kryzys w małżeństwie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » kryzys w małżeństwie

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 293 ]

66

Odp: kryzys w małżeństwie
Wielokropek napisał/a:

Puść tę kontrolę.
Puść to dyrygowanie.

Jeśli to jest jedyna i wyłączna metoda działania Autorki, to ja się wcale facetowi nie dziwię. Choć z drugiej strony odruch ucieczki i zostawienia kobiety ze wszystkim jest zwykłym tchórzostwem..

Chyba, żę założymy, iż każdy ma prawo mieć wątpliwości...

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-09 18:48:43)

Odp: kryzys w małżeństwie
bagienni_k napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Puść tę kontrolę.
Puść to dyrygowanie.

Jeśli to jest jedyna i wyłączna metoda działania Autorki, to ja się wcale facetowi nie dziwię. Choć z drugiej strony odruch ucieczki i zostawienia kobiety ze wszystkim jest zwykłym tchórzostwem..

Chyba, żę założymy, iż każdy ma prawo mieć wątpliwości...

Zawsze w takim miejscu pojawia się zgrzyt .Na linii wierność,więź dojrzałość,odwaga ,wątpliwości,wiara .Niby facet ma prawo do bycia słabym,ale nie ma prawa do wątpliwości .
Licytacja kto bardziej zmęczony,kto więcej pracuje,rywalizacja we wzajemnych żalach,urazach,pretensjach ,oraz to kto ma być dojrzalszy twardszy,miększy,mądrzejszy w związku,kontrola przez presję jest tak samo nieskuteczna jak wyliczanki.
Dojrzali to się oboje małżonkowie okażą jak podejmą decyzję ,albo w jedną albo w drugą stronę.
Na razie jest stan zawieszenia i cichej przepychanki czekania.
Nie zauważyłem też żeby Autorce  radzono trwanie w stanie czekania na cud,wręcz przeciwnie można przeczytać o zajęciu się sobą dla siebie ,odpuszczeniu kontroli ,o odpoczynku,nabraniu dystansu ,szamotanie się i miotanie odpoczynkiem nie jest a na pewno nie jest gotowością do podjęcia decyzji.

Wszystko to może jednak być i tak daremne chodzi mi o to naprawianie i zmiany.
jeżeli facet "dojrzał" i "dorósł" przez impuls do romansu i zdrady, a przez niewierność i "nowy" obiekt "otworzyły mu się oczy" na to że jego małżeństwo nie jest i nie było tym czego pragnął i oczekiwał ,
a z tym "widzeniem" wstecz i tu i teraz  to jest różnie "kolorowo i podłużnie", jak zassie się emocje w niby nowej relacji na boku z przyjaciółką sąsiadką ,koleżanką z pracy.

68

Odp: kryzys w małżeństwie

Mąż ma przynajmniej seks z tą przyjaciółką, z którą stale jeździ w pracy. spędzają ze sobą kilka lub kilkanaście godzin dziennie, że tak powiem, bez nadzoru. A że najciemniej jest pod latarną, to..... Mój mąż mial także romans z koleżanką z pracy (najbliższą wspólpracowniczką). I załatwiali romans w czasie pracy. Ona nawet ze swoim mężem i z dzieckiem przyjeźdżała do nas, więc....
On nie ma z kim i gdzie? Więc ma, z tzw. przyjaciólką domu i w pracy. Stąd ucieka od seksu z Tobą. A że jeszcze nie wybral do końca, bo przy Tobie go dzieci trzymają, to jest jak jest.
Wstaw do samochodu jego dyktafon uruchamiany na głos i sprawa się wyjaśni w trybie natychmiastowym. Jego oddalenie bierze się z jego zaspokojenia z inną. Przykro mi.
Nie chowaj głowy w piasek, bo ta "przyjaciółka" działa na 150 %.

69 Ostatnio edytowany przez Husky (2021-06-09 18:33:17)

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Kwantyfikator  niezrozumiały dla tych co nie mają  dzieci. Nie podejmuję  się tłumaczyć.
Tu chodzilo mi konkretnie o jej rodzinę z małymi dziećmi.

Przyjaciółka może być tą, a może jednak ktoś inny. 24 godzin przyjaciółką nie spędza z jej mężem zamiast że swoim facetem?

Ja od 3 roku życia starałam się doprowadzić do rozwodu moich rodziców i bardzo na niego liczyłam (niestety, bezskutecznie). Owszem, nie mam dzieci, ale jako byłe dziecko czuję się uprawniona do wypowiedzi w temacie i byłoby mi miło, gdybym mogła usłyszeć Twoje argumenty:)

70

Odp: kryzys w małżeństwie
faja napisał/a:

Mąż ma przynajmniej seks z tą przyjaciółką, z którą stale jeździ w pracy. spędzają ze sobą kilka lub kilkanaście godzin dziennie, że tak powiem, bez nadzoru. A że najciemniej jest pod latarną, to..... Mój mąż mial także romans z koleżanką z pracy (najbliższą wspólpracowniczką). I załatwiali romans w czasie pracy. Ona nawet ze swoim mężem i z dzieckiem przyjeźdżała do nas, więc....
On nie ma z kim i gdzie? Więc ma, z tzw. przyjaciólką domu i w pracy. Stąd ucieka od seksu z Tobą. A że jeszcze nie wybral do końca, bo przy Tobie go dzieci trzymają, to jest jak jest.
Wstaw do samochodu jego dyktafon uruchamiany na głos i sprawa się wyjaśni w trybie natychmiastowym. Jego oddalenie bierze się z jego zaspokojenia z inną. Przykro mi.
Nie chowaj głowy w piasek, bo ta "przyjaciółka" działa na 150 %.

To też fakt wypieranie to częsty element  obserwowania  kogoś kto ma romans na początku jest niedowierzanie że to możliwe.
Może i facet jeszcze go nie ma i jest na drodze do zdradzania ,ale to teraz wydaje się znacznie mniej prawdopodobne a w tej sytuacji wszystko jest możliwe.

71

Odp: kryzys w małżeństwie

No dobra nawet jakby przyjąć, że koleś ma tą kochankę, to jest również opcja, że Magda chciałaby spróbować sklecić rodzinę. Jak nie wyjdzie to trudno.
Husky masz rację, że najczęściej nie ma sensu tego trupa reanimować, ale jak człowiek nie jest gotowy to nic nie zrobisz. Pewnie tak było z twoimi rodzicami.

72

Odp: kryzys w małżeństwie
Ajko napisał/a:

Magda, a mi przyszedł taki jeszcze inny pomysł, eksperyment. Zacznij się zachowywać tak, jakbyście już nie byli razem. Dzieciaki do taty na weekend, albo inny dzień, a ty gdziekolwiek, np w spa. Wykorzystaj ten czas na to by odpocząć od niego, od dzieciaków czasem. Nie musisz mu o wszystkim mówić co robisz. Zacznij układać sobie życie bez niego, niech widzi, że poszedł w odstawkę. Nie proś już o uwagę, o miłość, o bycie razem.
Ten eksperyment zaplanuj dobrze, byś mogła odpocząć przy okazji. Bo widzę, że ty 3 roboty na raz robisz, w domu, w pracy, dzieciaki i księciunio.

Też  mi to przyszło do głowy. Zamiast w sobotę siedzieć razem z dziećmi, zrób się na bóstwo i idź na kawę z koleżanką, na zakupy. Gdzie kolwiek byle by odpocząć psychicznie, zmienić otoczenie. Ale właśnie na zasadzie nie mówienia mężowi wszystkiego. To takie psychologiczne zagranie, żeby mu pokazać że poza nim też jest jakiś świat i inni ludzie, że nie jesteś do niego przypisana na zawsze.

73 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-09 19:00:08)

Odp: kryzys w małżeństwie

Nie mam Husky żadnych dziecięcych argumentów.  Pisze z punktu widzenia matki i żony . I niekoniecznie dzieciom autorki w małżeństwie jest tak jak Tobie. Nie możesz oceniać  wartości ich rodziny.
Paslawek,  mężczyzna ma prawo do wątpliwości,  ale nie do nieszczerosci. A tu ją czuć,  skoro już widać że stara się wyeliminować znaczenie np wspólnych weekendów które spędzali razem czy sens zatrudniania opiekunki. Za dużo rzeczy też o których tu piszą  inni składa się niestety w całość.On już gra pod siebie, nie z nią.
Seks z kimś innym to można wybaczyć.  Ale widzenie po manowcach w sensie że są jakieś warunki do spełnienia A jak będą spełnione to i tak za mało o to nie te to gonienie w pytkę..

74

Odp: kryzys w małżeństwie
faja napisał/a:

Mąż ma przynajmniej seks z tą przyjaciółką, z którą stale jeździ w pracy. spędzają ze sobą kilka lub kilkanaście godzin dziennie, że tak powiem, bez nadzoru. A że najciemniej jest pod latarną, to..... Mój mąż mial także romans z koleżanką z pracy (najbliższą wspólpracowniczką). I załatwiali romans w czasie pracy. Ona nawet ze swoim mężem i z dzieckiem przyjeźdżała do nas, więc....
On nie ma z kim i gdzie? Więc ma, z tzw. przyjaciólką domu i w pracy. Stąd ucieka od seksu z Tobą. A że jeszcze nie wybral do końca, bo przy Tobie go dzieci trzymają, to jest jak jest.
Wstaw do samochodu jego dyktafon uruchamiany na głos i sprawa się wyjaśni w trybie natychmiastowym. Jego oddalenie bierze się z jego zaspokojenia z inną. Przykro mi.
Nie chowaj głowy w piasek, bo ta "przyjaciółka" działa na 150 %.

