Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 79 ]

1

Temat: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Nie byłam dobrym człowiekiem. Może zacznę od tego, że ponad 3 lata temu ex mnie zostawił. Byłam w nim zakochana.  W międzyczasie gdy działo się źle pojawił się obok mnie dobry i zabójczo przystojny mężczyzna.

Była między nami chemia na poziomie 300%. Jednak nie miał on charakteru ex, tych samych zainteresowań jak ex więc nie chciałam się z nim wiązać.  Wiedział o moim eks.

Ten człowiek wspierał mnie w każdym momencie mojego życia. Nikt tak nie słuchał jak on, nikt tak nie dopingował jak on. Nikt tak się nie troszczył jak on. Chciał żebym stałe się uśmiechała, dowartosciowywał mnie.

Mówił że mnie kocha ze na mnie będzie czekał ile trzeba. Że liczę się tylko ja. Ile komplementów od niego dostałam. Nie jestem w stanie zliczyć

Mówiłam mu że nie jestem gotowa.... Nie obiecywałam mu nic ale go perfidnie wykorzystywałam wiedząc jak bardzo stracił dla mnie głowę. Widząc jak ogłupiał. Wyidealizował mnie.... Nie myślał trzeźwo

Dawał mi duzo... Uczucia, prezentów.... Ja wszystko przyjmowałam.... W zamian nie dając mu nic. A wręcz zabierałam mu wszystko....

Mówił że nie interesuje go seks bez zobowiązań.

Ja wykorzystałam wielokrotnie jego uczucie... Aby odnieść korzyść seksualna  A po wszytskim byłam oziębła.... Ciegnęła mnie do niego chemia.

Zrobiłam mu rollercoster z uczuć. Karałam milczeniem..... Wprowadzałam w poczucie winy. Do tego stopnia ze facet myslal ze moje zachowanie jest jego wina... Zburzyłam mu poczucie własnej wartości. Podeptałam to wszystko

Dodatkowo upokarzałam go spotykając się równocześnie z innymi... Jego klamaalam ze z nikim się nie spotykam. Albo unikałam tematu



W końcu chłopak chcial to wszystko zakończyć. Chciał porozmawiać. Ja specjalnie przez miesiąc nie dawalam znaku życia. Po to by męczył się jeszcze bardziej i tak też było..... Męczył się. Porozmawialiśmy. Zakończyliśmy to





Jednak 3 MIESIĄCE później.... Odezwałam się do niego bo uwaga!!! Nie maialam z kim isc na wesele. Nie chciałam isc sama

On był pewny że chce z nim związku. Zgodził się na wesle. Był uradowany

Podczas wesle dochodziło do pocałunków a nad ranem do innych rzeczy.

On zakochany po uszy

Ja na drugi dzień go olałam i zamilkłam po weselu na miesiąc. Mimo ze szukał kontaktu, chciał wiedzieć co się stało. Był w szoku. Ja nadal milczałam widzac jak się męczy. Zrobiłam mu ogromną nadzieję tym weselem



Finalnie doszło do emocjonalnej konfrontacji

Obarczylam go wina za wszytko. Za to że tak wyglądała na sza relacja. Dosłownie obciążyłam go poczuciem winy. Dodatkowo powiedziałam straszne slowe: że nawet na koleżeństwo trzeba sobie zasłużyć

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-14 10:58:09)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

No cóż, jeśli takie historie są powszechniejsze, niż by się nam wydawało, to chyba pierwszy przypadek, kiedy kobieta tak otwarcie mówi o swojej winie..

Bo wina Twoja jest niewątpliwa. Nie wiem, co w tym wszystkim jest najgorsze, ale chyba to zrzucanie winy na kogoś, kiedy samemu właściwie w całości ponosi się odpowiedzialność za całe zło, jakie dotyka relację między ludźmi. Facet trafił do worka z napisaem FwB i sam nie chciał tego skońćzyć, bo Ty dawałaś mu cały czas złudną nadzieję, grając jego uczuciami. Poza tym to milczenie, potem znowu odnowienie znajomości, kłótnie, spiny i kolejny raz powrót - to możę człowieka wykończyć...
Przede wszystkim zaś prezentował zachowania, które sporo facetów uważa za kluczowe dla zdobycia i zrobienia wrażenia na kobiecie. Poza możę tymi prezentami, facet rzeczywiście wiedział, czego chciał. Obdarzył Cię tym, co tak naprawdę się liczy w relacji między ludźmi, ale Ty chyba chciałaś zupełnie czegoś innego a mianowicie owego rollercosytera, fajerwerków czy cech, jakie miał Twój ex.

Facet zgłupiał, to fakt i nie potrzebnie zaczął traktować Cię, jak bóstwo, ale do końca nigdy nie zrozumiem, dlaczego Was tak bardzo odrzuca to, że ktoś się o Was troszczy, wspiera i gotów jest do pewnych poświęceń.
Zwykły szacunek, troska i chęć pomocy to naprawdę nic? Tutaj tym większy problem, że niby była jeszcz eowa chemia i te emocje, które okazują się tak niezbędne. Może po prostu wszystko odbyło się za wcześnie?

3 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-14 11:18:49)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
bagienni_k napisał/a:

No cóż, jeśli takie historie są powszechniejsze, niż by się nam wydawało, to chyba pierwszy przypadek, kiedy kobieta tak otwarcie mówi o swojej winie..
Bo wina Twoja jest niewątpliwa. Nie wiem, co w tym wszystkim jest najgorsze, ale chyba to zrzucanie winy na kogoś, kiedy samemu właściwie w całości ponosi się odpowiedzialność za całe zło, jakie dotyka relację między ludźmi. Facet trafił do worka z napisaem FwB i sam nie chciał tego skońćzyć, bo Ty dawałaś mu cały czas złudną nadzieję, grając jego uczuciami. Poza tym to milczenie, potem znowu odnowienie znajomości, kłótnie, spiny i kolejny raz powrót - to możę człowieka wykończyć...
Przede wszystkim zaś prezentował zachowania, które sporo facetów uważa za kluczowe dla zdobycia i zrobienia wrażenia na kobiecie. Poza możę tymi prezentami, facet rzeczywiście wiedział, czego chciał. Obdarzył Cię tym, co tak naprawdę się liczy w relacji między ludźmi, ale Ty chyba chciałaś zupełnie czegoś innego a mianowicie owego rollercosytera, fajerwerków czy cech, jakie miał Twój ex.

Facet zgłupiał, to fakt i nie potrzebnie zaczął traktować Cię, jak bóstwo, ale do końca nigdy nie zrozumiem, dlaczego Was tak bardzo odrzuca to, że ktoś się o Was troszczy, wspiera i gotów jest do pewnych poświęceń.
Zwykły szacunek, troska i chęć pomocy to naprawdę nic? Tutaj tym większy problem, że niby była jeszcz eowa chemia i te emocje, które okazują się tak niezbędne. Może po prostu wszystko odbyło się za wcześnie?

Dziekuję za odpowiedż. Był dla mnie dobry. Starał się ale .... nie miał cech ex. Zainteresowań , sposobu bycia. Więc mimo ze czułam ogromną chemię i nie moglam się powstrzymać to przez te różnice nie chciałam z nim być

Najgorsze to wesele..... Ze go znów wykorzystałam..... ZRobiłam znów nadzieje....On powinnien odejść ... ale chyba zgłupiał na moim punkcie. I cały czas szukał winy w sobie. Ze naciska itd

Wiem że teraz jest w dołku życiowym.... Czy mam się do niego odezwać ?? Przeprosić? Czy już nie truć?

4

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

A świstak siedzi i zawija w sreberka wink

5

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Rox, nie wiem po co ta szydera...

Autorko, po tym wszystkim ma Cię zapewne serdecznie dośc, więc nie spodziewam się, że będzie miał ochotę na jakikolwiek kontakt..

Zainteresowania i spośób bycia - no cóż...właśnie w jednym z sąsiednich wątków toczy się dyskusja na temat tego, czy ważniejsze w tworzeniu relacji są emocje czy wspólne zainteresowania smile

6 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-14 11:13:47)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
Roxann napisał/a:

A świstak siedzi i zawija w sreberka wink

smile
https://www.netkobiety.pl/t125885.html

czy to Ty autorko jesteś tym świstakiem to ważne ?

