzyść kobiet zostały na poziomie instytucjonalnym zlikwidowane, zaś te działające na niekorzyść mężczyzn - nie? Po raz kolejny przypomnę, że zmuszanie mężczyzn do kwalifikacji wojskowej połączyło panie od piorunów z zaostrzycielami prawa skrobankowego. A Wołodymyr Zelenski, który zabronił mężczyznom 18-60 uciekać przed bombami został idolem Wysokich Obcasów?
Co do mojej poprzedniej wypowiedzi. Jak uważasz, jak możliwe jest żeby mężczyźni tęsknili do patriarchatu, który sprowadza się do tego, że mężczyzna trzyma całą rodzinę, a żonę traktuje niemal tak samo jak dziecko a zarazem oczekiwali od kobiety, że będzie decyzyjna i pomamuśkuje im przez życie. Taką perełkę popełnił Wojciech Eichelberger. Profesor. Czyżbyśmy parę postów wcześniej nie dyskutowali o tym, że autorytet studiów humanistycznych szturmuje litosferę?
Dla mnie to jakiś odjechany model. Facet nie trzymał, ale utrzymał całą rodzinę w patriarchacie. Kobieta była niczym własność, bez prawa głosu. Żeby przeżyć musiała wyjść za mąż, żeby mieć dzieci musiała mieć męża, nawet żeby mieć seks potrzebowała małżeństwa, w przeciwnym razie lądowała na marginesie społecznym. Teraz ma wybór, zupełnie jak facet. I to jest ok.
108 2022-08-09 08:43:06 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-08-09 08:44:05)
rossanka napisał/a:Ja jestem feministką, co masz przeciwko nim?
Może dlatego, że po prostu nie lubię moralności Kalego? Nie lubię, jak panie, które spojrzenie nazywają molestowaniem, same obłapują swoich podwładnych po kroczu? Może do dyskryminacji mam taki sam stosunek jak do wyników testu na HIV? Może widzę, że Korwin-Mikke twierdzący, że miejsce kobiety jest przy garach jest dla nich mniejszym wrogiem, niż ktoś, kto zauważa, że pojęcie równości traktują przez pryzmat korzyści? Może dlatego, że wszystkich mających inne zdanie nazywają sfrustwoanymi incelami, a same pozywają do Sądu za stwierdzenie, że kształt prawa aborcyjnego to dla nich żadna różnica?
A po co feminizm w czasach, gdzie nierówności działające na niekorzyść kobiet zostały na poziomie instytucjonalnym zlikwidowane, zaś te działające na niekorzyść mężczyzn - nie? Po raz kolejny przypomnę, że zmuszanie mężczyzn do kwalifikacji wojskowej połączyło panie od piorunów z zaostrzycielami prawa skrobankowego. A Wołodymyr Zelenski, który zabronił mężczyznom 18-60 uciekać przed bombami został idolem Wysokich Obcasów?
Mówiłam o szkolnictwie co mnie obchodzi Korwin czy Zelenski.. Dlaczego jako kobieta miałabym mieć zabronione kształcenie się na uniwersytetach,czy w Polsce xzy za granicą? Czemu mój brat mógłby być lekarzem czy ekonomistą a moja siostra praczką albo Boną do dzieci? Gdybym miała syna, to mógłby iść do liceum, potem na dobre studia gdyby chciał mógłby uczyć się języków, studiowac w Warszawie. Albo w Londynie. Córce zostałaby pensja dla panien a potem trzeba by jej szukać bogatego męża. Nawet prawa jazdy nie mogłaby zrobić.
109 2022-08-09 08:49:49 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-08-09 08:50:06)
I nie zauważyłaś Ross, że takimi rzeczami feminizm zajmował się milion lat temu? To feministką byłaś najwyżej w poprzednim wcieleniu.
To co mi pasuje wezmę, to co nie pasuje będę udawać że nie istnieje...
Równe prawa dla kobiet to sufrażyzm, nie feminizm. I to było słuszne. Tylko, że niestety, nie zadziałało w obie strony. Nie mówię, że patriarchat był dobry - po prostu nie uznaję feminizmu za jego przeciwieństwo.
