kryzys w małżeństwie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » kryzys w małżeństwie

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 293 ]

131

Odp: kryzys w małżeństwie

Nie stawiałabym na przyjaciółkę, chociaż ręki stracić nie chcę wink ale, że jest jakaś inna kobieta, z którą relacja nie jest jeszcze na tyle stabilna, żeby na tej podstawie podjąć decyzję o odejściu, czy też o powrocie do domu - to jestem pewna.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: kryzys w małżeństwie
IsaBella77 napisał/a:

Nie stawiałabym na przyjaciółkę, chociaż ręki stracić nie chcę wink ale, że jest jakaś inna kobieta, z którą relacja nie jest jeszcze na tyle stabilna, żeby na tej podstawie podjąć decyzję o odejściu, czy też o powrocie do domu - to jestem pewna.

Ja też jestem przekonana, że w grę wchodzi inna kobieta i nie zdziwiłabym się, gdyby chodziło o tą przyjaciółkę.

133

Odp: kryzys w małżeństwie

przeszedl ciężko covida tak?? moze coś ...nie domaga, mgła mózgowa i wszystko naraz.... oby, lepsze to niz kochanka, no ale tego nie wie nikt.. narazie...

134

Odp: kryzys w małżeństwie

Roxann i Isabella mają już czarny i " pewny" scenariusz. Na pewno każdy z nas zna przykłady osób , które zdecydowały o odejściu. W ilu procentach przyczyna jest zdrada ?

135

Odp: kryzys w małżeństwie
Pipolinka87 napisał/a:

Roxann i Isabella mają już czarny i " pewny" scenariusz. Na pewno każdy z nas zna przykłady osób , które zdecydowały o odejściu. W ilu procentach przyczyna jest zdrada ?

Jeśli chodzi o znane mi przykłady i przypadki, to jest to niestety 100%.

136

Odp: kryzys w małżeństwie

Ja na 10 przypadków znam może 2...
Bez sensu jest od razu tak zakładać i niedajboze ! nie rob tego Autorko ! Wytykac mężowi zdradę jak się nie zlapalo za rękę. Ludzie sie dystansuja i rozchodza z przeróżnych powodów.
Nie naciskaj na męża , nie wmawiaj czegos czego nie wiesz tylko żyj własnym zyciem. Dobrze ktos tu napisal - zacznij zyc tak jakbyscie juz byli po rozwodzie. Poczuje wtedy co to strata bo jak na razie ma Ciebie na wylacznosc tak jak to bylo przes wyprowadzka. Wie ze jestes w każdej chwili gotowa na powrót co wiadomo byloby fajna opcja...ale niech nie będzie tego taki pewien.
Najwazniejsza będzie rozmowa do której on jeszczw widac nie dojrzał.
Jakis czas temu rozwodzila sie moja przyjaciolka i tez po wyprowadzce od meza trzymala kurczowo z nim kontakt chociaz wiedziala ze juz nie wróci do niego.
Dlaczego ? Z przyzwyczajenia no i miłości się nie da wylaczyc od tak. Czasami sie kogos kocha ,ale juz nie chce sie brnąć w cos w czym np nie widzi się przyszłości. Uczucia nie sa takie proste

137

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:
Pronome napisał/a:

Maz ma kochanke. Przykro mi.

no tak bo zawsze rozstanie jest w powodu kochanki...nie wiem kiedy miałby ją mieć. Zwłaszcza że dalej mam opcje śledzenia go w tel, dostęp do jego facebooka, telefonu i nawet mam klucze do mieszkania gdzie się wyprowadził. Mam dostęp do bilingów i jego maila zarówno formowego jak i prywatnego. Każdą wolną chwile jest z nami. Każdy weekend, każdy wolny dzień, jak konczy wczesniej jest u nas... Kiedy?

To nic dziwnego, że się wyprowadził.
Kiedy?
To proste.
Ma drugi telefon, drugie konto na fb, i drugie mieszkanie, o którym nic nie wiesz, adresów e-mail można mieć niezliczoną ilość.  W pracy przecież go nie śledzisz, czy może też wiesz o każdym jego służbowym ruchu(?). Nie zawsze przecież kończy wcześniej. Możliwości jest bardzo wiele, ale jak się się tak arogancko pewnym siebie jak Ty, to nie ma opcji abyś wierzyła we własne twierdzenie że nie ma czasu mieć nikogo na boku.

138 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-10 15:25:22)

Odp: kryzys w małżeństwie
IsaBella77 napisał/a:
Pipolinka87 napisał/a:

Roxann i Isabella mają już czarny i " pewny" scenariusz. Na pewno każdy z nas zna przykłady osób , które zdecydowały o odejściu. W ilu procentach przyczyna jest zdrada ?

Jeśli chodzi o znane mi przykłady i przypadki, to jest to niestety 100%.

U mnie podobnie. Nawet jak były jakieś inne, nawet widoczne z boku przyczyny, to dopiero pojawienie się kogoś trzeciego powodowało, że dana osoba decydowała się na ten krok, nawet jeśli wcześniej też biła się z tymi myślami.
Czasem po prostu nie wychodziło to od razu bo ludzie takie rzeczy po prostu ukrywają.
Znam np. takie małżeństwo, gdzie już ex mąż nie wiedział, że jego żona go zdradzała, chyba dotąd nie dowiedział i nie dowie, tym bardziej, że tamten romans zaraz po jej rozwodzie się rozpadł.

A ta przyjaciółka mi bardzo pasuje do tej układanki choć wróżką nie jestem, jednak zbyt wiele widziałam by podobnych sygnałów nie odczytywać. Wystarczyło, że zbliżyli się na jednym z takich spotkań towarzyskich na których on był bez żony. Byli poza podejrzeniami, a jednocześnie mieli siebie obok. Facet wyprowadza, a zaraz potem zaczynają razem pracować i spędzać całe dnie razem w aucie. Dalej są poza podejrzeniami bo przyjaciółka jest 'wtyką' Madzi. Jednak sytuacja robi gorąca, bo w kłamstwa się zapętlają, sytuacja zawieszenia staje się nie do zniesienia, zaczynają kłócić na tyle, że przyjaciółka myśli o zmianie pracy itd.
Wtedy jego słowa, że żałuje, że nie zatrudnili niani a teraz już za późno też nabierają sensu bo wtedy by nie chodził sam na te spotkania towarzyskie i nie zbliżył do przyjaciółki.
Obym się myliła.

139 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-10 15:33:50)

Odp: kryzys w małżeństwie

Inwencja przy takich akcjach jest olbrzymia i możliwości mnożą się jak króliki to też dostarcza emocji - konspiracja.
Drugi telefon,bardzo częsta zmyłka.
A mieszkanie to może mieć wolne kochanka nie będąca w związku,na przykład sąsiadka w tym nowym miejscu gdzie on się wyprowadził.

140

Odp: kryzys w małżeństwie

Naprawdę, nie znam żadnego związku o takim statusie jak małżeństwo Autorki, gdzie którekolwiek z partnerów wyprowadziło się z powodu niewyspania i zmęczenia.
Wszystkie te:
- sam nie wiem
- nie jestem pewny/a
- nie chcę ci dawać nadziei
- muszę odpocząć
- muszę teraz pobyć trochę sam
- mam tyle pracy
- mam tyle projektów
aż po legendarne już:
- coś się wypaliło big_smile
jest tak naprawdę wyrazem tylko jednego.

141

Odp: kryzys w małżeństwie

Madzia
wygląda mi na to, że jesteś kozłem ofiarnym jego chorobliwych ambicji zawodowych. Skoro on posiada uprawnienia, które ma tylko kilka osób w Polsce, to musi być niezwykle zawzięty i pracowity, ale też woda sodowa mogła mu uderzyć do głowy, a finansowa porażka jest w tej sytuacji katastrofą dla niego, uderza to strasznie w jego ego.
W dodatku wydawało mu się, że jest robocopem, a tu zonk, jakiś wiruś go ściął i odebrał siły.
W domu chciał ładować akumulatory, a tu też nic z tego, bo Ty byłaś dla dzieci w pierwszym rzędzie, marudna i zgorzkniała...
Czy ma kochankę, to ja bym nie powiedziała, on się raczej strasznie zapętlił, wyżywa się na otoczeniu, że nie ogarnia biznesu jak wcześniej. Porażka go boli.
Skoro nie chcesz rozwodu, to daj mu czas. Weź nianię, by się nie zatyrać. Zadbaj o siebie, tak jak napisała Ela, część biznesu można odpuścić. Macie ogromne zobowiązania i to musi rodzić gigantyczny stres. Nie naciskaj na niego, bo te typy tego nie znoszą.
Jakiś termin sobie jednak wyznacz i obserwuj.

142

Odp: kryzys w małżeństwie
IsaBella77 napisał/a:

Naprawdę, nie znam żadnego związku o takim statusie jak małżeństwo Autorki, gdzie którekolwiek z partnerów wyprowadziło się z powodu niewyspania i zmęczenia.

Znam wiele małżeństw z małymi dziećmi, gdzie mąż narzeka na niewyspanie i zmęczenie i marzy o wyprowadzce, tak pół żartem pół serio. Jeden nawet chciał wynająć kawalerkę obok ich mieszkania ale nie po to by odciąć od żony, tylko by w końcu wyspać.
Gdyby tu chodziło tylko o niewyspanie, to przecież nie unikałby bliskości z żoną.
Zresztą oni mieszkają w dużym domu więc to raczej nie jakiś wielki problem. Ludzie mieszkają często na 40m2 i dają radę.

143

Odp: kryzys w małżeństwie

A ja znam taki związek i nie chodziło o niewyspanie, ale on wypalony pracą i stresem miał w domu dość jej zrzędzenia i trucia d*** o byle co. Też chciał odpocząć. Wrócił po 3 miesiącach, teraz planują wspólny urlop.

144 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2021-06-10 16:26:14)

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

ok ale kiedy te spotkanie? o 22?? dzwoni do mnie codziennie wieczorem, mówi jak minął mu dzien, slysze że jest zmęczony. Zdarza się że dzwoni po 21 jeszcze  i rozmawia ze mną i z córką na kamerce.