7

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
bagienni_k napisał/a:

Rox, nie wiem po co ta szydera...

Autorko, po tym wszystkim ma Cię zapewne serdecznie dośc, więc nie spodziewam się, że będzie miał ochotę na jakikolwiek kontakt..

Zainteresowania i spośób bycia - no cóż...właśnie w jednym z sąsiednich wątków toczy się dyskusja na temat tego, czy ważniejsze w tworzeniu relacji są emocje czy wspólne zainteresowania smile


a czy fakt że mówiłam mu że nic z tego nie będzie ...Mnie usprawiedliwia chociaż w 1 %??
Mówiłam mu to...ale za jakiś czas znów zaczynałam się tulić całować itd.... Bo on nie potrafił odejść. Gdyby odszedł nie wydarzyłoby się to

wiedział o rozstaniu więc chyba sobie tłumaczył że potrzebuje czasu. I czekał 3 lata.... Mowił mi to że poczeka ile trzeba

z drugiej strony powiedziałam mu jasno.... jest dorosły...

8

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

czy to Ty autorko jesteś tym świstakiem to ważne ?


nie to nie ja. Pierwszy raz się tutaj udzielam

9

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Niezależnie od tego, czy jest to Twój pierwszy, czy kolejny wątek.
Szukanie usprawiedliwień swego zachowania wobec bohatera wątku oznacza, że dalej nie widzisz nic poza czubkiem własnego nosa.

10

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
Wielokropek napisał/a:

Niezależnie od tego, czy jest to Twój pierwszy, czy kolejny wątek.
Szukanie usprawiedliwień swego zachowania wobec bohatera wątku oznacza, że dalej nie widzisz nic poza czubkiem własnego nosa.


Widzę swoje błędy....dużo... ale on też mógł odejść gdy mu mówiłam

11

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Druga część zdania niweluje pierwszą.

12

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Hmm, zabawne jest to, że w takich klasycznych układach FwB, odejść powinna właściwie osoba, która jest obiektem wyższych uczuć ze strony drugiej, bo ona widzi, że coś jest na rzeczy, ale wie, że i tak ma przy sobie misia do przytulenia i wyżalenia się, zatem ma jakąś atencję i nie bierze pod uwagę faktu, że kogoś rani. Nawet strata owego misia będzie niewygodna, choć w praktyce dużo lżejsza niż dawanie komuś nadziei.

13

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Ale jak odejść, jeśli obiekt jest wielce użyteczny?
I... naprawdę takie sytuacje są dla Ciebie zabawne? <pytanie retoryczne>

14

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
bagienni_k napisał/a:

Hmm, zabawne jest to, że w takich klasycznych układach FwB, odejść powinna właściwie osoba, która jest obiektem wyższych uczuć ze strony drugiej, bo ona widzi, że coś jest na rzeczy, ale wie, że i tak ma przy sobie misia do przytulenia i wyżalenia się, zatem ma jakąś atencję i nie bierze pod uwagę faktu, że kogoś rani. Nawet strata owego misia będzie niewygodna, choć w praktyce dużo lżejsza niż dawanie komuś nadziei.


Chyba masz racje. Ale ja mu to mowiłam kilka razy lecz  on dalej chciał czekać ... a ja mu ulegałam..... bo mnie prosił i ciągnełam znajomość

Fakt nigdy nie nazwałam tego relacja fwb........on zas kilka razy mówił ze nie interesuje go relacja bez zobowiązań i że jestem jedyną osobą z która sie spotyka i poczeka ile trzeba

Żałuje ze go okłamałam i mówilam ze z nikim nie randukje itd Pytał o to .....

Yu widze te błędy moje

15

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

nabis, co się takiego stało, że nagle naszła Cię refleksja i zaczęłaś żałować swego postępowania, wiesz, że go zraniłaś.
W swoim pierwszym poście piszesz tak jakbyś była wszystkiego, swojej manipulacji i wyrachowania bardzo świadoma.
Wręcz groteskowo to brzmi, szczególnie jak ze szczegółami opisujesz co działo się w głowie i uczuciach tamtego faceta i jakie motywy i intencje Tobie przyświecały. Skoro sama rozebrałaś wszystko na czynniki pierwsze, to w czym problem?
Chwalisz się, że takiego "osiołka" miałaś czy żalisz, że odszedł?
Bo w skruchę ot tak nie wierzę, szczególnie że działałaś z premedytacją póki miałaś z tego korzyści.

16

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Wielokropku Może inaczej: zabawna mi się trochę wydaje opinia Autorki, żę to on powinien koniecznie odejść a nie ona, kiedy przecież facet(czy ktokolwiek na jego miejscu) potrzebowałby chyba wielkich świecących naonów z infpormacją, że jednak nic do neigo dziewczyna nie czuje. Ianczej trzymać się będzie kurczowo każdej iskierki i póki ona zostaje, facet ,ma ciągle nadzieję.

17 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-14 11:50:00)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
Roxann napisał/a:

nabis, co się takiego stało, że nagle naszła Cię refleksja i zaczęłaś żałować swego postępowania, wiesz, że go zraniłaś.
W swoim pierwszym poście piszesz tak jakbyś była wszystkiego, swojej manipulacji i wyrachowania bardzo świadoma.
Wręcz groteskowo to brzmi, szczególnie jak ze szczegółami opisujesz co działo się w głowie i uczuciach tamtego faceta i jakie motywy i intencje Tobie przyświecały. Skoro sama rozebrałaś wszystko na czynniki pierwsze, to w czym problem?
Chwalisz się, że takiego "osiołka" miałaś czy żalisz, że odszedł?
Bo w skruchę ot tak nie wierzę, szczególnie że działałaś z premedytacją póki miałaś z tego korzyści.

Może szukam tez dla siebie usprawiedliwienia bo mi z tym ciężko teraz....

ja tez wtedy bylam po rostaniu i zranieniu.... on mi pomagał ogarnąć siebie .. moze dlatego go tak potraktowałam. Fakt 3 lata to troche długo na dojście do siebie

18 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-14 11:44:59)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Hmm, zabawne jest to, że w takich klasycznych układach FwB, odejść powinna właściwie osoba, która jest obiektem wyższych uczuć ze strony drugiej, bo ona widzi, że coś jest na rzeczy, ale wie, że i tak ma przy sobie misia do przytulenia i wyżalenia się, zatem ma jakąś atencję i nie bierze pod uwagę faktu, że kogoś rani. Nawet strata owego misia będzie niewygodna, choć w praktyce dużo lżejsza niż dawanie komuś nadziei.


Chyba masz racje. Ale ja mu to mowiłam kilka razy lecz  on dalej chciał czekać ... a ja mu ulegałam..... bo mnie prosił i ciągnełam znajomość

Fakt nigdy nie nazwałam tego relacja fwb........on zas kilka razy mówił ze nie interesuje go relacja bez zobowiązań i że jestem jedyną osobą z która sie spotyka i poczeka ile trzeba

Żałuje ze go okłamałam i mówilam ze z nikim nie randukje itd Pytał o to .....

Yu widze te błędy moje

Widać, że widzisz swoje błędy. Ale czy umiesz je przepracować? Wiesz w którym kierunku iść aby ich więcej nie popełniać?
Masz dużo pracy przed sobą.

Chłopak od 3 lat stara się o Ciebie, a Ty zabawiasz się z innymi.
Tak po ludzku szkoda mi go. Uczucia to nie zabawa w piaskownicy.

19 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-14 11:48:51)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:
nabis napisał/a:

[


Może szukam tez dla siebie usprawiedliwienia bo mi z tym ciężko teraz....


ja tez wtedy bylam po rostaniu i zranieniu.... on mi pomagał ogarnąć siebie .. moze dlatego go tak potraktowałam. Fakt 3 lata to troche długo na dojście do siebie

Jakiego usprawiedliwienia? Wiesz jak się zachowałaś, dokładnie wszystko opisałaś, jakbyś miała wszystko zaplanowane albo zmyślone (sorry).
Jest Ci po prostu źle bo facet pewnie odszedł na zawsze, a Tobie go brakuje. Wiesz jednak, że na niego/kolejną szansę nie zasługujesz.
Wykorzystywałaś go perfidnie i myślałaś, że on zawsze będzie na Twoje zawołanie.

