"Mozliwe jest, ze niektorzy sa po prostu takim typem, co sie nigdy nie chce wiazac? "
Oczywiście. Bo np nie chce ograniczeń, nie chce dodatkowych obowiązków, dopasowywać się do kogoś
391 2021-09-22 12:11:49 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-09-22 12:13:19)
"Mozliwe jest, ze niektorzy sa po prostu takim typem, co sie nigdy nie chce wiazac? "
Oczywiście. Bo np nie chce ograniczeń, nie chce dodatkowych obowiązków, dopasowywać się do kogoś
Chodzi Ci np o dzieci? Że dzieci to obowiązek i odpowiedzialność?
393 2021-09-22 13:22:53 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-09-22 13:23:34)
aniuu1 napisał/a:"Mozliwe jest, ze niektorzy sa po prostu takim typem, co sie nigdy nie chce wiazac? "
Oczywiście. Bo np nie chce ograniczeń, nie chce dodatkowych obowiązków, dopasowywać się do kogośChodzi Ci np o dzieci? Że dzieci to obowiązek i odpowiedzialność?
Czasami chodzi o dzieci, ale najczęściej chyba chodzi o utrzymywanie pewnego poczucia wolności, co jest rozumiane np. jako życie całkowicie pod swoje dyktando. Współcześnie życie dostarcza tylu bodźców i atrakcji, że wielu, zwłaszcza młodych facetów długo nie chce z tego zrezygnować, a z rezygnacją, ograniczeniem właśnie utożsamiają sobie związek, małżeństwo, ojcostwo. To są faceci, którzy, gdy sobie robią bilans tego co zyskują i tracą będąc w związku, to aktualnie wychodzi im, że lepiej być samemu. Oczywiście to się może w każdej chwili zmienić.
Wiecie, ze ja nie miałam nigdy przyjaciela faceta, takiego kumpla, kumpla. Oczywiście jacyś koledzy z pracy lub tego typu podobne znajomości. Nie wiem skąd to się wzięło, ale chyba nigdy nie wierzyłam w damsko męską przyjaźń, zawsze jakaś z tego niezręczność wychodziła.
Jeśli ja traktowałam kogoś jak kumpla, on zazwyczaj chciał ode mnie czegoś więcej (sexu, związku) i taka relacja zaczynała męczyć. Takich sytuacji było sporo i zawsze obawiałam się, że się powtórzą, więc później unikałam kumpelstwa.
Ja miałem takie przyjaźnie. Nie wyobrażam sobie przyjaźni z facetem, bo przy kobiecie można się otworzyć, być sobą.
Sprawy erotyczne, seksualne, trzeba uporządkować, aby była jasność, aby nie było niezręcznych podchodów, domysłów. Czy będzie seks, czy nie będzie -- to powinna być decyzja powiedziana wprost, uzgodniona.
rossanka napisał/a:aniuu1 napisał/a:"Mozliwe jest, ze niektorzy sa po prostu takim typem, co sie nigdy nie chce wiazac? "
Oczywiście. Bo np nie chce ograniczeń, nie chce dodatkowych obowiązków, dopasowywać się do kogośChodzi Ci np o dzieci? Że dzieci to obowiązek i odpowiedzialność?
Czasami chodzi o dzieci, ale najczęściej chyba chodzi o utrzymywanie pewnego poczucia wolności, co jest rozumiane np. jako życie całkowicie pod swoje dyktando. Współcześnie życie dostarcza tylu bodźców i atrakcji, że wielu, zwłaszcza młodych facetów długo nie chce z tego zrezygnować, a z rezygnacją, ograniczeniem właśnie utożsamiają sobie związek, małżeństwo, ojcostwo. To są faceci, którzy, gdy sobie robią bilans tego co zyskują i tracą będąc w związku, to aktualnie wychodzi im, że lepiej być samemu. Oczywiście to się może w każdej chwili zmienić.
Myślę, że to akurat są normalne obawy. Sama również nie chciałabym żyć pod czyjeś dyktando. Chyba nikt nie chciałby.
Misinx napisał/a:rossanka napisał/a:Chodzi Ci np o dzieci? Że dzieci to obowiązek i odpowiedzialność?
Czasami chodzi o dzieci, ale najczęściej chyba chodzi o utrzymywanie pewnego poczucia wolności, co jest rozumiane np. jako życie całkowicie pod swoje dyktando. Współcześnie życie dostarcza tylu bodźców i atrakcji, że wielu, zwłaszcza młodych facetów długo nie chce z tego zrezygnować, a z rezygnacją, ograniczeniem właśnie utożsamiają sobie związek, małżeństwo, ojcostwo. To są faceci, którzy, gdy sobie robią bilans tego co zyskują i tracą będąc w związku, to aktualnie wychodzi im, że lepiej być samemu. Oczywiście to się może w każdej chwili zmienić.
Myślę, że to akurat są normalne obawy. Sama również nie chciałabym żyć pod czyjeś dyktando. Chyba nikt nie chciałby.
Może się źle wyraziłem. Chodzi o to, że bycie w poważnym związku, w małżeństwie, bycie rodzicem powoduje, że priorytety się zmieniają, że dochodzą pewne sprawy wynikające z odpowiedzialności, z troski o inną osobę itd. No po prostu już nie można sobie wtedy robić co tylko się chce, że przykładowo mam zachciankę, to się pakuję i jadę sobie nad morze, bo kto mi przecież zabroni. Czy to jest życie pod czyjeś dyktando ? Pewnie ci, którzy przed tym uciekają tak to określają (to nie jest aluzja do Ciebie).
aniuu1 napisał/a:"Mozliwe jest, ze niektorzy sa po prostu takim typem, co sie nigdy nie chce wiazac? "
Oczywiście. Bo np nie chce ograniczeń, nie chce dodatkowych obowiązków, dopasowywać się do kogośChodzi Ci np o dzieci? Że dzieci to obowiązek i odpowiedzialność?
No na przykład. Ktoś może czuć się za słaby aby brać odpowiedzialność.
Lub może mu odpowiadać, że nie musi z nikim konsultować działań (wyjazd do pracy za granicę, wyjścia z kolegami, decyzje zakupowe).. Nikt też nie jest zazdrosny o koleżanki. Nie trzeba jeździć do teściów :-) itp
Wygląda na to, że zdrowiej być samemu. Kupuje się co vhce, wychodzi kiedy chce, wraca kiedy chce. Do teściów nie trzeba chodzic i można palić światło ile się chce.
Jaki jest więc plus związków?
399 2021-09-22 15:20:28 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-09-22 15:24:57)
To już każdy sam musi wiedzieć czy chce być w związku czy nie.
To co dla jednego będzie ciężarem dla kogoś innego może być radością
Wygląda na to, że zdrowiej być samemu. Kupuje się co vhce, wychodzi kiedy chce, wraca kiedy chce. Do teściów nie trzeba chodzic i można palić światło ile się chce.
Jaki jest więc plus związków?
Rossanka, celne pytanie. Kiedyś związek łączył się z "profitami" typu regularny sex, bliskość (nie wymieniając juz innych przywilejów), teraz te dwie rzeczy można mieć na chwilę, bez związku. Takie to dziwne czasy nastały
401 2021-09-22 16:10:17 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-09-22 16:10:47)
teraz te dwie rzeczy można mieć na chwilę, bez związku. Takie to dziwne czasy nastały
Od zawsze tak można było. Zmieniło się to, że mamy portale randkowe i jest ciut łatwiej.
Mam wrażenie, że człowiek pragnie tego czego aktualnie nie ma. Jeśli nie masz spokoju (samotności) to go pragniesz. Jak nie masz bliskości, a chcesz to szukasz takiej relacji.
402 2021-09-22 16:10:52 Ostatnio edytowany przez xerxes (2021-09-22 16:11:15)
może chodzi o znalezienie takiej osoby, przy której wszystko staje się piękniejsze czyli prawdziwą miłość
rossanka napisał/a:Wygląda na to, że zdrowiej być samemu. Kupuje się co vhce, wychodzi kiedy chce, wraca kiedy chce. Do teściów nie trzeba chodzic i można palić światło ile się chce.
Jaki jest więc plus związków?Rossanka, celne pytanie. Kiedyś związek łączył się z "profitami" typu regularny sex, bliskość (nie wymieniając juz innych przywilejów), teraz te dwie rzeczy można mieć na chwilę, bez związku. Takie to dziwne czasy nastały
Dobre podsumowanie. Po co właściwie w takim razie ludziom związki? Pomijając kwestie dzieci, bo nie wszyscy chcą, nie wszyscy mogą, albo mają już dorosłe, a szukają kolejnego partneta/ partnerki?
Albo , jak ktoś wyżej napisał, chodzi o miłość. To się podobno zdarza.
apropo_defacto napisał/a:Na poważny związek potrzeba czasu. W pewnym wieku obie strony randkowego rynku świadomie albo nieświadomie chcą skracać te procesy "poznawania" i przechodzić do sedna ważnych dla siebie spraw.
Jedyna rzecz w życiu, której nikt nam nie zwróci, to jest czas. "Wydawajmy" go mądrze.
A po czym poznać, że czas jest "wydawany" mądrze ?
Po potrzebie tworzenia takich tematów na forach.
