Powtórka, rozwód. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Powtórka, rozwód.

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 229 ]

Temat: Powtórka, rozwód.

Dzięki Ulle zdecydowałem się napisać dziś coś więcej. Jestem w przestrzelonym związku, była zdrada . Jesteśmy razem już 25 lat z czego małżeństwem 21. Mimo różnic charakteru, 2 tak różne znaki zodiaku, ona Skorpion, ja Strzelec dagadywalismy się na codzień. Nie wchodząc w szczegóły było ok do 2015 roku. Córka miała 6 lat. Żona założyła Fb i poszło. Odezwał się kolega, miłość z dawnych młodzieńczych lat. Rok wycięty z życia. 2016 to była masakra. Lądowałem kilka razy w szpitalu, problemy z sercem. Terapie, rozmowy z ludźmi postawiły mnie na nogi. Prosiła wtedy o 2 szanse jak byłem zdecydowany zakończyć, uległem. Po kilku kolejnych latach mam powtórkę. Ta sama osoba. Jak to mówią stara miłość nie rdzewieje. Ja już cieszę się że uwolnię się z jej świata. Ale boję się o córkę, jest wrażliwa i w tym dziwnym wieku. Dodatkowo dochodzą nie uregulowane sprawy finansowe. To już koniec. Tak ma być, nie mam żadnych złudzeń.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Powtórka, rozwód.
Morfeusz1 napisał/a:

Dzięki Ulle zdecydowałem się napisać dziś coś więcej. Jestem w przestrzelonym związku, była zdrada . Jesteśmy razem już 25 lat z czego małżeństwem 21. Mimo różnic charakteru, 2 tak różne znaki zodiaku, ona Skorpion, ja Strzelec dagadywalismy się na codzień. Nie wchodząc w szczegóły było ok do 2015 roku. Córka miała 6 lat. Żona założyła Fb i poszło. Odezwał się kolega, miłość z dawnych młodzieńczych lat. Rok wycięty z życia. 2016 to była masakra. Lądowałem kilka razy w szpitalu, problemy z sercem. Terapie, rozmowy z ludźmi postawiły mnie na nogi. Prosiła wtedy o 2 szanse jak byłem zdecydowany zakończyć, uległem. Po kilku kolejnych latach mam powtórkę. Ta sama osoba. Jak to mówią stara miłość nie rdzewieje. Ja już cieszę się że uwolnię się z jej świata. Ale boję się o córkę, jest wrażliwa i w tym dziwnym wieku. Dodatkowo dochodzą nie uregulowane sprawy finansowe. To już koniec. Tak ma być, nie mam żadnych złudzeń.

No jak na świeżo to wiadomo że świat się dosłownie wali  a każda kolejna recydywa z strony drugiej połówki jest coraz gorsza .Po każdej takie akcji  wychodzisz bardziej pobijany .Z tym że jeśli mogę zapytać  to było coś więcej oprócz odpłynięcia w wirtualny świat  czy po prostu poszła na całość  zdrada  ty to wiadomo nagle jesteś szkodnik i masz znikać czy  odpłynęła emocjonalnie w krainę marzeń o nowym wspólnym życiu z "kolega"?
Sytuacje jak dla mnie nie jest zła to zajmie kilka miesięcy będziesz cierpiał  trzeba czasu na poukładane sobie tego w głowie .Córka czy tak jak córkami się nie martw tak bardzo , u mnie paradoksalnie córka  bardzo się poprawiła po odejściu  żony .Była jej załatwiła 3 diagnozy od adhd poczynając  chyba tylko po to żeby mieć podkładkę że nie daje  najzwyczajniej   w świecie rady :)Moim zdaniem gorzej moje córki się zachowywały kiedy byliśmy razem , raz że widziały jak matka z starym sobie jedzie  dwa że manipulowane były przez nas obu i te kłótnie tez nie fajne. Dzieciaki  wcale wiele nie muszą słyszeć ale dużo wyczuwają . U mnie podobnie było tylko recydywy  na zasadzie romansów na necie( plus jazda po mnie jak niby czuła że coś  z tego pisania z typami mogło by być ) potem jak u Ciebie wybaczenia  typu ależ jak byłam głupia smile itp sprawy . Z tym że ja tak jak ty teraz zasłaniałem się dobrem dzieci i trwałem jak idiota przy babie która dosłownie miała mnie za nić :)Fakt że wtedy dzieci miały  około 2.5 a druga może z 5 miesięcy .Sam w obcym kraju  z kobietą co straszy policja itp jak zareagujesz na te klimaty smile No dałem się wkręcić w jej grę wtedy. Być może twoja wcale nie zakończyła tylko  się to pewnie gdzieś tliło pomału. Ja po pierwszym jej takim numerze faktycznie dałem sobie wmówić że ją kontroluje nie daje wolności itp. i o co się czepiam , rzecz jasna w niczym nie pomogło .Potem były kolejne jazdy raz nawet wysłała do jakiegoś typa z neta sporo szmalu i do Australii się wyprowadzała :)Czasem trzeba sporo czasu zmarnować żeby dojrzeć do decyzji inaczej człowiek się karmi tymi krótkimi dobrymi okresami i się łudzi że coś z tego będzie. I nie ma w tym nic złego ja też mam z żona kredyt na głowie  tylko cóż uświadomiłem jej że jeśli nie chcę współpracy w spłacie to Ona mieszka w PL nie ja i mi to w sumie wiesz co:) Jeśli ona teraz jest mentalnie z tym typem to musisz zrozumieć że to nawet nie to że jesteś jej wrogiem tylko nie istniejesz dla niej . Zakład że jak byś jej FB i rozmowy przejrzał to się okaże że w jej życiu Ciebie nie ma , jedynie występujesz w kontekście tego co stwarza w danej sytuacji problemy i tyle .Jasne jak zaczniesz reagować i się rzucać to się wścieknie ale najbardziej się wk.. kiedy do jej nowego typa uderzysz:)Wiem teraz się wydaje kosmos to samo przechodziłem ostatni rok też mnie rozłożyło o pracy mogłem zapomnieć,   poczucie starty pustki i ta cholerna odpowiedziałaś za nią która czułem z tym że jak to minęło to się nagle okazuję że jednak możesz sporo kontrolować a ona jednak musi sobie zacząć radzić sama. Poza tym na serio kolejny raz to myślisz że jak to przeżyjesz , zdrowie już poszło a za każdym takim numerem tracisz szacunek do samego siebie i te przysłowiowe jaja .6 Latka wiadomo malutka ale jesli miałbyś możliwość opieki naprzemiennej bierz w ciemno i pozwól się jej uwolnić od Siebie .
Zawsze się nam wydaje że jest beznadziejnie i to koniec świata i już nic sie dobrego nie wydarzy  ale nam się tylko wydaje ... No chyba że mieszkasz z nią i  masz ten teatr na co dzień  to faktycznie  koszmar ..

3

Odp: Powtórka, rozwód.

Schematy, schematy i jeszcze raz schematy zachowań osób które zdradziły. Pierwsza zdrada / romans to nie był wybryk na szkoleniu, imprezie z nowopoznanym ale wielka niespełniona miłość kipiąca emocjami. Nie wyobrażam sobie jak byłeś wstanie po tym długoczasowym wybryku dać szansę ale cóż miałeś resztki uczuć no i córka. Widocznie za mało dostała po dupie lub tak jak mówią w chwili romansu do męża jakiejkolwiek pozytywne uczucia zanikają. Oni nie rozstali się w kłótni, gniewie, żalu lecz z powodu uświadomienia jej że bankomat może zniknąć a kochaś oprócz seksu i słów nic nie oferuje. Pewnie dlatego po czasie znów nawiązali kontakt aby sobie wyjaśnić w łóżku i poszło. Tobie pozostało tylko przy takim obrocie sprawy szybko załatwić rozwód z JEJ WINY !!! podzielić się majątkiem wspólnym i ustalić kontakty z dzieckiem. Napisze Ci tylko jeszcze tak jak innym : ta kobieta od swojego romansu to już nie twoja żona to tylko jej byłe ciało z nową psychiką, nawykami, myśleniem w oczach której jesteś elementem przeszkadzającym jej wielkiej miłości do bolca. Im szybciej się uwolnisz (rozwód) i uczuciowo odpuścisz to tym lepiej dla twojego zdrowia, samopoczucia. Potwierdzasz regułę że zdradzaczowi NIE wolno dawać drugiej szansy szczególnie po romansie pomimo uczuć miłości. Zapamiętaj sobie że choćby błagała i rzebrała o kolejną szansę nie ma sensu się nawet zastanawiać bo i po co i dla kogo. Niech ,,idzie" do kochasia , szkoda tylko córki bo wpłynie to na nią psychicznie że ma taką matkę. Czytaj różne fora o zdradach tam wiedza co może się dziać i jak reagować. Szkoda że forumowicze którzy zostali zdradzeni i sobie w wzorcowy sposób poradzili (identyczna sytuacja z żonką) nie są obecni bo pewnie tak jak pod koniec pisali w koncu zaczeli żyć a nie wegetować z osobą która od długieczo czasu tylko raniła.

4

Odp: Powtórka, rozwód.

Dominno.
Młoda miała 6 lat przy dawnych wydarzeniach, teraz ma prawie 13. Masz rację co do wiadomości, czytałem je kiedyś, nie istniałem. Miała 2 światy, jeden dzieliła na emocje związane z nim, potem potrafiła robić swoje w domu. Dziś nie muszę jej czytać aby wiedzieć co wisi w powietrzu. Wiem już że muszę dojść trochę do siebie po ostatnich wydarzeniach i zamykać ten rozdział. Pewne sprawy już ogarniam. Czeka mnie za jakiś czas wyprowadzka, ale mam załatwiony dach nad głową. Wczoraj usłyszałem że za mało myślałem o sobie, żyłem domem i nimi. No cóż, w dużej części to prawda,dużo poruszam się służbowo w ciągu dnia, dom był przystanią i wytchnieniem. To się zmieni. Mimo wszystko czuję że ładuje mnie też w kanał z takimi tekstami. Wiele chciałem zmienić.

Normalny facet, kopę czasu spędziłem na Zetce na czerwonych stronach.
Rozwód z jej winy nie jest mi do niczego potrzebny. Chcę zachować dobre relacje, mamy razem dziecko i tak już pozostanie. Zadbam tylko o zdrowe granice. Dowody oczywiście mam. Ale to ostateczność.

5

Odp: Powtórka, rozwód.

Pozostaje jak najszybciej się wyprowadzić i nie sluchać oskarżeń żony, bo to jest jej forma obrony, żeby obwiniać Ciebie.

Opieka nad dzieckiem najlepiej jakby była naprzemienna, a jak nie, to córka może już sama zdecydować z kim chce mieszkać.

A mieszkanie macie wspólne? Jak chcecie rozwiązać sprawy majątkowe? Rozumiem, że ze względu na córkę, nie chcesz kwasu z żoną, ale musisz być twardy i nie ulegać jej we wszystkim.

6

Odp: Powtórka, rozwód.

1 Złota zasada - myśl o sobie.
2 Złota zasada - myśl o sobie, bo córce najwięcej dasz będąc najlepsza wersja siebie.

7

Odp: Powtórka, rozwód.

