Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 102 z 102 ]

66

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
assassin napisał/a:
prego napisał/a:

Podstawowe pytanie. Co nastąpiło wcześniej. Rozpad więzi małżeńskich, czy zdrada zony. Z tego co napisałeś, to więzi rozpadły się już od ponad roku. Zatem zdrada zony nie jest przyczyną rozwalenia małżeństwa. Jest skutkiem tego, że między wami wcześniej źle się działo. Sędzia podczas rozwodu zada ci pytanie: co pan zrobił dla ratowania tego małżeństwa? Z tego co piszesz niewiele. Żona też. Zatem wszelkie dowody na zdradę zony, możesz sobie schować. Od ponad roku wasze małżeństwo jest umrzykiem. A zona potrzebowała wsparcia.
Do tego zona jest sprytna. Przed rozwodem ukryła wszystkie swoje kontakty. Dlatego piszesz, że wydaje ci się, ze nikogo nie ma. Zapewne zezna, że teraz chce poświęcić swój czas dziecku.

Moim zdaniem w akapicie pierwszym mylisz się...

Niestety się nie myli nie wiem jak w Polsce ale w Niemczech wielkiej Brytanii Holandii oraz Francji niezależnie kto zdradził w takich przypadkach często jest rozwód bez winy albo obustronna wina albo wina konkretnej osoby tu nie koniecznie zdrada jest na pierwszym miejscu. Sprawa może się skomplikować.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
authority napisał/a:
assassin napisał/a:
prego napisał/a:

Podstawowe pytanie. Co nastąpiło wcześniej. Rozpad więzi małżeńskich, czy zdrada zony. Z tego co napisałeś, to więzi rozpadły się już od ponad roku. Zatem zdrada zony nie jest przyczyną rozwalenia małżeństwa. Jest skutkiem tego, że między wami wcześniej źle się działo. Sędzia podczas rozwodu zada ci pytanie: co pan zrobił dla ratowania tego małżeństwa? Z tego co piszesz niewiele. Żona też. Zatem wszelkie dowody na zdradę zony, możesz sobie schować. Od ponad roku wasze małżeństwo jest umrzykiem. A zona potrzebowała wsparcia.
Do tego zona jest sprytna. Przed rozwodem ukryła wszystkie swoje kontakty. Dlatego piszesz, że wydaje ci się, ze nikogo nie ma. Zapewne zezna, że teraz chce poświęcić swój czas dziecku.

Moim zdaniem w akapicie pierwszym mylisz się...

Niestety się nie myli nie wiem jak w Polsce ale w Niemczech wielkiej Brytanii Holandii oraz Francji niezależnie kto zdradził w takich przypadkach często jest rozwód bez winy albo obustronna wina albo wina konkretnej osoby tu nie koniecznie zdrada jest na pierwszym miejscu. Sprawa może się skomplikować.

Niedługo w naszej kochanej, postępowej, ideologicznej europie zdrada nie będzie powodem do rozwodu.

68

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

I to nie mężczyźni za tym optują...

69

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
W1dmo napisał/a:

I to nie mężczyźni za tym optują...

Lepiej uważaj ze słowem "mężczyzna" to może kogoś wykluczać czy też ktoś poczuje się urażony.
Może lepiej używaj terminu "osoba bez macicy", co prawda nowosłowa płynące z tęczy są mi obce i mogę się mylić.

70

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
maku2 napisał/a:
W1dmo napisał/a:

I to nie mężczyźni za tym optują...

Lepiej uważaj ze słowem "mężczyzna" to może kogoś wykluczać czy też ktoś poczuje się urażony.
Może lepiej używaj terminu "osoba bez macicy", co prawda nowosłowa płynące z tęczy są mi obce i mogę się mylić.

Osobopostać lol

71

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
assassin napisał/a:
maku2 napisał/a:
W1dmo napisał/a:

I to nie mężczyźni za tym optują...

Lepiej uważaj ze słowem "mężczyzna" to może kogoś wykluczać czy też ktoś poczuje się urażony.
Może lepiej używaj terminu "osoba bez macicy", co prawda nowosłowa płynące z tęczy są mi obce i mogę się mylić.

Osobopostać lol

Był neandertalczyk, jest homo sapiens, może trzeba już zacząć pisać homo lgbt(z resztą literek)

72

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Proszę o zaprzestanie off topu i o powrót do tematu wątku.
Panom polecam również zapoznanie się ze znaczeniem terminu medycznego "histerektomia" i o zakończenie kpinkowania z osobopostaci homolgbt bez macic.

73 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-03-12 12:52:41)

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

off top, niepotrzebny komentarz dotyczący powyższej prośby.

74

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
maku2 napisał/a:

Niedługo w naszej kochanej, postępowej, ideologicznej europie zdrada nie będzie powodem do rozwodu.

Bo nie jest powodem. Rozwody są orzekane, po rozkładzie więzi małżeńskich.
Gdyby zdrada była powodem do rozwodu, to nie wiem ile by się tych związków utrzymało? Z 10%? smile

75

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
prego napisał/a:
maku2 napisał/a:

Niedługo w naszej kochanej, postępowej, ideologicznej europie zdrada nie będzie powodem do rozwodu.

Bo nie jest powodem. Rozwody są orzekane, po rozkładzie więzi małżeńskich.
Gdyby zdrada była powodem do rozwodu, to nie wiem ile by się tych związków utrzymało? Z 10%? smile

A czy ja wspomniałem o sądzie? Nie.
Czy zdrada jest powodem do rozwodu? Jest.

