Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 174 ]

Temat: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Witam serdecznie zacną społeczność tego forum.

Jest to mój pierwszy post, choć czytelnikiem jestem od dawna. Po raz pierwszy postanowiłem napisać, gdyż sam ma spory problem, a uważam że forum netkobiety trzyma poziom i jest konstruktywne.

Postaram się streścić. Ostatnio zauważyłem na telefonie mojej żony gdy coś przy nim robiła zdjęcie pewnego jegomościa, którego znam z widzenia, jest z jej pracy. Jegomość był na zdjęciu bez koszulki. Oczywiście natychmiast się zainteresowałem, co to za foto… nazwijmy go Grześka. Żona że co, że to nic itd ale była lekko zmieszana.
Nigdy tego nie robiłem (15 lat małżeństwa, 20 lat razem, mamy po 40 lat), ale widząc że coś jest nie tak zażądałem telefonu że chcę to zobaczyć. To co zobaczyłem to jak liść mokrą dłonią w twarz. Otóż okazało się, że moja żona od dawna koresponduje z tym gościem. Co prawda sporo tam normalnej korespondencji itd. ale na tyle co przejrzałem (a patrzyłem nie dłużej jak 2-3 minuty a potem w nerwach odrzuciłem telefon – to był błąd). Skracając temat rozmowy zawierały:

1. Na wpół roznegliżowane fotki jegomościa: bez koszulki, w samych slipach, spodenkach, majtkach itd. Wplecione w jakieś konteksty niby (a to ćwiczy na siłowni, a to na basenie jest, a to odpoczywa w majtkach na hamaku), ale… no nie wiem, sam nigdy takich zdjęć koleżankom nie wysyłałem.
2. Znalazłem kilka komplementów że jest „ładna”, „atrakcyjna”, „zdrowa”, „wyposażona” itd. nie tak bezpośrednio, ale wplecione w rozmowę (- Ale dzisiaj jestem zmęczona – Nawet jak jesteś zmęczona to wyglądasz pięknie).
3. Na komplementy moja żona reagowała emotikonkami zawstydzonymi, ogólnie przewijało się sporo ciepłych emotikonek na pożegnanie całuski itd.
4. Ogólnie pisanie kilka razy w tygodniu, pisanie mu o codziennych sprawach.
5. Bardzo ważne jest też to, że nie miałem pojęcia o ich relacji na komunikatorze, która trwała od nie wiadomo jak długo, co już jest dla mnie nie okej. Też czasami piszę z koleżankami, ale nigdy z tego tajemnicy nie robiłem, poza tym inny level tych rozmów moich, bez całusków, zdjęć w matkach czy bez koszulki.

Zrobiłem zadymę bo mi nerwy puściły, ona niby przeprosiła, niby skończyła tą relację. Problem polega na tym, że ona mi ciągle wkręca, że to wg niej były normalne koleżeńskie rozmowy i że ona nawet nie zauważyła że to są zaloty z jego strony, czy flirt. Ja jej tłumaczę, że jak to możliwe że ona ma 40 lat i jej jakiś facet prawi komplementy, wysyła wpół roznegliżowane fotki, okazuje takie zainteresowanie, to chyba oczywiste że podbija? Ona że nie zauważyła tego, że traktowała to jako koleżeńskość. To mnie strasznie denerwuje i się o to kłócimy bo w to nie mogę uwierzyć, bo przecież kurde nie wyobrażam sobie żebym takie coś wysyłał bezinteresownie do jakiejś koleżanki, i że ona nie czuła OCB. Nadmienię, że facet nie ma żony.

Ponadto zaklinała że to tylko ostatnio takie rzeczy jej wysyłał, że sama niby się dziwiła trochę tych fotek i filmików (tak filmiki też były), ale ogólnie to były między nimi rozmowy bardziej oficjalne. Mówię do niej: „ok to czy mogę rzucić okiem na pozostałe, albo chociaż na udostępnione multimedia”. A ona mi mówi, że skasowała całą konwersację i historię rozmów z nim, ponieważ miała takie nerwy że to nas poróżniło, że tak zdecydowała. Co mam o tym myśleć? Dla mnie ewidentnie skasowała, żeby ukryć więcej niewygodnych wiadomości. Ja się wściekam, ona mi gada, że przesadzam. Czuję się okłamany i oszukany przez nią, wcześniej właściwie bezgranicznie jej ufałem.

Drodzy forumowicze, czy to rzeczywiście normalne że nic o tej relacji nie wiedziałem? Czy może jestem zacofany i wysyłanie takich fotek i całusków to norma? Czy komplementowanie i przyjmowanie tych komplementów jest okej? Czy skasowanie tej korespondencji „w nerwach” to też norma? Ja mam uczucie że jestem robiony w balona, ale jestem ciągle przekonywany, że moja zazdrość (nigdy nie byłem zazdrosny wcześniej) i złość są przesadzone, że nic się nie stało, temat zakończony a ja niepotrzebnie rozkminiam, mam to zostawić i iść dalej. Robi jeszcze ze mnie tyrana i tego złego, że niby "robię z niej latawicę".

Nie mam z kim za bardzo o tym pogadać, bo mi trochę wstyd że mam taką sytuację, postanowiłem że zapytam was. Dzięki za cierpliwość i tak starałem się okroić historię.
Będę wdzięczny za każdą odpowiedź.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Z Twoją głową jest ok, Twój radar jest ok.
Usunęła wszystkie wiadomości gdyż tego było więcej ale je można odzyskać.
Kup dyktafon do auta i domu bo nie sądzę żeby to był koniec.
Sprawdź bilingi.
Zastosuj 34 kroki - pomogą.
Mieszkacie w Polsce?

3

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
maku2 napisał/a:

Z Twoją głową jest ok, Twój radar jest ok.
Usunęła wszystkie wiadomości gdyż tego było więcej ale je można odzyskać.
Kup dyktafon do auta i domu bo nie sądzę żeby to był koniec.
Sprawdź bilingi.
Zastosuj 34 kroki - pomogą.
Mieszkacie w Polsce?

Dzięki za odpowiedź. Miło usłyszeć (przeczytać) od kogoś, że nie zwariowałem, bo właściwie to mi jest wkręcane.

Skłaniam się ku temu, że raczej fizycznie do niczego nie mogło dojść, ponieważ odwożę żonę do pracy, a potem ona musi od razu po robocie odebrać dzieci.
Ich praca jest tak zorganizowana, że w firmie też raczej nie mieli by jak (pracują też w innych budynkach choć jedna firma).
Tak wiem, że dla chcącego nic trudnego, ale raczej nie.

Tak mieszkamy w Polsce.

4

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Jak najbardziej ok jest Twoja reakcja, wez tylko pod uwage, ze jest wielu facetow, ktorzy czesto wysylaja tego typu zdjecia do wielu, tzn jedno zdjecie w pol nagie z silowni i wyslij do 1,2,3,4 kobiet. Szukaja atencji, podbicia swojego ego, akceptacji. Sam widzialem jak do moich eks partnerek nic nie znaczacy koledzy z pracy wysylali takie foty, albo zapraszali na kawke czy cos, one sie z tego smialy, odpisywaly kulturalnke, ze dziekuja, ale nie. Albo zlewajace mile usmieszki w postaci emotikonek. Na razie nie szalalbym i nie panikowal, bo faktycznie moze byc tak samo i w tym przypadku, jednakze fakt, ze Ci sie to nie podoba zakomunikowalbym stanowczo, tylko bez awantur, bo chora zazdrosc moze wepchnac ja w czyjes rece i niekoniecznie w Pana od zdjec w slipkach.
Zabierz gdzies zone na romantyczna kolacje, wybij z rutyny. A sytuacje obserwuj ale bez wkurzania sie.

5

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Zyczliwy napisał/a:

(..)do moich eks partnerek nic nie znaczacy koledzy z pracy wysylali takie foty, albo zapraszali na kawke czy cos, one sie z tego smialy, odpisywaly kulturalnke, ze dziekuja, ale nie.

Wiesz, gdybym wiedział, że w ogóle gada z tym gościem, gdyby mi pokazała te zdjęcia np. z tekstem typu "popatrz co on mi tu wysyła, haha", i zlała temat, to uwierz mi, nigdy nie byłem typem zazdrośnika, pewnie bym się z tego pośmiał razem z nią. Ale jak coś jest przede mną ukrywane to trochę inna sytuacja.

6 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-18 10:08:53)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Zły pomysł z tą kolacją.
Dlaczego żona ma być nagradzana za to, że podnosi sobie ego jakimś Panem wysyłającym nagie zdjęcia.?
Jedyną właściwą reakcją w takim przypadku byłoby przepraszam, zapomniałam się.
A ona oskarża jego.
A teraz ma jej podbijac ego robiąc romantyczne wygłupy?
Powiedz jej ostatni raz że nie tolerujesz tego. No chyba że ona tolerowalaby koleżanki przysylajace nagie biusty?
I potem chyba odsunęłahym się od niej.
Jak pobiegnie wtedy w rozmowy z tamtym to będzie gestem w stronę
nieokazywanoa Ci szacunku
Jak masz jakieś małżeńskie grzeszki n głowie to pora to naprawiać więcej z żoną rozmawiać.  Ale nie jakieś pokazowe akcje
Nie nagradza się takich zachowań.

7

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Andrzej_Whynot napisał/a:

Witam serdecznie zacną społeczność tego forum.

Jest to mój pierwszy post, choć czytelnikiem jestem od dawna. Po raz pierwszy postanowiłem napisać, gdyż sam ma spory problem, a uważam że forum netkobiety trzyma poziom i jest konstruktywne.

Postaram się streścić. Ostatnio zauważyłem na telefonie mojej żony gdy coś przy nim robiła zdjęcie pewnego jegomościa, którego znam z widzenia, jest z jej pracy. Jegomość był na zdjęciu bez koszulki. Oczywiście natychmiast się zainteresowałem, co to za foto… nazwijmy go Grześka. Żona że co, że to nic itd ale była lekko zmieszana.
Nigdy tego nie robiłem (15 lat małżeństwa, 20 lat razem, mamy po 40 lat), ale widząc że coś jest nie tak zażądałem telefonu że chcę to zobaczyć. To co zobaczyłem to jak liść mokrą dłonią w twarz. Otóż okazało się, że moja żona od dawna koresponduje z tym gościem. Co prawda sporo tam normalnej korespondencji itd. ale na tyle co przejrzałem (a patrzyłem nie dłużej jak 2-3 minuty a potem w nerwach odrzuciłem telefon – to był błąd). Skracając temat rozmowy zawierały:

1. Na wpół roznegliżowane fotki jegomościa: bez koszulki, w samych slipach, spodenkach, majtkach itd. Wplecione w jakieś konteksty niby (a to ćwiczy na siłowni, a to na basenie jest, a to odpoczywa w majtkach na hamaku), ale… no nie wiem, sam nigdy takich zdjęć koleżankom nie wysyłałem.
2. Znalazłem kilka komplementów że jest „ładna”, „atrakcyjna”, „zdrowa”, „wyposażona” itd. nie tak bezpośrednio, ale wplecione w rozmowę (- Ale dzisiaj jestem zmęczona – Nawet jak jesteś zmęczona to wyglądasz pięknie).
3. Na komplementy moja żona reagowała emotikonkami zawstydzonymi, ogólnie przewijało się sporo ciepłych emotikonek na pożegnanie całuski itd.
4. Ogólnie pisanie kilka razy w tygodniu, pisanie mu o codziennych sprawach.
5. Bardzo ważne jest też to, że nie miałem pojęcia o ich relacji na komunikatorze, która trwała od nie wiadomo jak długo, co już jest dla mnie nie okej. Też czasami piszę z koleżankami, ale nigdy z tego tajemnicy nie robiłem, poza tym inny level tych rozmów moich, bez całusków, zdjęć w matkach czy bez koszulki.