20 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-14 11:53:53)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
Britan napisał/a:

Widać, że widzisz swoje błędy. Ale czy umiesz je przepracować? Wiesz w którym kierunku iść aby ich więcej nie popełniać?
Masz dużo pracy przed sobą.

Chłopak od 3 lat stara się o Ciebie, a Ty zabawiasz się z innymi.
Tak po ludzku szkoda mi go. Uczucia to nie zabawa w piaskownicy.

On się o tym też dowiedział od osób trzecich ( że spotykałam się z innymi chłopami) .BYł tego nieświadomy...Ja mu się nie przyznałam . Chyba się wstydziłam albo nie chciałam stracic w jego oczach.....chyba chciałam zeby dalej mnie idealizował

A ja wychodząc od niego na drugi dzien spotykałam się już z kimś innym... on mi kupował prezenty a ja juz byłam poumawiana z innymi

Nie chce powrotu . Ja już jestem z kimś w związku

21 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-14 11:53:07)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:
Roxann napisał/a:
nabis napisał/a:

ja tez wtedy bylam po rostaniu i zranieniu.... on mi pomagał ogarnąć siebie .. moze dlatego go tak potraktowałam. Fakt 3 lata to troche długo na dojście do siebie

Jakiego usprawiedliwienia? Wiesz jak się zachowałaś, dokładnie wszystko opisałaś, jakbyś miała wszystko zaplanowane albo zmyślone (sorry).
Jest Ci po prostu źle bo facet pewnie odszedł na zawsze, a Tobie go brakuje. Wiesz jednak, że na niego/kolejną szansę nie zasługujesz.
Wykorzystywałaś go perfidnie i myślałaś, że on zawsze będzie na Twoje zawołanie.


Nie chce powrotu . Ja już jestem z kimś w związku

Nic nie zrobić. Czas uleczy jego i Twoje rany.
Uwierz tłumaczenie tylko pogorszy sprawę, a jak nie chcesz z nim być to nie ma sensu pisać czegokolwiek do niego.

22

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Nabis - nie pisz kolejnych postów, pod swoimi poprzednimi wpisami.
Jest to niezgodne z naszym regulaminem, a przecież jako nowo zarejestrowany użytkownik, jesteś świeżo po lekturze naszych zasad.
Możesz odpowiedzieć kilku osobom w jednym poście.

23

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
Britan napisał/a:
nabis napisał/a:
Roxann napisał/a:

Jakiego usprawiedliwienia? Wiesz jak się zachowałaś, dokładnie wszystko opisałaś, jakbyś miała wszystko zaplanowane albo zmyślone (sorry).
Jest Ci po prostu źle bo facet pewnie odszedł na zawsze, a Tobie go brakuje. Wiesz jednak, że na niego/kolejną szansę nie zasługujesz.
Wykorzystywałaś go perfidnie i myślałaś, że on zawsze będzie na Twoje zawołanie.


Nie chce powrotu . Ja już jestem z kimś w związku

Nic nie zrobić. Czas uleczy jego i Twoje rany.
Uwierz tłumaczenie tylko pogorszy sprawę, a jak nie chcesz z nim być to nie ma sensu pisać czegokolwiek innego do niego.


Dziękuję za tą odpowiedź

Boje się że on juz sobie życia przezemnie nie ułoży.....był wrazliwym chlopakiem

24

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:

On się o tym też dowiedział od osób trzecich ( że spotykałam się z innymi chłopami) .BYł tego nieświadomy...Ja mu się nie przyznałam . Chyba się wstydziłam albo nie chciałam stracic w jego oczach.....chyba chciałam zeby dalej mnie idealizował

A ja wychodząc od niego na drugi dzien spotykałam się już z kimś innym... on mi kupował prezenty a ja juz byłam poumawiana z innymi

Nie chce powrotu . Ja już jestem z kimś w związku

Jeszcze bardziej żal chłopa..

Roxann napisał/a:

Jakiego usprawiedliwienia? Wiesz jak się zachowałaś, dokładnie wszystko opisałaś, jakbyś miała wszystko zaplanowane albo zmyślone (sorry).
Jest Ci po prostu źle bo facet pewnie odszedł na zawsze, a Tobie go brakuje. Wiesz jednak, że na niego/kolejną szansę nie zasługujesz.
Wykorzystywałaś go perfidnie i myślałaś, że on zawsze będzie na Twoje zawołanie.

Całkowicie się z tym zgadzam!

25 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-14 13:32:52)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:
Britan napisał/a:
nabis napisał/a:

Nie chce powrotu . Ja już jestem z kimś w związku

Nic nie zrobić. Czas uleczy jego i Twoje rany.
Uwierz tłumaczenie tylko pogorszy sprawę, a jak nie chcesz z nim być to nie ma sensu pisać czegokolwiek innego do niego.


Dziękuję za tą odpowiedź

Boje się że on juz sobie życia przezemnie nie ułoży.....był wrazliwym chlopakiem

Trochę wiary w człowieka ,może tak być ,ale nie musi.Nie przeceniaj się i nie deprecjonuj chłopaka, idealizując siłę swojej niby wyjątkowej podłości i wyrachowania .Wyrafinowane to raczej nie było ,było dość zwyczajne pospolite i dość prymitywne niestety skuteczne.
Nie masz Autorko nadludzkich mocy.
Do czego Ci potrzebne jest to podfałszowanie poczucie winy ,z akcentami poczucia krzywdy i użalaniem się nad sobą .
Do czego Ci to się może przydać ?Twoje samobiczowanie ,brzmi mało wiarygodnie .
Zachowałaś się wobec chłopaka podle - fakt,jak wybitnie złośliwa, klasyczna, negatywna zołza,książkowa, zaburzona "księżniczka" z nadymanym ego pustym w środku,a tej pustki nie ma jak wypełnić ,to bywa straszliwie niszczący deficyt - osobę i jej bliskie otoczenie.
Mnie to się zawsze takie przypadki ( kobiet i mężczyzn) kojarzą z głęboko przed sobą ukrytą bardzo niską  samooceną i niestabilnym poczuciem wartości ,bardzo też zależnym od innych ,od atencji,adoracji i nadinterpretacji skutków ,konsekwencji własnych działań, to znaczy: karmienie się cudzą krzywdą ,smutkiem,przygnębieniem,czerpaniem przyjemności z posiadania przewagi i władzy nad uczuciami i myślami kogoś ,takie zniewalanie i uzależnianie od siebie ,jednocześnie takie postawy powodują uzależnienie w drugą stronę ,za jakiś czas nie będziesz mogła żyć ,bez takiego sterowania emocjami w takiej skali i na takich częstotliwościach..Sama nadajesz wagę temu co mówisz robisz myślisz ,wierząc w swoją nieomylność,ale to co robisz jest proste w gruncie rzeczy choć komplikujesz sobie życie i życie innych potencjalnie zwichrowanych osobników,ale tak do końca to nie jest ich problem .
Nie ma usprawiedliwienia dla Ciebie żadnego Autorko, ponieważ Ty jesteś odpowiedzialna za siebie, swoje wybory i determinację, oraz za to jakie masz oczekiwania ,roszczenia , jakie innym ludziom stawiasz warunki i za sposoby osiągania ich realizacji przez innych Twych żądań ,roszczeń ,oczekiwań ,jesteś też odpowiedzialna za różne swoje przekonania .
Brak szacunku,godności to poważne braki charakteru ,stąd krzywdzenie ,premedytacja ,prowokowanie i manipulacje ,kłamstwa i oszustwa emocjonalne ,granie na uczuciach celowe i zaplanowane .
Wygląda to też na jakiś durne infantylne wyżywanie się i odwet za eksa i na rodzaju męskim a najbardziej na tym niby "plastrze" nieszczęsnym.
Jeżeli to wszystko co opisałaś prawda w pierwszym poście, to naprawdę wiele pracy nad sobą Ciebie czeka,jeżeli chcesz być w życiu szczęśliwą
Jak poprzestaniesz na głupawym tłumaczeniu się to inaczej będziesz ranić ciągle i siebie i innych , jeszcze bardziej świadomie/podświadomie i w pewnym sensie seryjnie nałogowo,życie w urazach ,poczuciach winy i krzywdy przeplatane chorą satysfakcją i chwilami euforii egzaltacji .
To że mówiłaś niby jasno o sobie do chłopaka, jednocześnie kłamiąc jest częścią toksycznego wykorzystywania ,przemocy psychicznej,
na zasadzie gry w niebo/ piekło i stosowania tak zwanej półprawdy "selektywnej" ,a obciążanie go odpowiedzialnością za Twoje zachowania i działania ,jest blisko i ociera się o różne "rysy narcystyczne" i psychopatyczne,egotyczne zaburzenia osobowości  .
Psychopaci tłumaczą swoje zbrodnie gdybaniem ,że gdyby to, gdyby tamto to by tego nie zrobili ,to takie obciążanie ofiary winą za siebie przerzucanie motywów i  zacieranie intencji.
Bardzo niebezpieczne gry i zabawy.
Już jesteś w nowym związku smile blitzkrieg ,strach się bać o tego nowego chłopaka, jeżeli Twoje zachowania weszły Ci w tak zwaną krew.
Tamtemu odpuść swoją osobę, bo jesteś poza marginesem osób które w jakikolwiek sposób mogą mu ewentualnie pomóc.
Sobą się po prostu zajmij ,refleksją i wyciąganiem wniosków ,zamiast szukania jakiegoś "powodu" poza sobą,racjonalizowania, usprawiedliwiania siebie i swoich błędów.

