kryzys w małżeństwie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » kryzys w małżeństwie

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 293 ]

196 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2021-06-11 18:27:44)

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

A jeszcze żoną pomaga mu ten teatr utrzymywać.

Pisałam o tym wczoraj, choć w nieco innym kontekście.

On rozdaje karty, a Magda tańczy tak, jak on jej zagra.

Poniżej cytuje kogoś z forum (nie pamietam, kogo):

„Jeśli czujesz, że się oddalacie, nie czekaj aż znikniecie sobie z oczu”.

Niestety wszystko wskazuje na to, ze Magda nie jest już w zasięgu wzroku męża. I raczej nie dlatego, ze robiła wszystko, by być coraz dalej od niego, lecz dlatego, ze jemu odwidziała się zabawa w rodzine. Mimo to ona czeka na niego jak wierny pies na pana. Złego pana. I się do niego łasi. Wybacz, autorko, to porównanie, ale moim zdaniem tak to wyglada. Bo Twój mąż zachowuje się jak nieodpowiedzialny dzieciak, który nie dorósł do roli ojca i męża. A mimo to cały czas go tłumaczysz, zachwalasz, zabiegasz o niego. Powtórzę: tydzień ma więcej niż dwa dni, a dzieci się wychowuje i opiekuje nimi, a nie ogląda na kamerce z innego domu. A problemy się rozwiązuje, a nie ucieka. Gdyby chciał tylko się zdystansować, pomyśleć, mógłby opuścić sypialnie, ale nie dom. Tym bardziej dom, w którym są dzieci. I to małe dzieci. Chyba nie masz aż tak słabej pamięci i aż tak słabego wglądu w siebie, żeby nie wiedzieć, czy okazywałas miłość i wsparcie, czy tez tylko trułaś  d... Jesli okazywalas, to znaczy, ze - jak ktoś wyżej napisał - on próbuje przerzucić swoje winy na Ciebie.

A post, który określiłaś jako „poniżej pasa”, nie jest poniżej pasa (swoją droga jest bardzo celny, a to przedostatnie zdanie jest w nim najmniej istotne). Poniżej pasa jest jego wyprowadzka. I poniżej wszelkiej krytyki.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: kryzys w małżeństwie

Rzadko  się wypowiadam na forum bo przeważnie mądre i doświadczone osoby piszą to co sama bym doradziła. Tym razem też tak jest, a jednak uważam,że przydałoby się stwierdzenie iż  Mężczyźni to w gruncie rzeczy bardzo przewidywalne istoty. Niemal zawsze działają według schematu i to jest w nich piękne- żeby nie było .
Byłam przez wiele lat moderatorem forów na gazecie, przeczytałam setki podobnych historii, kiedy mnie przydarzyła się podobna,  przeczytałam całe to forum, i stwierdzam z 99% pewnością co następuje:
Mężczyzna zachowuje się tak jak mąż autorki tylko w 5 przypadkach.
1 zdradził, chce zdradzić lub uważa to za nieuniknione ( fizycznie i/lub emocjonalnie)
2 ma problemy prawne i/lub finansowe na tyle poważne ze zagraża to rodzinie
3 ma problemy ze zdrowiem tak poważne ze grozi mu smierć lub wmawia to sobie- co zagraża rodzinie
4 ma chorobę psychiczna, min. głęboką depresję spowodowaną punktami powyższymi lub stricte medyczną z zaburzeniem chemii mózgu
5 jest skrajnie niedojrzały
Tak po prostu jest i kropka.

Biorąc pod uwagę wszystko co napisała autorka obstawiam : jeśli nie romans to nieplanowany sex z przyjaciółką żony, a swoją współpracownicą.  Ma wyrzuty sumienia, ale ma też świadomość,  że nie zdarzył  się bez powodu i jakby nie było  jest realna szansa , iż to koniec jego małżeństwa ,kiedy sprawa się wyda.  Dodatkowo początki depresji lub załamania nerwowego w związku z finansami -  przeinwestował i zaczął się naprawdę bać - żonie nie mówi jak bardzo jest w tej sferze źle.
Wszyscy dobrze radzą autorce: powinna zdobyć dowody, zabezpieczyć siebie i dzieci finansowo, a na końcu zarządzać konfrontacji, wóz albo przewóz. Życie w zawieszeniu to zapowiedź obłędu.

198

Odp: kryzys w małżeństwie
paslawek napisał/a:

Jeszcze raz wyprostuj się już teraz i oddychaj spokojnie ,nie musisz przeprowadzić idealnie doskonale tej rozmowy,możesz czuć wszystkie emocje i uczucia ,pomimo to powiedz co chcesz powiedzieć tak jak potrafisz.

To ważne naprawdę i piszę poważnie - nie umażesz dziś i nie udusisz się z braku powietrza w ciemnicy ,jeszcze dziś nie umrzesz z głodu ,jeszcze dziś nie rozpaczasz nad stratą
nikt i nic Tobie nic złego nie zrobi ,słowa nie muszą boleć.
Trzymaj się .


Jak ładnie napisane! ..jeszcze dziś nie rozpaczasz nad stratą...

199

Odp: kryzys w małżeństwie

Za dużo komplikacji się tu już robi, ale jak wchodza w grę wróżki, to ja wolę się nie wypowiadać, bo mnie Moderacja zbanuje od razu..

200

Odp: kryzys w małżeństwie

W dalszym ciagu nie rozumiem jak mozna polegac na tym, co powie wróżka big_smile

201

Odp: kryzys w małżeństwie
KoloroweSny napisał/a:

W dalszym ciagu nie rozumiem jak mozna polegac na tym, co powie wróżka big_smile



A gdzie napisałam że polegam?

202

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:
KoloroweSny napisał/a:

W dalszym ciagu nie rozumiem jak mozna polegac na tym, co powie wróżka big_smile



A gdzie napisałam że polegam?

A ja wierzę, że są osoby, które mają jakiś dar, talent, intuicję, bez różnicy jak to nazwiemy, i potrafią zajrzeć za tę tajemniczą kurtynę.
Każdy z nas ma takie chwile zwatpienia, czy niepokoju, że chwyta się każdej możliwej rzeczy, która pomoże mu zrozumieć problem.
Ja nawet założyłam wątek, który mówi o snach i pytałam, czy zdradzeni śnili o czymś niepokojącym w tym czasie, gdy byli zdradzani, bo ja tak, wciąż w snach pojawiały się koty,które są symbolem zdrady i oszustwa bliskiej osoby.
Zatem nie dziwię się Madzi, że gdy podskórnie czuła, że coś u niej w związku nie gra, to poszła w stronę do której ma zaufanie. Tonący brzytwy się łapie.

203

Odp: kryzys w małżeństwie

Madziu, ja wiem... dzieci, rodzina, dobry mąż i ojciec. U mnie tak samo było i jest. Oddalił się, niby był, ale jakby go nie było, zmienił się, ja płakałam, prosiłam, nie wiedziałam co sie dzieje, a okazało się, że miał kochankę w pracy (oczywiście wyszło przypadkiem i zaklinał się ten dobry wierzący kochajacy ze nie).
W efekcie zniszczyłam samą siebie.
My żyjemy w zawieszeniu, cały czas razem, ale to nie jest zycie, on ma dobrze, wszystko po staremu, a mnie to zabija, biorę leki.
Nie powtarzaj moich błędów, bądź silna, konsekwentna, myśl o sobie, o dzieciach, dbaj o siebie wiecej, to pomaga,
to on ma problem i to on niech to teraz naprawia, niech się stara. A prawda jest taka, ze opamięta sie, jak Was straci.

204

Odp: kryzys w małżeństwie
Ania2019 napisał/a:

Madziu, ja wiem... dzieci, rodzina, dobry mąż i ojciec. U mnie tak samo było i jest. Oddalił się, niby był, ale jakby go nie było, zmienił się, ja płakałam, prosiłam, nie wiedziałam co sie dzieje, a okazało się, że miał kochankę w pracy (oczywiście wyszło przypadkiem i zaklinał się ten dobry wierzący kochajacy ze nie).
W efekcie zniszczyłam samą siebie.
My żyjemy w zawieszeniu, cały czas razem, ale to nie jest zycie, on ma dobrze, wszystko po staremu, a mnie to zabija, biorę leki.
Nie powtarzaj moich błędów, bądź silna, konsekwentna, myśl o sobie, o dzieciach, dbaj o siebie wiecej, to pomaga,
to on ma problem i to on niech to teraz naprawia, niech się stara. A prawda jest taka, ze opamięta sie, jak Was straci.

Aniu, to prawda co napisałaś, że opamiętanie przyjdzie w chwili zagrożenia, że straci rodzinę. U mnie było zawrócenie w ciągu kilkunastu minut, przerwał romans, zmienił priorytety, zmienił tryb życia. Nie wierzyłam w to, ale z każdym dniem widziałam, że to jednak się stało, że coś takiego jest możliwe. To było ponad dwa lata temu i trwa do dziś. Ale on chciał zostać, zrobił dużo, żeby nie stracić rodziny, ale niestety nie zawsze tak jest.
I tu jest zagwozdka, czyli czego tak naprawdę pragnie mąż Madzi.