405 2021-09-27 10:08:06 Ostatnio edytowany przez kobietapo40 (2021-09-27 10:39:50)
Witajcie, obiecałam, ze będę spowiadać się jak moje "podboje" portalowe idą, a więc:
były trzy spotkania, z trzema różnymi Panami idąc radą Garego szybka kawa, godzinka, 1,5 aby zobaczyć czy jest nam po drodze.
Pan nr 1 - bardzo miły i sympatyczny, jednak z tego co zauważyłam trochę jeszcze pogubiony po niedawnym rozstaniu, więc odpada
Pan nr 2 - typ "cwaniaczka", odpadł już po kilku minutach spotkania. Trochę sie spóźnił, za co przeprosił i myślę ok, zdarza się. Jednak potem dopalił tekstem przy płaceniu za herbatkę: " to ja już zapłacę, bo się spóźniłem" później nie było lepie. Odezwał się do mnie po kilku dniach z pytaniem, czy spotkam się jeszcze, jak grzecznie odmówiłam, zostałam "obrzucona błotem"
Pan nr 3 - ciekawy i interesujący, inteligentny, dobrze się rozmawiało, dużo o sobie opowiadał, ale bardzo ciekawie. Następnego dnia napisał do mnie aby poznać wrażenia po spotkaniu. Odpowiedziałam zgodnie z prawda, na co zostałam zaproszona na kolejne spotkanie u niego w domu. Gdy odpisałam, ze chętnie sie z nim spotkam ale w innym miejscu, kontakt się urwał
Zaznaczę, że od razu podkreślałam, ze zależy mi na relacji a nie szybkich numerkach
406 2021-09-27 10:17:14 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-09-27 10:17:55)
....
Pan nr 3 - ..
Kontynuuj numerację :-)
....
Pan nr 3 - ..Kontynuuj numerację :-)
tak zrobię , oby tylko 3 cyfrowa liczba z tego nie wyszła
408 2021-09-27 10:47:40 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-09-27 10:47:49)
Jak wyjdzie to pogratuluję ci wytrwałości i siły psychicznej :-)
409 2021-09-27 10:50:35 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-09-27 10:53:21)
Witajcie, obiecałam, ze będę spowiadać się jak moje "podboje" portalowe idą, a więc:
Fajnie że piszesz, bo to jak relacja z podróży do egzotycznych krajów
" to ja już za płacę, bo się spóźniłem"
Hehehe... ups... ale wtopa.
Mam pytanie -- w takich randkach to kto płaci za kawę? Mężczyzna powinien przecież? Czy to nie oczywiste? To się uzgadnia? Czy to nie mężczyzna zaprasza na kawę? Dorosłego pracującego faceta powinno stać na 50zł kilka razy w miesiącu, o ile w ogóle znajdzie kilka kobiet, które zechcą się z nim spotkać w realu...
grzecznie odmówiłam, zostałam "obrzucona błotem"
oj trzeba mieć grubą skórę na odsiewanie panów w internecie...
Ja bym im odmawiał bardzo ostro, kulturalnie, faktami, np:
"Nie spotkam się z Tobą jeszcze raz, bo się nie spóźnisz, i będę musiała płacić za kawę, a szukam pana, którego stać na kawę ze trzy razy w miesiącu, nie szukam utrzymanka".
albo ten pierwszy:
"Sprawiasz wrażenie, że nie odciąłeś się od poprzedniej relacji, więc nie czas na relację ze mną dopóki nie uporządkujesz swoich spraw".
Pewnie któryś Cię zbluzga, ale to już i tak po skreśleniu go, czyli bez znaczenia.
... na co zostałam zaproszona na kolejne spotkanie u niego w domu. Gdy odpisałam, ze chętnie sie z nim spotkam ale w innym miejscu, kontakt się urwał
Na spotkaniu nie mówił o seksie? Bo jeśli liczył na seks, to zamiast "ciekawie mówić o sobie" powinien dążyć do erotyki...
... zależy mi na relacji a nie szybkich numerkach
Napisałaś im wyraźnie:
"Nie idę na seks ani na pierwszej, ani na trzeciej, ani na 20 tej randce. Lubię seks ale nie ulegam, nawet jak będziesz Don Juan de Marco. Szukam partnera, z którym będę żyć."
tak zrobię
, oby tylko 3 cyfrowa liczba z tego nie wyszła
Chyba jednak taka wyjdzie... ale jak będzie 101 i dalej nic, to przyznam rację, że internet nie nadaje się do poznawania nowych ludzi.
Z drugiej strony, to jest 101 kaw, czyli powiedzmy 200 godzin pracy.
Oprócz tego pewnie z 400 godzin pisania.
Czyli 600 godzin inwestycji. Czyli jakby cztery miesiące pracy na etacie.
Jakoś nie umiem w to cytowanie, wiec będą cudzysłowy, a więc Gary odpowiedam
"Mam pytanie -- w takich randkach to kto płaci za kawę? Mężczyzna powinien przecież? Czy to nie oczywiste? To się uzgadnia? Czy to nie mężczyzna zaprasza na kawę? Dorosłego pracującego faceta powinno stać na 50zł kilka razy w miesiącu, o ile w ogóle znajdzie kilka kobiet, które zechcą się z nim spotkać w realu..."
Po tym tekście z płaceniem, odpowiedziałam Panu, ze "jeśli chodzi o płacenie, to uważam, ze płaci osoba, która zaprasza", więc sygnał był jasny i tak uważam za każdym razem. Nie wyciągam portfela w ogóle
"Sprawiasz wrażenie, że nie odciąłeś się od poprzedniej relacji, więc nie czas na relację ze mną dopóki nie uporządkujesz swoich spraw".
Temu Panu nie miałam okazji odpowiedzieć, bo po spotkaniu kontaktu już nie było
"Na spotkaniu nie mówił o seksie? Bo jeśli liczył na seks, to zamiast "ciekawie mówić o sobie" powinien dążyć do erotyki... "
Nie, nie mówił, rozmowa przebiegała na różne tematy, ale nie zahaczała o temat sexu.
"Napisałaś im wyraźnie:
Nie idę na seks ani na pierwszej, ani na trzeciej, ani na 20 tej randce. Lubię seks ale nie ulegam, nawet jak będziesz Don Juan de Marco. Szukam partnera, z którym będę żyć."
Nie określę na której randce idę na sex, bo tego nie wiem, napiszę, że na 3 to Panowie odbębnią szybko 2 spotkanka i powiedzą "o juz 3 to się seximy"
Zaznaczyłam, że szukam partnera na dłużej, ze sex przygody jednorazowe lub kilkurazowe mnie nie interesują.
Ja coś czuję, że Pan nr 3 badał teren, czy mu się uda to spotkanie było w weekend więc świeżynka.
"Chyba jednak taka wyjdzie... "
weź Ty mnie Gary nie załamuj
Nie określę na której randce idę na sex, bo tego nie wiem, napiszę, że na 3 to Panowie odbębnią szybko 2 spotkanka i powiedzą "o juz 3 to się seximy"
![]()
Zaznaczyłam, że szukam partnera na dłużej, ze sex przygody jednorazowe lub kilkurazowe mnie nie interesują.
Tylko wiesz jak z facetami bywa -- piszesz "nie chcę seksu", to on myśli "może się sobie spodobamy, i będziemy mieli seks szybko".
Trzeba im wzmocnić przekaz:
"Hej gościu! Jak piszę, że nie chcę seksu na pierwszych randkach, to faktycznie nie chcę... seks będzie kiedyś tam, lubię seks, ale na początku musimy się poznać. NIE w seksie. ".
Mam jeszcze takie pytania:
1. czy na tych kawach miałaś poczucie "niechże to spotkanie się już skończy, bo chcę iść", czyli tracilaś czas choć nie chciałaś robić draki
2. czy nie lepiej zamiast kawy się zobaczyć "na parkingu", albo w parku?
"Chyba jednak taka wyjdzie... "
weź Ty mnie Gary nie załamuj
W liceum było wiele klas A, B, C, D, ... i były klasy pierwsze, drugie, trzecie, czwarte... No to ile osób było? 400? Z tego 200 chlopaków? Z tego małżeństw licealnych 2?
412 2021-09-27 12:04:17 Ostatnio edytowany przez kobietapo40 (2021-09-27 12:09:35)
Mam jeszcze takie pytania:
1. czy na tych kawach miałaś poczucie "niechże to spotkanie się już skończy, bo chcę iść", czyli tracilaś czas choć nie chciałaś robić draki
2. czy nie lepiej zamiast kawy się zobaczyć "na parkingu", albo w parku?
1. nie takiego poczucia nie miałam, nawet z tym Panem nr 2 "cwaniaczkiem" od płacenia, miałam w pewnym momencie niezły wewnętrzny ubaw. Podejrzewam jednak, ze jeśli to byłby Pan nr XX lub XXX to już by mi się nie chciało tej godziny spędzać razem.
2. nie wyobrażam sobie spotkania na parkingu, już gdzież to pisałam, to miałaby być weryfikacja zdjęcia? no bo co innego? No i żadnych parków i spacerów, na tej przysłowiowej kawie, przynajmniej wychodzą takie kwiatki z płaceniem
Jak na razie ta godzinka jest ok, umawiam się blisko miejsca gdzie w danym dniu i godzinie przebywam, więc nie tracę dużo czasu.
