Powtórka, rozwód. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Powtórka, rozwód.

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 229 ]

131

Odp: Powtórka, rozwód.
Morfeusz1 napisał/a:

Paslawku, zdaję sobie z tego sprawę, tak też może być jak piszesz, dlatego nie podniecam się . Po czynach poznamy, czyż nie?

Tak najważniejszy jest skutek tego co się w końcu zrobi, zrobiło a nie same słowa,skryte myśli uczucia czy intencje
A przede wszystkim dbaj o siebie,

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Powtórka, rozwód.
BEKAśmiechu napisał/a:
wieka napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Bank musi wyrazić zgodę na wycofanie z dalszego poręczenia. Kredytobiorca może spisać nawet porozumienie z żyrantem, ale jak bank nie wyrazi zgody to nic z tym autor nie zrobi. Bank jest stroną, więc muszą się także z nim dogadać, a to stanowi problem - żyrant to dodatkowe zabezpieczenie spłaty kredytu.

Wiadomo, że z bankiem, piszemy o tym, żona zostanie żyrantem, to jest kredyt hipoteczny, więc nie powinno być problemu z rezygnacją autora, nawet bez wyznaczania innego poręczyciela.
To powinien być teraz priorytet.

Chyba nie zrozumiałaś tego co napisałem i jakie jest prawo. Nawet jak autor dojdzie do porozumienia z kredytobiorcami, to bank może powiedzieć NIE. To tylko dobra wola banku, a w obecnych czasach nie sądzę, żeby wyraził zgodę na to.

Wszystko zrozumiałam, wiadomo, że nie musi, ale skoro jest na hipotekę, to powinien się zgodzić, tak czy tak trzeba się dogadać i udać się do banku.

133

Odp: Powtórka, rozwód.
paslawek napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Paslawku, zdaję sobie z tego sprawę, tak też może być jak piszesz, dlatego nie podniecam się . Po czynach poznamy, czyż nie?

Tak najważniejszy jest skutek tego co się w końcu zrobi, zrobiło a nie same słowa,skryte myśli uczucia czy intencje
A przede wszystkim dbaj o siebie,

Staram się, zaczynam trochę lepiej się czuć, dziś nie jestem na tabletkach uspokajających, mimo że to tylko ziołowe ale zawsze. W sumie to w niedzielę wszystko zaczęło na dobre znów się dziać, jak przyznała się do spotkania, moja decyzja że to koniec. Tydzień był intensywny.
,, przydasz się Morfeuszu bo jesteś przyzwoity gość"
Dzięki że mnie tak odbierasz, wzajemnie Pasławku.

134

Odp: Powtórka, rozwód.
wieka napisał/a:

Żona może wziąć kredyt konsolidacyjny, wtedy sama go bierze i spłaca sama.

Absolutnie nie. Dopóki są małżeństwem i nie mają rozdzielności majątkowej, to każdy kredyt i pożyczka z automatu mogą obciążyć współmałżonka. Dodatkowo powyżej określonej kwoty konieczna jest potwierdzona jego (lub jej) podpisem zgoda współmałżonka.

135

Odp: Powtórka, rozwód.

" Morfeuszu bo jesteś przyzwoity gość"

Też tak myślę, szkoda tylko, że tacy najbardziej dostają po d****

136

Odp: Powtórka, rozwód.
Olinka napisał/a:
wieka napisał/a:

Żona może wziąć kredyt konsolidacyjny, wtedy sama go bierze i spłaca sama.

Absolutnie nie. Dopóki są małżeństwem i nie mają rozdzielności majątkowej, to każdy kredyt i pożyczka z automatu mogą obciążyć współmałżonka. Dodatkowo powyżej określonej kwoty konieczna jest potwierdzona jego (lub jej) podpisem zgoda współmałżonka.

" Czy dostępny jest kredyt konsolidacyjny bez zgody współmałżonka? Tak, banku udzielają tego rodzaju wsparcia finansowego, przy czym jest to kredyt tylko na jednego z małżonków.

Co to oznacza w praktyce? Za spłatę kredytu konsolidacyjnego zaciągniętego bez pisemnej zgody męża lub żony kredytobiorca odpowiada samodzielnie."

Ale to już nie ma znaczenia, bo żona ma swoje źródło dofinansowania.

137 Ostatnio edytowany przez Olinka (2022-05-13 21:36:34)

Odp: Powtórka, rozwód.
wieka napisał/a:

" Czy dostępny jest kredyt konsolidacyjny bez zgody współmałżonka? Tak, banku udzielają tego rodzaju wsparcia finansowego, przy czym jest to kredyt tylko na jednego z małżonków.

Co to oznacza w praktyce? Za spłatę kredytu konsolidacyjnego zaciągniętego bez pisemnej zgody męża lub żony kredytobiorca odpowiada samodzielnie."

Skąd pochodzi ta informacja? Pytam, bo to co napisałam wynika z przepisów, a choć przy relatywnie niewielkich kwotach z samym zaciągnięciem zobowiązania istotnie zwykle nie ma problemu, to przy większych już się pojawiają. Tak samo dopóki pożyczka/kredyt jest solidnie spłacany, kiedy jednak bank musi dochodzić swojej wierzytelności, to sytuacja zaczyna wyglądać zgoła inaczej i może to oznaczać kłopoty także dla drugiej strony. No chyba, że mówimy o instytucjach parabankowych, które rządzą się innymi prawami albo coś się jednak zmieniło i ja jeszcze o tym nie wiem wink.
Pomijam przy tym, że z samej swojej istoty kredyt konsolidacyjny tutaj w zasadzie nie miałby racji bytu.

Ela210 napisał/a:

Teściowie wcale nie musieli nic wiedzieć  że sytuacja w małżeństwie jest zła.
Bank zażądał żyrantów, a nie oni o to prosili.
Nie wydaje się niczym niezwykłym zyrowanie przez zięcia, który  jak rozumiem ma wspólnotę  majątkową z córką,  która jest beneficjentem.

Jeśli było to odniesienie do tego, co napisałam, to przecież wyjaśniałam już, że chodziło mi o sam fakt, że ubrali zięcia w poręczenie zamiast poszukać innej możliwości. Niemniej Morfeusz dopowiedział, że sprawa była pilna, co jednak rzuca na tę sytuację jakieś inne światło.

138

Odp: Powtórka, rozwód.

Jak dla mnie takie poręczenie wydaje się naturalne gdy zięcia traktuje się jak kogoś z rodziny najbliższej.
Ale nie to jest istotą problemu.
Ich związek to jeszcze jeden przykład tego, ze nie da się skleić rozbitego dzbanka
Ale też niełatwo zrezygnowac z pełnej  rodziny więc każdy musi swoje przejść.

139

Odp: Powtórka, rozwód.

Poręczenie, nie ma znaczenia czy rodzinie czy nie, powinno mieć jakieś zabezpieczenie, bo można stracić duże pieniądze i rodzinę.

Ja nie wierzę w ten pośpiech i w to co usłyszał Morfeusz, a dotyczył raczej tego, żeby się nie zorientował, o co w tym wszystkim chodzi.

Nie da się budować domu i brać kredytu w pośpiechu bo i po co miałby być pośpiech w budowie domu na swojej działce, ale jakiś kit zawsze można wcisnąć, to było zaplanawane.

Rodzice przepisali w zamian poręczenia kredytu, córce swój dom, tylko w partycypowaniu kredytu pamiętali również o zięciu i do tego miejsca jeszcze się nie dziwię, ale o udziale we własności tego domu przez zięca, już nie...może coś tam, kiedyś...
Tylko do tego było ważne to poręczenie, bo kredyt był hipoteczny.
Pomijając fakt, że lepiej jakby w zamian, sami wzięli kredyt na siebie i przekazali go teściom, a Morfeusz został by współwłaścicielem tego domu który "dostali" od teściów, a nawet lepiej jakby sporządzili umowę kupna sprzedaży, sprawa by była czysta.

Teraz jeszcze może coś ugrać, bo żona nie chce brać winy na siebie, ale jakby rozwód był z winy męża, to by spłacał przez lata i wyszedł jak przyjaciel żyrant z zespołu pewnego wokalisty, który przez 10 lat spłacał jego kredyt, tym samym poszedł na "dno".

140

Odp: Powtórka, rozwód.
Ela210 napisał/a:

Jak dla mnie takie poręczenie wydaje się naturalne gdy zięcia traktuje się jak kogoś z rodziny najbliższej.
Ale nie to jest istotą problemu.
Ich związek to jeszcze jeden przykład tego, ze nie da się skleić rozbitego dzbanka
Ale też niełatwo zrezygnowac z pełnej  rodziny więc każdy musi swoje przejść.

Elu, szansa by była gdyby rzeczywiście ona też tego uczciwie chciała. Pod tym względem jest jak dziecko błądzące we mgle. Twierdzi że starała się naprawiać, aż uśmiecham się to pisząc. Przez 6 lat niby tego naprawiania, tylko rok była,, czysta " z uciętym całkowicie kontaktem. Nawet bardzo ograniczony kontakt e mailowy  i tak zaburza małżeństwo. Raz na jakiś czas karmiła się emocjonalnie gdzieś indziej i nie mogła tak naprawdę przemóc się do mnie. Nie dała nam szansy na odbudowę bliskości, intymności. Sex prawie nie istniał. Jeśli zdarzył się raz na pół roku to taki że i tak czułem że jest coś nie tak. Znam ją i wiem jaka potrafi być aktywna w tych tematach. Coraz bardziej mnie to uwierało, w sumie za długo. Cieszę się tylko że młoda już jest starsza i bardziej samodzielna.

Wieka, nie szukaj spisku bo go nie było. Znałem sprawę jeszcze przed budową. Teść i jeszcze jedni sąsiedzi musieli walczyć z pewną kobietą o ziemię. Najlepszym sposobem na uciecie tematu było zabudowanie tej dodatkowej działki,i to na szybko. Jeden kredyt dostali tylko na siebie pod działalność bo budynek częściowo był sklepem, brakowało im na mieszkalną. Tylko my z rodzeństwa ich dzieci spełnialiśmy wymogi poręczycieli, ja już wtedy zarabiałem na niezłym poziomie, zresztą lepiej niż teraz. Za jakiś czas zobaczymy jak to się skończy.

141 Ostatnio edytowany przez Zraniona81 (2022-05-14 20:36:15)

Odp: Powtórka, rozwód.

Morfeuszu, bardzo Ci współczuję, też przez to przeszłam, dziś już nas nie ma...
Napisz proszę co zrobiłeś, że żona przystała na wszystkie Twoje propozycje?

142

Odp: Powtórka, rozwód.

