Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 476 ]

391

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
ulle napisał/a:

Pytam jeszcze raz o finansowe straty tego faceta. Czy autorka powinna poczuwać się do odpowiedzialności za to, że przez te pięć lat facet wysypał się z kasą? Czy też nie powinna myśleć o tak przyziemnych sprawach, jak pieniądze?
Pierścionek zaręczynowy, mieszkania, zagraniczne wakacje, prezenty itd to przecież kosztuje.
Można to tak sobie pójść spokojnie do jubilera i wybierać pierścionek zaręczynowy, który raczej sporo kosztuje i nawet przez moment nie pomyśleć, że Boże kochany " co ja najlepszego robię"?
No ludzie kochani, mniej filozofowania a więcej praktycznego myślenia bardzo proszę
Mnie np pieniądze z nieba nigdy nie spadły i gdybym była na miejscu tego faceta przeżywałabym to, że straciłam tyle pieniędzy, których nie zobaczę już przecież na oczy.

Skoro lekką ręką wydawał, to chyba miał i z tego powodu płakać nie będzie. W końcu też miał coś z tego.  Raczej wszystkie pary albo większość inwestują w siebie kiedy są razem, nawet jeśli potem rozstają, to dziwne mieć o to pretencje. Ja jedyne do czego mam to do tego nieszczęsnego pierścionka, który sama wybrała i kosza tuż po oświadczynach. Jeszcze bym przymknęła oko, gdyby facet się spontanicznie oświadczył.

Zobacz podobne tematy :

392 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-22 17:54:59)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Salomonka napisał/a:
paslawek napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Ojejku, to ale zaliczą mi w "przebieg"... Taka ilość pewnie mi się w metrykę nie zmieści big_smile

Tylko przez chwilkę Cię nie miałem na oku a już znowu grzeszysz siostro smile

Ktoś w końcu musi trafić do piekiełka, bo jak widać aniołków bez grzechu lata jak komarów w lecie, a bilans na "0" przecie musi być wink


Może tam wreszcie będzie spokój od zasrańca big_smile

393 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-07-22 17:56:25)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Wniosek z tego, że zanim człowiek wyda złotówkę na tzw związek, to trzeba te złotówkę sto razy przewrócić w palcach i najlepiej w ogóle jej nie wydać.
Miał kasę, to wydawał.
A może nie miał, tylko się zapożyczał, żeby zrobić wrażenie?
Różnie bywa.
Tak, powinien dostać zwrot kosztów i ja uważam, że na takie rzeczy też powinny być paragrafy. Jeśli ktoś naciagnie mnie na kupno garnków mogę sprawę skierować do sądu, ale jeśli ktoś podpuści mnie w sprawach osobistych, to pieniądze mam uznać za stracone?
W takim razie dlaczego przy rozwodach ludzie walczą o pieniądze?
Bo coś z tego miał? A co niby miał? Nieschodzący z twarzy uśmiech szczęścia przez pięć lat, mile towarzystwo, seks i możliwość pobujania sobie w obłokach, budowania w głowie iluzji itd.

Generalnie chodzi mi o to, że autorka w ciągu tych pięciu lat miała mnóstwo okazji do tego, by przerwać te szopkę, jednak żeby coś takiego zrobić, to trzeba być uczciwym i odpowiedzialnym człowiekiem.

394

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
ulle napisał/a:

Wniosek z tego, że zanim człowiek wyda złotówkę na tzw związek, to trzeba te złotówkę sto razy przewrócić w palcach i najlepiej w ogóle jej nie wydać.
Miał kasę, to wydawał.
A może nie miał, tylko się zapożyczał, żeby zrobić wrażenie?
Różnie bywa.
Tak, powinien dostać zwrot kosztów i ja uważam, że na takie rzeczy też powinny być paragrafy. Jeśli ktoś naciagnie mnie na kupno garnków mogę sprawę skierować do sądu, ale jeśli ktoś podpuści mnie w sprawach osobistych, to pieniądze mam uznać za stracone?
W takim razie dlaczego przy rozwodach ludzie walczą o pieniądze?
Bo coś z tego miał? A co niby miał? Nieschodzący z twarzy uśmiech szczęścia przez pięć lat, mile towarzystwo, seks i możliwość pobujania sobie w obłokach, budowania w głowie iluzji itd.

Generalnie chodzi mi o to, że autorka w ciągu tych pięciu lat miała mnóstwo okazji do tego, by przerwać te szopkę, jednak żeby coś takiego zrobić, to trzeba być uczciwym i odpowiedzialnym człowiekiem.

Ule, bez przesady, jeśli ktoś zapożycza by innej osobie zaimponować, to też jego problem.

395

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
ulle napisał/a:

Wniosek z tego, że zanim człowiek wyda złotówkę na tzw związek, to trzeba te złotówkę sto razy przewrócić w palcach i najlepiej w ogóle jej nie wydać.
Miał kasę, to wydawał.
A może nie miał, tylko się zapożyczał, żeby zrobić wrażenie?
Różnie bywa.
Tak, powinien dostać zwrot kosztów i ja uważam, że na takie rzeczy też powinny być paragrafy. Jeśli ktoś naciagnie mnie na kupno garnków mogę sprawę skierować do sądu, ale jeśli ktoś podpuści mnie w sprawach osobistych, to pieniądze mam uznać za stracone?
W takim razie dlaczego przy rozwodach ludzie walczą o pieniądze?
Bo coś z tego miał? A co niby miał? Nieschodzący z twarzy uśmiech szczęścia przez pięć lat, mile towarzystwo, seks i możliwość pobujania sobie w obłokach, budowania w głowie iluzji itd.

Generalnie chodzi mi o to, że autorka w ciągu tych pięciu lat miała mnóstwo okazji do tego, by przerwać te szopkę, jednak żeby coś takiego zrobić, to trzeba być uczciwym i odpowiedzialnym człowiekiem.

Tak.
No to ile ta jej nieodpowiedzialność ma kosztować Ulle?
Jakby w ten sposób myśleć to ludzie musieliby w każdy związek wchodzić z adwokatem, doradcą inwestycyjnym i księgowym na etacie.
W sumie to nie pomyslałam o tym, ale musiałabym swojemu byłemu wystawić rachunek za te wszystkie lata. W końcu ja też liczyłam na pierścionek, ślub i nie liczyłam się z tym, że zostanę "na lodzie". A czy symptomy krachu były? Pewnie że były, tylko jak to człowiek nie dopuszcza do siebie myśli, że tkwi w układzie bez przyszłości smile O, ja ślepa i głupia smile  I kto teraz komu jest winny pieniądze; on mi, czy ja jemu?

396

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Roxann napisał/a:
ulle napisał/a:

Wniosek z tego, że zanim człowiek wyda złotówkę na tzw związek, to trzeba te złotówkę sto razy przewrócić w palcach i najlepiej w ogóle jej nie wydać.
Miał kasę, to wydawał.
A może nie miał, tylko się zapożyczał, żeby zrobić wrażenie?
Różnie bywa.
Tak, powinien dostać zwrot kosztów i ja uważam, że na takie rzeczy też powinny być paragrafy. Jeśli ktoś naciagnie mnie na kupno garnków mogę sprawę skierować do sądu, ale jeśli ktoś podpuści mnie w sprawach osobistych, to pieniądze mam uznać za stracone?
W takim razie dlaczego przy rozwodach ludzie walczą o pieniądze?
Bo coś z tego miał? A co niby miał? Nieschodzący z twarzy uśmiech szczęścia przez pięć lat, mile towarzystwo, seks i możliwość pobujania sobie w obłokach, budowania w głowie iluzji itd.

Generalnie chodzi mi o to, że autorka w ciągu tych pięciu lat miała mnóstwo okazji do tego, by przerwać te szopkę, jednak żeby coś takiego zrobić, to trzeba być uczciwym i odpowiedzialnym człowiekiem.

Ule, bez przesady, jeśli ktoś zapożycza by innej osobie zaimponować, to też jego problem.

No taka konkluzja, to już wymiekkam i robię wypad  z tego wątku, bo nic tu po mnie.
Filozofowanie pozostawię filozofom.
Ja jestem osobą z życia wzięta, a nie paniusia w pretensjach, która przyszła sobie na kawkę do znajomych celem pogadania o  dupie Maryni.

Miłej dyskusji

397

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Salomonka napisał/a:
ulle napisał/a:

Wniosek z tego, że zanim człowiek wyda złotówkę na tzw związek, to trzeba te złotówkę sto razy przewrócić w palcach i najlepiej w ogóle jej nie wydać.
Miał kasę, to wydawał.
A może nie miał, tylko się zapożyczał, żeby zrobić wrażenie?
Różnie bywa.
Tak, powinien dostać zwrot kosztów i ja uważam, że na takie rzeczy też powinny być paragrafy. Jeśli ktoś naciagnie mnie na kupno garnków mogę sprawę skierować do sądu, ale jeśli ktoś podpuści mnie w sprawach osobistych, to pieniądze mam uznać za stracone?
W takim razie dlaczego przy rozwodach ludzie walczą o pieniądze?
Bo coś z tego miał? A co niby miał? Nieschodzący z twarzy uśmiech szczęścia przez pięć lat, mile towarzystwo, seks i możliwość pobujania sobie w obłokach, budowania w głowie iluzji itd.

