Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 476 ]

326 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 13:02:24)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

A Ty Be. nie jesteś w stanie do tego karła podskoczyć.  tongue

Zobacz podobne tematy :

327 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-22 13:03:24)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
paslawek napisał/a:

mężatka ? big_smile

Nie. MILF big_smile

Uuuu la la big_smile

328

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
paslawek napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:
paslawek napisał/a:

mężatka ? big_smile

Nie. MILF big_smile

Uuuu la la big_smile

No przecież rówieśnice go rozczarowują. Tylko MILF smile

329

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Misinx napisał/a:
paslawek napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:

Nie. MILF big_smile

Uuuu la la big_smile

No przecież rówieśnice go rozczarowują. Tylko MILF smile

Tylko, który MILF będzie miał do niego cierpliwość? tongue Tutaj chyba też same rozczarowania big_smile

330

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Ale po co cierpliwość big_smile.

331

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Żeby nie dać Ci w łeb.

332

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:

Żeby nie dać Ci w łeb.

Pewnie mają zasadę, że nie po głowie big_smile

333

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

A niech daje jak taka cena tego wydarzenia. Łeb dość twardy:)

334

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:

Żeby nie dać Ci w łeb.

Widziałem dziś ciekawy spór
Sprzeczał się z głową tęgi mur
I choć rozmówca chłop na schwał
To mur jak mur wciąż murem stał
A przecież mówi mądry gmin
Nie dyskutować z byle kim

Do życia trza mieć mocną głowę
Choć niekoniecznie tęgi łeb
Żeby przetrzymać ciągle nowe
Figle płatane nam przez wiek


Kompleks Atlasa każdy zna
Wziąłby na głowę cały świat
Lecz choć i siła jest i duch
Zniweczy chęć wirowy ruch
A przy krętactwie mędrzec, kiep
Musi niestety dostać w łeb

Do życia trza mieć mocną głowę
Choć niekoniecznie tęgi łeb
Żeby przetrzymać ciągle nowe
Figle płatane nam przez wiek


Niejeden w górę wciąż się pnie
Jakby na dole było źle
Już jest wysoko, spojrzy w dół
I w głowie się przewraca mu
Bo choćbyś od ambicji pękł
Cóż gdy masz wysokości lęk

Do życia trza mieć mocną głowę
Choć niekoniecznie tęgi łeb
Choć częściej mocna pęknąć może
A z elastyczną będziesz szedł

335 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-22 13:46:33)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

.

336

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Szeptuch napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Może niepotrzebnie się upieram, że facet nie jest bezwolnym matołem i miał jednak wpływ na decyzje w swoim życiu W zasadzie to niewykluczone jest to, że facet autorki w rzeczy samej jest bezwolnym matołem, któremu kilka słówek wystarcza za dobrą monetę.
Albo jest desperatem, którego żadna inna nie chciała, więc wystarczyło, że autorka przejawia chęć kontynuowania i nie wnikał w jej motywy.

Nie,Magdaleno.
nie musi być ani desperatem ani bezwolnym matołem.
Tak działa miłość, zaburza postrzeganie rzeczywistości.
Masz racje, z boku,patrząc na ich relacje,każdy by sie połapał że ta kobieta bawi sie nim.
Ale z jego perspektywy jego świat wyglądał kompletnie inaczej.
Kochał autorkę,wiec jej bezgranicznie ufał,i wszystkie sytuacje obracał na "ich"korzyść.
Nie byłaś nigdy zakochana?
Bo wybacz, piszesz tak jak bys nie była,nie znała tego uczucia.

Przez 4-5 lat? Nie wydaje mi się, że ktoś w miarę lotny nie zorientowałby się przez tyle lat, że współtworzy związek z braku laku.
Chyba, że matoł albo desperat ;-)
Ale jest jeszcze szansa, że to analfabeta uczuciowy/emocjonalny. „Ślepiec” na komunikaty pozasłowne.

Trochę tutaj było o komunikacji, ale pewne rzeczy między ludźmi odbywają się na kanałach niewerbalnych. O choćby autorka pisała, że seks u nich kulał a zwykło się twierdzić, że to barometr w związku.
Być może facet autorki to taki typ, co tylko komunikaty literalne przyjmuje/wysyła, natomiast nie potrafi wymieniać z drugą osobą emocji.

Oczywiście, że byłam zakochana, nawet nie jeden raz, ale tylko jako nastolatka potrafiłam się zakochać tak, żeby być skupioną tylko na tym, co ja czuję i pomijać rzeczywistość wokół. Potem dojrzałam i chociaż dalej potrafię odlecieć ;-) , to nie dzieje się to całkiem poza świadomością i dbałością o to, żeby się nie władować w coś dla mnie nieodpowiedniego.

337 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-07-22 14:53:20)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Czekaj czekaj...z tego co pisałaś na forum to ile lat Tobie Magdaleno zajęlo polapanie się, że w Twoim związku było nie tak? Z tego co kojarzę było to znacznie dłużej niż 4-5 lat. Tyle mędrkowania zamiast napisać "winny bo facet" - krócej i prościej. Ludzie do jasnej kuhwy. WSZYSCY dajemy się nabierać. Nie ma na tym forum żadnego kozaka, który by to przeskoczył. Jak można być takim hipokryta, no kurde.

338 Ostatnio edytowany przez NiebieskiKwiat (2022-07-22 15:37:41)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
MagdaLena1111 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Może niepotrzebnie się upieram, że facet nie jest bezwolnym matołem i miał jednak wpływ na decyzje w swoim życiu W zasadzie to niewykluczone jest to, że facet autorki w rzeczy samej jest bezwolnym matołem, któremu kilka słówek wystarcza za dobrą monetę.
Albo jest desperatem, którego żadna inna nie chciała, więc wystarczyło, że autorka przejawia chęć kontynuowania i nie wnikał w jej motywy.

Nie,Magdaleno.
nie musi być ani desperatem ani bezwolnym matołem.
Tak działa miłość, zaburza postrzeganie rzeczywistości.
Masz racje, z boku,patrząc na ich relacje,każdy by sie połapał że ta kobieta bawi sie nim.
Ale z jego perspektywy jego świat wyglądał kompletnie inaczej.
Kochał autorkę,wiec jej bezgranicznie ufał,i wszystkie sytuacje obracał na "ich"korzyść.
Nie byłaś nigdy zakochana?
Bo wybacz, piszesz tak jak bys nie była,nie znała tego uczucia.

Przez 4-5 lat? Nie wydaje mi się, że ktoś w miarę lotny nie zorientowałby się przez tyle lat, że współtworzy związek z braku laku.
Chyba, że matoł albo desperat ;-)
Ale jest jeszcze szansa, że to analfabeta uczuciowy/emocjonalny. „Ślepiec” na komunikaty pozasłowne.

Trochę tutaj było o komunikacji, ale pewne rzeczy między ludźmi odbywają się na kanałach niewerbalnych. O choćby autorka pisała, że seks u nich kulał a zwykło się twierdzić, że to barometr w związku.
Być może facet autorki to taki typ, co tylko komunikaty literalne przyjmuje/wysyła, natomiast nie potrafi wymieniać z drugą osobą emocji.

Oczywiście, że byłam zakochana, nawet nie jeden raz, ale tylko jako nastolatka potrafiłam się zakochać tak, żeby być skupioną tylko na tym, co ja czuję i pomijać rzeczywistość wokół. Potem dojrzałam i chociaż dalej potrafię odlecieć ;-) , to nie dzieje się to całkiem poza świadomością i dbałością o to, żeby się nie władować w coś dla mnie nieodpowiedniego.

Miłość jest ślepa. Dlatego autorka powinna wyraźnie zakomunikować i upewnić się, że jej były facet to rozumie. Ale tego nie zrobiła i to ona jest winna.

339

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Be. napisał/a:

Nie ma na tym forum żadnego kozaka, który by to przeskoczył.

Jak to nie ma ty jesteś  smile

Masz już przygotowane gorące żelazko dla Magdy,albo stertę kamieni ? smile

340 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 15:52:22)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
NiebieskiKwiat napisał/a:

Miłość jest ślepa. Dlatego autorka powinna wyraźnie zakomunikować i upewnić się, że jej były facet to rozumie. Ale tego nie zrobiła i to ona jest winna.

Powiem wam, że ja wymiękam. Ona komunikuje mu, że sama nie wie czego chce, on wyprasza szansę (bo miłość jest owszem ślepa), prosi o to żeby jednak byli razem (czyli chyba dobrze rozumie, w jakiej jest sytuacji) a potem to jej wina, że u niej nic się z czasem nie zmieniło.

Od samego początku wiedział, że jest w związku (dla niej) z braku laku.

Ale skoro to ma być wina autorki, to ja się przestaję dziwić niektórym tutaj tematom o złamanych sercach. Ciężko jest przyznać i znieść, że to jednak na własne życzenie wszystko.

341 Ostatnio edytowany przez NiebieskiKwiat (2022-07-22 15:51:45)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
NiebieskiKwiat napisał/a:

Miłość jest ślepa. Dlatego autorka powinna wyraźnie zakomunikować i upewnić się, że jej były facet to rozumie. Ale tego nie zrobiła i to ona jest winna.

Powiem wam, że ja wymiękam. Ona komunikuje mu, że sama nie wie czego chce, on wyprasza szansę (bo miłość jest owszem ślepa), prosi o to żeby jednak byli razem (czyli chyba dobrze rozumie, w jakiej jest sytuacji) a potem to jej wina, że u niej nic się z czasem nie zmieniło.

Bo nie masz rozwiniętej empatii. Tak jak i autorka tematu.

