Oj.. a powinna być szkarłatną literą oznaczona i nigdy nie mieć rodziny
No ale Qsky tak samo jak równość to równość.
No i wydaje mi się że odseparowanie męża od łoża to niekoniecznie ma związek z życiem seksualnym przed ślubem, może być wyrazem podejścia do tej sfery niechętnego albo manipulacyjnego albo jeszcze inny diabeł rozważane w innych działach.
196 2021-02-17 19:36:22 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-17 19:39:55)
197 2021-02-18 11:24:52 Ostatnio edytowany przez Airuf (2021-02-18 11:36:15)
prego napisał/a:Tom94 napisał/a:A mnie strasznie ciekawi czy autor wątku dopiął swego i miał przynajmniej seks czy nie?
Tak. Z jej inicjatywy. Prawdopodobne odegrała się w ten sposób, na tym drugim.
Ach i pomyśleć że potem taka spotka takiego spokojnego ułożonego faceta jak już się wyszumi i postawi mu multum wymagań do spełnienia.........
Hmmm, w drugą stronę też to działa. Poru**** sobie jeden z drugim wszystko co chętne a potem szuka cnotki-dziewicy. Nie bądźmy hipokrytami.
Ela210 napisał/a:Oj.. a powinna być szkarłatną literą oznaczona i nigdy nie mieć rodziny
No ale Qsky tak samo jak równość to równość.
No i wydaje mi się że odseparowanie męża od łoża to niekoniecznie ma związek z życiem seksualnym przed ślubem, może być wyrazem podejścia do tej sfery niechętnego albo manipulacyjnego albo jeszcze inny diabeł rozważane w innych działach.Elu, autorowi wypowiedzi chodziło o modną ostatnio (i całkiem trafną, ale na pewno nie odnoszącą się do wszystkich kobiet) opinię że kobiety za młodu na seks umawiają się z najatrakcyjniejszymi facetami, ale kiedy chcą zakładać rodzinę - atrakcyjność schodzi na dalszy plan, wobec zaradnosci czy wierności. Tylko czasem wychodzi że po gorących przygodach z przystojniakami - seks z dobrym ale niekoniecznie atrakcyjnym męzczyzną, który jednak ma potencjał na dobrego tatę, zaczyna być przykrym obowiazkiem... Cóż, tak się zdarza. Tak podobno działa natura...
198 2021-02-18 11:34:20 Ostatnio edytowany przez Airuf (2021-02-18 11:36:30)
Dubel.
autorowi wypowiedzi chodziło o modną ostatnio (i całkiem trafną, ale na pewno nie odnoszącą się do wszystkich kobiet) opinię że kobiety za młodu na seks umawiają się z najatrakcyjniejszymi facetami, ale kiedy chcą zakładać rodzinę - atrakcyjność schodzi na dalszy plan, wobec zaradnosci czy wierności. Tylko czasem wychodzi że po gorących przygodach z przystojniakami - seks z dobrym ale niekoniecznie atrakcyjnym męzczyzną, który jednak ma potencjał na dobrego tatę, zaczyna być przykrym obowiazkiem... Cóż, tak się zdarza. Tak podobno działa natura...
Takie zachowanie kobiet było trzymane w ryzach, przez kulturę i religię. Teraz to się już zmieniło. Nie ma zasad, nie ma norm. Ktoś powie super, tak powinno być. Tylko nie ma się co dziwić, ze w takim porządku prawnym jak mamy, jak ognia trzeba unikać umów prawnych typu małżeństwo. I jak ognia trzeba unikać kobiet z dziećmi do związku.
200 2021-02-18 16:20:37 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-18 16:21:36)
Ech, co Wy męzczyżni wiecie o atrakcyjności mężczyzn? nie sadzcie po sobie gdzie dla Was atrakcyjność jest związana mocno z wygladem fizycznym.
Kobiety tak oceniają gdy sa bardzo młode i głupie, a potem inne męskie cechy cenią i Ci co po siłowniach siedzą, faktycznie na nastki polują chyba. nie żebym, miała coś przeciwko klubom fitness, ale wiecie o co mi chodzi.
aura którą roztacza mężczyzna cechami osobowości mocniej przyciaga niż mięśnie i żel na włosach i ma tak większość kobiet.
