Tancerkaja napisał/a:Mam okropnie zły czas. Przez to wszystko zaczynam popadać w coraz większe przygnębienie. Ja rozumiem ,że to ja zadecydowałam o odejściu ale jednak ciężko jest zamknąć 20 lat wspólnego życia i wymazać uczucia. Na każdym kroku natykam się na wspomnienia, wyjazdy, film, muzyka. Mąż teraz ma postawę, " zaczynam nowe zycie". Odsunął się, chyba mu się powodzi, w przyszłym tyg w piątek chce rozmawiać bo chyba się coś tam u niego dzieje, zrozumiałam że na plus (rozwija się), wspomniał też o sprawach prywatnych więc nie wiem do konca. Twierdzi,że to coś tam wpływa na dzieci więc i pośrednio na mnie. Trzyma mnie w niepewności. Najgorzej,że zaczynam myśleć ,że to wszystko to moja wina. On się rozwija, odżył, może faktycznie ja- rodzina go ograniczała. Ja zmagam się z problemami dnia codziennego jest mi ciężko, może dlatego to boli,że on wydaje się taki zadowolony.
Ale co ty się dziwisz, że jemu jest lekko a tobie ciężko? Sama zrobiłaś to kuku, poświęcając własne życie ponad rodzinę. Od kilku lat miałaś podejrzenia, ale nic nie zrobiłaś i nawet nie próbowałaś siebie zabezpieczyć. Teraz ci się oczy otworzyły, że nic właściwie nie masz, praca okazuje się być słabo płatna i że cierpisz za gościem, który wymienił cię na młodszy model. Pewnie ta jego kochanka jest w ciąży, więc przygotuj się na rodzeństwo przyrodnie dla twoich dzieci. Pewnie się ucieszą
Długo to nie potrwa jak ta kobieta zamieszka w waszym domu, będzie spała w waszym łóżku i siedziała w do nie dawna twojej kuchni. Takie życie.
To jest nauczka by nie poświęcać się dla faceta i dzieci. Ty też jesteś człowiekiem, kobietą. Nie zwalnia cię to jednak z obowiązku zadbania najpierw o siebie i budowania życia również własnego. Dzieci z czasem wyfruną w świat, a potem taka kobieta zostaje w pustym domu i dostaje na głowę, bo nie ma większych zainteresowań, nie ma dobrze płatnej pracy i często nawet emerytury nie dostanie, chyba że jaśnie pan mąż umrze przed nią. No i co dalej? Jedne przeżywają drugą młodość, drugie sięgają po używki i psioczą jaka ta młodzież niewdzięczna, że matki nie odwiedzają. Jaką chcesz być kobietą teraz? Żałobę po związku nie da się tak szybko przejść jeśli się kochało, a ten twój mąż jak widać miał cię w dupie. Taka prawda i ty o tym wiedziałaś, ale wolałaś nie widzieć. Wyparłaś to. Teraz zbierasz żniwo. Okrutne co piszę, ale no sama po części jesteś temu winna.
Zacznij dostrzegać pozytywy. Ty serio myślisz, że gdybyś poszła z nim na ugodę i mu wybaczyła to on skończyłby temat z kochanką? Sama widzisz jak to się rozwija, jak szybko się pozbierał z waszego rozstania. On już od dawna cię nie kochał, siedział z tobą bo mu było wygodnie. Ty dałabyś mu szansę, otwarła się na niego na nowo i dostałabyś lewego sierpowego. Bo w końcu odkryłabyś prawdę, on z kochanką zszedłby do podziemia. A tak? Cieszyłabym się z tego, że nie tkwię w takim bagnie i mam szansę na zbudowanie własnego życia od nowa. Gdzieś czytałam, że musisz dojeżdżać do pracy - szukaj innej w miejscu gdzie mieszkasz. Dogadajcie się w kwestii rozwodu, a jeśli nie możesz na niego patrzeć i go słuchać to rób to przez adwokata. Jeśli finansowo jest kiepsko to poszukałabym jakiejś pracy sezonowej za granicą. Może taki wyjazd dobrze ci zrobi.