26

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

A nowa ofiara? Porzebny Ci ktoś do zwodzenia, manipulacji, karmienia Twojej próżności? Je$li Twoje wątpliwe refleksje są prawdziwe, to pobądź lepiej sama i poukładaj sobie w głowie.

27

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Też się zastanawiam czy ten nowy facet Autorki nie będzie żałował swojego wyboru...

28

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Nie brzmi zbyt wiarygodnie dla mnie ten post i nie rozumiem po co o tym wszystkim piszesz.
Jeśli nie chcesz go i faktycznie żałujesz to przeproś go za wszystko i zwróć prezenty a później daj mu spokój i nie zawracaj więcej mu głowy.

29 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-14 15:11:55)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
aniuu1 napisał/a:

Nie brzmi zbyt wiarygodnie dla mnie ten post i nie rozumiem po co o tym wszystkim piszesz.
Jeśli nie chcesz go i faktycznie żałujesz to przeproś go za wszystko i zwróć prezenty a później daj mu spokój i nie zawracaj więcej mu głowy.

Aniu z prawie wszystkim się zgadzam w tym co napisałaś.
Moje wątpliwości dotyczą tylko tego przepraszania.
Nie dlatego że lubię szukać dziury w całym.
Nabis nie jest w stanie i jest poza jej zasięgiem cofnąć czas ,nie odda już straconej energii,czasu ,emocji,zaangażowania chłopakowi
przepraszając nie jest też w stanie zadośćuczynić moim zdaniem,jak na moje oko jest za wcześnie na przeprosiny.
Z tego co Autorka napisała o sobie i swoich uczuciach skrupułach jak dla mnie wynika że tylko chce się za przeproszeniem wypróżnić z wyrzutów na niego ,pozbyć poczucia winy ,żalu głównie nad sobą ,poprawiając blado marnie i słabiutko tylko swój własny wizerunek i wyobrażenie o nim nie ma w tym empatii jest tylko kompulsywna chęć doznania ukojenia używając instrumentalnie tego nieszczęśnika,tanim kosztem i jego kosztem ponieważ najprawdopodobniej znowu go zrani teraz jeżeli chłopak jest w złym stanie psychicznym,wielka niewiadoma jak chłopak daje radę.
Przepraszam i dalej to się bujaj chłopaku to Twój problem ja mam z głowy odhaczone uwolniłam się .
Po co takie cyrki  z przepraszaniem przerzucaniem wyrzutów i chorego poczucia winy na kogoś żeby doznać ulgi,podczas gdy chłopak wcale nie musi jej odczuć z tego rzucanego jak ochłap "przepraszam".
Jeżeli Nabis chce zadośćuczynić to dobrze może jej zrobić pobyć ze sobą i odpuszczenie sobie zrobienie rachunku sumienia i poznanie istoty swoich błędów inaczej to po prostu wiem z własnego doświadczenia, takie powierzchowne tanie przeprosiny są dawaniem sobie przyzwolenia z niby czystym kontem bezrefleksyjnie i bez siły to takie trochę obłudne niby  prawo do błędu.
Bez poczucia i poznania istoty błędu nic się nie zmieni ,nawet żadna nowa miłość i związek ,bez szacunku do siebie to tylko bicia piany i dorysowywanie sobie skrzydełek aniołka który ma okazję do dobrego uczynku ,nie mając jednak głębszej świadomości konsekwencji .

Na takim etapie sadząc po wypowiedziach Nabis ,będzie to przepraszam,ale trzeba było nie być frajerem .

30 Ostatnio edytowany przez nabis (2021-07-14 18:12:17)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
paslawek napisał/a:
aniuu1 napisał/a:

Nie brzmi zbyt wiarygodnie dla mnie ten post i nie rozumiem po co o tym wszystkim piszesz.
Jeśli nie chcesz go i faktycznie żałujesz to przeproś go za wszystko i zwróć prezenty a później daj mu spokój i nie zawracaj więcej mu głowy.

Aniu z prawie wszystkim się zgadzam w tym co napisałaś.
Moje wątpliwości dotyczą tylko tego przepraszania.
Nie dlatego że lubię szukać dziury w całym.
Nabis nie jest w stanie i jest poza jej zasięgiem cofnąć czas ,nie odda już straconej energii,czasu ,emocji,zaangażowania chłopakowi
przepraszając nie jest też w stanie zadośćuczynić moim zdaniem,jak na moje oko jest za wcześnie na przeprosiny.
Z tego co Autorka napisała o sobie i swoich uczuciach skrupułach jak dla mnie wynika że tylko chce się za przeproszeniem wypróżnić z wyrzutów na niego ,pozbyć poczucia winy ,żalu głównie nad sobą ,poprawiając blado marnie i słabiutko tylko swój własny wizerunek i wyobrażenie o nim nie ma w tym empatii jest tylko kompulsywna chęć doznania ukojenia używając instrumentalnie tego nieszczęśnika,tanim kosztem i jego kosztem ponieważ najprawdopodobniej znowu go zrani teraz jeżeli chłopak jest w złym stanie psychicznym,wielka niewiadoma jak chłopak daje radę.
Przepraszam i dalej to się bujaj chłopaku to Twój problem ja mam z głowy odhaczone uwolniłam się .
Po co takie cyrki  z przepraszaniem przerzucaniem wyrzutów i chorego poczucia winy na kogoś żeby doznać ulgi,podczas gdy chłopak wcale nie musi jej odczuć z tego rzucanego jak ochłap "przepraszam".
Jeżeli Nabis chce zadośćuczynić to dobrze może jej zrobić pobyć ze sobą i odpuszczenie sobie zrobienie rachunku sumienia i poznanie istoty swoich błędów inaczej to po prostu wiem z własnego doświadczenia, takie powierzchowne tanie przeprosiny są dawaniem sobie przyzwolenia z niby czystym kontem bezrefleksyjnie i bez siły to takie trochę obłudne niby  prawo do błędu.
Bez poczucia i poznania istoty błędu nic się nie zmieni ,nawet żadna nowa miłość i związek ,bez szacunku do siebie to tylko bicia piany i dorysowywanie sobie skrzydełek aniołka który ma okazję do dobrego uczynku ,nie mając jednak głębszej świadomości konsekwencji .

Na takim etapie sadząc po wypowiedziach Nabis ,będzie to przepraszam,ale trzeba było nie być frajerem .



Ostatecznie zdecydowałam się nie odzywać /nie przepraszać. Co było to było.

Widocznie nie pasowaliśmy do siebie skoro on swoim zachowaniem wywoływał we mnie taka toksynę wobec niego.

Obecnie jestem szczęśliwa z innym facetem. Nie przejawiam takich zachowań i jest fantastycznie

31 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-14 18:16:18)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:

Obecnie jestem szczęśliwa z innym facetem. Nie przejawiam takich zachowań i jest fantastycznie

Nie wierzę w coś takiego, ale kto wie może coś takiego się zdarzyć.
Obyś sama siebie nie okłamywała i była świadoma.
Tego Ci życzę.