Po co sobie tak dokopywać że jest się jakimś dsrugim wyborem jak to nieprawda?
a moze to większość Panów po sobie sądzi i żenią się z szara myszką, zamiast biuściasta blond Anką z tipsami, co ich nie chciała.
nierzadko przy takim samym makijażu i fryzurze szara myszka bije na głowę biuściastą Ankę wiec chodzi o stylizację
201 2021-02-18 16:21:00 Ostatnio edytowany przez Qsky (2021-02-18 16:35:17)
Miałem już się tutaj nie udzielać, bo dla mnie jest to temat zamknięty, ale muszę jeszcze coś napisać.
Nie zwalam całkowicie winy na dziewczynę, bo jest tu dużo winy w mojej osobie. Byłem niezdzecydowany, nieśmiały itd itd, nie ważne.
Kiedy ona mnie olewała, to ja zamiast też ją olać, to latałem jak pies z wywieszonym językiem, spoko nie wiedziałem co i jak.
Ona się spotykała ze znajomymi, koleżankami kolegami, ja byłem tylko wtedy brany pod uwagę kiedy kiedy było jej smutno, nudno miała wolny wieczór itd.
Co nie jedna osoba o tym tu już pisała, i chyba noben albo prego mówił to dosadnie, a ja sobie myślałem:"no chyba są głupi..."
Ale mieli racje.
Często było tak że, ona rzucała haczyk w rozmowie i patrzyła na moją reakcję, na zasadzie:
ona-może oglądniemy film razem
ja-na spoko, kiedyś można, parę dni później proponuję
ona- sorry mam plany
Okej, raz może się coś zdarzyć, drugi może też, trzeci no już nie koniecznie.
Wszystko to było na zasadzie czy jestem jeszcze zainteresowany, czy już się zacząłem oddalać.
Skąd to wiem? A no stąd że jak ostatnimi czasy miałem już tego dość, i zacząłem ją dystansować, po paru dniach dziewczyna obrót o 180 stopni.
Nagle chciała się widywać po parę razy w tyg, sama proponowała film, dzwoniła, sms'owała itd No jak na początku znajomości...
Widziała że tracę zainteresowanie i nie wiedział co się dzieje.
Koniec końców zakończyłem znajomość i tyle w temacie.
Króliczka fajnie się goni, ale fajnie jest jak czasami można go złapać chociaż na chwilę, a nie że jest coś nie osiągalne. Wtedy każdy w końcu się znudzi
Dla mnie temat jest zamknięty. I prośba z mojej strony, aby go już dalej nie poruszać, bo chce zamknąć ten rozdział.
Pozdrawiam
Ech, co Wy męzczyżni wiecie o atrakcyjności mężczyzn?
nie sadzcie po sobie gdzie dla Was atrakcyjność jest związana mocno z wygladem fizycznym.
Kobiety tak oceniają gdy sa bardzo młode i głupie, a potem inne męskie cechy cenią i Ci co po siłowniach siedzą, faktycznie na nastki polują chyba. nie żebym, miała coś przeciwko klubom fitness, ale wiecie o co mi chodzi.
aura którą roztacza mężczyzna cechami osobowości mocniej przyciaga niż mięśnie i żel na włosach i ma tak większość kobiet.
Po co sobie tak dokopywać że jest się jakimś dsrugim wyborem jak to nieprawda?
a moze to większość Panów po sobie sądzi i żenią się z szara myszką, zamiast biuściasta blond Anką z tipsami, co ich nie chciała.
nierzadko przy takim samym makijażu i fryzurze szara myszka bije na głowę biuściastą Ankę wiec chodzi o stylizację
Jeżeli chodzi o atrakcyjność, to masz w 100% rację. Gdzie mój przykład idealnie tutaj pasuje, i dzięki temu doświadczeniu zacząłem innaczej patrzeć na siebie. No nie ukrywam nie mam figury atlety, sportowca, nie mam sześciopaka na brzuchu itd. Ćwiczę dużo, jestem silny, ale nie mam rzeźby, można rzecz że trochę jestem taim ulańcem, ale nie ważne.
Mimo swojego wyglądu, spotykałem się z naprawdę fajną, ładną, zgrabną dziewczyną. Gdzie jak widziałem zdjęcia chłopaków(jej kolegów) w czasach gdzie poświęcała mi jeszcze 100% uwagi, to wyglądałem przy nich marnie. No niektórzy rodzą się z urodą atlety sportowca, a inni muszą wypracować to ciężkimi godzinami na siłce, ale nie ważne. I mimo mojego wyglądu, ona spotykała się ze mną, bo widziała we mnie coś, czego oni nie mieli. MOże charakter, może osobowość, może dowcip, może potencjał a może jeszcze coś innego, albo wszystkiego po trochu, nie ważne. Także wygląd nie jest najważniejszy dla 90% kobiet, przynajmniej ja mam takie wrażenie. Ważniejsze są inne cechy człowieka.
