Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 79 z 79 ]

66

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
bagienni_k napisał/a:

Oczywiście, weź tylko pod uwagę, że on może sądzić nieco inaczej, bo zapewne nie wie o tym, co było z Tobą wcześniej...?

Z drugiej strony, jeśli jesteś w stanie zrobić dla kogoś wszystko, to jest trochę niepokojące, szczególnie jeśli to początek relacji...


Przeszłość w nowej relacji nie ma żadnego znaczenia.

Powiedzialm ze duzo bym zrobiła a nie wszystko

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:

Nie byłam dobrym człowiekiem. Może zacznę od tego, że ponad 3 lata temu ex mnie zostawił. Byłam w nim zakochana.  W międzyczasie gdy działo się źle pojawił się obok mnie dobry i zabójczo przystojny mężczyzna.

Była między nami chemia na poziomie 300%. Jednak nie miał on charakteru ex, tych samych zainteresowań jak ex więc nie chciałam się z nim wiązać.  Wiedział o moim eks.

Ten człowiek wspierał mnie w każdym momencie mojego życia. Nikt tak nie słuchał jak on, nikt tak nie dopingował jak on. Nikt tak się nie troszczył jak on. Chciał żebym stałe się uśmiechała, dowartosciowywał mnie.

Mówił że mnie kocha ze na mnie będzie czekał ile trzeba. Że liczę się tylko ja. Ile komplementów od niego dostałam. Nie jestem w stanie zliczyć

Mówiłam mu że nie jestem gotowa.... Nie obiecywałam mu nic ale go perfidnie wykorzystywałam wiedząc jak bardzo stracił dla mnie głowę. Widząc jak ogłupiał. Wyidealizował mnie.... Nie myślał trzeźwo

Dawał mi duzo... Uczucia, prezentów.... Ja wszystko przyjmowałam.... W zamian nie dając mu nic. A wręcz zabierałam mu wszystko....

Mówił że nie interesuje go seks bez zobowiązań.

Ja wykorzystałam wielokrotnie jego uczucie... Aby odnieść korzyść seksualna  A po wszytskim byłam oziębła.... Ciegnęła mnie do niego chemia.

Zrobiłam mu rollercoster z uczuć. Karałam milczeniem..... Wprowadzałam w poczucie winy. Do tego stopnia ze facet myslal ze moje zachowanie jest jego wina... Zburzyłam mu poczucie własnej wartości. Podeptałam to wszystko

Dodatkowo upokarzałam go spotykając się równocześnie z innymi... Jego klamaalam ze z nikim się nie spotykam. Albo unikałam tematu



W końcu chłopak chcial to wszystko zakończyć. Chciał porozmawiać. Ja specjalnie przez miesiąc nie dawalam znaku życia. Po to by męczył się jeszcze bardziej i tak też było..... Męczył się. Porozmawialiśmy. Zakończyliśmy to





Jednak 3 MIESIĄCE później.... Odezwałam się do niego bo uwaga!!! Nie maialam z kim isc na wesele. Nie chciałam isc sama

On był pewny że chce z nim związku. Zgodził się na wesle. Był uradowany

Podczas wesle dochodziło do pocałunków a nad ranem do innych rzeczy.

On zakochany po uszy

Ja na drugi dzień go olałam i zamilkłam po weselu na miesiąc. Mimo ze szukał kontaktu, chciał wiedzieć co się stało. Był w szoku. Ja nadal milczałam widzac jak się męczy. Zrobiłam mu ogromną nadzieję tym weselem



Finalnie doszło do emocjonalnej konfrontacji

Obarczylam go wina za wszytko. Za to że tak wyglądała na sza relacja. Dosłownie obciążyłam go poczuciem winy. Dodatkowo powiedziałam straszne slowe: że nawet na koleżeństwo trzeba sobie zasłużyć

Czytając to... Masakra.
Po co ten tytuł?
Bo nie jest jak ex... Litości! Każdy nie będzie taki jak ex!
Ranisz tego chłopaka, bo chcesz, bo to lubisz, bo sprawia Ci to przyjemność.
Co zrobić? Może terapia?