76

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
normalnyjestem napisał/a:

Autorze zrozum WAS JUŻ NIE MA sama wybrała dalszą drogę bez ciebie więc szkoda twojego czasu na dywagacje na jej temat. Teraz będzie Ci pokazywać jaka jest szczęśliwa, spełniona że ty jesteś dnem bo tak postępują osoby zdradzające by podnieść swoją samoocenę w stosunku do innych. Swoim postępowaniem jest na poziomie ZERO i aby być wyżej od ciebie musi dowalić na wszelkie sposoby abyś choć był na takiej samej wartości swojej osoby. Nie bierz tego do siebie co mówi i robi bo to niszczy ciebie. Ty masz walczyć o swoje i kontakty z dzieckiem. To obca osoba a nawet wróg twój, nie rozmawiaj (tylko o dziecku i rozwodzie) nie dyskutuj, awanturuj się, okazuj uczuć jednym słowem 34kroki. Nie ustępuj jej a nawet jak coś ci obieca to traktuj jako kłamstwo ( złamała najważniejsze przysięgi i jej słowo jest gó..o warte) . Poczytaj jak inni postepowali, zwróć uwagę co opisują jako swoje błędy na tamten czas = to wojna bez brania jeńców. Byłeś u prawnika ? Wiem/wiemy że boli i boleć będzie przez pewien czas a długość tego bólu zależy od podejscia twojego w stosunku do niej. To co ona robi to schemat , zachłyśnięcie się tzw ,,wolnością" , może jej się uda upolowac nowy bankomat ale przy takim jej rozluznieniu seksualnym wątpię że na dłużej i się zwiąże małżeństwem (kto chce mieć za żonę kobietę która zdradziła? Z innymi ludzmi nie ukrywaj co się dzieje, nie kłam na jej korzyść mów prawdę ale oszczędnie w opisie (prawdopodobnie kłamie ich mówiąc jaki ty nie jesteś pomijając kochanków).

Czy jest możliwe żeby Ona -moja jż nie miała żadnych wyrzutów z tytułu tego że mnie zdradzała? Bo myślę że ona sobie myśliwy że to nic takiego - gdybym nie dopytywał o milon rzeczy nie dowiedział bym się jaki byłem h....wy. Nie usłyszałbym tego że wegetowałem przy niej - nie chciałem nic zmieniać itd. etc.
A z innej beczki - sama wyprowadzka przed rozwodem to jest rozumiem pokazanie swojej m.in. słabości (nie rozstrząsajac tu kwestii porzucenia rodziny) bo ja mimo wszystko chciałbym to swojej życie organizować na nowo - nie chcę tkwić się w jej towarzystwie przez najbliższe pół roku a może i więcej... Trzyma mnie jedynie syn i miliony wspomnień związanych z miejscem w którym mieszkam,a które uważałem za swoje miejsce na ziemii.
Wiem że metoda 35 kroków pozwoli mi przez to przejść - ale o tak jest ciężko. Brakuje mi wsparcia kogoś naprawdę bliskiego - kółka osób zna moją całą historię - część zna tylko część - a niektórzy nie poznają jej chyba nigdy - bo tak jest ona ostro popi...ona.

77

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Czy jest możliwe żeby Ona -moja jż nie miała żadnych wyrzutów z tytułu tego że mnie zdradzała? Bo myślę że ona sobie myśliwy że to nic takiego - gdybym nie dopytywał o milon rzeczy nie dowiedział bym się jaki byłem h....wy. Nie usłyszałbym tego że wegetowałem przy niej - nie chciałem nic zmieniać itd. etc.
A z innej beczki - sama wyprowadzka przed rozwodem to jest rozumiem pokazanie swojej m.in. słabości (nie rozstrząsajac tu kwestii porzucenia rodziny) bo ja mimo wszystko chciałbym to swojej życie organizować na nowo - nie chcę tkwić się w jej towarzystwie przez najbliższe pół roku a może i więcej... Trzyma mnie jedynie syn i miliony wspomnień związanych z miejscem w którym mieszkam,a które uważałem za swoje miejsce na ziemii.
Wiem że metoda 35 kroków pozwoli mi przez to przejść - ale o tak jest ciężko. Brakuje mi wsparcia kogoś naprawdę bliskiego - kółka osób zna moją całą historię - część zna tylko część - a niektórzy nie poznają jej chyba nigdy - bo tak jest ona ostro popi...ona
TAK nie ma żadnych wyrzutów i długo mieć nie będzie chyba że po wielu latach. W jej oczach jesteś w tej chwili najgorszą ,,rzeczą" która mogła ją spotkać (całym złem swiata). Musisz pozostać do rozwodu w domu dla syna dla siebie aby jej w koncu pokazać że ona nie rządzi tobą. Będzie ciężko ale wytrzymasz , to kilka miesięcy i możesz tak zorganizować czas by ewentualnie się tylko mijać. Nie musisz wszystkich punktów 34kroków stosować, nie od razu. Pomyśl co ci ona może jeszcze zrobić na złość ? zabezpiecz się tylko przed sprawami bezpośrednio godzącymi w ciebie jak niebieska karta czyli nagrywaj po kryjomu cały czas jak jest w twoim otoczeniu, dużo wychodz z domu np. z dzieckiem na spacery, nie dyskutuj z nią . Staraj się nie alienować od innych ludzi, prowadz dziennik zdarzeń, ustal z prawnikiem co i jak, nigdy już nie wierz co mówi / obiecuje. Pogódz się z sytuacją , nie miałeś i nie masz wpływu na postępowanie tej kobiety to wolny człowiek i sam będzie odpowiadał za swoje decyzje tak jak ty. Pewien okres w twoim życiu się skończył tak jak postrzegania świata. A po rozwodzie i rozliczeniu się z majątku możesz kupić dwie flaszki koniaku i obdarować nimi kochasi w podzięce za uwolnienie od takiej kobiety bo z opisu wygląda że z czasem i tak by zrobiła o ile wcześniej już zdradzała a ty o tym nie wiesz (za łatwo i szybko to poszło jak na pierwszy raz a i szybkość zmiany kochasia wskazuje na obycie w tych klimatach). Nie rozklejaj się , pamiętaj rok nie wyrok i dasz radę wygrać nie tylko bitwę ale wojnę o siebie.