Nigdy nie wierz kobiecie , dobrą radę Ci dam ..... to słowa piosenki z przekazem który słuchają i tanczą przy niej mężczyzni nie rozumiejąc sensu przekazu autora jej. Kobieta zauroczona zrobi wszystko dla swojego kochanka inwestując w przyszły związek. Były jest tylko przeszkodą w jej poczynaniach. Jest też drugie powiedzonko które padło : kto nie ma twardego serca musi mieć twardą dupę. Czytając twoją historię i wspominając innych na tym forum dochodzę do wniosku że zawsze Ci porządni, wierni, kochający, uczciwi dostają po dupie i rodzi się pytanie dlaczego tak jest że ,,ONI" nie łączą się z osobami o takim samym charakterze i podejściu do życia aby nawzajem siebie niszczyć. Niespotykane jest raczej usłyszenie od zdradzającej osoby i odchodzącej słowa przepraszam, może to powiedziała uzmysławiając sobie co zrobiła a może powiedziała by uśpić czujność i zyskać więcej bo słowa nic nie kosztują. Pozostawia ciebie gołego i połamanego psychicznie ze złamanym sercem. Upłynie kilka lat zanim wrócisz do kondycji sprzed ale nigdy nie odrobisz poniesionych kosztów finansowych i czasowych (zabranie czasu spędzania z kochającą i wierną kobietą). Może nawet zdarzyć się że nigdy ponownie nie wejdziesz w jakikolwiek związek z kobietą. Ciekawi mnie jedna sprawa , jak tam teściowie reagują jak zachowują bo gdybym miał taką córeczkę to bym się załamał że na taką osobę wychowałem ją (nie mógłbym zięciowi spojrzeć w oczy).

143 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2022-05-14 22:03:19)

Odp: Powtórka, rozwód.
Zraniona81 napisał/a:

Morfeuszu, bardzo Ci współczuję, też przez to przeszłam, dziś już nas nie ma...
Napisz proszę co zrobiłeś, że żona przystała na wszystkie Twoje propozycje?

Zraniona, u nas nigdy nie umarła komunikacja. Rozmawiamy, i wydaje mi się że oboje mamy jednak priorytet czyli dobro dziecka. Aby zachować poprawne relacje, trzeba się dogadać co do rozstania, jakie ono będzie, to też dopiero się przekonam. W sferze uczuć zostałem totalnie okłamany, jż siebie zresztą też oszukiwała. Brzmi to śmiesznie, wiem, w końcu jesteśmy dorosłymi ludźmi w średnim wieku. Ale jak z nią czasem rozmawiam, to ona naprawdę jakby nie była świadoma tego jak pewne zachowania, albo ich brak, wpływają na jakość związku. Napisz do mnie na priv. pogadamy. U Ciebie jest całkowicie inna sytuacja.

Swoją drogą myślałem że Beka Śmiechu lub ktoś inny pojedzie mi chłopie poszukaj co nosisz w spodniach, bo faktycznie czuję się dziś częściowo jak frajer.
Beka, swoją drogą dziękuję za rzeczowe spojrzenie, nie miałem kiedy się odnieść na wszystkie posty.
Dziękuję Wam wszystkim forumowa rodzino że udzieliliście mi tyle wsparcia. Każdy post coś wnosi, a dla mnie ta forma wyrzucenia tu myśli, bardzo mi pomogła.
To jest jak terapia, i trzeba to docenić, kosztuje tylko poświęcenie czasu na napisanie tekstu i odczytanie innych. Magia mimo wszystko.

144 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2022-05-14 22:56:53)

Odp: Powtórka, rozwód.
normalnyjestem napisał/a:

Nigdy nie wierz kobiecie , dobrą radę Ci dam ..... to słowa piosenki z przekazem który słuchają i tanczą przy niej mężczyzni nie rozumiejąc sensu przekazu autora jej. Kobieta zauroczona zrobi wszystko dla swojego kochanka inwestując w przyszły związek. Były jest tylko przeszkodą w jej poczynaniach. Jest też drugie powiedzonko które padło : kto nie ma twardego serca musi mieć twardą dupę. Czytając twoją historię i wspominając innych na tym forum dochodzę do wniosku że zawsze Ci porządni, wierni, kochający, uczciwi dostają po dupie i rodzi się pytanie dlaczego tak jest że ,,ONI" nie łączą się z osobami o takim samym charakterze i podejściu do życia aby nawzajem siebie niszczyć. Niespotykane jest raczej usłyszenie od zdradzającej osoby i odchodzącej słowa przepraszam, może to powiedziała uzmysławiając sobie co zrobiła a może powiedziała by uśpić czujność i zyskać więcej bo słowa nic nie kosztują. Pozostawia ciebie gołego i połamanego psychicznie ze złamanym sercem. Upłynie kilka lat zanim wrócisz do kondycji sprzed ale nigdy nie odrobisz poniesionych kosztów finansowych i czasowych (zabranie czasu spędzania z kochającą i wierną kobietą). Może nawet zdarzyć się że nigdy ponownie nie wejdziesz w jakikolwiek związek z kobietą. Ciekawi mnie jedna sprawa , jak tam teściowie reagują jak zachowują bo gdybym miał taką córeczkę to bym się załamał że na taką osobę wychowałem ją (nie mógłbym zięciowi spojrzeć w oczy).

Normalny facet.
Ludzie łączyli się od zawsze z różnych powodów, czasem jest to miłość a czasem wyrachowanie. Ten 2 powód może niestety być z biegiem lat powodem zdrad.
Co do teściów, to byli wściekli na to co zrobiła. Teściowa dziś już nie żyje. Swoje też z teściem przeszła, dużo mi wtedy opowiedziała. Zawsze mogliśmy na siebie liczyc. Na dziś nie potrafię ocenić do końca na ile słowa żony są szczere, ale fakt jest taki że powiedziała mi rzeczy które ją bardziej pogrążają. Chciałem aby przestała kłamać, czy to jest powodem?
Nie wiem jak będzie z moją kondycją psychiczną dalej, na tą chwilę regeneruję się i wstaję. Nie wiem czy spotkam inną kobietę która mnie pokocha, ale przekornie odpowiem, uwielbiam jeździć motocyklem. Znów mogę się zająć sobie czas czymś innym, nie liczyć na łaskę osoby która sama nie wie czego chce od życia.
Normalny facet a Ty?
Jesteś chyba na każdym możliwym forum o zdradach (sam ich trochę zwiedziłem, podczytując), poruszasz się na podobnych nikach, zetka, tu.facet po 40, kafeteria. Też jesteś po?
Zwykła ciekawość, jak nie chcesz nie odpowiadaj.
P. S pamiętasz wątek poile,, potrzebuje porozmawiać w 4 oczy "?
Mimo wszystko nie zależy mi  aby ją tak zaszczuć.

145

Odp: Powtórka, rozwód.

Jestem wdowcem od kilku lat. Bardzo podła osoba bardzo bliska żonie w nerwach wygarneła że nie była taka święta aż do posunięcia się do największego świnstwa. Po sprawdzeniu laboratoryjnym okazało się to kompletnym kłamstwem czego się spodziewałem bo to kłamczucha mało powiedziane i intrygantka o czym wszyscy z czasem się z otoczenia przekonali nawet mnie ostrzegając. Natomiast zdradę, szaloną próbę uratowania i niestety rozwód doświadczył ktoś bliski z rodziny mojej. Widziałem i odczuwałem skótki tego skórwy...ństwa z jej strony. Po prostu zniszczony człowiek i nieodwracalnymi zachowaniami do tej pory z wesołego, towarzyskiego i lubianego faceta. Także wśród znajomych dochodziło do zdrad a następnie rozstań bo nie da się tak naprawdę posklejac rozbitego dzbanka. Nieraz mam wrażenie że zdradzy przychodzą zbyt łatwo i są bez konsekwencji a w przypadku kobiet po rozwodzie są ,,nagradzane " finansowo. Dodatkowo doświadczyło mnie ,,życie" w kilku sprawach co całkowicie pozbawiło mnie wcześniejszej energi życiowej i wiary w ludzdzi ( uczciwość, prawdomówność, rzetelność, odpowiedzialność) . Jednym słowem były obiecanki, deklaracje, zobowiązania , układy i nie tylko w cztery oczy ale w obecności licznych świadków przez bliskie osoby a z czasem wychodziło NIC. Przestałem ufać , wierzyć, stałem się malkontentem i wszystko widzę raczej w czarnych kolorach. Staram się od kilku lat walczyć ale rzeczywistośc mnie co jakiś czas dobija. Forum traktuje jako wentyl bezpieczenstwa, jako zrozumienie że nie jestem wyjątkiem a raczej regułą i powinienem pogodzić się a następnie powrócić do swojego ja sprzed 8 lat. Łatwo się mówi ale trudniej zrealizować. Mam swoje lata i najlepszy czas z uwagi na zaistniałe sytuacje straciłem (energia, zapał, pomysły, chęci) aktualnie chce przetrwać żyjąc z dnia na dzień - taki smutny przegrany facet sobek - samotnik. Życie jest wredne dla niektórych a innym to nawet byk się ocieli ( to powiedzenie mojej ciotki jakże trafnie oddające koleje losu ludzkiego). Pamiętaj autorze zakładaj najgorsze bo lepiej być na to przygotowanym i być zaskoczonym pozytywnie niż dostać znowu z liscia od życie.

146

Odp: Powtórka, rozwód.

Dopisek - nie ma sensu bić się z koniem , może po latach zrozumie co tak naprawdę zrobiła i jakie są tego konsekwencje ( byłem raz światkiem po kilku latach rozpaczliwego z łkaniem i klęczeniem  przepraszania kobiety przed sprawą rozwodową po latach separacji gdy facet kompletnie nic nie czół i nie chciał mieć nic wspólnego z byłą) ale ty będziesz już zdecydowanie innym facetem a ona niestety skażona. Przeczołgać ją nie ma sensu ale nie daj się oskubać i zeszmacić (miej godność). Odpuść walkę do ostatniej krwi a raczej połóż nacisk na to by cię nie okradziono z twojego własnego dorobku. A na hasło że to będzie córki to dopowiedz że też tak zrobisz ze swoim majątkiem więc nie widzisz sensu aby w tej chwili dawać żonie aby z czasem przekazała córce (lub też zachowa i skonsumuje dla siebie / kochasia).
Z tego co napisałeś przez jej postępowanie nie miałeś szansy naprawić związku nawet na zasadzie nie szalenczego zakochania ale miłości dojrzałej rozumnej jako rodzina. Niektórzy piszą że winą za rozpad małżeństwa są oboje w połowie ale ja uważam to za kłamstwo i próbę manipulacji w celu wybielenia zdradzającego. Jeżeli ktoś nudzi się, ma braki, zaburzenia to swoim postępowaniem może doprowadzić do romansu pomimo że partner jest w porządku jako współmałżonek. Nie ma szansy na uniknięcie zdrady u osoby chcącej tego, nie zamknie się w domu, nie przykuje kajdanami do kaloryfera, nie będzie się w obecności niej 24godziny na dobę bo tak się nie da no może w państwach islamskich chociaż i tam dochodzi często do ukamieniowania.