No i jeszcze jedna kwestia, jakby ktoś chciał opinię o portalach. tak jak pisałam, jestem na dwóch (różne zdjęcia na każdym) i wszystkie powyższe spotkania były z Tindera, Badoo jak dla mnie na razie porażka.
Ty "polujesz" na Sympatii ?
Ty "polujesz" na Sympatii ?
nie, napisałam wyżej gdzie
Czasy randek z portalu, ech ja doliczyłam do 4 panów, 5 pan został na dłużej i tak jest już ponad rok. Jednym słowem są jakieś szanse na liczbę niekoniecznie trzycyfrowa
Z tym płaceniem za kawe to nie jest takie oczywiste. Aby nie k9ntynuowac znajomosci online w nieskonczonosc, spotkanie jest potrzebne, ale na tak wstepnym etapie znajomosci czyż nie powinien każdy zapłacic sam za siebie?
Po tym tekście z płaceniem, odpowiedziałam Panu, ze "jeśli chodzi o płacenie, to uważam, ze płaci osoba, która zaprasza", więc sygnał był jasny i tak uważam za każdym razem. Nie wyciągam portfela w ogóle
Czyli to nie Ty zapraszasz, a Ciebie zapraszają.
Ty nie płacisz bo jesteś zaproszona.
Ty też nie zaprosisz, bo musiałabyś zapłacić a kobiecie nie wypada...
Możesz wybrać tylko oferty z zaproszeń.
Reasumując: to nie Ty decydujesz czy chcesz kogoś poznać tylko wybierasz z wąskiego grona tych, którzy odważą się napisać do Ciebie.
418 2021-09-30 08:20:01 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-09-30 08:20:37)
Czyli to nie Ty zapraszasz, a Ciebie zapraszają.
Ty nie płacisz bo jesteś zaproszona.
Ty też nie zaprosisz, bo musiałabyś zapłacić a kobiecie nie wypada...
Możesz wybrać tylko oferty z zaproszeń.
Reasumując: to nie Ty decydujesz czy chcesz kogoś poznać tylko wybierasz z wąskiego grona tych, którzy odważą się napisać do Ciebie.
No nie koniecznie. Są inne możliwości. Nikt nie pisze od razu z zaproszeniem. Poza tym można coś powiedzieć, żeby facet wiedział, że kobieta jest gotowa na spotkanie, nie formułując zaproszenia wprost ;-)
Miłość ani jej szukanie, czy wiek, nie są trudnym tematem. Chodzi raczej o to, że po 40-tce każdy ma już jakieś przejścia, typu rozstania itp.
Chodzi raczej o to, że kochać chcą. Ale bardziej się boją.
Tu nie o strach chodzi.
Ludzie z wiekiem stają mniej tolerancyjni i bardziej wymagający. Patrzą na rzeczy, które dla młodych nie są istotne.
A co gorsze mają swoje przyzwyczajenia, utarte ścieżki z których nie chcą rezygnować.
Ale oczywiście wymagają od ewentualnego partnera by całkowicie nas zaakceptował z "dobrodziejstwem inwentarza"
BlackDog napisał/a:Miłość ani jej szukanie, czy wiek, nie są trudnym tematem. Chodzi raczej o to, że po 40-tce każdy ma już jakieś przejścia, typu rozstania itp.
Chodzi raczej o to, że kochać chcą. Ale bardziej się boją.Tu nie o strach chodzi.
Ludzie z wiekiem stają mniej tolerancyjni i bardziej wymagający. Patrzą na rzeczy, które dla młodych nie są istotne.
A co gorsze mają swoje przyzwyczajenia, utarte ścieżki z których nie chcą rezygnować.
Ale oczywiście wymagają od ewentualnego partnera by całkowicie nas zaakceptował z "dobrodziejstwem inwentarza"
I tu jest pies pogrzebany. Ja naprawdę nie sądzę, żeby ci faceci byli tacy koszmarni. Tylko...no tak jak napisałeś.
Na miejscu kobiety bym nie zapraszał, ale mówił tak:
"OK... fajnie się z Tobą rozmawiało online. Teraz musimy się zobaczyć w realu. Przyjedziesz? Jutro 17:15, będę pod adresem xyz...".
Może on wtedy powie "eeee... to chodźmy na jakąś kawę".
A jak nie powie, to spotkanie na parkingu
BlackDog napisał/a:Miłość ani jej szukanie, czy wiek, nie są trudnym tematem. Chodzi raczej o to, że po 40-tce każdy ma już jakieś przejścia, typu rozstania itp.
Chodzi raczej o to, że kochać chcą. Ale bardziej się boją.Tu nie o strach chodzi.
Ludzie z wiekiem stają mniej tolerancyjni i bardziej wymagający. Patrzą na rzeczy, które dla młodych nie są istotne.
A co gorsze mają swoje przyzwyczajenia, utarte ścieżki z których nie chcą rezygnować.
Ale oczywiście wymagają od ewentualnego partnera by całkowicie nas zaakceptował z "dobrodziejstwem inwentarza"
To akurat dobrze, że z wiekiem ludzi są bardziej wymagający. 18 latce wystarczy, że chłopak jest romantyczny, ma długie włosy, piszę wiersze i gra na gitarze, jest to irocze ale trochę za mało dla 40latki?
Dla 20 latka wystarczy, że dziewczyna jest ładna, zabawna i nie truje mu, że bałagani czy tak jak on kocha wycieczki rowerowe. Po 40 ładna figura i miłość do rowerów to dla mężczyzny za mało;)
Co do przyzwyczajen, to się nie zgodzę. I młodzi mają swoje przyzwyczajenia. Nawet dzieci mają swoje przyzwyczajenia, zupełnie nie rozumiem, dlaczego przypisuje się je tylko osobom starszym.
Co do tego czy ludzie stają się zwiekiem mniej tolerancyjni, to o czym dokładnie mówimy? Na przykład o tym, że 20 letnia kobieta toleruje to, że jej 20letni chłopak lubi sobie wypić i praktycznie przez cotygodniowe imprezowe weekendy jest nieprzytomny, a 40 latka takiego czegoś już nie toleruje- brawa dla 40latki
423 2021-09-30 12:11:32 Ostatnio edytowany przez kobietapo40 (2021-09-30 12:21:09)
kobietapo40 napisał/a:Po tym tekście z płaceniem, odpowiedziałam Panu, ze "jeśli chodzi o płacenie, to uważam, ze płaci osoba, która zaprasza", więc sygnał był jasny i tak uważam za każdym razem. Nie wyciągam portfela w ogóle
Czyli to nie Ty zapraszasz, a Ciebie zapraszają.
Ty nie płacisz bo jesteś zaproszona.
Ty też nie zaprosisz, bo musiałabyś zapłacić a kobiecie nie wypada...
Możesz wybrać tylko oferty z zaproszeń.
Reasumując: to nie Ty decydujesz czy chcesz kogoś poznać tylko wybierasz z wąskiego grona tych, którzy odważą się napisać do Ciebie.
Tak, to ja zazwyczaj jestem zapraszana, nie zdarzyło mi się aby było odwrotnie.
Jeśli ja bym zaprosiła, na pewno padł by w kawiarni tekst typu : ja zapłacę, to ja Cię zaprosiłam, a jak by się to skończyło ostatecznie....mogłoby być różnie.
Dlaczego uważasz, że to nie ja decyduję? Przecież mogę się zgodzić lub nie, to jest moja decyzja.
Mam kilka spostrzeżeń i pewnym ruchów już nie wykonuję:
- nie piszę pierwsza do faceta - robiłam to, ale zazwyczaj było bez odzewu albo korespondencja kończyła się po dwóch zdaniach. Nie wiem z czego to wynika, ale mam wrażenie, ze "wbiłam" się w nieodpowiedni moment
- nie zapraszam na spotkanie (i nie dlatego, że nie chcę za kawę płacić ), ale zdarzają się sugestie z mojej strony, że chętnie się spotkam. Jednak często te sugestie padają od faceta.
Nie wiem o co chodzi, ale zauważyłam, że jednak to panowie chcą te kroki pierwsi wykonywać - takie moje odczucia.
Podsumowując, uważam, ze to mężczyzna powinien zaprosić i mężczyzna powinien za tą przysłowiową kawę zapłacić. Może nie idę z duchem czasu (cóż, swój wiek już mam) ale to moje zdanie.
Gary
"OK... fajnie się z Tobą rozmawiało online. Teraz musimy się zobaczyć w realu. Przyjedziesz? Jutro 17:15, będę pod adresem xyz...".
nigdy bym w ten sposób nie napisała i nie umówiła się na żadnym parkingu - już o tym pisałam, to jest bez sensu. Ja chcę z kimś porozmawiać, spróbować go poznać.
Tak jak gdzież juz napisałam, nie idę na żadne spacerki po parku, parkingi, przystanki i tego typu rzeczy.