111 2022-08-09 09:17:15 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-08-09 09:18:15)
Równe prawa dla kobiet to sufrażyzm, nie feminizm. I to było słuszne. Tylko, że niestety, nie zadziałało w obie strony. Nie mówię, że patriarchat był dobry - po prostu nie uznaję feminizmu za jego przeciwieństwo.
Tak to były sufrazystki. Z resztą chodziło nie tylko o szkolnictwo ale też o wynagrodzenie. Ta sama fabryka, te same zajęcia a płaca kobiet była dziesięć razy niższa. Tak być nie powinno. Albo prawo głosu. 200lat temu nie mogłabym głosować, ani się uczyć, zawody wykonywane też miałabym mocno okrojone ( stąd był wielki nacisk by mieć męża i to bogatego, aby zapewnił wyzywienie), starą panna była na straconej pozycji, albo była trzymana z łaski przez krewnych, albo zatrudniała się jako opiekunka do dzieci, praczka, kucharka, sklepowa. Matki, babki, córki, siostry i to tylko dlatego, że urodziły się kobietami. Prawo jazdy? Jakie prawo jazdy? Uniwersytet Warszawski? Jaki uniwersytet? Chcesz głosować na partie x? Ależ nie możesz głosować.
Na szczęście się to zmieniło, rozmawiam czasem że znajomymi rodzicami. On i ona nie mogą sobie wyobrazić sytuacji gdy syna mogą kształcić w kierunku który on tam sobie obierze, a ich córka tego nie może zrobić. Czasy się zmieniły, co kiedyś było teraz jest nie do pomyślenia.
Grasse napisał/a:Równe prawa dla kobiet to sufrażyzm, nie feminizm. I to było słuszne. Tylko, że niestety, nie zadziałało w obie strony. Nie mówię, że patriarchat był dobry - po prostu nie uznaję feminizmu za jego przeciwieństwo.
Tak to były sufrazystki. Z resztą chodziło nie tylko o szkolnictwo ale też o wynagrodzenie. Ta sama fabryka, te same zajęcia a płaca kobiet była dziesięć razy niższa. Tak być nie powinno. Albo prawo głosu. 200lat temu nie mogłabym głosować, ani się uczyć, zawody wykonywane też miałabym mocno okrojone ( stąd był wielki nacisk by mieć męża i to bogatego, aby zapewnił wyzywienie), starą panna była na straconej pozycji, albo była trzymana z łaski przez krewnych, albo zatrudniała się jako opiekunka do dzieci, praczka, kucharka, sklepowa. Matki, babki, córki, siostry i to tylko dlatego, że urodziły się kobietami. Prawo jazdy? Jakie prawo jazdy? Uniwersytet Warszawski? Jaki uniwersytet? Chcesz głosować na partie x? Ależ nie możesz głosować.
Na szczęście się to zmieniło, rozmawiam czasem że znajomymi rodzicami. On i ona nie mogą sobie wyobrazić sytuacji gdy syna mogą kształcić w kierunku który on tam sobie obierze, a ich córka tego nie może zrobić. Czasy się zmieniły, co kiedyś było teraz jest nie do pomyślenia.
Dokładnie, to się zmieniło - nie zmieniło się jednak to, że w razie wojny kobieta ma przywilej zostania uchodźcą, zaś mężczyzna jest zmuszony do narażania zdrowia i życia na wojnie. Dlatego, po 24 lutego, dalsze wpychanie feminizmu na uniwersytety poskutkuje tym, że ich dyplom będzie wartością ujemną.
rossanka napisał/a:Grasse napisał/a:Równe prawa dla kobiet to sufrażyzm, nie feminizm. I to było słuszne. Tylko, że niestety, nie zadziałało w obie strony. Nie mówię, że patriarchat był dobry - po prostu nie uznaję feminizmu za jego przeciwieństwo.
Tak to były sufrazystki. Z resztą chodziło nie tylko o szkolnictwo ale też o wynagrodzenie. Ta sama fabryka, te same zajęcia a płaca kobiet była dziesięć razy niższa. Tak być nie powinno. Albo prawo głosu. 200lat temu nie mogłabym głosować, ani się uczyć, zawody wykonywane też miałabym mocno okrojone ( stąd był wielki nacisk by mieć męża i to bogatego, aby zapewnił wyzywienie), starą panna była na straconej pozycji, albo była trzymana z łaski przez krewnych, albo zatrudniała się jako opiekunka do dzieci, praczka, kucharka, sklepowa. Matki, babki, córki, siostry i to tylko dlatego, że urodziły się kobietami. Prawo jazdy? Jakie prawo jazdy? Uniwersytet Warszawski? Jaki uniwersytet? Chcesz głosować na partie x? Ależ nie możesz głosować.