205

Odp: kryzys w małżeństwie

Magda czy mąż ma kochankę, czy nie, czas zadbać o siebie w tym wszystkim. Jesteś odtrącona od ok 4 miesięcy, może starczy tego skupiania się tylko na uciemiężonym, skrzywdzonym, umęczonym, niewyspanym, człowieku, który robi w okół siebie aurę jakby był  w najtrudniejszej sytuacji na świecie,  tylko na sobie. Nie masz wpływu na decyzje męza, co mogłaś to próbowałaś z tym zrobić. Masz wpływ na swoje szczęście, na swój komfort psychiczny i tym się zajmij. To ci da możliwość odzyskania panowania nad swoim życiem. Bo na razie oddajesz swoje samopoczucie w rece męża, a on się chyba do tego nie nadaje. Rzekoma zdrada nawet gdyby była to problem drugorzędny, najważniejsze jest byś zadbała o to byś odbudowała zaufanie i wiarę w siebie samą. Za dużo psychicznie uzależniłaś się od męża.

206

Odp: kryzys w małżeństwie

Magda otwórz oczy.
Facet się wyprowadza i zostawia Cię sama, Bóg wie jeden co on robi w nocy ( raczej nie wierzę, że spokojnie śpi). Facet jak ma kryzys z żoną, czy coś mu nie pasuje to nie zostawi domu, dzieci i kochającej żony -NIGDY.
W grę wchodzi kochanka.
Po cholerę Ty łazisz z nim do tych sąsiadów??? I grasz, że jest wszystko ok??? Idziecie sobie na grilla po tym jak on się wyprowadził z domu? Absurd.

Po co Ci ten teatrzyk. Nazywaj rzeczy po imieniu.

I na co Ty czekasz 4 miesiące? Poważnie...
Powinnaś już po miesiącu go łaskawie poinformować, ze jeśli nie wraca do domu, to składasz pozew z jego winy, i od dziś opieka dzici na pół!! I powinnaś wychodzić z domu, iść do koleżanki i tyle.
Wróciłby w mgnieniu oka a tak wie, ze ma żonie która wszytsko zrobi! Wszystko.. On się szlaja gdzieś po nocach, a Ty czekasz...
Czekaj.

207

Odp: kryzys w małżeństwie

Również uważam, że w grę wchodzi inna kobieta. Może ta wyprowadzka była jakimś aktem, rodzajem deklaracji w stosunku do niej. Relacji między Wami nie kończy definitywnie. Może czeka na coś, co go ostatecznie popchnie, może boi się reakcji rodziców, może sumienie woła. Twoja pasywna postawa pozwala mu tkwić w takim zawieszeniu nie podejmując żadnych decyzji. On widzi, że Ty zabezpieczasz mu tyły, więc na dzień dzisiejszy nie musi  wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Dopóki dbasz o jego reputację, dopóty będzie żył równolegle. Żadne zapewnienia o miłości, które Ci składał nie mają teraz żadnego znaczenia. Jeśli jest nowa, silna fascynacja, Ty stajesz się automatycznie przeszkodą, a jak widać zostawił Cię bez większego żalu. Żadna też znachorka ani czarodziejka nie sprawi, że aktualną sytuację coś zmieni. Na to masz wpływ tylko Ty sama. Jeśli nie zmienisz radykalnie podejścia do męża, tylko będziesz racjonalizować jego postępowanie, zniszczysz się, a niczego tym nie uzyskasz. Zrób coś. Idź do adwokata, psychologa, matki. Ale nie żyj iluzją. Facet, który nagle opuszcza rodzinę, nie odchodzi w próżnię. Czy jest to wspólna przyjaciółka? Możliwe. Nie takie historie widziało to Forum wink

EDIT. Tak, wiem, że to nie mieści Ci się w głowie. I miotasz się i nie wierzysz już nikomu, nawet samej sobie. Ale jeśli będziesz kupować tylko jego wersję zdarzeń, sprzedasz się tanio.

208 Ostatnio edytowany przez magdzia55 (2021-06-13 21:33:12)

Odp: kryzys w małżeństwie

Jestem po długiej rozmowie z mężem. I nie ma żadnej innej. Tak jak sądziłam w tym momencie duże problemu w pracy i wypalenie uczuć w stosunku do mnie. Wprost mu powiedziałam ze po rozwodzie mnie już nie będzie, po prostu nie będzie. Nie tak jak teraz ze się widzimy itp. Generalnie uświadomiłam mu jak wtedy nasze życie będzie wyglądać. Mąż okazało się ze bierze leki antydepresyjne. Po naszej rozmowie jeszcze wziął za dużo leków na uspokojenie. Zaspokaja się sam jak to facet choć i to nie robi często przez leki i ilość pracy. Nie chce naprawiać naszego małżeństwa sexem ani od tego zaczynać. Nocował w domu cały weekend i dziś też. Jutro odwołuje spotkania i zabiera dzieci na lody. Ja powiedziałam wszystko co chciałam. Przede wszystkim uświadomiłam go ze dam sobie rade bez niego. Coś go ruszyło w końcu. Mam nadzieje ze będzie nam dane zawalczyć o nasze małżeństwo i nie żałować że nie spróbowaliśmy. Przed nami dużo pracy.

Edit

Oczywiście to tak po krótce. Nie będę tu o całej rozmowie pisać. Trwała z dobre 2h. Każde z nas wyraziło swoje obawy, to dlaczego ta wyprowadzka ( nie znaczy ze zaakceptowałam jego wytłumaczenie bo nie powinien się wyprowadzać), i generalnie dużo różnych rzeczy się nawarstwiło których ja nie widziałam ale też i on nie widział.

209 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2021-06-13 21:31:58)

Odp: kryzys w małżeństwie
memo331 napisał/a:

Ale jeśli będziesz kupować tylko jego wersję zdarzeń, sprzedasz się tanio.

W punkt.

Ja na miejscu autorki chyba bym się w piec minut odkochała w takim „cudzie”, co to się wyprowadza z domu, i to takiego, w którym są małe dzieci, bo niewyspanie, bo kłótnia, i to o błahostkę. Wyraziłam swoje zdziwienie, ale autorka, zdaje się, nawet zrezygnowała z rozmowy z mężem, coby go niepotrzebnie nie zdenerwować. Bo on biedak „nie wie”, wiec nie chce rozmawiać i się denerwuje przy każdej próbie i dlatego trzeba się z nim obchodzić jak z jakiem. Tyle ze autorka jeszcze nie zauważyła, ze to zgniłe jajko, wiec chodzi na paluszkach. Tym bardziej, ze pan mąż ostatnio wyjątkowo wyraził chęć spania w domu, w którym są jego dzieci, wiec tym bardziej trzeba uważać, żeby przypadkiem nie zmienił zdania.

210

Odp: kryzys w małżeństwie
Apogeum napisał/a:
memo331 napisał/a:

Ale jeśli będziesz kupować tylko jego wersję zdarzeń, sprzedasz się tanio.

W punkt.

Ja na miejscu autorki chyba bym się w piec minut odkochała w takim „cudzie”, co to się wyprowadza z domu, i to takiego, w którym są małe dzieci, bo niewyspanie, bo kłótnia, i to o błahostkę. Wyraziłam swoje zdziwienie, ale autorka, zdaje się, nawet zrezygnowała z rozmowy z mężem, coby go niepotrzebnie nie zdenerwować. Bo on biedak „nie wie”, wiec nie chce rozmawiać i się denerwuje przy każdej próbie i dlatego trzeba się z nim obchodzić jak z jakiem. Tyle ze autorka jeszcze nie zauważyła, ze to zgniłe jajko, wiec chodzi na paluszkach. Tym bardziej, ze pan mąż ostatnio wyjątkowo wyraził chęć spania w domu, w którym są jego dzieci, wiec tym bardziej trzeba uważać, żeby przypadkiem nie zmienił zdania.


No jeśli potrafiłabyś tak szybko się odkochać to gratuluje.

211 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-06-13 22:03:50)

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

Mąż okazało się ze bierze leki antydepresyjne. Po naszej rozmowie jeszcze wziął za dużo leków na uspokojenie.

Z jednej strony trudno się dziwić , ze podupadł psychicznie. Z tego co doczytalam to ma bardzo wymagająca prace a nie zrezygnuje z niej bo ma szokujące kredyty. 10 tys miesięcznie ??? Jakbym miała takie zobowiązanie finansowe co miesiac to nie wytrzymalabym takiej presji. Ludzi spotykaja rożne sytuacje odpukać... Załóżmy ze nie strata pracy , ale np choroby , wypadki ? Jak w ogóle można doprowadzić się do stanu żeby żyć pod taką presją i brac antydepresanty.
Wspominałas ze zaczął być niepewny uczuć do Ciebie i wątpi w Twoje uczucie. Cóż może warto tą kwestie przemyśleć? Wywnioskowalam z Twoich postów , ze mąż nie jest mężem , ojcem a robotem do pracy i maszyną do robienia pieniędzy. Zapetlil się w spiralę kredytów i teraz ciężko z tego.wybrnac.
A Ty czym sie zajmujesz zawodowo ? Czy Twoja praca też wymaga takiego poświęcenia? Pytam nie ze złośliwości tylko jestem ciekawa czy obydwoje splacacie te kredyty czy całość spoczywa na nim ?