To nie będzie rada, tym bardziej, ze nie widzę sensu doradzać komuś, kto jest pewien, ze jego wyobrażenia to fakty. Ale chce Ci powiedzieć, ze ciężko się czyta Twoje posty. Posty żony, która tak bardzo wierzy w męża, któremu znudziła się zabawa w rodzine i po prostu zabrał swoje zabawki i się wyniósł. A sam te rodzine założył. Nie wysypiał się biedak! On się wyprowadził, bo miał taki kaprys. Zachował się jak nieodpowiedzialny gówniarz, a nie mąż i ojciec. Jaki ojciec wyprowadza się z domu, w którym są małe dzieci, z powodu niewyspania?! Kłótnia to tez żaden powód. Tym bardziej o błahostkę.

Bardzo, ale to bardzo się dziwie, ze Ty te jego telefony po 21 i wszystkie inne odbierasz. Ja bym z takim mężem rozmawiała wyłącznie na tematy konieczne i bieżące. Oczywiście dotyczące dzieci. Dzwoniłabym, gdybym potrzebowała pomocy ojca moich dzieci, angażowała w obowiązki, ale od niego bym telefonów nie odbierała. Żadnych. Co to w ogóle za sytuacja, ze on z córka rozmawia przez kamerkę? Jak chce pobyć z córka, to niech śpi z nią pod jednym dachem, niech ja utuli do snu, a nie zachowuje się tak, jakby był w delegacji. Ty chcesz naprawiać, to co się zepsuło, a on się biedny waha. Skoro tak, to choćby serce krwawiło i rozpadało się na milion kawałków, zachowywałabym się tak, jak byśmy już byli po rozwodzie. Wymagałabym od niego jak od ojca dzieci, a kochance - jeśli jest - oddałabym takiego chłopczyka w krótkich spodenkach.

Moim zdaniem swoim postępowaniem ułatwiasz mu prowadzenie zycia bardzo zapracowanego, ale jednak singla. Bo dzieci się wychowuje, sprawuje się nad nimi opiekę, a nie ogląda je na kamerce z innego domu. A tydzień ma więcej niż dwa dni.

145

Odp: kryzys w małżeństwie

Autorko, a może, aby rozwiać wątpliwości, wynajmij prywatnego detektywa?

Przynajmniej będziesz spokojna o tą kwestię, bo nawet jeśli on nie ma kochanki, to jego zachowanie i oddalenie nie służy Wam, jeśli można to tak delikatnie ująć..Zatem nawet jak nie ma żadnych przygód miłosnych na koncie, to wygląda na to, że zwyczajnie się zapętlił w tej swojej zawodowej karierze. Te jego umiejętności czy kwalifikacje możę teraz przestały się liczyć, skoro wybuchł kryzys związany z pandemią. Facet chyba za bardzo uwierzył w siebie i teraz odczuwa tego skutki. Nie wiem, czy dla Autorki i jej obecnej sytuacji ma to znaczenie, czy ta kochanka jest czy jej nie ma, jeśli i tak facet zwyczajnie uciekł, zostawiając ją samą.

146 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2021-06-10 16:17:05)

Odp: kryzys w małżeństwie
mallwusia napisał/a:

A ja znam taki związek i nie chodziło o niewyspanie, ale on wypalony pracą i stresem miał w domu dość jej zrzędzenia i trucia d*** o byle co. Też chciał odpocząć. Wrócił po 3 miesiącach, teraz planują wspólny urlop.

Tam też była dwójka malutkich dzieci?

Bo sama mam dzieci w wieku maluchów Magdy i nie wyobrażam sobie, iż mój mąż wynosi się z domu, bo mu spokoju brakuje big_smile
Z dziećmi zawsze jest niezły raban, ich marudzenie i sporo wokół nich obowiązków, a iż oboje pracujemy i też nas nie ominęły covidove zawirowania zarówno chorobowe jak i gorsza sytuacja w biznesie męża, to musimy zagryzać zęby. Ale można jak księciunio wynieść się od dzieciaków i zostawić żonę z dwójką maleńkich dzieci, bo hałasują. I wpaść na weekend, albo i nie. Takie to proste!

EDIT: normalni faceci tak nie robią. Trafił się Magdzie wybrakowany dziwak. Współczuję sad

147

Odp: kryzys w małżeństwie

Dlatego  właśnie doputywalam z nadzieją  czy Magda truje d..bo to by paradoksalnie nadzieją była dla nich, coś po jej stronie.
Nie skomentuję  nawet głupiego gadania sąsiada o tym jak to bardzo ma z w Magdzie zakochany i jak sąsiad się tym zachwyca...
Bo co mogą  obcy ludzie widzieć.

Obawiam się że jedynym wyjściem jest ostre przywołanie gościa do pionu  bo nie można być w połowie w ciąży ani w połowie mężem.

148 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-10 16:40:17)

Odp: kryzys w małżeństwie
bagienni_k napisał/a:

Autorko, a może, aby rozwiać wątpliwości, wynajmij prywatnego detektywa?

Przynajmniej będziesz spokojna o tą kwestię, bo nawet jeśli on nie ma kochanki, to jego zachowanie i oddalenie nie służy Wam, jeśli można to tak delikatnie ująć..Zatem nawet jak nie ma żadnych przygód miłosnych na koncie, to wygląda na to, że zwyczajnie się zapętlił w tej swojej zawodowej karierze. Te jego umiejętności czy kwalifikacje możę teraz przestały się liczyć, skoro wybuchł kryzys związany z pandemią. Facet chyba za bardzo uwierzył w siebie i teraz odczuwa tego skutki. Nie wiem, czy dla Autorki i jej obecnej sytuacji ma to znaczenie, czy ta kochanka jest czy jej nie ma, jeśli i tak facet zwyczajnie uciekł, zostawiając ją samą.

No nie wiem czy nie ma ... choćby w kontekście tego czekania na jego decyzję. Już pomijając sam fakt jego wyprowadzki, jeśli powodem tego kryzysu są jego problemy w pracy, ogromny stres, przemęczenie itd., to zostawienie go w spokoju, danie mu czasu na ogarnięcie wszystkiego, ma jakiś sens. Natomiast jeśli chodzi o inną kobietę, to taka sytuacja zawieszenie, życie nadzieją, dawanie czasu aż facet zdecyduje z kim chce być, jest tego sensu kompletnie pozbawione.

Ela210 napisał/a:

Obawiam się że jedynym wyjściem jest ostre przywołanie gościa do pionu  bo nie można być w połowie w ciąży ani w połowie mężem.

Tylko w jaki sposób, skoro on nie chce rozmawiać i ogólnie nie wie? W tej sytuacji każdą próbę podejmowania tego tematu będzie uważał za trucie d*py.

149

Odp: kryzys w małżeństwie
Roxann napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Autorko, a może, aby rozwiać wątpliwości, wynajmij prywatnego detektywa?

Przynajmniej będziesz spokojna o tą kwestię, bo nawet jeśli on nie ma kochanki, to jego zachowanie i oddalenie nie służy Wam, jeśli można to tak delikatnie ująć..Zatem nawet jak nie ma żadnych przygód miłosnych na koncie, to wygląda na to, że zwyczajnie się zapętlił w tej swojej zawodowej karierze. Te jego umiejętności czy kwalifikacje możę teraz przestały się liczyć, skoro wybuchł kryzys związany z pandemią. Facet chyba za bardzo uwierzył w siebie i teraz odczuwa tego skutki. Nie wiem, czy dla Autorki i jej obecnej sytuacji ma to znaczenie, czy ta kochanka jest czy jej nie ma, jeśli i tak facet zwyczajnie uciekł, zostawiając ją samą.

No nie wiem czy nie ma ... choćby w kontekście tego czekania na jego decyzję. Już pomijając sam fakt jego wyprowadzki, jeśli powodem tego kryzysu są jego problemy w pracy, ogromny stres, przemęczenie itd., to zostawienie go w spokoju, danie mu czasu na ogarnięcie wszystkiego, ma jakiś sens. Natomiast jeśli chodzi o inną kobietę, to taka sytuacja zawieszenie, życie nadzieją, dawanie czasu aż facet zdecyduje z kim chce być, jest tego sensu kompletnie pozbawione.

Ela210 napisał/a:

Obawiam się że jedynym wyjściem jest ostre przywołanie gościa do pionu  bo nie można być w połowie w ciąży ani w połowie mężem.

Tylko w jaki sposób, skoro on nie chce rozmawiać i ogólnie nie wie? W tej sytuacji każdą próbę podejmowania tego tematu będzie uważał za trucie d*py.


Dokładnie tak jest, agresywnie reaguje na każdą próbę rozmowy.  Ale chyba jutro będę musiała w końcu postawić kropkę nad i… bo już nie wyrabiam

150

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

Dokładnie tak jest, agresywnie reaguje na każdą próbę rozmowy.  Ale chyba jutro będę musiała w końcu postawić kropkę nad i… bo już nie wyrabiam

A jak było wcześniej? Dlaczego tak naprawdę wyprowadził? Pisałaś, że po jakiejś kłótni o błahostkę ale wcześniej też pisałaś, że oboje macie silne charaktery i często do tych kłótni dochodziło.
Jeżeli to jest powód, to co się zmieni nawet jak on by wrócił? Przecież człowiek nie zmienia z dnia na dzień. Zaczniesz się z nim obchodzić jak z jajkiem bo jak nie, to się znów wyprowadzi?

151 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-10 17:18:46)

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:
Roxann napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Autorko, a może, aby rozwiać wątpliwości, wynajmij prywatnego detektywa?

Przynajmniej będziesz spokojna o tą kwestię, bo nawet jeśli on nie ma kochanki, to jego zachowanie i oddalenie nie służy Wam, jeśli można to tak delikatnie ująć..Zatem nawet jak nie ma żadnych przygód miłosnych na koncie, to wygląda na to, że zwyczajnie się zapętlił w tej swojej zawodowej karierze. Te jego umiejętności czy kwalifikacje możę teraz przestały się liczyć, skoro wybuchł kryzys związany z pandemią. Facet chyba za bardzo uwierzył w siebie i teraz odczuwa tego skutki. Nie wiem, czy dla Autorki i jej obecnej sytuacji ma to znaczenie, czy ta kochanka jest czy jej nie ma, jeśli i tak facet zwyczajnie uciekł, zostawiając ją samą.