68 Ostatnio edytowany przez Airuf (2021-07-18 12:46:54)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:

Zaczyna mnie to gryźć coraz mniej.

Facet nie miał 16 lat tylko 26.... Siła go nie trzymałam. To on zabiegał nie ja... Ja jasno postawiłam sprawę. Nie wyznawałam mu miłości i nie składałam deklaracji. Mógł odejść kiedy mu to mówiłam

Mam nadzieję że jeżeli rzeczywiście prawdą jest ze teraz ma doła to szybko dojdzie do siebie

Mysle ze to koniec tematu. Niech każdy będzie odpowiedzialny za siebie. On też mógł ze mną poważnie porozmawiać

Jaka zmiana narracji w stosunku do pierwszego posta - czyżbyś nie uzyskała pocieszenia na jakie liczyłaś? W sumie nikt nie napisał że przesadzasz i w gruncie rzeczy jesteś dobra osobą...


nabis napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Oj, żeby tylko ten nowy się nie dowiedział, co odwalałaś z Twoim niedoszłym "facetem do przytulania". Życzę jednak, mimo wszystko, jeszcze więcej refleksji, bo dalej siedzi w TObie chyba przekonanie o swoje wyjątkowości i zaj***ci, co pozwalało Ci wcześniej odstawiać takie numery..


Jakie znaczenie ma przeszłość w teraźniejszej relacji???  Skoro obecnego traktuje jak kogos wyjatkowego i skoro zrobiłabym dla niego prawie wszystko to to się w tej chwili liczy.

A nie to jak potraktowałam jakiegoś chłopaka w przeszłości.


Każdy ma jakas przeszłość.... A dla obecnego jestem w stanie zrobić duzo i chce sobie życie z nim ułożyć

Nie ma żadnego znaczenia... prawie... Ot, po prostu jak Twój obecny partner dowie się że bawiłaś się uczuciami i wykorzystywałaś zakochanego w Tobie mężczyznę przez dłużysz okres czasu to zyska informacje o tym że tak potrafisz. I już zawsze będzie miał to w głowie - ze świadomością że skoro potrafisz bawić się ludźmi i ich wykorzystywać to jego też możesz tak, bez skrupułów, potraktować... Może go to nie ruszy...

69

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
Airuf napisał/a:

Nie ma żadnego znaczenia... prawie... Ot, po prostu jak Twój obecny partner dowie się że bawiłaś się uczuciami i wykorzystywałaś zakochanego w Tobie mężczyznę przez dłużysz okres czasu to zyska informacje o tym że tak potrafisz. I już zawsze będzie miał to w głowie - ze świadomością że skoro potrafisz bawić się ludźmi i ich wykorzystywać to jego też możesz tak, bez skrupułów, potraktować... Może go to nie ruszy...

Otóż właśnie..Dowie się smile A co z tym zrobi to już inna sprawa:)

70 Ostatnio edytowany przez JedynyRealista (2021-07-18 16:14:37)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:

Przeszłość w nowej relacji nie ma żadnego znaczenia.

Ma, bo ty sie nic nie zmienilas a mozne i teraz jestes nawet gorsza bo masz wieksza swiadomosc swoich czynow i dostrzeglas jak swietna jestes maniplantka. Dla ciebie w relacji najwazniejsze sa jakies bzdury ktore przemijaja. Wkoncu wyssiesz wszystko tez i z tego nowego i go zostawisz jak juz nic nie zostanie. Ewentualnie on zorientuje sie jaka jestes i sam ucieknie czego mu troche zycze sad

71

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Nie szukaj usprawiedliwienia. "Mówiłam mu, że nic z tego nie będzie" - ale zachowywałaś się inaczej.  Traktowałaś go jak zabawkę. A teraz szukasz , co by tu wyciągnąć na swoją obronę. Nie doceniłaś świetnego faceta, bo nie był Twoim eks. Nie tylko nie doceniłaś, ale się nim bawiłaś.

72

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
Tom36 napisał/a:

Nie szukaj usprawiedliwienia. "Mówiłam mu, że nic z tego nie będzie" - ale zachowywałaś się inaczej.  Traktowałaś go jak zabawkę. A teraz szukasz , co by tu wyciągnąć na swoją obronę. Nie doceniłaś świetnego faceta, bo nie był Twoim eks. Nie tylko nie doceniłaś, ale się nim bawiłaś.