Zrobiłem zadymę bo mi nerwy puściły, ona niby przeprosiła, niby skończyła tą relację. Problem polega na tym, że ona mi ciągle wkręca, że to wg niej były normalne koleżeńskie rozmowy i że ona nawet nie zauważyła że to są zaloty z jego strony, czy flirt. Ja jej tłumaczę, że jak to możliwe że ona ma 40 lat i jej jakiś facet prawi komplementy, wysyła wpół roznegliżowane fotki, okazuje takie zainteresowanie, to chyba oczywiste że podbija? Ona że nie zauważyła tego, że traktowała to jako koleżeńskość. To mnie strasznie denerwuje i się o to kłócimy bo w to nie mogę uwierzyć, bo przecież kurde nie wyobrażam sobie żebym takie coś wysyłał bezinteresownie do jakiejś koleżanki, i że ona nie czuła OCB. Nadmienię, że facet nie ma żony.

Ponadto zaklinała że to tylko ostatnio takie rzeczy jej wysyłał, że sama niby się dziwiła trochę tych fotek i filmików (tak filmiki też były), ale ogólnie to były między nimi rozmowy bardziej oficjalne. Mówię do niej: „ok to czy mogę rzucić okiem na pozostałe, albo chociaż na udostępnione multimedia”. A ona mi mówi, że skasowała całą konwersację i historię rozmów z nim, ponieważ miała takie nerwy że to nas poróżniło, że tak zdecydowała. Co mam o tym myśleć? Dla mnie ewidentnie skasowała, żeby ukryć więcej niewygodnych wiadomości. Ja się wściekam, ona mi gada, że przesadzam. Czuję się okłamany i oszukany przez nią, wcześniej właściwie bezgranicznie jej ufałem.

Drodzy forumowicze, czy to rzeczywiście normalne że nic o tej relacji nie wiedziałem? Czy może jestem zacofany i wysyłanie takich fotek i całusków to norma? Czy komplementowanie i przyjmowanie tych komplementów jest okej? Czy skasowanie tej korespondencji „w nerwach” to też norma? Ja mam uczucie że jestem robiony w balona, ale jestem ciągle przekonywany, że moja zazdrość (nigdy nie byłem zazdrosny wcześniej) i złość są przesadzone, że nic się nie stało, temat zakończony a ja niepotrzebnie rozkminiam, mam to zostawić i iść dalej. Robi jeszcze ze mnie tyrana i tego złego, że niby "robię z niej latawicę".

Nie mam z kim za bardzo o tym pogadać, bo mi trochę wstyd że mam taką sytuację, postanowiłem że zapytam was. Dzięki za cierpliwość i tak starałem się okroić historię.
Będę wdzięczny za każdą odpowiedź.

Powiem czysto hipotetycznie, może być tak, że Twoja żona wpadła w oko jakiemuś kolesiowi, a ten z mózgiem tiktaka, bo mięśnie to nie wszystko próbuje swoich sił. Na szczęście nie każda kobieta, jest tak naiwna smile
Twoja reakcja była oczywiście na miejscu - bo kto by się nie wkurzył, jak u swojej połówki znalazłby w pół nagie zdjęcia...
Dzisiaj jest kolejny dzień, emocje opadły, porozmawiaj z Nią - przypomnij o zasadach panujących w związku - wytłumacz, że to mówiąc delikatnie, lekko nie wporządku, że jakiś koleś wysyła jej swoje zdjęcia. Daj jej do zrozumienia, że sobie nie życzysz takich akcji na przyszłość...
A teraz pytanie, jak u Was komunikacja w związku, dzielicie się relacjami z życia ???
Bo w normalnym związku, żona poinformowałaby swojego męża o takiej sytuacji - przynajmniej dla siebie, żeby potem w przyszłości nie było z tego problemów...

Jeżeli po rozmowie, zauważysz nadal coś niepokojącego - musisz się zastanowić nad dalszymi krokami, dyktafony, sprawdzanie itd ??? To Ty ją najlepiej znasz - może w ostatnim czasie Wam czegoś brakowało, oddaliliście się troszku od siebie ???
Święta to świetny czas, na nadrobienie zakegłości !!!
Powodzenia

8

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

@maku2 tu już jest za późno na jakieś 34 kroki.

Andrzeju popełniłeś duży błąd pozwalając żonie na wykasowanie wszystkiego zanim zrobiłeś zdjęcia. Teraz to jest tylko Twoja wiedza którą bezczelnie podważy.

9

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Artiii napisał/a:

A teraz pytanie, jak u Was komunikacja w związku, dzielicie się relacjami z życia ???
Bo w normalnym związku, żona poinformowałaby swojego męża o takiej sytuacji - przynajmniej dla siebie, żeby potem w przyszłości nie było z tego problemów...

Wiesz co wydawało mi się, że komunikacja była dobra. Codziennie opowiadaliśmy sobie jak minął dzień i nieraz rozmawialiśmy o tym co kto napisał właśnie do nas, jakieś ploteczki. Dlatego się zdziwiłem że nic nie wiedziałem o tak bujnych kontaktach z tym facetem. Już sam ten fakt, że to ukrywała uważam za nie fair i że ma nieczyste sumienie.

Aczkolwiek ostatnio może to śmieszne, ale wydaje mi się, że ona ma jakieś oznaki kryzysu wieku średniego. Jeszcze przed tą akcją nagle zaczęła się dziarać, choć wcześniej nie była fanką tatuaży. Ale to mi nie przeszkadzało, mi się podobają tatuaże, choć sam nie mam. Zdziwiłem się że wyskoczyła z takim pomysłem akurat teraz przy 40-stce, bo zupełnie do jej charakteru to nie pasuje, ale OK, niech sobie ma. Zaczęła bardziej o siebie dbać (bieganie, joga) - ale to przecież też spoko i będzie zgrabniejsza i zdrowsza.

Zmieniła muzykę którą słucha. O właśnie! - a propo muzyki - to też mnie zastanowiło wcześniej. Ona zawsze jakiegoś POPu słuchała. Kilka miesięcy temu poszła do fryzjera i mówi że gościu zajebistej muzy słucha i w ogóle i poprosiła go o przesłanie playlisty. Nagle zaczęła słuchać dubstepu. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ja tego słucham jakieś 10 lat, i nigdy się jej nie podobało, kazała mi zakładać słuchawki, w aucie przełączała na radio! A z playlisty fryzjera 3/4 utworów to "moje" kawałki, nagle stały się mega giga super. No ale skwitowałem to jakimś kąśliwym komentarzem i śmiechem.

No generalnie kobiecina w ostatnich miesiącach się zmienia, ale ja to sobie mówiłem, że nawet jeśli to kobiecy kryzys wieku średniego, to są to pozytywne efekty: bardziej dba o sobie, słucha lepszej muzyki, zaczęła mówić że chce się zapisać na coś na co by chodziła sobie sama (taki czas tylko dla niej) co ja ogólnie popieram (sam gram w piłkę 2x w tygodniu). Więc się tym nie martwiłem.

Ale może te "zmiany" mają drugie dno? Może szuka czegoś, co niekoniecznie mi się spodoba? Już sam nie wiem. Nie chcę popaść w jakąś spiralę kijowych myśli.

10

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Denerwuje mnie też bardzo to, że obudziła we mnie zazdrość. Dla mnie to nowe doświadczenie i jest mega kijowe to uczucie. Zawsze jej ufałem, nie byłem zazdrosny, może aż do przesady. Ona też luźno podchodziła zawsze do kobiet w moim otoczeniu.

Teraz w dużym stopniu przestałem jej ufać, bo pokazała że umie zatajać przede mną dość istotne sprawy, że potrafi mnie bez problemu okłamać. Trochę to boli.

I teraz sytuacje na które kiedyś nie zwróciłbym uwagi zaczynają mi psuć głowę. Jestem bardzo zły na to, bo to niekomfortowe uczucie. Ci co przeżyli (a z forum wiem, że ludzie przechodzą dużo bardziej drastyczne akcje) to wiedzą o czym piszę.

11 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-18 11:19:09)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Nie chcę Cię martwić, ale moja bż właśnie robiła to samo co Twoja, jak miała romans - fryzjer, zmiana koloru włosów, siłownia - "fitnes, zaczęła się bardzo dobrze ubierać, elegancko, nawet do pracy - a wcześniejsz szkoda jej było niszczyć sobie ciuchów w pracy. Muzyka - z popu, żywej muzyki, zmieniła na jakieś smutasy o tęsknocie. A tatuaż też się pojawił, narazie jeden... Jesscze brakuje u Ciebie wróżki ??? I mamy komplet...

Pytanie jak dzisiaj zachowuje się Twoja małżonka, czy wróciła do Waszej wczorajszej rozmowy, powiedziała chociaż coś - było jej może głupio, przepraszała ???

A co do uczucia zazdrości po tym wszystkim, miałem to samo - współczuje, bo wiem jakie to piękne uczucie...

12

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Tak naprawdę to nieistotne, czy to już romans, czy kryzys wieku średniego. Wychodzi na jedno, bo jeśli to ten kryzys, to stąd bardzo szybko droga do romansu.

A te zmiany w żonie, jeśli w żaden sposób nie spodziewałeś się ich, to niestety też bardzo zła oznaka.

Zmiana muzyki - mogła zafascynować się jakimś gościem i słucha tego, żeby być "bliżej" niego.

Z tego co piszesz, to jest niestety duże prawdopodobieństwo, że jest/będzie niewierna. Nielojalna już jest, bo nic nie wiedziałeś, no i do tego skasowała te rozmowy.

W każdym razie coś jest na rzeczy, na pewno nie zwariowałeś i teraz warto pomyśleć, jak ustalić na jakim etapie jest Twoja żona. Czy szuka? Czy już ktoś jest?

W sumie to masakra, człowiek czyta to forum, i prawie zawsze ten sam, klasyczny sceraniusz. No i oczywiście koniec roku, święta, człowiek chciałby odpocząć, a tu taki zonk.

13 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-18 11:24:27)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

byłeś jej męzem przez wiele lat i teraz czujesz zazdrość? z powodu akcji z jakimś...który jak ktoś wyżej napisał nie a czym zaimponować kobiecie to wysyła półnagie fotki.
A nie powinieneś czuć złości, że masz tak głupią sorry żonę?
niestety tak to jest jak się bioerze kogoś niedowartościowanego za małżonka, to często w okolicach 40 odwala numery .
jak nie zaniedbywałeś jej wcześniej jako mąż i  wasze małżeństwo było względnie dobre  więc cała akcja nie jest  dzwonkiem alarmowym to masz 2 wyjscia:

albo układasz sobie w głowie że żona to wcale nie taka fajna kobieta jak myślałeś i bedziesz ją trzymał na sznurku i kontrolował
albo nie bedziesz jej kontrolował i żył swoim życiem, a jak odwali numer to się z nią rozwiedziesz.

w każdym razie obraz kobiety jaki miałeś dotychczas w głowie, czyli lojalnej i nie biegającej za takimi atrakcjami runął.

14

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Z tego co piszesz jest troszkę gorzej niż wynikało z 1 postu.
Zdaje się że Twoja żona w chodzi w okres "ryczącej 40-tki" taka druga młodość – chyba o tym nie pisałeś ale dzieci pewnie podrośnięte?.
Teraz szuka "nowych" bodźców, wrażeń – w sumie nie ma w tym nic złego oczywiście jeśli nie przegina się.
Ale jeszcze nie ma tragedii – przynajmniej nic o tym nie świadczy.
Koniecznie musisz z nią jeszcze raz porozmawiać wcześniej przemyśl sobie co chcesz powiedzieć i co chcesz osiągnąć.
Na początku zastrzeż że chcesz coś jej powiedzieć a potem może się do tego odnieś. Powiedz jak to dla Ciebie wygląda i co czujesz oraz obawiasz się że takie jej zachowanie będzie źle rzutowało na wasze małżeństwo a w najgorszym scenariuszu może skończyć się rozwodem bo Ty w trójkącie nie będziesz żył. 

A potem z racji tego że jesteśmy ludźmi i nie wiemy tego co ona wie zalecałbym dyskretną obserwację bo jej zapewnienia to jej zapewnienia a Ty skoro zburzyła Twoje zaufanie musisz jej odzyskać. Tylko nie życzeniowo a namacalnie.

Andrzej_Whynot napisał/a:

Otóż okazało się, że moja żona od dawna koresponduje z tym gościem.

Co znaczy od dawna?