Na Twoim miejscu wystąpilabym o rozwód przed przeprowadzką.
Zawsze można się wycofać jeśli zdecydujesz się zmienić zdanie.
A z córką ważne by ustalić stały czas spędzany i nieprzesuwalny, oprócz kontaktu online.
I tak to będzie dla niej lepsze niż napięta atmosfera w domu, to wiem po doświadczeniach mojej rodziny.
Jak się wprowadzasz to zadbaj by był tam dla niej pokój też. Ma 13 lat i może będzie chciała mieszkać z Tobą .
Współczuję tak w ogóle, ale lepsze to niż się łudzić.
Chyba nie chodzi też o to, że stara milosc nie rdzewieje czy coś w ten deseñ, bo jakby żoną z tamtym Panem chciała być, to by było, ale po prostu o to, że nie ma do Ciebie szacunku.
Kto kocha to szanuje. Taką smutna prawda.

8

Odp: Powtórka, rozwód.

Dowody sobie zostaw, aby wytłumaczyć kiedyś to dziecku. Ma prawie 13 lat, ale za 10 się spyta znowu co się stało naprawdę, gdy sama będzie na etapie poszukiwań związkowych.
Granice postaw i to mocno, bo zobaczysz że finalnie będzie chciała mieć w garści Ciebie, a życie erotyczne będzie należało do kochasia. Zapewne nie imaginuje sobie ona, czym jest rozwód w praktyce, ale też jej nie ułatwiaj, ani nie uświadamiaj.
Po raz kolejny zresztą osoba, która siebie miała na drugim planie i wyszła na tym, jak zabłocki na mydle.
Jakkolwiek to zabrzmi... to czytając Twoją, czy kogoś innego historię, to faktycznie to dawanie drugiej szansy... to tylko załadowanie drugiej kuli do pistoletu, bo ktoś nie trafił za pierwszym razem. Obłęd...

9

Odp: Powtórka, rozwód.
Morfeusz1 napisał/a:

Dominno.
Młoda miała 6 lat przy dawnych wydarzeniach, teraz ma prawie 13. Masz rację co do wiadomości, czytałem je kiedyś, nie istniałem. Miała 2 światy, jeden dzieliła na emocje związane z nim, potem potrafiła robić swoje w domu. Dziś nie muszę jej czytać aby wiedzieć co wisi w powietrzu. Wiem już że muszę dojść trochę do siebie po ostatnich wydarzeniach i zamykać ten rozdział. Pewne sprawy już ogarniam. Czeka mnie za jakiś czas wyprowadzka, ale mam załatwiony dach nad głową. Wczoraj usłyszałem że za mało myślałem o sobie, żyłem domem i nimi. No cóż, w dużej części to prawda,dużo poruszam się służbowo w ciągu dnia, dom był przystanią i wytchnieniem. To się zmieni. Mimo wszystko czuję że ładuje mnie też w kanał z takimi tekstami. Wiele chciałem zmienić.

Normalny facet, kopę czasu spędziłem na Zetce na czerwonych stronach.
Rozwód z jej winy nie jest mi do niczego potrzebny. Chcę zachować dobre relacje, mamy razem dziecko i tak już pozostanie. Zadbam tylko o zdrowe granice. Dowody oczywiście mam. Ale to ostateczność.

Znów myślisz o tym, żeby było dobrze nie tobie. Dlaczego nie chcesz rozwodu z jej winy? Czego się obawiasz? Córka jest już duża i to właśnie dla niej powinieneś uzyskać ten rozwód z nie twojej winy. Jak myślisz, żona powie córce co naprawdę się stało, czy będzie wciskać jej kit, jak to nie mogła z tobą wytrzymać i to ty byłeś tym złym. Znam to z autopsji, bo mój były robi dokładnie to samo, choć ja uzyskałam rozwód z orzeczeniem o jego winie i sąd nie miał najmniejszych wątpliwości co do tego. Zrobisz oczywiście jak będziesz chciał, ale pamiętaj, że rozwód za porozumieniem stron ma określone konsekwencje na przyszłość, chociażby alimenty dla jednaj ze stron, gdy ta znajdzie się w niedostatku.

10

Odp: Powtórka, rozwód.

Znoowu..kolejny raz ten sam schmat..

Przykra sprawa..Walcz o siebie i swoją godność, nie daj się zadeptać. Dlaczego rozwód miałby być nie z jej winy? NIech poniesie konsekwencje - choć zdradzaczom przychodzi to tak trudno.
Żeby dziecko na tym nie ucuerpiało...

W tym wsazystkim najbardziej żałosne i godne politowania to ten schemat z "młodzieńczą miłością" czy jakimiś wspominkami.. Aż się niedobrze robi...
Kuźwa, dorosłe kobiety, którym nagle odpala jakiś syndrom Kopciuszka czy innego pacholecia, marzącegeo jedynie o fruwaniu w gwiazdach i wzdychaniu do wyśnionej wielkiej miłości..

11 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-05-11 09:13:45)

Odp: Powtórka, rozwód.

Morfeusz, przeczytałam już rano, ale dopiero teraz mam chwilę.
Myślę, że dobrze zrobiłeś pisząc tutaj, bo na pewno uzyskasz tu konkretne rady.
Matko, od czego tu zacząć?
Przykro mi się czytało Twój dość krótki post, jednak mimo że nie wyszedł Ci elaborat, to przecież i tak podałeś podstawowe fakty.
Napisales, że nie będziesz wnosił o jej winę, chociaż masz dowody.
No ja bym tutaj mocno się jeszcze zastanowiła. Niby dlaczego miałbyś jej odpuszczać? Bo dziecko, a Tobie zależy na dobrych relacjach?
To nie są żadne powody.
Skrzywdzono Cię bardzo, straciłeś kupę zdrowia i nerwów i miałbyś przejść do porządku dziennego nad czymś takim? A w imię czego i z jakiej racji?
Pewnie, że rozwód potrwa dłużej i będzie bardziej stresujący, ale warto przecież.
Dobrych relacji i tak nie będziecie przecież mieć, co najwyżej będą poprawne, a to wystarczy do tego, by dogadać się w sprawach córki i w innych formalnych.
Bo co ona mogłaby zrobić? Będzie darła się na Ciebie, gdy zadzwonisz albo przyjedziesz do dziecka albo rzucała w Ciebie rzeczami?
Bez przesady - ona nabierze do Ciebie respektu i raczej będzie się z Tobą liczyła, gdy pokażesz jej, że z Tobą się tak nie pogrywa.
Chodzi Ci o dziecko?
Też z tym nie przesadzaj, bo pamiętaj to dwie kobiety, matka i córka i zawsze się dogadają. Nie rozbijesz tego, co je łączy. Matka i córka to więź specyficzna i wyjątkowa. Córka nie jest taka mała, żeby nie potrafiła wyrobić sobie zdania na pewne tematy. Ona da radę. Możesz też zaprowadzić ja do psychologa dziecięcego, zgłosić sprawę pedagogowi szkolnemu, zeby mieli ja na oku i przede wszystkim dać jej teraz jak najwięcej miłości. Nie możesz pokazywać dziecku swojej słabości, musisz pokazać jej, ze jesteś silny. Taka postawa nauczysz ja, jak zachowywać się w sytuacjach ekstremalnie trudnych. Żeby nie zwieszać łba po sobie i ustępować silniejszemu, tylko stanąć w swojej obronie.

Uzyskasz orzeczenie o jej winie - kiedyś w przyszłości, gdy poznasz sensowna kobietę do życia będziesz mógł śmiało i z godnością udowodnić jej, że nie sciemniales podając przyczynę rozwodu. To bardzo ważna sprawa. Inaczej bowiem spojrzy mądra kobieta na Ciebie, bo dla głupiej to wiadomo, ze to i tak nie będzie miało znaczenia. Głupia powie Ci " ok, było co było, liczy się tu i teraz" coś w ten deseń.
Mądra natomiast wysłucha Cię, ale będzie zastanawiała się nad tym czy na pewno chce rozwodnika, który zwala winę na zła żonę. Ty mając w ręku papierek możesz pokazać, że nie opowiadasz bajek, tylko naprawdę spotkało Cię takie świństwo.
Dlaczego znowu chcesz tej kobiecie coś ułatwiać?
A czy ona ułatwia albo ułatwiła coś Tobie?
Czy tego chciała, czy nie zrobiła Ci wielką krzywdę i gdy Ty ladowales w szpitalu chory na serce ona ciągnęła romans z boczniakiem. Ona była szczęśliwa, a Ty nie.

Mało tego, gdy nie poszło jej z boczniakiem nagle przypomniała sobie o poczciwym mężu i rzuciła się błagając o wybaczenie.
Ty przyjąłes ja z powrotem i co? Nie minęło wiele czasu, a ona abarot spiknela się i to z tym samym bocznym.
O ludzie kochani, jakaż to wielka miellosc ich łączy.
Rozliczyłeś rozstanie z nią na raty, czyli zrobiłeś sobie wielkie kuku.
Nie załatwia się bowiem takich spraw w ten sposób. Należało puścić ja wtedy prosto do kochanka, a nie załamywać się i martwić za nią i za siebie. Skoro ona tak go kocha, to dlaczego Tobie zawraca głowę?
Wiem, że boli Cię to, iż ktoś wzgardził Twoja miłością i dobrym sercem.
Z tego rzeczywiście długo będziesz się jeszcze leczył, jednak jak szybko wyjdziesz na prostą, to przecież teraz ważą się Twoje dalsze losy.
Jeśli dasz się wykopać i odejdziesz z miną zbitego psa, to zapewniam Cię, że kiedyś będziesz tego żałował. To wróci.
Jeśli natomiast teraz weźmie Cię porządny wkurw, to nie dasz się spławić byle komu i byle jak. Sroce spod ogona nie wypadłeś. Jesteś ojcem i po to ozeniles się, żeby mieć rodzinę, fajny dom i powód do tego, by chcieć rano wstać z łóżka, by zapewnić rodzinie byt.
Tymczasem co z tego wyszło?
Babie szajba odbiła, więc Ty masz spakować manatki, schylić łeb i odejść w pokorze?
Naprawdę wierzysz w to, że tak będzie lepiej? Lepiej? Ale komu lepiej? Tobie, jej czy córce?
Złóż pozew o rozwód z orzeczeniem o jej winie i niczego się nie bój. Po drodze dziać się będą różne rzeczy i wtedy zmieniaj dzisiejsze czyny albo nie zmieniaj. Czas pokaże, co będzie dalej.
Faceci dają się tak łatwo zastraszyć kobiecie, że ona utrudni im kontakt z dzieckiem. No to niech Cię straszy, czym tylko chce. Bądź spokojny o to, bo przyjdzie czas i życie wynagrodzi jej to, co zrobiła.
Każdy zbiera to, co posiał - nie chce być inaczej.
Na razie kończę. Będę z Tobą w tym wątku.
Sorry za jakieś literówki czy coś, spieszę się i zaraz z grubsza wszystko poprawie.

12 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-05-11 09:16:56)

Odp: Powtórka, rozwód.
Salomonka napisał/a:

myślisz, żona powie córce co naprawdę się stało, czy będzie wciskać jej kit, jak to nie mogła z tobą wytrzymać i to ty byłeś tym złym. Znam to z autopsji, bo mój były robi dokładnie to samo, choć ja uzyskałam rozwód z orzeczeniem o jego winie i sąd nie miał najmniejszych wątpliwości co do tego.

Córka trafi do szanownej mamy, a ojciec będzie ten zły. Nie wiadomo jak będzie z jego kontaktami z córką Do tego zostanie pozbawiony większej części majątku i będzie płacił grube alimenty. Życie. Kobiety mają po prostu tu lepiej.
Co do samej zdrady. Skoro on taki zły, o czym już się dowiaduje, no to co mogła zrobić słaba kobieta? Szukała biedna wsparcia i pomocnej dłoni.