342

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
NiebieskiKwiat napisał/a:

Miłość jest ślepa. Dlatego autorka powinna wyraźnie zakomunikować i upewnić się, że jej były facet to rozumie. Ale tego nie zrobiła i to ona jest winna.

Miłość ślepa? Ile Ty masz lat?
Miłość to wybór. Inna kwestia czy jest to wybór uświadomiony czy nie.
I nie, każdy człowiek jest przede wszystkim odpowiedzialny za siebie, a to, co Ty tutaj prezentujesz to postawa ofiary losu, która uważa, że inni mają o nią dbać. Jakby na to nie patrzeć, to rodzimy się sami sami umieramy i tylko mamy wpływ na to, kto nam w drodze przez życie towarzyszy, a jak sami o to nie zadbamy to możemy liczyć tylko na szczęście, albo kończymy u boku jakiegoś przemocowca czy też innej osoby, która nas nie szanuje, oszukuje, wykorzystuje, zdradza, itp.

343 Ostatnio edytowany przez NiebieskiKwiat (2022-07-22 15:53:20)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
MagdaLena1111 napisał/a:
NiebieskiKwiat napisał/a:

Miłość jest ślepa. Dlatego autorka powinna wyraźnie zakomunikować i upewnić się, że jej były facet to rozumie. Ale tego nie zrobiła i to ona jest winna.

Miłość ślepa? Ile Ty masz lat?
Miłość to wybór. Inna kwestia czy jest to wybór uświadomiony czy nie.
I nie, każdy człowiek jest przede wszystkim odpowiedzialny za siebie, a to, co Ty tutaj prezentujesz to postawa ofiary losu, która uważa, że inni mają o nią dbać. Jakby na to nie patrzeć, to rodzimy się sami sami umieramy i tylko mamy wpływ na to, kto nam w drodze przez życie towarzyszy, a jak sami o to nie zadbamy to możemy liczyć tylko na szczęście, albo kończymy u boku jakiegoś przemocowca czy też innej osoby, która nas nie szanuje, oszukuje, wykorzystuje, zdradza, itp.

Wylewaj dalej jad smile
Ludzie są różni. Na różnym etapie emocjonalnym, życiowym i rozwojowym. Dla niego miłość była ślepa.

Autorka tematu powinna zakomunikować prosto i wyraźnie. Upewnić się, że facet to zrozumiał.
Nie zrobiła tego, bo miała go w dupie i jego uczucia. Liczyło się tylko to co ona czuje.

344 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 15:57:55)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
NiebieskiKwiat napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:
NiebieskiKwiat napisał/a:

Miłość jest ślepa. Dlatego autorka powinna wyraźnie zakomunikować i upewnić się, że jej były facet to rozumie. Ale tego nie zrobiła i to ona jest winna.

Powiem wam, że ja wymiękam. Ona komunikuje mu, że sama nie wie czego chce, on wyprasza szansę (bo miłość jest owszem ślepa), prosi o to żeby jednak byli razem (czyli chyba dobrze rozumie, w jakiej jest sytuacji) a potem to jej wina, że u niej nic się z czasem nie zmieniło.

Bo nie masz rozwiniętej empatii. Tak jak i autorka tematu.

Serio, szczera rozmowa z chłopakiem i powiedzenie mu o swoich wątpliwościach a następnie danie mu szansy, to jest brak empatii? To JEST WŁAŚNIE EMPATIA, która w tej sytuacji nie powinna była mieć miejsca.

Czy może z tej empatii powinna była wyjść za niego za mąż? Wtedy nie byłaby "winna" jego rozczarowaniu, za to byłaby winna zmarnowaniu życia tak sobie jak i jemu, bo przecież to wszystko dopiero wtedy byłoby pic na wodę fotomontaż.

345

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
NiebieskiKwiat napisał/a:

Autorka tematu powinna zakomunikować prosto i wyraźnie. Upewnić się, że facet to zrozumiał.
Nie zrobiła tego, bo miała go w dupie i jego uczucia. Liczyło się tylko to co ona czuje.

Czyli autorka powinna, ma powinności, za to facet jak to facet, nierozumna niezguła nic nie powinien i trzeba się nim zaopiekować dzieciaczkiem?
Czyli mamuśkobwać niedorajdzie?
Tak mamuśko?

346 Ostatnio edytowany przez NiebieskiKwiat (2022-07-22 15:59:19)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
NiebieskiKwiat napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:

Powiem wam, że ja wymiękam. Ona komunikuje mu, że sama nie wie czego chce, on wyprasza szansę (bo miłość jest owszem ślepa), prosi o to żeby jednak byli razem (czyli chyba dobrze rozumie, w jakiej jest sytuacji) a potem to jej wina, że u niej nic się z czasem nie zmieniło.

Bo nie masz rozwiniętej empatii. Tak jak i autorka tematu.

Serio, szczera rozmowa z chłopakiem i powiedzenie mu o swoich wątpliwościach a następnie danie mu szansy, to jest brak empatii? To JEST WŁAŚNIE EMPATIA, która w tej sytuacji nie powinna była mieć miejsca.

Czy może z tej empatii powinna było wyjść za niego za mąż? Wtedy nie byłaby "winna" jego rozczarowaniu, za to byłaby winna zmarnowaniu życia tak sobie jak i jemu, bo przecież to wszystko dopiero wtedy byłoby pic na wodę fotomontaż.

Nie chcesz związku z facetem i dajesz szanse? To nie jest szczerość to kłamstwo i manipulacja.

Dobra ja się nie odzywam, bo widzę, że mam zupełnie inne myślenie niż Wy.

MagdaLena1111 napisał/a:
NiebieskiKwiat napisał/a:

Autorka tematu powinna zakomunikować prosto i wyraźnie. Upewnić się, że facet to zrozumiał.
Nie zrobiła tego, bo miała go w dupie i jego uczucia. Liczyło się tylko to co ona czuje.

Czyli autorka powinna, ma powinności, za to facet jak to facet, nierozumna niezguła nic nie powinien i trzeba się nim zaopiekować dzieciaczkiem?
Czyli mamuśkobwać niedorajdzie?
Tak mamuśko?

Dobra ja pasuje smile Ten dialog nie ma sensu.

347 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 16:00:59)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
NiebieskiKwiat napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:
NiebieskiKwiat napisał/a:

Bo nie masz rozwiniętej empatii. Tak jak i autorka tematu.

Serio, szczera rozmowa z chłopakiem i powiedzenie mu o swoich wątpliwościach a następnie danie mu szansy, to jest brak empatii? To JEST WŁAŚNIE EMPATIA, która w tej sytuacji nie powinna była mieć miejsca.

Czy może z tej empatii powinna było wyjść za niego za mąż? Wtedy nie byłaby "winna" jego rozczarowaniu, za to byłaby winna zmarnowaniu życia tak sobie jak i jemu, bo przecież to wszystko dopiero wtedy byłoby pic na wodę fotomontaż.

Nie chcesz związku z facetem i dajesz szanse? To nie jest szczerość to kłamstwo i manipulacja.

Dobra ja się nie odzywam, bo widzę, że mam zupełnie inne myślenie niż Wy.

No to podobno jest empatia.

Nigdy nie byłaś w związku, bądź w relacji w której było Ci dobrze, ale na całe życie, to jednak nie było to? W przeciwnym razie każdy związek, pierwszy lepszy kończyłby się ślubem.

348 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-07-22 16:01:58)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
NiebieskiKwiat napisał/a:

Dobra ja się nie odzywam, bo widzę, że mam zupełnie inne myślenie niż Wy.

Tak, zdecydowanie mam lepsze od Ciebie zdanie o facetach. Nie uważam ich za tępe matoły (chociaż takie też pewnie są), którymi trzeba się opiekować.
Może dlatego mam za męża partnera, a nie chłopca, któremu muszę matkować i się nim opiekować, bo sam o siebie nie potrafi się zatroszczyć.

349 Ostatnio edytowany przez polis (2022-07-22 16:09:02)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
NiebieskiKwiat napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:

Powiem wam, że ja wymiękam. Ona komunikuje mu, że sama nie wie czego chce, on wyprasza szansę (bo miłość jest owszem ślepa), prosi o to żeby jednak byli razem (czyli chyba dobrze rozumie, w jakiej jest sytuacji) a potem to jej wina, że u niej nic się z czasem nie zmieniło.

Bo nie masz rozwiniętej empatii. Tak jak i autorka tematu.

Serio, szczera rozmowa z chłopakiem i powiedzenie mu o swoich wątpliwościach a następnie danie mu szansy, to jest brak empatii? To JEST WŁAŚNIE EMPATIA, która w tej sytuacji nie powinna była mieć miejsca.

Czy może z tej empatii powinna było wyjść za niego za mąż? Wtedy nie byłaby "winna" jego rozczarowaniu, za to byłaby winna zmarnowaniu życia tak sobie jak i jemu, bo przecież to wszystko dopiero wtedy byłoby pic na wodę fotomontaż.

Jaka szczera? Powiedziała mu o gorącym koledze, z którym się całowała, czy tylko o "wątpliwościach"? Strasznie przeinaczasz fakty, żeby tylko obronić swoją pozycję, której się uczepiłaś.

MagdaLena1111 Czy fakt, że ktoś czegoś nie dostrzega albo nie jest ekspertem od psychologii pozwala na oszukiwanie? Czy skoro ty z pewnością nie jesteś ekspertką na wszystkie możliwe tematy oznacza, że ludzie mogą cię oszukiwać? No bo skoro sama się nie domyśliłaś, bo nie miałaś wiedzy, to twoja wina? Widać sama chciałaś?