147 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-05-15 20:57:42)

Odp: Powtórka, rozwód.

też mam takie wrażenie że znakomiita większość związków które się rozpadają to są zwiążki w miarę dobrane, w których wcale nie ma większych braków niz w innych, które trwają.
ktoś po prostu szuka czegoś lepszego w jego mniemaniu

I tu nastepuje pierwszy "zonk"  błąd założenia, że wszyscy biora na poważnie przysięgę małżeńską, to gadanie o wspieraniu się na dobre i na złe itd.
naprawdę cała grupa ludzi nie bierze tego na poważnie i to niezależnie od płci. całe mnóstwo ludzi żyje w tym przekonaniu że nalezy im się lepszy partner, chociaż w dotychczasowym nie nastapiy żadne zmiany w zachowaniu.
I małżeństwo trwa, bo nie zdarzy się okazja, by ktoś chciał z nimi żyć.
A jak sie zdarzy, albo im się tak wydaje, to nie poznajesz człowieka.
co ciekawe, ta zdradzana strona na poczatku szuka w sobie winy, bo chce stworzyć pole do porozumienia, wiec trzeba się trochę potargać, by znależć na tym samym poziomie smile Refleksja przychodzi póżniej.

rzecz w tym, że spotykając nową osobę, bardzo trudno zyskać pewność tego jakie ma myślenie w w aspekcie związków, nie projektując swoich życzeń.

dla części osób wchodzących w nowe związki nie ma to natomiast żadnego znaczenia:
po prostu odhaczaja listę wymagań i jak pasuje wskakują w ślubne czy związkowe buty bez trudu.

wiec marzenia o  głebokim związku emocjonalnym utrudniaja życie w sumie.

148 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2022-05-15 22:11:52)

Odp: Powtórka, rozwód.
normalnyjestem napisał/a:

Jestem wdowcem od kilku lat. Bardzo podła osoba bardzo bliska żonie w nerwach wygarneła że nie była taka święta aż do posunięcia się do największego świnstwa. Po sprawdzeniu laboratoryjnym okazało się to kompletnym kłamstwem czego się spodziewałem bo to kłamczucha mało powiedziane i intrygantka o czym wszyscy z czasem się z otoczenia przekonali nawet mnie ostrzegając. Natomiast zdradę, szaloną próbę uratowania i niestety rozwód doświadczył ktoś bliski z rodziny mojej. Widziałem i odczuwałem skótki tego skórwy...ństwa z jej strony. Po prostu zniszczony człowiek i nieodwracalnymi zachowaniami do tej pory z wesołego, towarzyskiego i lubianego faceta. Także wśród znajomych dochodziło do zdrad a następnie rozstań bo nie da się tak naprawdę posklejac rozbitego dzbanka. Nieraz mam wrażenie że zdradzy przychodzą zbyt łatwo i są bez konsekwencji a w przypadku kobiet po rozwodzie są ,,nagradzane " finansowo. Dodatkowo doświadczyło mnie ,,życie" w kilku sprawach co całkowicie pozbawiło mnie wcześniejszej energi życiowej i wiary w ludzdzi ( uczciwość, prawdomówność, rzetelność, odpowiedzialność) . Jednym słowem były obiecanki, deklaracje, zobowiązania , układy i nie tylko w cztery oczy ale w obecności licznych świadków przez bliskie osoby a z czasem wychodziło NIC. Przestałem ufać , wierzyć, stałem się malkontentem i wszystko widzę raczej w czarnych kolorach. Staram się od kilku lat walczyć ale rzeczywistośc mnie co jakiś czas dobija. Forum traktuje jako wentyl bezpieczenstwa, jako zrozumienie że nie jestem wyjątkiem a raczej regułą i powinienem pogodzić się a następnie powrócić do swojego ja sprzed 8 lat. Łatwo się mówi ale trudniej zrealizować. Mam swoje lata i najlepszy czas z uwagi na zaistniałe sytuacje straciłem (energia, zapał, pomysły, chęci) aktualnie chce przetrwać żyjąc z dnia na dzień - taki smutny przegrany facet sobek - samotnik. Życie jest wredne dla niektórych a innym to nawet byk się ocieli ( to powiedzenie mojej ciotki jakże trafnie oddające koleje losu ludzkiego). Pamiętaj autorze zakładaj najgorsze bo lepiej być na to przygotowanym i być zaskoczonym pozytywnie niż dostać znowu z liscia od życie.

Też swoje przeszedłeś, teraz rozumiem. Myślę że żaden z nas nie wróci już nigdy do tego co było i jakimi osobami byliśmy , pewne zdarzenia mają wpływ jednak na nas. Te ostatnie lata też i u mnie spowodowały że jak to mówią,, dupa mi siadła ". Kiedyś mój stary kolega z pracy na jednej z imprez (znów razem pracujemy) powiedział,,Morfeusz ale się zmieniłeś, zawsze byłeś uśmiechnięty, wesoły, teraz jakiś przybity jesteś, chorujesz?"
Nam czasem się wydaje że nie widać tego co jest w naszym wnętrzu ale to jest zauważalne przez osoby które nas znają. Jakiś czas temu koledze zmarła żona  po walce z chorobą. Strasznie to przeżył. Zdrada jest gdzieś porównywalna ze śmiercią bliskiej osoby jako traumatyczne przeżycie.
,, A na hasło że to będzie córki to dopowiedz że też tak zrobisz ze swoim majątkiem"
Tak też odpowiedziałem, że będzie dziedziczyć i po niej i po mnie.
Normalny, nie da się tkwić cały czas na forach. Ja z zetki musiałem zejść, nie mogłem już dłużej siedzieć w zdradach.
Obecnie też staram sobie zapełnić inaczej czas. Dziś miałem trochę roboty w domu, ale po południu wybyłem sam do lasu nad jezioro, połaziłem po ośrodku wypoczynkowym, narobiłem trochę fajnych zdjęć. Później przypadkowo udało mi się napić kawy z bardzo sympatyczną i życiową osobą. Mam ochotę na zmiany i tego się trzymam. Staram się robić jakieś pierwsze kroki w tym kierunku.

Elu napisałaś
,, też mam takie wrażenie że znakomiita większość związków które się rozpadają to są zwiążki w miarę dobrane, w których wcale nie ma większych braków niz w innych, które trwają.
ktoś po prostu szuka czegoś lepszego w jego mniemaniu"
Czasem mam wrażenie że nawet nie szukają, ale jak trafi się okazja to puszczają hamulce i będąc pod wrażeniem nowo poznanej osoby, wchodzą w to. Przecież świetnie jest się poznawać, na początku znajomości może być tyle tematów, wspólnych rzeczy które łączą, może się wydawać że ta 2 osoba to taka bratnia dusza. I niestety po 2 - 3 latach jest już posprzątane. Motyle uleciały, związek nie przeszedł w następną fazę, choć oczywiście nie zawsze tak jest. Ale przecież na początku każdy sprzedaje lepsza wersję siebie. Życie codzienne to weryfikuje.
Szczerze, nie dziwię się jak skręci ktoś w bok, jak tkwi  w małżeństwie gdzie ludzie nie dogadują się od dawna, nic prawie nie łączy po za kredytem. Ale jak widzę po znajomych, gdzie rozpadły się małżeństwa, to jest jak piszesz. Przysięga się nie liczy. A czasem w pewnym wieku jakby totalnie puszczały hamulce.

149

Odp: Powtórka, rozwód.
Ela210 napisał/a:

też mam takie wrażenie że znakomiita większość związków które się rozpadają to są zwiążki w miarę dobrane, w których wcale nie ma większych braków niz w innych, które trwają.
ktoś po prostu szuka czegoś lepszego w jego mniemaniu

I tu nastepuje pierwszy "zonk"  błąd założenia, że wszyscy biora na poważnie przysięgę małżeńską, to gadanie o wspieraniu się na dobre i na złe itd.
naprawdę cała grupa ludzi nie bierze tego na poważnie i to niezależnie od płci. całe mnóstwo ludzi żyje w tym przekonaniu że nalezy im się lepszy partner, chociaż w dotychczasowym nie nastapiy żadne zmiany w zachowaniu.
I małżeństwo trwa, bo nie zdarzy się okazja, by ktoś chciał z nimi żyć.
A jak sie zdarzy, albo im się tak wydaje, to nie poznajesz człowieka.
co ciekawe, ta zdradzana strona na poczatku szuka w sobie winy, bo chce stworzyć pole do porozumienia, wiec trzeba się trochę potargać, by znależć na tym samym poziomie smile Refleksja przychodzi póżniej.

rzecz w tym, że spotykając nową osobę, bardzo trudno zyskać pewność tego jakie ma myślenie w w aspekcie związków, nie projektując swoich życzeń.

dla części osób wchodzących w nowe związki nie ma to natomiast żadnego znaczenia:
po prostu odhaczaja listę wymagań i jak pasuje wskakują w ślubne czy związkowe buty bez trudu.

wiec marzenia o  głebokim związku emocjonalnym utrudniaja życie w sumie.

Sprawa jest prosta, bo to wszystko zbyt łatwo przychodzi. Nie chcę dowalać się do babek, ale akurat w przypadku kobiet wygląda to tak, że od podstawówki mają one kogoś, zmieniają facetów jak rękawiczki, bardzo łatwo przychodzi im porzucenie jednego, znalezienie kolejnego...ocenić jej nie można, trzeba akceptować. No i ona przyzwyczajona, że jak z jednego wejdzie to jest drugim...finansowo zawsze się opłaci, no nie ma tu żadnych konsekwencji czynów. Dzieci aż tak się nie liczą jak własny tyłek. Przecież jak w podstawówce zostawiła Kamila dla Adama, to od razu na horyzoncie był Paweł, teraz też tak będzie...do tego zewsząd przeświadczenie, że to facet ma cale życie break-dance'a tracić w nadziei, że ona nie zdradzi...no same powiedzcie, że naprawdę z perspektywy faceta to wszystko przypomina straszny hazard... high risk, high(?) reward? Szkoda tylko, że widząc co się dzieje na świecie zbyt wielu ludzi nie dochodzi do żadnych pozytywnych refleksji, a wręcz dalej promuje się takie zachowania... cóż, nie nadązysz.

150

Odp: Powtórka, rozwód.

A ja wtrącę swoje trzy grosze, bo w dzisiejszych czasach potężną bronią jest... telefon. Media społecznościowe, komunikatory - ta granica, bardzo niska zresztą, wejścia w jakikolwiek kontakt z drugą osobą. Można bez ogródek się odezwać, pisać i... wychodzi szydło z wora. Odwzajemnia zainteresowanie i... dalej już idzie, wszelkie pozytywne emocje tam, a w domu ogranicznik.
Odczucia mam podobne, że chyba kobietom puszczają hamulce, ale to chyba jednak przez własne przeżycia.

151

Odp: Powtórka, rozwód.
pjack napisał/a:

A ja wtrącę swoje trzy grosze, bo w dzisiejszych czasach potężną bronią jest... telefon. Media społecznościowe, komunikatory - ta granica, bardzo niska zresztą, wejścia w jakikolwiek kontakt z drugą osobą. Można bez ogródek się odezwać, pisać i... wychodzi szydło z wora. Odwzajemnia zainteresowanie i... dalej już idzie, wszelkie pozytywne emocje tam, a w domu ogranicznik.
Odczucia mam podobne, że chyba kobietom puszczają hamulce, ale to chyba jednak przez własne przeżycia.