212 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2021-06-13 22:39:14)

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:
Apogeum napisał/a:
memo331 napisał/a:

Ale jeśli będziesz kupować tylko jego wersję zdarzeń, sprzedasz się tanio.

W punkt.

Ja na miejscu autorki chyba bym się w piec minut odkochała w takim „cudzie”, co to się wyprowadza z domu, i to takiego, w którym są małe dzieci, bo niewyspanie, bo kłótnia, i to o błahostkę. Wyraziłam swoje zdziwienie, ale autorka, zdaje się, nawet zrezygnowała z rozmowy z mężem, coby go niepotrzebnie nie zdenerwować. Bo on biedak „nie wie”, wiec nie chce rozmawiać i się denerwuje przy każdej próbie i dlatego trzeba się z nim obchodzić jak z jakiem. Tyle ze autorka jeszcze nie zauważyła, ze to zgniłe jajko, wiec chodzi na paluszkach. Tym bardziej, ze pan mąż ostatnio wyjątkowo wyraził chęć spania w domu, w którym są jego dzieci, wiec tym bardziej trzeba uważać, żeby przypadkiem nie zmienił zdania.


No jeśli potrafiłabyś tak szybko się odkochać to gratuluje.

Gdybys zwróciła uwagę na ton posta, a przede wszystkim tego zdania, darowałabyś sobie te uwagę. Uwierz, ze przeżyłam o wiele więcej złego niż Ty i się nie odkochalam, ale tez były inne okoliczności. Przede wszystkim takie, na które mój mąż nie do końca miał wpływ, a nie ucieczka, wypalenie uczuć i zarzucanie żonie, która kocha, brak miłości.

213 Ostatnio edytowany przez Jasminn (2021-06-14 04:08:27)

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

Jestem po długiej rozmowie z mężem. I nie ma żadnej innej. Tak jak sądziłam w tym momencie duże problemu w pracy i wypalenie uczuć w stosunku do mnie... .

Mąż powiedział Ci, że nie ma żadnej innej ale czy nie było? Nikt nagle nie uświadamia sobie, że jego uczucia do partnera się wypaliły zwykle istnieje jakiś impuls zewnętrzny, a tym impulsem zewnętrznym jest zazwyczaj osoba trzecia. Może mąż się kimś zafascynował, ktoś dodał mu skrzydeł, przy kimś poczuł się ważny, ktoś ofiarował mu bliskość, której TY jako osoba pracująca i zajmująca się domem mu nie dałaś w jego mniemaniu i nie zauważyłaś oddalenia się męża. Sama piszesz, że mąż ciągle pracuje, na nic nie ma czasu, ma na głowie masę problemów i nagle taki zapracowany zmęczony człowiek ma czas na przemyślenia swoich uczuć do żony i stwierdzenia że nie czuje już nic do Ciebie i wyprowadza się z domu. Uświadom sobie, że jeżeli nie czuje nic do Ciebie, to poczuł coś do kogoś innego. Przyroda nie znosi pustki, jeśli w małżeństwie brak uczuć i bliskości, to ten partner, który zauważa, że jego potrzeby są ignorowane (zarzucił Ci brak wsparcia, brak bliskości, brak uczuć) zaczyna szukać taj bliskości na zewnątrz.
Przy takim zachowaniu męża, który ciągle ucieka od problemów małżeńskich, tylko Twoja zdecydowana postawa może uratować wasze małżeństwo, nie możesz być uległa i grać w jego grze. Zacznij stawiać warunki, bądź wymagająca i nieugięta, jeżeli chce naprawiać małżeństwo, to w pierwszej kolejności niech się wprowadzi do domu, niech uczestniczy w życiu rodzinnym, niech zacznie pracować tyle aby mu czasu starczyło na życie. Niech mąż rozłoży w czasie swoje ambitne plany zawodowe. Spłatę długów nawet tak potężnych można negocjować - rozłożyć w czasie, a nawet długi czy zadłużone nieruchomości można sprzedać. Uświadom mężowi, że są większe wartości w życiu, których nie kupi się za pieniądze. Nie warto życia rodzinnego poświęcać karierze, musi być równowaga, a wiem to z własnego doświadczenia, bo przez swoje ambicje zawodowe i finansowe o mało nie straciłam męża.

PS. Madzia, jeżeli chodzi o uczucia i kwestie romansu, to nie wierz w nic nikomu, nie ma dobrych, zaufanych koleżanek, sąsiadek a nawet rodziny. Romanse przeważnie rozwijają się w najbliższym gronie, dlatego twoja koleżanka - sąsiadka jest dla mnie osobą mocno podejrzaną. Te jej narzekania na Twojego męża wyglądają, tak jakby chciała odsunąć podejrzenia od siebie, a tak właśnie robą osoby o nieczystym sumieniu. Sięgnij pamięcią wstecz i zacznij sobie kojarzyć fakty, bo nic się nie dzieje bez przyczyny - mam tu na myśli wypalenie uczuć męża, wyprowadzkę i jego rozbicie emocjonalne. Z pewnością duże znaczenie ma stres związany z pracą i sytuacją finansową ale dla mnie największą winę ponosi za to jakiś romans i uczucia do kogoś innego z którymi nie potrafi sobie poradzić do chwili obecnej.

214 Ostatnio edytowany przez Miroon (2021-06-14 07:28:04)

Odp: kryzys w małżeństwie

Magda, nie podawaj tyle szczegolow dotyczacych meza jego kariery i waszych inwestycji gdzie co i jak bo juz teraz latwo was zidentyfikowac, wystarczy dodac dwa plus dwa.
Na mezu presja ciazy ogromna. Znalem facetow ktorzy dowiadujac sie np o wlasnej chorobie, popadajac w depresje albo problemy finansowe postepowali jak twoj maz by ukrywac slabosci i wcale nie chodzilo o inna kobiete, bo im od stresu, nerwow i lekow i braku czasu to juz nawet rzadko kiedy stawal. Sam w okolicach 2007 2009 przy kryzysie gdzie nam akcje lecialy a kredytow mialem prawie 16 tys miesiecznie bylem bliski proby samobojczej, a gdyby jeszcze mi wtedy zona wciskala ze mam kochanke to nie wiem jak bym zniosl jeszcze taki cios. Ale tez nie wierz mezowi w kazde slowo bo jesli dom i rodzina kojarzy mu sie teraz tylko z obciazeniem psychicznym i finansowym i tą petla ktora ma na szyi to raz dwa znajdzie to ukojenie u innej kobiety jesli wczesniej zadnej nie bylo. typowa odskocznia. nie kazdemu pozwala sumienie na seks na boku dla odreagowania a dalsze kochanie zony.  szkoda ze goscia zjadly ambicje. trzynaj sie.

215

Odp: kryzys w małżeństwie

Jak chcesz naprawiać to małżeństwo Autorko, prośbą? Bo jeśli wierzysz w sprawczość swoich góźb, że po rozwodzie "cię nie będzie", to raczej kulą w płot. Dla niego już Cię nie ma o czym co jakiś czas napomyka. Myślę, że tą rozmową znów zamknął Ci usta i wytrącił z rąk argumenty. Oto on uciśniony, na prochach, z kredytem u szyi. Jeszcze trochę, a przybędziesz z odsieczą. Czy padły jakieś konkrety, deklaracje? Powrót do domu, terapia, próba? Bo jeśli nie, była to typowa przegadanka, jakich jeszcze wiele przed Tobą. Strachy na lachy i krokodyle łzy, a faktyczną prawdę poznasz, jeśli o nią realnie zawalczysz. Pytasz co robić: ulecz siebie. Skorzystaj z psychologa, poradź się prawnika. Przygotuj grunt pod ostateczność. Masz dzieci i niestabilnego męża, kwestia ewentualnej kochanki to rzecz drugorzędna.

Edit: Ostatnią rzeczą, na której zależy użytkownikom tego Forum, to zaszkodzić Ci Autorko. A pierwsza rzeczą, którą Ty powinnaś zrobić, to zrozumieć to. Mocne wpisy nie mają na celu obrażenia Cię, a obudzenia z marazmu, bo większość w jakiś sposób przerabiała podobne historie.

216

Odp: kryzys w małżeństwie

Bozesz, czemu faceci wpadają  na takie głupie pomysły?
Myśleć o samobójstwie przez kasę?
Podstawowa życiowa zasada którą  Polacy powinni mieć we krwi z powodu skomplikowanej historii to że kasa oraz jest, a potem możesz nic nie mieć i zaczynać od zera.
Jeśli kobieta z którą  jesteś  nie jest w stanie na różnych etapach życia wyprowadzić się znów na skromne mieszkanie to żadna z niej żona.
Widziałam już ludzi wprowadzających się z willi do mieszkanka w płycie i żyją.