Nie tworzy się dobrych relacji międzyludzkich na braku zaufania. Dziewczyna zwyczajnie zachowała się tutaj podle, gdyż nadużyła zaufania drugiej osoby dla swoich własnych korzyści jaką był fakt, że nie musiała mieszkać sama i mierzyć się z lękiem przed samotnością. On może i mógł się domyślać, ale ona, jeśli dawała mu sygnały, to sprzeczne sygnały, bo wszak kocham mówiła dalej i jednak ten seks też dalej z nim uprawiała. Chłopak mógł też uważać, że mniejsze zainteresowania seksem i jakieś gorsze dni wynikają z dość długiego statusu w związku, rutyny, itd. nie musiał koniecznie wiedzieć, że wynikają z kompletnego braku szczerości naszej bohaterki. Zwłaszcza że autorka mówiłam mu, że kocha i to po tym jak sama zapowiedziała, że te deklaracje padną dopiero jak będzie gotowa i pewna.

Prawda jest też taka, że to autorka powinna zakomunikować w sposób nie pozostawiający wątpliwości co ona ma na myśli, a nie pozostawiać to jemu, żeby sam się domyślił. Jej komunikacja natomiast była niejasna, a wręcz mówiła takie rzeczy, że chłopak miał podstawy być dobrej myśli i problemy uznawać za przejściowe albo z typowe kryzysy pojawiające się w każdym związku.

Jeden wniosek jak widzę może płynąć z tej historii, to być bardzo ostrożnym wchodząc w związki z osobami, które boją się być same i z osobami, które siebie nie lubią albo w ogóle nie wchodzić w związki z takimi osobami. Jak widać za często taka osoba łapie się byle kogo z braku laku i ze strachu przed samotnością.

Poza tym moim zdaniem doszukujecie się winy w nim aż za bardzo, aż mi się przypomniał ten artykuł:

Zjawisko wtórnej wiktymizacji zaciekawiło mnie na początku studiów, w trakcie zgłębiania tajników psychologii społecznej, następnie poświęciłam mu swoją pracę magisterską, by w końcu zauważyć, że jest to zjawisko powszechnie występujące w praktyce wymiaru sprawiedliwości. Jego wyjaśnienie dobrze tłumaczy teoria sprawiedliwego świata Melvina Lernera. Zgodnie z nią, ludzie od wczesnego dzieciństwa partycypują w “kulturze zasługiwania”. Uczą się, że za dobre uczynki dostają nagrodę, natomiast kara jest konsekwencją wyrządzanego zła. W ten sposób dowiadują się, że świat jest przewidywalny, zależny od naszych działań. Jeżeli postępujemy zgodnie z regułami, jesteśmy w stanie kontrolować to, co nam się przydarza. Wszelkie oznaki, że nieszczęścia bywają przez innych niezawinione, odrzucamy od siebie, staramy się ich nie dostrzegać, by chronić naszą koncepcję sprawiedliwego świata. W dzieciństwie nie chodzi się na wycieczki do szpitala, by popatrzyć na chorych, których dotyka niezawinione cierpienie. W kolorowym świecie dzieci i baśni kończących się szczęśliwie zło zasługuje na potępienie, dobro przynosi gratyfikację.

Tak właśnie widzimy nasz świat, dlatego gdy w końcu w naszym otoczeniu pojawia się ktoś, kto na swój los nie zasłużył, kto zostaje pokrzywdzony, poszukujemy przyczyny, która za taki stan rzeczy odpowiada. Zaczynamy intensywniej dostrzegać te wszystkie fragmenty zachowania ofiary, które “sprawiły”, że doszło do jej pokrzywdzenia. Zrozumiałe się staje, że mąż bije żonę, bo przecież gdyby na to nie zasłużyła, to już dawno opuściłaby go. Wydaje się, że jakaś dziewczyna została zgwałcona, bo założyła krótką spódniczkę. Jeśli była w spodniach, to zasłużyła, bo  wyszła na dyskotekę. A jeśli została zgwałcona w kuchni własnego domu, to też zasłużyła, bo na pewno swoim zachowaniem sprowokowała sprawcę…  Postronna osoba szuka przyczyny, powodu, który pozwoliłby jej zrozumieć zgodnie z jej wiarą w sprawiedliwy świat, że ofiara na swoje cierpienie zasłużyła, bo przecież ludzie otrzymują to, na co sobie zasłużyli. Po co to wszystko? Po to, by poczuć się bezpiecznie, by dodać sobie otuchy, że nas taki los nie spotka, bo w przeciwieństwie do ofiary żadnych reguł postępowania nie złamaliśmy. Nie zasłużyliśmy zatem na karę. Świat jawi się jako sprawiedliwy, obserwator może dalej spokojnie żyć, może się czuć bezpiecznie.

Ogólnie polecam poczytać o tym czym jest Fenomen sprawiedliwego świata.

Czyli autorka powinna, ma powinności, za to facet jak to facet, nierozumna niezguła nic nie powinien i trzeba się nim zaopiekować dzieciaczkiem?

Do jasnej komunikacja zobowiązani są wszyscy. W tym wypadku to autorka miała coś do przekazania i piłka była po jej stronie, do niej więc należało przekazanie tego jasno i klarownie, ale z jej postów widać, że bała się samotności, więc też i na jasnej komunikacji wcale jej nie zależało.

350 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 16:14:17)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

I wyraziła. Tylko problem cały czas w tym, że część z nas w "nie wiem" słyszy jednak "tak", a część z nas w "nie wiem" słyszy "nie", czyli brak pewności, brak zdecydowania, brak przekonania.  To jest jasna komunikacja, bo nie jest tak że mamy być albo na "tak" albo na "nie". Niezdecydowanie to też postawa, której w chwili występowania bliżej do "nie".

Ona mu wyłożyła jak krowie na rowie, że nie jest zdecydowana. I on to zaakceptował. Gdzie tu błąd w komunikacji?  A jakie były inne/prawdziwe przyczyny tego niezdecydowania, to już inna historia.

351

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Niesamowite jak niektóre babki tutaj wybiórczo odnoszą się do informacji. Niewygodne fakty zostawmy, hipokryzję zostawmy, za to na pewno uznajmy że autorka wszytstko super komunikowała (kij, że są dowody na to że nie). A weźmy pod uwagę, że każdy kto opisuje swój problem i tak w jakimś stopniu wybiela siebie. Także tego...

352

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:

Ona mu wyłożyła jak krowie na rowie, że nie jest zdecydowana. I on to zaakceptował. Gdzie tu błąd w komunikacji?  A jakie były inne/prawdziwe przyczyny tego niezdecydowania, to już inna historia.

Tu się nie zgodzę. Sama pisała, że wybrała pierścionek zaręczynowy. Po co?

lidka9413@wp.pl napisał/a:

, sama wybierałam pierścionek zaręczynowy

Musiała czekać aż facet oświdczy by go zbyć?
Ja rozumiem, że ludzie mogą próbować być razem mimo, że coś nie do kńca gra, dać czas, zobaczyć ale ... skoro wybierała pierścionek, to znaczy chyba, że zaczęła powaznie myśleć o tym związku. Nagle ją olśniło, jak facet jej go dał?
Ja tego nie kupuję. Dla mnie to szczyt nawet nie wiem czego... musiałabym przelknąć.
Jeszcze bym broniła Autorki gdyby ten pierścionek dostała niespodziewanie.
Można dać sobie sznsę, czas by przekonać czy chemy być razem czy to funkcjonuje i jak. Skoro nie grało, choć sama Autorka nie wie czy grało czy nie bo niby ok ale nie do końca, to wybieranie pierścionka by potem dać kosza było zwyczajnie podłe.

353 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-07-22 16:30:32)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

polis, ile razy trzeba powtarzać, aby wreszcie do Ciebie dotarło, że nie zwalaniam autorki z odpowiedzialności za to, co zrobiła, ani jej nie rozgrzeszam. Tak, nawaliła, powtarzam po raz dziesiąty.
Lecz powyższe nie oznacza, że facet jest bezwolnym matołem, który nie miał wpływu na własne wybory i on nie ponosi odpowiedzialności za to, że tak bardzo chciał być z autorką, że ignorował to, że ona nie wie, co do niego czuje.
Nie mam zamiaru go ubezwłasnowolnić i pozbawić sprawstwa, żeby Tobie pasowało to do teorii słabego, bezrozumnego faceta, którym można przez lata manipulować. A nawet jeśli, jak sugerujesz, jest on bezwolnym matołem, to własna głupota i bezwolność nikogo nie zwalnia z odpowiedzialności za wybory partnera. Chyba, że sąd i opinie biegłych orzeką inaczej ;-)

354 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 16:34:00)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Roxann napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:

Ona mu wyłożyła jak krowie na rowie, że nie jest zdecydowana. I on to zaakceptował. Gdzie tu błąd w komunikacji?  A jakie były inne/prawdziwe przyczyny tego niezdecydowania, to już inna historia.

Tu się nie zgodzę. Sama pisała, że wybrała pierścionek zaręczynowy. Po co?

lidka9413@wp.pl napisał/a:

, sama wybierałam pierścionek zaręczynowy

Musiała czekać aż facet oświdczy by go zbyć?
Ja rozumiem, że ludzie mogą próbować być razem mimo, że coś nie do kńca gra, dać czas, zobaczyć ale ... skoro wybierała pierścionek, to znaczy chyba, że zaczęła powaznie myśleć o tym związku. Nagle ją olśniło, jak facet jej go dał?
Ja tego nie kupuję. Dla mnie to szczyt nawet nie wiem czego... musiałabym przelknąć.
Jeszcze bym broniła Autorki gdyby ten pierścionek dostała niespodziewanie.
Można dać sobie sznsę, czas by przekonać czy chemy być razem czy to funkcjonuje i jak. Skoro nie grało, choć sama Autorka nie wie czy grało czy nie bo niby ok ale nie do końca, to wybieranie pierścionka by potem dać kosza było zwyczajnie podłe.