Nie ma znaczenia, kobieta czy facet, albo jest się odpowiedzialnym i ma się kręgosłup moralny, albo nie.

Jak z partnerem nie da się żyć, to trzeba się rozejść i szukać szczęścia gdzie indziej, ale tu odwagi brakuje, do zdrady już nie tongue

152

Odp: Powtórka, rozwód.
wieka napisał/a:

Jak z partnerem nie da się żyć, to trzeba się rozejść i szukać szczęścia gdzie indziej, ale tu odwagi brakuje, do zdrady już nie tongue

Nawiązując do powyższego dodam, że jakiś czas temu przemknęła mi myśl jak to jest, że ludzie nie mają odwagi ze sobą rozmawiać o problemach, ale zdrada już przychodzi im relatywnie gładko? Tu nagle wszystko okazuje się proste, nawet jeśli trzeba kłamać, ukrywać się, ryzykuje się utratę rodziny, o własnej twarzy (znaczy czymś tak archaicznym jak honor) nie wspominając.

153

Odp: Powtórka, rozwód.
Olinka napisał/a:
wieka napisał/a:

Jak z partnerem nie da się żyć, to trzeba się rozejść i szukać szczęścia gdzie indziej, ale tu odwagi brakuje, do zdrady już nie tongue

Nawiązując do powyższego dodam, że jakiś czas temu przemknęła mi myśl jak to jest, że ludzie nie mają odwagi ze sobą rozmawiać o problemach, ale zdrada już przychodzi im relatywnie gładko? Tu nagle wszystko okazuje się proste, nawet jeśli trzeba kłamać, ukrywać się, ryzykuje się utratę rodziny, o własnej twarzy (znaczy czymś tak archaicznym jak honor) nie wspominając.

Ale co w tym dziwnego Olinka? Nie ma dymu bez ognia. Jeśli ludzie się nie rozumieją, nie umieją ze sobą rozmawiać, nie mają odwagi wyłuszczać sobie nawzajem swoich problemów, to chyba to prosta droga do tego, żeby w końcu doszło do zdrady? Zdrada to nie tylko chuć niestety, ale też emocje i tu raczej nie ma filozofii. Jeśli ktoś żyje w związku który go nie satysfakcjonuje (i mniejsza już o powody) to musiałby być świętym, żeby nie skoczyć w bok. Dlatego tak ważne jest aby nie wchodzić w związki pochopnie i wiązać się, bo innego pomysłu chwilowo na życie nie było. Albo "ona/on  była/był taka słodka" na tej randce, więc po miesiącu zamieszkaliśmy razem. Niestety, po dwóch nie mamy o czym ze sobą rozmawiać w długie jesienne wieczory, a ona trwoni pieniądze zamiast odkładać na nasz samochód smile Życie smile

154

Odp: Powtórka, rozwód.
Salomonka napisał/a:
Olinka napisał/a:
wieka napisał/a:

Jak z partnerem nie da się żyć, to trzeba się rozejść i szukać szczęścia gdzie indziej, ale tu odwagi brakuje, do zdrady już nie tongue

Nawiązując do powyższego dodam, że jakiś czas temu przemknęła mi myśl jak to jest, że ludzie nie mają odwagi ze sobą rozmawiać o problemach, ale zdrada już przychodzi im relatywnie gładko? Tu nagle wszystko okazuje się proste, nawet jeśli trzeba kłamać, ukrywać się, ryzykuje się utratę rodziny, o własnej twarzy (znaczy czymś tak archaicznym jak honor) nie wspominając.

Ale co w tym dziwnego Olinka? Nie ma dymu bez ognia. Jeśli ludzie się nie rozumieją, nie umieją ze sobą rozmawiać, nie mają odwagi wyłuszczać sobie nawzajem swoich problemów, to chyba to prosta droga do tego, żeby w końcu doszło do zdrady? Zdrada to nie tylko chuć niestety, ale też emocje i tu raczej nie ma filozofii. Jeśli ktoś żyje w związku który go nie satysfakcjonuje (i mniejsza już o powody) to musiałby być świętym, żeby nie skoczyć w bok. Dlatego tak ważne jest aby nie wchodzić w związki pochopnie i wiązać się, bo innego pomysłu chwilowo na życie nie było. Albo "ona/on  była/był taka słodka" na tej randce, więc po miesiącu zamieszkaliśmy razem. Niestety, po dwóch nie mamy o czym ze sobą rozmawiać w długie jesienne wieczory, a ona trwoni pieniądze zamiast odkładać na nasz samochód smile Życie smile

Ale w takich sytuacjach, zdrada niczego nie rozwiązuje, a komplikuje...
Więcej w takim razie jest tych świętych big_smile
Bo nie ma tak, żeby wszystko nas satysfakcjonowało, a zdrady wg mnie wynikają bardziej z braku problemów, niż z ich nadmiaru.

155

Odp: Powtórka, rozwód.
wieka napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Olinka napisał/a:

Nawiązując do powyższego dodam, że jakiś czas temu przemknęła mi myśl jak to jest, że ludzie nie mają odwagi ze sobą rozmawiać o problemach, ale zdrada już przychodzi im relatywnie gładko? Tu nagle wszystko okazuje się proste, nawet jeśli trzeba kłamać, ukrywać się, ryzykuje się utratę rodziny, o własnej twarzy (znaczy czymś tak archaicznym jak honor) nie wspominając.

Ale co w tym dziwnego Olinka? Nie ma dymu bez ognia. Jeśli ludzie się nie rozumieją, nie umieją ze sobą rozmawiać, nie mają odwagi wyłuszczać sobie nawzajem swoich problemów, to chyba to prosta droga do tego, żeby w końcu doszło do zdrady? Zdrada to nie tylko chuć niestety, ale też emocje i tu raczej nie ma filozofii. Jeśli ktoś żyje w związku który go nie satysfakcjonuje (i mniejsza już o powody) to musiałby być świętym, żeby nie skoczyć w bok. Dlatego tak ważne jest aby nie wchodzić w związki pochopnie i wiązać się, bo innego pomysłu chwilowo na życie nie było. Albo "ona/on  była/był taka słodka" na tej randce, więc po miesiącu zamieszkaliśmy razem. Niestety, po dwóch nie mamy o czym ze sobą rozmawiać w długie jesienne wieczory, a ona trwoni pieniądze zamiast odkładać na nasz samochód smile Życie smile

Ale w takich sytuacjach, zdrada niczego nie rozwiązuje, a komplikuje...
Więcej w takim razie jest tych świętych big_smile
Bo nie ma tak, żeby wszystko nas satysfakcjonowało, a zdrady wg mnie wynikają bardziej z braku problemów, niż z ich nadmiaru.

Wieka, czy ktoś twierdzi że zdrada to dobre wyjście i niczego nie komplikuje? To bardzo ograniczone myślenie. Zdrada komplikuje i to bardzo: szwankuje komunikacja, deficyt potrzeb i oczekiwań rośnie. W związek zaczynają się wkradać niedomówienia. Na tym tle dochodzi do konfliktów, którym towarzyszą silne emocje – złość, smutek, poczucie niespełnienia, odtrącenia. Czasem mogą minąć lata a druga strona i tak nie nie "jarzy" że coś szwankuje, taplając się w poczuciu komfortu. Nie usprawiedliwiam żony autora, tylko na niego jestem wściekła, bo widzę jak bardzo żonę przeceniał i jak bardzo się nawzajem nie rozumieli. Mam nadzieję, że teraz w końcu "odczadzieje".

156

Odp: Powtórka, rozwód.
Salomonka napisał/a:

Ale co w tym dziwnego Olinka? Nie ma dymu bez ognia. Jeśli ludzie się nie rozumieją, nie umieją ze sobą rozmawiać, nie mają odwagi wyłuszczać sobie nawzajem swoich problemów, to chyba to prosta droga do tego, żeby w końcu doszło do zdrady? Zdrada to nie tylko chuć niestety, ale też emocje i tu raczej nie ma filozofii. Jeśli ktoś żyje w związku który go nie satysfakcjonuje (i mniejsza już o powody) to musiałby być świętym, żeby nie skoczyć w bok. Dlatego tak ważne jest aby nie wchodzić w związki pochopnie i wiązać się, bo innego pomysłu chwilowo na życie nie było. Albo "ona/on  była/był taka słodka" na tej randce, więc po miesiącu zamieszkaliśmy razem. Niestety, po dwóch nie mamy o czym ze sobą rozmawiać w długie jesienne wieczory, a ona trwoni pieniądze zamiast odkładać na nasz samochód smile Życie smile

Ale jak nie dziwne, jak dziwne, że ludzie nie mają odwagi ze sobą rozmawiać, ale zdradzać już mają, choć biorąc pod uwagę ryzyko właśnie zdrada powinna przychodzić im do głowy na szarym końcu. Jest mnóstwo możliwości, a wybierają tę teoretycznie najbardziej, przynajmniej potencjalnie, komplikującą im życie.

157

Odp: Powtórka, rozwód.
Olinka napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Ale co w tym dziwnego Olinka? Nie ma dymu bez ognia. Jeśli ludzie się nie rozumieją, nie umieją ze sobą rozmawiać, nie mają odwagi wyłuszczać sobie nawzajem swoich problemów, to chyba to prosta droga do tego, żeby w końcu doszło do zdrady? Zdrada to nie tylko chuć niestety, ale też emocje i tu raczej nie ma filozofii. Jeśli ktoś żyje w związku który go nie satysfakcjonuje (i mniejsza już o powody) to musiałby być świętym, żeby nie skoczyć w bok. Dlatego tak ważne jest aby nie wchodzić w związki pochopnie i wiązać się, bo innego pomysłu chwilowo na życie nie było. Albo "ona/on  była/był taka słodka" na tej randce, więc po miesiącu zamieszkaliśmy razem. Niestety, po dwóch nie mamy o czym ze sobą rozmawiać w długie jesienne wieczory, a ona trwoni pieniądze zamiast odkładać na nasz samochód smile Życie smile

Ale jak nie dziwne, jak dziwne, że ludzie nie mają odwagi ze sobą rozmawiać, ale zdradzać już mają, choć biorąc pod uwagę ryzyko właśnie zdrada powinna przychodzić im do głowy na szarym końcu. Jest mnóstwo możliwości, a wybierają tę teoretycznie najbardziej, przynajmniej potencjalnie, komplikującą im życie.

To co powinno, a co przychodzi ludziom do głowy to dwie rożne rzeczy. Nie wszystko jest czarno - białe niestety. Dużo wysiłku wlożyłam w to, żeby zrozumieć dlaczego byłam zdradzana i dobrze odrobiłam lekcję. Co nie znaczy, że uważam siebie za tę bez skazy choć się naprawdę starałam. Czasami po prostu sami się prosimy o takie a nie inne traktowanie.
Poza tym, podoba mi się "złota myśl" mojej przyjaciólki; Nie ma kobiet szczęśliwych w związkach, są tylko niedoinformowane smile

158

Odp: Powtórka, rozwód.

"Dużo wysiłku wlożyłam w to, żeby zrozumieć dlaczego byłam zdradzana i dobrze odrobiłam lekcję."

