Doprawdy każdy czuje na jedno kopyto?
Każdy ma dokładnie te same potrzeby?
Serio ludzie się nie różnią między sobą, lecz zostali jednakowo zaprogramowani przez naturę?
Serio każdy ma dokładnie taką samą potrzebę bliskości?
Serio jedyną jedynie słuszną potrzebą relacji z innymi ludźmi jest związek?
Serio natura wykreowała związek???Był taki film. Equilibrium. Świat, w którym wszyscy czuli tak samo. A dokładnie nie czuli nic. Byli zaprogramowani przez porcję odpowiedniego leku, który zrównywał do jednego poziomu emocji i pragnień.
To jest standard...
Ten, kto ośmeli się stwierdzić, że ma nieco inne potrzeby lub te niby "uniwersalne" potrzeby są ograniczone, zaraz zostakje zasypany gradem krytyki, gdzie zarzuca mu się, że "racjonalizuje" swoje zachowanie. A najśmieszniejsze jest to, że jeśli nawet(co w rzeczywistości ma miejsce) ten ułamek procenta ludzi nie załapuje się pod dzwon krzywej Gaussa, to i tak będzie im się wypominać, że łżą i kręcą w swoich "zeznaniach"
Co więcej, zabawne jest to, że ci, którzy zarzucają wiecznym singlom zakłamanie, nie są w stanie zwyczajnie zaakceptować, że ktoś może inaczej patrzeć na to samo zjawisko. Potrzeby, które spełnia zwiazek zdają się być nadrzędne wobec tych wad, które ten zwiazek ze sobą niesie, jeśli nawet nie każdy te wady widzi. Grunt, żeby widziała je ta osoba, która akurat chce pozostać niezależna i swobodna.
Tak ciężko pojąć, zę ktoś może w życiu kalkulować czy po prostu widzieć co dana sytuacja ze sobą niesie.
Ja osobiście widzę wady i zalety stanu singla oraz związku, które potrafie ocenić patrząc na innych. Wiem, co niesie dla mnie korzyści a co jest nie do przyjecia, wieć wybrałem taką a nie innną drogę..
edit: Jak się wielokrotnie okazuje, związek/małżeństwo to też ulotna wartość..