To ja jakaś dziwna jestem, bo kobiece dekolty w ogóle mnie nie interesuja, natomiast męska klata sprowadza mnie do bardzo nieelagnckiego ślinotoku Musze sie często na silowni pilnować, bo sie za bardzo gapię.
67 2021-07-14 14:52:14 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-14 14:52:59)
Ja nie patrzą na męskie klaty bo to dla mnie jakoś mniej erotyczne miejsce
Patrzę często na ....( coś tam, coś tam
Nieważne.:)
Na kobiety jak są piękne się gałkę dyskretnie, bo ja się ogólnie gałkę na to co mi się podoba.
Na biust mogę popatrzeć w stylu ; zgrabny, albo źle dobrana bielizna. Nieerotycznie.
Co ciekawe u kobiet intryguje mnie glownie twarz, u mężczyzn cała postura, sposób poruszania się itd.
Bagiennik, niepotrzebnie się unosisz, bo nie ma jednego wzorca męskości. Ale : można nie być homoseksualistą A kobiety mogą nie pociągać wcale.
Zachwyt nad płcią przeciwną to w sumie taki dar nieoczywisty..cenny
Ja nie patrzą na męskie klaty bo to dla mnie jakoś mniej erotyczne miejsce
Patrzę często na ....( coś tam, coś tam
Nieważne.:)
Jak widać każda ma inaczej. Dla mnie męskie ramiona to "synonim" męskości w ujęciu fizycznym. Tzn. też bez przesady bo za typowymi mięśniakami nie przepadam. Ale chyba ten trójkąt w sylwetce faceta jest we mnie jakoś głęboko zakorzeniony Oczywiście też zwracam uwagę na inne (fizyczne) cechy, dla mnie akurat wzrost jest ważny ale na swoją obronę mam to, że sama jestem wysoka (+170). Z może mniej oczywistych rzeczy kręcą mnie też męskie pośladki tzn. nie wiem czy mniej to oczywiste wśród kobiet ale mój partner był zaskoczony, że mi się jego podobają (czy w ogóle, że zwracam na nie uwagę).
Na kobiety jak są piękne się gałkę dyskretnie, bo ja się ogólnie gałkę na to co mi się podoba.
Na biust mogę popatrzeć w stylu ; zgrabny, albo źle dobrana bielizna. Nieerotycznie.
Co ciekawe u kobiet intryguje mnie glownie twarz, u mężczyzn cała postura, sposób poruszania się itd.
Ja z kolei nie patrzę aż tak na twarz ale ładny, subtelnie wyeksponowany czy też podkreślony zadbany kobiecy biust (taki B lub C) przyciąga mój wzrok bo jest (jak dla mnie) czymś pięknym, estetycznym i kobiecym.
Bagiennik, niepotrzebnie się unosisz, bo nie ma jednego wzorca męskości. Ale : można nie być homoseksualistą A kobiety mogą nie pociągać wcale.
Zachwyt nad płcią przeciwną to w sumie taki dar nieoczywisty..cenny
Dokładnie. To, że niektóre kobiety (w tym ja) mają inny gust, to nie znaczy, że wszystkie mają podobnie.
Zwracam uwagę chyba na caloksztalt u faceta: wzrost, szerokie ramiona, estetyczna klatka, pośladki i fajnie umięśnione nogi. A jak jeszcze gościu ma dlugawe, kręcone czy pofalowane wlosy i duże oczy, to juz w ogóle się slinię
70 2021-07-14 18:43:39 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-07-14 18:51:49)
Co ze mną nie tak? Dla mnie najważniejszy jest intelekt. Jeśli nie będę miała o czym z gościem rozmawiać w długie, zimowe wieczory to nawet jeśli będzie miał najszersze ramiona i najlepszą klatę, to najwyżej do świtu pierwszej nocy z nim wytrzymam (wspólne śniadanie odpada) a potem sayonara i zapomnij gdzie mieszkam.
71 2021-07-14 18:53:32 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-14 18:56:52)
Co ze mną nie tak? Dla mnie najważniejszy jest intelekt. Jeśli nie będę miała o czym z gościem rozmawiać w długie, zimowe wieczory to nawet jeśli będzie miał najszersze ramiona i najlepszą klatę, to najwyżej do świtu pierwszej nocy z nim wytrzymam (wspólne śniadanie odpada) a potem sayonra i zapomnij gdzie mieszkam.
To wiadomo, ale mówimy tu o fizyczności, która nas kręci czy przyciąga uwagę u płci tak tej samej jak i tej drugiej.
A zaczęło od pytania czy gej nie patrzy na biust. Patrzy, tylko inaczej tak jak my inaczej patrzymy na nie (lub inne części ciała) u kobiet. W facetach (jeśli chodzi o fizyczność) też każdą z nas co innego kręci, mniej lub bardziej.
Edit: Taki przykład: tak jak wspomniałam uwielbiam silne męskie ramiona ale jeśli są "podane" w koszuli rozpiętej na 3 guziki od góry (jak to bardzo często robią geje), to czar pryska bo dla mnie to już nie jest męskie.
72 2021-07-14 20:07:54 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-07-14 20:11:22)
Czasami zastanawiam się ile razy kobieta wiedziała, że ją obczaiłem. Zdarzyło się, że z podczas mijania się spotkałem się wzrokiem na dłużej, czy był nawet uśmiech, ale to wyjątki, które zapisuje się w kalendarzu i tego samego dnia stawia się lotka
Moje obserwacje są podobne - osoby homoseksualne są o wiele bardziej bezpośrednie i śmiałe w wyrażaniu swojego zdania czy zainteresowania. Możliwe, że fakt wyjścia ze swoją orientacją na światło dzienne otwiera w nich jakieś drzwi, za którymi są pokłady szczerości i bezpośredniości.
A ja się zastanawiam często, czy faceci zdają sobie sprawę, jak to widać :-D
Może to jest tak, że prawdopodobieństwo spotkania osoby homoseksualnej jest tak niewielkie (wg różnych danych 2-5%), że nie ma czasu marnować czasu ;-) i przechodzi się szybko do rzeczy :-D
Geje nie patrzą kobiecie w dekolt ?
Raczej omiatają Cię wzrokiem jak mebel i przenoszą wzrok dalej :-D
To są niby chwile, ale i tak wiadomo, że nie widzą w Tobie kogoś, kim mogliby się zainteresować. To się czuje i jest nawet dziwne, bo regułą raczej jest, że faceci się gapią, taksują wzrokiem, obczajają, nawet tacy, z którymi już dłużej się znasz.
73 2021-07-14 20:28:47 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-07-14 20:30:48)
To wiadomo, ale mówimy tu o fizyczności, która nas kręci czy przyciąga uwagę u płci tak tej samej jak i tej drugiej.
.
Właśnie, nie wszystkich przyciąga fizyczność, przynajmniej nie jest ona decydująca. Może zwróciłabym uwagę na kogoś interesującego fizycznie, ale gdyby okazał się gnomem, to po chwili spuściłabym go na drzewo i nie byłoby odwołania. Po prostu dla mnie bodźce wzrokowe są na drugim albo nawet trzecim planie, choć nie twierdzę że nie mają żadnego znaczenia.
Po prostu z wiekiem, wraz ze zbieraniem życiowych doświadczeń, dojrzałością, mogłam zweryfikować to, co jest dla mnie ważne w relacjach, co działa, a co się nie sprawdziło. Naprawdę nie pociąga mnie prezencja, choćby nawet najbardziej zjawiskowa, natomiast pojętność i lotność umysłu już jak najbardziej. I nie chodzi o wykształcenie, skończone fakultety itd. choć to też ma pewne znaczenie. Chodzi mi o dojrzalość psychiczną, wspólne cele życiowe i zbliżony świat wartości, o tzw. życiową mądrość. Czasem ktoś zupełnie nieatrakcyjny fizycznie ma swoje pięć minut i po tym czasie nie chcę się z tym kimś rozstać, bo świetnie się rozumiemy i możemy tak przegadać całą noc, a ktoś zdawałoby się atrakcyjny nieziemsko, a mam go dość po chwili.
Nie wiem, czy jasno się wyraziłam, bo sama często nie do końca się rozumiem w tym temacie
Ale my rozmawiamy o dwóch zupelnie innych rzeczach. To, że mi sie facet podoba, nie znaczy, że chcę byc z nim w zwiazku. Jak jest jedynie przystojny, to sprawy się kończą po szybkim bara bara. Facet musi być nie tylko ponadprzecietnie inteligentny, ale równiez musi mieć podobne hobby i silny charakter by mnie zainteresować. Jak ma te wlaściwosci, to może mieć metr sześciesiat w kapeluszu i byc łysy, a i tak będzie mi sie podobać.
