To mój pierwszy raz na forum.
Postaram się to wszystko jakoś streścić ale ciężko jest krótko opisać 10 letni związek.
Jestem z nim od 17 roku życia. Bez żadnych zobowiązań. Bez ślubu, bez narzeczeństwa. Po prostu chłopak i dziewczyna.
Od ostatnich trzech lat mój chłopak zrobił się nieco bardziej popularny w internecie. Ja zawsze byłam nieśmiała i nigdy nie pragnęłam być na świeczniku, wiec nie brałam udziału w jego internetowym życiu. Gdzieś jakby za moim przyzwoleniem, nie pokazywał nigdzie i nikomu ze kogoś ma.
Jestem dobrze wykształcona, dobrze zarabiam. Wyciągnęłam go z małego miasta do dużego, pokazałam i dałam możliwości.
Kiedy okazało się ze ma ogromne długi, poświęciłam swoje pieniądze i swój czas aby pomoc. Mimo ze fakt, ze tak długo to ukrywał przede mną, bardzo zabolał.
W pewnym momencie mój chłopak zaczął pisać z jakimiś dziewczynami twierdząc ze to koleżanki. Miałam dostęp do tych rozmow, z reszta znałam go od dzieciaka i wiedziałam ze nie jest typem który bierze co leci. Dlatego nie reagowałam.
Potem powiedział ze fajnie gdybym pozwoliła mu spotykać się z koleżankami na piwo bo w sumie fajnie jest z kimś innym porozmawiać pośmiać się. A ja ufając mu bezgranicznie, pozwoliłam. Przez trzy lata wszystko było w porządku, do niczego nie doszło. Aż do akcji sprzed trzech tygodni.
Poszedł na piwo, skończył z nią w łóżku. Nie był nawet pijany. Przed wyjściem kiedy zwróciłam mu uwagę ze nie podoba mi się to co się dzieje, powiedział ze nie zaryzykuje 10 lat dla czegoś takiego. A jednak... kiedy pytam dlaczego jedynie wzrusza ramionami, niczego mi nie tłumaczy, niczego nie chce powiedzieć. Dowiedziałam się wszystkiego ze szczegółami z innego zrodla.
On chce to naprawić. Ja nie wiem jak ... byłam jego pierwsza a on moim pierwszym... teraz nie potrafię wyzbyć się myśli ze jestem w czymś za słaba ze czegoś mi brakuje i ze będzie mnie z nią porównywał.
Pomocy... wiem ze jestem winna bo w sumie pozwoliłam na to... ale nie wiedziałam ze on może się tak zachować. Nadal w to nie wierze...