Andrzej_Whynot napisał/a:

Ich praca jest tak zorganizowana, że w firmie też raczej nie mieli by jak (pracują też w innych budynkach choć jedna firma).

A wiesz w jaki sposob weszli na poziom kontaktów po za pracą?

Andrzej_Whynot napisał/a:

No generalnie kobiecina w ostatnich miesiącach się zmienia, ale ja to sobie mówiłem, że nawet jeśli to kobiecy kryzys wieku średniego, to są to pozytywne efekty: bardziej dba o sobie, słucha lepszej muzyki, zaczęła mówić że chce się zapisać na coś na co by chodziła sobie sama (taki czas tylko dla niej) co ja ogólnie popieram (sam gram w piłkę 2x w tygodniu). Więc się tym nie martwiłem.

A sprawdź czy to dbanie o siebie i zmiana imażu  nie pokrywa się czasowo z nawiązaniem rozmów z "kolega" z pracy.

15

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Andrzej_Whynot napisał/a:

Denerwuje mnie też bardzo to, że obudziła we mnie zazdrość. Dla mnie to nowe doświadczenie i jest mega kijowe to uczucie. Zawsze jej ufałem, nie byłem zazdrosny, może aż do przesady. Ona też luźno podchodziła zawsze do kobiet w moim otoczeniu.

Teraz w dużym stopniu przestałem jej ufać, bo pokazała że umie zatajać przede mną dość istotne sprawy, że potrafi mnie bez problemu okłamać. Trochę to boli.

I teraz sytuacje na które kiedyś nie zwróciłbym uwagi zaczynają mi psuć głowę. Jestem bardzo zły na to, bo to niekomfortowe uczucie. Ci co przeżyli (a z forum wiem, że ludzie przechodzą dużo bardziej drastyczne akcje) to wiedzą o czym piszę.

Mialo byc kolejne 20 lat pewnika, a tu zona zaczyna o siebie dbac, poznawac nowych ludzi, zmieniac sie, dowartosciowywac sie na zewnatrz.
Ptaszek ucieka, zatem musi to draznic smile.
Mozesz kontrolowac, manipulowac i stac w miejscu, myslac, ze to cos pomoze.
Mozesz tez sie zatrzymac, spojrzec na siebie i malzenstwo.
Moze pora cos zmienic, pojsc dalej, rozwinac sie, bo format sie wyczerpal?

16 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-18 12:04:56)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
maku2 napisał/a:

A wiesz w jaki sposob weszli na poziom kontaktów po za pracą?

zapewne dając sobie sygnały lusterkiem między oknami smile
oczywiste jest, że się spotkali i mają takie okazje w pracy, gdzie się spotykają.
jak chcesz jej tamtego gościa spławić, zasugeruj, że pisze jescze z Kaśką, ze widziałeś go na miescie z jakąś blondynka itd.. :0
ale to wyjście tymczasowe, bo wziąłeś sobvie niepewną siebie kobietę i prawdopodobnie poszuka innej adoracji.
Ty jako mąż się nie liczysz, bo jej głowa zakwalifikowała Ciebie jako pewnik.
a zapewne nie jest jakoś zajebiście atrakcyjna albo taką się nie czuje, skoro posikała się z powodu takiej adoracji.

17 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-12-18 12:33:34)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Pani poczuła młodość, zainteresowało się nią firmowe ciacho. Na sama myśl robi się mokro i niby są pąsowe rumieńce ale ją to kręci.
Zmiany jakie następują są ewidentnym wynikiem wpływu środowiska, w którym pracuje, swojskiego kręgu.
Problemu by nie było gdyby poinformowała o tym Andrzeja co otrzymuje ale nie zrobiła tego co w połączeniu ze zmianami jakie zachodzą nie tylko nie jest niepokojące ale to już jakiś pożar informacyjny, tzn problem pozostałby nadal z głową ciacha ale to inna historia.

Oczywiste, ze nie puszczali króliczków lusterkiem, raczej gdzieś się spotkali podczas przerwy na kawie, w pracy mailują, chatują itd. przy pomocy narzędzi, do których kolega Andrzej nie ma i nie będzie miał dostępu. Skoro jej wysyła takie zdjęcia tzn, ze wg mnie do konsumpcji nie doszło. Jeszcze.

Pan, kolega z pracy poczeka do imprezy firmowej albo jakiejś szybszej okazji, które pałętają się dookoła jeśli ktoś chce, to znajdzie, i skutecznie zanurzy conieco swojego w małżonce autora, prawdopodobnie ot tak by mieć więcej kresek na liczniku. Spustoszenie jakie zostawi, ogromne.
Przypomina mi się do czego to prowadzi jak w wątku gdzie zona tez najpierw była pod silnym wpływem koleżanek z pracy, imprezy itp., że mąż przesadza, a ona przecież nic złego nie robi .... ostatecznie po pijaku dała się zapłodnić podczas imprezy firmowej, potem chciała w to razem z mamusią wkręcić autora.
Tu wg mnie mamy analogię.
Pan się pręży, taki formowy figofago, buduje wianuszek wielbicielek pocierających nogami, czekających na swoja kolej, pewnie go to kręci i pewnie nie jedną już ma na koncie. Prawdopodobnie żona Andrzeja_Dlaczegonie nie ma w planach miłosnych uniesień, jednak zakazany owoc działa na wyobraźnię więc i ona czeka na swój czas z ciachem.
Wg mnie na razie to początek, a temat podobny jak w sąsiednim wątku Stefana, gdy Pani odjeżdża, można próbować ją jeszcze złapać, problem jest z nią zdecydowanie, lecz to początkowy etap.

18

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
bullet napisał/a:

Wg mnie na razie to początek, a temat podobny jak w sąsiednim wątku Stefana, gdy Pani odjeżdża, można próbować ją jeszcze złapać, problem jest z nią zdecydowanie, lecz to początkowy etap.

Stefan jednak wie trochę więcej. Plus żona nie zaczęła się nagle zmieniać, dbać o siebie (chyba, że o tym nie pisze). Tutaj może być już dalszy etap.

19 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-12-18 12:42:16)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

jeszcze tylko wklejam wątki, gdzie działy się historie przeze mnie opisane, choć dotyczą zmiany środowiska i zachłyśnięcia się znajomymi, po symptomach wnioskuję, że prawdopodobnie tu jest podobnie
Nathan - https://www.netkobiety.pl/t117344.html

Niestety, dwa lata temu żona postanowiła zmienić pracę na bardziej ambitną, no i się zaczęło...
Częste zostawanie po godzinach ( to jeszcze jakoś bym przetrawił ), koleżanki - roszczeniowe karierowiczki z wybujałym ego ( tu już gorzej) no i jakby tego było mało - wyjazdy integracyjne ( no właśnie ).
Nasze życie rodzinne zaczęło się psuć - ani ja, ani córka nie byliśmy zadowoleni z faktu że praca staje się ważniejsza od nas.
Kilka razy rozmawiałem o tym z żoną - że pracuje od poniedziałku do piątku, często po godzinach, więc ma dość czasu by się integrować w pracy.
Do tego wychodzi z koleżankami na pogaduchy i do klubu, więc weekendowe wyjazdy do jakiegoś hotelu nie są jej do niczego potrzebne.
Odpowiedź była zawsze ta sama - nie wypada odmówić, szef źle na to patrzy.

PiotrHH - https://www.netkobiety.pl/t119807.html

Moja żona od kiedy ma nową pracę zaczeła się seksownie ubierać, ciagle jest zajęta i zestresowana. Nie rozstaje się z telefonem i jest ciągle jakaś naburmuszona. Niestety wszystko jej nie pasuje w domu i prowokuje do kłótni. Mówi ciągle, że mnie kocha i jest wszystko ok, ale nie mam takiego wrażenia. Do tego zaczeła chodzić na "after work" imprezy z ktorych wraca dosyć poźno. Raz czy dwa pojawiła się dopiero nad ranem. Rozmawiałem z nią o tym, że mam dziwnie przeczucia, ale ona wszystko obraca w żart i mówi że nie ma żadnego kochanka i nic sie nie dzieje, tylko sam sobie wszystko wymyślam.

20

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

ale problem nie tu jest, Bullet.
jak nie ten to inny będzie.
Po prostu trzeba urealnić obraz żony, a nie udawać że to jakiś chwilowy kryzys.
Niby nic się stało. Otóz lepiej o wiele dla tego małżeństwa byłoby to, gdyby gdzieś tam miała z kimś przypadkowy seks i własciwa hierarchię w głowie niż to co teraz odstawia bez szacunku wmawiając mu, ze to on przesadza.

21

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Ela210

w każdym razie obraz kobiety jaki miałeś dotychczas w głowie, czyli lojalnej i nie biegającej za takimi atrakcjami runął.

Tak to prawda. Niby nic AŻ tak wielkiego się nie stało, a kurde uczucie takie dziwne, że jak dawniej nie będzie, bo nie spojrzę już na nią z taką pewnością jak kiedyś.

albo nie bedziesz jej kontrolował i żył swoim życiem, a jak odwali numer to się z nią rozwiedziesz.

Raczej nie mam zamiaru jakoś ją szpiegować, bo to chore i czułbym się że to mnie upodla. Poza tym nie chcę żeby ktoś ze mną był bo go kontroluję i robię zakazy i nakazy. Uważam że jak ktoś będzie chciał to i tak znajdzie sposób.

Artiii

Nie chcę Cię martwić, ale moja bż właśnie robiła to samo co Twoja, jak miała romans

Romans live na 99% wykluczony. Mogło coś być w tej korespondencji, ale live raczej nie. Nie zmieniła nawyków, jest z pracy o tej samej porze, nie wymyka się z domu. W pracy nie bardzo by miała jak, poza tym ja tam mam kupę dobrych znajomych, ja jej tą pracę załatwiłem, bałaby się. Zostawiam ten 1% w zawieszeniu, bo nigdy nie wiadomo i czasem można się zdziwić.

maku2

Zdaje się że Twoja żona w chodzi w okres "ryczącej 40-tki" taka druga młodość – chyba o tym nie pisałeś ale dzieci pewnie podrośnięte?.

Syn podrośnięty, 12 lat, ale córka ledwie skonczyła 3.

Pronome

Mozesz tez sie zatrzymac, spojrzec na siebie i malzenstwo.
Moze pora cos zmienic, pojsc dalej, rozwinac sie, bo format sie wyczerpal?

Oczywiście, nie boję się zmian. Wystarczyłoby żeby coś zasygnalizowała, porozmawiałbym z nią i postarał się żeby była zadowolona w tej czy innej kwestii.

bullet

Wg mnie temat podobny jak w sąsiednim wątku Stefana, gdy Pani odjeżdża, można próbować ją jeszcze złapać, problem jest z nią zdecydowanie, lecz to początkowy etap.

Dzięki! Między innymi po to tutaj napisałem. Nie chodzi o to że szukałem potwierdzenia. Po prostu ona już mi tak prała mózg, że to problem jest ze mną, że się tym tak przejąłem.
Strasznie mnie to irytuje, że kuźwa jeszcze ze mnie robi tego złego, który się przypieprza nie wiadomo o co. I że jaki ja niedobry jestem, że nie chcę uwierzyć, że ona nie zauważyła adoracji XD
Już powoli od tego wariowałem.

Sam jestem facetem, więc nikt mi nie wkręci, że takie zainteresowanie inną kobietą i wysyłanie takich rzeczy, to w ramach koleżeństwa. No nie róbmy sobie jaj z pogrzebu. Ciekawe czy jakby ważyła 100 kilo i miała brodawę na nosie to też by ją tak lubił.

22 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-12-18 12:54:30)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Ela210 napisał/a:

ale problem nie tu jest, Bullet.
jak nie ten to inny będzie.
Po prostu trzeba urealnić obraz żony, a nie udawać że to jakiś chwilowy kryzys...

każdy problem zaczyna się od jakiegoś drobnego kryzysu nie zażegnanego w porę. Zgadzam się z Tobą, ze to jest problem w samej małżonce, chciałem uświadomić autorowi, że to nie są jego wymysły, być może znowu się tu jakiś schemat klaruje, trzeba pilnie działać i jak to ujęłaś popatrzeć na żonę realnie, bez rutyny.

