Jak chcesz mężczyznę który da się kontrolować to łatwiej wziąć kogoś do obróbki i sobie przystosować. Tu łatwiej z młodszymi będzie.
Jak chcesz mężczyznę który da się kontrolować to łatwiej wziąć kogoś do obróbki i sobie przystosować. Tu łatwiej z młodszymi będzie.
Ela, masz chyba dziwną definicję kontroli, w którym punkcie nawiązuję do niej? Zaufanie i szacunek, mają się nijak do kontroli, a to są dla mnie istotne kwestie
68 2021-08-27 12:44:36 Ostatnio edytowany przez kobietapo40 (2021-08-27 12:46:23)
Ela210 napisał/a:Jak chcesz mężczyznę który da się kontrolować to łatwiej wziąć kogoś do obróbki i sobie przystosować. Tu łatwiej z młodszymi będzie.
Ela, masz chyba dziwną definicję kontroli, w którym punkcie nawiązuję do niej?
Zaufanie i szacunek, mają się nijak do kontroli, a to są dla mnie istotne kwestie
Wiek to tylko liczba, mam swoją granicę w jedną i drugą stronę, ale wolę już o niej nie pisać, bo zaraz się okaże, że oczekuję niemożliwego
69 2021-08-27 13:11:17 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-08-27 13:15:14)
Ale się postów narobiło.
Ela, ta lista jak pisałem to dalej co wyjdzie w praniu. Nie ma ludzi idealnych bo w założeniu człowiek jest bardzo nieidealny. I pisałem ją od pod ten wątek. I chcieć to ja mogę złote góry, a to co dostanę to już co innego zupełnie. I mam wrażenie, że lubisz sobie nadinterpretować posty pod swoją tezę. Nawet jak autor zaprzeczy to ty wiesz lepiej
Gary jak zwykle wszystko do seksowania się sprowadza
Misinx napisał fajną rzecz która i mnie dotyczy o wchodzeniu w relacje na hamulcu ręcznym. No ja już nie potrafię inaczej, nie potrafię dać się ponieść emocjom. Ostrożnie, wolno - w sensie faktyczne zaangażowanie i bycie ze sobą. Seks i tak wyjdzie pewnie szybciej niż później naturalnie. Nie chce mówić kocham gdy tak nie jest, tak samo obiecywać coś gdy wiem że druga strona tego oczekuje. I jestem też przekonany, że taka postawa może sabotować niektóre relacje.
No i Autorko - co do twojej listy wymagań jak dla mnie one są normalne. Standardowe, nic szokującego. Tylko no, w pewnym wieku właśnie fajną osobę do związku może być ciężko znaleźć. Bo te naprawdę fajne osoby raczej są rozchwytywane, w ten czy inny sposób.
70 2021-08-27 13:23:45 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-27 13:51:03)
Mogę Ci napisać gdzie widzę ja kontrolę, ale naprawdę nie chcę, by było to przedmiotem dyskusji dalszej polegajej na tym, że mam Ci udowadniać swoje wrażenia, ok.?
Dla mnie chęć kontroli u Ciebie objawia się tym że masz dość sztywny obraz idealnego Pana, mało elastyczności. Jak dla mnie oczywiście.
Za bardzo wchodzisz w dziedziny które powinny być prywatne: typu jakie ma mieć hobby, ile czasu spędzać w pracy, co mają czuć do niego jego koleżanki, jaki ma być poziom jego zarobków, ile czasu ma spędzać na kanapie, poza domem itd.
I podkreślę, to moje odczucie, ale ktoś może np wziąć za zaletę takie organizowanie życia mężczyźnie.
Moje obserwacje są takie, że Panowie którzy Ci się że stylu życia podobają takich kobiet nie lubią, lubią za to inni, którzy się Tobie spodobać nie muszą.
To lużne wrażenia, może bym je zmodyfikowała, gdybym Cię znała lepiej.
Sama zresztą po tylu próbach masz jakiś obraz sytuacji czy Twoich przypuszczeń dlaczego padły te relacje i czy w tym co mówię jest coś czy nie, bo chyba nie wszyscy Panowie przechodzili przez Twoje życie w milczeniu.
Zrzut ekranu. Nie wiem lepiej tylko ze swojej perspektywy widzę coś innego.
To chyba oczywiste.
Autor widzi swoje to samo, to w porządku, jak mu wszystko gra. W końcu to jego życie.
Ktoś komuś przyklaśnie, inny krytykuje. Jak chce się samych zgodnych to lepszy blog, usuniesz niewygodne wpisy i ok.
Dlatego Ciebie tu nie skomentuję, co do autorki sama prosiła o to.
Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie mam potrzeby by każdy zgadzal się z moimi obserwacjami, przyjmuję że masz inne.
Czy ja autorce zabraniam przychylić się do Twojego wniosku że fajni ludzie są rozchwytywani i po prostu za tymi okazjami nie nadąza?
Tylko z tego co piszesz Misinx, to Ty nie jesteś typem lovelasa, więc twoja partnerka nie miałaby powodów do zmartwień o twoje spotkania.
A są tacy faceci, o którzy sobie tak układają życie, żeby mieć przestrzeń na różnego rodzaju przygody, trzymają kontakty z zainteresowanymi koleżankami.
Ale się postów narobiło.
Ela, ta lista jak pisałem to dalej co wyjdzie w praniu. Nie ma ludzi idealnych bo w założeniu człowiek jest bardzo nieidealny. I pisałem ją od pod ten wątek. I chcieć to ja mogę złote góry, a to co dostanę to już co innego zupełnie. I mam wrażenie, że lubisz sobie nadinterpretować posty pod swoją tezę. Nawet jak autor zaprzeczy to ty wiesz lepiej
Gary jak zwykle wszystko do seksowania się sprowadzaMisinx napisał fajną rzecz która i mnie dotyczy o wchodzeniu w relacje na hamulcu ręcznym. No ja już nie potrafię inaczej, nie potrafię dać się ponieść emocjom. Ostrożnie, wolno - w sensie faktyczne zaangażowanie i bycie ze sobą. Seks i tak wyjdzie pewnie szybciej niż później naturalnie. Nie chce mówić kocham gdy tak nie jest, tak samo obiecywać coś gdy wiem że druga strona tego oczekuje. I jestem też przekonany, że taka postawa może sabotować niektóre relacje.
No i Autorko - co do twojej listy wymagań jak dla mnie one są normalne. Standardowe, nic szokującego. Tylko no, w pewnym wieku właśnie fajną osobę do związku może być ciężko znaleźć. Bo te naprawdę fajne osoby raczej są rozchwytywane, w ten czy inny sposób.
Zrzutekranu, zgadzam się z Tobą co do pierwszego akapitu, że to są jakieś nasze oczekiwania, które fajnie by było aby druga osoba miała, chociaż pewnie z kilku nie zrezygnuję bo to podstawy dla mnie aby w ogóle związek zbudować.
Ela pisze o kontroli i organizowaniu życia, nie wchodząc już za bardzo w temat, uważam, że jeśli ludzi coś łączy np lubią coś razem robić, podobnie spędzać czas, to jest łatwiej, nie trzeba kompromisów, naginania się i wtedy życie organizują wspólnie, bo o to chodzi. Dlatego dobieramy się w jakiś konkretny sposób, a nie bierzemy pierwszego lepszego człowieka z łapanki.
Ciekawi mnie co oznacza dla Ciebie ten "hamulec ręczny" ? Wiadomo, że nie mówi się czegoś jeśli się tego nie czuje, to nie jest hamulec. Czy jeśli coś idzie za szybko stopujesz to? Rozmawiasz o tym z drugą osobą dlaczego tak się dzieje? Wycofujesz się ?
I cieszę się, ze jako facet uważasz, ze nie mam wygórowanych wymagań
Kobietapo40 - ja sie zmeczylam czytajac te twoje rozterki. O dobrze dopasowanego partnera trudno, dochodzi bagaz zyciowych doswiadczen, jedyne co pozostaje to zyc szczesliwie, stwarzac okazje do poznania nowych osob, rozgladac sie - tyle i az tyle. Cala reszta to strata czasu.
zrzutekranu napisał/a:Ale się postów narobiło.
Ela, ta lista jak pisałem to dalej co wyjdzie w praniu. Nie ma ludzi idealnych bo w założeniu człowiek jest bardzo nieidealny. I pisałem ją od pod ten wątek. I chcieć to ja mogę złote góry, a to co dostanę to już co innego zupełnie. I mam wrażenie, że lubisz sobie nadinterpretować posty pod swoją tezę. Nawet jak autor zaprzeczy to ty wiesz lepiej
Gary jak zwykle wszystko do seksowania się sprowadzaMisinx napisał fajną rzecz która i mnie dotyczy o wchodzeniu w relacje na hamulcu ręcznym. No ja już nie potrafię inaczej, nie potrafię dać się ponieść emocjom. Ostrożnie, wolno - w sensie faktyczne zaangażowanie i bycie ze sobą. Seks i tak wyjdzie pewnie szybciej niż później naturalnie. Nie chce mówić kocham gdy tak nie jest, tak samo obiecywać coś gdy wiem że druga strona tego oczekuje. I jestem też przekonany, że taka postawa może sabotować niektóre relacje.
No i Autorko - co do twojej listy wymagań jak dla mnie one są normalne. Standardowe, nic szokującego. Tylko no, w pewnym wieku właśnie fajną osobę do związku może być ciężko znaleźć. Bo te naprawdę fajne osoby raczej są rozchwytywane, w ten czy inny sposób.
Zrzutekranu, zgadzam się z Tobą co do pierwszego akapitu, że to są jakieś nasze oczekiwania, które fajnie by było aby druga osoba miała, chociaż pewnie z kilku nie zrezygnuję bo to podstawy dla mnie aby w ogóle związek zbudować.
Ela pisze o kontroli i organizowaniu życia, nie wchodząc już za bardzo w temat, uważam, że jeśli ludzi coś łączy np lubią coś razem robić, podobnie spędzać czas, to jest łatwiej, nie trzeba kompromisów, naginania się i wtedy życie organizują wspólnie, bo o to chodzi. Dlatego dobieramy się w jakiś konkretny sposób, a nie bierzemy pierwszego lepszego człowieka z łapanki.Ciekawi mnie co oznacza dla Ciebie ten "hamulec ręczny" ? Wiadomo, że nie mówi się czegoś jeśli się tego nie czuje, to nie jest hamulec. Czy jeśli coś idzie za szybko stopujesz to? Rozmawiasz o tym z drugą osobą dlaczego tak się dzieje? Wycofujesz się ?
I cieszę się, ze jako facet uważasz, ze nie mam wygórowanych wymagań
Dla mnie ten hamulec to pewne hamowanie ale siebie, swoich emocji, hormonów. Nie uleganie "zauroczeniowemu" hajowi, nie pozwolenie na to by emocje przysłoniły prawdziwy obraz osoby, a raczej racjonalne podejście. Raczej budowanie relacji na przyjaźni - bo jak przyjaźń się rodzi to jest już połowa sukcesu - a nie na tej burzy.
I nie mówię tu o jakimś chłodzie emocjonalnym czy braku czułości, intymności. Ale o czasie dla obu stron czy na pewno chcą się angażować, deklarować - bo dla mnie coś to znaczy i wymaga właśnie czasu. I myślenia.
I absolutnie nie mówię tu o robieniu z dziewczyny którejś tam opcji bo jak randkuje z kimś to tylko z jedną osobą na raz, inaczej czułbym się nieuczciwie - no i tego samego oczekuje, naiwnie.