13

Odp: Powtórka, rozwód.
ulle napisał/a:

Morfeusz, przeczytałam już rano, ale dopiero teraz mam chwilę.
Myślę, że dobrze zrobiłeś pisząc tutaj, bo na pewno uzyskasz tu konkretne rady.
Matko, od czego tu zacząć?
Przykro mi się czytało Twój dość krótki post, jednak mimo że nie wyszedł Ci elaborat, to przecież i tak podałeś podstawowe fakty.
Napisales, że nie będziesz wnosił o jej winę, chociaż masz dowody.
No ja bym tutaj mocno się jeszcze zastanowiła. Niby dlaczego miałbyś jej odpuszczać? Bo dziecko, a Tobie zależy na dobrych relacjach?
To nie są żadne powody. .....

generalnie gdybym miał coś napisać, napisałbym Ci to co ulle.
Powinieneś bardzo przemyśleć rozwód z orzekaniem winy.
Dodałbym jeszcze ... czy sadzisz, ze jeśli dasz jej rozwód bez orzekania zachowasz się honorowo, że ona będzie Cię szanować ?
Jesteś w wielkim błędzie. Ona będzie Cię uważać za zwykłego frajera. Oddasz jej wszystko co chce i to na jej warunkach.
Przecież występując o orzekanie jej winy w najgorszym dla Ciebie przypadku dostaniecie obopólną winę w najlepszym dla Ciebie, a w najgorszym dla niej "jej winę" !!!!!.
Dla niej najlepsze jest to co dla Ciebie najgorsze w tym przypadku czyli "obopólną winę".
Widzisz ?
Nie doczytałem ... i nie do końca mogę pojąć dlaczego ty masz się wyprowadzić i dać pretekst do oskarżenia Cię o opuszczenie rodziny ?
Dlaczego nie ona ? Skoro jest winna, pogoń ją z domu. Chłopie działasz jakbyś był na jej łańcuszku, tańczysz jak ona zagra. Postaw się.

14

Odp: Powtórka, rozwód.

Chciałbym być kobietą. Odwalasz syf a mąż jeszcze gotów Cię przeprosić. Alimenty, dziecko, brak winy...kobietom się po prostu OPLACA robić takie rzeczy.

15

Odp: Powtórka, rozwód.
bullet napisał/a:

pogoń ją z domu

Jak można takie rzeczy doradzać?

16

Odp: Powtórka, rozwód.

A ja napiszę trochę inaczej, o ile nie namawiam na orzeczenie o winie, bo nie da Ci to zasadniczo nic poza... mentalnym zwycięstwem. O tyle zasadniczo skoro to ona ustępuje z małżeństwa, to czemu masz jej schodzić z drogi i się wyprowadzać?
Bo jesteś facetem? Bo sobie nie poradzi?
Oczywiście kwestia finansów tutaj przeważa, ale no.. jak mówią, nie daj się wycyckać.

17

Odp: Powtórka, rozwód.

Nie wiemy jak wyglądają sprawy majątkowe, może mieszkanie jest własnością żony.

Orzeczenie o winie jest ważne z wielu względów i dlaczego nie ma o to wniosować, skoro jest jej ewidentna wina.

Dlatego najlepiej od razu się odseparować, dać sobie czas na wzmocnienie sił i potem zastanowić się co i jak warto.

18

Odp: Powtórka, rozwód.
pjack napisał/a:

A ja napiszę trochę inaczej, o ile nie namawiam na orzeczenie o winie, bo nie da Ci to zasadniczo nic poza... mentalnym zwycięstwem. O tyle zasadniczo skoro to ona ustępuje z małżeństwa, to czemu masz jej schodzić z drogi i się wyprowadzać?
Bo jesteś facetem? Bo sobie nie poradzi?
Oczywiście kwestia finansów tutaj przeważa, ale no.. jak mówią, nie daj się wycyckać.

Żeby nie dać się "wycyckać". to potrzebuje orzeczenia o winie. Orzeczenie o winie żony, będzie mu potrzebne po to by żonka nie wystąpiła o alimenty też na siebie. Jeśli była na utrzymaniu męża, a po rozwodzie mogła np. podupaść na zdrowiu, stracić pracę lub diametralnie obniżył by się jej poziom życia.

19 Ostatnio edytowany przez bullet (2022-05-11 10:37:17)

Odp: Powtórka, rozwód.
Legat napisał/a:
bullet napisał/a:

pogoń ją z domu

Jak można takie rzeczy doradzać?

spytam inaczej ... jak nie można tak doradzać ?

pjack napisał/a:

A ja napiszę trochę inaczej, o ile nie namawiam na orzeczenie o winie, bo nie da Ci to zasadniczo nic poza... ....

wręcz przeciwnie, będzie hamować zakusy na ew. alimenty ale też na posadzanie w przyszłości Morfeusza o wszystkie kataklizmy świata. Zdradzacze tak mają, ze relatywizują swoją winę. Tu nie będzie o tym mowy.
Miecz Damoklesa

20

Odp: Powtórka, rozwód.
bullet napisał/a:
Legat napisał/a:
bullet napisał/a:

pogoń ją z domu

Jak można takie rzeczy doradzać?

spytam inaczej ... jak nie można tak doradzać ?

No i co ona biedna miała począć, gdy miała w domu tyrana, który nawet wyrzucił ją z domu? Jak nie szukać pomocnej dłoni w swojej niedoli?
Spraw staje się dla niej banalnie prosta. Rozpad małżeństwa nastąpił z jego winy już wcześniej, a ona tylko szukała później wsparcia. Gdzie tu niby jest jej wina?

21 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-05-11 10:52:18)

Odp: Powtórka, rozwód.

Dobre... Szukanie wsparcia...Mogła się dużo wcześniej rozwieść, jak mąż nie odpowiadał i nie na jednym...się wspierać.

Właśnie jest odwrotnie, za dobrego męża miała, dlatego pozwalała sobie...

22

Odp: Powtórka, rozwód.
wieka napisał/a:

Dobre... Szukanie wsparcia...Mogła się dużo wcześniej rozwieść, jak mąż nie odpowiadał i nie na jednym...się wspierać.

Właśnie jest odwrotnie, za dobrego męża miała, dlatego pozwalała sobie...

To trzeba jeszcze umieć sędziemu wytłumaczyć. Dobry mąż wyrzuca swoją żonę z ich domu?

23 Ostatnio edytowany przez bullet (2022-05-11 11:03:16)

Odp: Powtórka, rozwód.
Legat napisał/a:

..Spraw staje się dla niej banalnie prosta. Rozpad małżeństwa nastąpił z jego winy już wcześniej, a ona tylko szukała później wsparcia. Gdzie tu niby jest jej wina?

Ty tak na poważnie czy sobie żarty stroisz ?

Legat napisał/a:

. Dobry mąż wyrzuca swoją żonę z ich domu?

nie napisałem dość wyraźnie  ... oczywiście nie ma jej "za fraki" wyrzucać lecz jeśli ktoś ma się wyprowadzić to powinna być to ona

24

Odp: Powtórka, rozwód.

Morfeuszu, a jaką osobą jest twoja jeszcze żona. Czy oprócz tego co opisałeś, jest mściwa, złośliwa, kłamie (tutaj w sumie wyszło, że kłamie) by osiągnąć swoje korzyści, bezwzględna? Czy normalna, niekonfliktowa?
Możesz rozważyć jeszcze opcję rozejścia się z nią, obecnie, bez rozwodu. Skoro nie zależy ci na udowadnianiu w sądzie winy, to możesz sobie poczekać na ten moment, aż to ona (być może ty jak kiedyś kogoś poznasz) będzie się o to starała. Pozwoli ci to nie wciągać obecnie córki w sprawy rozwodowe.
Z córką powinniście razem (nie osobno) porozmawiać jak wygląda sytuacja. Odpowiedzieć na jej pytania. Pokazać, że mimo tego, że mama przestała tatę kochać, bo zakochała się w innym panu, to tato cały czas będzie na każde jej (córki) zawołanie, jej potrzebę. I konsekwentnie gdy będzie okazja jej to udowadniać.
Nie oszukujcie jej, ona wyłapie wszystko z czym ściemniacie, a najważniejsze by mogła czuć możliwości pogadania o tym szczerze. Każde kręcenie sprawi, że ona też będzie czuła, że nie może sobie pozwolić na prawdę, że musi udawać dla waszego dobra.

25

Odp: Powtórka, rozwód.

"Wywalanie" wspólmałżonka ze wspolnego domu to gwóźdź do trumny tego, kto to zrobi. Na tym można "pojechać" z przemocą, z problemami które się potem pojawiły, np. utratą pracy tego "wywalonego", ponieważ nie miał zapewnionych warunków mieszkaniowych, oraz wiele innych. To najgorsza rada jaką można by podsunąć. Najpierw rozwód z orzeczeniem jej winy, potem podział majątku to już jak tam sobie ustalą i ew. wniosek o eksmisję gdy mieszkanie będzie Autora. Wszystko po kolei i nie "na wariata".

26 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-05-11 11:09:15)

Odp: Powtórka, rozwód.
bullet napisał/a:

Ty tak na poważnie czy sobie żarty stroisz ?

Pokazuję jedynie szarą rzeczywistość, z jaką spotykają się mężowie przy rozwodach. Sporo można o tym poczytać na męskich forach.
Sędzia nie ma skupiać się na twojej krzywdzie, bo ci żonka rogi doprawiła. Ma się skupić jaki jest powód rozpadu małżeństwa i kto za to ponosi odpowiedzialność, przy ewentualnym takim wniosku.

27

Odp: Powtórka, rozwód.
Legat napisał/a:
wieka napisał/a:

Dobre... Szukanie wsparcia...Mogła się dużo wcześniej rozwieść, jak mąż nie odpowiadał i nie na jednym...się wspierać.

Właśnie jest odwrotnie, za dobrego męża miała, dlatego pozwalała sobie...

To trzeba jeszcze umieć sędziemu wytłumaczyć. Dobry mąż wyrzuca swoją żonę z ich domu?


Póki co nikt nikogo nie wyrzuca, tu trzeba się dogadać, nic na ten temat nie wiemy, więc nie ma co wróżyć z fusów.

28

Odp: Powtórka, rozwód.
Legat napisał/a:
bullet napisał/a:

Ty tak na poważnie czy sobie żarty stroisz ?

Pokazuję jedynie szarą rzeczywistość, z jaką spotykają się mężowie przy rozwodach. Sporo można o tym poczytać na męskich forach.

ok, sam jestem facetem ... nie złapałem sarkazmu, stąd dopytałem.

29

Odp: Powtórka, rozwód.

Mniemam, że Autor nie chce orzeczenia o winie, żeby jak najszybciej sprawę zamknąć i nie obrzucać się w sądzie - bo to owa kobieta będzie się bronić, to pewne. Będzie chciała to udowodnić na prawo i lewo, wszak żaden zdradzacz łatki kureskiej sobie nie przypnie.
Pytanie, jak się jej... pali, aby zejść się z tamtym człowiekiem. Jeżeli bardzo, bo motylki w brzuchu, bo emocje biorą górę niech idzie - ale niestety sama musiałaby do tego dojrzeć. Sam rozwód + podział majątku może trwać parę lat.