Miałem już się tutaj nie udzielać, bo dla mnie jest to temat zamknięty, ale muszę jeszcze coś napisać.
Nie zwalam całkowicie winy na dziewczynę, bo jest tu dużo winy w mojej osobie. Byłem niezdzecydowany, nieśmiały itd itd, nie ważne.
Kiedy ona mnie olewała, to ja zamiast też ją olać, to latałem jak pies z wywieszonym językiem, spoko nie wiedziałem co i jak.
A wystarczyło ostentacyjnie zacząć adorować jej koleżanke. O to by się zaczęło dziać.
Nic tak kobiety nie rusza, jak utrata chłopaka na rzecz przyjaciółki.
Ech, co Wy męzczyżni wiecie o atrakcyjności mężczyzn?
nie sadzcie po sobie gdzie dla Was atrakcyjność jest związana mocno z wygladem fizycznym.
O to, to.....nie uroda a gruby.....portfel I jeszcze eksponowane stanowisko, popularność itp.
Qsky. nie kupuję.
dziewczyna zachowuje się wobec Ciebie tak samo jak wczesniej, tylko Ty ja zaliczyłeś i już masz na topie Pania od grzejnika
Qsky napisał/a:Miałem już się tutaj nie udzielać, bo dla mnie jest to temat zamknięty, ale muszę jeszcze coś napisać.
Nie zwalam całkowicie winy na dziewczynę, bo jest tu dużo winy w mojej osobie. Byłem niezdzecydowany, nieśmiały itd itd, nie ważne.
Kiedy ona mnie olewała, to ja zamiast też ją olać, to latałem jak pies z wywieszonym językiem, spoko nie wiedziałem co i jak.A wystarczyło ostentacyjnie zacząć adorować jej koleżanke. O to by się zaczęło dziać.
Nic tak kobiety nie rusza, jak utrata chłopaka na rzecz przyjaciółki.
Może, ale żadnej nie znałem. Znaczy znałem z widzenia, i z przedstawienia się i tyle
Qsky. nie kupuję.
dziewczyna zachowuje się wobec Ciebie tak samo jak wczesniej, tylko Ty ja zaliczyłeś i już masz na topie Pania od grzejnika
A ja nie sprzedaje
Nie wiem co masz na myśli pisząc że zachowuje się tak samo jak wcześniej. Jeżeli to że ochłodziłem relacację i dziewczyna zaczęła za mną latać, to okej. Ale ode momentu "zaliczenia" próbowałem się z nią spotkać, pogadać i nic. No więc sorry.
A poza tym, to nie wiem, czy to ja ją zaliczyłem, czy może ona mnie...
Tak pół żartem pół serio. ;-)
Za chwilę wyjdzie na to, że nie szukam dziewczyny, a obiektów do zaliczenia..:-|
205 2021-02-19 09:39:36 Ostatnio edytowany przez prego (2021-02-19 09:40:48)
dziewczyna zachowuje się wobec Ciebie tak samo jak wczesniej
Znaczy dalej go kiwa? Chyba straciła tutaj wpływ, dlatego kręci noskiem. Ale jaki problem? Są następni naiwni.
A co do zaliczenia. To też się zastanawiam. Kto tu kogo zaliczył.
206 2021-03-20 13:54:51 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-03-20 15:06:46)
Hej. Nie chcę zakładać nowego tematu, skoro sprawa dotyczy dziewczyny opisywanej tutaj. Ale mam pewne pytanie, w sumie ciekawość mnie poniekąd zżera.
Dziewczyna jakiś czas temu została zdjęta z piedestału. Co też tutaj opisywałem. Ale mimo wszystko nasze drogi co jakiś czas się przecinają(niektórzy z forum mogą kojarzyć, a Ci co nie kojarzą to napiszę: prowadzę firmę o charakterze złotej rączki, obsługuję parę obiektów, i w jednym z nich pracuje owa dziewczyna, a w innym inna z friendzone ;-), nie wspominając o Pani od grzejniczka......:D ).
