Małżeństwo od strony faceta - po co? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Małżeństwo od strony faceta - po co?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 378 ]

196

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
Be. napisał/a:

Swoją drogą skoro oboje mają być starzy to na cholerę im seks w ogóle, jak ta kobieta pewnie i tak już nie chce/nie może.

Bo jak przeżyli 30 lat w małżeństwie to przynajmniej zostają im fajne wspólne wspomnienia.

Be. napisał/a:

Na razie były ze dwa posty na temat, ale to wszystko można mieć w normalnej relacji. A te powody, które wypisał edek to już w ogóle ciężko traktować poważnie. Na razie wiemy, że na pewno facet nie dostaje nic co mógłby mieć bez ślubu.

Mógłby mieć albo i nie. Bo działa zasada wzajemności.
Bo tak jak Ty w swoich rozważaniach nie traktujesz tej potencjalnej partnerki wystarczająco poważnie, aby mogła zostać Twoją żoną. Tak ona nie będzie Cię traktować jak męża. Prawnie jesteś dla niej obcym człowiekiem.


Właściwe pytanie brzmi co Ciebie tak odrzuca w małżeństwie, że usilnie szukasz potwierdzenia swoich poglądów.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Be. wiele osób wciąż traktuje ślub jako deklarację chęci bycia razem i tworzenia rodziny. Nawet na tym forum były osoby, które narzekały, że partner/partnerka nie chcieli ślubu mimo kilkuletniego stażu, co ostatecznie prowadziło do rozstania. Bo i po co tracić czas w takiej relacji? Jeśli ktoś nie chce się zadeklarować i luźno podchodzi do związku, to raczej nie może liczyć na troskę, wsparcie itd. Mi by się nie chciało tak dbać o faceta i wspólne gniazdko gdyby nie był moim mężem. Tak wiem, że nic nie jest dane raz na zawsze ale małżeństwo to zobowiązanie i odpowiedzialność za drugą osobę. Przynajmniej z założenia.
Nie wiem czy kojarzysz wątek Becketta. Niby byli parą, niby u niej pomieszkiwał, niby jeździli razem na wakacje ale jednak nie tworzyli normalnego związku, ślub odkładali w nieskończoność bo panna wciąż nie była pewna. Jak widać niektóre kobiety też nie palą do ślubu. Chyba nie muszę mówić, że niemal każdy uważał Becketta za frajera, że daje się pannie wodzić za nos w zamian za ochłapy.

198 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-04-22 09:26:07)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Małżeństwo bywa atrakcyjne tylko wtedy, jeśli się  myśli o kimś  na poważnie i potrzebuje się drugiej osoby na stałe.
Jeśli traktujesz kobiety jak przedmioty to małżeństwo nie jest ci potrzebne. Lepiej zostań singlem. Niektórzy wybitnie nie nadają się do małżeństwa ze względu na swój egocentryzm/ Jeśli potencjalna kobieta zdecyduje się  do bycia z kimś takim na jego warunkach, to staje się jego potencjalną ofiarą. Bywa też na odwrót, ze kobiety liczą na finansowe profity i wszystko działa, dopóki pan nie straci kasy.

199

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
Tamiraa napisał/a:

Małżeństwo bywa atrakcyjne tylko wtedy, jeśli się  myśli o kimś  na poważnie i potrzebuje się drugiej osoby na stałe.
Jeśli traktujesz kobiety jak przedmioty to małżeństwo nie jest ci potrzebne. Lepiej zostań singlem. Niektórzy wybitnie nie nadają się do małżeństwa ze względu na swój egocentryzm/ Jeśli potencjalna kobieta zdecyduje się  do bycia z kimś takim na jego warunkach, to staje się jego potencjalną ofiarą. Bywa też na odwrót, ze kobiety liczą na finansowe profity i wszystko działa, dopóki pan nie straci kasy.

Twoja ocena autora chyba mija się z prawdą.
Ja nie odbieram autora jako zadufanego w sobie egocentryka, który unika zobowiązań itd.
Raczej odbieram go jako kogoś, kto rozejrzał się porządnie na rynku i doszedł do wniosku, że dzisiaj trafić na kobietę nadająca się do rodziny, do życia z nią na co dzień graniczy z cudem.
Autor patrzy niezwykle przytomnie i trudno odmówić mu racji.
Ja życzę mu, żeby jakimś cudem spotkał fajna kobietę, bo zawsze lepiej żyje się z kimś fajnym u boku niż siedzieć samotnie i patrzeć tęsknym okiem na idącą ulica kobieta z wózkiem przed sobą.
Taki sielankowy obrazek, potrafi rozczulić.

200

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Ciekawe, co tam u Becketta słychać.. smile

Ciężko mi zawsze przechodzi przez gardło określenie, żę ktoś dorosły jest za drugiego człowieka odpowiedzialny, w rozumowaniu ścisłym. Mam wrażenie, że to dla wielu ma takie samo znaczenie, jak w przypadku odpowiedzialności za kogoś, kto rzeczywiście sam sobie w życiu nie może poradzić, jak dziecko czy np zwierzę domowe. Może się mylę, ale w małżeństwie widzę postawienie kropki nad :i" takiego związku a nie budowanie go od fundamentów, przynajmniej jeśli ludzie przed ślubem się dobrze znają. Co innego wczesne etapry związku, ale czy aż tak bardzo różni się relacja tuż przed ślubem od tej po? Czy narzeczeni albo partnerzy z długoletnim stażem, przy założeniu, że oczywiście się kochają, nie tworzą czegoś trwałego i zgodnego?
Jeszcze jedna ciekawa rzecz mi się nasunęła, odnośnie tej niby opiekuńczości, jakiej Kolega chyba oczekuje od kobiety. Tutaj możę można dyskutować, bo skoro Panie oczekują poczucia bezpieczeńśtwa i "silnego męskkiego ramienia", to dlaczego Panowie nie mogą chcieć tej kobiecej i opiekuńczej małżonki? Nie dziwi mnie to akurat w kontekście tego, iż facetom się zarzuca często, że wolą te "słabsze" i bardziej "kobiece" Panie a nie te silne, tak, jakby szukali w niej właśnie tego delikatnego pierwiastka kobiecego a uciekali od tych, które sa silne, bardziej "twarde"..Kto wie..

Olinko Tak to już niestety jest smile Każdy taki program czy inicjatywa wbudzać może kontrowersje..Dla jednych będzie to ratunkiem, dla innych okazją, by sobie powydawać na tzw. pierdoły a jeszcze inni będą narzekać na trwonienie kasy. Każdy z nich widzi po swojemu, dlatego akurat 500 + jest bardzo dyskusyjną kwestią.

201 Ostatnio edytowany przez M!ri (2022-04-22 09:57:35)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
ulle napisał/a:

Raczej odbieram go jako kogoś, kto rozejrzał się porządnie na rynku

Aby rozejrzeć się na rynku i móc coś powiedzieć na ten temat trzeba pobyć chociaż w kilku dłuższych związkach, a autor nie sprawia wrażenia osoby cieszącej się szczególnym powodzeniem u płci przeciwnej.

A czerpiąc wiedzę wyłącznie z internetu/redpilla/blackpilla faktycznie można dojść do wniosku że kobiety to wredne, bezmózgie ameby, które chcą tylko zaciążyć i przyssać się do kasy mężczyzny.

202 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-04-22 10:13:02)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
bagienni_k napisał/a:

.

Olinko Tak to już niestety jest smile Każdy taki program czy inicjatywa wbudzać może kontrowersje..Dla jednych będzie to ratunkiem, dla innych okazją, by sobie powydawać na tzw. pierdoły a jeszcze inni będą narzekać na trwonienie kasy. Każdy z nich widzi po swojemu, dlatego akurat 500 + jest bardzo dyskusyjną kwestią.

Ja akurat nie należę do osób, które uważają, że na 500+ nas nie stać, że to wina PiS, Tuska itd. wink
Bo to są po prostu puste, chwytliwe hasła, które jak trafią na podatny grunt, to są bezmyślnie powtarzane, a jak wszyscy wiemy: "kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą". wink

203 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-04-22 10:17:51)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
M!ri napisał/a:
ulle napisał/a:

Raczej odbieram go jako kogoś, kto rozejrzał się porządnie na rynku

Aby rozejrzeć się na rynku i móc coś powiedzieć na ten temat trzeba pobyć chociaż w kilku dłuższych związkach, a autor nie sprawia wrażenia osoby cieszącej się szczególnym powodzeniem u płci przeciwnej.

A czerpiąc wiedzę wyłącznie z internetu/redpilla/blackpilla faktycznie można dojść do wniosku że kobiety to wredne, bezmózgie ameby, które chcą tylko zaciążyć i przyssać się do kasy mężczyzny.

Ale bełkot. Musisz pobyć w kilku dłuższych związkach? Czyli w ilu? W 5 związkach trwających 5 lat? I kiedy chcesz decyzje podjąć? Po prostu ty byłaś niestabilna i chcesz by inni tacy byli, bo wtedy czułabys się społecznie akceptowana. O moje powodzenie martwić się nie musisz akurat, nie jest tak źle - a niektórzy nawet mówią, że głupi bo nie korzystam. Też byłem zakochany w kimś i będąc w związku byłem przekonany, że skończy się ślubem. Ona chciała, ja chciałem. Niemniej później zacząłem się zastanawiac...słyszałem tylko jak ważne to jest dla kobiet. A skoro są tak niestałe w uczuciach, to dlaczego ważne? Bo kasa i opinia społeczna...ale co z tego ma facet? To on ma dawać. I wtedy sobie zdałem sprawę, że to totalnie bez sensu jest. A ty temat odbierasz jako atak na kobiety, bo na 99,99% jesteś osobą, która ze związku czerpie a daje tylko seks (który można mieć ot tak, dobra fota + duże miasto + tinder i w tydzień jako facet masz z 500 par) i poczułaś się urażona. Postaraj się pokonać uprzedzenia i następnym razem skup się na sednie tematu, dziękuję.


Ulle dzięki za Twoje posty, nie spodziewałem się. Tak, temat jest napisany zaczepnie, bo moim celem jest zrobienie ruchu na forum. Natomiast faktycznie chciałem poznać dobre strony małżeństwach ze strony mężczyzny. Co kobieta ma to wiem.

204

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
bagienni_k napisał/a:

Jeszcze jedna ciekawa rzecz mi się nasunęła, odnośnie tej niby opiekuńczości, jakiej Kolega chyba oczekuje od kobiety. Tutaj możę można dyskutować, bo skoro Panie oczekują poczucia bezpieczeńśtwa i "silnego męskkiego ramienia", to dlaczego Panowie nie mogą chcieć tej kobiecej i opiekuńczej małżonki? Nie dziwi mnie to akurat w kontekście tego, iż facetom się zarzuca często, że wolą te "słabsze" i bardziej "kobiece" Panie a nie te silne, tak, jakby szukali w niej właśnie tego delikatnego pierwiastka kobiecego a uciekali od tych, które sa silne, bardziej "twarde..Kto wie..