Generalnie chodzi mi o to, że autorka w ciągu tych pięciu lat miała mnóstwo okazji do tego, by przerwać te szopkę, jednak żeby coś takiego zrobić, to trzeba być uczciwym i odpowiedzialnym człowiekiem.

Tak.
No to ile ta jej nieodpowiedzialność ma kosztować Ulle?
Jakby w ten sposób myśleć to ludzie musieliby w każdy związek wchodzić z adwokatem, doradcą inwestycyjnym i księgowym na etacie.
W sumie to nie pomyslałam o tym, ale musiałabym swojemu byłemu wystawić rachunek za te wszystkie lata. W końcu ja też liczyłam na pierścionek, ślub i nie liczyłam się z tym, że zostanę "na lodzie". A czy symptomy krachu były? Pewnie że były, tylko jak to człowiek nie dopuszcza do siebie myśli, że tkwi w układzie bez przyszłości smile O, ja ślepa i głupia smile  I kto teraz komu jest winny pieniądze; on mi, czy ja jemu?

Może faktycznie sprawy związkowe też powinny być regulowane prawnie, to może ludzie zaczęliby się w końcu liczyć z drugim człowiekiem, bo wiedzieliby że za zrobienie komuś krzywdy trzeba by było komuś słono zapłacić.
Może kiedyś tak będzie, w następnym tysiącleciu na przykład, że paragrafami zmusi się ludzi do szanowania innych.

398 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 18:27:46)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Salomonka napisał/a:
ulle napisał/a:

Wniosek z tego, że zanim człowiek wyda złotówkę na tzw związek, to trzeba te złotówkę sto razy przewrócić w palcach i najlepiej w ogóle jej nie wydać.
Miał kasę, to wydawał.
A może nie miał, tylko się zapożyczał, żeby zrobić wrażenie?
Różnie bywa.
Tak, powinien dostać zwrot kosztów i ja uważam, że na takie rzeczy też powinny być paragrafy. Jeśli ktoś naciagnie mnie na kupno garnków mogę sprawę skierować do sądu, ale jeśli ktoś podpuści mnie w sprawach osobistych, to pieniądze mam uznać za stracone?
W takim razie dlaczego przy rozwodach ludzie walczą o pieniądze?
Bo coś z tego miał? A co niby miał? Nieschodzący z twarzy uśmiech szczęścia przez pięć lat, mile towarzystwo, seks i możliwość pobujania sobie w obłokach, budowania w głowie iluzji itd.

Generalnie chodzi mi o to, że autorka w ciągu tych pięciu lat miała mnóstwo okazji do tego, by przerwać te szopkę, jednak żeby coś takiego zrobić, to trzeba być uczciwym i odpowiedzialnym człowiekiem.

Tak.
No to ile ta jej nieodpowiedzialność ma kosztować Ulle?
Jakby w ten sposób myśleć to ludzie musieliby w każdy związek wchodzić z adwokatem, doradcą inwestycyjnym i księgowym na etacie.
W sumie to nie pomyslałam o tym, ale musiałabym swojemu byłemu wystawić rachunek za te wszystkie lata. W końcu ja też liczyłam na pierścionek, ślub i nie liczyłam się z tym, że zostanę "na lodzie". A czy symptomy krachu były? Pewnie że były, tylko jak to człowiek nie dopuszcza do siebie myśli, że tkwi w układzie bez przyszłości smile O, ja ślepa i głupia smile  I kto teraz komu jest winny pieniądze; on mi, czy ja jemu?

Wzajemnie, i dokonacie potrącenia big_smile plus Ty zadośćuczynienie za doznaną krzywdę w postaci
braku zamążpójscia. Ostatecznie myślę że to Ty wyjdziesz na plus. Ja bym to sobie przemyślała...

399 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-07-22 18:35:22)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:

Wzajemnie, i dokonacie potrącenia big_smile plus Ty zadośćuczynienie za doznaną krzywdę w postaci
braku zamążpójscia. Ostatecznie myślę że to Ty wyjdziesz na plus. Ja bym to sobie przemyślała...

Szczerze?  Z perspektywy czasu, gdy już opadły emocje, przepłakałam co miałam przepłakać, to....wołami by mnie zaciągnęli przed ten ołtarz smile 
I żadnej kasy nie chcę, nawet gdyby mi się jakaś należała smile

400

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Salomonka napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:

Wzajemnie, i dokonacie potrącenia big_smile plus Ty zadośćuczynienie za doznaną krzywdę w postaci
braku zamążpójscia. Ostatecznie myślę że to Ty wyjdziesz na plus. Ja bym to sobie przemyślała...

Szczerze?  Z perspektywy czasu, gdy już opadły emocje, przepłakałam co miałam przepłakać, to....wołami by mnie zaciągnęli przed ten ołtarz smile 
I żadnej kasy nie chcę, nawet gdyby mi się jakaś należała smile

Zartuje przecież.

To już trochę przypomina, jak nie kijem autorkę, to chociaż pałką.

401

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Sugerowanie autorce terapii to bicie pałką? No nie wiem zupełnie czemu miałaby iść na terapię? Może, żeby czuć się ze sobą dobrze i nie bać się tego mieszkania samemu? Albo żeby pracować nad sobą i żyć w zgodzie ze sobą i swoimi uczuciami? Moim zdaniem wtedy jest fajniej, ale nie wiem, może jej odpowiada siedzenie w latami w związkach z braku laku i unieszczęśliwianie siebie, o innych dookoła już nie mówiąc. Może jej też odpowiada i lubi fakt, że sama nie wie czego chce i się miota, odstawiając akcje, za które potem ludzie mogą ją uznać za niepoważną kłamczuchę i egoistkę.

402

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
ulle napisał/a:

Pytam jeszcze raz o finansowe straty tego faceta. Czy autorka powinna poczuwać się do odpowiedzialności za to, że przez te pięć lat facet wysypał się z kasą? Czy też nie powinna myśleć o tak przyziemnych sprawach, jak pieniądze?
Pierścionek zaręczynowy, mieszkania, zagraniczne wakacje, prezenty itd to przecież kosztuje.
Można to tak sobie pójść spokojnie do jubilera i wybierać pierścionek zaręczynowy, który raczej sporo kosztuje i nawet przez moment nie pomyśleć, że "Boże kochany, co ja najlepszego robię?"
No ludzie kochani, mniej filozofowania a więcej praktycznego myślenia bardzo proszę
Mnie np pieniądze z nieba nigdy nie spadły i gdybym była na miejscu tego faceta przeżywałabym także to, że straciłam tyle pieniędzy, których nie zobaczę już przecież na oczy.
Ktoś może napisać " to trzeba było nie wydawać pieniędzy, tylko opędzić związek jak najmniejszym kosztem".
Fakt, mógł nie wydawać, ale wydawał, bo inwestował w swoją przysxlisc.
Ktoś najadł się do syta marzeniami?
Ja o takim przypadku jeszcze nie słyszałam, natomiast wiem, że najeść się można konkretnym żarciem, które trzeba kupić, a pieniądze trzeba zarobić.
A tu proszę.
Panna żyła sobie niczym rozkoszna baby i w ogóle nie docierało do niej, że ktoś wydaje na związek z nią swoje ciężko zarobione pieniądze.
Marzeń nie da się wycenić, ale wyjazdy, mieszkania i inne rzeczy przyziemne już się da.
I co z tym fantem?
Czy znajdzie się jeszcze ktoś, kto będzie Ci wszystkim wmawiał, że autorka zachowała się w porządku w stosunku do tego człowieka?
Zachowała się podłe i naprawdę ciężko jest zrozumieć jej motywacje.
Nie wiem czy jakaś nastolatka nie zachowałaby się dojrzalej.

Utrzymanki/kurtyzany kosztują, a właściwie usługi przez nie świadczone, więc może tak to należy potraktować, chyba że facet koszty ponosił, a usług ani widu ani słychu. Skoro o żadnej relacji tu mowy od samego początku nie było, to miałoby jakiś sens.

403

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Nie, polis,teraz rozmawiamy o pieniądzach, nie o terapii.

404 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 19:32:19)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
assassin napisał/a:

Utrzymanki/kurtyzany kosztują, a właściwie usługi przez nie świadczone, więc może tak to należy potraktować, chyba że facet koszty ponosił, a usług ani widu ani słychu. Skoro o żadnej relacji tu mowy od samego początku nie było, to miałoby jakiś sens.

Stręczycielstwo jak karane, ale zawsze można się zgłosić samemu. Skoro facet ją namawiał do związku, to miałoby to jakiś sens.