Zgadzam się w 100%. Facet kręci i miota się bo nie wie jak wyjść z tego z twarzą. Może czeka aż Autorka sama złoży pozew o rozwód bo wtedy nie miałby sobie nic do zarzucenia. No przecież "on chciał ratować rodzinę". Gdyby naprawdę chciał to byłby teraz w domu ze swoją rodziną. Autorko nie daj się wpędzić w poczucie winy- my kobiety jesteśmy w tym dobre. Znudziła mu sie codzienność to dał dyla- co tu rozkminiać.

75

Odp: kryzys w małżeństwie

Z naszą przyjaciółką pracuje od 1.5 miesiąca. Wcześniej pracowała gdzie indziej.   Wyprowadzka nastąpiła już prawie 4 miesiące temu. Przyjaciółka mówiła mi wrecz kurde może ja coś zauważę u niego, może coś wychwyce skoro będę teraz z nim pracować. Na razie mówi ze jadą autem w sumie w ciszy bo on ciągle zamyślony. Ożywia się dopiero jak rozmawia z córką przez tel i ogólnie jak zaczyna mówić o dzieciach. Wtedy widzi u niego radość.

76

Odp: kryzys w małżeństwie

Blef może być udany dopóki ktoś nie powie sprawdzam. Sprawdzam bo chce zmienić to czy tamto, sprawdzam bo chce terapii, jak tam słychać nie  to z czym do ludzi?
Mało kogo stać na proste: to nie Twoja wina, ale ja chcę  rozwodu. Zwykle jest jeszcze chętna wyjścia z tego z tzw twarzą,  jako swiezutki produkt na rynek smile trzeba się podzielić na pół koniecznie winą, lub w ogóle na tego drugiego zwalić.  Wtedy widać człowieka którego wybraliśmy i jego motywy.

77

Odp: kryzys w małżeństwie

Idealizujesz bardzo swojego męża. Piszesz, że mąż to wzorowy tata. A jaki on wzorowy? Niedojrzały, nieodpowiedzialny  człowiek.  Ani tata, ani mąż idealny, przynajmniej nie teraz.
Ma pretensję, że jesteś zajęta dziećmi i zmęczona i zarzuty robi z tego, że dziećmi się zajmowałaś. . To nie zdawał sobie sprawy, że to tak jest, kiedy dzieci są małe? Szybko się zmęczył tym ojcostwem.
A ty szukasz winy w sobie i nawet nie wiesz co konkretnie się zdarzyło, że tak się zachowuje.


Przykre to, ale całe to jego zachowanie wskazuje ma romans. Dobrze by było, jakbyś wzięła jednak taką ewentualność pod uwagę.
Nie dopuszczasz do siebie tej myśli, bo wiadomo że trudno w coś takiego uwierzyć.
Jako argument przeciw podajesz, że podobno nie miałby kiedy.  Ale czy jesteś przy nim 24 godziny na dobę, widzisz co robi? Przecież nie. To skąd masz taką pewność? Bo wiesz gdzie jest w danej chwili? A co Ci to daje, poza tym, że wiesz gdzie jest? Nie wiesz ani z kim jest, ani co wtedy robi. 
Jest koleżanka jako obserwator – ale przecież (jeśli to nie ona jest kochanką)  cały czas z nim nie jest, a poza tym przy niej by się bardzo pilnował, skoro to Twoja koleżanka.

Uważasz, że masz dostęp do jego wszystkich  kont i billingów.  No ale jakich wszystkich?! Przecież tylko do tych, które znasz. Przecież mężowie nie romansują z kochankami z kont, do których żony mają dostęp, tylko zakładają sobie nowe.  Billingi, telefon – a co za problem kupić drugi z nowym numerem. Zresztą billingi nic nie dadzą, jeśli romansuje przez jakiś komunikator.

To, że w weekendy i święta spędza z dziećmi i przy okazji z Tobą, to też nie jest argument na to, że nie ma nikogo na boku. Ot chociażby dlatego, że kochanka też może mieć dzieci i własnego męża, przed którym zgrywa uczciwą żonę, więc w wolne dni trudno jej romansować. 
A że mąż sam nie zabiera dwójki małych dzieci na wyjścia, to akurat nic dziwnego - po co ma sam latać za nimi, kiedy chce z nimi czas spędzać. Łatwiej mu być z nimi i z Tobą – opiekunką, przy dwóch ruchliwych szkrabach, niż samemu. Poza tym dlaczego miałby być dla Ciebie cały czas niemiły, kiedy widzi, że dobrze opiekujesz się jego dziećmi, a on żyje jak wolny jak ptak i robi co chce. Wyrzuty sumienia jakieś czasem się też pojawiąją u zdradzających, więc dla polepszenia swojego samopoczucia miłym dla żony można  być.

No i ten seks dziwny– jakby kochanki nie chciał zdradzać. Niektórzy podobno tak mają, że oralnie, to pół biedy, bo „to nie seks” jest, ale więcej? To zdrada by była. Tyle, że nie żony, a kochanki

Być może nie ma kochanki (mało prawdopodobne), ale być może ją ma (bardzo prawdopodobne).
Jak stać Ciebie na to, to wynajmij detektywa i będziesz miała jasność w tym temacie. Albo jakiś dyktafon w samochodzie lub mieszkaniu zostaw. A że to nie do końca etyczne? A czy on postępuje etycznie, zostawiając Ciebie z dwójką dzieci w stresie w  zawieszeniu, nieokreśleniu i niedopowiedzeniach, robiąc co chce.

78

Odp: kryzys w małżeństwie
paslawek napisał/a:

Zawsze w takim miejscu pojawia się zgrzyt .Na linii wierność,więź dojrzałość,odwaga ,wątpliwości,wiara .Niby facet ma prawo do bycia słabym,ale nie ma prawa do wątpliwości .
Licytacja kto bardziej zmęczony,kto więcej pracuje,rywalizacja we wzajemnych żalach,urazach,pretensjach ,oraz to kto ma być dojrzalszy twardszy,miększy,mądrzejszy w związku,kontrola przez presję jest tak samo nieskuteczna jak wyliczanki.
Dojrzali to się oboje małżonkowie okażą jak podejmą decyzję ,albo w jedną albo w drugą stronę.
Na razie jest stan zawieszenia i cichej przepychanki czekania.
Nie zauważyłem też żeby Autorce  radzono trwanie w stanie czekania na cud,wręcz przeciwnie można przeczytać o zajęciu się sobą dla siebie ,odpuszczeniu kontroli ,o odpoczynku,nabraniu dystansu ,szamotanie się i miotanie odpoczynkiem nie jest a na pewno nie jest gotowością do podjęcia decyzji.

Wszystko to może jednak być i tak daremne chodzi mi o to naprawianie i zmiany.
jeżeli facet "dojrzał" i "dorósł" przez impuls do romansu i zdrady, a przez niewierność i "nowy" obiekt "otworzyły mu się oczy" na to że jego małżeństwo nie jest i nie było tym czego pragnął i oczekiwał ,
a z tym "widzeniem" wstecz i tu i teraz  to jest różnie "kolorowo i podłużnie", jak zassie się emocje w niby nowej relacji na boku z przyjaciółką sąsiadką ,koleżanką z pracy.

Jego ucieczka i wycofanie nie jest zjawiskiem normalnym i godnym pochwały. Natomiast pytanie CO musi się stać, żeby człowiek w ten sposób się zachował, tzn był na tyle pogubiony, żeby rzucić wszystko i się wyprowadzić.Odpowiedź jest taka, że labo jest człowiekiem wyjątkowo słabym albo/i źle znoszącym presję. Dla mnie taka reakcj ajest już całkowitym przelaniem goryczy. ROzumiem za to, że w normalnych warunkach może i być dobrym ojcem czy mężem, ale kiedy pojawia się kryzys, nagle wszystko go przerasta. Na dobrą sprawę ciężko jest tak kogoś oceniać, ale pomysł z tą kochanką(w zestawieniu z tym, co pisze Autorka) jest już nad wyraz śmiały..

79

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Blef może być udany dopóki ktoś nie powie sprawdzam. Sprawdzam bo chce zmienić to czy tamto, sprawdzam bo chce terapii, jak tam słychać nie  to z czym do ludzi?
Mało kogo stać na proste: to nie Twoja wina, ale ja chcę  rozwodu. Zwykle jest jeszcze chętna wyjścia z tego z tzw twarzą,  jako swiezutki produkt na rynek smile trzeba się podzielić na pół koniecznie winą, lub w ogóle na tego drugiego zwalić.  Wtedy widać człowieka którego wybraliśmy i jego motywy.

Najbardziej podejrzana i bardzo niepokojąca jest ta ostatnia zmiana w mężu  odnośnie wspólnego spędzania weekendów z dziećmi .
Sama wyprowadzka i nieformalna separacja nie wydaje mi się największym problemem o ile mąż jest wiernym.

Magda przeczytaj wątek Eli wiele tam analogii jest .

80 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-09 21:10:17)

Odp: kryzys w małżeństwie

Jeszcze nadmienię jeśli chodzi o sex. Pytałam go o to… bo zawsze był na mnie mega napalony. W marcu mówił mi ze oczywiście ze mnie pragnie, ze ciężko mu wytrzymać. Jak leżeliśmy obok siebie to mu stał. Jednak stwierdził ze sex niczego nie rozwiąże i nie chce potem bym wypominała ze mnie wykorzystał czy coś. Szczerze to jak stwierdził ze nie będzie nocował to odniosłam wrażenie ze sam siebie się boi, ze może nie wytrzymać fizycznie.

paslawek napisał/a:

Najbardziej podejrzana i bardzo niepokojąca jest ta ostatnia zmiana w mężu  odnośnie wspólnego spędzania weekendów z dziećmi .
Sama wyprowadzka i nieformalna separacja nie wydaje mi się największym problemem o ile mąż jest wiernym.