I tutaj można się bardzo pomylić. Żeby pomagać innym samemu trzeba być silnym.
Siła psychiczna w takim przypadku jest bardzo potrzebna, bo załatwianie np. pomocy lekarskiej to czasem nie jest na siły przeciętnej osoby. Coś o tym wiem. Często ludzie bez siły przebicia nie załatwią tyle, co Ci zdecydowani i uparci, którzy nie pozwolą się zbyć. Potem  każdego dnia muszą też sprostać wyzwaniom, bo sam lament i głaskanie po głowie nie pomoże biedakowi.

Ja wiem, że przyjaciel to nie ten, co prowadzi Cię z baru, tylko ten, co się z Tobą czołga.
A jak już się doczołgacie to dobrze gdy czeka ktoś mocno stojący na nogach wink

205

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Be. byłeś zakochany, miał być ślub ale się wycofałeś i się związek rozpadł?

206 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-04-22 10:30:20)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Nie, to nie miało związku. Rozpadł się tego dnia, którego chciałem się oświadczyć. Na całe szczęście...tylko zrobiłbym to nieświadomie. To nie byłaby moja decyzja jednak. To byłaby decyzja "bo tak trzeba".

207

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Sorry Be to Ty bredzisz.

Be. napisał/a:

To on ma dawać.

Ale napiszesz wreszcie co ma dawać? Narządy? Adrenochrom? 
Czy o te pieniądze ciągle chodzi?

Zarabiam grubo ponad średnią krajową. Moje koleżanki tak samo. Serio sądzisz, że potrzebuję mężczyzny aby mnie utrzymywał czy coś dawał?

208 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-04-22 10:32:08)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Tak potrzebujesz, ponieważ naukowo udowodnione jest, że kobieta odczuwa wstyd i niechęć do faceta, jeżeli on zarabia mniej. I te które dobrze zarabiają szukają facetów zarabiających jeszcze lepiej. No małżeństwo to głównie możliwość poprawienia sytuacji finansowej kobiety oraz zaspokojenie presji społecznej. Jakimś cudem jednak Twój facet zarabia więcej od Ciebie.

209

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Co do tej siły psychicznej to rzeczywiście trzeba umieć się rozpychać łokciami smile Nie ukrywajmy jednak, że nie każde wyzwanie należy mierzyć tak samo. Nie dziwię się ludziom, których dotyka nieszczęśćie lub pech albo coś ważnego zawalą  a potem przeżywają sters czy popadają w konsternację. Mają prawo, szczególnei, jeśli akurat dana sprawa dotyczy kwestii fundamentalnych  i ważnych dla życia, związku czy pracy.

Co innego, jeśli ktoś nie potrafi podjąć nawet najprostszej decyzji i musi się radzić innych. W którymś wątku padły nawet przykady o brak zdecydowania przy wyborze potrway w knajpie - to już poza moim zasięgiem postrzegania świata big_smile

210 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-04-22 10:34:06)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
M!ri napisał/a:

Zarabiam grubo ponad średnią krajową. Moje koleżanki tak samo. Serio sądzisz, że potrzebuję mężczyzny aby mnie utrzymywał czy coś dawał?

Jeśli zarabiasz grubo ponad średnią krajową, i nie potrzebujesz mężczyzny do tego, aby Cię utrzymywał, to zaraz dowiesz się, że jesteś skrajną feministką big_smile

211

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
ulle napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Małżeństwo bywa atrakcyjne tylko wtedy, jeśli się  myśli o kimś  na poważnie i potrzebuje się drugiej osoby na stałe.
Jeśli traktujesz kobiety jak przedmioty to małżeństwo nie jest ci potrzebne. Lepiej zostań singlem. Niektórzy wybitnie nie nadają się do małżeństwa ze względu na swój egocentryzm/ Jeśli potencjalna kobieta zdecyduje się  do bycia z kimś takim na jego warunkach, to staje się jego potencjalną ofiarą. Bywa też na odwrót, ze kobiety liczą na finansowe profity i wszystko działa, dopóki pan nie straci kasy.

Twoja ocena autora chyba mija się z prawdą.
Ja nie odbieram autora jako zadufanego w sobie egocentryka, który unika zobowiązań itd.
Raczej odbieram go jako kogoś, kto rozejrzał się porządnie na rynku i doszedł do wniosku, że dzisiaj trafić na kobietę nadająca się do rodziny, do życia z nią na co dzień graniczy z cudem.
Autor patrzy niezwykle przytomnie i trudno odmówić mu racji.
Ja życzę mu, żeby jakimś cudem spotkał fajna kobietę, bo zawsze lepiej żyje się z kimś fajnym u boku niż siedzieć samotnie i patrzeć tęsknym okiem na idącą ulica kobieta z wózkiem przed sobą.
Taki sielankowy obrazek, potrafi rozczulić.

Autor ma tendencyjne podejście do tematu. Oczywiście ma prawo do tego, ale niestety rzeczywistość nie będzie się naginać do jego wydumanego światopoglądu. To jest taki sam rodzaj pieprzenia jak to, że na Ukrainie są naziści. Po prostu ktoś sobie tworzy swój własny matrix i w nim żyje. Ja mu nie życzę spotkania fajnej kobiety, bo szkoda tej kobiety.

212 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-04-22 10:42:19)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
Be. napisał/a:

Nie, to nie miało związku. Rozpadł się tego dnia, którego chciałem się oświadczyć. Na całe szczęście...tylko zrobiłbym to nieświadomie. To nie byłaby moja decyzja jednak. To byłaby decyzja "bo tam trzeba".

To się czuje. Jak facet nie jest pewien, to jaki sens tracić kolejne lata na taki związek? Przynajmniej w młodszym wieku ślub jest raczej równoznaczny z chęcią założenia rodziny. Wydaje mi się, że trudniej planować wspólne życie bez ślubu. Nie chodzi tylko o dzieci, ale też kwestie majątkowe, inwestycje itd. Inaczej nie ma żadnej wspólnoty, tylko każdy jednak dalej patrzy tylko czy głównie na siebie.
Prawdę powiedziawszy mi się nawet podobało życie na dwa domy ale wtedy relacja była zupełnie inna bo żyliśmy niby razem ale osobno, swoim życiem, rytmem itd.

213

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
KoralinaJones napisał/a:
M!ri napisał/a:

Zarabiam grubo ponad średnią krajową. Moje koleżanki tak samo. Serio sądzisz, że potrzebuję mężczyzny aby mnie utrzymywał czy coś dawał?

Jeśli zarabiasz grubo ponad średnią krajową, i nie potrzebujesz mężczyzny do tego, aby Cię utrzymywał, to zaraz dowiesz się, że jesteś skrajną feministką big_smile

No nie dogodzisz big_smile


Be. napisał/a:

Tak potrzebujesz, ponieważ naukowo udowodnione jest, że kobieta odczuwa wstyd i niechęć do faceta, jeżeli on zarabia mniej. I te które dobrze zarabiają szukają facetów zarabiających jeszcze lepiej. No małżeństwo to głównie możliwość poprawienia sytuacji finansowej kobiety oraz zaspokojenie presji społecznej. Jakimś cudem jednak Twój facet zarabia więcej od Ciebie.

A czy jesteś w stanie objąć rozumiem taki koncept, że jego kasa to jego kasa i nic mi do tego? Że rachunki można dzielić po równo?

Oczywiście, że nie mogłabym być z sprzedawcą na kasie. Bo, nie obrażając gorzej płatnych zawodów, to jest przepaść mentalna i oczekiwań względem tego co się chce od życia.
W drugą stronę też byłby problem, gdyby mój partner zarabiał 3x lub więcej razy tyle co ja. Bo prawdopodobnie nie byłoby mnie stać na taki styl życia.

214 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-04-22 10:57:17)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
Roxann napisał/a:
Be. napisał/a:

Nie, to nie miało związku. Rozpadł się tego dnia, którego chciałem się oświadczyć. Na całe szczęście...tylko zrobiłbym to nieświadomie. To nie byłaby moja decyzja jednak. To byłaby decyzja "bo tam trzeba".

To się czuje. Jak facet nie jest pewien, to jaki sens tracić kolejne lata na taki związek? Przynajmniej w młodszym wieku ślub jest raczej równoznaczny z chęcią założenia rodziny. Wydaje mi się, że trudniej planować wspólne życie bez ślubu. Nie chodzi tylko o dzieci, ale też kwestie majątkowe, inwestycje itd. Inaczej nie ma żadnej wspólnoty, tylko każdy jednak dalej patrzy tylko czy głównie na siebie.



Prawdę powiedziawszy mi się nawet podobało życie na dwa domy ale wtedy relacja była zupełnie inna bo żyliśmy niby razem ale osobno, swoim życiem, rytmem itd.

Akurat z tego powodu, być może, część osób nie chce wchodzić w związki smile
Ludzie za bardzo cenią swoją przestrzeń, swoje nawyki, przyzwyczajenia i podejście do życia. Coś czuję, że tak u mnie właśnie jest smile

Ogólnie na pewno nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że małżeńśtwo(czy w ogóle związek), to jedyny udany i dobry spośób na ułatwienie sobie życia w niemalwszystkich aspektach, co wiele ospob podkreśla, kiedy twierdzą, że życie we dwójkę jest łatwiejsze. Tak, jakby samotny człowiek nie był sobie w stanie poradzić z niczym i potrzebował do tego wsparcia i jakiejś pomocy. Bliskość, uczucia to jedno, ale nie róbmy z singli jakiś istot, które nie potrafią o siebie zadbać czy sobie czasu zorganizować.

Akurat te tzw gorzej płatne zawody, to niekoniecznie takie, o jakich lubimy stereotypowo mówić. Cżęść osób np pracuje przez pewien czas w zawodzie a jeśli stwierdzą, że chcą się rozwijać, to po jakimś czasie idą dalej i wyżęj. "Niskie" zarobki to niekoniecznie przysłowiowa kasa w markecie czy sprzątaczka, ale np niektóre stanowiska w budżetówce, przynajmnije na poczatku.
Poza tym, pewne miejsca pracy mają to do siebie, że poza dobrym zarobkiem, stwarzają pewne niekorzystne warunki czy odstraszają swoją specyfiką. Ja na samo słowo "korpo" dostaję gęsiej skórki..
Zatem bywa tak, żę owe ambicje czy plany na życie niekocznie wiążą się z ciągłym wspinaniem się w górę po stołkach z wymiernymi tego korzyściami w postaci kasy.