32 Ostatnio edytowany przez nabis (2021-07-14 18:27:27)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
Britan napisał/a:
nabis napisał/a:

Obecnie jestem szczęśliwa z innym facetem. Nie przejawiam takich zachowań i jest fantastycznie

Nie wierzę w coś takiego, ale kto wie może coś takiego się zdarzyć.
Obyś sama siebie nie okłamywała i była świadoma.
Tego Ci życzę.



W czym mam siebie  nie okłamywać?? Nie manipuluje, nie spotykam się z innymi. Może dojrzałam a może to ten chlop

33 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-14 19:24:17)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:
Britan napisał/a:
nabis napisał/a:

Obecnie jestem szczęśliwa z innym facetem. Nie przejawiam takich zachowań i jest fantastycznie

Nie wierzę w coś takiego, ale kto wie może coś takiego się zdarzyć.
Obyś sama siebie nie okłamywała i była świadoma.
Tego Ci życzę.



W czym mam siebie nie okłamywać?? Nie manipuluje, nie spotykam się z innymi. Może dojrzałam a może to ten chlop

Czy przypadkiem nie gryzie Cię to, że ten obecny też jak poprzedni dowie od osób 3-cich co wywijałaś (do czego jesteś zdolna)?
A może o zwykłą próżność chodzi, której wyrazu nie brak w Twoim pierwszym poście. To, że dla tamtego chłopaka byłaś "ideałem" póki nie odkrył prawdy o Tobie.
Fajnie się żyje pozorami, mając obok takiego "przydupasa", który jest wpatrzony jak w obraz i daje wodzić za nos i jest na każde zawołanie. To mega pompuje ego (co poniektórym).
Ty jednak zostałaś przez życzliwe osoby zdemaskowana.
Według mnie przeceniasz swoją zje*ść, to że tamten facet teraz cierpi bo tak Ciebie kochał i pewnie nie ułoży sobie życia z nikim bo tak go skrzywdziłaś, ta idealna według Ciebie w jego mniemaniu osoba. A bardzo możliwe, że on teraz Tobą po prostu gardzi wiedząc, że nie miałaś skrupułów by go zwodzić i równolegle z innymi zabawiać.
Inna sprawa, że facet też to miał, z tego co piszesz, trochę na własne życzenie bo po takich jazdach jakie mu zaserwowałaś z premedytacją czy nie, powinien dawno Cię kopnąć.
Skoro w tej chorej relacji tkwił, to pewnie sam ma spore problemy ze sobą.

34

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
Roxann napisał/a:
nabis napisał/a:
Britan napisał/a:

Nie wierzę w coś takiego, ale kto wie może coś takiego się zdarzyć.
Obyś sama siebie nie okłamywała i była świadoma.
Tego Ci życzę.



W czym mam siebie nie okłamywać?? Nie manipuluje, nie spotykam się z innymi. Może dojrzałam a może to ten chlop

Czy przypadkiem nie gryzie Cię to, że ten obecny też jak poprzedni dowie od osób 3-cich co wywijałaś (do czego jesteś zdolna)?
A może o zwykłą próżność chodzi, której wyrazu nie brak w Twoim pierwszym poście. To, że dla tamtego chłopaka byłaś "ideałem" póki nie odkrył prawdy o Tobie.
Fajnie się żyje pozorami, mając obok takiego "przydupasa", który jest wpatrzony jak w obraz i daje wodzić za nos i jest na każde zawołanie. To mega pompuje ego (co poniektórym).
Ty jednak zostałaś przez życzliwe osoby zdemaskowana.
Według mnie przeceniasz swoją zje*ść, to że tamten facet teraz cierpi bo tak Ciebie kochał i pewnie nie ułoży sobie życia z nikim bo tak go skrzywdziłaś, ta idealna według Ciebie w jego mniemaniu osoba. A bardzo możliwe, że on teraz Tobą po prostu gardzi wiedząc, że nie miałaś skrupułów by go zwodzić i równolegle z innymi zabawiać.
Inna sprawa, że facet też to miał, z tego co piszesz, trochę na własne życzenie bo po takich jazdach jakie mu zaserwowałaś z premedytacją czy nie, powinien dawno Cię kopnąć.
Skoro w tej chorej relacji tkwił, to pewnie sam ma spore problemy ze sobą.



Masz rację pompowało mi to ego..... Nie byłam ideałem w swoich oczach bo wiemnjak się zachowywałam ale w jego oczach ideałem bylam....

A czy miał problemy? Pewnie tak.... Albo jest bardzo wrażliwym człowiekiem.
Bonw sumie to jest

35 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-07-14 19:45:21)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Mogłabyś napisać tak naprawdę o co ci chodzi?

Może jestem podejrzliwa, ale myślę że nie chodzi ci o to, aby bić się w piersi po iluś tam latach, tylko chcesz czegoś od nas. Nie jest to aby pytanie; Co mogę zrobić, aby on chcial na mnie spojrzeć inaczej niż na wykorzystywaczkę i manipulantkę? Trochę dostałam po tyłku i spadła mi korona z główki. Dlatego myślę, że takiego faceta jakim był on już niestety nie spotkam, a chciałabym...

Sorry, ale nie wierzę w twoje wyrzuty sumienia.

36

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:

A czy miał problemy? Pewnie tak.... Albo jest bardzo wrażliwym człowiekiem.
Bonw sumie to jest

Ja choć nie bardzo wierzę w ten wątek, to jednak wychodzę z założenia, że ludzie dorośli powinni mieć trochę zdrowego rozsądku i brać odpowiedzialność za własne czyny. Ty go wykorzystywałaś, ale on na to pozwolił. Cytując: "masz to na co się godzisz".
Owszem, facet nie miał pełnego obrazu bo go okłamywałaś, jednak inni mu donieśli i zapewniam Cię, że ten Twój idealny obraz w jego oczach i bezwarunkowa miłość nad którą się tak rozpływasz w pierwszym poście, runął.
Sama przed sobą przyznaj skąd ten wątek (jeśli prawdziwy), przecież wcześniej nie miałaś skrupułów, teraz nagle bo on dowiedział, że ta jego ukochana to ... ? A może boisz, że Twój obecny o tym dowie?

37

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
Roxann napisał/a:
nabis napisał/a:

A czy miał problemy? Pewnie tak.... Albo jest bardzo wrażliwym człowiekiem.
Bonw sumie to jest

Ja choć nie bardzo wierzę w ten wątek, to jednak wychodzę z założenia, że ludzie dorośli powinni mieć trochę zdrowego rozsądku i brać odpowiedzialność za własne czyny. Ty go wykorzystywałaś, ale on na to pozwolił. Cytując: "masz to na co się godzisz".
Owszem, facet nie miał pełnego obrazu bo go okłamywałaś, jednak inni mu donieśli i zapewniam Cię, że ten Twój idealny obraz w jego oczach i bezwarunkowa miłość nad którą się tak rozpływasz w pierwszym poście, runął.
Sama przed sobą przyznaj skąd ten wątek (jeśli prawdziwy), przecież wcześniej nie miałaś skrupułów, teraz nagle bo on dowiedział, że ta jego ukochana to ... ? A może boisz, że Twój obecny o tym dowie?

Może o nie chce zeby tak o mnie myslal...

A jak się dowie to co? Każdy ma jakąś przeszłość przecież!!!!

38 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-14 20:23:38)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:

Widocznie nie pasowaliśmy do siebie skoro on swoim zachowaniem wywoływał we mnie taka toksynę wobec niego.

Czary ,kurna czary, magia,uroki smile

a jak nie urok to .......
przez niego byłaś me..ą, tak tak  gdyby nie on,jakby on był innym, to żywcem do nieba byś poszła,byłabyś lepsza hahaha ,

tak to niestety nie działa tylko Ty odpowiadasz za siebie,nie było przymusu z nim być,dałaś ciała równo i na całego za kasę, adorację, prezenty,podreperowałaś ego po rozstaniu,odreagowując na chłopaku frustrację i nędzę pustkę w sobie,rozpacz i żałosne to jest  ,ale dalej to już mi się nie chce pisać bo to widocznie "groch o ścianę",
kiedyś tam trafi "swój na swego" smile
Widocznie albo nic nie rozumiesz , nie zrozumiałaś ,daleka droga przed Tobą 
daremnym trudem jest pisanie Ci czegokolwiek ,
moim zdaniem z taka postawą i "pijanym" myśleniem, nie dorosłaś jeszcze i nie nadajesz się do związków
albo jednak jesteś trollem.