Jeśli uważam, że coś za szybko się dzieje, jakieś teksty o miłości po dwóch tygodniach czy coś to staram się jasno wytłuszczyć mój punkt widzenia. Nie odrzucam, nie wycofuje się. Ale proszę o czas i brak nacisków, niech się relacja rozwija swoim tempem. Mi trochę zajmuje otwarcie się.
No i masz racje - im więcej rzeczy współgra - od zainteresowań po rodzaj wspólnego spędzania czasu tym łatwiej się dotrzeć. Dlatego chociażby w życiu nie związałbym się z imprezowiczką. Czy osobą pijącą częściej niż okazyjnie (powiedzmy raz w miesiącu jakieś tam wino, żeby uprościć).
No i stawiam na jasną komunikacje - im więcej się mówi o tym co ci nie pasuje, o swoich poglądach, co lubisz - i o ile działa to w obie strony bez zbędnej gry- tym łatwiej odsiać swojego od innego
Kobietapo40, chyba jednak Twoje oczekiwania są za wysokie. Wolnych ze stanu cywilnego facetów po 40 jest mało a Ty jeszcze ich filtrujesz pod swoje cechy. To sie nie uda. Skup sie na tym aby z taką osobą fobrze Ci sie spedzało czas a hobby, taniec, ilosc godzin przed tv czy stała praca lub niezaleznosc finansowa nie sa wazne. Moze facet spedza duzo czasu przed tv bo interesuje sie sportem, programami historycznymi czy przyrodniczymi - czy yo zle. Moze nie lubi i nie umie tanczyc, tak samo jak nie umie pływac - bo nie miał kiedy mozliwosci sie tego nauczyc. Moze nie ma swojego mieszkania bo stracił go podczas rozwodu, albo zbyłą zoną mieszkali u jej rodziców w domu. Moze nie ma stałej pracy bo stała praca jest teraz luksusem, moze miał działalnosc która podupadła, albo zeolnili go z roboty bo była restrukturyzacja i nowà robote na stałe trudno mu było znslezc. Masz 40+ lat a oczekiwania rodem z postu 23 letniej panienki. No i jeszcze wiek. Wiesz facet 40 lat to jak dpelnia Twoją liste to niejednej 30 latce w głowie zawróci wiec po co ma szukac rownolatki jak xnajdzie 10 lat młodsza, jędrną, z młodą buzià. Twoje najlepsze lata mineły, sorry, moze wiecej zainteredowania bedziesz miec wsrod panow okolo 50 letnich, ale od nich wymagac mozesz aby nosili spodnie i mieli na tyle niskie nadcisnienie, ze lekarz zgodzi sie viagrę przepisac, wiec seks 2 razy w miesiacu może sie Ci trafi.
Jako kobieta po 40 i po rozwodzie:) czytam z zaciekawieniem.
Z mojego doświadczenia budowanie związku, relacji teraz, a gdy się miało lat 20 to zupełnie inna bajka. Każdy z nas ma jakieś oczekiwania, potrzeby i każdy w tym wieku ma swoje przyzwyczajenia, swoją historię z którą wchodzi w związek. I nic nie pozostaje jak przy wchodzeniu w relacje sprawdzać czy to czego ja potrzebuje zgrywa się z tym czego potrzebuje on i o tym rozmawiać i patrzeć, słuchać siebie wzajemnie. Czy jeśli on na przykład jest fanem motoryzacji i to mu zabiera jakiś czas beze mnie to czy ja to biorę czy nie i co mi to robi tak naprawdę:) i choć pewnie maleńki chochlik by mi gadał do ucha, ej a gdzie czas dla Ciebie, to stracam go z ramienia, bo wiem, że to jakaś moja zazdrośc i niepewność chce zabrać głos:)
W pięknym wieku po 40 wg mnie jest inaczej z relacjami. Czy trudniej...inaczej...jestem bardziej świadoma siebie i słucham siebie, a mężczyźni? Różni jak kobiety różne...dla mnie ważne, aby być ze sobą bo tak potrzebuje, a nie trzeba. Rozmawiać o tym co jest, co się dzieje, ufać sobie, a jak złamie zaufanie, oszuka to jest o nim nie o mnie i jednak uczuciowo też coś czuć, zainteresowanie, fascynacje zdrowa, lubienie, a potem może "kochanie ", nie spieszyć, być i patrzeć, czuć jak mi w tym..
Praca, hobby, sposób spędzania czasu...hmmm pracę mam swoją, niech on ma swoją, żeby mógł żyć i się utrzymać:)
To czego na pewno nie chcę to nałogu i pana, który chciałby mieć dwa/trzy związki jednocześnie. A zdarza się taka propozycja nawet wprost. Wtedy ja mówię zdecydowanie nie. Duży wymog, dla mnie nie. I znajdzie się jeszcze kilka ważnych rzeczy, ale to myślę jak w każdej relacji na przykład też koleżeńskiej, przyjacielskiej i chodzi bardziej o to jak ten ktoś się zachowuje o jak mnie traktuje...
A koleżanki, przyjaciółki i spotkania z nimi mojego partnera...właśnie się uczę, że to ok:)
No właśnie jak napisałaś, korygowanie wymagań w mniej istotnych punktach może przynieść fajny związek.
No i trzeba parę punktów dodać, by nie trafić na kogoś z pozoru fajnego, a w myśleniu jak Pan wyżej.
40 latkom o tyle łatwiej, że presji zakładania rodziny już nie ma, a po wiagrę biegać nie trzeba, kosmetyczka zwykle nie grozi zawałem:)
Niestety pozory często zwodzą, ale nie ma innego sposobu, aby je rozpoznać niż bycie w jakiś sposób czujna, nie idealizować i poznawać człowiek przez wymianę doświadczeń, rozmowę itd.
A w ogóle 40 lat to super wiek dla kobiety:) tak poza tematem:)
Zrzutekranu - ja spotykałam zazwyczaj mężczyzn, którzy rozwijali relację bardzo szybko, mimo iż ja na początku byłam powciągliwa, to zazwyczaj oni przeciągali mnie na swoje tempo.
foggy naprawdę uważasz, że stała praca jest luksusem, a posiadanie lokum - własnego, na kredyt czy wynajmowanego jest jakimś niebywałym osiągnięciem. To gdzie ten mężczyzna mieszka, u rodziców, z kumplem? I tak dla Twojej wiadomości, żeby młoda kobieta zainteresowała się starszym od 10 lub więcej lat mężczyzną, to stała praca i kawalerka nie wystarczy, uwierz mi :)
Jużprawiepo - zgadzam się z Tobą, w dojrzałym wieku ciężej się dopasować, ale dlatego są pewne wymagania, których młodzi ludzie mogą jeszcze nie mieć.
Miałam kiedyś partnenra, który był motocyklistą, pasja, która pochłania dużą część czasu, ale da się to pogodzić, to z nim właśnie byłam najdłużej po rozwodzie. Więc nie jestem taka zero jedynkowa.
Z tymi przyjaciółkami też musiałabym się nauczyć u mnie pewien dyskomfort wiąże się z niefajnymi doświadczeniami.
Ela presji rodziny nie ma, tu się zgadzam, ale czasami gdzieś z tyłu głowy jest widmo uciekającego czasu.
Skup sie na tym aby z taką osobą fobrze Ci sie spedzało czas a hobby, taniec, ilosc godzin przed tv czy stała praca lub niezaleznosc finansowa nie sa wazne. Moze facet spedza duzo czasu przed tv bo interesuje sie sportem, programami historycznymi czy przyrodniczymi - czy yo zle. Moze nie lubi i nie umie tanczyc, tak samo jak nie umie pływac - bo nie miał kiedy mozliwosci sie tego nauczyc. Moze nie ma swojego mieszkania bo stracił go podczas rozwodu, albo zbyłą zoną mieszkali u jej rodziców w domu. Moze nie ma stałej pracy bo stała praca jest teraz luksusem, moze miał działalnosc która podupadła, albo zeolnili go z roboty bo była restrukturyzacja i nowà robote na stałe trudno mu było znslezc. Masz 40+ lat a oczekiwania rodem z postu 23 letniej panienki. No i jeszcze wiek. Wiesz facet 40 lat to jak dpelnia Twoją liste to niejednej 30 latce w głowie zawróci wiec po co ma szukac rownolatki jak xnajdzie 10 lat młodsza, jędrną, z młodą buzià. Twoje najlepsze lata mineły, sorry, moze wiecej zainteredowania bedziesz miec wsrod panow okolo 50 letnich, ale od nich wymagac mozesz aby nosili spodnie i mieli na tyle niskie nadcisnienie, ze lekarz zgodzi sie viagrę przepisac, wiec seks 2 razy w miesiacu może sie Ci trafi.
Foggy..
zrobiłeś mi Wochenende Dawno się tak nie ubawiłam, naprawdę.
Wychodzi na to, że jak się ma 40 plus, to trzeba brać wszystko jak leci, nie wybrzydzać, bo jak się babka nie spręży, to jej 30 tka zgarnie najlepsze "spod ryja".
A wiesz co ja na to? Niech bierze
Zbyt się cenię, żeby walczyć w kisielu o jakiegoś nieogarniętego gościa, którego tylko na młodszą stać, więc korzysta. Czasy się zmieniły i nie tylko grubość portfela jej faceta wyznacza status kobiety Ale chyba nie wszyscy to zauważyli.
foggy naprawdę uważasz, że stała praca jest luksusem, a posiadanie lokum - własnego, na kredyt czy wynajmowanego jest jakimś niebywałym osiągnięciem. To gdzie ten mężczyzna mieszka, u rodziców, z kumplem? I tak dla Twojej wiadomości, żeby młoda kobieta zainteresowała się starszym od 10 lub więcej lat mężczyzną, to stała praca i kawalerka nie wystarczy, uwierz mi
:)
Ludzie po 40 roku zycia zaczynsją miec pod gorke z pracą - niektore firmy szukają głownie mlodych osob i na 40 latkow krzywo patrza. Mozna pracowac na 'smieciówce' nie dlatego ze sie tego chciało. Piszac o własnym lokum miałem na mysli prawo własnośći, wynajem to nie własne lokum, przynajmniej ja to tak rozumiem. Ludzie po rozwodach przeprowadzają sie do innych miast, przepisują na rozwodzie mieszkanie na dzieci czy wynajmują mieszkanie bo nie wiedza czy w tym miescie pomieszkają długo czy krótko. Natomiast, czytając Twoj pierwszy post odniosłem wrażenie, ze wysoko zawieszasz poprzeczke i szukasz pana równego Tobie
lub lepszego. Tymczasem sporo osob moze byc zagubionych, po przejsciach, kopniętych przez życie - ale jednoczesnie wartosciowych. Majac 40+ lat warto szukac kogos z kim miło spedza sie czas, kogos kto dla Ciebie pojdzie na kompromis i Ty dlaniego pojdziesz na kompromis , bo w takim wieku kazdy ma swoich przyzwyczajen cała masę. Chocby głupie przyziemne sprawy bytowe, stosunek do pieniedzy, forma spedzania wolnego czasu, styl ubierania, dieta, religia, godziny spania; o polityce, religii czy seksie nie wspomne - bo w tych 3 kwestiach cięzko o kompromis.
Po 40-ce jeśli się szuka najlepiej nie trzymać się ustalonych wymagań, bo już się ma wyczucie. Jeśli ktoś ci się podoba przymkniesz oko na coś, co ci nie w smak.
Dobrze mieć wspólne cele i mieć o czym rozmawiać. Swoją droga to chyba najlepszy wiek do szukania kandydata.
Jaki smaczny temat Chętnie przyłączę się do dyskusji, jako że jestem kobietą po 40tce, 2 lata po rozstaniu, niecały rok po rozwodzie, prawie dwie dekady w małżeństwie.
