Czyli jest tak, jak myślałam - nic się nie stało i nic się nie zmieniło.
Ważniejsza od pozytywnego myślenia, jest umiejętność myślenia trzeźwego.
Myślałem, że temat zakończę ale nadal mnie trapi wszystko, minęło 3 msc od rozstania a ja nadal kocham swoją ex jak wcześniej, jak myślę o innych kobietach to zaczynam je porównywać do mojej byłej i nie wyobrażam sobie mieć innej. Po rozstaniu spotkałem się z nią trzy raz sama chciała się ze mną spotkać, poszliśmy do łóżka. Ona mówi, że mnie nie kocha i nie chce do mnie wrócić i od sierpnia mówiła, że musi myśleć nad tym czy jeszcze będzie chciała być ze mną... Pisaliśmy ze sobą od czasu do czasu nagle ona mnie zablokowała wszędzie, mija 2 tyg ja już zacząłem w głowie mieć ład, że to już totalny koniec i mieć bardziej czystą głowę i zająć się sobą. I nagle odblokowuje mnie i zaczyna pisać co u mnie dzwoni po pijaku, że ona tęskni za mną, chce mnie przytulić, patrzy na zdjęcia moje, które nadal ma w telefonie... Ja byłem obojętny w tej rozmowie bo mnie najpierw wyzwała 2 tyg wcześniej a teraz dzwoni i tak mówi, ja zacząłem się pytać czy ma już kogoś a ona ze tak, następne wiadomości ze nie ma a następnego dnia się jej spytałem czy z kims sie juz spotyka a ona ze tak, tak mi zrobiła wodę z mózgu po tych wiadomościach, że od paru dni mnie chce rozwalić. Pisałem, że chce zabrać rzeczy od niej resztę to nie odbierała telefonu ani odpisywała jak jej napisałem, że matka niech mi je da to napisała, że jej zostawi... Ja nie pojechałem po te rzeczy bo jak raz odbiera telefon a raz nie i najpierw się przymila i szuka kontaktu wypytuje czy już mam inna i płacze przez telefon ze jej brakuje mnie... Ja od momentu zerwania podłamałem się mimo, że nie chciałem tego wszystkiego bo było dziecko itp. to teraz zrozumiałem ile zrobiłem źle i chciałbym to zmienić zacząłem pisać z dzieckiem jej wiadomości, grałem z nim przez internet w gry, pytam się o niego zawsze bo mi go szkoda.
Nie pisze do niej minęło dwa dni od tego jej telefonu i wiadomości a ja bym chciał napisać. Mam taki burdel w głowie że z kimś pisze albo z kimś może się spotykać choć nie wiem czy po prostu nie klamie mnie żeby wzbudzić zazdrość albo ja już sobie to wmawiamz że mnie kłamie żeby się nie dowiedzieć prawdy.. Ja nadal liczę że się zejdziemy i się ułoży. Nie potrafię inaczej myśleć żeby odpuścić...
Ja nadal liczę że się zejdziemy i się ułoży. Nie potrafię inaczej myśleć żeby odpuścić...
Źle liczysz - czytając o waszym związku to jedno wielkie źródło porażek z kobieta która cię od samego początku oszukiwała i pogrywała sobie tobą i teraz czyni to samo -spotyka się i bzyka po czym blokuje , odblokowuje, wydzwania, ale jednak nie kocha. Przecież żaden facet ( nawet ten najwytrwalszy) nie zawracałby sobie głowy takim babskiem. Robi ci z mózgu wodę bo ewidentnie nudzi się jej a ty tańczysz tak jak ona ci zagra. Jakbyś nie miał własnej woli i zero honoru i charakteru.
Rozstaliście się, wiec niech ci w końcu wyrasta te jajka i ty ja zablokuj i zajmij się swoim życiem bo ona nawet nie daje ci przejsc przez okrez ' zaloby' w spokoju bo bzykać jej się chce i w końcu uwierz w to
Ona mówi, że mnie nie kocha i nie chce do mnie wrócić
Wszystko inne to jej gierki bo nie ma do ciebie za grosz szacunku.