Magda przeczytaj wątek Eli wiele tam analogii jest .

O jakiej zmianie mówisz odnośnie weekendów? O to ze już nie nocuje?

81 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-09 21:09:44)

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

O jakiej zmianie mówisz odnośnie weekendów? O to ze już nie nocuje?

Tak

82 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-09 21:09:11)

Odp: kryzys w małżeństwie
paslawek napisał/a:

Najbardziej podejrzana i bardzo niepokojąca jest ta ostatnia zmiana w mężu  odnośnie wspólnego spędzania weekendów z dziećmi .
Sama wyprowadzka i nieformalna separacja nie wydaje mi się największym problemem o ile mąż jest wiernym.

Magda przeczytaj wątek Eli wiele tam analogii jest .

Najwięcej analogii jest w wątku Painisfinite z małymi dziećmi.
Polecam też wątek "Dramat" Moni. Duzo mi dalo czytabie tego wątku.

83 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-09 21:08:53)

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Najwięcej analogii jest w wątku Painisfinite z małymi dziećmi.
Polecam też wątek "Dramat" Moni. Duzo mi dalo czytabie tego wątku.

Niech Ci będzie krakowskim targiem smile

https://www.netkobiety.pl/t122856.html wątek Painisfinite

https://www.netkobiety.pl/t26910.html moniaCo

84 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-09 20:44:02)

Odp: kryzys w małżeństwie

I jeszcze do Husky- przykro mi że Ci żle było w dziecioństwie- nie miałam na myśli tego żew za wszelką cenę trzeba utrzumywać małżeństwo na siłę.
Przytulam 3 letnią Husky smile

Pasławek dziękuję za wyszukanie szybkie, szkoda że to wszystko takie schematyczne..

85

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

Jeszcze nadmienię jeśli chodzi o sex. Pytałam go o to… bo zawsze był na mnie mega napalony. W marcu mówił mi ze oczywiście ze mnie pragnie, ze ciężko mu wytrzymać. Jak leżeliśmy obok siebie to mu stał. Jednak stwierdził ze sex niczego nie rozwiąże i nie chce potem bym wypominała ze mnie wykorzystał czy coś. Szczerze to jak stwierdził ze nie będzie nocował to odniosłam wrażenie ze sam siebie się boi, ze może nie wytrzymać fizycznie

Nie. Mąż nie chce zdradzać kobiety z którą obecnie utrzymuje intymne stosunki.
To dlatego unika seksu z Tobą i unika sytuacji, które mogłyby do tego doprowadzić.

86 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-06-09 21:17:43)

Odp: kryzys w małżeństwie
IsaBella77 napisał/a:
magdzia55 napisał/a:

Jeszcze nadmienię jeśli chodzi o sex. Pytałam go o to… bo zawsze był na mnie mega napalony. W marcu mówił mi ze oczywiście ze mnie pragnie, ze ciężko mu wytrzymać. Jak leżeliśmy obok siebie to mu stał. Jednak stwierdził ze sex niczego nie rozwiąże i nie chce potem bym wypominała ze mnie wykorzystał czy coś. Szczerze to jak stwierdził ze nie będzie nocował to odniosłam wrażenie ze sam siebie się boi, ze może nie wytrzymać fizycznie

Nie. Mąż nie chce zdradzać kobiety z którą obecnie utrzymuje intymne stosunki.
To dlatego unika seksu z Tobą i unika sytuacji, które mogłyby do tego doprowadzić.

Ha!! Dokładnie.

Mój zawsze to robił, gdy pojawiła sięj jakaś nowa "miłość". Było nawet czasem "nie dotykaj mnie, nie teraz... może później, gdy wyjedziemy na urlop" big_smile

87

Odp: kryzys w małżeństwie
IsaBella77 napisał/a:
magdzia55 napisał/a:

Jeszcze nadmienię jeśli chodzi o sex. Pytałam go o to… bo zawsze był na mnie mega napalony. W marcu mówił mi ze oczywiście ze mnie pragnie, ze ciężko mu wytrzymać. Jak leżeliśmy obok siebie to mu stał. Jednak stwierdził ze sex niczego nie rozwiąże i nie chce potem bym wypominała ze mnie wykorzystał czy coś. Szczerze to jak stwierdził ze nie będzie nocował to odniosłam wrażenie ze sam siebie się boi, ze może nie wytrzymać fizycznie

Nie. Mąż nie chce zdradzać kobiety z którą obecnie utrzymuje intymne stosunki.
To dlatego unika seksu z Tobą i unika sytuacji, które mogłyby do tego doprowadzić.

To jedno .Hrefi mi się przypomniał, ale już jego wątek to może być dla Autorki zbyt wiele na teraz.
Drugie to siły już może facetowi nie starczać przy takim trybie życia ,wystarczy mu taki rodzaj zaspokojenia-na boku wbrew pozorom bardzo wyczerpujący i psychicznie i fizycznie.

88

Odp: kryzys w małżeństwie
paslawek napisał/a:

To jedno .Hrefi mi się przypomniał, ale już jego wątek to może być dla Autorki zbyt wiele na teraz.

Ty to masz pamięć Pasławku, szacun. smile

Jednak wracając do tego co napisała IsaBella, to jest tak w punkt, że więcej nie trzeba w tym temacie pisać.
Następna oszukiwana..

89

Odp: kryzys w małżeństwie

Piszecie o kochance… ok, na 100% nie moge być pewna ze jej nie ma. Ale gdybyście znali specyfikę pracy męża prawdopodobnie zmienilibyscie zdanie. Mąż nawet za bardzo nie je w dzień bo biega z spotkania na spotkanie. Są to klienci którzy posiadają duże firmy i duże majątki i każde spotkanie wymaga ogromnego skupienia. Często spisuje na takim spotkaniu np 200umow na wszystkich pracowników plus umowy dla prezesa czy tam właściciela firmy. Potrafi wypić 5 mocnych kaw w ciągu dnia by jakoś funkcjonować. Ma licencje które mają tylko 3 osoby w Polsce i przez to ludzie non stop do niego wydzwaniają by im pomogl bo sami tego nie ogarną. Mąż zajmuje się platformami podatkowymi i każda firma bije się o takie coś by tylko zaoszczędzić… mamy około 80tys opłat miesięcznie także presja jaka na nim ciąży jest duża. Podjął ostatnio kilka złych decyzji finansowych np zakup ziem na Mazurach które już miały przynosić zyski, a przez pandemie i inne takie na razie są tylko dla nas comiesięcznym kosztem. Mąż jest chorobliwie ambitny, ciągle chce więcej i więcej. Jeszcze nigdy tyle nie pracował co teraz. Przyjaciółka mi wczoraj mówiła ze mają 64 maile nie odczytane bo nie mają kiedy to zrobić i się już nie  wyrabiają.  Mam wrażenie ze on już psychicznie i fizycznie nie wyrabia.

90 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-10 08:36:19)

Odp: kryzys w małżeństwie

Magdo. Piszemy o kochance bo rozpoznajemy typowe objawy.
Zestresowany, kochający żonę  człowiek chyba szuka ukojenia w domu W ramionach ukochanej, z dziećmi.
Jak prowadzi się firmę  to ma się  olbrzymie stresy i odpowiedzialność. W każdej branży. 
I trzeba się liczyć  z tym, że można wszystko stracić.  I zaczynać od zera.
Jak są wielkie zarobki to zatrudnia się ludzi i deleguje odpowiedzialność.
A nie deleguje żonę i dzieci gdzieś daleko od siebie.
W rodzinie musi być świadomość że ta druga osoba powie:  Pieprzyć  to, jak zbankrutujemy to będziemy robić  co innego, zdrowie jest ważniejsze, spokój jest ważniejszy.
I nie przenosić pracy do domu.
Kochanka to seks, ale też ucieczka od trosk.
Gdzieś Twój mąż musiał uciec. Dużo wskazuje że w ramiona innej.
I ja nie wiem w końcu czy on miał miejsce do psychicznej ucieczki z pracy do domu czy nie?
Dom nie może być biurem. 
To źle gdy jest.
Ale jeśli jest gdzieś ten wentyl pęka. 
Ps. Ludzie którzy powierzyli sprawy Twojemu mężowi typu inwestycje w działki też nie są idiotami i wiedzą  że jest Covid, ze poniosą  straty czy chwilowe straty.
Jestem z KRK.cale branże pobankrutowaly równo, ludzie podnoszą  się od zera. Jak to mówiono: przeżyliśmy potop szwedzki, przeżyjemy i radziecki.
Ważne by mieć prawidłowo ustawione priorytety.
Ps: ziemia nigdy nie jest dla inwestycją  bo zawsze idzie w górę.  Ja jest zbytnim obciążeniem typu kredyt, to trzeba ja w danym momencie sprzedać.
A w życiu tak jak pisałam, odzielic  pracę  i dom.