Andrzej_Whynot napisał/a:

...Strasznie mnie to irytuje, że kuźwa jeszcze ze mnie robi tego złego, który się przypieprza nie wiadomo o co. I że jaki ja niedobry jestem, że nie chcę uwierzyć, że ona nie zauważyła adoracji XD

o, więc chyba zaszło dalej niż sądziłem, a przy okazji - zwalanie winy to klasyka-klasyki, ze coś jest na rzeczy. Teraz nie mam wątpliwości, ze jeśli nie ten to będzie inny.

Andrzej_Whynot napisał/a:

...już powoli od tego wariowałem.....

z Toba jest raczej wszystko dobrze, reakcja naturalna

23 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-18 13:15:27)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
bullet napisał/a:
Ela210 napisał/a:

ale problem nie tu jest, Bullet.
jak nie ten to inny będzie.
Po prostu trzeba urealnić obraz żony, a nie udawać że to jakiś chwilowy kryzys...

każdy problem zaczyna się od jakiegoś drobnego kryzysu nie zażegnanego w porę. Zgadzam się z Tobą, ze to jest problem w samej małżonce, chciałem uświadomić autorowi, że to nie są jego wymysły, być może znowu się tu jakiś schemat klaruje, trzeba pilnie działać i jak to ujęłaś popatrzeć na żonę realnie, bez rutyny.


niestety nie zgadzam się z Tobą- jakieś z pozoru drobne sprawy w relacjach są właśnie wierzchołkiem góry lodowej.
Oczywiście są przypadki że ktoś bierze małżonka wtedy na krótką smycz i pilnuje do śmierci, różne są modele związków
wiem że na męskich forach królują takie porady jak tu po męsku zarządzić kryzysem. ..i mieści się to jakoś w męskiej naturze ale to się włąsnie sprowadza do zostania czujnym burkiem..
autorze, współczuję. wyraż si ejeszcze raz czarno na białym- moze nawet na piśmie jakie masz oczekiwania wobec koleżanki żony,
Jak ona ma coś do Ciebie niech zrobi to samo.
Szkoda ze zwykłe przepraszam nie istnieje w jej języku.

24 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-12-18 13:02:29)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Ela210 napisał/a:

niestety nie zgadzam się z Tobą- jakieś z pozoru drobne sprawy w relacjach są właśnie wierzchołkiem góry lodowej.
Oczywiście są przypadki że ktoś bierze małżonka wtedy na krótką smycz i pilnuje do śmierci, różne są modele związków

OT: nie wiem dlaczego napisałaś, że się ze mną nie zgadzasz, skoro ja się z Tobą zgadzam big_smile
...wszystko ma swój początek... to miałem na myśli

25 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-18 13:19:26)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
bullet napisał/a:
Ela210 napisał/a:

niestety nie zgadzam się z Tobą- jakieś z pozoru drobne sprawy w relacjach są właśnie wierzchołkiem góry lodowej.
Oczywiście są przypadki że ktoś bierze małżonka wtedy na krótką smycz i pilnuje do śmierci, różne są modele związków

OT: nie wiem dlaczego napisałaś, że się ze mną nie zgadzasz, skoro ja się z Tobą zgadzam big_smile
...wszystko ma swój początek... to miałem na myśli

Niby się zgadzasz. a jednak stwierdzasz że mozna coś zażegnać. Otóz zapewniam Cię że moje święte przekonanie jest takie, że On nie może niczego zażegnać.
mogłaby to zrobić jedynie żona wchodząc na ścieżkę rozwoju.
ale przecież wielu Panów nie bierze sobie takich kobiet za żony, w młodości zawiązują związki z bezpieczniejszymi, bo wydaje im się że łatwiej je ogarniać.
A tu takie niespodzianki.:)

26

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Elu, ależ nie pisałem, że on coś może zażegnać .... ale nie idźmy w tym kierunku tj. bocznej, pozamerytorycznej rozmowy.

27

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
bullet napisał/a:

Elu, ależ nie pisałem, że on coś może zażegnać .... ale nie idźmy w tym kierunku tj. bocznej, pozamerytorycznej rozmowy.

nie chodzi mi o to, by udowadniać coś, tylko obalić fałszywą dla mnie przynajmniej teorię, że postawa partnera czy partnerki moze coś zmienić w konstrukcji psychicznej żony. A to się przewija w wielu męskich wypowiedziach.
Mogą wpłynąć oczywiście jakoś na zachowanie żony, ale na zasadzie o której pisałam.
I wiele par tak ma. Jak dla mnie to energia ulokowana tam gdzie nie trzeba.

28

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Zyczliwy napisał/a:

Jak najbardziej ok jest Twoja reakcja, wez tylko pod uwage, ze jest wielu facetow, ktorzy czesto wysylaja tego typu zdjecia do wielu, tzn jedno zdjecie w pol nagie z silowni i wyslij do 1,2,3,4 kobiet. Szukaja atencji, podbicia swojego ego, akceptacji. Sam widzialem jak do moich eks partnerek nic nie znaczacy koledzy z pracy wysylali takie foty, albo zapraszali na kawke czy cos, one sie z tego smialy, odpisywaly kulturalnke, ze dziekuja, ale nie.

Co innego dziękuję ale nie, a co innego flirtowanie z nadawcą.

Jakbym ja coś takiego otrzymała, to bym skasowała od razu i tyle. No chyba że kolega by mi się podobał...

Coś jest na rzeczy między żona autora, a jej kolegą. Może nie romans, jeszcze nie, ale wyraźnie dziewczyna szuka zainteresowania, adoracji itp.

Autorze, jak ogólnie, na co dzień, układa się wasza relacja? Dom, praca, zakupy, dom?

29 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-18 15:03:04)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
CatLady napisał/a:

Jakbym ja coś takiego otrzymała, to bym skasowała od razu i tyle. No chyba że kolega by mi się podobał...

Sama widzisz... "ta kobieca ciekawość"
Taki ćwierć mózg wysyła swoje fotki, pokazuje się jak eksponat - nie komentuje kobiet, które takie coś kupują, ale on właśnie na to liczy...
Czasami wystarczy wstrzelić się w odpowiedni moment, kiedy np. zawita kolejny kryzys w związku i nowa przygoda gotowa...
Dlatego jakby jeden z drugim dostał w ryłko - na przyszłość zastanowiłby się 10x razy zanim zrobiłby coś podobnego.
Mam jednego takiego w pracy - także wiem o czym mówię...
I jak wspomniałem, nie oceniam tutaj kobiet...

30

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Artiii napisał/a:
CatLady napisał/a:

Jakbym ja coś takiego otrzymała, to bym skasowała od razu i tyle. No chyba że kolega by mi się podobał...

Sama widzisz... "ta kobieca ciekawość"
Taki ćwierć mózg wysyła swoje fotki, pokazuje się jak eksponat - nie komentuje kobiet, które takie coś kupują, ale on właśnie na to liczy...
Czasami wystarczy wstrzelić się w odpowiedni moment, kiedy np. zawita kolejny kryzys w związku i nowa przygoda gotowa...
Dlatego jakby jeden z drugim dostał w ryłko - na przyszłość zastanowiłby się 10x razy zanim zrobiłby coś podobnego.
Mam jednego takiego w pracy - także wiem o czym mówię...
I jak wspomniałem, nie oceniam tutaj kobiet...

31 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-18 15:11:25)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Bo nie chodzi o ocenianie jakiejś płci- są podatni na to osobnicy płci obojga są tacy co machną ręką. Wg mnie wbrew pozorom mężczyżni są bardzo na to podatni statystycznie patrząc na ilość sygnałów które dostają. Bo przeciętna kobieta takich zaczepek ma parę w roku albo i więcej.
Mężczyzna przeciętny parę w życiu smile

żona autora chce się raczej czuć wyjątkowa dla tego Pana a nie czeka na swoją kolej.

więc jak go zna i zasugeruje że kręci z jakąś inną jego akurat się pozbędzie..

32

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Ja tam nie przechodziłam żadnego kryzysu po 40. Trochę mnie zasmuciło, że to już tak szybko przyszło, ale jakieś palmy i małpi rozum, to nie..
Ale może to kwestia charakteru, ja czasem lubię zrobić coś zwariowanego, ale nie ciągnie mnie akurat do "panów w majtkach na hamaku."
Nigdy nie byłam trzymana na smyczy, dlatego dozę wariactwa mogłam sobie zawsze zapodać, często razem z ex partnerem.
Myślę sobie, że masz przechlapane, bo jeśli żona ma "ten moment" i chce go realizować w ten sposób, to chyba już tak bardzo Cię nie kocha
Przecież można w inny sposób poszaleć, bez krzywdzenia partnera.


'

33 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-18 19:03:29)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Ja też nie przechodziłam, ale mój ex przeszedł ostro smile w sumie to miałam na tyle intensywnie w pracy, że czasem jak wracałam to jak żołnierz z bitwy, chciałam tylko zbroję rzucić w kat i wtulić się w nudnego, kochanego Misia smile
On nie miał tak tylko nudno stabilnie i niedecyzyjnie, więc poleciał na zachwyty jednej Pani, potem drugiej i kolejnych smile
Ja pracując w męskim towarzystwie miałam tego poo.,.kokardę.. więc na zaden nagi tors i komplementy nikt by mnie nie skusił.

40 to taki czas gdy zaczyna się robić lekkie podsumowania- szkoda że żona autora nie docenia udanej rodziny z dzieciakami- i wygląda na to, ze ogarniętym mężem. Niejedna dałaby za to wiele. bo to nie jest takie oczywiste, jak się wydaje.

34

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

I jak tam Andrzej na coś się zdecydowałeś czy przekładasz na po świętach?

35

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Ela210 napisał/a:

40 to taki czas gdy zaczyna się robić lekkie podsumowania- szkoda że żona autora nie docenia udanej rodziny z dzieciakami- i wygląda na to, ze ogarniętym mężem. Niejedna dałaby za to wiele. bo to nie jest takie oczywiste, jak się wydaje.

Zwykle tak jest, że jak się coś ma to się tego nie docenia.
A co do tej magicznej 40-stki... wtedy już zazwyczaj człowiek zauważa pierwsze oznaki starzenia, a to siwy włos, a to kondycja nie ta, a to dzieci dorastają i zaraz wyfruną (jeśli wcześnie miał ktoś dzieci) a tu człowiek nadal czuje "młody" i szuka potwierdzenia swojej atrakcyjności, że jeszcze nie wyszedł z obiegu i już tylko emerytura wink
Masa romansów zaczyna się bardzo niewinnie, ot takie pisanie, gadanie o wszystkim i niczym, łechtanie ego, że ktoś się nami interesuje, poświęca swój czas i uwagę. Takie przekonanie, że wciąż jesteśmy atrakcyjni. Granica jest jednak bardzo cienka.
Możliwe, że żona Stefana nie zdaje sobie sprawy, że właśnie stawia na szali swoje małżeństwo i ogólnie rodzinę bo niby "nie robi nic złego". Wkręciła w znajomość, podoba jej się to, a Stefan przeszkadza.
Podobieństwo w różnych historiach tylko potwierdza, że my jako ludzie działamy według pewnych schematów "programików", z których być może nie zdajemy sobie do końca sprawy.
Co z tego jeśli nawet żona Stefana nie miała i nie ma (jeszcze) w głowie zdrady, skoro już jakieś hormony w jej organizmie działają i możliwe, że emocjonalnie odpłynęła. Każdy wie, że z takiego stanu nie wychodzi się z dnia na dzień. To proces, "detoks". Ich znajomość nie trwa długo, nie spotkali jeszcze, więc gdyby jak pisałam wyżej tamten facet zrezygnował, czy ogólnie teraz ich relacja skończyła, jakoś specjalnie pewnie to by się nie odbiło na małżeństwie. Tylko jak to zrobić? Gdyby tamten facet był żonaty, myślę że wystarczyłaby wiadomość, że jeśli się nie odwali od żony, to jego małżonka dowie. Tu facet nie ma nic do stracenia, choć dalej uważam, że chodzi mu o niezobowiązujący romans, a nie wyrywanie kobiety z dziećmi z małżeństwa.
Może rzeczywiście wystarczyłoby mu powiedzieć, że jak tak małżonką interesuje, to niech ją sobie bierze z całym bagażem. Inaczej niech przestanie wchodzić z butami w ich życie.
Myślę, że facet w sekundę by się ulotnił. No chyba, że to rzeczywiście jakaś wielka niespełniona miłość i on planuje ją "odbić". W to jednak wątpię.

