Panowie szukają praczki, sprzątaczki?
A panie szukają frajera, który będzie łożył na nią?
Eeeeeeeeee... wg mnie zupełnie nie trafione cele...
Oto prawdziwy cel:
Ale uczy mnie ten związek bycia tu i teraz, brania z codzienności.
Chodzi o to, aby nie być samotnym, tylko kogoś mieć. Nawet nie trzeba ze sobą mieszkać.
kobietapo40 napisał/a:... trzeba przerobić niezłą ilość facetów i może faktycznie w tym szaleństwie jest metoda. Tylko czy ja dam radę. Z jednej strony jest to logiczne, że im więcej randek/spotkań tym w końcu ktoś się trafi z drugiej natomiast wiem, ze po jakimś czasie przyjdzie totalne wypalenie co spowoduje usuniecie konta.
Spryt polega na tym, aby się nie spalić. Nie ładować energii na początkowych etapach znajomości. Handlowcy mówią "lejek sprzedażowy" -- z dużej grupy osób, wyławia się węższą i węższą grupę osób, aż przez dziurkę przechodzi garstka osób.
Staram się mniej planować i korzystać z tego co los przyniesie.
Otóż to. Chcemy kogoś poznać, aby mieć dobre chwile, z kimś nie samemu. Być może ten ktoś będzie z nami częsciej, dłużej, ...
Mam zagwostkę co do szybkich spotkań z Panami, na zasadzie po jednym "Hej" spotkajmy się. Z jednej strony to szybka weryfikacja, z drugiej natomiast wiem, ze zazwyczaj to są niewypały, czyli strata czasu. Wolę chwilę (2-3dni) z facetem pogadać, nim się spotkam, nie zawsze jednak się da i tutaj mam dylemat spotkać się czy nie - na zasadzie a może coś tracę.
Wczoraj miałam właśnie taką sytuację, Pan po przywitaniu zaproponował kawę, napisałam co o tym myślę, no i się nie dogadaliśmy

Wyżej miałaś obawy że się wypalisz. Porozmawiać kilka dni? Okej -- jeśli masz tyle czasu i energii do zainwestowania... Ale pomyśl -- czy nie szybciej jest się zobaczyć w realu?
Pan zaproponował kawę, na szybko. Moim zdaniem miał rację, dobrze działał. Chciał Cię zobaczyć na żywo.
Zastanawiasz się czy coś tracisz... Po pierwsze policz czas pisania i czas spotkania w realu. Gdzie go zmarnujesz mniej.
Można działać nawet bardziej hardkorowo -- nie chodzisz na kawy, tylko mówisz panu, że w danym miejscu o danej godzinie możecie pogadać przez 10 minut... nawet w rogu parkingu przy markecie, albo na skraju parku, albo gdy czekasz aż samochód się umyje. Zainteresowany Pan (jak ten od kawy) powinien móc przyjechać, a nawet powinien być zadwolony, że nie musi iść do kawiarni, tylko zrobi sobie szybką weryfikację.
To taka szybka randka. Speed-dating, gdzie ludzie rozmawiają przez 5 min i potem następny, następny.
To jak podryw PUA, gdzie gość atakuje na ulicy, porozmawia 5 min, bierze numer, a potem, za jakiś czas, wieczorem lub za kilka dni nawiązuje dalszy kontakt.
Czyli minimum energii, minimum czasu, i wstępna weryfikacja.
Mam koleżankę, która "działa" na tinderze od dłuższego czasu i idzie na ilość 
O to chodzi.
I dobrze robi. Ma chwilę zabawy, ale może znajdzie kogoś fajnego.
A seks? Cóż... to jej zabawa, a w życiu liczą się chwile.
Pewnie będąc wolnym panem robiłbym jak ta koleżanka... Hurtowe poznawanie ludzi, nie stronienie od (dobrego) seksu, i zbliżenie duchowe z osobami, które mi się duchowo podobają.
apropo_defacto napisał/a:kobietapo40 napisał/a:apropo_defacto napisał/a:
Powiedz mi tylko dlaczego kobietom po 40 / szczególnie z dziećmi / jest tak trudno znaleźć partnera.
ja Ci odpowiem, bo w większości przypadków nie zadowolą się byle kim, doświadczenia robią swoje.
Jakbym chciała być z byle kim to pewnie by się znalazł szybko, tylko po co mi ktoś taki.
To ja Ci odpowiem. Wartościowy mężczyzna nie będzie tracił czasu na eksperyment wychowywania nie swoich dzieci.
Kompletnie nie czaję bazy...
Ona ma 40+, ma dzieci, pracę, stabilne życie...
On ma 40+, ma dzieci, pracę, stabilne życie...
Dlaczego ona miałaby potrzebować go do wychowywania dzieci? Przecież ona to już robi sama przez wiele lat? Dlaczego ona miałaby poznawać kogoś do utrzymania dzieci, skoro ona to robi już od wielu lat? Dlaczego on, obcy facet, znajomy mamy, miałby cokolwiek robić na rzecz wychowywania jej dzieci? Dlaczego ona miałaby mu prać, gotować?
Nie po to ludzie szukają się na portalach, prawda?
Samotne kobiety nie myślą "Oooo... poznam kogoś, aby było mi w życiu łatwiej -- pomoże przy dzieciach, sypnie pieniędzmi, ...".
Raczej myślą: "Czuję się samotna, potrzebuję kogoś bliskiego, do przytulenia, do seksu, do wyjazdu..".
ONA nie potrzebuje męża. Ona potrzebuje kogoś aby spędzać z nim szczęśliwy czas. Razem.
Bo ani żaglówka... ani nowy smajtfoun, ani śliczne autko, ani nowy dywan, ani setka butów, ani kosmetyczka, ani, ani... bla.... bla... bla... nie zastąpi bliskości drugiej duszy...
Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomym niż wiele lat życia razem bez miłości. Życie bywa kolorowe, ale w większości jest szare i właśnie w tych odcieniach szarości powinnaś odnajdować szczęście. "Chciałabym to znowu poczuć... to antidotum na śmierć duchową, znowu czuć że żyję...".