No nic. Jak wiadac nie zostawiliście na mnie "suchej nitki" według was wszystko jest moja wina i jestem najgorsza

Po części jest to moja wina ale ze wszystkim się nie zgodzę

73

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

I jak tam sprawy się u Ciebie mają?

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Czyli wiersz Agnieszki Osieckiej w realu smile smile
Musiałem zacytować

Powiedziałam, że do ciebie przyjdę,
nie przyszłam.
Powiedziałam, że za ciebie wyjdę,
nie wyszłam.
Powiedziałam, że nie umiem zdradzić,
umiałam.
Powiedziałam, że się chcę poprawić,
nie chciałam.
Tłumaczyłam, że nie zapominam,
no, nie wiem...
Raz już była przecież taka zima
bez ciebie.
Przysięgałam: "Jesteś całym światem" -
niemądrze.
Obiecałam: "Wrócę tu przed latem" -
a skądże...

Bo ja tak mówiłam żartem.
Dobry żart jest tynfa wart.
A ty oczy masz uparte,
ty budujesz domek z kart.
Czasem palnę coś w rozmowie,
żartem snuję jakiś plan,
a ty zaraz myślisz sobie,
przywiązujesz się nad stan.
Ty tak nie znasz się na żartach,
aż mnie czasem bierze złość,
ja ci mówię: "Idź do czarta,
mam po uszy ciebie! Dość!",
ja ci mówię: "Idź do czarta,
mam po uszy ciebie! Dość!".

Powiedziałam, że już nie zadzwonię,
dzwoniłam.
Powiedziałam: "Idź już lepiej do niej" -
kręciłam.
Powiedziałam: "Nic już nie pamiętam..." -
a jakże!
Powiedziałam: "Cóż, nie jestem święta!" -
to fakt, że
okłamałam ciebie tyle razy,
mój miły.
Jakoś na to nie brak mi fantazji
i siły.
Powiedziałam: "Już nie będę czekać" -
czekałam...
Bo czasami chce się do człowieka -
ja chciałam!

Tylko tak mówiłam żartem.
Dobry żart jest tynfa wart.
A ty oczy masz uparte,
ty budujesz domek z kart...
Raz palnęłam cos w rozmowie,
tyś się zerwał i w tył zwrot,
pomyślałeś widać sobie:
Czas, by zmienić wreszcie port!
Gdy uskładasz już na bilet,
okręt zacznie fale pruć,
to w Koluszkach, w Mińsku, w Chile
ja cię znajdę, krzyknę: "Wróć!",
to w Koluszkach, w Mińsku, w Chile
ja cię znajdę, krzyknę: "Wróć!".

Potem powiem, że do ciebie przyjdę,
nie przyjdę...
nie wyjdę...
a zdradzę...
przesadzę...
no nie wiem...
bez ciebie...
niemądrze...
a skądże...

Bo ja tak mówiłam żartem.
Dobry żart jest tynfa wart.
A ty oczy masz uparte,
ty budujesz domek z kart...
Raz palnęłam coś w rozmowie,
tyś się zerwał i w tył zwrot,
pomyślałeś widać sobie:
Czas, by zmienić wreszcie port!
Gdy uskładasz już na bilet,
okręt zacznie fale pruć,
to w Koluszkach, w Mińsku, w Chile
ja cię znajdę, krzyknę: "Wróć!",
to w Koluszkach, w Mińsku, w Chile
ja cię znajdę, krzyknę: "Wróć!".