30 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2022-05-11 11:25:28)

Odp: Powtórka, rozwód.
Ela210 napisał/a:

Na Twoim miejscu wystąpilabym o rozwód przed przeprowadzką.
Zawsze można się wycofać jeśli zdecydujesz się zmienić zdanie.
A z córką ważne by ustalić stały czas spędzany i nieprzesuwalny, oprócz kontaktu online.
I tak to będzie dla niej lepsze niż napięta atmosfera w domu, to wiem po doświadczeniach mojej rodziny.
Jak się wprowadzasz to zadbaj by był tam dla niej pokój też. Ma 13 lat i może będzie chciała mieszkać z Tobą .
Współczuję tak w ogóle, ale lepsze to niż się łudzić.
Chyba nie chodzi też o to, że stara milosc nie rdzewieje czy coś w ten deseñ, bo jakby żoną z tamtym Panem chciała być, to by było, ale po prostu o to, że nie ma do Ciebie szacunku.
Kto kocha to szanuje. Taką smutna prawda.

Cytuję Elę ale odpisuję wszystkim. Dziękuję za wasze komentarze. Postaram się trochę wyjaśnić.
Dom jest na żonę, jest w akcie notarialnym właścicielem (darowizna), my spłacamy kredyt jeszcze za inny budynek. Generalnie z tego co się wstępnie zorientowałem to ewentualnie połowa wpłat z tych około 10 lat spłacania pewnie będzie do odzyskania. Do momentu jak te sprawy nie będą załatwione nie wyprowadzę się. Na tą chwilę mam dogadany dom rodzinny, którego jestem spadkowym współwłaścicielem, nie będziemy go z rodzeństwem sprzedawać. Mam klienta adwokata  wszystko z nim omówię.
Co do rozwodu z jej winą, to naprawdę nie chce mi się szarpać. Chcę pozamykać wszystkie sprawy i mieć spokój. Wewnętrznie obecnie jestem kłębkiem nerwów, nie mam chęci znów lądować w szpitalu. W 2016 zebrałem dowody i chciałem wtedy zrobić orzeczenie, dziś jestem na innym etapie. Nie zależy mi na tym aby żona mnie odbierała jak frajera czy też inaczej. Czuję się oszukany to fakt. Sporo rzeczy wskazuje że mogła to planować od jakiegoś czasu i w dogodnym momencie dostałem kopa. To że wspomniała o separacji krótko po śmierci mojej mamy tylko dodatkowo oddaje obraz jej charakteru.
Jeśli kogoś w przyszłości poznam, to mam nadzieję że papier z orzeczeniem nie będzie wyznacznikiem o byciu razem. Dwa, nawet rąbek tego co zebrałem nie pozostawia złudzeń.

pjack
Wyprowadzkę jej proponowałem aby poszła na nowe a ja zostanę tu z córką, też nie pasuje. Ta propozycja nie wynika z tego że na coś liczę i chcę jeszcze tak żyć. Od dawna mnie uwierało to jak żyjemy. Młoda miałaby więcej czasu na oswojenie się z sytuacją zanim pojawi się zapewne nowy pan, a jż. miałaby obiekt westchnień juz codziennie przy sobie. Ja miałbym czas na zadbanie o nowy dom, Elu córka będzie miała tam też swój pokój. Potrafię pewne rzeczy sam zrobić, zadbam o to.

31

Odp: Powtórka, rozwód.

Skoro dom ma że spadku, to trudno, żeby się z niego wyprowadzała, ale żeby mieć tylko swoją własność, to nie byłoby lepiej jakbyś przejął kredyt i spłacił żonę z tego nowego domu?

Co do mieszkania razem do rozwodu, to ma znaczenie czy się wyprowadzisz teraz czy nie, skoro doszło do zdrady, a dom jest żony, to chyba normalne, że to Ty się wyprowadzasz dla swojego zdrowie psychicznego.

32 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-05-11 11:33:33)

Odp: Powtórka, rozwód.

A jeśli mieszkanie jest jej? A może Morfeusz nie chce pozbawiać córki domu rodzinnego, w którym wychowała ona się wychowala? Może ma swój pokój, szkole w której zżyła się z koleżankami?
Wywalanie tej kobiety z domu może być nierealne, bo to jej mieszkanie albo górę bierze dobro i wygoda dziecka.
A poza tym ona w sądzie mogłaby zrobić z Morfeusza przemocowca, który potrafił wywalić ja z domu i nic dziwnego, że ona taka biedna musiała szukać swojego szczęścia i że takie jest życie i w ogóle.
Tłumaczenie Morfeusza wobec jej wyjaśnień i teatralnych zachowań wypadłoby w sądzie raczej słabo.
Ja jednak nie uważam, żeby Morfeusz musiał wynieść się z domu. Ma prawo tam mieszkać, chociażby przez zasiedzenie, jeśli nawet mieszkanie jest jej.
Ma dowody i jest w stanie się obronić.
Nie trzeba dawać tej kobiecie pomysłów na to, jak załatwić męża, by poszedł w skarpetkach.
Legat napisal to z sarkazmem, bo naprawdę to, co się dzieje z tymi ludźmi , to pojęcie ludzkie przechodzi.
Kurestwo też powinno podchodzić pod paragrafy, bo jest to jawne niszczenie drugiego człowieka w myśl litery prawa.
Inna sprawą jest także to, że boczny powinien też się do czegoś poczuwać. Jednak oczekiwanie od bocznego, że zachowa się z klasą, to tak, jak liczyć gruszki na drzewie.
Niemniej jednak powinien wziąć oblubienicę do siebie i przejąć obowiązki męża, z których zwolnili Morfeusza.
Mam nadzieję Morfeusz, że nie czujesz się mężem tej kobiety i że nie masz już wobec niej żadnych zobowiązań?
Ona zwolniła Cię przecież z tej przykrej prozy życia, jaka niesie małżeństwo?
Czy dalej robisz za bankomat i woła roboczego?
Przecież ona ma faceta, więc niech idzie teraz do niego po kasę i po wszelkie inne wsparcie. No chyba że jest na tyle kasiasta, że żaden chłop do tego nie jej potrzebny.
Siedź w domu, głowa do góry, żyj swoim życiem, złóż pozew z orzeczeniem o jej winie, a w kwestii córki idź za radą Ajko, bo ona świetnie Ci poradziła.

33

Odp: Powtórka, rozwód.

W tej sytuacji sprawa majątkowa się trochę... gmatwa.
Jeżeli nie chcesz iść z nią na udry, możesz np. spróbować załatwić wszystko... polubownie. Określić pozew z podziałem majątku, a w nim zawrzeć co i jak ma wyglądać. Np. dom w całości pójdzie w ręce żony (przy czym nie uświadamiaj jej czasem, że po darowiźnie jesteś na przegranej pozycji), a ta druga nieruchomość Twoja (zakładam, że to mieszkanie).
Kwestie majątkowe, naprzemienną pieczę w wychowywaniu córki.
Zasadniczo dużo możesz, a nic nie musisz, lejce do tego powozu masz i pytanie jak z nich skorzystasz. W moim odczuciu wyprowadzić się powinieneś po rozwodzie, ew. po złożeniu pozwu, jak pójdzie Ci na rękę przy podziale majątku np.

34

Odp: Powtórka, rozwód.
pjack napisał/a:

... Określić pozew z podziałem majątku, a w nim zawrzeć co i jak ma wyglądać....

z osobistego doświadczenia i rozmowy z prawnikiem wiem, ze sędziowie na rozprawach rozwodowych nie chcą zajmować się podziałem majątku, a wcześniejsze uzgodnienia, pisma "nie docierają" na czas i nie są ujmowanie w wyroku rozwodowym.

35

Odp: Powtórka, rozwód.

Nie chcesz iść na udry, żeby znowu nie wylądować w szpitalu?
No cóż, to dobry powód. Zdrowie i życie najważniejsze.
Wniosła o separację tuż po śmierci Twojej mamy? Super wrażliwa kobieta z niej. Tylko pogratulować facetowi, który zwiąże się z nią w przyszłości. Taka kobieta, to dla mężczyzny istny skarb. Subtelna, wrażliwa, czuła oraz delikatna - ciekawe czy zawsze taka była, czy dopiero teraz odkryła swoją drugą twarz.

36

Odp: Powtórka, rozwód.
Ajko napisał/a:

Morfeuszu, a jaką osobą jest twoja jeszcze żona. Czy oprócz tego co opisałeś, jest mściwa, złośliwa, kłamie (tutaj w sumie wyszło, że kłamie) by osiągnąć swoje korzyści, bezwzględna? Czy normalna, niekonfliktowa?
Możesz rozważyć jeszcze opcję rozejścia się z nią, obecnie, bez rozwodu. Skoro nie zależy ci na udowadnianiu w sądzie winy, to możesz sobie poczekać na ten moment, aż to ona (być może ty jak kiedyś kogoś poznasz) będzie się o to starała. Pozwoli ci to nie wciągać obecnie córki w sprawy rozwodowe.
Z córką powinniście razem (nie osobno) porozmawiać jak wygląda sytuacja. Odpowiedzieć na jej pytania. Pokazać, że mimo tego, że mama przestała tatę kochać, bo zakochała się w innym panu, to tato cały czas będzie na każde jej (córki) zawołanie, jej potrzebę. I konsekwentnie gdy będzie okazja jej to udowadniać.
Nie oszukujcie jej, ona wyłapie wszystko z czym ściemniacie, a najważniejsze by mogła czuć możliwości pogadania o tym szczerze. Każde kręcenie sprawi, że ona też będzie czuła, że nie może sobie pozwolić na prawdę, że musi udawać dla waszego dobra.

Ajko tak właśnie widzę rozmowę z córką, poinformowanie dlaczego ale bez rozwijania tematu, oraz zapewnieniu jej o tym że zawsze może na nas liczyć. Mamy to zrobić po zakończeniu roku szkolnego. Nie ma kłótni i rozmów przy córce. Nic nie wie.
Jż. stara się od wczoraj o poprawę atmosfery, w końcu coś z siebie wydusiła, córka ma mieć możliwość decyzji o miejscu zamieszkania, co oczywiście trzeba będzie później ustalić. Jest wrażliwym dzieckiem, przywiazanym emocjonalnie do każdego z nas. Mieliśmy oboje swój wkład w jej wychowanie, raczej dzieliła nas na równo, zależnie od potrzeb.

37

Odp: Powtórka, rozwód.
bullet napisał/a:
pjack napisał/a:

... Określić pozew z podziałem majątku, a w nim zawrzeć co i jak ma wyglądać....

z osobistego doświadczenia i rozmowy z prawnikiem wiem, ze sędziowie na rozprawach rozwodowych nie chcą zajmować się podziałem majątku, a wcześniejsze uzgodnienia, pisma "nie docierają" na czas i nie są ujmowanie w wyroku rozwodowym.

Tak, jak najbardziej, chodź ja mam zasadniczo tak złożony pozew, więc powiem jak to wygląda zaraz po rozprawie. Z tego co mi tłumaczono, jeżeli jest to zgodne przez obie strony, to sędziowie klepią to też.

ulle napisał/a:

Wniosła o separację tuż po śmierci Twojej mamy? Super wrażliwa kobieta z niej. Tylko pogratulować facetowi, który zwiąże się z nią w przyszłości. Taka kobieta, to dla mężczyzny istny skarb. Subtelna, wrażliwa, czuła oraz delikatna - ciekawe czy zawsze taka była, czy dopiero teraz odkryła swoją drugą twarz.

Nic dodać, nic ująć - chodź to już niedługo nie będzie problem Autora.