Żeby to było takie proste jak mówisz żeby odpuścić.. Tutaj człowiek calt czas tylko ma myśli zajęte o niej... Masakra
Bo jak będziecie się ciągle spotykać, rozmawiać ze sobą, pisać czy nawet uprawiać seks to nie ma szans żebyś zapomniał i się wyleczył. Albo kategorycznie to ucinasz albo będziesz tak lawirował i przeżywał katusze jeszcze długi czasu aż w końcu ona to utnie definitywnie a Ty dalej się będziesz zastanawiał dlaczego i stracisz kolejne miesiące na analizowanie i myślenie o niej i całej tej relacji.
Jak rozkochać w sobie na nowo była?
Macie rację nie ma sensu tego ciągnąć trzeba to skończyć. Odciąć się nie patrzeć na jej profile bo to na maxa ryje banie. Ten związek trwał 6 lat to była moja pierwsza kobieta, najgorsze, że ja dalej ją kocham i normalnie chce mi się wyć w poduszkę i żygać mi się chce jak mam myśleć, że inną mam szukać.
Jakie macie sposoby na odkochanie się nie myślenie o tym... Dwa tyg temu chciała ze mną seksu a dziś mi piszę, że ją nie pociągam czy to dlatego, że już mogła innego znaleźć albo się spotykać albo czy nie chce mi dalej robić nadziei i żebym odpuścił?
Nawet teraz ja od niej odbierałem telefon w sobotę gdy była pijana i mówiła, że tęskni za mną i chce się spotkać a teraz co nie potrafi ze mną sie do końca spotkać, żebym mógł zabrać rzeczy od niej tylko pewnie będę musiał dzwonić do jej matki.... Brak szacunku totalny, mam wodę z mózgu i nie potrafię ani na chwilę przestanieć o niej myśleć i cokolwiek coś zrobić.... Totalna porażka.... Nie wiem co dalej robić....
E tam wiesz ,tylko się czaisz. Najpierw zabierz rzeczy nie szukaj wymówek i nie daj się nabrać znowu na różne pierdoły opowiadane przez tę kobietę
Zakończ to raz a dobrze ,odetnij się od niej i zajmij sobą ,zakochanie za jakiś czas minie jak zadbasz o siebie .
Tak, dokładnie zabrać i tyle. Ma też pierścionek zaręczynowy i zastanawiam się czy powiedzieć jej żeby go oddała czy mieć to gdzieś... A myśli mam tak zjebane, że mam ochotę się nachlać i nic więcej....
Po co ona się odzywała do mnie dzwoniła i teraz mnie totalnie już olewa 3 tyg temu jeszcze pisała ze mną chciała się spotykać a miesiąc temu powiedziała, że gdzieś razem pojedziemy jakby chciała wracać.... A dziś nawet nie chce odpisać ja jej pisze litanie bo jestem mega wkur... i nie potrafi wyjaśnić niczego... Ja zrobiłem źle w tym związku nie akceptując tego dziecka bo byłem obojętny i czekałem nie wiem na co aż ona mnie zostawiła... Ale nie pozwolę siebie w taki sposób traktować jak marionetkę.... Po prostu nie rozumiem tego tu nie ma logiki w tym co pisze co robiła... Jakby chciała mnie sprowadzić do parteru psychicznego...
Nie rozumiem po co czekałem robiłem sobie nadzieję cały czas przez 3 miesiące a ona mnie wywaliła, jeszcze miała problemy w pracy, finansowe i ze zdrowiem ja ją wspierałem a ona mnie wystawiła nawet pieniędzy na oczy nie widzę...
Witam, dziś obejrzałem twój film o związku kobiety z dzieckiem i to co opowiedziałeś w filmie jest tak w związku. Jestem z kobietą od 5 lat która ma syna od początku źle się z tym czułem ale jeszcze bardziej dlatego, że pół roku pisałem z nią przez portal, tam ją poznałem ale całkiem inna osobę z tego co mi opowiadała.