Mam czasami wrażenie, że niektórzy z tego środowiska zwyczajnie nie ogarniają, że inni ludzie mogą nie czuć tego "klimatu".

215 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-04-22 10:53:03)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
KoralinaJones napisał/a:
M!ri napisał/a:

Zarabiam grubo ponad średnią krajową. Moje koleżanki tak samo. Serio sądzisz, że potrzebuję mężczyzny aby mnie utrzymywał czy coś dawał?

Jeśli zarabiasz grubo ponad średnią krajową, i nie potrzebujesz mężczyzny do tego, aby Cię utrzymywał, to zaraz dowiesz się, że jesteś skrajną feministką big_smile

Przecież z perspektywy faceta takie coś byłoby zajebiste własnie:d.


M!ri trochę wchodzisz, krzyczysz a na koniec nieświadomie przyznajesz rację

216

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
bagienni_k napisał/a:
Roxann napisał/a:

Prawdę powiedziawszy mi się nawet podobało życie na dwa domy ale wtedy relacja była zupełnie inna bo żyliśmy niby razem ale osobno, swoim życiem, rytmem itd.

Akurat z tego powodu, być może, część osób nie chce wchodzić w związki smile
Ludzie za bardzo cenią swoją przestrzeń, swoje nawyki, przyzwyczajenia i podejście do życia. Coś czuję, że tak u mnie właśnie jest smile

Ogólnie na pewno nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że małżeńśtwo(czy w ogóle związek), to jedyny udany i dobry spośób na ułatwienie sobie życia w niemalwszystkich aspektach, co wiele ospob podkreśla, kiedy twierdzą, że życie we dwójkę jest łatwiejsze. Tak, jakby samotny człowiek nie był sobie w stanie poradzić z niczym i potrzebował do tego wsparcia i jakiejś pomocy. Bliskość, uczucia to jedno, ale nie róbmy z singli jakiś istot, które nie potrafią o siebie zadbać czy sobie czasu zorganizować.

Single mogą żyć szczęśliwie pod warunkiem, że potrafią i lubią być sami. Część osób jednak tego nie potrafi. Co do dbania o siebie czy organizacji czasu, to jednak widzę znaczącą różnicę. Zawsze miałam bliskie grono przyjaciół na których mogłam liczyć, ale to nie to samo. Inaczej się troszczysz o tą 2 osobę z którą dzielisz życie. Razem też inaczej się paluje i spędza czas.

217

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Zobaczycie, że po zdradzie faceci słyszą "dobrze, że przed ślubem, wtedy byłby problem". A kobietom tak się nie mówi, bo ona i tak tylko zyska a nie straci;)

218

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Istnieje jeszcze coś takiego jak intercyza.

219

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
Be. napisał/a:

Zobaczycie, że po zdradzie faceci słyszą "dobrze, że przed ślubem, wtedy byłby problem". A kobietom tak się nie mówi, bo ona i tak tylko zyska a nie straci;)

Be. mam wrażenie, że wszystko postrzegasz przez pryzmat pieniędzy. To bardzo zniekształca obraz rzeczywistości. Pieniądze są o tyle ważne, żeby zabezpieczały podstawowe potrzeby dające bezpieczeństwo. Poza tym  na pierwszy plan wchodzą inne wartości jak lojalność, uczciwość, wiara w siebie, poczucie wartości itp. Jeśli z takiego związku kobieta wyjdzie pokaleczona psychicznie to pieniądze jej tego nie wynagrodzą. Ponadto gdy są dzieci i one tracą stabilny, bezpieczny dom, to tutaj nikt na zdradzie nie zyska. Wszyscy są  przegrani.

220

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Z tym, że facet o wiele bardziej. Nawet gdy typowo zawini kobieta. Facet nie ma ŻADNEJ ochrony:)

221

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
bagienni_k napisał/a:

Mam czasami wrażenie, że niektórzy z tego środowiska zwyczajnie nie ogarniają, że inni ludzie mogą nie czuć tego "klimatu".

Niektórzy to generalnie nie ogarniają, że inni mogą mieć inaczej i że ludzie są różni po prostu. Że kobiety też są różne.

Jedne chcą dzieci, inne nie. Jedne wolą tradycyjny podział ról, a inne są feministkami. Jedne lubią korpo, a inne mieszkanie na wsi w domku z ogródkiem.


Nadal się nie dowiedziałam co mąż ma mi dawać sad


Be. napisał/a:

Z tym, że facet o wiele bardziej. Nawet gdy typowo zawini kobieta. Facet nie ma ŻADNEJ ochrony:)

Potrafisz wymienić co "o wiele bardziej" traci mężczyzna? Była intercyza, była rozdzielność majątkowa, rozwód orzeczony z jej winy. No dajesz

222

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Dzieci, plus musi płacić alimenty czyli kasa na żonę, bo potrzebne rzeczy i tak on kupi. Albo jak źle pójdzie to wręcz alimenty na żonę przyznają. Intercyza jest mega rzadko i laski się o to oburzają;)))). Bez sensu taka skrajność, większość małżeństw tak nie wygląda.

A feministki to jest największy kit na świecie, bo one w rzeczywistości chcą silnych badboyow, którzy zamkną im gęby. A facetow, którzy je wspierają nie lubią. Były badania, były dyskusje z feministkami, nawet pamiętam jedna przyznała publicznie, że feminizm może być shittestem dla facetów - niczym więcej.

223

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
Roxann napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

.

Olinko Tak to już niestety jest smile Każdy taki program czy inicjatywa wbudzać może kontrowersje..Dla jednych będzie to ratunkiem, dla innych okazją, by sobie powydawać na tzw. pierdoły a jeszcze inni będą narzekać na trwonienie kasy. Każdy z nich widzi po swojemu, dlatego akurat 500 + jest bardzo dyskusyjną kwestią.

Ja akurat nie należę do osób, które uważają, że na 500+ nas nie stać, że to wina PiS, Tuska itd. wink
Bo to są po prostu puste, chwytliwe hasła, które jak trafią na podatny grunt, to są bezmyślnie powtarzane, a jak wszyscy wiemy: "kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą". wink

Oczywiście, że nas nie stać, zresztą jak i na wiele innych wydatków także, o czym nie raz i nie dwa informowali sami przedstawiciele rządu, usiłując nanieść do programu mniej obciążające korekty, jak również szukając nowych możliwości jego dalszego finansowania. Niemniej nie mam zamiaru bić piany, bo jak znam życie, to w tej kwestii albo się stoi po jednej, albo po drugiej stronie i zwykle nawet siła argumentów nie ma żadnego znaczenia.

224 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-04-22 12:17:27)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
M!ri napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Mam czasami wrażenie, że niektórzy z tego środowiska zwyczajnie nie ogarniają, że inni ludzie mogą nie czuć tego "klimatu".

Niektórzy to generalnie nie ogarniają, że inni mogą mieć inaczej i że ludzie są różni po prostu. Że kobiety też są różne.

Jedne chcą dzieci, inne nie. Jedne wolą tradycyjny podział ról, a inne są feministkami. Jedne lubią korpo, a inne mieszkanie na wsi w domku z ogródkiem.

Oczywista oczywistość, jednak ma się wrażęnie, żę wiele tzw. "korpoludków" patrzy nieco z góry z wyżśzośćią na innych. Tak, jakby właśnie ich własna droga do kariery była jedyną słuszną, a akżedy, kto ma inny pomysł na życie niż skakanie po stołkach, 5-cyfrowe kwoty i wielkie miasto był zwyczajnym nieudacznikiem. To samo dotczy wszelkich przejwów ambicji, rozwoju czy marzeń, gdzie są one utożsamiane z owym wyściegiem po lepsze stanowisko i posadę. Nic do nich nie mam, póki sami nie zaczynają wyśmiewać mojego sposobu na życie.
Nie mam na myśli nikogo stąd, ale już spotykąłem się z tym przy innych okazjach.


Natomiast facet przy rozwodzie to akurat ma zdecydowanie prze**ne, wychodząc ze sporą stratą na pewno w jednej, jedynej kwestii: dzieci. Przy tak sfeminizowanych sądach i ogólnej tendencji, jaka panuje przy wydawnaiu wyroków w sądach rodzinnych, matki potrafią tak grać, że każda z osobna powinna dostawać Oskara za te swoje bzdety. Każda, która próbuje grać z byłym mężem zapomocą dzieci. Sam fakt, żę opiekę nad dzieckiem może przejąć osoba winna rozpadowi małżeństwa czy skrajnie patologicznie się zachowujaća, już wiele mówi o rzetelności wydawanych wyroków.

Obie strony mogą mniej lub wiecej stracić, mogą się przerzucać winą i skakać sobie do gardeł, ale podejśćie do opieki nad dzieckiem po rozwodzie to istsny kabaret.

225

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
bagienni_k napisał/a:

Obie strony mogą mniej lub wiecej stracić, mogą się przerzucać winą i skakać sobie do gardeł, ale podejśćie do opieki nad dzieckiem po rozwodzie to istsny kabaret.

Ale czy to się aż tak bardzo różni w przypadku kiedy rozstają się pary mające dzieci ale nie będące małżeństwem?
Z tego co pisze Be. to mu chodzi konkretnie o sens czy +/- ślubu bo jak twierdzi można mieć "wszystko" i bez niego.
Przecież jak się rozstają ludzie będący w nieformalnym związku, również pojawiają się kwestie opieki nad dzieckiem, alimenty itd.

226

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

a jak się para rozstaje i nie mają slubu a są dzieci to... nie ma alimentów? zaraz dojdziemy do wniosku, że trzeba się zabezpieczać, po co dzieci bo i tak nie wiadomo czyje one (z punktu widzenia faceta oczywiscie) i w ogole...  quo vadis... .. i kabaret...

227

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

No związki z perspektywy faceta tez chyba są takie o, ale nie będę hipokrytą big_smile

228 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-04-22 12:52:34)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Przecież w związkach nieformalnych również się ludzie rozliczają/dzielą majątkiem w przypadku rozstania. Oczywiście wymaga to odpowiedniego udokumentowania itd. ale to nie jest tak, że wystarczy wystawić walizki i tyle. No chyba, że się mieszka osobno. U wielu osób żyjących razem bez ślubu pojawiają kwestie dotyczące finansów (czynszu, kredytów, remontów czy nawet wyposażenia). Był tu nawet kiedyś wątek w którym facet był oburzony bo dziewczyna nie chciała mu dokładać do kredytu (jego kredytu). Dlatego tak jak pisałam wcześniej, w takim nieformalnym związku zupełnie inaczej się podchodzi do wydatków bo niby dlaczego ktoś ma np. inwestować w mieszkanie, które nie jest i nigdy nie będzie jego?
U nas też był z tym problem bo ani ja nie chciałam mieszkać u mojego partnera ani on u mnie. Nie wiem jakby wyglądało urządzanie wspólnego gniazdka gdybyśmy nie byli małżeństwem. Mi by się chyba nie chciało inwestować ani czasu ani kasy.