39

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:

Może o nie chce zeby tak o mnie myslal...

To, że nie chcesz, nie znaczy że tak będzie. Nie miałaś skrupułów póki nie wydało. Jak chcesz to odkręcić? Po co?
Przecież facet dostał jak na tacy powód by się od Ciebie odciąć. Ty zresztą zaraz znalazłaś innego.
Myślisz, że jak przeprosisz, to zmyjesz z siebie wszystkie "grzeszki"?
Jak dla mnie to hipokryzja.

nabis napisał/a:

A jak się dowie to co? Każdy ma jakąś przeszłość przecież!!!!

To sama przekonasz.

40

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
paslawek napisał/a:
nabis napisał/a:

Widocznie nie pasowaliśmy do siebie skoro on swoim zachowaniem wywoływał we mnie taka toksynę wobec niego.

Czary ,kurna czary, magia,uroki smile

a jak nie urok to .......
przez niego byłaś me..ą, tak tak  gdyby nie on,jakby on był innym, to żywcem do nieba byś poszła,byłabyś lepsza hahaha ,

tak to niestety nie działa tylko Ty odpowiadasz za siebie,nie było przymusu z nim być,dałaś ciała równo i na całego za kasę, adorację, prezenty,podreperowałaś ego po rozstaniu,odreagowując na chłopaku frustrację i nędzę pustkę w sobie,rozpacz i żałosne to jest  ,ale dalej to już mi się nie chce pisać bo to widocznie "groch o ścianę",
kiedyś tam trafi "swój na swego" smile
Widocznie albo nic nie rozumiesz , nie zrozumiałaś ,daleka droga przed Tobą 
daremnym trudem jest pisanie Ci czegokolwiek ,
moim zdaniem z taka postawą i "pijanym" myśleniem, nie dorosłaś jeszcze i nie nadajesz się do związków
albo jednak jesteś trollem.


Ja nie byłam z nim w związku! To on się uparł ze na mnie poczeka i zaczął sie o mnie troszczyć i ciągle starać

41

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:

Ja nie byłam z nim w związku! To on się uparł ze na mnie poczeka i zaczął sie o mnie troszczyć i ciągle starać


Jednak jest jak jest, czyli on poszedł sobie w siną dal bo chłopak w końcu zmądrzał, a ty tymczasem się starzejesz po prostu i zaczynasz rozkminiać jakieś sprawy z młodości.

Odpuść. Żyj życiem teraźniejszym, najczęściej  ono jest więcej warte niż mrzonki sprzed lat.

42 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-14 20:37:26)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
paslawek napisał/a:

moim zdaniem z taka postawą i "pijanym" myśleniem, nie dorosłaś jeszcze i nie nadajesz się do związków
albo jednak jesteś trollem.

vs

Roxann napisał/a:

A świstak siedzi i zawija w sreberka wink

Kobieta w takiej sytuacji nie pisze tak jak Autorka w pierwszym poście, gdzie opisała sytuację jakby z boku nadając narrację jednej ze stron. Dokładnie wiedziała co po, na co i jakie odczucia obojgu "bohaterom" opowieści towarzyszyły.
Gdyby sama pisała napisałaby ze swojej strony. A nie drobiazgowo opisywała stany emocjonalne i tok myślenia tamtego chłopaka (chyba, że to jej fantazje lub pobożne życzenie).
PS. Czytając pierwszy post miałam wrażenie, że to ten facet zraniony pisze odwracając sytuację jak to widzi z szerszej perspektywy i serio myślałam, że na koniec będzie coś w stylu "tak mnie kobieta potraktowała". wink

43 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-14 20:48:48)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:

Ja nie byłam z nim w związku! To on się uparł ze na mnie poczeka i zaczął sie o mnie troszczyć i ciągle starać

acha to jak się czegoś oficjalnie nie nazwie związkiem to nim nie jest,:)
To był układ ,relacja za Twoją zgodą ,
znowu dziecinnie uzasadniasz ,nie było przymusu przyjmować zaproszenia do tego układu relacji i odwdzięczać się mu tak czy inaczej za troskę i prezenty,zrobiłaś wiele żeby stworzyć pozór relacji dla Ciebie korzystnej ,bardziej to jednak syndrom pijawki i pasożyta przypomina.

Roxann napisał/a:
paslawek napisał/a:

moim zdaniem z taka postawą i "pijanym" myśleniem, nie dorosłaś jeszcze i nie nadajesz się do związków
albo jednak jesteś trollem.

vs

Roxann napisał/a:

A świstak siedzi i zawija w sreberka wink

Kobieta w takiej sytuacji nie pisze tak jak Autorka w pierwszym poście, gdzie opisała sytuację jakby z boku nadając narrację jednej ze stron. Dokładnie wiedziała co po, na co i jakie odczucia obojgu "bohaterom" opowieści towarzyszyły.
Gdyby sama pisała napisałaby ze swojej strony. A nie drobiazgowo opisywała stany emocjonalne i tok myślenia tamtego chłopaka (chyba, że to jej fantazje lub pobożne życzenie).
PS. Czytając pierwszy post miałam wrażenie, że to ten facet zraniony pisze odwracając sytuację jak to widzi z szerszej perspektywy i serio myślałam, że na koniec będzie coś w stylu "tak mnie kobieta potraktowała". wink

Racja Rox ,ale co my możemy jeżeli to debiutantka/debiutant albo dzieciak jakiś .

44

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
Roxann napisał/a:

Gdyby sama pisała napisałaby ze swojej strony. A nie drobiazgowo opisywała stany emocjonalne i tok myślenia tamtego chłopaka (chyba, że to jej fantazje lub pobożne życzenie).

Raczej to właśnie. Po latach naprawdę nietrudno nadawać pewnym zachowaniom swoim czy innych literackich deskrypcji. Tak powstają legendy smile

45

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Zakładam, że to prawda.
Weź to co robiłaś na klatę, ciągle tylko ja ja ja ja biedna skrzywdzona po rozstaniu a on nie taki jak sobie wymarzyłam jak ex.
Jesteś paskudną osobą delikatnie mówiąc i tyle.
Nie ma usprawiedliwienia. Traktowałaś człowieka przedmiotowo, długofalowo, wykorzystywałaś jego uczucia, bawiłaś się nim.
Chcesz coś dla niego zrobić to zniknij z jego życia i już nigdy więcej się nie odzywaj do niego. Ale ego nie pozwoli, co?

46

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
zrzutekranu napisał/a:

Zakładam, że to prawda.
Weź to co robiłaś na klatę, ciągle tylko ja ja ja ja biedna skrzywdzona po rozstaniu a on nie taki jak sobie wymarzyłam jak ex.
Jesteś paskudną osobą delikatnie mówiąc i tyle.
Nie ma usprawiedliwienia. Traktowałaś człowieka przedmiotowo, długofalowo, wykorzystywałaś jego uczucia, bawiłaś się nim.
Chcesz coś dla niego zrobić to zniknij z jego życia i już nigdy więcej się nie odzywaj do niego. Ale ego nie pozwoli, co?


Pozwoli....

47

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
Roxann napisał/a:

Czy przypadkiem nie gryzie Cię to, że ten obecny też jak poprzedni dowie od osób 3-cich co wywijałaś (do czego jesteś zdolna)?
A może o zwykłą próżność chodzi, której wyrazu nie brak w Twoim pierwszym poście. To, że dla tamtego chłopaka byłaś "ideałem" póki nie odkrył prawdy o Tobie.
Fajnie się żyje pozorami, mając obok takiego "przydupasa", który jest wpatrzony jak w obraz i daje wodzić za nos i jest na każde zawołanie. To mega pompuje ego (co poniektórym).
Ty jednak zostałaś przez życzliwe osoby zdemaskowana.
Według mnie przeceniasz swoją zje*ść, to że tamten facet teraz cierpi bo tak Ciebie kochał i pewnie nie ułoży sobie życia z nikim bo tak go skrzywdziłaś, ta idealna według Ciebie w jego mniemaniu osoba. A bardzo możliwe, że on teraz Tobą po prostu gardzi wiedząc, że nie miałaś skrupułów by go zwodzić i równolegle z innymi zabawiać.
Inna sprawa, że facet też to miał, z tego co piszesz, trochę na własne życzenie bo po takich jazdach jakie mu zaserwowałaś z premedytacją czy nie, powinien dawno Cię kopnąć.
Skoro w tej chorej relacji tkwił, to pewnie sam ma spore problemy ze sobą.