38

Odp: Powtórka, rozwód.
ulle napisał/a:

Nie chcesz iść na udry, żeby znowu nie wylądować w szpitalu?
No cóż, to dobry powód. Zdrowie i życie najważniejsze.
Wniosła o separację tuż po śmierci Twojej mamy? Super wrażliwa kobieta z niej. Tylko pogratulować facetowi, który zwiąże się z nią w przyszłości. Taka kobieta, to dla mężczyzny istny skarb. Subtelna, wrażliwa, czuła oraz delikatna - ciekawe czy zawsze taka była, czy dopiero teraz odkryła swoją drugą twarz.

Ulle nie wniosła separacji oficjalnie ale zaczęła o niej rozmowę, ale jakoś tak dziwnie, że może by nam dobrze zrobiła. Było to krótko po nowym roku, po pogrzebie mamy. Temat wrócił już dużo później a o rozwodzie w niedzielę minioną. Zresztą zaliczyła,, wpadkę"
przyznała się do spotkania z nim.
Nie czuję się już jej nic winny. Mieszkam jeszcze w tym domu, robię co zrobić muszę. Miałem robić dalszy remont, daję sobie z tym spokój, niech nowy się wykazuje. Będę miał chęci to obetnę trawę i tyle. Sprzątam po sobie, załatwiam wszystkie sprawy związane z dzieckiem to tyle.

39

Odp: Powtórka, rozwód.
Morfeusz1 napisał/a:

Jż. stara się od wczoraj o poprawę atmosfery, w końcu coś z siebie wydusiła, córka ma mieć możliwość decyzji o miejscu zamieszkania, co oczywiście trzeba będzie później ustalić.

Ktoś tu ma dużo do stracenia. smile Oj zdaje się żona ciebie bardzo dobrze zna. Zrobiła ci masę świństw i przeszło. Teraz przejść przez rozwód, też się jej bezboleśnie uda.

40

Odp: Powtórka, rozwód.
Legat napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Jż. stara się od wczoraj o poprawę atmosfery, w końcu coś z siebie wydusiła, córka ma mieć możliwość decyzji o miejscu zamieszkania, co oczywiście trzeba będzie później ustalić.

Ktoś tu ma dużo do stracenia. smile Oj zdaje się żona ciebie bardzo dobrze zna. Zrobiła ci masę świństw i przeszło. Teraz przejść przez rozwód, też się jej bezboleśnie uda.

Przeszło jak przeszło. Byliśmy blisko końca w 2016. Miałem załatwionego adwokata, byłem po rozmowach z psychologiem odnośnie córki, mieliśmy założone oddzielne konta, byłem emocjonalnie wtedy odcięty od niej. Nie było jej zapewne też łatwo, mnie wtedy szarpały ostre wątpliwości czy dobrze robię co najmniej z rok czasu. Popełniłem masę błędów i tego jestem świadomy. Pozwoliłem na byle jakość którą ona nazywała staraniem się poprawy sytuacji. Tak naprawdę uważam że nigdy już nie zbliżyliśmy się do siebie na tyle, aby uważać to za prawdziwą bliskość. I nie że tego nie chciałem. Sądzę teraz  że nie porzadala mnie i nie kochała. Jak ktoś się odkocha to nie ma żadnej gwarancji że uda się zakochać ponownie. Zresztą dużo na to wskazuje że boczniak warował jak pies. Ona tego nie dostrzega że swoim uwikłaniem tak naprawdę nigdy nie dała nam szansy. Oszukiwała wszystkich z sobą włącznie. Jest teraz samodzielna finansowo. Da sobie radę.

41

Odp: Powtórka, rozwód.
Morfeusz1 napisał/a:
Legat napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Jż. stara się od wczoraj o poprawę atmosfery, w końcu coś z siebie wydusiła, córka ma mieć możliwość decyzji o miejscu zamieszkania, co oczywiście trzeba będzie później ustalić.

Ktoś tu ma dużo do stracenia. smile Oj zdaje się żona ciebie bardzo dobrze zna. Zrobiła ci masę świństw i przeszło. Teraz przejść przez rozwód, też się jej bezboleśnie uda.

Przeszło jak przeszło. Byliśmy blisko końca w 2016. Miałem załatwionego adwokata, byłem po rozmowach z psychologiem odnośnie córki, mieliśmy założone oddzielne konta, byłem emocjonalnie wtedy odcięty od niej. Nie było jej zapewne też łatwo, mnie wtedy szarpały ostre wątpliwości czy dobrze robię co najmniej z rok czasu. Popełniłem masę błędów i tego jestem świadomy. Pozwoliłem na byle jakość którą ona nazywała staraniem się poprawy sytuacji. Tak naprawdę uważam że nigdy już nie zbliżyliśmy się do siebie na tyle, aby uważać to za prawdziwą bliskość. I nie że tego nie chciałem. Sądzę teraz  że nie porzadala mnie i nie kochała. Jak ktoś się odkocha to nie ma żadnej gwarancji że uda się zakochać ponownie. Zresztą dużo na to wskazuje że boczniak warował jak pies. Ona tego nie dostrzega że swoim uwikłaniem tak naprawdę nigdy nie dała nam szansy. Oszukiwała wszystkich z sobą włącznie. Jest teraz samodzielna finansowo. Da sobie radę.

Witaj Morfeuszu,z tego co pamiętam z innych wątków to miałeś wątpliwości jeszcze 2-3 lata temu wstecz.
Staraj się nie pędzić, sytuacje domu masz w miarę jasną ,zadbaj w sposób totalny na pierwszym miejscu o serce i zdrowie
reszta świata da sobie jakoś radę ro jest najistotniejsze choć w sumie to banał ,Twoje podejście wydaje się sensowne
przemyśl tylko kwestię orzeczenia o winie jż .
A w sprawach majątku jak najmniej ustępstw,bo żal przychodzi z opóźnieniem, przyjrzyj się czy aby nie uciekasz za bardzo z tego domu, z drugiej strony nie udawaj świętego jeżeli jż irytuje,brzydzi,drażni Cię, nie b\oj się jej z tego co pamiętam to jesteś jak ja tatusiem córeczki więc nie masz się co obawiać o więź z córką, jest w takim wieku że może nawet chcieć zamieszkać z Tobą ponieważ nie ma obowiązku zaakceptować nowego partnera matki, nawet jeżeli się to matce nie spodoba to córka ma prawo wyboru kogo lubi a kogo nie. Nie licz na jż i jej iltość ,nie idealizuj jej też co trochę robisz ufając w to że wsze uzgodnienia będą respektowane z jej strony
to co zrobi zależy jak wiesz od kochanka i ich relacji a tam może się dziać różnie ,na separacje się nie gódź, bo to okres próbny dla nowego partnera, Ty jesteś mało istotny w tym ,to  sprawdzenie go jak sobie poradzi na jawie a nie w wirtualu,Ty masz już wyłączone pewne funkcje ,ale nie wszystkie pod hasłem dobra córki możesz być do dyspozycji i na orbicie jak tamten będzie się opierał i wahał z urządzaniem raju jż
nie zachowuj się jak przegrany i taj jak to Ty coś skopałeś w małżeństwie ,nie ma absolutnie żadnej winy po Twojej stronie nawet to że żona twierdzi niby refleksyjnie że za mało myślałeś o sobie, z tym ma rację choć to też manipulacja i wybielanie się pokrętne ,teraz pomyśl o sobie na pierwszym miejscu i nie ulegaj,nie ustępuj tam gdzie czujesz opór intuicyjnie.
Jest cała sfera życia jż o której masz tylko nikłe pojęcie nawet znając część jej korespondencji
Trzym się .

42

Odp: Powtórka, rozwód.

bierz rachunki, paragony, faktury na wszystko, co kupujesz córce.
Wydziel sobie półkę w lodówce i określ, że z Twoich produktów może korzystać jedynie córka. Możesz większość posiłków dla siebie załatwiać poza domem.
Nie rób żadnych tzw zakupów do domu, żadnych, tylko to, co potrzebne jest Tobie.
Poszukaj w domu azylu dla siebie, nie placz się komuś pod nogami.
Nie świec oczami przed rodziną, znajomymi, córka za tę kobietę. To nie Ty wprowadziłes pod dach rodzinny element obcy, ona to zrobiła.
Oczywiście, że nie rób remontu. Niech nowy się wykaże.
To znaczy, że ona wprowadzi do domu wujka ujka?
No to pięknie. Po rozwodzie Twoja córka, może będzie miała przyjemność poznać wielu wujaszkow.
Coraz bardziej podoba mi się ta kobieta. Taka nowoczesna i jaka odważna!
Wielka jej miellosc nie weźmie jej do siebie?
Ty się wyprowadzisz, a ona w jeden dzień zrobi porządek po Tobie, wywietrzy mieszkanie i wprowadzi gacha? Dobrze zrozumiałam?
Cudowny przykład dla nastolatki.
Boczniak chyba wariuje teraz ze szczęścia, że zdobył taka wspaniała kobietę.
Ona też szczęśliwa, bo nie ma to, jak wybrać złodzieja i z nim się związać. Odnalazła się ta dwójka w korncu maku.
Zrób im krzyżyk na drogę i niech im ziemia lekka będzie.
Z tego, co napisałeś wnioskuje, że nie jesteś już taki zielony, jak na przykład Deszcz.
Kilka lat temu miałeś właściwe odruchy i reakcje. I pewnie, gdyby ich miellosc dalej trwała, to do tej pory miałbyś pozamiatane po tym bajzlu. Ona żyłaby z nowym albo może pojawiłby się kolejny chłop?
Niestety posypało jej się wtedy, te kilka lat temu z boczniakiem, więc uderzyła do Ciebie. A Ty przyjąłes ja zabezpieczając ja finansowo po zęby, żeby to, jak mniemam, pokazać jej, jak bardzo ją kochasz i jak cieszysz się, że wróciła do domu z lajdaczenia się. No super.
A teraz masz problem, bo musisz swoje głupie posunięcia z tamtego czasu poodkręcać.
No tak - masz więc, co robić. Może to i lepiej, bo przynajmniej zaprzątnięty proza życia i lataniem po urzędach będziesz mniej rozmyślał nad tym, czy piękna rozmawia właśnie z boczniakiem, czy też siedzi w chałupie i zalewa się łzami.
Tak jak napisał Paslawek - teraz jesteś słaby, zrozpaczony więc możesz narobić głupot w sprawach przyziemnych. Nie rób tego, bo te rzeczy wracają do człowieka z dużym poślizgiem i przyjdzie czas, że będziesz pluł sobie w brodę, że tak łatwo dałeś się okraść.

43

Odp: Powtórka, rozwód.
paslawek napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:
Legat napisał/a:

Ktoś tu ma dużo do stracenia. smile Oj zdaje się żona ciebie bardzo dobrze zna. Zrobiła ci masę świństw i przeszło. Teraz przejść przez rozwód, też się jej bezboleśnie uda.

Przeszło jak przeszło. Byliśmy blisko końca w 2016. Miałem załatwionego adwokata, byłem po rozmowach z psychologiem odnośnie córki, mieliśmy założone oddzielne konta, byłem emocjonalnie wtedy odcięty od niej. Nie było jej zapewne też łatwo, mnie wtedy szarpały ostre wątpliwości czy dobrze robię co najmniej z rok czasu. Popełniłem masę błędów i tego jestem świadomy. Pozwoliłem na byle jakość którą ona nazywała staraniem się poprawy sytuacji. Tak naprawdę uważam że nigdy już nie zbliżyliśmy się do siebie na tyle, aby uważać to za prawdziwą bliskość. I nie że tego nie chciałem. Sądzę teraz  że nie porzadala mnie i nie kochała. Jak ktoś się odkocha to nie ma żadnej gwarancji że uda się zakochać ponownie. Zresztą dużo na to wskazuje że boczniak warował jak pies. Ona tego nie dostrzega że swoim uwikłaniem tak naprawdę nigdy nie dała nam szansy. Oszukiwała wszystkich z sobą włącznie. Jest teraz samodzielna finansowo. Da sobie radę.