229 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-04-22 13:59:35)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Przecież wszyscy dobrze wiemy, w czym rzecz. To nawet nie chodzi o indywidualne spojrzenie na sprawę, ale realnie istniejący problem, wynikający z wad prawa rodzinnego. Czy partnerzy byli małżeństwem czy też nie, matka jest zawsze na wygranej pozycji, niezależnie od tego, czego się dopuściła, jakie ma warunki i czy w ogóle nadaje się na to, aby sprawować dalszą, nawet tylko częściową opiekę. To, jakie gierki kobiety stosują, żeby zdeprwować byłych mężów, grając na dzieciach sa zwyczajnie obrzydliwe.

230

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
bagienni_k napisał/a:

Sam fakt, żę opiekę nad dzieckiem może przejąć osoba winna rozpadowi małżeństwa czy skrajnie patologicznie się zachowujaća, już wiele mówi o rzetelności wydawanych wyroków.

Prawdę mowiąc nie słyszałam o żadnym przypadku, by osoba skrajnie patologiczna otrzymała wyłączną opiekę nad dzieckiem, niemniej nie wykluczam, że zdarzają się takie przypadki, po prostu ja ich nie mam w otoczeniu i nie znam. Jeśli zaś chodzi o winę rozpadu małżeństwa, to one są bardzo różne i nie muszą wykluczać tego, że dana osoba jest naprawdę dobrym, troskliwym i kochającym rodzicem. Ludzie rozstają się z różnych pobudek, ale uczucia, które wygasły w stosunku do partnera, nie muszą i często nie przekładają się na dzieci.
Natomiast nie da się zaprzeczyć, że jednak to matki zdecydowanie częściej sprawują opiekę, bo sądy tak decydują, niekoniecznie sprawiedliwie, ale z zasady. Równocześnie chyba spore grono ojców nie chce w ten sposób komplikować sobie przyszłości, wolą płacić alimenty, a nawet regularnie widywać się z dziećmi, ale mieć możliwość na nowo ułożyć sobie życie bez takiego obciążenia.
Reasumując: każdą sprawę, jak zwykle zresztą, należy rozpatrywać indywidualnie, bo i tu generalizacje się nie sprawdzają wink.

Odpowiadając jednak na tytułowe pytanie - zauważam, że przed ślubem bronią się ci mężczyźni, którzy nie są przekonani do życia z daną partnerką, w efekcie czego nie chcą podejmować radykalnego ryzyka rozpadu związku. Jeśli jednak trafiają na właściwą osobę, to wątpliwości rozwiewają się bardzo szybko. Jednym słowem nie chodzi o brak przekonania do samej instytucji małżeństwa, co do osoby partnerki w roli żony.
W każdym razie szczerze rozmawiając z kilkoma facetami będącymi w długotrwałych, niesformalizowanych relacjach, ta reguła bardzo się sprawdza, bo zawsze jest w nich jakaś niepewność, która skutecznie zniechęca do podjęcia tego kroku.

Mimo wszystko uważam, że nie ma takiej dziedziny życia, której nie da się ogarnąć żyjąc z kimś bez ślubu, za to podejmując decyzję o rozstaniu jest zdecydowanie łatwiej. I piszę to ja - osoba od wielu lat będąca czyjąś małżonką, a która mimo to uważa, że ślub nie jest niezbędnie konieczny wink.

231

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
Be. napisał/a:

Dzieci, plus musi płacić alimenty czyli kasa na żonę,

A bez ślubu to alimentów nie ma?
I jakoś niby łatwiej o opiekę nad dziećmi? Sąd na takiego ojca patrzy przychylniej czy może wręcz odwrotnie?

(Już pomijając fakt, że przed rozwodem/rozstaniem to dziecko też trzeba było za coś utrzymywać, więc alimenty to nie jest nagły wydatek znikąd).


Nie róbmy też ze wszystkich mężczyzn ojców roku, którzy tak strasznie cierpią z powodu dziecka, a czasem to nawet nie pamiętaj w której jest klasie. Czasami chodzi tylko o to, aby dopiec matce.
Gdy dzieci zostają z matką to jest to przecież komfortowa sytuacja dla faceta. Przelew raz w miesiącu i niczym więcej nie trzeba się martwić. Można spokojnie ułożyć sobie życie od nowa.


Be. napisał/a:

Intercyza jest mega rzadko i laski się o to oburzają;)))). Bez sensu taka skrajność, większość małżeństw tak nie wygląda.

Ty to nazywasz skrajnością, a ja oczywistością. Zależy w jakich kręgach się obracasz.


bagienni_k napisał/a:
M!ri napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Mam czasami wrażenie, że niektórzy z tego środowiska zwyczajnie nie ogarniają, że inni ludzie mogą nie czuć tego "klimatu".

Niektórzy to generalnie nie ogarniają, że inni mogą mieć inaczej i że ludzie są różni po prostu. Że kobiety też są różne.

Jedne chcą dzieci, inne nie. Jedne wolą tradycyjny podział ról, a inne są feministkami. Jedne lubią korpo, a inne mieszkanie na wsi w domku z ogródkiem.

Oczywista oczywistość, jednak ma się wrażęnie, żę wiele tzw. "korpoludków" patrzy nieco z góry z wyżśzośćią na innych. Tak, jakby właśnie ich własna droga do kariery była jedyną słuszną, a akżedy, kto ma inny pomysł na życie niż skakanie po stołkach, 5-cyfrowe kwoty i wielkie miasto był zwyczajnym nieudacznikiem. To samo dotczy wszelkich przejwów ambicji, rozwoju czy marzeń, gdzie są one utożsamiane z owym wyściegiem po lepsze stanowisko i posadę. Nic do nich nie mam, póki sami nie zaczynają wyśmiewać mojego sposobu na życie.
Nie mam na myśli nikogo stąd, ale już spotykąłem się z tym przy innych okazjach.

Każda pliszka swój ogonek chwali wink

Mnie kiedyż gościu na tinderze zwyzywał za to, że napisałam że mam aktywne życie. I że pewnie jeszcze czytam książki! (true story)

232 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-04-22 15:56:05)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Ale ja tam nic nie mam do aktywnego trybu życia smile Choć czasem sa z tym problemy. Wszystko spoko, dopóki ktoś nie puszcza aluzji w stronę mojego życia. Całe szczeście nie jest to rodzina, ale o dziwo pewna grupa znajomych.

W niektórych kręgach, choćby się prowadziło super życie, miało ciekawy i dobrze płatny zawód, to uchodzisz i tak za dziwaka.
Wzmianka o książkach nawet nie warta...komentarza.. smile


Natomiast, co do opieki nad dziećmi:

Oczywiście, że wyroki sa niesprawiedliwe dla ojców. To, czy oni już chcą się zajmować dziećmi czy nie to inna sprawa, ale właśnie tak, jak Olinka podkreślasz, ojciec również może w dalszym ciągu obdarzać miłością swoje dzieci, kiedy już ma nową partnerkę.
Problem jest raczej w tym, jak kobiety utrudniają ojcom kontakt z dziećmi. Jak często wyroki sądowe o ograniczenie opieki rodzielskiej bywają nieadekwatne? Nawet, jeśli związek się rozpadnie z winy kobiety.
W skrajnych przypadkach dochodzi do oczerniania i nastawiania dzieci przeciwko ojcu( w drugą stronę zresztsa też). To już jest ten etap, kiedy ludzie nie potrafią chyba zwyczajnie rozmawiać, bo zieją do siebie nienawiścią.

Alimenty niech płacą, ale niech to idzie WYŁĄCZNIE na potrzeby dziecka.

233

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
ulle napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Małżeństwo bywa atrakcyjne tylko wtedy, jeśli się  myśli o kimś  na poważnie i potrzebuje się drugiej osoby na stałe.
Jeśli traktujesz kobiety jak przedmioty to małżeństwo nie jest ci potrzebne. Lepiej zostań singlem. Niektórzy wybitnie nie nadają się do małżeństwa ze względu na swój egocentryzm/ Jeśli potencjalna kobieta zdecyduje się  do bycia z kimś takim na jego warunkach, to staje się jego potencjalną ofiarą. Bywa też na odwrót, ze kobiety liczą na finansowe profity i wszystko działa, dopóki pan nie straci kasy.

Twoja ocena autora chyba mija się z prawdą.
Ja nie odbieram autora jako zadufanego w sobie egocentryka, który unika zobowiązań itd.
Raczej odbieram go jako kogoś, kto rozejrzał się porządnie na rynku i doszedł do wniosku, że dzisiaj trafić na kobietę nadająca się do rodziny, do życia z nią na co dzień graniczy z cudem.
Autor patrzy niezwykle przytomnie i trudno odmówić mu racji.
Ja życzę mu, żeby jakimś cudem spotkał fajna kobietę, bo zawsze lepiej żyje się z kimś fajnym u boku niż siedzieć samotnie i patrzeć tęsknym okiem na idącą ulica kobieta z wózkiem przed sobą.
Taki sielankowy obrazek, potrafi rozczulić.

Jeśli ktoś pyta o korzyści wynikające z małżeństwa, to jak to potraktować? Ja nie wiem, czy autor patrzy tęsknym okiem na matkę z dzieckiem czy nie. Można żyć przecież w związku nieformalnym, jeśli chce założyć rodzinę.

234

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Pytanie autora jest, moim zdaniem, zupełnie normalne i świadczy o tym, że autor myśli.
Chyba każdy zdrowo myślący człowiek, zanim coś zrobi, najpierw kalkuluje sobie czy na tym straci, czy nie, a jeśli zyska, to co i ile.
Cóż jest dziwnego w tym, że Be uważa, że młody facet może nie chcieć ożenić się, ponieważ uważa, że tylko by na tym stracił?
Oczywiście, że by stracił.
Owszem zyskałby inne rzeczy, ale jeśli straty byłyby większe od zysków, to po co pchać się w coś, do czego nie ma się przekonania ani nawet takiej potrzeby?
Temat uważam za interesujący, a myślenie autora za życiowe i jak najbardziej logiczne.

Ja też nie wiem czy roztkliwia go matka prowadząca wózek z dzieckiem. Zakładam jednak, że tak, bo generalnie jest to miły widok.
A popatrzeć za darmo to jeszcze sobie można i czasami pomarzyć, prawda?

Ja też, zanim podejmę ważna życiową decyzję, to najpierw analizuje czy w ogóle chce tego i co z tego będę miała. Myślę też oczywiście o ryzyku straty. A ponieważ nie lubię tracić, toteż nad stratami rozmyślam najdłużej.

