Zazdrość co się że mną dzieje.... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Zazdrość co się że mną dzieje....

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 242 ]

66 Ostatnio edytowany przez Tancerkaja (2024-03-27 21:04:28)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Loczek123123 napisał/a:

No trochę pazura ma, w święta pokazała, że poradzi sobie bez niego.

A jak tłumaczył flirt z inna koleżanką, ten SMS erotyczny. No bo 1 to błąd, 2 flirt, 3 i w końcu romans. Trochę się tego nazbierało.

Rozmawiałaś z nim, tak szczerze? Dlaczego z tobą nigdzie nie wychodził? Przed romansem.
Czy byłaś z nim szczęśliwa? Bo początek Twojego tematu mówi co innego.
On sobie, Ty sobie z dziećmi.

Nawet wakacje zepsuł, bo przecież mógł wytrzymać i nie mówić, że się zakochał.

Co do kochanki to nie miałam na myśli, że za nią chodzisz, tylko że poszłaś za nimi do hotelu, że nie jest kolorowo.

Dowiedziałabym się gdzie pracuje i poszła pod pracę. Powiedziałbym że musimy porozmawiać, a jak nie to powiesz np. nowemu chłopakowi że miała romans z żonatym, albo wstydu w pracy.


Ona chyba nikogo nie ma, zresztą nie wiem. Z tego co mi wiadomo przed moim mężem też był żonaty facet ale oczywiście praktycznie w trakcie rozwodu. Dziewczyna wg mnie skoncentrowana na sobie i bez patrzenia na innych. Nie obchodzi mnie ona. Chyba i tak wiem aż za dużo o ich związku bo mąż w przypływie szczerości dużo są dużo mi nagadał. Jeśli chodzi o święta BN to było tak, że ogólnie je spędzaliśmy raz u tej raz u tej rodziny. Teraz wypadał dom a ja powiedziałam że inne dni tak ale do Wigilii z nim nie usiądę. Porozmawiałam z dziećmi o tym i pojechałam. Wróciłam Nast dnia. Mąż był wkurzony. Wiedziałam że chce być wtedy że swoją rodziną i nie obchodziło mnie to co powiedzą. Te kolezanki były tylko koleżankami tylko dużo pisali , gadali itd ja się złoscilam o tą uwage, że mi jej nie poświęca a tam kurde wie co syn zjadł na sniadanie. Poza tym zwracałam mu uwagę że to nie jest fair, że mi to nie odpowiada i nigdy nie wie czy nawet ta druga osoba sobie czegoś nie uroi. No jak grochem o ścianę. Erotyczny SMS to nie był tylko pisanie na mess na żywo. Ona jakiś filmik erotyk on coś tam. Rozmowa mocno erotyczna. Widziałam to na żywo na innym telefonie. Najpierw wymyślał żebro nie on , że ktoś mu się włamał więc jak powiedziałam że idiotka aż taka nie jestem to zaczął się kajać itd itd tłumaczył głupota i zagalopowaniem...i że to nic nie było. Dla mnie było ...

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Słuchaj więc siebie. A nie to co mąż chce.

68

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Dzieci chcą , liczą na to co nie znaczy że mnie zmuszają. Wiem, że bardzo im zależy , wydaje mi się że to akurat jest naturalne. Tato się kaja, przeprasza i wszystko inne ,wzbudza w nich współczucie dla siebie a dzieci kochają nas oboje.  Są zżyte z dziadkami i naturalnie przyzwyczajone to tego co się dzieje w tym domu. Ja mam inny ogląd bo jestem z zewnatrz.

69

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

No widzisz tam się zagalopował, tu był błąd a co będzie dalej,jaka wymówka.
A co z tym donosem anonimowym?

Wiesz nie każdy mąż ma koleżanki z którymi pisze codziennie, on wolał pisać o kupie dzieci i spędzać czas z Tobą.

70

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
wieka napisał/a:

Słuchaj więc siebie. A nie to co mąż chce.

Staram się ale z każdej strony zakłócenia.... Sprawa tyczy wielu osób i nie wolno do tego podchodzić lekkomyślnie a z drugiej strony czy mąż się zastanawiał kogo krzywdzi i po co..

71

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

A może powinnaś ograniczyć z nim kontakt. Jak przychodzi do dzieci to wyjdź na spacer, koleżanki, aerobik, połóż się w sypialni,że niby glowa boli i zamknij drzwi.
Wtedy łatwiej będzie podjąć decyzję.

A jak będzie w te święta?

72 Ostatnio edytowany przez Loczek123123 (2024-03-27 21:28:21)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

On się nie zastanawiał a teraz Ty musisz posprzątać.

Eh chyba narcyz

73 Ostatnio edytowany przez Tancerkaja (2024-03-27 21:35:04)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

W sumie nie mam aż takiego kontaktu, chyba jest coraz mniejszy. Tu Bardziej chodzi o powiedzenie tego że chce lub nie chce próbować bo tak wszystko jest w zawieszeniu. Na ten spokój dałam sobie czas i  jest już pół roku i dalej nic.Bardziej pisanie niż wizyty na żywo. Teraz święta całe na wyjeździe. Córka napewno zje śniadanie z dziadkami i tatą potem dojedzie a na syna już naciskają żeby też został i dojechał z siostrą. Ja jadę w sobotę aby pomóc. 20 osób, wszyscy coś tam robimy. Jest gwarno i wesoło. Porozmawiam także o mieszkaniu i ew wyprowadzce.

74

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Tancerkaja napisał/a:
wieka napisał/a:

Słuchaj więc siebie. A nie to co mąż chce.

Staram się ale z każdej strony zakłócenia.... Sprawa tyczy wielu osób i nie wolno do tego podchodzić lekkomyślnie a z drugiej strony czy mąż się zastanawiał kogo krzywdzi i po co..

Nie ma dla niego żadnego usprawiedliwienia.

75

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Anonim bez możliwości zapytania czy odpowiedzi. Mąż mówił że to bzdury i był wkurzony. Wiecie jak to jest, z kimś więcej gadasz, pożartujesz i już na twój temat plotkują. Mówię ogólnie , wtedy więc mimo zdenerwowania w pierwszym odruchu po niedługim czasie olałam  sprawę. W końcu związek opiera się na zaufaniu

76

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Anonim bez możliwości zapytania czy odpowiedzi. Mąż mówił że to bzdury i był wkurzony. Wiecie jak to jest, z kimś więcej gadasz, pożartujesz i już w pracy na twój temat plotkują. Mówię ogólnie , wtedy więc mimo zdenerwowania w pierwszym odruchu po niedługim czasie olałam  sprawę. W końcu związek opiera się na zaufaniu. Pamiętam to jednak bo pierwszy raz miałam taką sytuację.