No nie wiem czy nie ma ... choćby w kontekście tego czekania na jego decyzję. Już pomijając sam fakt jego wyprowadzki, jeśli powodem tego kryzysu są jego problemy w pracy, ogromny stres, przemęczenie itd., to zostawienie go w spokoju, danie mu czasu na ogarnięcie wszystkiego, ma jakiś sens. Natomiast jeśli chodzi o inną kobietę, to taka sytuacja zawieszenie, życie nadzieją, dawanie czasu aż facet zdecyduje z kim chce być, jest tego sensu kompletnie pozbawione.

Ela210 napisał/a:

Obawiam się że jedynym wyjściem jest ostre przywołanie gościa do pionu  bo nie można być w połowie w ciąży ani w połowie mężem.

Tylko w jaki sposób, skoro on nie chce rozmawiać i ogólnie nie wie? W tej sytuacji każdą próbę podejmowania tego tematu będzie uważał za trucie d*py.


Dokładnie tak jest, agresywnie reaguje na każdą próbę rozmowy.  Ale chyba jutro będę musiała w końcu postawić kropkę nad i… bo już nie wyrabiam

Nie masz dowodów Magda tylko domniemania podejrzenia i nasze domysły.
Czy masz plan na wypadek zdrady i rozwodu ? ,przygotuj się na kolejną sprzeczkę jutro która niczego nie rozstrzygnie,złość bywa dobra jak masz wizję ,co dalej co "po","jakoś to będzie" zmienia się w życiu na będzie bardziej byle jak,a takie nakręcanie się jest bez sensu zbyt łatwo Ciebie mam wrażenie uspokoić ponieważ wypierasz niepewność i wątpliwości .


Raczej zadbaj o swoje sprawy i swój stan psychiczny najpierw .
Nie wiem czy teraz jesteś gotowa z drugiej strony człowiek chyba nigdy w 100% nie jest.

152 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-10 17:16:07)

Odp: kryzys w małżeństwie
paslawek napisał/a:

Nie masz dowodów Magda tylko domniemania podejrzenia i nasze domysły.
Czy masz plan na wypadek zdrady i rozwodu ? ,przygotuj się na kolejną sprzeczkę jutro która niczego nie rozstrzygnie,złość bywa dobra jak masz wizję ,a takie nakręcanie się jest bez sensu zbyt łatwo Ciebie mam wrażenie uspokoić ponieważ wypierasz niepewność i wątpliwości .


Raczej zadbaj o swoje sprawy i swój stan psychiczny najpierw

Ja również uważam, że kolejna rozmowa (a ich mieli z tego co pisze Magda wiele) nic nie zmieni, a tylko pogorszy sytuację. Tym bardziej jeśli nie ma jak to określiłeś wizji czy argumentów. Jak chce się straszyć np. rozwodem, to też trzeba być na niego przygotowanym.
Gdyby z kolei były dowody na romans, to lepiej je zachować dla siebie do ew rozprawy. Zdradzanie się z podejrzeniami też tylko pogorszy sytuację.
Nie wiem co bym zrobiła na miejscu Magdy. Chyba najlepszą radą jest to by odpuściła i zajęła sobą i dziećmi. Ja bym chyba też dyskretnie zorientowała czy tej trzeciej na pewno nie ma. Jeśli nie ma, to takie uspokojenie emocji obojgu wyjdzie na dobre. A jak jest, to już powinna wiedzieć, co robić.

EDIT: Wprawdzie Magda niby sprawdziła czy jest ktoś przy pomocy przyjaciółki. Może nie ma, a może coś jest na rzeczy z przyjaciółką. My (ja) tu tylko możemy coś pisać na podstawie tego co zostało przez Magdę nakreślone, a z tego wynika, że romans (niekoniecznie z przyjaciółką) jest bardzo prawdopodobny. Prawdopodobny nie znaczy jednak, że pewny bo możliwe, że facet miał dość zawracania d*py, małżeństwo się mu znudziło, w pracy zapie*rz i wolał spakować manatki i wyprowadzić by mieć spokój.

153

Odp: kryzys w małżeństwie
Roxann napisał/a:
paslawek napisał/a:

Nie masz dowodów Magda tylko domniemania podejrzenia i nasze domysły.
Czy masz plan na wypadek zdrady i rozwodu ? ,przygotuj się na kolejną sprzeczkę jutro która niczego nie rozstrzygnie,złość bywa dobra jak masz wizję ,a takie nakręcanie się jest bez sensu zbyt łatwo Ciebie mam wrażenie uspokoić ponieważ wypierasz niepewność i wątpliwości .


Raczej zadbaj o swoje sprawy i swój stan psychiczny najpierw

Ja również uważam, że kolejna rozmowa (a ich mieli z tego co pisze Magda wiele) nic nie zmieni, a tylko pogorszy sytuację. Tym bardziej jeśli nie ma jak to określiłeś wizji czy argumentów. Jak chce się straszyć np. rozwodem, to też trzeba być na niego przygotowanym.
Gdyby z kolei były dowody na romans, to lepiej je zachować dla siebie do ew rozprawy. Zdradzanie się z podejrzeniami też tylko pogorszy sytuację.
Nie wiem co bym zrobiła na miejscu Magdy. Chyba najlepszą radą jest to by odpuściła i zajęła sobą i dziećmi. Ja bym chyba też dyskretnie zorientowała czy tej trzeciej na pewno nie ma. Jeśli nie ma, to takie uspokojenie emocji obojgu wyjdzie na dobre. A jak jest, to już powinna wiedzieć, co robić.

EDIT: Wprawdzie Magda niby sprawdziła czy jest ktoś przy pomocy przyjaciółki. Może nie ma, a może coś jest na rzeczy z przyjaciółką. My (ja) tu tylko możemy coś pisać na podstawie tego co zostało przez Magdę nakreślone, a z tego wynika, że romans (niekoniecznie z przyjaciółką) jest bardzo prawdopodobny. Prawdopodobny nie znaczy jednak, że pewny bo możliwe, że facet miał dość zawracania d*py, małżeństwo się mu znudziło, w pracy zapie*rz i wolał spakować manatki i wyprowadzić by mieć spokój.

Nie chce straszyć rozwodem chce porozmawiać spokojnie,bez nerwów. I tak mu to zakomunikuje…

154

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

Nie chce straszyć rozwodem chce porozmawiać spokojnie,bez nerwów. I tak mu to zakomunikuje…

A co jeśli on powie, że ok, jak chcesz rozwodu to składaj wniosek? Jesteś na to przygotowana?
Jak odbijesz piłeczkę to on może powiedzieć, że go nie chce bo "NIE WIE" i nie ma do tego czasu i głowy. Co wtedy? Dalej będziesz w zawieszeniu.
Jaki argument czy wizję będziesz miała na przyszłość?
Jak chcesz mu zakomunikować, że albo do Was wraca albo rozwód, musisz się liczyć z tym, że ten wniosek będziesz nie chcę mówić musiała bo nic nie musisz ale złożyć? Po prostu być konsekwentna w tym co mówisz.
Ja wiem, że tu przedstawiłaś tylko promil tego jak Wasz związek i problem wygląda. To normalne, bo po prostu się nie da i czasem nie chce pisać o wszystkim.
Może lepiej zostawić to jak jest (na razie) i złapać dystans?

155

Odp: kryzys w małżeństwie

Magda, też myślę że Twój mąż coś, albo kogoś przed Tobą ukrywa. Bo co to w ogóle znaczy, że zmęczyłaś go Ty i dzieci? No i ten seks, którego nie ma... Z pewnością jakoś projektujemy na wasz związek swoje kłopoty, bo przecież tytuł działu mówi sam za siebie i jeśli widzimy podobieństwa do naszych sytuacji, no to wyciągamy wnioski, takie a nie inne.
Mnie mąż zdradzał długo, zdaje mi się że ok 2 lat i uważasz, że byłam ślepa? Nie, zwyczajnie tak się zorganizował, że nie było spotkań poza godzinami jego pracy, nigdy nie spędzili dnia wolnego od pracy ze sobą, kontaktowali się przez komunikator, wystarczyło kilka minut przed pracą i jeśli była możliwość, to kwadrans w godzinach pracy. Jak miałam to odkryć, skoro punktualnie był w domu, całował na powitanie, dzwonił z pracy? Żyliśmy normalnie, znaczy się ja, on żył dwoma życiami.
Mnie tylko ciekawi po co wtajemniczasz przyjaciół, czy znajomych w wasze sprawy? Myślisz, że wszyscy są życzliwi? Przekonasz się boleśnie, że nie.
Weź zacznij myśleć o tym wszystkim na chłodno, jakby to było czyjeś życie, to co byś doradziła, jakie wnioski wyciągnęła? Zacznij składać to wszystko do kupy, wszystkie szczegóły, detale, co i kiedy ci nie zagrało.

156

Odp: kryzys w małżeństwie

Silne charaktery to jedno, bo jak się oboje zaprą to żadne ustąpić nie chce.. Chociaż jak to wygląda: z jednej strony silny charakter a z drugiej ucieczka? Cały czas ciekawe jest to, jak bardzo jego praca wpływa na to całe zachowanie. Dlatego, zwłaszca po opisie Autorki,  gdzie przedstawia czym on się zajmuje, prawdopodobne jest, że przelała się u niego ta czara goryczy, związana ze stresem i przemęczeniem w pracy, gdzie zderzył się ze ścianą rzeczywistości. Uprzedzając zarzuty: to nie jest usprawiedliwianie kogoś, ale po prostu stwierdzenie faktu, który miał miejsce. Mało to ludzi przeżywa takie chwile, kiedy biznes się sypie? Skoro niektórzy nie wytrzymują presji psychicznej na tyle, żę targają się na swoje życie, to jego reakcja nie jest aż tak drastyczna. Na pewno jest drastyczna w zestawieniu z faktem, że facet ma rodzinę, która liczy na jego wspracie i której nie powinien zostawiać samej. Dalszym krokiem, już niegodnym pochwały była ucieczka.

