Kolega z pracy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 97 z 97 ]

66

Odp: Kolega z pracy
paslawek napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Wspólnie znajomi i facet mało dyskretny, wspólna praca.. hmm czy leci z nami pilot?..

Przecież wiesz że nie smile

Faceci są większymi plotkarami niż kobiety i słyszę jak między sobą rozmawiają, ja tylko słucham. Chcą gdzieś z nim wyjść, a nie mogą, bo ona mu nie pozwala mieć znajomych, bo przecież ona ich nie ma, jak chca dowiedzieć go w domu, ona ma wiecznie ze wszystkim problem, ciagle strzela fochy.
To jest bardzo duża firma. Pracujemy razem, ale zupełnie w innych działach, w ogóle nie powiązanych ze sobą, w ostateczności musialam z nim sie kontaktowac i tak sie „poznaliśmy”, a pracowaliśmy razem przez kilka lat, dopiero 8 miesiecy temu zobaczylismy sie, zawsze był tylko kontakt telefoniczny. Teraz on do mnie ciagle przychodzi, wiec ludzie zaczeli sie interesować.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-21 17:53:14)

Odp: Kolega z pracy
Bi_bi napisał/a:
paslawek napisał/a:

Bi_bi a Ty byłaś w porządku żoną ?
Piszesz że mąż Ciebie zdradzał czyli nie byłaś dobrą żoną i należało Ci się ,byłaś warta zdrady,niewarta szacunku,byłaś jak te żony niedobre sama sobie winna ?
Pomyśl dziewczyno,bo bajki sobie opowiadasz i niby czyścisz nieudolnie sumienie.
Myślałem że ten wasz romans jakiś wyjątkowy , a koleś oryginalny, a tu sztampa ,schemat jak spod sztancy ,banał ,dwoje niby nieszczęśników co bawi się w dorosłych.
Szczery to jest ten kolega ,on od żony nie odejdzie bo mu tak dobrze i z nią i z Tobą na boku.
Przed rozwodem jeżeli ma taki plan strzelić możesz sobie w kolano tym romansem ,jeżeli mąż ma chęć na jeszcze jeden odwet na niedobrej żonie,chyba że Ty też robisz mu na złość ,ale co to za zemsta jak on nic nie wie o swoich rogach,to że sam zdradzał nie znaczy że Ci nie dowali nie masz na to gwarancji .Urażona męska duma i może go bawić
Twoje motanie się smile
Jedyna Toja obrona to nie mieć oczekiwań od kochanka i nie ufaj w to co mówi, bo możliwe że jest w gruncie rzeczy jak Twój jeszcze mąż tylko zgrywa przed Tobą innego,gorzej jak się przywiążesz do kochanka i do romansu ,będziesz nawet po rozwodzie wyć do poduszki.Związku z nim nie będzie słaby też z niego "katalizator" nie rokuje słaba z niego gałąź ,dobrze że chociaż to dochodzi być może do Ciebie.
Nieudolna jednak jesteś moralnie ,robiąc to co Tobie zrobiono,miedzy innymi,ale może masz zapasowe życie ,Kto wie ? ,chyba że zdrady męża były Ci obojętne i byłaś  z nim z rozsądku albo dla kasy czyli też marny materiał na żonę i partnerkę lub marna z Ciebie kochanką dla męża że musiał spuszczać na boku . Ciekawe co jm opowiadał kochankom ? ale to i tak nieistotne .

Oglądasz jego żonę - kolegi na FB ach ta ciekawość smile
i co ładniejsza od Ciebie czy brzydsza  ,widać na zdjęciach że straszna z niej zołza smile
lepiej Ci jak tak sie pogapisz ?


Mój mąż mnie zdradzał z innego powodu, ja na początku się starałam, później już nie i nie dziwie się, ze wciąż to robił. Później przestało mnie to obchodzić, a jak wczesniej wspomniałam, byłam z nim tylko i wyłącznie ze względu na dziecko, zeby miało oboje rodziców. On wie o tym, ze się z kimś „spotykam”, dlatego tez uznaliśmy, ze pora sformalizować nasze rozstanie, młodsi nie będziemy i czas ułożyć sobie życie na nowo.
To ze ona jest zołzą słysze tez od wspólnych znajomych. Ludzie dużo gadają przy innych, ja nie wypytuje o nią nigdy, nie poruszam ich tematu.
Nie wiem czy jest ładniejsza czy brzydsza, nie mnie oceniać. Jesteśmy zupełnie inne, w ogóle nie podobne do siebie. Na pewno nie jest brzydką kobieta.

No to z mężem masz jakby sytuację na czysto,choć może jeszcze nie do końca czas to rozstrzygnie jak zwykle ,nie znasz męża dobrze to iluzja a Ty lubisz iluzję.
Moim zdaniem niepotrzebnie zaangażowałaś się w ratownictwo tego małżeństwa kochanka, bez sensu ,
skoro to nie Twoje problemy na które i tak nie masz rady,ani pomysłu to taka zabawa w kotka i myszkę gadki szmatki żeby się nakręcić i poużalać nad sobą w gruncie rzeczy nic więcej ,a może budowanie takiej intymności też być złudzeniem ,stosujesz wybiórczo i selektywne  słuchasz tylko negatywów ,nie żyjesz z nimi na co dzień ,nie masz możliwości być obiektywna i obiektywność prawda nie jest nie leży w Twoim interesie to pokrętne myślenie i sprzeczność z tym że nie masz oczekiwań i nie chcesz zobowiązań ,bronisz niby niezależności a kontrolujesz i chcesz mieć gwarancje poczucie bycia górą ,to też złudzenie.Masz tylko do dyspozycji spekulacje ,domniemania życzeniowe myślenie ,porównywanie się bo się z nią przecież i tak porównujesz mimowolnie nie zaprzeczaj ,gdzieś czujesz się lepsza tak po cichu
ale mogłaś olewając te gadki  biadolenie, marudzenie kochanka na żonę ,stracić orgazmy więc trzeba było słuchać i gadać pierdoły i Osądzanie jego żony to może być pułapka bo trochę go jednak idealizujesz tego faceta ,a siebie nie znasz tak dobrze, żeby przewidzieć jakie emocje wzbudzą się w Tobie za jakiś czas pod wpływam chemii i romansu  to się zmienia nie jest zawsze tak samo
oczekiwania potrafią być bardzo skryte i ukrywane przed sobą, tu przeważnie rodzą się problemy,deklaracje to jedno
podświadomość to drugie ,delikatnie przez to ocenianie surowo żony (wygodne dla Ciebie) ,  szumisz zagłuszasz,spychasz skrupuły robiąc niby coś dobrego , słuchając tego co chcesz usłyszeć  i w co wygodnie Ci wierzyć to taka niby równowaga, symbioza z kochankiem to też złudzenie udawani ,pozory słuszności i jakiejś durnej niby misji,możliwe że w Twojej sytuacji zażądasz w końcu nagrody bo poczujesz się samotna i na lodzie możesz poczuć że za mało dostajesz w stosunku do tego co dajesz poświęcasz od siebie i zaczniesz rościć sobie prawo do wyłącznej własności  tego faceta ,cienki to lód po którym stąpasz
byłaś wcześniej silna zdecydowana, szłaś dość prosto i odrzucałaś żonatych niepewnych, z tym ostatnim  poległaś coś się stało i zmieniło podszedł ciebie a Ty dałaś się podejść
co Cię widocznie męczy i dręczy stąd ten wątek .Niechęć do jego żony to pułapka, bo zrodzić się mogą albo wypełznąć z głębi oczekiwania żeby on od niej odszedł  skoro taka niedobra a Ty lepsza , przyzwyczajenie do romansu bywa niebezpieczne bardzo silne emocje ,zabawa i ukrywanie konspiracja  to wszystko kręci ,ale do czasu potem męczy i zmienia się bardzo często w zaborczość a tu już zaczniesz cierpieć ,albo znudzisz mu się
albo przestraszy się żony wtedy może być z Tobą ciężko, a wszystkie te deklaracje o braku oczekiwań pójdą na śmietnik ,po rozwodzie będziesz w większym niebezpieczeństwie ,bo naprawdę nikt siebie  nie zna idealnie,stąd obwinianie innych żale pretensje i urazy
ze skrytych ocenzurowanych oczekiwań i deklarowania na wyrost niezależności, w jakiś sposób już dałaś mu pozwolenia na wpływ na Ciebie  i to właśnie jest jakieś zobowiązanie niestety .