217

Odp: kryzys w małżeństwie
Miroon napisał/a:

Magda, nie podawaj tyle szczegolow dotyczacych meza jego kariery i waszych inwestycji gdzie co i jak bo juz teraz latwo was zidentyfikowac, wystarczy dodac dwa plus dwa.
Na mezu presja ciazy ogromna. Znalem facetow ktorzy dowiadujac sie np o wlasnej chorobie, popadajac w depresje albo problemy finansowe postepowali jak twoj maz by ukrywac slabosci i wcale nie chodzilo o inna kobiete, bo im od stresu, nerwow i lekow i braku czasu to juz nawet rzadko kiedy stawal. Sam w okolicach 2007 2009 przy kryzysie gdzie nam akcje lecialy a kredytow mialem prawie 16 tys miesiecznie bylem bliski proby samobojczej, a gdyby jeszcze mi wtedy zona wciskala ze mam kochanke to nie wiem jak bym zniosl jeszcze taki cios. Ale tez nie wierz mezowi w kazde slowo bo jesli dom i rodzina kojarzy mu sie teraz tylko z obciazeniem psychicznym i finansowym i tą petla ktora ma na szyi to raz dwa znajdzie to ukojenie u innej kobiety jesli wczesniej zadnej nie bylo. typowa odskocznia. nie kazdemu pozwala sumienie na seks na boku dla odreagowania a dalsze kochanie zony.  szkoda ze goscia zjadly ambicje. trzynaj sie.

Bardzo rozsądne ciekawe spojrzenie od innej strony.

Magda nie słuchaj nas, rób jak ty czujesz (co zresztą widzę, że robisz). Jeśli coś ma się rozpaść to i tak się stanie. Jednak jeśli jest w tobie siła i chęć by walczyć o was to, to jest jak najbardziej najlepsze co robisz. Tylko bardzo cię proszę zadbaj o siebie, żebyś miała na siły, żeby cię to nie zniszczyło. Pamiętaj, że dbasz o siebie nie tylko dla siebie, ale tez waszych dzieciaczków. Życzę ci bardzo dużo dobrego i żebyś w końcu była szczęśliwa i spokojna.

218 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-06-14 09:44:38)

Odp: kryzys w małżeństwie

Tak się utarło, że zawsze za każdym kryzysem czy oddaleniem musi stać osoba trzecia w postaci kochanka/kochanki. Facet może pod kątem oszukiwać Autorkę, ale czy naprawdę koniecznie musi? Zresztą czy w obecnej sytuacji ma to jakieś znaczenie skoro i tak relacja się rozpada? Gdyby zamiast kochanki uciekał w hazard czy alkohol, byłoby to lepsze? Raczej nie. A facet chyba "zwyczajnie" się zagalopował w pędzie po sukces zawodowy, wziął na siebie za dużo, i teraz cały ten sters się na nim odbija. Żeby nie było: nie usprawiedliwiam go, bo osobiście takie wieczne gonienie za karierą i kasą aż do porzygu zwyczjanie mnie obrzydza, ale po protu niekoniecznie potrzebna jest kochanka aby nastał taki kryzys.
Poza tym mam takie wrażenie, że jak tylko kobieta robi wielką karierę i zaczyna popadać w taką sytuację, to okazuje się jej większe zrozumienie i nie padają od razu oskarżęnia o podwójne życie czy inne podejrzane sprawy. Od faceta wymaga się zaś zawsze i wszędzie, radzenia sobie ze wszystkim a jeśli coś idzie nie tak, to zwala się na niego krytyka a do tego oskarżany jest właśnie o jakieś nieczyste zagrania. ALe to już tak poza wątkiem.. tymczasem jesteśmy ludźmi a nie robotami a trudy naszego życia odczuwamy również na sobie, zarówno fizycznie, jak i psychicznie.

219

Odp: kryzys w małżeństwie

Magda,

Popełniasz błąd, bezgranicznie wierząc w słowa męża. Wierzysz we wszystko, co powie, bo on mówi dokładnie to, co chciałabyś usłyszeć. Z jednej strony rozumiem, bo jest to rodzaj mechanizmu obronnego - z wiarą w to, że jednak nie jest tak źle, znacznie łatwiej znosić trudy tej sytuacji. Nie wiem, czy miałaś okazję przeczytać podobne historie na forum - w większości wypadków zdradzający idą przecież w zaparte i kłamią tak długo, ile się da.

W podobnej sytuacji zachowywałam się jak Ty (było znacznie lżej wypierając temat potencjalnej kochanki). Tylko ja wtedy nie znałam jeszcze tego forum, nie miałam nikogo, kto mógłby mi otworzyć oczy - koleżanki chcąc ulżyć w moim cierpieniu, też raczej szły w przepracowanie, kryzysy, inne problemy.

Bądź czujna, zwracaj większą uwagę na to, jak się zachowuje a nie na to, co mówi.

Oczywiście życzę Ci, żeby Twoje małżeństwo udało się uratować, jednak ja też należę do grona tych, którzy uważają, że w grę wchodzi druga kobieta.
Argumentów poprzednicy przytoczyli sporo, nie będę się powtarzać.
Dołożę może tylko jeden. Jeśli ktoś sobie nie radzi, bo mam problemy w pracy  połączone z problemami finansowymi, nie wynajmuje mieszkania, bo przecież ten wynajem generuje kolejne koszty.

220

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Bozesz, czemu faceci wpadają  na takie głupie pomysły?
Myśleć o samobójstwie przez kasę?
.

" glupie pomysły"? To bardzo krzywdzące i ogólnikowe spojrzenie. Naprawdę trzeba być pod wielką ściana żeby targnac się na swoje życie a zdarzają się takie sytuacje. Tym bardziej jak przychodzi depresja, brak wsparcia rodziny. Nie tak trudno wpędzić się w spirale długów. Mam sąsiada który wybudowal piękny dom dla siebie inrodziny a na sam koniec się w nim powiesil aby rodzina uzyskala odszkodowanie.
To jest bardzo drastyczna historia , ale nie taka odosobniona. Największa liczba samobójstw w Polsce jest właśnie wśród mężczyzn. Wlasnie przez takie stereotypy ze mężczyzna MUSI być silny , zaradny, wybudować dom dla rodziny i dac wspracie finansowe.
Na mężu autorki tez spoczywa taka presja. 10 tys kredytu miesięcznie to np dla mnie abstrakcja jak na penwo dla wielu. Co zrobisla autorka żeby wesprzeć męża?

221 Ostatnio edytowany przez Miroon (2021-06-14 11:18:56)

Odp: kryzys w małżeństwie

To nie jest Ela głupota i cos co oni wybieraja. to sie dzieje i juz. wiesz ze w polsce w 2016 wsrod samobojcow to 86 procent byli faceci? myslisz, czemu? nie radza sobie z obciazeniami psychicznymi, a utrata posady i pracy to czesto brak sensu zycia i pustka, utrata gruntu pod nogami, i zawiedzenie silnie przypisanej roli spolecznej. wsparcie dla kobiet jest ze wszystkich stron, a kto wspiera mezczyzn? do 2007 wielu zylo w bance. sam widzialem jak lecialy spolki, lecialy rady nadzorcze, byly kontrole, presja i weryfikowanie blednych decyzji biznesowych, przekreslone lata zycia bo przeciez na to pracowales, ogromny stres, praca po wiele wiele godzin, dobra mina do zlej gry, przerzucanie odpowiedzialnoscia, widmo upadlosci albo ogromnych dlugow, wyrzuty co mozna bylo zrobic lepiej, co stanie sie z wszystkimi pracownikami ktorzy ci ufali i pracowali dla ciebie latami, wiesz jak wtedy wzrosla liczba samobojstw, faceci nie dawali rady, presje sa tak duze. osobiscie mialem kumpla ktory wracajac po 16 h pracy w tym najgorszym okresie do domu slyszal wyrzuty ze go nie ma w domu, ze ciagle pracuje, ale czy jest na oboz jezykowy dla dzieciakow bo trzeba zaplacic do piatku, wyrzuty czemu sie lepiej nie zabezpieczyl i na pewno mogl zrobic inaczej. w pracy slyszal ze jest nikim, wracal do domu slyszal ze jest nikim i wszystko zle, oczywiscie zarzuty o kochanke jak gosciu o seksie to juz mogl pomarzyc i go pol roku pozniej chowalismy. Ela to nie jest glupota. to jest osamotnienie, poczucie pustki, utrata sensu zycia i to co niszczy facetow czyli ze buduja swoja wartosc na pozycji zawodowej, tak jak maz autorki. to nie jest kwestia 3 tysiecy hipoteki i zamiany domu na mniejszy. to sa leasingi na maszyny, auta, hale produkcyjne, wiele sypiacych sie inwestycji, upadanie spolek zaleznych i duze problemy z realizowaniem kolejnych inwestycji, pensje dla x pracownikow. facetow nikt nie wspiera, ma byc silny i sie otrzepac i dalej sobie radzic. no nie, oni sobie nie radza. przeciazenie jest tak duze ze chcesz uciec od wszystkiego, czyli np sie zabic. albo znalezc kobiete na ktorych choc przez chwile o tym zapomnisz i bedziesz znowu tym mlodym chlopakiem ktorego najwiekszym zmartwieniem bylo czy dziewczyna sie z nim umowi. u zon koledzy tego nie znajdowali, tam było zamartwianie, wyrzuty, pretensje, oni psychicznie nie dawal irady.