Edit:
ale miałam wczoraj "fajną" sytuację chyba w temacie właśnie:
wymiana kilku zdań z jednym osobnikiem, nic szczególnego no i Pan zadaje pytanie, co robię dzis wieczorem (była już gdzieś 22) odpowiadam, ze idę się kąpać, książka i spać. Następnie pada pytanie, czy mam jakieś plany na resztę tygodnia, odpowiadam zgodnie z prawdą, ze mam wolny piątek i niedzielę. Na co Pan - to tak jak ja
odpowiedziałam, to fajnie i na tym korespondencja się skończyła. Możliwe, ze ten osobnik, chciał właśnie abym to ja wykazała inicjatywę i go zaprosiła.
Przyjaciel zakończył związek i zalogował się od razu na sympatię, poznaję więc relacje z tej męskiej strony
Pierwsza i druga randka - panie zupełnie inaczej wyglądały na zdjęciach niż w realu. Nie wiem, czy chodziło o stare fotki czy też o korektę (mój telefon potrafi mnie tak odmłodzić, że sama siebie nie poznaję ), no w każdym razie było rozczarowanie. On bardzo wysportowany (razem trenujemy), wygląda tak z 10 lat mniej.
Szuka w promieniu plus minus 200 km
Odległość spora, ale sama mu tak radziłam, znając sytuację.
425 2021-09-30 12:43:58 Ostatnio edytowany przez kobietapo40 (2021-09-30 12:59:33)
Przyjaciel zakończył związek i zalogował się od razu na sympatię, poznaję więc relacje z tej męskiej strony
![]()
Pierwsza i druga randka - panie zupełnie inaczej wyglądały na zdjęciach niż w realu. Nie wiem, czy chodziło o stare fotki czy też o korektę (mój telefon potrafi mnie tak odmłodzić, że sama siebie nie poznaję), no w każdym razie było rozczarowanie. On bardzo wysportowany (razem trenujemy), wygląda tak z 10 lat mniej.
Szuka w promieniu plus minus 200 km![]()
Odległość spora, ale sama mu tak radziłam, znając sytuację.
Malwusia, niestety w drugą stronę też są takie "kwiatki" Twój przyjaciel miał pecha
"Nie wiem o co chodzi, ale zauważyłam, że jednak to panowie chcą te kroki pierwsi wykonywać - takie moje odczucia."
Mam podobne obserwacje.
"Wiem, ze takie sytuacje są częste, bo usłyszałam od Panów ze dwa razy, ze pierwszy raz im się zdarzyło, ze kobieta wygląda tak samo lub lepiej w realu niż na fotkach."
Też mi się zdarzyło słyszeć takie teksty.
Również słyszałam, że często się zdarza, że dziewczyna na żywo wygląda zupelnie inaczej niż na zdjęciu.
mallwusia napisał/a:Przyjaciel zakończył związek i zalogował się od razu na sympatię, poznaję więc relacje z tej męskiej strony
![]()
Pierwsza i druga randka - panie zupełnie inaczej wyglądały na zdjęciach niż w realu. Nie wiem, czy chodziło o stare fotki czy też o korektę (mój telefon potrafi mnie tak odmłodzić, że sama siebie nie poznaję), no w każdym razie było rozczarowanie. On bardzo wysportowany (razem trenujemy), wygląda tak z 10 lat mniej.
Szuka w promieniu plus minus 200 km![]()
Odległość spora, ale sama mu tak radziłam, znając sytuację.Malwusia, niestety w drugą stronę też są takie "kwiatki" Twój przyjaciel miał pecha
on to akurat ma mnóstwo czasu na randkowanie, ale w przypadku osób, które pracują i mają jeszcze dzieci na wychowaniu, to ja bym chyba zainwestowała w drugi " randkowy" telefon, by móc poroznawiać przez kamerkę. Sama nie wiem W niedzielę przez tę randkę przepadła mu super wycieczka. Stwierdził, że będzie szukał z 10 lat młodszej.
kobietapo40 napisał/a:mallwusia napisał/a:Przyjaciel zakończył związek i zalogował się od razu na sympatię, poznaję więc relacje z tej męskiej strony
![]()
Pierwsza i druga randka - panie zupełnie inaczej wyglądały na zdjęciach niż w realu. Nie wiem, czy chodziło o stare fotki czy też o korektę (mój telefon potrafi mnie tak odmłodzić, że sama siebie nie poznaję), no w każdym razie było rozczarowanie. On bardzo wysportowany (razem trenujemy), wygląda tak z 10 lat mniej.
Szuka w promieniu plus minus 200 km![]()
Odległość spora, ale sama mu tak radziłam, znając sytuację.Malwusia, niestety w drugą stronę też są takie "kwiatki" Twój przyjaciel miał pecha
on to akurat ma mnóstwo czasu na randkowanie, ale w przypadku osób, które pracują i mają jeszcze dzieci na wychowaniu, to ja bym chyba zainwestowała w drugi " randkowy" telefon, by móc poroznawiać przez kamerkę. Sama nie wiem
W niedzielę przez tę randkę przepadła mu super wycieczka. Stwierdził, że będzie szukał z 10 lat młodszej.
No i gites, jak jest atrakcyjny to ma jeszcze szerokie pole do popisu.
Edit:
ale miałam wczoraj "fajną" sytuację chyba w temacie właśnie:
wymiana kilku zdań z jednym osobnikiem, nic szczególnego no i Pan zadaje pytanie, co robię dzis wieczorem (była już gdzieś 22) odpowiadam, ze idę się kąpać, książka i spać. Następnie pada pytanie, czy mam jakieś plany na resztę tygodnia, odpowiadam zgodnie z prawdą, ze mam wolny piątek i niedzielę. Na co Pan - to tak jak ja![]()
odpowiedziałam, to fajnie i na tym korespondencja się skończyła. Możliwe, ze ten osobnik, chciał właśnie abym to ja wykazała inicjatywę i go zaprosiła.
Czyli sama to zepsułaś. Dlaczego?
Bo z tego co pisałaś jesteś atrakcyjna, masz dobre zdjęcia na profilu i Twoja odpowiedź została potraktowana w ten sposób:
ON: masz jakieś plany na wieczór?
TY: nie, mam piątek i niedzielę wolną
ON: to tak jak ja
TY: to fajnie - czytaj: spoko, no i co z tego?
Czyli totalna zlewka. Też bym pewnie już nic nie odpisał.
Dla urozmaicenia, nastolatki w takich sytuacjach potrafią napisać "hahahaha" - tylko tyle. Czyli nie ma co odpisać na taką wiadomość.
A wystarczyło napisać np. "pewnie wybiorę się na spacer"
Jakby był kumaty to by dalej to pociągnął.
430 2021-09-30 22:25:23 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-09-30 22:25:58)
Facet miał pewnie wolny wieczór i szukał kogoś, kto się będzie chciał na szybko spotkać. Zadał konkretne pytanie a reszta go nie interesowała
Ja też mam wrażenie ze 'kobieta40+' probuje udowodnic światu i sobie, ze wszyscy, literalnie, wszyscy faceci nie spełniają jej standardow i ogolnie są do bani. Randki to bardziej dla niej są jak castingi gdzie pan musi sie zaprezentowac z jak najlepszj strony, nie ma miejsca na żart z podtekstem, na sugestie ze za kawe to wcale nie on musi płacic czy tez na brak zdolności czytania w myslach autorki. Nie, faceci nie potrafią czytać w myslach, dlatego trzeba sie z nimi komunikowac wprost. Poprzednie 3 randki jakie kobieta40+ opisała teżnie byly beznadziejnymi. To rolą kobiety jest ustaluc zasady i powiedziec do pana 'kochaniutki, tez lubie seks sle chce z tym poczekac az stworze zwiazek a nie budowac zwiazek na seksie', zamiast tego Autorka relację zakończyła a może tylko wystarczyło kandydata odpowiednio 'ukierunkować'. A tak, to kolejne 4 szanse stracone.
Ja też mam wrażenie ze 'kobieta40+' probuje udowodnic światu i sobie, ze wszyscy, literalnie, wszyscy faceci nie spełniają jej standardow i ogolnie są do bani. Randki to bardziej dla niej są jak castingi gdzie pan musi sie zaprezentowac z jak najlepszj strony, nie ma miejsca na żart z podtekstem, na sugestie ze za kawe to wcale nie on musi płacic czy tez na brak zdolności czytania w myslach autorki. Nie, faceci nie potrafią czytać w myslach, dlatego trzeba sie z nimi komunikowac wprost. Poprzednie 3 randki jakie kobieta40+ opisała teżnie byly beznadziejnymi. To rolą kobiety jest ustaluc zasady i powiedziec do pana 'kochaniutki, tez lubie seks sle chce z tym poczekac az stworze zwiazek a nie budowac zwiazek na seksie', zamiast tego Autorka relację zakończyła a może tylko wystarczyło kandydata odpowiednio 'ukierunkować'. A tak, to kolejne 4 szanse stracone.
Nie zgodzę się, Pani po prostu szuka mężczyzny o wysoko rozwiniętej empatii. I tyle.
Wolny 40 latek bez przegiec i nałogów nie obibok, jeszcze parę innych cech wczesniej wymienionych a teraz także wysoka empatia. To może już łatwiej tego czarnego łabedzia poszukać.