Podobnie jak kobietapo40 miałam kilka krótkich znajomości, a teraz jestem w pewnej relacji od kilku miesięcy. Moje bardziej potrzeby niż wymagania nie są wygórowane, bo jak foggy świetnie to ujął, jesteśmy na takim etapie w życiu, że mamy już wiele rzeczy poukladanych, masę przyzwyczajeń. Dla mnie ważny jest wzajemny szacunek, chęć poznawania siebie nawzajem, ale też otwartość na pracę nad sobą, jeżeli mamy świadomość, że jakies nasze nawykowe zachowania nie mają racji bytu w tej konkretnej relacji.
I na przykładzie tej właśnie relacji wiem, że niezmiernie ważne jest zamknięcie przeszłości, na tyle na ile się da formalnie, ale też przede wszystkim w głowie.
84 2021-08-29 07:28:29 Ostatnio edytowany przez Jużprawiepo (2021-08-29 07:30:56)
kobietapo40 napisał/a:foggy naprawdę uważasz, że stała praca jest luksusem, a posiadanie lokum - własnego, na kredyt czy wynajmowanego jest jakimś niebywałym osiągnięciem. To gdzie ten mężczyzna mieszka, u rodziców, z kumplem? I tak dla Twojej wiadomości, żeby młoda kobieta zainteresowała się starszym od 10 lub więcej lat mężczyzną, to stała praca i kawalerka nie wystarczy, uwierz mi
:)
Ludzie po 40 roku zycia zaczynsją miec pod gorke z pracą - niektore firmy szukają głownie mlodych osob i na 40 latkow krzywo patrza. Mozna pracowac na 'smieciówce' nie dlatego ze sie tego chciało. Piszac o własnym lokum miałem na mysli prawo własnośći, wynajem to nie własne lokum, przynajmniej ja to tak rozumiem. Ludzie po rozwodach przeprowadzają sie do innych miast, przepisują na rozwodzie mieszkanie na dzieci czy wynajmują mieszkanie bo nie wiedza czy w tym miescie pomieszkają długo czy krótko. Natomiast, czytając Twoj pierwszy post odniosłem wrażenie, ze wysoko zawieszasz poprzeczke i szukasz pana równego Tobie
lub lepszego. Tymczasem sporo osob moze byc zagubionych, po przejsciach, kopniętych przez życie - ale jednoczesnie wartosciowych. Majac 40+ lat warto szukac kogos z kim miło spedza sie czas, kogos kto dla Ciebie pojdzie na kompromis i Ty dlaniego pojdziesz na kompromis , bo w takim wieku kazdy ma swoich przyzwyczajen cała masę. Chocby głupie przyziemne sprawy bytowe, stosunek do pieniedzy, forma spedzania wolnego czasu, styl ubierania, dieta, religia, godziny spania; o polityce, religii czy seksie nie wspomne - bo w tych 3 kwestiach cięzko o kompromis.
Po prostu ludzie po 40 mają swoją historię i swoje obciążenie. Historie bywają różne i dla jednych bardziej, dla innych mniej do przyjęcia. Wtedy staram się patrzeć na to , co jest pod historia. Jeśli kandydat na relację nie pracuje i nie pracował nigdy, bo tak wygodniej, nie dla mnie on na partnera. Jeśli ma przerwę krotka w pracy, bo na przykład pandemia, to mogę mu się przyjrzeć:) itd.itd.
Wymagania to jedno, ale są jeszcze to co wnosimy do relacji, właśnie tą historię, dzieci, przyzwyczajenia, tryb życia i tu jest pole do kompromisów wielu, oj wielu, mam wrażenie, że z wiekiem ich liczba wzrasta. Tylko dla mnie ważne, że te kompromisy wynikają z tego, że tak chcę i mogę, a nie muszę cxy lęku, że będę sama...
Na przykład, gdy miałam lat dwadzieścia parę w związku pragnienie bycia ciągle z wybrankiem było zalewające, a teraz wspólne przestrzenie i czas są inne, bo przecież jesteśmy oddzielnymi ludźmi. Nie muszę z kimś się "zlac" w jedno jak kiedyś:) umiem bardziej doceniać wspólne chwile i oddzielne i jedne różnice lubię bardziej, inne mniej, ale mam na nie zgodę. A jak mi z czymś niewygodnie rozmawiam i gdy niewygody są duże i bez szans na zmianę, naruszają coś mojego, to wtedy myślę cxy w tym być, bo teraz już nic nie muszę. Staram się słuchać tego czego chcę i co jest dla mnie dobre. Tak.mi się zrobiło koło 40
Jeśli kandydat na relację nie pracuje i nie pracował nigdy, bo tak wygodniej, nie dla mnie on na partnera.
A jak mi z czymś niewygodnie rozmawiam i gdy niewygody są duże i bez szans na zmianę, naruszają coś mojego, to wtedy myślę cxy w tym być, bo teraz już nic nie muszę. Staram się słuchać tego czego chcę i co jest dla mnie dobre.
Jużprawiepo, wybrałam te dwa fragmenty, bo bardzo się z nimi zgadzam i dziękuję, że o tym wspomniałaś. W ogóle samoświadomość jest niezmiernie istotna. Wiadomo, że potrzeba czasu, żeby kogoś lepiej poznać, ale wiedząc, co nas uwiera i na co na pewno się nie zgadzamy, jest dużo łatwiej podejmować decyzje.
Świadomość siebie to bardzo dla mnie ważne o staram się słuchać tego głosu. Czasem próbują go zagłuszyć różne schematy i lęki z przeszłości, ale wtedy próbuje je odróżnić od tego co teraz. Czasem one kuszą, żeby za nimi popłynąć, ale to już inna historia i nie ten okres w życiu.
Ale niektórzy panowie, panie też, bardzo nie lubią rozmów wprost i wtedy przy rozmowie po prostu uciekają albo z rozmowy albo z relacji...no cóż ja gonić ich nie będę...poprzezywam to, poczuje różne emocje...taka moja natura...ale na siłę nie nic fajnego
Bardzo ciekawy temat, ilu ludzi tyle opinii.
Ja jestem sama od 6 lat, im dłużej - tym ciężej kogoś zaakceptować i bardziej lubię swoje życie. Nie wiem, czy to kwestia tego, że jestem za granicą i ciężej kogoś spotkać? Hmm. Możliwości towarzyskich mam też dużo mniej, niż w kraju.
Może zabrzmi to mało nowocześnie, ale dla mnie dziwni są mężczyźni posiadający dużą liczbę ‚przyjaciółek’, lub gdy kobieta ma samych kumpli, co to wpadną na piwko czy kawkę ze śmietanką . Dla mnie nie do zaakceptowania, gdy będziemy w związku. Zawsze z tego wychodziły dziwne dymy; czy u mnie lub u znajomych w związkach. Rozumiem znajomych tej samej płci, ale niezliczoną ilość przeciwnej? Coś tam zawsze było nie tak.
foggy napisał/a:Skup sie na tym aby z taką osobą fobrze Ci sie spedzało czas a hobby, taniec, ilosc godzin przed tv czy stała praca lub niezaleznosc finansowa nie sa wazne. Moze facet spedza duzo czasu przed tv bo interesuje sie sportem, programami historycznymi czy przyrodniczymi - czy yo zle. Moze nie lubi i nie umie tanczyc, tak samo jak nie umie pływac - bo nie miał kiedy mozliwosci sie tego nauczyc. Moze nie ma swojego mieszkania bo stracił go podczas rozwodu, albo zbyłą zoną mieszkali u jej rodziców w domu. Moze nie ma stałej pracy bo stała praca jest teraz luksusem, moze miał działalnosc która podupadła, albo zeolnili go z roboty bo była restrukturyzacja i nowà robote na stałe trudno mu było znslezc. Masz 40+ lat a oczekiwania rodem z postu 23 letniej panienki. No i jeszcze wiek. Wiesz facet 40 lat to jak dpelnia Twoją liste to niejednej 30 latce w głowie zawróci wiec po co ma szukac rownolatki jak xnajdzie 10 lat młodsza, jędrną, z młodą buzià. Twoje najlepsze lata mineły, sorry, moze wiecej zainteredowania bedziesz miec wsrod panow okolo 50 letnich, ale od nich wymagac mozesz aby nosili spodnie i mieli na tyle niskie nadcisnienie, ze lekarz zgodzi sie viagrę przepisac, wiec seks 2 razy w miesiacu może sie Ci trafi.
Foggy..
zrobiłeś mi WochenendeDawno się tak nie ubawiłam, naprawdę.
Wychodzi na to, że jak się ma 40 plus, to trzeba brać wszystko jak leci, nie wybrzydzać, bo jak się babka nie spręży, to jej 30 tka zgarnie najlepsze "spod ryja".
A wiesz co ja na to? Niech bierze
![]()
Zbyt się cenię, żeby walczyć w kisielu o jakiegoś nieogarniętego gościa, którego tylko na młodszą stać, więc korzysta. Czasy się zmieniły i nie tylko grubość portfela jej faceta wyznacza status kobietyAle chyba nie wszyscy to zauważyli.
Czasy się zmieniły i związki do niczego nie są potrzebne Kobiety mężczyznom, mężczyźni kobietom do życia potrzebni nie są.
89 2021-08-29 10:31:12 Ostatnio edytowany przez Jużprawiepo (2021-08-29 10:31:27)
O, tak daleko to bym w swych wnioskach nie poszła
Wystarczy spojrzeć na stale rosnący w Europie odsetek jednoosobowych gospodarstw domowych, żeby wiedzieć, w którym kierunku zmierzamy
Tylko pytanie z czego wynikają te jednoosobowe gospodarstwa? Z wyboru, z potrzeby, z konieczności itd.
Ja myślę tak, mężczyzna nie jestem warunkiem koniecznym w moim życiu, ale żebym powiedziała, że w ogóle niepotrrzebny ...z różnych względów:) to raczej nie
Wystarczy spojrzeć na stale rosnący w Europie odsetek jednoosobowych gospodarstw domowych, żeby wiedzieć, w którym kierunku zmierzamy
Dla mnie to raczej znak, że ludzie bardziej świadomie chcą założyć związek, nie godzą się na bylejakość, na przemoc.
Z wyboru, z potrzeby, z konieczności itd.
Z potrzeby to wynikają związki.
No i z uwarunkowań ewolucyjnych.
Kobiety mężczyznom, mężczyźni kobietom do życia potrzebni nie są.
Dlatego w krajach 3ciego świata nie ma kryzysu demograficznego/eksplozji singli, bo tam kobieta i mężczyzna są sobie potrzebni.
Budowa nowego wspaniałego świata, na przekór milionom lat ewolucji, po prostu musi się rozlecieć.
Wystarczy spojrzeć na stale rosnący w Europie odsetek jednoosobowych gospodarstw domowych, żeby wiedzieć, w którym kierunku zmierzamy
Kompletnej zapaści gospodarczej/kulturalnej/zostania 4tym światem? -Pewnie jeszcze za naszego życia. Bo do tego czasu, ten 3ci świat, się wybije gospodarczo i młodzież, jakakolwiek tu jeszcze będzie, będzie emigrować do Azji/Afryki.
np. takie Chiny. Większość osób nie wie ile % rozwoju gospodarczego osiągnęli od 1990. Zalety kapitalizmu, bo gospodarczo to oni są kapitalistami - XIX wiecznymi. Gdyby Polska rozwijała się, od tego 1990, w takim samym tempie to mielibyśmy PKB na poziomie Niemiec.
Bylibyśmy najbogatszym państwem w Europie.
20 lat rozwoju Szanghaju:
Co do zwiazków bo odszedłem od tematu. To się zgodzę, że z wiekiem jest raczej trudniej. Przestaje się chcieć ryzykować i przemeblowywać życie, no i wtopić następny raz.