235

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
ulle napisał/a:

Pytanie autora jest, moim zdaniem, zupełnie normalne i świadczy o tym, że autor myśli.
Chyba każdy zdrowo myślący człowiek, zanim coś zrobi, najpierw kalkuluje sobie czy na tym straci, czy nie, a jeśli zyska, to co i ile.
Cóż jest dziwnego w tym, że Be uważa, że młody facet może nie chcieć ożenić się, ponieważ uważa, że tylko by na tym stracił?
Oczywiście, że by stracił.
Owszem zyskałby inne rzeczy, ale jeśli straty byłyby większe od zysków, to po co pchać się w coś, do czego nie ma się przekonania ani nawet takiej potrzeby?
Temat uważam za interesujący, a myślenie autora za życiowe i jak najbardziej logiczne.

Ja też nie wiem czy roztkliwia go matka prowadząca wózek z dzieckiem. Zakładam jednak, że tak, bo generalnie jest to miły widok.
A popatrzeć za darmo to jeszcze sobie można i czasami pomarzyć, prawda?

Ja też, zanim podejmę ważna życiową decyzję, to najpierw analizuje czy w ogóle chce tego i co z tego będę miała. Myślę też oczywiście o ryzyku straty. A ponieważ nie lubię tracić, toteż nad stratami rozmyślam najdłużej.

Ulle Ty teraz serio?
Bo ja rozumiem że dywagacje nad ważnymi tematami są potrzebne i sensowne ale wtedy gdy się chce wyrobić sobie zdanie i podjąć właściwą decyzje. W tym temacie żadnej kalkulacji i rozmyslan nie ma. Be na dzien dobry już napisał ze nie widzi zalet małżeństwa i nie nie dlatego ze to utrata wolności, problemy z kasą czy późniejsze ewentualne komplikacje okolorozwodowe. On już ma odpowiedź dlaczego małżeństwo jest zle, to wina kobiety, zdradzaczki, manipulatorki i wyzyskiwaczki finansowej.
Gdyby ten wątek założył ktoś inny to uwierzyłabym ze chodzi o merytoryczną dyskusję ale w przypadku Be który w każdym wątku podkreśla jakie kobiety są zle (sam w swojej spowiedzi przyznał ze jego opinie o nas nie są obiektywne tylko są sterowane głównie jego samopoczuciem a że zazwyczaj jest złe to i my jesteśmy potworami) ewidentnie chodzi o kolejny temat z cyklu " udowodnij mi ze nie jesteś złem wcielonym babo". A ja jemu nic udowadniać nie zamierzam. Chce chlopina wierzyć że jesteśmy pomiotem samego diabła to niech wierzy.

236

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Feniks, ja tak serio. Szerzej odniósł się do Twojego posta jutro, ponieważ teraz nie mam już możliwości.

237

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
Be. napisał/a:

Jakie korzyści ma dzisiaj mężczyzna, który bierze ślub? Szczerze mówiąc nie przychodzi mi do głowy ani jedna.

Możliwość wspólnego rozliczania z fiskusem. Kiedy wisi nad tobą widmo oddania ponad 1/3 własnej krwawicy, to całkiem przyjemna możliwość.
Z tym, że ja w związek wchodziłem 29 lat temu, gdy kobiety były chyba trochę inne. Dziś to nie wiem, nie śledzę aż tak tematu wink Na szczęście nie muszę.

238 Ostatnio edytowany przez Matrix (2022-04-23 02:06:16)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Małżeństwo nie opłaca się mężczyźnie, ponieważ:

- będzie widywał swoją kobietę bez makijażu (trauma),

-kobieta będzie poświęcała więcej czasu dzieciom niż mężczyźnie,

-z powodu nr 2 mężczyzna będzie niezaspokojony seksualnie,

-kobieta będzie zadała wyłączności, być może zajrzy do telefonu mężczyzny i będzie wszczynać awantury z powodu tego, co zobaczy,

-kobieta po ślubie zaczyna narzekać i gderać,

-ta sama kobieta po kilku latach zwyczajnie nudzi sie mężczyźnie i nie ma on już ochoty na stosunki seksualne z nią.


Taka moja ironia. Mysle jednak, iż pomogłam wielu mężczyznom dokonać właściwego wyboru, a więc mężczyźni - nie zencie się! Potem i tak czeka was rozwód. Oszczędźcie pieniądze i odciążcie sądy

239

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
Tamiraa napisał/a:
ulle napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Małżeństwo bywa atrakcyjne tylko wtedy, jeśli się  myśli o kimś  na poważnie i potrzebuje się drugiej osoby na stałe.
Jeśli traktujesz kobiety jak przedmioty to małżeństwo nie jest ci potrzebne. Lepiej zostań singlem. Niektórzy wybitnie nie nadają się do małżeństwa ze względu na swój egocentryzm/ Jeśli potencjalna kobieta zdecyduje się  do bycia z kimś takim na jego warunkach, to staje się jego potencjalną ofiarą. Bywa też na odwrót, ze kobiety liczą na finansowe profity i wszystko działa, dopóki pan nie straci kasy.

Twoja ocena autora chyba mija się z prawdą.
Ja nie odbieram autora jako zadufanego w sobie egocentryka, który unika zobowiązań itd.
Raczej odbieram go jako kogoś, kto rozejrzał się porządnie na rynku i doszedł do wniosku, że dzisiaj trafić na kobietę nadająca się do rodziny, do życia z nią na co dzień graniczy z cudem.
Autor patrzy niezwykle przytomnie i trudno odmówić mu racji.
Ja życzę mu, żeby jakimś cudem spotkał fajna kobietę, bo zawsze lepiej żyje się z kimś fajnym u boku niż siedzieć samotnie i patrzeć tęsknym okiem na idącą ulica kobieta z wózkiem przed sobą.
Taki sielankowy obrazek, potrafi rozczulić.

Jeśli ktoś pyta o korzyści wynikające z małżeństwa, to jak to potraktować? Ja nie wiem, czy autor patrzy tęsknym okiem na matkę z dzieckiem czy nie. Można żyć przecież w związku nieformalnym, jeśli chce założyć rodzinę.

Jeśli to ma być małżeństwo z rozsądku, to jak najbardziej.  Nie napisałam, że autor jest egocentrykiem. Chodzi o to, żeby poszukał w samym sobie cech, które nie zachęcają do małżeństwa, pomyślał o potencjalnej kobiecie, z którą chciałby lub nie zawrzeć związek małżeński. Idąc twoim tropem kalkulowania, czy się małżeństwo opłaca czy nie, powinien brać pod uwagę stan majątkowy przyszłej partnerki oraz zdrowie fizyczne i urodę. Kalkulacje swoje, a życie swoje. Ważniejsze jest czy z potencjalną partnerką jest w stanie coś zbudować. No, chyba, że od początku zamierza ją oszukiwać i zdradzać, a chodzi tylko korzyści finansowe wynikająca ze ślubu.
A przecież bywają różne małżeństwa i różne związki.

240

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
Tamiraa napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
ulle napisał/a:

Twoja ocena autora chyba mija się z prawdą.
Ja nie odbieram autora jako zadufanego w sobie egocentryka, który unika zobowiązań itd.
Raczej odbieram go jako kogoś, kto rozejrzał się porządnie na rynku i doszedł do wniosku, że dzisiaj trafić na kobietę nadająca się do rodziny, do życia z nią na co dzień graniczy z cudem.
Autor patrzy niezwykle przytomnie i trudno odmówić mu racji.
Ja życzę mu, żeby jakimś cudem spotkał fajna kobietę, bo zawsze lepiej żyje się z kimś fajnym u boku niż siedzieć samotnie i patrzeć tęsknym okiem na idącą ulica kobieta z wózkiem przed sobą.
Taki sielankowy obrazek, potrafi rozczulić.

Jeśli ktoś pyta o korzyści wynikające z małżeństwa, to jak to potraktować? Ja nie wiem, czy autor patrzy tęsknym okiem na matkę z dzieckiem czy nie. Można żyć przecież w związku nieformalnym, jeśli chce założyć rodzinę.

Jeśli to ma być małżeństwo z rozsądku, to jak najbardziej.  Nie napisałam, że autor jest egocentrykiem. Chodzi o to, żeby poszukał w samym sobie cech, które nie zachęcają do małżeństwa, pomyślał o potencjalnej kobiecie, z którą chciałby lub nie zawrzeć związek małżeński. Idąc twoim tropem kalkulowania, czy się małżeństwo opłaca czy nie, powinien brać pod uwagę stan majątkowy przyszłej partnerki oraz zdrowie fizyczne i urodę. Kalkulacje swoje, a życie swoje. Ważniejsze jest czy z potencjalną partnerką jest w stanie coś zbudować. No, chyba, że od początku zamierza ją oszukiwać i zdradzać, a chodzi tylko korzyści finansowe wynikająca ze ślubu.
A przecież bywają różne małżeństwa i różne związki.

Małżenstwo z rozsądku?
Komentarz bez sensu.
Czyż ludzie cały czas nie powinni być rozsądni? Bycie rozsądnym to chyba nic złego. Jeśli ktoś żeni się to już nie może być rozsądny?

241

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
ulle napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Jeśli ktoś pyta o korzyści wynikające z małżeństwa, to jak to potraktować? Ja nie wiem, czy autor patrzy tęsknym okiem na matkę z dzieckiem czy nie. Można żyć przecież w związku nieformalnym, jeśli chce założyć rodzinę.

Jeśli to ma być małżeństwo z rozsądku, to jak najbardziej.  Nie napisałam, że autor jest egocentrykiem. Chodzi o to, żeby poszukał w samym sobie cech, które nie zachęcają do małżeństwa, pomyślał o potencjalnej kobiecie, z którą chciałby lub nie zawrzeć związek małżeński. Idąc twoim tropem kalkulowania, czy się małżeństwo opłaca czy nie, powinien brać pod uwagę stan majątkowy przyszłej partnerki oraz zdrowie fizyczne i urodę. Kalkulacje swoje, a życie swoje. Ważniejsze jest czy z potencjalną partnerką jest w stanie coś zbudować. No, chyba, że od początku zamierza ją oszukiwać i zdradzać, a chodzi tylko korzyści finansowe wynikająca ze ślubu.
A przecież bywają różne małżeństwa i różne związki.

Małżenstwo z rozsądku?
Komentarz bez sensu.
Czyż ludzie cały czas nie powinni być rozsądni? Bycie rozsądnym to chyba nic złego. Jeśli ktoś żeni się to już nie może być rozsądny?

To bądź cały czas rozsądna, pisz z sensem i nie dopowiadaj mi czegoś, czego nie napisałam.