Ale my rozmawiamy o dwóch zupelnie innych rzeczach. To, że mi sie facet podoba, nie znaczy, że chcę byc z nim w zwiazku. Jak jest jedynie przystojny, to sprawy się kończą po szybkim bara bara. Facet musi być nie tylko ponadprzecietnie inteligentny, ale równiez musi mieć podobne hobby i silny charakter by mnie zainteresować. Jak ma te wlaściwosci, to może mieć metr sześciesiat w kapeluszu i byc łysy, a i tak będzie mi sie podobać.
Beyondblackie
Ależ nie... Właśnie się zupełnie nie rozumiemy. Chyba niepotrzebnie to napisałam.
76 2021-07-14 21:56:14 Ostatnio edytowany przez Olinka (2021-07-15 01:16:08)
Też byłem podrywany przez gejów ale ani mnie to ziębi ani grzeje. Z wyjątkiem sytuacji jednej na imprezie gdy ów gej zaczął się ocierać kroczem, niby przypadkiem - i ok, raz można się potknąć czy coś, ale drugi raz to coś nie halo. Ogólnie fajne komplementy walą, ja tam ich lubię, nie spotkałem się jeszcze z tym by licytowali się kto ma większego czy kto więcej wypił albo zrobił jakiś debilizm (nie wiem, brawurowa jazda i takie tam bzdury). Doceniają zadbane (w sensie wyćwiczone, umięśnione) męskie ciało i jest w tym coś więcej niż "aleś się [wulgaryzm]". Ba, sam lubiłem sobie z kolegą gejem pooglądać figury kulturystów czy innych sportowców, ma wysokie poczucie estetyki.
Trochę im nawet zazdroszczę, że potrafią dojrzeć tyle piękna w mężczyźnie - ja oprócz sylwetki nie bardzo zwracam uwagę na resztę (bo i po co skoro mężczyźni mnie nie interesują, a sylwetka to zboczenie zawodowe).
I myślę, że mitem jest, iż gejom podobają się zniewieściali faceci, w sensie, że tylko. Jestem typowy kark z zakazaną mordą.
Co do komplementów też zauważyłem, że więcej się usłyszy od facetów - jeśli od laski, to starszej albo ewidentnie chcącej poznać się w jakiś tam sposób bliżej. Takie neutralne - nie bardzo.
Ale faktem jest, że również przyciągam dziewczyny które dla mnie są nieatrakcyjne - solaris, szpony jak u harpi, tapety, no królowa dyskoteki. Pewnie przez mój wygląd. Dla mnie nieatrakcyjne, wolę takie naturalne. Które to z kolei w większości przypadków przede mną uciekają. I tak to się kręci
Nie ma co się oburzać na podryw osób którymi się nie interesuje, one też mają prawo próbować i na zdrowie. Sam byłem podrywany przez dla mnie nieatrakcyjne (otyłe, z brzydkim głosem - dla mnie dealbreakery) dziewczyny i tyle, kulturalna odmowa w ten czy inny sposób.
Ogólnie fajne komplementy walą, ja tam ich lubię, nie spotkałem się jeszcze z tym by licytowali się kto ma większego czy kto więcej wypił albo zrobił jakiś debilizm (nie wiem, brawurowa jazda i takie tam bzdury). Doceniają zadbane (w sensie wyćwiczone, umięśnione) męskie ciało i jest w tym coś więcej niż "aleś się [wulgaryzm]". Ba, sam lubiłem sobie z kolegą gejem pooglądać figury kulturystów czy innych sportowców, ma wysokie poczucie estetyki.
Trochę im nawet zazdroszczę, że potrafią dojrzeć tyle piękna w mężczyźnie - ja oprócz sylwetki nie bardzo zwracam uwagę na resztę (bo i po co skoro mężczyźni mnie nie interesują, a sylwetka to zboczenie zawodowe).
I myślę, że mitem jest, iż gejom podobają się zniewieściali faceci, w sensie, że tylko. Jestem typowy kark z zakazaną mordą.
Mam znajomego geja, który tak jak męskim ciałem zachwyca się kobietami, z tą różnicą, że nie patrzy na nie erotycznie, ale wyłącznie estetycznie. Sądzę, że to wynika ze zwykłej wrażliwości, a ta wpływa na bycie estetą. Swoją drogą to jest nawet zabawne, kiedy publicznie mnie komplementuje i nie wzbudza tym niczyjego niesmaku, nawet jeśli mąż jest obok. Równocześnie mąż też nie ma z tym najmniejszego problemu .
Mam też innego znajomego, notabene partner wspomnianego powyżej, który ani z aparycji, ani z zachowania nie zdradza swojej orientacji. Gdybym nie wiedziała, a znam ich dwie dekady i niejedną wspólną imprezę zaliczyliśmy, to w życiu nie wpadłabym na to, że ten przystojny, męski pan jest gejem.
W każdym razie na pewno nie ma tu reguły, a że trochę znam to środowisko, to wiem od dawna, że bardzo można się pomylić w tę albo drugą stronę.
Z kolei kobiety lesbijki to zdecydowanie nie są te stereotypowe piękności, które panowie pożerają oczami wyobraźni wyrobionymi na podstawie widzianych wcześniej filmów porno. Być może nie jest to regułą, ale wszystkie, które znam, są dosyć charakterystyczne i daleko im do eterycznych, delikatnych i seksownych niewiast. Czasem odnoszę wręcz wrażenie, że ich zewnętrzność i zachowanie jest formą pancerza mającego je chronić przed mężczyznami.
78 2021-07-15 06:48:01 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-15 06:52:43)
Zgodzę się z Tobą Olinko, dlatego tak mnie irytują stereotypowe poglądy na to, co się składa na męskość a co na kobiecość. Co więcej, jeśli co najmniej niektóre z nich miałyby uchodzić za decydujące (o męskości), to cieszę się, że ich nie posiadam Choćby w kwestii wymienionych wcześniej przez Roxann. Bycie najzwyczajniej uprzejmym czy miłym człowiekiem, to dla mnie naturalna sprawa i nie za bardzo biorę pod uwagę, kogo mam akurat przed sobą. Nie muszę każdej kobiecie okazywać od razu zainteresowania czy patrzeć na nią od razu, jak na kandydatkę do łóżka czy związku, rozmawiając z nią w ten typowy niby dla facetów sposób, kiedy chcą jakąś zdobyć. To samo dotyczy tej rywalizacji czy "męskich" żartów o kobietach, na dźwięk których robi mi sie zwyczajnie niedobrze.
To samo dotyczy bezpośredniości, szczerości czy chociażby zainteresowań, na podstawie których pewnie niejeden "samiec alfa" uznałby mnie za geja z taką łatwością, z jaką niektóre Koleżanki tutaj twierdzą, że mogą osobę homoseksualną rozpoznać.
Akurat w show-bieznesie było kilka takich przypadków, kiedy fanki aktorów czy piosenkarzy wyrywały sobie włsoy z głowy, bo okazywało się, żę ich idole, ci kipiący męskością i testosteronem faceci okazywali się gejami...
edit: przeczytałem teraz o tych guzikach w koszuli..Hmm, no ciekawe nie powiem
Rozumiem, że jeśli ma rozpięte na 2 albo 1 to już ok? Albo najlepiej, żeby był zapięty całkiem pod szyją..:D
Swoją drogą, ciekawe czy niechęć do noszenia koszul tez jest "niemęska", bo ja np lubię swetry czy bluzy(w odpowiedniej porze roku) i zakładam je nawet, jak gdzieś trzeba wyjść i się "pokazać" - oj, już się boję jak bym został odebrany..
zrzutekranu napisał/a:Ogólnie fajne komplementy walą, ja tam ich lubię, nie spotkałem się jeszcze z tym by licytowali się kto ma większego czy kto więcej wypił albo zrobił jakiś debilizm (nie wiem, brawurowa jazda i takie tam bzdury). Doceniają zadbane (w sensie wyćwiczone, umięśnione) męskie ciało i jest w tym coś więcej niż "aleś się [wulgaryzm]". Ba, sam lubiłem sobie z kolegą gejem pooglądać figury kulturystów czy innych sportowców, ma wysokie poczucie estetyki.
Trochę im nawet zazdroszczę, że potrafią dojrzeć tyle piękna w mężczyźnie - ja oprócz sylwetki nie bardzo zwracam uwagę na resztę (bo i po co skoro mężczyźni mnie nie interesują, a sylwetka to zboczenie zawodowe).