405 Ostatnio edytowany przez assassin (2022-07-22 19:35:59)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
assassin napisał/a:

Utrzymanki/kurtyzany kosztują, a właściwie usługi przez nie świadczone, więc może tak to należy potraktować, chyba że facet koszty ponosił, a usług ani widu ani słychu. Skoro o żadnej relacji tu mowy od samego początku nie było, to miałoby jakiś sens.

Stręczycielstwo jak karane, ale zawsze można się zgłosić samemu. Skoro facet ją namawiał do związku, to miałoby to jakiś sens.

Dobrze, że czytanie bez zrozumienia nie jest wink

Edit. Ciekawe jak to faktycznie wyglądało, bo rozgorzała tu dyskusja, a właściwie wróży się z fusów.

406

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
assassin napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:
assassin napisał/a:

Utrzymanki/kurtyzany kosztują, a właściwie usługi przez nie świadczone, więc może tak to należy potraktować, chyba że facet koszty ponosił, a usług ani widu ani słychu. Skoro o żadnej relacji tu mowy od samego początku nie było, to miałoby jakiś sens.

Stręczycielstwo jak karane, ale zawsze można się zgłosić samemu. Skoro facet ją namawiał do związku, to miałoby to jakiś sens.

Dobrze, że czytanie bez zrozumienia nie jest wink

Edit. Ciekawe jak to faktycznie wyglądało, bo rozgorzała tu dyskusja, a właściwie wróży się z fusów.

No skoro namawiał, a jednak związek to nie był, to chyba kryminał tongue

407

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
assassin napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:

Stręczycielstwo jak karane, ale zawsze można się zgłosić samemu. Skoro facet ją namawiał do związku, to miałoby to jakiś sens.

Dobrze, że czytanie bez zrozumienia nie jest wink

Edit. Ciekawe jak to faktycznie wyglądało, bo rozgorzała tu dyskusja, a właściwie wróży się z fusów.

No skoro namawiał, a jednak związek to nie był, to chyba kryminał tongue

Tym tokiem to co drugi chłop musiałby siedzieć wink

408

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
assassin napisał/a:

Tym tokiem to co drugi chłop musiałby siedzieć wink

A i dobrze kobiety do mamra i faceci do mamra 
życie stało by się prostsze smile

409 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 19:50:25)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
assassin napisał/a:

Tym tokiem to co drugi chłop musiałby siedzieć wink

To może nie idźmy tym tokiem

410

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Paslawek niby tak, ale z duchem postępu, ciekawe rzeczy wychodzą z tymi mamrami i płciami, więc nie wiem czy to załatwiłoby sprawę wink

PS. A dopiero co tu się jeden delikwent ze mną kłócił w którymś temacie, że słowa mają znaczenie lol

411 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-07-22 21:39:48)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

A przyszło komuś do głowy, że autorka informując chłopaka w o wątpliwościami po prostu nigdy nie wyraziła tych wątpliwości w stosunku do JEGO OSOBY, tylko odgrywała teatr niepewności tak ogólnie, w formie problemów egzystencjalnych, coś w stylu, nie wiem czy w ogóle nadaję się do małżeństwa, nie wiem co przeżywam?
Mnóstwo osób tak robi.
I co?
Wtedy jak się NIE KOCHA to się odzywa urazona duma i się łatwo zrywa.
A jak się KOCHA to się martwisz po prostu ze komuś jest źle, cholernie się martwisz, nawet o zdrowie psychiczne.
A wystarczyłoby powiedzieć:
To CIEBIE nie chcę.
Taki komunikat jest zrozumiały i to zwykle kończy relację.
A nie daje się go z wygody, z myślenia tylko o sobie, nie ma co kota ogonem odwracać.
Często też takie osoby zgłaszają jakieś watpliwosci: bo gdybyś Ty to, albo Ty tamto robił/ robiła to by było inaczej, i tu zaczyna się festiwal życzeń niepotrzebnych tak naprawdę, bo po spełnieniu ich powstają następne, a i tak ktoś nie będzie zadowolony.
To granie na zwłokę, by przeskoczyć na lepszą gałąż Nie brzydzil was to, serio?
Autorkę tak podświadomie brzydzilo, że zaczęła mieć objawy somatyczne.

Ale jak widzę to niektórym obce.

412 Ostatnio edytowany przez Airuf (2022-07-22 21:46:36)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Za daleko pociągnięty friendzone... tylko tyle i aż tyle. Zaczęło się robić poważnie, potencjalne straty mogły być większe od zysków więc z bólem i łzami trzeba było zrezygnować z korzyści które do tej pory ten związek dawał.

PS. nie róbmy z logiki seksworkerki. Jak się nie chce z kimś być to się mówi NIE, każde inne "może", "nie wiem", etc - jest jednoznacznym sygnałem dla tej drugiej, prawdziwie zakochanej strony: masz szansę, staraj się.

413

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Czy nasze drogie obecne tu panie zdają sobie sprawę co przeżył mimowolny bohater tego wątku,co czuł,co dziś czuje i jakie ma dziś (najprawdopodobniej) zdanie o kobietach?

414

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Ale dlaczego o wszystkich kobietach?
Ja przeżyłam cos podobnego że strony ex męża, ale byłabym niespełna rozumu sądząc że wszyscy mężczyźni mają podobną moralność.
Można mieć tylko cień wątpliwości, czy potrafi się dobrze ich ocenić.

415 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 23:48:06)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Selkirk napisał/a:

Czy nasze drogie obecne tu panie zdają sobie sprawę co przeżył mimowolny bohater tego wątku,co czuł,co dziś czuje i jakie ma dziś (najprawdopodobniej) zdanie o kobietach?

Zdają i nie zmienia to ich zdania o mężczyznach jako takich. Przecież przeżywają zdrady, roczarowania, zerwane zaręczyny, porzucenia dla innej. Ileż razy słyszą że Pan mąż nie wie kogo kocha, czy żonę czy kochankę  tongue

416

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:

Ileż razy słyszą że Pan mąż nie wie kogo kocha, czy żonę czy kochankę  tongue

To na pewno plotki tongue smile
nie z mojego magla wierz mi smile

417

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

ulle, wydaje mi się że autorka jednak też płaciła za te mieszkania i wyjazdy (nic nie pisała, że było inaczej), także nie sądzę, aby to było naciąganie faceta i wykorzystywanie go finansowo. Fakt, akcja z pierścionkiem i zaręczynami była absolutnie niepotrzebna.
Dobrze się bawiła, facet dbał o nią jak żaden inny, było jej dobrze to go trzymała przy sobie. Nawet umiała "Kocham" mu powiedzieć nie będąc pewna. Gruba przesadziła. Facet zakochany po uszy to go perfidnie wykorzystała do fajnego życia.

418 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-07-23 10:20:54)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Ela210 napisał/a:

A przyszło komuś do głowy, że autorka informując chłopaka w o wątpliwościami po prostu nigdy nie wyraziła tych wątpliwości w stosunku do JEGO OSOBY, tylko odgrywała teatr niepewności tak ogólnie, w formie problemów egzystencjalnych, coś w stylu, nie wiem czy w ogóle nadaję się do małżeństwa, nie wiem co przeżywam?
Mnóstwo osób tak robi.
I co?
Wtedy jak się NIE KOCHA to się odzywa urazona duma i się łatwo zrywa.
A jak się KOCHA to się martwisz po prostu ze komuś jest źle, cholernie się martwisz, nawet o zdrowie psychiczne.
A wystarczyłoby powiedzieć:
To CIEBIE nie chcę.
Taki komunikat jest zrozumiały i to zwykle kończy relację.

No i nie powiedziała tak, jak sobie tego byś życzyła. I co z tego? Ma autorka swoje własne deficyty zapewne, o których co nieco pisała albo nawet jest paskudną manipulatorką, wyrachowaną dziewuchą itp. możemy płynąć.
Co to zmienia dla tego faceta?
Nie wierzę, że akurat Ty Ela uważasz, że powinnością jednego człowieka jest mieć na celu dobro drugiego. Wydaje mi się to mrzonką nieco odrealnionych marzycieli i romantyków, ale nie Ciebie. Już nie wspominając o tym, że wówczas samemu trzeba być Jezusem, Buddą czy innym świętym i ponadludzką istotą, bez żadnych lęków i przywar ;-)

Otóż nie, bo wbrew temu, co się tutaj pisało o różnych „powinnościach” ludzie to skomplikowane istoty, ale jedno jest pewne, nie jesteśmy altruistami, stawiającymi dobro drugiego ponad własne, ale raczej egoistami. A kiedy już przyjmie się do wiadomości, że ludzie to nie są chodzące egzemplifikacje altruizmu, mające na celu dobro innych, to można przyjąć, że jedyną pewną osobą, która zadba o mnie jestem ja sama. W przeciwnym wypadku np. byłabym idealną ofiarą dla wszelkiej maści bajerantów, bo zwalałabym na nich odpowiedzialność za siebie.
Jest jeszcze jedna istotna kwestia dotycząca robienia z siebie, czy w tym przypadku z partnera autorki ofiary losu, której dobro inni powinni mieć na celu ponad swoje własne interesy. A jest to fakt, że na dłuższą metę nikt nie jest w stanie udźwignąć odpowiedzialności, jaką składałoby się na tę osobę. Co z tego, że partner autorki był w niej zakochany? Czy to go upoważnia do zwalania na nią odpowiedzialności za swoje uczucia, emocje, stan psychiczny, życie? Kogokolwiek zdrowego ucieszyłby w ogóle taki „dar”? Przecież uczucia ofiarowuje się z własnej nieprzymuszonej woli a to, że takowe ktoś komuś ofiarowuje, nie znaczy, że z automatu należy się jakkolwiek wzajemność albo wręcz opieka nad tymi uczuciami i w konsekwencji zapominanie o sobie samym. A już na pewno to nie powoduje to, ze obiekt uczuć staje się altruistą.