Witaj Morfeuszu,z tego co pamiętam z innych wątków to miałeś wątpliwości jeszcze 2-3 lata temu wstecz.
Staraj się nie pędzić, sytuacje domu masz w miarę jasną ,zadbaj w sposób totalny na pierwszym miejscu o serce i zdrowie
reszta świata da sobie jakoś radę ro jest najistotniejsze choć w sumie to banał ,Twoje podejście wydaje się sensowne
przemyśl tylko kwestię orzeczenia o winie jż .
A w sprawach majątku jak najmniej ustępstw,bo żal przychodzi z opóźnieniem, przyjrzyj się czy aby nie uciekasz za bardzo z tego domu, z drugiej strony nie udawaj świętego jeżeli jż irytuje,brzydzi,drażni Cię, nie b\oj się jej z tego co pamiętam to jesteś jak ja tatusiem córeczki więc nie masz się co obawiać o więź z córką, jest w takim wieku że może nawet chcieć zamieszkać z Tobą ponieważ nie ma obowiązku zaakceptować nowego partnera matki, nawet jeżeli się to matce nie spodoba to córka ma prawo wyboru kogo lubi a kogo nie. Nie licz na jż i jej iltość ,nie idealizuj jej też co trochę robisz ufając w to że wsze uzgodnienia będą respektowane z jej strony
to co zrobi zależy jak wiesz od kochanka i ich relacji a tam może się dziać różnie ,na separacje się nie gódź, bo to okres próbny dla nowego partnera, Ty jesteś mało istotny w tym ,to  sprawdzenie go jak sobie poradzi na jawie a nie w wirtualu,Ty masz już wyłączone pewne funkcje ,ale nie wszystkie pod hasłem dobra córki możesz być do dyspozycji i na orbicie jak tamten będzie się opierał i wahał z urządzaniem raju jż
nie zachowuj się jak przegrany i taj jak to Ty coś skopałeś w małżeństwie ,nie ma absolutnie żadnej winy po Twojej stronie nawet to że żona twierdzi niby refleksyjnie że za mało myślałeś o sobie, z tym ma rację choć to też manipulacja i wybielanie się pokrętne ,teraz pomyśl o sobie na pierwszym miejscu i nie ulegaj,nie ustępuj tam gdzie czujesz opór intuicyjnie.
Jest cała sfera życia jż o której masz tylko nikłe pojęcie nawet znając część jej korespondencji
Trzym się .

Witaj Pasławku.
Masz świetną pamięć. Dobrze pamiętasz, miałem wtedy gorszy okres, sporo myślałem o związku.
Nie ufam jej i wiem że jeszcze dużo rzeczy może się wydarzyć, tak jak i może zmieniać zdanie co do różnych rozwiązań. Generalnie lubi jak jest po jej myśli. Szczególnie ostatnio zauważyłem że gdy ostro się z czymś nie zgadzamy to z jej oczu widać nawet złość a raczej nienawiść.

44

Odp: Powtórka, rozwód.
ulle napisał/a:

teraz jesteś słaby, zrozpaczony więc możesz narobić głupot w sprawach przyziemnych. Nie rób tego, bo te rzeczy wracają do człowieka z dużym poślizgiem i przyjdzie czas, że będziesz pluł sobie w brodę, że tak łatwo dałeś się okraść.

Amen.

45

Odp: Powtórka, rozwód.
Morfeusz1 napisał/a:
paslawek napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Przeszło jak przeszło. Byliśmy blisko końca w 2016. Miałem załatwionego adwokata, byłem po rozmowach z psychologiem odnośnie córki, mieliśmy założone oddzielne konta, byłem emocjonalnie wtedy odcięty od niej. Nie było jej zapewne też łatwo, mnie wtedy szarpały ostre wątpliwości czy dobrze robię co najmniej z rok czasu. Popełniłem masę błędów i tego jestem świadomy. Pozwoliłem na byle jakość którą ona nazywała staraniem się poprawy sytuacji. Tak naprawdę uważam że nigdy już nie zbliżyliśmy się do siebie na tyle, aby uważać to za prawdziwą bliskość. I nie że tego nie chciałem. Sądzę teraz  że nie porzadala mnie i nie kochała. Jak ktoś się odkocha to nie ma żadnej gwarancji że uda się zakochać ponownie. Zresztą dużo na to wskazuje że boczniak warował jak pies. Ona tego nie dostrzega że swoim uwikłaniem tak naprawdę nigdy nie dała nam szansy. Oszukiwała wszystkich z sobą włącznie. Jest teraz samodzielna finansowo. Da sobie radę.

Witaj Morfeuszu,z tego co pamiętam z innych wątków to miałeś wątpliwości jeszcze 2-3 lata temu wstecz.
Staraj się nie pędzić, sytuacje domu masz w miarę jasną ,zadbaj w sposób totalny na pierwszym miejscu o serce i zdrowie
reszta świata da sobie jakoś radę ro jest najistotniejsze choć w sumie to banał ,Twoje podejście wydaje się sensowne
przemyśl tylko kwestię orzeczenia o winie jż .
A w sprawach majątku jak najmniej ustępstw,bo żal przychodzi z opóźnieniem, przyjrzyj się czy aby nie uciekasz za bardzo z tego domu, z drugiej strony nie udawaj świętego jeżeli jż irytuje,brzydzi,drażni Cię, nie b\oj się jej z tego co pamiętam to jesteś jak ja tatusiem córeczki więc nie masz się co obawiać o więź z córką, jest w takim wieku że może nawet chcieć zamieszkać z Tobą ponieważ nie ma obowiązku zaakceptować nowego partnera matki, nawet jeżeli się to matce nie spodoba to córka ma prawo wyboru kogo lubi a kogo nie. Nie licz na jż i jej iltość ,nie idealizuj jej też co trochę robisz ufając w to że wsze uzgodnienia będą respektowane z jej strony
to co zrobi zależy jak wiesz od kochanka i ich relacji a tam może się dziać różnie ,na separacje się nie gódź, bo to okres próbny dla nowego partnera, Ty jesteś mało istotny w tym ,to  sprawdzenie go jak sobie poradzi na jawie a nie w wirtualu,Ty masz już wyłączone pewne funkcje ,ale nie wszystkie pod hasłem dobra córki możesz być do dyspozycji i na orbicie jak tamten będzie się opierał i wahał z urządzaniem raju jż
nie zachowuj się jak przegrany i taj jak to Ty coś skopałeś w małżeństwie ,nie ma absolutnie żadnej winy po Twojej stronie nawet to że żona twierdzi niby refleksyjnie że za mało myślałeś o sobie, z tym ma rację choć to też manipulacja i wybielanie się pokrętne ,teraz pomyśl o sobie na pierwszym miejscu i nie ulegaj,nie ustępuj tam gdzie czujesz opór intuicyjnie.
Jest cała sfera życia jż o której masz tylko nikłe pojęcie nawet znając część jej korespondencji
Trzym się .

Witaj Pasławku.
Masz świetną pamięć. Dobrze pamiętasz, miałem wtedy gorszy okres, sporo myślałem o związku.
Nie ufam jej i wiem że jeszcze dużo rzeczy może się wydarzyć, tak jak i może zmieniać zdanie co do różnych rozwiązań. Generalnie lubi jak jest po jej myśli. Szczególnie ostatnio zauważyłem że gdy ostro się z czymś nie zgadzamy to z jej oczu widać nawet złość a raczej nienawiść.

I dlatego masz jej ustępować!? Ona tym wymusza Twoją uległość, wie, że ma nad Tobą przewagę, więc nie jesteś w stanie przyjąć żadnej rady, bo nie masz siły przebicia.
Na pochyłe drzewo, kozy skaczą...

46 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2022-05-11 15:17:11)

Odp: Powtórka, rozwód.
ulle napisał/a:

bierz rachunki, paragony, faktury na wszystko, co kupujesz córce.
Wydziel sobie półkę w lodówce i określ, że z Twoich produktów może korzystać jedynie córka. Możesz większość posiłków dla siebie załatwiać poza domem.
Nie rób żadnych tzw zakupów do domu, żadnych, tylko to, co potrzebne jest Tobie.
Poszukaj w domu azylu dla siebie, nie placz się komuś pod nogami.
Nie świec oczami przed rodziną, znajomymi, córka za tę kobietę. To nie Ty wprowadziłes pod dach rodzinny element obcy, ona to zrobiła.
Oczywiście, że nie rób remontu. Niech nowy się wykaże.
To znaczy, że ona wprowadzi do domu wujka ujka?
No to pięknie. Po rozwodzie Twoja córka, może będzie miała przyjemność poznać wielu wujaszkow.
Coraz bardziej podoba mi się ta kobieta. Taka nowoczesna i jaka odważna!
Wielka jej miellosc nie weźmie jej do siebie?
Ty się wyprowadzisz, a ona w jeden dzień zrobi porządek po Tobie, wywietrzy mieszkanie i wprowadzi gacha? Dobrze zrozumiałam?
Cudowny przykład dla nastolatki.
Boczniak chyba wariuje teraz ze szczęścia, że zdobył taka wspaniała kobietę.
Ona też szczęśliwa, bo nie ma to, jak wybrać złodzieja i z nim się związać. Odnalazła się ta dwójka w korncu maku.
Zrób im krzyżyk na drogę i niech im ziemia lekka będzie.
Z tego, co napisałeś wnioskuje, że nie jesteś już taki zielony, jak na przykład Deszcz.
Kilka lat temu miałeś właściwe odruchy i reakcje. I pewnie, gdyby ich miellosc dalej trwała, to do tej pory miałbyś pozamiatane po tym bajzlu. Ona żyłaby z nowym albo może pojawiłby się kolejny chłop?
Niestety posypało jej się wtedy, te kilka lat temu z boczniakiem, więc uderzyła do Ciebie. A Ty przyjąłes ja zabezpieczając ja finansowo po zęby, żeby to, jak mniemam, pokazać jej, jak bardzo ją kochasz i jak cieszysz się, że wróciła do domu z lajdaczenia się. No super.
A teraz masz problem, bo musisz swoje głupie posunięcia z tamtego czasu poodkręcać.
No tak - masz więc, co robić. Może to i lepiej, bo przynajmniej zaprzątnięty proza życia i lataniem po urzędach będziesz mniej rozmyślał nad tym, czy piękna rozmawia właśnie z boczniakiem, czy też siedzi w chałupie i zalewa się łzami.
Tak jak napisał Paslawek - teraz jesteś słaby, zrozpaczony więc możesz narobić głupot w sprawach przyziemnych. Nie rób tego, bo te rzeczy wracają do człowieka z dużym poślizgiem i przyjdzie czas, że będziesz pluł sobie w brodę, że tak łatwo dałeś się okraść.

