Brzydki partner? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 3 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 435 ]

Temat: Brzydki partner?

Hej. Chodzą mi po głowie od dawna pewne toksyczne myśli i chciałabym poznać opinie osób postronnych. Pewnie zostanę zjechana i opluta ale może mi się należy. 

Otóż chodzi o to, że jestem z facetem od 6 lat, jesteśmy od roku małżeństwem, obecnie nawet jestem w ciąży. Problem polega na tym, że ja systematycznie mam toksyczne myśli, gdzie nie wiem jak to nazwać ale wstydzę się swojego męża?

6 lat temu rozstałam się z eks po 3 letnim związku. Miałam wówczas 26 lat. Eks nie chciał dzieci a ja szukałam faceta, z którym mogłabym założyć rodzinę. Pobyłam chwilę sama i zaczełam rozglądać się za miłością. Założyłam aplikację randkową i musze przyznać, że po miesiącu udało mi się poznać 2-3 całkiem fajnych facetów jednak nie czułam do nich chemii ale mimo to  musze stwierdzić, że to nieprawda, że przez internet można poznać tylko zboczeńców, są tam tez normalni faceci. W tym samym czasie poznałam przez przyjaciółkę mojego obecnego już męża. Bylam zachwycona jego charakterem ,zafascynowana wręcz. chciał założyć rodzinę, mieć dzieci, był ambitny, rozwijał się. Bałam się że jak go odrzucę to nikt inny lepszy mi się nie trafi, że znowu stracę przy kimś kilka lat i dowiem się że jednak nie chce mieć dzieci. Z moim przyszłym mężem rozmawiało nam się świetnie. Był konkretny, kochany, czuły. Nie kojarzę, żeby któryś z moich eks aż tak zabiegał o mnie i myślał o mnie. Zaczął się o mnie bardzo starać, starał się o mnie 7 miesięcy. Dlaczego tak długo? Otóż mój mąż jest delikatnie mówiąc nieatrakcyjny. Jest niski, łysieje intensywnie, ma mało męską posturę no i ogólnie zwyczajnie nie jest przystojny. Do tego stopnia, że kilku znajomych odradzało mi wtedy związek z nim bo jak twierdzili " jest dla mnie za brzydki". Ja należę do atrakcyjnych kobiet, zawsze miałam duże powodzenie. Jestem tez pracowita, zarabiam na siebie, zawsze dbałam o swoich facetów, nie byłam i nie jestem roszczeniowa, sprzątam, gotuję, rozwijam się itd. Mąż bardzo zabiegał o mnie, ja długo biłam się z myślami, ale postanowiłam, że uroda nie jest najważniejsza, może to ten jedyny i będę kiedyś żałować że odrzuciłam go "bo jest brzydki". Nie chciałam być płytka. stwierdziłam , że uroda przeminie a ja zostanę na starość z fajnym facetem, który mnie nie zdradzi.  I tak jesteśmy razem od 6 lat, dobrze nam się układa, dogadujemy się, razem dorabiamy, budujemy naszą rodzinę ale mnie systematycznie dopadają co jakiś czas  myśli, że może stać mnie było na kogoś lepszego, że mogłam mieć męża i w miarę atrakcyjnego i dobrego, że wstydzę się, że każdy z moich eks był przecież w porządku i atrakcyjny a skończyłam ostatecznie z wyjątkowym "brzydalem". Bo zwykle kobiety biorą wychodzą za mąż za najlepszego spośród dotychczasowych a ja tymczasem wyszłam za mąż za najbrzydszego z moich dotychczasowych. Zaczynam myśleć, że może źle zrobiłam dając mu szansę, bo może gdzieś tam czekał na mnie ktoś równie fajny ale jednocześnie też nie tak brzydki jak mój mąż. Że on tez zasługuje na kobietę, która budząc się rano patrzy na niego z zachwytem i myśli jakie miała szczęście, że jej się trafił. Wiem że to dziecinne, głupie problemy ale serio te toksyczne myśli mnie prześladują. Co jakiś czas patrzę na męża i jest mi przykro, że może się pospieszyłam, wiele osób znajduje przecież świetne drugie połówki przez internet a ja próbowałam raptem miesiąc bo poznałam męża i nie chciałam spotykać się z innymi na boku więc aplikację usunęłam po miesiącu i nie dałam sobie szansy. Nie wiem czy to kwestia tego, ze przejmuję się opinią innych czy z czego to może wynikać? W domu wychowywano mnie twardą ręką, byłam wiecznie krytykowana, może to kompleksy i potrzebuje uznania otoczenia. Jak wygląda to z boku? Dzięki za odpowiedzi i miłego dnia wszystkim!

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Brzydki partner?

Wszystko, absolutnie wszystko pasuje do wymarzonego kandydata..Ale rysą na szkle jest ten wygląd..Ajj, roszczeniowość, wybredność az bije z tego wszystkiego..Po co zatem za niego wychodziłaś, skoro nie był tym "ideałem"? Ciekawe ile jeszcze razy usłyszy się to słowo z ust kobiety?
Słów "jest dla Ciebie za brzydki" nawet nie skomentuję.Gdzie ja żyję, bo mam wrażenie, że nieraz opisywana w wątkach rzeczywistość to jakiś wyidealizowany świat marzeń...

Ciężko jest zachować spokój k, czytając coś takiego..Z jednej strony dlatego, kiedy widzi się jak bardzo ten wygląd może zaważyć na szczęściu oi satysfakcji drugiej strony, pomimo wszystkich pozostałych cech, które są odbierane pozytywnie. Z drugiej strony zaś, ciężko pojąć, że mimmo niby tego odstraszająćego wyglądu, ktos decyduje się z tym partnerem związać..

3

Odp: Brzydki partner?
bagienni_k napisał/a:

Wszystko, absolutnie wszystko pasuje do wymarzonego kandydata..Ale rysą na szkle jest ten wygląd..Ajj, roszczeniowość, wybredność az bije z tego wszystkiego..Po co zatem za niego wychodziłaś, skoro nie był tym "ideałem"? Ciekawe ile jeszcze razy usłyszy się to słowo z ust kobiety?
Słów "jest dla Ciebie za brzydki" nawet nie skomentuję.Gdzie ja żyję, bo mam wrażenie, że nieraz opisywana w wątkach rzeczywistość to jakiś wyidealizowany świat marzeń...

Ciężko jest zachować spokój k, czytając coś takiego..Z jednej strony dlatego, kiedy widzi się jak bardzo ten wygląd może zaważyć na szczęściu oi satysfakcji drugiej strony, pomimo wszystkich pozostałych cech, które są odbierane pozytywnie. Z drugiej strony zaś, ciężko pojąć, że mimmo niby tego odstraszająćego wyglądu, ktos decyduje się z tym partnerem związać..


Dzięki za komentarz. Uwierz mi, że ja sama nie rozumiem co za procesy myślowe zachodzą w mojej głowie, nie mam pojęcia z czego to wynika. Mój mąż miał zawsze wielu znajomych, dużo koleżanek. Domyślałam się, że zapewne z żadną z nich do niczego nie doszło bo pewnie go odrzucały ze względu na ten brak atrakcyjności. Ja z kolei wtedy myślałam, że nie będę płytka jak one, wygląd nie jest najważniejszy,  jak go sobie zabiorę im sprzed nosa a one frajerki będą kiedyś żałować że wybrały swoich lalusiów i nie dały szansy fajnemu facetowi. Ale wystarczyło kilka komentarzy w stylu "fuj, jest dla Ciebie za brzydki" żeby siadło mi na mózg i zasiało mi w głowie wątpliwości i toksyczne myśli i jakiś wstyd.

4 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-06-28 08:54:50)

Odp: Brzydki partner?

Wszystko takie schematyczne. Ściana i przebudzenie po ścianie. No i co teraz? Mądra Polka po szkodzie? I co temu wszystkiemu winne będzie dziecko, że taki los mu będzie zgotowany?
Stare wyświechtana mądrość mówi. Wiążemy się z miłości, a nie ze ściany, bo rodzina, czy inne parcia mamy.

5

Odp: Brzydki partner?

I właśnie już sam fakt, że tak bardzo przejmujesz się opinią innych, jest niepokojący.. Już niezależnie czego może to dotyczy ć, ale serio nie ogarniam tego, jak bardzo ludzie zwracają uwage na zdanie iinych osób, co do SWOICH WŁASNYCH wyborów zyciowych i decyzji. Dla mnei na szczęście rodzina mi sego czasu tak skutecznie obrzydziła to "wpatrywanie się w innych" i szukanie wzorca, że teraz opinia osób postronnych na jakikolwiek temat odnośnie mnie i mojego życia, mówiąc brzydko, wisi mi kalafiorem.
Tak łatwo dzisiaj kimś sterować, że wystarczy coś powiedzieć, aby zasiać u niego wątpliwości..

6

Odp: Brzydki partner?

Pięknie szukasz podparcia swoich przyszłych czynów i próbujesz się wybielić, no pięknie.
Myślę, że jak w sądzie przytoczysz argument, że Twój mąż jest nieatrakcyjny, ale ujmując urodę to jednak 10/10 to sędzia spadnie z krzesła.
Dorośnij kobieto, serio chociaż chyba droga destrukcji została już zapoczątkowana.

7

Odp: Brzydki partner?
pjack napisał/a:

Pięknie szukasz podparcia swoich przyszłych czynów i próbujesz się wybielić, no pięknie.
Myślę, że jak w sądzie przytoczysz argument, że Twój mąż jest nieatrakcyjny, ale ujmując urodę to jednak 10/10 to sędzia spadnie z krzesła.
Dorośnij kobieto, serio chociaż chyba droga destrukcji została już zapoczątkowana.

W jaki sposób mam dorosnąć?
Nie zdradzam męża, nie rozglądam się za facetami. Pracuje, dokształcam się, sprzątam, gotuje, nie wymagam od niego zbyt wiele, jestem oszczędna, nie wydaje na siebie pieniędzy praktycznie w ogóle bo spłacamy kredyt. Nie jestem dla niego jakimś potworem siejącym destrukcje. Po prostu to co myślę duszę w sobie a dlaczego tak myślę, nie wiem. Wchodząc z nim w związek byłam pewna siebie i swoich decyzji. Po paru latach tej pewności siebie już nie mam.  Może jestem w jakiś sposób rozczarowana życiem i szukam winnych. Nie wiem

8

Odp: Brzydki partner?

A jak wygląda codzieność z tym Twoim brzydalem? Dogadujesz się?

9

Odp: Brzydki partner?
Teufel napisał/a:

A jak wygląda codzieność z tym Twoim brzydalem? Dogadujesz się?

Tak, dogadujemy się bardzo dobrze, dbamy o siebie

10

Odp: Brzydki partner?
Dorothy37. napisał/a:

Po paru latach tej pewności siebie już nie mam.  Może jestem w jakiś sposób rozczarowana życiem i szukam winnych. Nie wiem

O tym piszę. Przecież Twoje małżeństwo to strasznie świeża sprawa, do tego jesteś w ciąży. Z boku to wygląda jak "odwidzenie się".
Pokuszę się nawet o myśl, że jak teraz się opamiętasz, to i tak to zrobisz za parę lat. Wkręcisz sobie, że dusisz się w związku, znajdziesz kogoś kto wyciągnie po Ciebie rękę i... pękniesz.
I skoro mówisz, że Twój mąż jest nieatrakcyjny, to musisz się rozglądać za innymi. Inaczej byś tego nie stwierdziła, wszak tylko przy porównaniu.
Jak wspomnieli wcześniej - to jest schematyczne.

Odp: Brzydki partner?

jak juz masz takie toksyczne mysli to pomysl w ten sposob:
budzisz sie rano i on znika, nie ma go, nie ma jego zapachu, ubran, gratow, poprostu nie za zadnego sladu jego istnienia, nawet w zasranym telefonie go nie ma jak be nigdy nie istnial.
Odpowiedz sobie w tym momemcie czego bedzie ci brakowac?