419

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Jest dokładnie odwrotnie niż piszesz Magdaleno.
Nie będę rozpisywał wszystkiego,bo musiał bym stworzyć lustrzane odbicie twojego posta.
ale tak w skrócie:
Tak,powinnością człowieka który jest w związku jest dobro swojego partnera.
Az mi się wierzyć nie chce ze ktoś może negować taką oczywistość.
Od twojego posta zionie zwykły pusty egoizm,ale sama się określiłaś jako egoistka,wiec to naturalne.
Ty chyba naprawdę nie wiesz czym jest związek, bo to właśnie również dźwiganie ciężaru jego oczekiwań,planów marzeń,ambicji ale również strachu,choroby i wszystkiego innego z czego składa sie człowiek

420 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-07-23 10:47:18)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Oj Szeptuch, po co te osobiste wycieczki, nie potrafisz dyskutować na argumenty? To się naucz :-P

Nigdzie nie napisałam, że ludzie w związku się o siebie nie powinni troszczyć. Jest wręcz przeciwnie. Ale to moim osobistym zadaniem jest wybór takiego partnera, który będzie się o mnie troszczył, bo będzie mnie kochał. To nie działa tak, że jak ja go pokochałam, to on z automatu jest zobowiązany mnie kochać i się o mnie troszczyć. Zejdź na ziemię.
A jak ludziom wystarczy, że oni pałają uczuciem i bagatelizują czerwone flagi jak partner autorki, to niestety kończą jak on

421

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Szeptuch napisał/a:

Jest dokładnie odwrotnie niż piszesz Magdaleno.
Nie będę rozpisywał wszystkiego,bo musiał bym stworzyć lustrzane odbicie twojego posta.
ale tak w skrócie:
Tak,powinnością człowieka który jest w związku jest dobro swojego partnera.
Az mi się wierzyć nie chce ze ktoś może negować taką oczywistość.
Od twojego posta zionie zwykły pusty egoizm,ale sama się określiłaś jako egoistka,wiec to naturalne.
Ty chyba naprawdę nie wiesz czym jest związek, bo to właśnie również dźwiganie ciężaru jego oczekiwań,planów marzeń,ambicji ale również strachu,choroby i wszystkiego innego z czego składa sie człowiek

To wynika z tego że Autorka kocha jednak byłego chłopaka na swój sposób .
Zostawia go z  tej swojej niedoskonałej nieidealnej  miłości z miłością, dobrowolnie oddaje mu wolność wyboru,uwalnia go od siebie wreszcie bo z nią chłopak dłużej nie będzie szczęśliwy
to jak poświęcenie się dla kogoś
i przynajmniej po tym co napisała bierze na siebie winę  ciężar jego bólu i cierpienia po rozstaniu martwi się o niego i przejmuje jego losem
cierpienia i żałoby których niestety nie jest w stanie uleczyć bo to poza jej zasięgiem możliwości i wpływu a zwłaszcza dalej kontynuując tą relacje .

Teoretyzowanie i gdybanie,osądzanie to jednak jest bezwartościowe albo ma nikłą wartość jeżeli chodzi o wsparcie kogokolwiek

422

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Szeptuch napisał/a:

Jest dokładnie odwrotnie niż piszesz Magdaleno.
Nie będę rozpisywał wszystkiego,bo musiał bym stworzyć lustrzane odbicie twojego posta.
ale tak w skrócie:
Tak,powinnością człowieka który jest w związku jest dobro swojego partnera.
Az mi się wierzyć nie chce ze ktoś może negować taką oczywistość.
Od twojego posta zionie zwykły pusty egoizm,ale sama się określiłaś jako egoistka,wiec to naturalne.
Ty chyba naprawdę nie wiesz czym jest związek, bo to właśnie również dźwiganie ciężaru jego oczekiwań,planów marzeń,ambicji ale również strachu,choroby i wszystkiego innego z czego składa sie człowiek

Według mnie to powinno być wyposrodkowane, nie wyobrażam sobie by czyjeś dobro przedkładać nad własne. Załużmy czysto teoretycznie, że facet się zapożyczał by zaimponować Autorce (choć o tym nie było mowy ale wspominała o takiej możliwości chociażby ulle), to czy Autorka powinna czuć się zobowiązana by oddać mu kasę, którą "zainwestował" we wspólne wyjazdy czy prezenty? To chyba lekka przesada. Jeśli kogoś nie stać na takie rzeczy, a decyzuje się na tego typu rozwiązania, to sam powinien się nad sobą zastanowić. Każdy dorosły człowiek powinien ponosić odpowiedzialność za własne czyny. Jeśli facet wiedział, że Autorka ma wątpliwości, a mimo to chciał z nią być, to przecież robił to na własną odpowiedzialność. Naiwnością jest myślenie, że jeśli z kimś weszliśmy w związek, to będzie on trawał do końca życia. Poświęcanie się dla drugiej osoby, kiedy nie ma wzajemności, albo proporcje są nierówne nigdy, a przynajmniej rzadko dobrze się kończy. Ja nie wiem czy ów facet miał świadomość tego, że Autorka już wcześniej zdardziła go emocjonalnie z kolegą z pracy. Jeśli miał, cóż... tak jest sam sobie poniekąd winien, jesli nie, Autora niemal od początku go okłamywała. I tu już nie rozumiem jej zachowania, szczególnie, że doczekała do oświadczyn o których wiedziała ,a nawet sama wybierała pierścionek, by "nagle" się rozmyślić. To było naprawdę podłe z jej strony. Nikt jej nie każe/kazał brać tego slubu, skoro miała watpliwości ale sorry panna nie ma nastu lat by nie wiedzieć z czym oświadczyny wiążą. Głosy, że dopiero do niej dotarła powaga sytuacji, kiedy przyjęła pierścionek uważam za mega słebe. Tej całej szopki mogła jemu oszczędzić, skoro i tak była z nim z braku laku. Osobiście nie wierzę, że dopiero jak miała pierścionek na palcu, to ją olśniło, że to nie to. Zdrowy egoizm to jedno a przyzwoitość to drugie.

423

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
paslawek napisał/a:

Teoretyzowanie i gdybanie,osądzanie to jednak jest bezwartościowe albo ma nikłą wartość jeżeli chodzi o wsparcie kogokolwiek

Autorka chyba już na dobre stąd wybyła, więc co szkodzi trochę poteoretyzować ;-)

Dostała i przyjęła w sumie najlepszą radę w tej sytuacji, czyli żeby dała już temu facetowi spokój.

424 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-23 11:09:13)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Teoretyzowanie i gdybanie,osądzanie to jednak jest bezwartościowe albo ma nikłą wartość jeżeli chodzi o wsparcie kogokolwiek

Autorka chyba już na dobre stąd wybyła, więc co szkodzi trochę poteoretyzować ;-)

Nawet jak by tu była  się udzielała to co szkodzi smile trochę poteoretyzować smile
nie jestem święty sam to robię i zarzekać się nie będę smile

425

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Teoretyzowanie i gdybanie,osądzanie to jednak jest bezwartościowe albo ma nikłą wartość jeżeli chodzi o wsparcie kogokolwiek

Autorka chyba już na dobre stąd wybyła, więc co szkodzi trochę poteoretyzować ;-)

Nawet jak by tu była  się udzielała to co szkodzi smile trochę poteoretyzować smile
nie jestem święty sam to robię i zarzekać się nie będę smile

No właśnie sami (mam na myśli userów) nie jesteśmy superbohaterami, wolnymi od ludzkich przywar, ale od autorki wielu oczekuje bycia nad-człowiekiem. Już stos ustawili i biegną z pochodnią ;-)

426

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Moim zdaniem chłopak w tej konkretnej sytuacji jest ofiarą nieszczerości bohaterki, co nie znaczy, że jest ofiarą losu w ogóle. Trudno też mieć do niego pretensje, że nie był tym psychologiem-detektywem, który połapałby się w jej deficytach i wypływających z tego problemów. Tym tokiem myślenia, to wszystkie zdradzone i porzucone osoby są same sobie winne, bo na pewno były sytuacje, które były czerwoną flagą albo świadczące o tym, że z danym człowiekiem jest coś nie tak. Czy tak jest? No nie, jak ktoś cię oszuka czy okradnie, to za problem uznawana jest strona oszukująca czy okradająca, a nie ofiara takiego postępowania.