68 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2021-11-21 13:18:38)

Odp: Kolega z pracy
Lovela77 napisał/a:

Pokazał mi kilkukrotnie że on to traktuje inaczej tzn jak ja że może tez coś czuje…ale chyba do końca nie odkryłam o co mu chodzi.

A mozna wiedziec co on dokladnie zrobil? Moze nadinterpretowalas sobie jego zachowanie skoro nie wiesz o co nu chodzi. Moze lubi Cie jako kolezanke. A moze zobaczyl w Tobie atrakcyjna kobiete ale kocha zone i nie zrobi w Twoim kierunku nic wiecej. To ze ktos jest po slubie to nie znaczy ze nie moze sie zauroczyc. Od czlowieka zalezy czy chce dalej w to brnąć. Jesli on kocha zone i jest szczesliwy w malzenstwie to nawet jesli mu sie spodobalas to on nic nie zrobi. Bedzie wierny swojemu wyborowi. Nie kazdy lata z kwiatka na kwiatek albo jak wiatr zawieje.

On mogl obiektywnie ocenic. Ooo ta "Ania" to fajna kolezanka. Dobrze sie nam rozmawia. Jest atrakcyjna. No ogolnie mucha nie siada. Jej przyszly mąz bedzie szczesciarzem.

Ale nic wiecej w Twoim kierunku nie zrobi bo juz ma zone i jest mu z nią dobrze.

69

Odp: Kolega z pracy
paslawek napisał/a:
Bi_bi napisał/a:
paslawek napisał/a:

Bi_bi a Ty byłaś w porządku żoną ?
Piszesz że mąż Ciebie zdradzał czyli nie byłaś dobrą żoną i należało Ci się ,byłaś warta zdrady,niewarta szacunku,byłaś jak te żony niedobre sama sobie winna ?
Pomyśl dziewczyno,bo bajki sobie opowiadasz i niby czyścisz nieudolnie sumienie.
Myślałem że ten wasz romans jakiś wyjątkowy , a koleś oryginalny, a tu sztampa ,schemat jak spod sztancy ,banał ,dwoje niby nieszczęśników co bawi się w dorosłych.
Szczery to jest ten kolega ,on od żony nie odejdzie bo mu tak dobrze i z nią i z Tobą na boku.
Przed rozwodem jeżeli ma taki plan strzelić możesz sobie w kolano tym romansem ,jeżeli mąż ma chęć na jeszcze jeden odwet na niedobrej żonie,chyba że Ty też robisz mu na złość ,ale co to za zemsta jak on nic nie wie o swoich rogach,to że sam zdradzał nie znaczy że Ci nie dowali nie masz na to gwarancji .Urażona męska duma i może go bawić
Twoje motanie się smile
Jedyna Toja obrona to nie mieć oczekiwań od kochanka i nie ufaj w to co mówi, bo możliwe że jest w gruncie rzeczy jak Twój jeszcze mąż tylko zgrywa przed Tobą innego,gorzej jak się przywiążesz do kochanka i do romansu ,będziesz nawet po rozwodzie wyć do poduszki.Związku z nim nie będzie słaby też z niego "katalizator" nie rokuje słaba z niego gałąź ,dobrze że chociaż to dochodzi być może do Ciebie.
Nieudolna jednak jesteś moralnie ,robiąc to co Tobie zrobiono,miedzy innymi,ale może masz zapasowe życie ,Kto wie ? ,chyba że zdrady męża były Ci obojętne i byłaś  z nim z rozsądku albo dla kasy czyli też marny materiał na żonę i partnerkę lub marna z Ciebie kochanką dla męża że musiał spuszczać na boku . Ciekawe co jm opowiadał kochankom ? ale to i tak nieistotne .

Oglądasz jego żonę - kolegi na FB ach ta ciekawość smile
i co ładniejsza od Ciebie czy brzydsza  ,widać na zdjęciach że straszna z niej zołza smile
lepiej Ci jak tak sie pogapisz ?


Mój mąż mnie zdradzał z innego powodu, ja na początku się starałam, później już nie i nie dziwie się, ze wciąż to robił. Później przestało mnie to obchodzić, a jak wczesniej wspomniałam, byłam z nim tylko i wyłącznie ze względu na dziecko, zeby miało oboje rodziców. On wie o tym, ze się z kimś „spotykam”, dlatego tez uznaliśmy, ze pora sformalizować nasze rozstanie, młodsi nie będziemy i czas ułożyć sobie życie na nowo.
To ze ona jest zołzą słysze tez od wspólnych znajomych. Ludzie dużo gadają przy innych, ja nie wypytuje o nią nigdy, nie poruszam ich tematu.
Nie wiem czy jest ładniejsza czy brzydsza, nie mnie oceniać. Jesteśmy zupełnie inne, w ogóle nie podobne do siebie. Na pewno nie jest brzydką kobieta.