Uroda - jeden glupi przypadek / wypadek i z pieknej buzki pokraka, z ladnej sylvetki wuzek lob lozko itp itd.
albo nagla choroba wypaczajaca urode.

Uroda sie upajamy za mlodu choc i po 40-50tce tez mozna snic na jawie - u mnie tak jest ze z biegiem lat moja zona pociaga mnie jeszcze bardziej bo zbiega sie to z jej caloscia od najprostrzych gestow po seksapile:)
Nawet jak ogladam fotki z przed 25lat to obecna dziewczyna jest fajniejsza niz tamta:)

12

Odp: Brzydki partner?
edek z krainy kredek napisał/a:

Uroda sie upajamy za mlodu choc i po 40-50tce tez mozna snic na jawie - u mnie tak jest ze z biegiem lat moja zona pociaga mnie jeszcze bardziej bo zbiega sie to z jej caloscia od najprostrzych gestow po seksapile:)
Nawet jak ogladam fotki z przed 25lat to obecna dziewczyna jest fajniejsza niz tamta:)

Właśnie tego Ci zazdroszczę. Tego patrzenia z zachwytem na drugą połówkę, tej dumy gdy idziecie razem za rękę.  Mi tego trochę brakuje

13

Odp: Brzydki partner?
Dorothy37. napisał/a:
edek z krainy kredek napisał/a:

Uroda sie upajamy za mlodu choc i po 40-50tce tez mozna snic na jawie - u mnie tak jest ze z biegiem lat moja zona pociaga mnie jeszcze bardziej bo zbiega sie to z jej caloscia od najprostrzych gestow po seksapile:)
Nawet jak ogladam fotki z przed 25lat to obecna dziewczyna jest fajniejsza niz tamta:)

Właśnie tego Ci zazdroszczę. Tego patrzenia z zachwytem na drugą połówkę, tej dumy gdy idziecie razem za rękę.  Mi tego trochę brakuje

Ale facet nie jest jakąś zabawką z której możesz być dumna, facet nie jest na pokaz ani do chwalenia się nim, on jest do życia, bycia razem i wspierania. Ty po prostu serio chcesz się mieć czym pochwalić, dowartościować? Chcesz żeby inne patrzyły z zazdrością na twojego facet bo jest taki przystojny... Ok ale to nie o to w życiu chodzi, jeśli tego nie rozumiesz to po prostu musisz popracować nad sobą bo chyba nie dojrzałaś do związku. Nie chcę jeździć po Tobie, nie i to chodzi ale przykro czyta się to o czym piszesz. Jesteś niesprawiedliwa w stosunku do niego zwłaszcza że jak piszesz to ogólnie układa wam się bardzo dobrze.

Przede wszystkim jeśli ktoś z twojego otoczenia mówi że "on jest taki brzydki itp itd" i ocenia innych tylko po wyglądzie to zmień znajomych i nie daj mieszać sobie w głowie. Tacy ludzie to pomyłka. Gdyby ktoś na mojego męża nadawał do mnie ze jest brzydki to bym chyba tą osobę rozniosła od razu a ty ulegasz tym podszeptom.

14 Ostatnio edytowany przez display (2022-06-28 10:17:50)

Odp: Brzydki partner?
Dorothy37. napisał/a:
edek z krainy kredek napisał/a:

Uroda sie upajamy za mlodu choc i po 40-50tce tez mozna snic na jawie - u mnie tak jest ze z biegiem lat moja zona pociaga mnie jeszcze bardziej bo zbiega sie to z jej caloscia od najprostrzych gestow po seksapile:)
Nawet jak ogladam fotki z przed 25lat to obecna dziewczyna jest fajniejsza niz tamta:)

Właśnie tego Ci zazdroszczę. Tego patrzenia z zachwytem na drugą połówkę, tej dumy gdy idziecie razem za rękę.  Mi tego trochę brakuje

Ale facet nie jest na pokaz ani do chwalenia się nim, on jest do życia, bycia razem i wspierania. Ty po prostu serio chcesz się mieć czym pochwalić, dowartościować? Chcesz żeby inne patrzyły z zazdrością na twojego facet bo jest taki przystojny... Ok ale to nie o to w życiu chodzi, jeśli tego nie rozumiesz to po prostu musisz popracować nad sobą bo chyba nie dojrzałaś do związku. Nie chcę jeździć po Tobie, nie i to chodzi ale przykro czyta się to o czym piszesz. Jesteś niesprawiedliwa w stosunku do niego zwłaszcza że jak piszesz to ogólnie układa wam się bardzo dobrze.

Przede wszystkim jeśli ktoś z twojego otoczenia mówi że "on jest taki brzydki itp itd" i ocenia innych tylko po wyglądzie to zmień znajomych i nie daj mieszać sobie w głowie. Tacy ludzie to pomyłka. Gdyby ktoś na mojego męża nadawał do mnie ze jest brzydki to bym chyba tą osobę rozniosła od razu a ty ulegasz tym podszeptom.

15

Odp: Brzydki partner?

To jest naprawdę smutne i warte przemyślenia..

Wszystko niby się układa tak świwetnie, opis relacji neimal ocieka słodyczą, ale nie do końca...Czego my tak naprawdę w życiu chcemy? Absolutnego ideału, bez skaz i wad? Sielskiego życia, wiecznego zachwytu i euforii? Dlaczego podejmujemy takie pochopne decyzje skutkujące potem takim właśnie stanem?
W tym momencie gość zapewne uważa się za najszczęśliwszego faceta na świecie a nawet nie ma pojęcia, co siedzi w głoiwie jego żony. Tym bardziej tego by nie zrozumiał, skoro jednak go wybrała a jeszcze bardziej by go to dobiło, jeśli usłyszałby, że został wybrany "z braku laku", bo i tak te wszystkie jego zalety i (niemal) sielskie życiebledną w porónaniu z jego "nieatrakcyjnośćią"
Choćby i był "maszkarą" z najgorszych koszmarów, nie zasługuje na takie traktowanie..Ale znając życie, jest pewnie takim przeciętnakiem. Niski(poniżej 1,8 m), łysiewjący(jakies tam zakola), mało męska postura itp - cokolwiek to znaczy..
Facet okazywał(i okazuje) cąłym sobą, że mu zależy na kobiecie, zachowuje się tak, jak powinien się zachowywać każdy porządny facet, ale nie..Te kilka mankamentów fizycznych burzy wszystko..

On by to może i zrozumiał, jakby dostał wcześniej wyraźny sygnał, że kobieta nie jest zainteresowana, znalazłby kogoś, kto pokochałby go, mimo jego "wad" fizycznych. ALe tutaj wyszedł za kobietę, której niby wszystko pasaowało, po czym po iluś latach się jej odwidziało..I to jeszcze jest wzmacniane "opiniami" osób postronnych...

16

Odp: Brzydki partner?
bagienni_k napisał/a:

To jest naprawdę smutne i warte przemyślenia..

Wszystko niby się układa tak świwetnie, opis relacji neimal ocieka słodyczą, ale nie do końca...Czego my tak naprawdę w życiu chcemy? Absolutnego ideału, bez skaz i wad? Sielskiego życia, wiecznego zachwytu i euforii? Dlaczego podejmujemy takie pochopne decyzje skutkujące potem takim właśnie stanem?
W tym momencie gość zapewne uważa się za najszczęśliwszego faceta na świecie a nawet nie ma pojęcia, co siedzi w głoiwie jego żony. Tym bardziej tego by nie zrozumiał, skoro jednak go wybrała a jeszcze bardziej by go to dobiło, jeśli usłyszałby, że został wybrany "z braku laku", bo i tak te wszystkie jego zalety i (niemal) sielskie życiebledną w porónaniu z jego "nieatrakcyjnośćią"
Choćby i był "maszkarą" z najgorszych koszmarów, nie zasługuje na takie traktowanie..Ale znając życie, jest pewnie takim przeciętnakiem. Niski(poniżej 1,8 m), łysiewjący(jakies tam zakola), mało męska postura itp - cokolwiek to znaczy..
Facet okazywał(i okazuje) cąłym sobą, że mu zależy na kobiecie, zachowuje się tak, jak powinien się zachowywać każdy porządny facet, ale nie..Te kilka mankamentów fizycznych burzy wszystko..

On by to może i zrozumiał, jakby dostał wcześniej wyraźny sygnał, że kobieta nie jest zainteresowana, znalazłby kogoś, kto pokochałby go, mimo jego "wad" fizycznych. ALe tutaj wyszedł za kobietę, której niby wszystko pasaowało, po czym po iluś latach się jej odwidziało..I to jeszcze jest wzmacniane "opiniami" osób postronnych...

W sedno. Strasznie przykre to jest bo tak naprawdę autorka oszukiwała gościa przez te wszystkie lata...

Ps autorko a jeśli np idziesz ulicą i mijasz jakiegoś przystojniak to zwracasz bardzo uwagę na niego? Myślisz sobie np o jaki fajny, chciałabym mieć takiego przystojnego męża?

17 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-06-28 10:26:00)

Odp: Brzydki partner?
bagienni_k napisał/a:

W tym momencie gość zapewne uważa się za najszczęśliwszego faceta na świecie a nawet nie ma pojęcia, co siedzi w głoiwie jego żony.

Obawiam się, że wie. Dlatego stara się żeby było idealnie. Żonie jest za dobrze i tworzą się problemy. Z jego kiepskiej pozycji, nawet dobrze się nie pokłócą. Brakuje emocji, żona chodzi niezadowolona, bo potrzebuje mocniejszego samca.

display napisał/a:

Ale facet nie jest na pokaz ani do chwalenia się nim, on jest do życia, bycia razem i wspierania.

Tak, tak. No oczywiście. smile

18 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-06-28 10:46:25)

Odp: Brzydki partner?

Chyba Legat trafił w sedno.
Jeśli on za bardzo jej nadskakuje i pokazuje jakim to ósmym cudem świata ta kobieta jest dla niego, to mogło jej się w głowie poprzewracać.
A jego brak przystojnosci jest pretekstem.
Kusi mnie zapytać: jak wygląda wasz seks?
Drugie pytanie które się nasuwa: on brzydki jest czy może zaniedbany?
Bo z tym drugim to da się coś zrobić, skoro Pani jest tak wrażliwa na estetykę, a on tak zabiega, to może do poprawienia?
Dlatego jestem przeciw związkom z rozsądku.
Jak nie ma miłości, to wcześniej czy później szuka się w człowieku wad, braku tego czy owego. Kolejny przykład.

19 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-06-28 10:50:23)

Odp: Brzydki partner?

Uuu Dorotka się przygotowuje do zdrady na przyszłość.
To właśnie przykład podświadomego poszukiwania w gotowości planowania
wczesny etap a potem będzie "nie wiedziałam jak to się stało"
piorun mnie "walnął","nie  planowałam, nie chciałam tego" ziemia się zatrzęsła
Przygotowujesz grunt Autorko pod odskocznie szukasz powodów do rozwiązania swoich rozterek i rozczarowania przez romans on jeszcze jest w tle ale już za chwilę dasz sobie pozwolenia ,poczekaj aż urodzisz i wrócisz do pracy ,idziesz dziewczyno wzorcowo w tą stronę
szukając winnego poza sobą ,to nie są tak naprawdę toksyczne myśli okłamujesz się wstydem,rozczarowaniem głupstwami .
Za 2- 3 lata będzie po wszystkim destrukcja związku i jeszcze więcej powodów,winy męża przyczyn,generowania różnych uraz i ich żywienia,będzie jeszcze więcej usprawiedliwiania się i wybielania ,tłumaczenia,"nie chciałam rozwalać rodziny", "to było silniejsze odemknie ",nie mia
' ,włączyłaś standby i program na przeczekanie do czasu aż spotkasz swój ideał i wyzwalacz .Wszystko to właśnie tak się zaczyna "dorastasz i dojrzewasz do zdrady klasycznie sztampowo wszystko to bullshit w celu zapewnienia sobie komfortów psychicznych mieć ciastko i je zjeść.
Smutne że dziecko jak zwykle niewinne dostanie swoją pajdę od Ciebie.