Poznając ją pisała mi że mieszka za granicą jest sama itd. po paru miesiącach pisania coś zaczęło mi sumienie podpowiadać, że coś jest nie tak i miałem rację nagle wypatrzyłem, że wysyła jakieś zdjęcia z Internetu i dałem jej ultimatum albo mówi co jest na rzeczy albo kończę tą znajomość nagle napisała mi że ma dziecko, męża mieszka w PL. Poczułem się jakbym w łeb dostał z całej siły ja już się zaangażowałem i zauroczyłem. Powiedziałem sobie, że jakoś to będzie i przeżyje to jakoś się ułoży... Myślałem, że z czasem będzie dobrze i się ułoży wszystko i powróci mi radość którą czułem jak ją poznałem przed tym co mi powiedziała. Do dziś jesteśmy razem ale ja co dnia mam wątpliwości co do tego związku nie z kobietą ale z dzieckiem, które ma. Co dnia się męczę i nie jestem pewny niczego parę miesięcy temu się oświadczyłem myślałem, że dzięki temu będzie lepiej coś zmieni z dzieckiem bo robi ciągle na złość nie jest przykładny.
Poznając moją obecnie narzeczoną miałem 21 lat ona 25, chciałem z nią jeździć zwiedzać, pobawić się mieć ten luz w związku, który każdy oczekuje a w późniejszym etapie planować dziecko itd. Zostałem rzucony na głęboką wodę i mając 27 lat nie czuję szczęścia a brak tego młodocianego szaleństwa. Myślę nad aby to wszystko zostawić i zacząć od nowa ale mam strach czy znajdę tak dobrą dziewczynę jeszcze, czy za tą dobroć mam ja się właśnie poświęcić.
Może ktoś doradzić, odpisać albo może miał podobnie.Ta wiadomość była pisana do kogoś kto prowadzi kanał na Yt i nagrał taki odcinek...
Oh boi, serio? Jedyny akceptowalny wektor wejścia w taki bajzel to sytuacja, gdy samotna matka jest nią z powodu śmierci partnera. Jakiekolwiek inne odstępstwo, jest skrajnie niekorzystne dla Ciebie. Już sam fakt, że wpierdzielasz się między wódkę, a zakąskę, o czymś świadczy. Nie wchodź w takie sytuacje, nie warto. Nigdy nie wyjedziesz na tym dobrze, Twoje szansę na wygranie są bardzo liche. Z historii gdy pojawiła się trzecia osoba i próbowała być stopą między drzwiami, a futryną czy klinem, zawsze kończyło się to kiepsko dla tego klina.
Dowiedziałem się że ona przed zerwaniem że mna pisała z kimś już dwa tygodnie a gdy powiedziała mi nie odrazu zaczęła się umawiać z innymi.. Najgorsze że pisała mi że z nikim się nie umawia i jeszcze ze mną się spotkała na sex i pożyczyła odemnie kasę bo nie miała... Napiszcie mi jak to widzicie bo ja nie rozumiem takiegi zachowania jak jej. Rozumiem rozjesc się i koniec ale jeszcze grać i dowartościowywać się czyimś kosztem? Ja teraz czuję taki ból i smutek że mam obrzydzenie do innych kobiet i nie chce miec innej kobiety. Musiałem wrócić do rodzinnego miasta nie mam roboty i straciłem wszystkich kolegów przez te 6 lat... Tak sobie myślę że co ona ze mną zrobiła a z drugiej strony gdybym taki nie był było by może wszytsko dobrze gdybym się posiwecil a jak miałem wywalone to w końcu o ona nie wytrzymała... Najgorsze że ja Kocham ją nadal i nie wiem co robic to tak jakby ci najbliższą osobą umarła..
Nie umiem sobie poradzić ze stratą partnerki. Mam Stany depresyjne brak pracy i najchętniej powiesił bym się bo czuje się jak gówno.. Jest ktoś z kim mogę porozmawiać bo dziś z sobą skończę myślę o tym od tygodnia..
Znalazłam coś takiego:
Numery telefonów zaufania dla osób potrzebujących wsparcia:
116 111 Dajemy Dzieciom Siłę
116 123 Polskie Towarzystwo Psychologiczne
800 120 002 Niebieska Linia
800 70 22 22 Itaka
Mam dość moich porażek życiowych od 6 lat.... Tu nie chodzi już o stratę samej partnerki ale o różne rzeczy... Jeszcze gdy byłem w związku mogłem liczyć na drugą osobę, że mogę porozmawiać i czuć podporę choćby w paru słowach, które usłyszę... Nie czuję, że coś mi się ma chcieć boli mnie to ale po prostu porażka tak to mogę określić jednym słowem.
Dzwoniłeś na numery które Ci podałam ?