I myślę, że mitem jest, iż gejom podobają się zniewieściali faceci, w sensie, że tylko. Jestem typowy kark z zakazaną mordą.Mam znajomego geja, który tak jak męskim ciałem zachwyca się kobietami, z tą różnicą, że nie patrzy na nie erotycznie, ale wyłącznie estetycznie. Sądzę, że to wynika ze zwykłej wrażliwości, a ta wpływa na bycie estetą. Swoją drogą to jest nawet zabawne, kiedy publicznie mnie komplementuje i nie wzbudza tym niczyjego niesmaku, nawet jeśli mąż jest obok. Równocześnie mąż też nie ma z tym najmniejszego problemu .
Mam też innego znajomego, notabene partner wspomnianego powyżej, który ani z aparycji, ani z zachowania nie zdradza swojej orientacji. Gdybym nie wiedziała, a znam ich dwie dekady i niejedną wspólną imprezę zaliczyliśmy, to w życiu nie wpadłabym na to, że ten przystojny, męski pan jest gejem.
W każdym razie na pewno nie ma tu reguły, a że trochę znam to środowisko, to wiem od dawna, że bardzo można się pomylić w tę albo drugą stronę.
Z kolei kobiety lesbijki to zdecydowanie nie są te stereotypowe piękności, które panowie pożerają oczami wyobraźni wyrobionymi na podstawie widzianych wcześniej filmów porno. Być może nie jest to regułą, ale wszystkie, które znam, są dosyć charakterystyczne i daleko im do eterycznych, delikatnych i seksownych niewiast. Czasem odnoszę wręcz wrażenie, że ich zewnętrzność i zachowanie jest formą pancerza mającego je chronić przed mężczyznami.
No, ale przecież w świecie mody jest mnóstwo gejów, a skoro potrafią pięknie ubrać kobietę to oznacza, że mają poczucie estetyki w kontekście kobiet i wiedzą co jest atrakcyjne, a co nie
edit: przeczytałem teraz o tych guzikach w koszuli..Hmm, no ciekawe nie powiem
Rozumiem, że jeśli ma rozpięte na 2 albo 1 to już ok? Albo najlepiej, żeby był zapięty całkiem pod szyją..:D
Swoją drogą, ciekawe czy niechęć do noszenia koszul tez jest "niemęska", bo ja np lubię swetry czy bluzy(w odpowiedniej porze roku) i zakładam je nawet, jak gdzieś trzeba wyjść i się "pokazać" - oj, już się boję jak bym został odebrany..
Przecież nie chodzi o 3 czy 4 guziki, tylko pewien styl czy poczucie estetyki. Nic nie poradzę, że facet z rozpiętą koszulą do połowy klaty, eksponujący swój tors, wzbudza we mnie takie a nie inne odczucia. Niektórzy też noszą koszulki z bardzo głębokimi dekoltami. Jeśli nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić czy brzmi to dla Ciebie groteskowo to obejrzyj sobie zdjęcia jakichś gejów, to będziesz wiedział o czym mówię, bo oni dość często się w taki sposób ubierają. Podobne odczucia wzbudzają we mnie faceci w rurkach lub spodniach 4/5 (i znów nie chodzi, że to 4/5 a nie 3/4 czy 5/6, tylko o te odkryte kostki).
Nic nie poradzę, że taki styl nie jest dla mnie męski, wręcz przeciwnie. Podobnie jak niektóre cechy charakteru czy zachowanie. Może mam klasyczne czy też jak wolisz stereotypowe pojęcie "męskości" ale ono jest moje, każdy może mieć inne. Ja przecież nie narzucam nikomu swojego zdania tylko piszę o swoich własnych odczuciach i spostrzeżeniach.
81 2021-07-15 08:06:30 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-15 08:08:05)
Roxx, powiem tak: nie chcę nikogo zmuszać do swoich racji, tylko osobiście wydaje mi się, że gdyby 99 % kobiet miała taki właśnie swój idealny obraz "męskości", to zawieranie związków przez facetów byłoby chyba z 100 x razy trudniejsze niż jest teraz, biorąc pod uwagę zmieniający się ciągle świat, gdzie wymagania i tak rosną. Przeciętny facet, będąc tego świadomy, musiałby zapewne niera zmuszać się do noszenia takich czy innych ubrań, okreslonej prezencji czy stylu, kiedy z jakiś powodów jest mu w tym niewygodnie. Sam, jak wspomniałem, nie lubię nosić takich właśnie koszul, zapinanych na guziki, ale raczej podkoszulki polo czy zwykłe T-shirty. Kiedy jest chłodniej, nakładam sweter, bo czuje się w tym dobrze. I teraz co, miałbym to wszystko zmieniać, bo nagle się okazuje, zę noszenie swetrów jest niemęskie? I nie mówię tutaj wcale o sweterkach w kratkę czy różne inne wzorki a 'la Krzysztof K.
Za to, jeżeli chodzi o koszule, to akurat rozpinanie owych, może po prostu świadczyć o tym, że komuś tak wygodnie, bo nie dusi się w zapiętych pod szyją kołnierzykach. Ja zawsze te guziki rozpinam, bo wtedy nie czuję się jakbym miał pętlę zawieszoną na szyi
W tym wszsytkim chodzi o to, żęby nie popadać w paranoję i nie zaczynać kierować się innymi wskazówkami, niż przede wszystkim własny komfort, chociażby w kwestii ubioru. W rurkach nie chodzę ani w wydekoltowanych koszulach, ale nigdy bym się nie pokusił o ocenę, dlaczego ktoś tak się ubiera. Może sam lubi luźne ubrania czy też nie chce się gotować w długich spodniach albo koszuli?
Roxx, powiem tak: nie chcę nikogo zmuszać do swoich racji, tylko osobiście wydaje mi się, że gdyby 99 % kobiet miała taki właśnie swój idealny obraz "męskości", to zawieranie związków przez facetów byłoby chyba z 100 x razy trudniejsze niż jest teraz, biorąc pod uwagę zmieniający się ciągle świat, gdzie wymagania i tak rosną. Przeciętny facet, będąc tego świadomy, musiałby zapewne niera zmuszać się do noszenia takich czy innych ubrań, okreslonej prezencji czy stylu, kiedy z jakiś powodów jest mu w tym niewygodnie. Sam, jak wspomniałem, nie lubię nosić takich właśnie koszul, zapinanych na guziki, ale raczej podkoszulki polo czy zwykłe T-shirty. Kiedy jest chłodniej, nakładam sweter, bo czuje się w tym dobrze. I teraz co, miałbym to wszystko zmieniać, bo nagle się okazuje, zę noszenie swetrów jest niemęskie? I nie mówię tutaj wcale o sweterkach w kratkę czy różne inne wzorki a 'la Krzysztof K.
Za to, jeżeli chodzi o koszule, to akurat rozpinanie owych, może po prostu świadczyć o tym, że komuś tak wygodnie, bo nie dusi się w zapiętych pod szyją kołnierzykach. Ja zawsze te guziki rozpinam, bo wtedy nie czuję się jakbym miał pętlę zawieszoną na szyi
W tym wszsytkim chodzi o to, żęby nie popadać w paranoję i nie zaczynać kierować się innymi wskazówkami, niż przede wszystkim własny komfort, chociażby w kwestii ubioru. W rurkach nie chodzę ani w wydekoltowanych koszulach, ale nigdy bym się nie pokusił o ocenę, dlaczego ktoś tak się ubiera. Może sam lubi luźne ubrania czy też nie chce się gotować w długich spodniach albo koszuli?
Są panowie, którzy mają na klacie naturalny "gobelin" i po prostu latem im gorąco, więc się muszą rozpiąć
Ja zawsze te guziki rozpinam, bo wtedy nie czuję się jakbym miał pętlę zawieszoną na szyi
Myślę, że nie rozumiemy się. Ja nie mówię by być zapiętym po szyję czy nie nosić koszulek ale o pewnym stylu kiedy faceci celowo rozpinają guziki do prawie brzucha by eksponować klatę i tors, a nie bo ma pętlę na szyi.
W tym wszsytkim chodzi o to, żęby nie popadać w paranoję i nie zaczynać kierować się innymi wskazówkami, niż przede wszystkim własny komfort, chociażby w kwestii ubioru. W rurkach nie chodzę ani w wydekoltowanych koszulach, ale nigdy bym się nie pokusił o ocenę, dlaczego ktoś tak się ubiera. Może sam lubi luźne ubrania czy też nie chce się gotować w długich spodniach albo koszuli?