20

Odp: Brzydki partner?

Może gość za bardzo nadskakuje a może to zwyczajnie NORMALNE zachowanie faceta, któremu zależy na partnerce i kjtóry STARA się pielęgnować ten związek, ale właśnie jego fizyczne mankamenty sprawiają, że Autorka pozostaje chłodna i "zagubiona"..Powiedzmy sobie szczerze: naprawdę jaką "maszkarą" trzeba być, aby kogoś tak bardzo odrzucić z wyglądu..? Gdyby tak było, to pewnie nie pomogłyby jego wcześniejsze starania i zabiegi..
Zdecydowanie za bardzo Autorka jest podatna na wpływy i sugestie innych..

21

Odp: Brzydki partner?
bagienni_k napisał/a:

Te kilka mankamentów fizycznych burzy wszystko


Dlaczego nie jesteście wszyscy tak wyrozumiali i prawi gdy chodzi o 'tych kilka mankamentów' menatlanych? Wtedy nie ma skrupułów co? Wtedy można od razu zostawić okazując wyższość, mądrość, dojrzałość, świadomość. Sam sobie odpowiem: otóż dlatego że wszyscy kochają manifestować to jak daleko na cywilizacyjnej osi oddalili się od małpy to po pierwsze a po drugie instynktownie się czuje że czlowiek atrakcyjny to człowiek uprzywilejowany więc krzywda mu się nie dzieje. To tak jak z bogatym. Jaka by go nie spotka krzywda to biedny uzna to za sprawiedliwą kare. 

A co do autorki to spierdoliła wszystko od podstaw.  Też manifestowała przy wyborze i teraz ma. Szkoda że dziecko poczęte zostało z obowiązku i zapewne przy zasiśniętych zębach i zakmniętych oczach mamusi

22 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-06-28 10:55:20)

Odp: Brzydki partner?

Niekoniecznie przygotowuje zdradę.
Jeszcze coś..Przed ciążą też miałaś takie myśli?
W ciąży mogą Cię różne strachy oglądać, dziewczyno..

23

Odp: Brzydki partner?
Ela210 napisał/a:

Niekoniecznie przygotowuje zdradę.
Jeszcze coś..Przed ciążą też miałaś takie myśli?
W ciąży mogą Cię różne strachy oglądać, dziewczyno..


Przed ciążą też

24 Ostatnio edytowany przez Znerx (2022-06-28 11:08:07)

Odp: Brzydki partner?
Ela210 napisał/a:

Drugie pytanie które się nasuwa: on brzydki jest czy może zaniedbany?

Może to też być kwestia punktu odniesienia.
Jak autorka porównuje go np. z celebrytami/gwiazdorami instagrama wink zapominając o filtrach, profesjonalnej fotografii, makijażu/stylizacji przed zdjęciami... no i banalnym wpakowaniu kilkudziesięciu tysi w zabiegi korekcyjne.

25 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-06-28 11:15:32)

Odp: Brzydki partner?

Faktycznie zostałaś zjechana big_smile

A ja Cię rozumiem. W młodości jesteśmy karmieni tekstami: z ładnej miski się nie najesz, wygląd nie ma znaczenia, uroda przeminie. A potem następuje frustracja. Bo co z tego że uroda przeminie kiedyś? Dlaczego nie można się nią cieszyć teraz, gdy jesteśmy młodzi? Poza tym to głupi tekst, bo atrakcyjna osoba na starość też jest przyjemna dla oka. Np. Sean Connery, Jane Fonda czy Catherine Denevue.

Akurat chęci by się "pokazać" nie rozumiem za bardzo, ponieważ są plusy z tego że pokazujesz się z brzydkim facetem (ludzie myślą o Tobie, że jesteś fajna i mądra, bo poleciałaś na bogate wnętrze a nie na wygląd). Jednak rozumiem chęć podziwiania ładnej twarzy, przebywania obok takiej. Doznania seksualne tez znacznie wzrastają gdy robi się to z osobą która się podoba.

Ja kiedyś umawiałam się z brzydkim facetem, wręcz odpychającym. Umawiałam się z nim tylko gdy było ciemno bo nie chciałam na niego patrzeć. Raz spotkaliśmy się w dzień to byłam przerażona. Byliśmy ze sobą pół roku, a ja przeżywałam katusze. Wciąż próbowałam sobie wytłumaczyć że to przeskoczę, że się zakocham. Do tego mama mnie dopingowała "z ładnej miski się nie najesz". Czułam się winna że go nie kocham i nie pożądam. Nawet uprawialiśmy seks, bo sądziłam że to mnie do niego przywiąże i się zakocham. Nic z tego. Po zerwaniu z nim odczułam ulgę jakby zrzuciła wielki kamień.

Szczerze to dla Ciebie jest już za późno, bo dziecko...
Ale sądzę że kiedyś zdradzisz.

26 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-06-28 11:28:37)

Odp: Brzydki partner?
Ela210 napisał/a:

Niekoniecznie przygotowuje zdradę.
Jeszcze coś..Przed ciążą też miałaś takie myśli?
W ciąży mogą Cię różne strachy oglądać, dziewczyno..

A co Elu przygotowuje sobie Autorka jakie wybory ma do dokonania ?"Jaką ma alternatywę po urodzeniu, celibat, seks z przymusu przelanie uczuć na dziecko nadopiekuńczość ,co jeszcze?
Nie wymusi postawy ,miłość jest TYLKO i wyłącznie dobrowolna intelektem tego się nie załatwi.
,teraz jest "bezpieczna" bo w ciąży jest,strachy hormonalne, może tak może nie już przed ciążą kombinowała z uczuciami i tłumieniem niechęci ocenami, a co potem będzie "wypaliło się" to ewidentny rozsądkowy mąż bezpiecznik, beciak, przyszły pantofel, dobry chłopak
idealny do zdradzania go  w przyszłości  to argumenty na zapas, w pozornej "niepamięci"na zaś niby mimowolnie  czyli wpychania bzdur do podświadomości,tu jego brzydota,odkrycie nieatrakcyjności fizycznej jest zalążkiem,może być praca,hobby cokolwiek,romans nie od razu trzeba odchować dziecko po urodzeniu,dla   mnie to klasyczny przypadek rzadki bo we wczesnej fazie odpadania i racjonalizowania emocjonalnej trony zdrady upychaniem punkt po punkcie powodów .
Na siłę to prawdopodobnie pożądania Autorka z siebie nie wydusi reglamentacja seksu jak się urodzi dziecko pewna ,jak wiesz Elu nie przepadam za pigularzami i tą sektą ale
to niestety hipergamia się nazywa zdrada to proces a nie żaden nagły wybuch, erupcja ma podłoże wcześniej u mężczyzn i u kobiet podobnie jest.

27

Odp: Brzydki partner?
madoja napisał/a:

Faktycznie zostałaś zjechana big_smile

A ja Cię rozumiem. W młodości jesteśmy karmieni tekstami: z ładnej miski się nie najesz, wygląd nie ma znaczenia, uroda przeminie. A potem następuje frustracja. Bo co z tego że uroda przeminie kiedyś? Dlaczego nie można się nią cieszyć teraz, gdy jesteśmy młodzi? Poza tym to głupi tekst, bo atrakcyjna osoba na starość też jest przyjemna dla oka. Np. Sean Connery, Jane Fonda czy Catherine Denevue.

Akurat chęci by się "pokazać" nie rozumiem za bardzo, ponieważ są plusy z tego że pokazujesz się z brzydkim facetem (ludzie myślą o Tobie, że jesteś fajna i mądra, bo poleciałaś na bogate wnętrze a nie na wygląd). Jednak rozumiem chęć podziwiania ładnej twarzy, przebywania obok takiej. Doznania seksualne tez znacznie wzrastają gdy robi się to z osobą która się podoba.

Ja kiedyś umawiałam się z brzydkim facetem, wręcz odpychającym. Umawiałam się z nim tylko gdy było ciemno bo nie chciałam na niego patrzeć. Raz spotkaliśmy się w dzień to byłam przerażona. Byliśmy ze sobą pół roku, a ja przeżywałam katusze. Wciąż próbowałam sobie wytłumaczyć że to przeskoczę, że się zakocham. Do tego mama mnie dopingowała "z ładnej miski się nie najesz". Czułam się winna że go nie kocham i nie pożądam. Nawet uprawialiśmy seks, bo sądziłam że to mnie do niego przywiąże i się zakocham. Nic z tego. Po zerwaniu z nim odczułam ulgę jakby zrzuciła wielki kamień.

Szczerze to dla Ciebie jest już za późno, bo dziecko...
Ale sądzę że kiedyś zdradzisz.


Czasami zastanawiam się co zrobiłabym gdybym mogła cofnąć czas. Czy dałabym mu szanse czy od razu odmówiłabym nawet spotkania na kawę. Samo to że się nad tym zastanawiam dobija mnie bo pewnie większość kobiet uważa że miały szczęście, że spotkały na swojej drodze swoich mężów a ja gdyby ktoś mnie zapytał co zrobiłabym te 6 lat temu powiedziałabym "nie wiem".

28 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-06-28 11:31:38)

Odp: Brzydki partner?

Ale to jest prawda! Uroda przemija, bo tak czy siak, 60-cio czy 80-letnia osoba inaczej będzie wyglądać niż 30-sto albo 40-letnia. Poza tym, co to za egoizm? Myślę tylko o tym, żeby się pokazać, ładnie wyglądać przy nim/niej? Kurde, co to jest? Jakies przedstawienie, teatr, cyrk? Czy po prostu życie? Życie, gdzie nie liczą się ładne maski i opakowania, ale człowiek z kriw i kości, który chce stworzyć z kimś związek i zostaje w ten sposób potraktowany. Nie mówię nawet, jaka by była reakcja, gdyby płcie tutaj były odwrócone...
Po co wo góle się zatem umawiać czy wiaząć z kimś, kto od razu nas nie pociąga? No, to jest już jakiś obłęd..

Można sobie wyobrazić, że za cenę tej urody, jaką niby mają ci mężowie, super-przystojniacy, w pozostałych kwestiach się nie sprawdzają. I nie mówię tutaj o przemocy czy zdradach, ale o zwykłym życiu, owej szarej codzienności..Chyba, że dla niektórych super przystojniak nei pasuje po prostu co owej codzienności..

29

Odp: Brzydki partner?
Dorothy37. napisał/a:
madoja napisał/a:

Faktycznie zostałaś zjechana big_smile

A ja Cię rozumiem. W młodości jesteśmy karmieni tekstami: z ładnej miski się nie najesz, wygląd nie ma znaczenia, uroda przeminie. A potem następuje frustracja. Bo co z tego że uroda przeminie kiedyś? Dlaczego nie można się nią cieszyć teraz, gdy jesteśmy młodzi? Poza tym to głupi tekst, bo atrakcyjna osoba na starość też jest przyjemna dla oka. Np. Sean Connery, Jane Fonda czy Catherine Denevue.

Akurat chęci by się "pokazać" nie rozumiem za bardzo, ponieważ są plusy z tego że pokazujesz się z brzydkim facetem (ludzie myślą o Tobie, że jesteś fajna i mądra, bo poleciałaś na bogate wnętrze a nie na wygląd). Jednak rozumiem chęć podziwiania ładnej twarzy, przebywania obok takiej. Doznania seksualne tez znacznie wzrastają gdy robi się to z osobą która się podoba.