Nie mam zamiaru dzwonić na bezsensowne numer gdzie mają to w dupie i nikt ma za nic to....
Nie mam zamiaru dzwonić na bezsensowne numer gdzie mają to w dupie i nikt ma za nic to....
No dobra, a czego tak realnie oczekujesz?
Byłeś w związku, który od początku nie spełniał Twoich oczekiwań. Męczyliście się oboje, a odbijało się to na dziecku, którego nie akceptowałeś i nie tolerowałeś.
Rozstaliście się i jest Ci smutno, bo było tak super? Poczytaj swoje posty w tym temacie i sam zobacz, że NIE BYŁO super. Było kijowo i beznadziejnie. Za tym tęsknisz? Za dzieciakiem, którego nie tolerowałeś?
Nikt do końca nie może nikogo oceniać do końca taka jest prawda musielibyśmy usiąść i Ci cała historię opowiedzieć,... To była kobieta, która chciała mi wynagrodzić gdy oszukała mnie na początku nie była materialistką... Po stracie zrozumiałem co zrobiłem źle.. Poświęciłem tyle czasu, że nie jeden by odpuścił ten czas na początku mając 21 lat.. Każdy by się bawił będąc na studiach ja patrzyłem na nią kochałem jak głupi do dziś... Dzięk niej moje życie było też celem.. Tego się nie da opisać tak wszystko..
Nie umiem sobie poradzić ze stratą partnerki. Mam Stany depresyjne brak pracy i najchętniej powiesił bym się bo czuje się jak gówno.. Jest ktoś z kim mogę porozmawiać bo dziś z sobą skończę myślę o tym od tygodnia..
a
Nie mam zamiaru dzwonić na bezsensowne numer gdzie mają to w dupie i nikt ma za nic to....
Chyba jednak nie potrzebujesz pomocy a atencji.
Już chodziłem do psychologa tb atencji potrzeba i to widać do zobaczenia....
pierdole takie pomoce księżniczek
Nikt do końca nie może nikogo oceniać do końca taka jest prawda musielibyśmy usiąść i Ci cała historię opowiedzieć,... To była kobieta, która chciała mi wynagrodzić gdy oszukała mnie na początku nie była materialistką... Po stracie zrozumiałem co zrobiłem źle.. Poświęciłem tyle czasu, że nie jeden by odpuścił ten czas na początku mając 21 lat.. Każdy by się bawił będąc na studiach ja patrzyłem na nią kochałem jak głupi do dziś... Dzięk niej moje życie było też celem.. Tego się nie da opisać tak wszystko..
No i trzeba było odpuścić już wtedy. Teraz masz tylko konsekwencje.
"Atmosfera jest tak chora i toksyczna, że naprawdę szkoda słów... Gdy przyjeżdżam do rodzinnego domu czuje ulgę komfort psychiczny i fizyczny mogę robić co chce...
Ten związek nie daje mi motywacji do robienia czegoś a wręcz przeciwnie czuje ze jestem na łańcuchu i tylko muszę naprawiać czyjeś życie... Rok temu miałem też Stany depresyjne chodziłem do psychologa i moje dzieciństwo i to wpłynęło na mnie..:
.....................................
Proponuje, żebyś przeczytał swój wątek od początku.
Tylko swoje wypowiedzi, a dojdziesz do wniosku, że jest Tobie bardzo potrzebna terapia.
Cytat, który zamieściłam jest z połowy wątku, a w drugiej połowie już masz inne
myśli.
Nie głupie jest przysłowie, że punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia.
Nie mnie oceniać postawę innych, bo wiadomo jest tylko tyle, ile sam opisujesz,
ale zawsze swoją uwagę kieruję na autora wątku.
Było Ci źle w związku bo, jej syn, jej rodzice, jej rodzeństwo.
Teraz jest ci źle bo już nie chodzisz jak na łańcuchu.
Burza emocji i żalu, a to wszystko uporządkujesz poprzez terapię i narzędzia
otrzymane na niej, będą Ci służyły na niepopełnianie podobnych błędów w
dalszym życiu.
Jesteś młodym człowiekiem, więc masz przed sobą jeszcze długą drogę do
przebycia.
Świat nie kończy się na tym, co się tu zadziało. Wyciągniesz wnioski.
Powodzenia.