242

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
Matrix napisał/a:

Małżeństwo nie opłaca się mężczyźnie, ponieważ:

- będzie widywał swoją kobietę bez makijażu (trauma),

-kobieta będzie poświęcała więcej czasu dzieciom niż mężczyźnie,

-z powodu nr 2 mężczyzna będzie niezaspokojony seksualnie,

-kobieta będzie zadała wyłączności, być może zajrzy do telefonu mężczyzny i będzie wszczynać awantury z powodu tego, co zobaczy,

-kobieta po ślubie zaczyna narzekać i gderać,

-ta sama kobieta po kilku latach zwyczajnie nudzi sie mężczyźnie i nie ma on już ochoty na stosunki seksualne z nią.


Taka moja ironia. Mysle jednak, iż pomogłam wielu mężczyznom dokonać właściwego wyboru, a więc mężczyźni - nie zencie się! Potem i tak czeka was rozwód. Oszczędźcie pieniądze i odciążcie sądy


Wydaje mi się, że część z tych powodów nie jest aż tak ironiczna, jak mogłoby się wydawać. Możę nie znięchęca to całiem do małżeństwa, ale niewątpliwie pewne "przywary" ludzkie cieżko innym znosić.
Nie mówimy tu  o umiarkowanym natężeniu, ale o zdecydowanej przesadzie, którą jest np grzebanie komuś w telefonie.
Wieczne narzekania czy awantury niewspółmierne do zaistniałego problemu też nie zachęcają do nawiązywania bliższych relacji a przynajmnije sprawiają, że czasami człowiek ma dość. Jakby się wiedziało, że ktoś zamierza podejść do problemu w miatrę spokojnie, to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Osobiście mam alergię na wszelkiego typu docinki, emocjonalne wybuchy czy awantury. Ne zniósłbym koło siebie osoby znerwicowanej i wybuchowej.

243 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-04-23 12:31:07)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
bagienni_k napisał/a:

Przecież wszyscy dobrze wiemy, w czym rzecz. To nawet nie chodzi o indywidualne spojrzenie na sprawę, ale realnie istniejący problem, wynikający z wad prawa rodzinnego. Czy partnerzy byli małżeństwem czy też nie, matka jest zawsze na wygranej pozycji, niezależnie od tego, czego się dopuściła, jakie ma warunki i czy w ogóle nadaje się na to, aby sprawować dalszą, nawet tylko częściową opiekę. To, jakie gierki kobiety stosują, żeby zdeprwować byłych mężów, grając na dzieciach sa zwyczajnie obrzydliwe.

Powiedz bagienniku ilu ojców (w przypadku rozwodu) wnosi o powierzenie wykonywania władzy rodzicielskiej nad małoletnimi wspólnymi dziećmi? Powiedz, ilu ojców, przynajmniej czysto teoretycznie, chociażby hipotetycznie, chce po rozwodzie brać ten obowiązek i ciężar na siebie i ilu naprawdę walczy o to w sądzie, żeby po przegranej móc z czystym sercem powiedzieć "prawo jest do dupy - nie dali mi dzieci"? Ilu podejmuje realne działania w tym zakresie a ilu uprawia czysty populizm?
Od razu zaznaczam, że są to pytania retoryczne smile

244 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-04-23 12:48:46)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

A ilu ojców z założenia odpuszcza, bo wie(lub przypuszcza, mając ku temu właśnie powody w postaci wielu przegranych spraw innnych facetów), że przegra tą walkę, bo kobieta będzie robić wszystko, żeby go udupić? Choćby to ona byłą winna, np oskarżająć byłego o przemoc, wobec siebie lub dzieci, kiedy to jest czysty nonsens? To dla mnei moralna zgnilizna i nie mam cienia współczucia dla takiej osoby, która nastawia drugiego z rodziców przeciwko nim.
To także kwestia aktualnie istniejącego i rzeczywistego prawa, które z góry jest po stronie matki. Dlatego jedni walczą, inni składają niestety broń. WIelu jest takich, których specjalnie los dziecka nie interesuje i to jest przykre. Natomiast skur**wem jest granie dziećmi przy rozwodach czy zabranianie( z jakiej racji?) ojcom widywania się czy w ogóle kontaktu z dzieckiem przz kobiety..
Sądy rodzinne są sfeminizowane a prawo jest po stronie matek - takie są fakty. Jeśli już facet chce(bo ma powody) zawalczyć o opiekę, to przychodzi mu to nieporównywalnie trudniej niż matce.

Nawet jeśli facet zawinił i np. zdradził, to czy zabranianie mu kontaktów z dziećmi ma jakikolwiek sens i czy dla tych dzieci będzie w ogóle korzystne? Poza czysta chęcią odegrania się i zemsty, niczego tutaj nie widzę. Zemsty dokonywanej przy udziale wspólnych dzieci, które przecież nie są niczemu winne, tym bardziej jak są małe i nie rozumieją powagi sytuacji, związanej z rozwodem.

245

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
bagienni_k napisał/a:
Matrix napisał/a:

Małżeństwo nie opłaca się mężczyźnie, ponieważ:

- będzie widywał swoją kobietę bez makijażu (trauma),

-kobieta będzie poświęcała więcej czasu dzieciom niż mężczyźnie,

-z powodu nr 2 mężczyzna będzie niezaspokojony seksualnie,

-kobieta będzie zadała wyłączności, być może zajrzy do telefonu mężczyzny i będzie wszczynać awantury z powodu tego, co zobaczy,

-kobieta po ślubie zaczyna narzekać i gderać,

-ta sama kobieta po kilku latach zwyczajnie nudzi sie mężczyźnie i nie ma on już ochoty na stosunki seksualne z nią.


Taka moja ironia. Mysle jednak, iż pomogłam wielu mężczyznom dokonać właściwego wyboru, a więc mężczyźni - nie zencie się! Potem i tak czeka was rozwód. Oszczędźcie pieniądze i odciążcie sądy


Wydaje mi się, że część z tych powodów nie jest aż tak ironiczna, jak mogłoby się wydawać. Możę nie znięchęca to całiem do małżeństwa, ale niewątpliwie pewne "przywary" ludzkie cieżko innym znosić.
Nie mówimy tu  o umiarkowanym natężeniu, ale o zdecydowanej przesadzie, którą jest np grzebanie komuś w telefonie.
Wieczne narzekania czy awantury niewspółmierne do zaistniałego problemu też nie zachęcają do nawiązywania bliższych relacji a przynajmnije sprawiają, że czasami człowiek ma dość. Jakby się wiedziało, że ktoś zamierza podejść do problemu w miatrę spokojnie, to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Osobiście mam alergię na wszelkiego typu docinki, emocjonalne wybuchy czy awantury. Ne zniósłbym koło siebie osoby znerwicowanej i wybuchowej.

Bagienniku, Ty wiesz, że Cię lubię, ale wpadasz tutaj w teoretyzowanie.
Jak wchodzisz z kimś w związek to po kilku(nastu) miesiącach wiesz, czy ten ktoś narzeka, docina, wybucha i sprawdza telefon. Nie potrzebujesz do tego brać ślubu.

Równie dobrze można powiedzieć, że męzczyznom nie opłaca się wchodzić w dłuższe związki, bo czy bez ślubu czy ze ślubem, jak partnerka jest typem narzekającym, to narzekać będzie.

246

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

W sumie to pasuje do każdego związku czy relacji smile o ile da się wyczuć, że mamy do czynienia z wrednym typem smile Choć czasami mam wątpliwości, czy pewne wady nie zostają przemilczane w nadziei na poprawę, jak gdzie w wątaku obok, gdzie po kilkunastu latach nagle Autorce przeszkadza lenistwo męża. smile

247 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-04-23 12:54:02)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
bagienni_k napisał/a:

A ilu ojców z założenia odpuszcza, bo wie(lub przypuszcza, mając ku temu właśnie powody w postaci wielu przegranych spraw innnych facetów), że przegra tą walkę, bo kobieta będzie robić wszystko, żeby go udupić? Choćby to ona byłą winna, np oskarżająć byłego o przemoc, wobec siebie lub dzieci, kiedy to jest czysty nonsens? To dla mnei moralna zgnilizna i nie mam cienia współczucia dla takiej osoby, która nastawia drugiego z rodziców przeciwko nim.
To także kwestia aktualnie istniejącego i rzeczywistego prawa, które z góry jest po stronie matki. Dlatego jedni walczą, inni składają niestety broń. WIelu jest takich, których specjalnie los dziecka nie interesuje i to jest przykre. Natomiast skur**wem jest granie dziećmi przy rozwodach czy zabranianie( z jakiej racji?) ojcom widywania się czy w ogóle kontaktu z dzieckiem przz kobiety..
Sądy rodzinne są sfeminizowane a prawo jest po stronie matek - takie są fakty. Jeśli już facet chce(bo ma powody) zawalczyć o opiekę, to przychodzi mu to nieporównywalnie trudniej niż matce.

Czysty populizm na bazie wzajemnych pretensji, kto kogo chce udupić. Po prostu mężczyznom jest tak wygodnie. O wiele wygodniej przecież jest spotkać się z dzieckiem raz na dwa tygodnie, zapłacić marne alimenty, (następnie założyć drugą rodzinę z kochanką lub z nową poznaną kobietą) zamiast być pełnoetatowym samotnym ojcem 48 h na dobę, jednocześnie ubolewając jakie to prawo niesprawiedliwe, sfeminizowane, jak była żona trwoni alimenty. Prawda jest taka, że rzadko który ojciec walczy w sądzie o przyznanie mu dzieci - i to jest fakt!! Bo tak jest prościej, łatwiej. Jeżeli odpuszcza się z założenia, to traci się prawo do krytykowania.

Bycie samotnym rodzicem po rozwodzie z dzieckiem "na głowie",  to chyba nie jest aż taki rarytas dla mężczyzny, czy może jest, lecz jedynie prawo mu tego niesprawiedliwie odmawia?

248

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
bagienni_k napisał/a:

W sumie to pasuje do każdego związku czy relacji smile o ile da się wyczuć, że mamy do czynienia z wrednym typem smile Choć czasami mam wątpliwości, czy pewne wady nie zostają przemilczane w nadziei na poprawę, jak gdzie w wątaku obok, gdzie po kilkunastu latach nagle Autorce przeszkadza lenistwo męża. smile

Zwykle przeszkadza to, co przeszkadzało od początku, tylko się kumuluje i nawarstwia. Problem nie w wadach  a w tym, że niektórym się wydaje, że partner po ślubie się zmieni i wady znikną. A one nie znikną.

249 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-04-23 13:04:45)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
feniks35 napisał/a:
ulle napisał/a:

Pytanie autora jest, moim zdaniem, zupełnie normalne i świadczy o tym, że autor myśli.
Chyba każdy zdrowo myślący człowiek, zanim coś zrobi, najpierw kalkuluje sobie czy na tym straci, czy nie, a jeśli zyska, to co i ile.
Cóż jest dziwnego w tym, że Be uważa, że młody facet może nie chcieć ożenić się, ponieważ uważa, że tylko by na tym stracił?
Oczywiście, że by stracił.
Owszem zyskałby inne rzeczy, ale jeśli straty byłyby większe od zysków, to po co pchać się w coś, do czego nie ma się przekonania ani nawet takiej potrzeby?
Temat uważam za interesujący, a myślenie autora za życiowe i jak najbardziej logiczne.