77

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Tłumaczysz go.
Nie do każdego przychodzą donosy.

78

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Mąż jest ogólnie lubiany, umie zjednywać sobie ludzi, ma poczucie humoru , potrafi pięknie mówić i  słuchać. Zawsze zależało mu na opinni innych ale tak naprawdę ma niskie poczucie własnej wartości oraz wrodzony pesymizm.  Wiele cech negatywnych znam tylko ja . Ja raczej jestem optymistką lub racjonalista. Przez te lata jednak mam tych cech coraz. Mniej.... On wie jak mnie podejść, co mnie rusza i czym potrafił mnie urobić......

79

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Loczek123123 napisał/a:

Tłumaczysz go.
Nie do każdego przychodzą donosy.

Tak wiem ale to było wiele lat temu i jeszcze wtedy nie byłam tak uwrażliwiona na koleżanki...mówię jak do tego podeszłam. On się wkurzył ,że ktoś go oczernia itd i na tym się skończyło. Nawet jak bym chciała to nie miałam jak to sprawdzić.

80

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Typowy facet. Nasrał do kuwety, a teraz ty masz posprzątać po nim.

Skoro nie czujesz się pewna jego uczuć, czy cię nie oszukuje to widocznie nie ma się co łudzić. Tego się nie poskleja.
Jedź tam gdzie czujesz wsparcie, gdzie cię kochają, gdzie możesz się wyżalić i wypłakać. 
Teściowie, mąż i własne dzieci cię nie szanują, więc skoro pochodzisz ze zżytej rodziny to tam szukaj otuchy i zrozumienia.
Dzieci na medal. Płaczą byście się zeszli, a za chwilę z tego domu pójdą w świat i tyle będziesz ich widzieć. A żyć ze zdrajcą jakoś trzeba, na dodatek w cudzym mieszkaniu. \
On ma prawo do niego wrócić, bo należy do niego.

Bo z tego co rozumiem: pomimo tylu lat poświęcenia kończysz jako ta co nic nie ma. Jeśli nie chcesz jeszcze rozwodu to wstąp o separację, a dzieci niech sobie z tatusiem i dziadkami siedzą. Nie ma co ich trzymać w bance - tak wygląda dorosłość. Z czasem miłość wygasa i małżeństwa się rozpadają. Nie ma idealnych rodzin. By taka powstała dwóch ludzi musi łączyć jakaś przyjaźń. Ja tu widzę tylko przyzwyczajenie, współuzależnienie i strach przed czymś nowym. Nie miłość.

Nie warto się poświęcać dla chłopa. I jak widać: nie warto poświęcać się dla własnych dzieci, które myślą tylko o własnej wygodzie.

Zacznij w końcu myśleć o sobie. Jak widzisz projekt rodzina nie wypalił, za dużo czerwonych flag pominęłaś. Zawalcz o siebie. Wyprowadzka na swoje doda ci tylko skrzydeł, bliskość rodziny tym bardziej.
Zdrajcom się nie wybacza, nie naprawia z nimi związków, nie daje kolejnym szans. Na nich działa metoda kopa w dupę. Jeśli będzie cię chłop straszył wieszaniem to zapytaj go co zrobi w takim razie z dziećmi, ewentualnie pytaj jaki chce pogrzeb lub dzwoń na policję. Okrutne, ale jeśli tak chce tobą manipulować to może lepiej jak rozwiąże wasz problem na swój sposób.

81

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Tak jakby to powiedzieć jestem bezdomna. Nie mam nic. Majątku też jakiegoś wielkiego nie mamy więc jak wyjdę to kilkoma rzeczami i tyle. Do dzieci się nie zgodzę bo mimo wszystko to tylko dzieci a to my jesteśmy dorośli a oni muszą z tym żyć bo są od nas zależni. Jeśli chodzi o wynajem to ceny są okropne a ja zarabiam raczej mniej niż więcej.

82

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Tancerkaja napisał/a:

Tak jakby to powiedzieć jestem bezdomna. Nie mam nic. Majątku też jakiegoś wielkiego nie mamy więc jak wyjdę to kilkoma rzeczami i tyle. Do dzieci się nie zgodzę bo mimo wszystko to tylko dzieci a to my jesteśmy dorośli a oni muszą z tym żyć bo są od nas zależni. Jeśli chodzi o wynajem to ceny są okropne a ja zarabiam raczej mniej niż więcej.

Nie zadbałaś o siebie od początku, jesteś na łasce i nie łasce męża i teściów.
Trzeba było budować wspólne lokum, a nie mieszkać u teściów, a jak już to zadbać, żeby to piętro było wasza własnością.

Jakbyś miała jaja, to byś zbierała dowody zdrady i wystąpiła rozwód z jego winy, wtedy mogłabyś wystąpić o alimenty dla siebie.
Nie szanujesz siebie, więc mąż też Cię nie szanuje. Sorry.

83

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Ceny są takie jakie są, ale wyprowadzka może być jedynym wyjściem.

84

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Nikt nie powiedział że nie mam dowodów zdrady. Bo je mam. Ja nie wytaczam żadnych dział bo narazie nie muszę. Wbrew pozorom nie jestem głupia. Jak się zdecyduje na rozwód to zrobię to jak najbardziej polubownie, dopiero jak się nie da będę się bronić lub atakować. Wojna nikomu nie pomaga a tylko niesie spustoszenie.

85

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Farmer napisał/a:

Ceny są takie jakie są, ale wyprowadzka może być jedynym wyjściem.

Oczywiście. Dom rodzinny stoi pusty więc będę tam mieszkać sama, wynajem byłby wygodniejszy "bliskościowo" ale dużo droższy.

86 Ostatnio edytowany przez display (2024-03-27 23:05:18)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Tancerkaja napisał/a:

Dzieci chcą , liczą na to co nie znaczy że mnie zmuszają. Wiem, że bardzo im zależy , wydaje mi się że to akurat jest naturalne. Tato się kaja, przeprasza i wszystko inne ,wzbudza w nich współczucie dla siebie a dzieci kochają nas oboje.  Są zżyte z dziadkami i naturalnie przyzwyczajone to tego co się dzieje w tym domu. Ja mam inny ogląd bo jestem z zewnatrz.


Jezu skończ z tymi dziećmi ciągle. Dzieci chcą to,  dzieci chcą tamto... ile można tego słuchać.  TY JUŻ JE NAUCZYŁAŚ  że mogą Tobą kręcić jak chcą bo zrobisz wszystko co chcą bo taki wzorzec wpajałaś im od małego. One widziały że ojciec steruje matką jak chce, zdradza, nie szanuje i myślą że to jest dobre i normalne i że tak trzeba i teraz też przenoszą te zachowania na ciebie a w przyszłości będą  utrwalać je w swoich związkach.