91

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Magdo. Piszemy o kochance bo rozpoznajemy typowe objawy.
Zestresowany, kochający żonę  człowiek chyba szuka ukojenia w domu W ramionach ukochanej, z dziećmi.
Jak prowadzi się firmę  to ma się  olbrzymie stresy i odpowiedzialność. W każdej branży. 
I trzeba się liczyć  z tym, że można wszystko stracić.  I zaczynać od zera.
Jak są wielkie zarobki to zatrudnia się ludzi i deleguje odpowiedzialność.
A nie deleguje żonę i dzieci gdzieś daleko od siebie.
W rodzinie musi być świadomość że ta druga osoba powie:  Pieprzyć  to, jak zbankrutujemy to będziemy robić  co innego, zdrowie jest ważniejsze, spokój jest ważniejszy.
I nie przenosić pracy do domu.
Kochanka to seks, ale też ucieczka od trosk.
Gdzieś Twój mąż musiał uciec. Dużo wskazuje że w ramiona innej.
I ja nie wiem w końcu czy on miał miejsce do psychicznej ucieczki z pracy do domu czy nie?
Dom nie może być biurem. 
To źle gdy jest.
Ale jeśli jest gdzieś ten wentyl pęka. 
Ps. Ludzie którzy powierzyli sprawy Twojemu mężowi typu inwestycje w działki też nie są idiotami i wiedzą  że jest Covid, ze poniosą  straty czy chwilowe straty.
Jestem z KRK.cale branże pobankrutowaly równo, ludzie podnoszą  się od zera. Jak to mówiono: przeżyliśmy potop szwedzki, przeżyjemy i radziecki.
Ważne by mieć prawidłowo ustawione priorytety.

Mąż nie proponuje inwestycji swoim klientom tylko zajmuje się ich podatkami.  Ja myśle ze rodzina go przerosła, ze nie umiał tego pogodzić z pracą. Teraz się wysypia, ma wieczorem spokój i rano i jest mu po prostu niestety  dobrze.

92 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-10 08:40:02)

Odp: kryzys w małżeństwie

Dlaczego mąż z nie mógł wysypiać się w 180 metrowym domu?
Czy oddzielaliscie pracę  i dom skoro Ty też z nim pracujesz?

93 Ostatnio edytowany przez magdzia55 (2021-06-10 08:48:54)

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Dlaczego mąż z nie mógł wysypiać się w 180 metrowym domu?
Czy oddzielaliscie pracę  i dom skoro Ty też z nim pracujesz?

Wcześniej mieliśmy mniejszy dom, w styczniu tego roku przeprowadziliśmy się dwa domy obok do większego. Mąż ma problemy z snem, wystarczyło ze synek płakał w nocy i już mąż do rana nie mógł zasnąć. Stopery nie może nosić bo go bolą uszy wtedy. Do tego stres i problemy z zdrowiem. Mąż sobie założyć że do 35 roku życia będzie zapieprzał a potem tylko żył z pieniędzy które dały mu inwestycje.

Ja z nim nie pracuje, tylko w jego firmie. Nade mną jest ktoś inny, jego wspólnik. Nasza praca nie ma ze sobą za wiele wspólnego. Mąż zajmuje się całkiem czymś innym.

94 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-06-10 09:10:28)

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

Piszecie o kochance… ok, na 100% nie moge być pewna ze jej nie ma. Ale gdybyście znali specyfikę pracy męża prawdopodobnie zmienilibyscie zdanie. Mąż nawet za bardzo nie je w dzień bo biega z spotkania na spotkanie. Są to klienci którzy posiadają duże firmy i duże majątki i każde spotkanie wymaga ogromnego skupienia. Często spisuje na takim spotkaniu np 200umow na wszystkich pracowników plus umowy dla prezesa czy tam właściciela firmy. Potrafi wypić 5 mocnych kaw w ciągu dnia by jakoś funkcjonować. Ma licencje które mają tylko 3 osoby w Polsce i przez to ludzie non stop do niego wydzwaniają by im pomogl bo sami tego nie ogarną. Mąż zajmuje się platformami podatkowymi i każda firma bije się o takie coś by tylko zaoszczędzić… mamy około 80tys opłat miesięcznie także presja jaka na nim ciąży jest duża. Podjął ostatnio kilka złych decyzji finansowych np zakup ziem na Mazurach które już miały przynosić zyski, a przez pandemie i inne takie na razie są tylko dla nas comiesięcznym kosztem. Mąż jest chorobliwie ambitny, ciągle chce więcej i więcej. Jeszcze nigdy tyle nie pracował co teraz. Przyjaciółka mi wczoraj mówiła ze mają 64 maile nie odczytane bo nie mają kiedy to zrobić i się już nie  wyrabiają.  Mam wrażenie ze on już psychicznie i fizycznie nie wyrabia.

Tylko Polakom przyjdzie na mysl chwalic sie, ze ktos ma 64 maile nie odebrane i pracuje ponad swoje sily. Zawal w Polsce to przeciez zaszczyt big_smile.
Ty tez ponad wszystko idealizujesz i usprawiedliwiasz meza, a zrobil wam takie kuku, ze dopiero za jakis czas, jak sprawy nabiora rozpedu i coraz wiecej rzeczy nie da sie ukryc, bedziesz wiedziala, z kim masz do czynienia. Jestes naiwna i zyjesz w iluzjach. Mam nadzieje, ze macie tez rozdzielnosc majatkowa, bo oprocz kochanki, calkiem mozliwe, ze maz poplynal finansowo.

95

Odp: kryzys w małżeństwie

Nie może się wyspać? Od stoperów bolą go uszka? Jest zestresowany? Jakie to przykre - biedny ten twój mąż. A tak poważnie, to praca + rodzina = to co ma twój mąż ( w większości przypadków). To nie jest nic nadzwyczajnego i pomimo tego faceci nie zachowują się jak twój mąż, no chyba, że... Ale do tego wniosku widocznie musisz jeszcze dojrzeć. Syrena alarmowa wyje! Mąż najprawdopodobniej ma kochankę! Brutalnie pisząc - lodzika, czy szybki seks można zorganizować w aucie, w ubikacji, za drzewem. Do tego nie potrzeba specjalnie dużo czasu.

96 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-10 09:24:24)

Odp: kryzys w małżeństwie

Beznadziejne założenie. Mąż nie zna życia jak chce zostać milionerem przed 40 i potem nic nie robić. Jest naiwny po prostu A jego ambicją chorobliwa. Gdzie przewidział rodzinę.? I dlaczego nie koło 40?
I muszę  zapytać wprost Magda: czy Ty mu trułas tyłek o sprawy z firmy w domu? Czy mieszaliscie te 2 strefy? Bo nie wiem w końcu?

BŚ :Lodzik czy szybki seks pod drzewem to żadna kochanka dla której się zostawia rodzinę
Ale tak, autorka wyolbrzymia ciężkie życie męża i jego odpowiedzialność.  Faceci tak mają spiac w 40 metrowym   mieszkaniu że stoperami na uszach.

97 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-10 09:42:58)

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Beznadziejne założenie. Mąż nie zna życia jak chce zostać milionerem przed 40 i potem nic nie robić. Jest naiwny po prostu A jego ambicją chorobliwa. Gdzie przewidział rodzinę.? I dlaczego nie koło 40?
I muszę  zapytać wprost Magda: czy Ty mu trułas tyłek o sprawy z firmy w domu? Czy mieszaliscie te 2 strefy? Bo nie wiem w końcu?

BŚ :Lodzik czy szybki seks pod drzewem to żadna kochanka dla której się zostawia rodzinę
Ale tak, autorka wyolbrzymia ciężkie życie męża i jego odpowiedzialność.  Faceci tak mają spiac w 40 metrowym   mieszkaniu że stoperami na uszach.

nie, nie trułam. Nie znam się na tym czym on się zajmuje. Zresztą wracał późno do domu więc po co go jeszcze zamęczać pytaniami o pracę. Jak chciał sam z siebie mówił.

nie jest naiwny, są ludzie w jego firmie co już tak żyją więc to nie jest jakiś wymysł.  No ale nie ma co nad tym dywagować, bo zbaczamy z tematu.

98

Odp: kryzys w małżeństwie

Magdziu555, czego z mojej wczorajszej prośby o NIE PISANIE postów pod postami nie zrozumiałaś?

99

Odp: kryzys w małżeństwie
IsaBella77 napisał/a:

Magdziu555, czego z mojej wczorajszej prośby o NIE PISANIE postów pod postami nie zrozumiałaś?

przepraszam, to już się nie powtórzy

100 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-10 09:53:33)

Odp: kryzys w małżeństwie

Już tak żyją, teraz.
Może zainwestowali w coś  czego np nie powalił ostatni kryzys. Ale to nie znaczy ze zawsze tak będzie.  Bo decyduje o tym wiele czynników.
Jeśli z Twojej strony nie ma nacisków na to, byś miała życie tak wygodne jak niektórzy już teraz, gdy nie ma presji , to w porządku.
Musisz jednak wziąć męża na spokojną  rozmowę  i przypomnieć mu priorytety, powiedzieć że nie akceptujesz mieszkania na 2 domy i y się zadeklarował czy chce mieć rodzinę.

O co były pretensje do Ciebie w końcu? Takie które uznalas za uprawnione?

101 Ostatnio edytowany przez magdzia55 (2021-06-10 10:20:41)

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Już tak żyją, teraz.
Może zainwestowali w coś  czego np nie powalił ostatni kryzys. Ale to nie znaczy ze zawsze tak będzie.  Bo decyduje o tym wiele czynników.
Jeśli z Twojej strony nie ma nacisków na to, byś miała życie tak wygodne jak niektórzy już teraz, gdy nie ma presji , to w porządku.
Musisz jednak wziąć męża na spokojną  rozmowę  i przypomnieć mu priorytety, powiedzieć że nie akceptujesz mieszkania na 2 domy i y się zadeklarował czy chce mieć rodzinę.

O co były pretensje do Ciebie w końcu? Takie które uznalas za uprawnione?


głównie o to że nie myslałam "o nas", że go nie wspierałam ( uważam że to nieprawda, jak tylko próbowałam się dowiedzieć co go gryzie w pracy itp żeby jakoś mu pomoc to mnie zbywał, mówil że i tak nie zrozumiem). Twierdzi że on sobie nie poradził z tym. Po prostu myśle że on sobie nie poradził z tym że jak pojawiły się dzieci to już nie jest w centrum uwagi.