Znaczy usprawiedliwiasz zdradę... Ale to, że w danym przypadku ten partner Cię zdradził, inny by tego nie zrobił, nie ma tu żadnej reguły.

159

Odp: Powtórka, rozwód.
wieka napisał/a:

"Dużo wysiłku wlożyłam w to, żeby zrozumieć dlaczego byłam zdradzana i dobrze odrobiłam lekcję."

Znaczy usprawiedliwiasz zdradę... Ale to, że w danym przypadku ten partner Cię zdradził, inny by tego nie zrobił, nie ma tu żadnej reguły.

Wieka, a jest jakaś reguła w życiu? Może ta, że jak nie płacisz podatków to cię w końcu "dupną". Reszta to niestety brak reguł.
A zdrady nie usprawiedliwiam, tylko postarałam się ją zrozumieć, żeby mi się lżej żyło, bez tekstów w stylu " Faceci to gnoje ..." np.

160

Odp: Powtórka, rozwód.

"Nie ma LUDZI w szczęśliwych związkach, sa tylko niedoinformowani..." - dl awielu niezbyt optymistycznie brzmią takie słowa smile

161 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2022-05-16 23:54:13)

Odp: Powtórka, rozwód.
Salomonka napisał/a:
wieka napisał/a:

"Dużo wysiłku wlożyłam w to, żeby zrozumieć dlaczego byłam zdradzana i dobrze odrobiłam lekcję."

Znaczy usprawiedliwiasz zdradę... Ale to, że w danym przypadku ten partner Cię zdradził, inny by tego nie zrobił, nie ma tu żadnej reguły.

Wieka, a jest jakaś reguła w życiu? Może ta, że jak nie płacisz podatków to cię w końcu "dupną". Reszta to niestety brak reguł.
A zdrady nie usprawiedliwiam, tylko postarałam się ją zrozumieć, żeby mi się lżej żyło, bez tekstów w stylu " Faceci to gnoje ..." np.

Też starałem się zrozumieć dlaczego tak się stało. Spotkałem się przez te wszystkie  lata z różnymi przypadkami i zdaję sobie sprawę że ludzie z różnych powodów będąc jeszcze w związkach zdradzają. I nie to że pochwalam to rozwiązanie, ale czasem ludzie są mocno z sobą uwikłani, i tak naprawdę nic nie łączy poza zobowiązaniami.
Co do mnie i mojej sytuacji to trzeba się cofnąć do roku 2015. Planowaliśmy wtedy 2 dziecko. Znalazłem też e maile które żona pisała do mnie w lato, mniej więcej brzmiały,, kochanie, zobacz jakie znalazłam sandały, pomóż mi wybrać "itd i linki do obejrzenia. W 2015 zmieniliśmy auto, zaczęliśmy coś tam remontować w domu, wspólny wakacyjny wyjazd. Mam zdjęcia z lata 2015, szczęśliwa rodzina. Czytałem też 2 e-maile jak pisał że jest w Polsce. Ona praktycznie nie zwróciła za bardzo uwagi na to. Na jesieni zakłada Fb, zaczynają z sobą pisać, i z dnia na dzień, zaczynają się wspomnienia, poznawanie się i pękły hamulce. Mam tą wiedzę bo przyznaję zrobiłem włam do różnych źródeł i odzyskałem dużo. Resztę mniej więcej już później opisałem. U nas nie szwankowała komunikacja, po prostu, tu była fascynacja 2 człowiekiem, to fajne poznawanie 2 osoby, przeskoczenie na 2 gałąź. A to że im się zesrało po roku czasu to swoją drogą. Dziś temat mimo wszystko wraca. Nic że darli koty, on prawdopodobnie działał na 2 fronty wtedy,dodatkowo tonąc w oparach whisky. Dziś już o tym zapomniała. To jak dziś wygląda sytuacja, ten powrót do punku wyjścia, pokazał mi jakie ma problemy emocjonalne z sobą. Nie mam złudzeń. Trochę mnie śmieszy fakt, że czyta tyle książek psychologicznych, mówi o czynieniu dobra, że to wraca, ale nijak ma się do nas. Najbardziej weszła od jakiegoś czasu w książki Davida Hawkinsa. Ma ich pewnie koło 10 szt.

162

Odp: Powtórka, rozwód.

Zdrada to WYNIK dewaluacji partnera w głowie zdradzacza. Ktoś kto szanuje i kocha partnera nie zdradzi, bo jego potencjalna strata jest za dużym ryzykiem. Gdy jednak pokusa jest silniejsza niż strach przed utraceniem tej osoby - mamy odpowiedź. Niestety to jest tak proste.
Myślę, że w przypadku zdrad danie szansy to strzelanie sobie w kolano bo przesuwa granice i zdrajca jeszcze bardziej przestaje szanować partnera. A ten wątek tylko to potwierdza.
Autorze, z doświadczenia wiem, że lepiej być samemu niż czuć się nikim przy drugiej osobie. Powoli odzyskasz siebie i swój spokój, a ona? Niechże idzie i tapla się w chwilowych uniesieniach z jakimś gościem. Będzie dobrze

163

Odp: Powtórka, rozwód.
Salomonka napisał/a:

Wieka, a jest jakaś reguła w życiu? Może ta, że jak nie płacisz podatków to cię w końcu "dupną". Reszta to niestety brak reguł.
A zdrady nie usprawiedliwiam, tylko postarałam się ją zrozumieć, żeby mi się lżej żyło, bez tekstów w stylu " Faceci to gnoje ..." np.

Tylko widzisz, Salomonko, można zrozumieć mechanizm zdrady, posiąść wiedzę co ludzi do niej popycha, dlaczego w to idą, pomimo ryzyka, jakie ze sobą niesie, ale to nadal nie zmienia faktu, że jeśli się zdradza, to nie odrobiło się jakiegoś ważnego zadania. Równocześnie jest ona efektem określonych deficytów, pokazuje wątły kręgosłup moralny, kiepski system wartości itd.

Zastanawia mnie, Morfeuszu, co się takiego zadziało, że choć im za pierwszym razem nie wyszło, a Ty postanowiłeś dać jż drugą szansę, to ona i tak ponownie weszła do tej samej rzeki? Powinna być bardziej ostrożna, wiedzieć "z czym to się je", panicznie bać się zaryzykować, a jednak stało się inaczej. Po zdradzie w 2015 roku to Ty byłeś od niej daleko, czy ona od Ciebie? Jak to wówczas wyglądało?
A może ona tak naprawdę nigdy z tamtej relacji nie wyszła albo Ty mentalnie nigdy jej też szansy nie dałeś, nawet jeśli podjęliście decyzję, że wciąż będziecie razem?

164 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2022-05-17 00:16:26)

Odp: Powtórka, rozwód.
PainIsFinite napisał/a:

Zdrada to WYNIK dewaluacji partnera w głowie zdradzacza. Ktoś kto szanuje i kocha partnera nie zdradzi, bo jego potencjalna strata jest za dużym ryzykiem. Gdy jednak pokusa jest silniejsza niż strach przed utraceniem tej osoby - mamy odpowiedź. Niestety to jest tak proste.
Myślę, że w przypadku zdrad danie szansy to strzelanie sobie w kolano bo przesuwa granice i zdrajca jeszcze bardziej przestaje szanować partnera. A ten wątek tylko to potwierdza.
Autorze, z doświadczenia wiem, że lepiej być samemu niż czuć się nikim przy drugiej osobie. Powoli odzyskasz siebie i swój spokój, a ona? Niechże idzie i tapla się w chwilowych uniesieniach z jakimś gościem. Będzie dobrze

Wiem. Masz rację. Niech idzie w to. Nie ważne czy będzie im ok czy nie. Tak do tego dziś podchodzę, niech się taplają oboje w tym bagienku uniesień.
Staram się zdrowieć, uciekam też trochę z domu, choć dziwnie mi było wczoraj samemu nad jeziorem. Córka ruszyła do koleżanki, na jż towarzystwo nie miałem ochoty. Muszę się oswoić z nową sytuacją. Dzięki że też zawitałaś.

165 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2022-05-17 00:52:49)

Odp: Powtórka, rozwód.
Olinka napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Wieka, a jest jakaś reguła w życiu? Może ta, że jak nie płacisz podatków to cię w końcu "dupną". Reszta to niestety brak reguł.
A zdrady nie usprawiedliwiam, tylko postarałam się ją zrozumieć, żeby mi się lżej żyło, bez tekstów w stylu " Faceci to gnoje ..." np.

Tylko widzisz, Salomonko, można zrozumieć mechanizm zdrady, posiąść wiedzę co ludzi do niej popycha, dlaczego w to idą, pomimo ryzyka, jakie ze sobą niesie, ale to nadal nie zmienia faktu, że jeśli się zdradza, to nie odrobiło się jakiegoś ważnego zadania. Równocześnie jest ona efektem określonych deficytów, pokazuje wątły kręgosłup moralny, kiepski system wartości itd.

Zastanawia mnie, Morfeuszu, co się takiego zadziało, że choć im za pierwszym razem nie wyszło, a Ty postanowiłeś dać jż drugą szansę, to ona i tak ponownie weszła do tej samej rzeki? Powinna być bardziej ostrożna, wiedzieć "z czym to się je", panicznie bać się zaryzykować, a jednak stało się inaczej. Po zdradzie w 2015 roku to Ty byłeś od niej daleko, czy ona od Ciebie? Jak to wówczas wyglądało?
A może ona tak naprawdę nigdy z tamtej relacji nie wyszła albo Ty mentalnie nigdy jej też szansy nie dałeś, nawet jeśli podjęliście decyzję, że wciąż będziecie razem?

Olinko, tak naprawdę nigdy nie mieliśmy szansy na naprawę. Przyznała się że tylko w 2018 r był zerwany całkowicie kontakt. 2020 2021 podobno ograniczony do minimum ale to i tak miało wpływ. Ja najgorszy chyba rok to miałem 2017, nie potrafiłem się otworzyć na nią, tym bardziej że miała wpadkę z kontaktem. Lewe konta Fb w 2017 . Wiem głupi byłem, nawet nie chcę tu pisać o szczegółach. Ten 2018 to było światełko w tunelu. Zaczęliśmy wracać do siebie, ale to były pozory. O ile ja zaczynałem zdrowieć i się otwierać ona trzymała cały czas niezdrowy dystans. Odgrodziła się dzieckiem w sypialni. Wciągnęła w to młodą, sypianie z dzieckiem w tym wieku to jest zaburzanie emocjonalności dziecka, zacieranie granic rodzic dziecko itp. Masz rację, myślę że mentalnie nigdy z tego nie wyszła. Po kryjomu karmiła się nawet znikomym kontaktem. Myślałem że po efekcie zdrowiejącego Zombie w końcu odrobi lekcję. Jakże się myliłem..
Rok temu zrobiłem córce remont pokoju. Nowy kolor, nowe meble. Plakaty jak chciała. Wiszący fotel z sufitu, myślisz że coś się zmieniło?W tym roku kończy 13 lat. Próbowałem wiele razy rozmawiać, tu już nie chodzi nawet o mnie. To chora sytuacja.