Ja nie popadam w paranoję, to Ty mam wrażenie, że strasznie bierzesz wszystko do siebie zupnie niepotrzebnie. Mi przecież nie chodzi o luźnie ubrania czy krótkie spodenki, tylko znów pewną stylówę, gdzie facet zakłada spodnie te 3/5, gdzie ma odkryte kostki i jakieś 10 cm nogi i do tego często jakieś pantofle. Nic nie poradzę, że to mnie wręcz odpycha. Mimo, że wiadomo, każdy niech się ubiera i zachowuje jak chce, jednak nie wszystko musi mi się podobać, nawet jeśli to toleruję.
To nie jest żadne branie rzeczy do siebie Mi jest po prostu ciężko na podstawie tak powierzchownych cech, jak ubiór, kogoś oceniać czy jest męski kobiecy czy też nie.. Mam wrażenie, że moda i właśnie panujące "style" czasami sprawiają, że ludziom zostaje coś narzucone, co niekoniecznie im samym odpowiada. Poza tym, w tego typu dyskusjach za często padają jakieś takie ogólnikowe określenia, jak chociażby "styl", "brak ikry" czy inne tego typu określenia, które właściwie nic nie oznaczają konkretnego.
No, ale przecież w świecie mody jest mnóstwo gejów, a skoro potrafią pięknie ubrać kobietę to oznacza, że mają poczucie estetyki w kontekście kobiet i wiedzą co jest atrakcyjne, a co nie
Pewnie, że tak, co tylko potwierdza, co napisałam, a rozszerza wypowiedź Zrzutuekranu, do której się odniosłam.
Mam wrażenie, że to wyczucie piękna, to ten słynny kobiecy pierwiastek w umyśle mężczyzny geja. Zresztą wpływa on również na to, że potrafią być świetnymi przyjaciółmi dla kobiet, prawie jak one same dla siebie nawzajem .
bagienni_k napisał/a:Ja zawsze te guziki rozpinam, bo wtedy nie czuję się jakbym miał pętlę zawieszoną na szyi
Myślę, że nie rozumiemy się. Ja nie mówię by być zapiętym po szyję czy nie nosić koszulek ale o pewnym stylu kiedy faceci celowo rozpinają guziki do prawie brzucha by eksponować klatę i tors, a nie bo ma pętlę na szyi.
bagienni_k napisał/a:W tym wszsytkim chodzi o to, żęby nie popadać w paranoję i nie zaczynać kierować się innymi wskazówkami, niż przede wszystkim własny komfort, chociażby w kwestii ubioru. W rurkach nie chodzę ani w wydekoltowanych koszulach, ale nigdy bym się nie pokusił o ocenę, dlaczego ktoś tak się ubiera. Może sam lubi luźne ubrania czy też nie chce się gotować w długich spodniach albo koszuli?
Ja nie popadam w paranoję, to Ty mam wrażenie, że strasznie bierzesz wszystko do siebie zupnie niepotrzebnie. Mi przecież nie chodzi o luźnie ubrania czy krótkie spodenki, tylko znów pewną stylówę, gdzie facet zakłada spodnie te 3/5, gdzie ma odkryte kostki i jakieś 10 cm nogi i do tego często jakieś pantofle. Nic nie poradzę, że to mnie wręcz odpycha. Mimo, że wiadomo, każdy niech się ubiera i zachowuje jak chce, jednak nie wszystko musi mi się podobać, nawet jeśli to toleruję.
Gołe kostki są suuuper
Oczywiście przy zachowaniu pewnego stylu całości ubioru. A nie po prostu za krótkie spodnie.
87 2021-07-15 11:52:25 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-07-15 11:53:05)
Roxann napisał/a:bagienni_k napisał/a:Ja zawsze te guziki rozpinam, bo wtedy nie czuję się jakbym miał pętlę zawieszoną na szyi
Myślę, że nie rozumiemy się. Ja nie mówię by być zapiętym po szyję czy nie nosić koszulek ale o pewnym stylu kiedy faceci celowo rozpinają guziki do prawie brzucha by eksponować klatę i tors, a nie bo ma pętlę na szyi.
bagienni_k napisał/a:W tym wszsytkim chodzi o to, żęby nie popadać w paranoję i nie zaczynać kierować się innymi wskazówkami, niż przede wszystkim własny komfort, chociażby w kwestii ubioru. W rurkach nie chodzę ani w wydekoltowanych koszulach, ale nigdy bym się nie pokusił o ocenę, dlaczego ktoś tak się ubiera. Może sam lubi luźne ubrania czy też nie chce się gotować w długich spodniach albo koszuli?
Ja nie popadam w paranoję, to Ty mam wrażenie, że strasznie bierzesz wszystko do siebie zupnie niepotrzebnie. Mi przecież nie chodzi o luźnie ubrania czy krótkie spodenki, tylko znów pewną stylówę, gdzie facet zakłada spodnie te 3/5, gdzie ma odkryte kostki i jakieś 10 cm nogi i do tego często jakieś pantofle. Nic nie poradzę, że to mnie wręcz odpycha. Mimo, że wiadomo, każdy niech się ubiera i zachowuje jak chce, jednak nie wszystko musi mi się podobać, nawet jeśli to toleruję.
Gołe kostki są suuuper
Oczywiście przy zachowaniu pewnego stylu całości ubioru. A nie po prostu za krótkie spodnie.
No to mnie się to akurat nie podoba kompletnie. Pod tym względem jestem "staroświecki" Do "rurek" nic nie mam, ale gołym kostkom mówię nie Oczywiście mam na myśli facetów.
Roxann napisał/a:bagienni_k napisał/a:Ja zawsze te guziki rozpinam, bo wtedy nie czuję się jakbym miał pętlę zawieszoną na szyi
Myślę, że nie rozumiemy się. Ja nie mówię by być zapiętym po szyję czy nie nosić koszulek ale o pewnym stylu kiedy faceci celowo rozpinają guziki do prawie brzucha by eksponować klatę i tors, a nie bo ma pętlę na szyi.
bagienni_k napisał/a:W tym wszsytkim chodzi o to, żęby nie popadać w paranoję i nie zaczynać kierować się innymi wskazówkami, niż przede wszystkim własny komfort, chociażby w kwestii ubioru. W rurkach nie chodzę ani w wydekoltowanych koszulach, ale nigdy bym się nie pokusił o ocenę, dlaczego ktoś tak się ubiera. Może sam lubi luźne ubrania czy też nie chce się gotować w długich spodniach albo koszuli?
Ja nie popadam w paranoję, to Ty mam wrażenie, że strasznie bierzesz wszystko do siebie zupnie niepotrzebnie. Mi przecież nie chodzi o luźnie ubrania czy krótkie spodenki, tylko znów pewną stylówę, gdzie facet zakłada spodnie te 3/5, gdzie ma odkryte kostki i jakieś 10 cm nogi i do tego często jakieś pantofle. Nic nie poradzę, że to mnie wręcz odpycha. Mimo, że wiadomo, każdy niech się ubiera i zachowuje jak chce, jednak nie wszystko musi mi się podobać, nawet jeśli to toleruję.
Gołe kostki są suuuper
Oczywiście przy zachowaniu pewnego stylu całości ubioru. A nie po prostu za krótkie spodnie.
Gołe kostki do lamusa!
Ja powiem tak - uważam, że każdy powinien ubierać się po pierwsze tak, by dobrze czuć się ze sobą. Dwa, nie wszystko i każda stylówa każdemu pasuje. Ja ubierając się "modnie", typu gołe kostki, jakiś pędzel na głowie etc wyglądałbym groteskowo. Jak przebieraniec. Ucywilizowany goryl.
A najlepiej czuje się w dopasowanych jeansach (broń boże rurki!) - a że każde są na mnie siłą rzeczy dopasowane, jak już znajdę takie w które noga przejdzie jest git. Stonowane kolorystycznie buty (od adidasów po trapero-glaniaste), dopasowany t-shirt (koszula na "okazje") i jestem szczęśliwy. To mi pasuje, do sylwetki, do imejdżu, do mordy, do dziar.
Mam koleżkę który to ma bardzo kobiecą urodę, podmalować go i brałbym. On za to ubiera się trochę jak koleżanki wyżej napisały, kostki odkryte, głębokie dekolty, bardzo kolorowo. I mu to pasuje, nie odnosi się wrażenia że się przebrał.
Coś w rodzaju pozer vs true metal, za nastolatka od razu wyczuwało się pozera
niepodobna napisał/a:Roxann napisał/a:Myślę, że nie rozumiemy się. Ja nie mówię by być zapiętym po szyję czy nie nosić koszulek ale o pewnym stylu kiedy faceci celowo rozpinają guziki do prawie brzucha by eksponować klatę i tors, a nie bo ma pętlę na szyi.