75

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

to nie jest tylko Twoja wina, on też grał z Tobą w grę , ta gra jest częsta w obecnym społeczeństwie i prawie za każdym razem kończy się ''przebudzeniem'' tego który wzdycha,

w pewnym momencie ciężar prawdy na niego spada i widzi zarówno zachowanie biorcy jak i swoje jako dawcy, jest to bardzo nieprzyjemnie, wręcz paskudne uczucie i człowiek wtedy na prawdę cierpi, pocieszenie jest takie że wyciąga wnioski i nigdy więcej nie daje tyle z siebie, to też wina kultury, która narzuca te wizję cierpienia dla uczucia, nadziei że pewnego dnia to cierpienie i poświecenie zostanie nagrodzone, to jest pożywka dla ludzi toksycznych i narcystycznych, mała szansa że ktoś kto jest jaki jest się zmieni, zmieni się tylko jego uroda i z dużym prawdopodobieństwem zostanie sam, taka jest cena odłożona w czasie, karma wraca ale bardzo często z opóźnieniem

76

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
kamiloo86 napisał/a:

to nie jest tylko Twoja wina, on też grał z Tobą w grę , ta gra jest częsta w obecnym społeczeństwie i prawie za każdym razem kończy się ''przebudzeniem'' tego który wzdycha,

w pewnym momencie ciężar prawdy na niego spada i widzi zarówno zachowanie biorcy jak i swoje jako dawcy, jest to bardzo nieprzyjemnie, wręcz paskudne uczucie i człowiek wtedy na prawdę cierpi, pocieszenie jest takie że wyciąga wnioski i nigdy więcej nie daje tyle z siebie, to też wina kultury, która narzuca te wizję cierpienia dla uczucia, nadziei że pewnego dnia to cierpienie i poświecenie zostanie nagrodzone, to jest pożywka dla ludzi toksycznych i narcystycznych, mała szansa że ktoś kto jest jaki jest się zmieni, zmieni się tylko jego uroda i z dużym prawdopodobieństwem zostanie sam, taka jest cena odłożona w czasie, karma wraca ale bardzo często z opóźnieniem



Masz na myśli że to ja jestem toksyczna??? I że to do mnie karma wróci kiedyś???

77 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2021-08-29 16:11:35)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Mam na myśli to że jest tylko jedno rozwiązanie, jeżeli choć trochę Ci na nim zależy i chcesz to zakończy raz na zawsze jak trzeba

1) pokaż mu swój wpis od początku do końca, niech poczyta i zostaw go z tym
2) dzwonisz do niego i mówisz mu o tym wszystkim i na końcu dodajesz że więcej nie będziecie się kontaktować i bądź w tym konsekwentna

Jeżeli tego nie zrobisz to sama sobie odpowiadasz na pytanie kim jesteś, jak zrobisz to dowód że wygrało sumienie i czeka Ciebie inna przyszłość, wybieraj. Prawda się mu należy. Co z nią zrobi to już jego sumienie.

Prawda to największa siła w życiu. Pozwala uzdrowić największe zło i zmienia nas na lepsze a innym daje nowe życie.

78

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
kamiloo86 napisał/a:

Mam na myśli to że jest tylko jedno rozwiązanie, jeżeli choć trochę Ci na nim zależy i chcesz to zakończy raz na zawsze jak trzeba

1) pokaż mu swój wpis od początku do końca, niech poczyta i zostaw go z tym
2) dzwonisz do niego i mówisz mu o tym wszystkim i na końcu dodajesz że więcej nie będziecie się kontaktować i bądź w tym konsekwentna

Jeżeli tego nie zrobisz to sama sobie odpowiadasz na pytanie kim jesteś, jak zrobisz to dowód że wygrało sumienie i czeka Ciebie inna przyszłość, wybieraj. Prawda się mu należy. Co z nią zrobi to już jego sumienie.

Prawda to największa siła w życiu. Pozwala uzdrowić największe zło i zmienia nas na lepsze a innym daje nowe życie.


Rozumiem.... Chociaz mysle ze on cala prawdę juz zna....ciezko zeby po tym wszytskim nie przejrzał na oczy.... Myślę że już mnie nie idealizuje jak dawniej
Mysle ze juz sobie to zracjonalizowal

79

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

zrób to dla spokoju ducha, to mu tylko pokaże że dobrze myślał, on też nie jest tu bez winy ale możesz mu bardzo pomóc, myślę że na koniec zasługuje na prawdę z Twoich ust

Tobie też to pomoże, zobaczysz z czasem, uroda na prawdę nie jest wieczna a tutaj rozpoczniesz też pracę nad sobą

Posty [ 66 do 79 z 79 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024