"Wolny 40 latek bez przegiec i nałogów nie obibok,"
To ci dopiero wygórowane oczekiwania ;-)
435 2021-09-30 23:38:02 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-09-30 23:40:50)
wymiana kilku zdań z jednym osobnikiem, nic szczególnego no i Pan zadaje pytanie, co robię dzis wieczorem (była już gdzieś 22) odpowiadam, ze idę się kąpać, książka i spać. Następnie pada pytanie, czy mam jakieś plany na resztę tygodnia, odpowiadam zgodnie z prawdą, ze mam wolny piątek i niedzielę. Na co Pan - to tak jak ja
![]()
odpowiedziałam, to fajnie i na tym korespondencja się skończyła. Możliwe, ze ten osobnik, chciał właśnie abym to ja wykazała inicjatywę i go zaprosiła.
Uważam, że ten pan się nie wykazał...
Dlaczego? Bo spędza czas na tym portalu. Pisze do kobiet. Kobiety rzadko odpisują. W końcu któraś mu odpowiedziała, był zainteresowany, bo była wymiana kilku zdań i ona też była zainteresowana, bo odpowiadała. Kobiety się nie angażują zbytnio, co jest zrozumiałe przy takim zalewie wiadomości od oszołomów, więc mężczyzna powinien jakoś przełamać tę barierę i wziąć sprawy w swoje ręce. Właśnie wtedy, kiedy ma szansę z tego tłumu wyskoczyć. Ale on głupio urwał rozmowę licząc na to, że kobieta będzie chciała go zdobyć.
Ona/On, Ona/on... dialog, a potem:
Ona: Mam wolny piątek i niedzielę...
On: To tak jak ja.
No i co ona teraz odpowie? Spotkajmy się? Postawię Ci kawę? Kolację? "Może zechciałbyś się ze mną zobaczyć"? Czy gość się w ogóle zastanowił co pisze?
Gdyby ten Pan miał milion wiadomości od kobiet, a kobiety miały kilka, to rozumiałbym taką postawę.
Ale jest dooookładnie na odwrót -- to kobiety mają dużo możliwośći (kiepskich), a mężczyźni mają mało możliwości.
Więc nie dziwię się, że ona odpowiedziała "to fajnie".
On powienien zaproponować spotkanie...
"Umów się ze mną, a zobaczysz jak może być fajnie".
Autorka relację zakończyła a może tylko wystarczyło kandydata odpowiednio 'ukierunkować'.
Tylko jak jest stu facetów na jedną kobietę, to po co ukierunkowywać jak mogą panie wybierać.
A tak, to kolejne 4 szanse stracone.
Dlatego panie muszą wybierać spośród wielu.
Wyżej padła liczba 101.
9
To akurat dobrze, że z wiekiem ludzi są bardziej wymagający. 18 latce wystarczy, że chłopak jest romantyczny, ma długie włosy, piszę wiersze i gra na gitarze, jest to irocze ale trochę za mało dla 40latki?
Dla 20 latka wystarczy, że dziewczyna jest ładna, zabawna i nie truje mu, że bałagani czy tak jak on kocha wycieczki rowerowe. Po 40 ładna figura i miłość do rowerów to dla mężczyzny za mało;)Co do przyzwyczajen, to się nie zgodzę. I młodzi mają swoje przyzwyczajenia. Nawet dzieci mają swoje przyzwyczajenia, zupełnie nie rozumiem, dlaczego przypisuje się je tylko osobom starszym.
Co do tego czy ludzie stają się zwiekiem mniej tolerancyjni, to o czym dokładnie mówimy? Na przykład o tym, że 20 letnia kobieta toleruje to, że jej 20letni chłopak lubi sobie wypić i praktycznie przez cotygodniowe imprezowe weekendy jest nieprzytomny, a 40 latka takiego czegoś już nie toleruje- brawa dla 40latki
Problem w tym, że wraz ze wzrostem wymagań, drastycznie spada ilość osób nam odpowiadających
Młodzi się dotrą....a starsi już na wstępie odrzucą....bo to, bo tamto....
Co do przyzwyczajeń to z wiekiem ich ilość wzrasta a i trudniej z nich zrezygnować.....
Do tego bardziej alergicznie reagujemy na te u drugiej osoby.
Nie darmo mówi przysłowie o przesadzaniu starych drzew.
On powienien zaproponować spotkanie...
"Umów się ze mną, a zobaczysz jak może być fajnie".
Tak sformułowane zaproszenie wymaga choć odrobiny dystansu od zapraszanej, bo myślę, że niektóre kobiety odczytałaby w tym podtekst sensualny albo jakiś element narcystyczny
On powienien zaproponować spotkanie...
"Umów się ze mną, a zobaczysz jak może być fajnie".
Tak sformułowane zaproszenie wymaga choć odrobiny dystansu od zapraszanej, bo myślę, że niektóre kobiety odczytałaby w tym podtekst sensualny albo jakiś element narcystyczny
On powienien zaproponować spotkanie...
"Umów się ze mną, a zobaczysz jak może być fajnie".
Tak sformułowane zaproszenie wymaga choć odrobiny dystansu od zapraszanej, bo myślę, że niektóre kobiety odczytałaby w tym podtekst sensualny albo jakiś element narcystyczny
440 2021-10-01 07:41:55 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-10-01 07:48:02)
Tak na logikę: jakiego mężczyznę można "wyłowić" z portali jeśli boisz się wyjść z inicjatywą bo to odbierze jemu męskość?
No chyba 40 latka szorującego po dnie że swoim poczuciem męskości, kogoś niepewnego siebie, bojącego się że go kobieta "przygniecie"
To wydaje mi się błąd szukanie takich mężczyzn zwłaszcza jak się jest niezależną kobietą i szuka czegoś trwałego.
No chyba że koncepcja ma być taka: dbam o jego dobre samopoczucie podtrzymując jego pewność siebie.
Wg mnie to nie działa, teraz już to wiem.
Więc dobrze że napisałaś do paru Panów pierwsza: jeśli tak robisz to masz od razu eliminację bo ujawnia się charakter ( pomijając przypadki gdy po prostu nie jesteś w czyimś typie) albo ktoś się przestraszył albo pokaże słabą inteligencję myśląc że Ty jesteś mało wartościowa, narzucasz się.
Więc robisz przesiew, który na portalach jest konieczny.
Zakładając że będziesz robić to, co woli większość mężczyzn a później z nich wybierać niekoniecznie dotrzesz do celu A jeśli tak to dluuuższą drogą.
Ale może w portalach nie chodzi o znajdowanie, tylko szukanie
... dobrze że napisałaś do paru Panów pierwsza: ...
Zgadzam się.
O ile "faceci" są krytykowani za odzywki "Hej!", "Co tam?"... i są ignorowani...
To kobieta wystarczy że wyśle tylko jakiś znak, np. ":)", to już jest wystarczające.
Kobieta nie zaprasza, ale może oczekiwać, że chce pana zobaczyć na żywo: "Chcę Cię zobaczyć w realu. Przyjedziesz?"
Pomiędzy kobietami a mężczyznami nie ma balansu na portalach.
dbam o jego dobre samopoczucie podtrzymując jego pewność siebie.
Wg mnie to nie działa
Racja.
Ale z drugiej strony...
Mężczyźni robią czasem gafy, które pasuje zamieść pod dywan, bo każdy robi błędy. Mężczyźni nie zawsze dobrze wyczuwają sytuację. Więc kobieta może (o ile chce) popchnąć go w dobrym kierunku (?).
On: kiedy masz wolne?
Ona: czwartek, sobota...
On: O... ja też. (??????? i co dalej)
Ona: I pewnie dałabym się zaprosić na któryś wieczór... / Poszłabym na spotkanie wtedy... / I to będą nudne wieczory?
Kobieta nie zaprosiła, ale zachęciła "figuranta" do działania.
442 2021-10-01 10:48:49 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2021-10-01 11:08:30)
Gary
i będzie tak ciągnąć całe życie faceta za uszy? Zdecydowany pociągnie rozmowę, pozostali lepiej, że się sami odsieją.
mallwusia napisał/a:kobietapo40 napisał/a:Malwusia, niestety w drugą stronę też są takie "kwiatki" Twój przyjaciel miał pecha
on to akurat ma mnóstwo czasu na randkowanie, ale w przypadku osób, które pracują i mają jeszcze dzieci na wychowaniu, to ja bym chyba zainwestowała w drugi " randkowy" telefon, by móc poroznawiać przez kamerkę. Sama nie wiem
W niedzielę przez tę randkę przepadła mu super wycieczka. Stwierdził, że będzie szukał z 10 lat młodszej.
No i gites, jak jest atrakcyjny to ma jeszcze szerokie pole do popisu.
Długo by opowiadać, ale nie jestem upoważniona. I tak za dużo wypaplałam
Nie ciągnąć za uszy. Może lepiej że ten pan wyżej się sam "odsiał", a może nie lepiej...