Gdyby tak podyskutować czym jest potrzeba:)
Ja myślę, że i związki i bycie samym może wynikac z potrzeb...różnych, a czasem z tych samych, a może bardziej powodów...analiza mi się uruchomiła:)
A ze trudniej to prawda, bo wchodzi się w świat juz bardziej ukształtowany drugiego człowieka...ale jak się wejdzie w świat, który nam pasuje, to bywa dojrzalej i lepiej
ja to bym powiedział że to raczej kobieta bardziej potrzebuje związku z mężczyzną niż na odwrót - większa potrzeba bliskości, łatwiejsze życie finansowo, wykonywanie męskich siłowych czynności przez mężczyznę. Już nie wspominając o chęci posiadania potomstwa co jest priorytetem prawie każdej kobiety
ja to bym powiedział że to raczej kobieta bardziej potrzebuje związku z mężczyzną niż na odwrót - większa potrzeba bliskości, łatwiejsze życie finansowo, wykonywanie męskich siłowych czynności przez mężczyznę. Już nie wspominając o chęci posiadania potomstwa co jest priorytetem prawie każdej kobiety
Dlaczego to kobieta ma większą potrzebę bliskości Twoim zdaniem? Łatwe życie finansowo - większość kobiet zarabia więcej od mężczyzn. Z wykonywaniem czynności, z którymi sama przez mniejszą siłę ma problem też można sobie poradzić. I to posiadanie potomstwa ... nie, nie prawie każdej kobiety.
ja to bym powiedział że to raczej kobieta bardziej potrzebuje związku z mężczyzną niż na odwrót - większa potrzeba bliskości, łatwiejsze życie finansowo, wykonywanie męskich siłowych czynności przez mężczyznę. Już nie wspominając o chęci posiadania potomstwa co jest priorytetem prawie każdej kobiety
a
A z jakiej potrzeby mężczyźni wchodzą w relacje, jeśli nie z potrzeby bliskości, szerokiej w swojej nazwie.
Łatwiejsze życie finansowe...hmmm...to chyba po 40 i w dzisiejszym świecie średnio aktualne...sama sobie radzę całkiem dobrze, jak większość kobiet które znam:) z męskimi czynnościami reż sobie radzę, są znajomi i fachowcy, za których pracę zapłacę, gdyby coś:) i myślę że wiele kobiet z tym też poradzi sobie.
Potomstwa po 40, zazwyczaj większość już ma, a jeśli nie, to wiele kobiet już wtedy mówi nie...z różnych przyczyn
.
Czyli nie pasuje do tego schematycznego myślenia, jak pewnie wiele kobiet po 40...oprócz bliskości, to lubię i potrzebuje tylko nie wiem czy bardziej niż mężczyźni:)
98 2021-08-29 13:39:52 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-08-29 14:04:31)
Moim zdaniem to o czym rozmawiacie nie ma rozróżnienia na płeć.
Jak ktoś jest niezależny to druga osoba nie jest mu potrzebna do szczęścia. Nie ma w takiej osobie desperacji. Jest partner to jest, nie ma to nie ma.
Potrzeby seksualne? Jest FWB, prostytutki, jest masturbacja i sport. Do wyboru, do koloru.
Potrzeby typowo męskie? Są specjaliści jak elektrycy, hydraulicy. Zresztą zawsze można poprosić tatę, kolegę, brata, kolegę brata, męża siostry itp.
No nie, z konieczności to już nikt po 40 nie wiąze się. Więc teoretycznie te związki powinny być lepsze, tzn dwojga osób dojrzałych. Czy tak jest nie wiem.
Pisząc o potrzebie bliskości miałem na myśli więź emocjonalną a nie seks. Potrzebie bezpieczeństwa, wygadania się, bycia kochanym itd. Myślę że dla kobiet jest to bardziej istotne, wklejam co udało mi się znaleźć:
https://spssi.onlinelibrary.wiley.com/d … 4560.00289
This article examines gender differences in social relations and resource deficits in France (N= 553), Germany (N= 516), Japan (N= 491), and the United States (N= 514). These data, from regionally representative samples, indicate few gender differences in quantity or quality of social relations, but that women are more likely than men to experience widowhood, illness, and financial strain. In all countries, more deficits and more negative social interactions are associated with higher levels of depressive symptoms. Interestingly, among women in France and Japan but not among men in any country, quality of social relations offsets the negative consequences of resource deficits. Findings suggest that quality of social relations may have important implications for helping people, particularly women, cope with resource deficits common in late life.
https://www.sciencedaily.com/releases/2 … 175604.htm
Females find same-sex social interactions to be more rewarding than males, and females are more sensitive to the rewarding actions of oxytocin (OT) than males, according to a research study led by Georgia State University on the brain mechanisms that determine the rewarding properties of social interactions.
Oksytocyna – hormon przytulania
Oksytocyna często nazywana jest hormonem więzi społecznych, gdyż dzięki niemu budujemy zaufanie między ludźmi. To neurotransmiter działający na układ limbiczny, czyli emocjonalne centrum mózgu. Daje poczucie zadowolenia, zmniejsza odczuwany stres i lęk, a nawet sprawia, że ssaki (w tym człowiek) są monogamiczne. Naukowcy wykazali, że zarówno ludzie, jak i zwierzęta o wysokim poziomie oksytocyny są bardziej spokojni, mniej lękliwi i bardziej przyjaźnie nastawieni do innych. Hormon ten wydziela się przy porodzie i pozwala matce zapomnieć o bólu, pomaga w tworzeniu więzi między ludźmi, zwiększa zaufanie do drugiej osoby, znacznie podwyższa libido. Osoby, które często się do siebie przytulają (i dzięki temu mają wysoki poziom oksytocyny) mają niższe ciśnienie krwi: w czasie uścisku następuje wyrzut oksytocyny przez przysadkę mózgową, obniża się rytm serca i poziomu kortyzolu czyli hormonu stresu.
zarobki:
2.4 Zarobki
Kobiety średnio zarabiają o 16 % mniej niż mężczyźniPrzeciętnie we wszystkich krajach UE kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni, ale skala nierówności jest różna. W 2016 r. w UE kobiety zarabiały o 16,2% mniej niż mężczyźni (wg przeciętnych stawek godzinowych brutto), a największe rozbieżności występowały w Estonii (25,3%), Czechach (21,8%), Niemczech (21,5%), Wielkiej Brytanii (21,0%) i Austrii (20,1%). Najmniejsze różnice w zarobkach odnotowano w Rumunii (5,2%), we Włoszech (5,3%), w Luksemburgu (5,5%), Belgii (6,1%) i Polsce (7,2%).
Wskaźnik zróżnicowania wynagrodzeń kobiet i mężczyzn (gender pay gap) pokazuje skalę nierówności między przeciętną godzinową stawką wynagrodzenia brutto. Różnice w wynagrodzeniach częściowo można wyjaśnić indywidualnymi cechami pracowników np. posiadanym doświadczeniem czy wykształceniem, a także podziałem związanym ze specyfiką różnych sektorów gospodarki i profesji, tj. w niektórych branżach/zawodach różnica między zarobkami mężczyzn i kobiet jest większa niż w innych. Dlatego, aby uzyskać pełny obraz nierówności wynagrodzeń między płciami należy uwzględnić szereg uwarunkowań kulturowych, prawnych i społeczno-ekonomicznych wykraczających poza kwestię równej płacy za taką samą pracę
chęć posiadania dzieci rzeczywiście statystycznie nie jest większa po stronie kobiet:
To ze kobiety zarabiają więcej to chyba w kosmosie..
102 2021-08-29 14:55:47 Ostatnio edytowany przez Jużprawiepo (2021-08-29 14:56:27)
I zrobił nam się prawie traktat naukowy:) z danymi, z badaniami itd.
Trochę z przymrużeniem oka o tej bliskości napisałam. Ja się nie wzbraniam i nie zaprzeczam, lubię bliskośc i emocjonalna i fizyczna, nie tylko seksualną:) ale znam też panów, którzy ją lubią, a znam też takich, którzy jej się boją.
Jednak jak ktoś wcześnie powiedział, myślę, że nie o płeć w tym, kto czego potrzebuje chodzi, ale o człowieka po prostu. Od tego jakim się jest, czego się doświadczyło zależy to czego pragniemy i szukamy w związkach:)
To że wiecej mezczyzn z różnych przyczyn NAJPIERW będzie chciała zaspokoić potrzeby seksualne to jedno, ale ze mniej szukają bliskości emocjonalnej się nie zgodzę.
Raczej szukając seksu nie są po prostu tak wybredni z wiadomych względów jak kobiety.
I nawiązują relacje z kobietami z którymi bliskość ich nie interesuje częściej. Stąd może to wrażenie.
Jak Ci się chce mocno pić i jeść najpierw pijesz, ale to nie znaczy że jesteś mniej głodny.
Pisząc o potrzebie bliskości miałem na myśli więź emocjonalną a nie seks. Potrzebie bezpieczeństwa, wygadania się, bycia kochanym itd. Myślę że dla kobiet jest to bardziej istotne, wklejam co udało mi się znaleźć:
potrzeba bliskosci napisał/a:https://spssi.onlinelibrary.wiley.com/d … 4560.00289
This article examines gender differences in social relations and resource deficits in France (N= 553), Germany (N= 516), Japan (N= 491), and the United States (N= 514). These data, from regionally representative samples, indicate few gender differences in quantity or quality of social relations, but that women are more likely than men to experience widowhood, illness, and financial strain. In all countries, more deficits and more negative social interactions are associated with higher levels of depressive symptoms. Interestingly, among women in France and Japan but not among men in any country, quality of social relations offsets the negative consequences of resource deficits. Findings suggest that quality of social relations may have important implications for helping people, particularly women, cope with resource deficits common in late life.
https://www.sciencedaily.com/releases/2 … 175604.htm
Females find same-sex social interactions to be more rewarding than males, and females are more sensitive to the rewarding actions of oxytocin (OT) than males, according to a research study led by Georgia State University on the brain mechanisms that determine the rewarding properties of social interactions.
Oksytocyna – hormon przytulania
Oksytocyna często nazywana jest hormonem więzi społecznych, gdyż dzięki niemu budujemy zaufanie między ludźmi. To neurotransmiter działający na układ limbiczny, czyli emocjonalne centrum mózgu. Daje poczucie zadowolenia, zmniejsza odczuwany stres i lęk, a nawet sprawia, że ssaki (w tym człowiek) są monogamiczne. Naukowcy wykazali, że zarówno ludzie, jak i zwierzęta o wysokim poziomie oksytocyny są bardziej spokojni, mniej lękliwi i bardziej przyjaźnie nastawieni do innych. Hormon ten wydziela się przy porodzie i pozwala matce zapomnieć o bólu, pomaga w tworzeniu więzi między ludźmi, zwiększa zaufanie do drugiej osoby, znacznie podwyższa libido. Osoby, które często się do siebie przytulają (i dzięki temu mają wysoki poziom oksytocyny) mają niższe ciśnienie krwi: w czasie uścisku następuje wyrzut oksytocyny przez przysadkę mózgową, obniża się rytm serca i poziomu kortyzolu czyli hormonu stresu.
zarobki:
https://stat.gov.pl/kobiety-i-mezczyzni-w-europie/bloc-2d.html?lang=pl napisał/a:2.4 Zarobki
Kobiety średnio zarabiają o 16 % mniej niż mężczyźniPrzeciętnie we wszystkich krajach UE kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni, ale skala nierówności jest różna. W 2016 r. w UE kobiety zarabiały o 16,2% mniej niż mężczyźni (wg przeciętnych stawek godzinowych brutto), a największe rozbieżności występowały w Estonii (25,3%), Czechach (21,8%), Niemczech (21,5%), Wielkiej Brytanii (21,0%) i Austrii (20,1%). Najmniejsze różnice w zarobkach odnotowano w Rumunii (5,2%), we Włoszech (5,3%), w Luksemburgu (5,5%), Belgii (6,1%) i Polsce (7,2%).