36

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Roxann napisał/a:
Ela210 napisał/a:

40 to taki czas gdy zaczyna się robić lekkie podsumowania- szkoda że żona autora nie docenia udanej rodziny z dzieciakami- i wygląda na to, ze ogarniętym mężem. Niejedna dałaby za to wiele. bo to nie jest takie oczywiste, jak się wydaje.

Zwykle tak jest, że jak się coś ma to się tego nie docenia.
A co do tej magicznej 40-stki... wtedy już zazwyczaj człowiek zauważa pierwsze oznaki starzenia, a to siwy włos, a to kondycja nie ta, a to dzieci dorastają i zaraz wyfruną (jeśli wcześnie miał ktoś dzieci) a tu człowiek nadal czuje "młody" i szuka potwierdzenia swojej atrakcyjności, że jeszcze nie wyszedł z obiegu i już tylko emerytura wink
Masa romansów zaczyna się bardzo niewinnie, ot takie pisanie, gadanie o wszystkim i niczym, łechtanie ego, że ktoś się nami interesuje, poświęca swój czas i uwagę. Takie przekonanie, że wciąż jesteśmy atrakcyjni. Granica jest jednak bardzo cienka.
Możliwe, że żona Stefana nie zdaje sobie sprawy, że właśnie stawia na szali swoje małżeństwo i ogólnie rodzinę bo niby "nie robi nic złego". Wkręciła w znajomość, podoba jej się to, a Stefan przeszkadza.
Podobieństwo w różnych historiach tylko potwierdza, że my jako ludzie działamy według pewnych schematów "programików", z których być może nie zdajemy sobie do końca sprawy.
Co z tego jeśli nawet żona Stefana nie miała i nie ma (jeszcze) w głowie zdrady, skoro już jakieś hormony w jej organizmie działają i możliwe, że emocjonalnie odpłynęła. Każdy wie, że z takiego stanu nie wychodzi się z dnia na dzień. To proces, "detoks". Ich znajomość nie trwa długo, nie spotkali jeszcze, więc gdyby jak pisałam wyżej tamten facet zrezygnował, czy ogólnie teraz ich relacja skończyła, jakoś specjalnie pewnie to by się nie odbiło na małżeństwie. Tylko jak to zrobić? Gdyby tamten facet był żonaty, myślę że wystarczyłaby wiadomość, że jeśli się nie odwali od żony, to jego małżonka dowie. Tu facet nie ma nic do stracenia, choć dalej uważam, że chodzi mu o niezobowiązujący romans, a nie wyrywanie kobiety z dziećmi z małżeństwa.
Może rzeczywiście wystarczyłoby mu powiedzieć, że jak tak małżonką interesuje, to niech ją sobie bierze z całym bagażem. Inaczej niech przestanie wchodzić z butami w ich życie.
Myślę, że facet w sekundę by się ulotnił. No chyba, że to rzeczywiście jakaś wielka niespełniona miłość i on planuje ją "odbić". W to jednak wątpię.

Roxann zazwyczaj tak jest, że doceniamy jak stracimy... Co do 40-stki, jak już miałem jeden kryzys, ale małżeński big_smile czy to też się zalicza ??? Bo do 40-stki niedaleko smile
Co do mojego małżeństwa, powiem tak moim zdaniem było udane - bż troszku leniwa, ale tak to ok. Stać nas było na wszystko, nowoczesne mieszkanie - wypady do restauracji, niespodzianki, prezenty, wczasy itd.
Teraz to widzę z perspektywy czasu, że moja bż była bardzo wymagająca, często musiało być tak jak ona chce, bo awantura... (wcześniej taka nie była, po prostu coś się w jej głowie porobiło, że wszystko co dotychczas było i przecież funkcjonowało - zaczęło jej przeszkadzać)
Poznała przypadkowego amanta, tak jej zawrócił w głowie, że nie była w stanie przerwać - ciągnie to nadal. Ciekawi mnie jedno czy boczniak już wie, że jest po rozwodzie i czy mówiła mu, że ma dziecko (bo jak narazie ich miłość kwitnie i gość nie odpuszcza).
Ciekawi mnie Twoja hipoteza, jak gość musi być zdesperowany, że rozbija czyjeś małżeństwo i jeszcze się chce pakować w taki związek z bagażem ??? (Chyba, że dla sexu na jakiś czas)
Problem pojawi się kiedy padnie pytanie - zamieszkajmy razem ??? Co wtedy ???

37

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Artiii napisał/a:

Ciekawi mnie Twoja hipoteza, jak gość musi być zdesperowany, że rozbija czyjeś małżeństwo i jeszcze się chce pakować w taki związek z bagażem ??? (Chyba, że dla sexu na jakiś czas)
Problem pojawi się kiedy padnie pytanie - zamieszkajmy razem ??? Co wtedy ???

Otóż to, co innego pisanie do byłych sympatii, jak się jest po rozwodzie (nawet licząc na romans)... a co innego brać (współ)odpowiedzialność za rozpad małżeństwa tej kobiety i ją wraz z dziećmi.
No wiadomo, że czasem romans tak rozwinie, że wszystko przyjmie byleby być razem. Natomiast wciąż sądzę, że to nie ten przypadek.

38

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Roxann napisał/a:

Ich znajomość nie trwa długo, nie spotkali jeszcze, więc gdyby jak pisałam wyżej tamten facet zrezygnował, czy ogólnie teraz ich relacja skończyła, jakoś specjalnie pewnie to by się nie odbiło na małżeństwie.

Andrzej_Whynot  napisał/a:

Otóż okazało się, że moja żona od dawna koresponduje z tym gościem.

Jak dla mnie dłużej się znają niż piszą.
Na pewno widzieli się w pracy czy poza chyba nie - chyba.
Gdyby tamten facet sam by zrezygnował to pewnie byłoby ok.
Ale jeśli autor to wymusi na tamtym czy na żonie to może się stać wrogiem publicznym nr 1 i co w tedy?

39

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
maku2 napisał/a:

I jak tam Andrzej na coś się zdecydowałeś czy przekładasz na po świętach?

Co tu decydować. Tamten temat na razie (chyba) ucięty, mimo pierdololo żony że tam nic nie było, to sama zaproponowała, że porozmawia z nim i powie żeby nie utrzymywali kontaktów pozasłużbowych. Tego nie pisałem. Zrobiła to przy mnie. Zadzwoniła do niego (dzień po awanturze, a była to sobota) i powiedziała, że zobaczyłem przypadkiem wiadomości od niego i że ma teraz problemy w domu, bo mi się nie spodobało to co zobaczyłem. Ja słyszałem całą rozmowę, odpowiedź typka była taka: "On to widział? O jeeeeezu." No więc samo to moi drodzy dowodzi, że chłop doskonale zdawał sobie sprawę, że jest nie halo względem mnie, bo podbijał do mojej żony. A ona mi wciska, że to było koleżeńskie gadanie i że ona tego nie odbierała jako flirt. Czemu więc typek nie powiedział "ale o co chodzi mężowi, przecież nic złego nie pisaliśmy"? Zgodził się szybciutko, że ok, tylko służbowo i życzenia świąteczne. Że jakby kogoś miał to nie chciałby żeby takie rozmowy ktoś tam widział.

Kolejnym gestem z jej strony było to, że powiedziała, że mam dostęp do jej telefonu kiedy chcę i mogę wszystko sprawdzać. Ale ja powiedziałem, że nie chcę tego robić, bo choć jestem bardzo zły i podejrzliwy, to nie będę jej pilnował. Albo chce być ze mną bo chce, albo inaczej to nie ma sensu. Nieraz mnie korci, ale czy to ma sens, takie sprawdzanie komuś telefonu, pilnowanie, nadzorowanie? Bardzo mi na niej zależy, ale nigdy nie wyobrażałem sobie, żebym ja musiał ją do siebie łańcuchami przypinać.

Nie wiem, może mnie oszukują, komunikują się w inny sposób kto wie. Często mnie to dręczy.

Jak wam wspominałem cała sytuacja obudziła we mnie odczucia których nie znałem, cholerny zawód i zazdrość. Artiii napisał, że wie o co chodzi.

Problemem są nasze rozmowy o tym. Ona oczywiście nie chce rozmawiać, mówi że po co do tego wracać, że idźmy do przodu, skupmy się na sobie itd. A ja jej mówię, że chcę zrozumieć czemu z nim tak pisała. Czemu mu wysyłała takie emotikonki skoro mi nie wysyła, sporo dobrych słów dla niego miała, chwaliła, wspierała itd. A ona głupie odpowiedzi: nie wiem, tak o. Po prostu odpisywałam. To nie miało żadnego kontekstu. Czemu to zatajała przede mną? Nie wie, nie pomyślała że chciałbym wiedzieć. A w ogóle to ja jestem ten zły bo nie mam do niej zaufania, bo robię z niej latawicę, bo robię z igły widły. No i się kłócimy. Ona do mnie że jest git bo zerwała relację która i tak nic nie znaczyła (i zrobiła to DLA MNIE pomimo że nic nie było), ja mówię że dla mnie znaczyło i chcę wiedzieć czy coś się dzieje czy ma jakieś braki, potrzeby, o co chodzi itd.

Na razie sobie obserwuję. Powiem tak: dostała żółtą kartę i tyle. Druga żółta to powinna być czerwona (wiem, łatwiej napisać niż zrobić, są dzieci itd.). Powiedziałem jej, że drugi raz takie coś nie puszczę już płazem i będą poważniejsze konsekwencje. Ale widzę że się zmieniła, jak ktoś napisał: rycząca 40-stka, "babie" może trochę odwala. Ale niech sobie biega, niech sobie robi te dziary, niech dba o siebie. Okej, jest wolnym człowiekiem. Granicę którą toleruję nakreśliłem bardzo wyraźnie, więc nie będzie mogła już gadać, że "nie wiedziała że chcę wiedzieć". Pokusa trzymania jej na smyczy jest duża, ale nie chcę jej ulec, bo to się kłóci z moją wizją bycia z kimś.

Pewnie za słabą "rzeźnię" zrobiłem, pewnie powinienem jakoś bardziej jej dać odczuć co narobiła, odsunąć się od niej na jakiś czas. Ale nie chciałem dramy, dzieci patrzą. Co ma być, to będzie, liczę, że będzie szło w dobrym kierunku. Wiem, naiwniak ze mnie.

40

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

A najlepszy tekst jest taki:
"Mi nawet do głowy nie przyszło, że kolega z pracy, wiedząc że mam męża i dzieci, może to wszystko pisać w takim kontekście, że sobie coś ze mną wyobraża".
Kur** mać, 40-letnia kobieta myśli, że jak facet chce ją zbałamucić, to dla niego jest przeszkodą, że ma męża i dzieci. Znam ją i jest inteligentną osobą, po prostu nie wierzę, że ona to mówi bo tak myśli. Po prostu przyjęła taką linię obrony. Ja się jej pytam: "To kiedy by ci się jakieś lampki włączyły w mózgu? Jakby ci wysłał swoje przyrodzenie? Przecież on zrobił co mógł - komplementy, zdjęcia w pół negliżu, narzucanie się ze swoją osobą, częste pisanie. Kolejny level to już chyba fotki w pełnym negliżu i pisanie wprost, że by cię puknął. Ile ty masz lat, ja Ci mam to tłumaczyć?". A ona: "No to chyba jestem taka naiwna, bo ja takiej opcji nie dopuszczałam". No kur.. ręce mi opadają. No i ze złości oczywiście wyczyściła całą historię rozmów z nim.