No to z mężem masz jakby sytuację na czysto,choć może jeszcze nie do końca czas to rozstrzygnie jak zwykle cosię stanie ,nie znasz męża dobrze to iluzja a Ty lubisz iluzję.
Moim zdaniem niepotrzebnie zaangażowałaś się w ratownictwo tego małżeństwa kochanka, bez sensu ,
skoro to nie Twoje problemy na które i tak nie masz rady,ani pomysłu to taka zabawa w kotka i myszkę gadki szmatki żeby się nakręcić i poużalać nad sobą w gruncie rzeczy nic więcej ,a może budowanie takiej intymności też być złudzeniem ,stosujesz wybiórczo i selektywne  słuchasz tylko negatywów ,nie żyjesz z nimi na co dzień ,nie masz możliwości być obiektywna i obiektywność prawda nie jest nie leży w Twoim interesie to pokrętne myślenie i sprzeczność z tym że nie masz oczekiwań i nie chcesz zobowiązań ,bronisz niby niezależności a kontrolujesz i chcesz mieć gwarancje poczucie bycia górą ,to też złudzenie.Masz tylko do dyspozycji spekulacje ,domniemania życzeniowe myslenie ,porównywanie się bo się z nią przecież i tak porównujesz mimowolnie nie zaprzeczaj ,gdzieś czujesz się lepsza tak po cichu
ale mogłaś olewając te gadki  biadolenie, marudzenie kochanka na żonę ,stracić orgazmy więc trzeba było słuchać i gadać pierdoły i Osądzanie jego żony to może być pułapka bo trochę go jednak idealizujesz tego faceta ,a siebie nie znasz tak dobrze, żeby przewidzieć jakie emocje wzbudzą się w Tobie za jakiś czas pod wpływam chemii i romansu  to się zmienia nie jest zawsze tak samo
oczekiwania potrafią być bardzo skryte i ukrywane przed sobą, tu przeważnie rodzą się problemy,deklaracje to jedno
podświadomość to drugie ,delikatnie przez to ocenianie surowo żony (wygodne dla Ciebie) ,  szumisz zagłuszasz,spychasz skrupuły robiąc niby coś dobrego , słuchając tego co chcesz usłyszeć  i w co wygodnie Ci wierzyć to taka niby równowaga, symbioza z kochankiem to też złudzenie udawani ,pozory słuszności i jakiejś durnej niby misji,możliwe że w Twojej sytuacji zażądasz w końcu nagrody bo poczujesz się samotna i na lodzie możesz poczuć że za mało dostajesz w stosunku do tego co dajesz poświęcasz od siebie i zaczniesz rościć sobie prawo do wyłącznej własności  tego faceta ,cienki to lód po którym stąpasz
byłaś wcześniej silna zdecydowana, szłaś dość prosto i odrzucałaś żonatych niepewnych, z tym ostatnim  poległaś coś się stało i zmieniło podszedł ciebie a Ty dałaś się podejść
co Cię widocznie męczy i dręczy stąd ten wątek .Niechęć do jego żony to pułapka, bo zrodzić się mogą albo wypełznąć z głębi oczekiwania żeby on od niej odszedł  skoro taka niedobra a Ty lepsza , przyzwyczajenie do romansu bywa niebezpieczne bardzo silne emocje ,zabawa i ukrywanie konspiracja  to wszystko kręci ,ale do czasu potem męczy i zmienia się bardzo często w zaborczość a tu już zaczniesz cierpieć ,albo znudzisz mu się
albo przestraszy się żony wtedy może być z Tobą ciężko, a wszystkie te deklaracje o braku oczekiwań pójdą na śmietnik ,po rozwodzie będziesz w większym niebezpieczeństwie ,bo naprawdę nikt siebie  nie zna idealnie,stąd obwinianie innych żale pretensje i urazy
ze skrytych ocenzurowanych oczekiwań i deklarowania na wyrost niezależności, w jakiś sposób już dałaś mu pozwolenia na wpływ na Ciebie  i to właśnie jest jakieś zobowiązanie niestety .


On nie tylko zle się wypowiada na jej temat, mówi tez dobre rzeczy, opowiada co z nią robił w weekend, nie daje mi nadziei, ze między nami coś może być, ja mu tez jej nie daje. Nie żyje złudzeniami, nie nadinterpretuje jego zachowania, nie mysle o tym jaki jest czarujący i cudowny, a wręcz przeciwnie, sama mu nie raz powiedziałam co o nim i jego zachowaniu mysle. Zajęci faceci mną się nie interesowali, tylko mówili mi komplementy, ale nie próbowali niczego więcej, to wolni faceci zabiegali o mnie, ale ja nie chciałam niczego. Podświadomie wybralam zajętego, aby to było bez zobowiązań, żeby on się nie zaangażował, żebym ja się nie zaangażowała. Nie mogę sobie nawet pozwolić teraz na związek, na miłość.

70

Odp: Kolega z pracy
Bi_bi napisał/a:

On nie tylko zle się wypowiada na jej temat, mówi tez dobre rzeczy, opowiada co z nią robił w weekend, nie daje mi nadziei, ze między nami coś może być, ja mu tez jej nie daje. Nie żyje złudzeniami, nie nadinterpretuje jego zachowania, nie mysle o tym jaki jest czarujący i cudowny, a wręcz przeciwnie, sama mu nie raz powiedziałam co o nim i jego zachowaniu mysle. Zajęci faceci mną się nie interesowali, tylko mówili mi komplementy, ale nie próbowali niczego więcej, to wolni faceci zabiegali o mnie, ale ja nie chciałam niczego. Podświadomie wybralam zajętego, aby to było bez zobowiązań, żeby on się nie zaangażował, żebym ja się nie zaangażowała. Nie mogę sobie nawet pozwolić teraz na związek, na miłość.

No cud normalnie smile

71

Odp: Kolega z pracy

To jest wątek Lovelii77...

72

Odp: Kolega z pracy
MeggiF napisał/a:

To jest wątek Lovelii77...

To Lovela to nie Bi-bi smile ? a co za różnica to raczej trollowy temat jest.

73 Ostatnio edytowany przez MeggiF (2021-11-21 13:54:09)

Odp: Kolega z pracy
paslawek napisał/a:
MeggiF napisał/a:

To jest wątek Lovelii77...

To Lovela to nie Bi-bi smile ?.