Edit no i to nie bylo w Polsce, to nie byli polacy. to jest wszedzie.

222 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-06-14 11:30:41)

Odp: kryzys w małżeństwie

Miroon ma całkowitą rację! Pewne rzeczy trudno dostrzec,bo się o tym nie mówi, albo są zwyczajnie bagatelizowane. Ale jak najbardziej mają miejsce. Zaraz ktoś powie, że to głupota..No ja równie dobrze mógłbym powiedzieć, że głupotą jest próba samobójcza po zranieniu czy odrzuceniu uczucia a takie sie zdarzają, ale po co się licytować? Poza tym niektóre fakty pozostają niewygodne a dzisiaj niewygodnym jest dalej mówienie o tym, że facet to tez człowiek i tez podlega presji, stresowi i obowiązkom. Nie mówi się o tym, że jest emocjonalny i zwyczajnie czasami nie jest w stanie wziąć wielu rzeczy na swoje barki. Zamiast przyjerzeć się sprawie zarzuca im się opieszłaość, nieradzenie sobie z problemami i bezradność. A statystyki jak widac nie kłamią. Przykro się takie historie czyta, o jakich mówi Miroon, kiedy zewsząd ktoś jest krytykowany wlaściwie za wszystko, na zasadzie czego by nie zrobił to i tak będzie źle. Nikt z bolku nie widzi, jak się jeden z drugim zajeżdża, aby rodzinie niczego nie brakowało, ale i tak słyszy, że jest do niczego. Jak trochę zwolni i chce poświęcić czas rodzinie zostaje wyzwany od nieudaczników czy oferm, które nie potrafią zapewnić bytu rodzinie. Jeśli jeszcze oskarżenia padają z ust najbliższych osób, które na dodatek nei pracują w ogóle lub mneij, to nóż się otwiera w kieszeni. Gdyby okazywano im choć odrobinę zrozumienia i wsparcia, zapewne byłoby inaczej.

223

Odp: kryzys w małżeństwie

Wytrawny i świadomy kłopotów biznesmen - a jako takiego przedstawianam swojego męża Magdzia - w takiej sytuacji kompensuje wydatki i tnie koszty jak tylko może. A nie wyprowadza się na wynajęte mieszkanie, żeby zwiększać swoje finansowe obciążenia.

224 Ostatnio edytowany przez Miroon (2021-06-14 12:09:08)

Odp: kryzys w małżeństwie

Dobrze Iza napisałaś, takiego nam go przedstawia Magda. bo byc moze on na takiego sie kreowal albo ona chciala go takim widziec i oboje sobie budowali sobie swoje obrazy w glowie. wiele zon tak naprawde nic nie wie o swoich mezach i ich zyciu i cenie jaka za to placa a wiele nie chce wiedziec. jesli on siebie takiego wykreowal i wykreowal im takie zycie, a potem przestrzelil z inwestycjami i jest zle to ja sie jego wyborom nie dziwie bo to osobiste dno i byc moze sam sobie wstydzi sie spojrzec w oczy. ale kochanki oczywiscie nie wykluczam. dlatego napisalem- nawet jak poza malzensko bzykal a teraz zjada go sumienie albo faktycznie ma romans to w sumie bez roznicy co stoi za jego zachowaniem, Magda musi pomyslec o dzieciach i sobie . ale sorry, jaki facet przejmuje sie czy na korytarzu stoja kwiaty, albo cos tam albo cos tam? o trampoline czy plac zabaw zapewne truly dzieci plus na dokladke zona, o wyposazenie domu zona, on ewentualnie te solary moze sam chcial. sorry ale ja to tak widze

edit. wspieranie faceta to nie zawsze popychanie go do przodu i powtarzanie ze da rade. czasem wsparcie faceta to powiedziec "dosc, zatrzymaj sie, ambicje cie zjadaja"

225

Odp: kryzys w małżeństwie

Może właśnie o to chodziło mężowi Magdy, kiedy mówił o ich oddaleniu podczas gdy ona tego nie czuła. Miała inny obraz ich małżeństwa bo po prostu nie interesowała się jego sferą zawodową, wystarczył jej obraz "ambitnego, pracowitego męża, który zapewnia jej i ogólnie rodzinie życie na wysokim poziomie). Magda pisząc o przepracowaniu męża, nietrafionych inwestycjach czy zadłużeniu męża zdaje się podchodzić do tego z dystansem, jako do czegoś normalnego bo po prostu ma taki fach.
Może ta wyprowadzka była po to by nie czuć dodatkowej presji, może po prostu nie mówi jej wszystkiego, jak naprawdę sytuacja wygląda oraz, że sobie nie radzi. No jak, on? Ten ambitny, zaradny, przedsiębiorczy...?
Poza tym, Magda wspomniała, że ona pracuje w firmie męża, więc odpowiedzialność jest podwójna.

226

Odp: kryzys w małżeństwie

Rozumiem męskie stresy, ale myślisz że kobiety ich nie mają? Ale gdzieś na dnie jest instynkt że to co najważniejsze możemy dać  z siebie rodzinie Żyjąc.
Więc samobójstwo jest egiizmem, przedostał tego nad miłością, ale nie off topujmy.
O tym że za kasę  z wynajmu można wynająć opiekunkę  do dzieci już pisałam.

227 Ostatnio edytowany przez magdzia55 (2021-06-14 12:37:45)

Odp: kryzys w małżeństwie

ja byłam raczej z tych które hamowały męża przed przesadnym wydawaniem pieniędzy. Mówiłam mu że starczy to co mamy, że naprawdę nie trzeba więcej i więcej. Jesteśmy, zdrowi, mamy zdrowe dzieci i to jest najważniejsze.

10tys zl raty dla mojego męża to nie jest dużo i to nie jest problem, problem jest z warunkami tego kredytu. Ta rata to kropla w morzu.

Miroon źle to widzisz. Dzieci nie truły bo mają plac zabaw w domu obok który jeszcze jest nasz. Ja też nie trułam. To mąż kupił trampoline tak z dnia na dzień informując mnie tylko o tym. Przykladowo chciałam kupić w styczniu komode na przedpokoj i do sypialni. Szukałam w necie czegoś przystępnie cenowo i ładnego. Z dwa dni siedziałam i nawet mu pokazywałam. A on po dwóch dniach że niech zrobi nam stolarz, bo przynajmniej będzie porządnie. Na co ja że tak pewnie będzie porządniej, ale też dużo drożej. I tak koniec końców wyszło sporo więcej za te meble niż jak byśmy kupili w sklepie. To tylko jeden z wielu przykładów.

228

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Rozumiem męskie stresy, ale myślisz że kobiety ich nie mają? Ale gdzieś na dnie jest instynkt że to co najważniejsze możemy dać  z siebie rodzinie Żyjąc.
Więc samobójstwo jest egiizmem, przedostał tego nad miłością, ale nie off topujmy.
O tym że za kasę  z wynajmu można wynająć opiekunkę  do dzieci już pisałam.

Widzisz Ela, gościu się zabił a nawet po smierci i tak do chlopa pretensje smile To tak pol zartem pol serio. przelewa sie. on cale zycie myslal o wszystkich i wszystko dla wszystkich. o nim nie pomyslal nikt, ci dla ktorych to robil nie dostrzegli nic i co sie z nim dzieje, oni byli egoistami tez. i sie przelalo.

229

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

ja byłam raczej z tych które hamowały męża przed przesadnym wydawaniem pieniędzy. Mówiłam mu że starczy to co mamy, że naprawdę nie trzeba więcej i więcej. Jesteśmy, zdrowi, mamy zdrowe dzieci i to jest najważniejsze.

10tys zl raty dla mojego męża to nie jest dużo i to nie jest problem, problem jest z warunkami tego kredytu. Ta rata to kropla w morzu.

Magda, prywatne życie to jedno, zawodowe to drugie. Natomiast Wy oboje pracujecie w jego firmie. A jej sytuacja finansowa może w każdej chwili odwrócić. To, że mają kilkadziesiąt nieprzeczytanych maili i nie wyrabiają, nie jest żadnym powodem do dumy.
Piszesz, że jesteście zdrowi, a jeszcze kilka postów wcześniej pisałaś, że mąż bierze antydepresanty. Chyba nie zdajesz sobie sprawy w jak wielu przypadkach przewlekły stres jest przyczyną różnych chorób.

230 Ostatnio edytowany przez magdzia55 (2021-06-14 12:46:55)

Odp: kryzys w małżeństwie
Roxann napisał/a:
magdzia55 napisał/a:

ja byłam raczej z tych które hamowały męża przed przesadnym wydawaniem pieniędzy. Mówiłam mu że starczy to co mamy, że naprawdę nie trzeba więcej i więcej. Jesteśmy, zdrowi, mamy zdrowe dzieci i to jest najważniejsze.