41

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Oczywiście że wiedziała co robi ukrywając tą znajomość, kasując wiadomości oraz udając idiotkę.
Teraz masz problem na co się zdecydować:
1.na sprawdzanie wyrywkowe co robi w sieci
2.nie sprawdzanie tego co robi
W 1 przypadku rodzi się pytanie czy to ma sens niby nie bo co to za życie z ciągłą kontrolą prawda? Ale jeśli coś kombinuje to możesz się nie dowiedzieć co w trawie piszczy za nim będzie za późno. Tak źle i tak nie dobrze.
W 2 przypadku nie robisz nic nic, nie sprawdzasz, nie kontrolujesz mając nadzieję że się ogarnęła.
Jeśli wybierasz 2 to ponownie polecam metodę 34 kroków pozwolą Ci ogarnąć swoje emocje.

Jedno jest pewne żona wdała się w dwuznaczną sytuację z mężczyzną jasno mówiąc flirt - pewnie jeszcze nie romans i nie zdradę ale od flirtu do zdrady już niezbyt daleko.
Czy Twoja reakcja czemuś zapobiegła? w tym przypadku chyba tak.
Co nie znaczy że on nie może przyjść w robocie do Twojej żony żeby to "wyjaśnić" i od reakcji Twojej żony zależy czy to umrze czy nie.
Sprawdziłeś o co pytałem - czy to dbanie o siebie i zmiana imażu nie pokrywa się czasowo z nawiązaniem rozmów z "kolegą" z pracy.
Wiesz czy ta zmiana jest dla niej czy też dla kogoś innego.

42 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-19 10:42:33)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Andrzej_Whynot napisał/a:

A najlepszy tekst jest taki:
"Mi nawet do głowy nie przyszło, że kolega z pracy, wiedząc że mam męża i dzieci, może to wszystko pisać w takim kontekście, że sobie coś ze mną wyobraża".
Kur** mać, 40-letnia kobieta myśli, że jak facet chce ją zbałamucić, to dla niego jest przeszkodą, że ma męża i dzieci. Znam ją i jest inteligentną osobą, po prostu nie wierzę, że ona to mówi bo tak myśli. Po prostu przyjęła taką linię obrony. Ja się jej pytam: "To kiedy by ci się jakieś lampki włączyły w mózgu? Jakby ci wysłał swoje przyrodzenie? Przecież on zrobił co mógł - komplementy, zdjęcia w pół negliżu, narzucanie się ze swoją osobą, częste pisanie. Kolejny level to już chyba fotki w pełnym negliżu i pisanie wprost, że by cię puknął. Ile ty masz lat, ja Ci mam to tłumaczyć?". A ona: "No to chyba jestem taka naiwna, bo ja takiej opcji nie dopuszczałam". No kur.. ręce mi opadają. No i ze złości oczywiście wyczyściła całą historię rozmów z nim.

Tłumaczenie Twojej małżonki, że to tylko rozmowy, nic dla niej nie znaczy itp. - to ewidentnie bagatelizowanie problemu, które świadczy o tym, że była świadoma co robi... (stąd kasowanie wiadomości).
Porozmawiałeś z nią - OK najważniejsze, że postawiłeś granicę, przypomniałeś o zasadach panujących w zwiąku...
Co do wyboru - zapewne dasz jej szansę, bo chyba każdy racjonalny człowiek by tak zrobił, ale nie popełniaj naszego błędu - daj jej odczuć jak bardzo źle postąpiła, nie chodzi o to żebyś był dla niej katem. Tylko żeby nie uszło jej to płazem, miała nauczkę na przyszłość, bo w przyszłości kiedy pojawi się następna okazja - może nie mieć już oporów... (przecież on mi zawsze wybaczy)
I jeszcze jedno Autorze, po świętach, może Nowym Roku - porozmawiaj z nią szczerze o Was - może coś się jej nie podoba w Waszym związku, może trzeba coś zmienić, może ma ochotę na coś szalonego - nie zapomnij, bo to ważne... (Twoje oczekiwania względem jej, tez są ważne i musisz o tym również powiedzieć)
A co do dalszej przyszłości - nie dawaj jej 100% zaufania, niech zapracuje na to !!!
Powinno być dobrze smile
Autorze u mnie natomiast to był już drugi raz, jak mnie w konia zrobiła - nawiązuje do zmian jej wyglądu itd. U Ciebie wcale nie musi tego samego oznaczać - może faktycznie w tym wieku kobietą lekko się miesza w głowie smile (mówiąc bardzo delikatnie).
3maj się i życzę Wszystkiego Dobrego !!!!

43

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Andrzej_Whynot napisał/a:

A najlepszy tekst jest taki:
"Mi nawet do głowy nie przyszło, że kolega z pracy, wiedząc że mam męża i dzieci, może to wszystko pisać w takim kontekście, że sobie coś ze mną wyobraża".
Kur** mać, 40-letnia kobieta myśli, że jak facet chce ją zbałamucić, to dla niego jest przeszkodą, że ma męża i dzieci. Znam ją i jest inteligentną osobą, po prostu nie wierzę, że ona to mówi bo tak myśli. Po prostu przyjęła taką linię obrony. Ja się jej pytam: "To kiedy by ci się jakieś lampki włączyły w mózgu? Jakby ci wysłał swoje przyrodzenie? Przecież on zrobił co mógł - komplementy, zdjęcia w pół negliżu, narzucanie się ze swoją osobą, częste pisanie. Kolejny level to już chyba fotki w pełnym negliżu i pisanie wprost, że by cię puknął. Ile ty masz lat, ja Ci mam to tłumaczyć?". A ona: "No to chyba jestem taka naiwna, bo ja takiej opcji nie dopuszczałam". No kur.. ręce mi opadają. No i ze złości oczywiście wyczyściła całą historię rozmów z nim.

Nie osmieszaj sie.
Bedzie cie chciala zdradzic, to zdradzi. Nie masz na to wplywu. Tak samo jakis gosciu, ktory z nia fliruje w ramach sportu.
Wplyw masz natomiast na to, co wnosisz do swojego zwiazku, jego jakosc, jak sie zachowujesz, to czy wciaz jestes atrakcyjny dla zony, czy zwiazek jest nadal dla objga interesujacy. Powinienes sie tez zdystansowac po tym zdarzeniu w stosunku do zony, wrocic do spokoju wewnetrznego i zajac sie soba.
Jestescie dorosli, zycze rozwaznych zachowan.

44

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Pronome napisał/a:
Andrzej_Whynot napisał/a:

A najlepszy tekst jest taki:
"Mi nawet do głowy nie przyszło, że kolega z pracy, wiedząc że mam męża i dzieci, może to wszystko pisać w takim kontekście, że sobie coś ze mną wyobraża".
Kur** mać, 40-letnia kobieta myśli, że jak facet chce ją zbałamucić, to dla niego jest przeszkodą, że ma męża i dzieci. Znam ją i jest inteligentną osobą, po prostu nie wierzę, że ona to mówi bo tak myśli. Po prostu przyjęła taką linię obrony. Ja się jej pytam: "To kiedy by ci się jakieś lampki włączyły w mózgu? Jakby ci wysłał swoje przyrodzenie? Przecież on zrobił co mógł - komplementy, zdjęcia w pół negliżu, narzucanie się ze swoją osobą, częste pisanie. Kolejny level to już chyba fotki w pełnym negliżu i pisanie wprost, że by cię puknął. Ile ty masz lat, ja Ci mam to tłumaczyć?". A ona: "No to chyba jestem taka naiwna, bo ja takiej opcji nie dopuszczałam". No kur.. ręce mi opadają. No i ze złości oczywiście wyczyściła całą historię rozmów z nim.

Nie osmieszaj sie.
Bedzie cie chciala zdradzic, to zdradzi. Nie masz na to wplywu. Tak samo jakis gosciu, ktory z nia fliruje w ramach sportu.
Wplyw masz natomiast na to, co wnosisz do swojego zwiazku, jego jakosc, jak sie zachowujesz, to czy wciaz jestes atrakcyjny dla zony, czy zwiazek jest nadal dla objga interesujacy. Powinienes sie tez zdystansowac po tym zdarzeniu w stosunku do zony, wrocic do spokoju wewnetrznego i zajac sie soba.
Jestescie dorosli, zycze rozwaznych zachowan.

A czym on się według Ciebie ośmiesza?

45

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

I tak szybko okaże się jakie naprawdę są przemyślenia żony.
Ja bym kompletnie jej nie kontrolowała tylko przeciwnie puściła kompletnie luzem czyli niech chodzi gdzie chce  i robi co chce.
Wtedy się okaże co i jak.

46

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
maku2 napisał/a:

A czym on się według Ciebie ośmiesza?

Zamiast zacząć logicznie myśleć, gra w jej grę. Daje się podpuszczać i chodzi zdenerwowany. Zachowuje się infantylnie. Robi sceny zazdrości, czym tylko podbija ego żonce. I to jako kobieta Pronome, świetnie wyczuwa.
Sprawa trwa już jakiś czas, trzeba w końcu wyjść ze strefy emocjonalnej i starać się realnie na to popatrzeć.
Żonka na dzień dzisiejszy, nie nadaje się do rozmów, bo będzie pleść co plecie. Będzie go prowokować, bo jego stan jej pasuje.
Czas ocenić swoje mocne strony w tym związku i je wykorzystywać. Nie wiem rzucam pomysły na szybko. Pokazywać jej (niby niechcący) rozmowy z koleżankami - znaczy masz branie. Pokazać, że poczyniłeś kroki w kierunku rozdzielności majątkowej np. zostawić na komputerze stronę o tym temacie. Powiedzieć, że musi zająć się dziećmi, bo masz poważne spotkanie, nie mówiąc jej z kim - wracasz rano. Takich pomysłów jest cała masa. Żona świetnie cię zna i wszelkie zmiany w spokojnym misiu, mogą być dla niej niepojące. Oczywiście trzeba zadbać, żeby to wyglądało realnie i poważnie. Obserwowqac, czy ja to denerwuje. Jeśli tak zaczynasz odzyskiwać pole.
O jej lovelasie nie rozmawiać, a jeśli już, to ośmieszać go w jej oczach. Można korzystać z tekstów o nim w tym wątku. Samo słówko lovelelas, będzie dla niej denerwujące.

47 Ostatnio edytowany przez maku2 (2020-12-19 12:06:15)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Ela210 napisał/a:

I tak szybko okaże się jakie naprawdę są przemyślenia żony.
Ja bym kompletnie jej nie kontrolowała tylko przeciwnie puściła kompletnie luzem czyli niech chodzi gdzie chce  i robi co chce.
Wtedy się okaże co i jak.

Niby tak ale smile jak on ma się dowiedzieć co i jak?


prego
On w żadnym momencie się nie ośmiesza reaguje jak większość która od współmałżonki/ka dostała w głowę.
A że nie zachowuje się w sposób w jaki my byśmy się zachowali(chyba) to zupełnie inna sprawa.

48

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

maku2
Zwał jak zwał. Na razie jest na etapie, nie godzenia się z rzeczywistością.

49 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-19 12:41:33)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
prego napisał/a:
maku2 napisał/a:

A czym on się według Ciebie ośmiesza?

Zamiast zacząć logicznie myśleć, gra w jej grę. Daje się podpuszczać i chodzi zdenerwowany. Zachowuje się infantylnie. Robi sceny zazdrości, czym tylko podbija ego żonce. I to jako kobieta Pronome, świetnie wyczuwa.
Sprawa trwa już jakiś czas, trzeba w końcu wyjść ze strefy emocjonalnej i starać się realnie na to popatrzeć.
Żonka na dzień dzisiejszy, nie nadaje się do rozmów, bo będzie pleść co plecie. Będzie go prowokować, bo jego stan jej pasuje.
Czas ocenić swoje mocne strony w tym związku i je wykorzystywać. Nie wiem rzucam pomysły na szybko. Pokazywać jej (niby niechcący) rozmowy z koleżankami - znaczy masz branie. Pokazać, że poczyniłeś kroki w kierunku rozdzielności majątkowej np. zostawić na komputerze stronę o tym temacie. Powiedzieć, że musi zająć się dziećmi, bo masz poważne spotkanie, nie mówiąc jej z kim - wracasz rano. Takich pomysłów jest cała masa. Żona świetnie cię zna i wszelkie zmiany w spokojnym misiu, mogą być dla niej niepojące. Oczywiście trzeba zadbać, żeby to wyglądało realnie i poważnie. Obserwowqac, czy ja to denerwuje. Jeśli tak zaczynasz odzyskiwać pole.
O jej lovelasie nie rozmawiać, a jeśli już, to ośmieszać go w jej oczach. Można korzystać z tekstów o nim w tym wątku. Samo słówko lovelelas, będzie dla niej denerwujące.