Moim zdaniem nie, piszą trochę różnym stylem. Ale może się nie znam na forumowych trolach ;P

74

Odp: Kolega z pracy

Mój temat widzę ze się rozwinął ..jest to mój temat wątek który założyłam a wyniknęła z tego przeogromna dyskusja o zdradach bólu konsekwencjach itp . A ja tylko prosiłam was o opinie … czy on coś może czuć i czemu tak się zachowuje s nie inaczej i nie prosiłam o wywody na temat tego co mi można a vo nie bo to nie wasza sprawa:) jeśli ktoś ma cis konkretnego do powiedzenia to prosze pisać albo prosze o inny kontakt do mnie prywatny w celu szczegółów których tu nie chce ujawniać . Pozdrawiam

75 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-21 17:53:46)

Odp: Kolega z pracy

Lovelo, MeggiF nie takie numery tu odchodziły, naprawdę dlatego bywamy nieco sceptyczni.

76 Ostatnio edytowany przez wieka (2021-11-21 18:08:15)

Odp: Kolega z pracy

"Nie mogę sobie nawet pozwolić teraz na związek, na miłość."

Nie masz żadnej gwarancji czy się zakochasz czy nie, tym przecież nie kierujemy, a seks bez zobowiązań, często prowadzi do zakochania przeważnie jednej strony, niczym w przyjażni damsko męskiej, więc na wszystko musisz być przygotowana.
Nie mówiąc, że zdrada tego faceta wcześniej czy później, na wierzch wypłynie.

77 Ostatnio edytowany przez ThatPinkShade (2021-11-21 19:46:01)

Odp: Kolega z pracy

Czy nadal pojawiają się te spojrzenia? Bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że patrzycie sobie głęboko w oczy, a potem wracacie do pracy jak gdyby nic się nie stało i nie poruszacie tego tematu. Rozwiniesz wątek o czytaniu w myślach? Może coś nadinterpretujesz (a może nie smile). To też w sumie dziwne, skoro nie macie kontaktu innego niż powierzchowny a tak to wygląda na podstawie posta.

78

Odp: Kolega z pracy
ThatPinkShade napisał/a:

Czy nadal pojawiają się te spojrzenia? Bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że patrzycie sobie głęboko w oczy, a potem wracacie do pracy jak gdyby nic się nie stało i nie poruszacie tego tematu. Rozwiniesz wątek o czytaniu w myślach? Może coś nadinterpretujesz (a może nie smile). To też w sumie dziwne, skoro nie macie kontaktu innego niż powierzchowny a tak to wygląda na podstawie posta.


W jego oczach widzę samotność , jakaś tęsknotę i smutek , patrzymy na siebie i mam wrażenie ze i on i ja chcemy zawsze coś  z tych spojrzeń wyczytać..nie poruszamy tematu bo chyba on nie jest jeszcze gotowy , ale mogę się mylić . Może masz racje ze niektóre rzeczy nadinterpretuje jednak rozmawiając z nim wiem co mi powie w danej chwili i on wie jakiej może spodziewać się odpowiedzi . Jest to niesamowita koneksja duchowa jeśli mogę tak to nazwać . Ponadto świetnie wyczuwa moje emocje .

79

Odp: Kolega z pracy

Nie wiem czy jest inne wyjście niż trwanie w aktualnym stanie, lub ewentualne przerwanie milczenia z Twojej strony. Dużo piszesz o swoich odczuciach, mało tu jednak o zachowaniu mężczyzny, którego dotyczy wątek. Twoja teoria o porozumieniu dusz dla wielu będzie zbyt abstrakcyjna, żeby wziąć ją na poważnie. Ciekawi mnie czy on zasugerował Ci jakoś, że ma podobną do Twojej wrażliwość? Próbuję wybadać na ile szczerości możesz sobie pozwolić.

80

Odp: Kolega z pracy

Pokazał ta wrażliwość niejednokrotnie ale nie będę tu pisała w jaki sposobi z wiadomych przyczyn . Wiesz uważam że czasami można mieć to szczęście w życiu i spotkać kogoś kto czuje i myśli to co my i ja uważam że właśnie Go spotkałam . Taki mój twin flame…..

81

Odp: Kolega z pracy

Też uważam, że niektórzy są sobie przeznaczeni. Niemniej, skupiłabym się na zdobyciu informacji na temat jego relacji z żoną. Marzenia, marzeniami, ale dopóki są razem, to nie warto się mieszać.

82

Odp: Kolega z pracy
ThatPinkShade napisał/a:

Też uważam, że niektórzy są sobie przeznaczeni. Niemniej, skupiłabym się na zdobyciu informacji na temat jego relacji z żoną. Marzenia, marzeniami, ale dopóki są razem, to nie warto się mieszać.

Ostatnio coś  wspominał że ma kryzys… popatrzyłam na niego i zobaczyłam ten smutek .. wiesz nadmienił ponadto ( oczywiście niedosłownie ale ogródkami..)jak zeszło na tematy rodzinne że nie jest szczęśliwy.. nie mówi wprost ale widzę że teraz coś go meczy

83

Odp: Kolega z pracy
Lovela77 napisał/a:
ThatPinkShade napisał/a:

Też uważam, że niektórzy są sobie przeznaczeni. Niemniej, skupiłabym się na zdobyciu informacji na temat jego relacji z żoną. Marzenia, marzeniami, ale dopóki są razem, to nie warto się mieszać.

Ostatnio coś  wspominał że ma kryzys… popatrzyłam na niego i zobaczyłam ten smutek .. wiesz nadmienił ponadto ( oczywiście niedosłownie ale ogródkami..)jak zeszło na tematy rodzinne że nie jest szczęśliwy.. nie mówi wprost ale widzę że teraz coś go meczy

To myślenie życzeniowe.

84

Odp: Kolega z pracy

Może męczyć go właśnie sytuacja w domu. Kłóci się z żoną, więc jest przygnębiony. Jest szansa, że, ma Cię za osobę, której mógłby się wygadać. Z jakichś powodów jednak nie chce jeszcze zwierzać się aż tak. Może to jest przyczyna tego odpychania i przyciągania. Rzadko kiedy wiemy jak naprawdę wygląda czyjeś prywatne życie. Może cały czas próbuje rozwiązać konflikt z żoną.

85 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-21 22:00:35)

Odp: Kolega z pracy
zrzutekranu napisał/a:
Lovela77 napisał/a:
ThatPinkShade napisał/a:

Też uważam, że niektórzy są sobie przeznaczeni. Niemniej, skupiłabym się na zdobyciu informacji na temat jego relacji z żoną. Marzenia, marzeniami, ale dopóki są razem, to nie warto się mieszać.