Opis sytuacji. Po około 3tyg, kiedy powiedziałem jej że dla mnie to koniec relacji, że jesteśmy tylko znajomymi co się mijają w pracy, zaczęliśmy coś rozmawiać w firmie.(gdzie nie ukrywam, przez jakiś tydzień, chodziłem mega wkurzony, smutny itd, bo poniekąd czułem pustkę, ale później mi przeszło i chyba faktycznie przestała być dla mnie radością w życiu,
Do tej pory przez te 3tyg, dziewczyna nie reagowała na moje Cześć, kiedy mijaliśmy się w pracy, tylko przechodziła obojętnie obok mnie, albo coś pod nosem odpowiadała. Ja na to nie reagowałem, bo tak jak mówiłem dla mnie to był koniec.
Ale po tych 3 tygodniach, coś potrzebowałem zawodowego od niej, i chcąc nie chcąc musiała ze mną porozmawiać. I tak się jakoś stało, że po załatwieniu tych zawodowych spraw, zapytałem co tam u niej, chwilę pogadaliśmy i w sumie tyle.
Od tamtej pory, dziewczyna co mnie widzi, jest mega uśmiechnięta, sama mówi cześć, sama zaczyna rozmowę itd.
Ja odkąd rozwiązałem z nią sytuację, w sensie powiedziałem że to kończę, mam ogromną energię, uśmiech mi nie schodzi z twarzy, czuję się świetnie. Co widzą też wszyscy w koło, bo pytają co się u mnie zmieniło, bo jest pan taki wesoły, rozgadany, inny człowiek. No nie ukrywam, czuję się ostatnimi czasy mega zajebiście.
Ostatnio owa dziewczyna, również mi to powiedziała. Czy coś się u mnie stało, że co mnie widzi wchodzę z takim uśmiechem, radością, że bije ode mnie taka mega energia, że na sam widok wszystkim się humor poprawia..wtf
Słyszałem to w sumie od niej z 2-3 razy, aż w końcu w zeszłym tygodniu, wypaliła do mnie.
-"To która Cię tak zmieniła?"
Ja : Ale co masz na myśli?
-No co to za dziewczyna Cię tak zmieniła, że chodzisz taki szczęśliwy, zadowolony. CO to za szczęściara
Nie wiem o czym mówisz. Nic się nie zmieniło, po prostu mam dobry humor
-Słuchaj, dobry humor można mieć dzień, dwa, trzy. A nie kufa tyle czasu. Co CIę widzę to jesteś mega szczęśliwy. Nawet próbujemy Cię wulgaryzm w firmie, i nic. Nie do ruszenia...
Odpowiedziałem, Wydaje Ci się, nic się nie zmieniło
Czy któraś z Pań, a może z któryś z Panów, może mi powiedzieć, po co ona tak to drąży? Skoro jakiś czas temu, padły pewne słowa, coś się zakończyło, to po co ją to interesuje.
Nie mam zamiaru, szukać odpowiedzi u PUA, bo to nie ma sensu. Bo zaraz się okaże że masz 6 z 10 oznak zainteresowania z jej strony...hahaha
Widzę tylko sam po sobie, że nie mam w ogóle na nią ciśnienia, że traktuje ją jak na początku znajomości, gdzie o dziwo mam tak luźną rozmowę, taki flow, zero spięcia. Po prostu mi na niej nie zależy...
I nie, nie szukam tu porady rozegraj to w ten sposób, albo w ten. Po co z nią rozmawiasz, Znowu zrobi Cię w bambuko czy coś innego. Proste pytanie, po co o to pyta.
Proste pytanie, po co o to pyta.
Po nic, żeby zagadać. Drażni ją, że się nie boczysz i nie strzelasz fochów, bo to oznacza, że straciła moc oddziaływania na Twoje emocje i jest Ci obojętna.
Próbuje Cię w jakikolwiek sposób zaabsorbować.
Gra o ego.
Qsky napisał/a:Proste pytanie, po co o to pyta.
Po nic, żeby zagadać. Drażni ją, że się nie boczysz i nie strzelasz fochów, bo to oznacza, że straciła moc oddziaływania na Twoje emocje i jest Ci obojętna.
Próbuje Cię w jakikolwiek sposób zaabsorbować.
Gra o ego.
No z tym drażnieniem to chyba tak jest. Pamiętam jak zaraz po zakończeniu relacji, gdzieś się widzieliśmy w firmie, to myślałem że mnie zabije wzrokiem jak jej powiedziałem Cześć.
Chyba, nie była gotowa, albo nie sądziła że ktoś może ją tak "potraktować", a mimo wszystko być gdzieś cały czas w jej otoczeniu, co jakiś czas pokazywać się jej na oczy z dobrym humorem i mówić jeszcze cześć.