Cóż, rozmyślić można się nawet w dniu ślubu, ba! nawet przed ołtarzem. W trakcie trwania małżeństwa także. Dlaczego robicie jej taki zarzut z tego niezdecydowania?

355

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
lidka9413@wp.pl napisał/a:

Poszliśmy na terapię dla par, rozmawialiśmy o polepszeniu życia seksualnego, trochę je zaniedbaliśmy przez ostatnie lata, ale ja zdałam sobie sprawę, że wynika to też z tego, że po prostu nie mam pociągu seksualnego do mojego P. sad Podczas rozmów indywidualnych okazało się, że nie da się wskrzesić romantycznych uczuć, jeśli nigdy ich nie było. Rozmawiałam z całą rodziną, nie wiedząc co robić, bardzo męczyła mnie ta sytuacja. Moje siostry zwołały nawet spotkanie kryzysowe, żeby mi pomóc i porozmawiać ze mną. Starały się na logikę wytłumaczyć mi, że ciężko jest o tak dobrego i oddanego partnera. Ja mówiłam im, ze umarłam emocjonalnie w tym związku. Wypiłam kilka lampek wina, uspokoiłam się. W nocy, kiedy alkohol przestał działać obudziłam się znów z ogromnym lękiem, uczucia niepokoju wróciły ze zdwojoną siłą. Rano poczytałam jeszcze o pociągu seksualnym do partnera i braku nadziei na wskrzeszenie go. Zaczęłam rozmowę. Powiedziałam, że nie mam silnych uczuć, ani pociągu seksualnego, że duszę się. Zerwaliśmy. Poczułam ulgę.

Ja naprawdę nie rozumiem o co ten spór. Człowiek nie jest maszyną i ma prawo sam nie zdawać sobie sprawy z własnych uczuć. Dopiero jakaś sytuacja taka jak w tym wypadku oświadczyny spowodowały, że autorka poczuła się jakby jej kubeł zimnej wody ktoś na glowę wylał. Nie ona pierwsza i nie ostatnia wink takie jest życie. Faceta szkoda, ale naprawdę bardziej byłoby mi go szkoda gdyby autorka dalej w to brnęła, wzięła z nim ślub urodziła mu dzieci i żyła z nim, a świadomość że popełniła życiowy błąd skrzeczała i wyłaziła z niej każdego dnia. W końcu pewnie i tak by się rozstali, bo nie ma mocnych na to, aby ktoś wytrzymał w związku nie kochając lub czując/wiedząc że nie jest kochany.
Chcieli spróbować, spróbowali i nie wyszło.. Samo życie. Szukanie teraz winnego to gonienie wiatru w polu, bo trudno obwiniać kogoś za to, że nie był w stanie w pełni pokochać.
Co do straty czasu przez tego faceta, to przecież autorka też tyle samo czasu straciła i nikt jej już go nie wroci. Tym bardziej trzeba docenić, że zdobyła się na odwagę żeby dać facetowi wolność.

356

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
Roxann napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:

Ona mu wyłożyła jak krowie na rowie, że nie jest zdecydowana. I on to zaakceptował. Gdzie tu błąd w komunikacji?  A jakie były inne/prawdziwe przyczyny tego niezdecydowania, to już inna historia.

Tu się nie zgodzę. Sama pisała, że wybrała pierścionek zaręczynowy. Po co?

lidka9413@wp.pl napisał/a:

, sama wybierałam pierścionek zaręczynowy

Musiała czekać aż facet oświdczy by go zbyć?
Ja rozumiem, że ludzie mogą próbować być razem mimo, że coś nie do kńca gra, dać czas, zobaczyć ale ... skoro wybierała pierścionek, to znaczy chyba, że zaczęła powaznie myśleć o tym związku. Nagle ją olśniło, jak facet jej go dał?
Ja tego nie kupuję. Dla mnie to szczyt nawet nie wiem czego... musiałabym przelknąć.
Jeszcze bym broniła Autorki gdyby ten pierścionek dostała niespodziewanie.
Można dać sobie sznsę, czas by przekonać czy chemy być razem czy to funkcjonuje i jak. Skoro nie grało, choć sama Autorka nie wie czy grało czy nie bo niby ok ale nie do końca, to wybieranie pierścionka by potem dać kosza było zwyczajnie podłe.

Cóż, rozmyślić można się nawet w dniu ślubu, ba! nawet przed ołtarzem. W trakcie trwania małżeństwa także. Dlaczego robicie jej taki zarzut z tego niezdecydowania?

Biedna niezdecydowana od 4 lat, co nie ma odwagi odejść, bo wizja samotności taka przerażająca, to lepiej oszukiwać, że kogoś się kocha, wybierać pierścionek, żeby na koniec kopnąć w cztery litery. Ojej, no biedactwo z niej.

357 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-07-22 16:42:37)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:

Cóż, rozmyślić można się nawet w dniu ślubu, ba! nawet przed ołtarzem. W trakcie trwania małżeństwa także. Dlaczego robicie jej taki zarzut z tego niezdecydowania?

Owszem, można rozmyślić, kiedy np. się dowie o czymś co było skrywane, inna kobieta, przeszłość kryminalna itd. Jednak jak ludzie ze sobą żyją, kobieta wybiera pierścionek i po tym jak go dostaje, wycofuje się, to sorry... Dla mnie to zachowanie poniżej jakiegokolwiek poziomu.
Tam przecież chyba nic takiego nie wydarzyło poza tym, że panna dostała pierścionek, który SAMA WYBRAŁA!
No chyba, ze znów się pojawił jakiś kolega w pracy....
EDIT: Żeby nie było, ten związek i tak nie rokował ale mogłaby mu oszczędzić tego pierścionka i oświadczyn.

358

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Salomonka napisał/a:
lidka9413@wp.pl napisał/a:

Poszliśmy na terapię dla par, rozmawialiśmy o polepszeniu życia seksualnego, trochę je zaniedbaliśmy przez ostatnie lata, ale ja zdałam sobie sprawę, że wynika to też z tego, że po prostu nie mam pociągu seksualnego do mojego P. sad Podczas rozmów indywidualnych okazało się, że nie da się wskrzesić romantycznych uczuć, jeśli nigdy ich nie było. Rozmawiałam z całą rodziną, nie wiedząc co robić, bardzo męczyła mnie ta sytuacja. Moje siostry zwołały nawet spotkanie kryzysowe, żeby mi pomóc i porozmawiać ze mną. Starały się na logikę wytłumaczyć mi, że ciężko jest o tak dobrego i oddanego partnera. Ja mówiłam im, ze umarłam emocjonalnie w tym związku. Wypiłam kilka lampek wina, uspokoiłam się. W nocy, kiedy alkohol przestał działać obudziłam się znów z ogromnym lękiem, uczucia niepokoju wróciły ze zdwojoną siłą. Rano poczytałam jeszcze o pociągu seksualnym do partnera i braku nadziei na wskrzeszenie go. Zaczęłam rozmowę. Powiedziałam, że nie mam silnych uczuć, ani pociągu seksualnego, że duszę się. Zerwaliśmy. Poczułam ulgę.

Ja naprawdę nie rozumiem o co ten spór. Człowiek nie jest maszyną i ma prawo sam nie zdawać sobie sprawy z własnych uczuć. Dopiero jakaś sytuacja taka jak w tym wypadku oświadczyny spowodowały, że autorka poczuła się jakby jej kubeł zimnej wody ktoś na glowę wylał. Nie ona pierwsza i nie ostatnia wink takie jest życie. Faceta szkoda, ale naprawdę bardziej byłoby mi go szkoda gdyby autorka dalej w to brnęła, wzięła z nim ślub urodziła mu dzieci i żyła z nim, a świadomość że popełniła życiowy błąd skrzeczała i wyłaziła z niej każdego dnia. W końcu pewnie i tak by się rozstali, bo nie ma mocnych na to, aby ktoś wytrzymał w związku nie kochając lub czując/wiedząc że nie jest kochany.
Chcieli spróbować, spróbowali i nie wyszło.. Samo życie. Szukanie teraz winnego to gonienie wiatru w polu, bo trudno obwiniać kogoś za to, że nie był w stanie w pełni pokochać.
Co do straty czasu przez tego faceta, to przecież autorka też tyle samo czasu straciła i nikt jej już go nie wroci. Tym bardziej trzeba docenić, że zdobyła się na odwagę żeby dać facetowi wolność.

Dzięki za te słowa mądrości :-)

359

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
polis napisał/a:

Biedna niezdecydowana od 4 lat, co nie ma odwagi odejść, bo wizja samotności taka przerażająca, to lepiej oszukiwać, że kogoś się kocha, wybierać pierścionek, żeby na koniec kopnąć w cztery litery. Ojej, no biedactwo z niej.

Zdajesz sobie sprawę z tego, że kształtowanie się emocji w człowieku to jest proces rozłożony w czasie, który nie następuje w danej godzinie?

360 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 16:43:52)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Roxann napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:

Cóż, rozmyślić można się nawet w dniu ślubu, ba! nawet przed ołtarzem. W trakcie trwania małżeństwa także. Dlaczego robicie jej taki zarzut z tego niezdecydowania?

