blueangel napisał/a:na podstawie mojego krotkiego eksperymentu+doswiadczen kremika wydaje mi sie, ze te cale fb randki, tindery nie maja glebszego sensu. chcialabym zweryfikowac waszymi doswiadczeniami.
czy ludzie tam rzeczywiscie chca kogos poznac czy tylko tak przebieraja (to chyba glownie kobiety) albo szukaja niezobowiazujacych znajomosci (to chyba glownie mezczyzni).no moze da sie znalezc kogos normalnego tak jednego na milion, ale ogolnie to strata czasu?
udalo wam sie stworzyc zwiazek (wam, a nie znajnomy brata kuzyna mojej przyjaciolki) zwiazek poznajac kogos przez tego typu aplikacje?
ile zab musieliscie pocalowac?
Jeśli próbowałaś tylko tindera czy fb, to nic niestety nie wiesz.
Nie ma tutaj pewnika co do tego, czy to tylko kobiety czy mężczyźni szukają tego czy tamtego - obydwie płcie i przebierają i szukają niezeobowiązujących relacji.
Dysonans staje się bardziej jasny, kiedy przyjrzymy się bliżej różnicy pomiędzy kobietami a mężczyznami.
Pominę aplikacje, bo te głównie służą tylko i wyłącznie do podnoszenia ego użytkowników (insta zdjęcia, bo przecież mamy erę małostkowości i próżności).
Kobiety na portalach szukają, głównie, facetów z perfekcyjnym bmi, mającymi od 180 do 200cm, wykształconymi, będącymi w stanie je sponsorować i najlepiej będącymi w kwiecie wieku bądź w tym przedziale 30-50 (ta średnia razi po oczach, ale parę miesięcy spędzonych na IC czyni ją faktem). Innymi słowy - szukają księcia z bajki z idealnymi genami, który z jakiegoś powodu zainteresuje się właśnie nimi tylko i wyłącznie dlatego, bo są młode i atrakcyjne.
Mężczyźni, na odwrót: ci najgorszego sortu, z brzucho-piwem, mordą typowego buraka, średnim IQ plasującym się gdzieś pomiędzy zardzewiałą łopatą a widłami do gnoju szukają kobiet młodych i atrakcyjnych lecz na tyle głupich, aby wpaść w ich ręce. Często także po prostu dają sobie siana i sprowadzają filipinki, tajki i ukrainki, bo im chodzi tylko i wyłącznie o żony z importu do celów kuchio-łóżkowych.
Taki świat, łopatologicznie wyjaśniając.
Nie znam ani jednej osoby, która znalazła konkretnego i oryginalnego partnera czy partnerkę.
Pracuję jednak z wieloma norwegami, którzy sprowadzili sobie filipinki i zrobili z nich żony - to jest bardziej spowodowane problematycznością społeczeństwa w Norwegii, które już dawno temu odrzuciło wartości małżeńskie na rzecz otwartych związków - takie błędne koło, gdzie norwedzy cały czas chleją bo ich żony z imigrantami zdradzają, a norweszki ich zdradzają, bo tamci piją. Logika 21. wieku ^.^
Niestety, z własnego doświadczenia i z perspektywy kogoś, kto przebiera pomiędzy desperatkami (czytaj: właśnie te "żony z importu"), małolatami, które albo mają rozdmuchaną samoocenę albo tak naprawdę nie wiedzą, czego chcą (albo chcą, ale FWB), żonami które chcą skoku w bok czy kobietami z pasjami typu instagram i facebook, znalezienie jakiejkolwiek autentycznej osoby jest bardzo rzadkie. Zdarza się, lecz nie jest codziennością.
I tak polecam, bo pamiętajmy: na Ziemi jest nas osiem miliardów, a odliczając płeć przeciwną, dzieci, starców i tych już w związkach, statystycznie, każdy z nas powinien znaleźć prędzej czy później kogoś dla siebie. Nie, że trzeba tylko uwierzyć, lecz konsekwentnie nad tym pracować.
To ostatnie jednak piszę chyba tylko i wyłącznie dla siebie, bo ile poczytałem sobie na forach dla samych kobiet (jak to) i tych polskich i tych zagranicznych to widzę, że w rzeczywistości zapewne powinienem wsiąść w samochód i objechać świat, zamiast próbować sił w Internecie.
Ciekaw jestem czy są tu kobiety, które jak ja nagminnie i z taką samą starannością próbowały swych sił na każdym możliwym forum czy portalu randkowym i jakie były ich analizy użytkowników. Czy w ogóle samej problematyczności tego zagadnienia.