Ja kiedyś umawiałam się z brzydkim facetem, wręcz odpychającym. Umawiałam się z nim tylko gdy było ciemno bo nie chciałam na niego patrzeć. Raz spotkaliśmy się w dzień to byłam przerażona. Byliśmy ze sobą pół roku, a ja przeżywałam katusze. Wciąż próbowałam sobie wytłumaczyć że to przeskoczę, że się zakocham. Do tego mama mnie dopingowała "z ładnej miski się nie najesz". Czułam się winna że go nie kocham i nie pożądam. Nawet uprawialiśmy seks, bo sądziłam że to mnie do niego przywiąże i się zakocham. Nic z tego. Po zerwaniu z nim odczułam ulgę jakby zrzuciła wielki kamień.

Szczerze to dla Ciebie jest już za późno, bo dziecko...
Ale sądzę że kiedyś zdradzisz.


Czasami zastanawiam się co zrobiłabym gdybym mogła cofnąć czas. Czy dałabym mu szanse czy od razu odmówiłabym nawet spotkania na kawę. Samo to że się nad tym zastanawiam dobija mnie bo pewnie większość kobiet uważa że miały szczęście, że spotkały na swojej drodze swoich mężów a ja gdyby ktoś mnie zapytał co zrobiłabym te 6 lat temu powiedziałabym "nie wiem".

Jeśli Cię to pocieszy, to podobno 90% kobiet po minimum 5 latach małżeństwa twierdzi że nie związałoby się drugi raz z tym samym facetem,

Plusy bycia z brzydalem:
- raczej na pewno nie zdradzi
- kobiety na niego nie zwracają uwagi, więc możesz spokojnie spać (wyobrażasz sobie nerwówkę gdy miałabyś ciasteczko za męża?)
- ludzie myślą że jesteś fajna i głęboka bo nie patrzysz na wygląd
- jeśli jesteś znacznie atrakcyjniejsza to Cię wielbi

Tylko czy tak naprawdę te plusy są w stanie zrekompensować frustrację, że ani nie chcesz na niego patrzeć ani uprawiać seksu? Z czasem będziesz się go czepiać, kłócić itd.
No żal mi faceta, ale z drugiej strony rozumiem Cię.

30

Odp: Brzydki partner?

Niech tylko w podobnym wątku w stosunku do kobiet padnie określenie "brzydula"..Czy też zostanie ona przedsytawiona w DOKŁADNIE takim samym świetle, jak mąż Autorki...

31 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-06-28 11:43:13)

Odp: Brzydki partner?

trzeba bylo sie zastanawiac zanim wyszlas za maz, na dodatek zaszlas w ciaze. przed malzenstwem mialas na to czas.
facet traktowal cie powaznie, ozenil sie, stara, kocha.  w dzisiejszych czasach wierni, fajni faceci sa na wymarciu (kobiety juz pomalu zreszta tez). moze jak go zostawisz i znajdziesz toksyka albo takiego, co sobie tylko pouzywa nauczysz sie rozumu, bo to juz bardziej prawdopodobne, niz ze znajdziesz drugiego takiego. tym bardziej, ze juz panna nie jestes, ale z bagazem, ale wedlug ciebie on  tylko taki brzydki, a ty taka za.bista xD twojego chetnie bym przygarnela, a bedac facetem na ciebie nie spojrzala. co tam przysiega malzenska, co tam rodzina, najwazniejszy hedonizm i czubek wlasnego nosa. jak tu sie dziwic, ze teraz tyle rozwodow? ludziom w doopach sie przewraca

32

Odp: Brzydki partner?
bagienni_k napisał/a:

Ale to jest prawda! Uroda przemija, bo tak czy siak, 60-cio czy 80-letnia osoba inaczej będzie wyglądać niż 30-sto albo 40-letnia. Poza tym, co to za egoizm? Myślę tylko o tym, żeby się pokazać, ładnie wyglądać przy nim/niej? Kurde, co to jest? Jakies przedstawienie, teatr, cyrk? Czy po prostu życie? Życie, gdzie nie liczą się ładne maski i opakowania, ale człowiek z kriw i kości, który chce stworzyć z kimś związek i zostaje w ten sposób potraktowany. Nie mówię nawet, jaka by była reakcja, gdyby płcie tutaj były odwrócone...
Po co wo góle się zatem umawiać czy wiaząć z kimś, kto od razu nas nie pociąga? No, to jest już jakiś obłęd..

Można sobie wyobrazić, że za cenę tej urody, jaką niby mają ci mężowie, super-przystojniacy, w pozostałych kwestiach się nie sprawdzają. I nie mówię tutaj o przemocy czy zdradach, ale o zwykłym życiu, owej szarej codzienności..Chyba, że dla niektórych super przystojniak nei pasuje po prostu co owej codzienności..

Uważam że błędnym jest myślenie że przystojniak jest chujem w życiu, a brzydal to super mąż i tata. Nie zawsze tak jest. To takie myślenie życzeniowe brzydkich facetów.

Nie można się też oszukiwać że wygląd nie ma znaczenia. Całe nasze istnienie jest oparte na tym. Sens życia to podtrzymanie gatunku. Czyli - pośrednio - seks. Czy się to komuś podoba czy nie. A żeby był ten seks, musi być pożądanie (erekcja, zwilżenie pochwy). No i po to mamy cechy płciowe żeby nas to wzajemnie przyciągało.

Jeśli ktoś uważa że wygląd nie ma żadnego znaczenia, dlaczego nie zwiąże się z kimś tej samej płci? W końcu nieważna powierzchowność, ważne serce.

A do tego, co najzabawniejsze, faceci którzy krzyczą że wygląd nie ma znaczenia i uroda przeminie, sami sobie walą do ślicznych aktorek porno / modelek / celebrytek. Na pewno nie robią tego pod zdjęcie Doroty Wellman (bo przecież ma ona bogatą osobowość). I marzą o ładnej żonie.

Ale z jednym się zgodzę: jest mocno nie fair że autorka kontynuowała znajomość, wzięła ślub itd. Skrzywdziła faceta.

33

Odp: Brzydki partner?

Biologia swoją drogą, ale gdyby w społeczeństwie(zostańmy przy cywilizacji zachodniej) ów sukces rozrodczy mieli sobie zapewniać jedynie ci nalepsi, to pula genowa byłaby bardzo ograniczona a to groziło by chowem wsobnym i różnarakimi wadami w populacji. Tymaczsem, podobnie w jak zresztą ma to miejsce w przyrodzie, do "głosu" dochodza tez ci tzw "beta" czy "gamma". Korzystają, bo mają taka możliwość, z tym, że zazwyczaj operują na swoim poziomie. Jak się idzie ulicą to naprawdę każda para, jaka mijacie, to kobieta o urodzie "dowolnej" i super przystojniak, wyróżniający się budową ciała, wzrostem atrakcyjną twarzą czy czym tam jeszcze? Nie, zazzwyczaj sa to tzw. "przeciętniacy", faceci o normalnej aparycji, niebędący modelami. Co więcej, nie ma tak, że większość tych ludzi przez cały te swój okres młodośći, spija sobie z dzióbków i wzajemnie się sobą napawa, bo na codzięń zajmują ich raczej TEŻ inne sprawy.
Nie mówmy tu jakiś białorycerzach czy stulejarzach, którzy piszą durne komentarz pod zdjęciami celebrytek, bo to ni eo to chodzi.. Autorka jest przy tym jednak zbyt podatna na opinie czy sądy innych. Byle jakies tam teksty rzucane przez znajomych potrafią już w niej zasiać niepewność..

Owszem, jeśli chcemy i czujemy znaleźć sobie dla siebie atrakcyjnego partnera, to go znajdźmy! A nie postępujmy tak, jak Autorka, którqa najwidoczniej wbrew SWOJEMU instynktowi, wyszła za tego faceta a teraz, sama nie zdaje sobie chyba sprawy z tego, jak mocno go skrzywdzi, bo zdrada czy odejście to raczej kwestia czasu.
Do tego to pojęcie brzydal/brzudal jest trochę, ekmm, nie ścisłe..Toco, facet wygląda jak np. DannyDeVito?(który i tak jednak znalazł sobie partnerkę).

34 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-06-28 12:04:37)

Odp: Brzydki partner?

Nie no, nigdzie nie napisałam że każda ma być z przystojniakiem, bo przecież by ich zabrakło. smile
Jest też coś pośrodku, coś pomiędzy przystojniakiem a brzydalem - to przeciętny facet który jest miły dla oka akurat dla tej kobiety.

Co do różnorodności par. Gdybyśmy mieli żyć zgodnie z naturą, to prawdopodobnie samce alfa zgarnialiby kobiety i mieliby coś w rodzaju haremów. Samce beta umieraliby w większości (nie zawsze) bezdzietnie. Monogamia została wymyślona przez cywilizację głownie dla mężczyzn (by każdy z nich miał partnerkę).

Danny De Vito? Pamiętajmy że mężczyzna buduje swoją atrakcyjność nie tylko przez wygląd, ale też przez pieniądze i tzw. "gadane", a DeVito miał i jedno i drugie (u kobiet to tak nie działa - u kobiety punktowana jest tylko uroda, a wszystkie inne "dobra" to tylko fajne bonusy).

A taka ciekawostka.
Widziałam kiedyś film dokumentalny, gdzie przeprowadzono ankietę wśród kobiet na ulicy. Pytano na ile w skali 1-10 oceniają mężczyznę ze zdjęcia. I pokazywano zdjęcie faceta z kartką gdzie był zapisany jego wiek, zawód i roczny dochód. Kartki podmieniano. I zawsze najwyższe oceny mieli najlepiej zarabiający.
Nawet jeśli wcześniej jakiś facet miał 8, to gdy zamieniono kartkę z bogatego na biednego to spadał do 3.
I odwrotnie - a kobiety wtedy oczywiście nigdy nie mówiły wprost że chodzi o kasę tylko podawały argumenty w stylu: ma piękne oczy, wygląda sympatycznie itd.
Generalnie tez to rozumiem, bo szukanie samca z dobrami materialnymi ma podstawy w ewolucji.

Autorko- tak już z totalnej ciekawości: Twój mąż jest bogaty? Strzelam że nie.

35 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-06-28 12:15:25)

Odp: Brzydki partner?

Nie zagłębiając się w szczegóły, ale istniej coś takiego w przyrodzie jak "paradoks tokowiska". Pokazuje dobitnie, że nawet w świecie zwierząt sporo jest przykładów, że dostęp do partnerek mają też ci niżej usytuowani...

Co do dochodów: ja nigdy osobiście nie miałem i nie mam pretensji, o to, że kobieta oczekuje kogoś zaradnego czy niezależnego finansowo. Tylko, żę śmiech mnie boierze, jak wiele Pań to interpretuje, co zostało świetnie podsumowane kiedyś w jednym zdaniu: " Jeśli kobieta zarabia milion/dany okres czasu, to będzie koniecznie szukać takiego, kto zarabia te 3 mln i więcej, nigdy tyle samo lub mniej.
I to akurat jest pozycja wyjściowa, czysty atawizm. Jeśli ktoś chce w życiu kierowąc się tylko tym, jego sprawa..Tak wiele jednak się (przede wszystkim) nimi kieruje, zapominając o reszcie.

Ja oczekiwałbym od partnerki szacunku, poszanowania dla mojej pracy czy starań a nie wyłacznie tego, że ona siedzi i czeka, oczekuje ogotowego, uważa z góry, żę coś się jej należy.Nie mam zamiary komuś z życia uczynić sielanki, bo sielankę to się ma, jak się ma te 10-czy 13 lat..Niech każdy na siebie pracuje w równym stopniu. Nie mam zamiaru TYLKO kobiecie czegoś zapewniać a ona ma mi czymś innym to wyngradzać, bo na sama myśl o czymś takim dostaję mdłości. Oczekuję, że RAZEM będziemy pracować na swój związek.