Owszem, można rozmyślić, kiedy np. się dowie o czymś co było skrywane, inna kobieta, przeszłość kryminalna itd. Jednak jak ludzie ze sobą żyją, kobieta wybiera pierścionek i po tym jak go dostaje, wycofuje się, to sorry... Dla mnie to zachowanie poniżej jakiegokolwiek poziomu.
Tam przecież chyba nic takiego nie wydarzyło poza tym, że panna dostała pierścionek, który SAMA WYBRAŁA!
No chyba, ze znów się pojawił jakiś kolega w pracy....
EDIT: Żeby nie było, ten związek i tak nie rokował ale mogłaby mu oszczędzić tego pierścionka i oświadczyn.

Znam przypadek, gdzie wybrana była sukienka, wysłane zaproszenia, wybrana sala i przygotowana świątynia, i nie było przebacz...

361

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Salomonka napisał/a:

Ja naprawdę nie rozumiem o co ten spór. Człowiek nie jest maszyną i ma prawo sam nie zdawać sobie sprawy z własnych uczuć. Dopiero jakaś sytuacja taka jak w tym wypadku oświadczyny spowodowały, że autorka poczuła się jakby jej kubeł zimnej wody ktoś na glowę wylał. Nie ona pierwsza i nie ostatnia wink takie jest życie. Faceta szkoda, ale naprawdę bardziej byłoby mi go szkoda gdyby autorka dalej w to brnęła, wzięła z nim ślub urodziła mu dzieci i żyła z nim, a świadomość że popełniła życiowy błąd skrzeczała i wyłaziła z niej każdego dnia. W końcu pewnie i tak by się rozstali, bo nie ma mocnych na to, aby ktoś wytrzymał w związku nie kochając lub czując/wiedząc że nie jest kochany.
Chcieli spróbować, spróbowali i nie wyszło.. Samo życie. Szukanie teraz winnego to gonienie wiatru w polu, bo trudno obwiniać kogoś za to, że nie był w stanie w pełni pokochać.
Co do straty czasu przez tego faceta, to przecież autorka też tyle samo czasu straciła i nikt jej już go nie wroci. Tym bardziej trzeba docenić, że zdobyła się na odwagę żeby dać facetowi wolność.

Lepiej tego nie można było ująć.

362

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
Roxann napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:

Cóż, rozmyślić można się nawet w dniu ślubu, ba! nawet przed ołtarzem. W trakcie trwania małżeństwa także. Dlaczego robicie jej taki zarzut z tego niezdecydowania?

Owszem, można rozmyślić, kiedy np. się dowie o czymś co było skrywane, inna kobieta, przeszłość kryminalna itd. Jednak jak ludzie ze sobą żyją, kobieta wybiera pierścionek i po tym jak go dostaje, wycofuje się, to sorry... Dla mnie to zachowanie poniżej jakiegokolwiek poziomu.
Tam przecież chyba nic takiego nie wydarzyło poza tym, że panna dostała pierścionek, który SAMA WYBRAŁA!
No chyba, ze znów się pojawił jakiś kolega w pracy....
EDIT: Żeby nie było, ten związek i tak nie rokował ale mogłaby mu oszczędzić tego pierścionka i oświadczyn.

Znam przypadek, gdzie wybrana była sukienka, wysłane zaproszenia, wybrana sala i przygotowana świątynia, i nie było przebacz...

Piszesz "przebacz" czyli coś wydarzyło...

363

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:

Lepiej tego nie można było ująć.

Wszystko ok, tylko mogłaby mu oszczędzić tej szopki z pierścionkiem i oświadczynami. Tylko tyle i aż tyle.

364 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 16:50:39)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Roxann napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:
Roxann napisał/a:

Owszem, można rozmyślić, kiedy np. się dowie o czymś co było skrywane, inna kobieta, przeszłość kryminalna itd. Jednak jak ludzie ze sobą żyją, kobieta wybiera pierścionek i po tym jak go dostaje, wycofuje się, to sorry... Dla mnie to zachowanie poniżej jakiegokolwiek poziomu.
Tam przecież chyba nic takiego nie wydarzyło poza tym, że panna dostała pierścionek, który SAMA WYBRAŁA!
No chyba, ze znów się pojawił jakiś kolega w pracy....
EDIT: Żeby nie było, ten związek i tak nie rokował ale mogłaby mu oszczędzić tego pierścionka i oświadczyn.

Znam przypadek, gdzie wybrana była sukienka, wysłane zaproszenia, wybrana sala i przygotowana świątynia, i nie było przebacz...

Piszesz "przebacz" czyli coś wydarzyło...

Tak. Rozstanie. Brak wspólnej przyszłości. Każde poszło swoją drogą. Odnosząc się do tego co tu zostało napisane, należałoby napisać, że z "winy" tego, kto ślub odwołał. Przyczyny? A jaka to różnica?

A w tej historii. Chłopak wiedział, że wchodzi na niepewny grunt. Cokolwiek by jeszcze na autorkę złego nie napisać.

365 Ostatnio edytowany przez polis (2022-07-22 17:02:42)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Salomonka napisał/a:

Ja naprawdę nie rozumiem o co ten spór. Człowiek nie jest maszyną i ma prawo sam nie zdawać sobie sprawy z własnych uczuć. Dopiero jakaś sytuacja taka jak w tym wypadku oświadczyny spowodowały, że autorka poczuła się jakby jej kubeł zimnej wody ktoś na glowę wylał. Nie ona pierwsza i nie ostatnia wink takie jest życie. Faceta szkoda, ale naprawdę bardziej byłoby mi go szkoda gdyby autorka dalej w to brnęła, wzięła z nim ślub urodziła mu dzieci i żyła z nim, a świadomość że popełniła życiowy błąd skrzeczała i wyłaziła z niej każdego dnia. W końcu pewnie i tak by się rozstali, bo nie ma mocnych na to, aby ktoś wytrzymał w związku nie kochając lub czując/wiedząc że nie jest kochany.
Chcieli spróbować, spróbowali i nie wyszło.. Samo życie. Szukanie teraz winnego to gonienie wiatru w polu, bo trudno obwiniać kogoś za to, że nie był w stanie w pełni pokochać.
Co do straty czasu przez tego faceta, to przecież autorka też tyle samo czasu straciła i nikt jej już go nie wroci. Tym bardziej trzeba docenić, że zdobyła się na odwagę żeby dać facetowi wolność.

Że w końcu odeszła, to uważam, że na plus i dobrze, że w końcu to zrobiła.

Z tym czasem to jednak myślę, że co innego jak tracisz czas, bo jest się tchórzem, który nie potrafi odejść i w głębi dobrze się o tym wie, tutaj dziewczyna traciła czas na własne życzenie, a co innego tracić czas w związku, w którym druga osoba jest nieszczera i dla swoich korzyści ukrywa o co jej naprawdę chodzi, a winą jest, że nie czyta się w myślach albo nie jest detektywem-psychologiem, który dojdzie do prawdy niczym Sherlock Holms.

Zdajesz sobie sprawę z tego, że kształtowanie się emocji w człowieku to jest proces rozłożony w czasie, który nie następuje w danej godzinie?

Zdajesz sobie sprawę, że 4 lata w ciągu, których mówi się, że kocha i wybiera pierścionek, bo się boi zostać na lodzie, to zdecydowane przegięcie? Tak jak tu niektóre osoby pisały, mogła wtedy dać sobie kilka tygodni czy miesięcy do roku, a siedziała 4 lata i ze swoimi wątpliwościami i nic nie robiła.

366 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 16:53:08)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
polis napisał/a:

Zdajesz sobie sprawę, że 4 lata w ciągu, których mówi się, że kocha i wybiera pierścionek, bo się boi zostać na lodzie, to zdecydowane przegięcie? Tak jak tu niektóre osoby pisały, mogła wtedy dać sobie kilka tygodni czy miesięcy do roku, a siedziała 4 lata i ze swoimi wątpliwościami nic nie robiła.

Miłość, to nie księgowość. Rozliczyć na czas, to się należy z fiskusem, i za ten brak można zostać ukaranym.

367

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
polis napisał/a:

Zdajesz sobie sprawę, że 4 lata w ciągu, których mówi się, że kocha i wybiera pierścionek, bo się boi zostać na lodzie, to zdecydowane przegięcie? Tak jak tu niektóre osoby pisały, mogła wtedy dać sobie kilka tygodni czy miesięcy do roku, a siedziała 4 lata i ze swoimi wątpliwościami nic nie robiła.

Tu zgadzam z Polis, serio nie uważam, że dopiero panna musiała dostać pierścionek, który notabene sama wybrała by dojść do wniosku, że to nie to. No sorry bądźmy poważni.
O co jej tak naprawdę chodziło i co komu chciała udowodnić? Przecież skoro miała wątpliwości, to po jakie ch. wybierała peirścionek. Chyba wiedziała, że to oznacza oświadczyny.

368 Ostatnio edytowany przez NiebieskiKwiat (2022-07-22 16:59:06)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Roxann napisał/a:
polis napisał/a:

Zdajesz sobie sprawę, że 4 lata w ciągu, których mówi się, że kocha i wybiera pierścionek, bo się boi zostać na lodzie, to zdecydowane przegięcie? Tak jak tu niektóre osoby pisały, mogła wtedy dać sobie kilka tygodni czy miesięcy do roku, a siedziała 4 lata i ze swoimi wątpliwościami nic nie robiła.

Tu zgadzam z Polis, serio nie uważam, że dopiero panna musiała dostać pierścionek, który notabene sama wybrała by dojść do wniosku, że to nie to. No sorry bądźmy poważni.
O co jej tak naprawdę chodziło i co komu chciała udowodnić? Przecież skoro miała wątpliwości, to po jakie ch. wybierała peirścionek. Chyba wiedziała, że to oznacza oświadczyny.

Ja kompletnie tego nie rozumiem i nie wiem dlaczego dziewczyny jej tak zaciekle bronią.