78 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2021-03-17 11:32:55)

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
Orwell napisał/a:

Bo myślę że ona sobie myśliwy że to nic takiego - gdybym nie dopytywał o milon rzeczy nie dowiedział bym się jaki byłem h....wy. Nie usłyszałbym tego że wegetowałem przy niej - nie chciałem nic zmieniać itd. etc.

Nie bierz tego do siebie. Jak jż poszła w tango to w konfrontacji z kochankiem stary partner zawsze będzie wypadał nudno/blado/miernie. Nowe emocje, motylki, cała masa tych rzeczy które dzieją się podczas rozkwitania nowego związku. Stabilny partner musiał by być człowiekiem orkiestrą aby to wszystko zafundować po kilku latach i nie wypaść blado w konfrontacji z kochankiem. OK mogłeś zaniedbać trochę waszą relację, ale obowiązkiem twojej żony było Cię popchać do tego abyś coś zmienił, zachęcić, porozmawiać lub przynajmniej zachowywać się w stosunku do ciebie uczciwie. Jej słowa tłumaczenia możesz interpretować teraz tylko na 1 sposób - próba wybielenia swojego k....a

79

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

nic dodać nic ująć, równie dobrze możesz powiedzieć jej skoro ona czuła że zle się dzieje to dlaczego nie reagowała bo ewentualnie strzelenie focha (domyśl się ) to kpina z jej strony jako dorosłej osoby. Dlaczego nie wzieła się za ,,naprawę" związku ? tylko poszła w tango. Tak po ludzku jej zarzuty w stosunku do ciebie o nic nie robienie w małżeństwie to zarzuty w stosunku do siebie ! Zresztą teraz to jej próba wmówienia sobie i innym że jej postępowanie to nie jej wina , ona nie chciała tylko ty ją do tego zmusiłeś. Nie reaguj , nie komentuj tylko spytaj się co ty zrobiłaś by ratować małżeństwo oprócz okazywania humorów ? Takie gatki teraz to musztarda po obiedzie bo i tak czasu się nie cofnie ani wymaże jej czynów = tylko rozwód bo jak żyć z taką osoba ? nie da się już nigdy. Byłeś u prawnika , obgadałeś rozwód ? to są w tej chwili najważniejsze dla ciebie sprawy a nie to co ona mówi tobie i w jaki sposób.

80 Ostatnio edytowany przez Orwell (2021-03-17 16:38:30)

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
normalnyjestem napisał/a:

nic dodać nic ująć, równie dobrze możesz powiedzieć jej skoro ona czuła że zle się dzieje to dlaczego nie reagowała bo ewentualnie strzelenie focha (domyśl się ) to kpina z jej strony jako dorosłej osoby. Dlaczego nie wzieła się za ,,naprawę" związku ? tylko poszła w tango. Tak po ludzku jej zarzuty w stosunku do ciebie o nic nie robienie w małżeństwie to zarzuty w stosunku do siebie ! Zresztą teraz to jej próba wmówienia sobie i innym że jej postępowanie to nie jej wina , ona nie chciała tylko ty ją do tego zmusiłeś. Nie reaguj , nie komentuj tylko spytaj się co ty zrobiłaś by ratować małżeństwo oprócz okazywania humorów ? Takie gatki teraz to musztarda po obiedzie bo i tak czasu się nie cofnie ani wymaże jej czynów = tylko rozwód bo jak żyć z taką osoba ? nie da się już nigdy. Byłeś u prawnika , obgadałeś rozwód ? to są w tej chwili najważniejsze dla ciebie sprawy a nie to co ona mówi tobie i w jaki sposób.