36 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-06-28 12:17:21)

Odp: Brzydki partner?
madoja napisał/a:

Nie no, nigdzie nie napisałam że każda ma być z przystojniakiem, bo przecież by ich zabrakło. smile
Jest też coś pośrodku, coś pomiędzy przystojniakiem a brzydalem - to przeciętny facet który jest miły dla oka akurat dla tej kobiety.

Co do różnorodności par. Gdybyśmy mieli żyć zgodnie z naturą, to prawdopodobnie samce alfa zgarnialiby kobiety i mieliby coś w rodzaju haremów. Samce beta umieraliby w większości (nie zawsze) bezdzietnie. Monogamia została wymyślona przez cywilizację głownie dla mężczyzn (by każdy z nich miał partnerkę).

Danny De Vito? Pamiętajmy że mężczyzna buduje swoją atrakcyjność nie tylko przez wygląd, ale też przez pieniądze i tzw. "gadane", a DeVito miał i jedno i drugie (u kobiet to tak nie działa - u kobiety punktowana jest tylko uroda, a wszystkie inne "dobra" to tylko fajne bonusy).

A taka ciekawostka.
Widziałam kiedyś film dokumentalny, gdzie przeprowadzono ankietę wśród kobiet na ulicy. Pytano na ile w skali 1-10 oceniają mężczyznę ze zdjęcia. I pokazywano zdjęcie faceta z kartką gdzie był zapisany jego wiek, zawód i roczny dochód. Kartki podmieniano. I zawsze najwyższe oceny mieli najlepiej zarabiający.
Nawet jeśli wcześniej jakiś facet miał 8, to gdy zamieniono kartkę z bogatego na biednego to spadał do 3.
I odwrotnie - a kobiety wtedy oczywiście nigdy nie mówiły wprost że chodzi o kasę tylko podawały argumenty w stylu: ma piękne oczy, wygląda sympatycznie itd.
Generalnie tez to rozumiem, bo szukanie samca z dobrami materialnymi ma podstawy w ewolucji.

Autorko- tak już z totalnej ciekawości: Twój mąż jest bogaty? Strzelam że nie.


tak, tak twoja wypowiedz i sama autorka sa dowodami, ze zyjemy w czasach rozwiazlosci moralnej, ktore cechuje uchylanie się od odpowiedzialności za wychowywanie dzieci i oddzielanie miłosci doswiadczen cielesnych od milosci osoby. W tym swiecie, ktory zrywa wiez miedzy miloscia a z.yciem.
jaki harem? i ile by kobiet dal rade zadowolic? wyrobilby z potrzebami ekonomicznymi,utrzymaniem, czasem, potrzebami psychologicznymi, jak czulosc, bliskosc i seksualnymi? ilu polskich mezczyzn radzi sobie na luzie z potrzebami jednej kobiety? i to bez wzgledu alfa czy beta, ale zawsze mozesz zalozyc chuste na glowe i sie przeprowadzic do kraju, gdzie takie haremy sa. nie wiem, po co feministki walczyly o jakies tam prawa kobiet..

37

Odp: Brzydki partner?
madoja napisał/a:

Nie no, nigdzie nie napisałam że każda ma być z przystojniakiem, bo przecież by ich zabrakło. smile
Jest też coś pośrodku, coś pomiędzy przystojniakiem a brzydalem - to przeciętny facet który jest miły dla oka akurat dla tej kobiety.

Co do różnorodności par. Gdybyśmy mieli żyć zgodnie z naturą, to prawdopodobnie samce alfa zgarnialiby kobiety i mieliby coś w rodzaju haremów. Samce beta umieraliby w większości (nie zawsze) bezdzietnie. Monogamia została wymyślona przez cywilizację głownie dla mężczyzn (by każdy z nich miał partnerkę).

Danny De Vito? Pamiętajmy że mężczyzna buduje swoją atrakcyjność nie tylko przez wygląd, ale też przez pieniądze i tzw. "gadane", a DeVito miał i jedno i drugie (u kobiet to tak nie działa - u kobiety punktowana jest tylko uroda, a wszystkie inne "dobra" to tylko fajne bonusy).

A taka ciekawostka.
Widziałam kiedyś film dokumentalny, gdzie przeprowadzono ankietę wśród kobiet na ulicy. Pytano na ile w skali 1-10 oceniają mężczyznę ze zdjęcia. I pokazywano zdjęcie faceta z kartką gdzie był zapisany jego wiek, zawód i roczny dochód. Kartki podmieniano. I zawsze najwyższe oceny mieli najlepiej zarabiający.
Nawet jeśli wcześniej jakiś facet miał 8, to gdy zamieniono kartkę z bogatego na biednego to spadał do 3.
I odwrotnie - a kobiety wtedy oczywiście nigdy nie mówiły wprost że chodzi o kasę tylko podawały argumenty w stylu: ma piękne oczy, wygląda sympatycznie itd.
Generalnie tez to rozumiem, bo szukanie samca z dobrami materialnymi ma podstawy w ewolucji.

Autorko- tak już z totalnej ciekawości: Twój mąż jest bogaty? Strzelam że nie.

Chyba trafiłaś w czuły punkt, o którym nie chciałam się tutaj rozwijać. Wiesz o co na samym początku związku zaczęły się nasze kłótnie? Nie o wygląd, niski wzrost itd. Ja na początku byłam całkiem zadowolona, że może i brzydki ale za to ogarnięty, bankowiec, który mówił że planuje założyć rodzinę, kupić niedługo mieszkanie i tak dalej. Niestety po paru mies. okazało sie, że nie mówił do końca prawdy bo miał spory kredyt gotówkowy, auto które miał było na kredyt, motor który miał tez był na kredyt a wkładu na mieszkanie miał równe 0 zł. Straciłam wówczas nieco do niego szacunek. Bo ja kilka lat młodsza miałam odłożoną samodzielnie całkiem sporą gotówkę na wkład, z pracy na 2 etatach a on nie mógł dołożyć nic, zero bo jedyne co miał to kredyt na zachcianki. Miałam do niego wtedy żal że nie powiedział od razu że te historie o chęci zakładania rodziny i zakupu mieszkania to było kłamstwo bo niby za co planował je kupić, za te kredyty gotówkowe? Za co chciał utrzymać dziecko. Przez te kilka kolejnych lat ogarnął się, zainwestował w zwiększanie swoich kompetencji, zmienił kilka razy pracę, zarabia od niedawna 3 razy tyle co ja. Ale przez te kilka lat żyjemy bardzo skromnie, kupiliśmy mieszkanie za pieniądze zaoszczędzone w większości przeze mnie. Teraz oczywiście on je głównie będzie spłacał bo zarabia więcej więc można powiedzieć że nadrobił straty i wyjdzie po równo więc już  nie mam do niego żalu. Ale jakby nie było miałam nadzieję, że nieco inaczej będzie wyglądać moje życie bo przez to niewiele z tego życia miałam bo oszczędzałam za dwoje.

38

Odp: Brzydki partner?
Dorothy37. napisał/a:

Chyba trafiłaś w czuły punkt, o którym nie chciałam się tutaj rozwijać. Wiesz o co na samym początku związku zaczęły się nasze kłótnie? Nie o wygląd, niski wzrost itd. Ja na początku byłam całkiem zadowolona, że może i brzydki ale za to ogarnięty, bankowiec, który mówił że planuje założyć rodzinę, kupić niedługo mieszkanie i tak dalej. Niestety po paru mies. okazało sie, że nie mówił do końca prawdy bo miał spory kredyt gotówkowy, auto które miał było na kredyt, motor który miał tez był na kredyt a wkładu na mieszkanie miał równe 0 zł. Straciłam wówczas nieco do niego szacunek. Bo ja kilka lat młodsza miałam odłożoną samodzielnie całkiem sporą gotówkę na wkład, z pracy na 2 etatach a on nie mógł dołożyć nic, zero bo jedyne co miał to kredyt na zachcianki. Miałam do niego wtedy żal że nie powiedział od razu że te historie o chęci zakładania rodziny i zakupu mieszkania to było kłamstwo bo niby za co planował je kupić, za te kredyty gotówkowe? Za co chciał utrzymać dziecko. Przez te kilka kolejnych lat ogarnął się, zainwestował w zwiększanie swoich kompetencji, zmienił kilka razy pracę, zarabia od niedawna 3 razy tyle co ja. Ale przez te kilka lat żyjemy bardzo skromnie, kupiliśmy mieszkanie za pieniądze zaoszczędzone w większości przeze mnie. Teraz oczywiście on je głównie będzie spłacał bo zarabia więcej więc można powiedzieć że nadrobił straty i wyjdzie po równo więc już  nie mam do niego żalu. Ale jakby nie było miałam nadzieję, że nieco inaczej będzie wyglądać moje życie bo przez to niewiele z tego życia miałam bo oszczędzałam za dwoje.

Rozumiem. Znacznie łatwiej byłoby znieść jego brzydotę i niski wzrost, gdyby dał Ci życie na poziomie.

Ale w takim razie jeszcze bardziej nie rozumiem czemu wyszłaś za niego? Kłamca, biedny, niski i brzydki. To czym Cie tak urzekł że aż się chajtnęłaś?

39

Odp: Brzydki partner?

'Traktował mnie jak księżniczkę' XD

40 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-06-28 12:40:21)

Odp: Brzydki partner?
chmurny napisał/a:

'Traktował mnie jak księżniczkę' XD

nie zrzucaj na niego czy sposob traktowania tylko na ksiezniczke. sa kobiety, ktore doceniaja, a zaraz bedzie, ze nie warto byc dobrym dla kobiet. nie taka sobie wybral. i cos mi mowi, ze on tez sie nie zakochal  w duszy, ale bo ladna byla. ona poleciala na "kase", a on na ladna buzie. taki handel wymienny. ty bys sie ozenil z brzydka? pewnie nawet bys sie z taka nie umowil. i to nawet gdyby byla najza.bistsza z charakteru.

41 Ostatnio edytowany przez Dorothy37. (2022-06-28 12:44:11)

Odp: Brzydki partner?
madoja napisał/a:
Dorothy37. napisał/a:

Chyba trafiłaś w czuły punkt, o którym nie chciałam się tutaj rozwijać. Wiesz o co na samym początku związku zaczęły się nasze kłótnie? Nie o wygląd, niski wzrost itd. Ja na początku byłam całkiem zadowolona, że może i brzydki ale za to ogarnięty, bankowiec, który mówił że planuje założyć rodzinę, kupić niedługo mieszkanie i tak dalej. Niestety po paru mies. okazało sie, że nie mówił do końca prawdy bo miał spory kredyt gotówkowy, auto które miał było na kredyt, motor który miał tez był na kredyt a wkładu na mieszkanie miał równe 0 zł. Straciłam wówczas nieco do niego szacunek. Bo ja kilka lat młodsza miałam odłożoną samodzielnie całkiem sporą gotówkę na wkład, z pracy na 2 etatach a on nie mógł dołożyć nic, zero bo jedyne co miał to kredyt na zachcianki. Miałam do niego wtedy żal że nie powiedział od razu że te historie o chęci zakładania rodziny i zakupu mieszkania to było kłamstwo bo niby za co planował je kupić, za te kredyty gotówkowe? Za co chciał utrzymać dziecko. Przez te kilka kolejnych lat ogarnął się, zainwestował w zwiększanie swoich kompetencji, zmienił kilka razy pracę, zarabia od niedawna 3 razy tyle co ja. Ale przez te kilka lat żyjemy bardzo skromnie, kupiliśmy mieszkanie za pieniądze zaoszczędzone w większości przeze mnie. Teraz oczywiście on je głównie będzie spłacał bo zarabia więcej więc można powiedzieć że nadrobił straty i wyjdzie po równo więc już  nie mam do niego żalu. Ale jakby nie było miałam nadzieję, że nieco inaczej będzie wyglądać moje życie bo przez to niewiele z tego życia miałam bo oszczędzałam za dwoje.

Rozumiem. Znacznie łatwiej byłoby znieść jego brzydotę i niski wzrost, gdyby dał Ci życie na poziomie.