10tys zl raty dla mojego męża to nie jest dużo i to nie jest problem, problem jest z warunkami tego kredytu. Ta rata to kropla w morzu.

Magda, prywatne życie to jedno, zawodowe to drugie. Natomiast Wy oboje pracujecie w jego firmie. A jej sytuacja finansowa może w każdej chwili odwrócić. To, że mają kilkadziesiąt nieprzeczytanych maili i nie wyrabiają, nie jest żadnym powodem do dumy.
Piszesz, że jesteście zdrowi, a jeszcze kilka postów wcześniej pisałaś, że mąż bierze antydepresanty. Chyba nie zdajesz sobie sprawy w jak wielu przypadkach przewlekły stres jest przyczyną różnych chorób.

ale to co ja wyżej napisałam to było zanim się wprowadził. O lekach dowiedziałam się w ten weekend. A czy ja napisałam że nieprzeczytane maile to powód do dumy?

231 Ostatnio edytowany przez memo331 (2021-06-14 12:47:57)

Odp: kryzys w małżeństwie

Madziu, ale czy Twój mąż powiedział Ci, co musiałoby się stać, żebyście zaczęli od nowa? Czy ma jakiś plan na Wasze relacje? Rozważa jakąś terapię? Własną, wspólną? Przepraszam, ale wydaje mi się, że gdyby kwestia rozbijała się tylko o sprawy finansowe, nie porzucałby Ciebie i rodziny. Pamiętam też, że w perspektywie jest jej powiększenie. Z tym podejściem, dość czarny prognostyk.

232

Odp: kryzys w małżeństwie
memo331 napisał/a:

Madziu, ale czy Twój mąż powiedział Ci, co musiałoby się stać, żebyście zaczęli od nowa? Czy ma jakiś plan na Wasze relacje? Rozważa jakąś terapię? Własną, wspólną? Przepraszam, ale wydaje mi się, że gdyby kwestia rozbijała się tylko o sprawy finansowe, nie porzucałby Ciebie i rodziny. Pamiętam też, że w perspektywie jest jej powiększenie. Z tym podejściem, dość czarny prognostyk.


tak są już plany jak to wszystko posklejać.

233

Odp: kryzys w małżeństwie
memo331 napisał/a:

Przepraszam, ale wydaje mi się, że gdyby kwestia rozbijała się tylko o sprawy finansowe, nie porzucałby Ciebie i rodziny.

Jeżeli problemy w firmie są na tyle duże, że facet nie jest w stanie ich ogarnąć, a w żonie nie miał (na tym polu) zrozumienia, to może rzeczywiście wolał odejść niż pozwolić by patrzyła na jego "porażkę".
To by też tłumaczyło dlaczego on inaczej widział ostatni rok małżeństwa niż Magda. Po prostu ona nie miała pełnej informacji o tym co się z nim czy u niego dzieje. Czy sama nie chciała wiedzieć, czy on jej mówił tylko tyle ile uważał za stosowne, to już inna kwestia.

234

Odp: kryzys w małżeństwie

Może to się wydawać dziwne, ale wiele jest takich sytuacji, kiedy albo facet nie mówi wszystkiego, czym się zajmuje, albo ukrywa przed rodziną rozmaite problemy, bo właśnie czuje presję, żę powinien sobie z tym sam poradzić. Z czasem się to nawarstwia i w skrajnych przypadkach doprowadza do takich sytuacji.

235

Odp: kryzys w małżeństwie

"Mąż okazało się ze bierze leki antydepresyjne. Po naszej rozmowie jeszcze wziął za dużo leków na uspokojenie."

Oby miał nad tym kontrolę. Mój przyjaciel i znajomy, obaj żyjący na max obrotach zawodowych i finansowych, skończyli w psychiatryku. Pierwszy miał myśli samobójcze (jedna z tych historii, o których pisał Miron), drugi uzależnił się od benzodiazepin (firma padała, nie mógł spać, nie uniósł tych stresów).

Czy on naprawdę nie może odpuścić jakiejś części biznesu? Chce być 35 letnim rentierem, a może skończyć jak wrak.  Z psyche nie ma żartów.

236

Odp: kryzys w małżeństwie
Roxann napisał/a:

Jeżeli problemy w firmie są na tyle duże, że facet nie jest w stanie ich ogarnąć, a w żonie nie miał (na tym polu) zrozumienia, to może rzeczywiście wolał odejść niż pozwolić by patrzyła na jego "porażkę".

Może tak być. Niemniej przewija się gdzieś wspólnik męża, tak więc odpowiedzialność raczej się rozkłada. Chyba, że chodzi o jakieś prywatne inwestycje.
Nie ma co gdybać. Jeśli są plany naprawcze, zostaje kibicować ich szczęśliwej realizacji smile

237

Odp: kryzys w małżeństwie
mallwusia napisał/a:

"Mąż okazało się ze bierze leki antydepresyjne. Po naszej rozmowie jeszcze wziął za dużo leków na uspokojenie."

Oby miał nad tym kontrolę. Mój przyjaciel i znajomy, obaj żyjący na max obrotach zawodowych i finansowych, skończyli w psychiatryku. Pierwszy miał myśli samobójcze (jedna z tych historii, o których pisał Miron), drugi uzależnił się od benzodiazepin (firma padała, nie mógł spać, nie uniósł tych stresów).

Czy on naprawdę nie może odpuścić jakiejś części biznesu? Chce być 35 letnim rentierem, a może skończyć jak wrak.  Z psyche nie ma żartów.

Ja o samobójstwa też słyszałam, jednak nie mniej groźną konsekwencją może być po prostu zawał. Dlatego nie bagatelizowałabym tego.

238

Odp: kryzys w małżeństwie
mallwusia napisał/a:

"Mąż okazało się ze bierze leki antydepresyjne. Po naszej rozmowie jeszcze wziął za dużo leków na uspokojenie."

Oby miał nad tym kontrolę. Mój przyjaciel i znajomy, obaj żyjący na max obrotach zawodowych i finansowych, skończyli w psychiatryku. Pierwszy miał myśli samobójcze (jedna z tych historii, o których pisał Miron), drugi uzależnił się od benzodiazepin (firma padała, nie mógł spać, nie uniósł tych stresów).

Czy on naprawdę nie może odpuścić jakiejś części biznesu? Chce być 35 letnim rentierem, a może skończyć jak wrak.  Z psyche nie ma żartów.

z samymi lekami nie ma żartów i mieszaniem ich ze sobą już to generuje problemy i powikłania, różne trudne do przewidzenia ich interakcje .Kontrole łatwo jest stracić nie zauważając nawet za bardzo tego w sobie albo wypierając to z siebie - stara sztuczka nałogowców.
niestety łatwo zdobyć leki nawet te na recepty.

239

Odp: kryzys w małżeństwie
paslawek napisał/a:
mallwusia napisał/a:

"Mąż okazało się ze bierze leki antydepresyjne. Po naszej rozmowie jeszcze wziął za dużo leków na uspokojenie."

Oby miał nad tym kontrolę. Mój przyjaciel i znajomy, obaj żyjący na max obrotach zawodowych i finansowych, skończyli w psychiatryku. Pierwszy miał myśli samobójcze (jedna z tych historii, o których pisał Miron), drugi uzależnił się od benzodiazepin (firma padała, nie mógł spać, nie uniósł tych stresów).

Czy on naprawdę nie może odpuścić jakiejś części biznesu? Chce być 35 letnim rentierem, a może skończyć jak wrak.  Z psyche nie ma żartów.

z samymi lekami nie ma żartów i mieszaniem ich ze sobą już to generuje problemy i powikłania, różne trudne do przewidzenia ich interakcje .Kontrole łatwo jest stracić nie zauważając nawet za bardzo tego w sobie albo wypierając to z siebie - stara sztuczka nałogowców.
niestety łatwo zdobyć leki nawet te na recepty.

Dokładnie Pasławku. Tak właśnie miał mój Przyjaciel, największy kryzys był po namieszaniu leków. Zresztą zanim się ustawi antydepresanty, to często są wzmożone lęki, bezsenność/nadmierna senność i inne perturbacje.
To nie przelewki, jeśli do tego już doszło.

240 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-14 14:52:23)

Odp: kryzys w małżeństwie

No ale co z tego wynika? Mąż autorki się leczy i od tej pory będzie współpracował z żoną,  czy niech robi co chce, byle nie popełnił samobójstwa?
Jak pisałam presja może być zewnętrzną, ale jak jest wewnętrzną wynikająca z pychy to jest chwalebna?