Generalnie nie dowiedziałem się jaka jest jej wina...prób ratowania nie było - bo Ona uważa że psychoterapeuta nic by nie dał - a i tak pewnie nie chciałbym do niego iść (pewnie lepiej uwiesić się na Starszym Panu )  ja sam musiałbym chcieć zmienić swoje zachowanie...a słyszałem że rozmowy że Ona już tak nie może to było raz w miesiącu - poprawa na tydzień/dwa i znowu to samo, za miesiąc znowu rozmowa... Z perspektywy czasu już tak tego nie pamiętam czy faktycznie takie rozmowy były co miesiąc - wątpie w to - gdyż moja jż ma tendencję do naginania faktów - przykład - opowiada jak to syn - wtedy miał 11 miesięcy spadł z łóżka - ona mówi że z 80 cm (to było by bardzo wysokie łóżko) a w rzeczywistości było to 40 cm - wiem istotne ze go nie upilnowałem, ale ona potrafi tak fakty naginać jak jej wygodnie....
Co do rozwodu to nie jesteśmy dogadani - ona nie złoży wniosku póki ja mieszkam - no błędne koło. Prawnik radzi mi złożyć pozew  - i nie czekać na jej ruch...
Teraz mam wypominania co było 8-9 lat temu - np. to że nie zabierałem jej do swoich rodziców na święta (jest z tego powodu w sumie wstyd teraz) ona zostawał ze swoimi - u moich rodziców nie była mile widziana - nigdy oficjalnego zaproszenia dla niej nie było, a ja przyjeżdzałem do moich rodziców co prawda na samą wigilię ale zawsze....No i ona twierdzi że już podstawy naszego związku były słabe, a przypomnę że mieszkamy ze sobą od blisko 9,5 roku. Brat który wie o rozwodzie - lecz nie zna całej "historii"  mówi mi - wiedziały gały co brały, wiedziała jaki jesteś, brała z Tobą ślub, zdecydowała się na dziecko, więc coś się jej w głowie musiało poprzestawiać po tym całym jej schudnięciu że chce rozwodu... Sam nie wiem co o tym myśleć - możliwe że co bym nie zrobił te 2 lata temu to ona i tak odleciała, nie chciała już nawet na mnie patrzeć - tak mi się teraz przyznała, i brakło jej odwagi do powiedzenia to KONIEC z nami.  Przeważnie kobiety mówią facet żeby ci nie wpędzali je w lata - a tu jest odwrotnie - stałem się tylko kimś kto zajmuje się dzieckiem, współsponsorem domu - i no i na koniec kimś z kim można się przespać...

81

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Ja nie wiem po co Ty z nią gadasz w ogóle. Dyskusje co, kto, kiedy zrobił, a czego nie, są bez sensu. Mnie by się nie chciało nawet spoglądać w jej stronę.

82

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Składaj papiery a nie czekaj i ulegaj szantażowi . Zobacz post Kubusia Puchatka , wyciągnij wnioski , ochłon , oprzytomnij. Ile wytrzymasz z taka kobietą a będzie ciebie jeszcze bardziej gnębić poniżać wmawiać - was już nie ma i nie będzie , ty nigdy tego nie zapomnisz jej a ona nawet jak oprzytomnieje to nie będzie tą samą osobą i tylko czekać będzie na kolejnego. Koncz waść wsydu sobie oszczęz . Czasu nie cofnisz i naet jakbyś mógł to jej w głowie nie zmienisz nic !

83

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Twoja żona to typowa narcyzka...Nie dawaj się dłużej tak traktować - nikt nie powinien tak się czuć w związku. Zbieraj siły i odejdź od tej kobiety, która już od dawna CIę nie kocha i ma gdzieś...

84 Ostatnio edytowany przez Orwell (2021-03-24 11:21:45)

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi, są dla mnie bardzo pomocne. Jednak ciężko przyjąć do świadomości/głowy że to koniec. Czytam wiele innych wątków na forum - i dużo z tego czerpię. Jednak jest i tak mi bardzo ciężko - bo dużo rzeczy w domu robimy z już dalej wspólnie - zakupu w sobotę, jemy kolację wieczorem, obejrzymy jakiś film, ona dalej robi obiady dla nas dwojga. Metoda 34 wcale nie jest tak prosta w obecnej sytuacji - ciężko się mijać w domu jak tu niektórzy doradzają - covid i obecna pogoda temu nie sprzyja. Brak też mi takiej osoby z którą mógłbym w każdej chwili pogadać - poprostu wyżalić się, czy pogadać o bzdurach.... Teściowie też nie pomagają - cały czas słyszę jakie to o i nie mają planów na swoją emeryturę - co będą robić- oczywiście gdzieś tam są też rozmowy ze w czymś chcą żebym im pomógł...a moje obiekcje do teściowej żeby nie planowała zbyt wiele bo ja tu w nieskończoność nie będę mieszkał usłyszałem - że na razie mieszkam i ona tego się trzyma (wierzy chyba że się z jej córka pogodzę - choć jż jasno mówi do niej że nie chcę ze mną być).... Mam też często takie napady smutku - przykład w sobotę w nocy wybrałem się przejechać samochodem - wcześniej niegdy nie miałem potrzeby takich "jazd" - 2,5 h w samochodzie- wspominki i zastanawianie się czemu Ona mi zrobiła takie świństwo - czemu pozbawiła mnie ważnej rzeczy w życiu - tego że drugiej osobie można zaufać - a na tym powinien opierać się każdy związek.....
Ciężko przejść do porządku dziennego z wiedzą jaką mam - z  wychwalaniem przyjaźni - mi.in. Pana Starszego z jż (wtedy trafia mnie szlag)...czasami chciałbym żeby to wszystko skończyło się - żebym obudził się z tego koszmaru. Nigdy nie brałem pod uwagę życia bez Żony i Syna. A teraz najgorszy koszmar stał się prawdą... Muszę zacząć działać - jestem umówiony z prawnikiem ws. pozwu, nich ta machina zacznie działać - moje myśli cały czas biegną koło tematu - dlaczego ja, czemu tak się dzieje? Może pozew pozwoli mi żeby moje nastawienie się zmieniło....

