Komlepks blond mężczyzny - Netkobiety.pl

Ja jestem szczęśliwy uwierz mi po prostu przechodziłem załamanie i tyle,  nie chcę mi się kolejny raz pisać nie ważne z resztą ale nie oceniaj książki po okładce
Życzę Ci uśmiechu i radości w życiu

Ale jedno by mnie w Tobie wkurwiało i wybacz że tak ostro to mowię
To że każdą wypowiedź kończysz papatkami i szczęśliwymi pozdrowieńkami i życzonkami uśmiechu.
Brrrr

Jakim musisz być smutnym człowiekiem skoro widzisz tylko te dwie skrajności.

Jaka ty musisz być słaba, że "wkurwia" cię bycie miłym. Tata w domu pewnie agresywny i upodobanie zostało

To za słabo, ja bym dał sobie 7/10 a par od groma. Poszukaj fotografa w okolicy. Kumpel miał tak samo i miał się za brzydkiego. Dobra fotka zdziałała cuda i par było mnóstwo i kogoś tam poznał

A prywatnie być blondynem,
Mieć na głowie włosów las
I na łóżku z baldachimem
Robić coś niejeden raz

Ta..... Kiedyś to był taki kawał:

-Dlaczego kobiety mają sine pępki ?
-Bo blondyni też kretyni

Tak, że tego... Dobrze, że wyłysiałem

Jeden z moich ulubionych żartów

A co zrobić, gdy jest się łysym?

Uważam  wręcz przeciwnie

Chyba nie znam nikogo, kto wolałby nie mieć włosów niż je mieć, bo nawet jeśli ktoś z określonego powodu je sobie goli, to jest to jego wybór, z kolei brak czupryny tego wyboru nas pozbawia. Niestety, no cóż, nader często jest tak, że najbardziej pragniemy tego, czego nie mamy, a Ty przecież mógłbyś mieć mnóstwo mankamentów twarzy, których nie masz, dlatego to włosy skupiają Twoją uwagę.

Szczerze? Ja widzę na zdjęciu całkiem atrakcyjnego mężczyznę, któremu łysina niczego nie ujmuje, a nawet czyni na swój sposób interesującym. Moim zdaniem o wiele gorzej wyglądają bardzo głębokie zakola, jeszcze gorzej usilne próby ich maskowania, zaś łysi faceci naprawdę mogą się podobać, zwłaszcza jeśli o siebie dbają, a i charakter mają niczego sobie.

Nawiasem mówiąc, mam co najmniej kilku znajomych w Twojej sytuacji i choć w momencie poznania brak włosów rzeczywiście zwracał uwagę (przecież nie da się nie zauważyć), to jednak bardziej w kategoriach cechy osobniczej niż wady.

Proszę o opinię zwłaszcza panie.

wawd

Ze zrozumieniem przeczytałam Twe posty, na ich podstawie napisałam swoją opinię. Moje uwagi dotyczące Ciebie nie zmieniły się pod wpływem ostatniego posta.
Cierpliwość też nie jest Twą cnotą.

Dzięki za rzeczową opinię i miłe słowa. Przyznam się, że u mnie jest problem z niską samooceną. Stąd jestem krytyczny wobec swojego wyglądu i dlatego wrzuciłem swoje zdjęcie (nie dla poklasku, bo nie jestem łasy na komplementy). W jednym z wątków na tym forum wspominałem, że nigdy nie miałem dziewczyny, choć od wielu, wielu lat staram się ją znaleźć. I tu jest właśnie powód mojej niskiej samooceny. Wydaję mi się, że nie byłem i nie jestem atrakcyjny fizycznie dla kobiet. Dla kogoś kto nie jest w takiej sytuacji jak ja, to może być niezrozumiałe, ale gdy tyle lat bezskutecznie próbuje się znaleźć dziewczynę, to zaczyna się pojawiać wiele wątpliwości, co jest ze mną nie tak. Wydaje mi się, że charakter jest w porządku, więc stawiam na wygląd, może też na to, że nie jestem zbytnio majętny. Nie chcę rozwijać tego tematu, by nie wydłużać postu, niemniej mój wygląd jest moim powodem wielu kompleksów. Wydaję mi się, że nie podobam się kobietom i tak z ręką na sercu nie poznałem kobiety, która dałaby po sobie poznać, że jej się podobam. Sam też sobie się nie podobam. Właśnie wróciłem ze spaceru w parku, na którym celowo zrobiłem sobie zdjęcie. Powiem Wam, że już widać u mnie ten ząb czasu, który mnie nadgryzł. Nie mogę się z tym przemijaniem pogodzić, ze względu właśnie na tę samotną przeszłość i być może czekającą mnie samotność przyszłość. Zauważyłem, że wielu samotnych facetów niestety, ale nie może poradzić sobie z tym i wpada w kompleksy. Jestem jednym z nich.

Myślę, że po tylu latach jestem świadomy tego, o czym wspominasz, a co określasz jako aurę, którą wokół siebie roztaczamy. Pesymistyczne i defetystyczne podejście, na pewno byłoby łatwo dostrzegalne. Dlatego wiem, że każdy drobny gest, albo choćby jedno zdanie, może coś zdradzić. Jednakże powiem szczerze, że o ile nie podobam się sobie wizualnie (to jest subiektywna ocena i ciężko przekonać się do jej zmiany, bo musiałbym tutaj zacząć oszukiwać sam siebie) to jednak gdy kogoś zapoznaje, nigdy nie prezentuję siebie w sposób, który mógłby daną dziewczynę do mnie zniechęcić. Nie mówię jej, że jestem brzydki. To jaki jestem dla niej, ona sama oceni, może dla niej taki wygląd będzie jakimś cudem akceptowalny. Poza tym staram się zaprezentować się najlepiej jak mogę - to jest logiczne, gdybym zaczął narzekać, albo wymieniać to, co się we mnie nie podoba, byłbym kompletnie spalony u kobiet. Więc tak nie robię. Mam po prostu nadzieję, że jednak komuś przypadnę do gustu i ta nadzieja jest moim motorem napędowym do wszelkich działań. Gdy jej zabraknie, to dopiero wtedy będzie kiepsko.

Blond a bląd pewnie wkradł Ci się mały błąd