A ja wam panowie powiem jacy faceci są fajni dla nas kobiet. KONKRETNI, SZCZERZY , DBAJĄCY O KONTAKT ORAZ DAJĄCY POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA. Reszta to tylko dodatki. Ale wymienione cechy są kluczowe, są fundamentem do zapoczątkowania relacji...Jak facet zaczyna kombinować, licytowac się o kontakt, stosować debilne gierki, milczeć aby przetestować naszą cierpliwość to nigdy nie wyjdzie z tego nic dobrego. I ważne, nie popadać w żadne skrajności, umiar we wszystkim. To najzdrowsze i najlepsze dla obu stron.
.
Qsky napisał/a:Syl napisał/a:A co się stanie, jeśli jej to zaproponujesz? Najwyżej odmówi, gorzej nie będzie.
Im więcej się zastanawiamy, co kto pomyśli, co zrobi, jak będziemy wyglądać w jego oczach, tym gorzej.Poza tym dobrze jest, gdy facet jest konkretny, pewny siebie i nie boi się ewentualnej porażki. Kobiety lubią, gdy facet okazuje zainteresowanie.
Ale można też się ciągle zastanawiać i obawiać, że wyjdzie się na desperata. Przecież to będzie dopiero druga propozycja, o jakiej desperacji tu piszemy? W dzisiejszym świecie za bardzo myli się okazanie zainteresowania z byciem zdesperowanym.
Słownik Języka Polskiego:
desperacja
1. «utrata nadziei, rozpacz»
2. «nieobliczalność w działaniu, spowodowana znalezieniem się w ekstremalnej sytuacji»Co ma wspólnego Twoje zachowanie z desperacją?
Jest to wyraz tak samo nadużywany, jak depresja.Duża ilość filmów o PUA, i robi się mętlik w głowie. Że kobieta odbierze mnie za desperata....
Żadnych gier i trików stosowanych w relacjach, to nigdy nie wyjdzie na dobre. Rady podrywaczy z Internetu to droga do zerwania znajomości.
Żadna kobieta nie chce być przedmiotem manipulacji, mężczyźni też tego nie chcą.
Między dwojgiem ludzi albo zaiskrzy i znajomość będzie się rozwijać, albo nie i wtedy trzeba odpuścić. Najpierw oczywiście trzeba się postarać, spróbować, ale jedynie będąc sobą. Obliczenia, planowanie i strategie potrzebne są na wojnie, w relacjach będą tylko przeszkadzać.
Nie czytać więcej rad, tylko zdać się na swój rozsądek
DOKŁADNIE! Otóż to właśnie. Tylko jest masa ludzi zakompleksionych, niepewnych siebie i właśnie tacy ludzie, niedojrzali stosują tego typu chwyty jak gierki, zabawy w kotka i myszkę, kombinacje itp pierdyliard różnych głupich po prostu głupich zachowań. Najzdrowiej jest być sobą i nie bać się okazywać uczuć i zainteresowania. Wazne aby nie popadać w skrajność, mając na uwadze to że każdy człowiek jest istotą wolną i potrzebuje przestrzeni i prywatności dla siebie.
212 2021-03-20 18:03:29 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-20 18:04:31)
To "poczucie bezpieczeństwa" zawsze mnie ciekawiło. Nie sądzę, żeby było to pojmowane w sposób dosłowny, bo raczej kobiety nie będą się wiązać z kimś, kto nie potrafi sobie w ogóle w życiu poradzić (berzrobotny, zakompleksiony, czy taka ciamajda życiowa).
Widzę w tym właściwie tylko wyraz sentymentalny, bo akurat nie sądzę, że ktokolwiek ma być odpowiedzialny za bezpieczeńśtwo drugiej dorosłej osoby, przynajmniej w dosłownym znaczeniu. Raczej bardziej pasuje tu chyba określenie zaradny, samodzielny i odpowiedzialny, na którego można liczyć w trudnych chwilach. Chociaż dzisiaj coraz częściej ludzie oczekują w związku samych przyjmności. Poza tym, gierki, podchody czy licytacje zdarzają się wszędzie. Wiele osób obu płci jest wręcz uczulona na manipulacje, dlatego nie warto w to inwestować..
Widać u Autora srogą niepełnosprawność na płaszczyźnie komunikacyjnej.
Nie nadrobisz tego, Autorze, teorią, ani z filmików pua, ani babskich for.