427

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
MagdaLena1111 napisał/a:

Oj Szeptuch, po co te osobiste wycieczki, nie potrafisz dyskutować na argumenty? To się naucz :-P

Nigdzie nie napisałam, że ludzie w związku się o siebie nie powinni troszczyć. Jest wręcz przeciwnie. Ale to moim osobistym zadaniem jest wybór takiego partnera, który będzie się o mnie troszczył, bo będzie mnie kochał. To nie działa tak, że jak ja go pokochałam, to on z automatu jest zobowiązany mnie kochać i się o mnie troszczyć. Zejdź na ziemię.
A jak ludziom wystarczy, że oni pałają uczuciem i bagatelizują czerwone flagi jak partner autorki, to niestety kończą jak on

Ktos kto nie potrafił odpowiedzieć na argumenty i w ramach docinki robi osobiste wycieczki,śmie komuś zarzucać osobiste wycieczki?
Jestem pewien ze istnieje na to jakieś słowo:

MagdaLena1111 napisał/a:

Za pouczanki nie dziękuję, lepiej wychowuj (nie)swoje dziecko, skoro się tego podjąłeś, zamiast dorosłych użytkowników forum :-P

ta, ta teraz jedynie próbujesz się wybielić, ale wprost napisałaś ze

MagdaLena1111 napisał/a:

Nie wierzę, że akurat Ty Ela uważasz, że powinnością jednego człowieka jest mieć na celu dobro drugiego.

napisałaś bzdurę w już i tak bzdurnym poście, teraz próbujesz tylko odwrócić kota ogonem

I nie nie jest zobowiązany, o ile dostał informacje zwrotna w której usłyszał "NIE" natomiast tutaj słyszał "kocham Cie" wiec tak, miał prawo czuć sie zobligowany o to żeby troszczyć sie jak najmocniej.

428

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
polis napisał/a:

Moim zdaniem chłopak w tej konkretnej sytuacji jest ofiarą nieszczerości bohaterki, co nie znaczy, że jest ofiarą losu w ogóle. Trudno też mieć do niego pretensje, że nie był tym psychologiem-detektywem, który połapałby się w jej deficytach i wypływających z tego problemów. Tym tokiem myślenia, to wszystkie zdradzone i porzucone osoby są same sobie winne, bo na pewno były sytuacje, które były czerwoną flagą albo świadczące o tym, że z danym człowiekiem jest coś nie tak. Czy tak jest? No nie, jak ktoś cię oszuka czy okradnie, to za problem uznawana jest strona oszukująca czy okradająca, a nie ofiara takiego postępowania.

ale tutaj magdalena właśnie to implikuje.
Że on powinien być, i każdy z nas tez psychologiem-detektywem, oraz oczywiście mamy wątpić w słowa i intencje partnera cały czas, bo noż widelec zostaniemy oszukani i wykorzystani. Paranoja

429

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Autorka chyba już na dobre stąd wybyła, więc co szkodzi trochę poteoretyzować ;-)

Nawet jak by tu była  się udzielała to co szkodzi smile trochę poteoretyzować smile
nie jestem święty sam to robię i zarzekać się nie będę smile

No właśnie sami (mam na myśli userów) nie jesteśmy superbohaterami, wolnymi od ludzkich przywar, ale od autorki wielu oczekuje bycia nad-człowiekiem. Już stos ustawili i biegną z pochodnią ;-)

Na razie żelazko się grzeje smile
Ty też uważaj smile

430

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Nawet jak by tu była  się udzielała to co szkodzi smile trochę poteoretyzować smile
nie jestem święty sam to robię i zarzekać się nie będę smile

No właśnie sami (mam na myśli userów) nie jesteśmy superbohaterami, wolnymi od ludzkich przywar, ale od autorki wielu oczekuje bycia nad-człowiekiem. Już stos ustawili i biegną z pochodnią ;-)

Na razie żelazko się grzeje smile
Ty też uważaj smile

Spoko :-) jakieś mściwe i nikczemne trolle jak Szeptuch w kilku wcieleniach będzie za mną łazić i sączyć jad, to jestem przyzwyczajona.

431

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

No właśnie sami (mam na myśli userów) nie jesteśmy superbohaterami, wolnymi od ludzkich przywar, ale od autorki wielu oczekuje bycia nad-człowiekiem. Już stos ustawili i biegną z pochodnią ;-)

Na razie żelazko się grzeje smile
Ty też uważaj smile

Spoko :-) jakieś mściwe i nikczemne trolle jak Szeptuch w kilku wcieleniach będzie za mną łazić i sączyć jad, to jestem przyzwyczajona.

Jesteś żałosna.
nie ma argumentów to zaczyna się wyzywanie od trolli.

432 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-23 11:40:01)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Jedyne, co jest naprawdę żałosne, to nie rozumieć, że ktoś może nie potrafić/nie chcieć obdarzyć nas uczuciem. Wiele wpisów tutaj bardzo wyraźnie o tym świadczy. A najbardziej żałosne jest w tym wszystkim poszukiwanie dla niego kary i zemsty.

433 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-07-23 11:41:23)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
polis napisał/a:

Moim zdaniem chłopak w tej konkretnej sytuacji jest ofiarą nieszczerości bohaterki, co nie znaczy, że jest ofiarą losu w ogóle. Trudno też mieć do niego pretensje, że nie był tym psychologiem-detektywem, który połapałby się w jej deficytach i wypływających z tego problemów. Tym tokiem myślenia, to wszystkie zdradzone i porzucone osoby są same sobie winne, bo na pewno były sytuacje, które były czerwoną flagą albo świadczące o tym, że z danym człowiekiem jest coś nie tak. Czy tak jest? No nie, jak ktoś cię oszuka czy okradnie, to za problem uznawana jest strona oszukująca czy okradająca, a nie ofiara takiego postępowania.

Jest w tym pewna prawda.
Myślę, że każdy, komu przydarzyło się coś przykrego czy bolesnego ma w pierwszym odruchu łatwość sięgnięcia po pozycję ofiary, że ktoś go oszukał. To jest najłatwiejsze.
Tylko takie pozbawienie siebie sprawczości i przekazanie odpowiedzialności za siebie innej osobie ma też swoje negatywne konsekwencje, o których akurat Tobie chyba pisać nie muszę :-) A partner autorki ewidentnie zignorował czerwone flagi, głupio zrobili ponosi tego konsekwencje. A może wcale nie ponosi. Może cieszy się z tych kilku wspólnych lat razem. Zależy jaki to typ człowieka. Sa tacy, którzy patrzą na związek przez pryzmat jego niefortunnego zakończenia i tacy, którzy doceniają ten czas w trakcie związku, jeśli tylko się nie poświęcali, aby tylko był trwały.

434

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

O rany, Paslawku, Ty tak serio? smile
Przecież po tym uwolnieniu go szlachetnym;) ona wróciła.
Wierzysz że pod wpływem troski o niego?
I jeszcze zamiast się odczekać, kombinuje jak trzymać kontakt, bo może nikogo lepszego nie znajdzie.

435

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

No dobrze, o on, pod wpływem jakich czynników w dalszym ciągu chciałby z nią być?

436

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

O rany, Paslawku, Ty tak serio? smile
Przecież po tym uwolnieniu go szlachetnym;) ona wróciła.
Wierzysz że pod wpływem troski o niego?
I jeszcze zamiast się odczepić, kombinuje jak trzymać kontakt, bo może nikogo lepszego nie znajdzie.

437 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-23 12:13:01)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:

Jedyne, co jest naprawdę żałosne, to nie rozumieć, że ktoś może nie potrafić/nie chcieć obdarzyć nas uczuciem. Wiele wpisów tutaj bardzo wyraźnie o tym świadczy. A najbardziej żałosne jest w tym wszystkim poszukiwanie dla niego kary i zemsty.

lidka9413@wp.pl napisał/a:

Miałam 23 lata.

W tym wieku powinno się być tak dojrzałym,dorosłym, świadomym, odpowiedzialnym,asertywnym że hej smile
Ale wielu ludzi nie jest.i można się na to nie godzić,nie tolerować,oburzać,nie akceptować takich faktów z życia wielu wielu nawet tutejszych użytkowników,nie dawać prawa do błędu,premedytacji,egoizmu.Można też odpuścić tylko po co ?

Ela210 napisał/a:

O rany, Paslawku, Ty tak serio? smile
Przecież po tym uwolnieniu go szlachetnym;) ona wróciła.