Poza tym to nie są już dzieci tylko jedno jest pelnoletnie a drugie będzie za chwilę. One wyfruną z domu a ty zostaniesz ze starym dziadem który ma cię za nic i jeszcze będziesz mu na stare lata koło tyłka robić. Widocznie uwielbiasz być cierpiętnicą.

87 Ostatnio edytowany przez niel (2024-03-27 23:18:40)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Tancerkaja napisał/a:

Dzieci chcą , liczą na to co nie znaczy że mnie zmuszają. Wiem, że bardzo im zależy , wydaje mi się że to akurat jest naturalne. Tato się kaja, przeprasza i wszystko inne ,wzbudza w nich współczucie dla siebie a dzieci kochają nas oboje.  Są zżyte z dziadkami i naturalnie przyzwyczajone to tego co się dzieje w tym domu. Ja mam inny ogląd bo jestem z zewnatrz.

Czyli tatuś prosi i przeprasza dzieci, za to, że zdradził Ciebie? Robi to żeby one naciskały na Ciebie, żebyś mu wybaczyła? Przecież to jest już przemoc psychiczna i wciąganie dzieci w brudy małżeńskie przez "tatusia". I co opowiadał im co robił z kochanką? Przecież powinny wiedzieć za co przeprasza...
Co to znaczy, że dzieci "chcą" (i łaskawie nie zmuszają) żebyś wybaczyła? Po co w ogóle pytać dzieci o takie rzeczy? I co teraz wybaczysz i będziesz 30 lat żyć, prać gacie i uprawiać seks z mężem zdrajcą, bo dzieci chcą? Góra za 7 lat dzieci wyparują z domu, a Ty na starość zapewne zostaniesz sama, bo przez ten czas kilka razy Cię zdradzi z kimś młodszym (przecież już wie, że może mieć młodszą). Dzieci niech pretensje kierują w odpowiednią stronę - w strone zdrajcy, który zniszczył rodzinę. Powiedz im to jasno, kto zniszczył rodzinę i kto odpowiada ze obecne problemy w 100%. Nie masz żadnego obowiązku wybaczać, poza tym czytając Ciebie i wyobrażając sobie jaką jesteś osobą, pozostanie w tym układzie to będzie dla Ciebie katastrofa. Czytając całą historię, nasuwa się prosty wniosek - Twój mąż zdradzał od dawna i prawdopodobnie flirtował na potęgę z "koleżankami" - ten donos sprzed lat wygląda zupełnie wiarygodnie, biorąc pod uwagę aktualną wiedzę na temat zdradzacza.

Najlepiej się wynieść, z dziećmi lub bez.
Nie bój się utraty kontaktu z dziećmi, realcje z dorosłymi dziećmi zazwyczaj są na odległość, po prostu w Twojej sytuacji stanie się to trochę szybciej, ale da się to skorygować, godzina drogi to nie tak daleko. Jak jesteś zżyta z dziećmi to się uda, a w przyszłości zrozumieją, że podjęłaś dobrą decyzję - na pewno długofalowo będziesz szczęśliwsza, może na nowo się zakochasz.

88

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Ech... Właśnie nie wciągam w to dzieci bo raczej sprawa jest miedzy mną a mężem ale jak się z nim.widuja to on im mówi że żałuje i chce wszystko naprawić. A, że chcą, no chcą tak samo jak ja mogę chcieć lub nie chcieć. Po prostu to wiem i mi to nie pomaga. Nad wzorcami ubolewam niestety

89 Ostatnio edytowany przez niel (2024-03-27 23:23:22)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Twój mąż doskonale wie, że zrobisz dla dzieci praktycznie wszystko, zapewne robi to celowo. Nie napisałam, że Ty wciągasz, mąż wciąga w tą sprawę dzieci, wiedząc, że może tym coś ugrać.

90

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Dla autorki dzieci są całym światem.

Tyle lat, trudów i pieniędzy im poświęciła - teraz stare barany próbuje tłumaczyć. One są już dorosłe, napatrzyły się jak wasz związek wygląda i gwarantuje ci, że jak się wyprowadzisz to wybiorą ojca i dziadków.

Ty, która miałaś ich za priorytet będziesz siedziała sama, bez niczego i jeszcze skończy się to tak, że dopóki one będą chodzić do szkoły to będziesz im płacić alimenty.

No żyć nie umierać. Cudowna miłość, cudowna rodzina. Dziwię się, że mając dom pełen miłości wjebałaś się w takie bagno. Już początki były złe, a teraz to już dopiero. Jeśli dziadkowie żyją to pewnie chłop obawia się, że z opieką nad nimi zostałby sam. Żadna młoda dupeczka nie poleci wycierać dupy jakimś starym, obcym dziadom. Od tego jest żona, więc pewnie zrobił kalkulację i stwierdził, że nie warto palić mostów - jeszcze mu się przydasz. W zamian za opiekę pewnie dostaniesz łaskę przypisania cię w jakiejś części do tego domu w którym mieszkasz.

Szczerze? Kobiety są dziwne. Poświęcają się dla jakiejś dziwnej wizji i najczęściej kończą z gołą dupą. W imię miłości, rodziny, domowego ogniska.

Laska od czterech lat ma kurwiarza w domu i jeszcze chce siebie poświęcić w imię dzieci. Dorosłych baranów, które za chwilę mogą jej wnuki przyprowadzić. xDD
My nie jesteśmy wychowywane tylko tresowane by przejść jak najwięcej złego.

Zainteresuj się książkami oraz osobą Katarzyną Miller. Na youtube jest pełno filmów z nią, warto posłuchać. Cudowna osoba, która potrafi oświecić w wielu aspektach.

91 Ostatnio edytowany przez niel (2024-03-27 23:55:59)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Diarmuid napisał/a:

Szczerze? Kobiety są dziwne. Poświęcają się dla jakiejś dziwnej wizji i najczęściej kończą z gołą *. W imię miłości, rodziny, domowego ogniska.

To jest ta supermoc kobiet - chęć poświęcenia ciała i głowy dla innych - wartość rynkowa 0 zł albo mniej. Z kolei mężczyźni dostali - egoizm, chęć rywalizacji, parcie na karierę, siłę fizyczną, brak empatii...

92 Ostatnio edytowany przez Tancerkaja (2024-03-28 06:16:42)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Nie rozumiem tych ataków na mnie. Może tak być że zostanę z niczym i sama. Małe dzieci, matki po prostu zabierają i tyle ich widzieli, ze starszymi już tak nie działa. Jak się wpakowałam? Myślę tak samo jak wiele kobiet i mężczyzn, nikt  nie wie jak życie się ułoży ale liczy na happy end. Miałam rodzinę, starałam o nią dbać, nie patrzeć tylko na czubek własnego nosa jak miliony ludzi na świecie. Nic więcej. Nikt się nie rozwodzi bo mąż ma koleżanki. Mam dużą empatię i zrozumienie dla ludzkich zachowań tym bardziej jest ciężko.Wiem, że to on rozwalił całe nasze życie i wcale mi się to nie podoba.

