Odpowiem zbiorczo, bo a dużo HTMLa na odpowiadanie poszczególnym osobom.
JC - wszystko rozbija się o nazewnictwo. Dla większości ludzi randka to spotkanie dwóch osób przeciwnych płci (lub inne opcje) chcących wejść w relację, seksualną czy partnerską. Umawiamy się na tinderze na randki z obycmi ludzmi, którzy wydają się zainteresowani tym samym co my, a na tych randkach dopiero się okazuje, czy fatycznie tak jest. Pierwsza randka może być jednoczesnie tym twoim spotkaniem zapoznawczym, czemu nie. Kwestia nomenklatury, możemy ją nazwać nawet qtrvsr# i nie zmieni to jej charakteru. Ja okresem zapoznawczym nazywam rozmowę online (u mnie to kilka dni do tygodnia) i telefony, w tym czasie nabieram pewności, czy chcę z tym konkretnym człowiekiem iść na RANDKĘ. Na spotkanie zapoznawcze sensu stricte szłabym wówczas, gdybym umówiła się z zupełnie obcymi, przypadkowymi osobami, z którymi wcześniej nie rozmawiałam, nie dzieliłam się faktami z życia itd. Zapoznawcze są np. wieczorki w sanatorium, dla całej grupy XD
Karzeł: nie musi się chłopak zabijać, jak uroczo podpowiedział JC, tylko zmienić swoje kryteria. Zamiast chcieć zdrową, pewnie ładną kobietę, może poszukać kogoś w swoim typie, z niskorośłością. Często się widuje takie pary. Bo na razie robi to co nasz Kaspzir - nie szuka na swoim poziomie, tylko o parę półek wyżej i histeryzuje, że woli być sam do końca życia niż spojrzeć na kobietę w swoim wieku. Nawiasem mówiąc, jest tak paskudne i żałosne, że chyba własnie to stanowi fundament mojej do niego niechęci.
Mówienie to, co kobiety chcą słyszeć, więc Farmer: zasadniczo masz rację. Na etapie online trzeba skupiać się na swoich plusach i mocno je promować, a minusy przemilczeć lub wygładzić. Gwarantuję, że na żywo 2-3 cm wzrostu nie są widoczne, więc owszem, jak ktoś ma 178 to niech mówi 180. Jeśli 170 to 173 i jakieś buty z obcasem typu traperki. No po prostu trzeba kreatywnie podejść do swoich wad. Kobiety się malują, dopinają włosy, ostrzykują wary, wypuchają cyce, to jest znacznie większe kłamstwo niż wkładka w butach. Dla mnie na spotkaniu liczy się uśmiech, dowcip, gest i taka aura opiekuńczości, jaką roztaczają wokół mnie niektórzy mężczyźni. To mi jest potrzebne i na to patrzę i jeśli taki człowiek przyzna się na koniec randki, że zawyżył sobie wzrost o 3 cm, bo się bał odrzucenia z takiego głupiego powodu, uznam to za urocze.