Ja nie popadam w paranoję, to Ty mam wrażenie, że strasznie bierzesz wszystko do siebie zupnie niepotrzebnie. Mi przecież nie chodzi o luźnie ubrania czy krótkie spodenki, tylko znów pewną stylówę, gdzie facet zakłada spodnie te 3/5, gdzie ma odkryte kostki i jakieś 10 cm nogi i do tego często jakieś pantofle. Nic nie poradzę, że to mnie wręcz odpycha. Mimo, że wiadomo, każdy niech się ubiera i zachowuje jak chce, jednak nie wszystko musi mi się podobać, nawet jeśli to toleruję.
Gołe kostki są suuuper
Oczywiście przy zachowaniu pewnego stylu całości ubioru. A nie po prostu za krótkie spodnie.Gołe kostki do lamusa!
Ja powiem tak - uważam, że każdy powinien ubierać się po pierwsze tak, by dobrze czuć się ze sobą. Dwa, nie wszystko i każda stylówa każdemu pasuje. Ja ubierając się "modnie", typu gołe kostki, jakiś pędzel na głowie etc wyglądałbym groteskowo. Jak przebieraniec. Ucywilizowany goryl.
A najlepiej czuje się w dopasowanych jeansach (broń boże rurki!) - a że każde są na mnie siłą rzeczy dopasowane, jak już znajdę takie w które noga przejdzie jest git. Stonowane kolorystycznie buty (od adidasów po trapero-glaniaste), dopasowany t-shirt (koszula na "okazje") i jestem szczęśliwy. To mi pasuje, do sylwetki, do imejdżu, do mordy, do dziar.
Mam koleżkę który to ma bardzo kobiecą urodę, podmalować go i brałbym. On za to ubiera się trochę jak koleżanki wyżej napisały, kostki odkryte, głębokie dekolty, bardzo kolorowo. I mu to pasuje, nie odnosi się wrażenia że się przebrał.
Coś w rodzaju pozer vs true metal, za nastolatka od razu wyczuwało się pozera
Oczywiście, że nie wszystko pasuje wszystkim.
Odkrytych kostek nie łączyłabym jednak koniecznie z jaskrawymi kolorami i głębokimi dekoltami, to nie musi być tak dobrane. To też już mniej mi się podoba.
'True metal'? Styl metalowy w młodszym wieku podobał mi się bardzo. Na młodych osobach (chłopakach i dziewczynach) podoba mi się nadal. Aczkolwiek nie mogę się pozbyć wrażenia, że w jakimś momencie robi się to groteskowe. Mam na myśli taki naprawdę "ciężki" styl.
Gołe kostki do lamusa!
Ja powiem tak - uważam, że każdy powinien ubierać się po pierwsze tak, by dobrze czuć się ze sobą. Dwa, nie wszystko i każda stylówa każdemu pasuje. Ja ubierając się "modnie", typu gołe kostki, jakiś pędzel na głowie etc wyglądałbym groteskowo. Jak przebieraniec. Ucywilizowany goryl.
A najlepiej czuje się w dopasowanych jeansach (broń boże rurki!) - a że każde są na mnie siłą rzeczy dopasowane, jak już znajdę takie w które noga przejdzie jest git. Stonowane kolorystycznie buty (od adidasów po trapero-glaniaste), dopasowany t-shirt (koszula na "okazje") i jestem szczęśliwy. To mi pasuje, do sylwetki, do imejdżu, do mordy, do dziar.
Mam koleżkę który to ma bardzo kobiecą urodę, podmalować go i brałbym. On za to ubiera się trochę jak koleżanki wyżej napisały, kostki odkryte, głębokie dekolty, bardzo kolorowo. I mu to pasuje, nie odnosi się wrażenia że się przebrał.
Coś w rodzaju pozer vs true metal, za nastolatka od razu wyczuwało się pozera
Dokładnie to miałam na myśli. Facetom, którym taki styl pasuje (rurki, spodnie z odkrytymi kostkami, głębokie dekolty czy nawet ten pędzel na głowie) muszą mieć określone cechy zarówno jeśli chodzi o fizyczność jak i sposób bycia by nie wyglądało to na przebranie. Ogólnie rzecz biorąc najbardziej pasuje on facetom o określonej urodzie, której ja nie odbieram jako męską, na co zresztą wskazuje przykład Twojego znajomego.
Szczerze, to już wolałam tą modę "na drwala"
Co do metali, to ten styl też mi się nawet podoba, o ile nie jest przesadzony.
91 2021-07-15 18:45:00 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-07-15 18:45:57)
zrzutekranu napisał/a:niepodobna napisał/a:Gołe kostki są suuuper
Oczywiście przy zachowaniu pewnego stylu całości ubioru. A nie po prostu za krótkie spodnie.Gołe kostki do lamusa!
Ja powiem tak - uważam, że każdy powinien ubierać się po pierwsze tak, by dobrze czuć się ze sobą. Dwa, nie wszystko i każda stylówa każdemu pasuje. Ja ubierając się "modnie", typu gołe kostki, jakiś pędzel na głowie etc wyglądałbym groteskowo. Jak przebieraniec. Ucywilizowany goryl.
A najlepiej czuje się w dopasowanych jeansach (broń boże rurki!) - a że każde są na mnie siłą rzeczy dopasowane, jak już znajdę takie w które noga przejdzie jest git. Stonowane kolorystycznie buty (od adidasów po trapero-glaniaste), dopasowany t-shirt (koszula na "okazje") i jestem szczęśliwy. To mi pasuje, do sylwetki, do imejdżu, do mordy, do dziar.
Mam koleżkę który to ma bardzo kobiecą urodę, podmalować go i brałbym. On za to ubiera się trochę jak koleżanki wyżej napisały, kostki odkryte, głębokie dekolty, bardzo kolorowo. I mu to pasuje, nie odnosi się wrażenia że się przebrał.
Coś w rodzaju pozer vs true metal, za nastolatka od razu wyczuwało się pozeraOczywiście, że nie wszystko pasuje wszystkim.
Odkrytych kostek nie łączyłabym jednak koniecznie z jaskrawymi kolorami i głębokimi dekoltami, to nie musi być tak dobrane. To też już mniej mi się podoba.
'True metal'? Styl metalowy w młodszym wieku podobał mi się bardzo. Na młodych osobach (chłopakach i dziewczynach) podoba mi się nadal. Aczkolwiek nie mogę się pozbyć wrażenia, że w jakimś momencie robi się to groteskowe. Mam na myśli taki naprawdę "ciężki" styl.
Podałem to jako przykład jedynie, mnie to już nie bawi, acz budzi nostalgie. Na motor dalej tak lubię. Na koncert też. Codziennie nie.
Chodziło mi to, że przynajmniej ja "wiedziałem" kto jest pozerem, przebierańcem, a dla kogo jest to naturalne, jak druga skóra
Równie dobrze można wrzucić pewnie większość młodzieżowo buntowniczych styli.
Roxann, moda na drwala sprawiła, że ściąłem brodę
92 2021-07-15 20:21:53 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2021-07-15 20:52:33)
Dwa slowa: Bernard Butler.
Mnie tam się podoba taki facet z otwartą koszulą Nic na to nie poradzę, że lubię taki wygląd z dlugimi wlosami i slodką buzią. Może trochę creepy bo on miał jakieś 20 kilka lat kiedy jego zdjecia mi sie najbardziej podobały, ale weźcie na poprawkę, ja sie wychowalam na jego muzyce jako nastolatka i zawsze był chyba najpiękniejszym gościem jakiego kiedykolwiek zobaczylam. Te wlosy! Boże... Metr osiemsiedziat dwa, chyba, o ile pamietam, szerokie ramiona, szczupły, piękne dlonie, zielone oczy, piegi i ta grzywa niesamowitych ciemnokasztanowych wlosów. Magia, jednym slowem. Oczywiscie, to, że wymiatal gitarą mialo też potężne znaczenie w moim zauroczeniu
Ja największe branie mam wśród programistów. Cieszy mnie to.
Ja największe branie mam wśród programistów. Cieszy mnie to.
Ech, wiadomo, że każdy ma większe powodzenie w jakiejs tam grupie.
Ja mam w zwyczaju przyciagać jakieś calkiem bardzo inteligentne, ale dziwne indywidua, które potrafią mnie wywęszyć na kilometr, nawet z sali 200 ludzi. Pomijajac zupełnie szalone osobniki, których unikam jak diabel święconej wody, reszta okazała sie calkiem fajnymi facetami, z którymi albo kiedys tam chodzilam w przeszlości albo do dziś się przyjaźnię.
I dziala to tez w druga stronę. Ja raczej zauważę wysokiego gościa, z powiedzmy, alternatywnym stylem ubioru bądź jakąś taką aurą odrebności, a przecietniak w garniaku, choćby nawet obiektywnie przystojny, będzie pewnie dla mnie kompletnie przezroczysty.