Na szczęście się to zmieniło, rozmawiam czasem że znajomymi rodzicami. On i ona nie mogą sobie wyobrazić sytuacji gdy syna mogą kształcić w kierunku który on tam sobie obierze, a ich córka tego nie może zrobić. Czasy się zmieniły, co kiedyś było teraz jest nie do pomyślenia.Dokładnie, to się zmieniło - nie zmieniło się jednak to, że w razie wojny kobieta ma przywilej zostania uchodźcą, zaś mężczyzna jest zmuszony do narażania zdrowia i życia na wojnie. Dlatego, po 24 lutego, dalsze wpychanie feminizmu na uniwersytety poskutkuje tym, że ich dyplom będzie wartością ujemną.
Tylko, że który mężczyzna powie: Tak, weźcie moja żonę do wojska a ja zostanę z dziećmi, albo będę uchodźcą wojennym?
114 2022-08-09 09:59:26 Ostatnio edytowany przez Grasse (2022-08-09 10:04:47)
Tylko, że który mężczyzna powie: Tak, weźcie moja żonę do wojska a ja zostanę z dziećmi, albo będę uchodźcą wojennym?
A czy nie może być cała rodzina uchodźcza?
Sama odpowiedziałaś sobie na pytanie o niechęć mężczyzn do feminizmu - nie chodzi o dyskusję nad słusznością tradycyjnego podziału ról kobiety i mężczyzny, lecz o moralność Kalego - feministka krzyczy o równości, parytetach w radach nadzorczych, ale na tonącym statku pierwsza pcha się do szalupy, bo jest kobietą. No ale zawsze można pójść do kołcza, który winprintuje, że mężczyźni marzą o powrocie do XIX-go wieku. I pewnie chętnie zamienili by samochody na furmanki.
Grasse napisał/a:rossanka napisał/a:Tak to były sufrazystki. Z resztą chodziło nie tylko o szkolnictwo ale też o wynagrodzenie. Ta sama fabryka, te same zajęcia a płaca kobiet była dziesięć razy niższa. Tak być nie powinno. Albo prawo głosu. 200lat temu nie mogłabym głosować, ani się uczyć, zawody wykonywane też miałabym mocno okrojone ( stąd był wielki nacisk by mieć męża i to bogatego, aby zapewnił wyzywienie), starą panna była na straconej pozycji, albo była trzymana z łaski przez krewnych, albo zatrudniała się jako opiekunka do dzieci, praczka, kucharka, sklepowa. Matki, babki, córki, siostry i to tylko dlatego, że urodziły się kobietami. Prawo jazdy? Jakie prawo jazdy? Uniwersytet Warszawski? Jaki uniwersytet? Chcesz głosować na partie x? Ależ nie możesz głosować.
Na szczęście się to zmieniło, rozmawiam czasem że znajomymi rodzicami. On i ona nie mogą sobie wyobrazić sytuacji gdy syna mogą kształcić w kierunku który on tam sobie obierze, a ich córka tego nie może zrobić. Czasy się zmieniły, co kiedyś było teraz jest nie do pomyślenia.Dokładnie, to się zmieniło - nie zmieniło się jednak to, że w razie wojny kobieta ma przywilej zostania uchodźcą, zaś mężczyzna jest zmuszony do narażania zdrowia i życia na wojnie. Dlatego, po 24 lutego, dalsze wpychanie feminizmu na uniwersytety poskutkuje tym, że ich dyplom będzie wartością ujemną.
Tylko, że który mężczyzna powie: Tak, weźcie moja żonę do wojska a ja zostanę z dziećmi, albo będę uchodźcą wojennym?