157 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-10 19:01:44)

Odp: kryzys w małżeństwie

Bagienni_k, tu nie zostało powiedziane, że biznes się sypie. Tylko, że były jakieś nieudane inwestycje czy tam posunięcia biznesowe, a to nie to samo. Każdy prowadząc firmę ponosi dużą odpowiedzialność, też za pracowników. Nikt bez predyspozycji się za to nie bierze. Może rzeczywiście jest tak źle ale nie chce on o tym mówić.
Mnie osobiście dziwi trochę podejście Magdy, która pisze o przepracowniu męża jako czymś normalnym w jego fachu. Nie, to nie jest normalne. Kierownicze stanowisko też ma te zalety, że nie bierze się samemu wszystkiego na siebie tylko deleguje obowiązki (o czym pisała chyba Ela). To jest problem wielu, szczególnie 'młodych' i ambitnych ludzi, że nikt czegoś lepiej za nich nie zrobi. Dlatego biorą wszystko na siebie. Fajnie, że wcelował w niszę ale jak jest popyt, to jest podaż. Zdolnych i ambitnych ludzi jest wiele. Jak wyczują "klimat" to nie będzie 3 tylko 30, a potem 300 itd. z tymi uprawnieniami. Tak działa wolny rynek. Nie każdy z tym radzi. Liderów czy też pionierów w porównaniu do reszty społeczeństwa jest naprawdę niewielki odsetek. I są to ludzie o konkretnych predyspozycjach. Sama inteligencja czy wiedza nie wystacza.

Joohana, zgadzam się z tym co napisałaś. My tu sądzimy na podstawie własnych doświadczeń czy obserwacji. Nie można niczego przenosić 1:1. Magda też przecież nie przedstawiła nam tu całej swojej historii, tylko jej jakieś strzępki (co jest normalne). Ja znałam faceta, który zachowywał bardzo podobnie do męża Magdy, kiedy miał romans. Jaki zapracowany, zmęczony, zestresowany... wpadał tylko by trochę pobyć z dziećmi i dalej "praca wołała". A tak naprawdę kochanka czekała. Tak, miał tą swoją wymagającą pracę, dużą odpowiedzialność, stres, ciągle w drodze, też nieudane interesy ale... na kochankę zawsze znalazł czas. I to ona dodawała mu skrzydeł. Żona, dzieci go tylko przytłaczały. Nie, nie myślał o rozwodzie, bo rodzina nawet na odległość dawała mu jakąś ostoję, wolał jednak być ojcem z doskoku "bo praca". Czy z żoną sypiał? Nie wiem.

Tylko od Magdy zależy co z tych wypowiedzi wyłuska.

158 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-06-10 19:12:18)

Odp: kryzys w małżeństwie

Wnioskuję na podstawie tego, co zostało napisane. Autorka wspomniała, że miała miejsce nieudana inwestycja czy jakieś potknięcie..A czy czasami jedna inwestycja nie jest takim motorem napędowym? W sensie, że jeśli coś się uda to się wybijasz do przodu a jeśli nie, to lecisz w dół? Nie wiadomo, co było wcześniej.
Nie ma co wyrokować, ale dla mnie naturalne jest, żę jednak mógł zajść taki moment, kiedy facet nie dał rady. Mógł i przez długi czas to prowadzić i radzić sobie ze wszystkim, ale stopniowo się zaczęło psuć. Teraz z kolei nastąpiło coś, co było gwoździem do trumny. Po prostu w pewnym momencie przyszła na niego kolej. Od czasu do czasu pojawiają się historie, gdzie taki mąż i ojciec prowadzi biznes, ale coś nie idzie. Zaczynają się kłopoty a potem nagle przychodzi katastrofa. Część osób nie chce w to wierzyć, bo ś aprzekonani, żę taki to sobie zawsze powinien poradzić, "bo jest facetrem". Druga część o tym nie wie, choć pewnie ktoś by mógł pomóc, ale facet nie mówi nic, hocyb żonie, bo nie chce wypaść blado, jako facet- męskie ego wtedy ucierpi.
Oczywiście, że trzeba tu czegoś więcej niż wiedza lub inteligencja. Liczy się doświadczenie, predyspozycje i zdolności, tylko zakładam, że nikt z nas nie jest cyborgiem.
Jak dużo jest takich interesów, gdzie przez dobre kilka-kilkanaście lat wszystko idzie gładko? Autorka nie będzie pewnie zdradzać szczegółów, ale ciekaw jestem bardzo co to za specjalizacja, gdzie jest kilka osób na cały kraj. Tylko czy to jest aż tak nierealne? Kto wie..może za jakiś czas będzie ich kilkaset..

159 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-10 19:14:03)

Odp: kryzys w małżeństwie
bagienni_k napisał/a:

Autorka nie będzie pewnie zdradzać szczegółów, ale ciekaw jestem bardzo co to za specjalizacja, gdzie jest kilka osób na cały kraj. Tylko czy to jest aż tak nierealne? Kto wie..może za jakiś czas będzie ich kilkaset..

Pisała o tym. Platformy podatkowe.

160

Odp: kryzys w małżeństwie

Oczywiste, że tylko Magda zna męża i przekazała tu tylko skrawki swojego życia.
Co ja wyczytałam z tych informacji
1.wyprowadził się, bo nie miał spokoju przez dzieci, choć dom duży
2.nie inicjuje seksu, nawet ją odpycha, choć ma wzwód
3.nie wie co się dzieje, nie wie czego chce
4.zaczyna widzieć wady u Magdy, obwinia ją że jest matką, choć decyzja o dzieciach była wspólna i dużo przeszli, żeby te dzieci przyszły na świat
5.udaje dobrego ojca, ale woli pogadać na kamerce
6.nie mieszka, ale wpada jakby nic się nie stało i udaje ojca i męża, potem zabiera się i idzie do siebie
7.gdy Magda chce spędzić z nim samotnie weekend, to on się wścieka, bo niby chciał spędzić go z dziećmi
8.chce jechać na wakacje, ale z dziećmi
9.caly dzień poza domem, kocha, tęskni, ale nie nocuje w domu
10.a tak w ogóle to jest cudownym mężem, ojcem, człowiekiem, Magda pisze, że wyjątkowo pracowity, oddany.
Widzę wiele opisów tego faceta, dziewczyna miota i szarpie się, bo praktycznie od dawna jest samotną matką, jego ma za bóstwo.
Albo nie zna swojego męża, albo jest jeszcze inne wyjaśnienie tej sytuacji, bo to już jest pseudo małżeństwo. Albo on jest chory, albo jakieś używki, albo romans. Może jeszcze coś innego, ale facet ewidentnie nie jest wobec Magdy fer.

161

Odp: kryzys w małżeństwie
Joohana napisał/a:

2.nie inicjuje seksu, nawet ją odpycha, choć ma wzwód
3.nie wie co się dzieje, nie wie czego chce

Dla mnie to hardcore. Szczególnie, że jak wcześniej Magda pisała seks oralny ok, ale "normalny" nie. Bo nie jest dobrze między nimi i nie chce by czuła wykorzystana.
No co mam mówić, wszystko z boku wskazuje na inną kobietę ale Magda to wypiera.
Przy 'tylko' problemach zawodowych skorzystałby z sytuacji do zbliżenia i wyjaśnienia sytuacji.

162

Odp: kryzys w małżeństwie

No cóż, ja się powtórzę. On ma romans z Twoją przyjaciółką, która Tobą pięknie manipuluje. A raczej oni oboje (jako para) Tobą wrednie manipulują.
A przekonać się o tym możesz kupując za pewnie 300 zł dyktafon działający na dźwięk. Jak podrzucisz mężowi do samochodu to będziesz wiedzieć wszystko i to już po pierwszej dniówce.
On ma romans i seks w samochodzie w czasie pracy. I buduje bliskość emocjonalną także w samochodzie. Ale widać jest im mało, bo jeszcze musiał się wyprowadzić z domu, by w tym nowym mieszkaniu być do dyspozycji kochanki. A wszystko to możesz wiedzieć i mieć dowody bezproblemowo kupując dyktafon i podrzucając mu do samochodu. I nie dziel się tą informacją z przyjaciółką.
I teraz pytanie zasadnicze. Dlaczego tego nie robisz?

163

Odp: kryzys w małżeństwie
faja napisał/a:

No cóż, ja się powtórzę. On ma romans z Twoją przyjaciółką, która Tobą pięknie manipuluje. A raczej oni oboje (jako para) Tobą wrednie manipulują.
A przekonać się o tym możesz kupując za pewnie 300 zł dyktafon działający na dźwięk. Jak podrzucisz mężowi do samochodu to będziesz wiedzieć wszystko i to już po pierwszej dniówce.
On ma romans i seks w samochodzie w czasie pracy. I buduje bliskość emocjonalną także w samochodzie. Ale widać jest im mało, bo jeszcze musiał się wyprowadzić z domu, by w tym nowym mieszkaniu być do dyspozycji kochanki. A wszystko to możesz wiedzieć i mieć dowody bezproblemowo kupując dyktafon i podrzucając mu do samochodu. I nie dziel się tą informacją z przyjaciółką.
I teraz pytanie zasadnicze. Dlaczego tego nie robisz?

Dokładnie! Madga spokojna rozmowa z nim nic nie da-uwierz mi. Będzie tylko wkurzony i zniecierpliwiony że znowu zaczynasz..bo czego Ty właściwie od niego chcesz-przecież "jest" tylko "potrzebuje czasu".
Nie chcesz dopuścić do siebie myśli ze jakto-mój wzorowy tylko zapracowany i przez to pogubiony mąż miałby mnie zdradzać- o czym oni piszą?! Wszyscy tylko nie on, przecież go znam, przecież on taki nie jest, ma swoje zasady, tyle razem przeszliśmy..
Kupuj dyktafon albo wynajmij detektywa jak Ci wszyscy radzą. Zaoszczędzisz sobie czasu czy w tę (jeśli faktycznie się pogubił) czy w drugą stronę (romans). Po co Ci te rozkminy i zadreczanie się. Do tanga trzeba dwojga a Twoj partner tańczy w innej parze...