93

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Nie odbieraj wpisów jako atak. To wszystko wygląda źle, i to są rady ludzi którzy doświadczyli podobnych rzeczy albo ktoś bliski.
Ty masz uczucia do męża my nie, maz oprócz romansu zachował się podle wobec Ciebie. Swoimi słowami których się nie zapomina.

Myślę, że jak masz siostrę, koleżankę to też dobrze się nie wypowiadają o nim. On jest spalony u Twojej rodziny i znajomych, a to przełoży się na dalsze życie. Święta u nich z nim nie będą już takie fajne.

94 Ostatnio edytowany przez niel (2024-03-28 08:30:52)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Wciąż masz rodzinę, jedyna zmiana to pozbycie się jednego pasożyta.

Ja nie atakuje, przepraszam, jeśli coś tak zabrzmiało.

Uważam, że w dzisiejszych czasach kobiety słabo wychodzą na posiadaniu dużej empatii i poświęcaniu się dla rodziny. Takie czasy - dużo rozwodów, zero wynagrodzenia za sprzątanie w domu i pomaganie w lekcjach. Kobiety muszą zmienić hierarchię potrzeb na taką zbliżoną do męskiej. Przede wszystkim zacząć liczyć pieniądze i roboczogodziny za PRACĘ W DOMU oraz mieć zabezpieczenie w postaci dobrego zawodu.

Nie trzeba było rozwodu, trzeba było stanowczo postawić granicę 0-1 koleżanki-żona. Wtedy miałaś za dużo empatii i zostało to wykorzystane.

Ty masz zrozumienie dla innych, a inni co dla Ciebie mieli i mają? Dlaczego mąż nie miał zrozumienia, jak Tobie nie pasowały jego koleżanki i smsy? Tak samo dzieci - gdzie ich empatia dla pokrzywdzonej matki, która poświęciła im więcej niż ojciec, a teraz kończy z ręką w nocniku, prawie bezdomna, z winy ojca? Powinny Cię wspierać i same kazać ojcu się od Ciebie odczepić, przecież domyślają się, że masz poczucie winy. Wrzuciłaś go z domu, podjęłaś już decyzję, a teraz ktoś próbuje Ci mącić w głowie. Wiesz, że są teściowie, co by takiemu synowi nie pozwolili mieszkać w domu po tej akcji? Twoi teściowie też empatią nie grzeszą.

Co Ty byś zrobiła na miejacu swoich teściów?
Co Ty byś zrobiła na miejscu swoich dzieci?
Co Ty byś zrobiła, gdyby mąż poprosił o zerwanie kontaktów z kolegami 4 lata temu?

Takie dobre osoby, jak Ty, bardzo są często wykorzystywane, zwłaszcza przez rodzinę. To widać bardzo wyraźnie u większości ludzi.

Ja też uważam, że Twoje podejście do rodziny i życia jest tym lepszym od podejścia większości egoistycznych ludzi, ale trzeba być świadomym, że to słabość. Niestety, zostałaś przyparta do muru i w tym momencie powinnaś przestać myśleć o kimkolwiek innym niż sobie, bo skończysz z depresją i innymi chorobami głowy. Dzieci są za głupie, żeby wiedzieć, co jest dla Ciebie (i w konsekwencji dla nich) lepsze - matka z depresją czy matka oddalona godzinę drogi od domu?

95

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Niel. Dobre pytania. Ja bym syna przyjęła ew pomogła mu finansowo. Pozwoliła bym synowej mieszkać tak gdzie mieszka. Oczywiście nie że z nowym facetem czy inne takie historie. Jeśli chodzi o zerwanie kontaktów, trudno mi nawet mówić bo ja nie chciałam zerwania z tymi koleżankami tylko zachowania normalnych kontaktów wg mnie były zbyt bliskie. Zapewne bym to zrobiła Choc ja nigdy nie miałam super kumpla faceta bo nie dopuszczałam do takich sytuacji. Jeśli chodzi o dzieci miałabym problem lojalnościowy pomiędzy matka a ojcem. Poza tym bardzo bym chciała zostać tam gdzie jestem. Nie mogę się zdecydować czy bym poszła z mamą czy nie jakby dali mi wybór...

96

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Mąż z teściami urabiają dzieci, Ty też nie bądź gorsza. Mam na myśli, żebyś dużo z nimi rozmawiała, tłumaczyła jak się czujesz, że bierzesz leki i życie z mężem może pogłębiać chorobę.

97

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Najgorsze jest to, że on Cię okłamywał, okłamuje i będzie okłamywał.
Jak on śmie mówić, że Cię kocha, chyba, że jego standard to miłość którą warunkuje miłość do kochanki tongue
Lepiej więc jakby Cię nie kochał, a szanował, a on ani jedno, ani drugie.

Dlatego jak zdecydujesz o byciu dalej razem musisz być przygotowana na powtórki z rozrywki.
Obyś się mile rozczarowała, czego Ci życzę, choć w to nie wierzę. On wie, że może wszystko, a Ty nic.

Nasze opinie mają Ci dać tylko do myślenia, nie traktuj tego jak atak.

98

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Tancerkaja napisał/a:

Nie rozumiem tych ataków na mnie. Może tak być że zostanę z niczym i sama. Małe dzieci, matki po prostu zabierają i tyle ich widzieli, ze starszymi już tak nie działa. Jak się wpakowałam? Myślę tak samo jak wiele kobiet i mężczyzn, nikt  nie wie jak życie się ułoży ale liczy na happy end. Miałam rodzinę, starałam o nią dbać, nie patrzeć tylko na czubek własnego nosa jak miliony ludzi na świecie. Nic więcej. Nikt się nie rozwodzi bo mąż ma koleżanki. Mam dużą empatię i zrozumienie dla ludzkich zachowań tym bardziej jest ciężko. Wiem, że to on rozwalił całe nasze życie i wcale mi się to nie podoba.

Jakich ataków? Stwierdzam fakty.