Mi nie zależy na pieniądzach. Mimo iż mamy dużo pieniędzy to ja licze każdy grosz i żal mi często wydać na coś co moim zdaniem nie jest warte takich pieniędzy np. torebka za 300zł. Kupie sobie za 100zł i ciesze się jak dziecko. Mąż zawsze to we mnie cenił, że nie jestem rozrzutna. Po co mi ten dom skoro nie ma w nim rodziny?


może to samolubne z mojej strony, ale ja myślę że on w końcu zda sobie sprawę co narobił i będzie tego żałował. Ale może być już za późno.  Spojrzy na swoje życie, na tą gonitwe za pieniędzmi i stwierdzi po co mu to było, dla kogo...jestem wręcz tego pewna...czy słusznie, nie wiem. Ale na ten moment tak czuje, że to kiedyś nastąpi.

102 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-06-10 10:11:22)

Odp: kryzys w małżeństwie

Teraz trochę staje się to niejasne, bo skoro facet od lat pracuje w ten sposób, to powinien przywyknąć po prostu do tego rodzaju pracy, wiedząc z czym to się wiąże.
Chyba, że zdarzyło się coś wyjątkowego, ale o tym pewnie wie tylko on sam..Trochę się zatracił w tym wyścigu i zapomniał o rodzinie.

Prędzej już, to mógł uciec nie do kochanki, ale do okazjonalnych "rozrywek".

103

Odp: kryzys w małżeństwie

Nawet jak nastapi to Tobie nie przyjdzie z tego zadna satysfakcja poniewczasie.
Nie czas skupiać się na swoim poszkodowani tylko zawieźć dzieci do dziadków A z mężem umówić się na długą  rozmowę. 
Jak on potrzebuje wsparcia to niech powie czego Konkretnie oczekuje. Bo chyba nie słynnego podobno babskiego domysl się.?
I czy Ty to możesz mu dam w taki sposób akurat? Nie będzie to wbrew Tobie?
Czego oczekujesz Ty, jakiego wsparcia dla siebie?
Też jesteś ważna.

104

Odp: kryzys w małżeństwie

możecie się ze mnie śmiać...ale byłam u dwóch wróżek ostatnio....5-6 lat temu też byłam jak miałąm problem z zajściem w ciąże. Wróżka wtedy mi wywróżyła że zajde ale z pomocą medyczną i będę mieć dziewczynkę, a potem chłopca ( i to się zgadza). Powiedziała mi też wtedy że za kilka lat będę miała poważny kryzys w małżeństwie ale to przetrwamy..

Wybrałam się jakiś czas temu ponownie. Podałam tylko nasze daty urodzenia i powiedziałam że chodzi o kryzys w małżeństwie. Nic więcej. Chciałam by skupiła się tylko na tym aspekcie. Wróżka widziała że mąż się wypalił, ale że bardzo mu na mnie zależy. W kartach nie było żadnej innej kobiety, tak naprawdę była tylko praca i ogromne zmęczenie. Nie widziała rozwodu. Jednak widziała że przed nami jeszcze długa droga, ale koniec końców przetrwamy. Zaznaczała że czas w kartach może się nie zgadzać, że to może nastąpić szybciej lub później. Opisała mojego męża bardzo dokładnie, jakby go znała. No byłam w szoku. Przy tym nie zadawała mi żadnych pytań. Ja tylko słuchałam. Na samym początku wróżby wyszło jej dziecko, chłopiec i powiedziała że widzi że od pojawienia się dziecka zaczęło się nieco psuć ( nie mówilam że mam dzieci)

Druga wróżka była online, widziała to samo co ta poprzednia. Tyle że jej zdaniem wyjaśni się wszystko w zimowych miesiącach. Sprawdzała również czy jest jakaś kobieta lub czy była i ewidentnie wychodziło że nie. Rozwodu też karty nie pokazały.

Tak wiem..głupie to. Podchodzę do tego na trzeźwo. Przynajmniej się staram. Człowiek w desperacji chwyta się już wszystkiego.

105

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Nawet jak nastapi to Tobie nie przyjdzie z tego zadna satysfakcja poniewczasie.
Nie czas skupiać się na swoim poszkodowani tylko zawieźć dzieci do dziadków A z mężem umówić się na długą  rozmowę. 
Jak on potrzebuje wsparcia to niech powie czego Konkretnie oczekuje. Bo chyba nie słynnego podobno babskiego domysl się.?
I czy Ty to możesz mu dam w taki sposób akurat? Nie będzie to wbrew Tobie?
Czego oczekujesz Ty, jakiego wsparcia dla siebie?
Też jesteś ważna.

w majówke wywiozłam dzieci. To dostałam ochrzan że on przecież spędza z nimi czas tylko w weekendy tak na całego a ja je wywiozłam. Wiedział że pojadą, bo mu o tym mówiłam i jakoś nie protestował. Próbowałam z nim rozmawiać, ale u niego jest ciągle nie wiem....

106

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

w majówke wywiozłam dzieci. To dostałam ochrzan że on przecież spędza z nimi czas tylko w weekendy tak na całego a ja je wywiozłam. Wiedział że pojadą, bo mu o tym mówiłam i jakoś nie protestował. Próbowałam z nim rozmawiać, ale u niego jest ciągle nie wiem....

U niego ciągle jest "nie wiem", bo ta wiedza której potrzebuje nie od niego zależy.
Zdziwisz się jak szybko nagle będzie jednak wiedział, jeśli tamta kobieta da mu zielone, lub czerwone światło.
Dodatkowo - gdyby był tak na Ciebie napalony, i gdyby tak bardzo nie mógł się powstrzymać - to uznałby tę okazję za wymarzoną do tego by - jeśli nie porozmawiać - to chociaż zbliżyć się do Ciebie w sensie fizycznym.

107 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-10 11:07:45)

Odp: kryzys w małżeństwie

To idź do trzeciej wróżki, I poproś by nie skupiała się na mężu i dzieciach ale zobaczyła Ciebie. Jako kobietę i to wiele lat do przodu.
I powiedziała czy będzie szczęśliwa, spełniona?
Bo można mieć  małżeństwo które przetrwa 20 lat i nie być szczęśliwym.
Jak w życiu męża nie będzie żadnych innych ważnych kobiet, to może karty tego nie pokażą,  co nie znaczy że nie będzie stada kochanek.
Może nie ma nikogo ważnego. Może mąż po prostu nie ma siły.
W każdym razie nie wiadomo o co chodzi bo jaśnie Pan nie chcę się podzielić z kobietą  swojego życia tym.
A to dziwne w aspekcie tego że nie wybierasz presji.
Bo powody takiej ucieczki mogą być dwa: albo ktoś wywiera presję  albo ma się go gdzieś i się z nim nie liczy.

108 Ostatnio edytowany przez magdzia55 (2021-06-10 11:07:43)

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

To idź do trzeciej wróżki, I poproś by nie skupiała się na mężu i dzieciach ale zobaczyła Ciebie. Jako kobietę i to wiele lat do przodu.
I powiedziała czy będzie szczęśliwa, spełniona?
Bo można mieć  małżeństwo które przetrwa 20 lat i nie być szczęśliwym.
Jak w życiu męża nie będzie żadnych innych ważnych kobiet, to może karty tego nie pokażą,  co nie znaczy że nie będzie stada kochanek.


zahaczyła ta osobiście o moją przyszłość. Widziała że będę szczęśliwa i nie wykluczone że u boku mojego męża

109 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-10 11:13:14)

Odp: kryzys w małżeństwie

Życzę Ci byś była szczęśliwa, ale sama widzisz że wróżby nie mówią  Ci z kim. A książę  na białym koniu  nagle Cię  z tego nie wyrwie. A może jednak? smile
W sumie to zawsze możesz przyjąć  postawę  wyczekującą w spokoju, jeśli Cię  to jakoś bardzo nie rozwala.
To też jest metoda.

110

Odp: kryzys w małżeństwie
Ela210 napisał/a:

Życzę Ci byś była szczęśliwa, ale sama widzisz że wróżby nie mówią  Ci z kim. A książę  na białym koniu  nagle Cię  z tego nie wyrwie. A może jednak? smile
W sumie to zawsze możesz przyjąć  postawę  wyczekującą w spokoju, jeśli Cię  to jakoś bardzo nie rozwala.
To też jest metoda.

jest mi coraz trudniej.. jak jest w domu mam wrażenie że wszystko jest po staremu, uspokajam się wtedy... w końcu będę musiała go przycisnąć do muru. Dam wam znać jak to nastąpi. Wydaje mi się że on nie jest w stanie ze mną na ten moment żyć, ale i beze mnie też nie.

111

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

możecie się ze mnie śmiać...ale byłam u dwóch wróżek ostatnio....5-6 lat temu też byłam jak miałąm problem z zajściem w ciąże. Wróżka wtedy mi wywróżyła że zajde ale z pomocą medyczną i będę mieć dziewczynkę, a potem chłopca ( i to się zgadza). Powiedziała mi też wtedy że za kilka lat będę miała poważny kryzys w małżeństwie ale to przetrwamy..

