@kasia5266, czy ty się odwołujesz do tych badań: Park, L. E., Young, A. F., & Eastwick, P. W. (2015). (Psychological) distance makes the heart grow fonder: Effects of psychological distance and relative intelligence on men’s attraction to women. Personality and Social Psychology Bulletin, 41(11), 1459-1473.?
Przeczytałam tekst pobieżnie, wydaje mi się, że:
1. W tych badaniach preferencje mężczyzn odnośnie kobiet "bardziej inteligentnych" niż oni zależały od tzw. postrzeganego dystansu psychologicznego od danej kobiety. Jeśli kobieta wydawała się odległa np. była oceniana czysto teoretycznie, ewentualne spotkanie z nią byłoby mało prawdopodobne lub odległe w czasie albo mężczyznę i kobietę dzieliła duża odległość, to mężczyźni byli bardziej zaintersowani kobietami bardziej inteligentnymi niż oni.
2. Natomiast jeśli kobiety były psychologicznie "na wyciągnięcie ręki" (wysokie prawdopodobieństwo spotkania z nią, kobieta jest blisko itp.), to mężczyźni byli mniej zaintersowani kobietami bardziej inteligentnymi niż oni.
3. Badacze wnioskują zatem, że sama dopstępność/bliskość psychologiczna kobiety nie jest czynnikiem zwiększającym jej atrakcyjność (jak się wydawało na podstawie innych badań). W przypadku kobiet potencjalnie bardziej inteligentnych tak nie jest.
4. Mężczyźni dokonywali oszacowania inteligencji kobiet na podstawie wyników różnych testów przeprowadzanych podczas badań (testy były różne w zależności od eksperymentu, wykonywali je też sami mężczyźni jako osoby badane, dlatego mogli porównać wyniki kobiet do własnych):
- test językowy i matematyczny
- krótki test matematyczny (w innym wariancie - językowy i matematyczny) przedstawiony jako test inteligencji
Uwaga: nie znalazłam w materiałach badawczych żadnego "klasycznego" testu inteligencji, pozwalającego ocenić przede wszystkim inteligencję płynną lub inteligencję skrystalizowaną, albo jedno i drugie. Nie badano także wiedzy (z wyjątkiem zdolności językowych lub matematycznych). Za to, w mojej ocenie, wykonanie zastosowanych testów mogło dość mozno zależeć od tzw. szybkości mentalnej. Zdecydowanie warto ostrożnie podchodzić do zgeneralizowanego wniosku na temat tego, że osoby badane rzeczywiście oceniały "inteligencję" drugiej osoby.
5. Zastanowiło mnie, że w części warunków eksperymentalnych wykluczano z badań nawet około 10% uczestników z uwagi na to, że podejrzliwie ustosunkowywali się do podawanych im wyników testów (to jest duży odrzut wyników, jak na badania psychologiczne). Znalazłam informacje, że osobom badanym, w niektórych warunkach eksperymentalnych (nie mam czasu sprawdzić czy we wszystkich) przedstawiano nieprawdziyw wynik testu uzyskany rzekomo przez nich samych (12/20). Myślę, że to także mogło mieć wpływ na wyniki - jeśli sami czujemy się w czymś dość dobrzy (dajmy na to, wynik 16/20), to możemy inaczej postrzegać osoby bardzo dobre (19/20) w tym niż wtedy, gdy sami czujemy się przeciętni. Dodatkowo warto byłoby wziąć pod uwagę zakres prezentowanej różnicy w wynikach tzn. o ile "lepsze" bądź "gorsze" były prezentowane kobiety z uwagi na wyniki testów.
6. Mam także zastrzeżenie odnośnie trafności ekologicznej badań. W życiu jest tak, że w czymś się czujemy mocni (np. przedmioty ścisłe, przedsiębiorczość, zdololności muzyczne itp.), a w czymś słabsi (np. zdolności językowe, kreatywność, zdolności analityczne) i jeśli spotykamy kogoś, kto jest w czymś mocny, to niekoniecznie zagraża to od razu naszej samoocenie (zależy to od tego, na ile nas przewyższa, jak to wykorzystuje, czy ta własność jest dla nas istotna, czy mamy inne zasoby, które podbudowują naszą samoocenę itp). W badaniu odnoszono się do wyników jednego testu, który przedstawono jako mający znaczenie dla inteligencji, a przy tym dostarczono niewiele innych danych o osobie. Mogło to wpłynąć na zwiększenie znaczenia tego wyniku w porównaniu do tego, jak by było w normalnym życiu, bo jednak nikt nie chodzi z wynikiem IQ na czole a mało kto chodzi z plakietką MENSY. Poznajemy człowieka z większą liczbą atrybutów niż samą inteligencją więc oceniamy całokształt.
P.S. Część badaczy zastanawia się, na ile zasadne jest w ogóle mówienie o inteligencji. Pojawiają się także nowe teorie inteligencji - nie tylko inteligencji emocjonalnej, społecznej czy ekologicznej albo inteligencje wielorakie Gardnera (one są akurat słabo uzasadnione teoretycznie, ale bardzo przydatne edukacyjnie), ale też np. teoria S.B. Kaufmana. Odnośnie Kaufmana: można znaleźć jego wystąpienie na TED, facet wypadał słabo w testach inteligencji i uzdolnień, gdy był w szkole, stygmatyzowało go to i ograniczało możliwości rozwoju, ale dzięki m.in. kreatywności i samodyscyplinie udało mu się poradzić sobie na tyle dobrze, że zrobił doktorat na Yale (czyli jednym z najlepszych uniwersytetów w śwaitowych rankingach) i dalej robi karierę. To tak tylko piszę, bo temat zahaczył o inteligencję, a ją wcale nie jest łatwo zbadać ani zdefiniować.