Tylko nie walczysz jedynie za swoją żonę. I właśnie mało który tak powie, bo mało który zna prawdę o swojej własnej żonie. Jak zacznie dochodzić świadomość do facetów to nie będą już tacy chętni nastawiac karku. Poza tym manipulatorko mała;) to nie działa tak, że facet idzie walczyć o swoją żonę. Jestem singlem i nikt przez brak żony by mnie nie zwolnił z tego obowiązku. Więc od razu mówię, że wyznaczam Ciebie byś poszła zginąć za mnie. Jeszcze ginąć za baby, z których stron człowiek tyle chujni zaznał xDD
rossanka napisał/a:Tylko, że który mężczyzna powie: Tak, weźcie moja żonę do wojska a ja zostanę z dziećmi, albo będę uchodźcą wojennym?
A czy nie może być cała rodzina uchodźcza?
Sama odpowiedziałaś sobie na pytanie o niechęć mężczyzn do feminizmu - nie chodzi o dyskusję nad słusznością tradycyjnego podziału ról kobiety i mężczyzny o moralność Kalego - feministka krzyczy o równości, parytetach w radach nadzorczych, ale na tonącym statku pierwsza pcha się do szalupy, bo jest kobietą. No ale zawsze można pójść do kołcza, który winprintuje, że mężczyźni marzą o powrocie do XIX-go wieku. I pewnie chętnie zamienili by samochody na furmanki.
Wiesz co ja sądzę, że gdyby kobiety były głowami państwa, płeć żeńska dominowała politykę, to nie mielibyśmy wojen, pojęcie uchodzcow wojennych nie istniałoby siła rzeczy.
117 2022-08-09 10:10:44 Ostatnio edytowany przez Grasse (2022-08-09 10:12:28)
Grasse napisał/a:rossanka napisał/a:Tylko, że który mężczyzna powie: Tak, weźcie moja żonę do wojska a ja zostanę z dziećmi, albo będę uchodźcą wojennym?
A czy nie może być cała rodzina uchodźcza?
Sama odpowiedziałaś sobie na pytanie o niechęć mężczyzn do feminizmu - nie chodzi o dyskusję nad słusznością tradycyjnego podziału ról kobiety i mężczyzny o moralność Kalego - feministka krzyczy o równości, parytetach w radach nadzorczych, ale na tonącym statku pierwsza pcha się do szalupy, bo jest kobietą. No ale zawsze można pójść do kołcza, który winprintuje, że mężczyźni marzą o powrocie do XIX-go wieku. I pewnie chętnie zamienili by samochody na furmanki.
Wiesz co ja sądzę, że gdyby kobiety były głowami państwa, płeć żeńska dominowała politykę, to nie mielibyśmy wojen, pojęcie uchodzcow wojennych nie istniałoby siła rzeczy.
No szczecinianinowi to kitu o nieistnieniu Katarzyny Wielkiej to proszę nie wciskaj.
Ach ten ambiwalentny stosunek feministek do stereotypów - zwalczam, ale wszystko jest czarno-białe.
rossanka napisał/a:Grasse napisał/a:A czy nie może być cała rodzina uchodźcza?
Sama odpowiedziałaś sobie na pytanie o niechęć mężczyzn do feminizmu - nie chodzi o dyskusję nad słusznością tradycyjnego podziału ról kobiety i mężczyzny o moralność Kalego - feministka krzyczy o równości, parytetach w radach nadzorczych, ale na tonącym statku pierwsza pcha się do szalupy, bo jest kobietą. No ale zawsze można pójść do kołcza, który winprintuje, że mężczyźni marzą o powrocie do XIX-go wieku. I pewnie chętnie zamienili by samochody na furmanki.
Wiesz co ja sądzę, że gdyby kobiety były głowami państwa, płeć żeńska dominowała politykę, to nie mielibyśmy wojen, pojęcie uchodzcow wojennych nie istniałoby siła rzeczy.
No szczecinianinowi to kitu o nieistnieniu Katarzyny Wielkiej to proszę nie wciskaj.
.
Myślałam, że polecisz Elżbietą I
Kto mi powie, dlaczego mężczyźni nie pracują w przedszkolach jako opiekunowie? Jest jakis przepis, czy tak się utarło?
Tak jest taki przepis, że faceta nikt nie będzie utrzymywal. A za pensje przedszkolanki żyć się nie da;)))
Kto mi powie, dlaczego mężczyźni nie pracują w przedszkolach jako opiekunowie? Jest jakis przepis, czy tak się utarło?