Ulle, co do jedzenia to i tak jem to co kupuję smile ,przeważnie zakupy śniadaniowo kolacyjne robię ja. Pod nogami się nie plątam, zakątek znalazłem. Mam od jakiegoś czasu alergię na jej towarzystwo i wieczorami jak tak ładnie jest to siedzę sporo na działce, późnym wieczorem uciekam na piętro coś poczytać, obejrzeć chwilkę przed snem i tam też śpię. Jej wielka miłość wiem że kiedyś proponował jej mieszkanie u siebie i chyba nawet myślała nad tym rozwiązaniem (2016r)ale postawiłem się ostro że młodej nigdzie nie zabierze z domu. On pewnie będzie szczęśliwy że w końcu będzie miał ją na wyłączność w końcu jest kawalerem w wieku 48 lat i szczęście się uśmiecha do niego. Jestem teraz słaby, ale nie zrozpaczony. Źle się czuję, odezwały mi się nerwy, mam uciski w klacie, słabo śpię, brak apetytu, ale zaczyna się poprawiać. Nie rozpaczam, działam. Miejsce zamieszkania na przyszłość, jak wszystko uda się załatwić tu z jż mam. Czeka mnie adwokat,ale on nie w każdy weekend jest osiągalny, ale w końcu go złapie. Jest za dużo tego, wolę gadać z nim osobiście.
Wtedy się jej posypało, ale emocjonalnie chyba i tak karmiła się gdzie indziej. Nie było szans na odbudowę. Jakiś czas temu wyrwał się jej tekst wy faceci wszyscy jesteście tacy sami, więc może być że będzie ich więcej, ale to będzie jej problem. Mam nadzieję że uda mi się jakoś córkę przed tym wszystkim ochronić. Nie twierdzę też że zamierzam żyć w celibacie większym niż teraz. Ale nie będę w nic teraz się pchał, nie mam na to chęci i głowy. A jeśli kiedyś uda mi się kogoś poznać, mam nadzieję że będzie to wartościowa kobieta która zaakceptuje moje dziecko z wzajemnością ze strony córki.

Wieka
W niczym nie zamierzam jej ustępować. Dam się jej wystrzelać czekając w okopie:).Nerwy na tym etapie są niepotrzebne. Osoba na haju popełnia wiele błędów. Owszem ona dużo się już nauczyła i jest ostrożniejsza ale i tak wiele można zyskać spokojem i opanowaniem. Najważniejsze to złapać dystans emocjonalny, znów się tego uczę, te swoiste 34 kroki z modyfikacjami.

47

Odp: Powtórka, rozwód.

Morfeuszu, a jak to była taka ich "wielka" miłość to jak to się stało, że to wy wzięliście ślub?
Fajnie, że pozwolicie córce zdecydować, gdzie chce mieszkać. Dobrze, że się nie żrecie. To daje dzieciom w takich trudnych chwilach poczucie bezpieczeństwa. To, że rodzice, mimo tego co się wydarzyło, potrafią się szanować. Wiem, że to trudne, ale dla niej naprawdę warto.
Dbaj o siebie, żebyś był zdrowy dla siebie i dla córki.

48

Odp: Powtórka, rozwód.

Bardzo Ci współczuję, że skończyło się tak a nie inaczej. Życzę dużo siły.

49

Odp: Powtórka, rozwód.

A właściwie to dlaczego im wtedy nie wyszło?

50 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2022-05-11 16:58:03)

Odp: Powtórka, rozwód.
Ajko napisał/a:

Morfeuszu, a jak to była taka ich "wielka" miłość to jak to się stało, że to wy wzięliście ślub?
Fajnie, że pozwolicie córce zdecydować, gdzie chce mieszkać. Dobrze, że się nie żrecie. To daje dzieciom w takich trudnych chwilach poczucie bezpieczeństwa. To, że rodzice, mimo tego co się wydarzyło, potrafią się szanować. Wiem, że to trudne, ale dla niej naprawdę warto.
Dbaj o siebie, żebyś był zdrowy dla siebie i dla córki.

Ajko wiem tyle ile sam przez lata usłyszałem. Poznali się w szkole średniej, byli trochę jakby parą, ona nie chciała wtedy jakoś poważniej się angażować i nic nie wyszło. I tak mogło być, sam jak ją poznałem w wieku 22 lat, to pozniej się śmiałem do niej że jest dziewczyną z lasu. Stroniąca raczej od ludzi, byłem jej pierwszym partnerem w całym tego słowa znaczeniu we wszystkim. Po 4 latach,, chodzenia "weszliśmy w związek małżeński. Ich kontakt gdzieś tam był bardzo sporadyczny, poznałem go kiedyś, był naszym gościem, spał u nas w domu, chcieliśmy go skumać wtedy  z naszą koleżanką gdzie byliśmy na imprezie , nic nie wyszło. Potem on wyjechał za granicę, nie było go w naszym życiu. W 2015 założyła Fb zaczęli wspominki i poszło.

Lody miętowe, dzięki. Niestety życie lubi płatać figle.

Maku później Ci napiszę

51

Odp: Powtórka, rozwód.

Jak tak teraz napisałeś o jż to mnie się z tym wątkiem skojarzyło,
https://www.netkobiety.pl/t127396.html mogło byc podobnie kto wie ?

52

Odp: Powtórka, rozwód.

Morfeusz 1. Co Ty robisz? Zona  Cię zdradza a Ty przechodzisz obok tego? Zostawiasz jej swoją córkę na wychowanie? Która jest nastolatka a w domu będzie obcy facet, ponieważ Ty chcesz nie chcesz walczyć o to aby zatrzymać córkę przy sobie? Powinieneś zrobić wszystko aby uzyskać rozwód z winy żony (masz dowody) I uzyskać pełna opiekę nad corka. Chyba, że już się poddałeś i uważasz, że będzie Tobie tak wygodniej. Ale dziecko jest najważniejsze. Najpierw zadbaj o Nie I Jej  spokoj przy Twoim boku.

53

Odp: Powtórka, rozwód.
maku2 napisał/a:

A właściwie to dlaczego im wtedy nie wyszło?

Chyba nałożyło się kilka rzeczy. Jak pisałem wcześniej ja po jej kłamstwach i wpadkach, zastosowałem 34 kroki jeszcze ich wtedy nie znając, przestało mi na niej zależeć i nie zwracałem uwagi co robi, musiałem się wyłączyć aby nie oszaleć. Nie mogła mnie już kontrolować, nie miała wpływu na to gdzie i co robię. Jak miałem ochotę to pojechałem się kąpać nad jezioro o 23 w nocy. Grunt zaczynał jej uciekać, podjęła decyzję o wylocie do niego na wyspy na 3 dni. Po tym co później się dowiedziałem, chyba chciała z nim skończyć, przeszukała mu kompa, podobno tak to wyglądało i.... trochę znalazła. Wyglądało na to że nie  była jedyna. I dodatkowo wiedząc o wylocie nie chciałem aby córka była sama, miała 7 lat. Dogadalem się ze znajomą że przywiezie córkę na dłużej aby się pobawiły. Żonie spóźniał się transport, przyjechała znajoma. Piękna, młoda kobieta weszła z córką i poszła do pokoju do dziewczyn. W żonę jakby piorun strzelił, osłupienie. Nie wiedziała nic o tym. Podobno po drodze na lotnisko ryczała, to wiem od osoby która ją wiozła. Mogła poczuć ze wszystko z każdej strony traci. Nie zrobiłem tego specjalnie. Gdyby wyjechała o czasie nic by nie wiedziała. Potem obrzucali się jeszcze pretensjami z gachem przez jakiś czas, to wychwyciłem trochę później. To tyle.

Paslawku nie zgadza się.

54 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-05-11 18:25:36)

Odp: Powtórka, rozwód.

"Najważniejsze to złapać dystans emocjonalny, znów się tego uczę, te swoiste 34 kroki z modyfikacjami."

Tak, tylko czy tak się da, jak mieszkacie razem...
Dlatego ja myślę, że lepszym wyjściem by było jakbyś jej nie oglądał, nie słuchał, nabrał  dystansu, a rozwód może poczekać, dopóki nie będziesz na tyle silny, żeby zawalczyć o orzeczeniu o jej winie.
Przecież on się zaraz też nie wprowadzi, taka głupia to ona nie jest, żeby na to pozwoliła.

Przegadaj to z adwokatem, czy to by nie było lepsze dla Ciebie.

55 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-05-11 18:55:44)

Odp: Powtórka, rozwód.
Morfeusz1 napisał/a:
maku2 napisał/a:

A właściwie to dlaczego im wtedy nie wyszło?

Chyba nałożyło się kilka rzeczy. Jak pisałem wcześniej ja po jej kłamstwach i wpadkach, zastosowałem 34 kroki jeszcze ich wtedy nie znając, przestało mi na niej zależeć i nie zwracałem uwagi co robi, musiałem się wyłączyć aby nie oszaleć. Nie mogła mnie już kontrolować, nie miała wpływu na to gdzie i co robię. Jak miałem ochotę to pojechałem się kąpać nad jezioro o 23 w nocy. Grunt zaczynał jej uciekać, podjęła decyzję o wylocie do niego na wyspy na 3 dni. Po tym co później się dowiedziałem, chyba chciała z nim skończyć, przeszukała mu kompa, podobno tak to wyglądało i.... trochę znalazła. Wyglądało na to że nie  była jedyna. I dodatkowo wiedząc o wylocie nie chciałem aby córka była sama, miała 7 lat. Dogadalem się ze znajomą że przywiezie córkę na dłużej aby się pobawiły. Żonie spóźniał się transport, przyjechała znajoma. Piękna, młoda kobieta weszła z córką i poszła do pokoju do dziewczyn. W żonę jakby piorun strzelił, osłupienie. Nie wiedziała nic o tym. Podobno po drodze na lotnisko ryczała, to wiem od osoby która ją wiozła. Mogła poczuć ze wszystko z każdej strony traci. Nie zrobiłem tego specjalnie. Gdyby wyjechała o czasie nic by nie wiedziała. Potem obrzucali się jeszcze pretensjami z gachem przez jakiś czas, to wychwyciłem trochę później. To tyle.

Paslawku nie zgadza się.

No nie chodzi o Ciebie, że okazałeś się tym złym i rozczarowanie jż
czy potencjalny jej plan na życie z rozsądku z Tobą
tu widać wiele wiele różnic ( chociaż to co widzą osoby zdradzające przechodzi ludzkie pojęcie - zakrzywianie rzeczywistości normalnie),chodzi o jej sentymenty do kochanka pojawiające się i idealizowanie przeszłości gdybanie wstecz o ten mechanizm,który napędzał romans
nieważne z resztą nie ma co utożsamiać wszystkiego na siłę,zwłaszcza po kolejnej odsłonie waszej historii

56

Odp: Powtórka, rozwód.
wieka napisał/a:

"Najważniejsze to złapać dystans emocjonalny, znów się tego uczę, te swoiste 34 kroki z modyfikacjami."

Tak, tylko czy tak się da, jak mieszkacie razem...
Dlatego ja myślę, że lepszym wyjściem by było jakbyś jej nie oglądał, nie słuchał, nabrał  dystansu, a rozwód może poczekać, dopóki nie będziesz na tyle silny, żeby zawalczyć o orzeczeniu o jej winie.
Przecież on się zaraz też nie wprowadzi, taka głupia to ona nie jest, żeby na to pozwoliła.

Przegadaj to z adwokatem, czy to by nie było lepsze dla Ciebie.