164 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-10 22:43:35)

Odp: kryzys w małżeństwie
Joohana napisał/a:

Oczywiste, że tylko Magda zna męża i przekazała tu tylko skrawki swojego życia.
Co ja wyczytałam z tych informacji
1.wyprowadził się, bo nie miał spokoju przez dzieci, choć dom duży
2.nie inicjuje seksu, nawet ją odpycha, choć ma wzwód
3.nie wie co się dzieje, nie wie czego chce
4.zaczyna widzieć wady u Magdy, obwinia ją że jest matką, choć decyzja o dzieciach była wspólna i dużo przeszli, żeby te dzieci przyszły na świat
5.udaje dobrego ojca, ale woli pogadać na kamerce
6.nie mieszka, ale wpada jakby nic się nie stało i udaje ojca i męża, potem zabiera się i idzie do siebie
7.gdy Magda chce spędzić z nim samotnie weekend, to on się wścieka, bo niby chciał spędzić go z dziećmi
8.chce jechać na wakacje, ale z dziećmi
9.caly dzień poza domem, kocha, tęskni, ale nie nocuje w domu
10.a tak w ogóle to jest cudownym mężem, ojcem, człowiekiem, Magda pisze, że wyjątkowo pracowity, oddany.
Widzę wiele opisów tego faceta, dziewczyna miota i szarpie się, bo praktycznie od dawna jest samotną matką, jego ma za bóstwo.
Albo nie zna swojego męża, albo jest jeszcze inne wyjaśnienie tej sytuacji, bo to już jest pseudo małżeństwo. Albo on jest chory, albo jakieś używki, albo romans. Może jeszcze coś innego, ale facet ewidentnie nie jest wobec Magdy fer.

Po nitce do kłębka .
Zapracowany, przemęczony mąż,  znerwicowany ,"pracoholik" ,covid, pandemia, "kryzys ogólnoświatowy"
niemal idealna zasłona dymna i kamuflaż dla romansu
wzmocnione urazy pretensje do żony, oddalenie od dzieci ,podejrzane z tym małżeńskim seksem a raczej jego zanikiem ,
i kochanka w formie nagrody za to niby poświęcenie i umordowanie rodzinnym życiem,hałasem, dziećmi, pracą.
A z tą przyjaciółką to nie takie rzeczy to forum widziało i nie takie spiski, konspiracje pod nosem.
Idealizujesz męża Magdo i ulegasz jego perswazji nie wprost - przedstawia Ci inny świat niż rzeczywistość, wykorzystując Twoje przywiązanie,zaufanie,miłość,nadzieję ,wiarę ,chęć wybaczenia ,poczucie winy za Twoje rzekome błędy, wytworzył już chmurę złudzeń i odstawia teatr dramat na Twoich oczach ,planowe są te jego działania,strach pomyśleć co zrobi dalej .

165

Odp: kryzys w małżeństwie
dobrakobieta90 napisał/a:
mallwusia napisał/a:

A ja znam taki związek i nie chodziło o niewyspanie, ale on wypalony pracą i stresem miał w domu dość jej zrzędzenia i trucia d*** o byle co. Też chciał odpocząć. Wrócił po 3 miesiącach, teraz planują wspólny urlop.

Tam też była dwójka malutkich dzieci?

....

dzieci starsze, ale to bez znaczenia.



Magda, daj sobie na wstrzymanie. Te parę miesięcy, czy nawet rok w perspektywie następnych 20-u (póki dzieci nie odchowacie), to niewiele.
Tylko zadbaj o siebie, weź nianię.

166 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-11 08:57:38)

Odp: kryzys w małżeństwie

Tylko że rok na co ma mu dać?
Na wypalenie się tego romansu?
Rok to można dać  na terapię  czy coś. 
Inaczej taki rok to już tylko życie obok i szarpanie się. 
Po pol roku od jego wyprowadzki sąd orzecze rozwód.z jego winy nawet.  Tyle moze mu w sumie dać  zyjac jakby go nie było.
Jak macie wspólne konto to załóż swoje, autorko.

167 Ostatnio edytowany przez magdzia55 (2021-06-11 09:56:53)

Odp: kryzys w małżeństwie

przez te 4 miesiące jeszcze bardziej się oddaliliśmy od siebie i czym dalej w las tym będzie gorzej. Myślę że u nas zabrakło takiej szczerej spokojnej rozmowy, o tym co nas boli/bolalo, co się w nas zmieniło, czego od siebie oczekujemy, od czego możemy zacząć by to wszystko posklejać, wypłakania się razem....ja dążyłam do takiej rozmowy, ale u niego jest ściana. On zawsze był zamknięty w sobie i wszystko w sobie dusił. Taki jest. Jeszcze na początku, przez pierwsze nawet 2 miesiące po wyprowadzce bym powiedziała było przytulanie, były jakieś małe gesty. Nawet się pytałam go czy mogę w jego kierunku coś robić a on że oczywiście że tak.

W kwietniu sąsiad wyprawiał 40, byliśmy tam. Gadal sobie z jakimś kolegą i nagle mówi: przepraszam, ale chce zatańczyć z żoną. I zatańczyliśmy 3 utwory. Podziękowałam mu za to, powiedziałam że było mi bardzo miło. A on że nie muszę dziękować, przecież jestem jego żoną. No widzę że on walczy ze sobą, chyba ze swoją dumą, za jakimś wielkim fochem na mnie.
Na początku chciałam się wstrzymać do września ale ja chyba już nie moge...

nie przypominam sobie by powiedział mi że potrzebuje czasu przy rozmowach, mam nawet od niego wiadomości i wam zacytuje: Czy podejmiemy walkę o nas?

"Nie wiem czy potrafię i chce, jesteśmy już bardzo daleko od siebie. Gdyby nie dzieci, to nie wiem co by na łączyło. Od dawna nie myślałaś o mnie"

"Oczywiście że coś do Ciebie czuje ale to nie jest już to"

" W życiu, na co dzień już dawno mnie zgubiłaś. Nie dawalaś zrozumienia, wsparcia, miłości..a ja sobie z tym nie poradziłem"


Zupełnie nie wiem dlaczego on tak to widział. Bardzo często mówiłam że kocham go, cały czas o nim myślałam, czekałam aż wróci z pracy.  Pisałam smsy, dzwoniłam, na bieżąco się nim interesowałam. Naprawdę analizowałam ten ostatni rok i nie było tak źle jak on pisze.

168

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Tylko że rok na co ma mu dać?
Na wypalenie się tego romansu?
Rok to można dać  na terapię  czy coś. 
Inaczej taki rok to już tylko życie obok i szarpanie się. 
Po pol roku od jego wyprowadzki sąd orzecze rozwód.z jego winy nawet.  Tyle moze mu w sumie dać  zyjac jakby go nie było.
Jak macie wspólne konto to załóż swoje, autorko.

Jakiego romansu? Przyjęliście jako FAKT, że to romans?
Oczywiście nie można i tego wykluczyć (tu mi się przypomniał wątek Kubusia Puchatka, którego ex odpłynęła z "przyjacielem" domu i historia mojej znajomej, która to sama wysyłała męża, by pomógł "przyjaciółce", 7 lat grał na 2 fronty, wybaczyła, są razem). 

Póki co to jednak tylko podejrzenia. Forumowiczów, nie Magdy.

"Mąż chcial wesołą żonę, a ja ciągle narzekałam bóg wie na co. Oboje jesteśmy winni to jasne. Zarzucił mi że tylko dzieci miałam w głowie. Ja nie rozumiałam jego potrzeb, on moich. Takich małych, błachych."

"Od dawna nie myślałaś o mnie"

"W życiu, na co dzień już dawno mnie zgubiłaś. Nie dawalaś zrozumienia, wsparcia, miłości..a ja sobie z tym nie poradziłem"

Mnie to bardziej przypomina historię, o której wspomniałam wyżej. Rozłąka dobrze obojgu zrobiła. Magda i tak rozwodu nie chce.

169

Odp: kryzys w małżeństwie

Magdziu ... przykro mi bardzo - ale on wcale tego tak nie widział.
Zobacz z czym masz do czynienia, on manipuluje Tobą poprzez próby wzbudzania winy. Jest to tak naprawdę paskudne postępowanie, które napawa wstrętem i odrazą.
Mówiąc wprost - gość szukał pretekstu do tego, żeby się z Waszego życia wypisać, a na dokładkę Ty jesteś wszystkiemu winna.
Przecież widać jak na dłoni, że on przygotowuje sobie grunt do tego, żeby odpowiedzialność za to wszystko przerzucić na Ciebie.
O wiele łatwiej manipuluje się osobą, którą wcześniej wbiło się w głębokie poczucie winy.
To jest typowa za słona zupa.

170 Ostatnio edytowany przez magdzia55 (2021-06-11 10:49:39)

Odp: kryzys w małżeństwie

wiem że chcecie dla mnie dobrze. Chciałabym żeby nie było innej...chciałabym by to była tylko praca.

Nie wspomniałam Wam o czymś...nie specjalnie, tylko no tego tak dużo jest i ja w emocjach.

Przeprowadziliśmy się z domu do domu ( dwa domy obok) z 106m na 180m. Tamten dom dopiero jest w trakcie sprzedaży, kupcy czekają na decyzje kredytową. Mamy prywatnie hotel pracowniczy w Bydgoszczy oraz apartament w Gdańsku na wynajem ( to są nieruchomości wzięte na kredyt hipoteczny). No i jeszcze mamy kredyt na ten poprzedni dom. No i na ten nowy dom nie dostalismy kredytu, bo już za dużo mieliśmy tych hipotecznych. A to jeszcze covid wiec w ogóle cieżko z kredytami w bankach było. No i trzeba było wziąć gotówkowy.. rata miesięczna to 10tys. Mało tego wzieliśmy kredyt od gościa który jest bardzo cwany i umowy są takie że można je zmieniać w trakcie ( wiele rodzin się u tego goscia zadłużyło). Mąż ma na rate ale bardzo go już irytuje ten kredyt i chce się go szybko pozbyć. Widzę że ciągle ciąży na nim ten kredyt.

Mało tego ostatnio byli u nas znajomi i mąż mówi im co tu jeszcze bedzie robił w domu, że w jednym pokoju chce sobie zrobić taki pokój gier, że tu jeszcze trzeba ścianę dobudować itp...no brzmiało to jakby w ogole nic się złego nie działo. Planuje też kupić wielki telewizor, kupił plac zabaw dla dzieci, trampoline. Za tydzień mają kłaść solary, bo też się na nie zdecydował. Mówi mi że trzeba by było jakieś kwiaty na przedpokój kupić bo jakoś tak pusto...no komedia jakaś.