369 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 17:04:12)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Roxann napisał/a:
polis napisał/a:

Zdajesz sobie sprawę, że 4 lata w ciągu, których mówi się, że kocha i wybiera pierścionek, bo się boi zostać na lodzie, to zdecydowane przegięcie? Tak jak tu niektóre osoby pisały, mogła wtedy dać sobie kilka tygodni czy miesięcy do roku, a siedziała 4 lata i ze swoimi wątpliwościami nic nie robiła.

Tu zgadzam z Polis, serio nie uważam, że dopiero panna musiała dostać pierścionek, który notabene sama wybrała by dojść do wniosku, że to nie to. No sorry bądźmy poważni.
O co jej tak naprawdę chodziło i co komu chciała udowodnić? Przecież skoro miała wątpliwości, to po jakie ch. wybierała peirścionek. Chyba wiedziała, że to oznacza oświadczyny.

Pewnie nic nikomu. Dotarła wtedy do niej powaga sytuacji.

To tak jakby jechała samochodem przekraczając znacząco prędkość, ale nie reagując na to ile ma na liczniku, bo przecież nic się nie dzieje, bo jedzie się dobrze, aż tu nagle potrącasz pieszego... i dopiero wtedy dociera do Ciebie, co się stało i jakie będę tego konsekwencje.

370

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
NiebieskiKwiat napisał/a:
Roxann napisał/a:
polis napisał/a:

Zdajesz sobie sprawę, że 4 lata w ciągu, których mówi się, że kocha i wybiera pierścionek, bo się boi zostać na lodzie, to zdecydowane przegięcie? Tak jak tu niektóre osoby pisały, mogła wtedy dać sobie kilka tygodni czy miesięcy do roku, a siedziała 4 lata i ze swoimi wątpliwościami nic nie robiła.

Tu zgadzam z Polis, serio nie uważam, że dopiero panna musiała dostać pierścionek, który notabene sama wybrała by dojść do wniosku, że to nie to. No sorry bądźmy poważni.
O co jej tak naprawdę chodziło i co komu chciała udowodnić? Przecież skoro miała wątpliwości, to po jakie ch. wybierała peirścionek. Chyba wiedziała, że to oznacza oświadczyny.

Ja kompletnie tego nie rozumiem i nie wiem dlaczego dziewczyny jej tak zaciekle bronią.

A ja kompletnie nie rozumiem tego jak pomijana jest tu rola wyczekująco - prosząca tego chłopaka. Tak jakby to że on w pewnym sensie przyczynił się do tej historii swoimi oczekiwaniami.

371

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Autorkę przeraził patos chwili, ta uroczysta, poważna sceneria. Piękna plaża i oto facet, który klęka przed nią i prosi o rękę. Świat zamarł na te kilka sekund.
Powiedziała TAK i gdy po kilku godzinach ustąpiło wzruszenie i nerwy troszkę się uspokoiły jej ciało zaczęło krzyczeć NIE.
Dostała napadu lęku.
Nagle dotarło do niej, co się stało i do czego doprowadziła swoją niefrasobliwością i brakiem odpowiedzialności za siebie i drugiego człowieka.
Przez pięć lat pięknie się bawiła, jeździła z facetem na zagraniczne wycieczki, zmieniali mieszkania, wiecznie coś się działo, gdyż facet cieszył się jak dziecko i był nadzwyczaj kreatywny, żeby tylko zadowolić i uszczęśliwić autorkę.
To czego ona doświadczyła na tej plaży, to był jej wyrzut sumienia, wielkie poczucie winy i litość ja ogarnęła, gdy patrzyła na swojego faceta. Nie współczucie, to byłoby za mało, to była litość.
Poczuła się fatalnie sama ze sobą i sama dla siebie nie ma dość słów, żeby chociaż przez chwilę lepiej się poczuć
Tak, można teraz nawet jej współczuć, jednak nie zmienia to faktu, że facet w żaden sposób nie zasłużył sobie na coś takiego. Został po prostu podpuszczony i zrobiony pierwszorzędnie w konia.
Argument o wybieraniu pierścionka, który też raczej kosztuje też wydaje mi się bardzo trafiony.
Jakos ciężko jest mi wyobrazić sobie kim trzeba być, jakim człowiekiem, żeby ot tak pójść z kimś do sklepu, wybierać pierścionek, narażać kogoś na koszty, a potem tak się zachować.
Nie wiem, w jakim stanie psychicznym była przez te pięć lat autorka, ale chyba śniła na jawie.
Uważam, że powinna pójśc do psychiatry i naprdwe zacząć się leczyć, bo chyba cała ta historia nie spłynie po niej, jak po kaczce.
Już o psychologu nie wspomnę.
Ta historia jest tak nieżyciowa, że wydaje się aż niemożliwą, by wydarzyła się naprawdę.
Zmiany mieszkań, to też koszty.
Jak można było patrzeć spokojnie, gdy ktoś systematycznie i co chwilę naraża się na wydatki?
A wyjazdy?
A prezenty itd?
Autorce manna spada z nieba, ma tyle kasy, że kompletnie nie myśli o tym, że wszystko kosztuje, a pieniądze trzeba zarobić?

372 Ostatnio edytowany przez NiebieskiKwiat (2022-07-22 17:08:10)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
NiebieskiKwiat napisał/a:
Roxann napisał/a:

Tu zgadzam z Polis, serio nie uważam, że dopiero panna musiała dostać pierścionek, który notabene sama wybrała by dojść do wniosku, że to nie to. No sorry bądźmy poważni.
O co jej tak naprawdę chodziło i co komu chciała udowodnić? Przecież skoro miała wątpliwości, to po jakie ch. wybierała peirścionek. Chyba wiedziała, że to oznacza oświadczyny.

Ja kompletnie tego nie rozumiem i nie wiem dlaczego dziewczyny jej tak zaciekle bronią.

A ja kompletnie nie rozumiem tego jak pomijana jest tu rola wyczekująco - prosząca tego chłopaka. Tak jakby to że on w pewnym sensie przyczynił się do tej historii swoimi oczekiwaniami.

Miałem nie pisać, ale odpiszę raz.

Dla mnie to wygląda tak:
Ona nie chciała tego związku i to na jej barkach jest to aby facetowi uświadomić, że ona tego związku nie chce i musi upewnić się, że on to zrozumiał.
Na tym polega dobra komunikacja. Nie zrobiła tego. Dlaczego? Mam teorię, że bała się być samotna. Czyli wykorzystała jego naiwność do własnych egoistycznych celów. Chciała mieć obok tego faceta aby po prostu był. Nie musiała go kochać. Wystarczyło, że to on kochał ją.
Zmanipulowała go słowami, że ona "nie wie" czy chce związku. Słowo "nie wiem" oznacza po prostu nie wiem big_smile Czyli może tak, może nie. Te słowo rodzi niedomówienia i nadinterpretacje. Rodzi nadzieje i generuje emocje, że może się uda ją przekonać do związku.

373

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
NiebieskiKwiat napisał/a:
Roxann napisał/a:
polis napisał/a:

Zdajesz sobie sprawę, że 4 lata w ciągu, których mówi się, że kocha i wybiera pierścionek, bo się boi zostać na lodzie, to zdecydowane przegięcie? Tak jak tu niektóre osoby pisały, mogła wtedy dać sobie kilka tygodni czy miesięcy do roku, a siedziała 4 lata i ze swoimi wątpliwościami nic nie robiła.

Tu zgadzam z Polis, serio nie uważam, że dopiero panna musiała dostać pierścionek, który notabene sama wybrała by dojść do wniosku, że to nie to. No sorry bądźmy poważni.
O co jej tak naprawdę chodziło i co komu chciała udowodnić? Przecież skoro miała wątpliwości, to po jakie ch. wybierała peirścionek. Chyba wiedziała, że to oznacza oświadczyny.

Ja kompletnie tego nie rozumiem i nie wiem dlaczego dziewczyny jej tak zaciekle bronią.

Nikt nikogo nie broni, bo to nie sąd. Tym bardziej że chodzi o uczucia a nie sfałszowanie z premedytacją ważnych dokumentów.
Każdego, w każdej chwili w każdym związku może w końcu olśnić, że nie chce z tą drugą osobą być na wieki wieków amen.
Jeśli nie ma ślubu, dzieci, wspólnych kredytów to oboje są WOLNI i lepiej że z tej wolności skorzystają niż mają sobie życie marnować nawzajem ze strachu co ludzie powiedzą. A jak widać z tego wątku, ludzie lubią wiedzieć lepiej co inni powinni czuć i ze swoimi uczuciami robić.

374

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
NiebieskiKwiat napisał/a:

Dla mnie to wygląda tak:
Ona nie chciała tego związku i to na jej barkach jest to aby facetowi uświadomić, że ona tego związku nie chce i aby to zrozumiał.
Na tym polega dobra komunikacja. Nie zrobiła tego. Dlaczego? Mam teorię, że bała się być samotna. Czyli wykorzystała jego naiwność do własnych egoistycznych celów. Chciała mieć obok tego faceta aby po prostu był. Nie musiała go kochać. Wystarczyło, że to on kochał ją.
Zmanipulowała go słowami, że ona "nie wie" czy chce związku. Słowo "nie wiem" oznacza po prostu nie wiem big_smile Czyli może tak, może nie. Te słowo rodzi niedomówienia i nadinterpretacje. Rodzi nadzieje i generuje emocje, że może się uda ją przekonać do związku.

I znowu zataczamy krąg, co do możliwości poznawczych chłopaka oraz przerzucania na autorkę całej odpowiedzialności, za to że on mimo niedomówień, świadomie i celowo (bo prosząc o szansę) w te niedomówienia wszedł jak w dym.