Wybrałam się jakiś czas temu ponownie. Podałam tylko nasze daty urodzenia i powiedziałam że chodzi o kryzys w małżeństwie. Nic więcej. Chciałam by skupiła się tylko na tym aspekcie. Wróżka widziała że mąż się wypalił, ale że bardzo mu na mnie zależy. W kartach nie było żadnej innej kobiety, tak naprawdę była tylko praca i ogromne zmęczenie. Nie widziała rozwodu. Jednak widziała że przed nami jeszcze długa droga, ale koniec końców przetrwamy. Zaznaczała że czas w kartach może się nie zgadzać, że to może nastąpić szybciej lub później. Opisała mojego męża bardzo dokładnie, jakby go znała. No byłam w szoku. Przy tym nie zadawała mi żadnych pytań. Ja tylko słuchałam. Na samym początku wróżby wyszło jej dziecko, chłopiec i powiedziała że widzi że od pojawienia się dziecka zaczęło się nieco psuć ( nie mówilam że mam dzieci)

Druga wróżka była online, widziała to samo co ta poprzednia. Tyle że jej zdaniem wyjaśni się wszystko w zimowych miesiącach. Sprawdzała również czy jest jakaś kobieta lub czy była i ewidentnie wychodziło że nie. Rozwodu też karty nie pokazały.

Tak wiem..głupie to. Podchodzę do tego na trzeźwo. Przynajmniej się staram. Człowiek w desperacji chwyta się już wszystkiego.

Ja też korzystalam z porad 2 wróżek. Żadna nie widziała w polu męża innej kobiety. Miesiąc po tych wrozbach małżonek wystąpił o rozwód bo kochanka była z nim w ciąży.

112 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-10 12:39:26)

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

Piszecie o kochance… ok, na 100% nie moge być pewna ze jej nie ma. Ale gdybyście znali specyfikę pracy męża prawdopodobnie zmienilibyscie zdanie. Mąż nawet za bardzo nie je w dzień bo biega z spotkania na spotkanie. Są to klienci którzy posiadają duże firmy i duże majątki i każde spotkanie wymaga ogromnego skupienia. Często spisuje na takim spotkaniu np 200umow na wszystkich pracowników plus umowy dla prezesa czy tam właściciela firmy. Potrafi wypić 5 mocnych kaw w ciągu dnia by jakoś funkcjonować. Ma licencje które mają tylko 3 osoby w Polsce i przez to ludzie non stop do niego wydzwaniają by im pomogl bo sami tego nie ogarną. Mąż zajmuje się platformami podatkowymi i każda firma bije się o takie coś by tylko zaoszczędzić… mamy około 80tys opłat miesięcznie także presja jaka na nim ciąży jest duża. Podjął ostatnio kilka złych decyzji finansowych np zakup ziem na Mazurach które już miały przynosić zyski, a przez pandemie i inne takie na razie są tylko dla nas comiesięcznym kosztem. Mąż jest chorobliwie ambitny, ciągle chce więcej i więcej. Jeszcze nigdy tyle nie pracował co teraz. Przyjaciółka mi wczoraj mówiła ze mają 64 maile nie odczytane bo nie mają kiedy to zrobić i się już nie  wyrabiają.  Mam wrażenie ze on już psychicznie i fizycznie nie wyrabia.

Jak tak to ta jego praca dalej jest największą kochanką - wymagającą, praca dla męża staje się osobą .
Rodzina mu przeszkadza ,męczy,wzbudza poczucie winy wywołuje stres jednego rodzaju ,więc ucieka znów do pracy tłumiąc jedne emocje innymi , a mapa emocji zlewa się jakby w jedną plamę ,nie wiadomo co jest skutkiem co przyczyną na pierwszy rzut oka  - blisko pracoholizmu a na pewno w tę stronę .
ten sposób na regulowanie emocji,tylko w takich przypadkach często jest coś jeszcze musi być oprócz,stresu ,głodu pracy, satysfakcji z sukcesów jakaś gratyfikacja ponieważ wzrasta tolerancja na satysfakcje i sukcesy powszednieją.Pieniądze i radocha z pokonanych przeszkód też powszednieją ,musi być nagroda tylko jaka ? ,Mąż leków nie bierze ,nie popija ,hazardu być może nie uprawia (taka praca jest trochę hazardem )
Jeżeli takie zjawisko miało by miejsce wcale nie oznacza czegoś mniej groźnego dla waszego związku niestety .
Zamiast do wróżki Magdo znajdź terapeutą od uzależnień behawioralnych i dowiedz się jak można w przypadku męża przeprowadzić profesjonalną interwencję w kierunku spiętrzenia kryzysu u męża kryzysu a nie stresu i czy w ogóle jest to w tej sytuacji możliwe i będzie skuteczne. Mąż nie musi z Tobą iść .
Niezbędnym jednak może być  to żebyś  zajęła się sobą i przestała żyć dla pracy męża.

113 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-10 12:53:54)

Odp: kryzys w małżeństwie

Mi ten wątek również przypomina historię Pain i też uważam, że jest inna kobieta. Wbrew pozorom takie życie na wysokich obrotach i ciągły stres pcha ludzi w romanse. Celem jest odreagowanie, podbudowanie ego, niekoniecznie od razu rozwód. Tyle, że potem wszystko zaczyna się komplikować, romans wciąga. Na to wcale nie trzeba mieć dużo czasu a ten facet przecież jest ciągle poza domem, nawet w nim nie nocuje, a do tego to jego unikanie seksu z żoną. Ludzie różnie w takiej sytuacji reagują, jedni pod wpływem emocji, adrenaliny związanej z romansem stają się bardziej otwarci na seks małżeński, inni na odwrót - traktują go jako zdradę kochanki.
W dodatku ta analogiczna do historii Pain nagła rozbieżność między tym jak zaczął postrzegać ich małżeństwo mąż, a jak ona je odbierała, negowanie wszystkiego co było dobre.
Kto się wyprowadza z domu z byle powodu, po kłótni o jakąś błahostkę? I w jakim celu?
Facet ewidentnie się dystansuje od swojej rodziny, miota i nie wie co robić, a swoje wyrzuty sumienia zagłusza starając się być dobrym mężem i nie robiąc nadziei żonie - ten jego tekst, że nie chce by czuła, że ją wykorzystał...
Może tamta kobieta (o ile jest, a raczej wszystko na to wskazuje) też ma rodzinę lub choćby partnera? Stąd to zawieszenie i słowa "za późno" w kontekście zatrudnienia niani, jako sposobie na zażegnanie kryzysu.

114

Odp: kryzys w małżeństwie

Mi zwyczajnie się nie mieści w głowie, jak można jeszcze znaleźć czas na jakąś, bardziej lub mniej emocjonalną więź przy takim trybie życia. Przynajmniej sugerując się tym, co Autorka napisała. Zatem albo facet ucieka w jakiejś przypadkowe i krótkie "znajomości" albo jego "kochanką" jak podejrzewa pasławek jest rzeczywiście praca. Albo owa tajemnicza znajomość jest dopiero w fazie rozwoju.
Kiedyś trzeba znaleźć czas na to romansowanie....

Z drugiej strony taka ucieczka od problemów nie jest zachowaniem typowym dla dorosłego człowieka, ale dla dziecka

115

Odp: kryzys w małżeństwie
bagienni_k napisał/a:

Mi zwyczajnie się nie mieści w głowie, jak można jeszcze znaleźć czas na jakąś, bardziej lub mniej emocjonalną więź przy takim trybie życia. Przynajmniej sugerując się tym, co Autorka napisała. Zatem albo facet ucieka w jakiejś przypadkowe i krótkie "znajomości" albo jego "kochanką" jak podejrzewa pasławek jest rzeczywiście praca. Albo owa tajemnicza znajomość jest dopiero w fazie rozwoju.
Kiedyś trzeba znaleźć czas na to romansowanie....

Z drugiej strony taka ucieczka od problemów nie jest zachowaniem typowym dla dorosłego człowieka, ale dla dziecka

Takie uciekanie od problemów jest bardzo częste u osób żyjących w ciągłym stresie, ambitnych pracoholików. Jedni uciekają w hazard, inni w używki, a jeszcze inni w romanse.
Przecież my tu nie mówimy, że ma związek czy inną rodzinę na boku ale kochankę. Na to naprawdę nie trzeba mieć nie wiadomo ile czasu. Możliwe, że nawet z nią pracuje (niekoniecznie może to być ta przyjaciółka). Ile na takie spotkanie trzeba? Godzinę, dwie? W dodatku po kryjomu. Można to zorganizować między spotkaniami, po powrocie do mieszkania, gdziekolwiek. A przecież on teraz nawet nie mieszka w domu z rodziną. Jaki problem by ktoś go tam odwiedzał albo on kogoś u niego? Wbrew pozorom romans, przynajmniej w tej pierwszej fazie nie jest czymś co męczy, tylko dodaje adrenaliny i ładuje baterie do dalszego działania.

116

Odp: kryzys w małżeństwie

Chyba musiałbym przeżyć romans, żeby stwierdzić, że jest w stanie mi dodać energii do dalszego działania, bo chyba tylko ci, których całkiem zaślepiło, mogą w ten sposób romans traktować. Niemniej jednak nieustanny podziw budzi we mnie to, że można czas znaleźć na przygodne spotkania w tym całym wirze obowiązków, kiedy praktycznie non stop jest się czyms zajętym.

magdzia55 napisał/a:

No tak bo zawsze rozstanie jest w powodu kochanki...nie wiem kiedy miałby ją mieć. Zwłaszcza że dalej mam opcje śledzenia go w tel, dostęp do jego facebooka, telefonu i nawet mam klucze do mieszkania gdzie się wyprowadził. Mam dostęp do bilingów i jego maila zarówno formowego jak i prywatnego. Każdą wolną chwile jest z nami. Każdy weekend, każdy wolny dzień, jak konczy wczesniej jest u nas... Kiedy?

O to mi chodziło..