Wskaźnik zróżnicowania wynagrodzeń kobiet i mężczyzn (gender pay gap) pokazuje skalę nierówności między przeciętną godzinową stawką wynagrodzenia brutto. Różnice w wynagrodzeniach częściowo można wyjaśnić indywidualnymi cechami pracowników np. posiadanym doświadczeniem czy wykształceniem, a także podziałem związanym ze specyfiką różnych sektorów gospodarki i profesji, tj. w niektórych branżach/zawodach różnica między zarobkami mężczyzn i kobiet jest większa niż w innych. Dlatego, aby uzyskać pełny obraz nierówności wynagrodzeń między płciami należy uwzględnić szereg uwarunkowań kulturowych, prawnych i społeczno-ekonomicznych wykraczających poza kwestię równej płacy za taką samą pracę
chęć posiadania dzieci rzeczywiście statystycznie nie jest większa po stronie kobiet:
A zdajesz sobie sprawę, że wszystkie powyższe analizy dotyczą dość małych grup badanych, co to jest N=500 w porównaniu do ludzkości
Ela - no nie, nie w kosmosie. Znam wiele kobiet, które zarabiają znacznie więcej od swoich facetów I żyją obok mnie w mieście
105 2021-08-29 15:55:34 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-29 15:58:15)
Wiele, ale na pewno nie większość. To że jakieś są nie dowodzi reguły. Ogólnie to w większości przypadków na małżeństwie z rówieśnikiem kobieta 40 plus zyska a nie straci finansowo.
30 stka pozornie zyska, a więcej straci. Bo rodzina jest kosztem kariery zawsze.
Ja bym uznała, że w obecnej sytuacji raz jest tak, raz tak. Już minęły te czasy kiedy kobiety zarabiały grosze, o ile w ogóle udało im się wyjść z domowych pieleszy. A że rodzina kosztem kariery - to na pewno, aczkolwiek da się pogodzić jedno i drugie jak się ma łeb na karku. Wymaga to jednak odrobiny wysiłku.
107 2021-08-29 17:39:42 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-08-29 17:41:57)
W obecnych czasach, gdy kobieta ma choć dwie szare kontatybilne komórki, to zawsze na związku traci. Niestety, ale mamy wciąż patriarchalny wzór związku, gdzie to kobieta sprząta, gotuje, zajmuje się domem a mąż robi karierę.. i zarabia. Kiedy dochodzi do rozstania, to kobieta oprócz doświadczenia jak prać i prasować męskie koszule rzadko coś więcej z tego związku wynosi. I rozumiem, jak się panowie tutaj obruszą.
Większość panów zawyje z gniewu i powie; ale przecież ja jej coś tam zostawiłem, a ona nie pracowała. Tylko że w tym czasie troje albo więcej dzieci wychowała, to już ten pan nie widzi.
Powiem tak; Byłam i tą piorącą koszule i teraz jestem niezależna i wolna. I w żadnym, ale to w żadnym wypadku nie zamieniłabym tego stanu dzisiejszego, mimo że jestem bez stałego faceta, na to co było kiedyś. Sorry, ale nie.
A czy trudniej sobie kogoś znaleźć w późniejszym wieku?
OCZYWIŚCIE ŻE TAK! Nie jest już tak, że się zakochasz po długim spojrzeniu w oczy, bo się zastawiasz; Co on mi tak długo w te oczy patrzył? Chce mnie na bank poderwać, ciekawe na czym mu bardziej zależy, na mnie czy na mojej pozycji/kasie? Pewnie liczy na to, że go ustawię w życiu, bo do teraz marne ma osiągnięcia.
Jeśli zaś facet ma kasę; Zaliczył już wszystko co było możliwe w jego zasięgu, więc sięga dajej.
Przepraszam, ale np. u mnie tak to wygląda
Zbyt sobie cenię stabilizację i bezpieczeństwo, żebym się narażała na utratę tego. Motylki w brzuchu już nie wystarczą.
Po prostu podoba mi się życie jakie mam i naprawdę nie chce mi się ryzykować. Miłość to przereklamowany temat, zawsze w końcu ktoś zostaje z nożem w sercu
W obecnych czasach, gdy kobieta ma choć dwie szare kontatybilne komórki, to zawsze na związku traci. Niestety, ale mamy wciąż patriarchalny wzór związku, gdzie to kobieta sprząta, gotuje, zajmuje się domem a mąż robi karierę.. i zarabia. Kiedy dochodzi do rozstania, to kobieta oprócz doświadczenia jak prać i prasować męskie koszule rzadko coś więcej z tego związku wynosi. I rozumiem, jak się panowie tutaj obruszą.
Większość panów zawyje z gniewu i powie; ale przecież ja jej coś tam zostawiłem, a ona nie pracowała. Tylko że w tym czasie troje albo więcej dzieci wychowała, to już ten pan nie widzi.
Powiem tak; Byłam i tą piorącą koszule i teraz jestem niezależna i wolna. I w żadnym, ale to w żadnym wypadku nie zamieniłabym tego stanu dzisiejszego, mimo że jestem bez stałego faceta, na to co było kiedyś. Sorry, ale nie.
a ja myślę że mamy to na co się obie strony umawiają i akceptują. Nikt nie każe być komuś niewolnicą do chowania dzieci. Natura jednak zdecydowała że to kobiety rodzą dzieci co oczywiście w kwestiach zawodowych jest utrudnieniem
Salomonka napisał/a:W obecnych czasach, gdy kobieta ma choć dwie szare kontatybilne komórki, to zawsze na związku traci. Niestety, ale mamy wciąż patriarchalny wzór związku, gdzie to kobieta sprząta, gotuje, zajmuje się domem a mąż robi karierę.. i zarabia. Kiedy dochodzi do rozstania, to kobieta oprócz doświadczenia jak prać i prasować męskie koszule rzadko coś więcej z tego związku wynosi. I rozumiem, jak się panowie tutaj obruszą.
Większość panów zawyje z gniewu i powie; ale przecież ja jej coś tam zostawiłem, a ona nie pracowała. Tylko że w tym czasie troje albo więcej dzieci wychowała, to już ten pan nie widzi.
Powiem tak; Byłam i tą piorącą koszule i teraz jestem niezależna i wolna. I w żadnym, ale to w żadnym wypadku nie zamieniłabym tego stanu dzisiejszego, mimo że jestem bez stałego faceta, na to co było kiedyś. Sorry, ale nie.
a ja myślę że mamy to na co się obie strony umawiają i akceptują. Nikt nie każe być komuś niewolnicą do chowania dzieci. Natura jednak zdecydowała że to kobiety rodzą dzieci co oczywiście w kwestiach zawodowych jest utrudnieniem
Oczywiście, że tak jest. Mamy to na co się godzimy. Jesteśmy traktowani w taki sposób na jaki się godzimy. Minęły już czasy, gdzie rozstanie czy rozwód to była jakaś skaza dla kobiet (ot chociażby patrz statystki z sądów rodzinnych która płeć zdecydowanie częściej o rozwód wnosi).
Jeśli kobieta wchodzi bądź przyjmuje rolę praczki etc to nie jest wina mitycznego patriarchatu tylko tej kobiety. Ona absolutnie nie powinna jeśli nie chce się na to godzić, nie jest bezwolną kukłą na łasce pana.
Aczkolwiek demonizowaniu małżeństwa czy partnerstwa dwojga ludzi jestem absolutnie przeciwny.
Także - kwestia ustaleń i znalezienia odpowiedniego partnera. A że nie ma łatwo? To nie brać byle czego i nie płakać po kątach.
110 2021-08-29 23:48:09 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-29 23:52:06)
To naiwne myślenie. Nie chodzi o obsługiwane męża nawet bo pierze pralka, prace domowe te z można podzielić, ale o to że dzieci nie wychowują się same i ktoś musi o 15 wyjść z pracy, z spotkania z kontrahentem aby je odebrać że szkoły czy przedszkola i zdążyć przejechać w korkach, trzeba poświęcić im czas, a nie tylko hodować, ktoś musi zostać w domu gdy chorują itd.
Nie da się też codziennie jadać w knajpach z dziećmi, czy zamawiać pizzę. Dom z dziećmi ma swoje prawa, trzeba gotować.
Chyba matki mnie rozumieją A inni nie wiedzą co piszą.
Akurat porządki domowe to Pikuś, pełno sprzętu co ułatwia i 100 - 150 zł raz na czas sprzątaczka ewentualnie. Nie tam jest problem.
No chyba że ktoś ma w d.dzieci i od rana do nocy zajmują się nimi opiekunki, a później psychiatrzy.
W obecnych czasach, gdy kobieta ma choć dwie szare kontatybilne komórki, to zawsze na związku traci. Niestety, ale mamy wciąż patriarchalny wzór związku, gdzie to kobieta sprząta, gotuje, zajmuje się domem a mąż robi karierę.. i zarabia. Kiedy dochodzi do rozstania, to kobieta oprócz doświadczenia jak prać i prasować męskie koszule rzadko coś więcej z tego związku wynosi. I rozumiem, jak się panowie tutaj obruszą.
Większość panów zawyje z gniewu i powie; ale przecież ja jej coś tam zostawiłem, a ona nie pracowała. Tylko że w tym czasie troje albo więcej dzieci wychowała, to już ten pan nie widzi.
Powiem tak; Byłam i tą piorącą koszule i teraz jestem niezależna i wolna. I w żadnym, ale to w żadnym wypadku nie zamieniłabym tego stanu dzisiejszego, mimo że jestem bez stałego faceta, na to co było kiedyś. Sorry, ale nie.
A czy trudniej sobie kogoś znaleźć w późniejszym wieku?
OCZYWIŚCIE ŻE TAK! Nie jest już tak, że się zakochasz po długim spojrzeniu w oczy, bo się zastawiasz; Co on mi tak długo w te oczy patrzył? Chce mnie na bank poderwać, ciekawe na czym mu bardziej zależy, na mnie czy na mojej pozycji/kasie? Pewnie liczy na to, że go ustawię w życiu, bo do teraz marne ma osiągnięcia.
Jeśli zaś facet ma kasę; Zaliczył już wszystko co było możliwe w jego zasięgu, więc sięga dajej.Przepraszam, ale np. u mnie tak to wygląda
![]()
Zbyt sobie cenię stabilizację i bezpieczeństwo, żebym się narażała na utratę tego. Motylki w brzuchu już nie wystarczą.Po prostu podoba mi się życie jakie mam i naprawdę nie chce mi się ryzykować. Miłość to przereklamowany temat, zawsze w końcu ktoś zostaje z nożem w sercu
Nie bardzo rozumiem tej argumentacji o tym, że kobieta ze związku wynosi tylko umiejętność prania i prasowania męskich koszul. To tak jakbym ja np. napisał, że z mojego małżeństwa wyniosłem tylko umiejętność kupowania tamponów, podpasek, rajstop Bez sensu. Ale jeśli ktoś tak chce do tego podchodzić... Ja nigdy nie miałem problemu z nastawianiem prania z rzeczami żony i tak samo vice versa. To w ogóle jakiś wyczyn w dzisiejszych czasach ? To oznaka zniewolenia ?
Takich tematów mnóstwo już było, przeczytałam kilka, jednak chciałabym bardziej od swojej strony podyskutować. A więc właśnie: jak kogoś poznać po 40? Czy może popełniam jakieś błędy, a może niewłaściwie szukam, a może nie szukam w ogóle, tylko udaję, że to robię?