375 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-07-22 17:12:34)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
NiebieskiKwiat napisał/a:
Roxann napisał/a:

Tu zgadzam z Polis, serio nie uważam, że dopiero panna musiała dostać pierścionek, który notabene sama wybrała by dojść do wniosku, że to nie to. No sorry bądźmy poważni.
O co jej tak naprawdę chodziło i co komu chciała udowodnić? Przecież skoro miała wątpliwości, to po jakie ch. wybierała peirścionek. Chyba wiedziała, że to oznacza oświadczyny.

Ja kompletnie tego nie rozumiem i nie wiem dlaczego dziewczyny jej tak zaciekle bronią.

A ja kompletnie nie rozumiem tego jak pomijana jest tu rola wyczekująco - prosząca tego chłopaka. Tak jakby to że on w pewnym sensie przyczynił się do tej historii swoimi oczekiwaniami.

No oczywiscie, że przyczynił bo był z nią w związku kilka lat, mieszkali razem, spędzali czas, wybierali w końcu ten nieszczęsny pierścionek i nagle po oświadczynach jej odmieniło. No sorry.
Jak ktoś nie wie co czuje, myśli, czego chce, nie panuje nad emocjami itd. To nie powinien w góle wchodzić w relacje.
Przecież Autorka już na początku miała wątpliwości, a potem odpłynęła do jakoegoś kolegi w pracy...
Jak dla mnie jej zachowanie jest/było podłe. Bo jak podejrzewam, on nie wiedział, że wtedy ona wzdychała do innego.

376

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Ja naprawdę nie rozumiem o co ten spór. Człowiek nie jest maszyną i ma prawo sam nie zdawać sobie sprawy z własnych uczuć. Dopiero jakaś sytuacja taka jak w tym wypadku oświadczyny spowodowały, że autorka poczuła się jakby jej kubeł zimnej wody ktoś na glowę wylał. Nie ona pierwsza i nie ostatnia wink takie jest życie. Faceta szkoda, ale naprawdę bardziej byłoby mi go szkoda gdyby autorka dalej w to brnęła, wzięła z nim ślub urodziła mu dzieci i żyła z nim, a świadomość że popełniła życiowy błąd skrzeczała i wyłaziła z niej każdego dnia. W końcu pewnie i tak by się rozstali, bo nie ma mocnych na to, aby ktoś wytrzymał w związku nie kochając lub czując/wiedząc że nie jest kochany.
Chcieli spróbować, spróbowali i nie wyszło.. Samo życie. Szukanie teraz winnego to gonienie wiatru w polu, bo trudno obwiniać kogoś za to, że nie był w stanie w pełni pokochać.
Co do straty czasu przez tego faceta, to przecież autorka też tyle samo czasu straciła i nikt jej już go nie wroci. Tym bardziej trzeba docenić, że zdobyła się na odwagę żeby dać facetowi wolność.

Lepiej tego nie można było ująć.

Przecież to "hipokryzja" kobieca i wybielanie kobiecej natury (żartuje)
natury wiadomo że złej z gruntu i w rdzeniu od zarania dziejów smile
Salomonko właśnie zdradzasz wszystkich potencjalnych facetów tym postem
w przeszłości, teraźniejszości i na przyszłość smile

377

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
paslawek napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Ja naprawdę nie rozumiem o co ten spór. Człowiek nie jest maszyną i ma prawo sam nie zdawać sobie sprawy z własnych uczuć. Dopiero jakaś sytuacja taka jak w tym wypadku oświadczyny spowodowały, że autorka poczuła się jakby jej kubeł zimnej wody ktoś na glowę wylał. Nie ona pierwsza i nie ostatnia wink takie jest życie. Faceta szkoda, ale naprawdę bardziej byłoby mi go szkoda gdyby autorka dalej w to brnęła, wzięła z nim ślub urodziła mu dzieci i żyła z nim, a świadomość że popełniła życiowy błąd skrzeczała i wyłaziła z niej każdego dnia. W końcu pewnie i tak by się rozstali, bo nie ma mocnych na to, aby ktoś wytrzymał w związku nie kochając lub czując/wiedząc że nie jest kochany.
Chcieli spróbować, spróbowali i nie wyszło.. Samo życie. Szukanie teraz winnego to gonienie wiatru w polu, bo trudno obwiniać kogoś za to, że nie był w stanie w pełni pokochać.
Co do straty czasu przez tego faceta, to przecież autorka też tyle samo czasu straciła i nikt jej już go nie wroci. Tym bardziej trzeba docenić, że zdobyła się na odwagę żeby dać facetowi wolność.

Lepiej tego nie można było ująć.

Przecież to "hipokryzja" kobieca i wybielanie kobiecej natury (żartuje)
natury wiadomo że złej z gruntu i w rdzeniu od zarania dziejów smile
Salomonko właśnie zdradzasz wszystkich potencjalnych facetów tym postem
w przeszłości, teraźniejszości i na przyszłość smile

Ojejku, to ale zaliczą mi w "przebieg"... Taka ilość pewnie mi się w metrykę nie zmieści big_smile

378 Ostatnio edytowany przez polis (2022-07-22 17:16:28)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Salomonka napisał/a:

Nikt nikogo nie broni, bo to nie sąd. Tym bardziej że chodzi o uczucia a nie sfałszowanie z premedytacją ważnych dokumentów.
Każdego, w każdej chwili w każdym związku może w końcu olśnić, że nie chce z tą drugą osobą być na wieki wieków amen.

Tylko tutaj autorkę już olśniło 4 lata temu przy okazji jej romansu z kolegą z pracy, tylko dalej ciągnęła to dalej za strachu przed samotnością.

Autorka powinna, jeśli już to poszukać najpierw terapii, bo tak się przyzwoity człowiek nie zachowuje.

379

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
polis napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Nikt nikogo nie broni, bo to nie sąd. Tym bardziej że chodzi o uczucia a nie sfałszowanie z premedytacją ważnych dokumentów.
Każdego, w każdej chwili w każdym związku może w końcu olśnić, że nie chce z tą drugą osobą być na wieki wieków amen.

Tylko tutaj autorkę już olśniło 4 lata temu przy okazji jej romansu z kolegą z pracy, tylko dalej ciągnęła to dalej za strachu przed samotnością.

Autorka powinna, jeśli już to poszukać najpierw terapii, bo tak się przyzwoity człowiek nie zachowuje.

Amen.

I co teraz? Na stos z nią?

380

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Roxann napisał/a:

No oczywiscie, że przyczynił bo był z nią w związku kilka lat, mieszkali razem, spędzali czas, wybierali w końcu ten nieszczęsny pierścionek i nagle po oświadczynach jej odmieniło. No sorry.
Jak ktoś nie wie co czuje, myśli, czego chce, nie panuje nad emocjami itd. To nie powinien w góle wchodzić w relacje.
Przecież Autorka już na początku miała wątpliwości, a potem odpłynęła do jakoegoś kolegi w pracy...
Jak dla mnie jej zachowanie jest/było podłe. Bo jak podejrzewam, on nie wiedział, że wtedy ona wzdychała do innego.

Jej się nic nie odmieniło. smile  Jej "nie wiem" przybrało ostateczny kształt na "nie". Bycie niezdecydowanym, i jasne o tym poinformowanie, nie jest podłe.

381 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-22 17:24:47)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Salomonka napisał/a:

Ojejku, to ale zaliczą mi w "przebieg"... Taka ilość pewnie mi się w metrykę nie zmieści big_smile

Tylko przez chwilkę Cię nie miałem na oku a już znowu grzeszysz siostro smile

Salomonka napisał/a:

I co teraz? Na stos z nią?

Nie dyżurny "czekista" ma goręce żelazko dla Autorki i wypali jej piętno na czole
także pół biedy smile

382

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
paslawek napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Ja naprawdę nie rozumiem o co ten spór. Człowiek nie jest maszyną i ma prawo sam nie zdawać sobie sprawy z własnych uczuć. Dopiero jakaś sytuacja taka jak w tym wypadku oświadczyny spowodowały, że autorka poczuła się jakby jej kubeł zimnej wody ktoś na glowę wylał. Nie ona pierwsza i nie ostatnia wink takie jest życie. Faceta szkoda, ale naprawdę bardziej byłoby mi go szkoda gdyby autorka dalej w to brnęła, wzięła z nim ślub urodziła mu dzieci i żyła z nim, a świadomość że popełniła życiowy błąd skrzeczała i wyłaziła z niej każdego dnia. W końcu pewnie i tak by się rozstali, bo nie ma mocnych na to, aby ktoś wytrzymał w związku nie kochając lub czując/wiedząc że nie jest kochany.
Chcieli spróbować, spróbowali i nie wyszło.. Samo życie. Szukanie teraz winnego to gonienie wiatru w polu, bo trudno obwiniać kogoś za to, że nie był w stanie w pełni pokochać.
Co do straty czasu przez tego faceta, to przecież autorka też tyle samo czasu straciła i nikt jej już go nie wroci. Tym bardziej trzeba docenić, że zdobyła się na odwagę żeby dać facetowi wolność.

Lepiej tego nie można było ująć.

Przecież to "hipokryzja" kobieca i wybielanie kobiecej natury (żartuje)
natury wiadomo że złej z gruntu i w rdzeniu od zarania dziejów smile
(...)

Nie strasz ludzi tongue

383 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 17:24:27)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
polis napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Nikt nikogo nie broni, bo to nie sąd. Tym bardziej że chodzi o uczucia a nie sfałszowanie z premedytacją ważnych dokumentów.
Każdego, w każdej chwili w każdym związku może w końcu olśnić, że nie chce z tą drugą osobą być na wieki wieków amen.