Ja też nie wiem czy roztkliwia go matka prowadząca wózek z dzieckiem. Zakładam jednak, że tak, bo generalnie jest to miły widok.
A popatrzeć za darmo to jeszcze sobie można i czasami pomarzyć, prawda?

Ja też, zanim podejmę ważna życiową decyzję, to najpierw analizuje czy w ogóle chce tego i co z tego będę miała. Myślę też oczywiście o ryzyku straty. A ponieważ nie lubię tracić, toteż nad stratami rozmyślam najdłużej.

Ulle Ty teraz serio?
Bo ja rozumiem że dywagacje nad ważnymi tematami są potrzebne i sensowne ale wtedy gdy się chce wyrobić sobie zdanie i podjąć właściwą decyzje. W tym temacie żadnej kalkulacji i rozmyslan nie ma. Be na dzien dobry już napisał ze nie widzi zalet małżeństwa i nie nie dlatego ze to utrata wolności, problemy z kasą czy późniejsze ewentualne komplikacje okolorozwodowe. On już ma odpowiedź dlaczego małżeństwo jest zle, to wina kobiety, zdradzaczki, manipulatorki i wyzyskiwaczki finansowej.
Gdyby ten wątek założył ktoś inny to uwierzyłabym ze chodzi o merytoryczną dyskusję ale w przypadku Be który w każdym wątku podkreśla jakie kobiety są zle (sam w swojej spowiedzi przyznał ze jego opinie o nas nie są obiektywne tylko są sterowane głównie jego samopoczuciem a że zazwyczaj jest złe to i my jesteśmy potworami) ewidentnie chodzi o kolejny temat z cyklu " udowodnij mi ze nie jesteś złem wcielonym babo". A ja jemu nic udowadniać nie zamierzam. Chce chlopina wierzyć że jesteśmy pomiotem samego diabła to niech wierzy.

Feniks, wiesz doskonale o tym, że Ty, Josz ( wielka strata dla forum, że zniknęła) i ja to taka zdroworozsądkowa trójca z życia wzięta, do bólu praktyczna i życiowa.
Zawsze się z Wami zgadzałam i lubię czytać Twoje wpisy. Ilekroć widzę jakiś Twój post myślę sobie " o Feniks, nareszcie przeczytam coś mądrego).
Niemniej jednak w przypadku Be ja mam nieco inne zdanie niż Ty.
Przede wszystkim uważam jego wątek za rodzaj pewnej prowokacji, coś w rodzaju włożę sobie kij w mrowisko i ciekawe, co te baby mi odpiszą. Tak, liczył na odpowiedzi kobiet, chociaż pytanie skierował niby do mężczyzn.
No i oczywiście zaczęło się, co było do przewidzenia.
Faktem jest, że w innych wątkach nasz nowy kolega nie wyrażał się zbyt pochlebnie na temat kobiet i właściwie już wtedy można było wyczuć, że za chwilę z czymś wyskoczy.
Ja wypowiadając się w różnych wątkach staram się nie być tendencyjną w tym sensie, że jako kobieta murem będę stała za kobietami. Tu ostatnio jakaś kobieta napisała do mnie, że ja jestem dziwnie łagodnie nastawiona do mężczyzn, podczas gdy na kobietach nie zostawiam suchej nitki. Oczywiście jest to absolutna bzdura, bo gdy uważam że facet jest do niczego, to też nie bawię się w Wersal, tylko pisze ostro, czasem brutalnie a nawet chamsko. Nie znoszę po prostu pewnych zachowań i cech charakteru oraz osobowości ludzkich bez rozróżniania płci.

Tak więc, wracając do Be, przyznałam mu rację, bo rzeczywiście faceci są z góry na przegranej pozycji w przypadku rozwodu czy w ogóle tzw budowania rodziny.
A dzisiejsze młode kobiety na wydaniu?
Daj spokój Feniks. Żyjesz przecież wśród ludzi i widzisz chyba co to za narybek wchodzi na rynek. Toż w znacznej większości są to zwykłe pustaki nienauczone niczego praktycznego, zero jakichś umiejętności do budowania rodziny czy odpowiadania za nią. Czytasz przecież niektóre wątki, ja też czytam i jestem zdołowana faktem, jak te młode kobiety są głupie i puste. Do roboty dwie lewe ręce, za to są roszczeniowe i rozwydrzone do granic możliwości. Dla wielu z nich puszczanie się na prawo i lewo, to przecież norma. Kiedyś, wcale nie tak dawno jeszcze, nie do pomyślenia było, żeby modne było rozpasanie aż do tego stopnia. Ileż to razy słyszałam jak wypindrzona baba idzie sobie z jakimś facetem i w normalnej rozmowie z nim rzuca takim mięchem, że szewc nawet by się nie powstydzil. Gdzie się nie obejrzysz wszędzie te rozpasane babska z gołym cycem i goła doopa na wierzchu. Całe te celebrytki- toż to jakiś sajgon a nie normalnie urządzony świat dla ludzi chcących żyć spokojnie.
Moim zdaniem Be, oczywiście nie chce wkładać w jego usta moich słów, snuje tylko domysły, jest po prostu zawiedziony i mocno rozgoryczony faktem, że dzisiaj chcąc znaleźć fajna kobietę do życia, to niestety graniczy to z cudem.
Pół biedy, jeśli trafi coś takiego na złego chlopca- taki w lot da sobie radę z każdą zmanierowana babą.
Gorzej gdy trafi takie bagno na porządnego chłopaka, który chciał założyć rodzinę i spokojnie pracować oraz żyć ciesząc się żona i dziećmi.
Wtedy właśnie taki super facet dostaje po łbie najbardziej, bo nie dość, że tyle z siebie dał w budowanie rodziny, to na koniec wyszedł w samych skarpetkach.
Be kpi więc z głupich bab, które zakochują się w złych chłopcach, a nie potrafią uszanować porządnego, pracowitego i odpowiedzialnego człowieka.
Ja właśnie tak zrozumiałam naszego Be i dlatego przyznałam mu rację.
Nie znaczy to oczywiście, że wszystkie kobiety i wszystkich facetów wrzucam do jednego worka.

250 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-04-23 13:05:13)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
KoralinaJones napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

A ilu ojców z założenia odpuszcza, bo wie(lub przypuszcza, mając ku temu właśnie powody w postaci wielu przegranych spraw innnych facetów), że przegra tą walkę, bo kobieta będzie robić wszystko, żeby go udupić? Choćby to ona byłą winna, np oskarżająć byłego o przemoc, wobec siebie lub dzieci, kiedy to jest czysty nonsens? To dla mnei moralna zgnilizna i nie mam cienia współczucia dla takiej osoby, która nastawia drugiego z rodziców przeciwko nim.
To także kwestia aktualnie istniejącego i rzeczywistego prawa, które z góry jest po stronie matki. Dlatego jedni walczą, inni składają niestety broń. WIelu jest takich, których specjalnie los dziecka nie interesuje i to jest przykre. Natomiast skur**wem jest granie dziećmi przy rozwodach czy zabranianie( z jakiej racji?) ojcom widywania się czy w ogóle kontaktu z dzieckiem przz kobiety..
Sądy rodzinne są sfeminizowane a prawo jest po stronie matek - takie są fakty. Jeśli już facet chce(bo ma powody) zawalczyć o opiekę, to przychodzi mu to nieporównywalnie trudniej niż matce.

Czysty populizm na bazie wzajemnych pretensji, kto kogo chce udupić. Po prostu mężczyznom jest tak wygodnie. O wiele wygodniej przecież jest spotkać się z dzieckiem raz na dwa tygodnie, zapłacić marne alimenty, (następnie założyć drugą rodzinę z kochanką lub z nową poznaną kobietą) zamiast być pełnoetatowym ojcem 48 h na dobę, jednocześnie ubolewając jakie to prawo niesprawiedliwe, sfeminizowane, jak była żona trwoni alimenty. Prawda jest taka, że rzadko który ojciec walczy w sądzie o przyznanie mu dzieci - i to jest fakt!! Bo tak jest prościej, łatwiej. Jeżeli odpuszcza się z założenia, to traci się prawo do krytykowania.


A dlaczego odpuszcza? Bo wie, że może przegrać i to sromotnie.

A czy ja tu mówię o tych przypadkach, kiedy ojcowie się wypierają? Nie, mówię o tym, kiedy CHCĄ, dobrowolnie i z własnych ojcowskich potrzeb, spotykać się czy widywąć z dziećmi, bo mają do tego prawo jako ich ojcowie. A co z tego, żę sobie życie układają na nowo? Przeprasza, nie mają do tego prawa? Jeśli na codzień nie mieszkają z dziećmi, to teraz pytanie ile chcą(a ile chce była żona) się z nimi spotykać?
Jeśli nie dostają pełni władz rodzicielskich a jedynie opiekę naprzemienną, to poza obowiązkiem alimentów, chyba mają prawo sie widywać z dziećmi, tyle na ile sobie mogą pozwolić..
Serio, myślałem, że trochę bardziej obiketywnie do tego podchodzisz..A tu znowu generalizowanie, że to wina wyłaćznie faceta. Choć czasami się nie ma co dziwić, bo mają może dość tych wszystkich emocjonalnych jazd i potyczek z żoną? Może warto na to zwrócić uwagę? Gdyby ludzie ze sobą normalnie potrafili gadąć a nie skakać sobie do gardeł, z chęci zemsty, grając przy tym na dzieciach, to pewnie wszystko by inaczej wyglądało. Prawda jest taka, że z góry sąd sprzyja matce, nawet jeśli z jakiś powodów, nie nadaje się na to, aby sprawować opiekę, to facet musi się napocić, żeby ją uzyskać.

Natomiast tu chodzi o przypadki, kiedy opieka jest naprzemienna, albo facet widuje dzieic rzadko, ale żona mu cały czas utrudnia kontakty, nastawia dzieci przeciwko niemu, wynajduje jakieś bzdurne dowody i oskarża go o nie wiadomo co..Naprawdę to dla Ciebie jakieś science-fiction? Czy zdrada partnera jest powodem, aby odbierać mu kontakt z dziećmi?
Co do alimentów, to wielu by pewnie inaczej podchodziło do tego, gdyby owe alimenty szły wyłącznie na dziecko. Sory, ale nie dałbym nawet grosza, więdząc, że żona to przepuści na siebie.