Ostatnio coś  wspominał że ma kryzys… popatrzyłam na niego i zobaczyłam ten smutek .. wiesz nadmienił ponadto ( oczywiście niedosłownie ale ogródkami..)jak zeszło na tematy rodzinne że nie jest szczęśliwy.. nie mówi wprost ale widzę że teraz coś go meczy

To myślenie życzeniowe.

I totalna projekcja również,tyle że problemem sporej rangi jest ten problem podobny do problemu z wątku Bi_bi kto pierwszy ma zrobić pierwszy krok,to takie zabezpieczanie się na zapas już na początku, w razie jak coś pójdzie nie tak ,będzie gotowiec kogo obwinić .Jak facet to zacznie, to wygodnie będzie go obwiniać że oszukał,omotał ,omamił ,można też jak Bi_bi obwinić jego żonę że on przez nią desperat ,drań i kłamca ,ale przedtem odlot w euforię .
No i lęk przed odrzuceniem ,który często gęsto towarzyszy lękowi przed bliskością .
Przeznaczenie to świat wyobrażeń i złudzeń produkowanych subiektywnie pod wpływem emocji ,niskiej samooceny,braku pewności,miłości i wiary w siebie ,po takich przejściach to dość typowe jak u Loveli a przeznaczenie to szum egzaltacji i nadziei ,odpowiedzią jest to co jest w podświadomości przekonania,oczekiwania i stłumione emocje ,teraz takie dwa nieszczęsne obrazki się spotkały chmurami myśli i uczuć iluzji gotowi niegotowi do sprawdzenia z brakiem odwagi i lękami i kombinują jak być plastrami dla siebie i morfiną,w trakcje kryzysu potencjalnego  po przejściach ,traumach, urazach nie przepracowanych ,tych prawdziwych i urojonych wytworzonych na potrzeby chwili i różnych teorii ,idei,domniemań spekulacji niemożliwych do zweryfikowania w krótkim czasie w żaden sposób.Za pomącą samego interpretowania przeczuć,wrażeń to się nie da sprawdzić i dowiedzieć ,tylko wybrać trudno.a czekanie wykańcza .

"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
"Spotkanie dwóch osobowości przypomina kontakt dwóch substancji chemicznych: jeżeli nastąpi jakakolwiek reakcja, obie ulegają zmianie."

C.G.Jung

86

Odp: Kolega z pracy
ThatPinkShade napisał/a:

Może męczyć go właśnie sytuacja w domu. Kłóci się z żoną, więc jest przygnębiony. Jest szansa, że, ma Cię za osobę, której mógłby się wygadać. Z jakichś powodów jednak nie chce jeszcze zwierzać się aż tak. Może to jest przyczyna tego odpychania i przyciągania. Rzadko kiedy wiemy jak naprawdę wygląda czyjeś prywatne życie. Może cały czas próbuje rozwiązać konflikt z żoną.

Jest duża szansa że właśnie tak jest. Że darzy mnie jakimś tam zaufaniem i chce mi się w jakiś sposób wygadać .. i bardzo bym to doceniała bo mnie można zaufać i lubię słuchać ludzi. Ale wiem że te spojrzenia są nie koleżeńskie ale takie pragnące bo to widać po prostu . Ja bym chciała tylko jedno - jasności z jego strony . Ze jeśli jego smutek dotyczy konfliktów z żona i ze mimo wszystko ja kocha i walczy o małżeństwo to żeby dał mi to zrozumienia a ja wycofam się na zawsze. Ale jeśli czuje to co ja to niech w końcu zrobi ten krok bo ja nie chce już dłużej spekulować i się zadręczać …:(

87 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-11-21 22:02:50)

Odp: Kolega z pracy
Lovela77 napisał/a:

Ja bym chciała tylko jedno - jasności z jego strony

Nie będzie jasności.


. Ze jeśli jego smutek dotyczy konfliktów z żona i ze mimo wszystko ja kocha i walczy o małżeństwo

To ich sprawy. Nie twoje. Nie będziesz mieć tutaj wglądu.


to żeby dał mi to zrozumienia a ja wycofam się na zawsze.

Czyli twoje zainteresowanie nim zależy od tego czy on się rozwiedzie? Jeśli już stawiasz warunki, to się wycofaj.


Ty nie podejmujesz decyzji o celu, który wybierasz, więc się męczysz.
Jesteś jak żaglowiec, który wypłynął z portu... tylko nie wie gdzie ma zmierzać. Załoga jest poirytowana brakiem zdecydowania kapitana. Kapitan mówi "Popłynęlibyśmy do Hiszpanii, ale nie wiem czy tam jest fajnie... więc jeśli tam nie jest fajnie, to byśmy wrócili do portu... ale Hiszpania mi nie napisała, czy jest fajna...".

88

Odp: Kolega z pracy
paslawek napisał/a:
zrzutekranu napisał/a:
Lovela77 napisał/a:

Ostatnio coś  wspominał że ma kryzys… popatrzyłam na niego i zobaczyłam ten smutek .. wiesz nadmienił ponadto ( oczywiście niedosłownie ale ogródkami..)jak zeszło na tematy rodzinne że nie jest szczęśliwy.. nie mówi wprost ale widzę że teraz coś go meczy

To myślenie życzeniowe.

I totalna projekcja również,

Projekcja na pewno, ale tez zwykła naiwność (jakby nastolatki). Ze na czyimś kryzysie można tak od razu zbudować coś trwałego dla siebie.
To wszystko wygląda pięknie tylko w wizjach.

89

Odp: Kolega z pracy

Moja opinia jest taka, że masz bardzo romantyczne spojrzenie na życie, które może niekoniecznie dać radę w starciu z twardą rzeczywistością, jak emocje już opadną (jednak relacje to w dużej części kupa ciężkiej i często mało romantycznej pracy, którą romantyczne usposobienie może umilić, ale nie da się jej pominąć).
Więc może zapytaj kolegę czy też uważa że jesteś jego twin flame (koniecznej używając takich słów) i sytuacja się trochę wyklaruje. Może się okazać że też wierzy w porozumienie dusz i będzie fajnie, a może się okazać że nie. Nie pogadasz z gościem to się nie dowiesz. Tutaj Ci nikt nie powie, bo nikt nie zna Ciebie, twojego kolegi i całego kontekstu. Jedziemy tylko na Twojej ocenie sytuacji.

Moim zdaniem nie bardzo wiesz czego chcesz - wnioskuję po tym, jak piszesz - mgliście i ogólnie bez ładu i składu. Trochę mam wrażenie, że chcesz wierzyć, że jakaś magiczna, romantyczna miłość Ci zrobi życie. To tak nie działa niestety. I moim zdaniem to się nie uda, bo wnioskując z Twoich wypowiedzi - masz obraz miłości i relacji jak z literatury dla nastolatków.