Jeśli jest inaczej i gościu znika gdzieś, gdzie Autorka nie może go wyśledzić, to może i znajdzie czas na coś..


Niektórzyt też uciekają w pracę, tylko wtedy relacja jest odwrotna: taka ucieczka jest skutkiem a nie przyczyną.

117

Odp: kryzys w małżeństwie
bagienni_k napisał/a:

Chyba musiałbym przeżyć romans, żeby stwierdzić, że jest w stanie mi dodać energii do dalszego działania, bo chyba tylko ci, których całkiem zaślepiło, mogą w ten sposób romans traktować. Niemniej jednak nieustanny podziw budzi we mnie to, że można czas znaleźć na przygodne spotkania w tym całym wirze obowiązków, kiedy praktycznie non stop jest się czyms zajętym.

magdzia55 napisał/a:

No tak bo zawsze rozstanie jest w powodu kochanki...nie wiem kiedy miałby ją mieć. Zwłaszcza że dalej mam opcje śledzenia go w tel, dostęp do jego facebooka, telefonu i nawet mam klucze do mieszkania gdzie się wyprowadził. Mam dostęp do bilingów i jego maila zarówno formowego jak i prywatnego. Każdą wolną chwile jest z nami. Każdy weekend, każdy wolny dzień, jak konczy wczesniej jest u nas... Kiedy?

O to mi chodziło..

Jeśli jest inaczej i gościu znika gdzieś, gdzie Autorka nie może go wyśledzić, to może i znajdzie czas na coś..


Niektórzyt też uciekają w pracę, tylko wtedy relacja jest odwrotna: taka ucieczka jest skutkiem a nie przyczyną.

Na pewnym etapie jest tak że trudno to rozróżnić,co jest skutkiem a co przyczyną ponieważ skutki konsekwencje tego uciekania w pracę stają się przyczyną nowych problemów i utrwalaniem starych nierozwiązanych konfliktów z nieodłącznym nieradzeniem sobie z emocjami,samonapędzająca się maszyneria którą trudno zatrzymać w świecie gdzie istnieje kult pracy a uzależnienie od niej jest jakby "normą" w pewnych środowiskach

118

Odp: kryzys w małżeństwie
bagienni_k napisał/a:

Chyba musiałbym przeżyć romans, żeby stwierdzić, że jest w stanie mi dodać energii do dalszego działania, bo chyba tylko ci, których całkiem zaślepiło, mogą w ten sposób romans traktować. Niemniej jednak nieustanny podziw budzi we mnie to, że można czas znaleźć na przygodne spotkania w tym całym wirze obowiązków, kiedy praktycznie non stop jest się czyms zajętym.

magdzia55 napisał/a:

No tak bo zawsze rozstanie jest w powodu kochanki...nie wiem kiedy miałby ją mieć. Zwłaszcza że dalej mam opcje śledzenia go w tel, dostęp do jego facebooka, telefonu i nawet mam klucze do mieszkania gdzie się wyprowadził. Mam dostęp do bilingów i jego maila zarówno formowego jak i prywatnego. Każdą wolną chwile jest z nami. Każdy weekend, każdy wolny dzień, jak konczy wczesniej jest u nas... Kiedy?

O to mi chodziło..

Jeśli jest inaczej i gościu znika gdzieś, gdzie Autorka nie może go wyśledzić, to może i znajdzie czas na coś..
.
Niektórzyt też uciekają w pracę, tylko wtedy relacja jest odwrotna: taka ucieczka jest skutkiem a nie przyczyną.

Ale on nie musi nigdzie znikać, przecież z nimi nie mieszka, a jeśli ma romans, to na 99% z kimś z pracy, a przecież w niej spędza tak wiele czasu. Do komunikacji wystarczy komunikator i bilingi nic nie powiedzą.
Faceci jak chcą, potrafią też pięknie kłamać na temat tego co robią i z kim. Znam gościa, który będąc z kochanką i odbierając tel. twierdził, że jest na spotkaniu biznesowym i nie może rozmawiać.
Mąż Pan przecież też bardzo dużo pracował, a ona sama mówiła to samo co teraz Madzia, że nie miałby czasu na kochankę, tyle że on z tą kochanką w te delegacje jeździł.  W hotelu mogli mieć inne pokoje. Jaki problem?
A tu gość od kilku msc mieszka sam, a do tego jest ciągle w pracy, dużo czasu spędza w drodze.
W dodatku bardzo podejrzane jest to, że facet nagle nie potrzebuje seksu.

119 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-10 14:19:44)

Odp: kryzys w małżeństwie

nie ma czegoś takiego jak czas między spotkaniami. On jeździ ze spotkania na spotkanie, są to często różne miejscowości gdzie  w trasie między jednym a drugim jedzie np godzinę. Mam dostęp do jego kalendarza w google i nie tylko ja, bo spotkania wrzuca mu call center lub jego pracownicy uwzględniając czas na dojazd.

z kimś w pracy? Ale on nie pracuje stacjonarnie, ma biuro ale w nim nie bywa bo ma ludzi od tego by tego biura pilnowlai i nim zarządzali. On jest w trasie cały czas.

120

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

z kimś w pracy? Ale on nie pracuje stacjonarnie, ma biuro ale w nim nie bywa bo ma ludzi od tego by tego biura pilnowlai i nim zarządzali. On jest w trasie cały czas.

Z kimś kogo poznał w pracy, nawet na jednym z takich jego spotkań. Wystarczy mieć nr tel. by zacząć pisać np. na whats up'ie.
Może się mylę ale za dużo przesłanek za tym mówi, wręcz wydaje mi się, że jego zachowanie jest schematyczne.

121

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

nie ma czegoś takiego jak czas między spotkaniami. On jeździ ze spotkania na spotkanie, są to często różne miejscowości gdzie  w trasie między jednym a drugim jedzie np godzinę. Mam dostęp do jego kalendarza w google i nie tylko ja, bo spotkania wrzuca mu call center lub jego pracownicy uwzględniając czas na dojazd.

No i czego oczekujesz tutaj na forum? Ludzie ci powiedzieli co jest grane. Nie pasuje ci ta wersja, skroj sobie nowa u wrozki. Zapewne, tak jak w wielu przypadkach, wizja rozwodu, zostania z dziecmi i pogorszenia sytuacji materialnej, jest tutaj sila napedowa. Ludzie uwierza we wszystko, mozna im sprzedac kazdy bzdet, byleby tylko na chwile mogli zyc uluda.

122

Odp: kryzys w małżeństwie

My tu nie mówimy byś od razu składała pozew o rozwód, tylko uświadomiła, co (lub kto) tak naprawdę jest przyczyną Waszego kryzysu.
Praca może być powodem lub skutkiem, to się często dość płynnie przenika.
Facet ot tak nie wyprowadza i nie unika zbliżeń z żoną bo musi się wyspać i mieć siłę do pracy.
Przecież wcześniej też dużo pracował, mieszkaliście w mniejszym domu i w dodatku też było już małe dziecko.
Dla mnie jego słowa, że nie chce mieć z Tobą seksu bo nie chce byś czuła, że Cię wykorzystuje oraz to, że żałuje, że nie zatrudniliście niani, a teraz już "za późno", mają dość jasny wydźwięk. Mleko rozlało, czasu nie cofniesz.
A te jego tłumaczenia, że nie poświęcałaś mu uwagi, że tylko dzieci, to nic innego jak próba zrzucenia choć części winy z siebie.

123 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-10 14:27:41)

Odp: kryzys w małżeństwie
Roxann napisał/a:
magdzia55 napisał/a:

z kimś w pracy? Ale on nie pracuje stacjonarnie, ma biuro ale w nim nie bywa bo ma ludzi od tego by tego biura pilnowlai i nim zarządzali. On jest w trasie cały czas.

Z kimś kogo poznał w pracy, nawet na jednym z takich jego spotkań. Wystarczy mieć nr tel. by zacząć pisać np. na whats up'ie.
Może się mylę ale za dużo przesłanek za tym mówi, wręcz wydaje mi się, że jego zachowanie jest schematyczne.

nie chowa komórki jak jest u nas. Nawet pozwala mi w niej grzebać...czasem muszę znaleźć jakiś sms od klienta czy coś a on w tym czasie np dzieckiem się zajmuje. Tak wiem można mieć inną komórkę...przyjaciółka nie zauważyła by miał inny tel ani żeby ukrywal się z jakąś rozmową. Wszystkie rozmowy słyszy jak jadą autem a na spotkaniach wiadomo z nikim przez tel nie rozmawia.

dlaczego zakładasz że moja sytuacja finansowa się pogorszy? skąd taki wniosek? oczywiście że wizja rozwodu i zostania z dziećmi jest dla mnie przerażająca, co w tym dziwnego? Nie po to założyłam rodzinę by zostać samotną matką. Wizja kochanki jest dla mnie niemożliwa i tyle, mam do tego prawo jak i Wy macie prawo myśleć inaczej. Oczekiwałam od forum rady co mam zrobić skoro on nie chce rozmawiać i ile jeszcze mam dać temu wszystkiego czasu.

124 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-10 14:25:42)

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

nie chowa komórki jak jest u nas. Nawet pozwala mi w niej grzebać...czasem muszę znaleźć jakiś sms od klienta czy coś a on w tym czasie np dzieckiem się zajmuje. Tak wiem można mieć inną komórkę...przyjaciółka nie zauważyła by miał inny tel ani żeby ukrywal się z jakąś rozmową. Wszystkie rozmowy słyszy jak jadą autem a na spotkaniach wiadomo z nikim przez tel nie rozmawia.