444 2021-10-01 14:05:15 Ostatnio edytowany przez kobietapo40 (2021-10-01 14:22:54)
Ja też mam wrażenie ze 'kobieta40+' probuje udowodnic światu i sobie, ze wszyscy, literalnie, wszyscy faceci nie spełniają jej standardow i ogolnie są do bani. Randki to bardziej dla niej są jak castingi gdzie pan musi sie zaprezentowac z jak najlepszj strony, nie ma miejsca na żart z podtekstem, na sugestie ze za kawe to wcale nie on musi płacic czy tez na brak zdolności czytania w myslach autorki. Nie, faceci nie potrafią czytać w myslach, dlatego trzeba sie z nimi komunikowac wprost. Poprzednie 3 randki jakie kobieta40+ opisała teżnie byly beznadziejnymi. To rolą kobiety jest ustaluc zasady i powiedziec do pana 'kochaniutki, tez lubie seks sle chce z tym poczekac az stworze zwiazek a nie budowac zwiazek na seksie', zamiast tego Autorka relację zakończyła a może tylko wystarczyło kandydata odpowiednio 'ukierunkować'. A tak, to kolejne 4 szanse stracone.
Zacytuję Twój post foogy, jednak postaram się odnieść do Waszych wszystkich odpowiedzi.
Foggy, jakoś mnie nie dziwi taki odzew mężczyzny, drugi w tym tonie wypowiedział się Ein. Panowie, niczego nie próbuję udowodnić, po prostu trafiłam na Panów, którzy mi nie podpasowali (lub ja im- przypomnę, ze Pan nr jeden nie odezwał się po spotkaniu).
Takie randki to jest trochę jak casting ale podejrzewam, że dla większości panów również. Nie chciałabym aby Pan prezentował się z jak najlepszej strony, tylko po prostu był sobą, wtedy wiadomo czy dalej chcemy to kontynuować. Co to żartów, uwierz mi, mam dosyć mocno rozwinięte poczucie humoru, sarkazm też mi jest znany, ten pan jednak z płaceniem nie żartował, co udowodnił późniejszą rozmową, i zachowaniem po tym jak mu odmówiłam kolejnego spotkania, na szczęście mam jeszcze trochę intuicji.
To, że faceci w myślach czytać nie umieją to wiadome, kobiety również i wydaje mi się, że dosyć konkretnie komunikuje panom swoje oczekiwania i/lub zasady. Panu od płącenia, powiedziałam wyraźnie jakie mam zasady co do płacania, a Panu, który zaprosił mnie na kolację przy świecach w swoim mieszkaniu, również wyraźnie napisała, że chętnie się z nim spotkam, ale w innym miejscu (oryginalna odpowiedź była bardziej rozwinieta bardzo miła). Nie wiem co innego miałam mu powiedzieć, no chyba nie to co Ty wyżej poradziłeś, bo seksie nikt nie mówiłam, więc odpaliłabym z d.py. To by facet mógł się uśmiać
Co do przytoczonej przeze mnie korespondencji z panem to zgadzam się z wypowiedzią aniuu1. Pan miał wieczór wolny i szukał towarzystwa, reszta go średnio interesowała, a jeśli nie to dziękuję za takiego pana, któremu wyraźnie odpowiadam na pytanie, kiedy mam wolne, a on z tego nie korzysta (jeśli oczywiście to pytanie było po to, bo jeśli nie, moje sugestie później też by nic nie dały)
Po raz kolejny został poruszony (szczególnie przez Panów) temat wymagań. Panowie, szczerze, wy ich nie macie? Ja mam foggy i tak powinien być "bez przegiec i nałogów nie obibok, jeszcze parę innych cech wczesniej wymienionych a teraz także wysoka empatia." - naprawdę to dużo? Empatia to potrzebna cecha, każdy ją powinien posiadać w mniejszym lub większym stopniu rozwiniętą, inaczej żadna fajna relacja mu nie wyjdzie.
Gary:
tu dobrze napisałaeś "Ona/On, Ona/on... dialog, a potem:
Ona: Mam wolny piątek i niedzielę...
On: To tak jak ja.
No i co ona teraz odpowie? Spotkajmy się? Postawię Ci kawę? Kolację? "Może zechciałbyś się ze mną zobaczyć"? Czy gość się w ogóle zastanowił co pisze?"
jednak później się z tego wycofujesz:
"On: kiedy masz wolne?
Ona: czwartek, sobota...
On: O... ja też. (??????? i co dalej)
Ona: I pewnie dałabym się zaprosić na któryś wieczór... / Poszłabym na spotkanie wtedy... / I to będą nudne wieczory?
Kobieta nie zaprosiła, ale zachęciła "figuranta" do działania."
moim zdaniem, to bez sensu. Czy naprawdę panowie w tak banalnych kwestiach nie zauważają co kobieta pisze? Chyba jednak to nie to, on po prostu nie miał ochoty się spotkać w inny dzień - to moje zdanie i żadne zachęty by w tym przypadku nie zadziałały.
Takich "dziwnych" rozmów jest mnóstwo i jakbym miała każdego pana zachęcać to bym nic innego nie robiła, chęci powinny być z obu stron i zazwyczaj jeśli Pan chce się spotkać to artykułuje to wyraźnie.
Edit: no to obalę teraz kilka teorii, które tu padły i moich i Waszych
właśnie odezwał się do mnie Pan od zacytowanej korespondencji o wolnych dniach:) i zapytał czy " możemy się spotkać"
kobietopo40 czy... wciąż masz wolny piątek? czy raczej niedziela?
kibicuję.. , wazne to wiedzieć czego się chce i tego szukac.. ;]
446 2021-10-01 14:53:43 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-10-01 14:56:45)
Edit: no to obalę teraz kilka teorii, które tu padły i moich i Waszych
![]()
![]()
właśnie odezwał się do mnie Pan od zacytowanej korespondencji o wolnych dniach:) i zapytał czy " możemy się spotkać"
Pan, który nie lubi planować. Szukał wtedy na wieczór i teraz znowu na ostatnią chwilę, mimo, że mógł się umówić wcześniej, bo sam przyznał, że ma czas.
447 2021-10-01 15:06:00 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-10-01 15:10:48)
7
kobietapo40 napisał/a:Edit: no to obalę teraz kilka teorii, które tu padły i moich i Waszych
![]()
![]()
właśnie odezwał się do mnie Pan od zacytowanej korespondencji o wolnych dniach:) i zapytał czy " możemy się spotkać"Pan, który nie lubi planować. Szukał wtedy na wieczór i teraz znowu na ostatnią chwilę, mimo, że mógł się umówić wcześniej, bo sam przyznał, że ma czas.
Tak W punkt!
To jest taki typ ; ożywa w piątki
Spotkalanym się z nim z ciekawość i ale idę o zakład że jak wspomni że szuka związku to następnego piątku nie będzie:)
Ma swój notatniczek z kandydatami ostatnim razem padło na inną
Mimo że nie szukałam nikogo i nie miałam konta na portalach nawet jak byłam mezatką: fakt niektórzy mogli nie wiedzieć..to było jakieś piątkowe ożywienie na telefonie
7
aniuu1 napisał/a:kobietapo40 napisał/a:Edit: no to obalę teraz kilka teorii, które tu padły i moich i Waszych
![]()
![]()
właśnie odezwał się do mnie Pan od zacytowanej korespondencji o wolnych dniach:) i zapytał czy " możemy się spotkać"Pan, który nie lubi planować. Szukał wtedy na wieczór i teraz znowu na ostatnią chwilę, mimo, że mógł się umówić wcześniej, bo sam przyznał, że ma czas.
Tak W punkt!
To jest taki typ ; ożywa w piątki![]()
Spotkalanym się z nim z ciekawość i ale idę o zakład że jak wspomni że szuka związku to następnego piątku nie będzie:)
Ma swój notatniczek z kandydatami ostatnim razem padło na inną
Mimo że nie szukałam nikogo i nie miałam konta na portalach nawet jak byłam mezatką: fakt niektórzy mogli nie wiedzieć..to było jakieś piątkowe ożywienie na telefonie
I tu możecie mieć rację, jeszcze Panu nie odpisałam, ale i tak dzisiejszy wieczór już mi wypadł, więc będę mogła umówić się na inny dzień. Zobaczymy jak Pan zareaguje
A z tym piatkowym ożywieniem Ela masz rację, bliżej weekendu więcej Panów zaczyna pisać.
449 2021-10-01 20:57:32 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-10-01 20:57:52)
Gary:
tu dobrze napisałaeś
....
jednak później się z tego wycofujesz:
Najpierw napisałem, że on głupio zrobił bo sam siebie wpuścił w maliny, a potem nie wie jak wybrnąć.
Następnie napisałem, to kobieta może mu pomóc, o ile ma ochotę.
Uważam, że powinien zarposić, ale to zrobił:
właśnie odezwał się do mnie Pan od zacytowanej korespondencji o wolnych dniach:) i zapytał czy " możemy się spotkać"
Brawo.
foggy napisał/a:Ja też mam wrażenie ze 'kobieta40+' probuje udowodnic światu i sobie, ze wszyscy, literalnie, wszyscy faceci nie spełniają jej standardow i ogolnie są do bani. Randki to bardziej dla niej są jak castingi gdzie pan musi sie zaprezentowac z jak najlepszj strony, nie ma miejsca na żart z podtekstem, na sugestie ze za kawe to wcale nie on musi płacic czy tez na brak zdolności czytania w myslach autorki. Nie, faceci nie potrafią czytać w myslach, dlatego trzeba sie z nimi komunikowac wprost. Poprzednie 3 randki jakie kobieta40+ opisała teżnie byly beznadziejnymi. To rolą kobiety jest ustaluc zasady i powiedziec do pana 'kochaniutki, tez lubie seks sle chce z tym poczekac az stworze zwiazek a nie budowac zwiazek na seksie', zamiast tego Autorka relację zakończyła a może tylko wystarczyło kandydata odpowiednio 'ukierunkować'. A tak, to kolejne 4 szanse stracone.