Bo nie chcą - tak samo, jak kobiety nie garną się do IT. To jest wybór każdej osoby, a nie patriarchalny spisek. Kobieta nie idzie do polityki, bo nie chce - Ukrainiec nie może uciekać przed bombami, bo mu zabroniono. Wybór nie zakaz, mówiąc językiem feministycznym.
Aczkolwiek daleki jestem od zarzucania feministkom nierozumienia takich rzeczy (ach ten JKM, swoimi tekstami małej inteligencji kobiet ochraniał manipulacyjne wyrafinowanie feministek) - to świadome manipulacje faktami, wybiórczość danych i ogólnie cała gama sprytu. Zastanawiam się, kiedy do jakichś mądrych głów w oenzetach czy gdzieś indziej dotrze, że jawne manipulacje serwowane nam przez feminizm najbardziej szkodzą właśnie kobietom, które faktycznie są ofiarami przemocy domowej, seksualnej itd.
rossanka napisał/a:Kto mi powie, dlaczego mężczyźni nie pracują w przedszkolach jako opiekunowie? Jest jakis przepis, czy tak się utarło?
Bo nie chcą - tak samo, jak kobiety nie garną się do IT. To jest wybór każdej osoby, a nie patriarchalny spisek. Kobieta nie idzie do polityki, bo nie chce - Ukrainiec nie może uciekać przed bombami, bo mu zabroniono. Wybór nie zakaz, mówiąc językiem feministyczn
Ale jak Ty sobie wyobrażasz wojsko(już mniejsza o narodowosc), złożone z kobiet? Pomijając raz w miesiącu miesiączkę, gdy przez 5 dni krwawisz, dwa pierwsze dni leci jak zarzynanego wieprzka(sorry za dosadnosc), masz biegunkę, bóle brzucha i kości, nudnosci i bóle piersi i w zasadzie myślisz tylko, aby się położyć albo posiedzieć. I tak co miesiąc powiedzmy od 11 roku życia do 55go. Praktycznie się to wojsku nie opłaca.
Po drugie mężczyźni są silniejsi fizycznie, szybciej biegają, szybciej uciekają, mocniej uderzają. Dlatego drwal, budowlaniec, gornik, magazynier, zolnierz -sa typowe prace fizyczne dla mężczyzn, bo kobieta fizycznie nie da rady.
Np ja. Bardzo chętnie bym poszła na budowę, tylko, że przeciętny nastolatek jest silniejszy ode mnie. Ostatnio musiałam prosić o pomoc, nie byłam sobie w stanie sama przynieść 15l wiadra z farbą do domu. Facet mi pomógł, powiedział, że to wogole nie jest ciężkie. Jedną ręką podniósł, aż oczy wybauszyłam. Sama oburącz chciałam podnieść, to poderwalam wiadro moze na centymetr w górę i zaraz opadło.
Zaproponowałam mu, że ponieważ to ciężkie, to mu pomogę, razem weźmiemy z obu stron. Spojrzał tylko jakiś dziwnie i powiedział, że sam zaniesie.
Równe prawa dla kobiet to sufrażyzm, nie feminizm. I to było słuszne. Tylko, że niestety, nie zadziałało w obie strony. Nie mówię, że patriarchat był dobry - po prostu nie uznaję feminizmu za jego przeciwieństwo.
Nie mówię o prawach wyborczych, o które walczyły sufrażystki (z łaciny suffragium, to głos wyborczy) , ale o prawie kobiet do samostanowienia, bycia niezależnym podmiotem, a nie córką a potem żoną, za którą decydował facet.
124 2022-08-09 13:50:57 Ostatnio edytowany przez Grasse (2022-08-09 14:02:49)
Grasse napisał/a:Równe prawa dla kobiet to sufrażyzm, nie feminizm. I to było słuszne. Tylko, że niestety, nie zadziałało w obie strony. Nie mówię, że patriarchat był dobry - po prostu nie uznaję feminizmu za jego przeciwieństwo.
Nie mówię o prawach wyborczych, o które walczyły sufrażystki (z łaciny suffragium, to głos wyborczy) , ale o prawie kobiet do samostanowienia, bycia niezależnym podmiotem, a nie córką a potem żoną, za którą decydował facet.