Trzeba trenować w praktyce, szukać kontaktów z kobietami. No nie wiem - zatrudnij się w jakiejś Biedronce czy innym CCC gdzie feminizacja przekracza 100%. W kilka miesięcy nauczysz się normalnie dogadywać z dziewczynami na ich częstotliwości.Bo takie podchody i rozkminy i poziom spiny jaki tu prezentujesz to jakaś masakra.
Racja!
Wyżej pisałem, aby się angażować. Ty wybrałeś, aby się dystansować.
To "poczucie bezpieczeństwa" zawsze mnie ciekawiło. Nie sądzę, żeby było to pojmowane w sposób dosłowny, bo raczej kobiety nie będą się wiązać z kimś, kto nie potrafi sobie w ogóle w życiu poradzić (berzrobotny, zakompleksiony, czy taka ciamajda życiowa).
Widzę w tym właściwie tylko wyraz sentymentalny, bo akurat nie sądzę, że ktokolwiek ma być odpowiedzialny za bezpieczeńśtwo drugiej dorosłej osoby, przynajmniej w dosłownym znaczeniu. Raczej bardziej pasuje tu chyba określenie zaradny, samodzielny i odpowiedzialny, na którego można liczyć w trudnych chwilach. Chociaż dzisiaj coraz częściej ludzie oczekują w związku samych przyjmności. Poza tym, gierki, podchody czy licytacje zdarzają się wszędzie. Wiele osób obu płci jest wręcz uczulona na manipulacje, dlatego nie warto w to inwestować..
Poczucie bezpieczeństwa każdy moze rozumieć inaczej, ja np. mam na myśli że czuję się w takim związku bezpieczna, czyli stabilnie w pozytywnym słowa znaczeniu. Wiem, że mogę na tym facecie polegać, że on jest i będzie, jestem pewna jego uczuć i dzięki temu spokojna, bo nie ma tu miejsca na uniki, spiny, licytowanie się kto do kogo pierwszy ma napisać, jakieś gierki, znikanie itp.
Wyżej pisałem, aby się angażować. Ty wybrałeś, aby się dystansować.
I nie żałuje
Wiesz jaki kamień z serca mi spadł? Mogę normalnie funkcjonować. Wcześniej nie mogłem się skupić na pracy, bo ciągle gdzieś mi się przewijała w głowie. Co chwilę myślałem o niej, gdzie może być z kim się spotyka itd.
A teraz, humor dopisuje, zauważyłem że mogę normalnie rozmawiać z innymi kobietami, nie mam żadnego ciśnienia, rozmowa fajnie się klei. Nawet gdzieś tam pojawiły mi się jakieś mniej lub bardziej udane rozmowy z obcymi kobietami.
Wyciągnąłem sporo wniosków z tej ralacji. I niczego nie żałuje
217 2021-03-21 03:26:54 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-21 03:28:13)
bagienni_k napisał/a:To "poczucie bezpieczeństwa" zawsze mnie ciekawiło. Nie sądzę, żeby było to pojmowane w sposób dosłowny, bo raczej kobiety nie będą się wiązać z kimś, kto nie potrafi sobie w ogóle w życiu poradzić (berzrobotny, zakompleksiony, czy taka ciamajda życiowa).
Widzę w tym właściwie tylko wyraz sentymentalny, bo akurat nie sądzę, że ktokolwiek ma być odpowiedzialny za bezpieczeńśtwo drugiej dorosłej osoby, przynajmniej w dosłownym znaczeniu. Raczej bardziej pasuje tu chyba określenie zaradny, samodzielny i odpowiedzialny, na którego można liczyć w trudnych chwilach. Chociaż dzisiaj coraz częściej ludzie oczekują w związku samych przyjmności. Poza tym, gierki, podchody czy licytacje zdarzają się wszędzie. Wiele osób obu płci jest wręcz uczulona na manipulacje, dlatego nie warto w to inwestować..Poczucie bezpieczeństwa każdy moze rozumieć inaczej, ja np. mam na myśli że czuję się w takim związku bezpieczna, czyli stabilnie w pozytywnym słowa znaczeniu. Wiem, że mogę na tym facecie polegać, że on jest i będzie, jestem pewna jego uczuć i dzięki temu spokojna, bo nie ma tu miejsca na uniki, spiny, licytowanie się kto do kogo pierwszy ma napisać, jakieś gierki, znikanie itp.