Dobrze napisane! smile

Sam miałbym wątpliwości, gdybym na miejscu tego obecnego faceta, dowiedział się, co Autorka wyprawiała..Usilne trwanie w takiej chorej relacji, jak FwB, kiedy jedna strona chce czegoś więcej, to nic innego, jak pompowanie balonika własnego ego, chcąc pokazać swoją "cudowność" a równocześnie traktując tą drugą osobę przedmiotowo.
Nie ma się co spodziewać, że gość w ogóle chciałby mieć z Autorką jakikolwiek kontakt: dla niego ona już po prostu nie istnieje.

Dla mnie przypomina to trochę takie, hmm, usilne dążenie do tegpo, aby próbować chociaż , jeśli nie mieć kontrolę, to przejmować się tym, co się dzieje z niedoszłym partnerem. Autorko, dlaczego tak bardzo CIę to gryzie teraz, kiedy już niby jesteś szczęśliwa z innym facetem?

48

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
bagienni_k napisał/a:
Roxann napisał/a:

Czy przypadkiem nie gryzie Cię to, że ten obecny też jak poprzedni dowie od osób 3-cich co wywijałaś (do czego jesteś zdolna)?
A może o zwykłą próżność chodzi, której wyrazu nie brak w Twoim pierwszym poście. To, że dla tamtego chłopaka byłaś "ideałem" póki nie odkrył prawdy o Tobie.
Fajnie się żyje pozorami, mając obok takiego "przydupasa", który jest wpatrzony jak w obraz i daje wodzić za nos i jest na każde zawołanie. To mega pompuje ego (co poniektórym).
Ty jednak zostałaś przez życzliwe osoby zdemaskowana.
Według mnie przeceniasz swoją zje*ść, to że tamten facet teraz cierpi bo tak Ciebie kochał i pewnie nie ułoży sobie życia z nikim bo tak go skrzywdziłaś, ta idealna według Ciebie w jego mniemaniu osoba. A bardzo możliwe, że on teraz Tobą po prostu gardzi wiedząc, że nie miałaś skrupułów by go zwodzić i równolegle z innymi zabawiać.
Inna sprawa, że facet też to miał, z tego co piszesz, trochę na własne życzenie bo po takich jazdach jakie mu zaserwowałaś z premedytacją czy nie, powinien dawno Cię kopnąć.
Skoro w tej chorej relacji tkwił, to pewnie sam ma spore problemy ze sobą.

Dobrze napisane! smile

Sam miałbym wątpliwości, gdybym na miejscu tego obecnego faceta, dowiedział się, co Autorka wyprawiała..Usilne trwanie w takiej chorej relacji, jak FwB, kiedy jedna strona chce czegoś więcej, to nic innego, jak pompowanie balonika własnego ego, chcąc pokazać swoją "cudowność" a równocześnie traktując tą drugą osobę przedmiotowo.
Nie ma się co spodziewać, że gość w ogóle chciałby mieć z Autorką jakikolwiek kontakt: dla niego ona już po prostu nie istnieje.

Dla mnie przypomina to trochę takie, hmm, usilne dążenie do tegpo, aby próbować chociaż , jeśli nie mieć kontrolę, to przejmować się tym, co się dzieje z niedoszłym partnerem. Autorko, dlaczego tak bardzo CIę to gryzie tz, kiedy już niby jesteś szczęśliwa z innym facetem?

Zaczyna mnie to gryźć coraz mniej.

Facet nie miał 16 lat tylko 26.... Siła go nie trzymałam. To on zabiegał nie ja... Ja jasno postawiłam sprawę. Nie wyznawałam mu miłości i nie składałam deklaracji. Mógł odejść kiedy mu to mówiłam

Mam nadzieję że jeżeli rzeczywiście prawdą jest ze teraz ma doła to szybko dojdzie do siebie

Mysle ze to koniec tematu. Niech każdy będzie odpowiedzialny za siebie. On też mógł ze mną poważnie porozmawiać

49

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Hmm, wydaje się teraz, że mimo zapewnień w pierwszym poście, nie widzisz w ogóle tego, co się stało..

Owszem, każdy jest odpowiedzialny za siebie, ale nie mamy prawa umyślnie krzywdzić innych, kiedy wiemy, że niczego więcej od tej osoby nie chcemy a i tak trzymamy na siłę taką znajomość.Po co? Dla podniesienia własnej wartośc? Brakowało Ci adoratorów? NIe czułaś się wartościowa i musiałaś lawirować między jednym a drugim? Jeden do zwierzeń, inny do sypiania. Tak cieżko połączyć kjedno z drugim? W sumie, to się zastanawiam, co kobiety w ogóle robią i jak spędzają czas(*poza łóżkiem) z tym swoim idealnym wybrankiem, skoro z tym "ciepłym misiem" rozmawiają, przyjmują wsparcie, rady i pomoc? Skoro w ciepłym misiu nie widzą partnera, to widza właściwie w tym partnerze?
Zrozum, że skoro Ty nie zakończyłaś sama ewidetnie tej znajomości i trzymałaś go specjalnie przy sobie, na tzw orbicie(bo był Ci potrzebny), to dawałaś mu nadzieję? Może spróbuj postawić się jego sytuacji , to przejrzysz na oczy...Po prostu to Ty powinnaś odejść i zerwać z nim wszelkie kontakty! Po co był Ci on potrzebny, skoro spotykałaś się z innymi a jego nie darzyłaś uczuciem? Nie mówiąc oczywiście o tym, że robiałaś go cały czas w balona...

50 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-15 09:32:37)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:

Facet nie miał 16 lat tylko 26.... Siła go nie trzymałam. To on zabiegał nie ja... Ja jasno postawiłam sprawę. Nie wyznawałam mu miłości i nie składałam deklaracji. Mógł odejść kiedy mu to mówiłam

Mam nadzieję że jeżeli rzeczywiście prawdą jest ze teraz ma doła to szybko dojdzie do siebie

Mysle ze to koniec tematu. Niech każdy będzie odpowiedzialny za siebie. On też mógł ze mną poważnie porozmawiać

Tak tylko nie on napisał post na forum .
Mógł i wreszcie rozum być może mu wrócił - doszło do niego z kim ma do czynienia

Oby ciebie więcej nie spotkał w życiu ,w nosie z takim "jasnym" stawieniem sprzecznych komunikatów ,co innego mówiłaś co innego robiłaś,ukrywając kłamiąc ,mogłaś mu mówić o tym że spotykasz się z innymi facetami ,ale straciła byś niewolnika gotowego zrobić wiele dla ciebie 
cięgle wracając do zabawy z nim w ciepło zimno przyciąganiem/odpychaniem nawet po 3 miesiącach,teraz też chcesz mam wrażenie mieć nad nim kontrolę sprawdzać go pod pretekstem przepraszania ,może w tym nowym związku nie jest jednak tak słodko,  ,warto mieć podobno kogoś w rezerwie i na zapas .
jakbyś trafiła na niejakiego Marcela z forum to tragedia smile nie było by co zbierać jak by się dowiedział o Tobie faktów i do czego jesteś zdolna,na co potrafisz dać sobie przyzwolenie nawet w koleżeńskiej relacji.

51

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Otóż to! Tam była ciągle cała masa sprzecznych sygnałów, nic dziwnego, że facet był skołowany. Zawsze intryguje mnie fakt, po co kobietom taki "ciepły miś"? To, żę nie czują do niego nic, to jedno, tylko w takim razie, czego oczekują od partnera, jak nie wsparcia, dobrego słowa czy troski? ;D Robi się to powoli wręcz groteskowe, jak się na to patrzy z boku...

52

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
bagienni_k napisał/a:

Hmm, wydaje się teraz, że mimo zapewnień w pierwszym poście, nie widzisz w ogóle tego, co się stało..