Dodatkowo - podbijanie do zajętych facetów (i to jeszcze w miejscu pracy) to ryzykowna sprawa. Ja ogólnie mówię temu nie. Chcesz miłości - zrób to porządnie - ogarnij rozwód, ogarnij swoje życie, a potem zacznij szukać twin flames. Dobrze by było, żeby też byli wolni.

I podkreślam, że nie znam Ciebie ani Twojej historii i wnioskuję tylko na podstawie tego co tutaj napisałaś. A to jest jednak bardzo ograniczony wycinek całości sytuacji.

I chyba też warto się przyjrzeć rozczarowaniu małżeństwem i jego przyczynom i je przemyśleć, zanim pójdziesz dalej.

90

Odp: Kolega z pracy
Lovela77 napisał/a:

Chciałabym abyście spojrzeli na to chłodnym okiem . Pan nazwijmy go X od razu po 1 naszym spotkaniu wpadł mi „ w oko”. Miły kulturalny przystojny facet z poczuciem humoru. Poczułam to „ coś” kiedy na niego spojrzałam kiedy pojawił się u nas w biurze.. To było magiczne i takie dziwne ukłucie w sercu. Koledzy z pracy jak to koledzy coraz częściej rozmawialiśmy a potem okazało się że Oboje jesteśmy zajęci ale nieszczęśliwi w związkach, w każdej rozmowie było można wyczuć że jakaś pustkę w jego życiu że czegoś mu brak i on chyba czuł to samo. Te głębokie spojrzenia w oczy i to że był obok za każdym razem powodowały dosłownie drżenie mojego ciała czego nigdy nie miałam .. przychodziłam do pracy z mocno bijącym sercem nie mogąc się doczekać że znowu go spotkam.. Pokazał mi kilkukrotnie że on to traktuje inaczej tzn jak ja że może tez coś czuje…ale chyba do końca nie odkryłam o co mu chodzi. Te przyciąganie i odpychanie już mnie meczy a ta cała sytuacja przerasta. Nie posuwa się to ani w stronę całkowitego „ wygaśnięcia” ani „ rozwinięcia”. Przypuszczam że może ma te same dylematy co ja… co jest normalne ale chce wiedzieć czy on czuje to samo. Proszę nie linczujcie i nie wysuwajcie pochopnych wniosków  bo ja mam świadomość… prosze tylko o chłodne spojrzenie na to. Dziekuje

Oczywiście, że istnieje coś takiego jak "porozumienie dusz" tylko nie wygląda tak jak opisywano w romantycznych wierszach. Można się zrozumieć na jednej płaszczyźnie, gdzie jest podobny poziom wrażliwości, natomiast w innych sprawach zonk.

Moje chłodne spojrzenie: ty za bardzo się napalasz i ekscytujesz, mobilizując niepotrzebnie głębokie pokłady wyobraźni.  On  na tym etapie nie wie  czego chce, bo targają nim sprzeczne uczucia,  zbyt emocjonalny do związku, więc w jednej chwili będziesz dla niego aniołem, a następnej będzie się dziwił, czego od niego chcesz i będzie miał poczucie winy wobec żony. Rad nie udzielam, bo i po co.

91

Odp: Kolega z pracy
Lovela77 napisał/a:
ThatPinkShade napisał/a:

Może męczyć go właśnie sytuacja w domu. Kłóci się z żoną, więc jest przygnębiony. Jest szansa, że, ma Cię za osobę, której mógłby się wygadać. Z jakichś powodów jednak nie chce jeszcze zwierzać się aż tak. Może to jest przyczyna tego odpychania i przyciągania. Rzadko kiedy wiemy jak naprawdę wygląda czyjeś prywatne życie. Może cały czas próbuje rozwiązać konflikt z żoną.

Jest duża szansa że właśnie tak jest. Że darzy mnie jakimś tam zaufaniem i chce mi się w jakiś sposób wygadać .. i bardzo bym to doceniała bo mnie można zaufać i lubię słuchać ludzi. Ale wiem że te spojrzenia są nie koleżeńskie ale takie pragnące bo to widać po prostu . Ja bym chciała tylko jedno - jasności z jego strony . Ze jeśli jego smutek dotyczy konfliktów z żona i ze mimo wszystko ja kocha i walczy o małżeństwo to żeby dał mi to zrozumienia a ja wycofam się na zawsze. Ale jeśli czuje to co ja to niech w końcu zrobi ten krok bo ja nie chce już dłużej spekulować i się zadręczać …:(

Twin flame - tego chyba nawet w filmach nie nadawali:))) prostackie to co napiszę, ale zwyczajnie Cię swędzi, a nadajesz temu nie wiadomo jaką rangę.

92

Odp: Kolega z pracy
Tamiraa napisał/a:
Lovela77 napisał/a:

Chciałabym abyście spojrzeli na to chłodnym okiem . Pan nazwijmy go X od razu po 1 naszym spotkaniu wpadł mi „ w oko”. Miły kulturalny przystojny facet z poczuciem humoru. Poczułam to „ coś” kiedy na niego spojrzałam kiedy pojawił się u nas w biurze.. To było magiczne i takie dziwne ukłucie w sercu. Koledzy z pracy jak to koledzy coraz częściej rozmawialiśmy a potem okazało się że Oboje jesteśmy zajęci ale nieszczęśliwi w związkach, w każdej rozmowie było można wyczuć że jakaś pustkę w jego życiu że czegoś mu brak i on chyba czuł to samo. Te głębokie spojrzenia w oczy i to że był obok za każdym razem powodowały dosłownie drżenie mojego ciała czego nigdy nie miałam .. przychodziłam do pracy z mocno bijącym sercem nie mogąc się doczekać że znowu go spotkam.. Pokazał mi kilkukrotnie że on to traktuje inaczej tzn jak ja że może tez coś czuje…ale chyba do końca nie odkryłam o co mu chodzi. Te przyciąganie i odpychanie już mnie meczy a ta cała sytuacja przerasta. Nie posuwa się to ani w stronę całkowitego „ wygaśnięcia” ani „ rozwinięcia”. Przypuszczam że może ma te same dylematy co ja… co jest normalne ale chce wiedzieć czy on czuje to samo. Proszę nie linczujcie i nie wysuwajcie pochopnych wniosków  bo ja mam świadomość… prosze tylko o chłodne spojrzenie na to. Dziekuje

Oczywiście, że istnieje coś takiego jak "porozumienie dusz" tylko nie wygląda tak jak opisywano w romantycznych wierszach. Można się zrozumieć na jednej płaszczyźnie, gdzie jest podobny poziom wrażliwości, natomiast w innych sprawach zonk.