166

Odp: Powtórka, rozwód.

.. gra pozorów..... bardzo probowałeś ale obydwie strony muszą tego chcieć... na to wygląda, że czegos zabrakło..
wspomniałeś wcześniej, że zawsze komunikacja między Wami byla dobra, nie mniej szkoda że dopiero po czasie wychodzi że ta druga strona oszukiwała świadomie czy mniej świadomie już duzo wcześniej..   obyś teraz nie został oszukany podczas załatwiania spraw rozwodowych....
....nie mniej cos sie konczy cos zaczyna  smile

167 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-05-17 10:25:25)

Odp: Powtórka, rozwód.
Morfeusz1 napisał/a:
PainIsFinite napisał/a:

Zdrada to WYNIK dewaluacji partnera w głowie zdradzacza. Ktoś kto szanuje i kocha partnera nie zdradzi, bo jego potencjalna strata jest za dużym ryzykiem. Gdy jednak pokusa jest silniejsza niż strach przed utraceniem tej osoby - mamy odpowiedź. Niestety to jest tak proste.
Myślę, że w przypadku zdrad danie szansy to strzelanie sobie w kolano bo przesuwa granice i zdrajca jeszcze bardziej przestaje szanować partnera. A ten wątek tylko to potwierdza.
Autorze, z doświadczenia wiem, że lepiej być samemu niż czuć się nikim przy drugiej osobie. Powoli odzyskasz siebie i swój spokój, a ona? Niechże idzie i tapla się w chwilowych uniesieniach z jakimś gościem. Będzie dobrze

Wiem. Masz rację. Niech idzie w to. Nie ważne czy będzie im ok czy nie. Tak do tego dziś podchodzę, niech się taplają oboje w tym bagienku uniesień.
Staram się zdrowieć, uciekam też trochę z domu, choć dziwnie mi było wczoraj samemu nad jeziorem. Córka ruszyła do koleżanki, na jż towarzystwo nie miałem ochoty. Muszę się oswoić z nową sytuacją. Dzięki że też zawitałaś.

To takie powtarzalne że aż strach Kubusia wątek pewnie znasz a ten to prawie kalka choć pewne szczegóły różne
https://www.netkobiety.pl/t124013.html

Twoja jż też marzy żeby uratować kogoś,to jest obsesyjne czasem nawet bardzo podobne do samej obsesji picia
facet na 80% ma problem z alkoholem,może nawet po powrocie do kraju przestał pić dla jż albo udaje a ona go "wspiera"
To bywa takie częste w romansach.
Zadziwiające jest to co można "wyciągnąć" z nieraz naprawdę dobrej wartościowej mądrej literatury i tak to przeflancować na swoje kopyto, żeby wyszło na to że jak robi się świństwo to się go nie robi .Wybiórczo selektywnie relatywizując to co się przeczytało swoiste zabezpieczanie się i tworzenie dziwnej niby równowagi trochę taki "kolos" na glinianych nogach.

168

Odp: Powtórka, rozwód.
paslawek napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:
PainIsFinite napisał/a:

Zdrada to WYNIK dewaluacji partnera w głowie zdradzacza. Ktoś kto szanuje i kocha partnera nie zdradzi, bo jego potencjalna strata jest za dużym ryzykiem. Gdy jednak pokusa jest silniejsza niż strach przed utraceniem tej osoby - mamy odpowiedź. Niestety to jest tak proste.
Myślę, że w przypadku zdrad danie szansy to strzelanie sobie w kolano bo przesuwa granice i zdrajca jeszcze bardziej przestaje szanować partnera. A ten wątek tylko to potwierdza.
Autorze, z doświadczenia wiem, że lepiej być samemu niż czuć się nikim przy drugiej osobie. Powoli odzyskasz siebie i swój spokój, a ona? Niechże idzie i tapla się w chwilowych uniesieniach z jakimś gościem. Będzie dobrze

Wiem. Masz rację. Niech idzie w to. Nie ważne czy będzie im ok czy nie. Tak do tego dziś podchodzę, niech się taplają oboje w tym bagienku uniesień.
Staram się zdrowieć, uciekam też trochę z domu, choć dziwnie mi było wczoraj samemu nad jeziorem. Córka ruszyła do koleżanki, na jż towarzystwo nie miałem ochoty. Muszę się oswoić z nową sytuacją. Dzięki że też zawitałaś.

To takie powtarzalne że aż strach Kubusia wątek pewnie znasz a ten to prawie kalka choć pewne szczegóły różne
https://www.netkobiety.pl/t124013.html

Twoja jż też marzy żeby uratować kogoś,to jest obsesyjne czasem nawet bardzo podobne do samej obsesji picia
facet na 80% ma problem z alkoholem,może nawet po powrocie do kraju przestał pić dla jż albo udaje a ona go "wspiera"
To bywa takie częste w romansach.
Zadziwiające jest to co można "wyciągnąć" z nieraz naprawdę dobrej wartościowej mądrej literatury i tak to przeflancować na swoje kopyto, żeby wyszło na to że jak robi się świństwo to się go nie robi .Wybiórczo selektywnie relatywizując to co się przeczytało swoiste zabezpieczanie się i tworzenie dziwnej niby równowagi trochę taki "kolos" na glinianych nogach.

Paslawku, tak znam te wątki. Kopa rzeczy jest podobna w działaniu naszych żon. To trzymanie na smyczy potrzebnego męża i jednoczesne używanie życia jakże powtarzalne. Co do literatury, to podobnie jak i z terapią, różnie można je sobie dopasować.

169

Odp: Powtórka, rozwód.

No i co tam Morfeuszu u Ciebie? Muszę sobie poczytać wszystkie te strony, które Ci przybyły. Jestem na razie na jakiejś drugiej stronie, gdzie czytałam mądre posty Wieki i Olinki.
Mam nadzieję, że idziesz w dobrym kierunku.

170

Odp: Powtórka, rozwód.

Staram się Ulle łapać trochę więcej własnego świata, ograniczam kontakty z jż. do minimum niezbędnego mieszkając w jednym domu, mimo że ta stara się smile aby atmosfera była,, normalna ". Tak jak pisałem na samym początku za jakimi rozwiązaniami jestem, to jednocześnie zabezpieczam się na wypadek rozwodu z orzeczeniem. Coś udało mi się pozyskać, jest u specjalisty.

171 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-05-17 18:24:23)

Odp: Powtórka, rozwód.
Morfeusz1 napisał/a:

Staram się Ulle łapać trochę więcej własnego świata, ograniczam kontakty z jż. do minimum niezbędnego mieszkając w jednym domu, mimo że ta stara się smile aby atmosfera była,, normalna ". Tak jak pisałem na samym początku za jakimi rozwiązaniami jestem, to jednocześnie zabezpieczam się na wypadek rozwodu z orzeczeniem. Coś udało mi się pozyskać, jest u specjalisty.

Stara się, żeby atmosfera była normalna, bo sama czuje, że zrobiła Ci świństwo i boi się, że wniesiesz o orzeczenie o jej winie, co dla niej nie byłoby zbyt korzystne. W końcu na pustyni nie żyjecie, żeby nikt nie wiedział, co się między wami stało.
Dobrze, że uciekasz w swój świat a właściwie nie uciekasz, tylko alienujesz się od tej kobiety.
Niech ona zobaczy, że czasy dobroci dla zwierząt się skończyły. To nie Ty zacząłeś to wszystko, tylko ona.
Oby tylko udało Ci się nie wyjść z tego małżeństwa w skarpetkach.
Boczny ma 48 lat i nigdy z nikim się nie ożenił, nie ma dzieci i mieszka za granicą. W pierwszym roku ich cudownego " związku" wszedł na chama w Twoją rodzinę, bo zaczął podbierać Ci dziecko.
Ukróciłes to i odczepił się od tego typu spraw. Miellosc kwitła rok, a potem nastąpiła przerwa. Nagle Ty stałeś się tym dobrym, jednak kontakt ze sobą mieli, chociaż dość mizerny. Kobieta znowu pobawiła się w rodzinę, ale wielka miłość na nowo odżyła i boczniak wyszedł z szafy.

Wszystko się wydało i teraz coś z tym fantem zrobić trzeba.
Kobieta przeżywa drugą młodość i chce ułożyć sobie życie z innym ciągnąć za sobą dziecko. 48- latek zyska więc gotowca - nareszcie zwiąże się z kimś na poważne i jeszcze będzie miał w prezencie odchowane dziecko. Sielanka u nich zakwitnie.
Morfeusz, chyba nie wierzysz w to, że ci ludzie stworzą rodzinę. Twoja córka prawdopodobnie da boczniakowi nieźle do wiwatu i temu chłopu, który do tej pory żył sobie wygodnie, bez żadnych zobowiązań nagle odechce się wszystkiego. Będą się że sobą żreć, bo oboje mają swoje nawyki i przyzwyczajenia. To nie zadziała tak, że on wprowadzi się do waszego domu, sorry, do jej domu albo ona wyjedzie do niego i od pierwszego dnia zapanuje tam idylla.
Przyjdzie czas,cze sprawdzi się powiedzenie o stryjku, który zamienił siekierkę na kijek.
W życiu nie uwierzę w to, by do tej pory wolny 48-letni chłop dobrze poczuł się w układzie on, kobieta i jej dziecko.
Trzymaj tak dalej Morfeusz i pilnuj, żeby ci ludzie nie okradli Cię z dorobku życia.
Jeszcze doczytałam, że boczny w pierwszym roku ich romansu działał na dwa fronty i tonął w oparach alkoholu i że ona przyjęła teraz rolę terapeuty wyciągającego kochasia z alko i że zapomniało jej się, iż tamten działał na dwa fronty.
No nieźle, nieźle, prognozy na ich przyszłość dość przygnębiające.
Szkoda, że musisz przechodzić przez takie rzeczy.
No i jeszcze zapomnialabym, że ona też z tych, co żona Deszczu, tylko na znacznie mniejszą skalę.

172

Odp: Powtórka, rozwód.

Kobiety niektóre mają coś na kształt opiekowania się pokrzywdzonym. Nawet jest jeden ze sposobów na wyrwanie laski tzw. na pokrzywdzonego. Nagle odzywa się w nich syndrom dziejowego wspomożenia biedaka nawet kosztem męża, dziecka bo on taki biedny. Nie przeszkadza im że o wiele bardziej krzywdą męża i on z kolei mógłby też szukać pocieszenia u innej na ten sam bajer. Czytałem kiedyś stary topik zrozpaczonego faceta gdzie żona tak zaangażowała się w pomoc nierobowi, alkoholikowi poświęcając mu czas (lekarze, załatwienie spraw, żywienie, ubieranie) że wsiąkła całkowicie tłumacząc mężowi że ona ma powołanie i musi mu pomóc bo tak wewnętrznie czuje. Zdradzała o mąż wybaczał i błagał by otworzyła oczy że stacza się z kochankiem ale nic nie docierało. Kochanek mając żródełko pieniędzy wpadł w alkoholizm że nie trzeżwiał oraz wyrzucili go z wynajmowanego pokoju na ulicę. Myślicie że oprzytomniała ??? nic z tych rzeczy dalej ciągle go ratowała i doszła do wniosku że dziecko zmusi go do zmiany podejścia do życia ! Pijak nie chciał dzieciaka (na tyle jeszcze ogarniał rzeczywistość) i robili to w gumie ale cwaniara po zdobyła ją i się zapłodniła (tak przyznała się mężowi). Wiem że trudno w to uwierzyć jak sobie przypomnę gdzie i tytuł to podam. Końcowo mąż nie wytrzymał i się rozszedł wypinając się całkowicie na nią. Kobieta zakochana i jeszcze z misją to nieobliczalny i nie przewidywalny człowiek do którego kompletnie nic nie dociera co nie jest po jej myśli to jak ćma lecąca do ognia świecy.