To trochę o mnie słowem wstępu
Jestem po 40, po rozwodzie, matka samotna (jak ja nie lubię tego określenia).
Od rozwodu, a to już 7 lat, miałem jeden dłuższy związek (2 lata) reszta to jakieś mniej lub bardziej krótkie znajomości z których nic nie wychodziło. Dlaczego? Oto jest pytanie. Zazwyczaj ja je kończyłam, bo coś zaczynało nie grać z danym Panem, zdarzało się również, ze Panowie bez słowa się zmywali. Przez te kilka lat poznałam ich sporo w różnych okolicznościach i wniosek nasuwa mi się jeden, to już chyba niemożliwe spotkać kogoś na dłużej, do życia.
Zaczynam się z tym powoli godzić, że czekają mnie jedynie przelotne znajomości, albo bycie samej do końca mych dni
I tu pytanie, czy faktycznie jest tak trudno w pewnym wieku, czy to jednak ja te trudności piętrzę? Czy to wymagania, które podobno z wiekiem rosną? Czy może ja jednak podświadomie nie chcę związku, mimo, iż deklaruję taką chęć?
Chętnie podyskutuję na ten temat, jeśli nie jest już za bardzo „zmęczony”
Żyj sobie, rób to co zawsze i nie ograniczaj się. I zakochasz się z wzajemnością, albo się nie zakochasz. Szukanie kogoś pod listę niewiele daje, możesz spotkać taka osobę, a nie zakochasz się w niej, mimo spełnienia wszystkich cech.
Na siłę, też tego nie rob( w znaczeniu, że kogoś poznajesz, ma teoretycznie cechy, których szukasz, ale nic do niego nie czujesz), nie zmuszaj się do kogoś z rozsądku.
To jest jedną wielką niewiadoma, albo kogoś poznasz, albo nie.
(Tylko sobie nie daj wmówić otoczeniu, że po 40 jesteś już za stara na to czy na tamto a wszystko będzie dobrze).
Życzę powodzenia
113 2021-08-30 10:42:08 Ostatnio edytowany przez Kubuś_Puchatek (2021-08-30 10:50:54)
Droga Autorko,
Pozwolę i ja się odnieść do Twojego wątku. Wbrew temu co napisała tu spora liczba osób nie uważam byś miała wyśrubowane wymagania wobec partnera.
Naturalnym dla mnie jest, że osoba z bagażem życiowym, z pewnymi doświadczeniami wyniesionymi z przeżytych lat będzie mieć jasno określone wymagania i świadomość tego czego oczekuje od związku. Ty też masz taką "swoją listę" i nikt nie ma prawa poddawać ją w wątpliwość.
Każdy z nas jest inny i czego innego oczekuje od związków. Jak dla mnie Twoja lista jest składna i rzeczowa i chyba też jestem "niedzisiejszy" skoro moje wymagania wobec partnerki są podobne.
Swoje punkty traktujesz jako "must have" i dla mnie nie jest to dziwna sytuacja, bo przynajmniej świadomie wiesz czego szukasz i czego oczekujesz od swojego kandydata na partnera. Wiele spraw można dogadywać, ale masz jasno wyklarowane ramy poza które nie chcesz wychodzić co mnie wcale nie dziwi.
Ważne jest to, że przynajmniej wiesz czego nie chcesz. Wiesz jakich kandydatów masz skreślać w przedbiegach.
Nie chce tu przytaczać wypowiedzi niektórych osób, ale po przeczytaniu niektórych wpisów otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia.
Kompromisów to można szukać przy wyborze miejsca na wakacje a nie przy wyborze partnera na życie.
Ja też nie szukałem kucharki, sprzątaczki czy niańki dla mojego nastoletniego syna. Ze wszystkim sobie sam świetnie radzę.
Nie szukałem też sponsorki czy utrzymanki.
To, że Twój kandydat ma mieć uporządkowane życie (wolny, po rozwodzie, wdowiec) to zupełnie zrozumiałe.
Mnie układy pozazwiązkowe nie interesują. Koleżanki i koledzy preferujący spotkania intymne lub wszelkie inne niejasne zażyłości poza związkiem niech sobie je organizują we własnym gronie. Naprawdę dziwi mnie, że są osoby, które uważają takie relacje za naturalne...
Związek to związek - zaufanie, partnerstwo, więź, szczerość, komunikacja między ludźmi. Bez tego ani rusz.
Ze swojego punktu widzenia dodam jeszcze, że jako facet po rozwodzie, do wszystkiego podchodzę teraz z dużo większym spokojem i dystansem. Wiem, że teraz już nic nie muszę a tylko mogę. I tak jak Ty Autorko - nie muszę się godzić albo akceptować odchyleń od własnych wymagań.
Mnie poprzednie lata sporo nauczyły. Wiem jasno czego chce i wiem czego nigdy nie zaakceptuje. Wolałbym być sam niż tworzyć jakąś atrapę związku.
Twoja lista wymagań jest zbieżna z tym czego i ja wymagam od partnerki. Dodałbym tylko jeszcze jeden bardzo ważny punkt. By kandydat był samodzielny i by twardo stąpał po ziemi.
Na koniec pozostaje mi życzyć Ci powodzenia w poszukiwaniach. Nie rezygnuj ani z siebie ani ze swoich wymagań. To Twoje życie i Twoje zasady. Jeśli komuś z tym nie po drodze - to już nie Twój problem. A wydaje mi się, ze lepiej unikać pewnych zagrożeń, które wynikają z takich wątpliwej jakości związków niż później "odchorowywać" takie relacje.
Powodzenia
Doprecyzuje, z tą listą uważam, że jest ona w porządku, nie ma w niej sprzeczności, wymagania mąż rozsądne i nie z kosmosu, tylko możesz spotkać kogoś, kto nie będzie miał jakiejś cechy z tej listy, a okaże się to całkiem nieważne. Poza tym lista na medal.
O dopisze o kompromisach, kolega wyżej ma rację. Nie chodź na kompromisy. Jedynie na ustępstwa, jakie zdarza się w codziennym życiu, raz pójdziecie do kina na dramat wojenny a raz na komedie romantyczną. Albo w jeden weekend pojedziecie nad wodę a w drugi w góry. Co do rzeczy życiowo ważnych i będących podstawą związku, to nie szłabym na żaden kompromis to prosta droga do katastrofy, albo życiu w parze, ale nieszczęśliwie.
Także nie obniżaj poprzeczki, szukaj, czekaj, żyj, a może życie Cię zaskoczy. Na dół nie daj się ściągnąć, masz prawo mieć swoje wymagania, a najlepiej to nie radź się ludzi dookoła, sama przecież wiesz kogo szukać. Powiem Ci, że czy po 40 czy 20stce czy 50 yce w każdym wieku można kogoś znaleźć.
Jeszcze raz powodzenia.:)
115 2021-08-30 11:54:55 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-08-30 11:56:18)
a najlepiej to nie radź się ludzi dookoła, sama przecież wiesz kogo szukać.
Złota rada. Dopiero jak poznasz siebie, będziesz szczęśliwa sama ze sobą będziesz gotowa na prawdziwy związek.
A jak poznasz siebie to będziesz wiedzieć kogo szukać. Nikt inny za Ciebie tego nie będzie wiedzieć. Żadna najbliższa przyjaciółka, przyjaciel czy rodzina.
Nie ma sensu uganiać się za miłością. Zacznij od kochania siebie, od polubienia swojego towarzystwa - wtedy się ułoży. Dbaj o siebie, rozwijaj się. Odradzam sympatie i tym podobne portale, raczej służą do nawiązywania relacji jedynie seksualnych - a przecież nie zależy Ci tylko na tym.
Nie goń, nie szukaj na siłę.
Desperacja jest złą doradczynią.
117 2021-08-30 13:28:15 Ostatnio edytowany przez lalkaalka (2021-08-30 13:48:16)
Autorko, mi także wydają się Twoje wymagania sprzeczne.
Rozumiem , że wolność związku nie ma nic wspólnego z wiernością.
Jak się decyduje na spędzanie z kimś życia to dla mnie jest oczywiste , że muszę zrezygnować ze znajomości gdzie jest coś więcej jak koleżeņstwo, a przynajmniej muszę postawić sobie i temu " koledze " jakieś granice . Tego samego oczekuje od swojego partnera.
Ale Serio poznaje się kogoś i się ma takie oczekiwania, na samym początku znajomości ? O ile po iluś tam latach dziwne by dla mnie było, że mój Partner nagle spotyka się z jakąś koleżanką z liceum i chętnie bym takową poznała i na pewno wymagałabym tego by NIE spędzał z nią całego weekendu ( No sorry , ale NIE) ,Tak na początku bym nie wpływała na to w ogóle, nawet Jak się bzykną No to Co? Może to nie czas , że się jeszcze zdecydował na bycie ze mną/ na mnie. Takie oczekiwania na początku są nie na miejscu, to takie niebezpośrenie przyciskanie do ściany i wymuszanie jakiś decyzji i deklaracji. A tak się chyba na początku nie robi. Jeśli jestem z kimś latami w związku to Co innego . Spędzanie całego weekendu albo nocy z tą koleżankă w jej mieszkaniu byłoby dla mnie nie do przyjęcia. Ale nie po iluś tam randkach albo sexach. Może nie powinnas kazdego spotkanego Pana traktować Jak potencjalnego kandydata na męża. I po kilku randkach oczekiwać bycia jedyną.
Tak samo jeśli o wolność w związku chodzi i zainteresowania. Po Co on ma lubić tańczyć? Bo Ty lubisz? No i Co z tego. To sobie tańcz. Wymóg z d... znowu decydowanie za kogoś o spędzaniu wolnego czasu.
Mój facet uwielbia spędzać aktywnie czas, ja z kolei jestem takową domatorką. On spędza swój wolny czas na sportach wodnych , A ja w kuchni , bo uwielbiam gotować. Oczywiscie trzeba czesto podejmowac kompromisy i ani ja ani on nie ma z tym problemu. Ty nie jestes gotowa na jakies kompromisy , na dodatek bardzo niecierpliwa. Sorry , ale nie musisz byc dla nowo poznanych facetow ta jedyna i nie musza Cie tak traktować. Nie musi byc po 3 spotkania wierny. A Ty tego wymagasz. Nie dziwie sie ze facet nie ma ochoty i odcjodzi.Facet nie musi lubic tanczyc bo ty lubisz. Chcesz wolnego to mu ta wolność daj. Takich szukasz a pozniej zdziwko, że z tej wolnosci dla Ciebie zaraz , teraz nie rezygnuja.
Mysle ze Jak ma byc z tego związek to przyjdzie pora na omawianie wymagan, ale stawianie jakis na początku znajomości, Serio? Jak jest przystojny, ciekawy, ogarniety to się spotykaj, uzywaj. Sama komplikujesz i się dziwisz że faceci noe wytrzymuja i koncza znajomość.
Ja nie widzę konkretnej babki, a jedynie zaborczosc, brak gotowosci na kompromisy i za duze wymagania ( Jak na początek znajomości )
Pewne cechy dyskwalifikują już na starcie: brak stałej pracy, leń.
Pracoholik też ciężko. Jednak różne sytuacje chodzą po ludziach. Po rozwodzie faceci często zaczynają od zera, można też miec firmę i/ lub zyski i je stracić. Mozna inwestować ogrom kasy w coś i cos moze nie wyjsc/ zbankrutować.Facet może Właśnie chce się z dołku finansowego podnieść stąd ten pracoholizm. Brak zrozumienia w takiej sytuacji nie ma nic wspólnego z konkretymi wymaganiami i samoświadomością , a po prostu brak zrozumienia i taka emocjonalna wygoda. Skreślam kogoś, bo nie pasuje do mojej listy , ponieważ nie obchodzi mnie człowiek i jego droga do tego miejsca w którym sie znalazl ,a sam fakt , że nie jest tam gdzie ja.
