Może i zająłbym stanowisko gdzieś pośrodku, ale jak widzę z kolei opinie kobiet, to nie pozostaje nic innego, jak wątpić w to, czy jeszcze ludzie się dobierają ze sobą pod jakimś innym względem, niż IDEAł z wyglądu, wzbudzania pożądania, czy każdej innej możliwej cechy.
Myślę, że gdyby w wątku odwrócić sytuację, to owszem, pojawiły by się opinie, że facet ma sobie lepszej poszukać, ale z kolei równocześnie rozpętałaby się nagonka na gościa, który nie uszanuje i zaakceptuje kobiety, taką, jaką jest. To w sumie dość ogólne stwierdzenie, któr emożna odnieść właściwie do wszystkiego.
Natomiast przykro się robi, jeśli ktoś tak łatwo wyraża swoją niechęć czy odrazę do wszelkich innych bytów, niż "ten wymarzony ideał". Serio, mali/łysiejący/"szpetnych rysach twarzy" faceci nie wchodzą w związki? Nie zdobywają partnerek?Nie zawierają małżeństw? Wy cały czas się poruszacie wokół jakiś wyśnionych ideałów, gdzi tylko 2-metrowe, umięśnione King Kongi o szeorkich barach i kaloryferze na brzuchu, z idealną fryzurą, rysami twarzy, uzębieniem czy czym tam jeszcze mają prawo zdobywac względy kobiet, nie tylko tych tzw 10/10 czy powiedzmy, żę od 5/10 wzwyż.
Zatem skoro kobiety sa wymagające to i my bądźmy Panowie! Względem takich rzeczy jak waga ciała, włosy, rozmiar miseczki, wzrost czy cały szereg różnorakich mankamentów, które jakoby całkiem zaprzepaszcają szansę na to, aby wzbudzić w partnerze pożądanie...Ale by się nam dostało...
Kobieta zmarnowała sobie życie? Bo co? Bo jej facet MIAŁ na poczatku zakola czy jakieś tam inne pierdolety, nad którymi mógł popracowaćczy jej poprawić? Bo miał problem z użebieniem? Aco, dzisiaj sobie nie można zrobić odpowiedniego zabiegu? Chociaż prędzej sobie zmarnowała, bo czuła się dziwnie przy kimś, kto do tej pory żył jak chciał, robił co chciał i cieszył się życiem.
Dostrzec można tutaj takką niechęć czy wręcz obrzydzenie do wszystkkich pozytywnych cech tego gościa, przez pryzmat mankamentów jego wyglądu. Tak wyższość i poczucie bycia lepszym, żektoś ma w życiu łatwiej bo jest "urodziwy" i "ładny". Wiecie ze 100 % pewnością, że żadnej kobiety nie podnieca niski, łysiejący czy z jakimiś tam rysami twarzy facet, bo zakładacie chyba, że tych ludzi łączy JEDYNIE fizyczność. To samo zreszta dotyczy sytuacji w drugą stronę: jeśli widzę niby atrakcyjnego faceta z kobieta z nadwagą czy wręcz otyłą, to co? Mam wątpić ,że wszystko się u nich dobrze układa i jeszcze zaprzecząc faktom, iż ich do siebie ciągnie, bo kobieta nie ma figury modelki?
Nie wiem, gdzie Wy żyjecie, ale jakoś codziennie na ulicy nie widuję tych 2-metrowych Adonisów z idealnie wyrzeźnbioną figurą, świetną fryzurą czy czymś tam jeszcze, co niby jest uniwersalnym "ideałem" piękna..
Za każdym razem warto sobie zadać pytanie CO znaczy, iż ktoś jest "brzydki", "biedny" czy "mało ambitny", bo mam wrażenie, żę wiele kobiet ma zdecydowanie przesunięta granicę(w górę) w stosunku do przeciętnego pojmowania tych okresleń...
Człowiek "biedny" zazwyczaj ma problem z utrzymaniem się i podstawowymi potrzebami życiowymi czy wydatkami.
Tutaj mamy założenie, że taki facet, jak mąż Autorki w ogóle nie może wzbudzać w nikim(żadnej kobiecie) pożądnia, bo jest taki czy owaki...
Autorka najwidoczniej popełniła bład, ale w swoich wypowiedziach jest mocno zagubiona. Chyba jednak za coś tam swojego mężą ceni/pragnie/kocha, nie wiem, ale jeśli na razie nie mówi o zdradzie czy zakońćzeniu związku, to chyba mówi samo za siebie. Musi się zastanowić co dla niej jest ważne..A zdecydowanie powinna popracować nad tym, aby mneij ulegać zdaniu innych.