Zacytuję Twój post foogy, jednak postaram się odnieść do Waszych wszystkich odpowiedzi.
Foggy, jakoś mnie nie dziwi taki odzew mężczyzny, drugi w tym tonie wypowiedział się Ein. Panowie, niczego nie próbuję udowodnić, po prostu trafiłam na Panów, którzy mi nie podpasowali (lub ja im- przypomnę, ze Pan nr jeden nie odezwał się po spotkaniu).
Takie randki to jest trochę jak casting ale podejrzewam, że dla większości panów również. Nie chciałabym aby Pan prezentował się z jak najlepszej strony, tylko po prostu był sobą, wtedy wiadomo czy dalej chcemy to kontynuować. Co to żartów, uwierz mi, mam dosyć mocno rozwinięte poczucie humoru, sarkazm też mi jest znany, ten pan jednak z płaceniem nie żartował, co udowodnił późniejszą rozmową, i zachowaniem po tym jak mu odmówiłam kolejnego spotkania, na szczęście mam jeszcze trochę intuicji.
To, że faceci w myślach czytać nie umieją to wiadome, kobiety równieżi wydaje mi się, że dosyć konkretnie komunikuje panom swoje oczekiwania i/lub zasady. Panu od płącenia, powiedziałam wyraźnie jakie mam zasady co do płacania, a Panu, który zaprosił mnie na kolację przy świecach w swoim mieszkaniu, również wyraźnie napisała, że chętnie się z nim spotkam, ale w innym miejscu (oryginalna odpowiedź była bardziej rozwinieta bardzo miła). Nie wiem co innego miałam mu powiedzieć, no chyba nie to co Ty wyżej poradziłeś, bo seksie nikt nie mówiłam, więc odpaliłabym z d.py. To by facet mógł się uśmiać
Z tego co piszesz, tylko jeden Pan nie odezwał się po spotkaniu. Resztę to Ty skreśliłaś.
I nie, nie mam na myśli "w tym wieku nie powinnaś już wybrzydzać" tylko jak ktoś już pisał - czasami warto dać komuś szansę.
Ostatni przykład. Wszystko było ok, tylko Pan nie zaproponował spotkania to do kosza. A co Tobie by się stało jakbyś to Ty wyszła z inicjatywą? Tak wiem... Już kiedyś to robiłaś i już więcej nie będziesz...
Pisałaś, że możesz bez problemu zapłacić za kawę jeżeli to Ty zaprosisz i szukasz na tym portalu partnera.
To dlaczego sama nie zapraszasz już więcej?
Chyba bardziej chodzi o dumę, że ktoś może odmówić i wtedy pozostanie w jakimś stopniu niesmak.
Teraz do sedna.
Nie piszę tego żeby Ci dociąć czy coś w tym stylu, tylko dziwi mnie, że masz wymagania bo facet musi sam zapraszać itp. a na ostatnim przykładzie udowodniłaś, że Ty też w tej rozmowie się nie postarałaś odpisując "no to fajnie"
451 2021-10-01 23:07:35 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-10-01 23:14:34)
kobietapo40 napisał/a:foggy napisał/a:Ja też mam wrażenie ze 'kobieta40+' probuje udowodnic światu i sobie, ze wszyscy, literalnie, wszyscy faceci nie spełniają jej standardow i ogolnie są do bani. Randki to bardziej dla niej są jak castingi gdzie pan musi sie zaprezentowac z jak najlepszj strony, nie ma miejsca na żart z podtekstem, na sugestie ze za kawe to wcale nie on musi płacic czy tez na brak zdolności czytania w myslach autorki. Nie, faceci nie potrafią czytać w myslach, dlatego trzeba sie z nimi komunikowac wprost. Poprzednie 3 randki jakie kobieta40+ opisała teżnie byly beznadziejnymi. To rolą kobiety jest ustaluc zasady i powiedziec do pana 'kochaniutki, tez lubie seks sle chce z tym poczekac az stworze zwiazek a nie budowac zwiazek na seksie', zamiast tego Autorka relację zakończyła a może tylko wystarczyło kandydata odpowiednio 'ukierunkować'. A tak, to kolejne 4 szanse stracone.
Zacytuję Twój post foogy, jednak postaram się odnieść do Waszych wszystkich odpowiedzi.
Foggy, jakoś mnie nie dziwi taki odzew mężczyzny, drugi w tym tonie wypowiedział się Ein. Panowie, niczego nie próbuję udowodnić, po prostu trafiłam na Panów, którzy mi nie podpasowali (lub ja im- przypomnę, ze Pan nr jeden nie odezwał się po spotkaniu).
Takie randki to jest trochę jak casting ale podejrzewam, że dla większości panów również. Nie chciałabym aby Pan prezentował się z jak najlepszej strony, tylko po prostu był sobą, wtedy wiadomo czy dalej chcemy to kontynuować. Co to żartów, uwierz mi, mam dosyć mocno rozwinięte poczucie humoru, sarkazm też mi jest znany, ten pan jednak z płaceniem nie żartował, co udowodnił późniejszą rozmową, i zachowaniem po tym jak mu odmówiłam kolejnego spotkania, na szczęście mam jeszcze trochę intuicji.
To, że faceci w myślach czytać nie umieją to wiadome, kobiety równieżi wydaje mi się, że dosyć konkretnie komunikuje panom swoje oczekiwania i/lub zasady. Panu od płącenia, powiedziałam wyraźnie jakie mam zasady co do płacania, a Panu, który zaprosił mnie na kolację przy świecach w swoim mieszkaniu, również wyraźnie napisała, że chętnie się z nim spotkam, ale w innym miejscu (oryginalna odpowiedź była bardziej rozwinieta bardzo miła). Nie wiem co innego miałam mu powiedzieć, no chyba nie to co Ty wyżej poradziłeś, bo seksie nikt nie mówiłam, więc odpaliłabym z d.py. To by facet mógł się uśmiać
Z tego co piszesz, tylko jeden Pan nie odezwał się po spotkaniu. Resztę to Ty skreśliłaś.
I nie, nie mam na myśli "w tym wieku nie powinnaś już wybrzydzać" tylko jak ktoś już pisał - czasami warto dać komuś szansę.Ostatni przykład. Wszystko było ok, tylko Pan nie zaproponował spotkania to do kosza. A co Tobie by się stało jakbyś to Ty wyszła z inicjatywą? Tak wiem... Już kiedyś to robiłaś i już więcej nie będziesz...
Pisałaś, że możesz bez problemu zapłacić za kawę jeżeli to Ty zaprosisz i szukasz na tym portalu partnera.
To dlaczego sama nie zapraszasz już więcej?
Chyba bardziej chodzi o dumę, że ktoś może odmówić i wtedy pozostanie w jakimś stopniu niesmak.Teraz do sedna.
Nie piszę tego żeby Ci dociąć czy coś w tym stylu, tylko dziwi mnie, że masz wymagania bo facet musi sam zapraszać itp. a na ostatnim przykładzie udowodniłaś, że Ty też w tej rozmowie się nie postarałaś odpisując "no to fajnie"
Trafiłeś w sedno.
Fajnie jest wymagać jeśli się jest na podobnym co do wymagań poziomie.
Wymagasz faceta który wykazuje inicjatywę i się nie poddaje? Sama taka bądź. Udowodniłaś autorko tematu, że nie jesteś. Jedna porażka czy dwie i odzywa się duma i ego. Przeciętny facet na takim portalu dostaje dziesiątki takich koszy i się nie poddaje.
Oczywiście masz do tego prawo. Tylko czy takie zachowanie na dłuższą metę ma sens? Moim zdaniem nie, bo odrzucasz masę możliwie ciekawych facetów. Odrzucenie kandydata za kandydatem, poczucie pustki, tęsknoty i naturalnie przychodzi desperacja dzięki której może trafisz na psychopatę który zrobi z Tobą co tylko zechce, a Ty się zorientujesz gdy będzie za późno na odejście bez uszkodzenia psychiki. To jest znany i oklepany na tym forum schemat.
Odpowiadajac na pytanie Autorki ze środka strony 'to panowie nie mają wymagań?' - mają ale znacznie niższe.
Wszystkie ponizej cechy dotyczą bardziej 40 latkow a niekoniecznie osob młodszych.
Dla feceta niski wzrost kobiety czy dodatkowe 15 kg wagi nie jest problemem.
Panie dalej tłumnie mówią od ilu cm wzrostu zaczyna się mężczyzna.
Panowie nie zwracają często uwagi na zasobność finandową kobiety akceptują sytuacje gdy kobieta mieszka z rodxicami.
Panie dziwią się i odrzucają 40 latków którzy mieszkają z rodzicami.
Panowie ci z wyzszym wykształceniem bez opiru wchodzą w związki z paniami bez studiów.
Panie po studiach szukają faceta po studiach i czest odrzucają tych bez studiow.
Panowie nie odrzucają kobiet bo maja włosy za krótkie, kręcone, płaskie czy farbowane.