Tego nikt nie kwestionuje. Faktem jest, że żadne stowarzyszenie feministyczne nie zaprotestowało przeciwko zmuszaniu ukraińskich mężczyzn do ginięcia na wojnie, a w Polsce, panie od czarnych marszów, które niedawno chciały obalać aktualną władzę, nagle polubiły tą że władzę, kiedy w grę wchodzi analogiczne postępowanie z mężczyznami w Polsce. Czyli feministki zabrały mężczyznom prawo do samostanowienia w kwestii, która jest wartością najwyższą - życiem. Toż hipokryzja jest mniej hipokryzją niż feminizm.
Ale jak Ty sobie wyobrażasz wojsko(już mniejsza o narodowosc), złożone z kobiet?
Ech, chyba jedną z moich życiowych ambicji stanie się znalezienie Twojej wypowiedzi, która nie jest manipulacją mojej. Ja piszę, że mężczyźni są zmuszani do służby wojskowej, a kobiety nie są - Ty stwierdzasz, że ja chcę poboru kobiet do wojska. Matkobosko, potwierdzasz moją tezę jak nic - to przez feminizm, skrzywdzone kobiety są lekceważone przez policję.
A tak swoją drogą, to trzeba być wdzięcznym Ukraińcom, za ich dzielność. I chyba już się trzeba cieszyć, że rządzi PiS. Bo gdyby polskich mężczyzn do wojska zmuszały takie osobistości jak Marta Lempart, Adam Bodnar czy Barbara Nowacka, to Rosjanie w dwa dni staliby na Odrze ...
MagdaLena1111 napisał/a:Grasse napisał/a:Równe prawa dla kobiet to sufrażyzm, nie feminizm. I to było słuszne. Tylko, że niestety, nie zadziałało w obie strony. Nie mówię, że patriarchat był dobry - po prostu nie uznaję feminizmu za jego przeciwieństwo.
Nie mówię o prawach wyborczych, o które walczyły sufrażystki (z łaciny suffragium, to głos wyborczy) , ale o prawie kobiet do samostanowienia, bycia niezależnym podmiotem, a nie córką a potem żoną, za którą decydował facet.
Tego nikt nie kwestionuje. Faktem jest, że żadne stowarzyszenie feministyczne nie zaprotestowało przeciwko zmuszaniu ukraińskich mężczyzn do ginięcia na wojnie, a w Polsce, panie od czarnych marszów, które niedawno chciały obalać aktualną władzę, nagle polubiły tą że władzę, kiedy w grę wchodzi analogiczne postępowanie z mężczyznami w Polsce. Czyli feministki zabrały mężczyznom prawo do samostanowienia w kwestii, która jest wartością najwyższą - życiem. Toż hipokryzja jest mniej hipokryzją niż feminizm.
To mężczyźni zmuszali ukraińskich mężczyzn do ginięcia na wojnie, a masz pretensje do kobiet? Przecież rozkaz wydał prezydent, rząd czy jeszcze ministerobrony.
To mężczyźni zmuszali ukraińskich mężczyzn do ginięcia na wojnie, a masz pretensje do kobiet? Przecież rozkaz wydał prezydent, rząd czy jeszcze ministerobrony.
I znów ... feministki (i feminiści), nie kobiety. Błagam, jeden post, chociaż jeden.
Analogicznie - wyrok ws. aborcji wydał TK pod przewodnictwem kobiety (którą swoją drogą opozycja nazywa "kucharką" i tamtejsze feministki nie mają nic przeciwko temu) PE protestował - za to Zełenskiemu dał przyśpieszoną ścieżkę akceji.
Tak samo podziwiam odwagę kobiety, która zdecyduje się donosić ciążę embriopatologiczną, jak również mężczyzn (i kobiet), którzy bronią nas wszystkich przed kacapskimi łapskami. Ale z własnej, nieprzymuszonej woli
Wróćmy proszę do tematu wątku - nie chcę udowadniać, że woda jest mokra.
rossanka napisał/a:To mężczyźni zmuszali ukraińskich mężczyzn do ginięcia na wojnie, a masz pretensje do kobiet? Przecież rozkaz wydał prezydent, rząd czy jeszcze ministerobrony.
I znów ... feministki (i feminiści), nie kobiety. Błagam, jeden post, chociaż jeden.
Analogicznie - wyrok ws. aborcji wydał TK pod przewodnictwem kobiety (którą swoją drogą opozycja nazywa "kucharką" i tamtejsze feministki nie mają nic przeciwko temu) PE protestował - za to Zełenskiemu dał przyśpieszoną ścieżkę akceji.