171 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2021-06-11 10:55:50)

Odp: kryzys w małżeństwie
Ajko napisał/a:

Dla mnie jest dziwne, że mąż tak okroił wasz seks.

Normalne, Facet rozważający wymiksowanie się ze związku nie będzie się narażał na spłodzenie kolejnej latorośli, bo i alimenty wyższe, i dłużej. A w kwestii antykoncepcji w takiej sytuacji, chyba żaden kobiecie nie zaufa.

magdzia55 napisał/a:

nie bardzo rozumiem co teraz robiłam źle. Mąż zarzuca mi że miałam/mam tylko dzieci w głowie po czym wyprowadza się i zostawia mnie samą z dziećmi...czy to nie absurd?

Nie, być może uznał, że na żonę się nie nadajesz,. za to na matkę jak najbardziej.

magdzia55 napisał/a:

Dobra teraz tak.....czy jest szansa że jego uczucia do mnie wrócą?

Na razie jest na etapie rozważania. Szala się przechyliła na odejście, ale jeszcze nie do końca. Więc Cię obserwuje - Twoje poczynania mogą przychylić szalę w tę lub tamtą stronę. Ale nie pytaj jakie poczynania, bo nie wiem ani co Ty robisz, ani czego on oczekuje.

magdzia55 napisał/a:

Bo są jeszcze jakieś skoro ciągle spędza z nami czas.

Dzieci macie, wspólną pracę, więc niekoniecznie ma to związek z Tobą.

magdzia55 napisał/a:

popsuło się w roku 2020, tylko rok...uważam że to w obliczu 12 szczęśliwych lat nie jest aż tak dużo. No ale jak widać dla mojego męża jest.

To jest Twoje zdanie (zarówno, że popsuło się w 2020, bo z jego punktu wiedzenia mogło znacznie wcześniej, jak i tego, że to krótki okres).

Ela210 napisał/a:

I czy impuls jest wewnętrzny- jego niedojrzałość? czy zewnętrzny jednak.

Oczywiście, jak mężczyzna chce zakończyć związek bez kochanki - to niedojrzały, a jak z kochankę - to świnia. Za to kobiety kończą tylko toksyczne relacje i po wnikliwej analizie - bardzo dojrzale big_smile

Ela210 napisał/a:

porzucenie żony z małymi dziećmi w sądzie wygląda fatalnie

Bo ja wiem czy to porzucenie, skoro cały wolny czas z nimi spędza...

IsaBella77 napisał/a:

Nie. Mąż nie chce zdradzać kobiety z którą obecnie utrzymuje intymne stosunki.
To dlatego unika seksu z Tobą i unika sytuacji, które mogłyby do tego doprowadzić.

Nie bardzo masz pojęcie o mężczyznach i przypisujesz im kobiece zachowania, kobiece intencje. Gdybym ja rozważał rozstanie się z kobietą, to na oral tak, ale na "normalny" seks - w żadnym wypadku, nie chciałbym się po 9 miesiącach dziwić.

Natomiast mężczyzna raczej nie ma - typowo kobiecego - zachowania, że nie będzie zdradzał kochanki z żoną. Zaprawdę, większość mężczyzn nie ma nic przeciwko bzykaniu obu - tylko strach przed niechcianą ciążą nas blokuje. I to czy jest kochanka, czy nie - bez znaczenia; myślę o rozstaniu, nie stwarzam sytuacji do wpakowania mnie w dziecko.

172 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-11 11:19:31)

Odp: kryzys w małżeństwie

A jego wsparcie i jego winy  gdzie, Magda?
Przejrzałam tu parę  innych historii na forum i nie widzę ani jednej by za wyprowadzką męża z domu nie krył się romans, jak  macie, zalinkujcie.
Przeciwnie zdradzają osoby szukają  w sobie win godnych takiej kary jaką dostają.  Zamiast uwierzyć  w to, że jak coś ma trasę i wygląda jak słoń  to jest to właśnie ten słoń  A nie co innego.
W przypadku Twojej koleżanki Mallwusia to dziwię się . Wolałabym zaakceptować  stado przypadkowych kochanek niz jeden tak długi romans, ale to ich sprawa w sumie.
Może Pan już zawiesił te sprawy na kołku..

173

Odp: kryzys w małżeństwie
JaJakoJa napisał/a:
Ajko napisał/a:

Dla mnie jest dziwne, że mąż tak okroił wasz seks.

Normalne, Facet rozważający wymiksowanie się ze związku nie będzie się narażał na spłodzenie kolejnej latorośli, bo i alimenty wyższe, i dłużej. A w kwestii antykoncepcji w takiej sytuacji, chyba żaden kobiecie nie zaufa.

magdzia55 napisał/a:

nie bardzo rozumiem co teraz robiłam źle. Mąż zarzuca mi że miałam/mam tylko dzieci w głowie po czym wyprowadza się i zostawia mnie samą z dziećmi...czy to nie absurd?

Nie, być może uznał, że na żonę się nie nadajesz,. za to na matkę jak najbardziej.

magdzia55 napisał/a:

Dobra teraz tak.....czy jest szansa że jego uczucia do mnie wrócą?

Na razie jest na etapie rozważania. Szala się przechyliła na odejście, ale jeszcze nie do końca. Więc Cię obserwuje - Twoje poczynania mogą przychylić szalę w tę lub tamtą stronę. Ale nie pytaj jakie poczynania, bo nie wiem ani co Ty robisz, ani czego on oczekuje.

magdzia55 napisał/a:

Bo są jeszcze jakieś skoro ciągle spędza z nami czas.

Dzieci macie, wspólną pracę, więc niekoniecznie ma to związek z Tobą.

magdzia55 napisał/a:

popsuło się w roku 2020, tylko rok...uważam że to w obliczu 12 szczęśliwych lat nie jest aż tak dużo. No ale jak widać dla mojego męża jest.

To jest Twoje zdanie (zarówno, że popsuło się w 2020, bo z jego punktu wiedzenia mogło znacznie wcześniej, jak i tego, że to krótki okres).

Ela210 napisał/a:

I czy impuls jest wewnętrzny- jego niedojrzałość? czy zewnętrzny jednak.

Oczywiście, jak mężczyzna chce zakończyć związek bez kochanki - to niedojrzały, a jak z kochankę - to świnia. Za to kobiety kończą tylko toksyczne relacje i po wnikliwej analizie - bardzo dojrzale big_smile


dzieci są z in vitro więc kochamy się od 9 lat bez zabezpieczenia. Popsuło się od roku- sam tak stwierdził. Gdyby nie chciał ze mną spędzać czasu to by spędzał sam z dziećmi zwłaszcza że pomocy na osiedlu do dzieci ma multum.

Co do dzieci...mamy jeszcze jeden zarodek w klinice, Zarodków się nie niszczy- trzeba je zabrać czyli wprowadzić mi do macicy lub oddać do adopcji. A raczej moje dziecko gdzieś po świecie sobie chodzić nie będzie.

174

Odp: kryzys w małżeństwie
mallwusia napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Tylko że rok na co ma mu dać?
Na wypalenie się tego romansu?
Rok to można dać  na terapię  czy coś. 
Inaczej taki rok to już tylko życie obok i szarpanie się. 
Po pol roku od jego wyprowadzki sąd orzecze rozwód.z jego winy nawet.  Tyle moze mu w sumie dać  zyjac jakby go nie było.
Jak macie wspólne konto to załóż swoje, autorko.

Jakiego romansu? Przyjęliście jako FAKT, że to romans?
Oczywiście nie można i tego wykluczyć (tu mi się przypomniał wątek Kubusia Puchatka, którego ex odpłynęła z "przyjacielem" domu i historia mojej znajomej, która to sama wysyłała męża, by pomógł "przyjaciółce", 7 lat grał na 2 fronty, wybaczyła, są razem). 

Póki co to jednak tylko podejrzenia. Forumowiczów, nie Magdy.

"Mąż chcial wesołą żonę, a ja ciągle narzekałam bóg wie na co. Oboje jesteśmy winni to jasne. Zarzucił mi że tylko dzieci miałam w głowie. Ja nie rozumiałam jego potrzeb, on moich. Takich małych, błachych."

"Od dawna nie myślałaś o mnie"

"W życiu, na co dzień już dawno mnie zgubiłaś. Nie dawalaś zrozumienia, wsparcia, miłości..a ja sobie z tym nie poradziłem"

Mnie to bardziej przypomina historię, o której wspomniałam wyżej. Rozłąka dobrze obojgu zrobiła. Magda i tak rozwodu nie chce.

Coraz lepiej big_smile
A już myślałam, iż nic nie przebije słów wróżki jako dowód wierności męża big_smile

Należało się niedobrej żonie wyprowadzka od niej i ICH dwójki dzieci, bo księciunio nie dostawał wystarczająco zrozumienia a żona nie uśmiechała się już tak często jak wcześniej.
Dwójka małych dzieci, więc księciunio poczuł się niewystarczająco otoczony uwagą i zachwytami big_smile
Przecież normalne, iż w tych okolicznościach zostawił żonę z maluchami, żeby mieć trochę spokoju i co najwyżej wpada w weekend, albo i nie.

175 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2021-06-11 10:57:52)

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

dzieci są z in vitro więc kochamy się od 9 lat bez zabezpieczenia.

Jak pan Bóg dopuści, to i z palca wypuści. Normalny facet nie będzie podejmował takiego ryzyka.

PS
Czytanie tych wszystkich jadowitych opinii, raczej Cię oddala, niż przybliża do porozumienia z mężem.

176

Odp: kryzys w małżeństwie

od czasu wyprowadzki nie było żadnego weekendu żeby go nie było, żadnego wolnego dnia, jak kończył wcześniej ( a widzę to w kalendarzu jak mu spotkanie wypada) od razu kierował się do nas. Dzwoni, pyta się czy zrobić zakupy, czy w czymś mi pomóc. Pomijając tą wyprowdzkę i to że mnie zostawił- stara się jako tako. Nie jest jego zachowanie wiecie tragiczne, olewające, lekceważące. Oczywiście to go nie tłumaczy, bo sama wyprowadzka to cios poniżej pasa. Ale chce Wam po prostu naświetlić zachowanie jego.