Ale w takim razie jeszcze bardziej nie rozumiem czemu wyszłaś za niego? Kłamca, biedny, niski i brzydki. To czym Cie tak urzekł że aż się chajtnęłaś?

Teraz jak o tym myślę to nie mam pojęcia co ja wtedy myślałam kontynuując związek. Nie mam na prawdę pojęcia co działo się w mojej głowie. Kłamstwo i nieudacznictwo było dla mnie czymś co faceta wyklucza, tymczasem postanowiłam wtedy, że może to jest jakaś próba i moim zadaniem jest przestać być egoistką i wesprzeć faceta, pomóc wyjść z problemów i jak się ogarnie, ja trochę pomoge mu dopracowac wizualnę sferę to wtedy będziemy szczęśliwi bo doceni, że byłam przy nim kiedy nie miał nic. Był dla mnie bardzo czuły, kochany, troskliwy. Przed nim byłam z eks który był całkiem przystojny i bogaty a czułam się przy nim straszliwie samotna. Nie pomagał gotować, sprzątać, chciał mi za gotowanie płacić. Kiedy wracałam z domu z walizką jedzenia od mamy i pytałam czy może pomógłby mi z torbą to mówił że na pewno sobie poradzę sama bo on za bardzo nie ma czasu. Po prostu mój (teraz) mąż dał mi wtedy to czego potrzebowałam, uwagę, czułość i troskę. Ja bardzo sie wtedy bałam że znowu trafie na kogos takiego jak mój eks. Tymczasem mąż gotuje na zmianę ze mną , sprząta, pierze, nosi zakupy, jedzie ze mną wszędzie, robi mi niespodzianki, jesli dostaje premie to kupuje cos mi a nie sobie. Dlatego bardzo ciężko było mi od niego odejść " bo jest brzydki" i nie za bogaty.

42

Odp: Brzydki partner?
bagienni_k napisał/a:

Biologia swoją drogą, ale gdyby w społeczeństwie(zostańmy przy cywilizacji zachodniej) ów sukces rozrodczy mieli sobie zapewniać jedynie ci nalepsi, to pula genowa byłaby bardzo ograniczona

Tylko są tu 2 problemy:
1. Nie ma przypadkiem badań które wskazują, że wariacji w mitochondrialnym DNA jest więcej? Co ma sugerować, że w historii ludzkości więcej kobiet kobiet dochowało się potomstwa. Chyba, że to jest już nieaktualne tongue a ciągle krąży.
2. Nie da się porównywać relacji z przeszłości i teraźniejszości. Zaszły zbyt duże zmiany społeczne i ekonomiczne. Kiedyś nie dało się przeżyć solo, a wszystkie współczesne problemy społeczne - jakoś tak dziwnie, wiążą się właśnie z wysokim poziomem bogactwa. Już pomijając poziom życia... to nawet na przestrzeni ostatnich 10 lat roll zaszła gigantyczna zmiana -> portale społecznościowe/szybki net/smartphony.

o podobno 90% kobiet po minimum 5 latach małżeństwa twierdzi że nie związałoby się drugi raz z tym samym facetem

Hormony i zakochanie się kończy. Nie ma już darmowego ćpania.
Ale większość tak ma.

madoja napisał/a:

Poza tym to głupi tekst, bo atrakcyjna osoba na starość też jest przyjemna dla oka. Np. Sean Connery, Jane Fonda czy Catherine Denevue.

Każda z tych gwiazd przechodziła zabiegi chirurgi plastycznej. Sorry. Np. taka Jane Fonda ma sztuczne piersi i co najmniej 2x pełne lifting twarzy. wink I nawet się z tym nie kryje. tongue

43 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2022-06-28 12:50:51)

Odp: Brzydki partner?

Ja Cię rozumiem Autorko.  To normalne,  że chcemy mężczyzn,  którzy nam się podobają.  Tu zwalilas  sprawę,  bo wzięłaś  faceta,  który charakter ma,  ale Ci się nie podoba,  a byli tacy co by się podobali i by charakter mieli.  Kobiety  powinny być bardziej wymagające  jeśli myślą  o partnerze na całe życie,  żeby nie było podobnych frustracji.  Do tego dochodzą  hormony,  bo jesteś w ciąży i jeszcze bardziej na to się nakręcasz.  Ale nic straconego,  powiedz szczerze,  podnieca Cię seksualnie? Jeśli tak,  to fajnie,  jeśli nie  hmm słabo.  Nigdzie też nie znalazłam  informacji,  co on robi by się Tobie podobać?

A i jeszcze  dodam,  że frustracje też napędza  gadanie ludzi,  niepotrzebnie  skupiasz się też na tym

44 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-06-28 12:42:52)

Odp: Brzydki partner?

ale na zcym w ogole polega twoj problem i jaki ma cel watek? nie wiesz czy zostac z nim czy odejsc i zostac samotna matka i mamy ci pomoc podjac decyzje? czy chcesz tylko sie wygadac/ponarzekac na meza?

45 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-06-28 12:46:58)

Odp: Brzydki partner?
Znerx napisał/a:

Każda z tych gwiazd przechodziła zabiegi chirurgi plastycznej. Sorry. Np. taka Jane Fonda ma sztuczne piersi i co najmniej 2x pełne lifting twarzy. wink I nawet się z tym nie kryje. tongue

To może inaczej.
Moja mama (lat 65) ma konta na portalach randkowych. Poznaje tam wielu facetów i miała już kilka randek. Czasami mi ich pokazuje i zachwyca się gdy jakiś jest przystojny. Wg Waszych słów, że uroda przemija, wszyscy w tym wieku byliby już paszczurami. A tak nie jest. Są panowie przystojni i są też atrakcyjne kobiety w tym wieku. Gdy ktoś ma piękne rysy twarzy, to one zostają na starość (chociażby rodzime Szapołowska czy Beata Tyszkiewicz - one raczej nie miały operacji).

46

Odp: Brzydki partner?
Istotka6 napisał/a:

Ja Cię rozumiem Autorko.  To normalne,  że chcemy mężczyzn,  którzy nam się podobają.  Tu zwalilas  sprawę,  bo wzięłaś  faceta,  który charakter ma,  ale Ci się nie podoba,  a byli tacy co by się podobali i by charakter mieli.  Kobiety  powinny być bardziej wymagające  jeśli myślą  o partnerze na całe życie,  żeby nie było podobnych frustracji.  Do tego dochodzą  hormony,  bo jesteś w ciąży i jeszcze bardziej na to się nakręcasz.  Ale nic straconego,  powiedz szczerze,  podnieca Cię seksualnie? Jeśli tak,  to fajnie,  jeśli nie  hmm słabo.  Nigdzie też nie znalazłam  informacji,  co on robi by się Tobie podobać?


Tak, być może zawaliłam sprawę i dałam ciała. Problem w tym że czasu nie cofnę a nie wiem co mam zrobić żeby przestać się tym zadręczać. Mam poczucie zmarnowanego trochę życia. Nie umiem sobie wmówić, że mój mąż jest spełnieniem moich marzeń a tak byłoby najłatwiej.

47

Odp: Brzydki partner?
Dorothy37. napisał/a:

Tak, być może zawaliłam sprawę i dałam ciała. Problem w tym że czasu nie cofnę a nie wiem co mam zrobić żeby przestać się tym zadręczać. Mam poczucie zmarnowanego trochę życia. Nie umiem sobie wmówić, że mój mąż jest spełnieniem moich marzeń a tak byłoby najłatwiej.

Romans? Rozstanie? Albo "zmuszenie" go by coś ze sobą zrobił (choć to akurat uważam za nie fair) - siłownia, inne ciuchy, inna praca.

48

Odp: Brzydki partner?
Dorothy37. napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Ja Cię rozumiem Autorko.  To normalne,  że chcemy mężczyzn,  którzy nam się podobają.  Tu zwalilas  sprawę,  bo wzięłaś  faceta,  który charakter ma,  ale Ci się nie podoba,  a byli tacy co by się podobali i by charakter mieli.  Kobiety  powinny być bardziej wymagające  jeśli myślą  o partnerze na całe życie,  żeby nie było podobnych frustracji.  Do tego dochodzą  hormony,  bo jesteś w ciąży i jeszcze bardziej na to się nakręcasz.  Ale nic straconego,  powiedz szczerze,  podnieca Cię seksualnie? Jeśli tak,  to fajnie,  jeśli nie  hmm słabo.  Nigdzie też nie znalazłam  informacji,  co on robi by się Tobie podobać?


Tak, być może zawaliłam sprawę i dałam ciała. Problem w tym że czasu nie cofnę a nie wiem co mam zrobić żeby przestać się tym zadręczać. Mam poczucie zmarnowanego trochę życia. Nie umiem sobie wmówić, że mój mąż jest spełnieniem moich marzeń a tak byłoby najłatwiej.

Nie odpowiedzialas  na pytanie,  jak u Was z seksem? 
I czy jest zaniedbany?

49

Odp: Brzydki partner?
madoja napisał/a:
Dorothy37. napisał/a:

Tak, być może zawaliłam sprawę i dałam ciała. Problem w tym że czasu nie cofnę a nie wiem co mam zrobić żeby przestać się tym zadręczać. Mam poczucie zmarnowanego trochę życia. Nie umiem sobie wmówić, że mój mąż jest spełnieniem moich marzeń a tak byłoby najłatwiej.

Romans? Rozstanie? Albo "zmuszenie" go by coś ze sobą zrobił (choć to akurat uważam za nie fair) - siłownia, inne ciuchy, inna praca.


jedyne co by mi pomogło to cofnąć czas a że jest to nierealne to jest jak jest. Skrzywdziłam dwoje ludzi bo zignorowałam wątpliwości, które wciąż miałam

50 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2022-06-28 13:08:25)

Odp: Brzydki partner?
Dorothy37. napisał/a:
madoja napisał/a:
Dorothy37. napisał/a:

Tak, być może zawaliłam sprawę i dałam ciała. Problem w tym że czasu nie cofnę a nie wiem co mam zrobić żeby przestać się tym zadręczać. Mam poczucie zmarnowanego trochę życia. Nie umiem sobie wmówić, że mój mąż jest spełnieniem moich marzeń a tak byłoby najłatwiej.

Romans? Rozstanie? Albo "zmuszenie" go by coś ze sobą zrobił (choć to akurat uważam za nie fair) - siłownia, inne ciuchy, inna praca.


jedyne co by mi pomogło to cofnąć czas a że jest to nierealne to jest jak jest. Skrzywdziłam dwoje ludzi bo zignorowałam wątpliwości, które wciąż miałam

Powiem Ci pewną sztuczkę,  zacznij skupiać się na zaletach,  wówczas  wady są mniej zauważalne.  To się sprawdza.  Zmiany trzeba zacząć od siebie smile


Kochasz Go?

51

Odp: Brzydki partner?
Istotka6 napisał/a:
Dorothy37. napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Ja Cię rozumiem Autorko.  To normalne,  że chcemy mężczyzn,  którzy nam się podobają.  Tu zwalilas  sprawę,  bo wzięłaś  faceta,  który charakter ma,  ale Ci się nie podoba,  a byli tacy co by się podobali i by charakter mieli.  Kobiety  powinny być bardziej wymagające  jeśli myślą  o partnerze na całe życie,  żeby nie było podobnych frustracji.  Do tego dochodzą  hormony,  bo jesteś w ciąży i jeszcze bardziej na to się nakręcasz.  Ale nic straconego,  powiedz szczerze,  podnieca Cię seksualnie? Jeśli tak,  to fajnie,  jeśli nie  hmm słabo.  Nigdzie też nie znalazłam  informacji,  co on robi by się Tobie podobać?