Już początki waszego małżeństwa nie były kolorowe. Nie dopilnowałaś spraw majątkowych, więc poświęciłaś się dla chłopa, urodziłaś mu dzieci, włożyłaś w nieswoją własność masę pieniędzy i w każdej chwili zostaniesz wykopana z domu. Nie masz do niego żadnych praw. Nie masz porządnej pracy z której mogłabyś się utrzymać, wiele zdrowia poświęciłaś dla dzieci, przymykałaś oko na zachowanie męża i teściów, a teraz zostaniesz z niczym, rozwaloną psychiką i poczuciem niesprawiedliwości. I alimentami na dzieci, bo one za tobą nie pójdą. Im wygodnie z dziadkami oraz ojcem, który w każdej chwili może przyprowadzić nową macochę. Szczerze wątpię by się chciał wieszać, a kiedyś znudzi mu się bieganie za tobą. On już wie, że świat nie kończy się na żonie może mieć każdą inną i z nią budować życie. Tym bardziej kiedy dzieci to nastolatki, więc więcej czasu będzie mógł poświęcić na związek niż przy małych dzieciaczkach.

Za to ty, która najwięcej poświęcałaś się dla idei kochającej się rodzinki stracisz praktycznie wszystko, dlatego jeszcze nic nie zdecydowałaś. Boisz się rozwodu, bo będziesz musiała zacząć nowe życie. Skoro masz puste mieszkanie to wcale nie oznacza, że jesteś bezdomna. Masz nawet lepiej, bo to szansa dla ciebie by w tym całym kieracie dostrzegła SIEBIE. Ty zaś jej widzieć nie chcesz, bo sobie wpoiłaś że rodzina jest najważniejsza. Gówno prawda. TY JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZA! Dlatego patrząc na to myślenie stwierdzam, że w domu rodzinnym też nie było tak cudownie jak to nam opisujesz. Ten schemat poświęcania się dla innych zapominając o siebie samej skąd się przecież bierze. Zacznij być kobietą i przede wszystkim CZŁOWIEKIEM, a nie matką i żoną. Dzieci są już duże, czas pomyśleć o własnej przyszłości. No popatrz na to co sama napisałaś: facet cię okłamywał cztery lata, znalazł sobie inną pannę do obracania, gdy ty w tym czasie ogarniałaś jego dom, jego dzieci i zatraciłaś się w tym. Ja bym na twoim miejscu była wkurzona na maxa, a ty rozmyślasz nad powrotem do niego. Nie szanujesz ani siebie, ani swoich uczuć. Szkoda mi cię tak naprawdę, bo pewnie w końcu przyjdzie etap wkurzenia.

Dlatego stwierdzam, że wszystkie dziewczynki w Polsce nie są wychowywane, tylko tresowane na grzeczne, empatyczne, nieśmiałe mameje, które mają zapominać o swoich potrzebach i poświęcać się dla wszystkich wokół. Bo rodzina, bo miłość, bo coś tam kurwa jeszcze. hmm

99

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Brutalnie ale życiowo.

100

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Pracuje w budżetówce więc zarobki nie są kosmiczne. Na życie starcza ale jakbym miała wynajmować mieszkanie będzie ciężko. Wszystko teraz drożeje a płace niekoniecznie. Twoje opinie są bardzo zero jedynkowe.  Ostro do mnie podchodzisz. Gdy Człowiekowi wali się życie i 20 lat małżeństwa to ciężko patrzeć super pozytywnie w
przyszłość. Gratuluję ci że nie masz żadnych wątpliwości w życiu i idziesz jak taran.

101

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Boze maz pan i wladca plus mieszkanie z tesciowa to dla mnie bylby najgorszy horror kiedys mnie sie snilo, ze z tesciowa ex mieszkalam jak sie obudzilam to wylam ze szczescia, ze to tylko sen. W zyciu takiego koszmaru nie przezylam, a rozne postaci z horroru mnie sie snily to ZADEN sen nie byl tak horrrorowaty jak tamten o mieszkaniu z tesciowa. Sobie nie wyobrazam zycia autorki horror jakis. Najgorsze co moze byc dla kobiety to mieszkac z mamusia faceta i byc zalezna od jego wyplaty. Lepiej na zasilki isc jest sto razy wiecej wolnosci,  nie trzeba podatnikom gotowac obiadkow ani prac osranych gaci wogole zero jakiegos posluszenstwa i poddanstwa wobec pracujacych I uslugiwania I'm ZADEN tez nie dyktuje na co powinno sie wydac zasilki, a kasa idzie na Twoje konto a nie konto faceta... ja w zyciu
1. Nie pojde do roboty zapierdzielac
2. Nie bede na utrzymaniu faceta
3. Nie bede mieszkac z tesciami pod jednym dachem.

102

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Julia to siedź na zasiłku i baw się dobrze.

103

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Dużo kobiet i mężczyzn po ślubie mieszka z teściami. Myślą, że będzie wszystko dobrze. Ja też mieszkałam z teściami i trochę włożyłam/ włożyliśmy w nie swój dom. Skończyło się źle i wyprowadziliśmy się.

W przypadku autorki nie wiadomo co gorsze mieszkanie z teściami czy kredyt na 30 lat.
Może ta góra jest przepisana na męża? Np po ślubie?

Autorka nie jest taka łatwa do urobienia.
Miała odwagę wygonić męża z domu, nie ukrywała co się dzieje przed dziećmi i rodziną.
Były tu historie, że kobiety błagały mężów, żeby zostały, klękały i różne cuda.
Osobiście uważam, że ma jaja ( przysłowiowe)

A czy pan mąż płaci teraz alimenty?

104

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Loczek123123 napisał/a:

Dużo kobiet i mężczyzn po ślubie mieszka z teściami. Myślą, że będzie wszystko dobrze. Ja też mieszkałam z teściami i trochę włożyłam/ włożyliśmy w nie swój dom. Skończyło się źle i wyprowadziliśmy się.

W przypadku autorki nie wiadomo co gorsze mieszkanie z teściami czy kredyt na 30 lat.
Może ta góra jest przepisana na męża? Np po ślubie?

Autorka nie jest taka łatwa do urobienia.
Miała odwagę wygonić męża z domu, nie ukrywała co się dzieje przed dziećmi i rodziną.
Były tu historie, że kobiety błagały mężów, żeby zostały, klękały i różne cuda.
Osobiście uważam, że ma jaja ( przysłowiowe)

A czy pan mąż płaci teraz alimenty?

Ja w zyciu bym.faceta o nic nie blagala-chce isc krzyzyk na droge I kopa w doopa przez okno wypad i do widzenia

105 Ostatnio edytowany przez Tancerkaja (2024-03-28 21:34:46)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Dom jest tylko i wyłącznie teściów. Górę mamy swoją, całkowicie odrębne mieszkanie. Mąż przez pierwsze 2 msc płacił , teraz nie bo nie ma czego. Utrzymujemy się z mojej wypłaty a te 800 plus idzie na korepetycje i inne takie.Opłaca kredyt za samochód bo nim jeździ (kredyt wspólny). Daje sobie radę. Bez szaleństw ale na życie nam starcza. Place rachunki itd. nikt nas nie utrzymuje.