Jak jest tu w weekend i coś jest u kogoś ( a praktycznie co weekend jest jakiś grill, urodziny kogoś) zawsze idziemy razem. Raz na takiej spendzie miesiąc temu ( dzieci były u dziadków) wyszłam bo się trochę źle poczułam, to pisał co chwile gdzie jestem, żebym przyszła, że zrobił mi drinka i czeka na mnie...

Raz się go zapytałam, czy przyjeżdża tu tylko dla dzieci czy też do mnie- odpowiedział że oczywiście że też do mnie.

Oczywiście wszystko co mówi mogą być to kłamstwa. Też tak może być.

177

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

wiem że chcecie dla mnie dobrze. Chciałabym żeby nie było innej...chciałabym by to była tylko praca.

Nie wspomniałam Wam o czymś...nie specjalnie, tylko no tego tak dużo jest i ja w emocjach.

Przeprowadziliśmy się z domu do domu ( dwa domy obok) z 106m na 180m. Tamten dom dopiero jest w trakcie sprzedaży, kupcy czekają na decyzje kredytową. Mamy prywatnie hotel pracowniczy w Bydgoszczy oraz apartament w Gdańsku na wynajem ( to są nieruchomości wzięte na kredyt hipoteczny). No i jeszcze mamy kredyt na ten poprzedni dom. No i na ten nowy dom nie dostalismy kredytu, bo już za dużo mieliśmy tych hipotecznych. A to jeszcze covid wiec w ogóle cieżko z kredytami w bankach było. No i trzeba było wziąć gotówkowy.. rata miesięczna to 10tys. Mało tego wzieliśmy kredyt od gościa który jest bardzo cwany i umowy są takie że można je zmieniać w trakcie ( wiele rodzin się u tego goscia zadłużyło). Mąż ma na rate ale bardzo go już irytuje ten kredyt i chce się go szybko pozbyć. Widzę że ciągle ciąży na nim ten kredyt.

Mało tego ostatnio byli u nas znajomi i mąż mówi im co tu jeszcze bedzie robił w domu, że w jednym pokoju chce sobie zrobić taki pokój gier, że tu jeszcze trzeba ścianę dobudować itp...no brzmiało to jakby w ogole nic się złego nie działo. Planuje też kupić wielki telewizor, kupił plac zabaw dla dzieci, trampoline. Za tydzień mają kłaść solary, bo też się na nie zdecydował. Mówi mi że trzeba by było jakieś kwiaty na przedpokój kupić bo jakoś tak pusto...no komedia jakaś.

Madzia ja ci poradze tak: otocz sie wrozkami, tak co tydzien inna i inny temat, ktory cie interesuje, ale wszystko w obrebie kwestii materialnych oczywiscie. One jak sie wszystkie wezma razem, to na pewno spelnia sie twoje marzenia, plac zabaw dla dzieci, TV, trampolina, solary, kwietniki. Mozesz jeszcze dodac jacuzzi i saune. One wiedza jak sprawe poprawadzic. Maz na pewno sie pogubil i jesli bedziesz wiernie czekac i nic nie mowic, sam wroci. W miedzyczasie, aby mu udowodnic jak bardzo go kochasz i odciazyc, wez te hipoteki wszystkie na siebie, w miedzyczasie wychuchaj i wydmuchaj wspolne dzieci. Jak maz sie pojawi, to zapytaj czy chce lodzika. Powiedz tez, ze obiad gotowy, a jesli nie jest glodny to tez sie nie obrazisz, moze wpadac kiedy i jak chce - ty zawsze bedziesz gotowa. Sasiadom i rodzinie cos posciemniaj, aby utrzymac wizerunek wspanialej rodziny i kochajacego meza. I najwazniejsze! Musisz czekac i na nic nie naciskac. Maz to prawdziwy przyjaciel, partner, kochanek, kosoba ktora cie wspiera kazdego dnia, dba o dzieci, dom, finanse, dzieli sie z toba swoimi przezyciami, tylko teraz musi odpoczac. Tak przeciez jest w 99% malzenstw, to tylko chwilowy kryzys. Nie mozesz przeciez stracic tych wszystkich chalup, wygody, marzen i co by sasiedzi powiedzieli. No i przyjaciolka. Taka to jest naprawde skarb smile.

178 Ostatnio edytowany przez magdzia55 (2021-06-11 11:24:49)

Odp: kryzys w małżeństwie
Pronome napisał/a:
magdzia55 napisał/a:

wiem że chcecie dla mnie dobrze. Chciałabym żeby nie było innej...chciałabym by to była tylko praca.

Nie wspomniałam Wam o czymś...nie specjalnie, tylko no tego tak dużo jest i ja w emocjach.

Przeprowadziliśmy się z domu do domu ( dwa domy obok) z 106m na 180m. Tamten dom dopiero jest w trakcie sprzedaży, kupcy czekają na decyzje kredytową. Mamy prywatnie hotel pracowniczy w Bydgoszczy oraz apartament w Gdańsku na wynajem ( to są nieruchomości wzięte na kredyt hipoteczny). No i jeszcze mamy kredyt na ten poprzedni dom. No i na ten nowy dom nie dostalismy kredytu, bo już za dużo mieliśmy tych hipotecznych. A to jeszcze covid wiec w ogóle cieżko z kredytami w bankach było. No i trzeba było wziąć gotówkowy.. rata miesięczna to 10tys. Mało tego wzieliśmy kredyt od gościa który jest bardzo cwany i umowy są takie że można je zmieniać w trakcie ( wiele rodzin się u tego goscia zadłużyło). Mąż ma na rate ale bardzo go już irytuje ten kredyt i chce się go szybko pozbyć. Widzę że ciągle ciąży na nim ten kredyt.

Mało tego ostatnio byli u nas znajomi i mąż mówi im co tu jeszcze bedzie robił w domu, że w jednym pokoju chce sobie zrobić taki pokój gier, że tu jeszcze trzeba ścianę dobudować itp...no brzmiało to jakby w ogole nic się złego nie działo. Planuje też kupić wielki telewizor, kupił plac zabaw dla dzieci, trampoline. Za tydzień mają kłaść solary, bo też się na nie zdecydował. Mówi mi że trzeba by było jakieś kwiaty na przedpokój kupić bo jakoś tak pusto...no komedia jakaś.

Madzia ja ci poradze tak: otocz sie wrozkami, tak co tydzien inna i inny temat, ktory cie interesuje, ale wszystko w obrebie kwestii materialnych oczywiscie. One jak sie wszystkie wezma razem, to na pewno spelnia sie twoje marzenia, plac zabaw dla dzieci, TV, trampolina, solary, kwietniki. Mozesz jeszcze dodac jacuzzi i saune. One wiedza jak sprawe poprawadzic. Maz na pewno sie pogubil i jesli bedziesz wiernie czekac i nic nie mowic, sam wroci. W miedzyczasie, aby mu udowodnic jak bardzo go kochasz i odciazyc, wez te hipoteki wszystkie na siebie, w miedzyczasie wychuchaj i wydmuchaj wspolne dzieci. Jak maz sie pojawi, to zapytaj czy chce lodzika. Powiedz tez, ze obiad gotowy, a jesli nie jest glodny to tez sie nie obrazisz, moze wpadac kiedy i jak chce - ty zawsze bedziesz gotowa. Sasiadom i rodzinie cos posciemniaj, aby utrzymac wizerunek wspanialej rodziny i kochajacego meza. I najwazniejsze! Musisz czekac i na nic nie naciskac. Maz to prawdziwy przyjaciel, partner, kochanek, kosoba ktora cie wspiera kazdego dnia, dba o dzieci, dom, finanse, dzieli sie z toba swoimi przezyciami, tylko teraz musi odpoczac. Tak przeciez jest w 99% malzenstw, to tylko chwilowy kryzys. Nie mozesz przeciez stracic tych wszystkich chalup, wygody, marzen i co by sasiedzi powiedzieli. No i przyjaciolka. Taka to jest naprawde skarb smile.

ten wpis jest poniżej pasa...serio, myślisz że mi zależy na tych wszystkich dobrodziejstwach? W dupie mam ten dom i te jego pięniądze. Możemy być biedni i mi to przeszkadzać nie będzie. Zależy mi na rodzinie i miłości. A sąsiedzi wiedzą że się wyprowadził bo przecież to widać że go nie ma i mnie zostawia z dziećmi. Ślepi nie są i głupi. Myślisz że mi zalezy żeby myśleli że jest ok? Nie, wręcz przeciwnie. Niech mu wstyd będzie.

I o jakiej wygodzie mówisz?

179 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-11 11:25:08)

Odp: kryzys w małżeństwie

Tak, oczywiscie Jajakoja smile całe stado Twoich żonatych i dzieciatych dojrzałych kolegów  odeszło medytować o życiu w próżnię. big_smile
I nigdzie nie napisałam że kobiety zdradzajace tak nie robią. Więc nie rozpetuj tu jakość damsko męskich nawalanek.

180 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-11 11:24:54)

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Tak, oczywiscie Jajakoja smile całe stado Twoich żonatych i dzieciatych dojrzałych kolegów  odeszło medytować o życiu w próżnię. big_smile


Ulubione miejsce do takich medytacji to Bieszczady albo Indie. smile

181

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

od czasu wyprowadzki nie było żadnego weekendu żeby go nie było, żadnego wolnego dnia, jak kończył wcześniej ( a widzę to w kalendarzu jak mu spotkanie wypada) od razu kierował się do nas. Dzwoni, pyta się czy zrobić zakupy, czy w czymś mi pomóc. Pomijając tą wyprowdzkę i to że mnie zostawił- stara się jako tako. Nie jest jego zachowanie wiecie tragiczne, olewające, lekceważące. Oczywiście to go nie tłumaczy, bo sama wyprowadzka to cios poniżej pasa. Ale chce Wam po prostu naświetlić zachowanie jego.