Inna sytuacja jest, kiedy całkowite prawo do opieki przejmuje jedna strona a inne, kiedy mają naprzemienną.

edit: ULLE Zmiażdżyłaś smile Ale jestem pod wrażeniem.MOżę TWój "błąd" polega na tym, że przyznajesz rację facetom, nawet tam, gdzie rzeczywiście rację mają? smile

Taki żarcik:)

251

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
bagienni_k napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

A ilu ojców z założenia odpuszcza, bo wie(lub przypuszcza, mając ku temu właśnie powody w postaci wielu przegranych spraw innnych facetów), że przegra tą walkę, bo kobieta będzie robić wszystko, żeby go udupić? Choćby to ona byłą winna, np oskarżająć byłego o przemoc, wobec siebie lub dzieci, kiedy to jest czysty nonsens? To dla mnei moralna zgnilizna i nie mam cienia współczucia dla takiej osoby, która nastawia drugiego z rodziców przeciwko nim.
To także kwestia aktualnie istniejącego i rzeczywistego prawa, które z góry jest po stronie matki. Dlatego jedni walczą, inni składają niestety broń. WIelu jest takich, których specjalnie los dziecka nie interesuje i to jest przykre. Natomiast skur**wem jest granie dziećmi przy rozwodach czy zabranianie( z jakiej racji?) ojcom widywania się czy w ogóle kontaktu z dzieckiem przz kobiety..
Sądy rodzinne są sfeminizowane a prawo jest po stronie matek - takie są fakty. Jeśli już facet chce(bo ma powody) zawalczyć o opiekę, to przychodzi mu to nieporównywalnie trudniej niż matce.

Czysty populizm na bazie wzajemnych pretensji, kto kogo chce udupić. Po prostu mężczyznom jest tak wygodnie. O wiele wygodniej przecież jest spotkać się z dzieckiem raz na dwa tygodnie, zapłacić marne alimenty, (następnie założyć drugą rodzinę z kochanką lub z nową poznaną kobietą) zamiast być pełnoetatowym ojcem 48 h na dobę, jednocześnie ubolewając jakie to prawo niesprawiedliwe, sfeminizowane, jak była żona trwoni alimenty. Prawda jest taka, że rzadko który ojciec walczy w sądzie o przyznanie mu dzieci - i to jest fakt!! Bo tak jest prościej, łatwiej. Jeżeli odpuszcza się z założenia, to traci się prawo do krytykowania.


A dlaczego odpuszcza? Bo wie, że może przegrać i to sromotnie.

Bo tak jest wygodniej. Dziecko zostaje przy matce, to oznacza, że ciężar jego codziennej opieki i wychowania spada na kobietę, na matkę. Przykro mi, lecz mężczyźni co do zasady w sądach się o to nie zabijają. Jedyne o co walczą, to o jak najniższe alimenty dla dziecka przez pryzmat urazy i pretensji do jeszcze nie byłej małżonki. I to jest przeważająca przykra prawda o rozwodach.

252

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
bagienni_k napisał/a:

A dlaczego odpuszcza? Bo wie, że może przegrać i to sromotnie.

A ja jak najbardziej zgadzam się KoralinąJones, zresztą już wcześniej napisałam coś w podobnym tonie, a jeśli facet już na starcie odpuszcza z obawy, że może przegrać, to widocznie mu wystarczająco nie zależy. Ja, gdyby mi zależało, stanęłabym na rzęsach, by dopiąć swego, zwłaszcza że doświadczenie już mi kilkukrotnie pokazało, że determinacją można naprawdę wiele osiągnąć.

253

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
ulle napisał/a:

Toż w znacznej większości są to zwykłe pustaki nienauczone niczego praktycznego, zero jakichś umiejętności do budowania rodziny czy odpowiadania za nią. Czytasz przecież niektóre wątki, ja też czytam i jestem zdołowana faktem, jak te młode kobiety są głupie i puste. Do roboty dwie lewe ręce, za to są roszczeniowe i rozwydrzone do granic możliwości. Dla wielu z nich puszczanie się na prawo i lewo, to przecież norma. Kiedyś, wcale nie tak dawno jeszcze, nie do pomyślenia było, żeby modne było rozpasanie aż do tego stopnia. Ileż to razy słyszałam jak wypindrzona baba idzie sobie z jakimś facetem i w normalnej rozmowie z nim rzuca takim mięchem, że szewc nawet by się nie powstydzil. Gdzie się nie obejrzysz wszędzie te rozpasane babska z gołym cycem i goła doopa na wierzchu. Całe te celebrytki- toż to jakiś sajgon a nie normalnie urządzony świat dla ludzi chcących żyć spokojnie.
Moim zdaniem Be, oczywiście nie chce wkładać w jego usta moich słów, snuje tylko domysły, jest po prostu zawiedziony i mocno rozgoryczony faktem, że dzisiaj chcąc znaleźć fajna kobietę do życia, to niestety graniczy to z cudem. .

Ulle, idąc ulicą siłą rzeczy zwracasz uwagę na coś, co cię gorszy, co ci się nie podoba i na kogoś, kto sporo odstaje od twojego wyobrażenia kogoś "normalnego". Mijasz codziennie setki fajnych ludzi i nawet oka na nich nie zawieszasz, bo kogo interesuje np. "szara myszka?"

Dziś zapanowała moda na to, aby się z tego tłumu wyróżniać, nawet jeśli jest to tak głupim i prostym sposobem jak tatuaże, "gołę cycki" czy nadmuchane usta. Z facetami nie jest inaczej niestety, wystarczy popatrzeć kogo dziś promuje telewizja. Prostak, cham, przeklinający do imentu degenerat, oto kto dziś jest "obiektem pożądania". Modne ciuchy, droga fura a w głowie budyń.

Wszystko zależy od tego w jakim środowisku się obracasz i do jakiego chcesz należeć. Tylko że np. panom nie mieści się w głowie, że nie mogą znaleźć "dwa w jednym", czyli taka laska której będą mu zazdrościć kumple i jednocześnie taka, która będzie wierna, gospodarna, uczciwa, i będzie wspaniała panią domu. Nie mogą się pogodzić z tym, że to co im się podoba, to niestety głupie i próżne, a to co spełniałoby ich oczekiwania to raczej wielkiego "wooow" wśród kumpli nie wzbudzi. Dlatego są rozgoryczeni, zawiedzeni i czują się oszukani. Nawet na tym forum w wielu wątkach można przeczytać jak to spokojna, nie rzucająca się w oczy dziewczyna nie ma powodzenia wśród chłopaków, i odwrotnie oczywiście też.

254

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Zgadzam się z Olinką i KarolinąJones. Bez dwóch zdań faceci wolą wygodne życie i dlatego odpuszczają starania o opiekę nad dzieckiem. Ale wygodnie jest powiedzieć, iż z pewnością nie udałoby mu się i ma temat z głowy. A to kobiety ponoszą poźniej trudy wychowawcze, a ojczulek co dwa tygodnie w weekend zabierze do dziadków albo do zoo i na lody big_smile I czuje się świetnym ojcem.

255

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
ulle napisał/a:

Daj spokój Feniks. Żyjesz przecież wśród ludzi i widzisz chyba co to za narybek wchodzi na rynek.

A kto wypuszcza narybek?
Starszawa jesteś, ale czy masz własne dzieci, czy tylko psioczysz na cudze? A może sama wychowałaś puszczalską córkę, albo masz syna, który jest podobny do facetów, którzy marudzą na forum, bo żadna dziewczyna ich nie chce?

256

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

Mam córkę, zięcia i dwójkę wnucząt. Niedaleko pada jabłko od jabłoni, więc i moja córka ma posprzątane w głowie i odpowiednio ustawione priorytetowy. Nadajemy na tej samej fali.
Oprocz tego jest piękna kobieta. Mój zięć miał farta.

257 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2022-04-23 13:57:22)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

To skąd wiedza, iż niby wszystkie puszczalskie yikes
Pewnie sama masz puszczalską córcię i stąd dogłębna wiedza big_smile Bo niby skąd lol fajnie tak wychować puszczalską, co każde dziecko ma z innym?

Mamuśka nie lepsza, stara baba, co siedzi na forum zamiast wnuki bawić i teorii od czapy ma tysiąc.

Edit:
Racja, Salamonko, trzeba obracać się w patologicznym środowisku, żeby durnymi teoriami sypać z rękawa jak ulle.
Co to za babsztyl paskudny, co innych kobiet nie lubi.

258 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-04-23 14:02:30)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
dobrakobieta90 napisał/a:

To skąd wiedza, iż niby wszystkie puszczalskie yikes
Pewnie sama masz puszczalską córcię i stąd dogłębna wiedza big_smile Bo niby skąd lol fajnie tak wychować puszczalską, co każde dziecko ma z innym?

Mamuśka nie lepsza, stara baba, co siedzi na forum zamiast wnuki bawić i teorii od czapy ma tysiąc.

Edit:
Racja, Salamonko, trzeba obracać się w patologicznym środowisku, żeby durnymi teoriami sypać z rękawa jak ulle.
Co to za babsztyl paskudny, co innych kobiet nie lubi.

Uderz w stół, a nożyce same się odezwa.
Zakończyłam wymianę zdań z tobą.

259

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?
ulle napisał/a:
dobrakobieta90 napisał/a:

To skąd wiedza, iż niby wszystkie puszczalskie yikes
Pewnie sama masz puszczalską córcię i stąd dogłębna wiedza big_smile Bo niby skąd lol fajnie tak wychować puszczalską, co każde dziecko ma z innym?

Mamuśka nie lepsza, stara baba, co siedzi na forum zamiast wnuki bawić i teorii od czapy ma tysiąc.

Edit:
Racja, Salamonko, trzeba obracać się w patologicznym środowisku, żeby durnymi teoriami sypać z rękawa jak ulle.
Co to za babsztyl paskudny, co innych kobiet nie lubi.

Uderz w stół, a nożyce same się odezwa.
Zakończyłam wymianę zdań z tobą.

lol Argumentów żadnych big_smile

Z patologii jesteś, wśród patologii się obracasz, to obraz patologii tylko przedstawiasz.
Wredna babo nadająca wciąż tylko na kobiety. Co masz do kobiet? Bo stara jesteś to innym zazdrościsz i szukasz poklasku na forum wśród facetów, których żadna dziewczyna nie chce.
Durnowata stara baba tongue

260 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-04-23 14:50:35)

Odp: Małżeństwo od strony faceta - po co?

No a ja ulle kojarzyłem właśnie z bardzo pro-kobieca postawa wcześniej. Nie ma to jak dobrakobieta90 broniąca cnót kobiecych. To kolejny powód by małżeństwo nie zawierać. Jak można być tak MONSTRUALNIE odklejonym? Patologia? Ale ze ty sama?

Posty [ 196 do 260 z 378 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Małżeństwo od strony faceta - po co?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024