173

Odp: Powtórka, rozwód.
normalnyjestem napisał/a:

Kobiety niektóre mają coś na kształt opiekowania się pokrzywdzonym. Nawet jest jeden ze sposobów na wyrwanie laski tzw. na pokrzywdzonego. Nagle odzywa się w nich syndrom dziejowego wspomożenia biedaka nawet kosztem męża, dziecka bo on taki biedny. Nie przeszkadza im że o wiele bardziej krzywdą męża i on z kolei mógłby też szukać pocieszenia u innej na ten sam bajer. Czytałem kiedyś stary topik zrozpaczonego faceta gdzie żona tak zaangażowała się w pomoc nierobowi, alkoholikowi poświęcając mu czas (lekarze, załatwienie spraw, żywienie, ubieranie) że wsiąkła całkowicie tłumacząc mężowi że ona ma powołanie i musi mu pomóc bo tak wewnętrznie czuje. Zdradzała o mąż wybaczał i błagał by otworzyła oczy że stacza się z kochankiem ale nic nie docierało. Kochanek mając żródełko pieniędzy wpadł w alkoholizm że nie trzeżwiał oraz wyrzucili go z wynajmowanego pokoju na ulicę. Myślicie że oprzytomniała ??? nic z tych rzeczy dalej ciągle go ratowała i doszła do wniosku że dziecko zmusi go do zmiany podejścia do życia ! Pijak nie chciał dzieciaka (na tyle jeszcze ogarniał rzeczywistość) i robili to w gumie ale cwaniara po zdobyła ją i się zapłodniła (tak przyznała się mężowi). Wiem że trudno w to uwierzyć jak sobie przypomnę gdzie i tytuł to podam. Końcowo mąż nie wytrzymał i się rozszedł wypinając się całkowicie na nią. Kobieta zakochana i jeszcze z misją to nieobliczalny i nie przewidywalny człowiek do którego kompletnie nic nie dociera co nie jest po jej myśli to jak ćma lecąca do ognia świecy.

Niech ta żona ratuje kogo tam chce, jednak żal Morfeusza, bo gdyby kiedyś w przeszłości nie ożenił się z tą kobietą, dzisiaj nie miałby takiego syfu w życiu. Jedna decyzja i kawał życia człowiek ma albo wygrany, albo przegwizdany.

174 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2022-05-17 20:41:42)

Odp: Powtórka, rozwód.

Ulle
,, Morfeusz, chyba nie wierzysz w to, że ci ludzie stworzą rodzinę. Twoja córka prawdopodobnie da boczniakowi nieźle do wiwatu i temu chłopu, który do tej pory żył sobie wygodnie, bez żadnych zobowiązań nagle odechce się wszystkiego. Będą się że sobą żreć, bo oboje mają swoje nawyki i przyzwyczajenia. To nie zadziała tak, że on wprowadzi się do waszego domu, sorry, do jej domu albo ona wyjedzie do niego i od pierwszego dnia zapanuje tam idylla.
Przyjdzie czas,cze sprawdzi się powiedzenie o stryjku, który zamienił siekierkę na kijek.
W życiu nie uwierzę w to, by do tej pory wolny 48-letni chłop dobrze poczuł się w układzie on, kobieta i jej dziecko. "

Może być tak jak piszesz, tym bardziej że córka jest w takim wieku że my oboje jako rodzice zaczynamy mieć problem z odzywkami córki do nas i z szacunkiem. Weszła w okres dojrzewania. W sumie napisałaś o wzajemnym dopasowaniu się w nowych rolach, więc trochę rozwinę o szczegóły.
Dom nie jest stary ale dobija do 20 lat. Zaczynają się problemy, już kilka razy naprawialem dach, ogrzewanie jest starego typu, co jakiś czas trzeba piłę łańcuchową odpalić naciąć drewna, porąbać siekierą, wrzucić węgiel. Działka jest duża, ponad 30 arów, trawa, drzewka owocowe, truskawki, warzywa, maliny, w sezonie jest co robić dla dwojga dorosłych ludzi. Kilka lat temu zamarzyły nam się swojskie jajka, więc jest kurnik z ogrodzeniem i 12 kur. Kot, pies.
Obok mieszka teść, jak rusza na wyjazd z emerytami prosi o opiekę nad jego obejściem, wymiarowo podobne a jego duży pies toleruje tylko 4 osoby, teścia i nas. Jak sobie to w sobotę uzmysłowiłem, to roześmiałem się do jż. i poprosiłem że jak nowy będzie zapier... ał przy kosiarce to niech mi da znać, przyjadę się pośmieję(mina bezcenna) . Nowy facet albo polubi to że nie ma kiedy się nudzić albo będzie jak napisałaś.
Tyle że tak naprawdę postaram się aby to nie były już moje problemy, ważne tylko będzie aby córka nie obrywała rykoszetem.
Żona kochała to wszystko ale tym sposobem czeka ją taka sama proza życia tyle że z inną osobą.

175 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-05-17 20:55:27)

Odp: Powtórka, rozwód.

Kobiety to, kobiety tamto i owamto

G. Prawda.  Mało to mężczyzn Ci chętnie starą żonę z dziećmi  z niczym zostawią bo nową niunia potrzebuje splendoru,  apartamentu, kasy?
Bo trzeba ją od brudzenia rączek uratować, Co by się nie zarobiła,  jak ta stara big_smile
Więc błagam.
Przewrotnie powiem:
Nie szkoda mi Ciebie Morfeusz smile
Tak samo jak nie szkoda mi siebie,  i paru innych osób tutaj, bo widziały cały co braly: sami sobie wybraliśmy takie osoby na życie, trzeba było trzeżwiej wybierać.
Więc wylosowalismy kartę " wracasz na start" smile
Od żony się odetnij na maxa i jak najszybciej, córka niech wie że ma ojca.
I nie , nie zmieniaj się.
Ta nowa której Ci życzę byś taką jak Kubuś Puchatek spotkał  nie będzie zaslugiwac  na mniej niż żona. Tylko dokładnie obserwuj czy to człowiek chętny coś dawać z siebie.
Zrób bilans, wywalcz co się da i chociaż boisz się tego singielstwa  z odzysku to uwierz , będzie lepsze niż małżeństwo gdzie żona Cię odpycha A jednocześnie blokuje miejsce przy Tobie innej kobiecie.
To niszczące.

176

Odp: Powtórka, rozwód.
Ela210 napisał/a:

Kobiety to, kobiety tamto i owamto

G. Prawda.  Mało to mężczyzn Ci chętnie starą żonę z dziećmi  z niczym zostawią bo nową niunia potrzebuje splendoru,  apartamentu, kasy?
Bo trzeba ją od brudzenia rączek uratować, Co by się nie zarobiła,  jak ta stara big_smile

Niunia to tez kobieta. smile

177

Odp: Powtórka, rozwód.
Ela210 napisał/a:

Kobiety to, kobiety tamto i owamto

G. Prawda.  Mało to mężczyzn Ci chętnie starą żonę z dziećmi  z niczym zostawią bo nową niunia potrzebuje splendoru,  apartamentu, kasy?
Bo trzeba ją od brudzenia rączek uratować, Co by się nie zarobiła,  jak ta stara big_smile
Więc błagam.
Przewrotnie powiem:
Nie szkoda mi Ciebie Morfeusz smile
Tak samo jak nie szkoda mi siebie,  i paru innych osób tutaj, bo widziały cały co braly: sami sobie wybraliśmy takie osoby na życie, trzeba było trzeżwiej wybierać.
Więc wylosowalismy kartę " wracasz na start" smile
Od żony się odetnij na maxa i jak najszybciej, córka niech wie że ma ojca.
I nie , nie zmieniaj się.
Ta nowa której Ci życzę byś taką jak Kubuś Puchatek spotkał  nie będzie zaslugiwac  na mniej niż żona. Tylko dokładnie obserwuj czy to człowiek chętny coś dawać z siebie.
Zrób bilans, wywalcz co się da i chociaż boisz się tego singielstwa  z odzysku to uwierz , będzie lepsze niż małżeństwo gdzie żona Cię odpycha A jednocześnie blokuje miejsce przy Tobie innej kobiecie.
To niszczące.

Elu, wybierając te osoby na 2 połówki często nie byliśmy świadomi zmian jakie w nas i w nich zachodzą. Choć trudno Ci nie przyznać racji, pewne zachowania wskazywały że różnimy się w dość ważnych sprawach. Singelstwa nie tyle się boję, ale człowiek uwikłany jest dość mocno i trzeba teraz to odwinąć. I tak lepsze to będzie niż być odpychanym. Z tym blokowaniem to jest przecież powiedzenie,, pies ogrodnika ".

178

Odp: Powtórka, rozwód.

Najczęściej to nie niunia wymusza tylko stary piernik się "poczuwa" smile

179

Odp: Powtórka, rozwód.

Morfeusz, znam życie w dość leciwym domu z dużym ogrodem czekającym na totalny remont, zaczynając od dachu, a kończąc na suterenach.
Można urobic się po pachy i to każdego dnia.
Ja też wyobrażam sobie tego pana, który wprowadza się i na dzień dobry urabia ręce aż po pachy, na dodatek wiedząc, że to nie jego dom i być może widząc nieufne oraz wrogie spojrzenia ojca Twojej żony, już nie mówiąc o sąsiadach. Mało kto bowiem poważa boczniaków. Może on pojęcia nie ma na co dokładnie się pisze.
Jakby tego było mało, będzie musiał znosić Twoja córkę i to na co dzień, żeby było śmieszniej nastolatkę. Pewnie że dla małej jest to wiek szczególny, a ona będzie musiała nauczyć się tolerować wujka ujka w swoim domu, który lubi sobie golnac i wtrącać się do życia nieswojego dziecka. Gdy po raz pierwszy próbował jej ojcowac mała miała jakieś sześć, siedem lat. Na marginesie, musi być ten gościu bystry jak woda w klozecie, skoro w ogóle przyszło mu do łba już wtedy, w pierwszym roku ich "związku", żeby ustawiać Twoje dziecko.
Co ta kobieta sobie wyobraża?
Z tym psem niezły numer. Dziadek wyjedzie na wycieczkę ze swoimi znajomymi ( pewnie z uniwersytetu trzeciego wieku), a nowy pan domu pójdzie zająć się psem.
To będzie bardzo rozkoszny widok.
Elu, gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to wywalilby się sam.
Ileś lat temu, gdy Morfeusz się żenił nie mógł przewidzieć, że nie minie kilka lat po ślubie i pojawi się boczniak.

