Witam serdecznie zacną społeczność tego forum.
Jest to mój pierwszy post, choć czytelnikiem jestem od dawna. Po raz pierwszy postanowiłem napisać, gdyż sam ma spory problem, a uważam że forum netkobiety trzyma poziom i jest konstruktywne.
Postaram się streścić. Ostatnio zauważyłem na telefonie mojej żony gdy coś przy nim robiła zdjęcie pewnego jegomościa, którego znam z widzenia, jest z jej pracy. Jegomość był na zdjęciu bez koszulki. Oczywiście natychmiast się zainteresowałem, co to za foto… nazwijmy go Grześka. Żona że co, że to nic itd ale była lekko zmieszana.
Nigdy tego nie robiłem (15 lat małżeństwa, 20 lat razem, mamy po 40 lat), ale widząc że coś jest nie tak zażądałem telefonu że chcę to zobaczyć. To co zobaczyłem to jak liść mokrą dłonią w twarz. Otóż okazało się, że moja żona od dawna koresponduje z tym gościem. Co prawda sporo tam normalnej korespondencji itd. ale na tyle co przejrzałem (a patrzyłem nie dłużej jak 2-3 minuty a potem w nerwach odrzuciłem telefon – to był błąd). Skracając temat rozmowy zawierały:
1. Na wpół roznegliżowane fotki jegomościa: bez koszulki, w samych slipach, spodenkach, majtkach itd. Wplecione w jakieś konteksty niby (a to ćwiczy na siłowni, a to na basenie jest, a to odpoczywa w majtkach na hamaku), ale… no nie wiem, sam nigdy takich zdjęć koleżankom nie wysyłałem.
2. Znalazłem kilka komplementów że jest „ładna”, „atrakcyjna”, „zdrowa”, „wyposażona” itd. nie tak bezpośrednio, ale wplecione w rozmowę (- Ale dzisiaj jestem zmęczona – Nawet jak jesteś zmęczona to wyglądasz pięknie).
3. Na komplementy moja żona reagowała emotikonkami zawstydzonymi, ogólnie przewijało się sporo ciepłych emotikonek na pożegnanie całuski itd.
4. Ogólnie pisanie kilka razy w tygodniu, pisanie mu o codziennych sprawach.
5. Bardzo ważne jest też to, że nie miałem pojęcia o ich relacji na komunikatorze, która trwała od nie wiadomo jak długo, co już jest dla mnie nie okej. Też czasami piszę z koleżankami, ale nigdy z tego tajemnicy nie robiłem, poza tym inny level tych rozmów moich, bez całusków, zdjęć w matkach czy bez koszulki.
Zrobiłem zadymę bo mi nerwy puściły, ona niby przeprosiła, niby skończyła tą relację. Problem polega na tym, że ona mi ciągle wkręca, że to wg niej były normalne koleżeńskie rozmowy i że ona nawet nie zauważyła że to są zaloty z jego strony, czy flirt. Ja jej tłumaczę, że jak to możliwe że ona ma 40 lat i jej jakiś facet prawi komplementy, wysyła wpół roznegliżowane fotki, okazuje takie zainteresowanie, to chyba oczywiste że podbija? Ona że nie zauważyła tego, że traktowała to jako koleżeńskość. To mnie strasznie denerwuje i się o to kłócimy bo w to nie mogę uwierzyć, bo przecież kurde nie wyobrażam sobie żebym takie coś wysyłał bezinteresownie do jakiejś koleżanki, i że ona nie czuła OCB. Nadmienię, że facet nie ma żony.
Ponadto zaklinała że to tylko ostatnio takie rzeczy jej wysyłał, że sama niby się dziwiła trochę tych fotek i filmików (tak filmiki też były), ale ogólnie to były między nimi rozmowy bardziej oficjalne. Mówię do niej: „ok to czy mogę rzucić okiem na pozostałe, albo chociaż na udostępnione multimedia”. A ona mi mówi, że skasowała całą konwersację i historię rozmów z nim, ponieważ miała takie nerwy że to nas poróżniło, że tak zdecydowała. Co mam o tym myśleć? Dla mnie ewidentnie skasowała, żeby ukryć więcej niewygodnych wiadomości. Ja się wściekam, ona mi gada, że przesadzam. Czuję się okłamany i oszukany przez nią, wcześniej właściwie bezgranicznie jej ufałem.
Drodzy forumowicze, czy to rzeczywiście normalne że nic o tej relacji nie wiedziałem? Czy może jestem zacofany i wysyłanie takich fotek i całusków to norma? Czy komplementowanie i przyjmowanie tych komplementów jest okej? Czy skasowanie tej korespondencji „w nerwach” to też norma? Ja mam uczucie że jestem robiony w balona, ale jestem ciągle przekonywany, że moja zazdrość (nigdy nie byłem zazdrosny wcześniej) i złość są przesadzone, że nic się nie stało, temat zakończony a ja niepotrzebnie rozkminiam, mam to zostawić i iść dalej. Robi jeszcze ze mnie tyrana i tego złego, że niby "robię z niej latawicę".
Nie mam z kim za bardzo o tym pogadać, bo mi trochę wstyd że mam taką sytuację, postanowiłem że zapytam was. Dzięki za cierpliwość i tak starałem się okroić historię.
Będę wdzięczny za każdą odpowiedź.