Jak jest tu w weekend i coś jest u kogoś ( a praktycznie co weekend jest jakiś grill, urodziny kogoś) zawsze idziemy razem. Raz na takiej spendzie miesiąc temu ( dzieci były u dziadków) wyszłam bo się trochę źle poczułam, to pisał co chwile gdzie jestem, żebym przyszła, że zrobił mi drinka i czeka na mnie...

Raz się go zapytałam, czy przyjeżdża tu tylko dla dzieci czy też do mnie- odpowiedział że oczywiście że też do mnie.

Oczywiście wszystko co mówi mogą być to kłamstwa. Też tak może być.

Magdzia,
Ile znasz rodzin z małymi dziećmi, w których nie ma czasami zmęczenia czy problemów? Bo ja żadnej. To trudny czas dla rodziny.
Ale w żadnym przypadku, gdy ludzie się kochają, to jedno nie zostawiało drugiego samego, żeby sobie odpocząć.

Twój mąż ma inne priorytety niż rodzina, które widać w jego zachowaniu. To nie tylko jego słabość, bo wtedy by nie mówił „nie wiem”, „nie jestem pewny”, „nie chcę dawać nadziei” etc. Wy, ty i dzieci mu przeszkadzacie a resztki poczucia obowiązku wobec was, albo strach przed tym, iż inni go źle ocenią, powoduje, iż jeszcze przychodzi. Ale sama piszesz, iż coraz bardziej ogranicza kontakt, a jeszcze robi teatrzyku przed sąsiadami, a wobec ciebie ma tylko „nie wiem” etc.

182 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-11 11:49:17)

Odp: kryzys w małżeństwie

A jeszcze żoną pomaga mu ten teatr utrzymywać.
Sąsiad zaprasza? świetnie : przyjdę  sama bo on się wyprowadził.
Tylko z sąsiadami się kolegujesz? Co twoi rodzice , przyjaciółki na to?
Nie widzisz że Twój mąż wstydu nie ma i myśli tylko o własnym tyłku i jak dalej szanowanym kolegą być,  cudownym ojcem itd.?
Jak Ty się z tym czujesz? Chodząc na te spotkania?
Przecież nawet jak się źle poczułaś to jego nie interesowało co Ci jest,  tylko że masz wrócić,  bo zrobił Ci drinka.
Jak chciał zatańczyć to nie podszedł do Ciebie: Madzia: zatanczymy? Tylko uderzył w gong i oznajmił sąsiadom  że teraz będzie tańczył z Żoną  smile to Mistrz lansu, Madzia, naprawdę  mi przykro, gość bez empatii.

183

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

A jeszcze żoną pomaga mu ten teatr utrzymywać.
Sąsiad zaprasza? świetnie : przyjdę  sama bo on się wyprowadził.
Tylko z sąsiadami się kolegujesz? Co twoi rodzice , przyjaciółki na to?

Wszyscy są w szoku. Dla męża zawsze była najważniejsza rodzina i wszyscy to widzieli. Rezygnował z wyjazdów firmowych za granice by tylko być z mami, by nas nie zostawiać ( na kilka udało mi się go namówić i pojechał). Bardzo zżyty był z moimi rodzicami. Z teściową gadał niemal codziennie przez tel. Tate mojego zabierał na piwko z kolegami. Jak u nich  byliśmy to nie chciał wyjeżdżać. Dlatego nikt nie wierzy w to co się stało. Od rodziców nie odbiera telefonów. Ani od moich ani od swoich. Tata jego dodzwonił się wczoraj i zapowiedział wizytę to mąż zaprasza, jak najbardziej. Nie wiem co on im powie bo będą u nas tydzień.

184

Odp: kryzys w małżeństwie

Autorko, my wszyscy tutaj piszemy z punktu widzenia naszych doświadczeń i przeżyć. Zachowanie Twojego męża powiela pewien schemat, co nie oznacza, że absolutnie musi być tak jak nam się wydaje. To Ty i on wiecie jak jest. Najważniejsze to żebyś i Ty zaczęła myśleć o sobie. Dzieci i rodzina to duży obowiązek i można się zmęczyć, ale nikt nikogo na siłę nie wciąga, Twój mąż podjął świadomą decyzję o tym, że chce tę rodzinę mieć. O ile rozumiem, że można w życiu się zmęczyć i wypalić, o tyle nie rozumiem jak można sobie robić przerwy od rodziny - są inne metody radzenia sobie z takimi problemami i wyprowadzka z rodzinnego domu i zostawienie dzieci na głowie małżonce nie jest jedną z nich. To wasze wspólne dzieci i opieka nad nimi powinna być dzielona sprawiedliwie. Czy zapytałaś się sama siebie, czy może Ty nie zasługujesz na przerwę? Na odpoczynek?

Druga sprawa, która nie jest ok - ciągłe trzymanie Cię w zawieszeniu. Ja wiem, że zmusić nikogo do niczego nie można, ale powtarzanie partnerowi przez kilka miesięcy "nie wiem" i trzymanie w zawieszeniu jest mało empatyczne. Myślę, że najlepszą z rad jaka mogłaś usłyszeć, to rada o zajęciu się sobą. Twój mąż ma prawo się zastanawiać i czuć co czuje, a Ty masz prawo ruszyć z życiem do przodu. Z nim lub bez niego.

Jeśli chodzi o czułości przy znajomych - mój podejrzliwy umysł podpowiada, że może być to gra, żeby potem w sądzie przy ewentualnym rozwodzie nie było, że się nie starał. Ale to tylko ja i moje projekcje. Najważniejsze jest to co Ty czujesz i co zamierzasz z tym zrobić. Dużo siły! Masz prawo do życia i szczęścia. I nie daj sobie wmówić poczucia winy - za problemy w związku odpowiedzialne są obie strony, i każda zobowiązana jest mówić głośno i wyraźnie kiedy jej coś nie pasuje.

185

Odp: kryzys w małżeństwie

Rodzina pasuje mu do wizerunku.

186

Odp: kryzys w małżeństwie

Zobaczymy jak się rozmowa dziś potoczy…

187

Odp: kryzys w małżeństwie

Magdzia, za dużo szczegółów podajesz! To internet!

188

Odp: kryzys w małżeństwie

Właśnie do mnie dzwonił, pytał się o zakupy itp. I zapytał się czy mógłby dziś nocowac. Ciesze się ze względu na dzieci bo bardzo się ucieszą widząc tate rano.  I teraz nie wiem co z tą rozmową…

189 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-11 13:20:02)

Odp: kryzys w małżeństwie

A co teraz stoi tej rozmowie niby na przeszkodzie? Piszesz tu od paru dni, wyczuł że twardniejesz i będzie Cię  zmiekczał?.

190

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

A co teraz stoi tej rozmowie niby na przeszkodzie?

Dobre pytanie… nie wiem. Jakiś krok w przód dziś zrobił i kurde nie chce tego zepsuć. Ale z kolei bawienie się w kotka i myszkę też nie ma sensu. Rozmowa i tak będzie tyle ze czy to dobry czas dziś..

191

Odp: kryzys w małżeństwie

A kiedy ta wizyta teścia? Nie w weekend przypadkiem?

192 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-11 13:43:36)

Odp: kryzys w małżeństwie

Jeżeli tak postanowiłaś i wiesz co chcesz powiedzieć ,to jest to dobry czas dla Ciebie przede wszystkim,nie chodź w koło niego na palcach ,bo co obrazi się ?,nie daj się uspokoić i "zmiękczyć".
Nawet jeżeli ta rozmowa okaże się błędem i niczego nie rozstrzygnie to trzymaj się swojej decyzji ponieważ jest Twoja .
Oddychaj spokojnie,ciesz się radością dzieci,ale bądź uważna,bo on i tak zapewne manipuluje czy ma kochankę czy niema, nie zdziw się że może chcieć seksu,albo sprawiać takie wrażenie, ewentualnie rozmyśli się niby nagle ,lub ostentacyjnie podkreśli oziębłość ,zależy od Twojego zachowania,tym razem może być milutki,grzeczny, cieplutki uprzejmy ,ponieważ ostatnio był zimny ,to stara sztuczka gimnazjaliści tak się ze sobą bawią w związki
zimno ciepło gra na czas w niepewność i w zawieszeniu.

193 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-11 13:56:46)

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

A kiedy ta wizyta teścia? Nie w weekend przypadkiem?

Nie, za 2 tygodnie. Miał być za tydzień ale mąż jedzie na wyjazd firmowy do Szwajcarii na 5 dni. Ma tam odebrać awans i takie tam.

Problem jest taki ze ja zawsze sobie w głowie ułożę co chce powiedzieć, a potem i tak połowy nie powiem z nerwów i emocji.

194

Odp: kryzys w małżeństwie

Jeszcze raz wyprostuj się już teraz i oddychaj spokojnie ,nie musisz przeprowadzić idealnie doskonale tej rozmowy,możesz czuć wszystkie emocje i uczucia ,pomimo to powiedz co chcesz powiedzieć tak jak potrafisz.

To ważne naprawdę i piszę poważnie - nie umażesz dziś i nie udusisz się z braku powietrza w ciemnicy ,jeszcze dziś nie umrzesz z głodu ,jeszcze dziś nie rozpaczasz nad stratą
nikt i nic Tobie nic złego nie zrobi ,słowa nie muszą boleć.
Trzymaj się .

195

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A kiedy ta wizyta teścia? Nie w weekend przypadkiem?

Nie, za 2 tygodnie. Miał być za tydzień ale mąż jedzie na wyjazd firmowy do Szwajcarii na 5 dni. Ma tam odebrać awans i takie tam.

Problem jest taki ze ja zawsze sobie w głowie ułożę co chce powiedzieć, a potem i tak połowy nie powiem z nerwów i emocji.

Może zapisz sobie wszystko na kartce. Ja w emocjach zapominam 3\4 tego ci chcę powiedzieć. A tak - poczujesz się pewniej , że nizmarnujesz tej rozmowy i tych di niej przygotowań. Gdy sxłam w rozsypce i rozdygotaniu pierwszy raz do psychiatry, każde słowo mnie dusiło to właśnie tak zrobiłam. Jasno i klarownie przekazałam co miałam powiedzieć.
Zachęcam, naprawdę.

Posty [ 131 do 195 z 293 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » kryzys w małżeństwie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024