Tylko tutaj autorkę już olśniło 4 lata temu przy okazji jej romansu z kolegą z pracy, tylko dalej ciągnęła to dalej za strachu przed samotnością.

Autorka powinna, jeśli już to poszukać najpierw terapii, bo tak się przyzwoity człowiek nie zachowuje.

To powinno być prawnie zakazane i penalizowane jako nękanie w obliczu prawa. Terapia za brak uczuć. 

Ile razy to ja byłam w życiu nieprzyzwoita... Złamało się trochę serc.

To nie mogło zostać napisane na poważne. Opary toksyczności docierają aż przez sieć...

384

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
paslawek napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Ojejku, to ale zaliczą mi w "przebieg"... Taka ilość pewnie mi się w metrykę nie zmieści big_smile

Tylko przez chwilkę Cię nie miałem na oku a już znowu grzeszysz siostro smile

Ktoś w końcu musi trafić do piekiełka, bo jak widać aniołków bez grzechu lata jak komarów w lecie, a bilans na "0" przecie musi być wink

385 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-07-22 17:25:42)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Panna z Dworu napisał/a:
Roxann napisał/a:

No oczywiscie, że przyczynił bo był z nią w związku kilka lat, mieszkali razem, spędzali czas, wybierali w końcu ten nieszczęsny pierścionek i nagle po oświadczynach jej odmieniło. No sorry.
Jak ktoś nie wie co czuje, myśli, czego chce, nie panuje nad emocjami itd. To nie powinien w góle wchodzić w relacje.
Przecież Autorka już na początku miała wątpliwości, a potem odpłynęła do jakoegoś kolegi w pracy...
Jak dla mnie jej zachowanie jest/było podłe. Bo jak podejrzewam, on nie wiedział, że wtedy ona wzdychała do innego.

Jej się nic nie odmieniło. smile  Jej "nie wiem" przybrało ostateczny kształt na "nie". Bycie niezdecydowanym, i jasne o tym poinformowanie, nie jest podłe.

I tu się zgadzam, że ten związek nie miał sensu i nie wiem po co w to Autorka brnęła, a tym bardziej nie rozumiem szopki z pierścionkiem i zaręczynami.
Dlatego pisałam, że jej intencje są dla mnie dziwne, tak jakby komuś chciała coś udowodnić. Nie chciała być po prostu zostawioną czy raczej zostawić ale "uciec" niemal spod ołtarza. Gdyby się okazało, że gdzieś jest znów jakiś kolega, to ojej ... jakież to mogłoby być romantyczne wink

386 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 17:31:21)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Roxann napisał/a:
Panna z Dworu napisał/a:
Roxann napisał/a:

No oczywiscie, że przyczynił bo był z nią w związku kilka lat, mieszkali razem, spędzali czas, wybierali w końcu ten nieszczęsny pierścionek i nagle po oświadczynach jej odmieniło. No sorry.
Jak ktoś nie wie co czuje, myśli, czego chce, nie panuje nad emocjami itd. To nie powinien w góle wchodzić w relacje.
Przecież Autorka już na początku miała wątpliwości, a potem odpłynęła do jakoegoś kolegi w pracy...
Jak dla mnie jej zachowanie jest/było podłe. Bo jak podejrzewam, on nie wiedział, że wtedy ona wzdychała do innego.

Jej się nic nie odmieniło. smile  Jej "nie wiem" przybrało ostateczny kształt na "nie". Bycie niezdecydowanym, i jasne o tym poinformowanie, nie jest podłe.

I tu się zgadzam, że ten związek nie miał sensu i nie wiem po co w to Autorka brnęła, a tym bardziej nie rozumiem szopki z pierścionkiem i zaręczynami.
Dlatego pisałam, że jej intencje są dla mnie dziwne, tak jakby komuś chciała coś udowodnić. Nie chciała być po prostu zostawioną czy raczej zostawić ale "uciec" niemal spod ołtarza. Gdyby się okazało, że gdzieś jest znów jakiś kolega, to ojej ... jakież to mogłoby być romantyczne wink

Nie są dziwne. Nie każdy związek, jest oraz musi być związkiem małżeńskim, na całe życie. Czy wchodząc w związek mamy to od razu wiedzieć?

Ona była niezdecydowana, ale on był chętny, chciał, prosił, namawiał, był, ona uległa, ale ... to nie było to. Za co ją karać?

387 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-07-22 17:44:54)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Pytam jeszcze raz o finansowe straty tego faceta. Czy autorka powinna poczuwać się do odpowiedzialności za to, że przez te pięć lat facet wysypał się z kasą? Czy też nie powinna myśleć o tak przyziemnych sprawach, jak pieniądze?
Pierścionek zaręczynowy, mieszkania, zagraniczne wakacje, prezenty itd to przecież kosztuje.
Można to tak sobie pójść spokojnie do jubilera i wybierać pierścionek zaręczynowy, który raczej sporo kosztuje i nawet przez moment nie pomyśleć, że "Boże kochany, co ja najlepszego robię?"
No ludzie kochani, mniej filozofowania a więcej praktycznego myślenia bardzo proszę
Mnie np pieniądze z nieba nigdy nie spadły i gdybym była na miejscu tego faceta przeżywałabym także to, że straciłam tyle pieniędzy, których nie zobaczę już przecież na oczy.
Ktoś może napisać " to trzeba było nie wydawać pieniędzy, tylko opędzić związek jak najmniejszym kosztem".
Fakt, mógł nie wydawać, ale wydawał, bo inwestował w swoją przysxlisc.
Ktoś najadł się do syta marzeniami?
Ja o takim przypadku jeszcze nie słyszałam, natomiast wiem, że najeść się można konkretnym żarciem, które trzeba kupić, a pieniądze trzeba zarobić.
A tu proszę.
Panna żyła sobie niczym rozkoszna baby i w ogóle nie docierało do niej, że ktoś wydaje na związek z nią swoje ciężko zarobione pieniądze.
Marzeń nie da się wycenić, ale wyjazdy, mieszkania i inne rzeczy przyziemne już się da.
I co z tym fantem?
Czy znajdzie się jeszcze ktoś, kto będzie Ci wszystkim wmawiał, że autorka zachowała się w porządku w stosunku do tego człowieka?
Zachowała się podłe i naprawdę ciężko jest zrozumieć jej motywacje.
Nie wiem czy jakaś nastolatka nie zachowałaby się dojrzalej.

388

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
Salomonka napisał/a:
polis napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Nikt nikogo nie broni, bo to nie sąd. Tym bardziej że chodzi o uczucia a nie sfałszowanie z premedytacją ważnych dokumentów.
Każdego, w każdej chwili w każdym związku może w końcu olśnić, że nie chce z tą drugą osobą być na wieki wieków amen.

Tylko tutaj autorkę już olśniło 4 lata temu przy okazji jej romansu z kolegą z pracy, tylko dalej ciągnęła to dalej za strachu przed samotnością.

Autorka powinna, jeśli już to poszukać najpierw terapii, bo tak się przyzwoity człowiek nie zachowuje.

Amen.

I co teraz? Na stos z nią?

Pewnie big_smile

Ale serio co innego jakby się rozmyśliła po kilku miesiącach te 4 lata temu, a co innego jak ciągnęła tę szopkę tyle czasu i odwaliła akcje z pierścionkiem. To drugie jest już niepoważne i powinna się nad sobą poważnie zastanowić.

389

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból
ulle napisał/a:

Pytam jeszcze raz o finansowe straty tego faceta. Czy autorka powinna poczuwać się do odpowiedzialności za to, że przez te pięć lat facet wysypał się z kasą? Czy też nie powinna myśleć o tak przyziemnych sprawach, jak pieniądze?
Pierścionek zaręczynowy, mieszkania, zagraniczne wakacje, prezenty itd to przecież kosztuje.
Można to tak sobie pójść spokojnie do jubilera i wybierać pierścionek zaręczynowy, który raczej sporo kosztuje i nawet przez moment nie pomyśleć, że Boże kochany " co ja najlepszego robię"?
No ludzie kochani, mniej filozofowania a więcej praktycznego myślenia bardzo proszę
Mnie np pieniądze z nieba nigdy nie spadły i gdybym była na miejscu tego faceta przeżywałabym to, że straciłam tyle pieniędzy, których nie zobaczę już przecież na oczy.

Ulle, to jak ty to widzisz teraz? On ma jej rachunek wystawić za straty? Nie wiem ile tej kasy stracił, bo nie doczytałam, ale w pierwszym poście autorka wyraźnie napisała, że rozstali się w zgodzie i facet stwierdził., że niczego n ie żałuje i że był z autorką przez te lata szczęśliwy. To jak to teraz wyliczyć? Jaki procent odjąć, że facet przez kilka lat żył w szczęściu? Kurcze, nie wierzę że to piszę, bo to powoli zaczyna być kompletnie odjechane. Autorka o uczuciach a my zjeżdzamy na kasę :0 

Czy jak ona  zwroci mu kasę, to on będzie szczęsliwy? Wystarczy mu to? Pierścionek zaręczynowy zawsze można zwrócić, to nie jaja że wybuchną po tygodniu nie zużycia.

390 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-22 17:42:10)

Odp: Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Staram się zachowywać powagę tematu i wypowiedzi, bo szkoda mi chłopaka (moja empatia), ale wyłącznie z jego własnej perspektywy, to jest z perspektywy nieodwzajemnionej miłości, straconej nadziei, ale ... tak to jest jak się człowiek napala jak ten szczerbaty na suchary (moje doświadczenie życiowe).

Posty [ 326 do 390 z 476 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wracam na forum po latach - zerwane zaręczyny i ból

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024