85

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
Orwell napisał/a:

... dlaczego ja, czemu tak się dzieje? ....

bardziej powinieneś myśleć o tym "dlaczego TEŻ ja"...

86

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

nie ma sensu zadawać sobie pytania dlaczego tak zrobiła, dlaczego teraz, co było powodem, jaka jest przyczyna. Zrobiła bo chciała, bo pragneła bo.... = jeżeli ktoś chce to znajdzie sposób jeżeli nie chce znajdzie tysiąć pwodów. Przestań rozbieać sytuację na atomy bo zwariujesz (może do psychologa pójdz), teraz jesteś TY i tylko ty. Nie ulegaj szantażom, to co ona mówi to jej wyobrażenia i marzenia (projekcja jej i kochanków) natomiast rzeczywistość jest diametralnie inna a o tym przekonali się zdradzający. Jeżeli chodzi o blokowanie gratyfikacji pieniężnej za twój wkład to doradz się prawnika a przy ocenie majątku to nie jej wycena ale rzeczoznawcy określi i ewentualnie twoje kwity i wyciągi bankowe. WALCZ bo walczysz o godnośc swoją, przyszłość i prawdę. Zrozum jej postępowanie (obiadki, filmy itp) to aby cię udobruchać co może i teściowa robić abyś popuścił majątek (kobiety są łase na kase). Zrozum ona kłamała i oszukiwała więc teraz w nic nie wierz = kłamczucha i oszustka ! Ty masz robić swoje by jak najszybciej skonczyć z nią raz na zawsze i definitywnie.

87

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Orwell - Twoja żona zrobiła tak, bo mogła i chciała.
A Ty, akceptując jej obecne zachowanie, też robisz to bo możesz i chcesz.
Jeśli macie wspólne zakupy, obiadki, filmy i kolacje, to nie dlatego - że jest ciężko, że nie da się tego uniknąć, tylko dlatego, że Ty tego chcesz i na to pozwalasz.

88

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Skup się na jakimś celu, zacznij działać.
Pozew i przygotowania okołorozwodowe (szukanie lokum, podział majątku, uregulowanie kontaktów z dzieckiem, etc) pozwolą ci się na czymś skupić. Nie tkwij w tym stanie bezczynności bo to cię wykończy na obecnym etapie. Obecnych waszych relacji już nic nie zmieni, zajmij się teraz działaniem niech jego cel będzie twoim wypełniaczem czasu. Zamiast jeździć po nocy i rozmyślać lepiej wziąć kartkę i spisać to czego oczekujesz (warunki kontraktu z dzieckiem, podział finansów)

89

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
IsaBella77 napisał/a:

Orwell - Twoja żona zrobiła tak, bo mogła i chciała.
A Ty, akceptując jej obecne zachowanie, też robisz to bo możesz i chcesz.
Jeśli macie wspólne zakupy, obiadki, filmy i kolacje, to nie dlatego - że jest ciężko, że nie da się tego uniknąć, tylko dlatego, że Ty tego chcesz i na to pozwalasz.

To że chciała to jasne, przestała kochać mnie i ulokowała swe uczucia (naiwnie uważam) w starym pryki. A to że ”mogła” to nie jest chyba konsekwencja mojej zbyt "długiej smyczy i przymykania oczu" bo to w końcu wolna człowiek. Przysięga małżeńska nic dla niej znaczyła - Ja ideałem nie byłem (jak to czytam w niektórych wątkach tutaj - nic nie gwarantuje "póki śmierć Nas nie rozłączy" ) lecz ze swojej strony ”tej nic w sumie nie wartej przysięgi" dotrzymałem i nigdy nie myślałem jej łamać.
Macie rację - skupienie się na czymś co związane jest z różowym pozwoli mi chociaż trochę nie myśleć o tym wszystkim.
Psycholog do którego chodzę strasznie jest oblężony - nie wiem czy nie powinienem też pójść do psychiatry po jakieś leki bo za bardzo złe myśli chodzą mi po głowie. Nie chcę zwariować, chcę to wszystko jakoś przeżyć i mieć nowe życie.

90

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Proponuję Ci abyś schował wszelakie skrupuły do kieszeni, zebrał wszystkie dowody jej winy i czym prędzej złożył pozew o rozwód z jej winy i próbował walczyć o jak najwięcej dni z synem.
Straciłeś jaja i w tym momencie ona dalej dyktuję warunki a Ty nie masz nawet odwagi w końcu utrzeć jej nocha.
A podłoże tego wszystkiego może być takie - jak pisałeś ona z nadwagą wiele lat, nie wiem jak jej samoocena ale pewnie nie najwyższych lotów. Może i przez to wyszła za Ciebie z braku laku i to się tak ciągnęło latami. Impuls pojawił się jak się wzięła za siebie, dieta, w końcu super sylwetka no i nagle niebezpiecznie jej samoocena wyskoczyła do poziomu Mount Everestu. Do tego doszły hormony szczęścia, dopamina (u facetów nie muszę mówić co oznacza nadmiar dopaminy) i stwierdziła że poszuka wrażeń gdzie indziej a tutaj w razie co ma bezpieczną przystań, mąż buduję dom, wykańcza itp. Czasem sie zdarza że jest kryzys i jedna strona robi jednorazowy skok w bok. Twoja żona robiła dalej skok w bok po jej nieudanym "związku" ze starszym typem. Więc już dawno założyła sobie, że Cie wymieni na lepszy model. Trochę to brutalne ale musisz to wziąć na klatę i wyjść z inicjatywą którą opisałem na samym początku. Jak tak dalej będziesz czekać to ogra Cie jak Polska San Marino w piłkę nożną.