To jeszcze o niczym nie świadczy. Jeśli tamta osoba też jest zajęta, to przecież mogą spokojnie sobie ustalić zasady komunikacji. Jak wie, że jest z Wami lub jedzie z tą przyjaciółką to po co ma do niego dzwonić czy pisać? Wystarczy informacja, że odezwie się jak będzie mógł albo, że spotkają w danym miejscu o danej porze.
Z tego co piszesz Wasz kryzys zaczął się nie tak dawno, jeśli w grę wchodzi ktoś trzeci, to utrzymanie wszystkiego w tajemnicy i tworzenie pozorów, że przyczyna leży gdzieś indziej, jest dla nich teraz priorytetem.

magdzia55 napisał/a:

Oczekiwałam od forum rady co mam zrobić skoro on nie chce rozmawiać i ile jeszcze mam dać temu wszystkiego czasu.

Ale co możesz zrobić? Albo postawić ultimatum z wizją rozwodu albo grzecznie czekać. Tylko co z tego będziesz miała? Jeśli ma kochankę, to na ten rozwód z Twojej strony nawet może ucieszyć, że zrobiłaś to za niego. Może też opamiętać ale takiej gwarancji nie masz.
Możesz też czekać w zawieszeniu. Tylko, Wy już się od siebie oddalacie...

125

Odp: kryzys w małżeństwie
Pronome napisał/a:
magdzia55 napisał/a:

nie ma czegoś takiego jak czas między spotkaniami. On jeździ ze spotkania na spotkanie, są to często różne miejscowości gdzie  w trasie między jednym a drugim jedzie np godzinę. Mam dostęp do jego kalendarza w google i nie tylko ja, bo spotkania wrzuca mu call center lub jego pracownicy uwzględniając czas na dojazd.

No i czego oczekujesz tutaj na forum? Ludzie ci powiedzieli co jest grane. Nie pasuje ci ta wersja, skroj sobie nowa u wrozki. Zapewne, tak jak w wielu przypadkach, wizja rozwodu, zostania z dziecmi i pogorszenia sytuacji materialnej, jest tutaj sila napedowa. Ludzie uwierza we wszystko, mozna im sprzedac kazdy bzdet, byleby tylko na chwile mogli zyc uluda.

A co ludzie z forum mogą wiedziec o życiu Autorki i jej męża ? Tyle co sobie dopowiedza i na bazie własnych doświadczeń wyobraża.
Autorka zna meza x lat , można powiedzieć od podszewki więc chyba dokładnie wiedzialaby ze jest zdradzana. Takie rzeczy się po prostu czuje.
Gdyby były faktycznie ku temu przesłanki warto wziąć prywatnego detektywa i go przylapac na gorącym uczynku. Ludzie tak robią bo to inwestycja , która się spłaca podczas rozwodu. Tylko juz tutaj trzeba byc na mur beton pewnym bo wrazie gdyby nie...to juzntakiego malzenstwa sie nie uratuje.
Nawet jeżeli maz ma romans to będzie sie zapewne rozwijal tzn będzie mial mniej czasu itp...
Na ten moment nie nakręcalabym się, że to zdrada. Nie wbrew temu co tu pisza nie zawsze zdrada jest rozpadem małżeństwa. Jest milion innych powodow o których się zapewne dowiesz.
Na razie zostaw to tak jak jest i zobaczysz co przyniesie życie. Najwazniejsze nie robic wody z mózgu pociechom bo ich najbardziej w przypadku rozwodu będzie żal. Podejdz z dystansem. Trudno mleko się rozlało, wyprowadzil się. Przyjmij na klate i żyj dalej.

126

Odp: kryzys w małżeństwie
Roxann napisał/a:
magdzia55 napisał/a:

nie chowa komórki jak jest u nas. Nawet pozwala mi w niej grzebać...czasem muszę znaleźć jakiś sms od klienta czy coś a on w tym czasie np dzieckiem się zajmuje. Tak wiem można mieć inną komórkę...przyjaciółka nie zauważyła by miał inny tel ani żeby ukrywal się z jakąś rozmową. Wszystkie rozmowy słyszy jak jadą autem a na spotkaniach wiadomo z nikim przez tel nie rozmawia.

To jeszcze o niczym nie świadczy. Jeśli tamta osoba też jest zajęta, to przecież mogą spokojnie sobie ustalić zasady komunikacji. Jak wie, że jest z Wami lub jedzie z tą przyjaciółką to po co ma do niego dzwonić czy pisać? Wystarczy informacja, że odezwie się jak będzie mógł albo, że spotkają w danym miejscu o danej porze.
Z tego co piszesz Wasz kryzys zaczął się nie tak dawno, jeśli w grę wchodzi ktoś trzeci, to utrzymanie wszystkiego w tajemnicy i tworzenie pozorów, że przyczyna leży gdzieś indziej, jest dla nich teraz priorytetem.

ok ale kiedy te spotkanie? o 22?? dzwoni do mnie codziennie wieczorem, mówi jak minął mu dzien, slysze że jest zmęczony. Zdarza się że dzwoni po 21 jeszcze  i rozmawia ze mną i z córką na kamerce.

127

Odp: kryzys w małżeństwie
magdzia55 napisał/a:

ok ale kiedy te spotkanie? o 22?? dzwoni do mnie codziennie wieczorem, mówi jak minął mu dzien, slysze że jest zmęczony. Zdarza się że dzwoni po 21 jeszcze  i rozmawia ze mną i z córką na kamerce.

A dlaczego nie? Legalne spotkanie z kochanką o 23 i spędzanie z nią nocy, po których jest jak zdjęte z krzyża zombie i jeszcze bardziej użala się nad sobą, jaki to on zmęczony, zapracowany, wypalony, nie ma czasu i nie wie czego chce.

128 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-06-10 14:48:27)

Odp: kryzys w małżeństwie
IsaBella77 napisał/a:
magdzia55 napisał/a:

ok ale kiedy te spotkanie? o 22?? dzwoni do mnie codziennie wieczorem, mówi jak minął mu dzien, slysze że jest zmęczony. Zdarza się że dzwoni po 21 jeszcze  i rozmawia ze mną i z córką na kamerce.

A dlaczego nie? Legalne spotkanie z kochanką o 23 i spędzanie z nią nocy, po których jest jak zdjęte z krzyża zombie i jeszcze bardziej użala się nad sobą, jaki to on zmęczony, zapracowany, wypalony, nie ma czasu i nie wie czego chce.

22-23 to najlepsza pora na takie schadzki. Godzinka, dwie dobrego seksu i można iść spać by następnego dnia wstać z nową energią do pracy.
Mieszkając w domu, z żoną i dziećmi takiej opcji by nie miał.

EDIT: Madzia, pisałaś, że mąż sam chodził na spotkania ze znajomymi (sąsiadami) narzekając, że nie z Tobą. Potem, że Wasza przyjaciółka, która mieszka niedaleko od 1,5 msc. z nim jeździ (chyba, ze coś pokręciłam).
Hmmm... czasem najciemniej pod latarnią. Jeśli oni mają romans, to wiadomo, że się będą kryli nawzajem i nic od niej nie dowiesz.

129

Odp: kryzys w małżeństwie

Roxann, masz rację.
I fakt, że znam to z własnego doświadczenia nie ma tu najmniejszego znaczenia.
Po prostu na logikę się to wszystko nie klei.
Facet, który ma wymagający biznes, odnosi sukcesy zawodowe i finansowe, ma świetną sytuację materialną, czyni inwestycje, który wspólnie z żoną stara się o dzieci i cieszy się z narodzin upragnionych maluchów, który ma z żoną satysfakcjonujący seks, gdzie wspólnie próbują nowości - wyprowadza się z domu (!!!) po pierwszej lepszej kłótni .... bo jest niewyspany?
I przez kilka następnych miesięcy utrzymuje, że nie wie czego chce, że niczego nie jest pewny, że może tak, a może nie?
A w międzyczasie powoli, ale konsekwentnie dystansuje się od żony, którą rzekomo bardzo kocha i która rzekomo bardzo go pociąga?
E, jak to mawiali starożytni Rosjanie - bujać to my, ale nie nas.

130

Odp: kryzys w małżeństwie
IsaBella77 napisał/a:

Roxann, masz rację.
I fakt, że znam to z własnego doświadczenia nie ma tu najmniejszego znaczenia.
Po prostu na logikę się to wszystko nie klei.
Facet, który ma wymagający biznes, odnosi sukcesy zawodowe i finansowe, ma świetną sytuację materialną, czyni inwestycje, który wspólnie z żoną stara się o dzieci i cieszy się z narodzin upragnionych maluchów, który ma z żoną satysfakcjonujący seks, gdzie wspólnie próbują nowości - wyprowadza się z domu (!!!) po pierwszej lepszej kłótni .... bo jest niewyspany?
I przez kilka następnych miesięcy utrzymuje, że nie wie czego chce, że niczego nie jest pewny, że może tak, a może nie?
A w międzyczasie powoli, ale konsekwentnie dystansuje się od żony, którą rzekomo bardzo kocha i która rzekomo bardzo go pociąga?
E, jak to mawiali starożytni Rosjanie - bujać to my, ale nie nas.

Madzia, gdzieś między wierszami napisała też:
"przyjaciółka ma go juz dosyc, nawet chce zmienić prace bo mówi że ciągle się wyżywa na niej przez te wszystkie problemy".
Pracują (jeżdżą razem) zaledwie 1,5 msc, znają 7l , a ona ma go dość bo się na niej wyżywa? A może też naciska na nią by podjęła jakąś decyzję? Bo nie chce żyć w zawieszeniu, w końcu on wyprowadził od żony, a ona? Nadal z narzeczonym czy tam mężem mieszka?

Posty [ 66 do 130 z 293 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » kryzys w małżeństwie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024