Panie niechętnie patrzą na łysiejących facetów.
Panowie nie odrzucają pan pracujących na niskoplatnych stanowiskach/zawodach.
Panie w facecie pracujący za stawke minimalną widzą nieudacznika i frajera niegodnego zainteresowania.
Panowie nie oczekuja aby pani miała jakies hobby, pasję czy zainteresowania. 'Kura domowa' która lubi seriale nie zniechęca.
Panie chciałyby aby pan miał jakies zainteresoania, hobby , zdolnosci. Pan oglądający w wolnym czasie telewizje jest dyskwalifikowany jako nierokujący.
Tak wiec, mamy niższe oczekiwania wobec Pań niż Panie wobec nas.
kobietapo40 napisał/a:mallwusia napisał/a:Przyjaciel zakończył związek i zalogował się od razu na sympatię, poznaję więc relacje z tej męskiej strony
![]()
Pierwsza i druga randka - panie zupełnie inaczej wyglądały na zdjęciach niż w realu. Nie wiem, czy chodziło o stare fotki czy też o korektę (mój telefon potrafi mnie tak odmłodzić, że sama siebie nie poznaję), no w każdym razie było rozczarowanie. On bardzo wysportowany (razem trenujemy), wygląda tak z 10 lat mniej.
Szuka w promieniu plus minus 200 km![]()
Odległość spora, ale sama mu tak radziłam, znając sytuację.Malwusia, niestety w drugą stronę też są takie "kwiatki" Twój przyjaciel miał pecha
on to akurat ma mnóstwo czasu na randkowanie, ale w przypadku osób, które pracują i mają jeszcze dzieci na wychowaniu, to ja bym chyba zainwestowała w drugi " randkowy" telefon, by móc poroznawiać przez kamerkę. Sama nie wiem
W niedzielę przez tę randkę przepadła mu super wycieczka. Stwierdził, że będzie szukał z 10 lat młodszej.
hmmmm. czyli że kobiety po 30 mają przesrane w szukaniu partnerów?
454 2021-10-04 11:38:43 Ostatnio edytowany przez kobietapo40 (2021-10-04 12:08:38)
Witajcie,
odniosę się do wypowiedzi Panow tym razem.
Ein napisał:
"Z tego co piszesz, tylko jeden Pan nie odezwał się po spotkaniu. Resztę to Ty skreśliłaś."
było ich 3, jednemu podziękowałam, bo to zupełnie nie mój typ i podskórnie wiedziałam, ze coś z nim nie tak, drugi się nie odezwał, trzeci zaproponował kolację u siebie (chociaż ten temat może nie być jeszcze zakończony ), więc.... Statystyki ciężkie do wyliczenia
"Ostatni przykład. Wszystko było ok, tylko Pan nie zaproponował spotkania to do kosza. A co Tobie by się stało jakbyś to Ty wyszła z inicjatywą? Tak wiem... Już kiedyś to robiłaś i już więcej nie będziesz...
Pisałaś, że możesz bez problemu zapłacić za kawę jeżeli to Ty zaprosisz i szukasz na tym portalu partnera.
To dlaczego sama nie zapraszasz już więcej?
Chyba bardziej chodzi o dumę, że ktoś może odmówić i wtedy pozostanie w jakimś stopniu niesmak."
Nikogo do "kosza" nie wrzuciłam, z Panem mam kontakt nadal, miałam się spotkać z nim w niedzielę, ale coś mi wypadło i musiałam odmówić, ale nic straconego, a dzięki temu i korespondencji, którą w tym czasie prowadziliśmy trochę się o nim dowiedziałam.
Dumę na portalach randkowych to trzeba do kieszeni schować
Britan napisał:
"Wymagasz faceta który wykazuje inicjatywę i się nie poddaje? Sama taka bądź. Udowodniłaś autorko tematu, że nie jesteś. Jedna porażka czy dwie i odzywa się duma i ego. Przeciętny facet na takim portalu dostaje dziesiątki takich koszy i się nie poddaje."
absolutnie nie wymagam od faceta w takiej sytuacji niczego W tym konkretnym przypadku, wcale nie miałam jeszcze pewności, czy z Panem w ogóle chcę się spotkać, a opisałam ją tutaj dla pewnego przykładu - tylko. Jest jeszcze jedna kwestia, Panowie jeśli chcą się spotkać to zapraszają zazwyczaj bardzo szybko, dla mnie czasami zbyt szybko. W sytuacji kiedy rozmowa trochę trwa i się rozwija to zazwyczaj propozycja spotkania (nie ma znaczenia z której strony) wychodzi naturalnie i to jest najfajniejsze.
Koszy też mnóstwo dostałam, nie jestem na takim portalu pierwszy raz.
Uznaję jedną zasadę przy poznawaniu Panów w ten sposób, staram się dostosować korespondencją do sytuacji, tzn, na początku jestem aktywna i patrzę jak Pan do korespondencji podchodzi, jeśli jego aktywność jest taka sama, kontynuuję ją, jeśli jest w tendencji spadkowej ja też juz takiej aktywności nie podejmuję i wtedy często bywa, że kontakt się urywa. To właśnie dla mojego zdrowia psychicznego i nie marnowania energii.
Foggy co do wymagań o których napisałeś:
odniosłeś się i porównałeś wymagania, które zazwyczaj kobiety stawiają (powiedzmy, że to standard, chociaż nie ze wszystkim się utożsamiam) i napisałeś, że Panowie takich nie mają. Ok, jednak mają inne które dla kobiet np. nie maja znaczenia u mężczyzn. Ja spotykałam Panów, którzy te wymagania mają począwszy od pracy, wyglądu zewnętrznego, wieku, a kończąc np. na wymogu, iż Pani nie może być np. zbyt emocjonalna
To są wszystko ogólniki, więc nie możemy generalizować, że kobiety wymagania mają, a mężczyźni prawie nie, po prostu są one inne.
Edit: opiszę Wam jeszcze jedną sytuację, która miałam niedawno - dla przykładu, chociaż obawiam się, ze dużo Panów myśli w ten sposób co mnie lekko przeraża.
Korespondencja, nawet całkiem fajna, poczucie humoru Pana w normie, więc piszemy w ten sposób. Pan w pewnym momencie wypala, że jestem ładna, szczupła więc mógłby rozkochać i powykorzystywać, a że tendencja była żartobliwa, tak też do tego podeszłam, więc odpisałam, ze "łatwo nie będzie" No i się zaczęło....podsumowując, Pan uważał, że w moim wieku i jako matka samotnie wychowująca dziecko powinnam losowi dziękować, ze Pan przystojny i dobrze sytuowany (to jego słowa) zainteresował się mną, a ja w takiej sytuacji w skowronkach powinnam biec do niego na chawirę aby się spotkać, bo on nie ma czasu na kawki, kolacyjki kina czy teatry. Ot taki typek się trafił
Wpadam na forum co jakiś czas i podczytuję podobne tematu. Ostatnio przeczytałam temat rossanki i jej kilkuletnie poszukiwania odpowiedniego partnera. Utożsamian się z tym tematem pod wieloma względami, szczególnie co do wymagań, że one są i ciężko z czegoś zrezygnować, bo czuje się, że coś nie gra.
Ja właśnie ostatnio coś takiego odczuwam, może to za wcześnie, może niepotrzebnie - i tu pytanie czy jednak słuszne..
Obiecałam numerowanie, więc jest Pan nr 5. Z Panem spotkałam się 2 razy, w weekend ma być 3. Facet miły, przystojny (oczywiście dla mnie), starszy o dwa lata, nie wyglądający na swój wiek, co jest też fajne bo ja również nie wyglądam Pan szukający związku, relacji, nie interesują go przygody, nie jest stworzony do randkowania co chwila z inna osobą - tak mi powiedział.
Na pierwszym spotkaniu bardzo dużo mówił o swoich uczuciach, potrzebach, co trochę mnie dziwiło, ale może tylko dlatego, ze ja w tych kwestiach jestem mniej otwarta do nowo poznanych ludzi. Jednak te potrzeby w wielu kwestiach pokrywają się z moimi.
No i teraz przechodzimy do tych moich wymagań:
- miało nie być młodszych dzieci (niż moje) w tym przypadku jest - z ostatniego związku
- do tego są dzieci starsze jeszcze z poprzedniego i tutaj zaczyna być jak dla mnie trochę tłoczno, dwie poważne przeszłości, dwa poważne związki z dziećmi w tle.
- pisałam również o podobnym statusie finansowym (tak wiem, zaraz mnie zlinczujecie panowie ) Pan ciągnie dwie prace, to się niby chwali, że nie siedzi na tyłu tylko pracuje, jednak z tego co zauważyłam nawet te dwa etaty nie pozwalają mu na swobodne życie i zaspokajanie wszystkich rzeczy. Zastanawia mnie, czy tych zobowiązań w stosunku to dzieci nie jest tyle, że Pan nie wyrabia i trzeba było kolejny etat wziąć.
No i tu rodzą się już moje dylematy, coś w środku uwiera, włącza się myślenie. Czy to normalne? Kiedyś bardziej szłam na żywioł, mniej analizowałam, no ale z tego nic nie wychodziło, teraz mam inaczej.