Tak wybitnie smile
Raz wróciła, ale teraz odeszła po zaręczynach ,może definitywnie a może nie.
Tak naprawdę na dwoje babka wróżyła.
To nie tylko u Autorki w głowie rodzi się pomysł utrzymywania kontaktów "przyjacielskich" po rozstaniu
mało komu jednak udaje się to zrobić zdrowo bez uzależnienia od emocji ulgi, pozornego, komfortu psychicznego,niepokoju etc.
Zawsze egoizm obojga jet lub bywa istotą tego błędu jeżeli dochodzi do toksyczności takiego układu

438

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
paslawek napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:

Jedyne, co jest naprawdę żałosne, to nie rozumieć, że ktoś może nie potrafić/nie chcieć obdarzyć nas uczuciem. Wiele wpisów tutaj bardzo wyraźnie o tym świadczy. A najbardziej żałosne jest w tym wszystkim poszukiwanie dla niego kary i zemsty.

lidka9413@wp.pl napisał/a:

Miałam 23 lata.

W tym wieku powinno się być tak dojrzałym,dorosłym, świadomym, odpowiedzialnym,asertywnym że hej smile
Ale wielu ludzi nie jest.i można się na to nie godzić,nie tolerować,oburzać,nie akceptować takich faktów z życia wielu wielu nawet tutejszych użytkowników,nie dawać prawa do błędu,premedytacji,egoizmu.Można też odpuścić tylko po co ?

paslawku, odnosiłam się do wypowiedzi w wątku odnośnie autorki, i tego, co rzekomo celowo i z premedytacją zrobiła autorowi oraz jaką "karę" powinna za to ponieść, łącznie z proponowanymi tutaj finansowymi wink

439

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
MagdaLena1111 napisał/a:
polis napisał/a:

Moim zdaniem chłopak w tej konkretnej sytuacji jest ofiarą nieszczerości bohaterki, co nie znaczy, że jest ofiarą losu w ogóle. Trudno też mieć do niego pretensje, że nie był tym psychologiem-detektywem, który połapałby się w jej deficytach i wypływających z tego problemów. Tym tokiem myślenia, to wszystkie zdradzone i porzucone osoby są same sobie winne, bo na pewno były sytuacje, które były czerwoną flagą albo świadczące o tym, że z danym człowiekiem jest coś nie tak. Czy tak jest? No nie, jak ktoś cię oszuka czy okradnie, to za problem uznawana jest strona oszukująca czy okradająca, a nie ofiara takiego postępowania.

Jest w tym pewna prawda.
Myślę, że każdy, komu przydarzyło się coś przykrego czy bolesnego ma w pierwszym odruchu łatwość sięgnięcia po pozycję ofiary, że ktoś go oszukał. To jest najłatwiejsze.
Tylko takie pozbawienie siebie sprawczości i przekazanie odpowiedzialności za siebie innej osobie ma też swoje negatywne konsekwencje, o których akurat Tobie chyba pisać nie muszę :-) A partner autorki ewidentnie zignorował czerwone flagi, głupio zrobili ponosi tego konsekwencje. A może wcale nie ponosi. Może cieszy się z tych kilku wspólnych lat razem. Zależy jaki to typ człowieka. Sa tacy, którzy patrzą na związek przez pryzmat jego niefortunnego zakończenia i tacy, którzy doceniają ten czas w trakcie związku, jeśli tylko się nie poświęcali, aby tylko był trwały.

Wiesz, myślę, że jest to negatywne, jeśli ktoś uważa się za ofiarę non-stop. To faktycznie taka osoba ma problem. Natomiast fakt, że w jakimś momencie życia padło się ofiarą cudzego braku szczerości, chciwości czy czego tam, nie sprawia, że jesteśmy ofiarą życiową każdego dnia. Takie uważanie się za super bohatera, któremu nigdy nic się nie przytrafi i nigdy nie zostanie oszukany, też wydaje mi się niezdrowe i nierealistyczne. Do słabości też trzeba dawać sobie prawo.

Co czuje były chłopak bohaterki nie wiemy, ale na ostatnich słowach do bohaterki nie budowałabym wiele. Czas na smutek, złość często przychodzi później. On też może sobie wstecznie poanalizować w tym czasie żałoby po związku i zmienić kilkadziesiąt razy opinię o autorce.

440

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
paslawek napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:

Jedyne, co jest naprawdę żałosne, to nie rozumieć, że ktoś może nie potrafić/nie chcieć obdarzyć nas uczuciem. Wiele wpisów tutaj bardzo wyraźnie o tym świadczy. A najbardziej żałosne jest w tym wszystkim poszukiwanie dla niego kary i zemsty.

lidka9413@wp.pl napisał/a:

Miałam 23 lata.

W tym wieku powinno się być tak dojrzałym,dorosłym, świadomym, odpowiedzialnym,asertywnym że hej smile
Ale wielu ludzi nie jest.i można się na to nie godzić,nie tolerować,oburzać,nie akceptować takich faktów z życia wielu wielu nawet tutejszych użytkowników,nie dawać prawa do błędu,premedytacji,egoizmu.Można też odpuścić tylko po co ?

paslawku, odnosiłam się do wypowiedzi w wątku odnośnie autorki, i tego, co rzekomo celowo i z premedytacją zrobiła autorowi oraz jaką "karę" powinna za to ponieść, łącznie z proponowanymi tutaj finansowymi wink

Wiem - to odwieczne dylematy Panno
następne pokolenia też będą się tym zajmować na ogół bez skutecznie
winny musi być obowiązkowo - kara za bycie słabym ułomnym też najlepiej dożywotnio z piętnem na czole

441

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
paslawek napisał/a:

Wiem - to odwieczne dylematy Panno
następne pokolenia też będą się tym zajmować na ogół bez skutecznie
winny musi być obowiązkowo - kara za bycie słabym ułomnym też najlepiej dożywotnio z piętnem na czole

Kamieni też nigdy nie zabraknie ...

442

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
paslawek napisał/a:

Wiem - to odwieczne dylematy Panno
następne pokolenia też będą się tym zajmować na ogół bez skutecznie
winny musi być obowiązkowo - kara za bycie słabym ułomnym też najlepiej dożywotnio z piętnem na czole

Kamieni też nigdy nie zabraknie ...

żelazek chyba też smile

443 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-23 12:17:26)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
paslawek napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:
paslawek napisał/a:

Wiem - to odwieczne dylematy Panno
następne pokolenia też będą się tym zajmować na ogół bez skutecznie
winny musi być obowiązkowo - kara za bycie słabym ułomnym też najlepiej dożywotnio z piętnem na czole

Kamieni też nigdy nie zabraknie ...

żelazek chyba też smile

Polecam Katownię Warszyckiego w zamku Ogrodzieniec
Podobno nie oszczędził nawet własnej żony wink

444

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Przecież autorka jak napisała  : wraca na forum.po latach.
I jakie wnioski:
Młoda jesteś masz prawo do błędów.
Po takich wnioskach to za kolejne 5 lat wróci znowu, tym razem pewnoe w tle będą dzieci i przypadkowy mąż smile
Bo jak sterowanie jest umiejscowione na zewnątrz, w złym losie czy niesprzyjających okolicznościach, to duża szansa na to.
Ale może do 3 razy sztuka wink

445 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-23 12:30:35)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
polis napisał/a:

Co czuje były chłopak bohaterki nie wiemy, ale na ostatnich słowach do bohaterki nie budowałabym wiele. Czas na smutek, złość często przychodzi później. On też może sobie wstecznie poanalizować w tym czasie żałoby po związku i zmienić kilkadziesiąt razy opinię o autorce.

Oczywiście że tak może być i jest to o wiele bardziej prawdopodobne,nie zauważyłem u osób które tu się wypowiadają
odmawiania chłopakowi prawa do jego uczuć, myślenia,a jego przyszłość jest niewiadomą co zrobi z tymi emocjami to jego odpowiedzialność w którą stronę pójdzie czy w stronę rozpaczy czy w stronę odpuszczenia .

Ela210 napisał/a:

Przecież autorka jak napisała  : wraca na forum.po latach.
I jakie wnioski:
Młoda jesteś masz prawo do błędów.
Po takich wnioskach to za kolejne 5 lat wróci znowu, tym razem pewnoe w tle będą dzieci i przypadkowy mąż smile
Bo jak sterowanie jest umiejscowione na zewnątrz, w złym losie czy niesprzyjających okolicznościach, to duża szansa na to.
Ale może do 3 razy sztuka wink

Odpowiedzi i wnioski refleksje to są już w pierwszym poście tego wątku
Autorka potrafi dostrzec swój błąd na ile głęboko to nikt tu nie siedzi jej w głowie ,późno bo późno na ostatnią chwilę .
teraz na ile to życzeniowe na ile świadomie ugruntowane,
a samobiczowanie i notoryczne poczucie winy jest zbędne jej do życia wystarczy pamięć i determinacja, jeżeli jest na terapii to możliwym jest dotrzeć do podświadomych wzorów i przekonań które wiadomo nie znikną z dnia na dzień,nigdy nie jest za późno.
Obojętne czy ktoś w to wierzy czy nie tutaj i czy się to komuś podoba lub nie podoba.

446 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-23 12:25:18)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Przecież każde z nich miało SWOJĄ WŁASNĄ MOTYWACJĘ do tego, aby być w tym związku. Na jakiej podstawie wyciągać od autorki "odpowiedzialność" za motywację, którą kierował się jej chłopak?