Moje chłodne spojrzenie: ty za bardzo się napalasz i ekscytujesz, mobilizując niepotrzebnie głębokie pokłady wyobraźni.  On  na tym etapie nie wie  czego chce, bo targają nim sprzeczne uczucia,  zbyt emocjonalny do związku, więc w jednej chwili będziesz dla niego aniołem, a następnej będzie się dziwił, czego od niego chcesz i będzie miał poczucie winy wobec żony. Rad nie udzielam, bo i po co.

Dziękuję za chłodne spojrzenie … jednak mylisz się bo nie napalam się chyba ze to brzmi w literkach moja ekscytacja. Tak on nie wie czego chce tu masz racje bo raz przyciąga raz odpycha jednym słowem niezdecydowany człowiek i może być tak ze w życiu jego żona ma z nim pod górkę . Aż tak go nie znam. Ostatnio dowiedziałam się ze maja go przenieść do innego działu innego miasta wiec może im rzadziej albo wcale go nie będę widywała tym lepiej i może zapomnę go…

93

Odp: Kolega z pracy
chiwawa napisał/a:

Moja opinia jest taka, że masz bardzo romantyczne spojrzenie na życie, które może niekoniecznie dać radę w starciu z twardą rzeczywistością, jak emocje już opadną (jednak relacje to w dużej części kupa ciężkiej i często mało romantycznej pracy, którą romantyczne usposobienie może umilić, ale nie da się jej pominąć).
Więc może zapytaj kolegę czy też uważa że jesteś jego twin flame (koniecznej używając takich słów) i sytuacja się trochę wyklaruje. Może się okazać że też wierzy w porozumienie dusz i będzie fajnie, a może się okazać że nie. Nie pogadasz z gościem to się nie dowiesz. Tutaj Ci nikt nie powie, bo nikt nie zna Ciebie, twojego kolegi i całego kontekstu. Jedziemy tylko na Twojej ocenie sytuacji.

Moim zdaniem nie bardzo wiesz czego chcesz - wnioskuję po tym, jak piszesz - mgliście i ogólnie bez ładu i składu. Trochę mam wrażenie, że chcesz wierzyć, że jakaś magiczna, romantyczna miłość Ci zrobi życie. To tak nie działa niestety. I moim zdaniem to się nie uda, bo wnioskując z Twoich wypowiedzi - masz obraz miłości i relacji jak z literatury dla nastolatków.

Dodatkowo - podbijanie do zajętych facetów (i to jeszcze w miejscu pracy) to ryzykowna sprawa. Ja ogólnie mówię temu nie. Chcesz miłości - zrób to porządnie - ogarnij rozwód, ogarnij swoje życie, a potem zacznij szukać twin flames. Dobrze by było, żeby też byli wolni.

I podkreślam, że nie znam Ciebie ani Twojej historii i wnioskuję tylko na podstawie tego co tutaj napisałaś. A to jest jednak bardzo ograniczony wycinek całości sytuacji.

I chyba też warto się przyjrzeć rozczarowaniu małżeństwem i jego przyczynom i je przemyśleć, zanim pójdziesz dalej.


A co złego w tym ze jestem romantyczna albo nawet i baaardzo romantyczna? Czy życie musi być takie betonowe z twardymi zasadami nawet w uczuciach ? Może się okazać ze tez jest podobny do mnie i  chce tego samego i kiedyś to może wypłynie … a może nigdy się nie dowiem bo nie będzie okazji już .( jak pisałam wcześniej będzie teraz pracował gdzieś indziej w innym oddziale) . Może ten brak codziennego kontaktu uświadomi mi coś i jemu też. Może na nowo ułoży sobie życie z żona i tak będę szczęśliwa ze on jest szczęśliwy ! Może ja tez poukładam na nowo sobie swoje życie prywatne i moze dam ostatnia szanse mężowi - tego nikt nie wie co się wydarzy ..a praca czy wakacje czy sklep .. nie mamy wpływu na to gdzie się możemy zauroczyć czy zakochać .

94

Odp: Kolega z pracy

Lovella nigdzie nie jest napisane że takie podejście jest złe. Wywołuje różne efekty w różnych sytuacjach.Mądry romantyzm wnosi wiele do życia, ale musi być mądry.  Możesz być romantyczna, ale pamiętaj że istnieje również milion innych wymiarów które robią związek (od płacenia podatków, przez zajmowanie się dziećmi, wspólnych znajomych, hobby czy tam tolerowanie teściowej, wzajemny szacunek, itp). I pewne rzeczy romantyzm ułatwia (np robi fajnie jak ci ktoś śniadanie zrobi, albo kwiaty przyniesie albo puści ulubioną piosenkę). Ale to nie jest chleb powszedni w życiu. Tak jak w pracy nie spotykają cię tylko sukcesy i podwyżki. I są też tacy, co przez romantyzm z klifu skakali. Tam nie chcemy kończyć.

Piszesz że nikt nie wie co się wydarzy - i po części to prawda, bo reakcji świata zewnętrznego nie przewidzisz. ALE ty jako osoba ODPOWIEDZIALNA za swoje życie powinnaś coś tam kontrolować. Jak będziesz podchodzić na zasadzie "nikt nie wie co się wydarzy", to Cię z tego klifu egzaltacji zwieje bardzo szybko na twardy beton. I to nie tylko w miłości, ale generalnie. Powtórzę - stań kobieto na własnych nogach. Ty masz wiedzieć co zrobisz, a to wymaga pracy, myślenia i dojrzałości.
Nie mam siły czasami do ludzi którym życie się przydaża. A potem płacz bo wszechświat był okrutny. Trzeba być odpowiedzialnym za własne decyzje. Nie masz wpływu na zauroczenie, ale masz wpływ na to co z nim zrobisz. I TERAZ UWAGA - jeżeli się zauraczasz w zajętym chłopie - ODPUSZCZASZ. To jest moralnie poprawne podejście. A nie "bo ja się zakochałam". To nie jest argument. Emocje i czyny to dwie różne rzeczy.

Mimo wszystko fajnie, że jesteś ciągle zdolna to takich uczuć smile to jest pozytyw tej sytuacji (niektórzy już po czasie nie są w stanie czegoś takiego przeżyć w ogóle i z nikim). Więc możesz jakoś konstruktywnie to wykorzystać w przyszłości smile
Fajnie też, że jednak się zastanawiasz zanim coś zrobisz (i to nawet jak jesteś na emocjonalnym haju) - to mega dobrze o Tobie świadczy.