Wieko, da się złapać dystans, już raz mi się udało. Dziś jestem w innym miejscu. Rozwód z orzeczeniem to ostateczność ale też z adwokatem przygotuję się na taką ewentualność. Wprowadzę go w materiał dowodowy z poprzedniego okresu i tego co mam teraz. Z tego co słyszę  dziś od  niej  to odwleka wszystko. Ja i tak będę już działał. Miałem kiedyś z jż. poważną kłótnię, mialem już dość jej telefonu w rękach, zabrałem go jej i nie chciałem oddać. Była na mnie tak wkurzona że zaczęła krzyczeć że wezwie policję na mnie. Wtedy weszło między nas 6 letnie dziecko prosząc mamę aby nie wzywała policji na tatę.Oddalem wtedy telefon i próbując zająć czymś małą powiedziałem sobie że nigdy więcej nie zrobię jej takiej traumy.  Nie chcę wojny. Żona mimo że na tyle go poznała pcha się znów w to bagno. Niech idzie.

57

Odp: Powtórka, rozwód.
paslawek napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:
maku2 napisał/a:

A właściwie to dlaczego im wtedy nie wyszło?

Chyba nałożyło się kilka rzeczy. Jak pisałem wcześniej ja po jej kłamstwach i wpadkach, zastosowałem 34 kroki jeszcze ich wtedy nie znając, przestało mi na niej zależeć i nie zwracałem uwagi co robi, musiałem się wyłączyć aby nie oszaleć. Nie mogła mnie już kontrolować, nie miała wpływu na to gdzie i co robię. Jak miałem ochotę to pojechałem się kąpać nad jezioro o 23 w nocy. Grunt zaczynał jej uciekać, podjęła decyzję o wylocie do niego na wyspy na 3 dni. Po tym co później się dowiedziałem, chyba chciała z nim skończyć, przeszukała mu kompa, podobno tak to wyglądało i.... trochę znalazła. Wyglądało na to że nie  była jedyna. I dodatkowo wiedząc o wylocie nie chciałem aby córka była sama, miała 7 lat. Dogadalem się ze znajomą że przywiezie córkę na dłużej aby się pobawiły. Żonie spóźniał się transport, przyjechała znajoma. Piękna, młoda kobieta weszła z córką i poszła do pokoju do dziewczyn. W żonę jakby piorun strzelił, osłupienie. Nie wiedziała nic o tym. Podobno po drodze na lotnisko ryczała, to wiem od osoby która ją wiozła. Mogła poczuć ze wszystko z każdej strony traci. Nie zrobiłem tego specjalnie. Gdyby wyjechała o czasie nic by nie wiedziała. Potem obrzucali się jeszcze pretensjami z gachem przez jakiś czas, to wychwyciłem trochę później. To tyle.

Paslawku nie zgadza się.

No nie chodzi o Ciebie, że okazałeś się tym złym i rozczarowanie jż jej plan na życie z rozsądku z Tobą tu widać wiele wiele różnic( chociaż to co widzą osoby zdradzające przechodzi ludzkie pojęcie - zakrzywianie rzeczywistości normalnie),chodzi o jej sentymenty do kochanka pojawiające się i idealizowanie przeszłości gdybanie wstecz o ten mechanizm,który napędzał romans
nieważne z resztą nie ma co utożsamiać wszystkiego na siłę,zwłaszcza po kolejnej odsłonie waszej historii

Masz rację, ja nazywam to życiem w ułudzie, złudzeniach o kimś. Wiem jak wiele ich dzieli i jak wychodziły niebezpieczne tematy, niedomówienia, omijali je aby kolorowa bańka nie prysła. W życiu codziennym mieszkając z kimś, tak się nie da. Naturalne u człowieka jak wchodzi w związek  jest sprzedawanie lepszej wersji siebie smile, puszenie piór jak u Pawia. Ale to nie trwa wiecznie. Tak jak motyle w brzuchu też ulatują. Ale są jednostki które jak zasmakowały mają niedosyt, często w własnym egoizmie pogrążają swoje rodziny w rozpadach.

58

Odp: Powtórka, rozwód.

Ale właśnie, żeby się nie kłócić, mieć spokój, ja bym się wyprowadziła, a kontakty w sprawach rozwodowych tylko przez adwokata.

Teraz córka widzi co się święci, więc należałoby jej powiedzieć, najlepiej wcześniej skonsultować z psychologiem, jak to przekazać, żeby nie czuła się przez was oszukana, nie ma na co czekać, jak sprawa rozwodowa jest przesądzona.

59

Odp: Powtórka, rozwód.

To naprawdę nie ma sensu byś analizował jej romanse.
Mój ex tez spotkał nagle miłość życia, a potem była wariatką, a potem najcudowniejszą kobiete na świecie i się rozpadło i potem kolejna a potem przestałam już się dziwić i mnie to na szczęście nie musiało obdchodzić, bo mieszkał osobno,
Bo istota tematu nie jest to w jaki sposób ktoś tam odbił Ci żonę, bo jak jest miłosć to by się to nie stało po prostu.
Po prostu nie rzucaj pereł- czyli Twojej zdolności do kochania, lojalności, dbania o kogoś przed "wieprze", bo i tak to nie zostanie docenione i nie, nie w ogóle z zasady przez kobiety, jak tu ktos może usiłować Ci wmówić, ale przez tę konkretną osobę akurat.

jest na śiwecie trochę kobiet i męzczyzn którzy lojalność, kompromisowość wezmą za oznakę słabości, a nie miłości- bo miłości nie znają po prostu, nie mają wzorców, maja zaniżone poczucie wartości, które im po prostu nie pozwala okazać cieplejszych uczuć, czy się odkryć.
wiec szkoda Twojego czasu.
Po prostu musisz wpaść w jakiś swój własny, inny życiowy rytm i wszystko powoli zacznie się układać. Serdce szwankuje od tłumionej złości- moze złość nma nią, może na siebie- czasem też sobie trzeba umieć przebaczyć swoje złe wybory.

60

Odp: Powtórka, rozwód.
Ela210 napisał/a:

To naprawdę nie ma sensu byś analizował jej romanse.
Mój ex tez spotkał nagle miłość życia, a potem była wariatką, a potem najcudowniejszą kobiete na świecie i się rozpadło i potem kolejna a potem przestałam już się dziwić i mnie to na szczęście nie musiało obdchodzić, bo mieszkał osobno,
Bo istota tematu nie jest to w jaki sposób ktoś tam odbił Ci żonę, bo jak jest miłosć to by się to nie stało po prostu.
Po prostu nie rzucaj pereł- czyli Twojej zdolności do kochania, lojalności, dbania o kogoś przed "wieprze", bo i tak to nie zostanie docenione i nie, nie w ogóle z zasady przez kobiety, jak tu ktos może usiłować Ci wmówić, ale przez tę konkretną osobę akurat.

jest na śiwecie trochę kobiet i męzczyzn którzy lojalność, kompromisowość wezmą za oznakę słabości, a nie miłości- bo miłości nie znają po prostu, nie mają wzorców, maja zaniżone poczucie wartości, które im po prostu nie pozwala okazać cieplejszych uczuć, czy się odkryć.
wiec szkoda Twojego czasu.
Po prostu musisz wpaść w jakiś swój własny, inny życiowy rytm i wszystko powoli zacznie się układać. Serdce szwankuje od tłumionej złości- moze złość nma nią, może na siebie- czasem też sobie trzeba umieć przebaczyć swoje złe wybory.

Analizowałem kiedyś Elu dziś już tego nie robię. Padają pytania więc zagłębiam się w przeszłości. Dziękuję za twój wpis, w punkt. Myślę że i u niej zabrakło wzorców zresztą miała terapię gdzieś w tym kierunku. I podobnie jak u Ciebie, po terapii było już tylko gorzej,jakby utwierdziła się w myśli że ma prawo do szczęścia za wszelką cenę i ona jest najważniejsza.

Pasławku, ja w tym odległym ciężkim okresie też prawie skręciłem. Dlatego rozumiem też ludzi na deficytach związkowych. Nie byłem wtedy gotowy, wycofałem się zanim poszło za daleko. Zresztą która kobieta chcąca założyć związek chce słuchać użalania się smile.

61

Odp: Powtórka, rozwód.

I co Morfeuszu, żałujesz, że założyłeś wątek?

62

Odp: Powtórka, rozwód.

Moja szanowna małżonka też po terapiach, psychologach doszła do wniosku, że... na nikogo nie musi patrzeć i bardziej zaczęła robić to, co chce i koniec. Jeżeli psycholog mówił inaczej, to zmieniała psychologa.
Niebezpieczna to broń, niestety ale... jak padło stwierdzenie, nie ma sensu tego analizować. Tak samo jak wyniesione przez ew osoby wzorce - póki nie zrobią sobie z tym porządku, to nic się nie zmieni. Dalej będą krzywdzić innych i twierdzić, że nic się nie dzieje, bo mają... prawo.

63 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2022-05-12 07:46:29)

Odp: Powtórka, rozwód.
ulle napisał/a:

I co Morfeuszu, żałujesz, że założyłeś wątek?

Nie żałuję ulle. Dziękuję za zmotywowanie. Potrzebowałem wygadać się, wyrzucić to z siebie. Oczyszczam się, to jest jak forma spowiedzi. Pomaga.
Dziękuję wam.

pjack
Co do psychologów. Pamiętam jak trafiliśmy na terapię małżeńską i po pierwszym spotkaniu zalecenia były takie że moja żona powinna pozostać na terapii indywidualnej, ja musiałem już u kogoś innego poszukać terapii wsparcia.
Psycholog tak ją wsparł że tylko coraz większe cwaniakowanie się zaczęło.

64

Odp: Powtórka, rozwód.
pjack napisał/a:

Moja szanowna małżonka też po terapiach, psychologach doszła do wniosku, że... na nikogo nie musi patrzeć i bardziej zaczęła robić to, co chce i koniec. Jeżeli psycholog mówił inaczej, to zmieniała psychologa.
Niebezpieczna to broń, niestety ale... jak padło stwierdzenie, nie ma sensu tego analizować. Tak samo jak wyniesione przez ew osoby wzorce - póki nie zrobią sobie z tym porządku, to nic się nie zmieni. Dalej będą krzywdzić innych i twierdzić, że nic się nie dzieje, bo mają... prawo.

Każdy, ale to każdy psycholog ma za zadanie skupić się tylko na swoim kliencie i pomoc mu nabrać pewności siebie i złapać asertywność. Dlatego często gdy 1 partner jest na terapii to związek się później rozpada. Problem jest taki, że 99% ludzi na tym forum KOMPLETNIE nie ma pojęcia jak wygląda psychoterapia.

65

Odp: Powtórka, rozwód.
Be. napisał/a:

Każdy, ale to każdy psycholog ma za zadanie skupić się tylko na swoim kliencie i pomoc mu nabrać pewności siebie i złapać asertywność. Dlatego często gdy 1 partner jest na terapii to związek się później rozpada. Problem jest taki, że 99% ludzi na tym forum KOMPLETNIE nie ma pojęcia jak wygląda psychoterapia.

To pewnie tak czynią kiepscy psycholodzy. Pewność siebie to może dać dobra prostytutka, ksiądz, czy szefo w pracy. smile Psycholog ma rozpoznać i wskazać blokady, węzły uniemożliwiające normalne funkcjonowanie.
Jeżeli psycholog daje pewność siebie, no to kończy tak jak napisał Morfeusz:

Morfeusz1 napisał/a:

Psycholog tak ją wsparł że tylko coraz większe cwaniakowanie się zaczęło.

Posty [ 1 do 65 z 229 ]

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Powtórka, rozwód.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024