447

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Roxann napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Jest dokładnie odwrotnie niż piszesz Magdaleno.
Nie będę rozpisywał wszystkiego,bo musiał bym stworzyć lustrzane odbicie twojego posta.
ale tak w skrócie:
Tak,powinnością człowieka który jest w związku jest dobro swojego partnera.
Az mi się wierzyć nie chce ze ktoś może negować taką oczywistość.
Od twojego posta zionie zwykły pusty egoizm,ale sama się określiłaś jako egoistka,wiec to naturalne.
Ty chyba naprawdę nie wiesz czym jest związek, bo to właśnie również dźwiganie ciężaru jego oczekiwań,planów marzeń,ambicji ale również strachu,choroby i wszystkiego innego z czego składa sie człowiek

Według mnie to powinno być wyposrodkowane, nie wyobrażam sobie by czyjeś dobro przedkładać nad własne. Załużmy czysto teoretycznie, że facet się zapożyczał by zaimponować Autorce (choć o tym nie było mowy ale wspominała o takiej możliwości chociażby ulle), to czy Autorka powinna czuć się zobowiązana by oddać mu kasę, którą "zainwestował" we wspólne wyjazdy czy prezenty? To chyba lekka przesada. Jeśli kogoś nie stać na takie rzeczy, a decyzuje się na tego typu rozwiązania, to sam powinien się nad sobą zastanowić. Każdy dorosły człowiek powinien ponosić odpowiedzialność za własne czyny. Jeśli facet wiedział, że Autorka ma wątpliwości, a mimo to chciał z nią być, to przecież robił to na własną odpowiedzialność. Naiwnością jest myślenie, że jeśli z kimś weszliśmy w związek, to będzie on trawał do końca życia. Poświęcanie się dla drugiej osoby, kiedy nie ma wzajemności, albo proporcje są nierówne nigdy, a przynajmniej rzadko dobrze się kończy. Ja nie wiem czy ów facet miał świadomość tego, że Autorka już wcześniej zdardziła go emocjonalnie z kolegą z pracy. Jeśli miał, cóż... tak jest sam sobie poniekąd winien, jesli nie, Autora niemal od początku go okłamywała. I tu już nie rozumiem jej zachowania, szczególnie, że doczekała do oświadczyn o których wiedziała ,a nawet sama wybierała pierścionek, by "nagle" się rozmyślić. To było naprawdę podłe z jej strony. Nikt jej nie każe/kazał brać tego slubu, skoro miała watpliwości ale sorry panna nie ma nastu lat by nie wiedzieć z czym oświadczyny wiążą. Głosy, że dopiero do niej dotarła powaga sytuacji, kiedy przyjęła pierścionek uważam za mega słebe. Tej całej szopki mogła jemu oszczędzić, skoro i tak była z nim z braku laku. Osobiście nie wierzę, że dopiero jak miała pierścionek na palcu, to ją olśniło, że to nie to. Zdrowy egoizm to jedno a przyzwoitość to drugie.

Masz racje roxx.
Tylko wszystko rozbija sie własnei o tą świadomość tego faceta.
Czy wiedział czy nie.
Z tego co czytam to chyba raczej nie, miłość go skutecznie zaślepiła a wyznania autorki "kocham cie" skutecznie zabijały wszelkie wątpliwości.
Ludzie wierzą w to co chcą wierzyć.

448

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Szeptuch napisał/a:

Masz racje roxx.
Tylko wszystko rozbija sie własnei o tą świadomość tego faceta.
Czy wiedział czy nie.
Z tego co czytam to chyba raczej nie, miłość go skutecznie zaślepiła a wyznania autorki "kocham cie" skutecznie zabijały wszelkie wątpliwości.
Ludzie wierzą w to co chcą wierzyć.

Szeptuch i tu oczywiście też można się do niego do chłopaka Autorki  przyczepić miał wybór na ile i czym zdeterminowany był ten jego osobisty wybór
jaki miał interes w tym żeby wierzyć ,jakie korzyści, do czego mu to było potrzebne, co dawało, ile w tym było świadomości i premedytacji, jakie miał intencje i motywacje
ja osobiście zakładam że on w tej chwili tego nawet do końca nie wie.
Można się zastanawiać i domniemywać,ruski rok nad tym
są tu różne wątki takich chłopaków po rozstaniu w podobnej sytuacji gdzie nie było drugiej gałązki, rzadkie przypadki.
Jedni dochodzą do siebie szybciej inni nie - nie ma reguł i wzorów jedynie słusznych na to jak poprawnie
przeżyć rozstanie i co jest świętym obowiązkiem tego chłopaka ma wybór nienawidzić i rozpaczać albo opuścić jakąś droga przed nim.

449

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Ja w tej historii w ogóle nie rozpatruję faceta, bo moja ocena  jej postępowania była by taka sama niezależnie co on by robił i jako był.
Ja tu nie widzę  żadnego poczucia winy, bo za poczuciem winy idzie chęć zadośćuczynienia komuś  a nie poprawy dobrego mniemaniu o sobie, czy zabezpieczenia powrotu.

450 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-23 14:08:01)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Ela210 napisał/a:

Ja w tej historii w ogóle nie rozpatruję faceta, bo moja ocena  jej postępowania była by taka sama niezależnie co on by robił i jako był.
Ja tu nie widzę  żadnego poczucia winy, bo za poczuciem winy idzie chęć zadośćuczynienia komuś  a nie poprawy dobrego mniemaniu o sobie, czy zabezpieczenia powrotu.

E tam na ogół prawie zawsze, żal takiego chłopaka, nawet jak się jest  oldbadboyem, to szkoda mi go tak zwyczajnie,
nie bardzo wierzę w obiektywizm smile Ej Ela - nie żal Ci go nie włączyło się w żadnym momencie Twoje doświadczenie przeniesienie ?
Jak nie to jesteś twarda babka.
Poczucie winy o którym piszę jak dla nie to nie jest równoznaczne z wyrzutami sumienia,takie poczucie winy to chora emocja,bardziej związana z dylematem rozdarciem wątpliwością ,konfliktem i próbą tłumienia, ja to rozróżniam na swój użytek ,coś co notorycznie podświadomie prowadzi do jakiejkolwiek ulgi na przemian z niechęcią do siebie
nie da się sprawdzić w żaden sposób prawdziwości tego co czuje Autorka, tylko po słowach które napisała
w tym co piszemy są tylko domniemania mniej lub bardziej subiektywne z uprzedzeniami lub bez nich z większą mniejszą empatią ,nie ma nic pewnego tylko założenia
w tym wypadku dopuszczam możliwość ambiwalentnych uczuć u Autorki

451

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Be. napisał/a:

I to jest właśnie to o czym mówię. I nie srajcie potem, że chodzi o coś innego. Gość był za dobry. Gdyby czasem zdzielił, dymal inne i bral bez pytania byłby idealny. Zrób światu przysługę i nigdy nie zawracaj głowy już żadnemu facetowi. Naprawdę z wami babami to jest mordęga i szczerze życzę ci by nikt nigdy już poważnie cię nie potraktował.

Paslawek prawo do błędu xD to jest świadome - wynikające z wygody - zniszczenie komuś kilku lat życia i to praktycznie tych najważniejszych...gość teraz trafia na rynek matrymonialny w najgorszym możliwym wieku. Tak, prawdopodobnie ta szmula zabrała mu możliwość życia tak jak chciał. Takim osobom zero współczucia tylko kastracja. Ona nie chce dla niego dobrze, ludzie ona po prostu chce by to jej współczuli dlatego się wybiela pieprzac takie bzdury. To jak zdradzający, który chce dobrze dla byłego partnera. Poza tym on NIE wiedział na co się pisze. Bo każdy przecież wmawia jakie to kobietki szukające są miłości i w ogóle, a potem w każdym przypadku wychodzi, że szukają patologicznych emocji i sponiewierania łóżkowego, nic więcej. Gdyby gość wiedział jakie kobiety są naprawdę wtedy by można mówić, że wiedział na co się pisze.


Uwaga hit z profilu autorki: "Cenię w innych: dobro" xDDD

I co, kobiety Cię doceniają, bo nie jesteś za dobry? Twoja frustracja tego nie potwierdza. Więc może nie o to chodzi?