95 2021-07-16 12:21:16 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-16 12:21:56)
Może mi się wydaje a może się gdzies już tak utarło, że elegancki facet musi się odpowiednio prezentować. I tu nawet nie chodzi o wzrost czy sylwetkę i postawę ciała, ale własnie o ubiór. Jeśli gość ma na sobie marynarkę, czy koszulę a do tego spodnie i gustowne buty to już niby przyciąga uwage. Tymczasem są faceci, którzy nie przepadają za tym stylem ubierania się i korzystają z niego, kiedy już naarawdę muszą.
Z kolei na temat innych elementów garderoby chodziło przekonanie, że są przypisane do pewnej grupy, niekoniecznie dobrze kojarzącej się kobietom a mianowicie fizycy i matematycy w swoich sweterkach Obserwując ludzi z wydziału obok na studiach, widywało się sporo takich gośći i właśnie ten sweterek czynił ich, jak mówiły Koleżanki, aseksualnymi, choć te swetry nosili raczej tylko na uczelni To jest moim zdaniem coś, co może zwyczajnie zmylić w ocenie atrakcyjności drugiej osoby, bo wiadomo, że ianczej się człowiek ubiera na codzień a inaczej na jakąś okazję. Zatem ci, którym sweterki dodawały łaty "kujona" w oczach innych, mogli gdzies potem wieczorkiem przy piwku wyglądać zupełnie inaczej. Nie każdy lubi paradować w eleganckich ciuchach na codzień( nie mylić ze schludnymi), choćby nie wiadomo jak miały przyciągac płeć przeciwną...
Wiesz, sweterek też różnie można nosić, bo to zależy od osobowości i stylu danego faceta, a nie od samego sweterka. Jeden gościu zalozy taki sweter dziadka i będzie wygladal jak atrakcyjny buntownik, a inny jak zahukany nerd. Bo na to składaja sie inne elementy ubioru, fryzura a przede wszystkim postawa ciała. Raczej nie spotkalam jeszcze kogoś kto by dobrze wyglądal, nawet w dobrej stylówce, przey zgarbionych plecach i wzroku wbitym w chodnik.
Mi nigdy żaden gej, ani żadna kobieta nie powiedziała że jestem przystojny... Cóż muszę z tym żyć i nadrabiać innymi cechami (charakter, inteligencja, eklowencja, oczytanie, wiedza). Ładni to zawsze mieli łatwiej...
98 2021-07-16 18:36:37 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-16 18:40:42)
Mi nigdy żaden gej, ani żadna kobieta nie powiedziała że jestem przystojny... Cóż muszę z tym żyć i nadrabiać innymi cechami (charakter, inteligencja, eklowencja, oczytanie, wiedza). Ładni to zawsze mieli łatwiej...
Ładny to nie to samo co przystojny. Według mnie bardziej trafionym synonimem jest dostojny czy postawny. Wzrost i poniekąd ubiór w tym pomaga. Inaczej można powiedzieć, że facet jest ciekawy czy też charakterystyczny, co też nie jest złe przecież. A te cechy, które wymieniłeś są jak najbardziej pożądane. Jeśli nawet facet przystojny, a ich nie posiada, nie zatrzyma kobiety na dłużej.
Mi nigdy żaden gej, ani żadna kobieta nie powiedziała że jestem przystojny... Cóż muszę z tym żyć i nadrabiać innymi cechami (charakter, inteligencja, eklowencja, oczytanie, wiedza). Ładni to zawsze mieli łatwiej...
To co ktos uważa za ladne jest względne. Mnie się może podoba wysoki, bardzo szczupły dwudziestokilkulatek z długimi włosami, inna kobieta poleci tylko na koksa z karkiem jak byk, a inna lubi przecietnie wyglądajacego faceta w garniaku- kwestia smaku i upodobania. Nie ma się co czymś takim stresować.
Pwgen napisał/a:Mi nigdy żaden gej, ani żadna kobieta nie powiedziała że jestem przystojny... Cóż muszę z tym żyć i nadrabiać innymi cechami (charakter, inteligencja, eklowencja, oczytanie, wiedza). Ładni to zawsze mieli łatwiej...
To co ktos uważa za ladne jest względne. Mnie się może podoba wysoki, bardzo szczupły dwudziestokilkulatek z długimi włosami, inna kobieta poleci tylko na koksa z karkiem jak byk, a inna lubi przecietnie wyglądajacego faceta w garniaku- kwestia smaku i upodobania. Nie ma się co czymś takim stresować.
Takie wyrośnięte pacholę. Eeee...
Takie wyrośnięte pacholę. Eeee...
Przynajmniej takie wyrosniete pacholęta miały z kim na randki chodzić i czuc się bardzo dopieszczone, bo ktos wreszcie mdlał z wrażenia na ich widok Ja już jestem za dojrzała na takie klimaty, a le co sobie czasami poogladam, to moje. Szansa, jak widać, jest dla każdego
Misinx napisał/a:Takie wyrośnięte pacholę. Eeee...
Przynajmniej takie wyrosniete pacholęta miały z kim na randki chodzić i czuc się bardzo dopieszczone, bo ktos wreszcie mdlał z wrażenia na ich widok Ja już jestem za dojrzała na takie klimaty, a le co sobie czasami poogladam, to moje. Szansa, jak widać, jest dla każdego
Eeeehhhh nie skomentuję...
A ja przybiję piątkę tej Pani, która męskość ocenia nie tylko po postawności, ubiorze czy dostojności, ale chociażby po charakterze, zdecydowaniu i dojrzałości
A ja przybiję piątkę tej Pani, która męskość ocenia nie tylko po postawności, ubiorze czy dostojności, ale chociażby po charakterze, zdecydowaniu i dojrzałości
Tylko żeby zwrócić uwagę na to drugie, najpierw trzeba czymś przyciągnąć, zainteresować, może zagadać. Przystojni faceci, podobnie jak atrakcyjne kobiety mają łatwiej, bo przyciągną wyglądem. Jednak ile razy się słyszy nawet z ust facetów słowa: podobała mi się, póki nie odezwała.
Zależność może i często jest odwrotna jednak wtedy trzeba sprzyjających okoliczności by na neutralnym gruncie poznać by ktoś nas docenił.
Niestety taka prawda, że początkowo każdy patrzy na wygląd. Jednak gusta różne.
Ja moge zapewnić, że mężczyzn nie oceniam wylącznie po bujnych czuprynach, wysokim wzroście czy chłopięcej twarzy. To jest przyjemny widok, ale on nie zastąpi intelektu, charakteru ani poradności w życiu. W końcu jestem od dekady w zwiazku z facetem o 10 lat straszym i mam się dobrze. I to facetem o przeciętnym wzroście, przecietnych włosach i na pewno nie strukturze więdnącej leliji.
106 2021-07-16 20:14:16 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-16 20:15:17)
Dlatego właśnie fajnie się dzieje, jak można poznać kogoś bliżej na neutralnym gruncie, kto na początku zainteresował nas wyglądem. Takie sytuacje to chociażby jakieś grupy zainteresowań, większe paczki znajomych, do których dochodzą nowi itp...
Swoją drogą, ostatnio na onecie ukazał się jakiś artykulik na temat mema sprzed ponad 20 lat. Siedzi 3 "łebków" w sweterkach przy stole w ciasnej kuchni a na tym stole szklaneczki z kompotem. Zdjęcie zatytułowane "Impreza informatyków"
No coż, skadś się wtedy wzięły kawały o przedstawicielach tego zawodu. Mimo, że to młode chłopaki, więc "target" zapewne nie ten, ale przypuszczam, że dla niektórych Koleżanek stanowią zaprzeczenie męskości, przynajmniej na pierwszy rzut oka. To, co robili w swoim młodym zyciu to inna sprawa, ale się okazuje, że dzięki swoim zdolnościom i talentowi obecnie mają taką pracę, o jakiej wielu z nas może naprawdę pomarzyć.
W każdym razie zaczęli wcześnie i zamiast imprezować szlifowali swoją karierę.
Ja moge zapewnić, że mężczyzn nie oceniam wylącznie po bujnych czuprynach, wysokim wzroście czy chłopięcej twarzy. To jest przyjemny widok, ale on nie zastąpi intelektu, charakteru ani poradności w życiu. W końcu jestem od dekady w zwiazku z facetem o 10 lat straszym i mam się dobrze. I to facetem o przeciętnym wzroście, przecietnych włosach i na pewno nie strukturze więdnącej leliji.