I Salomonka, Ela piszecie bzdury o tym zniewoleniu Serio. Posiadanie dzieci nie przeszkadza kobiecie w rozwoju i pracy. Rok czasu da sie przeżyć, a po roku to juz wasze wlasnie decyzje.
Skoro są kobiety, które z własnej woli zostają w domu i taki przyklad dają środowisku i własnym dzieciom to niech się nie dziwią, że jest to odbierane jako cos naturalnego.
A pozniej wielkiej zdziwienie , że lata ulecialy, a te dalej od mężów uzalezaleznione.
A Jak juz w domu siedza to niech cos robia, a Jak im pranie, sprzatanienie, gotowanie nie pasuje to niech ida do pracy. Naprawde nie rozumiem Jak normalnie myslaca kobieta może w tych czasach jeszcze chciec siedziec w domu. A Jak przyjdzie Co do czego to jęczą ze nic nie mają. No z czego niby? Nie mam ani jednej kolezanki, mowa o tych , które maja dzieci , które latami w domu siedza i rezygnuja z Pracy bo dzieci. Sa zlobki, sa przedszkola, pozniej dzieci ida do szkoly. Dziecmi sie zajmujesz po przedszkolu i po szkole. Serio nie rozumiem tego jęczenia. Przyjdzie Co do rozwodu to później wielce pokrzywdzone i wołają kase od eks mężów. Mi by bylo wstyd, Serio. I do rozwodu nie musi dojsc bym nie byla tylko praczka, nianka, sprzataczka i kucharka , bez wlasnych dochodow. Kobiety same się poswiecaja za nic robia z siebie jakies meczennice bo "MUSZA" prac, gotować, wychowywac. Chyba wiecie, że za darmo na samym początku, a później jęki i płacz, wołanie o alimenty. No proszę Cię. I to w tych czasach.
Dzieci trzeba odwozic zawozic i trzeba siedziec z nimi w domu Jak sa chore , No i nalezaloby spędzać z nimi czas I swiezo gotować. I Serio da sie. Nawet Jak dwojka pracuje. Ja pracuje 40 godzin w tygodniu , maz tez. Ja zawoze o 7, moj maz odbiera przed 16. Jeśli chodzi o choroby to się zmieniamy. Ja gotuje, maz robi zakupy. Ja sprzatam w domu , maz oprawia ogrodek.
Ale Jak mozna miec pretwnsje o to, że kobieta musi robic to sama skoro sama z własnej woli siedzi w domu? A co innego chcialaby taka kobieta siedzaca w domu robi, na? No ludzie. Nikt wam nie kaze siedziec w domu i rezygnowac z pracy.
118 2021-08-30 13:56:50 Ostatnio edytowany przez kobietapo40 (2021-08-30 13:59:08)
nie było mnie przez weekend i tyle postów cieszy mnie to niezmiernie, ze temat jednak ciekawy.:)
Odniosę się do paru wyłapanych zdań:
Foggy napisał:
"szukasz pana równego Tobie lub lepszego. Tymczasem sporo osob moze byc zagubionych, po przejsciach, kopniętych przez życie - ale jednoczesnie wartosciowych...........
........bo w takim wieku kazdy ma swoich przyzwyczajen cała masę. Chocby głupie przyziemne sprawy bytowe, stosunek do pieniedzy, forma spedzania wolnego czasu, styl ubierania, dieta, religia, godziny spania"
Tak szukam Pana równiego sobie pod wieloma względami (oczywiście nie wszystkimi) ale są pewne podstawy. Tak i jeszcze raz tak, bo związek ma spowodować, że żyje nam się łatwiej a nie trudniej. Jeśli Pan jest zagubiony i nie przepracował swoich traum z przeszłości, nie będzie (dla mnie) dobrym partnerem i tyle. Przyziemne sprawy o który piszesz, są bardzo istotne bo to jest włąśnie życie, nie mam ochoty spierać się o pieniądze, formy spędzania czasu, więc im bardziej jest to zbieżne, tym lepiej.
Tamiraa napisała:
"Jeśli ktoś ci się podoba przymkniesz oko na coś, co ci nie w smak."
Nie Tamiraa na pewne kwestie nie przymknę, przymykałam na wiele rzeczy oko w małżeństwie i poprzednich związkach, nic z tego dobrego nie wyszło.
Kubuś_Puchatek i Rossanka, bardzo wam dziękuję za te podnoszące na duchu wpisy.
Lalkaalka - nie wiem skąd wyciągnęłaś tak daleko idące wnioski, bo chyba nie z moich wypowiedzi
"Rozumiem , że wolność związku nie ma nic wspólnego z wiernością.
Jak się decyduje na spędzanie z kimś życia to dla mnie jest oczywiste , że muszę zrezygnować ze znajomości gdzie jest coś więcej jak koleżeņstwo, a przynajmniej muszę postawić sobie i temu " koledze " jakieś granice . Tego samego oczekuje od swojego partnera.
Ale Serio poznaje się kogoś i się ma takie oczekiwania, na samym początku znajomości ? O ile po iluś tam latach dziwne by dla mnie było, że mój Partner nagle spotyka się z jakąś koleżanką z liceum i chętnie bym takową poznała i na pewno wymagałabym tego by NIE spędzał z nią całego weekendu ( No sorry , ale NIE) ,Tak na początku bym nie wpływała na to w ogóle, nawet Jak się bzykną No to Co? Może to nie czas , że się jeszcze zdecydował na bycie ze mną/ na mnie. Takie oczekiwania na początku są nie na miejscu, to takie niebezpośrenie przyciskanie do ściany i wymuszanie jakiś decyzji i deklaracji. A tak się chyba na początku nie robi. Jeśli jestem z kimś latami w związku to Co innego . Spędzanie całego weekendu albo nocy z tą koleżankă w jej mieszkaniu byłoby dla mnie nie do przyjęcia. Ale nie po iluś tam randkach albo sexach. Może nie powinnas kazdego spotkanego Pana traktować Jak potencjalnego kandydata na męża. I po kilku randkach oczekiwać bycia jedyną."
Ty tak na serio? Chyba nawet nie chce mi się tego komentować. Napiszę tylko tyle - męża nie szukam. I nigdy nie traktowałam każdego mężczyzny z którym się krótko spotykałam jak potencjalnego, przyszłego partnera, którego chcę do ołtarza zaciągnąć, a on musiał uciekać przed tą modliszką
i jeszcze to:
"Sorry , ale nie musisz byc dla nowo poznanych facetow ta jedyna i nie musza Cie tak traktować. Nie musi byc po 3 spotkania wierny. A Ty tego wymagasz."
Boszeeee, nic nie zrozumiałaś z tego co napisałam. Czy myślisz, że po trzech spotkaniach już wszystko wiem o nowo poznanym facecie? Nie, nie wiem, poznaję go. Nie prowadzę wywiadu aby sprawdzić czy spełnia wszystkie moje wymagania na pierwszym spotkaniu.
I jeszcze nawiążę do tego tańca (bo zauważyłam, ze często jest poruszany)- gdzie napisałam, że musiiii?? Napisałam, że miło by było gdyby lubił. Tyle, nie ma co się rozwodzić nad tym punktem, jest wiele istotniejszych.
Kobietapo 40 - proszę bardzo
Ja rozumiem Twój post, Twoją listę zyczen, wydaje mi się normalna.
Na forum rozmawiaj o czym chcesz, o hobby, gotowaniu, modzie, nawet o polityce, ale nie dzieł się może sprawami uczuciowymi, bo widzisz jak to się kończy. A wiesz czemu, bo ludzie piszą że swojego punktu widzenia. Inaczej napisze Ci nieszczęśliwy w małżeństwie mąż, inaczej starsza rozwodka, nie mogąca sobie ułożyć życia, jeszcze inaczej zdradzana mężatką bez środków do życia. Inaczej napisze Ci młoda 25 letnia osoba i nieco starsza po 50txe;)
Wiesz kogo chcesz to takiego szukaj/ czekaj.
Haha. Rozumiem, o co Ci chodziło z tym punktem o tańcu, zdziwiłam się, że ktoś to może odebrać w sposób, że jak facet nie lubi tańczyć to nara , papa i następny:D
Od siebie Ci powiem, że ja np lubię jak facet lubi i ma kwiaty doniczkowe w mieszkaniu. Dużo kwiatów. Ale to nie jest przecież cecha, przez pryzmat której szukałabym kandydata haha. Po prostu moloby było być z taką osobą, bo sama lubię kwiaty w domu
Tekstami o tym, że nie masz co po 40 wybrzydzać, bo facet weźmie jak nie Ciebie to 30latkę-tym to się wcale nie martw. Chcę niech bierze. Z jakiegoś jednak powodu nie bierze;)
Słowem Tobie ma być dobrze, z forum nikt za Ciebie nue przeżyje życia , na forum ktoś Ci coś napisze może nawet niepochlebnego, zamknie laptopa o zapomni , że tu w ogole coś napisał. A dużo ludzi chce sobie po prostu podnieść samoocenę.
To się rozpisałam, ale to przez deszcz, leje i leje i pokrzyżował mi plany.:)
Jeszcze raz na koniec powodzenia.;)
120 2021-08-30 14:33:08 Ostatnio edytowany przez kobietapo40 (2021-08-30 14:34:58)
Kobietapo 40 - proszę bardzo
Ja rozumiem Twój post, Twoją listę zyczen, wydaje mi się normalna.
Na forum rozmawiaj o czym chcesz, o hobby, gotowaniu, modzie, nawet o polityce, ale nie dzieł się może sprawami uczuciowymi, bo widzisz jak to się kończy. A wiesz czemu, bo ludzie piszą że swojego punktu widzenia. Inaczej napisze Ci nieszczęśliwy w małżeństwie mąż, inaczej starsza rozwodka, nie mogąca sobie ułożyć życia, jeszcze inaczej zdradzana mężatką bez środków do życia. Inaczej napisze Ci młoda 25 letnia osoba i nieco starsza po 50txe;)
Wiesz kogo chcesz to takiego szukaj/ czekaj.
Haha. Rozumiem, o co Ci chodziło z tym punktem o tańcu, zdziwiłam się, że ktoś to może odebrać w sposób, że jak facet nie lubi tańczyć to nara , papa i następny:D
Od siebie Ci powiem, że ja np lubię jak facet lubi i ma kwiaty doniczkowe w mieszkaniu. Dużo kwiatów. Ale to nie jest przecież cecha, przez pryzmat której szukałabym kandydata haha. Po prostu moloby było być z taką osobą, bo sama lubię kwiaty w domu
Tekstami o tym, że nie masz co po 40 wybrzydzać, bo facet weźmie jak nie Ciebie to 30latkę-tym to się wcale nie martw. Chcę niech bierze. Z jakiegoś jednak powodu nie bierze;)
Słowem Tobie ma być dobrze, z forum nikt za Ciebie nue przeżyje życia , na forum ktoś Ci coś napisze może nawet niepochlebnego, zamknie laptopa o zapomni , że tu w ogole coś napisał. A dużo ludzi chce sobie po prostu podnieść samoocenę.