241 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-14 16:03:42)

Odp: kryzys w małżeństwie

Wynika z tego wszystkiego że mąż uciekł i niezbyt wielka to różnica czy mieszka z rodziną czy nie ,jest nieco inaczej, możliwe że według niego rodzina jakby płaci niby mniejsze koszty , nie widząc go na co dzień znerwicowanego,przygnębionego ,zmulonego i słabego ,jest to owszem rodzaj pychy i jest to rodzaj złudzenia.Przyznał się do tych antydepresantów to minimalny postęp .Jeszcze żaden sukces .
Czy mąż faktycznie się leczy to jest dobre pytanie,dla mnie jakość tego niby "samoleczenia" jest wątpliwa i wygląda na kolejny przeskok w inny poziom uciekania raczej, niż rozwiązanie swojego problemu to tylko taka próba nic więcej wykorzystanie leku jak "dopalacz" bardziej i źródło przetrwania,łagodzenie bólu .Nie zmieniając postawy takie leczenie jest marne po prostu leczy i to powierzchownie objawy i skutki nie dotykając przyczyn .
Jak sama wiesz i pisałaś kilka razy o tym, lekarze lekką ręką wypisują recepty na życzenie,nie wnikając w szczegóły i sytuację pacjenta różnie jest i tyle ,jedni proponują skierowanie na psychoterapie a innym niestety zwisa i powiewa,i oczywiście do terapii nikogo nie da się zmusić jeżeli w tle jest depresja ,stres,przepracowanie ,mniejsza z tym dlaczego tak jest i że nad tym
masowym wypisywaniem nie ma za bardzo kontroli, pomimo procedur ,z resztą jest jeszcze szaro czarna strefa zdobywania leków.

242 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-14 15:45:48)

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

No ale co z tego wynika? Mąż autorki się leczy i od tej pory będzie współpracował z żoną,  czy niech robi co chce, byle nie popełnił samobójstwa?
Jak pisałam presja może być zewnętrzną, ale jak jest wewnętrzną wynikająca z pychy to jest chwalebna?

Żeby móc rozwiązać problem, trzeba znać jego prawdziwe źródło. Jeśli nie jest to romans ale problemy na tle zawodowym to sytuacja siłą rzeczy jest inna.
Jedna osoba wcześniej podała najczęstsze przyczyny takich zachowań, w tym: romans, problemy finansowe i problemy zdrowotne.
Mąż Magdy wcześniej przyznał do problemów w pracy, teraz zdobył na odwagę by przyznać, że choruje na depresję. To otwarcie się, że potrafili ze sobą rozmawiać i podobno wypracowali drogę naprawczą, to już bardzo dużo.
Jeśli takiej uwagi i wsparcia mężowi brakowało, jest szansa, że uda się wszystko naprawić. Tym bardziej, że Magda nie wydaje się być osobą, która zamiast wsparcia będzie mu wmawiać, że jest nic nie wartym nieudacznikiem.

243

Odp: kryzys w małżeństwie

Dokładnie, tak jak napisała Roxann. Magda zeby nie bylo ja nic Tobie nie zarzucam i nie wytykam ze moze jestes zla zona, ktora cos na mezu wymuszala i oczekiwala, nie nie. kazdy wie jaka jest proza zycia i ped zycia, wiele rzeczy mozna pominac i nie zauwazyc, mezczyzni maja taka wade ze ukrywaja problemy, te jego wew motywacje i przesadna ambicja go niszczy, moze zniszczyc tez was. po prostu to moze byc moment kiedy on potrzebuje pomocy a nie oskarzen o zdrady. jak napisala roxann- do problemow finansowych sie przyznal, teraz do brania antydepresantow. magda nie mowie o twoim mezu ale to ilu takich kolesi lata na prochach i conajmniej nie o lekach na depresje tu mowie to plaga. oni nie wyrabiaja. a ze na boku bzykal dalej nie wykluczam. tez jakas forma ucieczki i odskoczni jak sie nie umie przyznac przed wlasna kobieta ze zycie sie sypie i zburzyc jego silny obraz w jej oczach. bo dla facetow kariera to niestety czesto niemal cale zycie.

244 Ostatnio edytowany przez Ania2019 (2021-06-14 19:40:56)

Odp: kryzys w małżeństwie

Mój mąż mowil jak odkryłam zdrade, ze myslal o samobójstwie, bo nie dawał rady w pracy a mnie nie chciał martwić. No i ona się pojawiła i popłynął... Może to i dobrze, ze sie pojawila, a może kłamał znowu, ale dobrze że żyje

245

Odp: kryzys w małżeństwie

Twoj maz to niezly gracz. Chwilowo cos nie poszlo pomyslnie w jego nowej relacji, wiec wrocil do domu. Teraz zacznie sie jazda dla osoby, ktora jest przekonana, ze ''zaczynaja od nowa''.

246 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-15 08:55:50)

Odp: kryzys w małżeństwie

Niestety zwróciłam uwagę  też na teatralny gest polkniecja  po rozmowie z Madzią zbyt dużej ilości środków uspokajajacych ? Zdaje się tak napisała autorka. Dlaczego? Do 10 liczyć nie potrafi Pan od podatków?
Może ja jestem bez serca, ale nie wydaje mi się by to był typ co popełni samobójstwo.
Szybciej z Madzi zrobi kogoś kogo " nie było wyjścia tylko kopnąć  w zadek babę. I niech mnie wszyscy znajomi poprą i współczują.

No chyba że jest niepoczytalny przez jakiś nałóg,  narkotyki.
I jeszcze coś: rzadko pracowałam na etacie i znam wiele stresów męskich tzw.
Ale za drzwiami domu bawiłam się z dziećmi klockami i nie wyprowadzalam do kawalerki by mieć spokoj od męża.
Więc wybaczcie, ale pozostaję  przy swoim zdaniu,  że żrodlo jest w egoizmie.

247

Odp: kryzys w małżeństwie
Pronome napisał/a:

Twoj maz to niezly gracz. Chwilowo cos nie poszlo pomyslnie w jego nowej relacji, wiec wrocil do domu. Teraz zacznie sie jazda dla osoby, ktora jest przekonana, ze ''zaczynaja od nowa''.

Tak również być może. To, że bierze psychotropy, nie znaczy, że się leczy. Towar dość łatwo dostępny w obecnych realiach. Mój ex również straszył samobójstwem, też brał tabsy, które de facto podsuwała neurotyczna kochanka lol Pewnie taki element pasował im do dramatu lol Dlatego zaufałabym z ograniczoną odpowiedzialnością. No i przede wszystkim zadbała o własny komfort psychiczny i zdrowie. W przypadku zdrad psycholog powinien przydzielany być obligatoryjnie.

248

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Niestety zwróciłam uwagę  też na teatralny gest polkniecja  po rozmowie z Madzią zbyt dużej ilości środków uspokajajacych ?

Skoro mąż Magdy stopniowo wtajemnicza ją w swoje problemy i to w tak teatralny sposób, to nie wiadomo, co jeszcze skrywa. Oby to nie była cisza przed burzą...

249

Odp: kryzys w małżeństwie

Madzia, dajesz się wciągnąć mężowi w przedstawienie jakie robi z waszego życia. Czy nie widzisz, że on stopniuje napięcie przed finałem - wtedy dopiero dowiesz się ciekawych rzeczy i zapewniam Cię nie będą, to przyjemne informacje. Znam przypadek, kiedy mąż udawał przed żoną i dziećmi próbę samobójczą jak się później okazało witaminami, po to tylko żeby zyskać współczucie żony i dzieci. A tak naprawdę potrzebował trochę czasu aby ułożyć sobie życie z kochanką i upłynnić majątek.
Bądź czujna i filtruj, to co widzisz i słyszysz od męża, bo jak widać jeszcze wiele ciekawych i zaskakujących akcji przed Tobą.

250 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-15 18:08:21)

Odp: kryzys w małżeństwie
Jasminn napisał/a:

Madzia, dajesz się wciągnąć mężowi w przedstawienie jakie robi z waszego życia. Czy nie widzisz, że on stopniuje napięcie przed finałem - wtedy dopiero dowiesz się ciekawych rzeczy i zapewniam Cię nie będą, to przyjemne informacje. Znam przypadek, kiedy mąż udawał przed żoną i dziećmi próbę samobójczą jak się później okazało witaminami, po to tylko żeby zyskać współczucie żony i dzieci. A tak naprawdę potrzebował trochę czasu aby ułożyć sobie życie z kochanką i upłynnić majątek.
Bądź czujna i filtruj, to co widzisz i słyszysz od męża, bo jak widać jeszcze wiele ciekawych i zaskakujących akcji przed Tobą.

Oby nie. Tu jednak większość 'wróży' romans/kochankę. Dlaczego? Bo jego zachowanie jest do bólu standardowe w takiej sytuacji. O problemach w pracy mógł zawsze pogadać w ich dużym domu.
Edit: wielu facetów wpada wtedy też w depresję bo nie umie wybrać - kochanka, czy żona i dzieci.

251

Odp: kryzys w małżeństwie

Z tym samobójstwem, to większość z nas przerabiała. Już szedł się zabić, myślał o tym, gotów to zrobić.... Teatr kłamcy.

252

Odp: kryzys w małżeństwie

Doprawdy jest schematyczne do bólu.
Ale ciężko w to uwierzyc: łatwiej w kłopoty, w załamanie nerwowe itp.

253

Odp: kryzys w małżeństwie

Nadal utrzymuję to, co napisałam kilka stron wcześniej. Jeśli on Madzię zdradzał, to raczej ze swoją pracą. To chorobliwie ambitny pracoholik. Nie miałby ani siły, ani czasu na wyskoki. Nie miałby nawet czasu o tym pomyśleć. Kompletnie nie wiecie, jak funkcjonują ludzie na takich stanowiskach.