Wiesz, ja kilka lat temu byłam z facetem mojego wzrostu z bródką, którego obiektywnie nie było można nazwać przystojnym ale był mega inteligentny z fajnym poczuciem humoru, sposobem bycia i to mi zupełnie wystarczyło. Nie wyszło z innej kwestii. Teraz jestem z facetem raczej obiektywnie przystojnym (moim zdaniem) ale gdyby za tym nic więcej nie szło, też bym z nim nie była.
No i sie zgadzamy- najważniejszy na koniec jest charakter i intelekt, a nie jakieś fizyczne wymiary. Nawet jak mój facet nie ma 185 wzrostu, twarzy z obrazu Van Dycka ani innych podobnych bajerów, dla mnie jest super atrakcyjny Ma pięknę oczy i doleczki w policzkach, które kocham, a rozumiemy się jak para zbirów
Myślę, że kobiety bardziej wybieraja pod wlaśnie takim kątem.
Dziękuje za wiele wypowiedzi i - w sumie, będąc szczerym - tylko kilka odpowiedzi zahaczających o moje pytanie, będących na temat.
Mogę prosić o zamknięcie tematu?
Mogę prosić o zamknięcie tematu?
Przykro mi, ale zgodnie z obowiązującymi na forum zasadami, wątków na życzenie nie usuwamy (zamknięcie jest tożsame z usunięciem za jakiś czas wątku z widoku). Robimy to z szacunku dla osób, które wypowiedziały się w temacie, jak również z uwagi na to, że w przyszłości ktoś może mieć podobny problem i wypowiedzi pojawiające się w toku dyskusji mogą okazać się dla niego pomocne.
Z pozdrowieniami, Olinka
Ja nie wiem o co sie Autor obrazasz. Może masz taki typ urody, który właśnie podchodzi bardziej gejom niz kobietom. Może jesteś jakiś bardziej chlpaczkowaty z wyglądu, albo masz piękna sylwetkę z silowni? Faceci, którzy dla mnie sa najbardziej atrakcyjni są niesamowicie rzadko atrakcyjni dla innych kobiet, a znajomym gejom sie od razu podobają.
112 2021-07-17 14:27:17 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-17 14:35:25)
Mi się typowi przystojniacy nie podobałi nigdy.
Może dlatego że zwykle jak się odezwali to wrażenie szło w dół nie w górę.
Jeden spotkałam wyjątek. model i na dodatek bardzo mądry facet.
Sama innych mężczyzn przyciągam zanim się odezwę, a innych później
Sweterek.. studentowi pasuje, w domu pasuje,
Ważniejsza osobowość którą za tym sweterkirem idzie.
Z drugiej strony ktoś narzekający na powodzenie kolegów w marynarce a upierający się by chodzić w sweterku przypomina kobietę którą za nic nie ubierze spódnicy, do fryzjera nie pójdzie.
Jeżeli w tłumie facetów w garniturach jest jeden na luzie ubraniowym i mentalnym to zapewne szef.
Akurat nie mam nic do tego, żę koledzy w garniakach mają powodzenie Niech mają Nie widzę tylko powodu, żeby te garniaki nosić, skoro jest mi w nich niewygodnie. To samo dotyczy koszul. Są takie sweterki, jednolitego kolru, niezbyt grube, które niektórzy faceci noszą. I takich własnie mi brakuje, choć teraz i tak są upały, więc zostaje podkoszulek..
Mi się typowi przystojniacy nie podobałi nigdy.
Może dlatego że zwykle jak się odezwali to wrażenie szło w dół nie w górę.
Jeden spotkałam wyjątek. model i na dodatek bardzo mądry facet.
Sama innych mężczyzn przyciągam zanim się odezwę, a innych później
Sweterek.. studentowi pasuje, w domu pasuje,
Ważniejsza osobowość którą za tym sweterkirem idzie.
Z drugiej strony ktoś narzekający na powodzenie kolegów w marynarce a upierający się by chodzić w sweterku przypomina kobietę którą za nic nie ubierze spódnicy, do fryzjera nie pójdzie.
Jeżeli w tłumie facetów w garniturach jest jeden na luzie ubraniowym i mentalnym to zapewne szef.
Bo są uniwersalne kanony piękna czy urody i są własne preferencje.
Mi się np typowe seks bomby czy "kobiece" kobiety nigdy nie podobały, może inaczej, podobały ale w sensie, że miło popatrzeć (nieseksualnie) i zapomnieć.
Za to szczupła, wręcz chuda, nawet nieco androgenna - o wiele bardziej przykuje moją uwagę.
A i tak w praniu wychodziło często zupełnie co innego i też było dobrze Kiedy następuje to porozumienie "dusz" słynne łapie człowieka myśl: Ej, w sumie to fajna jest ta Kaśka czy Baśka.
bagienni_k, noś tam co ci wygodnie i w czym się dobrze czujesz. Tylko, że jednak pierwsze wrażenie robi się wyglądem i z dużym powodzeniem możesz zostać tak odebrany jak się wymalujesz - szczególnie na randce. + dochodzą właśnie stereotypy na temat poszczególnych części ubioru, od sweterków, po solidne dresiwo, przez panterki.
Dresu dawno nie używałem i raczej używac nie będę
Randki czy jakies ważne spotkania to inna sprawa, ale mimo wszystko uważam, że jeśli czuję się w czymś wygodnie i to jest schludne, to sorry, ale nie odpowiadam za to, jak to ktoś odbiera. Póki jest dopasowane i czyste a przede wszystkim jest mi w tym wygodnie, to czemu mam ubierać co innego? Koszule w sumie spoko, ale jakbym miał prawie wszędzie paradowąć w garniaku tylko po to, żeby kobiety chętniej zawieszały na mnie oko, to sorki, ale to nie ten poziom paranoi
Sweterki są różne kaszmirowe lubię, sama bym podkradala:)
Gorzej jak jest to jeden ten sam od lat skudłacony sweterek bo ktoś się do niego przywiązał
Ja nie wiem o co sie Autor obrazasz. Może masz taki typ urody, który właśnie podchodzi bardziej gejom niz kobietom. Może jesteś jakiś bardziej chlpaczkowaty z wyglądu, albo masz piękna sylwetkę z silowni? Faceci, którzy dla mnie sa najbardziej atrakcyjni są niesamowicie rzadko atrakcyjni dla innych kobiet, a znajomym gejom sie od razu podobają.
Ja się nie obrażam. Rozmawiasz z kimś, kto nie ma ego przez treningi pewnych sportów walki.
Zauważyłem tylko, że toczy się tu może i fajna dyskusja, ale odbiegła od głównego tematu oraz pytania, a uzyskałem tylko dwie rzeczowe odpowiedzi. Nikogo nie obwiniam, ale spodziewałem się czegoś innego
118 2021-07-21 12:40:14 Ostatnio edytowany przez Królica (2021-07-21 12:41:26)
Najczęściej byłem podrywany i określany mianem "przystojnego", w "czymiś typie" przez gejów
Myślę, że to może być przypadek, a może często chodzisz w miejsca w które oni uczęszczają.
Raczej przypadek. Gejów nie spotykasz codziennie, bo są mniejszością seksualną, pod względem statystycznym.
Kwestia tego, że słyszę to od praktycznie każdego geja, jakiego poznałem.
Raczej przypadek. Gejów nie spotykasz codziennie, bo są mniejszością seksualną, pod względem statystycznym.
Kwestia tego, że słyszę to od praktycznie każdego geja, jakiego poznałem.
Przypadek?
Stary, ja mieszkam na ulicy gdzie barber z naprzeciwka, facet dwa domy dalej i goscie prowadzący bar sa gejami. Oni nie są w moim miescie przypadkowo. Po prostu sa takie miejsca/ dzielnice/ miasta które przyciagają danych ludzi i moja wypoczynkowa miescina niedaleko morza do nich należy.
Kolego, myślisz, że ja wiem kto jest gejem, a kto nie i świadomie tam idę? Hipoteza z czapki, by nie powiedzieć z którego miejsca, gdzie plecy tracą są szlachetną nazwę.
Kiedyś rozmawiałam z przyjacielem - gejem o typach urody, które mają wśród nich największe branie. Nie pamiętam wszystkich, ale na pewno padło:
- dres (podobno niektórzy, żeby zwiększyć swoje szanse, robią sobie "dresiarskie" foty)
- drwal (wiecie, ta broda xd)
- stereotypowy gej - słodziak.
A najczęstszym must have jest szczupła sylwetka.