Tak samo podziwiam odwagę kobiety, która zdecyduje się donosić ciążę embriopatologiczną, jak również mężczyzn (i kobiet), którzy bronią nas wszystkich przed kacapskimi łapskami. Ale z własnej, nieprzymuszonej woli
Wróćmy proszę do tematu wątku - nie chcę udowadniać, że woda jest mokra.
Już mnie na forum nic nie zdziwi co mają wspólnego feministki z wojną?
128 2022-08-09 15:34:57 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-08-09 15:35:58)
Co do tematu przewodniego, to sprzeczne oczekiwania czasem są : Np kobieta chce, by mężczyzna był człowiekiem sukcesu, robił duże pieniądze, karierę, kręcił biznesy ale również chce, aby poświęcił jej dużo czasu I są zgrzyty, gdy on od rana do nocy w pracy a i w łóżku z laptopem potrafi leżeć. Dla mnie to sprzeczne oczekiwanie.
Albo w drugą stronę, facet ma mieć luz, lubić się bawić, ma nie być sztywniakiem, mieć swobodne podejście do życia, nie zabijać się dla pieniędzy, bo pieniądze szczęścia nie dają, a potem pretensje, że ledwo starcza id 1go do 1go.
Ja nie odnoszę wrażenia, że mężczyzn i tęsknią do patriarchatu.
Skąd ten pomysł. ? Jest wielu mężczyzn którzy nienawidzą kobiet, ale to inny temat.
Grasse napisał/a:rossanka napisał/a:Kto mi powie, dlaczego mężczyźni nie pracują w przedszkolach jako opiekunowie? Jest jakis przepis, czy tak się utarło?
Bo nie chcą - tak samo, jak kobiety nie garną się do IT. To jest wybór każdej osoby, a nie patriarchalny spisek. Kobieta nie idzie do polityki, bo nie chce - Ukrainiec nie może uciekać przed bombami, bo mu zabroniono. Wybór nie zakaz, mówiąc językiem feministyczn
Ale jak Ty sobie wyobrażasz wojsko(już mniejsza o narodowosc), złożone z kobiet? Pomijając raz w miesiącu miesiączkę, gdy przez 5 dni krwawisz, dwa pierwsze dni leci jak zarzynanego wieprzka(sorry za dosadnosc), masz biegunkę, bóle brzucha i kości, nudnosci i bóle piersi i w zasadzie myślisz tylko, aby się położyć albo posiedzieć. I tak co miesiąc powiedzmy od 11 roku życia do 55go. Praktycznie się to wojsku nie opłaca.
Po drugie mężczyźni są silniejsi fizycznie, szybciej biegają, szybciej uciekają, mocniej uderzają. Dlatego drwal, budowlaniec, gornik, magazynier, zolnierz -sa typowe prace fizyczne dla mężczyzn, bo kobieta fizycznie nie da rady.Np ja. Bardzo chętnie bym poszła na budowę, tylko, że przeciętny nastolatek jest silniejszy ode mnie. Ostatnio musiałam prosić o pomoc, nie byłam sobie w stanie sama przynieść 15l wiadra z farbą do domu. Facet mi pomógł, powiedział, że to wogole nie jest ciężkie. Jedną ręką podniósł, aż oczy wybauszyłam. Sama oburącz chciałam podnieść, to poderwalam wiadro moze na centymetr w górę i zaraz opadło.
Zaproponowałam mu, że ponieważ to ciężkie, to mu pomogę, razem weźmiemy z obu stron. Spojrzał tylko jakiś dziwnie i powiedział, że sam zaniesie.
Są kobiety w wojsku i radzą sobie dobrze, więc to trochę słaby argument.
Odnośnie siły - oczywiście faceci są silniejsi. Jednak to nie jest tak, że facet rodzi się z super siłą i wytrzymałością. On nabywa ją pracując. Jemu też nie jest lekko i piszę to jako kobieta.
Co do samego tematu - społeczeństwo narzuca na nas ( ludzi ) mnóstwo oczekiwań. Tak, kobieta ma pracować, płacił 50/50, gotować i rodzić dzieci. Facet ma być silny, nie mazać się, jednocześnie zakochany romantyk przynoszący świeżo zerwane kwiaty z łąki.