Owszem, każdy jest odpowiedzialny za siebie, ale nie mamy prawa umyślnie krzywdzić innych, kiedy wiemy, że niczego więcej od tej osoby nie chcemy a i tak trzymamy na siłę taką znajomość.Po co? Dla podniesienia własnej wartośc? Brakowało Ci adoratorów? NIe czułaś się wartościowa i musiałaś lawirować między jednym a drugim? Jeden do zwierzeń, inny do sypiania. Tak cieżko połączyć kjedno z drugim? W sumie, to się zastanawiam, co kobiety w ogóle robią i jak spędzają czas(*poza łóżkiem) z tym swoim idealnym wybrankiem, skoro z tym "ciepłym misiem" rozmawiają, przyjmują wsparcie, rady i pomoc? Skoro w ciepłym misiu nie widzą partnera, to widza właściwie w tym partnerze?
Zrozum, że skoro Ty nie zakończyłaś sama ewidetnie tej znajomości i trzymałaś go specjalnie przy sobie, na tzw orbicie(bo był Ci potrzebny), to dawałaś mu nadzieję? Może spróbuj postawić się jego sytuacji , to przejrzysz na oczy...Po prostu to Ty powinnaś odejść i zerwać z nim wszelkie kontakty! Po co był Ci on potrzebny, skoro spotykałaś się z innymi a jego nie darzyłaś uczuciem? Nie mówiąc oczywiście o tym, że robiałaś go cały czas w balona...

Możecie wieszać na mnie psy ale on był i do zwierzeń wsparcia i do sypiania.

A inni faceci.... Szukalam miłości... Też chciałam być szczęśliwa.

I tak już grubo po mnie jedziecie

53

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
bagienni_k napisał/a:

Otóż to! Tam była ciągle cała masa sprzecznych sygnałów, nic dziwnego, że facet był skołowany. Zawsze intryguje mnie fakt, po co kobietom taki "ciepły miś"? To, żę nie czują do niego nic, to jedno, tylko w takim razie, czego oczekują od partnera, jak nie wsparcia, dobrego słowa czy troski? ;D Robi się to powoli wręcz groteskowe, jak się na to patrzy z boku...


Szukałam określonych cech charakteru, zainteresowań których on nie miał

Był dobrym człowiekiem i przystojnym pociągał mnie ale czegoś mi brakowalo

54

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:

   
Możecie wieszać na mnie psy ale on był i do zwierzeń wsparcia i do sypiania.

A inni faceci.... Szukalam miłości... Też chciałam być szczęśliwa.

I tak już grubo po mnie jedziecie


Hmm, to ja naprawdę nie wiem, kuźwa czego jeszcze można oczekiwać od partnera, skoro nadaje się do tego wszystkiego...

Jeśli ludzie tak właśnie podchodzą do związków, to z jednej strony zaczyna przypominać jakiś kabaret. Z drugiej zaś nie jest komuś do śmiechu, jeśli pragnie się ustatkować i założyć rodzinę..
Ma się wrażenie, że rolę nadrzędną odgrywają po prostu detale, nie zaś fundamenty...

55

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Cytat z Pasławka

To że mówiłaś niby jasno o sobie do chłopaka, jednocześnie kłamiąc jest częścią toksycznego wykorzystywania ,przemocy psychicznej,
na zasadzie gry w niebo/ piekło i stosowania tak zwanej półprawdy "selektywnej" ,a obciążanie go odpowiedzialnością za Twoje zachowania i działania ,jest blisko i ociera się o różne "rysy narcystyczne" i psychopatyczne,egotyczne zaburzenia osobowości  .
Psychopaci tłumaczą swoje zbrodnie gdybaniem ,że gdyby to, gdyby tamto to by tego nie zrobili ,to takie obciążanie ofiary winą za siebie przerzucanie motywów i  zacieranie intencji.

Też widzę tu rys narcystyczny.
Dlatego ten post wydał mi się mało wiarygodny, bo takie osoby rzadko mają refleksję na temat swojego postępowania, poczucie winy czy zrozumienie dla osoby, którą wykorzystują.

56

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Nabis, czego z mojej wczorajszej prośby o nie pisanie kolejnych postów pod swoimi poprzednimi, nie zrozumiałaś?

57

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
IsaBella77 napisał/a:

Nabis, czego z mojej wczorajszej prośby o nie pisanie kolejnych postów pod swoimi poprzednimi, nie zrozumiałaś?


Ajć bo ja nie za bardzo wiem co robię źle.... Jak mam odpowiadać.... Nie korzystałam nigdy z forum

58 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-07-15 11:02:14)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

jesli to nie fejk to sie do niego juz nie odzywaj. zasluguje na kogos, kto go doceni. szczerze? nie wiem, co on w tej "relacji" widzial.

59

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
bagienni_k napisał/a:
nabis napisał/a:

   
Możecie wieszać na mnie psy ale on był i do zwierzeń wsparcia i do sypiania.

A inni faceci.... Szukalam miłości... Też chciałam być szczęśliwa.

I tak już grubo po mnie jedziecie


Hmm, to ja naprawdę nie wiem, kuźwa czego jeszcze można oczekiwać od partnera, skoro nadaje się do tego wszystkiego...

Jeśli ludzie tak właśnie podchodzą do związków, to z jednej strony zaczyna przypominać jakiś kabaret. Z drugiej zaś nie jest komuś do śmiechu, jeśli pragnie się ustatkować i założyć rodzinę..
Ma się wrażenie, że rolę nadrzędną odgrywają po prostu detale, nie zaś fundamenty...


To ze wspierał, dopingował i potrafił mnie wysłuchać jak nikt inny nie znaczy że na poziomie charakteru mi odpowiadał

Pod względem charakteru zainteresowań sposobu bycia mój ex go przebijał....

I takich cech szukałam w facetach. On tego nie miał

60

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Czyli można się tylko domyślać, jacy faceci Tobie odpowiadają...Echh, never ending story..

Natomiast ciekawe, że nie wiążesz charakteru z tym, że drugi człowiek daje Ci otuchy, wspiera czy pomaga i jest gotów Cię zawsze wysłuchać czy doradzić..

61

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
nabis napisał/a:

Ajć bo ja nie za bardzo wiem co robię źle.... Jak mam odpowiadać.... Nie korzystałam nigdy z forum

Udawanie głupiej to najwidoczniej Twój styl bycia. Ta historyjka wydaje się w ogóle być w wiekszośći nadpisana w głowie, żadna z Ciebie femme fatale.

62

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
bagienni_k napisał/a:

Czyli można się tylko domyślać, jacy faceci Tobie odpowiadają...Echh, never ending story..

Natomiast ciekawe, że nie wiążesz charakteru z tym, że drugi człowiek daje Ci otuchy, wspiera czy pomaga i jest gotów Cię zawsze wysłuchać czy doradzić..


Tak szukalam facetow podobnych ze sposobu bycia, zainteresowań, pasji do mojego Ex

I znalazłam. Dodatkowo duzo lepszego

63

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Oj, żeby tylko ten nowy się nie dowiedział, co odwalałaś z Twoim niedoszłym "facetem do przytulania". Życzę jednak, mimo wszystko, jeszcze więcej refleksji, bo dalej siedzi w TObie chyba przekonanie o swoje wyjątkowości i zaj***ci, co pozwalało Ci wcześniej odstawiać takie numery..

64 Ostatnio edytowany przez nabis (2021-07-15 17:07:52)

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?
bagienni_k napisał/a:

Oj, żeby tylko ten nowy się nie dowiedział, co odwalałaś z Twoim niedoszłym "facetem do przytulania". Życzę jednak, mimo wszystko, jeszcze więcej refleksji, bo dalej siedzi w TObie chyba przekonanie o swoje wyjątkowości i zaj***ci, co pozwalało Ci wcześniej odstawiać takie numery..


Jakie znaczenie ma przeszłość w teraźniejszej relacji???  Skoro obecnego traktuje jak kogos wyjatkowego i skoro zrobiłabym dla niego prawie wszystko to to się w tej chwili liczy.

A nie to jak potraktowałam jakiegoś chłopaka w przeszłości.


Każdy ma jakas przeszłość.... A dla obecnego jestem w stanie zrobić duzo i chce sobie życie z nim ułożyć

65

Odp: Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Oczywiście, weź tylko pod uwagę, że on może sądzić nieco inaczej, bo zapewne nie wie o tym, co było z Tobą wcześniej...?

Z drugiej strony, jeśli jesteś w stanie zrobić dla kogoś wszystko, to jest trochę niepokojące, szczególnie jeśli to początek relacji...

Posty [ 1 do 65 z 79 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Zraniłam go... Co robić? Czy jest dla mnie jakieś usprawiedliwienie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024