91

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Okłamujesz sam siebie, a z tego nic nie będzie. Ona otwarcie mówi, że koniec, a ty zatykasz uszy i myślisz, że to wystarczy odczarować żonę. Jeśli chcesz porożem omiatać pajeczyny w domu, to robisz dobrze, ale jeśli chcesz żyć w uczciwym związku, to nie tędy droga.

92

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Przez pewien czas nie pisałem. Trochę się działo - część rzeczy nie nadaję się nawet tu do opisania. Bo chyba większość forumowiczów złapałbyb sie za głowy w jakim szambie przyszło mi się znaleźć.
Jestem już po rozmowie z jż ws.kontaktów z synem - oczywiście kontakty bez ograniczeń - boi się jednak tego żebym go widywał po wyprowadzce (m.in.usypial) w moim dotychczasowym domu..... trochę powodów do obaw jej dałem - niestety jeden z 34 korków było mi ciężko zaakceptować - "nie śledź, nie sprawdzaj”. Przede mną rozmowa ostateczna ws. finansów i alimentów na małego. Pozwem się pozwoli pisze - narazie bez orzekania o winie. Terminy w SO dramatyczne - rok czekania na termin.
Chociaż moja jż cały czas uważa mnie za gamonia - a zdrady jednej i drugiej jej jeszcze nie przedstawiłem (narazie przynajmniej - pomimo posiadanych dowodów) to dowiedziałem się że rozwód to Moja Wina i tylko moja. Pierwotne jej zapewnienia że wina zawsze jest dwóch stron były tylko wyłącznie "by nie sprawić mi przykrością". Teraz wiem, że to ja jestem winny. Dowiedziałem się że wegetowałem przy niej - tak by tylko lata leciały -  tak to ujęła. Ba. Dowiedzialem się nawet, że moja ciekawość co dlaczego kiedy nie jest dobra. Bo ona na niektóre moje pytania nie chce nawet odpowiedzieć - gdyż odpowiedź sprawiła by mi dużo przykrości - a to co od niej usłyszę niegdy nie zapomnę i będę żywił do niej urazę. Generalnie wychodzi że w małżeństwie czuła się samotna, woli być sama niż ze mną...... No i powoli gubi się moja jż w tym co mówi.
Czasami jest mi tak źle - że czuję się że w życiu nie spotka mnie już nic dobrego. A to co dobrego związane jest tylko z nią i moim synem. Uczucie bezgranicznego smutku  za tym co stracone bezpowrotnie - choć momentami mniejsze to wraca jak bumerang. Najgorsze że nawet jakieś pierdoły potrafią mi przypomnieć spędzone chwile. Czuję się stary - choć PESEL mówi co innego. Generalnie jest źle ze mną.

93

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Oczywiście, żę osoba winna zdrady będzie się tej winy wypierać..Nie widzi niczego złego w tym, żę ona chciała "tylko realizować swoje potrzeby", nie patrząc na to, jak jej zachowania ranią drugą osobę. Do tego zdradzająćy mają dziwną skłonność do pastwienia się nad swoim byłym partnerem, dyskredytowaniem i poniżaniem go. Rzadko się zdarza, żę dwie osoby rozstają się w zgodzie. Zdradzajacy są w stanie posunąć się do najbardziej absurdalnych zarzutów, aby były poczuł się gorzej..

94 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-04-23 20:48:41)

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

No i w końcu obudziłeś się z tego snu. Wiesz, że już nic z tego nie będzie. Przetrwasz, zaprawisz się w boju, będziesz silniejszy, ale swoje wycierpieć musisz.
Żona dopiero wyciągnie ciężkie działa, żeby wyjść z tego z jak najmniej nadszarpną reputacją. To oczywiście jest tylko jej złudzenie, ale będzie robić Ci pod górkę w każdej sprawie.
Zdradzacze wyrzutów sumienia raczej nie mają i muszą w jakiś pokręcony sposób przykryć swoje wulgaryzm, dlatego wyciągają jakieś bzdurne, mało znaczące nawet potknięcia zdradzonego i robią z tego wielką dramę i swoją krzywdę. Okazuje się, że przez lata żyli w bólu i cierpieniu, znosili udręki i niesli cały świat na swych ramionach. Zatem nasłuchasz się wielu bzdur i dowiesz się, że byłeś tyranem.
To książkowe zachowanie i Twoja żona nie jest tu żadnym wyjątkiem.
Musisz sam zebrać się do kupy i zrozumieć mechanizmy działania, a wtedy będzie Ci po prostu ciut lżej. Dbaj o dobre relacje z dzieckiem, bo ono jest najważniejsze. Jeszcze będzie dobrze w Twoim życiu,tylko nie bierz sobie do głowy tego, co ona teraz wyprawia, czy mówi.

95 Ostatnio edytowany przez Mrooz (2021-05-05 12:11:18)

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Orwell, doskonale Cię rozumię, bo chyba mamy podobny poziom wrażliwości. Sam przez to przechodziłem w tym samym wieku co Ty, o czym też się tu rozpisywałem.

Powiem Ci tylko, że to przetrwasz, a jak przetrwasz to będziesz mocny w wuj. Już prawie nic Cię nie ruszy.