Ja mam podobne zdanie. Poczucie bezpieczeństwa w związku oznacza dla mnie to że mogę na tej osobie polegać, że oboje jesteśmy zdeklarowani względem siebie, nie ma żadnych jazd typu przyciąganie po czym dystansowanie się, wzbudzania zazdrości, gierek, itd. Czyli krótko mówiąc nie mam wątpliwości że ten facet jest względem mnie zdeklarowany i nie odwidzi mu się nagle jutro czy pojutrze. To samo chcę oferować ze swojej strony
kochanie123 napisał/a:bagienni_k napisał/a:To "poczucie bezpieczeństwa" zawsze mnie ciekawiło. Nie sądzę, żeby było to pojmowane w sposób dosłowny, bo raczej kobiety nie będą się wiązać z kimś, kto nie potrafi sobie w ogóle w życiu poradzić (berzrobotny, zakompleksiony, czy taka ciamajda życiowa).
Widzę w tym właściwie tylko wyraz sentymentalny, bo akurat nie sądzę, że ktokolwiek ma być odpowiedzialny za bezpieczeńśtwo drugiej dorosłej osoby, przynajmniej w dosłownym znaczeniu. Raczej bardziej pasuje tu chyba określenie zaradny, samodzielny i odpowiedzialny, na którego można liczyć w trudnych chwilach. Chociaż dzisiaj coraz częściej ludzie oczekują w związku samych przyjmności. Poza tym, gierki, podchody czy licytacje zdarzają się wszędzie. Wiele osób obu płci jest wręcz uczulona na manipulacje, dlatego nie warto w to inwestować..Poczucie bezpieczeństwa każdy moze rozumieć inaczej, ja np. mam na myśli że czuję się w takim związku bezpieczna, czyli stabilnie w pozytywnym słowa znaczeniu. Wiem, że mogę na tym facecie polegać, że on jest i będzie, jestem pewna jego uczuć i dzięki temu spokojna, bo nie ma tu miejsca na uniki, spiny, licytowanie się kto do kogo pierwszy ma napisać, jakieś gierki, znikanie itp.
Ja mam podobne zdanie. Poczucie bezpieczeństwa w związku oznacza dla mnie to że mogę na tej osobie polegać, że oboje jesteśmy zdeklarowani względem siebie, nie ma żadnych jazd typu przyciąganie po czym dystansowanie się, wzbudzania zazdrości, gierek, itd. Czyli krótko mówiąc nie mam wątpliwości że ten facet jest względem mnie zdeklarowany i nie odwidzi mu się nagle jutro czy pojutrze. To samo chcę oferować ze swojej strony
Tylko że Wy już mówicie o związku, nazwijmy to czymś sformalizowanym. Nie o relacji, która kwitnie i nie wiadomo czy cokolwiek z tego wyrośnie
A Czy Ty już nie miałeś tego odpuścić i dać sobie spokój?
jjbp napisał/a:kochanie123 napisał/a:Poczucie bezpieczeństwa każdy moze rozumieć inaczej, ja np. mam na myśli że czuję się w takim związku bezpieczna, czyli stabilnie w pozytywnym słowa znaczeniu. Wiem, że mogę na tym facecie polegać, że on jest i będzie, jestem pewna jego uczuć i dzięki temu spokojna, bo nie ma tu miejsca na uniki, spiny, licytowanie się kto do kogo pierwszy ma napisać, jakieś gierki, znikanie itp.
Ja mam podobne zdanie. Poczucie bezpieczeństwa w związku oznacza dla mnie to że mogę na tej osobie polegać, że oboje jesteśmy zdeklarowani względem siebie, nie ma żadnych jazd typu przyciąganie po czym dystansowanie się, wzbudzania zazdrości, gierek, itd. Czyli krótko mówiąc nie mam wątpliwości że ten facet jest względem mnie zdeklarowany i nie odwidzi mu się nagle jutro czy pojutrze. To samo chcę oferować ze swojej strony
Tylko że Wy już mówicie o związku, nazwijmy to czymś sformalizowanym. Nie o relacji, która kwitnie i nie wiadomo czy cokolwiek z tego wyrośnie
Tylko że to o czym pisze może wychodzić na wczesnych etapach relacji, np tem fragment o gierkach. Są pary które pierwsze trzy miesiące potrafią grac w jakieś roszady że niby nie chcą ale chcą. Co kto lubi ale mi się to jawi jako zaprzeczenie poczucia stabilności i bezpieczeństwa. Z drugiej strony są pary u których sprawa była bardziej jasna od początku i wiadomo że deklaracje nie padały na drugiej randce ale wiedzieli że jest wzajemne zainteresowanie i ze spotkania na spotkanie się klarowały wzajemne intencje.
A Czy Ty już nie miałeś tego odpuścić i dać sobie spokój?