106

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Tancerkaja napisał/a:

Dom jest tylko i wyłącznie teściów. Górę mamy swoją, całkowicie odrębne mieszkanie. Mąż przez pierwsze 2 msc płacił , teraz nie bo nie ma czego. Utrzymujemy się z mojej wypłaty a te 800 plus idzie na korepetycje i inne takie.Opłaca kredyt za samochód bo nim jeździ (kredyt wspólny). Daje sobie radę. Bez szaleństw ale na życie nam starcza. Place rachunki itd. nikt nas nie utrzymuje.

To bardzo dobrze, duzo sie Tobie sytuacja teraz poprawila.  Wazne,ze swoja kase masz,skoda, ze tak drogo sie robi,ale chociaz jestes niezalezna to najwazniejsze

107

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
JuliaUK33 napisał/a:
Tancerkaja napisał/a:

Dom jest tylko i wyłącznie teściów. Górę mamy swoją, całkowicie odrębne mieszkanie. Mąż przez pierwsze 2 msc płacił , teraz nie bo nie ma czego. Utrzymujemy się z mojej wypłaty a te 800 plus idzie na korepetycje i inne takie.Opłaca kredyt za samochód bo nim jeździ (kredyt wspólny). Daje sobie radę. Bez szaleństw ale na życie nam starcza. Place rachunki itd. nikt nas nie utrzymuje.

To bardzo dobrze, duzo sie Tobie sytuacja teraz poprawila.  Wazne,ze swoja kase masz,skoda, ze tak drogo sie robi,ale chociaz jestes niezalezna to najwazniejsze

Zawsze byłam bo zawsze pracowałam.

108

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Jesteś w stanie zbliżyć się do niego? Bo pół roku rozłąki i to w gniewie to w sumie uczucie już takie trochę mniejsze, wyblakłe i pożądanie mniejsze.

Rozmawiasz z dziećmi o swoich uczuciach?

109

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Loczek123123 napisał/a:

Jesteś w stanie zbliżyć się do niego? Bo pół roku rozłąki i to w gniewie to w sumie uczucie już takie trochę mniejsze, wyblakłe i pożądanie mniejsze.

Rozmawiasz z dziećmi o swoich uczuciach?

Pożądania nie ma wcale, co do uczuć są przytłumione, smutkiem i rozgoryczeniem. Nerwowo reaguje na niego. Z drugiej strony tak mi strasznie żal...

110

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Nie odpowiedziałaś na pytanie czy rozmawiasz z dziećmi?
Ile macie lat?

111

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Staram się rozmawiać ale nie za dużo bo to powoduje u nich straszny ból i widzę jak cierpią. Ta sytuacja jest dla nich bardzo zła. Już mam wrażenie że uciekają z domu od tych problemow. Martwię się żeby nie weszli w jakieś złe towarzystwo,narkotyki czy inne? Dzieci to nie maszyny, przeżywają to tak samo jak my albo i gorzej bo jeszcze nie potrafią sobie radzić z tak trudnymi emocjami a na dodatek wiek nastoletni sam w sobie jest bardzo ciezki.  Jesteśmy po 40tce.

112 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-28 23:31:03)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Ojciec jak i matka są bardzo ważni w rozwoju dzieci, szczególnie ojciec w życiu syna, a ich ojciec poległ na całej linii, masz rację, że się obawiasz, bo to bardzo się na nich odbije i to wszystko będzie jego wina.
A ojciec czas który mógłby spędzić z dziećmi, poświęcał na kochanki, jest tak nieodpowiedzialny, że nie zasługuje na bycie ojcem.
Dlatego teraz szczególnie synem, który jest w najgorszym wieku, powinien się zajmować,
organizować wspólny czas, odzyskiwać twarz w oczach dzieci.
I na to głównie zwracaj mu uwagę.

113

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

A czego Ty naprawdę chcesz w zaistniałej sytuacji ?
Masz jakąś wizję przyszłości?
Chcesz coś zmienić czy tylko będziesz narzekać na swoje położenie? Przy czym już sama zmiana Twojego nastawienie i postępowania to też zmiana, wielka zmiana.


I nie zasłaniaj się dobrem dzieci, bo to pojęcia bardzo względne. Mogą się wykoleić w tym domu gdy będą przebywać w nim razem z Tobą i mężem, mogą się wykoleić gdy odejdziesz z tego domu a one w nim zostaną, i mogą się wykoleić gdy odejdą z tego domu razem z Tobą.
Oczywiście mam nadzieję, że tak się nie stanie, tylko uważam, że to nie jest jedyny argument decydujący o ich przyszłym życiu.

114

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Nie zapowiadało się aby dzieci miały się wykoleic przy nas. Moja wizja bycia sama jest taka, że będę sobie  spokojnie żyła, wyliżę rany, będę robić to co uznam za stosowne, patrzeć na siebie i dzieci i żeby coraz więcej spędzać czasu na swoje sprawy. Wszyscy byliby poranieni ale jakoś zyli dalej. Jak bym została, musiałabym włożyć tatyaniczna prace nad akceptacja i próba zaufania i być może faktycznie mąż w końcu zauważył co narobił i nasze życie poszłoby w dobrym kierunku a na końcu wszyscy byliby szczęśliwi.

115 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-29 10:25:17)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Takie zakończenie, to tylko w bajkach, nie da się wymazać przeszłości, tak jak zmienić swoich sobowosci i charakterów.

Chyba, że wszyscy będą udawać i kisić się w środku.

116

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Tancerkaja napisał/a:

Nie zapowiadało się aby dzieci miały się wykoleic przy nas. Moja wizja bycia sama jest taka, że będę sobie  spokojnie żyła, wyliżę rany, będę robić to co uznam za stosowne, patrzeć na siebie i dzieci i żeby coraz więcej spędzać czasu na swoje sprawy. Wszyscy byliby poranieni ale jakoś zyli dalej. Jak bym została, musiałabym włożyć tatyaniczna prace nad akceptacja i próba zaufania i być może faktycznie mąż w końcu zauważył co narobił i nasze życie poszłoby w dobrym kierunku a na końcu wszyscy byliby szczęśliwi.


Od kilku stron wszyscy wałkują ci że jak zostajesz, to przygotuj się na powtórki z rozrywki bo on dalej będzie robił to samo, tylko może lepiej się z tym krył, a ty wyjeżdżasz z jakimś  happy endem xD  "może zauważy, może będziemy szczęśliwi" serio? Jesteś aż tak naiwna? Ile ty masz lat że wierzysz w takie bajki? 13?