452 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-07-23 14:08:04)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Tylko że ja żadnej niechęci do siebie samej,  przynajmniej na poziomie świadomym, u Autorki nie widzę.
Wierz lub nie, nie rozwijam się tu nad tym facetem, bo to nie ma znaczenia dla sprawy.
Natomiast rozumiem że Ty się obawiasz że poczucie winy mogłoby popchnąć autorkę w kierunku autodestrukcji.
smile
Nie Paslawku, nie ten przypadek.
Jeśli myślisz że autorka teraz wyskakuje sobie oczy z powodu tego co tu piszemy, to się grubo mylisz.
Raczej nie znalazła potwierdzenia swoich tez więc olała temat.
A do niego wróci. Bo im starsza jest, tym starszych mężczyzn będzie spotykać  i mniej naiwnych,  więc jak gość ma parę innych zalet oprócz tego że przy niej jest,  to będzie ślub, a obecne dylematy pójdą na karb nadwrażliwości, delikatności:)

453 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-23 15:07:25)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Ela210 napisał/a:

Tylko że ja żadnej niechęci do siebie samej,  przynajmniej na poziomie świadomym, u Autorki nie widzę.
Wierz lub nie, nie rozwijam się tu nad tym facetem, bo to nie ma znaczenia dla sprawy.
Natomiast rozumiem że Ty się obawiasz że poczucie winy mogłoby popchnąć autorkę w kierunku autodestrukcji.
smile
Nie Paslawku, nie ten przypadek.
Jeśli myślisz że autorka teraz wyskakuje sobie oczy z powodu tego co tu piszemy, to się grubo mylisz.
Raczej nie znalazła potwierdzenia swoich tez więc olała temat.
A do niego wróci. Bo im starsza jest, tym starszych mężczyzn będzie spotykać  i mniej naiwnych,  więc jak gość ma parę innych zalet oprócz tego że przy niej jest,  to będzie ślub, a obecne dylematy pójdą na karb nadwrażliwości, delikatności:)

Jak Autorka wróci to miedzy innymi po to, żeby nie czuć chorej emocji, tego poczucia winy,w presji własnej i wyobrażenia presji innych oceny jej zerwania zaręczyn,to związane typowo jest z obawa przed oceną i uczuciami powstałymi w związku z tym 
to czuje się naprawdę i realnie jest to wzbudzane, nie jest to fajny stan umysłu i uczuć
co by nie domniemywać
ocenianie słuszności stanu samopoczucia Lidki ,nic tu nie da, uczucia są jakie są
to rozdźwięk miedzy tym co jest,a tym co powinno być i się czuć - indywidualne uwarunkowania Autorki są istotne co dominuje w myśleniu Lidki 

Na ogół pewnikiem jest egoizm i egocentryzm, formy użalania się nad sobą, a nie świadomość istoty błędu
taki rodzaj poczucia winy się czuje
destrukcją będzie w jej wypadku wejście natychmiast albo bardzo szybko w jakiś związek być może powrót do chłopaka
także nie ma tu sprzeczności,
najgorszym wyjściem będzie powrót ponieważ, wydaje się czymś niby sprawiedliwym, poprawnym z pewnej perspektywy najłatwiejszym "obiecałaś to bądź"
właśnie fałszywą formą niby zadośćuczynienia,które w jej sytuacji nie jest możliwe moim zdaniem
czas nie podlega cofaniu a przeszłości nie da się wskrzesić
wchodząc dwa razy do wody w taj samej rzece to powtarzanie na siłę .
może co najwyżej przeprosić i w ramach zadośćuczynienia
pracować nad sobą ,co też jest idealistycznym nieco życzeniowym myśleniem przyznaje ,
trudniejsze jest zostawić go w spokoju  smile
Kilka  opinii tutaj "nieśmiało" jakby nawet sugeruje powrót i jakąś formę wyduszenia z siebie miłości siłą za karę w dodatku.

454

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Selkirk napisał/a:

Czy nasze drogie obecne tu panie zdają sobie sprawę co przeżył mimowolny bohater tego wątku,co czuł,co dziś czuje i jakie ma dziś (najprawdopodobniej) zdanie o kobietach?

Należy sobie zadać pytanie, jakie byłyby reakcje tutaj, gdyby role w tym "przedstawieniu" były odwrócone? Czy dla tego faceta, zostawiającego swoją(prawie) narzeczoną przed ślubem, dla innej bądź po prostu odchodzącego, znalazłoby się tyle zrozumienia. W pewnych kwestiach to, która płeć zostawia(odchodzi) panują całkiem odmienne zdanie. Można sie zgodzić ze wszystkim, iż człowiek nie jest maszyną, mająć praqwo do błędów i niepewności, tylko bądźmy konsekwentni smile Jeśli taka historia przytrafi się jakiemuś facetowi, to wtedy tak samo brońmy go przed wyzywaniem od najgorszych..

W tym wypadku nie byłoby tematu, jakby Autorka to skończyła po kilku miesiącach a nie latach, lub gdyby twardo odrzuciła oświadczyny, skoro, jak wiele osób twierdzi, była pewna tego, że do faceta nic nie czuje. Zatem skoro dla niej nie wiem=nie, to czy tak trudno to "nie wiem" wypowidzieć? No, tak po ludzku szkoda kogoś, kto jest porzucany w momencie, kiedy widzi już przed sobą wspaniałą przyszłość.Skoro facet ignorował czerwone flagi to warto było  mu tą flagą zamachać przed nosem albo wyrzucić zimny kubeł wody na głowę smile

455 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-07-23 14:58:58)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Szeptuch napisał/a:
Roxann napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Jest dokładnie odwrotnie niż piszesz Magdaleno.
Nie będę rozpisywał wszystkiego,bo musiał bym stworzyć lustrzane odbicie twojego posta.
ale tak w skrócie:
Tak,powinnością człowieka który jest w związku jest dobro swojego partnera.
Az mi się wierzyć nie chce ze ktoś może negować taką oczywistość.
Od twojego posta zionie zwykły pusty egoizm,ale sama się określiłaś jako egoistka,wiec to naturalne.
Ty chyba naprawdę nie wiesz czym jest związek, bo to właśnie również dźwiganie ciężaru jego oczekiwań,planów marzeń,ambicji ale również strachu,choroby i wszystkiego innego z czego składa sie człowiek

Według mnie to powinno być wyposrodkowane, nie wyobrażam sobie by czyjeś dobro przedkładać nad własne. Załużmy czysto teoretycznie, że facet się zapożyczał by zaimponować Autorce (choć o tym nie było mowy ale wspominała o takiej możliwości chociażby ulle), to czy Autorka powinna czuć się zobowiązana by oddać mu kasę, którą "zainwestował" we wspólne wyjazdy czy prezenty? To chyba lekka przesada. Jeśli kogoś nie stać na takie rzeczy, a decyzuje się na tego typu rozwiązania, to sam powinien się nad sobą zastanowić. Każdy dorosły człowiek powinien ponosić odpowiedzialność za własne czyny. Jeśli facet wiedział, że Autorka ma wątpliwości, a mimo to chciał z nią być, to przecież robił to na własną odpowiedzialność. Naiwnością jest myślenie, że jeśli z kimś weszliśmy w związek, to będzie on trawał do końca życia. Poświęcanie się dla drugiej osoby, kiedy nie ma wzajemności, albo proporcje są nierówne nigdy, a przynajmniej rzadko dobrze się kończy. Ja nie wiem czy ów facet miał świadomość tego, że Autorka już wcześniej zdardziła go emocjonalnie z kolegą z pracy. Jeśli miał, cóż... tak jest sam sobie poniekąd winien, jesli nie, Autora niemal od początku go okłamywała. I tu już nie rozumiem jej zachowania, szczególnie, że doczekała do oświadczyn o których wiedziała ,a nawet sama wybierała pierścionek, by "nagle" się rozmyślić. To było naprawdę podłe z jej strony. Nikt jej nie każe/kazał brać tego slubu, skoro miała watpliwości ale sorry panna nie ma nastu lat by nie wiedzieć z czym oświadczyny wiążą. Głosy, że dopiero do niej dotarła powaga sytuacji, kiedy przyjęła pierścionek uważam za mega słebe. Tej całej szopki mogła jemu oszczędzić, skoro i tak była z nim z braku laku. Osobiście nie wierzę, że dopiero jak miała pierścionek na palcu, to ją olśniło, że to nie to. Zdrowy egoizm to jedno a przyzwoitość to drugie.

Masz racje roxx.
Tylko wszystko rozbija sie własnei o tą świadomość tego faceta.
Czy wiedział czy nie.
Z tego co czytam to chyba raczej nie, miłość go skutecznie zaślepiła a wyznania autorki "kocham cie" skutecznie zabijały wszelkie wątpliwości.
Ludzie wierzą w to co chcą wierzyć.

Ja poniekąd Autorkę bym rozgrzeszała, bo wiadomo, że nikt wchodząc w związek nie wie jak to ma wyglądać, ok ma różne odniesienia, tylko jak np. zdefiniować "miłość"? Jednak dla mnie niepojęte jest to, że pomimo zdrady choćby emocjonalnej Autorka dopuściła do sytuacji kiedy SAMA wyierała pierścionek zaręczynowy. No sorry w tym momencie kończy się moje 'współczucie' czy też solidarność kobieca. No NIE! Dlatego uważam, że zachowała się podle i żadne argumenty, że nie odgadywała swoich uczuć czy emocji do mnie nie przemawiają. Wiele, włąściwie niemal wszystkie pierwsze czy drugie związki kończą, też małżeństwa wieloletnie ale... Ja tu nie mówię o zwykłej przyzwoitości.

Posty [ 391 do 455 z 476 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024