Miałem i dałem. Ale Panie tutaj piszą o cechach faceta do związku, więc chciałem napisać co ja o tym sądzę.
A jeżeli nawiązujesz do tego, że mam kontakt z w/w dziewczyną, no to niestety kontakt będę musiał mieć do póki obsługuje ich budynek
Ja mam podobne zdanie. Poczucie bezpieczeństwa w związku oznacza dla mnie to że mogę na tej osobie polegać, że oboje jesteśmy zdeklarowani względem siebie, nie ma żadnych jazd typu przyciąganie po czym dystansowanie się, wzbudzania zazdrości, gierek, itd. Czyli krótko mówiąc nie mam wątpliwości że ten facet jest względem mnie zdeklarowany i nie odwidzi mu się nagle jutro czy pojutrze. To samo chcę oferować ze swojej strony
OK, takie rozumowanie wydaje się bardziej konkretne, choć raczej przedstawiane z perspektywy osoby, która już jest w jakiejś relacji i decyzuje czy dalej to ciągnąć czy nie, z uwagi na to poczucie bezpieczeństwa czy tez jego brak. Niektórzy zapewne mylnie sądzą, że sama obecność mężczyzny jest kobiecie konieczna po to, aby ona czuła się spełniona czy w ogóle sobie w życiu poradziła, bo inaczej będzie sie czuć jak małe dziecko we mgle...
Gary napisał/a:Wyżej pisałem, aby się angażować. Ty wybrałeś, aby się dystansować.
I nie żałuje
Wiesz jaki kamień z serca mi spadł? Mogę normalnie funkcjonować. Wcześniej nie mogłem się skupić na pracy, bo ciągle gdzieś mi się przewijała w głowie. Co chwilę myślałem o niej, gdzie może być z kim się spotyka itd.
A teraz, humor dopisuje, zauważyłem że mogę normalnie rozmawiać z innymi kobietami, nie mam żadnego ciśnienia, rozmowa fajnie się klei. Nawet gdzieś tam pojawiły mi się jakieś mniej lub bardziej udane rozmowy z obcymi kobietami.
Wyciągnąłem sporo wniosków z tej ralacji. I niczego nie żałuje
A dalej o niej myślisz, piszesz na forum...
Ja dokładnie jak Gary, dałeś spokój a jednak nie dałeś. No to jak jest na prawdę?
Ja dokładnie jak Gary, dałeś spokój a jednak nie dałeś. No to jak jest na prawdę?
Czy któraś z Pań, a może z któryś z Panów, może mi powiedzieć, po co ona tak to drąży? Skoro jakiś czas temu, padły pewne słowa, coś się zakończyło, to po co ją to interesuje.
Nie mam zamiaru, szukać odpowiedzi u PUA, bo to nie ma sensu. Bo zaraz się okaże że masz 6 z 10 oznak zainteresowania z jej strony...hahaha
Widzę tylko sam po sobie, że nie mam w ogóle na nią ciśnienia, że traktuje ją jak na początku znajomości, gdzie o dziwo mam tak luźną rozmowę, taki flow, zero spięcia. Po prostu mi na niej nie zależy...
I nie, nie szukam tu porady rozegraj to w ten sposób, albo w ten. Po co z nią rozmawiasz, Znowu zrobi Cię w bambuko czy coś innego. Proste pytanie, po co o to pyta.
I tyle. Tylko to mnie interesowało
Prosta odpowiedź - bo może i ma taką ochotę.
I nie, nie szukam tu porady rozegraj to w ten sposób, albo w ten. Po co z nią rozmawiasz, Znowu zrobi Cię w bambuko czy coś innego. Proste pytanie, po co o to pyta.
I tyle. Tylko to mnie interesowało
Znamy, to znamy...
Dialog z Tobą teraz wygląda tak:
-- Jelllou! Jestem cool guy... mam w d... dziewczyny. Czuję się szczęśliwy. Ale słuchajcie -- w pracy się do mnie laska uśmiechnęła, ta którą ostatnio olałem. O co może jej chodzić? Leci na mnie? Chce mnie żywcem zgwałcić na biurku?
-- Mówiłeś, że zerwałeś i masz ją w ....?
-- Tak, ale ja TYLKO chcę wiedzieć o co jej chodzi...
-- Po co wiedzieć?
-- No tak po prostu... TYLKO się tak zastanawiam... po co ona to robi?
No więc ja mówię, że dalej ona leży Ci na duszy, a udajesz twardziela.