oryx napisał/a:Oby ludzie mieli tylko takie problemy....
. Póki co obrończynie psów i kotów zupełnie niepotrzebnie poróżniły się między sobą. Generalnie problem jest nierozwiązywalny. Na całym świecie ludzie trzymają psy w domach i są tacy którzy tego nie akceptują. Piekielnym błędem jest traktowanie psa jako istoty posiadającej ludzkie uczucia i prawa i to nie ma nic wspólnego z kochaniem czy niekochaniem zwierząt. Bardzo rozsądne postrzeganie sprawy przedstawiła Izzie Stewens. Dla mnie nie do przyjęcia jest pies asystujący przy rodzinnych posiłkach, gdzie domownicy najlepsze kąski ze swojego talerza oddają psu "tak miłosiernie patrzącemu w oczy". Nie do przyjęcia jest spanie w jednym łóżku z psem, nie do przyjęcia jest wylegiwanie się psa na kanapie czy pościeli, nie do przyjęcia jest smród wilgotnej sierści pasa i kłaki sierści powbijanej w dywany i fotele. Nie do przyjęcia w końcu jest oprowadzanie psa po zawirusowanych uliczkach i chodnikach i wpuszczanie go do domu... . Może to komuś odpowiadać, mnie NIE! W skrajnym przypadku jako osoby "kochające zwierzęta", a pieski i kotki w szczególności, będziemy przygarniali kolejne które są "po przejściach" i dojdziemy do etapu którego przykładem była Violetta Villas. Jeśli ktoś mówi, że pies "pokocha ogród" to nie wie o czym mówi. Pies ten ogród będzie systematycznie dewastował poprzez kopanie dołków, obsikiwanie iglaków, wydeptywanie kwiatów itp. . Pies musi mieć swoje przeznaczanie: jeśli to jakaś miniaturka która musi być w domu to niech tam będzie, jeśli to duży pies to należy liczyć się z konsekwencjami. Pies stróżujący czy myśliwski powinien być na zewnątrz. Gdzie? Po prostu w kojcu, a swoją miłość do niego i przywiązanie możemy i powinniśmy okazać mu biorąc go często na wspólne spacery i szkolenie. W przypadku Autorki gdzie pies jest z pewnością rozhartowany i pełniący rolę słodkiego pluszaka, powinien raczej zostać w domu. A to, że partner tego nie akceptuje to wcale nie dlatego, ze jest durniem, głupcem czy dupkiem jak mu to przypisano. Pies albo partner? Wybór trudny, w kompromisy nie bardzo wierzę... .
O biblista czynmy ziemię poddaną. Widzę iż do zmierzchu tzw wartości sam doprowadzasz.
DNA psa i człowieka jest bardzo podobne... 84% DNA, myszy 88% koty 90% Szympansy 98,8%
Po co mieszać do tego religię?
Oryx nic akurat nie piszę akurat o dekonstrukcji wartości ani czynieniu sobie ziemi poddaną.
Genetykę w sumie też. Z muszką owocówką mamy 47%, też całkiem sporo wspólnego DNA i co z tego wynika? Z grubsza nic. Na pewno nie to, że muszka jest w połowie jak człowiek.
Nie o to zresztą chodzi w temacie, jak bardzo pies się różni od człowieka.