Co do rozmowy, mam wrażenie, że niektórzy spotkali się tylko z tymi stereotypowymi gejami. Mój przyjaciel nienawidzi zakupów, zdecydowanie nie jest "miły i uprzejmy", jeśli nie musi xD, nie rozróżnia kolorów , najlepiej, żeby ktoś za niego wybrał ciuchy, jeśli ma wyglądać jak człowiek, za to komplementy wali takie, że gdybym nie znała jego orientacji, powinnam się rumienić. I nie jest wyjątkiem. Obracałam się w dwóch, powiedzmy, środowiskach/grupach, w których było wielu facetów homoseksualnych i naprawdę niewielu z nich było takich stereotypowych. Żaden też nie miał problemu z rozmową z facetami hetero. Mieli normalnie kumpli hetero i mieli o czym z nimi rozmawiać. W przypadku większości z nich nikt by się nie domyślił ich orientacji. Na kilkudziesięciu, których znam, malował się jeden, trzech było typowymi słodziakami jak z yaoi, a reszta - faceci jak wszyscy inni.
Kolego, myślisz, że ja wiem kto jest gejem, a kto nie i świadomie tam idę? Hipoteza z czapki, by nie powiedzieć z którego miejsca, gdzie plecy tracą są szlachetną nazwę.
Po pierwsze, nie jestem facetem, to se kolege zostaw do adresowania kogo innego.
Po drugie, to ja jakaś strasznie domyslna muszę być, bo jakos rzadko sie mylę co do meskiej orientacji. I to nie chodzi o żaden stereotyp wygladu. To sie jakoś, hmm..., wyczuwa. Może byc kawal chłopa z brodą, a jakos jest to dla mnie oczywiste.
Mikry Mike napisał/a:Kolego, myślisz, że ja wiem kto jest gejem, a kto nie i świadomie tam idę? Hipoteza z czapki, by nie powiedzieć z którego miejsca, gdzie plecy tracą są szlachetną nazwę.
Po pierwsze, nie jestem facetem, to se kolege zostaw do adresowania kogo innego.
Po drugie, to ja jakaś strasznie domyslna muszę być, bo jakos rzadko sie mylę co do meskiej orientacji. I to nie chodzi o żaden stereotyp wygladu. To sie jakoś, hmm..., wyczuwa. Może byc kawal chłopa z brodą, a jakos jest to dla mnie oczywiste.
Przeredaguj jeszcze raz swój post, bo jest strasznie chaotyczny. Wynika z niego wszystko, a jednocześnie nic, przez co można interpretować to na setki sposobów.
Dwa - oceniam tylko Twoje "teorie" które nadal są z czapki, albo nie masz odwagi napisać ich pełnego znaczenia, bo zdajesz sobie sprawę, że możesz trafić kulą w płot.
A tak ponad tym i jednocześnie będąc najważniejszym: to o co Ci chodzi? Wpadłaś nagle, z jakimiś niewypowiedzianymi insynuacjami czy teoriami z czapki.
125 2021-07-22 19:36:53 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2021-07-22 21:32:56)
Ale się najezyłeś...
Ja Ci nic nie insynuuję, a już szczególnie nie to, że jesteś jakims ukrytym gejem, bo o to Ci chyba chodzi. Tylko wskazuje, że może lubisz rzeczy, które są też popularne w kulturze gejowskiej. Mój partner nie musi być gejem by lubić mieszkać w malowniczym maisteczku z duzą ilością knajpek i sklepów z antykami, które po prostu takie osoby przyciagają. I tyle.
Nie najeżyłem się, tylko alergicznie reaguje na wysnuwanie dziwnych wniosków oraz osądów. Szczególnie, gdy druga osoba nie ma tyle odwagi cywilnej, by wypowiedzieć swoje debilizmy głośno, tylko ukrywa się za półsłówkami czy insynuacjami. Cała tajemnica.
Jak już Ci napisałem, to nie są wydarzenia następujące po sobie ciągiem. Dwa - geje są w mniejszości, ale są to normalne osoby, więc mogą wykonywać dowolne czynności: zarówno zawodowo, jak i hobbystycznie. To implikuje, że możesz ich spotkać wszędzie. Na przestrzeni kilku lat, bo o takiej rozpiętości czasu piszę, spotkałem ich kilku i usłyszałem od nich takie słowa.
Oczywiscie, ze gej może się interesowac czym chce. Tylko, ze w realu praktycznie wszyscy, a znam wielu, interesowali się sztuką, teatrem, antykami, trendowymi knajpkami, muzyką klasyczną i kinem. Może to po prostu bardziej kreatywni ludzie
BeyondBlackie, a to dziwne, wszyscy, których znam, są bardziej zróżnicowani. Sędzia, fryzjer, właściciel osiedlowego sklepiku, pan związany z modą, psycholog, pan-z-radia, księgowy, ale najwięcej ludzi powiązanych z informatyką: programiści, graficy itd. Zainteresowania też mają różne. Owszem, JEDEN lubi kino, teatr, jazz i... sporty ekstremalne, ale jakbym miała szukać wspólnego mianownika, to chyba jednak podróże, a poza tym boks, rozmaite sporty, samochody, gry komputerowe, książki, a tylko jeden pasjonuje się makijażem itp. W ogóle mam wrażenie, że zainteresowania mają zupełnie normalne, z tym że zazwyczaj mogą poświęcić im więcej czasu ze względu na brak rodziny. Trudno byłoby mi wybrać środowisko, w którym jest ich najwięcej z przypadku, bo wychodzi mi na to, że albo w samolocie, albo w firmie zatrudniającej wielu informatyków.
SaraS, ja mogę się wypowiadać tylko o ludziach, których znam, więc może jest to odzwierciedlenie kręgów w których się obracam. Gdzie indziej pewnie są geje, którzy pasjonuja się pilką nożną, sportami ekstremalnymi, samochodami czy czymkolwiek innym.
130 2021-07-23 13:46:13 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-23 13:52:13)
SaraS, ja mogę się wypowiadać tylko o ludziach, których znam, więc może jest to odzwierciedlenie kręgów w których się obracam. Gdzie indziej pewnie są geje, którzy pasjonuja się pilką nożną, sportami ekstremalnymi, samochodami czy czymkolwiek innym.
Dokładnie. Poza tym w różnych środowiskach osoby homo są mniej lub bardziej akceptowalne, stąd nie każdy i nie wszędzie się z tym obnosi lub po prostu nie kryje. Ja niestety obracam się w takim, gdzie bycie gejem mogłoby bardzo zaszkodzić i nadszarpnąć reputacją, stąd mimo, że o niektórych się "plotkuje" w kuluarach, nikt się z tym nie ujawnia.
Tak jak wspomniałam wcześniej, mój przyjaciel mi powiedział bo mi zaufał (po ok. 2-3 latach znajomości), nikt poza mną z naszego środowiska o tym nie wie i raczej nie domyśla bo ten mój znajomy też nie wygląda na "typowego" geja. Ja zaczęłam mieć wcześniej domysły ale to tylko dlatego, że swojego czasu bardzo dużo czasu z nim spędziłam na delegacjach. Podejrzewam, że gdyby nasza znajomość ograniczała się wyłącznie do kontaktów zawodowych na miejscu i/lub sporadycznych wyjść, nie domyśliłabym się tak szybko o ile w ogóle.
Prawda jest też taka, że przez to, że się znamy wiele lat, poznałam wielu gejów ale głównie z jego otoczenia. Innym było środowisko przyjaciela (też geja) mojej przyjaciółki (poznali w korpo). W sumie to nawet tamtego chłopaka bym szybciej 'rozpoznała' bo mimo, że nie ma urody typowej, tzn. zniewieściałej czy lalusiowatej, to jednak zawsze ma nienaganny, wręcz idealnie dobrany i dopasowany strój, modną fryzurę, choć to można przypisać stanowisku, ale też bardzo wysportowaną sylwetkę.
W niektórych społecznościach czy środowiskach bycie gejem nie jest "obciachem", stąd ludzie nie mają problemu by się z tym kryć, a przez to osobie stojącej z boku może się wydawać, że dane miejsce przyciąga gejów. Ja bym jednak powiedziała, że sprzyja większej otwartości, a geje są wszędzie, tylko się z tym mniej lub bardziej kryją.
Kiedyś mój znajomy korzystając z portalu dla gejów, pokazał mi jak wielu jest "obok nas" - ta aplikacja wskazywała odległość w jakiej przebywa dana osoba. Szczerze? Byłam w szoku! Te osoby były do zidentyfikowania - jakiś facet pracujący w sklepie na rogu itd.
Co do tego czy jestem w stanie rozpoznać. Tak, choć na pewno nie w 100%. Jednak wtedy zrobiliśmy test i miałam wskazać, który w tym sklepie jest gejem i trafiłam.
Nie zapominajmy też o tym, że bardzo wielu gejów jest bi.