117

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Tancerkaja napisał/a:

Nie zapowiadało się aby dzieci miały się wykoleic przy nas. Moja wizja bycia sama jest taka, że będę sobie  spokojnie żyła, wyliżę rany, będę robić to co uznam za stosowne, patrzeć na siebie i dzieci i żeby coraz więcej spędzać czasu na swoje sprawy. Wszyscy byliby poranieni ale jakoś zyli dalej. Jak bym została, musiałabym włożyć tatyaniczna prace nad akceptacja i próba zaufania i być może faktycznie mąż w końcu zauważył co narobił i nasze życie poszłoby w dobrym kierunku a na końcu wszyscy byliby szczęśliwi.

A gdyby pogodzić te dwa wyjścia?
Czy musisz się wyprowadzić aby robić to co uznasz za stosowne?
W związku też można zachować maksimum niezależności i olbrzymi margines prywatności. To Ty decydujesz o tym czy czujesz się zniewolona w małżeństwie i szukasz na każdym kroku akceptacji dla swoich zachowań, czy dajesz sobie prawo do wolności i robienia tego co chcesz rodzinie dać, i ile chcesz dać.
Od Twojego podejścia i zachowania zależy bardzo wiele bo ma wielki wpływ na cały układ rodzinny. Stabilizacja czy bezpieczeństwo są bardzo istotne w życiu, nawet jeśli nie wszystko jest idealne.
Decyzja jaką podejmiesz powinna zależeć tylko od Ciebie, bez względu co piszą tutaj jakieś osoby, nawet jeśli jest ich kilka.
To Twoje życie i pora abyś wzięła stery w swoje ręce. Nikt z radzących nie będzie potem ponosił konsekwencji  Twoich wyborów.

118

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Po wiedziałam mężowi że nie jestem teraz gotowa z nim być. Rozpetało się piekło, ja jestem winna bo on się tak starał , to ja jestem teraz ta podła....Teraz nie będzie przebierał w środkach aby uprzykrzyć mi zycie. Chyba tego min. się bałam.

119

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Tancerkaja napisał/a:

Nie zapowiadało się aby dzieci miały się wykoleic przy nas. Moja wizja bycia sama jest taka, że będę sobie  spokojnie żyła, wyliżę rany, będę robić to co uznam za stosowne, patrzeć na siebie i dzieci i żeby coraz więcej spędzać czasu na swoje sprawy. Wszyscy byliby poranieni ale jakoś zyli dalej. Jak bym została, musiałabym włożyć tatyaniczna prace nad akceptacja i próba zaufania i być może faktycznie mąż w końcu zauważył co narobił i nasze życie poszłoby w dobrym kierunku a na końcu wszyscy byliby szczęśliwi.

pewnych rzeczy już nie pogodzisz i nie cofniesz

120

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Czyli dobrą decyzję popełniłaś. Podświadomie wiedziałaś, że będzie cię oszukiwał dalej.

Mleko się rozlało i nie w ma tym twojej winy. Chłop miał cię w dupie gdy wypisywał z koleżankami, miał cię w dupie na wakacjach i miał cię w dupie tam w hotelu. Nawet teraz ma cię w dupie, jedzie po tobie jak po psie, gdzie tu miłość? Po co się dla kogoś takiego poświęcać.

Serio chciałaś z nim coś budować jeszcze? Przecież on się nic nie zmienił, znowu zrzucił winę na ciebie za JEGO błędy i będzie grał na twoich emocjach. A ty ZNOWU miałabyś w imię udawania rodziny się poświęcać, nie dbać o siebie i swoje uczucia, żyć z jego kurestwem aż kolejnej naiwnej kochanicy sobie nie znajdzie. A znajdzie na pewno, tylko będzie się lepiej krył.

Dlatego najlepsza byłaby wyprowadzka do twojej rodziny, gdzie możesz liczyć na wsparcie i pomoc. Nie wstydź się tego, że twoje małżeństwo nie jest jak twoich rodziców. To chłop spierdolił, nie ty. Ty się ratujesz jak możesz. Tutaj nie ma nic do wybaczania.

121 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-29 13:18:04)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Tancerkaja napisał/a:

Po wiedziałam mężowi że nie jestem teraz gotowa z nim być. Rozpetało się piekło, ja jestem winna bo on się tak starał , to ja jestem teraz ta podła....Teraz nie będzie przebierał w środkach aby uprzykrzyć mi zycie. Chyba tego min. się bałam.

To przekonałaś się do końca, co to za człowiek, jeśli miało by tak być, to może by Ci dało kopa do odejścia.
On się tego najbardziej boi, że odejdziesz i chwyta się brzytwy.
Tak jest z idiotą,  ciężko żyć i ciężko się rozstać.

Jedni prośbą próbują zatrzymać partnera, inni groźbą i to ona chyba najbardziej działa, bo kobiety zostają ze strachu.

Sama musisz zdecydować, nikt za Ciebie życia nie przeżyje. Słuchaj siebie.
Jeśli nawet się zgodzisz, to powinnaś warunkowo, żeby on nie miał tej pewności, że zostaniesz z nim do przysłowiowej śmierci.
Szykuj sobie grunt, odkładaj pieniądze, bo jak nie dasz rady z nim być, będziesz odważniejsza i pewniejsza swojej decyzji.

122

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

To była przemyślana decyzja? Czy podjęta pod wpływem złości o coś do niego w ciągu dnia.

Jak zareagowały dzieci?

123 Ostatnio edytowany przez Tancerkaja (2024-03-30 07:10:53)

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Nie podjęta pod wpływem złości ale nacisku już trochę tak, jego, że on już nie daje rady. Wyrzucił mi to ,że on się bardzo starał przez te pół roku, robił wszystko, a ode mnie miał tylko opór na pokazanie mu jak mu zależy. Dzieci ciezko. Płakały, przeżywały. Syn próbował mnie przekonać do zamieszkania z tatą żebym zobaczyła czy to się uda. Córka udawała twarda. Powiedzieli, że pojadą ze mną jak będzie trzeba choć nie chcą ale wiem, że to może się zmienić. Teraz mogę tam mieszkać ale w każdej chwili może się to zmienić takie widzimisię męża lub teściów. Teściowa już mi zapowiedziała że chce żeby syn wrócił do domu bo mieszka sam w norze.

124

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Tancerkaja napisał/a:

Nie podjęta pod wpływem złości ale nacisku już trochę tak, jego, że on już nie daje rady. Wyrzucił mi to ,że on się bardzo starał przez te pół roku, robił wszystko, a ode mnie miał tylko opór na pokazanie mu jak mu zależy. Dzieci ciezko. Płakały, przeżywały. Syn próbował mnie przekonać do zamieszkania z tatą żebym zobaczyła czy to się uda. Córka udawała twarda. Powiedzieli, że pojadą ze mną jak będzie trzeba choć nie chcą ale wiem, że to może się zmienić. Teraz mogę tam mieszkać ale w każdej chwili może się to zmienić takie widzimisię męża lub teściów. Teściowa już mi zapowiedziała że chce żeby syn wrócił do domu bo mieszka sam w norze.