Tak, być może zawaliłam sprawę i dałam ciała. Problem w tym że czasu nie cofnę a nie wiem co mam zrobić żeby przestać się tym zadręczać. Mam poczucie zmarnowanego trochę życia. Nie umiem sobie wmówić, że mój mąż jest spełnieniem moich marzeń a tak byłoby najłatwiej.

Nie odpowiedzialas  na pytanie,  jak u Was z seksem? 
I czy jest zaniedbany?

Jeśli już dojdzie do seksu to mam z nim najlepszy seks jaki miałam spośród dotychczasowych partnerów a to dlatego, że dba o moje potrzeby, widzę, że stara się żeby było mi dobrze. Ale nie mam tak, że patrzę na niego i nagle czuje się napalona bo widzę seksi ciacho. No raczej seks wynika z jego inicjatywy lub mojej ogólnej potrzeby. Nie wiem czy dobrze to wyjaśniłam. Czasami mam ochotę na seks tak po prostu więc robię to z mężem, ale nie miewam tak jak miewają kobiety, które chcą seksu z tym konkretnym facetem bo widzą go w samym ręczniku i stają się w ciągu sekundy na niego ostro napalone. Ja inicjuje seks kiedy potrzebuje seksu jako takiego a nie dlatego że rozpala mnie nagle widok męża nago.

Czy zaniedbany to nie. Dba o higienę, nie chodzi w przepoconych koszulkach. No może jest zaniedbany pod tym kątem że ma zaniedbane ciało. Nie chodzi na siłownie ale nie mogę tego od niego wymagać. Przez ostatnie lata dużo pracował a po pracy się uczył żeby więcej zarabiać (i zarabia dzięki temu kilka razy więcej) więc nie mam serca żeby takiego przemęczonego jeszcze katować i wymuszać na nim siłownię. Za jakiś czas kończy kursy, będzie miał wtedy więcej czasu to być może zacznie pracować nad swoim ciałem.

52

Odp: Brzydki partner?
Istotka6 napisał/a:
Dorothy37. napisał/a:
madoja napisał/a:

Romans? Rozstanie? Albo "zmuszenie" go by coś ze sobą zrobił (choć to akurat uważam za nie fair) - siłownia, inne ciuchy, inna praca.


jedyne co by mi pomogło to cofnąć czas a że jest to nierealne to jest jak jest. Skrzywdziłam dwoje ludzi bo zignorowałam wątpliwości, które wciąż miałam

Powiem Ci pewną sztuczkę,  zacznij skupiać się na zaletach,  wówczas  wady są mniej zauważalne.  To się sprawdza.  Zmiany trzeba zacząć od siebie smile


Kochasz Go?

Nie wiem, szczerze od serca stwierdzam, że nie wiem. Być może gdyby go zabrakło byłabym pewna, że tak ale na ten moment nie wiem.
Nie mam okazji za nim zatęsknić. Od 2 lat pracujemy zdalnie razem z domu. Mieszkamy w kawalerce więc od 2 lat przebywamy prawie non stop w jednym pokoju. śpimy w tym pokoju, jemy, pracujemy, i żyjemy. Może to tez ma wpływ na moją ocenę. Na szczęście za kilka miesiecy przeprowadzamy się do 3 pokojowego mieszkania więc może to mi pomoże nabrać jakiegoś zdrowego dystansu bo przebywanie przez prawie 2 lata 24 h na dobę w jednym pomieszczeniu nie jest zdrowe.

53

Odp: Brzydki partner?

Masz rację,  wymagać nie możesz od Niego aby się zmienił,  możesz z poprzez rozmowę  poprosić Go o to by zadbał  o swój wygląd. Czasem dobra fryzura  potrafi dużo zmienić.  Siłownia  też jest ważna,  nawet nie tyle co treningi  a nawet zmiana  diety,  wprowadzenie roweru,  liczenia  kroków.  To naprawdę dużo może zmienić,  znam takich co tylko tym zdziałali cuda. 
Tak naprawdę jeśli nie chcesz  z nim się rozstać  to popracuj  nad  sobą,  by widzieć jego zalety i nie skupiać się na wadach,  nie brać do siebie  gadania ludzi (tu się kłaniaja Twoje kompleksy).  Możesz poprosić by zmienił wygląd aby Ci się bardziej podobac. 

Co do seksu, przynajmniej  jest przyjemnie,  to bardzo ważne.  Może jak zaczniesz  pracować  nad związkiem  to i zaczniesz  czuć  potrzebę  bliskości akurat z tym mężczyzną,  zacznie  Cię podniecać. 

Zastanów się,  czy Go kochasz  i będziesz die starać naprawić  związek albo czy nie lepiej by było się rozstać   zastanów  się co Ty tak naprawdę chcesz

54

Odp: Brzydki partner?
Istotka6 napisał/a:

Masz rację,  wymagać nie możesz od Niego aby się zmienił,  możesz z poprzez rozmowę  poprosić Go o to by zadbał  o swój wygląd. Czasem dobra fryzura  potrafi dużo zmienić.  Siłownia  też jest ważna,  nawet nie tyle co treningi  a nawet zmiana  diety,  wprowadzenie roweru,  liczenia  kroków.  To naprawdę dużo może zmienić,  znam takich co tylko tym zdziałali cuda. 
Tak naprawdę jeśli nie chcesz  z nim się rozstać  to popracuj  nad  sobą,  by widzieć jego zalety i nie skupiać się na wadach,  nie brać do siebie  gadania ludzi (tu się kłaniaja Twoje kompleksy).  Możesz poprosić by zmienił wygląd aby Ci się bardziej podobac. 

Co do seksu, przynajmniej  jest przyjemnie,  to bardzo ważne.  Może jak zaczniesz  pracować  nad związkiem  to i zaczniesz  czuć  potrzebę  bliskości akurat z tym mężczyzną,  zacznie  Cię podniecać. 

Zastanów się,  czy Go kochasz  i będziesz die starać naprawić  związek albo czy nie lepiej by było się rozstać   zastanów  się co Ty tak naprawdę chcesz


Ja nie mam już do siebie i do swoich osądów za grosz zaufania. Zawiodłam się na samej sobie bardzo a zawsze wydawało mi się że jestem rozsądna i nie popełniam za dużo w życiu błędów

55

Odp: Brzydki partner?
Istotka6 napisał/a:

Co do seksu, przynajmniej  jest przyjemnie,  to bardzo ważne.  Może jak zaczniesz  pracować  nad związkiem  to i zaczniesz  czuć  potrzebę  bliskości akurat z tym mężczyzną,  zacznie  Cię podniecać.

Z całą resztą się zgodzę ale akurat z tym nie. Moim zdaniem jak podniecenie przepadło to już nie wróci. Ten pociąg już odjechał.
Ale uważam że skoro dochodzi nadal do seksu i autorka ma z tego przyjemność, to i tak jest bardzo dobrze. Gorzej jakby on ją zmuszał, a ona potem płakała w łazience (znam takie przypadki).

56

Odp: Brzydki partner?

Może terapia? Chyba lepiej by specjalista otworzył  Ci oczy na to co może być dla Ciebie  najlepsze bo Ty nie masz racjonalnego  osądu,  my za Ciebie decyzji nie podejmiemy

57

Odp: Brzydki partner?
Istotka6 napisał/a:

Może terapia? Chyba lepiej by specjalista otworzył  Ci oczy na to co może być dla Ciebie  najlepsze bo Ty nie masz racjonalnego  osądu,  my za Ciebie decyzji nie podejmiemy

Dziękuję smile
Planuje po porodzie jak już trochę odetchnę wybrać się do psychoterapeuty.

58

Odp: Brzydki partner?
madoja napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Co do seksu, przynajmniej  jest przyjemnie,  to bardzo ważne.  Może jak zaczniesz  pracować  nad związkiem  to i zaczniesz  czuć  potrzebę  bliskości akurat z tym mężczyzną,  zacznie  Cię podniecać.

Z całą resztą się zgodzę ale akurat z tym nie. Moim zdaniem jak podniecenie przepadło to już nie wróci. Ten pociąg już odjechał.
Ale uważam że skoro dochodzi nadal do seksu i autorka ma z tego przyjemność, to i tak jest bardzo dobrze. Gorzej jakby on ją zmuszał, a ona potem płakała w łazience (znam takie przypadki).

Niekoniecznie. Znam takie przypadki,  kiedy to para  pracując nad związkiem  inaczej na siebie spojrzała  i wróciło  podniecenie.  Prawda,  jest zdecydowanie  trudniej ale jest to możliwe.  Może też urozmaicenie by coś dało.  Rozwiązań  trzeba szukać,  Wielcy  tego świata stali wie wielcy  tylko dlatego,  że nie zakładali,  że się nie da smile

59 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-06-28 13:44:52)

Odp: Brzydki partner?

Znerx Nie jestem aktualnie na bieżąco z tymi zagadnieniami, bo w nich nie siedzę, ale z czasów studiów pamiętam coś takiego, ale to było dawno temu smile Wariancji jest i tak sporo, bo DNA mitochondrialny częściej mutuje. Faktem jest, co mi właśnie na szybko przyszło do głowy, jeśli chodzi o sukces osobników męskich, że istnieje ograniczona pula genowa tych wszystkich alfa-samców i po pewnym czasie genotyp potomstwa w populacji jest dość jednorodny.

Wracając do tematu: Samo to kłamstwo zmienia tu sporo, ale mimo to rzuca się w oczy coś innego. Ta  roszczeniowość i to ciągłe, o mdłości już przyprawiające uganianie się za marzeniami czy wyobrażanie sobie życia i partnera idealnego pod KAŻDYM względem. Pomijając już sam fakt, "brzydoty", bo naprawde nie wiem czy facet wygląda jak Quasimodo, że odstrasza tak bardzo, ale to wieczne oczekiwanie, że będzi ewszystko grało jak w szwajcarskim zegarku. Czytaj: facet jest cały czas zadbany, wiecznie adorujący, nieprzestający się piąć w karierze do samych szczytów, zarabiający ZAWSZE więcej od kobiety, nawet najmniejsze potknięcia czy problemy sa już nie do zaakceptowania.
Patrzę na to zboku, i naprawde nie wiem, co jest dzisiaj z ludźmi nie tak? Ty uważasz, że masz zmarnowwane życie, opisując to, jak Ciebie Twój mąż traktuje? A czego przepraszam oczekiwałas od tego życia?
Jak Twoim zdaniem powinno ono wyglądać? BO wydaje mi się, że sposób, w jaki Twój mąż podchodzi do Ciebie, jest godny pozazdroszczenia..Czego Wy tak naprawde chcecie? Nie stara się, olewa - to źle. Stara się, staje na głowie, aby zadowolić kobietę - jeszcze gorzej..No, bo nie zarabia odpowiednio dużo(ciekaw jestem ile) nie zajmuje odpowiendiej pozycji zawodowej i nie jest odpowiednio zbudowany, łysieje czy te zsobie zapuścił nieco brzuszka...Bo facet musi zawsze wyglądać, jak z żurnala...

To zmierza naprawdę w złą stronę, bo tego kardynalnego błędu, jakim było wyjście za tego faceta, już nie odrobisz. Najprawdpopodobniej wbijesz mu nóż w plecy, bo widać po Tobie, że nie wytrzymasz z nim długo.Chyba, że Ci jakiś dobry terapeuta otworzy oczy..

Ile razy tak bywało, żę ktoś sobie wymarzył nie wiadomo co, poczuł się nagle zbyt szaro w swoim życiu, zaryzykował a następnie żałował teog wyskoku..

60 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2022-06-28 13:37:53)

Odp: Brzydki partner?
Dorothy37. napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Może terapia? Chyba lepiej by specjalista otworzył  Ci oczy na to co może być dla Ciebie  najlepsze bo Ty nie masz racjonalnego  osądu,  my za Ciebie decyzji nie podejmiemy

Dziękuję smile
Planuje po porodzie jak już trochę odetchnę wybrać się do psychoterapeuty.