Prego dobrze napisałeś, pytanie co się porobiło w głowie żony Autora - czy faktycznie, kobieta chce poczuć drugą młodość, mąż nie jest już dla niej atrakcyjny, czy może po prostu nuda i szuka kobieta wrażeń.
Najważniejsze to dać jej do zrozumienia, że straciła w oczach Autora, nie wspomnę o zaufaniu, które teraz miesiącami będzie musiała odbudowywać... (ona musi to wiedzieć).
Najgorsze co by mógł teraz Autor zrobić, to jej wybaczyć i wskoczyć w jej ramiona...
Co nie zmienia faktu, że coś w tym małżeństwie od jakiegoś czasu nie gra i szczera rozmowa w przyszłości ich czeka... (jak chcą jeszcze siebie ratować)
Ela ma rację, nie trzymał bym jej na smyczy, tylko dał wolną rękę - jak ma coś wyjść, to z czasem wyjdzie...
Autor dobrze zna swoją małżonkę, jestem pewny, że intuicja go nie zawiedzie jak do tej pory było..
Jeżeli odwali kolejny, nawet najmniejszy numer - to żegnaj bez żadnych skrupułów!!!
Autorze zadbaj teraz o siebie, niech widzi co zrobiła - musi ponieść tego konsekwencje !!!
Powodzenia..

Najgorsze jest to, że rzekomo dorośli ludzie zmiast uczciwie siąść do rozmów - to grają przed sobą w jakieś ukryte gierki... hmm

50

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Może to nic wielkiego w tym przypadku ale jej tłumaczenia że ona tak tego nie widzi że on ją podrywał czy podprogowo jakoś nakręcał tymi zdjęciami jest głupim tłumaczeniem. Bo co facet sygnalizuje takim czymś... zobacz jaki jestem fajny, może jakiś element mojego ciała będzie cie kręcił i nęcił. Nie wiem bicki, klata, płaski brzuch... z penisem nie ma co wyskakiwać jeszcze bo za wcześnie to nie ten etap na roznegliżowane fotki. Zresztą ciekawe czy ona jemu coś wysyłała i jakie fotki miała swoje w telefonie. Bo tu już były takie historie, nie wiem czy na tym forum ale raczej na innej stronie o zdradach. Mąż znalazł rozmowy zony na telefonie z gościem z pracy właśnie i miała na telefonie swoje odważne roznegliżowane fotki robione gdzieś tam w łazience. Niby ich nie wysłała, to po cholerę trzymać coś takiego na telefonie jak może go zgubić, okradną ją albo nie wiem nie pomyśli nawet o tym że taki ktoś komu wysyła te zdjęcia może pokazać je kolegom i narobi sobie przypału w pracy albo że te fotki trafią w internet?

Nie wiem od jak dawna ona tak o siebie dba i się zmieniła ale widać może chce się czuć taka no jakoś atrakcyjniej, zainteresowanie jej osobą i takie tam pierdoły, czego tam babom czasem brak. No, a tu 20ścia lat znajomości.. sami wiecie, proza życia.

51 Ostatnio edytowany przez maku2 (2020-12-19 14:07:17)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
prego napisał/a:

maku2
Zwał jak zwał. Na razie jest na etapie, nie godzenia się z rzeczywistością.

A z czego wywnioskowałeś ze autor nie godzi się z rzeczywistością?

Artiii napisał/a:

Ela ma rację, nie trzymał bym jej na smyczy, tylko dał wolną rękę - jak ma coś wyjść, to z czasem wyjdzie...

Jasne że ma rację ale ja uważam że jednak kontrolę powinien zachować bo zanim coś wyjdzie mogą minąć lata - szkoda czasu.

52

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
maku2 napisał/a:
prego napisał/a:

maku2
Zwał jak zwał. Na razie jest na etapie, nie godzenia się z rzeczywistością.

A z czego wywnioskowałeś ze autor nie godzi się z rzeczywistością?

Artiii napisał/a:

Ela ma rację, nie trzymał bym jej na smyczy, tylko dał wolną rękę - jak ma coś wyjść, to z czasem wyjdzie...

Jasne że ma rację ale ja uważam że jednak kontrolę powinien zachować bo zanim coś wyjdzie mogą minąć lata - szkoda czasu.

Jeżeli przepracują to razem, a nie zamiotą sprawę pod dywan - to jestem dobrej myśli...
Po drugie Autor jest na tyle rozsądny, że podczas rozmowy (do której mam nadzieje, że kiedyś między nimi dojdzie) wyczuje np. lekceważący stosunek małżonki, brak zaangażowania itd.
To będzie dla niego jasny sygnał...

53 Ostatnio edytowany przez maku2 (2020-12-19 16:13:07)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Artiii napisał/a:
maku2 napisał/a:
prego napisał/a:

maku2
Zwał jak zwał. Na razie jest na etapie, nie godzenia się z rzeczywistością.

A z czego wywnioskowałeś ze autor nie godzi się z rzeczywistością?

Artiii napisał/a:

Ela ma rację, nie trzymał bym jej na smyczy, tylko dał wolną rękę - jak ma coś wyjść, to z czasem wyjdzie...

Jasne że ma rację ale ja uważam że jednak kontrolę powinien zachować bo zanim coś wyjdzie mogą minąć lata - szkoda czasu.

Jeżeli przepracują to razem, a nie zamiotą sprawę pod dywan - to jestem dobrej myśli...
Po drugie Autor jest na tyle rozsądny, że podczas rozmowy (do której mam nadzieje, że kiedyś między nimi dojdzie) wyczuje np. lekceważący stosunek małżonki, brak zaangażowania itd.
To będzie dla niego jasny sygnał...

Słowo klucz "jeśli" a jak na razie ona się nie poczuwa do odpowiedzialności i chyba(chwiałbym się mylić) tego nie zrobi bo musiałaby się przyznać do tego ze jej działanie było celowe i zdawała sobie sprawę że nie postępuje właściwie/uczciwie.
I autor wyczuje?

Andrzej_Whynot napisał/a:

Otóż okazało się, że moja żona od dawna koresponduje z tym gościem.

Może i wyczuje tylko kiedy?

I autorze od kiedy korespondują ze sobą?

54

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
maku2 napisał/a:
Artiii napisał/a:
maku2 napisał/a:

A z czego wywnioskowałeś ze autor nie godzi się z rzeczywistością?

Jasne że ma rację ale ja uważam że jednak kontrolę powinien zachować bo zanim coś wyjdzie mogą minąć lata - szkoda czasu.

Jeżeli przepracują to razem, a nie zamiotą sprawę pod dywan - to jestem dobrej myśli...
Po drugie Autor jest na tyle rozsądny, że podczas rozmowy (do której mam nadzieje, że kiedyś między nimi dojdzie) wyczuje np. lekceważący stosunek małżonki, brak zaangażowania itd.
To będzie dla niego jasny sygnał...

Słowo klucz "jeśli" a jak na razie ona się nie poczuwa do odpowiedzialności i chyba(chwiałbym się mylić) tego nie zrobi bo musiałaby się przyznać do tego ze jej działanie było celowe i zdawała sobie sprawę że nie postępuje właściwie/uczciwie.
I autor wyczuje?

Andrzej_Whynot napisał/a:

Otóż okazało się, że moja żona od dawna koresponduje z tym gościem.

Może i wyczuje tylko kiedy?

I autorze od kiedy korespondują ze sobą?

Maku racja na chwilę obecną - nic nie działa na jego żonę, do niej nic nie dotarło...
W tej chwili żadna rozmowa, tłumaczenia nie mają najmniejszego sensu...
Dlatego Autor powinien w pierwszej kolejności wprowadzić radykalne kroki, ona musi poczuć na własnej skórze co takiego zrobiła...
A dopiero kolejnym etapem powinna być, ich szczera rozmowa...(jeżeli kubeł zimnej wody, przyniesie efekt)
W trakcie tych poszczególnych etapów - sam Autor oceni, czy gra jest warta świeczki...
Najważniejsze to nie dać się zbałamucić...

55 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2020-12-19 16:54:21)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Nie chcę Cię martwić ale po odkryciu incydentu z koleżanką w pracy (jeszcze wtedy nie wiedziałam że mój mąż spędził u niej noc) - mój mąż też przy mnie zadzwonił do niej. I też to niby ucięli. Cóż. Tak naprawdę to rok później już byli ze sobą...

56

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
maku2 napisał/a:

I autorze od kiedy korespondują ze sobą?

Wg niej (bo sprawdzić nie mogę z wiadomych przyczyn) wcześniej "czasem" coś tam sobie napisali, ale bez emotikonek, zdjęć, kompelmentów itd. Czasem, jak ona twierdzi, to raz góra dwa razy w miesiacu. Zaczęli jakoś rok temu, zaczęło się od normalnych pytań o pracę bo jednak działy gdzieś tam się krzyżują, okazyjnych życzeń itd. Potem jakoś tak się to zacieśniało. Mówi że ostatnio 2 miesiące jakoś tak się rozkręciło to, że prawie codziennie. Ale czy to prawda? Nie wiem.

PainIsFinite napisał/a:

Nie chcę Cię martwić ale po odkryciu incydentu z koleżanką w pracy (jeszcze wtedy nie wiedziałam że mój mąż spędził u niej noc) - mój mąż też przy mnie zadzwonił do niej. I też to niby ucięli. Cóż. Tak naprawdę to rok później już byli ze sobą...

Nie jestem idiotą i znam dużo takich historii. Poza tym jestem czytelnikiem forum od dawna. Pisałem wcześniej, iż zdaję sobie sprawę, że mogą mnie oszukiwać, zawsze jest taka opcja. Jestem czujny. Zwracam uwagę na rzeczy na które kiedyś nigdy bym uwagi nie zwrócił. Człowiek robi to mimowolnie, nieumyślnie. Na przykład idzie do toalety, a ja odruchowo patrzę, czy wzięła ze sobą telefon. Więc jestem czujny, ale nie będę jej podsłuchów zakładał, czy sprawdzał telefonu. Na razie nie zauważyłem nic, co by wskazywało, że leci w kulki, co nie oznacza, że tak nie jest.

57

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Andrzej_Whynot napisał/a:
maku2 napisał/a:

I autorze od kiedy korespondują ze sobą?

Wg niej (bo sprawdzić nie mogę z wiadomych przyczyn) wcześniej "czasem" coś tam sobie napisali, ale bez emotikonek, zdjęć, kompelmentów itd. Czasem, jak ona twierdzi, to raz góra dwa razy w miesiacu. Zaczęli jakoś rok temu, zaczęło się od normalnych pytań o pracę bo jednak działy gdzieś tam się krzyżują, okazyjnych życzeń itd. Potem jakoś tak się to zacieśniało. Mówi że ostatnio 2 miesiące jakoś tak się rozkręciło to, że prawie codziennie. Ale czy to prawda? Nie wiem.

PainIsFinite napisał/a:

Nie chcę Cię martwić ale po odkryciu incydentu z koleżanką w pracy (jeszcze wtedy nie wiedziałam że mój mąż spędził u niej noc) - mój mąż też przy mnie zadzwonił do niej. I też to niby ucięli. Cóż. Tak naprawdę to rok później już byli ze sobą...

Nie jestem idiotą i znam dużo takich historii. Poza tym jestem czytelnikiem forum od dawna. Pisałem wcześniej, iż zdaję sobie sprawę, że mogą mnie oszukiwać, zawsze jest taka opcja. Jestem czujny. Zwracam uwagę na rzeczy na które kiedyś nigdy bym uwagi nie zwrócił. Człowiek robi to mimowolnie, nieumyślnie. Na przykład idzie do toalety, a ja odruchowo patrzę, czy wzięła ze sobą telefon. Więc jestem czujny, ale nie będę jej podsłuchów zakładał, czy sprawdzał telefonu. Na razie nie zauważyłem nic, co by wskazywało, że leci w kulki, co nie oznacza, że tak nie jest.