Czyli ziszcza się wszystko co ci pisałam, a ty nazwałaś to atakiem i zerojedynkowym myśleniem.
Każdy myśli o swojej wygodzie.
Nikt nie myśli o tobie, twoich uczuciach.

Nie masz obowiązku wybaczać mężowi, bo coś zjebał. On robi po staremu - całą swoją winę zrzuca na ciebie, a ty znowu pod presją się poświęcisz.
Mąż do domu może wrócić, bo to jego dom. Podlicz swoje finanse, poproś rodzinę o wsparcie i wyprowadź się do pustego mieszkania.
Dzieci niech zostaną w domu męża. Możesz im też powiedzieć, że już podczas mieszkania z ich ojcem dawałaś mu milion szans, ale on z niej nie skorzystał. Poszedł na dziwki, więc niech bierze to na klatę. Jego kochanica się ulotniła, a żona ma niby zostać i wszystko znosić? Bo on się wielce stara? XD Co za trep.


Teściowie zawsze będą za swoim dzieckiem, nie za tobą. Dzieci chcą wygody i stabilności, a wasz rozwód im to zburzy. Ale z drugiej strony masz córkę i powinnaś jej pokazać że niektórych błędów się nie wybacza. Za błędy ponosi się konsekwencje. Jak teraz zmiękniesz to dasz jej przykład, że kobietom można nasrać na łeb, że mają myśleć o dobru ogółu nie swoim. I będzie to powtarzać w swoim małżeństwie. Chcesz tego?

125

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Wbrew pozorom rozmowa z dziećmi dała mi siłę, że nawet jeśli nie byliby że mną to się może jakoś poukłada. Też zachowanie męża mnie mocno zniesmaczyło, ja mogę rozumieć że w jakim sensie karmiłam go nadzieją, że może się udać, jednak byłam szczera, że nie wiem jak to się skończy. On też mógł wybierać. Narazie się nie wyprowadzam. Do końca roku szkolnego 3 msc, potem w zależności od sytuacji. Nie chcę się tak też poddawać, nie zrobiłam nic na tyle złego żeby mnie z domu wyrzucać.

126

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Twoje życie, Twoje decyzje, Napisz jak Ci się dalej ułoży.
Powodzenia smile

127

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

On starał się pół roku a Ty całe małżeństwo. On tego nie docenił a do Ciebie ma teraz pretensje? Szczerze...myślałam że się złamiesz i ulegniesz mu ale pokazałaś, że masz jaja. Gratulacje.

128

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Nie czuję się wygraną, żadna decyzja nie była ta która daje szczęście. Będzie co ma być. Mąż nie ustaje w wyznaniach miłości i prośbach o zastanowienie. Gdy on to mówi nie czuje nic co powinnam czuć, myślę ,że on miał tak gdy spotykał się z kochanką, gdy cierpienie innej osoby cię nie obchodzi. Tak po ludzku współczuję mu ale nie mam żadnych głębszych uczuć, ja w głębi duszy nie wierzę że on mnie kocha bo jak ktoś kocha nie robi takich rzeczy Może to taki stan który minie, nie  wiem. Boje się tylko,że teraz będzie mi robił pod górę, manipulował dziećmi itd. I z tym będę musiała się zmierzyć.

129

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....
Tancerkaja napisał/a:

Nie czuję się wygraną, żadna decyzja nie była ta która daje szczęście. Będzie co ma być. Mąż nie ustaje w wyznaniach miłości i prośbach o zastanowienie. Gdy on to mówi nie czuje nic co powinnam czuć, myślę ,że on miał tak gdy spotykał się z kochanką, gdy cierpienie innej osoby cię nie obchodzi. Tak po ludzku współczuję mu ale nie mam żadnych głębszych uczuć, ja w głębi duszy nie wierzę że on mnie kocha bo jak ktoś kocha nie robi takich rzeczy Może to taki stan który minie, nie  wiem. Boje się tylko,że teraz będzie mi robił pod górę, manipulował dziećmi itd. I z tym będę musiała się zmierzyć.

Na pewno będziesz potrzebowała dużo siły zeby przez to przejść. Tak po ludzku Ci współczuję i życzę żebyś dała radę i wyszła z tego silniejsza i pewniejsza siebie ba przyszłość

130

Odp: Zazdrość co się że mną dzieje....

Tancerko poczytaj na forum wątki osób które zdradziły, bądź też starały się wybaczyć zdradę. Przede wszystkim osoby , które zdradziły i chciały naprawić związki nie zachowywały się jak Twój mąż. Nie szantażowały samobójstwem, nie manipulowały, nie awanturowały się, nie naciskały . Szanowały uczucia osoby zdradzonej, dawały czas i wspierały. Niestety Twój mąż zachowuje się jak roszczeniowy cham. Dla wszystkich będzie wygodną sytuacją gdy Ty odpuścisz. Będą mieli " święty spokój". Czy Ty będziesz go miała? Będziesz tłumić frustrację, z czasem nerwicę i depresję, aż pękniesz, bądź też załamiesz się. Zobacz do czego doprowadziła Cię sytuacja sprzed 4 lat gdy Wielokropek już wtedy pisał Ci, że unikasz wzięcia życia we własne ręce, robisz cały czas dla dobra innych. Myślę, że tym razem też pozostawisz sytuację samą sobie żeby mieć pozornie dom i rodzinę. Niestety nie wróżę Ci szczęścia pozostawiając wszystko jak jest. Moja rada to przynajmniej na jakiś czas wyprowadź się, nie musisz radykalnie podejmować decyzji, zresztą nie jesteś do tego zdolna. Masz prawo do ochłonięcia, ułożenia swoich emocji i myśli. Może się okazać, że rozłąka na jakiś czas w tej sytuacji lepiej zrobi. Dzieci się bardziej usamodzielnią, Ty zobaczysz co w tym czasie będzie robił Twój mąż, a Ty może się okaże że czujesz niechęć obrzydzenie do tego człowieka. Może się rownież ułożyć po Twojej myśli. Uznasz, że mąż zasłużył na szansę, faktycznie się zmienił chociaż myślę, że tak naprawdę sytuacja by wyglądała inaczej gdyby nie dostał kopa w d. od panienki bo raczej dostał. Dzieci są bardzo ważne ale to nie one będą kolejne lata dusić w sobie poczucie krzywdy

Posty [ 66 do 130 z 242 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Zazdrość co się że mną dzieje....

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024