I to chyba jest najlepszy  pomysł.  Gratuluję i życzę powodzenia i szczęścia,  jakkolwiek  by nie wyglądało wink

61

Odp: Brzydki partner?

Bagienni_k,  z całym szacunkiem,  ale sam charakter,  zaradnosc, dbanie o kobietę to nie wszystko.  Czy tego chcesz czy nie,  druga  połówka  musi nam się podobać. Nie musi być mega przystojny,  ale nie odpychajacy.  Oczywiście,  jeśli  uda się zaakceptować partnera takim jakim jest,  to super,  ale zakładam że taki partner do zaakceptowania choć w jakimś stopniu  nam się podoba,  wówczas to co się nie podoba można  zaakceptować.  Ale nie kiedy on cały się nie podoba wizualnie.....  Byłbyś z partnerka,  która  w ogóle  Ci się nie podoba  a ma fajny charakter? Nie wiem,  ale ja bym traktowała  takiego jak kumpla,  nie jak męża i kochanka.

62 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-06-28 13:44:09)

Odp: Brzydki partner?

Jeśli ktoś chce sobie wyobrazić jaką brzydotę ja mam na myśli, to ten chłopak z którym się spotykałam wyglądał bardzo podobnie do tego poniżej, tylko miał rude włosy. Do tego wielkie kratery pryszczy na twarzy i bardzo chudy.

Serio nie wierzę że jakaś dziewczyna z przyjemnością sobie wyobraża całowanie takiego faceta, łykanie jego spermy z kontaktem wzrokowym, czy patrzenie w oczy podczas "Tak" przy ołtarzu.

PunBB bbcode test

63

Odp: Brzydki partner?
bagienni_k napisał/a:

Znerx Nie jestem aktualnie na bieżąco z tymi zagadnieniami, bo w nich nie siedzę, ale z czasów studiów pamiętam coś takiego, ale to było dawno temu smile Wariancji jest i tak sporo, bo DNA mitochondrialny częściej mutuje. Faktem jest, co mi właśnie na szybko przyszło do głowy, jeśli chodzi o sukces osobników męskich, że istnieje ograniczona pula genowa tych wszystkich alfa-samców i po pewnym czasie genotyp potomstwa w populacji jest dość jednorodny.

Wracając do tematu: Samo to kłamstwo zmienia tu sporo, ale mimo to rzuca się w oczy coś innego. Ta  roszczeniowość i to ciągłe, o mdłości już przyprawiające uganianie się za marzeniami czy wyobrażanie sobie życia i partnera idealnego pod KAŻDYM względem. Pomijając już sam fakt, "brzydoty", bo naprawde nie wiem czy facet wygląda jak Quasimodo, że odstrasza tak bardzo, ale to wieczne oczekiwanie, że będzi ewszystko grało jak w szwajcarskim zegarku. Czytaj: facet jest cały czas zadbany, wiecznie adorujący, nieprzestający się piąć w karierze do samych szczytów, zarabiający ZAWSZE więcej od kobiety, nawet najmniejsze potknięcia czy problemy sa już nie do zaakceptowania.
Patrzę na to zboku, i naprawde nie wiem, co jest dzisiaj z ludźmi nie tak? Ty uważasz, że masz zmarnowwane życie, opisując to, jak Ciebie Twój mąż traktuje? A czego przepraszam oczekiwałas od tego życia?
Jak Twoim zdaniem powinno ono wyglądać? BO wydaje mi się, że sposób, w jaki Twój mąż podchodzi do Ciebie, jest godny pozazdroszczenia..Czego Wy tak naprawde chcecie? Nie stara się, olewa - to źle. Stara się, staje na głowie, aby zadowolić kobietę - jeszcze gorzej..No, bo nie zarabia odpowiednio dużo(ciekaw jestem ile) nie zajmuje odpowiendiej pozycji zawodowej i nie jest odpowiednio zbudowany, łysieje czy te zsobie zapuścił nieco brzuszka...Bo facet musi zawsze wyglądać, jak z żurnala...

To zmierza naprawdę w złą stronę, bo tego kardynalnego błędu, jakim było wyjście za tego faceta, już nie odrobisz. Najprawdpopodobniej wbijesz mu nóż w plecy, bo widać po Tobie, że nie wytrzymasz z nim długo.Chyba, że Ci jakiś dobry terapeuta otworzy oczy..

Ile razy tak bywało, żę ktoś sobie wymarzył nie wiadomo co, poczuł się nagle zbyt szaro w swoim życiu, zaryzykował a następnie żałował teog wyskoku..

Dziękuję Ci za te słowa

64

Odp: Brzydki partner?

Przypomniał mi się dowcip o kobiecie i piętrach z facetami....

Rozumiem punkt widzenia Autorki, ale widzę coś jeszcze:
- jest w ciąży, hormony szaleją
- są na dorobku, ale na etapie, w którym ten "dorobek" jeszcze nie skutkuje wyższą jakością życia
- jej mąż jest zaniedbany fizycznie (nie chodzi mi o ciuchy).
- siedzą sobie na głowie 24/7

Jeśli we wszystkich innych aspektach jest super, to...
- niedługo przestanie być w ciąży, jej życie ulegnie zmianie
- przeprowadzą się, dostanie więcej przestrzeni
- mąż może się ogarnąć fizycznie i zacząć ruszać. Dużo pracy to żadna wymówka (też jej używałem). Jak łysieje, to niech się ogoli na zero i też będzie spokój.
- dajcie sobie od siebie odpocząć.
- kompleksy autorka może sobie ogarnąć we własnym zakresie. W dawnych czasach (:)), gdy miałem żonę wyrzuciłbym takich "znajomych" ze swojego życia (chociaż trochę od znajomych po rozstaniu usłyszałem - również od "jej" znajomych). A jakbym był złośliwy i na miejscu autorki to koleżankom (bo obstawiam, że to koleżanki dzielą się takimi komentarzami) wspomniałbym w odpowiedzi, że jego poczynania w sypialni rekompensują wszystko inne, bo to mistrzostwo świata. Wtedy sytuacja się odwróci i koleżanki zaczną wewnętrznie się frustrować na swoich facetów (bo jak wiemy - nigdy nie jest zawsze idealnie w 100%).

Autorko, patrząc z boku, to Twoje problemy są do rozwiązania - Twoja decyzja, co z tym dalej zrobić. Tylko nie zastępuj męża dzieckiem i go nie odstawiaj na boczny tor po porodzie, bo taka ucieczka od problemów to najszybsza droga, żeby Wasz związek się rozpadł. Zmienisz na ciacho - ciacho też nie będzie ideałem, bo ideałów nie ma (tu z kolei można zarzucić sucharem, że jestem jedynie wyjątkiem potwierdzającym tę regułę.... taaaa).

65 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-06-28 15:54:27)

Odp: Brzydki partner?
madoja napisał/a:
Dorothy37. napisał/a:

Tak, być może zawaliłam sprawę i dałam ciała. Problem w tym że czasu nie cofnę a nie wiem co mam zrobić żeby przestać się tym zadręczać. Mam poczucie zmarnowanego trochę życia. Nie umiem sobie wmówić, że mój mąż jest spełnieniem moich marzeń a tak byłoby najłatwiej.

Romans? Rozstanie? Albo "zmuszenie" go by coś ze sobą zrobił (choć to akurat uważam za nie fair) - siłownia, inne ciuchy, inna praca.


Statystycznie to romans za jakiś czas,rozwałka tego związku raczej bardziej prawdopodobna.Czekamy cierpliwie na katalizator amatora mężatek najlepiej żonatego .
Cynicznie i przewrotnie mówiąc
to żeby przetrwało to małżeństwo jakiś dłuższy czas,bez romansu który dobije to coś , potrzebna jest filozofia zołzy Autorce,umiejętne wymuszanie zmian w nim i wychowywanie męża
wedle swoich wyobrażeń,"dydaktycznie", może zaskoczy w pewnym momencie i zacznie tyrać więcej i wyglądać trochę lepiej,ale to niebezpieczne takie motywowanie inspirowanie bo jeszcze się dowartościuje i uwierzy w siebie,lepiej go uzależnić emocjonalnie.
Podcinanie skrzydeł,poniżanie i upokarzanie subtelne delikatne,w białych rękawiczkach,wypominanie kłamstwa i marudzenie,krytykowanie niezadowolenie co by nie zrobił ,jak za mało pracuje w łeb, jak za dużo też pretensje,że czasu nie poświęca tak prewencyjnie ,choć lepiej jak nie siedzi w domu i nie powoduje irytacji, nie drażni i nie zawraca głowy użalaniem się nad sobą i swoimi problemami
to męczy bardzo, ale co szkodzi się chandryczyć,wywoływanie zazdrości i pokazywanie mu że jest wymienialną rzeczą też bywa dobre nie mu się we łbie nie przewróci i niech se nie myśli że Ciebie zaklepał dzieckiem na zawsze.
Wymuszanie na różne sposoby zaspokojenia oczekiwań Autorki,po takim zmiękczaniu możne go od czasu do czasu pochwalić i nagrodzić seksem .
Oczywiście to wszystko "ambitne" założenia,nie takie miśki brzydale zdradzały atrakcyjne zołzy
czasem taki z pozoru frajer,przeryw,nieudacznik znajdzie odskocznie i odpadnie włączy mechanizmy obronne i zacznie szukać równowagi dla siebie ,wiara w sprawdzone wzory zachowań i swoją wszechmocną nieomylną siłę oddziaływania,manipulowania ciepłem zimnem bywa złudna i te wszystkie "przemocowe" gry i zabawy w związek przynieść mogą odwrotny skutek od zamierzonego,pycha i wiara we własną wiarę powoduje katastrofy takich durnych infantylnych założeń i planów
przejęcia władzy panowania nad partnerem partnerką rywalizacją o supremacje w związku 
a rozwód czy separacja ewentualnie trwanie w takim bagnie to też możliwe
zdrada kogoś wcale nie jest konieczna, walka i rywalizacja o władzę może trwać do us...ej śmierci ruski rok, niektórzy tak lubią,mąż też ma za uszami jest w jakimś stopniu egoistą taki potencjalnie toksyczny układ może być i dla niego wygodny przynosić mu pokrętne korzyści,
Dorota go słabo zna i marnie wyczuwa
sobie strzeliła już w kolano dwa razy ,czas zrobić to trzeci raz tak dla pewności.
Bycie mamusią i ciągnięcie opornego chłopca to mordęga, on będzie się bronił choć w sposób skryty jeżeli jest potencjalnym notorycznym kłamcą to Autorka zobaczy tylko czubek wierzchołka góry lodowej,albo też na skutek takiej "miłości" facet pogrąży się w depresji i marazmie, jak zombie co też miewa miejsce,podda się po urodzeniu dziecka i będzie łatwo sterowany kukła chodząca.
Na dwoje babka wróżyła ,sorry
ale pomimo tego, że mam dobry dzień optymistycznie nie widać za wiele w Twoim związku dobrych rzeczy
wstrząsem może być urodzenie dziecka ale to też nic pewnego.
Terapia będzie stratą czasu i pieniędzy chociaż ja jestem zwolennikiem psychoterapii,nie ma jednak ognia w Tobie tylko żal do siebie i pretensje za błąd młodości i kiepski wybór wbrew sobie zakłamany zasypany teraz pod wpływem być może ciąży wypełza i spać nie daje.Na siłę bez dobrowolnej decyzji nie zaakceptujesz męża emocje są po to żeby kontrolować rozsądek pomagają żyć i kochać  męża safandułę brzydala i frajera możesz z pobłażaniem ledwo tolerować i jego zachwyt do czasu, aż facet odpadnie i skurczy się w sobie to jego błąd że jest nieprzytomny i jeszcze zakochany w Tobie a raczej w wyobrażeniu i Twoim obrazku
nie wie że go nie kochasz i brzydzisz się nim.

Posty [ 1 do 65 z 435 ]

Strony 1 2 3 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024