To się rozpisałam, ale to przez deszcz, leje i leje i pokrzyżował mi plany.:)
Jeszcze raz na koniec powodzenia.;)
Tak Rossanko, zgadzam się z Tobą, każdy pisze z własnego doświadczenia lub obecnej sytuacji życiowej i widać to w niektórych postach
Lubię to forum, często je podczytuję i cenię sobie opinie ludzi tutaj, ale fakt nie spodziewałam się tyle krytyki....biorę na klatę
Jednak to pokazuje przekrój ludzi i ich sposobu myślenia, podejścia do życia, doświadczeń. Wiem, że z wieloma ciężko byłoby mi się dogadać w realnym życiu, więc pewnie znajomymi byśmy nie zostali....tak samo jak z partnerem, którego poznaję, z jednym chcę kontynuować znajomość z innym nie, każdy ma te swoje wymagania :):):):)
A powodzenie na pewno się przyda, dziękuję
121 2021-08-30 14:48:24 Ostatnio edytowany przez lalkaalka (2021-08-30 14:57:56)
kobietapo40, wyciągnęłam wnioski z Twoich wypowiedzi. Sama mówiłaś, że to były znajomości krótkie i nie rozwijające się. Na tym etapie nie mam takich wymagań ( jakie ty przedstawilas- nie wszystkie oczywiscie )Jak do faceta , z którym chcę dzielić życie m.in tego ze ma byc monogamista. Sama dziwisz się, że facet od randkowania nie stał się kimś więcej i pytasz czy wymagasz za wiele między innym tego zeby byl wierny ? Czyli Kto? Facet na randki czy Twój przyszly niedoszly? Bo to wielka roznica. Z drugiej strony od razu się TYM facetem do związku nie stanie, więc nie uważam zeby to skreslalo kogoś bo nie jestes jedyna z która sie spotyka. Zapewne Jak sie zakocha to sam zechce się ograniczyc do Twojej osoby.
Z tą koleżanka to mogłam zacytować, to rzeczywiście nie przykładowa sytuacja podana przez Ciebie.
Męża nie chcesz, ale chcesz związku i Partnera, i z takim celem ruszasz na "podbój" , pod takim kątem ułożyłaś swoją Liste. I nie zrozum mnie źle, wymagania powinno się jak najbardziej mieć i nie ze wszystkim powinno się isc na kompromis. Ale takie " poście w zaparte " , trzymanie się tych punktów Jak jakies wyroczni Ci to bardziej tylko utrudni.
Pomijając fakt oczywiście, że mało facetów kolo 40 ogarniętych , którzy są wolni. A jak są wolni to nie na ich liście ponowne wiązanie się, a jesli juz to prędzej wyrwą jakąś zadbaną, niegłupią 30-stkę i to bez problemu. I to nie dlatego ze jest mlodsza i jakas ladniejsza lepsza, a bardziej dlatego ze jest bardziej sklonna do zycia i kompromisow. Im czlowiek starszy tym wiecej przekonan, upodoban, przyzwyczajen i coraz ciezej takie zmienc/ zrezygnowac z noch.
Chyba ze spotkasz kogos przypadkiem i o swoich wymaganiach zapomnisz i nie zdazysz przefiltrowac kazdej jego niedoskonalosci bo sie po prostu zakochasz bo to ta lista to jednak nie jest pewnik ze sie w takim zakochasz a to ze ktos w 100 % nie spelnia Twoich oczekiwan, wcale nie oznacza ze nie mozesz z kimś takim byc szczęśliwa. Dlatego przestan sie tak zadreczac i się tak kurczowo trzymać swojej listy, boś dojrzala, konkretna i swiadoma. Swiadomie i konkretnie mozesz tez zakonczyc związek jesli Ci w takim związku źle.
122 2021-08-30 15:13:12 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-30 15:48:03)
Nie wiem Lalkaalka na jakim poziomie Ty utrzymujesz dzieci . Ale chyba z Salomonką nie mamy na mysli zycia za 3500 netto, a tyle przeciętnie będzie zarabiać kobieta która nie zrobiła kariery. A kariera to nie awans na kierowniczkę w sklepie czy na w przedszkolu, ktorej podziekuja po 50 bo sa mlodsze
To nie jest niezależność
Status matki Polki, steranej zyciem walczącej by wiązać koniec z końcem honorowo bez męża też nie kazdej odpowiada.
Więc ile byś miała do dyspozycji gdyby rozpadło się Twoje małżeństwo, otrzymała połowę kasy z waszej nieruchomości, a może też połowę kredytu, i samodzielnie utrzymywała dzieci, łącznie z oplaceniem im studiów, wydatków na zdrowie swoje i ich?
Jaka kwota Ci wystarczy i czy masz ją pewną na następne 40 lat?
Nie za bardzo rozumiem też komu zarzucasz siedzenie w domu. ?
Kto tu o tym pisał.?
Kubuś Puchatek, aż się uśmiechnęłam że się tu pojawileś, bo właśnie sobie pomyślałam że autorka ma podobne myślenie do Twojego: wszystko ładnie i niby wymagania nie z kosmosu, ale dość sztywno.
Więc musielibyscie się z kimś idealnie dopasować, rzecz z w tym, że życie nie jest idealne i brak elastyczności może zacząć uwierać, nawet jak na początku jest sielanka.
Ale może kogoś takiego znajdziecie, drugiego konika do pary w tym samym rytmie
Pozwól jednak Kubuś że nie każdy będzie miał taką wizję i po co nazywać jego podejście atrapami relacji czy związków? Nie ma jednego modelu, jak sam zauważyłeś.
Ważne by o tym wcześniej rozmawiać.
kobietapo40, wyciągnęłam wnioski z Twoich wypowiedzi. Sama mówiłaś, że to były znajomości krótkie i nie rozwijające się. Na tym etapie nie mam takich wymagań ( jakie ty przedstawilas- nie wszystkie oczywiscie )Jak do faceta , z którym chcę dzielić życie m.in tego ze ma byc monogamista. Sama dziwisz się, że facet od randkowania nie stał się kimś więcej i pytasz czy wymagasz za wiele między innym tego zeby byl wierny ? Czyli Kto? Facet na randki czy Twój przyszly niedoszly? Bo to wielka roznica. Z drugiej strony od razu się TYM facetem do związku nie stanie, więc nie uważam zeby to skreslalo kogoś bo nie jestes jedyna z która sie spotyka. Zapewne Jak sie zakocha to sam zechce się ograniczyc do Twojej osoby.
Czy naprawdę trzeba Ci to rozrysować? rozpisać harmonogram, po jakim czasie kto ma być wierny, a po jakim można sobie jeszcze pobzykać? A do zakochania to długa droga, na początku to można się ewentualnie zauroczyć
Męża nie chcesz, ale chcesz związku i Partnera, i z takim celem ruszasz na "podbój" , pod takim kątem ułożyłaś swoją Liste. I nie zrozum mnie źle, wymagania powinno się jak najbardziej mieć i nie ze wszystkim powinno się isc na kompromis. Ale takie " poście w zaparte " , trzymanie się tych punktów Jak jakies wyroczni Ci to bardziej tylko utrudni.
Pomijając fakt oczywiście, że mało facetów kolo 40 ogarniętych , którzy są wolni. A jak są wolni to nie na ich liście ponowne wiązanie się, a jesli juz to prędzej wyrwą jakąś zadbaną, niegłupią 30-stkę i to bez problemu. I to nie dlatego ze jest mlodsza i jakas ladniejsza lepsza, a bardziej dlatego ze jest bardziej sklonna do zycia i kompromisow. Im czlowiek starszy tym wiecej przekonan, upodoban, przyzwyczajen i coraz ciezej takie zmienc/ zrezygnowac z noch.
No cóż będę miała trudniej, nie zawsze w życiu jest łatwo, a już o partnera po 40 szczególnie - jak to mnie tu wiele osób przekonuje
:)
I o co Wam chodzi z tymi 30?? Skłonna do życia i kompromisów? - no brzmi to jak wybór posłusznej dziewczynki, bo Pan po 40 (zgodnie z tym co piszesz) będzie miał już jakieś przekonania, upodobania, przyzwyczajenia, a ona rozumiem miałaby się dostosować bo tych upodobań i przekonań nie posiada.
124 2021-08-30 15:46:13 Ostatnio edytowany przez lalkaalka (2021-08-30 15:51:56)
Nie wiem Lalkaalka na jakimnppziomoe Ty utrzymujesz dzieci . Ale chyba z Salomonką nie mamy na mysli zycia za 3500 netto, a tyle przeciętnie będzie zarabiać kobieta która nie zrobiła kariery. A kariera to nie awans na kierowniczkę w sklepie czy na w przedszkolu, ktorej podziekuja po 50 bo sa mlodsze
To nie jest niezależność
Status matki Polki, steranej zyciem walczącej by wiązać koniec z końcem honorowo bez męża też nie kazdej odpowiada.
Tak się składa, że na bardzo dobrym poziomie. I to bez kierowniczego stanowiska. Gdybysmy mieli zyc z jednej pensji nie byloby nas stac na takie " luksusy " albo mąż musiałby brać kazde zlecenie i / albo byc ciągłe na wyjazdach. Czyli co nie oplaca sie za 3500 pojsc do pracy? Dwie pensje to zawsze wiecej , a nie mniej ,nawet jesli to 3500. Chociazby na wlasne wydatki i w razie Co gdyby maz mnie mial w 4 litery kiedys kopnąć!
Trzeba bylo na doświadczenie pracować albo kariere robic a nie w domu siedziec na mezu utrzymaniu i dzieci wychowywac. Ja skonczylam studia medyczne nie tylko uczac sie po nocach ale tez wstawalam do chorego czy placzacego dziecka po nocach, ale wiedziałam po co. I czy jakies egzaminy czy nie dziecko bylo non Stop u mnie, chore czy zdrowe. 3 lata bylam na utrzymaniu faceta ( wlasnie wtedy ) i nigdy wiecej .
I obraz matki polki styranej życiem to dpa mnie wlasnie obraz kobiety pierzącej, jęczącej męczennicy, która wlasnie taka droge sobie sama wybrala. Ja sie bardzo ciesze ze moje dzieci i maz nie traktuja mnie Jak sprzataczka i kucharke i sama sie tak nie czuje. I nie mam uczucia ze wiaze koniec z koncem , za to mam uczucie ze niezaleznie w Co inwestujemy nalezy sie tez mnie a Jak mojemu mezowie sie kiedys odwidzi to jestem w stanie sama siebie utrzymac. Tyle o rownoprawnosci a kobiety swiadomie Nadal sie dają wrobic w role sprzataczki i kucharki. Jak Kto lubi. Jak sie wam oplaca siedziec w domu bardziej Jak pracowac czy sie ksztalcic to się liczcie z tym ze musicie zaczac pozniej po iluś tam latach bez wyksztalcenia badz doświadczenia zaczynac w wieku 35 lat Jak dzieci "odchowane" . Jakby mi moja babcia takie rzeczy opowiadala to bym zrozumiala ale nie kobiety w dzisiejszych czasach.
I nie chce rzucac liczbami ale by mi starczylo. A dzieci utrzymuje matka i ojciec, nawet po rozstaniu. Bo o ile uwazam ze kobieta dorosla zdrowa nie potrzebuje alimentow od eks męża,
Tak uwazam ze dzieci należą sie Jak psu buda. To samo sie tyczy Studiow. Ale na takowe odkladamy juz na Konto
125 2021-08-30 15:49:54 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-30 15:51:21)
Czyli ile zarabiasz na tym szeregowym stanowisku? 10 tys?
Piszemy o samodzielności kobiety więc co mają do rzeczy 2 połączone pensje??
Mam wrażenie że chyba nie zrozumiałaś tego o czym pisaliśmy po prostu.
A niech sobie Ci panowie, którzy chcą 30, ich szukają
A niech sobie Ci panowie, którzy chcą 30, ich szukają
A niech sobie Ci panowie, którzy chcą 30, ich szukają
A niech sobie Ci panowie, którzy chcą 30, ich szukają
A niech sobie Ci panowie, którzy chcą 30, ich szukają