Dorzuce cos od siebie.
Pierwsza sprawa, walicie w gościa z grubej armaty, ze juz kogos ma na pewno i dlatego go zostawila. Tak, jest taka mozliwosc, ale jest tez taka mozliwosc, ze poczula ze robi sie powaznie, koniec studiow, dorosle zycie, trzeba podjac dojrzale kroki, a ona nie czuje sie jeszcze na tyle, by isc dalej, tworzyc powazna relacje, byc moze cos jej nie pasuje w Autorze, nie do konca jest przekonana czy to jest to, byc moze tez chce jeszcze posmakowac swiata, zycia, bawic sie i imprezowac, albo zwyczajnie nie chce sie wiazac na powaznie, po prostu. Zakladam, ze Autor czytajac to powie „ale ja jej niczego nie zabraniam, niech idzie sie bawic!” albo „ona nie jest typem imprezowym”. Odpowiedz pierwsza, ona sama sie ogranicza bedac z Toba, jak ma sie kogos kto w domu czeka to niekoniecznie sumienie pozwala isc na calosc. Odpowiedz druga, nie jest, ale moze chce tego sprobowac, ale czuje ze musi najpierw sie „uwolnic”.
Znam identyczn historie, dziewczyna odeszla bo w wieku 23 lat nie chciala sie wiazac, wolala sie bawic, zostawila go. Minely 4 lata w tym czasie on poznal kogos i sie zareczyl, jej zal tylek scisnal chciala wrocic, oczywiscie mu tego nie mowiac, ale wszyscy dookola z grona jej bliskich znajomych w tym ja o tym wiedzielismy, sama przyznawala, ze dala ciala, tym bardziej ze nie mogla w tym czasie poznac kogos, kogo bylby na tyle odpowiadajacy jej, jak jej byly. Gosc sie ozenil, jej psychika runela, tak po 5 latach od tego rozstania. Płacz, gniew, zal itd. Teraz wiem, ze ma nowego partnera, jest zakochana, chyba juz pierscionek na palcu sie kreci, ale sama mi powiedziala, ze owszem tego kocha, ale kochala mocno tak prawdziwie tylko jednego - tego ktorego zostawila. Ot taka historia. Dodam tylko, ze tamten byly po rozstaniu nie blagal, nie skamlal o powrot.
Czytam te historie i kurde, klasyczny przypadek i zachowanie. Mysle, ze wiekszosc z nas tak konczyla jeden ze swoich pierwszych zwiazkow. Płacz, łzy, kocham Cie, jestes cudowny, ale zaslugujesz na kogos innego, jestes dla mnie wazny, to koniec, ale chce bardzo bys byl moim przyjacielem. Takie gadanie, ktore powinno Ci wejsc jednym uchem i od razu drugim wyjsc. Mowi Ci tak, bo nie chce Cie krzywdzic, nie chce sobie zamykac furtki, a jednoczesnie nie chce zamykac furtki, bo dobrze miec do czego wrocic, jak cos innego nie wyjdzie, w tym imprezowe zycie, nie mowie ze zaraz nowy zwiazek. Poza tym, swiadomosc, ze jestes dla niej „dostepny” i czekasz i w kazdej chwili moze do Ciebie wrocic, podbija to jej ego i nie czuje smutku, bolu i cierpienia porozstaniowego, tej utraty Ciebie na zawsze.
Jak juz przedtawiasz swoja historie to rozumiem, ze poza wygadaniem oczekujesz odpowiedzi co robic. Ja to rozumiem, targaja Toba emocje, rozowe okulary, zakochany i umysl podpowiada Ci ze masz walczyc, starac sie i inne rzeczy. Ktos tu juz Ci napisal, ze walczyc to mozna o zwiazek, jezeli dwie osoby jego pragna, tu pragniesz zwiazku Ty sam. Ona nie. Jezeli odpuscisz ja, zaczniesz sie bawic i dasz jej do zrozumienia, ze masz to juz gdzies albo daj Bog poznasz kobiete nowa, w ktorej sie zakochasz to jej tylek scisnie i obarczy Cie wina, ze to Ty to zakonczyles, nie dales jej czasu, itd. Zrobi z siebie ofiare przed Toba i kazdym innym, zebys mial poczucie winy. Zlewaj wtedy na to, bo to ONA z Toba zerwala. Czas? Czas na co? Albo sie z kims chce byc, albo nie. Zastanawiac to sie mozna nad tym co zrobic na obiad, a nie nad tym czy chce sie z kims byc czy nie i „potrzebuje sie czasu”. Ten czas jest dla niej bardzo wygodny, bo moze sobie bez wyrzutow sumienia zobaczyc, czy potrafi zyc bez Ciebie, ale skoro ktos tak robi to znaczy, ze chce to skonczyc i bez bolu dla siebie z tego wyjsc.
Popieram tutaj te slowa:
Rozsądne wyjście jest dla mnie takie, jakie proponuje @Gary:
"Co należało zrobić? Twardo powiedzieć: Okej! Masz wątpliwości, rozumiem, musisz przemyśleć. Pamiętaj, że mi się podobasz, mamy super seks, charakter świetny, kocham Cię. Pisz, dzwoń kiedy chcesz. Masz czas aby się ogarnąć, uporządkować. Ja się teraz odsunę, czuję się wolnym mężczyzną. Nie wiem jak długo na Ciebie poczekam. „
Z tym dawaniem jej mozliwosci pisania i dzwonienia to bym sie zastanowil. Jezeli masz tyle sily, by odpisywac jej z usmiechem, z radoscia ale zdawczo i to po kilku godzinach to tak zalecalbym, ale po Twoich wpisach widze skale emocji wiec nie odpisywal i nie odbieralbym. Zamknal ten temat calkowicie. Jezeli ona sie zastanawia, nie wie czego chce to prawdopodobnie, po takich akcjach bedzie chciala wrocic, ale gwarantuje, ze za jakis czas historia sie powroci poki nie nabierze sily zeby to calkowicie zamknac na zawsze. Nie ma sensu byc z kims, kto wraca z braku alternatywy, ze zwyklego leku przed byciem nagle samym.
Jak moge Ci doradzic, to zacznij sie szanowac, skoro ktos Cie nie chce, to nie, jej strata, nie Twoja. Ona traci, nie Ty. Co Ty tracisz? Ano tracisz laske, ktora sama nie wie czego chce. Co ona traci? Goscia, ktory chce z nia byc, zakochany, ktory chce z nia budowac przyszlosc. Niestety, malo kto w dzisiejszych czasach w Twoim wieku chce budowac cos na powaznie, wiekszosc chce sie bawic, przelotne relacje, itd. Moze kiedys to zrozumie, doceni, ale Ciebie nie powinno juz to interesowac. Zycze kolego sukcesow i jak najmniej rozpaczania, bolu i cierpienia po tej dziewczynie, za to szczescia z kolejna miloscia.