A jeszcze żoną pomaga mu ten teatr utrzymywać.
Pisałam o tym wczoraj, choć w nieco innym kontekście.
On rozdaje karty, a Magda tańczy tak, jak on jej zagra.
Poniżej cytuje kogoś z forum (nie pamietam, kogo):
„Jeśli czujesz, że się oddalacie, nie czekaj aż znikniecie sobie z oczu”.
Niestety wszystko wskazuje na to, ze Magda nie jest już w zasięgu wzroku męża. I raczej nie dlatego, ze robiła wszystko, by być coraz dalej od niego, lecz dlatego, ze jemu odwidziała się zabawa w rodzine. Mimo to ona czeka na niego jak wierny pies na pana. Złego pana. I się do niego łasi. Wybacz, autorko, to porównanie, ale moim zdaniem tak to wyglada. Bo Twój mąż zachowuje się jak nieodpowiedzialny dzieciak, który nie dorósł do roli ojca i męża. A mimo to cały czas go tłumaczysz, zachwalasz, zabiegasz o niego. Powtórzę: tydzień ma więcej niż dwa dni, a dzieci się wychowuje i opiekuje nimi, a nie ogląda na kamerce z innego domu. A problemy się rozwiązuje, a nie ucieka. Gdyby chciał tylko się zdystansować, pomyśleć, mógłby opuścić sypialnie, ale nie dom. Tym bardziej dom, w którym są dzieci. I to małe dzieci. Chyba nie masz aż tak słabej pamięci i aż tak słabego wglądu w siebie, żeby nie wiedzieć, czy okazywałas miłość i wsparcie, czy tez tylko trułaś d... Jesli okazywalas, to znaczy, ze - jak ktoś wyżej napisał - on próbuje przerzucić swoje winy na Ciebie.
A post, który określiłaś jako „poniżej pasa”, nie jest poniżej pasa (swoją droga jest bardzo celny, a to przedostatnie zdanie jest w nim najmniej istotne). Poniżej pasa jest jego wyprowadzka. I poniżej wszelkiej krytyki.