Autorze nie chcę Cię martwić, ale ch... okres przed Tobą - nie zazdroszę, a jak Twoja postawa wobec małżonki ???
Musisz jej dać do zrozumienia, że źle zrobiła (naprawdę to jest bardzo ważne).
Jak czytasz fora to najczęstszy błąd osób zdradzonych - za szybko wybaczali !!!
Powodzenia

58

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
Andrzej_Whynot napisał/a:
maku2 napisał/a:

I autorze od kiedy korespondują ze sobą?

Wg niej (bo sprawdzić nie mogę z wiadomych przyczyn) wcześniej "czasem" coś tam sobie napisali, ale bez emotikonek, zdjęć, kompelmentów itd. Czasem, jak ona twierdzi, to raz góra dwa razy w miesiacu. Zaczęli jakoś rok temu, zaczęło się od normalnych pytań o pracę bo jednak działy gdzieś tam się krzyżują, okazyjnych życzeń itd. Potem jakoś tak się to zacieśniało. Mówi że ostatnio 2 miesiące jakoś tak się rozkręciło to, że prawie codziennie. Ale czy to prawda? Nie wiem.

PainIsFinite napisał/a:

Nie chcę Cię martwić ale po odkryciu incydentu z koleżanką w pracy (jeszcze wtedy nie wiedziałam że mój mąż spędził u niej noc) - mój mąż też przy mnie zadzwonił do niej. I też to niby ucięli. Cóż. Tak naprawdę to rok później już byli ze sobą...

Nie jestem idiotą i znam dużo takich historii. Poza tym jestem czytelnikiem forum od dawna. Pisałem wcześniej, iż zdaję sobie sprawę, że mogą mnie oszukiwać, zawsze jest taka opcja. Jestem czujny. Zwracam uwagę na rzeczy na które kiedyś nigdy bym uwagi nie zwrócił. Człowiek robi to mimowolnie, nieumyślnie. Na przykład idzie do toalety, a ja odruchowo patrzę, czy wzięła ze sobą telefon. Więc jestem czujny, ale nie będę jej podsłuchów zakładał, czy sprawdzał telefonu. Na razie nie zauważyłem nic, co by wskazywało, że leci w kulki, co nie oznacza, że tak nie jest.

Andrzej
Nie, nie jesteś idiotą ale idziesz drogą życzeniowości - życzysz sobie żeby żona zrozumiała co robi, życzysz sobie żeby tamten się wycofał, życzysz sobie spostrzegawczości, życzysz sobie...i życzysz sobie.
To tak nie działa, zobacz sam co piszesz.
Żona mówi Tobie że ich kontakt trwa około roku (można w to wierzyć gdyż nie masz dowodu że tak nie jest) czy coś zauważyłeś, jakoś zachowanie żony które Ciebie zaniepokoiło? Nie, nie zauważyłeś. Nie zauważyłeś że w Waszym małżeństwie zawitał ktoś trzeci któremu Twoja żona opowiada o "codziennym" życiu.
Tylko przypadkiem zauważyłeś zdjęcie jakiegoś typa a gdybyś go nie zobaczył?
Dlatego uważam że Twoja postawa jest życzeniowa.
Wiesz że żona wdała się w relację z innym facetem który zachwala jej "wyposażenie" a ona się cieszy jak małolata, a Ty nie podłożysz dyktafonu, nie sprawdzisz telefonu bo? duma Ci nie pozwala? Czy też na zasadzie ja jestem w porządku to i ona będzie? Kolejna postawa życzeniowa.
Twoim wręcz obowiązkiem jest teraz zweryfikować i weryfikować co powiedziała i co robi. Sprawdzić bilingi - żeby sprawdzić czy ich znajomość trwa rok czy dłużej, czy były sms-y a co ważniejsze MMS-y(znaczy wysłała zdjęcie) jak wyjdzie że były zdjęcia ja na Twoim miejscu oddałbym telefon celem odzyskania danych.
Dyktafon jak najbardziej bo może gadają na whatsapie.
Po co to wszystko? bo niczego pewnego nie masz, masz tylko to co zobaczyłeś w 3 minuty i nic więcej. Tylko słowo żony a już wiesz że nie była z Tobą szczera to jak teraz w jej słowo masz wierzyć?
Sam piszesz że -"Na razie nie zauważyłem nic, co by wskazywało, że leci w kulki, co nie oznacza, że tak nie jest" - jak chcesz się dowiedzieć że leci w kulki? tylko obserwując? Mało.
Pamiętaj że ich znajomość zaczęła być zażyła, to już nie są "tylko" koledzy z pracy.

I ponawiam pytanko - kiedy żona zaczęła bardziej "dbać" o siebie? czy aby nie w tym samym czasie gdy zjawił się kolega?

59

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Autorze jeżeli to trwa rok, a Ty nic nie zauważyłeś to naprawdę kiepsko to wygląda.
Tak jak pisze Maku, nie szkoda Ci życia na kogoś kto nie jest tego wart ???
Wydaje mi się, że to najwyższy czas sprawdzić...
To już nie dziwię się, że miała taką reakcję...
Może być tak, że stracisz kolejne lata zanim się zorientujesz, co z tego, że teraz jesteś czujny - nie zauważyłeś nic podejrzanego przez cały rok. (Ty jej naprawdę nie znasz, albo musieliście się bardzo oddalić od siebie)
Myślisz, że ona się teraz nie będzie bardziej ukrywać, to jak chcesz to zauważyć ???
To Twoje życie - jeśli chcesz żyć w tójkącie to życzę powodzenia...

60 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-12-19 19:50:57)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Może się powtórzę, ale zawsze mnie to zastanawia

Zawsze w takich wypadkach uderza wręcz jedna rzecz: nawet niezależnie od tego czy w związku ktoś jest szczęśliwy czy nie, choć zwykle wystarcza wręcz odrobina tzw "stagnacji" czy "nudy", żeby już zacząć szukać "wrażeń" na boku. Czy ludzie zwyczajnie nie mogą wytrzymać bez adoracji z zewnątrz? Czy to jest absolutnie konieczne do tego, aby czuć się dowartościowanym i szczęśliwym? Czy te kilka słów, gestów lub rozmów jest potrzebne, aby osoba czuła się atrakcyjna?
We wszystkich tego typu historiach wydaje się wyłaniać wspólny mianownik w postaci potrzeby ciągłego zapewniania o swojej "zaj***ści" czy wspaniałości, aby normalnie funkcjonować. Choć mam wrażenie, że mimo posiadania partnera, każdy potrzebuje takich zapewnień od obcych osób płci przeciwnej(i nie tylko)...

Chyba jestem innym gatunkiem...

61 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-19 19:55:15)

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
bagienni_k napisał/a:

Chyba jestem innym gatunkiem...

Nie nie jesteś nie pocieszaj się.
Spłycasz wszystko i uśredniasz do  potrzeby adoracji i emocji ,zdrada niewierność w związku to nie tylko to.
problem zawsze sięga głębiej niestety i nie chodzi o zdradzonego.

62

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Problem w tym, że właściwie wszędzie pojawia się ten problem, wszędzie przewija się tenże element. Potrzeba nowości, emocji czy ekscytacji, niekoniecznie zadowalających drugą stronę.
Forum to tylko wycinek rzeczywistości, ale we wszystkich historiach da się zauważyć właściwie podobny scenariusz, wręcz identyczne cechy wspólne.

63

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.
bagienni_k napisał/a:

Problem w tym, że właściwie wszędzie pojawia się ten problem, wszędzie przewija się tenże element. Potrzeba nowości, emocji czy ekscytacji, niekoniecznie zadowalających drugą stronę.
Forum to tylko wycinek rzeczywistości, ale we wszystkich historiach da się zauważyć właściwie podobny scenariusz, wręcz identyczne cechy wspólne.

Zgodzę się z Paslawkiem, że wszystko spłycasz i uogólniasz. To, że (chyba) w nikim nie zakochałeś i nie byłeś w związku powoduje, że masz takie a nie inne podejście do tego. Zakochanie to emocje siłą rzeczy. Człowiek wtedy wręcz unosi nad ziemią i to jest wpisane w naszą naturę.
Jeśli tego nie doświadczyłeś, to wiadomo że to gadanie jak głuchego z niemym. Bo tych emocji nie rozumiesz.
Dlatego takie dziwne się wydaje, że ktoś tych emocji "szuka".
A prawda taka, że statystyczny człowiek zakochuje więcej niż raz w życiu. Ja na ten przykład byłam kilkukrotnie.
Wszystko sprowadza do tego czy będąc w związku jesteśmy taką "chemię" w odpowiednim momencie powstrzymać (podobnie jak w relacji z kimś zajętym).
A te schematy biorą stąd, że jesteśmy tak a nie inaczej skonstruowani. Jak człowiek zakochuje, to i "chemia" w organizmie zmienia. Działają hormony/substancje podobne do narkotyku. Nie przeżyjesz, nie zrozumiesz.

64

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Nie będę kontrolował bo mam od młodości dość wysokie poczucie własnej wartości. I nawet jeśli moja żona puści mnie w tango z innym ogoniarzem to nie zachwieje fundamentami tego co myśle o samym sobie. Nie uzależniam poczucia własnej wartości od jej opinii o mnie, albo na tym czy ona będzie ze mną czy nie. Wiem że jestem spoko, normalnym gościem niezależnie od tego co ona wymyśli, tudzież zrobi. Dlatego nie będę jej kontrolował czy podsłuchiwał, nagrywał. Piszecie że powinienem to robić, bo szkoda życia na osobę która mnie robi w balona. Ale szkoda życia bo co? Bo powinienem natychmiast zdobyć substytut w postaci innej kobiety? Czy posiadanie kobiety jest jakimś celem życia? Ja nie chcę JAKIEJŚ kobiety. Ja chcę mojej żony, ja chcę mojej rodziny, ja chcę tego co kilkanaście lat tworzyliśmy i budowaliśmy. Póki jestem z nią, to zawalczę o to co jest. Jak mimo to ona pójdzie gdzie indziej, to wtedy pomyślę co dalej, ale póki jest moja, to zawalczę, zeby tak zostało.

Oczywiście dziękuję bardzo za to co mówicie, ale schemat nie zawsze musi być taki sam. Możę być, ale nie musi. "Rycząca 40-stka" może robić męża na lewo i prawo, ale może też pozostać na etapie robienia dziar i joggingu. Czy to myślenie życzeniowe? Może i tak. Ale tak sobie właśnie życzę i będę obserwował co się dzieje, będę czujny ale nie będę psycholem który sprawdza telefon, rozlicza z każdej godziny dnia, każe się tłumaczyć z każdego kontaktu z płcią przeciwną itd. Dla mnie to niedorzeczne.

Mój problem jest realny i prawdziwy, na pewno nie wycofuję się z tego co napisałem wcześniej, ale też nie wchodzę w to co niektórzy napisali, czyli w kontrolowanie każdego posunięcia żony, billingi, programy szpiegowskie itd. To nie dla mnie. Szczerze, to ja nie potrzebuję drugiej połówki do bycia OK z samym sobą, równie dobrze jeśli się wy***bie historia z moją żoną mogę być sam i dożyć swoich dni samemu.

Żeby nie było, to fakt jest taki że cierpiałbym okrutnie gdyby mnie puściła w kantem, ale nie wyobrażam sobie po prostu, żebym był szczęśliwy bo ona jest ze mną dlatego że kontroluję wszystko co ona robi.

65

Odp: Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Widzisz ta kontrola miała służyć Tobie w opanowaniu swoich emocji poprzez upewnienie się że ona nic nie kombinuje.
I miało to być okresowe z czasem samo by wygasło.
Nikt normalny nie ciągnąłby tego przez lata.

I czym się różni "psychol" od bycia "czujnym" w Twoim przypadku?
Jak dla mnie sprowadza się do tego samego tylko słowo inne.

Posty [ 1 do 65 z 174 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Proszę o opinię, czy przesadzam w moich nerwach.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024