180

Odp: Powtórka, rozwód.
Ela210 napisał/a:

Najczęściej to nie niunia wymusza tylko stary piernik się "poczuwa" smile

Czy w takiej sytuacji stary piernik staje się szarmanckim piernikiem? smile smile
A na poważnie to jest to co pisałem. Sprzedanie lepszej wersji siebie. Pradzej czy później zajedzie skarpetami smile

181

Odp: Powtórka, rozwód.

Nie wiem czy to teraz ma znaczenie rokminiamie o radzeniu sobie żony i tego gościa, może się okazać, że będzie całkiem inny model.

Morfeusz, a żona zwróciła Ci kasę, wypisałeś z tego żyrowania, bo chyba stoicie w miejscu, skoro nic nie piszesz o sprawach istotnych.

182

Odp: Powtórka, rozwód.
ulle napisał/a:

Elu, gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to wywalilby się sam.
Ileś lat temu, gdy Morfeusz się żenił nie mógł przewidzieć, że nie minie kilka lat po ślubie i pojawi się boczniak.

Amen. Nawet gdybym wiedział o życiu to co teraz, to i tak związałbym się wtedy z tą samą kobietą, mimo wszystkich sygnałów ostrzegawczych. Autorze, co przeżyłeś z żoną fajnego - to Twoje, teraz po prostu czas na nowy rozdział. Nie wiesz, jaki on będzie, ale na pewno będzie lepszy niż obecną, pełna fałszu sytuacja.

183 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2022-05-17 23:15:40)

Odp: Powtórka, rozwód.
wieka napisał/a:

Nie wiem czy to teraz ma znaczenie rokminiamie o radzeniu sobie żony i tego gościa, może się okazać, że będzie całkiem inny model.

Morfeusz, a żona zwróciła Ci kasę, wypisałeś z tego żyrowania, bo chyba stoicie w miejscu, skoro nic nie piszesz o sprawach istotnych.

Wielka, czy ty myślisz że takie rzeczy idzie  załatwić z dnia na dzień?

WindyBoy, tak wiem.. Lepiej tak

184

Odp: Powtórka, rozwód.
ulle napisał/a:

W życiu nie uwierzę w to, by do tej pory wolny 48-letni chłop dobrze poczuł się w układzie on, kobieta i jej dziecko.

Prawda? 48 letni facet, który nigdy nie był w poważnym związku, nie ma bladego pojęcia jak wygląda codzienność z drugim człowiekiem i nastolatką pod jednym dachem. Mogą robić dobrą minę do złej gry, zwłaszcza jż Morfeusza, która zamieniła go na to "cudo", a jednak dam sobie rękę uciąć, że sielanka skończy się szybciej niż się zaczęła. Romans to motylki, zero problemów, obowiązków, oboje skupieni na sobie wzajemnie, zawsze mili, pachnący, pokazujący wyłącznie swoje dobre strony, a zwykłe życie wygląda przecież zupełnie inaczej. Ona dodatkowo będzie stać między młotem a kowadłem, czyli córką i przyszywanym tatusiem, bo nie uwierzę, że na tej linii nie będzie zgrzytów.

Twoim, Morfeuszu, bardzo ważnym zadaniem będzie zadbanie o to, aby córka czuła się bezpieczna, bo może być jej naprawdę trudno odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości. Sądzę, że matką może być rozczarowana, dlatego to Ty staniesz się jej ostoją i azylem. Niemniej będzie to możliwe tylko wtedy, gdy sam będziesz mocno stał na nogach. To dlatego powinieneś być dla siebie zwyczajnie dobry, solidnie zadbać o swoje zdrowie, przypadkiem nie dać się wbijać w poczucie winy (jakiejkolwiek) ani wciągać w żadne gierki, które mogą się pojawić. Musisz też być czujny, bo jż może Cię jeszcze nieraz niemiło zaskoczyć.

185

Odp: Powtórka, rozwód.
Olinka napisał/a:
ulle napisał/a:

W życiu nie uwierzę w to, by do tej pory wolny 48-letni chłop dobrze poczuł się w układzie on, kobieta i jej dziecko.

Prawda? 48 letni facet, który nigdy nie był w poważnym związku, nie ma bladego pojęcia jak wygląda codzienność z drugim człowiekiem i nastolatką pod jednym dachem. Mogą robić dobrą minę do złej gry, zwłaszcza jż Morfeusza, która zamieniła go na to "cudo", a jednak dam sobie rękę uciąć, że sielanka skończy się szybciej niż się zaczęła. Romans to motylki, zero problemów, obowiązków, oboje skupieni na sobie wzajemnie, zawsze mili, pachnący, pokazujący wyłącznie swoje dobre strony, a zwykłe życie wygląda przecież zupełnie inaczej. Ona dodatkowo będzie stać między młotem a kowadłem, czyli córką i przyszywanym tatusiem, bo nie uwierzę, że na tej linii nie będzie zgrzytów.

Twoim, Morfeuszu, bardzo ważnym zadaniem będzie zadbanie o to, aby córka czuła się bezpieczna, bo może być jej naprawdę trudno odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości. Sądzę, że matką może być rozczarowana, dlatego to Ty staniesz się jej ostoją i azylem. Niemniej będzie to możliwe tylko wtedy, gdy sam będziesz mocno stał na nogach. To dlatego powinieneś być dla siebie zwyczajnie dobry, solidnie zadbać o swoje zdrowie, przypadkiem nie dać się wbijać w poczucie winy (jakiejkolwiek) ani wciągać w żadne gierki, które mogą się pojawić. Musisz też być czujny, bo jż może Cię jeszcze nieraz niemiło zaskoczyć.

Dzięki Olinko, też tak uważam że mogą tam być napięcia i postaram się córce zapewnić bezpieczną i spokojną przystań u siebie. Jeszcze jedna rzecz może być na plus dla córki  w nowym domu, będzie miała bardzo blisko do swojej najlepszej koleżanki. Także i z tych powodów jakie opisałaś chodzi mi o naprzemienne wychowanie. Przy początkowych być może problemach z dostosowaniem się do nowej sytuacji, nie trzymać się twardo reguł, dać więcej możliwości wyboru córce. Z wiekiem wszystko się może jej zmieniać

186

Odp: Powtórka, rozwód.

Wszystko lepsze niż życie po zdradzie, bez zaufania, ja nie potrafiłam przestać się bać, Morfeuszu wydajesz się dojrzale i trzeźwo podejść do tematu, Córka najważniejsza, Twoje zdrowie i spokój też, zaświeci słońce dla Ciebie, wierz mi, życie w pojedynkę jest dobre, nikt Cię nie okłamie, nie rozlicza z niczego, jesteś wolny. Na miłość przyjdzie czas, podziwiam Twój spokój w stosunku do jż i to, że potrafisz z nią przebywać pod jednym dachem bez awantur, mnie na taką klasę stać nie było niestety, a dzieci patrzyły. Było minęło, ale z perspektywy czasu mogłam podejść do tematu bardziej dojrzale, tymczasem byłam jednym wielkim płaczem, złością i żądzą zemsty. Siły Ci życzę!

187

Odp: Powtórka, rozwód.

Cześć. Myślałem że bardziej uda mi się psychicznie uodpornić , niestety jeszcze nie . Wczoraj padłem, pierwszy raz w życiu zabrała mnie karetka z domu, tętno 150 . Sprawy nabierają tempa. Za jakiś czas dopiszę zakończenie historii.

188

Odp: Powtórka, rozwód.
Joasia1979 napisał/a:

Wszystko lepsze niż życie po zdradzie, bez zaufania, ja nie potrafiłam przestać się bać, Morfeuszu wydajesz się dojrzale i trzeźwo podejść do tematu, Córka najważniejsza, Twoje zdrowie i spokój też, zaświeci słońce dla Ciebie, wierz mi, życie w pojedynkę jest dobre, nikt Cię nie okłamie, nie rozlicza z niczego, jesteś wolny. Na miłość przyjdzie czas, podziwiam Twój spokój w stosunku do jż i to, że potrafisz z nią przebywać pod jednym dachem bez awantur, mnie na taką klasę stać nie było niestety, a dzieci patrzyły. Było minęło, ale z perspektywy czasu mogłam podejść do tematu bardziej dojrzale, tymczasem byłam jednym wielkim płaczem, złością i żądzą zemsty. Siły Ci życzę!

Joasiu nie mogę się już doczekać właśnie tego spokoju i życia w pojedynkę. Choć z drugiej strony trochę nie potrafię jeszcze się odnaleźć w tym wszystkim.Brakuje mi kontaktów z innymi osobami. W obecnym stanie nie chcę wciągać w to piekiełko znajomych. Chciałbym mimo wszystko mieć obok siebie kogoś z kim mogę normalnie pogadać. Nawet wirtualnie.

189

Odp: Powtórka, rozwód.

Morfeuszu, życzę zdrówka. Ja z przyjemnością porozmawiam z Tobą.
Inni na pewno też
Napisz, co się stało.

190 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-05-22 21:38:24)

Odp: Powtórka, rozwód.

No właśnie za ten pozorny spokój, płacisz zdrowiem, ale to już kwestia charakteru.

Ale już z dobrym kumplem mógłbyś się wygadać... nie trzymaj swojego problemu w tajemnicy, tym bardziej jak sprawę masz przesądzoną.

Mógłbyś też korzystać z terapii.

Pozostaje życzyć zdrowia, bo to jest najważniejsze.

191

Odp: Powtórka, rozwód.
wieka napisał/a:

No właśnie za ten pozorny spokój, płacisz zdrowiem, ale to już kwestia charakteru.

Ale już z dobrym kumplem mógłbyś się wygadać... nie trzymaj swojego problemu w tajemnicy, tym bardziej jak sprawę masz przesądzoną.

Mógłbyś też korzystać z terapii.

Pozostaje życzyć zdrowia, bo to jest najważniejsze.

Ulle poszło.
Wieka z dobrym kumplem gadałem, ale też nie mogę przesadzać. O tyle dobrze że jego żona pracuje na stanowisku które ma styczność z takimi sytuacjami i już wiem że droga którą idę jeśli chodzi o sprawy wychowania córki są dobrze postrzegane przez sąd. Tarapię już miałem. Poszedłem w trochę inną stronę, pomogło bardzo mi. Nawet nie spodziewałem się że aż taki będzie efekt. Tyle że życie napisało własny scenariusz, muszę zwolnić na jakiś czas.

192

Odp: Powtórka, rozwód.

Ja też już Ci odpisałam.

193

Odp: Powtórka, rozwód.

Morfeuszu co tam słychać u Ciebie jak się czujesz i jak się sprawy mają ?
Pozdrowienia

194 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-11-07 22:53:33)

Odp: Powtórka, rozwód.

..

195

Odp: Powtórka, rozwód.

???

Posty [ 131 do 195 z 229 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Powtórka, rozwód.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024