"...mamy około 80tys opłat miesięcznie także presja jaka na nim ciąży jest duża. Podjął ostatnio kilka złych decyzji finansowych np zakup ziem na Mazurach które już miały przynosić zyski, a przez pandemie i inne takie na razie są tylko dla nas comiesięcznym kosztem. Mąż jest chorobliwie ambitny, ciągle chce więcej i więcej. Jeszcze nigdy tyle nie pracował co teraz".

Nie zdajecie sobie sprawy, jakie to obciążenie. 80 tys opłat, inwestycje przynoszące póki co straty, a do tego nowy dom na jakimś lichwiarskim niebankowym kredycie. Tyle wie Madzia, a o czym nie jeszcze nie wie?

"...jak tylko próbowałam się dowiedzieć co go gryzie w pracy itp żeby jakoś mu pomoc to mnie zbywał, mówil że i tak nie zrozumiem"

do tego:

"...w październiku miał covid, który bardzo ciężko przeszedł i od tego czasu jest ciągle zmęczony".

A teraz jeszcze antydepresanty, więc przypuszczalnie nerwica.
Zapętlił się.

I zgadzam się z Pasławkiem:

"Czy mąż faktycznie się leczy to jest dobre pytanie,dla mnie jakość tego niby "samoleczenia" jest wątpliwa i wygląda na kolejny przeskok w inny poziom uciekania raczej, niż rozwiązanie swojego problemu to tylko taka próba nic więcej wykorzystanie leku jak "dopalacz" bardziej i źródło przetrwania,łagodzenie bólu .Nie zmieniając postawy takie leczenie jest marne po prostu leczy i to powierzchownie objawy i skutki nie dotykając przyczyn ."

254 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-15 23:26:12)

Odp: kryzys w małżeństwie

skąd wiesz że nie wiemy jak funkcjonują ludzie na takich stanowiskach? Moze wiemy. Ludzie funkcjonują różnie- a tu taki szum wokół m,ęża Madzi jakby gdył prezydentem USA w kryzysie kubańskim. Ludzie mają większe obciążenia i odpowiedzialności niż mąż autorki,
To co On wyprawia wielu osobom na forum moze wydać się niepoważne z zawodowego punktu widzenia i jakby mieli tak funkcjonującego managera to by go zwolnili i byłoby to słuszne.

255

Odp: kryzys w małżeństwie

Dedektyw rozwiklalby ta sprawe big_smile

256

Odp: kryzys w małżeństwie
mallwusia napisał/a:

Nadal utrzymuję to, co napisałam kilka stron wcześniej. Jeśli on Madzię zdradzał, to raczej ze swoją pracą. To chorobliwie ambitny pracoholik. Nie miałby ani siły, ani czasu na wyskoki. Nie miałby nawet czasu o tym pomyśleć. Kompletnie nie wiecie, jak funkcjonują ludzie na takich stanowiskach.

Nie tylko wiemy ale działamy na podobnych stanowiskach od lat. Z moich obserwacji wynika, że kobiety lepiej sobie radzą ze stresem i niepowodzeniami, rzadko kiedy na takich stanowiskach uderza im euforia do głowy, działają bardziej rozważnie z pewną dozą asekuracji, bo zawsze istnieje ryzyko niepowodzenia albo w środowisku zewnętrznym albo w środowisku wewnętrznym, zawsze trzeba kierować się doświadczeniem, analizami długoterminowymi i zostawiać sobie margines błędu w razie niepowodzeń. Przeważnie mężczyźni zaślepieni początkowym sukcesem chcą więcej i więcej, wówczas nie zwracają uwagi na zagrożenia, a często sami dla siebie stanowią największe zagrożenie, bo pieniądze i wizja szybkiego wzbogacenia jest bardzo przyjemna, dreszczyk podniecenia, adrenalina, której chce się więcej. Samo takie życie kiedy w grę wchodzą duże i szybie pieniądze jest jak narkotyk (wiem, bo mnie też trochę ogłupiło ale proza życia szybko sprowadziła mnie na ziemię) wówczas wchodzi w grę hazard, łatwo nawiązuje się romanse i zatraca się poczucie rzeczywistości. Dlatego właśnie uważam, że ta sytuacja ma drugie dno i kryje jakąś tajemnicę, którą najczęściej jest w przypadku mężczyzn jakaś kobieta. Sięgnięcie po antydepresanty, to ucieczka od rzeczywistości, to objaw słabości, to ucieczka od demonów jakie dopadają męża autorki, a co stanowi te demony, to on wie najlepiej. Szkoda, że nie potrafi być szczery, nie potrafi prosić o pomoc, być może razem z Madzią lub innym wsparciem zewnętrznym potrafili by zaradzić tej trudnej sytuacji, a tak facet może stracić wszystko: rodzinę, majątek, zdrowie, a nawet może życie. Po prostu chciał za dużo na raz i życie wraz ze swoimi problemami go przerosło.

257 Ostatnio edytowany przez Miroon (2021-06-16 07:59:33)

Odp: kryzys w małżeństwie
mallwusia napisał/a:

Nadal utrzymuję to, co napisałam kilka stron wcześniej. Jeśli on Madzię zdradzał, to raczej ze swoją pracą. To chorobliwie ambitny pracoholik. Nie miałby ani siły, ani czasu na wyskoki. Nie miałby nawet czasu o tym pomyśleć. Kompletnie nie wiecie, jak funkcjonują ludzie na takich stanowiskach.

Na wyskok typu tylko seks na boku dla rozladowania to moze i sile i czas by znalazl bo wtedy to faktycznie nie wiele trzeba na to ale na budowanie relacji z inna kobieta i zycie z nia na boku? to nie wiem ile godzin musialaby miec doba.


jasminn napisał/a:

zkoda, że nie potrafi być szczery, nie potrafi prosić o pomoc, być może razem z Madzią lub innym wsparciem zewnętrznym potrafili by zaradzić tej trudnej sytuacji, a tak facet może stracić wszystko: rodzinę, majątek, zdrowie, a nawet może życie. Po prostu chciał za dużo na raz i życie wraz ze swoimi problemami go przerosło.

Wielka szkoda, to prawda. Ciekawe jak tam z cisnieniem, sercem i zdrowiem.

Detektyw i po problemie. Raz dwa sie okaze

258

Odp: kryzys w małżeństwie

W takich sprawach fachowcy( prywatny detektyw) sa najlepszą opcją, aby rozwiać wątpliwości.
Natomiast widzę, że zawsze najłatwiej zarzucić komuś zdradę, bo..właśnie schemat..Schemat to chyba najczęściej używane słowo, kiedy się czyta takie historie. Bo najłatwiej jest wydać wyrok przed tym, jak się pozna prawdę a ciężko przyjąć każde inne wyjaśnienie, nawet jeśli pewne rzeczy na to wskazują.
Gość jest chorobliwie ambitny i ta ambicja go zjadła. Uważa się za Boga, który wszystko możę a jeśli coś się dzieje źle, to należy wszystko załatwić samemu, bez ądnego wsparcia, by pokazać swoją" męskość". Osobiście nie przepadam za takim podejściem, kiedy się człowiek zwyczajnie zajeżdża, bo poczuł się wszechmogący. Umiar zawsze ceniłem ponad wszystko a zdrowy rozsądek to najlepszy doradca.
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy wmawiać komuś na kierowniczym stanowisku, że ma łatwe i przyjemne życie, bo nawet jak lubi wyzwania i potrafi wiele rzeczy przewidzieć, to przychodzi w końcu taki moment, żę jest ciężko albo i gorzej...

Poza tym, czy w obecnej sytuacji dla Autorki ma większe znaczenie, czy chodzi tutaj o kochankę, przepracowanie, hazard czy inne skrywane tajemnice? Można sobie wyobrazić, co dla niej i dla całej rodziny byłoby "lepsze": gdyby Autorkę zdradzał czy np jakby się okazało, że ma długi czy nie daj Boże popełniłby samobójstwo...?

259

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

skąd wiesz że nie wiemy jak funkcjonują ludzie na takich stanowiskach? Moze wiemy. Ludzie funkcjonują różnie- a tu taki szum wokół m,ęża Madzi jakby gdył prezydentem USA w kryzysie kubańskim. Ludzie mają większe obciążenia i odpowiedzialności niż mąż autorki,
To co On wyprawia wielu osobom na forum moze wydać się niepoważne z zawodowego punktu widzenia i jakby mieli tak funkcjonującego managera to by go zwolnili i byłoby to słuszne.

No i co z tego, że ludzie mają większe obciążenia niż mąż autorki.
Może dla niektórych 80 tys obciążeń miesięcznie to bułka z masłem.
To tylko człowiek, a nie robocop. On potrzebuje terapii.


Detektyw, jak on robi po 500 km miesięcznie?

260

Odp: kryzys w małżeństwie

Warto po prostu sie zastanowić, zanim w każdym takim wątku umieści się na siłę kochanka/kochankę..

Posty [ 196 do 260 z 293 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » kryzys w małżeństwie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024