Tymczasem musisz wejść w tryb "wojenny", a na chwile "słabości" tylko samemu albo przy najbliższym przyjacielu lub przyjaciółce. Nawet przed rodziną graj - nawet nie wiesz jak ich taka sytuacja martwi. (Moja mama wylądowała u psychologa i na lekach).

Człowieku - wiem że to frazes, ale po wszystkim będzie Ci lepiej niż teraz przypuszczasz.

96

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Serio? Kobiety nie znam takiej ani jednej, ale facetów rozpamiętujących cale zycie jak najbardziej. Takie rzeczy powinny być karalne, bo na psychikę faceta wpływają dewastujaco i jest sporo samobójstw z tego powodu. A tymczasem mówi się tylko o gwałtach.

97

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
Mrooz napisał/a:

Orwell, doskonale Cię rozumię, bo chyba mamy podobny poziom wrażliwości. Sam przez to przechodziłem w tym samym wieku co Ty, o czym też się tu rozpisywałem.

Powiem Ci tylko, że to przetrwasz, a jak przetrwasz to będziesz mocny w wuj. Już prawie nic Cię nie ruszy.

Tymczasem musisz wejść w tryb "wojenny", a na chwile "słabości" tylko samemu albo przy najbliższym przyjacielu lub przyjaciółce. Nawet przed rodziną graj - nawet nie wiesz jak ich taka sytuacja martwi. (Moja mama wylądowała u psychologa i na lekach).

Człowieku - wiem że to frazes, ale po wszystkim będzie Ci lepiej niż teraz przypuszczasz.

Mrooz- bardzo chciałbym aby tak było - żeby było lepiej. Ale mam świadomość że całe moje życie się posypało - nie tak sobie wyobrazalem swoją przyszłość. Naiwnie ulokowałem całą swoją uwagę i czas w jż i jej rodzinę. Nie zasłużyłem na taką karę z jej strony - a świadomość tego  że mojego chłopaka będzie wychowywał ktoś obcy - jest wprost nie do opisania.. wiem że żona to nie własności  ma prawo do swoich decyzji - ale to jak mnie boli serce o syna, że nie będę przy nim jak się budzi i jak idzie spać jest taka że na usta cisną się tylko same wulgaryzmy.....

98 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-05 19:14:31)

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Większość kobiet które znam w takich sytuacjach nie ma czasu na myślenie o samobojstwach bo nie wie w co ręce włożyć  by utrzymać siebie i dzieci na podobnym poziomie życia zwłaszcza że są  kredyty.
Współczuję myśli o małym i rozumiem. Ale możesz walczyć o 3 dni w tygodniu i wykorzystać je na maxa.
Obcy Panowie przeważnie się nie garną  do zastępowania ojca i tak.
Wprawdzie kobiety rzadko pozostają  w sytuacji gdy dzieci są więcej czasu z ojcem.
Ale też często ojciec przerzuca całe swoje zasoby na nowe potomstwo. A znam nawet dupka co olal  podbiegajace  do niego dziecko "starej" żony bo za rękę  prowadził nowy narybek i nie chciał by było mu przykro.

Co do tego co Mrooz napisał o rodzinie:
zgadzam się że przeżywają. Ale jest też druga strona medalu:
taka kryzysowa sytuacja wyzwala 2 rodzaje reakcji u ludzi:
jedni będą chcieli pomóc Tobie
Inni będą chcieli pomóc sobie- nawet Twoim kosztem, robiąc z siebie poszkodowane ofiary sytuacji:

ja po takim zawodzeniu niektórych przy rodzinnym stole powiedziałam: rozumiem że wasz ból jest większy niż mój- ale SoRRY!  tym razem nie dam rady go dżwigać.
tak więc niektórzy pod pozorem współczucia potrafią Ci tylko dołożyć- nawet jak nieświadomie- radzę się przed tym bronić, bo nikt nie jest ze stali.

99

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Współczuję i rozumiem, ale nie bądź pipą.
Zostaw to gó*no tylko i wyłącznie na swoich warunkach. Rozwód z jej winy, dom dla Ciebie.

100

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
aprilsix napisał/a:

Współczuję i rozumiem, ale nie bądź pipą.
Zostaw to gó*no tylko i wyłącznie na swoich warunkach. Rozwód z jej winy, dom dla Ciebie.

Nie chcę być pipą, ale ....domu nie chcę - mieszkają obok jej rodzice- a nawet gdybym chciał to sprawa na lata w sądzie, co do rozwodu czy z jej winy - to jak mówią się jeszcze okaże w praniu.....
Ja zasypiam i budzę się rano z myślą - co mogłem kiedyś tam zrobić, żeby.nie dopuścić do tego wszystkiego, i czemu właściwie w najgorszy możliwy sposób zostało
mi powiedzianee "dowidzenia". Człowiek chciał stworzyć dom-rodzinę, a dowiaduje się że był poprostu h*nowym mężem - koniec cytatu. Wiem, nie mogę tego brać do siebie, ale i tak to mi niesamowicie "ryje beret".

101

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa
Orwell napisał/a:
aprilsix napisał/a:

Współczuję i rozumiem, ale nie bądź pipą.
Zostaw to gó*no tylko i wyłącznie na swoich warunkach. Rozwód z jej winy, dom dla Ciebie.