95 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-22 19:34:20)

Odp: Kolega z pracy

W kontekście ostatnich wypowiedzi Loveli nt "poradnictwa ,doradztwa " małżeńskiego
to wygląda trochę tak że od kolegi oczekujesz deklaracji i ofiary z rodziny jako gratyfikacji za "pomoc"
Ta chęć pomocy w kryzysie tamtego małżeństwa to raczej ściema i pretekst do nawiązania relacji.
Nie tylko chodzi o wzajemność i uczucia zakochania niepewność niejasność tego, ale on ma załatwić za Ciebie porządek w Twoim sumieniu,na starcie, żebyś miała komfort i poczucie, że robisz dla niego coś dobrego.Wdzięczność fajna rzecz.
Nie chodzi na razie nawet o porzucenie dla Ciebie rodziny bo do tego to daleka droga jeszcze ,ale chcesz zawłaszczyć tę część jego życia i mieć nad tym kontrolę, w poczuciu spełniania dobrego uczynku, obłudne to co nieco, jak takie masz myśli
Tak jak u Bi_bi podobnie nic nie pomożesz, a zaszkodzisz będziesz tylko zniczulaczem
oczywiście za zgodą tego ancymona, będziecie udawać "terapię"
To może być takim narkotykiem, który nie leczy rany, tylko zasłoną i odwraca uwagę od bólu a rana gnije dalej i bardziej ,nieoczyszczona.
Z małej rany powstanie duża z gangreną a jak gangrena to amputacja bywa konieczna.

Nawet jeśli masz profesjonalne kwalifikacje to taka pomoc i ratowanie jest kompletnie nie skuteczna o etyce nie wspomnę ponieważ w Twoim interesie ratowanie i uleczenie tego małżeństwa nie leży ,rozwałka totalna może być celem albo stan zawieszenia czyli ukryty romans .
Jego małżeństwo to nie Twoja sprawa .
Swoim się zajmij i sobą nie uciekniesz przed tym niby pomagając koledze to też tylko odraczanie sprawy
Oczywiście domniemywam i spekuluje bo mogą się mylić.

96 Ostatnio edytowany przez kasiek99 (2021-11-22 12:37:28)

Odp: Kolega z pracy
Lovela77 napisał/a:

Najpierw chce się dowiedzieć .. może chce sprawdzić czy intuicja mnie nie zawodzi.. jest porozumienie dusz mam wrażenie że on zna moje myśli .. nieraz było tak że on dosłownie powiedział to co mysle .. tu nie chodzi o sexualnie romans itp to jest chyba cos głębszego  .  I jeszcze coś .. ta dziwna pustka i tęsknota bez niego

Autorko, musisz zrozumieć jedno: osoby, które tutaj się odzywają, nie chcą Cię skrzywdzić, tylko wręcz przeciwnie, ochronić przed takim cierpieniem. Dla Ciebie to nowa sytuacja, inni przeżyli to na własnej skórze i wiedzą, jak to wygląda.

Co się zmieni, jak się dowiesz?
Jak dla mnie, jesteś gotowa wskoczyć w romans, tylko czekasz na potwierdzenie z jego strony. Dla Ciebie może to coś więcej, coś magicznego, czujesz z nim więź i masz nadzieję, że ta znajomość jest INNA, wyjątkowa. Ale nie masz pewności, że dla niego jest taka sama. Musisz zrozumieć, że znasz go na tyle, na ile on Ci pozwala się poznać. Nie masz pewności, że nie mówi Ci tego, co chcesz usłyszeć.
Popatrz, widujecie się tylko w pracy, a Ty poświęcasz każdą wolną chwilę na myśleniu o nim. Wyobrażasz sobie, jaki jest, co robi. Jesteś zazdrosna, chociaż tak naprawdę nic Was nie łączy. Nie znasz go dobrze, nie wiesz, jaki jest w domu, czy to przez jego zachowanie nie układa mu się w małżeństwie.
Myślisz, że gdyby doszło do czegoś między Wami, to później byłoby łatwiej, nagle przestałabyś odczuwać tęsknotę i pustkę? Że tak jak w komediach romantycznych, zrezygnowałby ze swojej rodziny, żeby być z Tobą? Nie, miałabyś coraz więcej oczekiwań, odczuwałabyś jeszcze większą tęsknotę, byłabyś nieszczęśliwa w każde weekendy, każde święta, które poświęcałby rodzinie, a nie Tobie. Czekałabyś pod telefonem, żeby tylko się odezwał.
To, że go przenoszą do innego działu, może być dla Ciebie olbrzymią szansą, by o nim zapomnieć.

A jeżeli życzysz mu szczęścia w małżeństwie, to po prostu daj mu spokój i nie komplikuj mu niepotrzebnie życia. Sam sobie poradzi z żoną.

97

Odp: Kolega z pracy

I dzisiaj wszystko się wyjaśniło choć strasznie mi ciężko ..;( jakby to i czym piszemy ściągnęło na to wszystko rozwiązanie choć bolesne dla mnie . Nie ukrywam że bardzo to boli ale muszę się pozbierać . Przyszedł dzisiaj do mnie do biura a moje serce  miałam wrażenie że wyskoczy z piersi bo pewna ze chce mi wyznać coś czego oczekuje ale niestety wyznał cis co zwaliło mnie z nóg .. zaczął od tego kryzysu znowu i powiedział że idzie z żona na terapie bo chce ratować małżeństwo . Z jednej strony byłam w szoku że mi to powiedział a z drugiej umarłam  .. bo moje wyobrażenia marzenia roztrzaskaly  się na milion kawałków sad((( patrzał na mnie tymi smutnymi oczami bo mówił że mu ciezko ale ma nadzieje że wszystko się ułoży . Zaufał mi z czego się cieszę ale wiem że ja sobie dopisałam wszystko bo widziałam to co chciałam wisieć a on po prostu chciał się wygadać i wiedział ze może mi się zwierzyć . Po godzinie ryczenia w poduszkę po przyjściu z pracy teraz jestem pewna ze traktował mnie jako kogoś zaufanego . Będę się  musiała pozbierać szybko i potwierdził fakt ze od grudnia nie będzie go już w naszej firmie. Może pójdę jeszcze do psychologa pogadać jeśli będzie mi trudno , jedno wiem ze muszę o nim zapomniec . Ale zycie trwa show must go on.. dziękuję wszystkim za opinie . Temat uważam za zamknięty . Pozdrawiam

Posty [ 66 do 97 z 97 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024