Nie chcę być pipą, ale ....domu nie chcę - mieszkają obok jej rodzice- a nawet gdybym chciał to sprawa na lata w sądzie, co do rozwodu czy z jej winy - to jak mówią się jeszcze okaże w praniu.....
Ja zasypiam i budzę się rano z myślą - co mogłem kiedyś tam zrobić, żeby.nie dopuścić do tego wszystkiego, i czemu właściwie w najgorszy możliwy sposób zostało
mi powiedzianee "dowidzenia". Człowiek chciał stworzyć dom-rodzinę, a dowiaduje się że był poprostu h*nowym mężem - koniec cytatu. Wiem, nie mogę tego brać do siebie, ale i tak to mi niesamowicie "ryje beret".

Bo taki jest miezy innymi cel mówienia Tobie że byłeś jakiś tam wadliwy a jż zwalnia się w ten sposób od odpowiedzialności
analizowanie i szukanie w sobie błędów winy jest automatyczne i widocznie u ciebie odruchowe to nic niezwykłego wiele osób tak próbuje dojść do siebie znaleźć punkt ,to męczy jak widzisz staraj się odwracać takie myślenie ono Ci teraz niepotrzebne i nic nie da nawet jakby była  jakaś szansa jej cień to przeszłość w której nic już nie zmienisz ,a doskonali ludzie nie istnieją ,nie dobijaj się ponieważ jż na rękę jest Ciebie zmiękczyć ,raz że poprawia swój obraz we własnych oczach a dwa dla niej nic takiego się przecież nie stało,trzy uzyskuje przez Twoją uległość wymierne korzyści ,a widocznie w jej mniemaniu zdrada, romans się należało dla niej jedyne słuszne wyjście,dopóki nie dostanie od życia po dupie prawdopodobnie nie zdobędzie się na odwagę i refleksję to jej pokrętna logika i obrona przez wypieranie i przerzucanie winy odpowiedzialności za rozpad i jej decyzje o niewierności ,zdradzie na Ciebie jak widać skutecznie wpływa takim pieprzeniem na Ciebie negatywnie .
Wszystkie jej argumenty są do obalenia tylko że to nie zmieni sytuacji teraz i nie zdarzy się cud.
Naprawdę zadbaj o siebie i swoje sprawy teraz też jeszcze chcesz ulgi jak najszybciej i odpuszczasz sprawę domu machając ręką ,odbije się to w przyszłości,a  i tak a nagrody od jż możesz z wdzięczności nie dostać ,jaj wygodnie jest w Tobie widzieć wroga to ją niby oczyszcza a to co myślisz o sobie jako o chu...wym mężu też jej pasuje do jej obrazu i chronologii usprawiedliwia się i racjonalizuje swoje sumienie nawet zakłamując rzeczywistość.

102 Ostatnio edytowany przez Orwell (2021-06-04 10:20:12)

Odp: Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Trochę czasu nie pisałem w swoim temacie - czytałem inne. Odbyłem kilka rozmów z jż ws. rozwodu, podziału majątku i opieki nad dzieckiem.... O dziwo godzi sie na warunki ws. podziału majątku, lecz zaproponowała żebym to ja złożył pozew - chyba tylko po to by zobaczyć czy mam czyste intencje (we wcześniejszych rozmowach bała się że coś mogę "odwalić"). W sumie trochę kamień spadł mi z serca, niestety nie powoduje to że jest mi jakoś dużo łatwiej.
Spędzam możliwie dużo czasu z synem  - rower, place zabaw, wyjścia do lasu, odwiedziny u zaprzyjaźnionego gospodarza i jego koników. Staram się. Nie żeby jakoś specjalnie - bo to było też wcześniej, ale robię to teraz częściej. Zastanawia mnie tylko czy i jż nie próbuje jakoś przekupywać syna - ona odbiera go po pracy z przedszkola - i zeszłym tygodniu sytuacja taka że za zabiera go na lody - dwukrotnie. Niby nic niemoralnego gdyby nie to że normalnie nie robiła tego zbyt często -, niby to Syn chciał na lody - ale jaka jest prawda się nie dowiem. Czy to już podchody z jej strony?
Są też sytuacje - z początku maja gdy Ona przedstawiła mi swoje wygórowane oczekiwaniami względem alimentów -"pójdę z tym do sądu a tam zobaczysz jakie sąd mi przyzna wysokie" i moja odpowiedź że na takie nie ma co liczyć - gdy w obecności Syna rzuca teksty w stylu: nie wiem czy pojedziemy na wakacje w tym roku bo Tatuś nie da nam pieniędzy, albo że nie będzie miała za co kupić butów dla dziecka..... Niby bzdury ale na mnie to działa jak czerwona płachta na byka - ja nie chciałem rozbijacy tej rodzinya teraz to najlepiej żebym wyprowadził się na dniach, alimenty płacił jak na trójkę dzieci i był potulny jak kotek. Słyszę też teksty że ona zawsze była fair wobec mnie, nic złego mi nie zrobiła i że powinien docenić że chce rozwieść się pokojowo.... Mnie na to skręca w środku. Ukradł mi rok życia - może powinienem był zorientować że Cody jest na rzeczy, ale 6 lat małżeństwa to wystarczająca podstawy do tego by normlanist usiąść i powiedzieć to konieć, a nie tu przykład z życia - wiercić dziurę w brzuchu  i narzekać kiedy to kupimy automatyczny ekspres do kawy (sytuacja z listopada). Normalnie nie wierzę że tak można.

Posty [ 66 do 102 z 102 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Puszka Pandory, co miała drugie dno, czyli historia zdrady i kłamstwa

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024